FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wbrew rozsądkowi [T] [NZ] Druga część grzechu [+18] (27.06) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
KW
Zły wampir



Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~

PostWysłany: Sob 0:13, 12 Mar 2011 Powrót do góry

Tak, ja też, tak jak kaan mam nadzieję na szczerą miłość. A nie tylko pociąg fizyczny. Znowu, niestety, zostawiasz nas z wielką niewiadomą. Więc streszczaj się, bo przesyłamy ci pokłady dobrej energii która uwalnia chęć do tłumaczenia, bo my, naprawdę, wbrew twojemu myśleniu, które jest mylne, czekamy z niecierpliwością na kolejne rozdziały!
A kiedy Edward hahah zaczął haha tańczyć haha to właśnie tak się zachowywałam. Wybuchnęłam śmiechem, i do tej pory mam na twarzy banana Laughing
Co to trach ? Cóż się wydarzy ?
Czekamy, czekamy.
Chęci i czasu.
KW

Btw, świetnie ci idzie tłumaczenie. Brak błędów. I nie jest to wynik mojego sennego wzroku. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Sob 0:21, 12 Mar 2011 Powrót do góry

Edward striptizer, taka myśl narodziła się w mojej głowie. No bo poważnie, który facet ma rurę w pokoju?! Mam wrażenie, że autorka postanowiła przyspieszyć całą akcję, ponieważ to, co on robi, jest nienaturalne i takie... nachalne. Wiem, że wyznał jej miłość, co nie oznacza, że nie chce przypieczętować tej miłości... a widać, że bardzo mu na tym zależy. W ogóle mam dziwne wrażenie, że tekst przeszedł pobieżną betę lub po prostu zmiany się nie zapisały, ponieważ szyk zdania jest nieprawidłowy, np:

Cytat:
Edward uśmiechał się wciąż, nachylając się bliżej i bliżej.


lub (tutaj szyk i niepotrzebny przecinek)
Cytat:
- Tak, tak – rzekł Edward i upił kolejny łyk. – Jest jeszcze coś jeszcze, co chciałabyś wiedzieć? – zapytał po chwili milczenia, tymczasem ja próbowałam, uzyskać z powrotem normalny kolor skóry.


i (tu przecinek)
Cytat:
Interesujące było, że Edward zachowywał się jak ojciec i wydawał się, nie zdawać sobie z tego wszystkiego sprawy.


... a także inne koniki. I wydaje mi się, że ''wysoko procentowym'' piszemy razem. Może to błąd pliku, ponieważ nie sądzę, aby Susan robiła takie byki Laughing Natomiast jeśli chodzi o fabułę to jest pokręcona i zupełnie nieprzewidywalna. Ciekawe czym nas zaskoczy autorka w kolejnym chapie... Dzięki:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sweetblack
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:00, 12 Mar 2011 Powrót do góry

To chyba mój pierwszy komentarz tutaj Very Happy
Uwielbiam to ff. Jak sobie wyobrażam Edwarda tańczącego to mi się chce śmiać. Ja również mam nadzieję że to naprawdę miłość. Z niecierpliwością czekam na to co się wydarzy dalej. Mam nadzieję że nie będziesz kazała długo czekać. Pozdrawiam:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampiromaniaczka
Wilkołak



Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Sob 16:14, 12 Mar 2011 Powrót do góry

To melodia z filmu "9 i pół tygodnia " z M. Rourke i chyba Kim Basinger. Tylko TAM ona robiła striptease, nie on. Tu role się odwróciły. Zaskoczyło mnie jednak, że rodzice sa w domu, a tu takie momenty się dzieją, ale prawie zapomniałam, ze Edek lubi w tym opowiadaniu być ekshibicjonistą, cóż jest on już doświadczonym kochankiem, więc próbuję Bellę zszokować; im lepiej mu to sie uda, tym mniej oporów z jej strony napotka. Ludzie! Ja też męskiego strip-teasu chcę. Tego jeszcze nie przerabiałam! Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wampiromaniaczka dnia Sob 16:15, 12 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:23, 12 Mar 2011 Powrót do góry

Ewelina - tym razem faktycznie mogłam zostawić byki, bo gdy sprawdzałam, byłam chora, źle się czułam potwornie, na dodatek ciągle było u mnie w domu jakieś zamieszanie, ktoś gadał, coś ode mnie chciał i tak mogło wyjść. Przepraszam Olcię. Następnym razem postaram się bardziej, jeśli nadal będzie chciała, żebym sprawdzała.

Napiszę parę słów. Czytałam pierwsze rozdziały tego ff, potem przestałam i zaczęłam od rozdziałów, które betuję i coś czuję, że muszę nadrobić, bo to opowiadanie zaczyna mnie nieźle intrygować. A ostatni rozdział sprawił, że prawie padłam. Tzn. ostatnia scena, gdy Edward zaczął tańczyć przy tej rurze. Śmiać mi się tak chciało, że szok. Jestem ciekawa, jak się to dalej potoczy. Muszę prędko nadrobić poprzednie rozdziały, by rozwiać wątpliwości, które mam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Natalia1
Wilkołak



Dołączył: 08 Lis 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 10:28, 14 Mar 2011 Powrót do góry

Wiem, co to było za TRACH !! Edkowi albo rozerwały się spodnie same, albo sam je "na sobie" rozerwał !! Smile)))))) Jestem w 99 % pewna ! Smile)))


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno

PostWysłany: Wto 19:19, 12 Kwi 2011 Powrót do góry

Dziękuję za wasze miłe komentarze. :* Susan, miło, że chcesz przeczytać całość i wytłumaczyłaś się za małe przeoczenia, ale uważam, że kazdy może mieć gorszy dzień, więc z taką łatwością się mnie nie pozbędziesz i z pewnością jeszcze do Ciebie powrócę z nowym rozdziałem.
Co do nowego rozdziału... Wiem, że się już zapewne niecierpliwicie, choć to nawet nie minął jeszcze tydzień, ale będziecie musiały uzbroić się w cierpliwość. Postaram się dodać kolejny rozdział najszybciej jak to będzie możliwe i mam nadzieję, że będzie to krótszy okres niż ostatnio.
Pozdrawiam
O.

EDIT z 12.04.11r.

Niestety mam dla was informację, iż musicie uzbroić się w cierpliwość. Staram się jak mogę i mam nadzieję, że w ten weekend uda mi się przetłumaczyć kolejny rozdział, bo na razie matura mi w tym nie pomaga. Mam nadzieję, że zrozumiecie.
O.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno

PostWysłany: Pią 14:17, 22 Kwi 2011 Powrót do góry

Hej, hej. Po długiej przerwie, ponownie wiele czasu zabrało mi znalezienie wolnej chwili, ale oto nadeszła ta chwila i przed wami kolejny rozdział. Jednak zanim to nastąpi kilka informacji.

Nie wiem, czy powinnam nakładać jakieś ograniczenie wiekowe. Jeśli moderacja uzna to za konieczne, tak też uczynię, ale póki co pozostawiam bez ograniczenia.

W tym rozdziale autorka zostawiła Wam - czytelnikom pole do popisu. Macie uruchomić własną wyobraźnię i oczami wyobraźni ujrzeć scenę, której nie ma opisanej. Czytając, zorientujecie się o jaką scenę chodzi. Jak sama autorka napisała, nie chciała opisywać tej konkretniej chwili w tym rozdziale, ponieważ uważa, że każdy ma swoją wizję, a ona nie chciała by jej popsuć, jednak jeśli bylibyście ciekawi, jak ona sobie wszystko wyobraża, to napisała pewnego rodzaju uzupełnienie. Nie wiem, czy chcecie, aby to także zostało przetłumaczone, czy wolicie kolejny rozdział? Czekam na waszą odpowiedź, ponieważ w końcu tłumaczę to głównie dla was i wasz głos się liczy.


Rozdział 38.
Kobieca broń


W tym rozdziale także pojawią się piosenki. Będzie to znana już wam piosenka Joe Cockera, oraz dwie kolejne "Fever" Peggy Lee oraz "Novemebr rain" Guns' N' Roses. Kiedy je włączyć? W odpowiednich momentach pojawią się gwiazdki z linkami. Przy czym ostatnia piosenka ma lecieć na okrągło, jak nastanie jej czas. Ale za dużo mojego gadania, czas na nowy rozdział.

Tłumacz: Olcia
Beta: Susan :*

*- O mój Boże! – Kiedy Edward jednym szarpnięciem zdjął spodnie, natychmiast zakryłam dłońmi zaczerwienioną twarz, ponieważ wystarczyło mi krótkie spojrzenie, skierowane… tam. Mogłam przysiąc, że słyszę, jak Edward uśmiecha się pod nosem. Gdyby ten dźwięk był głośniejszy, z pewnością bym go w pełni usłyszała.

Niedobrze, bardzo niedobrze…

- Bella – wyszeptał. Dwie dłonie chwyciły moje, próbując odciągnąć je od twarzy. Ja jednak uparcie się broniłam. Za nic w świecie nie mogłam go teraz zobaczyć. Tak długo jak nie miał nic na sobie. – Czuję się dotknięty – powiedział Edward z nutką cierpienia w głosie. Wiedział dokładnie, dlaczego się tak zachowywałam, dlatego nie wysiliłam się nawet, żeby mu odpowiedzieć. Poczułam jego gorący oddech przy uchu. – Widzę, że zrobiło ci się cieplej – zamruczał, wywołując u mnie gęsią skórkę. Od razu po tych słowach poczułam rękę na moim udzie, która zaczęła przesuwać się ku górze, zwalniając na chwilę w okolicach mojego czułego miejsca.

- Nie! – Odsłoniłam błyskawicznie dłonie, żeby móc go zatrzymać. Sięgnęłam po jego rękę, spuszczając przy tym wzrok. Pisnęłam i automatycznie zacisnęłam oczy, kiedy ponownie moje spojrzenie zatrzymało się na nim. Edward znów zaśmiał się do siebie, chwytając moje dłonie w tym samym czasie i przytrzymując je wzdłuż moich nóg, tak żebym nie mogła już ich przycisnąć do twarzy.

- Wiesz jaki jest w dotyku. Czym się więc teraz różni? – zapytał cicho, wciąż widocznie rozbawiony, jednak w ten jego uwodzicielski sposób. Przez to moje serce zaczęło bić szybciej, pompując tym samym więcej krwi do moich policzków. Nie umiałam na to odpowiedzieć. Było inaczej, za każdym razem jest dla mnie inaczej. To mogłoby być moje jedyne wyjaśnienie i mogłam teraz przypuszczać, że dla niego nie było żadnej różnicy.

Przysunął jedną moją rękę bliżej siebie i mimo mych prób odsunięcia jej, odwrócił ją i położył ją… dokładnie na nim. Nabrałam ze świstem powietrza, zaciskając jeszcze mocniej oczy. Wspomnienia, pojedyncze obrazy z poprzedniego wieczoru przelatywały mi pod powiekami. W ciągu sekundy całe moje ciało płonęło od ognia, który rozchodził się po nim. Całe uczucie potęgowane było przez mruczenie Edwarda tuż przy moim uchu. Tego nie dało się zignorować. Drżąc na całym ciele, starając się opanować huśtawkę emocji, siedziałam, milcząc przed Edwardem. Przejechał moją drugą ręką wyżej i położył ją… na swoim policzku, pocierając o niego.

- They don't know what love is -

- Spójrz mi w oczy, piękna – powiedział cicho, tym razem głosem delikatnym, pełnym miłości. Westchnęłam zrezygnowana. Nie mówiąc jednak ani słowa, podniosłam głowę, żeby uniknąć pokusy i otworzyłam ostrożnie i powoli oczy.

- They don't know what love is -

Edward spojrzał mi w oczy i ponownie dostrzegłam to uczucie w jego spojrzeniu, które sprawiało, że miękły mi kolana. Takie czułe…

- But I know what love is -

Piosenka czytała mi w sercu. Tak musiała wyglądać miłość. Byłam obezwładniona. Ten mężczyzna pokazywał mi wyraźnie w swój niezwykły sposób, że mnie prawdziwie kocha. Pozwoliłam swoim dłoniom błądzić po jego szyi i przyciągnęłam go do siebie. Nasze usta złączyły się w jedno, jakby były do tego stworzone, podczas gdy w tle powoli cichła piosenka. Z ostatnimi nutami odsunęliśmy się od siebie. Oparliśmy nasze czoła o siebie i obydwoje oddychaliśmy ciężko. W tym momencie zabrzmiała ponownie melodia w pomieszczeniu. Edward podniósł się, chwycił jedną ręką kapelusz, zdjął go i nasunął na moją głowę.

- Twoja kolej – rzekł, a jego głos brzmiał tym razem ochryple i mrocznie. Zajęło mi chwilę, zanim zrozumiałam, co się właśnie przede mną wydarzyło. Nagle zniknął cały żar, moje oczy rozszerzyły się ze strachu, ale Edward miał na ustach jedynie bardzo łobuzerski uśmiech.

- O nie… - powiedziałam cicho i potrząsnęłam lekko głową. Edward nie dał się zbić z tropu, chwycił mnie w talii i zdjął ze stołka. Nie mogłam uwierzyć, że byłam tak słaba, ponieważ mimo wszelkich siłowych prób z mojej strony, odwrócił mnie, obserwując wciąż z oczekiwaniem. – Ja… nie potrafię… - próbowałam wyjaśnić, ale on od razu przycisnął swoje usta do moich. Przyciągnął mnie do siebie, przyciskając swoje nagie ciało do mojego, co sprawiło, że o mały włos straciłabym rozum, po czym się ponownie odchylił.

- Och, potrafisz – odparł ze stanowczością, która nie zniosłaby sprzeciwu. Spojrzenie Edwarda było takie przekonujące, że jego optymizm wydawał się udzielić także i mnie. Oddychałam głęboko i zastanawiałam się tylko, jak miałam tego dokonać. Nie będzie to wyglądało zabawnie, kiedy będę starała się uwolnić z uciążliwych dżinsów? W końcu nie posiadałam żadnych tak luźnych spodni jak on, które zapięte były jedynie na rzepy. Zamyślona krążyłam wzrokiem po jego twarzy.

- Czy mogę… mogę się… przygotować? – zapytałam niepewnie. Edward posłał mi zadowolony uśmiech, zdając sobie sprawę z tego, że udało mu się mnie przekonać i przytaknął skinieniem głowy. – Łazienka? – powiedziałam to słowo niepewnie, a on wskazał na zamknięte drzwi dokładnie obok tych, w których stał jeszcze przed chwilą. Uśmiechnęłam się krzywo i skierowałam we skazane miejsce, nie odwracając się ani razu. Było jasne, co bym dostrzegła.

Ponownie znalazłam się w pokoju, który był tak duży jak moja sypialnia. A który okazał się tylko łazienką! Po prawej stronie znajdowała się podwójna umywalka z przesadnie dużym lustrem i kilkoma szafkami. Dalej toaleta, naprzeciwko kolejne drzwi. Po lewej przestronny prysznic ze szklanymi ściankami, do którego zmieściłyby się z pewnością cztery osoby, następnie kolejna szafa. Na środku pomieszczenia znajdowała się wolnostojąca wanna, która wprawiała w osłupienie. Można było w niej prawie pływać. Miał więc wystarczający wybór…

Potrząsnęłam lekko głową, żeby pozbyć się tych myśli. Zdjęłam kapelusz i wzdychając, podeszłam do lustra. Moje policzki były lekko zaczerwienione. Zdziwiłabym się, gdyby tak nie było. Włosy miałam lekko zmierzwione, ponieważ Edward wcześniej wplótł w nie swoje palce. Serce wciąż trzepotało w mojej piersi. Krótko mówiąc, nie wyglądałam zbyt uroczo, co nie ułatwiało mi zadania.

Co miałam zrobić z dżinsami? Co wykombinować, by wyglądać choć po części tak sexy jak Edward? Wątpiłam, aby miał pasujący odpowiednik swoich spodni dla mnie. Ale musiała być jakaś inna możliwość. Ależ byłam głupia, że nie zabrałam ze sobą swojego porannika. Byłby wręcz idealny w tej chwili, ale skoro nie miałam zostać na noc, toteż był niepotrzebny. Kto mógłby zresztą przypuszczać, że Edward przygotuje coś takiego? Ale skoro nie zabrałam porannika ze sobą, ta możliwość odpadała…

Ale… jeśli się nie myliłam, pokój, z którego wyszedł Edward, musiał być czymś w rodzaju garderoby, w końcu nie miał na sobie tych spodni od samego początku. Może… Przełknęłam ciężko ślinę, kiedy uświadomiłam sobie, że znalazłam moją jedyną możliwość. Może znalazłabym coś wśród jego rzeczy, co by się nadawało. Coś, co pasowałoby mi w miarę, co dałoby się jednocześnie łatwo zdjąć, ale dodatkowo zakrywałoby wszystko. Oparłam czoło o rant umywalki i oddychałam głęboko. Jak miałabym mu wytłumaczyć, że muszę poszperać w jego szafie?

- Bella? Wszystko w porządku? – usłyszałam jego lekko zatroskany głos i wyprostowałam się. Pospiesznie uporządkowałam swoje myśli, uznając swój pomysł za dobry. Czy ja właśnie uznałam założenie rzeczy Edwarda za dobrą ideę? Tak, zrobiłam to. Byłam całkowicie stracona.

Zakochana, Bella! Zakochana!

Tak, to też. Potrząsnęłam jeszcze raz krótko głową, zanim nałożyłam kapelusz i podeszłam do drzwi.

- Zamknij oczy! – powiedziałam dość pewnym głosem, na co sama się zdziwiłam. Odczekałam chwilę, ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, dlatego uchyliłam delikatnie drzwi i kuknęłam, żeby zobaczyć, czy rzeczywiście wykonał moje polecenie. Rzeczywiście! Siedział uśmiechnięty z zamkniętymi oczami na stołku. Musiałam się sama uśmiechnąć. Gdybym mogła, stałabym w drzwiach dłużej, żeby móc mu się przypatrzeć. Uważając przy tym, żeby dobrze obejrzeć tylko górną część jego ciała, ponieważ Edward siedział w typowo męski sposób z szeroko rozstawionymi nogami. Jednak obawiałam się, że niedługo otworzy ponownie oczy, jeśli nie uczynię kolejnego kroku. Na paluszkach wyślizgnęłam się z łazienki, zamykając za sobą drzwi najciszej jak się dało i skierowałam się do wciąż lekko uchylonych drzwi. Weszłam pospiesznie, ale nie zamykałam ich, zostawiłam je lekko uchylone, żeby Edward nie domyślił się czegoś.

Dopiero teraz przyjrzałam się dokładniej pomieszczeniu. To rzeczywiście była garderoba, która z pewnością mogłaby stanowić konkurencję dla mojej sypialni, jeśli chodzi o wielkość. Westchnęłam i przyjrzałam się wysokim jak pokój szafom i wysokim komodom. Ponownie odetchnęłam głęboko, żeby zebrać w sobie odwagę. W końcu dotarłam aż tutaj. Miałam nadzieję, że w pierwszej szafie znajdę to, czego szukam. Podeszłam z nieznaną mi dotąd wiarą w siebie do drzwi szafy i otworzyłam je.

Było tak, jakby Edward sam stał w tej szafie, tak intensywny był jego zapach na rzeczach, że o mały włos nie przesłoniłoby mi to wszystkich zmysłów. Potrzebowałam prawie całej minuty, żeby oczyścić umysł i przyjrzeć się dokładnie zawartości. Trafiony! Obok garniturów każdego rodzaju, w różnych kolorach i różnego kroju, znajdowały się też tutaj w podobnej ilości najróżniejsze koszule. Dokładnie to, czego szukałam. Ostrożnie przesunęłam dłonią po rzędzie koszul, nim zatrzymałam się na ciemnoniebieskiej. Była z długim rękawem, z pewnością za długa jak dla mnie, jednak decydujący był kolor, który pasował idealnie. Podziękowałam bezgłośnie niebiosom, że dzisiaj posłuchałam kobiecej intuicji i ubrałam ciemnoniebieską bieliznę.

- Bella, czy wszystko na pewno jest w porządku? – Rozbrzmiał ponownie zatroskany głos Edwarda, wyrywając mnie tym samym z zamyślenia.

- Tak, tak! Zaraz będę! Jeszcze chwilka! – odkrzyknęłam, kiedy pospiesznie zdejmowałam swoje ubrania. Niezbyt porządnie ułożyłam dżinsy, bluzkę i skarpetki w kupkę, którą zostawiłam na podłodze i zdjęłam ostatecznie jego koszulę z wieszaka. Odpięłam tylko trzy guziki i założyłam jak bluzkę, żeby było szybciej. Materiał był jak marzenie! W dotyku był prawie jak druga skóra. Druga skóra, która pachniała Edwardem. Stłumiłam jęk, który zaczął kiełkować we mnie.

Spojrzałam na siebie i stwierdziłam zadowolona, że wszystko było „zapakowane”, tak jak to zaplanowałam. Teraz musiałam się tylko jeszcze zająć rękawami. Tak szybko i dokładnie jak to było możliwe, podwinęłam je tak, że znów można było dostrzec moje dłonie. Radosna nałożyłam kapelusz, odwróciłam się do lustra, poprawiając ułożenie koszuli w okolicach dekoltu, wygładzając pasma włosów, które wystawały spod kapelusza. Tyle jeśli chodzi o najłatwiejszą część. Drżąc odetchnęłam, nim skierowałam się do drzwi, które były wrotami do mojego osobistego piekła… lub do mojego osobistego nieba. Można na to było spojrzeć dwojako. Pewnie, płynnym ruchem otworzyłam je i weszłam do pokoju.

Mój wzrok zatrzymał się od razu na Edwardzie. Już z tej odległości dostrzegłam lekki wyraz zaskoczenia i zdziwienia na jego twarzy oraz jak zieleń jego oczu zamienia się w czerń. Mimo wszystko musiałam się uśmiechnąć na ten widok. Czułam, że mam… władzę. Byłam bardziej niż pewna, że uważał za podniecający fakt, iż miałam na sobie jego rzeczy. Moja pewność siebie wzrosła trzykrotnie, w czasie kiedy zaczęłam powoli podchodzić do niego, kuszącym uśmiechem na ustach, przynajmniej taką miałam nadzieję. Teraz była moja kolej, aby doprowadzić go do szaleństwa.

Edward nie poruszył się nawet o milimetr, wodząc wzrokiem wyłącznie za mną, kiedy wykonywałam kolejny ruch, pożerając mnie tym spojrzeniem. Podobało mi się to. Owinęłam go sobie wokół małego palca. Uśmiech zagościł na moich ustach, kiedy stanęłam kawałek przed nim, opierając się plecami o rurę. Melodia wypełniała pokój skrzącym napięciem i uczuciem oczekiwania, które można było wyczuć. Jak drapieżniki, czekające na kolejny ruch przeciwnika, staliśmy tam i przyglądaliśmy się sobie.

‘Twoja kolej’ – rozbrzmiały jego słowa w mojej głowie, dlatego uniosłam powoli jedną rękę, pstryknęłam palcami. Miałam nadzieję, że jest to sygnał dla sprzętu stereo, żeby zakończyć pętlę play listy. Rzeczywiście po chwili ponownie usłyszałam głos Joe Cockera, który wydawał mi się jeszcze bardziej ochrypły tym razem, ale z pewnością to mój umysł płatał mi figla.

- real slow -

Przesunęłam obie dłonie za siebie, obejmując rurę i obróciłam się wokół niej, tak że stałam do Edwarda plecami. Powoli zsuwałam się w dół, opierając przy tym głowę o metal, próbując patrzeć na Edwarda. Wydawał się być jak z kamienia, cały czas będąc w tej samej pozycji, siedząc na stołku.

- I'll take of your shoes -

Kucając, puściłam ręce, uniosłam głowę i wychyliłam się mocno do przodu, przyciskając pośladki do zimnego metalu. W tej pół zgiętej pozycji zatrzymałam się na moment i zaczęłam się prostować, jeszcze wolniej niż przed chwilą. Nie dostrzegłam u Edwarda żadnego grymasu, dlatego byłam przekonana, że przygląda się wszystkiemu z wielkim zachwytem i upodobaniem.

- You can leave your hat on -

Kiedy stałam już prosto, obeszłam ponownie rurę. Próbowałam, tak jak on wcześniej, spoglądać na niego spod ronda kapelusza, aby móc zaobserwować jego reakcję, kiedy moje ręce przesuwały się po brzuchu, po piersi, wędrując do pierwszego zapiętego guzika. Edward podążał oczami za tym ruchem, będąc bardziej niż ciekawy. Kolejny zadowolony uśmiech wykwitł na mojej twarzy.

- Turn on the lights -

Czułam się, jakbym stała w świetle reflektora skierowanego wprost na mnie, kiedy się dokładnie przyglądał temu, jak odpinałam kolejne guziki, odsłaniając przy tym zarówno skórę jak i bieliznę. Z każdym guzikiem czułam coraz większy żar wewnątrz mnie. Zdenerwowana przygryzłam wargę. Czy aby na pewno spodoba mu się to, co zaraz zobaczy?

- Yeah, that's right -


Wszystkie guziki były odpięte, koszula delikatnie okrywała moją figurę, ukazując wąski pasek nagiej skóry i jedwabny materiał. Spokojnie podeszłam kilka kroków do niego, a koszula wciąż zasłaniała większość. Zatrzymałam się kawałeczek przed nim, odwróciłam się tak, że znów byłam zwrócona do niego plecami, wpatrując mu się przy tym w oczy tak długo, jak to było możliwe.

- You give me reason to live -
- You give me reason to live -


Z pomocą lekkich owalnych ruchów barków, pozwoliłam opaść koszuli z ramion na podłogę.

- You give me reason to live -


Za sobą usłyszałam, jak Edward gwałtownie nabiera powietrza.

- You give me reason to live -


Na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech, który od razu starałam się zastąpić uwodzicielskim. Położyłam dłoń na kapeluszu i spuściłam głowę najniżej jak to było możliwe na klatkę piersiową, nim odwróciłam się do Edwarda. Nie mogłam wprawdzie dostrzec jego reakcji, ale usłyszałam specyficzny trzask, który mógł pochodzić jedynie z drewnianego barowego stołka. Spojrzałam na jego umięśnione nogi, mrugając kilkakrotnie, żeby powstrzymać swoje myśli na wodzy i podnosiłam powoli głowę, aż mój wzrok zatrzymał się na jego dłoniach z nabrzmiałymi kostkami, które kurczowo wczepione były w siedzisko. Uśmiechnęłam się lekko. Stąd ten dźwięk.

Unosiłam dalej głowę, pamiętając przy tym, aby ominąć jego krocze i otwierając oczy dopiero na wysokości jego klatki piersiowej, która unosiła się i opadała w widoczny sposób z każdym oddechem Edwarda. Powstrzymałam uśmiech, przygryzając wargę. Zabrałam rękę z kapelusza, który teraz trzymał się na mojej głowie bez żadnej pomocy.
Zostawiłam kapelusz lekko pochylony, prostując się zupełnie, aż w końcu mogłam dostrzec całą jego twarz. Miał napiętą szczękę, usta ściśnięte w wąską linię, skrzydełka od nosa poruszały się pod strumieniem powietrza, a do tego jego ciemne oczy skupione na moim ciele. Wyglądał tak, jakby miał się zaraz… na mnie rzucić. Moje ego tryskało pewnością siebie, a przyczyną była jego reakcja, dlatego nie mogłam się powstrzymywać i uśmiechnęłam się radośnie.

- Suspicious minds are talking -


Znacznie pewniej niż przypuszczałam, uniosłam dłonie, kładąc je na swoim dekolcie i gładząc lekko po swoim ciele. Poczułam gęsią skórkę, kiedy wyobraziłam sobie, że ręce, które mnie teraz dotykały, to były jego ręce. Stołek wydał z siebie kolejny trzask, kiedy moje dłonie zbliżyły się do podbrzusza. Zamknęłam oczy, żeby móc się zupełnie skoncentrować na tym uczuciu. Jedna ręka zastygła w bezruchu na krawędzi obcisłych majtek, druga gładziła po nim w te i z powrotem i nieznacznie między nogami, nim powędrowały znów ku górze. Wzięłam głęboki oddech, kiedy otworzyłam oczy i powoli zabrałam dłonie za plecy.

- But I know what love is -


Pewnym ruchem sięgnęłam zapięcia stanika i zamarłam w bezruchu, ponieważ Edward się poruszył. Wyraz jego twarzy pozostał niezmieniony, kiedy podniósł się powoli i z tą samą szybkością podszedł do mnie. Nie poruszałam się, czekając na to, co zamierzał, czy chciał mnie powstrzymać. Zatrzymał się kilka centymetrów ode mnie, patrząc mi prosto w oczy. Staliśmy tak, podczas gdy piosenka dobiegała końca. Edward pstryknął palcami i zaczął się kolejny utwór. Staliśmy tak dalej, a ja przysłuchiwałam się, jak kolejne dźwięki wypełniają pomieszczenie.
** - Never know how much I love you -

Głos piosenkarki był cichy, prawie błagalny, a melodia grająca w tle wzmacniała panujące napięcie w pokoju. Po raz kolejny poczułam na gęsią skórkę na ciele.

- You give me fever, when you kiss me -


Edward wziął moją twarz w swoje dłonie i pochylił się do mnie. Przyglądałam mu się w niemej radości, do czasu aż jego usta miały dotknąć moich. Dopiero teraz zamknęłam oczy, dłonie automatycznie wyciągnęłam do przodu, wplatając je w jego włosy. To był ostrożny pocałunek, jakby chciał się powoli zbliżyć. Jego wargi, które delikatnie opierały się o moje, poruszały się w taki sposób, że aż zapierało dech w piersiach. Jedną dłoń położył mi na karku i poczułam lekki dotyk jego skóry na mojej, kiedy przybliżył się do mnie. To już wystarczyło, aby doprowadzić mnie do drżenia i rozpalić we mnie na nowo ogień.

- I light up when you call my name -


- Edward… - wyszeptałam w jego usta, kiedy drugą ręką delikatnie gładził mnie po boku, pozostawiając na skórze palący ślad. Jego język wsunął się powoli do moich ust, poszukując mojego, aby zacząć dziki taniec, przyciągając mnie jednocześnie do siebie. Czułam się, jakbym była pod prądem. Jego naga skóra na mojej, oddzielona jedynie kawałkiem cienkiego materiału na mnie, który właściwie nie stanowił żadnej przeszkody, a jedynie jeszcze bardziej podniecał.

- Everbody's got the fever -


Jedną dłoń położył na mojej talii, podczas gdy drugą wędrował po karku i obojczyku aż do dekoltu. Piosenka nabierała intensywności tak samo jak nasze działania. Wyciągnęłam jedną rękę z jego włosów i przesunęłam po jego idealnym korpusie. Pocałunek stawał się coraz bardziej pożądliwy z obydwu stron. Edward wsunął dłoń głębiej, gładząc po moim staniku. Jęknęłam cicho w jego usta. Wplotłam mocniej dłoń w jego włosy, kiedy Edward dalej badał moje ciało, plecy, przód i tak na zmianę, będąc ciągle w ruchu.

- Baby, you're my flame -


Jego dotyk był tak delikatny, tak ostrożny, pozbawiając mnie niechybnie rozumu. Poświęcając zupełnie swoje uczucia, byłam wystarczająco odważna, żeby odsunąć się kawałek od niego, aby móc położyć mu dłoń na kroczu. Edward skwitował do niskim, mrukliwym jękiem, którego wibracje poczułam na całym ciele. Niebo, z pewnością byłam w niebie. Ręka Edwarda dotarła do mojego czułego miejsca i pogładziła je tak subtelnie przez materiał, że musiałam przerwać pocałunek, aby móc nabrać powietrza, aby po chwili wypuścić je z jękiem.

- I'm his Misses -


Po tym Edward odsunął się ode mnie, przyglądając mi się usilnie i jakby wyraził niemą prośbę, zgodziłam się lekkim skinieniem głowy. Tak czy siak wiedziałam, że nie bylibyśmy się w stanie już powstrzymać. A patrząc na to, ja nie chciałam tego przerwać. Edward obdarzył mnie krótkim pocałunkiem, nim wziął mnie na ręce i niespiesznie zaniósł do łóżka. Całowałam go po szyi i przygryzłam płatek ucha. Uczucie radości, podniecenia i pobudzenia wzrosło po raz kolejny. Czułam się, jakbym w każdej chwili miała zemdleć, gdybym nie znajdowała się w ramionach Edwarda. Ostrożnie posadził mnie, odpiął ręką zapięcie na moich plecach, nim mnie położył delikatnie. Pozostawiłam wszystko biegowi wydarzeń. Zwłaszcza kiedy to on miał teraz przejąć inicjatywę. Znajdowałam się na nowym terenie, ale wiedziałam, że Edward będzie bardziej niż ostrożny. Ufałam mu.

- What a lovely way to burn -


Nie spuszczał ze mnie wzroku ani na moment, kiedy ostatnie dźwięki piosenki dobiegały końca. ***Kiedy rozbrzmiały ciche tony kolejnego kawałka, położył się bokiem, opierając się na przedramieniu i gładził mnie po policzku, ustach, szyi, aż do ramion. Rozkoszując się dotykiem, przygryzłam dolną wargę. Lekko jak piórko zsunął ramiączko, podążając wzrokiem za dłonią, a ja przyglądałam się jego twarzy. Jego ruchy były wciąż spięte, wydawał się naprawdę powstrzymywać. Zsunęłam dłonią ramiączko do końca, co wywołało jego uśmiech pierwszy raz od mojego… przedstawienia. Jego dłoń powędrowała po ramieniu do góry, przez obojczyk, do drugiego ramiączka, przy którym także okazałam się pomocna, zsuwając je od połowy ramienia w dół.

Pomału nachylił się do mnie, patrząc mi przy tym głęboko w oczy, zanim pocałował mnie z całą namiętnością, odrzucając na bok zwiewny materiał. Nieoczekiwanie chłodne powietrze w pokoju spowodowało, że zadrżałam i dostałam gęsiej skórki. Jedną dłoń wplotłam w jego włosy, żeby móc go przytrzymać przy sobie, podczas gdy jego przesuwały się po moim brzuchu w górę. Gładził moją wrażliwą skórę bardzo delikatnie, wywołując u mnie jęk rozkoszy. Jego dłonie wiedziały dokładnie, co miały robić. Nie przerywaliśmy naszego pocałunku, pogłębiając go jeszcze bardziej. Moje trochę bezradne ręce położyłam na jego piersi, czując twarde mięśnie, co wywołało, że przeszedł mi dreszcz po plecach.
Przez kilka minut zapamiętywał moją górną część ciała, a ja próbowałam uczynić to samo. Nasz pocałunek był nasiąknięty namiętnością i widocznie odczuwalnym pożądaniem. W końcu zjechał dłonią niżej, a kiedy dotarł do rąbka majtek, wsunął tylko kawałek palca pod spód i przerwał pocałunek. Jego twarz znajdowała się zaledwie o kilka centymetrów od mojej tak, że ja czułam jego ciepły oddech na sobie, a on mój. Z głębokiej czerni jego oczu wydobył się znów ten szczególny wyraz, uczucie miłości, którą do mnie żywił.

- Jesteś pewna? – wyszeptał cicho, jego głos był tak ochrypły i niski, że zadrżałam z podniecenia. Nigdy wcześniej w życiu nie miałam takiego momentu, w którym czułabym się tak zdenerwowana, podniecona i pewna niż teraz. Chciałam tego. Chciałam jego. Z nikim innym nie miałam takiej zażyłości… i tego zaufania. Samo to, że żywił do mnie takie uczucie, pokazywało mi, że to nie jest fałszywe. Nic, co byśmy uczynili, nie mogłoby być nieprawdziwe. Położyłam mu dłoń na karku, uniosłam głowę, przyciągając go jednocześnie do siebie. Pozwoliłam, aby nasze usta lekko się dotknęły, nie pozwalając mu odwzajemnić pocałunku, opadłam do tyłu. Zawarczał.

- Absolutnie – wyszeptałam i przycisnęłam swoje wargi do jego. Kolejny jęk przeszedł po moim ciele jak rozpalony ogień. Edward odwzajemnił krótko mój pocałunek, nim się odsunął i przysiadł. Uklęknął obok mnie, chwytając obiema dłońmi moje majtki i zdejmując je powoli z moich nóg, a wzrok podążał za jego rękami. Zdenerwowana przygryzłam wargę obserwowałam go. Kiedy już zdjął je zupełnie, upuścił je po prostu obok łóżka na podłogę. Jego spojrzenie powędrowało po moich stopach, powoli kierując się w górę, aż dotarło i zatrzymało się na moich oczach. Przyglądałam mi się przez chwilę , nim oparł swoje dłonie po obu stronach moich nóg i jak drapieżny kot wczołgał się na mnie…

~~~~

Zatopiona we własnych myślach wpatrywałam się w duże frontowe okno. Pomarańcz na niebie uświadomił mi, że niedługo nadejdzie czas, kiedy będę musiała iść, ale naprawdę tego nie chciałam. Nie chciałam nawet o tym myśleć, że tak niewiele nam zostało, że będzie trzeba się pożegnać. Przysłuchując się wciąż temu samemu kawałkowi, który z pewnością powtórzył się nieskończenie wiele razy, obróciłam głowę i przejechałam czubkiem nosa po jego twardej klatce piersiowej, na której wygodnie mi się opierało.

Edward leżał na plecach, z jedną ręką pod głową i połową mnie na sobie, wykorzystującą go jako poduszkę. Już dłuższą chwilę leżeliśmy w takiej pozycji, a kołdra sięgała nam tylko do bioder. Drugą ręką gładził mnie wciąż po plecach. To było przyjemne, tak po prostu leżeć jedno obok drugiego, rozkoszując się przy tym zażyłym byciem we dwoje.

Niedawne wydarzenia z pewnością były nie do opisania i najpiękniejsze, jakie kiedykolwiek mogłabym przeżyć. Edward zawsze zostawiał mi potrzebny czas, wiedząc, że był moim pierwszym, z którym spałam. Był taki delikatny i ostrożny, myśląc o tym, aby wszystko mi ułatwić i żebym czuła się komfortowo i … mój Boże! Uporał się z całą robotą!

Westchnęłam, na co Edward lekko się poruszył. Uniosłam głowę i spojrzałam na niego. Jego oczy skupiły się na mnie i uśmiechnął się szczęśliwy. Odpowiedziałam mu tym samym, nim z powrotem wtuliłam się w niego. Po raz kolejny zaciągnęłam się jego zapachem, próbując, wciągnąć go tak dużo jak to możliwe i jakoś zachować, aby nie musieć dzisiaj w nocy za nim tęsknić.

- Chodź tutaj – wyszeptała moja poduszka. Edward objął mnie mocno i pociągnął ostrożnie ku górze. Uniosłam się lekko, ułatwiając mu jego zamiary, aż znalazłam się na wysokości jego oczu. Jedną dłoń położył mi na policzku, a ja otarłam się o nią, podczas gdy on mi się tylko przyglądał. Objął mnie ponownie i przytulił do siebie, tak że leżałam głową obok na jego poduszce. Czule gładziłam go po włosach, rozdając pocałunki po jego ramieniu i szyi. Edward podziękował mi cichym westchnięciem i przycisnął mnie jeszcze mocniej do siebie. Przez kilka minut trzymał mnie tak, nim czule wyszeptał do ucha.

- Chciałbym, żebyś mogła zostać – jego głos był pełen smutku, bólu wywołanego pożegnaniem. Wiedziałam, że nie możemy już dłużej odkładać nieuchronnego momentu. Pomału Edward poluźnił swój uchwyt, a ja oparłam się o jego pierś i spojrzałam na niego. Posłał mi krzywy uśmiech, a w oczach wciąż można było dostrzec smutek. Złożyłam pocałunek na jego ustach, przelewając całe moje uczucie do niego, żeby mu pokazać, jak wiele dla mnie znaczy. Mogłam mieć jedynie nadzieję, że zrozumiał przekaz.

Spojrzałam na niego ostatni raz tęsknym wzrokiem i odwróciłam się, siadając obok Edwarda. Przyglądałam się podłodze w poszukiwaniu mojej bielizny i zdając sobie nagle sprawę ze swej nagości. Ostrożnie spojrzałam na siebie. Nie będąc w pobliżu Edwarda, nagość wydawała mi się w pewien sposób nieprzyjemna. Możliwie niezauważalnie podciągnęłam ciemne prześcieradło do góry, oplatając je wokół siebie, spuszczając w tym samym czasie poza krawędź łóżka, wstając ostatecznie. Przytrzymując jedną ręką prowizoryczną sukienkę, odwróciłam się do nóg łóżka i schyliłam się po swoje majtki. W pokoju rozbrzmiał cichy pomruk Edwarda. Wyprostowałam się i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

Gdzie była kamera, kiedy człowiek jej akurat potrzebował? Edward w całej swojej okazałości, tak jak go Bóg stworzył, siedział oparty o czarny metal łóżka, z jedną nogą podkurczoną i opartym na niej ramieniem, z na wpół rozbawionym, na wpół uwodzicielskim uśmiechem na ustach. Naprawdę obraz godny Boga. Po plecach przebiegł mi dreszcz, kiedy tak się jemu przyglądałam. Wzrok Edwarda wędrował po moim ciele… lub po prześcieradle, które je zakrywało.

- Wyglądasz… jak chodząca pokusa – rzekł lekko, przypatrując się przy tym mojej dolnej połowie ciała. Krew uderzyła mi do policzków, odwróciłam od niego wzrok, spuszczając automatycznie oczy. Od razu zauważyłam powód jego otwartego wpatrywania się we mnie. Jedna z nóg wysunęła się spod prześcieradła, tak, że aż do biodra była odsłonięta, stanowiąc nienaturalny kontrast z kolorem materiału, jakbym była… widmem.

- Anioł – rozbrzmiał prawie niesłyszalny głos, który sprawił, że spojrzałam zaskoczona i zmieszana na Edwarda. Jego oczy były wciąż skierowane na moją nogę i dopiero po chwili podniósł swój wzrok i spojrzał mi w oczy. – Mój anioł – powiedział słyszalnie mocnym głosem. Gdyby to było tylko możliwe, do policzków uderzyłoby mi jeszcze więcej krwi, zaśmiałam się speszona. Usta Edwarda ułożyły się w ten niezwykły dla niego uśmiech i w końcu on także wstał, co spowodowało, że ponownie odwróciłam wzrok. To krótkie spojrzenie… to było po prostu za dużo dla mnie.

Szukając dalej swojej bielizny obeszłam łóżko, jednak moje myśli wciąż były skupione na tym widoku. Kiedy po raz kolejny okrążyłam mebel, zorientowałam się, że nigdzie nie mogę znaleźć swojego biustonosza. Zmieszana rozejrzałam się ponownie po podłodze, nim Edward odchrząknął, co zwróciło od razu moją uwagę na niego. Stał w nogach łóżka w swej olśniewającej nagości, trzymając mój stanik, kręcąc nim na palcu. Jego twarz trzęsła się z… wszystko mówiącego śmiechu. Wahałam się przez chwilę, nim podeszłam do niego z uniesionym podbródkiem i chciałam chwycić kawałek materiału, kiedy Edward cofnął rękę.

- Co za to otrzymam? – zapytał szarmanckim tonem i wysunął głowę w moim kierunku. Rozmyślałam chwilę, czy odpowiedzieć mu, że z mojej strony mógł go sobie zostawić, a ja mogę wrócić bez niego. Wprawdzie nie chciałabym stracić tego biustonosza, bo bardzo mi się podobał. Rozważyłam alternatywę, przygryzając dolną wargę i dochodząc w końcu do wniosku, że druga opcja… będzie trudniejsza. Z początku nawet nie próbowałam ukryć uśmiechu, kiedy myślałam o swoich planach. Ruchy Edwarda pasowały do moich, ponieważ on chciał otrzymać tylko miły, dziękczynny pocałunek. Ja dałabym o wiele więcej… a jednocześnie tak mało.

Przesunęłam się trochę w bok, tak, że stałam dokładnie przed nim, spuściłam zupełnie niewinnie wzrok na podłogę i pochylając przy tym lekko głowę. Moje oczy wędrowały powoli na dół, głowę miałam wciąż spuszczoną. Wzrok Edwarda był wciąż na mnie skoncentrowany. Idealnie. Ostrożnie i bardzo powoli podniosłam drugie ramię, kładąc dłoń do drugiej, która przytrzymywała prześcieradło, przechylać w tym czasie lekko głowę na bok, żeby odwrócić uwagę Edwarda od moich rąk możliwie jak najdalej.

Szybkim ruchem odsunęłam prześcieradło na boki, ukazując się Edwardowi w pełnej okazałości. Jego wzrok od razu skierował się na dół, oczy rozszerzyły się z zaskoczenia, usta się lekko otwarły. Szybko ukryłam ciało ponownie pod materiałem i chwyciłam swój biustonosz. Edward nie miał szansy, żeby zareagować. Cofnęłam się kilka kroków, przyglądając mu się widocznie rozbawiona, ponieważ wciąż wpatrywał się w to samo miejsce, nim się odwróciłam i udałam się do jego garderoby.

- Grasz nieczysto – usłyszałam lekko obrażony głos, ale z nutką rozbawienia. Wzdrygnęłam ramionami, nie odwracając się nawet.

- Dajesz się za szybko rozpraszać – odparłam tylko, wchodząc do garderoby i zamykając za sobą drzwi.



I jak się podobało?

Przy okazji chciałabym wszystkim złożyć najserdeczniejsze życzenia, smacznego jajka i takie tam. Żeby były to święta pełne radości i uśmiechu, z odrobiną wody w Lany Poniedziałek, tak dla ochłody w te ciepłe dni. Wesołego Alleluja!
O.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampiromaniaczka
Wilkołak



Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Pią 16:43, 22 Kwi 2011 Powrót do góry

Pięknie, nastrojowo, romantycznie, bez pośpiechu.jednak to ciągle czysty seks, szał zmysłów, w dodatku spotęgowany strip-tease'em. Nie rozumiem autorki FF-a; takie lemoniastyczne opisy typu; rozbierany poker, motor w roli wibratora, lekcja anatomii w kinie, a nie chce , by przetłumaczyć właściwego skonsumowania tego związku? O co chodzi? Fałszywy wstyd, czy opacznie pojęta moralność?
Tak myślałam, że owo TRACH w poprzednim rozdziale to gatki Sexwarda -albo na rzepy albo zatrzaski, ot, dla lepszego efektu.
Chciałabym wiedzieć, czy wszystkie nastolatki są tak świetnie wyedukowane w ars amandi, czy autorki mają TAKIE, czyli zastępcze wyobrażenia? Takich chłopaków by chciały? Jeśli porównać z ogólną polską mizerią w tym temacie, nie dziwię się, że tego typu opisy to....koncert życzeń. Większość chłopaków zadowala się byle gdzie , byle jak i z byle kim. A gdzież to robić? W dwupokojowym mieszkanku, w pokoju dzielonym z rodzeństwem? Jeśli posiada się własny dom, jest łatwiej.
Jestem ZA przetłumaczeniem zasadniczej sceny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KW
Zły wampir



Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~

PostWysłany: Pią 19:44, 22 Kwi 2011 Powrót do góry

Trochę więcej miłości, ale ciągle czuję, że to tylko pociąg fizyczny. Ja tam sobie tą scenę wyobraziłam i była bardzo romantyczna. Inaczej nie umiem, bo Edward i Bella tłalajtowi są połączeni niewyobrażalną miłością i to musi być piękne i romantyczne. Chce więcej w tym opowiadaniu... zwykłości. Tak, np. spaceru, rozmawiania o bzdetach i bez żadnych podtekstów. Choć przez chwilę. Miłość w pożądaniu? Dalej nie mogę się przekonać do miłości Edwarda. Co do Belli to jest świetnie wykreowana. Sama uważam, że kobieta dla mężczyzny najseksowniej wygląda w białej męskiej koszuli. Tak mam, i jak czytałam to myślałam i wysyłałam bells myśli "koszula! koszula!" ;D Świetnie sobie pogrywa, jest ciekawa i niby taka nieśmiała to ma pazur, a nie jak w tłalajcie.
Co do tłumaczenia; nie mam do ciebie żadnych pretensji. Widziałam kilka literówek, ale niczego więcej. Świetnie, świetnie ci idzie.
Oczywiście że jestem za przetłumaczeniem tej sceny! I najlepiej gdyby była oczami Edwarda ! Laughing To dopiero byłby erotyk. Laughing Nie no, okej. Nie będę robić z niego takiego erotomana. Niech ma tą miłość. Ale chce więcej miłości a mniej obsesji na punkcie seksu.
Pozdrawiam,
KW


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Sob 18:23, 23 Kwi 2011 Powrót do góry

Zaczynam się gubić w WR, brakuje mi tego napięcia przy początkowych rozdziałach, a także Edwarda i jego starań o Bellę. Ostatnio mam wrażenie, że jedyne co próbuje zrobić, to zaciągnąć ją do łóżka. Sama scena tego striptizu w wykonaniu Belli była dla mnie jakaś... naciągana, kłóciła się z poprzednim wcieleniem Swanówny, zanim na dobre zabujała się w Edwardzie. I ciągle mam wrażenie, że akcja toczy się za szybko. Nie wiem, dlaczego mam takie negatywne emocje jeśli chodzi o WR, przecież bardzo lubię to opowiadanie, może to po prostu wina autorki, że akcja nie przypadła mi do gustu.
Czekam na kolejny rozdział, może będę bardziej pozytywnie do niego nastawiona. Dzięki i wesołych świąt:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
valentin
Zły wampir



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 21:32, 07 Maj 2011 Powrót do góry

W prawdzie ja czytałam to ff w formie PDF z chomika, ale dzięki forum do niego dotarłam, to też wydaje mi się, że tutaj będzie sprawiedliwie zostawić ( mam nadzieję konstruktywny) komentarz. :)
Znaczne od tego, że dziękuję ci bardzo za czas i chęci włożone w to tłumaczenie :)
Ff z pod twojej tłumaczeniowej opieki czytałam z ogromną przyjemnością. :) Idealnie dobrałaś słownictwo, żadnych topornych zgrzytów. To się bardzo chwali :)
A co do samej historii…
Edward typowy Bad boy??? No właśnie… chyba nie taki typowy. Niby ciąży na nim piętno awanturnika… Ale czy ktoś się zastanowią jakim pobudkami się kierował??? A no właśnie… A Bella się zastanowiła :P W prawdzie nie tak od razu, ale jednak…
Fragment, gdzie zrobił zozpierduche w jej pracy… kurcze, jaki to był jego znak desperacji…
Ech widać od samego początku ciągnęło go do niej, niestety nie zabrał się za tą znajomość z dobrej strony, to też nie było łatwo…
Ale cóż stało się :p Dzięki temu było pare ciekawych rozdziałów do czytania…
38 konkretnie…
A chciało by się więcej :)
Pomysł z Liliami.. truskawkowe lilie… tylko made In Bella Swan :)
A tak na koniec… W końcu jedna z nielicznych, fajnych kreacji Renee, gdzie ona nie jest duchem żyjącym w sercu swojej córki :)
Dziękuję za top co dotychczas i pokornie proszę o więcej :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampiromaniaczka
Wilkołak



Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Śro 9:39, 11 Maj 2011 Powrót do góry

Zgadzam się z Eweliną, że akcja toczy się za szybko. Najpierw Bella dzielnie odpiera zakusy bad-boya Edwarda, a potem bez opamiętania daje się wciągnąć w jego popisywanie się przed kolesiami, jest niekonsekwentna. Rozumiem, że przy TAKIM Edwardzie można stracić opanowanie i powściągliwość, ale nie tak szybko, nie tak diametralnie. Striptease Belli dziwny, mało erotyczny, lekko naciągnięty. Może tak miało być, bo była zaskoczona? Rzeczywiście, Edowi, jako młodziutkiemu chłopakowi chodzi głównie o seks, ale i Bella jest tu nastolatką absolutnie napaloną.
Faktycznie, przypięcie Edowi łatki złego chłopczyka było przedwczesne. Czyta się jednak o tym szalonym ekshibicjoniście całkiem przyjemnie, Olciu droga! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno

PostWysłany: Wto 10:46, 07 Cze 2011 Powrót do góry

Dziękuję za wszystkie komentarze, miło się je czyta, widząc, że własna praca zostaje doceniona. Co do treści opowiadania, po części was rozumiem, jednak niestety nie mam na to wszystko wpływu.
Wiem, że znów powstała długa przerwa. Już dawno nic się nie pojawiło. W maju miałam matury, ostatni egzamin miałam 24. Potem było kilka rzeczy, które były dla mnie ważne. I tak nastał czerwiec.
Aktualnie pracuję, ale postaram się w ten weekend przysiąść i przetłumaczyć dodatek do ostatniego rozdziału, a w kolejnym tygodniu nowy rozdział.
Czas najwyższy przetłumaczyć wszystko i być na bieżąco z autorką.
Mam nadzieję, że wytrzymacie jeszcze trochę i nie zapomnicie o tym opowiadaniu.
Pozdrawiam
O.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Natalia1
Wilkołak



Dołączył: 08 Lis 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 23:02, 21 Cze 2011 Powrót do góry

jest już prawie koniec czerwca i co ? będziesz jeszcze kontynuowac opowiadanie, czy skreśliłaś je na straty ? Nie ukrywam, że strasznie jestem ciekawa dalszego ciągu i nie chce jego przerwania ! To najlepsze opowiadanie, z tu zamieszczonych ! Sad


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno

PostWysłany: Nie 16:39, 26 Cze 2011 Powrót do góry

Rozdział, a właściwie dodatek do poprzedniego pojawi się już niebawem. Tekst trafił do bety, więc tym razem będzie szybko. Spojrzałam jak wyglądamy jeśli chodzi o oryginał. Do przetłumaczenia zostało tylko 5 rozdziałów i będziemy na bieżąco, jednak z tego, co spoglądałam autorka już dawno nie aktualizowała i nie wstawiła niczego nowego, dlatego też po przetłumaczeniu tych 5 rozdziałów pozostanie nam niestety tylko czekać, co będzie dalej... Kiedy będę tłumaczyła już ostatni rozdział może napiszę PW do autorki i przy odrobinie szczęści dowiem się czegoś nowego.
Cieszę się, że jesteście i czekacie. Postaram się, aby przerwy nie były już tak długie, a jeśli mi czas pozwoli postaram się, aby rozdziały pojawiały się raz na tydzień lub raz na dwa tygodnie.
Pozdrawiam
O.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno

PostWysłany: Nie 18:54, 26 Cze 2011 Powrót do góry

Oto nadszedł czas na dodatek do 38. rozdziału, mam nadzieję, że będziecie zadowolone. Autorka zaleca w trakcie czytania cały czas słuchać utworu Guns' N' Roses: http://www.youtube.com/watch?v=s0McfH-hweQ
Dlatego kto lubi i ma ochotę posłuchać, to śmiało.
Wielkie podziękowania należą się Susan :*, która zbetowała ten rozdział, za co jej ogromnie dziękuję.
Ale bez zbędnego przedłużania. Jednak tę część oznaczam ograniczeniem +18.

Jeżeli ktoś ma własne wyobrażenie tego momentu, to nie zmuszam do czytania.


Druga część grzechu

Tłumaczenie: Olcia
Beta: Susan



- Jesteś pewna? – wyszeptał cicho, jego głos był tak ochrypły i niski, że zadrżałam z podniecenia. Nigdy wcześniej w życiu nie miałam takiego momentu, w którym czułabym się tak zdenerwowana, podekscytowana i pewna niż teraz. Chciałam tego. Chciałam jego. Z nikim innym nie miałam takiej zażyłości… i tego zaufania. Samo to, że żywił do mnie takie uczucie, pokazywało mi, że to nie jest fałszywe. Nic, co byśmy uczynili, nie mogłoby być nieprawdziwe. Położył mi dłoń na karku, uniosłam głowę, przyciągając go jednocześnie do siebie. Pozwoliłam, aby nasze usta lekko się dotknęły, nie pozwalając mu odwzajemnić pocałunku, opadłam do tyłu. Zawarczał.

- Absolutnie – wyszeptałam i przycisnęłam swoje wargi do jego. Kolejny dreszcz przeszedł po moim ciele jak rozpalony ogień. Edward odwzajemnił krótko mój pocałunek, nim się odsunął i przysiadł. Uklęknął obok mnie, chwytając obiema dłońmi moje majtki i zsuwając je powoli, a wzrok podążał za jego rękami. Zdenerwowana przygryzłam wargę i obserwowałam go. Kiedy już zdjął je zupełnie, upuścił je po prostu obok łóżka na podłogę. Jego spojrzenie powędrowało po moich stopach, powoli kierując się w górę, aż dotarło i zatrzymało się na moich oczach.

Przyglądał mi się przez chwilę, nim oparł swoje dłonie po obu stronach moich nóg i jak drapieżny kot wczołgał się na mnie…
Przy tym delikatnie gładził dłońmi moją skórę… moje nogi… moje biodro… moją talię. Ostrożnie umiejscowił swoją nogę między moimi, a drugą obok, pochylając się powoli, oparty na przedramionach. Dotyk naszych ocierających się ciał przyprawiał mnie o dreszcze, zamknęłam oczy i pozwoliłam, aby z moich ust wydobył się lekki jęk. Nie da się opisać tego, co czułam, kiedy był tak blisko, kiedy jego tors opierał się na mojej klatce piersiowej oraz czując oznakę pożądania napierającą na mnie. Ogień ogarniał każdą komórkę mego organizmu. Skoro już teraz było mi tak dobrze, to byłam ciekawa, jak się będę czuła, kiedy się w końcu połączymy.

Obsypywał mnie delikatnymi pocałunkami, tworząc drogę od policzka do szyi. Jego usta były miękkie i tak ciepłe, że mimo pożerającego mnie żaru, czułam je wyraźnie na sobie. Powoli i ostrożnie zaczął cofać się tą samą trasą. Całując przy tym podbródek i wędrując wyżej do moich ust. Obdarzając mnie pocałunkami, przejechał dłonią po moich włosach, wprawiając mnie w drżenie.

- Bella… - wyszeptał w międzyczasie, a ja położyłam dłonie na jego plecach i przesunęłam w górę w kierunku karku, gładząc je. Wodząc palcami, poczułam, jak dostał gęsiej skórki. – Jesteś taka piękna… - Pogłębił pocałunek, napierając mocniej na moje wargi, stając się bardziej namiętnym. – Taka piękna… - Gdybym nie była już pochłonięta przez płomienie we mnie, z pewnością bym się zaczerwieniła. Ale teraz jego słowa wywołały u mnie jeszcze większy żar… jeszcze większą ochotę. – Prześliczna… - Rozchyliłam lekko usta, a jego język zawitał do środka. Edward zamruczał zadowolony, poszukując mojego języka, łącząc się z nim. Zachłannie ssał go, masował, a ja wydawałam pojedyncze jęki.

Prześcieradło pod nami zaszeleściło lekko, kiedy przeniósł swój ciężar, wsuwając dłoń pod moje plecy. Wygięłam się lekko, żeby mu to trochę ułatwić, przyciskając się tym samym bardziej do niego. Edward jęknął krótko, na chwilę znieruchomiał, nim w końcu położył dłoń na plecach. Znów zmienił pozycję, tak że odwrócił nas, a ja znalazłam się na górze.
Mocny dreszcz przebiegł mi wzdłuż kręgosłupa, kiedy chłodne powietrze w pokoju spotkało się z moim rozgrzanym ciałem, wywołując gęsią skórkę. Edward chwycił moją twarz, pocałował policzek. Najpierw jeden, potem drugi, nim nasze usta ponownie się spotkały. Za każdym razem, gdy się od siebie odrywaliśmy, czułam jego gorący oddech. Ta gra… wstępna była cudowna. Uwielbiałam go całować.

- Proszę… - wyszeptał między kolejnymi pocałunkami, przyciskając od razu znów usta do moich. W tym samym czasie jego dłonie odbywały własną wędrówkę. – Proszę… - Palcem wskazującym przejechał po moim boku w sposób tak delikatny, że ledwo odczuwalny. Wywołał tym u mnie łaskotki, przez co nachyliłam się do niego. Tym samym przycisnęłam się mocniej do jego krocza, co Edward skwitował głębokim, gardłowym mruknięciem. Dobrze wiedzieć, że byłam w stanie doprowadzić go do wydawania takich dźwięków. – Dotknij mnie – powiedział swoim niskim, ochrypłym głosem, całując mnie znowu, kiedy jego dłonie przesunęły się w górę moich pleców. – Dotknij mnie. – Jego język dotykał mojego. Wykorzystałam szansę, żeby przywyknąć, tak jak on to zrobił przy mnie. Edward jęknął lekko, nie przeszkadzając mi, sam wplatając dłonie w moje włosy. Po chwili odsunął się, nim ja byłam gotowa na koniec. Opadł na poduszkę. – Dotykaj mnie wszędzie – domagał się, przesuwając ręce nad głowę i chwycił dwa czarne metalowe pręty. Edward przyglądał mi się z wyczekiwaniem, z lekko rozchylonymi ustami, oddychając tak głęboko, że mogłam poczuć jak jego klatka piersiowa unosi się i opada pode mną.

Zdenerwowana odwróciłam wzrok. Nie byłam do końca pewna, jak miałam to rozumieć. Powinnam coś… po prostu… na dół i … Edward rozluźnił jedną rękę i położył mi ją na policzku, przesuwając kciukiem po moich wargach. Spojrzał mi głęboko w oczy.

- Dotknij mnie, daj mi poczuć, rób, co chcesz – rzekł cicho i teraz zrozumiałam. Chciał, żebym dobrze się z nim zapoznała, z jego ciałem… Lekko zmieszana uśmiechnęłam się do niego i powoli się wyprostowałam, podczas gdy Edward zabrał swoją dłoń, obejmując znów metalowy pręt. Sposób w jaki na nim siedziałam w niczym nie pomagał. Zamknęłam na chwilę oczy i przygryzłam wargę, rozkoszując się uczuciem, że mogę poczuć go między nogami. Przesunęłam się trochę wyżej. Zastanawiałam się, jak powinnam zacząć. Zabrałam lekko drżące dłonie z jego klatki piersiowej, po czym w połowie zdecydowałam, żeby położyć je tam z powrotem. Mój wzrok wędrował w górę, aż napotkał jego twarz. Za spojrzeniem podążały dłonie. Czule zatrzymałam je na jego policzkach, na co Edward zamknął oczy. Podporządkowywał się mi całkowicie, mojemu przewodzeniu. Moje oczy skierowały się na jego dłonie. Z tego co dostrzegłam, starał się mi nie przerywać.

Odetchnęłam głęboko, gładząc rozkosznie i powoli jego szyję, zjeżdżając niżej na jego silną pierś. Przycisnęłam mocniej dłonie, czując twarde sutki, które stały się sterczące pod wpływem mojego dotyku. W tym momencie Edward przekręcił lekko głowę na bok i oddychał głośno. Rozkoszował się wszystkim dogłębnie, co sprawiło, że na moich ustach pojawił się uśmiech. Nachyliłam się i pocałowałam twardą, ale jednocześnie delikatną skórę, powodując, że jęknął, co tylko dodało mi odwagi, aby działać dalej. Ostrożnie wyprostowałam się, klęcząc i tracąc tym samym bliski kontakt z jego ciałem. Moje dłonie i pocałunki poruszały się żółwim tempem. Pod palcami poczułam mięśnie brzucha, które kurczyły się z każdym delikatnym jak piórko dotykiem. Po raz kolejny musiałam się uśmiechnąć, starając się jednak to ukryć, ale Edward i tak nic nie zauważył. Przesunęłam się jeszcze niżej, dłonie znalazły się na jego biodrach, a wargi złożyły pocałunek na jego „kaloryferku”. Jego mięśnie były naprawdę warte pocałunku. Gładziłam je językiem, na co Edward stęknął rozkosznie. W końcu dotarłam do pępka.

- Bella… - Jego głos był niski i ochrypły, prawie błagalny, jakbym go torturowała. Może coś w tym było. Zatoczyłam językiem jeszcze kilka kółek, nim się uśmiechnęłam zadowolona i podniosłam wzrok. Głowa Edwarda leżała na poduszkach, dłonie obejmowały z siłą zimny metal, tak że można było dostrzec napięte mięśnie ramion. Uśmiechnęłam się do siebie, nim ponownie skupiłam się na jego brzuchu. Mój wzrok podążał za delikatnymi włoskami ku dołowi, do…

Zamknęłam oczy. Nie dało rady. Nie potrafiłam się przyglądać. Pod powiekami pojawiły się pojedyncze obrazy, kiedy go zobaczyłam. Moje palce trzęsły się, kiedy sobie przypomniałam, jak go czułam. Całe ciało płonęło od środka gorącym żarem, wywołanym przez fakt, że przy mnie Edward potrafił się tak rozluźnić. Wypuściłam z lekkim drżeniem powietrze z płuc, otwierając przy tym oczy. Zniknął wstyd, zepchnięty gdzieś w głąb przez mój instynkt, który przejął nade mną władzę.

Z utkwionym wzrokiem w twarzy Edwarda, zabrałam dłonie z jego boków i położyłam je na środku. Objęłam go jedną dłonią. Edward wysunął swoje biodra w moim kierunku, mrucząc jękliwie i wbijając głowę jeszcze bardziej w poduszkę. Kilka razy przesunęłam dłonią w górę i w dół, a Edward przy każdym ruchu w dół wychodził mi naprzeciw.

- Bella… - wydyszał i jęknął cicho. Kiedy usłyszałam swoje imię, wydobywające się z jego ust, poczułam jak po plecach przebiega mi dreszcz. Podczas gdy moja ręka cały czas wykonywała swoją pracę, moje oczy wędrowały po jego ciele, niżej… niżej… jeszcze niżej… aż w polu widzenia pojawiła się moja dłoń. Na ten widok pochłonął mnie ogień. Czy może być coś bardziej ekscytującego? Dla mnie w tym momencie nie. Czułam, tak jak ostatnim razem, wilgoć między nogami, zmieniłam lekko pozycję, aby zwiększyć intensywność odbieranych bodźców, jednak nic to nie dało.

- Edward… - błagałam, spoglądając znów na niego. Byłam zaskoczona, jak ochryple brzmiał mój głos. To było coś zupełnie niepodobnego do mnie. Ale nigdy wcześniej nie byłam też w takiej sytuacji. Edward wyprostował się od razu po tym jak wypowiedziałam jego imię, uniósł głowę i spojrzał na mnie pożądliwie. Natychmiast puścił trzymane metalowe pręty, powoli opuścił ręce znad głowy, zginając kilka razy swoje palce, które musiały być zupełnie sztywne od tak mocnego uchwytu. Ujął mnie za ramiona i przyciągnął do siebie, ku górze. Dopiero teraz wypuściłam go z dłoni. Delikatnie położył mnie na sobie. Kiedy poczułam oznakę jego pożądania, przyciskającą się do mego ciała, oboje jęknęliśmy. Edward oplótł mnie ramionami i obrócił nas ponownie, uważając jednocześnie, aby przypadkiem nie leżeć na mnie całym swoim ciężarem.

- Rozluźnij się i rozkoszuj – wyszeptał i przejechał językiem po płatku mojego ucha. Oddychałam głośno, położyłam luźno ręce wzdłuż tułowia, zamknęłam oczy i próbowałam nie myśleć o niczym, jak tylko o tym uczuciu. Edward całował mnie po szyi, schodząc coraz niżej, aż dotarł do dekoltu. Położył dłoń na piersi, przejechał po niej, po czym chwycił ją ostrożnie, podczas gdy ja się pod nim wiłam. To co czułam, było po prostu aż za dobre. Jego gorące wargi spoczęły na sutku, język zaczął miękko zataczać kółka. Wygięłam plecy w łuk. Przez to silne uczucie zaczerpnęłam głośno powietrza i otworzyłam szeroko oczy.

- Edward! – Już sprawiał, że czułam się jak obłąkana, a co będzie dalej? Kiedy jego dłonie dalej troszczyły się o mój biust, on składał delikatnie pocałunki na moim brzuchu, a język zaczął taniec w pępku. Wydałam z siebie na wpół zduszony dźwięk. O mój… Teraz wiedziałam, jak musiał się przy tym czuć. Edward zaśmiał się pod nosem. – Nabijasz się ze mnie? – zapytałam się teatralnie zszokowana z uśmiechem na ustach, kiedy podpierałam się na łokciach i przeniosłam wzrok na niego.

- Jestem daleki od tego – odparł a nasze oczy się spotkały. Po plecach przebiegł mi ni to gorący, ni to lodowaty dreszcz, kiedy zobaczyłam go tak leżącego miedzy moimi nogami. Edward posłał mi szeroki uśmiech, gładząc mnie po bokach. Jedną dłoń położył mi na brzuchu, drugą wędrował dalej, wzdłuż nogi, którą uniósł. – Rozluźnij się – wyszeptał i dopiero teraz zauważyłam, jak bardzo byłam w rzeczywistości spięta. Odetchnęłam głęboko, starając się pozbyć całego napięcia i położyłam się z powrotem na poduszki.

Edward rozdzielał pocałunki na mojej nodze, przesuwając się powoli coraz bliżej do mojego wrażliwego środka. Trochę łaskotało, dlatego zadrżałam lekko i przygryzłam wargę. Z drugiej jednak strony było to niezwykle podniecające. Krótko przed celem cofnął się, na co zakwiliłam lekko, jednak Edward od razu uniósł drugą nogę i powtórzył całą procedurę. Ponownie nie dotarł do punktu, gdzie chciałam go mieć najbardziej.

Prześcieradło wydawało cichy szmer, kiedy się lekko poruszałam. W końcu poczułam obie dłonie na brzuchu. Spojrzałam w dół. Edward oplótł ramionami moje nogi od dołu, mając ręce przyciśnięte do mojego ciała. Ostatecznie dostrzegłam jego błyszczące, mroczne oczy, które mnie obserwowały. Ponownie przygryzłam wargę.

- Rozkoszuj się – wyszeptał, a ja poczułam jak jego gorący oddech prześlizguje się po moim intymnym miejscu, co wywołało u mnie drżenie. Opadłam ponownie na poduszkę, trzęsąc się z pożądania. Cały czas czułam jedynie gorące powietrze, które opuściło jego płuca, dopóki nie poczułam nagle czegoś ciepłego, miękkiego i mokrego, co mnie dotykało.

- Och! – wydałam z siebie dźwięk, próbując się jednocześnie lekko odsunąć, jednak ręce Edwarda trzymały mnie w miejscu. Po raz kolejny spojrzałam na niego. Miał zamknięte oczy, rozkoszując się widocznie tym, co robił. Rozpoznałam czubek jego języka, który mnie gładził. – O Boże! – Wyrwało się z moich ust wraz z lekkim dreszczem, przez który ogień wewnątrz mnie zaczął mnie jeszcze bardziej pożerać. Edward przejeżdżał po zewnętrznych stronach czułego miejsca, na co jęknęłam i wygięłam plecy. Miałam nadzieję, że to powtórzy. Jednak zamiast tego, co mnie zaskoczyło, złożył pocałunek zupełnie w sam środek, po czym zaczął lekko ssać i przygryzać. Znowu się zerwałam. – Edward! – Słodkie nieba jeszcze raz! Co on ze mną robił? Moje całe ciało rosło w jego dłoniach… pod dotykiem jego języka… Z jękiem zagłębiłam się w poduszki.

Edward odsunął usta, przesunął dłoń niżej i zatrzymał jeden palec w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą był jego język, co było nie mniej ekscytujące. Lekko naciskając, zaczął kreślić kółka, wywołując kolejny jęk. Wiłam się powoli pod nim. Po raz kolejny poczułam to ciepłe, miękkie coś, kiedy jego język zatrzymał się głębiej, po czym bez ostrzeżenia wbił się we mnie.

- Boże! Edward! – krzyknęłam od razu, nie zważając nawet, czy ktoś mnie może usłyszeć. Było mi to wszystko zupełnie obojętne. Wszystko, co czułam, to jedynie mrowienie, które stawało się coraz mocniejsze. Mój oddech stał się ciężki, prawie dyszący, podczas gdy Edward dalej mi dogadzał. Duet złożony z palca i języka był obezwładniający, a został jeszcze wzmocniony, kiedy Edward zamruczał, a wibracje, które przy tym powstały jedynie wzmogły mrowienie. Moje ciało błagało o umorzenie tych odczuć. Mocno ścisnęłam obie dłonie w pięści, gniotąc prześcieradło, odrzuciłam głowę do tyłu i modliłam się, żeby Edward tylko nie przestawał. Niestety w następnym momencie właśnie to się wydarzyło. Jego język się cofnął, a jego dłoń się zatrzymałam. Zakwiliłam prosząco i błagalnie, wijąc się ponownie, mając nadzieję, że będzie działał dalej. Zamiast tego złożył kilka pocałunków na wewnętrznej stronie moich nóg. Będąc w zupełnej ekstazie spojrzałam na niego. Jak mógł mi to robić? Jego oczy spotkały się z moimi, a na jego ustach pojawił się mój ulubiony uśmiech.

- Wiedziałem, że pysznie smakujesz. Lepiej niż boski nektar – rzekł cicho i oblizał wargi. Gdyby nie wydarzenia sprzed chwili, moje policzki stałyby się czerwone. Ale aktualnie mogłam tylko jęknąć, marząc, aby nasze usta się spotkały. Wyprostował się lekko i podsunął wyżej. Wystarczająco wysoko, aby mógł położyć kciuka na moich ustach. Powoli przesunął po nich, wkładając ostatecznie jeden palec do środka. Ostrożnie próbował rozdzielić moje wargi. Otworzyłam usta dla niego. Wsunął palec, a mój język zaczął automatycznie przesuwać się dookoła niego i ssać go. Edward wydał z siebie niski jęk, obserwując mnie jednocześnie. Nie tak dawno to on dał mi tę przyjemność, która sprawiła, że stał się twardszy, w przeciwieństwie do mnie.

Znów zsunął się między moje nogi, ulokował się wygodnie i od razu przejechał językiem po moim intymnym miejscu. Automatycznie powróciło mrowienie, jeszcze bardziej intensywne, na co jęknęłam. Ten utalentowany język z pewnością był darem Boga. Kilka sekund później poczułam ciepły, wilgotny palec, który ostrożnie gładził mnie coraz głębiej, po czym powoli wszedł we mnie.

- O mój… – stłumiłam okrzyk, wywołany tymi sensacyjnymi uczuciami i zbuntowałam się, podczas gdy Edward próbował przytrzymać mnie jedynie jedną ręką. Jego palec gładził mnie powoli, ale wchodząc coraz głębiej we mnie, badając mnie przy tym. - Edward! Boże! – Podczas gdy jego język wciąż był jak niezwykły rodzaj magii, jego palec cały czas poruszał się idealnie do rytmu, tak że sapałam i wiłam się na łóżku. Po chwili zabrał palec. Przez moment kwiliłam, do czasu, gdy powrócił i wszedł we mnie dwoma palcami. Zaczerpnęłam ze świstem powietrza, Edward jęknął i przygryzł delikatnie moje czułe miejsce. – O Boże! – Zamiast bólu poczułam tylko jeszcze większą przyjemność, a mrowienie jeszcze bardziej się wzmogło. Przez dłuższy czas dogadzał mi, aż wreszcie poczułam to, dochodząc do szczytowego punktu. Po czym Edward odsunął się. Spojrzałam na niego błagalnie, wyprostował się. Przez chwilę mnie obserwował, nasze oddechy były ciężkie, wręcz dyszeliśmy. Z moich ust wydobyły się niedorzeczne prośby i błagania, na co Edward uniósł palce i rozkoszując się, wsunął je sobie do ust. Kolejny widok, który przyprawił mnie o dreszcze. Jęknęłam, co Edward skwitował nieprzyzwoitym uśmiechem.

Położył jedną z moich nóg, przesunął się ku górze, usiadł i… sięgnął do nocnego stolika. Obserwowałam go z zainteresowaniem, ale jednocześnie lekko zmieszana. Z szuflady wyjął małe, kwadratowe opakowanie, które było mi bardzo dobrze znane… Och, racja. Jak dobrze, że przynajmniej jedno z nas zachowało czysty umysł. Usłyszałam dźwięk rozdzieranej folii, którą od razu rzucił na stolik. Jeszcze chwilę trwało nim jego nogi z powrotem znalazły się na łóżku, a on odwrócony do mnie, a następnie na mnie. Uśmiechnął się szeroko, po czym pocałował mnie czule, objęłam go ramionami, trzymając się jego szerokich ramion. Pomału przeniósł ciężar ciała i przybrał dogodną pozycję. Poczułam na sobie gumę, do której nie przywykłam i wczepiłam się mocniej w Edwarda.

A więc to było to. Za kilka sekund nie będę już więcej dziewicą. Marzyłam o tym momencie już od dłuższego czasu, jednak teraz się tego obawiałam. Uwolniłam się z pocałunku i wtuliłam twarz w jego ramiona, podczas gdy Edward przysunął się bliżej.

- Nie – rzekł lekko. Nie zauważyłam, że zupełnie wczepiłam się w niego. – Rozluźnij się. – Łatwo było powiedzieć, aniżeli zrobić. W końcu to ja miałam być tą, która będzie musiała wytrzymać nadchodzący ból. – Nie bój się – wyszeptał i odsunął się trochę. Pogładził mnie po włosach, a ja odchyliłam głowę. Wciąż drżałam, po części z radości, po części ze strachu. Edward pocałował mnie krótko, moją szyję, obojczyk, piersi, zjeżdżając niżej, nim znów zniknął między moimi nogami. – Nie bój się – usłyszałam jego cichy głos i poczułam gorący oddech i zaraz jego język zaczął znów wyczyniać cuda. Zatrzęsłam się, rozkoszując się mrowieniem, a moje troski zeszły na dalszy plan. Zamknęłam oczy, oddając się w zupełności uczuciu.

Przez chwilę rozpieszczał mnie, a ja co jakiś czas na jednym tchu wypowiadałam jego imię na przemian z imieniem Wszechmogącego oraz kilka niezidentyfikowanych sylab, których nie mogłam powstrzymać pod wpływem jego działania. Ostatecznie powoli wracał do góry, zostawiając jednak dłoń w moim czułym miejscu i dalej pracując w tamtym rejonie. Oddychałam ciężko. Edward złączył nasze usta, ja wplotłam dłonie w jego włosy, przyciągając go ostro do siebie, podczas gdy on po raz drugi przyjął pozycję. Nieznany smak na jego wargach i w ustach nie przeszkadzał mi, chociaż wcześniej, kiedy o tym czytałam lub słyszałam, uważałam to za wstrętne. Jęknęłam, kiedy Edward powoli wbił się we mnie i widocznie się naprężył. Wciąż się całowaliśmy, a on w między czasie przesuwał się głębiej milimetr po milimetrze, aż się zatrzymał. Nim zdążyłam się zorientować, zatopiona w ekstazie, że znajduje się przy błonie dziewiczej, Edward wykonał jeden szybki ruch biodrami w moim kierunku.

Ból odebrał mi w tym momencie całą przyjemność. Z szeroko otwartymi oczami krzyknęłam na całe gardło, a Edward starał się stłumić to w swoich ustach. Położył mi obie dłonie na policzkach, przytrzymał mnie i nie poruszył się. Trzęsłam się bez końca i poczułam ciepłą wilgoć, która spływała po moich policzkach. Powoli Edward wysunął się, przypatrując mi się usilnie, mając zatroskany wzrok.

- Spróbuj się odprężyć – wyszeptał. Zamknęłam ponownie oczy i oddychałam głęboko. Edward włożył dłoń między nas i zaczął mnie gładzić, powodując, że ból zniknął wyraźnie szybciej. Przez chwilę leżeliśmy tak po prostu, nim ponownie na niego spojrzałam. Edward głaskał mnie. – Lepiej? – zapytał, na co tylko przytaknęłam głową, czując już rodzące się mrowienie. – Mogę…? – Nie dokończył, ale było jasne, co miał na myśli. Wplotłam dłonie w jego włosy, uśmiechnęłam się do niego i ponownie tylko kiwnęłam głową. Odpowiedział mi tak samo, po czym powoli wszedł na mnie. Zacisnęłam oczy, bo znów poczułam lekkie ukłucie, starając się jednocześnie skupić na uczuciu, które zaczynało zwiększać się w okolicach mojego czułego miejsca. Edward zatrzymał się i kiedy otworzyłam oczy, napotkałam jego zmartwiony wzrok. – Mam jeszcze…?

- Nie – przerwałam mu. – Będzie dobrze. Muszę się tylko przyzwyczaić – odparłam lekko zakłopotana. Zmierzył mnie wzrokiem, nim znów powoli wbił się we mnie. Teraz było to już znacznie przyjemniejsze niż wcześniej. Odprężona, że teraz może być już tylko lepiej, westchnęłam i uśmiechnęłam się do Edwarda pewnie. Wydawał się nie być wciąż do końca przekonanym, poruszając się powoli we mnie. Przyciągnęłam jego głowę do mnie, pocałowałam go namiętnie, na co odpowiedział powściągliwie.

Kawałek po kawałku poddawał się pocałunkowi, a jego ruchy stały się szybsze. Do tego czasu moje ciało znów pochłonęły płomienie. Do tego przyczyniła się zwłaszcza jego zapalona dłoń, która jedynie na krótką chwilę oddaliła się od mojego ciała, kiedy to Edward drugie ramię wsunął pod moją wciąż zgiętą nogę. W ten sposób Edward sprawił, że oboje przyjęliśmy pozycję, w której wszedł we mnie jeszcze głębiej.

- Boże! Edward! – zawołałam i mrowienie przeszło blisko mojego wybawienia. Dzięki równym, głębokim pchnięciom i niezmordowanej dłoni doprowadził mnie do punktu szczytowego. Po raz kolejny wykrzyknęłam jego imię, ponieważ ten orgazm był o wiele lepszy od pierwszego, za który muszę mu podziękować. Edward zabrał swoją dłoń, oparł ją, żeby mieć lepsze podparcie. Zamknął oczy, kiedy jeszcze kilka razy wbił się we mnie i w końcu lekko drżąc i z moim imieniem na ustach szczytował. Oddychaliśmy ciężko. Edward opadł do przodu, wyciągnął ręce spod moich nóg do przodu i oparł się na przedramionach, kładąc głowę na moim ramieniu.

Gładziłam jego włosy palcami, będąc wciąż odurzona tym podniosłym uczuciem. To było naprawdę… wow. Nieważne jak często wyobrażałam sobie swój pierwszy raz i tak niczego nie dało się przyrównać do tego, co przeżyłam tutaj. Edward uniósł głowę tak, że mógł spojrzeć mi w oczy. Czysta radość biła z jego spojrzenia, na co musiałam się mimo wszystko uśmiechnąć. Oddech Edwarda dopasował się do mojego, nim się lekko podniósł i zsunął się tym samym ze mnie. Dziwnie było, nie móc go już więcej poczuć. W jakiś sposób czegoś brakowało.

- Zaraz jestem z powrotem – rzekł, pocałował mnie lekko i wstał. Skierował się do łazienki, wszedł, ale zostawił drzwi otwarte. Słyszałam tylko przez krótką chwilę szum wody. Nie trwało to długo, a Edward był już z powrotem. Wciąż lekko wyczerpana, przypatrywałam się jego twarzy, jak się uśmiechał, kiedy wchodził do łóżka. Przyglądnął mi się jeszcze raz od góry do dołu, nim położył się ponownie przy mnie. Zakrył się do połowy prześcieradłem, przysunął się przy tym do mnie. Objął mnie ramieniem, uśmiechnął się zawadiacko, na co spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, z nutką podejrzliwości. Gwałtownym ruchem obrócił mnie, na co pisnęłam lekko zaskoczona. Przesunął nas oboje na środek łóżka i mnie blisko niego. Wtuliłam się w jego bok, podczas gdy on okrył nas prześcieradłem.

Zatopiona we własnych myślach wpatrywałam się w duże frontowe okno. Pomarańczowa łuna na niebie uświadomiła mi, że niedługo nadejdzie czas, kiedy będę musiała iść, ale naprawdę tego nie chciałam. Nie chciałam nawet myśleć o tym, że tak niewiele nam zostało, że będzie trzeba się pożegnać. Przysłuchując się wciąż temu samemu kawałkowi, który z pewnością powtórzył się nieskończenie wiele razy, obróciłam głowę i przejechałam czubkiem nosa po jego twardej klatce piersiowej, na której wygodnie mi się leżało.

Edward leżał na plecach, z jedną ręką pod głową i połową mnie na sobie, wykorzystującą go jako poduszkę. Już dłuższą chwilę leżeliśmy w takiej pozycji, a kołdra sięgała nam tylko do bioder. Drugą ręką gładził mnie wciąż po plecach. To było przyjemne, tak po prostu leżeć jeden obok drugiego, rozkoszując się przy tym zażyłym byciem we dwoje.



I jakie są wasze opinie?
Pozdrawiam
O.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kaan
Wilkołak



Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:27, 26 Cze 2011 Powrót do góry

No!!!!! To było mocne. Jeśli ktoś myśli, że po takiej lekturze można napisać coś konstruktywnego, to niech się sam męczy. Ja w połowie czytania miałam gęsią skórkę, a mam już trochę lat.
Długo kazałaś czekać, i teraz myślę, że warto było. Super. Mogłaś spokojnie tłumaczyć?
Nie będę się męczyć, bo po co. Niech każdy przeczyta i sam oceni.
Pozdrawiam cieplutko!!!! Czekam na ciąg dalszy. Weny, spokoju, czasu.
Kasia! love


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kaan dnia Nie 19:29, 26 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pon 15:04, 27 Cze 2011 Powrót do góry

Naprawdę fajne! Nie spodziewałam się dzisiaj takich rewelacji, ale wow, było warto czekać. Wszystko ze sobą harmonizowało, nie było przesadnej słodkości i nawet pojawił się dreszczyk:)
Moja opinia jest jak najbardziej pozytywna, Edward nie okazał się samolubnym dupkiem i zajął się naszą panną. Tylko zabrakło mi kocham cię. Nie mogę uwierzyć, że powoli zbliżamy się do końca WR. To tak, jakby skończyła się pewna epoka opowiadań.
Dzięki za tłumaczenie, mam nadzieję, że jeszcze nie klniesz na tego ffa.
:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampiromaniaczka
Wilkołak



Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Śro 21:49, 29 Cze 2011 Powrót do góry

Niespieszna lekcja utraty dziewictwa, bardzo zgrabnie przetłumaczona, jak sądzę, bo jej nastrój bardzo mi się spodobał. Bez cienia wstydu napiszę, że żałuję, iż tego typu przeżycie już mam , niestety, za sobą... Pozostaje mi tylko życzyć wszystkim tym, które tego jeszcze nie doświadczyły, by szukały takich chłopaków, jak Edward; delikatnych, czułych i tak bardzo zakochanych.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin