FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Cassandra Clare Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
syntia
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Charming.

PostWysłany: Nie 22:26, 28 Cze 2009 Powrót do góry

Cytat:
"In fact, don't touch any of my weapons without my permission."
"Well, there goes my plan for selling them all on eBay."
"Selling them on what?"
"A mythical place of great magical power."


Epickie :D Uwielbiam, gdy Nocni Łowcy wykazują się nieznajomością naszego świata.

Cytat:
"If you were half as funny as you thought you were, my boy, you'd be twice that funny as you are."

Też uwielbiam tę kwestię. Wyobrażam sobie zdezorientowaną minę Jace’a Wink

Spoilery City of Ashes

Zakładam, że zmiana koloru czcionki jest konieczna, aby uniknąć późniejszych potencjalnych nieprzyjemności związanych ze spoilerami, które pojawią się w moim poście. Chyba będzie on trochę dłuższy niż recenzja pierwszej części.

Jestem w pewnym sensie zszokowana, ale w inny sposób niż czytając końcówkę Miasta Kości.
W Mieście Popiołów było kilka bardzo dobrych zwrotów akcji, które świetnie manipulowały emocjami czytelnika, ale ostatecznie (po przeczytaniu epilogu) to wątki miłosne pozostawiły mnie ze zdezorientowaną miną Nate’a. Sam fakt, że głupie podchody niedojrzałych nastolatków wywarły na mnie największe wrażenie, podpisuje się pod kategorię WTF.
Już od początku Clary i Simon niezmiernie mnie irytowali swoim zachowaniem, a szczególnie ta pierwsza. Współczułam Jace’owi, bo siostrzyczka traktowała go okropnie, a jego winą było to, że mówił szczerze o swoich uczuciach. Po niemal trzystu stronach irytacji postępowaniem głównej bohaterki przeczytałam epilog i moje odczucia odwróciły się o sto osiemdziesiąt stopni. Teraz jest mi jej naprawdę żal.
Ale od początku.
Jasne było, że jej związek z Simonem nie zakończy się dobrze, skoro doskonale wiedziała, że romantycznie kocha Jace’a oraz że między sobą a swoim najlepszym przyjacielem nie odczuwa choćby najmniejszej ilości chemii. Jace stwierdził, że dziewczyna ucieka od niego do Simona i myślę, że to prawda, przynajmniej częściowo.
Clary jest bardzo zaborcza. Jej zazdrość, najpierw o Isabelle, później o Maię, nie ma nic wspólnego z romantycznym uczuciem do Simona (które w gruncie rzeczy nie istnieje), ale w zwykłej niedojrzałości i strachu przed utratą tego, co jest jej.
Clary jest strasznie rozpieszczona. Zawsze otoczona opieką matki, będąca oczkiem w głowie Luke’a i najważniejszą osobą w życiu Simona, bardzo boi się utraty którejkolwiek z tych relacji. Nie chce się dzielić żadnym z nich. Klasycznym przykładem wyżej wspomnianego rozpieszczenia i pobłażliwości Luke’a w stosunku do przybranej córki jest pierwsze spotkanie tej ostatniej z Maią. Była arogancka, nieprzyjemna i niegrzeczna zupełnie bez powodu. Może dlatego, że Simon lubił Maię, a Maia lubiła Simona. Konwersacja odbywa się przy Luke’u, a on podsumowuje ją zdaniem, że Clary chyba nie miała ochoty na zawieranie nowych znajomości. Błagam. Gdybym ja w taki sposób odezwała się do znajomego moich rodziców, dostałabym pierwszy od dziesięciu lat szlaban. Chociaż nie, wziąwszy pod uwagę to, że jestem już pełnoletnia. W każdym razie wymyśliliby jakąś karę.
Później następuje nieszczęsny (dla mnie osobiście szczęsny) pocałunek w podziemiach na dworze Królowej Wróżek (nazwa robocza), a Clary zrzuca część winy za ucieczkę Simona na niewinnego Jace’a. Odtrąca uczucia tego ostatniego, określając je jako odrażające. Wyobrażam sobie, jak to musiało zaboleć. Clary bardzo niedelikatnie przedstawiła swoje argumenty przeciwko ich związkowi. Z punktu wiedzenia normalnego człowieka, który ma stojącą za nim murem rodzinę oraz który wychował się, kultywując pewne tradycje, Clary miała rację – ona i Jace nie mogli być razem. I chociaż to ją bolało, nie stanowiło jednocześnie tragedii życiowej.
Istnieje też punkt widzenia Jace’a, Nocnego Łowcy, przez dziesięć lat wychowywanego przez Valentine’a, który wmówił synowi, że miłość niszczy. Nagle nieco upośledzony uczuciowo nastolatek zakochuje się, odzyskuje ojca, traci ukochaną, traci ojca, traci przybraną rodzinę i na końcu zostaje brutalnie odtrącony przez ukochaną. Jace próbował po prostu zignorować koligacje rodzinne. Tutaj trzeba zwrócić uwagę na inne zwyczaje i kulturę wychowania, sposób myślenia.
W tej sytuacji potrafię zrozumieć Clary, ale uważam, że była zbyt niedelikatna - zbyt skoncentrowana na swoim bólu i swoich przekonaniach, aby spróbować utożsamić się z Jace’em i zrozumieć, co dokładnie czuje.
Później, po przemianie Simona w wampira (przy tym fragmencie przeżyłam mały szok), zaczyna unikać Jace’a i traktuje to jako karę dla siebie samej za zranienie najlepszego przyjaciela. Oczywiście nie pomyślała, że bez powodu rani również Jace’a. Gdy ten próbuje z nią porozmawiać, ona oskarża go, że wszystko rujnuje, a następnie biegnie za obrażonym (znowu) Simonem. W pewnym sensie ją rozumiem - ucieka przed uczuciem, które nie ma szansy realizacji - i próbuje ratować to, co wyślizguje jej się z rąk (związek z najlepszym przyjacielem, nieważne, jakiego rodzaju). Wypiera się miłości do Jace’a, który ostatecznie mylnie stwierdza, że Clary nigdy nie zechce „zainwestować” w to uczucie.
Ale Clary w końcu dojrzewa, uświadamia sobie swoje błędy. Czytając początkową część epilogu, byłam nadal na nią wściekła - bo ponownie próbowała utrzymać przy sobie Simona, dając mu pozory romantycznego uczucia. Robiła wszystko, aby go nie stracić, nadal nie troszcząc się o Jace’a czy swoją miłość do niego. Byłam wyżej niż w siódmym niebie, gdy Simon ją odtrącił, mówiąc, że nie chce pozorów, tylko prawdziwej przyjaźni. Clary nadal zgrzytała zębami na sympatyczną Maię, nie chcąc tracić Simona na rzecz kogoś innego.
Pomyślałam, że dziewczyna nie robi żadnego postępu i nie uczy się na błędach, ale jej wielka chwila oświecenia nadeszła podczas rozmowy z Lukiem. Cassie chyba chciała pokazać, że Simon również dojrzał i nie będzie dłużej wymagać uczucia od dziewczyny, która najwyraźniej kocha kogoś innego.
Clary chce porozmawiać z Jace’em, prawdopodobnie powiedzieć mu, że go kocha. Następuje olbrzymi krok do przodu w rozwoju emocjonalnym głównej bohaterki, o który się modliłam przez niemal całą książkę i z którego jestem bardzo dumna.
Niestety, Jace też postanowił zachować się jak dorosły i - ślepo wierząc, że Clary definitywnie odrzuciła jego uczucie - postanowił jej dać to, czego pozornie chciała: święty spokój i czysto bratersko-siostrzana relacja. Istnieje również możliwość, że po odzyskaniu rodziny przyznał Clary rację odnośnie bezsensowności ich związku, konieczności odrzucenia tej miłości. To by oznaczało, że w scenie w swojej sypialni (po powrocie od wróżek), dał się ponieść emocjom związanym z samotnością. Może wyolbrzymił swoje uczucie, tak jak pośrednio jej to powiedział w knajpie z dziwnym jedzeniem i dwoma wilkołakami, gadającymi o Harrym Potterze. Moim zdaniem wtedy w swoim pokoju mówił prawdę, ale w końcu uszanował decyzję Clary o definitywnym zduszeniu uczuć w zarodku. Albo w czym tam są.
Wybrał sobie fatalny moment. Ale oboje - i Clary, i Jace - w pewien sposób dojrzeli. Podobnie jak Simon.
Dokładnie wiedział, że Clary kocha go jak brata (chociaż w tej książce to wyrażenie ma podwójne znaczenie) - nieromantycznie. Mimo tego ciągle z nią był i robił jej wyrzuty, że musiała pocałować Jace’a albo że z nim rozmawia. Przy tych dwóch sytuacjach chłopak postanawia sobie pójść hen daleko, jak obrażony dziesięciolatek. To mnie niezmiernie denerwowało - odgrywanie zranionej owieczki. Ale w końcu dorósł, odsunął na bok uczucie do Clary i prawdopodobnie zajmie się Maią. Trochę się tego boję, bo ta ostatnia zasługuje na prawdziwego, naprawdę kochającego ją chłopaka i nie jestem pewna, czy w tej chwili Simon jest odpowiednim kandydatem.
Cały czas próbuję sobie przypominać, że oni mają dopiero szesnaście/siedemnaście lat i że nie powinnam oceniać ich zbyt ostro. Ale w tej książce dojrzałość przeplata się z rażącą niedojrzałością. Przykładem jest tutaj sytuacja, gdy Simon wychodzi z domu Luke’a po tym, jak przyłapał Jace’a i Clary rozmawiających na korytarzu. Obrażona balerina wypowiada wtedy jedno z piękniejszych zdań tej książki: że najgorszą rzeczą jest nie ufać osobie, którą się kocha najbardziej na świecie (wolne tłumaczenie/parafraza). Ta sytuacja byłaby bardziej wiarygodna, gdyby jakiś staruszek, przechadzający się żółwim tempem po ulicy, wtrąciłby się w ich konwersację i zaczął rzucać prawdami życiowymi.
Czasem dziwię się, jak bardzo są dziecinni i niedojrzali, a czasem łapię się za głowę, bo bełkoczą gorzej niż stara panna po przejściach.

Oczywiście, powyższy wywód wiąże się z założeniem, że Clary i Jace są rodzeństwem. W co bardzo, ale to bardzo wątpię. Albo bardzo chcę wątpić.
Moim najsilniejszym argumentem jest tutaj przekonanie, że Cassie nie torturowałaby nas rozwijaniem związku bez przyszłości. W tej całej sytuacji musi być jakieś drugie dno, zupełnie niewidoczne pod koniec pierwszej części, zamglone w drugiej. Jest kilka pytań bez odpowiedzi.
Wydaje się pewne, że Clary jest córką Valentine’a. (pewne podobieństwa w rysach twarzy, ich rozmowa na statku, fakt, że okoliczności jej narodzin są bardzo jasne i nie ma w nich żadnej luki - punktu zaczepienia, który pozwoliłby rozwinąć teorię spiskową, udowadniającą, że dwójka głównych bohaterów nie jest rodzeństwem). Nie wiadomo, w jaki sposób dał jej specjalną umiejętność wzmacniania i wymyślania nowych run, ale tego pewnie się dowiem w trzeciej części. Nie sądzę, że sam proces „podarowywania” wymaga Valentine’a jako ojca „obdarowywanego”.
Istnieje więcej pytań dotyczących Jace’a. Mam wrażenie, że Jocelyn mogłaby na nie odpowiedzieć, dlatego tak długo pozostaje w śpiączce.
Darem Jace’a, jak twierdzi Królowa Wróżek, jest dar samego Anioła. Może się to wiązać z umiejętnością skakania na długie dystanse w różnych kierunkach. Osobiście kojarzę to też ze złotymi skrzydełkami, które wystają mu z pleców w snach Clary.
Królowa zadała też pytanie o krew, jaka płynie w żyłach Jace’a. Valentine udzielił odpowiedzi, w której można doszukiwać się podwójnego znaczenia. Stwierdziła też, że Jace nie jest normalnym chłopakiem.
Valentine powiedział, że matka Clary odeszła, bo przemienił ich dziecko w coś, co najwidoczniej nie przypadło jej do gustu. Zastanawiam się, czy byłaby zdolna zabić swoje zmienione dziecko – ale to jest dość ekstremalna teoria, spowodowana nagłym uświadomieniem sobie, że Jocelyn nie była miłą, delikatną matką, ale sprytną i zdeterminowaną kobietą o nieprzeciętnych zdolnościach.
Dziecko Valentine’a i Jocelyn miało jasne włosy. Ponadto pamiętam fragment opowieści Luke’a z Miasta Kości - było wtedy powiedziane, że w dzień Porozumień Jocelyn całowała blond głowę dziecka z uśmiechem na ustach. Próbuję ten fakt umieścić w tej nielogicznej układance i związać go z Jocelyn nazywającej swoją pociechę potworem.
Na słowa Clary, że ani ona, ani Jace nie są potworami, Valentine stwierdza, że nie mówił o…
Właśnie. Pełno niedopowiedzeń. Głupia Inkwizytorka (wolne tłumaczenie), która irytowała przez całą książkę, nie mogła pożyć paru minut dłużej, by wyjaśnić, dlaczego tak dziwnie zareagowała na widok blizny Jace’a. Co więcej - szary babsztyl mówi, że Jace nie może być… Dopytuje się, czy naprawdę wierzył, że jest synem Waylanda (po jakie licho?). A na końcu szepcze chłopakowi do ucha jakieś słowa, których Cassie nie wyjawia.
I ostatnia refleksja dotycząca Valentine’a. Kiedy odkrywa, że Clary uwolniła Maię, chwilę rozmawia z tą pierwszą, a potem przenosi ich do innej części statku z pomocą latającego demona – tak przynajmniej uważa główna bohaterka, która stała tyłem do ojca. Zastanawiam się, czy to możliwe, by Valentine dorobił się własnych, okropnych skrzydeł. Co więcej – w snach Clary pojawia się postać z czarnymi skrzydłami (jako przeciwieństwo Jace’a) i gdyby jego włosy nie były ciemne, to założyłabym, że jest to pierwsze dziecko Valentine’a.
Chyba że potwór się farbuje Laughing

W każdym razie jestem zaciekle gotowa wierzyć, że Clary i Jace nie są rodzeństwem i uparcie będę czekać, aż ten fakt wyjdzie na jaw. Do ostatniej strony.
Zastanawia mnie przepowiednia Dorothei o tym, że Jace zakocha się w niewłaściwej osobie. Ale ostatecznie ona nie była wiedźmą, więc jej paplaninę można traktować z przymrużeniem oka.
Mam nadzieję, że trójkącik miłosny poszedł w las i w ogóle nie wróci. Szkoda by było, gdyby bohaterowie zrobili kilka kroków naprzód, a później kilkadziesiąt w tył.

Cieszę się, że Cassie świetnie rozbudowała wątek Valentine’a, który nie jest już szablonowy i przewidywalny, ale ciekawy i bardzo nieobliczalny. Świetnym zabiegiem było pokazanie czytelnikowi poglądów postaci, dokładne ich wyjaśnienie, podawanie coraz to nowych argumentów, nad którymi czytelnik może debatować razem z bohaterami.

Akcja bardzo mi się podobała. Cassie ją nieco spowolniła w stosunku do pierwszej części i poświeciła więcej uwagi na opisanie osobowości bohaterów oraz interakcji między nimi. Pod tym względem druga część jest lepsza od pierwszej.

Ładnie wprowadzono na scenę nowe postacie: Maryse, Maię i Roberta. W Mieście Popiołów w pełni poczułam, że Lightwoodowie i Jace stanowią rodzinę, że Isabelle i Alec są rodzeństwem Waylanda/Morgensterna/whatever. Dodatkowe punkty dla Cassie za to, że naprawdę się bałam, że któryś z głównych bohaterów zginie.
Bardzo polubiłam w tej części Isabelle – wcześniej była mi raczej obojętna. Alec i Magnus są bezkonkurencyjni, Luke jak zawsze świetny, a mały Max słodziutki. Zgraja demonów malowniczo oddziałuje na wyobraźnię – autorka świetnie je opisała. Trochę się gubię w nazwach broni Rolling Eyes
Czekam z niecierpliwością na przebudzenie Jocelyn i na to, co ma do powiedzenia.

Tym razem wypisywałam sobie cytaty, ale nie będę ich podawać w tym poście, ponieważ już i tak jest wystarczająco długi. Jedna z moich ulubionych konwersacji:

- Well, I'm not kissing the mundane - said Jace. - I'd rather stay down here and rot.
- Forever? - said Simon. - Forever's an awfully long time.
Jace raised his eyebrows.
- I knew it - he said. - You want to kiss me, don't you?
Simon threw up his hands in exasperation.
- Of course not. But if…
- I guess it's true what they say - observed Jace. - There are no straight men in the trenches.
- That's atheists, jackass - said Simon furiously. - There are no atheists in the trenches.


Długi post. Chyba chciałam wyrzucić emocje, posnuć trochę teorii i opóźnić przyjemność sięgnięcia po trzecią część :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez syntia dnia Pon 10:11, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Luthien
Dobry wampir



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 1528
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 113 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dark Blue Tennessee

PostWysłany: Nie 23:38, 28 Cze 2009 Powrót do góry

Potencjalne spoilery Miasta Kości i Popiołów.

Nie mam czasu na czytanie, huh? :P Szybko ci poszło.

I znów jedno zdanie spowodowało, że się zakrztusiłam herbatą, ale nie mogę napisać jakie.
Ale mogę napisać, o które mi chodziło wcześniej --> o Simonie
"Sądziłam, że autorka, aby zrobić go ciekawszym, zamieni go w wampira."

Laughing jakieś pytania? jesteś jasnowidzem Laughing

Przez ciebie mam ochotę czytać City of Ashes ponownie, szczególnie że skończyłam polską wersję "Miasta Kości". Stwierdzam, że CoA jest moją ulubioną częścią trylogii.

Mnie również Clary/Simon denerwowali niemiłosiernie, bo wiedziałam, że ten związek nie ma żadnej przyszłości. Nienawidzę trójkątów miłosnych i ta książka nie jest wyjątkiem. Byłam zszokowana, że Simon jednak naprawdę umarł. To na szczęście wyszło mu na dobre, bo stał się doroślejszy i ciekawszy. Isabelle też bardziej polubiłam, ale chyba najbardziej ją lubiłam w CoG, bo jest tam najbardziej ludzka. Maię momentami ubóstwiam, a momentami nienawidzę. Niekiedy potrafi tekstem nieźle dowalić, ale czasem jej zachowanie bardzo działało mi na nerwy. Clary zachowuję się jak typowa jedynaczka (a przynajmniej jak osoba, która dorastała jako jedynaczka - na jedno wychodzi). Bardzo szkoda mi było Jace'a w tej części. Po tych szokujących wiadomościach, których dowiedział się na końcu 1 części, które przewartościowały cały jego świat, w tej części wszystko, co mu się przytrafia, wygląda jak znęcanie się nad nim. Inkwizytorka, Clary, Maryse itd - jakby wszyscy stanęli przeciw niemu. Biedny i niezrozumiany. Alec & Magnus rock my socks :) Max jest słodki jak nie wiem co.

Przyznam się, że więcej rzeczy się domyśliłam po tej części niż ty, ale może dzięki temu lepiej będzie ci się czytało trzecią część - nie tak jak ja co drugą rewelację sobie myślałam - ach miałam rację - zwykle wolę jej nie mieć, żeby było ciekawiej :D

W CoA jest chyba najwięcej cytatów wartych wypisania - w CoG chyba najmniej ze względu na to, że to najmroczniejsza część, ale i tak to dla mnie główna jej wada - może później mi się zechce je wypisać, bardzo lubię tę obserwację Maii -->
"Jace reminds me of an old boyfriend. Some guys look at you like they want sex. Jace looks at you like you've already had sex, it was great, and now you've just friends - even though you want more. Drives girls crazy."

I jeszcze te:

"I've got a stele we can use. Who wants to do me?" Laughing
"A regrettable choice of words". Jace & Magnus

"What - what happened?"
"You tried to drink the East River." Alec & Magnus


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
syntia
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Charming.

PostWysłany: Pon 7:50, 29 Cze 2009 Powrót do góry

Spoilery City of Ashes

Czy ja wiem, czy szybko to przeczytałam? Znowu w różnych dziwnych miejscach Rolling Eyes
W teoriach nigdy nie byłam dobra, więc sobie odpuszczam. Poza tym lubię zaskoczenie, a jeżeli już się czegoś domyślam, to pięć minut przed ujawnieniem faktu. Tak jest tutaj, tak samo było w Lostach :)

Jeżeli chodzi o Maię, to jeszcze mnie nie denerwowała. Oczywiście, wygłupiła się atakiem na Simona u Luke’a, ale przeprosiła za to i łatwo jej przebaczyłam. Pewnie namiesza w CoG.

Jace to było jedno wielkie biedactwo w Mieście Popiołów, a i tak zachował się nadspodziewanie przyzwoicie. Chłopak ma bardzo dobrze serce, niezależnie od tego, jak tandetnie to brzmi. Pod koniec drugiej części CoA byłam pewna, że przyjął propozycję Valentine’a. Byłam miło zaskoczona.

Ze świetnych cytatów są jeszcze:

"Is he dead?" he [Magnus] inquired. "He looks dead."
"No," snapped Maryse. "He's not dead."
"Have you checked? I could kick him if you want."


"Hey, roommate. " Magnus


"Isabelle says the Queen of the Seelie Court has requested an audience with us."
"Sure," said Magnus. "And Madonna wants me as a backup dancer on her next world tour."
Alec looked puzzled. "Who's Madonna?"


"I can't believe he didn't have the dignity and presence of mind just to get drunk and pass out in some gutter," said Jace. "I must say, I'm disappointed in the little fellow."


"I'm the warlock who's here to cure you. Didn't they tell you I was coming?"
"I know who you are, but…" Maia looked dazed. "You look so… so… shiny." Maia&Magnus


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez syntia dnia Pon 7:52, 29 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Cassandra9891
Wilkołak



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wlkp/Szczecin

PostWysłany: Czw 14:32, 02 Lip 2009 Powrót do góry

Przyznam że z początku nie byłam entuzjastycznie nastawiona do tej książki, postanowiłam jednak zaryzykować czytając wasze opinie na jej temat. Teraz muszę wam serdecznie podziękować bo jestem nią ...oczarowana, zafascynowana i ogromnie zaskoczona...słowa tego nie oddadzą - to trzeba po prostu przeczytać Wink Kto nie czytał jeszcze, niech żałuje! ^_^
Główna bohaterka jest dokładnie taka jaka powinna być - nikogo innego nie widziałabym w tej roli. Jace jest oczywiście bezkonkurencyjny Wink Mój ulubiony bohater, jego styl bycia i potyczki słowne z Clary to najlepsze teksty w książce. Oczywiście nie za bardzo podoba mi się zakończenie pierwszego tomu, inaczej to widziałam...na pewno nie happy end ale nigdy coś takiego!
Klimat książki jest niepowtarzalny, akacja porywa czytelnika i dzieję się szybko tak dużo emocjonujących wydarzeń że nie zdążysz już zapomnieć o poprzednim gdy masz przed sobą następne. Autorka świetnie prowadzi fabułę.
Widzę że niektórzy z was już czytali następne części....czy macie może ebook'a?
Byłabym bardzo wdzięczna, bo już nie mogę doczekać się co będzie dalej Wink

Ps.: ""In fact, don't touch any of my weapons without my permission."
"Well, there goes my plan for selling them all on eBay."
"Selling them on what?"
"A mythical place of great magical power."
To jest moim zdaniem najlepszy fragment z książki;) Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu a czytałam to jadąc PKS'em do domu Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cassandra9891 dnia Czw 14:36, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
wymyślona
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:40, 04 Lip 2009 Powrót do góry

u-huh. Dziewczyny, trochę litości, błagam Was! Nie spojlerujcie mi drugą częścią, bo zaraz się na te komentarze rzucę, psując sobie w ten sposób książkę, tak jak sobie zepsułam calutką sagę Zmierzchu. Confused Nie chcę popełnić drugi raz tego samego błędu, a wy tak kusicie...

Co do "Miasta Kości"- bardzo mi się podobało. Ze Zmierzchem powiązań nie widzę żadnych. No, może dwa gatunki postaci nie z naszego świata, ale nawet to zostało przedstawione nieco inaczej. Poza tym, jeśli mnie pamięć nie myli, to City of Bones jest starsze od Twilight o rok, więc mowy być nie może o tym, że Cassandra ściągnęła pomysł od Steph. Jeśli zaś chodzi o HP to ciężko mi się wypowiedzieć, gdyż znany jest mi on tylko z filmów (ale nawet nie wiem, czy oglądałam wszystkie wyprodukowane. Ostatni był ten o gwardii Dumbledora, czy jak się tam zwie dyrektor Hogwartu? Co zginął Syriusz, chrzestny Harry'ego? uch, e tym temacie wykazuję się kompletną wręcz ignorancją Confused .) oraz z trzeciej części w formie książkowej. Ale wróćmy do tematu głównego. Książka fajna, ciekawa, wciągająca, nie jest ciężka ani trudna, raczej trzymająca w napięciu, z odpowiednią dawką humoru no i zaskakującym zakończeniem. Bohaterowie interesujący: złożona osobowość Jace'a/'ego (zaczyna mnie irytować to, że nie wiem, która forma jest w tym przypadku prawidłowa, chociaż stawiam na "Jace'ego") i jego ciągłe zmiany- np. z czułego, kochanego chłopaka w chama; Alec i jego miłość ( dość rzadko przedstawiana w książkach dla młodzieży) oraz związek (?) z Magnusem; Magnus i Prezes Miau...
Ktoś napisał, że bohaterowie są zbyt dojrzali jak na swój wiek. Mi się tak nie wydaje. Jak dla mnie ich zachowanie jest całkiem normalne. Może to dlatego, że sama mam nader rozwiniętą i dojrzałą psychikę
Rolling Eyes
syntia napisał:
Uwaga, będę spoilerować.
Końcówka mnie totalnie zaskoczyła. Pewnie jako jedyna byłam tak głupia, by przywiązywać się w jakiś sposób do pary Jace/Clary.
Oj, mnie też, mnie też. I nie jesteś jedyna. Ja tu liczyłam na jakieś, choćby delikatne, rozwinięcie tego wątku, a tu bach! Same-wiecie-co.
syntia napisał:
[color=indigo][color=indigo]Mam nadzieję, że w następnych częściach pojawi się jakaś przyzwoita bohaterka i dostaniemy trochę więcej flirtującego Jace’a.
Kocham, gdy Jace flirtuje, btw. Ogólnie rzecz biorąc - uwielbiam faceta. Mój totalny ideał, perfekcyjny w swej nieperfekcyjności. Świetny humor, pewność siebie, granicząca z arogancją, ciekawa przeszłość i rozterki.
[/color][/color]
Mi tam się bardzo podoba para Jace & Clary, ale trudno! Dla opisu flirtującego Jace'a (czy raczej Jace'go, nie wiem) mogę to upodobanie przełknąć i tolerować jego nowy związek. Swoją drogą, ciekawe czy Clary wykaże się podobnym podejściem do sprawy... No i mam nadzieję, że więcej sióstr to nasz Łowca cudowny nie ma! A co do samej postaci Jace'a/'ego: dla mnie ideałem on nie jest, bo ideały nie istnieją. Ale i tak go uwielbiam! :D
*Tena* napisał:
Tu jest napisane, że 2 cz. - Miasto popiołów - będzie prawdopodobnie 22 września:
[link widoczny dla zalogowanych]
A trzecia - Miasto Szkła - 22 grudnia:
[link widoczny dla zalogowanych]
oh, super. To już nie tak długo. Moje lenistwo bierze nade mną górę, nie chce mi się czytać oryginału. Poza tym, musiałabym to czytać w internecie, a tego nie znoszę. Wolę poczekac na tłumaczenie, bo tam mam pewność, że wszystko zrozumiem ićnie będę musiała przerywać, by sprawdzić jakieś hasło w słowniku. No i trzecia część jako prezent na urodziny... mmm, bosko :D
sweetbaboo napisał:
a żałuję bardzo, bo już liczyłam na to, że przede mną 4 wciągające książki, a tu takie rozczarowanie.
Cztery? A nie trzy? Z tego, co ja wiem, to są tylko trzy części.

No i na koniec kilka moich ulubionych cytatów, uwaga! To chyba będą spojlery do Miasta Kości. :D


"- Skąd wiedziałeś, że mam w sobie krew Nocnych Łowców? Po czym poznałeś?
(...)
- Zgadywałem - odparł Jace, zamykając za nimi drzwi. - Uznałem, że to najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie.
- Zgadywałeś? Musiałeś być dość pewny, zważywszy na to, że mogłeś mnie zabić.
(...)
- Byłem pewien na dziewięćdziesiąt procent.
- Rozumiem.
Ton jej głosu sprawił, że Jace odwrócił się i na nią spojrzał. Spoliczkowany aż się zachwiał. Złapał się za twarz, bardziej z zaskoczenia niż z bólu.
- Za co to było, do diabła?
- Za pozostałe dziesięć procent- powiedziała Clary.
Resztę jazdy na dół odbyli w ciszy. "

"- Nienawidzę, kiedy odpowiadasz pytaniem na pytanie.
- Wcale nie. Uważasz, że to czarujące." Taa. Nie ma to jak skromność i brak wiary w siebie... xD

"- Podoba ci się przyjęcie?
(...)
- Z jakiej to okazji? - spytała.
- Urodzin mojego kota.
- O! A gdzie jubilat?
- Nie wiem- z powagą odparł Bane.- Pewnie uciekł." To mnie rozwaliło. Doszczętnie Laughing

"- Hej, ślicznotko. Co masz w torbie?
- Wodę święconą - odpowiedział za nią Jace, który zjawił się u jej boku niczym dżinn wyskakujący z butelki. Sarkastyczny, arogancki jasnowłosy dżinn.
- O, Nocny Łowca. Przerażające.- Wampir mrugnął i wtopił się w tłum.
- Wampiry to straszne primadonny - westchnął Magnus stojący w drzwiach.- Szczerze mówiąc, sam nie wiem, dlaczego wydaję te przyjęcia.
- Z powodu kota - przypomniała mu Clary.
Bane się ożywił.
- Racja. Prezes Miau Zasługuje na każde poświęcenie."

"- Co to jest? - zapytała Clary.
- Fiolki ze święconą wodą błogosławione noże, stalowe i srebrne miecze - odparł Jace, kładąc broń na posadzce obok siebie. - Drut z elektrum, niezbyt przydatny w tej chwili, ale dobrze jest mieć coś na wszelki wypadek, srebrne kule, czary ochronne, krucyfiksy, gwiazdy Dawida...
- Jezu! - mruknęła Clary.
- Wątpię, czy zmieściłby się tu." xD


EDIT: Luthien, też byłam przekonana, że "Dżejs", ale potem okazało się, że imię Jace to w sumie nie imię, ale skrót od pierwszych liter imion Jonathan Christopher- J.C, co według angielskiego alfabetu należałoby czytać jako "Dżej. Si"- "Dżejsi". Neutral Też mi się to nie podoba.
EDIT2: A, wróć! Cassie, czyli autorka. Pomieszało mi się z Clary, zmęczona już jestem. Skoro autorka tak wymawia, to tak musi być. Wielkie 'UFF'- to jednak "Dżejs".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wymyślona dnia Sob 1:27, 04 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Luthien
Dobry wampir



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 1528
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 113 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dark Blue Tennessee

PostWysłany: Sob 1:01, 04 Lip 2009 Powrót do góry

Jace jak Dżejs, nie żaden Dżejsi (*wzdryga się na samą myśl*), więc poprawna odmiana to Jace'a. Cassie tak to wymawia. Zresztą, żeby był Dżejsi, to musiałoby być Jacey :P

Dobrze, że tak szybko wyjdą kolejne części i ludzie nie będą musieli czekać rok na kolejną część jak to zwykle bywa. Ja teraz czekam na The Infernal Devices z m.in Magnusem (prequele do Mortal Instruments), ale to dopiero za rok :(


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Luthien dnia Sob 1:02, 04 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PaulynaxD
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:11, 04 Lip 2009 Powrót do góry

Książka bardzo mi się spodobała. Czyta się lekko i szybko . Cytaty są świetne . Zwłaszcza Clary i Jace'a . Z niecierpliwością czekam na ''Miasto Popiołów '' . Polecam . Wink
Mój ulubiony cytat . ;p Spoilery
- W przyszłości, Clarisso, może byłoby rozsądnie wspomnieć , że masz już mężczyznę w swoim łóżku, żeby uniknąć takich niezręcznych sytuacji - powiedział.
- Zaprosiłaś go do łóżka ? - spytał Simon , wstrząśnięty.
- Śmieszne , co ? - rzucił Jace. - Przecież wszyscy byśmy się nie zmieścili.
Laughing Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PaulynaxD dnia Sob 11:12, 04 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
A.B.
Człowiek



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 11:31, 04 Lip 2009 Powrót do góry

Ja tylko nie rozumiem o czym pisze na tyle książki.
szczerze, po przeczytaniu myślałam, że pomylili okładki
Jaki wampir?
Jaki półanioł?
może to ja mam coś nie tak, ale opis z tyłu nie pasuje do zawartości książki.
Mój ulubiony cytat:
-Czy wy... eee... nie rozmnażacie się?
-Oczywiście, że się rozmnażamy. - To jedno z naszych ulubionych zajęć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez A.B. dnia Sob 11:35, 04 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
wymyślona
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:59, 04 Lip 2009 Powrót do góry

A.B- Tu się zgadzam. Nie tylko Ty masz coś nie tak.
Dziewczyna... jest w miarę ok. Może nie do końca, ale pomińmy ten fakt.
Półanioł, pogromca demonów to ma być Jace. Według legendy Anioł Razjel zmieszał w kielichu trochę swojej krwi z krwią ludzką i dał ludziom do wypicia. Z tych ludzi, którzy wypili krew Anioła powstali Nocni Łowcy. Odtąd płynęła w nich krew ludzka i anielska, a więc stali się takimi mieszańcami- półludźmi, półaniołami. A że półanioł brzmi lepiej i ciekawiej niż półczłowiek to wybrali tą pierwszą nazwę xD
Pozostaje nam tylko Wampir, który zmaga się ze swoją mroczną naturą. I który nie ma nic wspólnego z tą częścią trylogii. Co prawda wampiry są, ale żaden z nich się nie zmaga z tym, co zostało napisane na tyle książki. Przynajmniej nie w tej części. Ale z tego co niechcący gdzieś przeczytałam: to się wkrótce zmieni. Wampirem
(i to zmagającym się) ktoś się stanie.


EDIT: PaulynaxD: wiem, nie napisałam celowo, żeby komuś nie popsuć efektu zaskoczenia, który to sobie niechcący sama sobie popsułam grzebiąc na stronie The Mortal Instruments. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wymyślona dnia Nie 1:52, 05 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PaulynaxD
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:30, 04 Lip 2009 Powrót do góry

Z tego co wiem to wampirem jest ... no i tu spoiler Simon. Ale on chyba będzie nim w drugiej części. To by wyjaśniało . Chociaż i tak to nie ta część .


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cassandra9891
Wilkołak



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wlkp/Szczecin

PostWysłany: Sob 22:33, 04 Lip 2009 Powrót do góry

Obie macie rację Wink Ale nie uprzedzajmy faktów ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PaulynaxD
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:25, 05 Lip 2009 Powrót do góry

Aha . ;]
Też sobie zepsułam no ale trudno . x]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
syntia
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Charming.

PostWysłany: Nie 18:21, 05 Lip 2009 Powrót do góry

Spoilery wszystkich trzech części (szczególnie City of Glass).

Skończyłam. Wypadałoby napisać jakiś komentarz, chociaż krótki. Pewnie także nieuporządkowany, ale moja wena twórcza ma poważny kryzys i trudno mi skleić ostatnio jakąś porządną wypowiedź.

Po pierwsze: książka bardzo mi się podoba, chociaż mam co do niej mieszane uczucia. Uważam ją za idealne zakończenie serii i jednocześnie wiem, że nie będę sięgać po nią zbyt często. Jest dla mnie zbyt depresyjna, brakuje w niej humoru i lekkości poprzednich części - ale również świetnie wyjaśnia wszystkie zagadki, opisuje wydarzenia, miejsca, emocje bohaterów, ich interakcje. Autorka genialnie tworzy nastrój, dzięki czemu przeżywałam sytuacje razem z postaciami, denerwowałam się ich głupotą, cieszyłam, bałam, nawet płakałam po śmierci Maxa. Niezależnie od tego, jak głupio brzmi powyższe zdanie - jest w stu procentach prawdziwe i fakt, że emocje miałam w strzępkach od początku do końca książki, jest konsekwencją olbrzymiego talentu Cassie.

Po drugie: książka była totalnie i skrajnie przewidywalna, co nie wpłynęło na jakość czytania czy moje zainteresowanie lekturą. Niektórych rzeczy spodziewałam się jeszcze przed sięgnięciem po ebooka, większości domyśliłam się w trakcie czytania. Gdy tylko pojawiła się postać Sebastiana, wiedziałam, kim naprawdę jest i nie mogłam się doczekać, aż jego tożsamość zostanie ujawniona. Czasami tłukłam głową o klawiaturę, bo bohaterowie pomijali oczywiste, ważne fakty, układające fabułę w logiczną całość. Podsumowując - bardzo mało mnie zaskoczyło.
Zaszczytne trzecie miejsce w kategorii WTF zajmuje fakt, że Samuel to Hodge. Wiem, że powinnam domyślić się tego wcześniej, ale nie byłam skupiona na wątku Simona. Wydawał mi się nieco poboczny i mniej interesujący od tego, co się dzieje z Clary.
Drugie miejsce zajmuje śmierć Jace’a z rąk Valentine’a. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Będę pisała o tym dokładniej w następnych podpunktach.
Pierwsze miejsce to Sebastian farbujący włosy. Mam niezłą intuicję, chociaż kiedyś przypuszczenie, że prawdziwy syn Valentine’a zmienił sobie kolor włosów, był ironią. Wewnętrzne Oko działa :)

Po trzecie: Jace. Nigdy przenigdy nie powiedziałabym, że chłopak, którego poznaliśmy w pierwszej części serii, to ten sam bohater z epilogu City of Glass. Różnica jest ogromna, a to, co kochałam w nim przede wszystkim - pewna destabilizacja emocjonalna - po prostu zniknęło. Świetnie, że „wyleczył się” z tego, co Valentine zrobił mu w dzieciństwie - zrozumiał, że miłość nie niszczy, ale wzmacnia. Jace dokonał postępu psychicznego, a nie ma nic gorszego w literaturze czy w filmie niż stagnacja emocjonalna postaci. Tyle że Jace z epickiego i wybitnego dupka przemienił się w złotego chłopca, który z uszczypliwym i zamkniętym w sobie bohaterem City of Bones nie ma praktycznie nic wspólnego.
Gdy w drugim tomie Jace zaczął pokazywać nieco uczuć w stosunku do Clary, sądziłam, że to słodkie i odpowiednie. W City of Glass mówi o swoich emocjach bez najmniejszego zawahania i oporów; główna bohaterka stwierdza, że teraz wydaje jej się bardziej ludzki, szczery i podatny na zranienie, podczas gdy na początku przypominał „groźnego lwa” (wolne tłumaczenie).
I mimo że uwielbiam tę wrażliwą twarz Jace’a, wolę jednak jego postać przedstawioną w pierwszym tomie. Postęp psychiczny ma w tym przypadku charakter rewolucyjny i zostawia w pewnym sensie satysfakcję, ale i tęsknotę za osobą, którą Jace był w City of Bones.
Tak prawdopodobnie miało być. Chłopak otworzył się przed Clary, znalazł sens w życiu, w końcu zaczął o nie dbać - stał się ideałem w każdym calu. I gdyby Cassie postanowiła kontynuować serię, obawiam się, że Jace stałby się przerażająco nudny.
W tej kwestii mam dziwne odczucia - cieszę się, że bohater jest szczęśliwy, ale nie podoba mi się, że jest inną osobą niż ta zaprezentowana w City of Bones.

Po czwarte: Valentine. Uważam, że autorka świetnie rozwinęła jego postać i do ostatniej chwili nie wiedziałam, czy kocha Jace’a i jak postąpi wobec niego. Teraz sądzę, że w jego małym, odizolowanym świecie naprawdę był zdolny do miłości, ale to uczucie nie miało dla niego takiego znaczenia jak dla innych ludzi. Mniej ważne, nieistotne wobec realizacji idei. Wydaje się, że w jakimś stopniu zabolała go śmierć Sebastiana i Jace’a, ale chyba w bardzo niewielkim.
Tak naprawdę znienawidziłam tę postać pod koniec książki. Za to, że Jace był tylko eksperymentem, za to, że Valentine nie nadał mu nawet imienia i że odesłał chłopca, gdy uznał, że jest bezużyteczny. Za to, że oszukiwał jego i Clary odnośnie ich pokrewieństwa. Chyba razem z Jace’em chciałam wierzyć, że Valentine nie był potworem i w jakimś sposób zasługiwał na miłość chłopaka.
Poza tym czułam olbrzymią satysfakcję, gdy Jace oznajmił Valentine’owi, że zabił Sebastiana i że widocznie jest lepszym wojownikiem od tego ostatniego (chociaż w rzeczywistości raczej nie był).
I cieszyłam się, że bohater jest w końcu gotowy zabić ojca. W tej części bardzej współczułam Jace’owi niż w City of Ashes. Trochę nie rozumiem, dlaczego nie odbyła się poważna rozmowa między nim a Lightwoodami.

Po piąte: Clary. Lubię ją, chociaż nie uwielbiam. W trakcie czytania zirytowało mnie trochę, że ostatecznie to ona miała decydujący i największy wkład w klęskę Valentine’a. Teraz macham na to ręką i stwierdzam, że tak prawdopodobnie zawsze miało być.

Po szóste (a powinno być po pierwsze): Magnus. To najbardziej epicka z epickich postaci. I teraz nareszcie rozumiem, w jaki sposób fani mogli pokochać go bardziej niż Jace’a. Jego pojawienie się w Idrisie w chatce Fella było genialne, śmieszne, świeże, zaskakujące, odprężające. Poza tym Magnus w którymś momencie urósł do ragi, którą osobiście nazywam Rangą Dumbledore’a i Gandalfa. Postacie należące do tej kategorii sprawiają, że czuję się mniej niespokojna o losy pozostałych bohaterów. Są gwarantem bezpieczeństwa i za to je kocham.

Po siódme: związki. Jace i Clary nie oddziaływali na mnie tak mocno jak w pierwszych dwóch częściach. W City of Bones podświadomie kojarzyłam ich z relacją Blair i Chucka (uszczypliwości, skomplikowanie, chemia). W City of Ashes istniał trójkącik, o którym nie chcę pamiętać, ale który najwidoczniej był w jakiś sposób ważny dla bohaterów, chociaż sama nie umiem dostrzec jego wartości. W City of Glass związek Clary i Jace’a przerodził się w coś innego, patetycznego, pełnego egzaltacji uczuć - ale to dopiero od momentu, w którym pierwszy raz spędzili ze sobą noc. Bo scena przy zrujnowanej posiadłości Waylanda była moim zdaniem jedną z lepszych w całej serii.
Taki typ związku - który jest przepełniony, naprawdę przepełniony patosem i deklaracjami swoich uczuć - do mnie nie przemawia. Trauma po Zmierzchu.
Przywiązałam się za to bardzo do Aleca i Magnusa. Ich sceny były cudowne i bardzo, ale to bardzo się cieszę, że są razem. Podobne odczucia mam co do Jocelyn i Luke’a.

Po ósme: Alec i Isabelle. Uwielbiam ich i jako rodzeństwo, i jako indywidualne postaci. Byłam w siódmym niebie, gdy Izzy odcięła rękę Sebastianowi - chyba nie muszę mówić, że nie znosiłam gnojka.

Po dziewiąte: inne postaci. Maia była raczej przeciętna i nudna, Simona bardzo polubiłam (nareszcie), podobnie jak Amatis (uwielbiam jej przemowę skierowaną do Clary, gdy ta wróciła po pierwszej - i ostatniej - ucieczce), Aline ustawicznie działała mi na nerwy.

Po dziesiąte: cieszę się, że w końcu mogę odwiedzać fora związane z książką, poznać opinie innych, poszukać ładnych awatarów. Czekam też oczywiście na nową serię, chociaż - z tego, co przeczytałam - szykuje się kolejny trójkąt, co mnie trochę podłamuje. Ale wtedy myślę o Magnusie i znowu widzę światło :D

Okej, koniec paplaniny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez syntia dnia Nie 18:49, 05 Lip 2009, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
Cassandra9891
Wilkołak



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wlkp/Szczecin

PostWysłany: Nie 18:26, 05 Lip 2009 Powrót do góry

syntia napisał:


Po dziesiąte: cieszę się, że w końcu mogę odwiedzać fora związane z książką, poznać opinie innych, poszukać ładnych awatarów.
Okej, koniec paplaniny.

Jak znajdziesz jakieś fajne forum - najlepiej anglojęzyczne - to podzielisz się adresem ? :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cassandra9891 dnia Nie 18:27, 05 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
syntia
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Charming.

PostWysłany: Nie 18:44, 05 Lip 2009 Powrót do góry

[link widoczny dla zalogowanych] --> to adres LJ, który był już podawany w tym temacie przez Luthien. W menu znajdują się linki do różnych stron związanych z Mortal Instruments, których nie miałam jeszcze czasu obejrzeć :P

Edit:
Spoiler.
Przeglądając fanowskie strony, siłą rzeczy musiałam trafić na cytaty z CoG i zmieniłam zdanie co do Clary i Jace’a. Wcześniej uważałam, że Cassie przesadziła z deklaracjami, ale teraz – wyjęte z kontekstu – bardzo mi się podobają.
Perfect couple :D



A oto filmik, jeden z moich ulubionych:
Clary/Jace: http://www.youtube.com/watch?v=WqYSKx_F-1E
oraz Jace: http://www.youtube.com/watch?v=aEqAja3IAwk

Chciałabym zobaczyć tę książkę na ekranie. Bosko by było :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez syntia dnia Nie 23:50, 05 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Luthien
Dobry wampir



Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 1528
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 113 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dark Blue Tennessee

PostWysłany: Pon 10:05, 06 Lip 2009 Powrót do góry

[link widoczny dla zalogowanych] - na tej stronie jest można powiedzieć oficjalne forum MI (najwięcej osób zarejestrowanych, Cassie też jest tam zarejestrowana i można jej zadawać pytania w odpowiednim temacie) - jednak mam niskie mniemanie o tym forum, nikt sensowny tam nie pisze, nie zauważyłam tam jakiś głębszych dyskusji, dlatego nie udzielam się tam. Innych nie znam.

Avatary najlepsze są na livejournalu -
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] ( o Jace'ie)
[link widoczny dla zalogowanych]


Najlepsze filmiki z MI mam w ulubionych na YT, gdyby kogoś interesowało, ale uwaga na te z CoA i CoG, bo pełno spoilerów (to samo się tyczy komentarzy we wszystkich filmikach) - http://www.youtube.com/profile?user=luthien3329&view=favorites

Jeśli chodzi o film, to wygląda na to, że jeśli Warner Bros spodoba się ten projekt, to film przejdzie. Na razie nad projektem pracują byli szefowie New Line Cinema. Myślę, że dzięki sukcesowi Zmierzchu są większe szanse - ale obecnie jest kryzys, a panowie z wytwórni mają dziwne pomysły, więc wcale bym się nie zdziwiła, gdyby odrzucili tę propozycję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Luthien dnia Pon 10:07, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Cassandra9891
Wilkołak



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wlkp/Szczecin

PostWysłany: Pon 16:00, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Też słyszałam że miał być nakręcony film przez Warner Bros - oby to doszło do skutku
Dzięki za linki Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cassandra9891 dnia Pon 16:01, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
savier
Gość






PostWysłany: Wto 10:55, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Też dołączam do fanów. Książka podobała się, hmm ciekawi mnie co wymyśli w sprawie Valentina, i co po obudzeniu Jovelyn(jakos tak), czy moze bedzie potrzebne to lustro. W sumie nie mogę się doczekać !!!
silver-vampire
Dobry wampir



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lubin

PostWysłany: Wto 13:10, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Zachęciłymnie wasze w większości dobre recenzje i pierwszy rozdział i lecę do Empiku. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Courage
Nowonarodzony



Dołączył: 14 Gru 2008
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z książki.

PostWysłany: Wto 21:32, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Nie można powiedzieć, że książka jest "niewypałem", bo jej fabuła jak i sam pomysł są świetne! Już od dawien dawna nie było łowcy demonów... choć główny wątek walki dobra i zła kojarzył mi się z Harrym i Voldemortem... może te wampiry są z grubsza naciągane, ale cóż zrobić? Obecnie wszyscy pisarze zasypują nam krwiopijcami, sadząc, że uda im się pobić Meyer. Ogólnie "Miasto Kości" warto przeczytać ale i tak nie pobija powieści S. Collins "Igrzyska Śmierci", jak dla mnie o wiele lepsza nawet niż historia Stephenie! Nareszcie coś nowego i świeżego, bez wampirów. Nic więc nie ugryzie w szyję. ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin