FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Bliźniaczki Swan (Twins) [NZ] [+16] roz. XV 15.09 Nowy rozdz Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Holly Black
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:27, 28 Maj 2011 Powrót do góry

Nie wchodziłam tu od miesięcy. Przyznaję się bez bicia, że nawaliłam na całej linii i nie wiem jak mam was za to przeprosić. Po prostu nie miałam weny, czasu (matura) i wiem - jestem leniwa. To są główne przyczyny, dla których na tak długo rozstałam się z tym opowiadaniem. Rozstałam się, ale nie na zawsze, bo porzucić go po prostu nie potrafię. Nie wiem czy ktoś jeszcze będzie je czytał, ale dla własnego sumienia postanowiłam je dokończyć.

RODZIAŁ XIV


Następnego dnia wszyscy już wiedzieli. Plotki roznosiły się z niewiarygodną prędkością, zwłaszcza przy pomocy Lauren i jej świty. Tylko, że tym razem to nie były zwykłe pogłoski. Siostry rzeczywiście były dwie i wiedziała już o tym cała szkoła. Brandi szła korytarzem na lekcję matmy. Czuła na sobie lustrujące spojrzenia zaskoczonych i zdziwionych uczniów. Niektórzy szeptali coś między sobą. To było dziwne uczucie, jednak dziewczyna wcale się tym nie przejęła. Miała w dupie to, co ktoś o niej mówił, czy myślał. Niespodziewanie na jej drodze stanęła Lauren i z wrednym uśmieszkiem szturchnęła ją w ramię.
- Myślisz, że nie wiem, że zamieniłyście się w szkole? Twoja siostrzyczka w życiu nie byłaby na tyle odważna, żeby pyskować do Krwawej. A może jesteś po prostu głupia? – Tu zrobiła pauzę i spojrzała się w stronę swoich koleżanek, które zawtórowały jej śmiechem, na jakże inteligentną uwagę. Brandi patrzyła się na nią jak na idiotkę. Jej mina wyrażała znudzenie. – Ciekawe jak zareaguje na to dyrektor, kiedy powiem mu o tym, że się zamieniłyście? - dodała blondi, zadając dziewczynie retoryczne pytanie i ponownie zachichotała głupkowato, po czym odwróciła się na pięcie i omiotła włosami twarz Brandi. Brunetka po tych słowach musiała naprawdę przyznać, że Mallory działała jej coraz bardziej na nerwy. Miała ochotę złapać ją za kłaki i wyszarpać je wszystkie. I to tak, żeby bolało. Wiedziała też, że jeżeli dyrektor się dowie, wezwie do szkoły jej matkę, a to bardzo źle się skończy. Niestety nic na to nie mogła poradzić. W tej samej chwili jej rozmyślania przerwały dwie czarne tęczówki, które zetknęły się z jej własnymi w krótkim spojrzeniu. Mina właściciela czarnych oczu z zaskoczonej i zaciekawionej w jednej chwili zmieniła się w naburmuszoną. Brandi wiedziała, że Black był na nią zły. Chociaż słowo „zły”, w tym wypadku było sporym niedopowiedzeniem. Wewnątrz dziwne uczucie nie dawało jej spokoju... Nie umiała tylko go nazwać. Czyżby to były wyrzuty sumienia? Nigdy czegoś takiego nie czuła. Zaśmiała się z tego ponuro pod nosem. Po kilku chwilach rozległ się dzwonek na lekcję. Uczniowie weszli do klasy i zaczęli zajmować miejsca w ławkach. Brandi zaczęła z nudów bawić się swoimi bransoletkami. Niedługo po tym nauczyciel wszedł do klasy.
- Jak już wiecie, niedługo kończy się pierwszy semestr i pora wystawić wam oceny – powiedział i uśmiechnął się przebiegle. – Niestety pewna część uczniów ma nie do końca jasną sytuację i będę musiał ich dopytać przy tablicy. Dzisiaj.
Na jego ostatnie słowo Brandi się zakrztusiła. W tym momencie nauczyciel posłał jej karcące spojrzenie, a ona zrobiła niewinną minkę i ponownie zaczęła bawić się swoją biżuterią.
Nie powtarzała materiału zadanego przez nauczyciela i miała tylko nadzieję, że nie zdąży zostać zapytana. Jednak jak na złość, nauczyciel zaczął pytać od końca listy. W końcu przyszła jej kolej. Niechętnie wstała z krzesła trochę zbyt gwałtownie, bo mocno zaszurało. Wolnym krokiem udała się w stronę tablicy i przeniosła udawanie zaciekawiony wzrok na nauczyciela. Ten najwidoczniej bardzo dobrze się bawił, kiedy torturował w ten sposób uczniów. A kiedy przyszła kolej na Brandi, jeszcze bardziej się rozpromienił.
- Hmm, Swan, nie masz za ciekawej sytuacji. Jeśli teraz nie zaliczysz, będziesz miała zagrożenie – wyszeptał zadowolonym głosem, który starał się zamaskować, jednak nie za bardzo mu to wychodziło.
- Że niby co?! – wydarła się dziewczyna i roześmiała się histerycznie. – Przecież zaliczyłam zaległe sprawdziany! – wydarła się na nauczyciela.
