FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Miniaturki Corny : Dzikość serc - 19.11 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Czw 19:25, 16 Wrz 2010 Powrót do góry

Lemonik konkursowy :) Dziękuję wszystkim uczestniczkom, spisałyście się dziołchy, naprawdę! I to wam dedykuję tę mini Wink


Garstka urywanych oddechów



- Lepiej pozostańmy przy pseudonimach. Wiesz, stresuję się trochę, a to wcale nie sprawia, że jest mi łatwo – zaczęła powoli, nerwowo przeczesując długie włosy. Niesforne kędziory nigdy nie układały się tak, jakby sobie tego życzyła. Jednak nie to było teraz ważne. Chwila, na którą czekała już długo, miała nadejść niebawem. Za parę minut, kilka sekund, jedno czy dwa uderzenia serca, garstka krótkich, urywanych wdechów i wydechów. Niepokoiła się. Nie wiedziała dlaczego. Po prostu. W myślach przywołała słowa Alice :Bells, idź na żywioł. A zobaczysz, że będzie fantastycznie.
Zastanawiała się, od czego zacząć. Jak mu wytłumaczyć to, czego nie potrafiła wytłumaczyć sobie?
- Ja będę Celest. Na dzisiejszy wieczór. A ty? - spytała, uważnie wpatrując się w siedzącego naprzeciwko mężczyznę.
Uśmiechnął się kącikiem ust, jakby skrywał jakąś mroczną tajemnicę. Nie mogła jednak przestać spoglądać w jego kocie oczy. Sprawiały wrażenie głębokiej otchłani, w której na dobre mogłaby utknąć. Pokręciła przecząco głową.
- Mogę być kim zechcesz. Żołnierzem albo cywilem – zaczął, podchodząc do niej niczym lew do ofiary. Stanął tuż za krzesłem kobiety, po czym nachylił się do jej ucha, nie przerywając słodkiego szeptu. - Chyba że wolisz brutalnych wojowników.
Poczuła, jak jego język przesuwa się po płatkach uszu. Zadrżała. Ciepły oddech owionął jej szyję, kiedy jednym, powolnym ruchem uniósł loki w górę.
- Albo starożytnym gladiatorem, który nie boi się wyzwań.
Usilnie próbowała wpatrywać się przed siebie, za cel obierając chiński wazon. Nie mogła jednak skupić uwagi na niczym, prócz jego ust na swoim ciele. To nie tak miało być – pomyślała, w przypływie zdrowego rozsądku.
- Niech będzie Lestat. Zawsze lubiłem Kroniki wampirów – odparł, wplatając dłonie w jej włosy i masując skórę.
Poczuła, jak ciało powoli się odpręża i poddaje temu zmysłowemu dotykowi. Odchrząknęła i nabrała pewności siebie.
- Wiem, że to trochę dziwna sytuacja. Jednakże nie miałam wyjścia. Potraktujmy to wszystko jako eksperyment. Nic ponadto. Ty jesteś doświadczony, a ja chcę z tego doświadczenia czerpać naukę.
- Oczywiście, jestem do twoich usług.
Uniosła się z krzesła i stanęła z nim twarzą w twarz. Miał ostre rysy twarzy, które łagodniały, kiedy się uśmiechał. Był wyższy od niej o co najmniej głowę i odznaczał się nieprzeciętną urodą. Wszystko, co chciała mieć w mężczyźnie, on posiadał. To była wyjątkowo korzystna transakcja. Specjalnie na ten wieczór wynajęła pokój w ekskluzywnym hotelu w Nowym Jorku. Tutaj była całkowicie anonimowa. A przecież o to w tym wszystkim chodziło.
- Dobrze. Więc skoro wszytko mamy ustalone, oddaję się w twoje ręce – powiedziała ciszej, niż zamierzała. Zdziwiło ją to. Sądziła, że całkowicie nad sobą panuje. Minęło sporo czasu od kiedy tak intensywnie czuła bliskość mężczyzny. Niezbyt dobrze pamiętała tamto uczucie. Była wtedy młoda, niedoświadczona i całkowicie zdana na partnera. Chciała spróbować ponownie, chciała poczuć to, co jej przyjaciółki. Pragnęła znaleźć się w opisywanym tak często siódmym niebie.
Mężczyzna nic nie mówiąc wziął ją za rękę i poprowadził do przestronnej sypialni. Iście królewskie łoże nakryte było czerwoną kapą przeplataną złotymi nićmi. W pokoju panował półmrok, rozświetlany jedynie kilkoma palącymi się świeczkami. W tle słychać było refleksyjną muzykę, która powoli ją odprężyła.
Po chwili stanął, puścił jej rękę i niedbale ściągnął marynarkę, po czym rzucił ją na najbliższe krzesło i usiadł na łóżku, patrząc w jej oczy, jakby czegoś oczekiwał. Nie wiedziała, co ma robić. Przez krótką sekundę żałowała, że założyła specjalnie na tę okazję kupioną krótką sukienkę z odsłoniętymi ramionami. Tylko przez sekundę, bo on nagle uśmiechnął się i poprosił, by stanęła do niego tyłem, na lekko rozsuniętych nogach. Zrobiła to, o co poprosił, czując na sobie jego palące spojrzenie.
- Celest... - szepnął gardłowo, stając za nią. Jego dłonie sunęły powoli po smukłej tali. Gorący oddech pieścił jej skórę. - Rozbierz się. Powoli. Zmysłowo. Jakbyś robiła to na oczach ukochanego mężczyzny.
Wrócił na swoje miejsce, a ona odwróciła się w jego stronę. Uświadomiła sobie, że w świetle świec jego twarz jest bardziej zmysłowa, niż mogła przypuszczać. W rytm nastrojowej muzyki uniosła w górę dłonie, po czym powoli zsuwała je po swoim ciele, jakby pieściła ukochanego. Wędrowała wzdłuż odsłoniętej linii szyi, przez obojczyk, do piersi aż po brzuch. W końcu uśmiechając się leciutki, odpięła pierwszy guzik sukienki, za nim drugi, trzeci i czwarty, aż znalazła się na ziemi. Wyeksponowane smukłe ciało odziane było jedynie w niebieskie figi i delikatny koronkowy stanik w tym samym kolorze.
Stała tak, prawie naga, wpatrując się w te hipnotyzujące oczy, bez cienia wstydu i zażenowania, bo widziała w nich żądzę, pragnienie. Widziała, że jest pożądana. Leniwie podeszła do niego, zrzucając po drodze szpilki.
- Co teraz? - szepnęła.
- Oprzyj się o ścianę.
Jego dłonie były wszędzie, w tym samym czasie. Błądził po piersiach i brzuchu, znacząc dotykiem palący ślad na jej ciele. Czuła jak dotyka jej łydek najpierw dłonią, później ustami, sunąc powoli w górę. Zadrżała i cicho jęknęła. Nie zorientowała się, że jego usta na krótką chwilę zaniechały wędrówki, po czym wrócił i odwrócił ją twarzą do siebie.
Szybko zdjął stanik, uwalniając nabrzmiałe od pożądania piersi.
Uśmiechnął się do siebie.
- Pokaż mi się – szepnął cicho, kładąc silną męską dłoń na mlecznobiałą pierś spragnioną dotyku. Masował je, ugniatał i znowu masował, aż poczuła jak gorące usta zamykają się na sutkach.
Krzyknęła cicho, oniemiała falą doznań. Elektryzujące ciarki przeszły po całym ciele, sprawiając cudowne dreszcze.
Po chwili długiej jak wieczność poczuła zimne kostki lodu spływające małym strumykiem po jej szyi wzdłuż piersi i brzucha, a następnie podążające ich śladem wargi.
- Proszę... - wyjęczała, wplatając dłonie w jego blond włosy.
- O co, Celest?
Patrząc w jej oczy, zdjął z siebie spodnie i koszule. Przysunął ją do swojego ciepłego ciała, całując namiętnie. Nie wiedziała kiedy znalazła się na łóżku, a on górował nad nią niczym anioł, który został zesłany na ziemię, by dręczyć jej ciało.
Drżała z pożądania. Nie mogła czekać ani chwili dłużej. Mężczyzna jakby wyczuwając jej napięcie, zsunął figi i położył dłoń na kwintesencji kobiecości. Jęknęła przeciągle, gdy jego palec zagłębił się w jej wnętrzu. Oplotła dłońmi jego szyję i mocno pocałowała, próbując ukryć okrzyki rozkoszy, które wydobywały się z jej gardła. Nie sądziła, że jest do tego zdolna. Bezwstydna, ogarnięta żądzą kobieta, która z niej wychodziła w niczym nie przypominała Belli sprzed godziny.
Pieścił ją, wpatrując się w orzechowe oczy.
- Jesteś piękna – wyszeptał, przyspieszając ruchy. Wiedział, że za chwilę uniesie ją na szczyt. Wiedział, że będzie krzyczeć i błagać o więcej. Wiedział, że jest spragniona równie mocno jak on. Pragnął jej. Cholernie mocno. Gdy do niego przyszła sam nie wiedział, czy dobrze robi. Stanie się jego kobietą. Wiedział o tym. Zakocha się, a on będzie musiał złamać jej serce. Chciał jednak dać jej coś, czego sam nie zaznał – bliskość.
Jej biodra zaczęły się rytmicznie unosić i opadać, jakby próbowała powiedzieć, że chce więcej, mocniej, szybciej.
Dłońmi masowała jego umięśnione plecy. Wpatrując się w te kocie oczy tonęła w bezmiarze rozkoszy, jaką jej dawał.
- Lestacie – prosiła cicho, sunąc palcami po delikatnym meszku na brzuchu. Uśmiechnęła się zalotnie.
- Dotknij mnie – rozkazał gardłowym tonem, a ona usłuchała pieszcząc jego penis, który stawał się twardszy. Na jego twarzy widziała odbicie własnego pożądania.
Nie przerywając, błądziła ustami po jego szyi, smakując jego ciała. Był przepyszny i pachniał czystym seksem.
Przewrócił się na plecy i posadził ją na siebie, zanurzając się w niej mocno i głęboko. Przymknęła powieki i jęknęła przeciągle, czując jak wypełnia ją po brzegi, jakby przeszywał ją całą, jakby zawładnął każdą komórką jej ciała.
Po chwili zaczęła unosić się i opadać w rytm pragnień, które ją obezwładniły. Oparła dłonie na jego klatce piersiowej i wpatrywała się w jego lekko przymknięte oczy, pełna satysfakcji i siły.
- Dobrze, Celest, ujedź mnie.
I tym razem wypełniła słodki rozkaz, który jej wydał z rozkoszą i przyjemnością. Napierała, a on wychodził na jej spotkanie, pieszcząc falujące piersi. Jęczała, a on przytrzymywał jej biodra.
- O tak... - szeptała przy następnych ruchach, czując jak słodka eksplozja zmysłów majaczyła przed jej oczami. Po chwili, która trwała wieczność, krzyknęła przeciągle, gdy jej ciało przeszły prądy, o których nie miała do tej pory pojęcia.
Mężczyzna uśmiechnął się uwodzicielsko i kazał jej klęknąć, po czym zanurzył się w niej znowu, obserwując wdzięczną linie pleców i opadające na nie włosy. Miał ogromną chęć złapać za te kędziory, zamknąć je w dłoni i nie wypuszczać.
Jego ruchy były mocne i głęboki, wolne i szybkie, delikatne i zmysłowe. Przyciągał ją do siebie, napawając się jękami rozkoszy. Była ciepła, wąska i wilgotna. Cudowna i niewinna. Pragnął jej. Pragnął jej ciała. Pragnął jej. Nie wiedział czemu.
Walczył sam ze sobą w z góry przegranej walce. Z jego gardła wydobył się chrapliwy jęk. Przegrał. Złapał za jej włosy i przysunął ją do siebie, nie przerywając mocnych pchnięć. Położył dłonie na jej piersiach, a ustami błądził po szyi.
- Celest, Celest... - szeptał między pocałunkami.
- Bella – odparła szybko, nie zastanawiając się nad tym. Chciała usłyszeć z jego ust własne imię. Nie wymyślony na poczekaniu pseudonim. Swoje imię. W jego ustach będzie brzmiało niczym najsłodsza melodia.
- Bella...
Nie myliła się. Wymawiał je gardłowym szeptem, który przeszywał jej ciało.
- Jestem twoja – odparła, czując, jak zbliża się kolejna eksplozja.
Jego ruchy nagle stały się szybsze i mocniejsze, pchnięcia dosięgały jej jestestwa. Pragnęła tego jak niczego innego na świecie. Pragnęła tej rozkoszy, którą jej dawał.
Po chwili świat stanął, a w pokoju słychać było tylko ich złączone krzyki.
Bella opadła na poduszkę, oddychając ciężko. Obserwowała jego twarz osnutą teraz mgłą zaspokojenia. Uśmiechnął się leniwie i ułożył obok niej. Mimowolnie wyciągnęła dłoń i pogładziła jego klatkę piersiową, po czym przysunęła się i położyła głowę w zgłębieniu jego szyi.
- Jasper – powiedział cicho. - Nazywam się Jasper.
Nie chciała nic mówić, by nie zburzyć tego nastroju. Świeczki już dogasały.
Miała go przy sobie. W końcu. Pragnęła tego od dawna. Dłużej niż była w stanie policzyć. A teraz leżał tuż obok niej, gładził jej plecy i całował włosy. Nagi i umięśniony. Ociekający seksem i zmysłowością.
Pragnęła go od kiedy była mała, a on sprowadził się do domu obok. Pamiętała jego zawadiacki uśmiech. On jednak nigdy jej nie zauważał. Dopiero teraz. Ale to nic. Cieszyła się z tego, co los jej podarował, a dostała najpiękniejszy prezent – niezapomniane chwile z mężczyzną, którego kochała.
Zasnęła wtulona w jego gorące ciało, ale gdy otworzyła oczy, czując pierwsze promienie słońca, jego już nie było. Zostało jedynie wspomnienie wczorajszej nocy i unoszący się w powietrzu zapach rozkoszy. Zamknęła oczy, czując cisnące się łzy. Położyła dłoń na miejscu, które zajmował i znalazła krótki liścik i dołączoną do niego różę.

Przepraszam. Zostawiam cię myśląc, że robię dobrze. Muszę odetchnąć, zastanowić się. Jeśli na mnie poczekasz, to cię odnajdę.
Jasper


Uśmiechnęła się leciutko.
- Będę czekać – szepnęła w przestrzeń.
Może tydzień, dzień, kilka minut, parę sekund albo uderzenie serca, może garstkę urywanych oddechów. Poczekam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Czw 20:06, 16 Wrz 2010 Powrót do góry

Gorrąco...

No, przyszła kolej na Ciebie:)

Ogólnie mało interesują mnie miniatury AH. Ogólnie mało interesuje mnie inny paring niz kanoniczny. Ogólnie jestem pod wielkim wrażeniem Twojego tekstu.

A za co?
A za to, jak dosłowny i obrazowy był. Bo sprawiłaś, ze moja wyobraźnia zaczęła pracować na pełnych obrotach podczas czytania i nie chciała skończyć długo po zakończeniu.
Ciekawie wszystko zaczęłaś. Nie dłużyło się oczekiwanie na akcję. Można by powiedzieć "sam lemon w tym lemonie".
No i odbiegłaś trochę grą wstępną. Była inna. Nie wiem jak to inaczej określić.
I była gorąca. I gra wstępna i późniejsza akcja. Wszystko bylo bardzo mocne, nasycone wręcz seksem.

bardzo Ci gratuluje tak udanej miniatury.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zua_15
Wilkołak



Dołączył: 22 Lis 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: opolskie

PostWysłany: Pią 17:42, 17 Wrz 2010 Powrót do góry

Tu również trzeba się szerzej rozpisać ; )

Garstka urwanych oddechów -
już sam tytuł konkursowego lemonka - spodobał mi się. Był taki... intrygujący - chyba jestem dziwna xd
Przeczytałam wszystkie lemonki, Twój na pewno nie mógł tak o przejść koło oka - byłoby to grzechem!

Cornelie, piszesz niesamowitym stylem! Stwarzasz cudowną atmosferę, wciągasz czytelnika - chce się więcej i więcej. (zauważyłam nieistotne little błędziki, choć nawet nie wiem już czy na pewno liczba mnoga jest tu prawidłowa ;p )
Zaczarowałaś mnie tą mini.
Sama nie wiem czy to bieg wydarzeń, czy relacje między bohaterami, czy uwolniona miłość, która tam była, czy jej uprawianie - mnie tak przyciągnęło; czy to po prostu ten niezwykły styl, sposób, w jaki to napisałaś, itd. Sądzę, że i to i to, ale głównie - Ty. Tak, własnie Ty, ponieważ ktoś musiał to napisać, przedstawić nam, a wypadło na Ciebie, Cornelie.
Zachwycam się, zachwycam.

Bardzo podobało mi się to zwracanie do siebie bohaterów pseudonimami. Taka dodatkowa intryga, pobudzenie i ogrom ciekawości, który popycha nas do dalszego czytania.
Następnie ujawnienie swoich uczuć... Kto nie chciałby przeżyć takiej historii... Jejku, no kto? Ja się zgłaszam do kolejki! Ułóż mi taką przyszłość, panno Laughing

Mój ulubiony, i najpiękniejszy fragment tego opowiadanka:
- Będę czekać – szepnęła w przestrzeń.
Może tydzień, dzień, kilka minut, parę sekund albo uderzenie serca, może garstkę urywanych oddechów. Poczekam.
- wiesz, że nawet łezka w oku mi się zakręciła?

Romantyczność powiązana z subtelnością, jak i ogniem! Było na swój sposób gorąco, nawet bardzo.
Wszystko razem; czy to nie za dużo? Być może, ale nie w tym utworze, nie moim zdaniem, nie w tej chwili.

Z całego serca gratuluję
i przepraszam za taką kupę błota, bo jest wszystko chyba nieskładnie ;p

Pozdrawiam serdecznie i całuję,
Zua. ; *


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Sob 22:04, 18 Wrz 2010 Powrót do góry

Przeczytałam sobie Twojego lemonka na dobranoc raz jeszcze, bo teraz wstawiony do kawiarenki, jako osobny tekst wygląda nieco inaczej. Nie trzeba się zmagać z oceną, naginać który mi się bardziej podobał, choć o jeden szczegół i głosować, czasem z bólem w sercu, że się kogoś skrzywdziło.
Ten tekst jest perełką. Lemonkiem perełką. Tekstem erotycznym od A do Z. Corniś przede wszystkim świetnie zbudowałaś erotyczne napięcie, klimat tej mini jest po prostu przesycony seksem. A jednocześnie zrobiłaś to na najwyższym poziomie, nie posługując się wyświechtanymi określeniami. Ten tekst jest jak ciężka, nasycona erotyzmem muzyka, która gra nam w duszy, za każdym razem, kiedy wyobrażamy sobie najwspanialszy seks na świecie okraszony dodatkowo nutką zauroczenia, magii rodzącego się uczucia.
Nie oszukujmy się, napisałaś mini o tym, jak dobry seks może stać się zalążkiem miłości. Pożądanie jakie na samym początku czujemy do drugiej osoby, jeśli dochodzą do tego ciepłe uczucia, powoduje potrzebę bliskości. I choć Twój tekst jest głównie opisem wspaniałych miłosnych wrażeń, to przebijają przez niego emocje bohaterów. I to właśnie te emocje pomiędzy Bellą a Jazzem powodują, że Twój lemonek jest nie tylko banalnym odzwierciedleniem wyszukanego seksu (choć sam pomysł na takie spotkanie dwójki bohaterów sam w sobie jest niezły), tylko otwiera przed czytelnikiem pewną tajemnicę. Tajemnicę w jaki sposób seks potrafi zbliżyć do siebie dwójkę ludzi. Nawet czasami najbardziej zamknięte w sobie osoby potrafią wówczas wyjść ze swej skorupy.
Lemonek na najwyższym poziomie, w którym akt seksualny jest początkiem. Początkiem być może czegoś pięknego.
Buziaki, BB.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Sob 10:16, 25 Wrz 2010 Powrót do góry

Witaj Corny :)
Z radością przybywam skomentować Twojego lemonka, czego nie uczyniłam w/przy głosowaniu, ponieważ trudno było mi wybrać ten najlepszy..., naprawdę trudno. Ale to świadczy tylko o tym, jak dobre teksty się pojawiły. W tym i Twój.
Tekst robi wrażenie przede wszystkim za swoją tajemniczość i pewne odbicie się od normy, przedstawienie czegoś w jakiś inny sposób.
Skupiasz się na opisie miłosnych uniesień, które tak naprawdę bardzo zbliżyły do siebie dwie główne postacie.
Sam pomysł z tym spotkaniem jest niebanalny i oryginalny.
Zarys i pewne wyobrażenia już same tworzą się w głowie.
Piękny tekst, z gorącym i namiętnym przedstawieniem tego miłosnego uniesienia, które bądź co bądź, zbliżyło bohaterów do siebie w sposób bardzo piękny, ja tak to odbieram.
Gratuluję dobrego tekstu :)
:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KW
Zły wampir



Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~

PostWysłany: Czw 0:55, 27 Sty 2011 Powrót do góry

"Świt"
Głupi Edward, co mogę więcej powiedzieć?
Nie zrozumiałam jego pobudek do zdrady, a potem do odejścia. Trochę to dla mnie nie zrozumiałe, może dlatego, że mój poziom inteligencji spada w ferie, które mają miejsce teraz, i w późnych godzinach nocnych. Tak jedyne, co mi przychodzi do głowy, jeśli mam opisać Edwarda w tym opowiadaniu, to głupek.
(Jeszcze zrobię edit, i napiszę komentarz na temat reszty miniaturek, bo teraz padam. Wink)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampiromaniaczka
Wilkołak



Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Nie 23:09, 30 Sty 2011 Powrót do góry

"Bella radzi "jest świetne.Masz dystans do sagi Twilight i doskonałe poczucie humoru. Proszę, stwórz cykl "Edward radzi, czyli mały poradnik młodego wampira"! Przy twoim niewątpliwym talencie, sukces czytelniczy murowany. Corny! Nie myślałaś, by soje i innych koleżanek prace opulikować w formie ksiązki-ANTOLOGII Zatytułowanej na przykład PO ZMIERZCHU????? Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Nie 20:10, 06 Mar 2011 Powrót do góry

wampiromaniaczko - nie myślałam o czymś takim, jeszcze xD ale kto wie, co do tego mojego łebka wpadnie kiedyś, a może nawet spróbujemy z czymś takim Wink
dziękuję za odwiedziny :)

Image
Lemonek Wink



Polowanie

"Miłość jest to jakieś nie wiadomo co, przychodzące nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak, i sprawiające ból nie wiadomo dlaczego."
Luis Vaz de Camoes

Mogliśmy żyć dla siebie. Wypełniać płuca wspólnym oddechem i nasycać skórę dotykiem bladych dłoni. Wpatrywać się w swoje oczy z pokorą i nadzieją, gdy księżyc ustępował miejsca słońcu. Mogliśmy stać się jednością, która scala nie tylko ciało, ale i duszę – spleść się w obręcz nabrzmiałą ogniem i lodem. A nasze języki stałyby się narzędziem do wyrażania emocji bez potrzeby używania słów. Mogliśmy pochłonąć w siebie świat i zamknąć go w palcach – powiekami odżegnać to, co nieuchronne, a co stać się musiało.
Mogliśmy żyć dla siebie.


Forks – 2047 rok

Wpatrywała się w lśniące kryształki odbijające się od nadgarstka, uśmiechając się przy tym, jakby to, co właśnie obserwowała, było czymś w rodzaju cudu. Już dawno nie czuła się tak wolna, jak właśnie teraz. Uciekła od męża, tłumacząc się, że potrzebuje przestrzeni, której ostatnimi czasy jej brak, a on wspaniałomyślnie pocałował ją w czoło i życzył spokojnej podróży do miejsca, w którym wszystko się rozpoczęło. Nie zawsze do końca rozumiała pobudki, jakimi się kierował przy podejmowaniu decyzji, które zamiast uspokajać ją, sprawiały, że coraz bardziej próbowała się od niego oddalić. W końcu to uczyniła, ciesząc się, że może choć przez krótki czas pobyć sama, z dala od jego wszechwiedzącego wzroku.
Mimo wszystko zdawała sobie sprawę, że ją kocha – miłością, która nie zna barier ani granic. Wiedziała, że zrobiłby dla niej wszystko i właśnie to doprowadzało ją do szewskiej pasji. Kiedyś myślała, że ma ikrę, jest silny i męski, w miarę upływających lat utwierdziła się w przekonaniu, ze to wszystko było iluzją stworzoną dla jej umysłu. Jeszcze parę miesięcy temu byłaby w stanie z tym żyć i zaakceptować to, że ją okłamywał, ale później stało się coś, co na zawsze położyło cień na ich wspólnym życiu.
Poczuła coś do kogoś innego.

***

Powoli przemierzała skąpany w mroku las w poszukiwaniu zdobyczy. Czuła suchość w ustach, a ciało potrzebowało krwi, by dalej funkcjonować. W końcu w oddali zauważyła sarnę, rozglądającą się na boki, zupełnie jakby wyczuła w powietrzu niebezpieczeństwo i próbowała oszacować swoje możliwości na przetrwanie. W starciu z wampirem nie miała jednak żadnych szans. Kobieta zwinnie i szybko dopadła zwierzę, które nie oddaliło się nawet o kilka metrów. Ostre kły zatopiły się w szyi sarny, uwalniając życiodajny płyn, wlewający się w otwarte usta. Chłonęła krew łapczywie i szybko, delektując się każdym łykiem. Po kilku minutach oderwała się od zwierzęcia, przecierając twarz rękawem czarnego płaszcza. Odrzuciła ciało, które odbiło się od najbliższego drzewa i upadło w kłujące krzaki. Bella uśmiechnęła się do siebie i wstała z klęczek, po czym skierowała swoje kroki w stronę miasta.
Ciało wampirzycy zostało nasycone, a ona sama czuła się świetnie, wiedząc, że w żyłach pulsuje świeża krew.
Zatrzymała się, gdy usłyszała łamiącą się gałąź, po czym schowała się za konarem ogromnego drzewa, obserwując okolicę.
- Wiem, że tam jesteś.
Oparła się o pień, czekając na jakikolwiek znak ze strony nieznajomego.
- Jestem – wibrujący w powietrzu głos wprawił ją w drżenie.
- Więc podejdź.
- Jesteś niesamowicie niecierpliwa.
Po chwili znalazł się tuż przed nią, obnażając lśniące kły.
- Cholera, miałeś być tu wcześniej – powiedziała wściekle, po czym pocałowała go mocno w usta.
- Dobrze wiesz, jak trudno jest wyrwać się z królewskiego dworu.
Pokiwała głową, gdy wbiła w jego skórę paznokcie, przejeżdżając nimi po odsłoniętej skórze karku.
- Kocica – wymruczał prosto w jej ucho, przygryzając białe płatki i liżąc je jednocześnie. – Nawet nie wiesz jak bardzo marzyłem o tej chwili.
- Na co jeszcze czekasz?
Nie musiała powtarzać tego dwa razy. Rzucił się na nią niczym opętany, napierając jej plecami na korę drzewa. Wgryzł się w jej nabrzmiałe usta, zarzucając sobie nogi kobiety na biodra. Jego dłonie błądziły po nagich łydkach, sunąc w górę, aż doszedł do skraju majtek kobiety i szarpnął je, po czym rzucił materiał za siebie.
- Tak lepiej – wyszeptał gardłowo, pieszcząc jej skórę gorącym oddechem.
Przymknęła usta, jęcząc cicho, gdy dłonie mężczyzny dotykały najwrażliwszych miejsc jej ciała. Nigdy nie sądziła, że bliskość może być tak intensywna i dzika, obezwładniającą i rozkoszna – dokładnie jak on.
Wpił się w jej usta, penetrując językiem wilgotne wnętrze, gdy w tym samym czasie jego palce zanurzyły się w jej kobiecości powoli, wprawiając jej ciało w drżenie. Oplotła dłońmi jego szyję, na których zacisnęła usta, powstrzymując się od wydawania głośnych jęków.
- Przestań mnie dręczyć – wyszeptała.
Mężczyzna uśmiechnął się zawadiacko, po czym jednym sprawnym ruchem pozbawił ją ubrań i brutalnie oparł twarzą o drzewo.
- Jesteś moja i nie zapominaj o tym.
Po kilku sekundach wygięła ciało w łuk i krzyknęła z rozkoszy, gdy zatopił się w jej wnętrzu. Wbiła paznokcie w korę, a on wsuwał się i wysuwał z jej wnętrza, wydając gardłowe pomruki. Dłonie mężczyzny naciskały na obrzmiałe od pożądania piersi, drażniąc spragnione sutki. Polizał jeden z palców i przejechał nim po kwintesencji jej kobiecości, po czym ponownie go polizał i mruknął przeciągle.
- Niesamowicie smakujesz.
- Nie gadaj tyle, tylko mnie pieprz.
- Wedle życzenia, o pani.
Obrócił ją twarzą do siebie, zarzucając jej nogi na swoje biodra i wszedł w nią ponownie, mocno i głęboko, przyciskając ciało kobiety do swojego, jakby chciał, by stali się jednością.
Wbiła paznokcie w plecy mężczyzny i wyprężyła się, by wchłonąć go w siebie jeszcze bardziej. Poruszali się w tym samym rytmie, unoszeni falą nieokiełznanej rozkoszy, która zakleszczyła swoje ramiona wokół nich.
Krzyki i gardłowe jęki splatały się ze sobą, tworząc melodię współmierną do kołyszących się ciał.
Usta mężczyzny drażniły piersi, ssąc i liżąc je na przemian, po czym zanurzały się w jej ustach, brutalnie i namiętnie, nie dając jej chwili wytchnienia na oddech, którego już nie potrzebowała.
- Jesteś cholernie dobra – wyszeptał w jej ucho, po czym klepnął dłonią nagi pośladek, zaciskając na nim rękę, by mocniej przycisnąć jej ciało do siebie.
- Wzajemnie.
Popchnęła go na ziemię, po czym usiadła na nim okrakiem. Westchnął głośno, gdy jej dłonie zacisnęły się na jego męskości i błądziły to w górę, to w dół nabierając tempa i zwalniając. Jego oddech stał się urywany i płytki.
- Wejdź na mnie – zażądał.
Uśmiechnęła się lubieżnie i zrobiła to, o co prosił. Czuła, jak penis zanurza się powoli, wypełniając jej wnętrze po granice wytrzymałości. Zamknęła oczy, napawając się tą chwilą na tyle długo, by mogła ją zapamiętać dokładnie.
Właśnie tego brakowało w jej życiu – ognia, który dawał jej on, nie mąż. On. Demoniczny kochanek, dla którego uciekała od swojej egzystencji, by zatopić się w czymś nierealnym.
Potrząsnęła głową, spoglądając na jego twarz i oczy zamglone rozkoszą. Tylko tego teraz potrzebowała.
- Jak mam cię ujechać? – szepnęła mu do ucha, ocierając się piersiami o jego ramiona.
Przełknął ślinę i nic nie powiedział, tylko spojrzał na nią.
Kobieta mocno pocałowała go w usta, po czym zaczęła się na nim unosić, wysuwając i wsuwając członka do swojego wnętrza, przyspieszając i zwalniając, a jej dłonie delikatnie pieściły klatkę piersiową mężczyzny. Gdy czuła, że eksplozja jest już blisko, pocałowała go mocno w usta, po czym wzmocniła swoje ruchy, doprowadzając i siebie i jego do obezwładniającej rozkoszy.
Ich krzyki splotły się w jeden, przeciągły krzyk emanujący pożądaniem.
Kobieta opadła na ziemię tuż obok niego, oddychając ciężko.
- Co teraz? Wracasz do Edwarda?
- On nigdy nie może się o tym dowiedzieć.
Demetri prychnął, po czym wstał i narzucił na siebie ubranie. Jego wściekły wzrok sprawiał jej ból. Nigdy nie chciała znaleźć się w takiej sytuacji.
- Zrozum, że nie mogłabym go tak skrzywdzić.
- A teraz niby co mu zrobiłaś? Nie krzywdzisz go, pieprząc się ze mną?!
Znalazła się tuż obok niego i położyła dłoń na policzku mężczyzny, starając się zwrócić jego wzrok na siebie.
- To nie jest pieprzenie, Demetri, i dobrze o tym wiesz.
- Czym więc dla ciebie jestem, co? Zabawką? Rozrywką? Kochankiem?
Opuściła dłoń, zastanawiając się nad odpowiedzią. Nie chciała, by to się tak skończyło. Demetri okazał się dla niej kimś więcej niż kochankiem, kimś znacznie więcej, jednak na tej drodze stał również Edwarda, którego mimo wszystko dalej kochała.
- Nie trudź się z odpowiedzią.
Widziała, jak w jego oczach pojawia się ból. Odwrócił się do niej plecami, po czym podniósł z ziemi jej ubrania i rzucił w jej stronę.
- Lepiej się ubierz. Nadchodzi świt. A ja muszę wracać na dwór.
Chciała coś powiedzieć, ale zdała sobie sprawę, że nie może powiedzieć tego, co chciałby usłyszeć.
Demetri oparł dłoń o pień drzewa i westchnął głośno, po czym odwrócił się w jej stronę.
- Nie wiem, ile czasu musi minąć, aż zdecydujesz, czego pragniesz. Nie wiem, czy to będą dni a może lata. Wiem jedno. Dla mnie nie jesteś kochanką i nigdy nie byłaś.
Podszedł do Belli, po czym położył swą dużą dłoń na jej policzku.
- Jesteś kimś znacznie więcej. Dlatego cię zostawiam i obiecuję ci, że nie spotkamy się ponownie, chyba, że sama tak zadecydujesz. To zależy wyłącznie od ciebie.
Nachylił się nad nią i pocałował delikatnie w lekko uchylone usta. Jego dłonie wplotły się w rozpuszczone włosy i przygarnęły bliżej siebie. Zdawała sobie sprawę, że to jest pożegnanie, na które nie chciała pozwolić, jednak nie mogła wymówić ani jednego słowa.
- Kocham cię – szepnął, gdy oderwał się od jej ust i zniknął, zostawiając za sobą jedynie wspomnienia.

Kiedyś chciałam oddychać za ciebie. Wypełniać się twoim spojrzeniem po brzegi, tak, by nie starczyło już miejsca dla mnie. Nie potrzebowałam nic, prócz twojej obecności, bo dawałeś mi więcej, niż kiedykolwiek spodziewałam się otrzymać.
Mogliśmy nasycać się sobą aż zabraknie świata. Pomieściłabym cię w dłoniach i poniosła dalej, do nieznanych krain. A sama znalazłbym schronienie w twych oczach – już na zawsze.
Kiedyś mogłam umrzeć i zmartwychwstać tylko po to, by wiedzieć, że wciąż jesteś.
Ale wieczność jest zbyt długa – nawet dla nas. Wieczność jest okrutna, układając swój własny plan.
Kiedyś mogłam kochać tylko ciebie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Wto 19:40, 08 Mar 2011 Powrót do góry

Cześć, Corniaczku
Z dużą przyjemnością przeczytałam Twój lemonek, zarówno w trakcie trwania konkursu, przed oceną, jak i teraz już na spokojnie, rozkoszując się chwilą.
Pewnie już gdzieś w swojej ocenie wspominałam, że „Polowanie” było jednym z moich ulubionych tekstów w tej edycji lemoniady.
Tekst jest ostry, dosadny a jednocześnie mówi o niszczącej sile namiętności w sposób niezwykle prosty i autentyczny. Lubię takie klimaty: zakazana miłość, w tle zdrada, wątpliwości i nienasycona, czasem wręcz przerażająca swoją siłą namiętność, która nie pozwala tak po prostu przejść do porządku dziennego nad tym co się stało. Taka zadra zostaje w sercach kochanków na wiele lat, najczęściej staje się tylko wspomnieniem, najlepiej strzeżoną tajemnicą.
Dobór postaci – genialny. Pisałam już w ocenie, że jeśli kiedykolwiek wyobrażałam sobie, że Bella-wampirzyca zdradzi Edwarda to tylko z Demetrim. Dzikim, nieokiełznanym, mrocznym strażnikiem Volturich, który kryje w sobie niesamowity potencjał na kochanka.
Corniś, no cóż Ci mogę powiedzieć: Twoja historia mnie porwała. Ponadto bardzo dobrze napisany tekst, klimatyczny: ta namiętność między nimi jest wręcz namacalna.
Trochę nie rozumiem zachowania Dema na sam koniec – ale to tylko takie moje spaczenie, dotyczące wyobrażenia tej postaci. I na koniec Ci powiem, że wcale nie dziwię się Belli.
Buziaki, kochana i jeszcze raz gratuluję. Bajka


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Sob 13:16, 19 Lis 2011 Powrót do góry

No po seansie BD nie mogłam się powstrzymać i popełniłam taką malutką, krótką mini o ich nocy poślubnej :) Trochę lemonkowe, trochę nie :) Oceńcie sami :) Ze specjalną dedykacją dla Magdaliny i Marleny i Pauliny :)

Dzikość serc


Patrzył na mnie jak wygłodniałe zwierzę, które po trwającym zbyt długo poście może pozwolić sobie na ujście wszystkich targających nim emocji. Spojrzenie jego oczu wprawiało moje ciało w drżenie. Znałam to uczucie. Aż za dobrze. Pojawiało się zawsze, gdy znajdował się przy mnie. Zawsze, gdy chciałam wtulić się w jego silne ramiona i zapomnieć o całym świecie. Ale zazwyczaj wybudzało się wtedy, kiedy spoglądał na mnie jak na największy skarb. Tak jak teraz. Stałam przed nim w czarnej halce, która odsłaniała wystarczająco wiele ciała, a jego wzrok palił moją już nazbyt gorącą skórę. Przez jedną krótką chwilę wydawało mi się, że nie wiem, co powinnam zrobić. Że może ta noc okaże się dla niego rozczarowaniem, a ja sama stanę się błędem, który popełnił, wierząc w coś, co nas łączyło. Trwało to zaledwie ułamki sekundy, bo wyciągnął do mnie dłoń, a na jego zmysłowych wargach ukazał się lubieżny uśmiech.
- Nie każ mi czekać zbyt długo – powiedział cicho, gardłowo, jakby wypowiadane słowa sprawiały mu przyjemność.
Mimowolnie zadrżałam. Wiedziałam, że to, co zaraz nastąpi, przemieni mnie w żonę w każdym tego słowa znaczeniu. Chciałam tego. Dlaczego więc nogi odmawiały mi posłuszeństwa, a serce trzepotało w piersiach tak mocno, jakby miało przebić się przez skórę i polecieć wprost w jego ręce?
Nie zorientowałam się, że już przy mnie był. Czułam jego napierające ciało, ochocze dłonie, które w jednej chwili podniosły mnie z ziemi, jakbym ważyła nie więcej niż piórko, i zaniosły do łóżka, układając mnie delikatnie na usłanej różami pościeli.
- Chciałem, by było idealnie – odparł, gdy zauważył moje zdziwione i zszokowane spojrzenie, które omiatało pospiesznie pokój.
- Jest – szepnęłam jedynie, przełykając głośno ślinę. Pocałowałam go czule w usta, wplatając dłonie w ciemne włosy. Chciałam wszystkiego, co mógł mi podarować. Edward jakby wiedząc, o czym myślę, pogłębił pocałunek, który przerodził się w rozkoszną walkę.
Przejeżdżałam dłońmi po jego plecach, czując pod palcami napinające się mięśnie. W przypływie odwagi szybko pociągnęłam koszulkę, którą miał na sobie i rzuciłam ją w kąt, napawając oczy widokiem jego ciała. Zastanawiałam się, jak to mogło wyglądać z boku. Wpatrywałam się oniemiała, z lekko otwartymi ustami w mężczyznę leżącego na mnie, który wyglądał jak jeden z tych mężczyzn na okładkach damskich czasopism. Nie mogłam się nadziwić, że wybrał właśnie mnie. Że to ze mną chciał spędzić wieczność. Że jego umięśnione ciało, cudownie wykrojone usta, czułe spojrzenie, gorący dotyk będzie mój. Na zawsze.
Edward wykorzystał moment, kiedy kontemplowałam nad jego walorami, i ściągnął ze mnie halkę, leżałam więc pod nim naga. Gotowa.
Spojrzał na mnie z zachwytem, dzięki czemu zalała mnie fala miłości.
- Kocham cię – powiedziałam, muskając dłonią jego policzek.
Jego usta spoczęły na moich przeradzając się z delikatnego pocałunku, w pełen namiętności. Wiedziałam jedynie, że jego dłonie są wszędzie – oplatają mnie z każdej strony, badając każdy zakamarek mojego ciała. Odwdzięczałam się tym samym, próbując przyciągnąć go bliżej siebie.
- Jeszcze nie – szepnął jedynie, a ja po chwili poczułam jego oddech na swojej piersi. Wygięłam się w łuk, bezwstydnie prosząc o więcej. Błagając o wszystko i nic. Biorąc i dając. A on nie pozwolił mi nawet na krótki oddech. Jego usta zdawały się torować sobie ścieżkę wzdłuż mojego ciała, naznaczając każde wrażliwe miejsce pełnymi pasji pocałunkami, co wprawiało mnie w jeszcze większego drżenie. Czułam się, jakbym szybowała gdzieś w przestworzach, unoszona jego wargami. Próbowałam wyswobodzić się z jego żelaznego uścisku, co w końcu mi się udało. Położyłam się na nim i przez krótką chwilę patrzyłam w jego oczy. Widziałam w nich żar, taki sam, jaki ogarnął mnie. Oparłam dłonie o jego klatkę piersiową i całowałam zgłębienie szyi, ramiona, umięśniony brzuch, aż zjechałam niżej. Z gardła Edwarda wydobył się chrapliwy i zmysłowy jęk, który zasygnalizował mi, że dobrze robię. Widziałam jego wpół przymknięte oczy, zaciskające się na prześcieradle dłonie, urywany oddech. Nagle uniósł mnie szybko i rzucił na łóżko, nie pozwalając na żaden ruch.
Edward oparł dłonie o wezgłowie łóżka, po czym wszedł we mnie – powoli i delikatnie, a jego twarz stężała, jakby ze wszystkich sił próbował coś powstrzymać. Przez chwilę czułam ból, który minął gdy tylko zaczął poruszać się we mnie. Z początku wolno, jednak gdy moje jęki przechodziły w krzyki, Edward dał mi to, czego w danym momencie pragnęłam najbardziej. Oddał mi całego siebie. A ja oddałam mu to, co miałam najcenniejsze.
Długo leżeliśmy wtuleni w siebie, nasłuchując ciszy, która oplatała nas niczym puchowa kołdra. Pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się bezwarunkowo bezpiecznie.
- O czym myślisz? – spytał, a ja dopiero zauważyłam, że oparł głowę na dłoni i wpatruje się we mnie intensywnie, jakby próbował dojść do tego, co siedzi w mojej głowie.
- O tym, że jestem szczęściarą.
Jego śmiech dźwięczał mi w uszach, gdy przygarnął mnie do siebie.
- Dobrze wiesz, że to ja czekałem na ciebie wieki – szepnął z ustami przy moim uchu. Nie mogłam powstrzymać drżenia. Mimowolnie odezwało się we mnie to samo uczucie pragnienia, które towarzyszyło mi kilka minut wcześniej. Rozbudzał mnie.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jest mój. Przysięgliśmy sobie przed wszystkimi, że zostaniemy razem do końca. Na zawsze. Kiedyś wydawało mi się, że to zbyt długo. Dzięki niemu zrozumiałam, że wieczność jest krótsza, niż mogłoby się komuś śnić. I wiedziałam, że z nim ten czas będzie magiczny.
- Zaśpiewaj mi – poprosiłam cicho. Pamiętałam, jak kiedyś opowiadał mi, że lubił podśpiewywać dzieciom kołysanki, kiedy jeszcze był człowiekiem.
Edward zaśmiał się gardłowo, a po moim ciele przeszedł mimowolny prąd oczekiwania. Sama się sobie dziwiłam, że potrafił wywołać we mnie tyle dziwnych i nieznanych mi wcześniej uczuć.
- Lepiej nie, pani Cullen. Mógłbym cię za bardzo przestraszyć – odparł.
Odpuściłam, ale nie miałam zamiaru dać za wygraną.
- W takim razie pocałuj mnie, panie Cullen.
Spełnił moje żądanie z ochotą. Ten pocałunek różnił się od poprzednich, które były zaborcze, chciwe, jakbyśmy mieli się nigdy więcej nie zobaczyć. Teraz całował mnie delikatnie i czule, przejeżdżając językiem po moich lekko wilgotnych wargach.
- Znowu cie pragnę – wyznałam, mając nadzieję, że on czuje to samo.
- I możesz mnie mieć – odparł ze zmysłowym uśmiechem.
I miałam. Smakowałam jego skóry, on drażnił się z moją. Pieściłam go czule, on przyciągał mnie do siebie. Widziałam w jego żarzących się oczach pożądanie, które zapewne równie mocno lśniło w moich.
Kochałam go na tysiąc różnych sposób. A on zawładnął mną bezpowrotnie. Do końca wypełnił mnie sobą, po brzegi, po każdą cząstkę mojego ciała i duszy. W końcu to, o czym zawsze marzyłam, spełniło się.
- Jesteś moja – szepnął po wszystkim i przytulił się do moich pleców, przerzucając rękę na moje piersi.
Jestem, kochany. Jestem.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
madlen1990
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Piotrków Tryb.

PostWysłany: Sob 14:10, 19 Lis 2011 Powrót do góry

Na początku: dziękuję za dedykacje, jest mi niezmiernie miło ;*

A teraz przechodzę do mojego komentarza. Masz rację, jest to lemon ale tylko w teorii. Przedstawiłaś scenę zbliżenia Edwarda i Belli w sposób taktowny lecz zmysłowy i wyrafinowany. Zachowałaś tą równowagę i granicę, tak cienką i łatwą do przekroczenia. Jest to jeden z niewielu opisów sceny seksu, który czytałam bez myśli typu: "o mamo, i co jeszcze wymyślicie? że za co on jej jeszcze nie złapał i w jaki sposób?", bez obscenicznego opisywania cech anatomicznych, łącznie z ich kolorem i kształtem;) Obecnie niestety w ff panuje trend na opisywanie tej pary niczym parzące się non stop króliki, robiące to wszędzie gdzie się da, w raczej wulgarny lub przeciwnie, zbyt cukierkowy sposób, byleby tylko czytelnika zszokować, tudzież podniecić, a najczęściej wychodzi, że jednak obrzydzić. Chyba muszę znowu sięgnąć po Sagę by przypomnieć sobie, jakie to było wszystko subtelne i niewinne. No to wylałam swoje żale Wink

Czytając twoją miniaturkę czułam jakbym faktycznie była opisem rzeczywistej nocy poślubnej Edwarda i Belli, tej meyer'owskiej, choć bez wampirzych aspektów.

Czułam się, jakbym szybowała gdzieś w przestworzach, unoszona jego wargami - a to taka moja subtelna perełka.

dziękuję Korniaczku za krótką lecz wspaniałą podróż do rzeczywistości BD i wyspy Esme, gdzie nawet taka scena jest piękna, bez otaczającego nas zewsząd chamskiego seksu i zepsucia. I nie zrozumcie mnie źle, do seksu nic nie mam, ale ile można? Very Happy

pozdrawiam
madlen :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olencjaa
Gość






PostWysłany: Sob 14:39, 19 Lis 2011 Powrót do góry

Droga Kornelio zamierzałam napisać komentarz odnośnie nowej miniaturki w twoim temacie do tego przeznaczonym, ale doszłam do wniosku, że nie powinnam tego robić ze względu na swój wiek, choć oczywiście czytałam oryginalną wersję nocy poślubnej, którą opisała Stephenie. Powiem Ci, że pójście do kina po to, aby zobaczyć Przed Świtem to trafna decyzja, bo dzięki temu mieliśmy okazję przeczytać taką perełkę, jaką nam dzisiaj zaserwowałaś opisując swój własny tok wydarzeń nocy poślubnej tych dwojga. I muszę Ci powiedzieć, że spokojnie idziesz na równi razem z Meyer jeżeli chodzi o opisywanie odczuć bohaterów. Opisałaś emocję, które targają w danym momencie Swan w sposób bardzo delikatny, a co najważniejsze nie ujawniłaś w nim, ani odrobinę brutalności tylko wszystko miało swój odpowiedni czas i miejsce.
I gratuluję wydania książki :)
magdalina
Dobry wampir



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 18:22, 19 Lis 2011 Powrót do góry

Corniaczku bardzo ale to bardzo dziękuję za to że to maleństwo powstało.
Naprawdę nie wiem co mam napisać, tak dawno nie pisałam żadnych komentarzy... Ale choć kilka słów.
Bardzo ale to bardzo Ci dziękuję, że dałaś nam coś kanonicznego, gdzie Bella jest Bellą ufającą bezgranicznie Edwardowi a Edward oddany w zupełności Belli jednak czuć jego siłę i wampirzą naturę.
Ta mini wydaje się jakby była częścią BD tylko ze względu na młodocianych odbiorców świadomie wycięta przez Stefcię czy wydawcę. Jestem pełna szczęścia że nie poskąpiłaś nam dużej dawki emocji. Emocje są tym czego szukam w słowie pisanym - niekoniecznie wartkiej akcji ale właśnie emocji.
Jej piszę coś bez sensu... I pomyśleć że do czegoś takiego doprowadza nas Edward Razz
Jeszcze raz dziękuję za emocje, subtelne i kanoniczne podejście do nocy poślubnej


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Sob 22:24, 19 Lis 2011 Powrót do góry

Korniaczku, wiesz, że ja nie jestem Edwardowa, ale przeczytałam Twoją ostatnią mini z wielkim uśmiechem na twarzy. Tak MOGŁA wyglądac ta scena, gdyby twórcy filmu BD nie chcieli koniecznie zarobic jak najwięcej kasy, sprowadzając sceny sexu do bardzo ładnych, ale zupełnie nie lemonkowych momentów dla widzów poniżej 13 roku życia.
Ta czarna haleczka, w której wystąpiła Bella, również wyostrzyła moje zmysły. Ogladając tę i kilka innych scen w filmie przypomniały mi się teesowe ff-ki, te z lemioniady, a teraz trafiłam na Twoją "gorącą" perełkę. I z ogromną radości ją przeczytałam, traktując jako pewnego rodzaju dopełnienie nocy poślubnej dla wtajemniczonych. love
Dzięki, Korniś, za ten zmysłowy fragment, pobudzający zmysły i będący bardzo słodkim dodatkiem do BD:)
Buziaki, Baja


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Sob 22:26, 19 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Pon 21:57, 21 Lis 2011 Powrót do góry

Bardzo wam skarby moje dziękuję Wink Przez BD wróciłam do tego świata ff Wink
Ja też chciałabym, by tak wyglądała ich noc poślubna. Meyer nie opisała jej zbyt dobrze, nie mamy wielu szczegółów, dlatego trzeba się pokusić czasami o jakieś dopełnienia Wink
Cieszę się, ze wam się podobało i dziękuję za odwiedziny :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin