Jak dowiedzieliście się o sadze Twilight?

u mnie była dość długa droga za czym przeczytałam serię
jak wyszedł zmierzch powiedziałam sobie ze przeczytam jak skończę czytać zaplanowane książki no i zapomniałam o twilight
potem jak przeczytałam w necie o filmie znowu miałam przeczytać przed filmem ale cos nie wyszło
potem film w kinach poszłam bo mnie koleżanka zaciągnęła bo jakoś nie miałam ochoty.Zazwyczaj nie idę za modą a dla większości saga zmierzchu to tylko moda ...
i ekranizacja całkowicie mnie urzekła a raczej postać Jazza no może aktor który go grał ;] potem zmusiłam sie i przeczytałam
i spodobało mi sie i to bardzo

Ja dowiedziałam się przez swego rodzaju łańcuszek.
Najpierw do kin wszedł film.
Potem książką zainteresowały się Aśka i Daria.
Od nich o książce dowiedziała się Green.
I tak długo mi truła, aż przeczytałam. ;d

A ja kiedyś przypadkiem weszłam na blog... czekajcie, jak on się zwał... W każdym razie, że była grupka autorów i oni pisali wspólnie opowiadania, każde z punktu widzenia wybranej przez siebie postaci. No i w menu był link: pobierz zmierzch, weszłam, pobrałam, przeczytałam w formie ebooka, a teraz mam spieprzony wzrok ;P

witam
mój pierwszy post Razz

jak dowiedziałam się o sadze?Proste z tv-zrobił się szum o filmie,o obsadzie,lawina ruszyła,na necie pełno informacji...ale nie ruszyło mnie to.Dopiero w zeszłym tygodniu oglądałam LITTLE ASHES i skojarzyłam sobie Roberta z HP-zachwyciłam się jego grą,akurat w TV puścili ZMIERZCH,oglądłam i wzieło mnie,pozyczyłam od koleżanki całą sagę i przeczytałam jednym tchem,na nacie znalazłam KSIĘŻYC W NOWIU i oglądnełam.
Jestem zachwycona historia tej miłości-jak kiedys każdy zachwycał się Romeo i Julia tak teraz my miłością Belli i Edwarda.Film też jest super,podoba mi się muzyka,dobór obsady,stylizacja aktorów i ich gra.

Kupiłam Bravo. Tam była rubryka pt ,,świeża krew''. Pisano o Robercie i ogólnie o Zmierzchu. Zainteresowało mnie że zagrał w HP a ja go nie rozpoznałam. I tak drążyłam informacje itd że w końcu saga stałą się moją manią :D

Ja najpierw usłyszałam o filmie. Nie wiedziałam czym się tak wszyscy zachwycają i myślałam, że za jakiś czas ta cała epidemia Zmierzchu się skończy. No, ale minęło pare miesięcy,a szum nie cichł, więc chciałam się przekonać o czym wszyscy gadają. No i namówiłam mamę żeby mi kupiła książkę i... zakochałam się ;p

Ogólnie to ja z własnej woli nigdy nie czytam ksiązek. Ale raz tak mi się nudziło że wzięłam pierwszą lepszą ksiązkę z półki mojej siostry i zaczełam czytaj. Tam mi się strasznie spodobała że kupiłam sobie całą sagę Twilght i wkrótce cała była przeczytana.
Jak to dobrze że tego dnia skusiłam się do przeczytania właśnie TEJ książki.

Na początku strasznie mnie to wszystko irytowało, bo po korytarzach łaziły stada dziewczyn ze Zmierzchem w ręku i piszczały na widok każdego volvo/srebrnego auta/rudego chłopaka (dalej mnie to irytuje). No i w końcu przyszły moje urodziny, na które zaprosiłam cztery przyjaciółki, z czego dwie były już kompletnie "zazmierzchowane". Pożyczyłyśmy Zmierzch, obejrzałyśmy... za pierwszym razem w ogóle nie wiedziałam o co chodzi, ściągnęłam wszystkie części na kompa, przeczytałam na weekendzie. Myślę, że ta saga ma coś w sobie, tylko rzecz w tym, że ja jeszcze tego czegoś nie dostrzegłam, i jak już pisałam, mam nadzieję, że dzięki temu forum w końcu to zauważę ; )

ja kompletnie nie słyszałam o tej sadze, dopiero koło lipca czy czerwca w gazetach zobaczyła że jest film ale po opisach stwierdziła że to badziew! 21-08 kumpel mnie namówił żeby zobaczyła zmierzch dostał od znajomych fajny film do oglądania. i tak zrobiłam z czystych nudów. to był błąd bo po pierwszym razie zakochałam sie w muzyce do tego filmu (co naprawdę wogóle mi się nie zdarza) film też mi się spodobał a jak dowiedziałam się że książki są lepsze zaczełam czatowanie w bibiotece nie było w księgarni ściągali bo im brakło. specjalnie jeździłam po książki najbardziej ciekawiło mnie co będzie w new moon, dwa dni bez nowego tomu to była katorga. każdą książkę czytałam przez 7 dni i tylko nocami, tylko dlatego że rano do pracy a późnym popołudniem pełna lista zajęć domowych. i tak pomimo studiów i pracy przeczytałam całą sagę a przed premierą new moon po raz kolejny zaczytałam się w tym tomie. gorzej przed premierą elipse też bym chciała ją przeczytać by sobie wszystko przypomnieć.

No więc tak: na zimowisku 2009 wszystkie dziewczyny gadały o Zmierzchu i czytały Zmierzch. Postanowiłam też się wkręcić... ale kolejka do książki była taka, że byłam chyba jedenasta... Później w ogóle zapomniałam o Twilight, dopiero na wakacjach koleżanka powiedziała mi że mi pożyczy, ale dopiero we wrześniu. A na początku września, przyszłam do szkoły i... TRACH! Magda ma Zmierzch. Na drugi dzień przyniosła mi książkę do szkoły. (To było 20 września) zaczęłam czytać... Czytałam prawie na wszystkich lekcjach i przerwach. Potem w domu... I tak to się u mnie zaczęło... Potem przeczytałam resztę sagi, a na końcu obejrzałam film. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez Zmierzchu...:) Jutro 19 stycznia! (Bella przeprowadziła się do Forks 19 stycznia) ;[

Kiedyś koleżanka mówiłam mi o Zmierzchu ale wtedy nie lubiłam czytać, nie miałam też na to czasu ... jakiś czas temu przed premierą Księżyca w nowiu mój chłopak pokazał mi film (pierwszą część ) i wtedy oniemiałam Wink

przypomniało mi się co mówiła wtedy ta koleżanka i już parę dni później wzięłam się za czytanie wszystkich części, zaraz potem była premiera Księżyca w nowiu.. a teraz nie mogę się doczekać 3 części ! Wink

Od szkolnych koleżanek które miały popyt na tą książkę,więc postanowiłam ją sprawdzić i ją kupiłam a dokładnie całą sagę a obecnie czytam "Intruza" :D

u mnie wyglądał to w ten sposób...
Jak juz gdzies tu pisałam nigdy fanka wampirów nie byłam...moja siostra znowu nie był nigdy molem ksiązkowym a sage pochłonęła bardzo szybko...i truła mi jakie to fajne ;)ale ja twardo ze takich durnot czytać nie będę ;P
Po jakimś czasie przyszła do mnie kumpela na babski wieczór i super filmem...mówię ok niech będzie....pytam się co to a ona Twilight <szok> Wink

Wiedząc że Ania nie jest zwolenniczką takiej tematyki równie bardzo jak ja pomyslałam ze moze rzeczywiscie źle nie będzie ....i to była jedna z lepszych decyzji :d tyle ze mój mąż ma ze mnie mało pozytku teraz bo siedzę i pochłaniam jedna częśc za drugą...teraz mnie wzięło na przeczytanie w oryginale :D
Mole jestem juz długo ale takiej ksiązki jak ta nie czytałam...pomijam ze jest pasjonująca i wciągająca...ale jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z ksiązką, która jednocześnie powoduje ze chcesz ją jak najszybciej skończyć bo jest taka fajna...a z drugiej strony jest ci smutno że się kończy....takie małe spustoszenie sieje Wink

( w pozytywnym sensie of course)

Hmm ja już nawet nie pamiętam kiedy pierwszy raz usłyszałam o sadze, pewnie to był początek tego całego szału na to, nie miałam wtedy czasu, zresztą nie lubiłam iść za 'owczym pędem', więc zostawiłam tą książke w spokoju.
Aż do niedawna, i tak już na spokojnie przeczytałam ją miesiąc temu.

Napierw to oczywiście z internetu, reklam itp. ale wtedy myślałam że to "glupota". Kiedyś gdy miałam wolny czas(chyba przed świętami) sięgnęlam po ksiązkę siostry, bo ona uwazala że to super ksiazki, no i tak sie zaczeło. a juz nastepnego dnia skonczylam zmierzch i zaczełam ksiezyc. ;] i tak dalej.

Napierw to oczywiście z internetu, reklam itp. ale wtedy myślałam że to "glupota". Kiedyś gdy miałam wolny czas(chyba przed świętami) sięgnęlam po ksiązkę siostry, bo ona uwazala że to super ksiazki, no i tak sie zaczeło. a juz nastepnego dnia skonczylam zmierzch i zaczełam ksiezyc. ;] i tak dalej.

Ja najpierw przeczytałam Wilka i strasznie spodobały mi się relacje pomiędzy głównymi bohaterami :). Koleżanka, dzięki której przeczytałam Wilka, powiedziała że jest książka w której występuje jeszcze więcej tych miłosnych relacji ^^, ale jakoś tak olałam to xD. Kilka miesięcy później przeglądałam katalog Klubu dla Ciebie i tam znalazłam "Zmierzch" i "Księżyc w nowiu", zapytałam tej koleżanki czy to o te książki jej chodziło a ona to potwierdziła, więc sobie je zamówiłam ^^. A później to już z górki Wink

.

Dzięki koleżance, która nawijała o filmie non stop. Z ciekawości postanowiłam przeczytać i tak oto się dowiedziałam.

Ja nawet nie wiedziałam, że saga istnieje. Nastał jednak czerwiec 2009 roku i zobaczyłam na korytarzu koleżankę, która czytała "Zmierzch". To śmieszne, bo nie ocenia się książki po okładce, ale właściwie to dzięki tytułowi i bladych dłoniach w których leży jabłko przeczytałam tą historie. Pierwsze skojarzenie do tytułu to był "las o zmierzchu" a akurat dzień wcześniej przyśnił mi się właśnie taki obraz, to był pierwszy powód, który zaczął mnie nakłaniać do przeczytania. Jak dowiedziałam się, że kolejne tytuły to "księżyc w nowiu" i "zaćmienie" byłam kupiona :D astronomia to dziedzina o której mogłabym czytać godzinami, a to, że S. Meyer nadała swojej sadze właśnie takie tytuły uważam za zrządzenie losu. A później dowiedziałam się o filmie... długo go nie oglądałam, bo bałam się, że zaburzy moją koncepcje. To tyle.

Gość

Hm, o Sadze dowiedziałam się od własnej ciotki ^^
A dokładniej, wpadłam do niej z wizytą (to był chyba początek 2008 roku, albo połowa... Oh God, to już tyle jestem uzależniona od Sagi(?!) i pierwsza część leżała sobie na stole. Przeczytałam opis z tyłu i następnego dnia obsesyjnie przeszukiwałam wszystkie biblioteki na osiedlu, w poszukiwaniu tej książki. Potem całkowitym przypadkiem trafiłam do kina na film i cieszę się bardzo, że najpierw przeczytałam książki, a potem dopiero obejrzałam hm... to coś. Btw, na marginesie ciotka, której zawdzięczam poznanie tej serii, nawet nie przebrnęła przez drugą część Laughing