- Ale po terminie – odparł i ponownie się uśmiechnął. – To twoja ostatnia szansa Swan. Spróbuj rozwiązać zadanie dwunaste ze strony dziewięćdziesiątej – powiedział i podał jej książkę. Brunetka wzięła ją niechętnie i znalazła zadanie w książce. Świetnie, najgorsze, co może być, czyli funkcje, pomyślała i kątem oka rozejrzała się po klasie. Widziała zestresowanych uczniów, których również czekał ten sam los, co ją. Wszyscy wertowali w książkach w poszukiwaniu tego zadania. Zauważyła, że nawet Black przejrzał zbiór zadań, wyciągnął kartkę i długopis i spróbował je rozwiązać. Po kilku minutach tępego wpatrywania się w książkę, Brandi wzięła kredę i zaczęła coś pisać, chociaż sama nie wiedziała, co.
- To jest źle. Masz ostatnią szansę, Swan! – Widziała, że nauczyciel zaczynał tracić już cierpliwość. Ponownie rozejrzała się po klasie w poszukiwaniu pomocy. Ku jej zdziwieniu zobaczyła, jak Jacob na swojej kartce nabazgrał markerem rozwiązanie zadania i teraz lekko przechylił ją, by dziewczyna mogła swobodnie je dostrzec. Spojrzała się na jego twarz, która nie wyrażała niczego. Co mi szkodzi, pomyślała, po czym przepisała rozwiązanie na tablicę, zwłaszcza, że Jacob był dobry z matmy. Ku jej zaskoczeniu nauczyciel wstał i starł wszystko gąbką.
- Źle! Nie zaliczysz tego przedmiotu, Swan! A teraz siadaj! – wydarł się na dziewczynę, która była w szoku. Po chwili dotarło do niej, że Black zrobił to specjalnie, bo zauważyła na jego twarzy głupi uśmiech. Bez zastanowienia podeszła do niego i wydarła mu się w twarz:
- Ty powalony kretynie! – Szturchnęła go w ramię. – Jesteś taki sam, jak one! – wydarła się na niego i ręką wskazała na blond band Lauren Mallory. Wcześniej widziała w jego oczach rozbawienie, które w jednej sekundzie przemieniło się w zaskoczenie i zdziwienie. Wszyscy zamarli i w zdumieniu obserwowali całą scenę.
- Co to za zachowanie, Swan!? – wydarł się nauczyciel.
- Nie twój zakichany interes! – syknęła w jego stronę Brandi, po czym pozbierała swoje rzeczy i opuściła klasę, z wielką siłą zamykając za sobą drzwi.
Miała w dupie to, że będzie musiała pisać poprawkę z całego semestru z matmy. Bardziej wkurzyło ją zachowanie Blacka. Okazał się dokładnie takim dupkiem, za jakiego go uważała na samym początku. Jeszcze bardziej zabolał ją fakt, że niesłusznie zmieniła o nim zdanie, a ten teraz to wykorzystał. Niespodziewanie poczuła, jak ktoś chwycił ją za ręce i popchnął w kierunku ściany. Był to nikt inny, jak Jacob.
- Puść mnie, ty idioto! – wydarła mu się w twarz, ale Black nie posłuchał jej i wzmocnił uścisk. Była na niego tak wściekła, że miała ochotę go zabić. Poczuła do niego tak wielką nienawiść, jak nigdy. To uczucie zawładnęło nią tak bardzo, że nie wiedziała, co się z nią dzieje.
- Brandi, ty płaczesz? – zapytał po chwili chłopak i spojrzał się na jej policzki, po których popłynęły dwie łzy. Do dziewczyny na początku nie dotarło to pytanie, lecz po chwili oprzytomniała.
- Powaliło cię już do końca, Black? – syknęła jadowicie w jego stronę, jednak w dalszym ciągu przytrzymywał jej ręce i nie mogła otrzeć swoich policzków. Rzeczywiście okazała słabość, której się wstydziła. Zawsze była twarda, jednak w tym momencie coś w niej pękło. Chłopak po chwili sam otarł jej policzki wierzchem dłoni i wpatrywał się w jej oczy dłuższy czas z ciekawością i smutkiem jednocześnie.
- Ja... Przepraszam. Ale ty też nie jesteś lepsza – wygarnął jej, a ona podniosła na niego zdziwiony wzrok.
- Rozumiem, czyli to była zemsta, tak? Jeśli ci ulżyło, to naprawdę zajebiście! – syknęła w jego kierunku zrezygnowanym tonem i patrzyła się w swoje buty.
- W sumie trochę tak. Ale wiem, że to było głupie – dodał po chwili zastanowienia i chwycił dłońmi jej podbródek, by spojrzała mu w oczy. Dostrzegł w nich smutek, jakiego nigdy wcześniej nie widział u tej dziewczyny. Wiedział, że ostro przesadził i choć tak długo się o nią starał, być może właśnie ją stracił. Mimo tego, że go oszukała, dalej mu na niej zależało. – I nie jestem taki, jak one... – wyszeptał do siebie, jednak Brandi to usłyszała. Nie wiedziała, że te słowa tak bardzo go ubodły. Nie miała pojęcia, co miała zrobić. Z jednej strony niemiłosiernie ją wkurzył, a z drugiej czuła, że mimo wszystko... Chciałaby, żeby był teraz przy niej i trzymał ją za te cholerne, roztrzęsione ręce, nad którymi nie mogła zapanować. Gdy to zauważył, bez zastanowienia ją przytulił, a Brandi wtuliła twarz w jego tors i znów łza spłynęła po jej policzku, jednak tym razem znikła w koszulce chłopaka. Czuła, że nie mogła się od niego oderwać za żadne skarby świata. Wdychała tylko jego zapach i nie mogła mu się oprzeć, choć w duchu czuła, że powinna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
capricorn
Człowiek



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 11:46, 28 Maj 2011 Powrót do góry

Nie potrafię opisać jak jestem szczęśliwa po przeczytaniu nowego rozdziału :)
Warto było czekać, warto.
Ta poprawka z maty na semestr coś mi przypomina, ale lepiej to przemilczę hehe, no i ciesze się że jest rozdział o Brandi Jacobie, ponieważ ta para jest najlepsza :)

No to sobie pogadałam, dzięki że do nas wróciłaś :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aurora Rosa
Dobry wampir



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki

PostWysłany: Sob 14:26, 28 Maj 2011 Powrót do góry

Nareszcie Smile cieszę się, ze wróciłaś. Po rozdziale widać że dawno nie pisałaś, z tego wzgledu że jest bardzo krótki. W zasadzie to jakby jedna rozbudowana scena. Ale najważniejsze, że wróciłaś do pisania i że na stylu nic nie straciłaś.
Mam nadzieję, że teraz kiedy już dysponujesz większą ilością czasu będziesz kontynuować to ff, bo jest jednym z najzabawniejszych na forum.
Ciekawi mnie jak na całą sytuację z zainteresowaniem innych zareaguje Bella. I chyba szykują się korepetycje z matmy od Jackoba dla Brandi Smile
mam nadzieję, ze wena wrócila na dobre


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
elektra21
Nowonarodzony



Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:01, 28 Maj 2011 Powrót do góry

Dzięki za rozdział. Wiemy co z Brandi i Jacobem. Cóż jej sytuacja szkolna jest do dupy. Nie zazdroszczę, każdy musi przeżyć ten koszmar.
Tylko co z Bellą i Edwardem? Ten też się obraził?
Dzięki i oczywiście czekam na następne rozdziały.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MIsia0712
Nowonarodzony



Dołączył: 08 Maj 2011
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Nowa Ruda

PostWysłany: Nie 14:43, 29 Maj 2011 Powrót do góry

Wszystko jest super. Tylko brakuje mi tu opisu Belli i Edwarda. Współczuje Brandi i Belli taki koszmar sobie zgotowały, że nie wiem jak by to się potoczyło u mnie w szkole. A tak w ogóle to zarąbisty tekst i oby tak dalej. ;D
Dużo weny!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ashleyka
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Maj 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z przepięknego miejsca w krainie snów

PostWysłany: Nie 16:41, 29 Maj 2011 Powrót do góry

Jestem bardzo szczęśliwa że pojawił się nowy rozdział. Ten ff jest zajebisty. Bardzo podoba mi się fabuła tego ff. Wspaniale czyta się o wybrykach Belli i Brandi. Widać tą wspaniałą siostrzaną więź między dziewczynami. Szkoda że przez żarty dziewczyny spieprzyły swoje życie uczuciowe ale jak widać pomału to naprawiają. Mam nadzieję że chłopcy je zrozumieją i im wybaczą chociaż muszę przyznać że Jacob wybrał zły sposób na zemstę na Brandi ale chyba wszystko się ułoży sądząc po końcówce rozdziału. Ciekawe tylko co dalej z Edwardem i Bellą? Dziękuję Ci Holly za ten ff i życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xmiśax
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Maj 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:41, 29 Maj 2011 Powrót do góry

Nawet nie wiesz jak się cieszę ,że wstawiłaś nowy rozdział.Uwielbiam ten ff i szczerze, już się bałam że go nie dokończysz tak wiec jestem szczęśliwa ,że stało się inaczej. Blizniczki niezle namieszały a teraz będą musiały za to zapłacić. Black trochę przesadził i zachował się podle ale widać ,że tego żałuje. Mam nadzieje ,że im się ułoży. Brakuje mi Edwarda i Belli. Tak więc byłabym wdzięczna gdybyś w następnym rozdziale napisała również o nich. Oby Edward nie był taki zły i nie mścił się na biednej Belli.

Życzę dużo weny i czasu na pisanie.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Czw 10:39, 02 Cze 2011 Powrót do góry

nie pamiętam już kiedy ostatni raz czytałam te opowiadanko,
ale cieszę się, że wkońcu coś zostało dodane, ale czemu tak krótko...
czekam i czekam i czekam a tu tak mało treści, pokazana tylko jedna siostra, ale dobre chociaż to:)
czekam na kolejny rozdział
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alekzz
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z szufladki .

PostWysłany: Pią 22:18, 03 Cze 2011 Powrót do góry

Boże, dziewczyno! Naprawdę nie możesz sobie wyobrazić, jak wielka była moja radość kiedy zobaczyłam ten rozdział! Dobra, krótki, bo krótki, ale gitara z kolan i tak spadła. Powiem Ci szczerze, że jest to jedyne polskie opowiadanie do którego jeszcze zaglądałam, łudząc się, że coś skrobnęłaś, bo jakoś nie mogę z powrotem przemóc się do czytania polskich opowiadań. W każdym razie wisisz mi nową gitarę i podłogę, bo z radości wyskakałam ją do śmierci ... <3

Sam rozdział bardzo udany, a przynajmniej mi się bardzo podoba, chociaż to zachowanie Blacka trochę nie w porządku było. Ale okej, Brandi nie zachowała się lepiej. Koniec i tak pobił wszystko, nie ma co.

W każdym razie, życzę Ci dużo weny i mam nadzieję, że tym razem, nie będę musiała czekać tyle miesięcy.;)
Z resztą, nieważne, bo na końcu i tak Ci wybaczę i będę po prostu cieszyć się, że w ogóle cokolwiek napisałaś.

xoxo, alekzz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zosia8842
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 1:16, 17 Lip 2011 Powrót do góry

Nawet nie masz pojęcia jak się ucieszyłam jak zobaczyłam, że dodałaś kolejny rozdział... Długo tu nie zaglądałam a tu bam!! Nowy rozdział ;P

Moim zdaniem Jacob przesadził z zachowaniem ;( Roumiem, że Brendi go zraniła, ale żeby przez niego pisała poprawkę z matmy?! ;/

Rozdział jak i oczywiście całe ff jest świetne ;P
Nie jestem specjalistką wiec poprawianie jak coś zostawiam innym ^^

I mam pytanie czy ty rozdziały bedziesz dodawać sporadycznie co miesięc czy tylko wtedy kiedy będziesz miała na to ochotę ???

Pozdrawiam i weny życzę Zosia ;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carly
Nowonarodzony



Dołączył: 30 Kwi 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrągowa

PostWysłany: Pon 20:29, 29 Sie 2011 Powrót do góry

proszę, proszę PROSZĘĘĘĘ o nową notkę!!!
to ff jest tak świetne, że nie mogęprzestać go czytać
proszę cię napisz coś bo jak narazie idzie Ci świetnie :)

dużo weeny
pozdrawiam Carly :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Holly Black
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:15, 15 Wrz 2011 Powrót do góry

Dziękuję za wszystkie wasze komentarze:) Na wstępie drobne wyjaśnienie, że opisywana przeze mnie sytuacja ma miejsce zaraz po pamiętnej imprezie:) A teraz zapraszam do czytania i komentowania.

ROZDZIAŁ XV

- Stary, przepraszam… Myślałem, że to była Brandi… – szepnął Jacob i spoglądał nerwowo w stronę pochylonego chłopaka. Edward kurczowo trzymał się za nos, a krew przelewała mu się przez palce. W dalszym ciągu znajdował się w niesamowitym szoku, co trochę uśmierzyło ból pulsujący prosto do czaszki. Bella szybko pobiegła po ręcznik. Była roztrzęsiona i czuła, jak z każdą sekundą robiła się coraz bardziej blada. Najbardziej obawiała się tego, jak Edward zareagował na fakt, że w pewnym sensie został oszukany. W dodatku przez ten niewybredny żart musiał teraz ucierpieć. Chociaż z drugiej strony, to Black popisał się swoją nienaganną umiejętnością panowania nad emocjami. Ale nie można było go o wszystko obwiniać. To jej wina, że zgodziła się na kolejny pomysł siostry. A teraz będą miały kłopoty.
Niespodziewanie usłyszała głośny krzyk dobiegający z salonu.
- Już idę! – wrzasnęła, chwytając w biegu papierowe ręczniki i popędziła do pokoju. Kiedy ujrzała, jak Jacob trzyma Edwarda za nos i gwałtownie przesunął nim w prawo, nagle ugięły się pod nią nogi, a ciemność ukazała się przed oczami. Nie poczuła bólu, kiedy osunęła się na podłogę.


- Mam nadzieję, że to szybko się zagoi – syknął podenerwowany Edward, kiedy pielęgniarka przyłożyła mu lód do nosa. Zaklął z bólu, jednak opamiętał się, gdy młoda kobieta posłała mu karcące spojrzenie. Chłopak musiał przyznać, że była bardzo atrakcyjna, jednak przez ból nie mógł skupić się na niczym innym. Co jakiś czas spoglądał tylko na Blacka, na którego kolanach spoczywała Bella z opatrunkiem na głowie. Była przytomna, jednak ciągle kręciło jej się w głowie. Edward musiał przyznać, że nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. Był wściekły na dziewczynę, jednak wyglądała tak niewinnie i słodko, kiedy półprzytomna spoczywała na kolanach Jacoba. Uznał jednak, że tak szybko jej nie wybaczy, zwłaszcza, że cały dowcip skończył się owym wypadkiem.
- Całe szczęście, że pański kolega tak szybko zareagował i nastawił panu nos – skwitowała pielęgniarka i puściła oczko do bruneta, na co ten się zaśmiał, po czym podeszła do Belli. – Lepiej się czujesz? – spytała z troską w głosie i pochyliła się nad dziewczyną, by przyłożyć dłoń do jej policzka.
- Tak – odparła lakonicznie dziewczyna i podniosła się na łóżku do pozycji siedzącej. Opierała się o Blacka, który patrzył na nią z troską i politowaniem jednocześnie. Cała ta sytuacja wydała mu się doprawdy komiczna, jednak uznał, że nietaktownie będzie, gdy nagle zacznie się śmiać.
Nagle do sali weszła osoba, która była głównym powodem tego szeregu wypadków. Omiotła wzrokiem całą salę, w której również przebywały inne osoby i kiedy ujrzała swoją siostrę natychmiast do niej podbiegła, zupełnie ignorując przebywających wokół niej chłopaków.
- Zadzwonili na domowy i powiedzieli, że tu jesteś – powiedziała przerażonym głosem, jednak, gdy zobaczyła, że jej bliźniaczka jest przytomna i nabierała zdrowych kolorów, szybko się rozluźniła.
- Nic mi nie jest. Po prostu zasłabłam od widoku krwi… I kiedy upadałam musiałam się nieźle walnąć w głowę – powiedziała beznamiętnym głosem Bella i cicho się zaśmiała.
- Tak, to u ciebie normalne – skwitowała Brandi i przytuliła się do siostry.
- Powinna być pani wdzięczna Jacobowi. To on zachował zimną krew i przyjechał do naszego szpitala razem z dwójką poszkodowanych – powiedziała pielęgniarka i spojrzała się niewinnie na chłopaka. Ten szybko zrozumiał aluzję i posłał jej swój najbardziej seksowny uśmiech, na jaki było go stać. Kątem oka obserwował Brandi, która zorientowała się, co jest grane i spojrzała z dezaprobatą na Blacka. Uznała, że najlepiej będzie go ignorować. Chociaż w duchu musiała przyznać, że ten uśmiech, którym Black obdarzył obcą pielęgniarkę był zarezerwowany wyłącznie dla niej. Poczuła ucisk w żołądku i chciała jak najszybciej stąd wyjść.
Jacob przyglądał się jej twarzy. Widział w jej oczach wściekłość i… Musiał to przyznać. Brandi była o niego zazdrosna. Bawił go sposób, w jaki chciała to ukryć. To wprawiło go w lepszy nastrój i postanowił się jeszcze bardziej z nią podrażnić.
- Ależ skąd. Po prostu chciałem jak najlepiej dla moich przyjaciół. Nie mógłbym ich zostawić na pastwę losu – powiedział słodkim głosikiem, a Edward znacząco prychnął przy słowie „przyjaciół” i posłał sceptyczne spojrzenie brunetowi. Pielęgniarka się uśmiechnęła, po czym lekko pochyliła się nad Bellą i przyłożyła do jej ramienia odpowiedni sprzęt, aby zmierzyć jej ciśnienie. Brandi zauważyła, że kobieta zrobiła tak specjalnie, żeby pomachać Blackowi przed nosem swoim obfitym biustem. To jeszcze bardziej wyprowadziło ją z równowagi. A Black? Zdawał się być w siódmym niebie. Co za bezczelny, arogancki kretyn, podsumowała go w myślach. Zaczęła się zastanawiać, jaki sposób uśmiercenia tego osobnika będzie najbardziej bolesny. Niespodziewanie coś sobie uświadomiła. Nie, to niemożliwe. Ja miałabym być zazdrosna o NIEGO, parsknęła w duchu ze śmiechu.
- Ciśnienie masz już w normie. Skoro dobrze się czujesz, możesz jechać już do domu, tylko musisz wypoczywać – powiedziała kobieta, jednak wszystkim zdawało się, że mówiła to bardziej w stronę Jacoba aniżeli do Belli.
- Świetnie. W takim razie spadamy – warknęła Brandi, po czym gwałtownie wstała. Kiedy dziewczyny już miały zamiar wyjść z sali, Brandi mimochodem rzuciła w stronę Jacoba: - Może uraczysz pielęgniarkę ciekawą historią, w jaki sposób Edward złamał sobie nos? - na co uśmiech momentalnie spełzł Blackowi z twarzy.


Zbliżała się siedemnasta i obie dziewczyny wyruszyły w drogę powrotną do domu.
- Masz szczęście, że mamy nie było w domu w momencie, kiedy dzwonili ze szpitala. Wiesz, jaka ona jest… - powiedziała Brandi do siostry, kiedy odpalała silnik samochodu. Odpowiedziała jej głucha cisza. Dziewczyna posłała więc Belli pytające spojrzenie, jednak ta nie zwracała na nią uwagi. – Żyjesz tam? – zapytała Brandi i pomachała siostrze ręką przed oczami. Ta spojrzała się na nią z gniewem.
- Cała ta sytuacja nie miałaby miejsca, gdybym nie zgodziła się na twój nienormalny pomysł! Teraz Edward ma złamany nos i pewnie mnie nienawidzi, a jak o zamianie dowie się reszta szkoły, to będziemy miały przejebane! – wyrzuciła z siebie Bella i zagryzła dolną wargę. Patrzyła się prosto w oczy siostrze, na co ta nieco się speszyła, tak samo jak na wybuch bliźniaczki.
- Och, czyli teraz to wszystko moja wina? – syknęła, coraz bardziej tracąc cierpliwość. Nawet nie zauważyła, gdy znacząco dodała gazu w samochodzie i przekroczyła prędkość stu dziesięciu kilometrów na godzinę. Nagle stary samochód dał znać o tym, że został znacząco przeciążony. Z silnika zaczął buchać ciemnoszary dym i auto zaczęło gwałtownie szarpać. Brandi z trudem udało się utrzymać kierownicę.
- Hamuj! – krzyknęła Bella i kurczowo złapała się fotela. Brandi była w szoku, jednak w porę nacisnęła hamulec i samochód zatrzymał się na poboczu, tuż przed rowem.
- No to pięknie! – zawyła dziewczyna i załamana walnęła czołem w kierownicę, przez co głośno zatrąbiła – Kto mi powie gdzie my, do cholery, jesteśmy? – zadała retoryczne pytanie i wysiadła z samochodu, rozglądając się nerwowo dookoła. Stały na poboczu drogi, a wokół nich z obu stron porastał gęsty las. Bella podeszła do przodu swojego auta i otworzyła maskę samochodu, spod której wyłoniło się mnóstwo duszącego dymu. Głośno zakasłała, aby żrąca substancja przestała drażnić jej gardło i płuca.
- Pięknie. Po prostu cudownie. Dalej nim nie pojedziemy – zawyła wściekła i posłała karcące spojrzenie siostrze. – Mogłam nie dawać ci prowadzić – podsumowała i odwróciła się na pięcie.
- Gdzie ty idziesz? – zapytała się Brandi, dalej będąc w lekkim szoku.
- Jak najdalej od ciebie – rzekła jej siostra i zaczęła hardo maszerować poboczem w stronę domu.
- Zdajesz sobie sprawę, że ten szpital jest oddalony od Forks o dwadzieścia kilometrów? Jak dobrze pójdzie, za cztery godziny będziesz w domu – podsumowała Brandi.
Na jej słowa Bella się zatrzymała.
- Czyli sugerujesz, że mam tu czekać do zasranej śmierci? – spytała i posłała siostrze wściekłe spojrzenie.
- Nie. Sugeruję, że powinnaś się nieco opanować i chwilę poczekać, a lada chwila zjawi się pomoc drogowa i nas zabierze – powiedziała zadowolonym głosem Brandi i pomachała siostrze srebrnym telefonem komórkowym. Dziewczyna odwróciła głowę i zobaczyła niekończącą się drogę pośród gęstego lasu. Na samą myśl o takim „spacerze” przeszły ją ciarki. Wybrała więc drugą opcję, jednak dała Brandi do zrozumienia, że nadal jest na nią obrażona. Chociaż w tym wypadku było to małe niedomówienie.
Po chwili oczy Belli rozbłysły z nadzieją i sama zaczęła przeszukiwać swoje kieszenie, aby znaleźć komórkę, jednak bezowocnie. Uznała załamana, że musiała zostawić ją w domu na imprezie u Brada. Po prostu pięknie, skarciła się w myślach i przeniosła zaciekawiony wzrok na Brandi. Ta wybrała odpowiedni numer na klawiaturze i nacisnęła zieloną słuchawkę. W mrożącym krew w żyłach oczekiwaniu zagryzła dolną wargę. Po chwili mina jej zrzedła na głos kobiety informującej o tym, że telefon znajduje się poza zasięgiem sieci. Dziewczyna wyglądała tak, jakby chciała nim cisnąć do rowu, jednak w ostatniej chwili się powstrzymała, dysząc ciężko. - CHOLERA JASNA! – wydarła się wściekła, na co Bella ze strachu podskoczyła w miejscu.
- Co jest grane? – zapytała, obawiając się odpowiedzi.
- Nie ma zasięgu… - syknęła Brandi przez zęby. – Sprawdź w swojej komórce – dodała do siostry.
- Tylko że… Ja nie mam przy sobie telefonu… - odparła Bella niepewnie, gdyż bała się reakcji bliźniaczki.
- Po prostu zajebiście! Nie ma co, zginiemy tutaj! – zawyła Brandi i z jej ust poleciała długa i głośna wiązanka przekleństw. Jak na złość, nieopodal, do ich uszu dotarł odgłos grzmotu. Zerwał się silny wiatr i zaczął szarpać drzewami na wszystkie strony. Ciemne chmury spowiły niebo i po kilku chwilach słychać było jak drobny deszcz zaczął uderzać w karoserię auta i w ulicę, na której znajdowały się dziewczyny. Spojrzały niedowierzająco po sobie, po czym szybko udały się do środka suchego i ciepłego samochodu. Wtedy lekki deszczyk momentalnie przerodził się w wielką ulewę.
- Poczekamy trochę. Mam nadzieję, że ktoś będzie tędy przejeżdżał i nas zabierze – powiedziała Brandi sceptycznym tonem i załamana obserwowała przednią szybę, po której spływały wielkie strużki deszczu.
- Nie uważasz tego za zbyt ryzykowne? A jeśli nikt się nie pojawi? – spytała Bella i przeniosła przerażony wzrok na siostrę.
- Mamy jeszcze jedną możliwość. Spacer w deszczu… A raczej w ulewie. Ale sądzę, że wtedy albo wykończy nas przeziębienie, albo nasza kochana rodzicielka, kiedy tylko zobaczy nas przemoknięte do suchej nitki.
Dziewczyny postanowiły więc czekać. Dla zabicia czasu Brandi chciała poszukać jakiejś stacji w radiu, lecz jak na złość, przez pogodę i wszechogarniającą gęstwinę drzew nie mogła znaleźć sygnału. Zrezygnowana włączyła ogrzewanie, które bardziej hałasowało, niż dawało jakikolwiek efekt ciepła. Ponownie zaklęła pod nosem, tym razem wypowiadając się niecenzuralnie na temat auta Belli, na co dziewczyna posłała siostrze mordercze spojrzenie.
- Skoro tak ci tu źle, zawsze możesz poczekać na zewnątrz – rzekła od niechcenia Bella i zaczęła przyglądać się swoim paznokciom. Brandi postanowiła przemilczeć propozycję swojej bliźniaczki i odsunęła nieco fotel by siedziało jej się wygodniej. Zdjęła ze stóp trampki i zrzuciła je na podłogę, po czym podkurczyła nogi i usiadła na fotelu po turecku. Była drobna, więc zrobiła to bez żadnego problemu. Co chwilę jednak wierciła się w miejscu, nie mogąc usiedzieć w spokoju, czym irytowała swoją siostrę.
Mijały długie minuty, które zmieniały się w godziny, a sytuacja dziewczyn była wciąż taka sama. Jedynie całą okolicę objęła ciemność i gęsta mgła. Na pocieszenie bliźniaczki zauważyły, że burza już ustała i przestał wiać tak silny wiatr. Niespodziewanie głośny trzask z prawej strony drzew dobiegł ich uszu, na co obie podskoczyły, a Bella wydała cichy jęk.
- Co to było? – zawyła i poczuła jak po plecach przeszedł ją zimny dreszcz. Obie spojrzały na siebie z przestrachem w oczach.
- Nie wiem… - odparła Brandi i zaczęła rozglądać się dookoła. Światła samochodu nieco umożliwiły im obserwację terenu, jednak był on spowity gęstą mgłą. Cała sceneria przypominała sytuację z jakiegoś mrocznego horroru. Na dodatek z oddali dało się słyszeć hukanie sowy i krzyk nietoperzy.
Nagle coś uderzyło w prawą stronę samochodu, prosto w drzwi Belli, na co dziewczyna odskoczyła w stronę siostry i krzyknęła z przestrachem i łzami w oczach. Brandi niewiele myśląc, co robi zaczęła głośno trąbić i krzyczeć, by odstraszyć to coś, co je zaatakowało. Jak na złość nie było nic widać, gdyż mgła stawała się coraz gęściejsza. Dodatkowo, światło samochodu robiło się coraz słabsze, aż w końcu zgasło.
- Cholera, jeszcze tego brakowało! – Zawyła Brandi, kiedy zorientowała się, że po tylu godzinach pracy, musiał rozładować się akumulator. W całkowitej ciemności siostry spoczywały w swoich ramionach, bojąc się nawet oddychać. Tym razem atak odbył się od strony kierowcy. Brandi krzyknęła ze strachu i razem z Bellą przeszły na tył samochodu. Dziewczyna ponownie sięgnęła po telefon komórkowy i trzęsącymi się dłońmi spróbowała zadzwonić po pomoc. Niestety, w dalszym ciągu była poza zasięgiem sieci.
- Zaraz zginiemy! – wrzasnęła Bella i przytuliła siostrę tak mocno, że tej prawie zabrakło tchu, jednak w owej sytuacji nie zwróciła na to większej uwagi. – Chciałam ci tylko powiedzieć, że wybaczam ci wszystko, co zrobiłaś, gdyż i tak zaraz zginiemy, a Edward i tak mnie nienawidzi – wyrzuciła z siebie z prędkością karabinu maszynowego i zalała się łzami.
Niespodziewanie we wnętrzu auta zrobiło się znacznie jaśniej. Zza auta dziewczyny usłyszały głośny klakson, który powtórzył się kilkakrotnie. Brandi podniosła się z tylniego siedzenia i spojrzała we wsteczne lusterko. Jej oczom ukazały się dwa jasne światła od samochodu. Musiała wręcz zmrużyć oczy, by cokolwiek dostrzec, jednak nie dało to żadnego skutku. Nagle ktoś zapukał w szybę ich samochodu, na co siostry spojrzały na siebie ze strachem. Szybko jednak uznały, że ten ktoś odstraszył wcześniejszego napastnika i musiał mieć dobre zamiary… A co, jeśli się myliły? Po krótkiej chwili zastanowienia, Brandi, przygryzając dolną wargę, sięgnęła do klamki od drzwiczek…


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Pią 20:22, 16 Wrz 2011 Powrót do góry

czekac od maja na rozdział to troszkę chyba długo jak myślisz?
ale ważne że coś dodałaś nowego bo naprawdę te opowiadanie jest cudowne, tylko szkoda, że tak długo go nie było...
fajnie rozegrałaś to z tą burzą i ciekawe kto przyjechał stawiam na chlopców chyba jednak.
mam nadzieję, że teraz częściej pojawiać się będą rozdziały
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xmiśax
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Maj 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:07, 17 Wrz 2011 Powrót do góry

Ciesze się ,ze dodałaś w końcu nowy rozdział i mam nadzieje ,iż nie będziesz nas trzymać w nie pewności i niedługo coś dodasz:) No wiesz aby kończyć w takim momencie... to powinno być zabronione. Ciekawa jestem kto to przyjechał. Może któryś z chłopaków. Edward jest wkurzony a wiec zapowiada się interesująco. Na pewno coś wymyśli aby się zemścić na biednej Belli .
Życzę dużo czasu i weny

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zosia8842
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Maj 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:19, 17 Wrz 2011 Powrót do góry

OOO fajnie nowy rozdział ;P Tylko szkoda, że tak późno go dodałaś ale lepiej późno niż wcale. Rozdział świetny Wink
Akcja z burzą super .... myślę jednak że to Edward i Jacob ;d Heh w szpitalu też była super akcja Wink Brendi jaka zazdrosna heh ... Wink

WENY WENY WENY życzę ;P

Pozdrawiam *-*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
capricorn
Człowiek



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 6:30, 20 Wrz 2011 Powrót do góry

I znowu w takim momencie.. uduszę Cię :p
każdy to wie, że uwielbiam Twój FF, piszesz fajnym językiem, jest tu dużo humoru, a siostry to ładne ancymony :)
mam nadzieję, że wena Cię dopadnie jakoś niedługo bo rozdział zdecydowanie za krótki.

Pozdrawiam :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alekzz
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z szufladki .

PostWysłany: Pon 19:28, 26 Wrz 2011 Powrót do góry

Kolejny atak serca widząc, że jednak wstawiłaś nowy rozdział. Ach i trzymam Cię za słowo, iż dokończysz to opowiadanie. Ile czasu Ci to zajmie, to już inna sprawa. ;)
Co do rozdziału - nie muszę chyba dużo mówić, że kocham Twoje opowiadanie każdy powinien wiedzieć. Wciąga mnie ono bardziej niż większość książek, które przeczytałam, a czytałam ich już wiele. Pomysłów Ci chyba nigdy nie zabraknie, bo za każdym razem, kiedy wstawiasz nowy rozdział zaskakujesz mnie czymś nowym. Ach, i może powinnam wspomnieć, że kiedy pisałaś o tym całym `ataku` na auto bliźniaczek sama przestraszyłam się nie na żarty. Okej, przyznaje nie jest trudno mnie przestraszyć, ale tak czy siak, wydaje mi się, iż tak świetne przekazywanie uczuć tekstem nazywa się talentem, czyż nie? ;)
W każdym razie weny, weny, weny i błagam Cię na kolanach wstaw rozdział następny tak szybko jak możesz, bo to czekanie jest naprawdę straszne.

xoxo, alekzz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Loca
Zły wampir



Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 494
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 21:00, 29 Wrz 2011 Powrót do góry

Droga Holly
Już jakiś czas temu zaczęłam czytać twoje opowiadanie.
Twoja historia o bliźniaczkach jest świetna.
Z postaci w twojej historii najbardziej lubię Brandi i Jacoba.
Dziewczyna ma mocny charakter, a z równowagi wyprowadzić ją może tylko wyżej wspominany.
Podoba mi się to jak wykreowałaś postać Blacka niby taki cwaniaczek, podrywacz, a myśli poważnie o Brandi.
Zaskakuje mnie również Bella, taka łagodna i niewinna dziewczyna, a wie jak się zemścić.
Nie przepadam ogólnie za Edwardem ale uczyniłaś go trochę znośniejszym i nawet da się lubić.
Fabuła twojej histori bardzo mi się podoba dwie nastolatki mające różne przygody.
Ciesze się , że nareszcie po kilku miesiącach dodałaś nowy rozdział ale w porównaniu do poprzednich wypadł bladziej, nie było w nim tego czegoś.
Jednak końcówka bardzo ciekawie zapowiada następną część.
Masz bardzo lekki styl pisania i przyjemnie się czyta twoje literackie dzieła.
Mam nadzieję, iż teraz dodasz rozdział wcześniej i nie karzesz nam tak długo czekać Smile.

Pozdrawiam i życzę weny Loca.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carly
Nowonarodzony



Dołączył: 30 Kwi 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrągowa

PostWysłany: Sob 19:37, 01 Paź 2011 Powrót do góry

BOŻE!!! tak się cieszę, że jest nowy rodział :D
mam nadzieję, że następny będzie niedługo Wink
dużżżżżo weny Ci życzę :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alice_16
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Maj 2011
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 13:26, 19 Lis 2011 Powrót do góry

Weszłam tu przez przypadek i na chwilę, ale teraz jestem zmuszona zostac na dłużej :D Twoje opowiadanie jest cudowne, zakochałam się w nim...No nie wiem jak to opisac ; ) I jeszcze ten nowy rozdział, moja radośc się powiększa :***
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i życzę duuużżoo weny :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin