Edward czy Jacob?

Nekierta napisał:

Ja nie lubię Jacoba. Może tylko przez to, że kiepskiego aktora wlepili do filmu? Nie mam pojęcia, ale już od początku nie lubiłam go ^^ A Edward jest cudowny.. *-* Chyba nie trzeba pisać dlaczego, hm? :>

Czy tylko ja na widok tego posta zaczynam się gotować? Bo jeśli tak to muszę zapisać się na jogę. Nekierta, przepraszam jeśli tym stwierdzeniem Cię uraziłam. Wyrażę się jasno: jeśli Jake'a nie lubisz tylko dlatego, że zagrał go taki a nie inny aktor to żadna z ciebie fanka. Czytałaś chociaż książkę? -.-

Nekierta napisał:

Ja nie lubię Jacoba. Może tylko przez to, że kiepskiego aktora wlepili do filmu? Nie mam pojęcia, ale już od początku nie lubiłam go ^^ A Edward jest cudowny.. *-* Chyba nie trzeba pisać dlaczego, hm? :>

Biedny Jacob. Przez Taylora będzie dożywotnio skazany na "potępienie" Laughing

przez antyfanki Lautnera. Ja też za aktorem nie przepadam, ale powinnaś dostrzec różnicę między odtwórcami ról, a postaciami z książek. Edward to nie Pattinson. Jake to nie Lautner. Jasne jak słońce.

Gość

Vicky Oliv sęk w tym, czy czytało się książkę.
Biedny ten Jacob prawda, część anty-fanek Jacoba po prostu nie lubi Taylora, a to ze sobą się trochę kłóci. Ja nie mam nic przeciwko Taylorowi ani Jacobowi.

Edward czy Jacob ?
- Po długim namyśle raczej się bardzo nie wyróżnię jeśli napiszę, że Edward.
Po prostu w książce potrafiłam sobie wyobrazić ten jego 'łobuzerski uśmiech' który uwielbiam, w filmie Robert również dał radę.
Za to Jacoba lubię za jego spontaniczność :D

A to ciekawe, jak różne mamy zdania.
Dla mnie Robert , to Edward. Uważam, że genialnie go dobrali, może za wyjątkiem specyficznego poczucia humoru Roberta, tu się różnią. No i Robert pije i pali, a Edward - nie . :D Poza tym obaj wrażliwi, skromni i nie przekonani o własnej atrakcyjności, a zwracający powszechną uwagę.
Natomiast Lautner, to dla mnie Jacob absolutny! Pewny siebie, dowartościowany, ale delikatny , z wewnętrzną godnością, ciepły , serdeczny, otwarty, słoneczny, z rozjaśniającym uśmiechem i bardzo waleczny. Jak on starał się o tą rolę! Poświęcił się jej całkowicie. Nie ma tak powalającej urody jak Robert, ale tak też było w książce, choć był przystojny. Ładnie zbudowany, wysportowany. Różnią się wzrostem, ale Taylor chyba jeszcze rośnie.
Takie jest moje zdanie. :D

Ja też obstawiam Edwarda. Mimo wszystko. :) I trochę zgodzę się z mermon, dzięki Robertowi i jego roli kiedy teraz po raz kolejny czytam sagę łatwiej mi wyobrazić sobie niektóre sceny;p myślę, hmm, jak by to zagrał Robert ;] albo przypomina mi się ten jego uśmieszek z filmu. Dobrali rolę, ojj dobrali

i trzeba wspomnieć o charakteryzacji. Wink

bo Robert prywatnie z tą swoją bródką różni się od Edwarda, którego gra w filmie. xD
mi się trudno wypowiedzieć na temat dobrania aktorów, bo pierwszy zobaczyłam film, dopiero później zauroczona sięgnęłam po książkę.
więc nie miałam takiego wyobrażenia właśnych bohaterów w trakcie czytania jak wy.

Gość

Ja myślę, że Robert sam od siebie wzbogacił postać Edwarda.
Ten jego uśmiech, po części jest naturalny, można zaobserwować w innych filmach... wydaje mi się, że długo go nie ćwiczył Rolling Eyes

Gdyby w postać Edwarda wcielił się inny aktor, to wyglądał by inaczej. Nie z przyczyn wizualnych ale też z samego siebie.
Uważam, że każdy dobry aktor wcielając się w rolę jakiejś postaci w tym momencie głęboko się w nią wczuwa i nie które gesty wychodzą spontanicznie a nie sztucznie wymuszone, i to jest pociągające :D moim zdaniem...
To coś ma właśnie Robert dlatego postać Edwarda jest taka intrygująca... ;D

Edit: Sorry za off topa Wink

Ej, dziewczyny czy czasem nie odbiegamy od tematu? Mr. Green

Grę aktorską i dopasowanie aktorów do postaci omawiamy w innych tematach. Wink

Zdecydowanie Edward..tak jak pisałam już w innym poście Jacob jest strasznie "wkurzający"---xD

Zdecydowanie, kategorycznie, bez chwili przemyśleń... Edward Cullen :D On jest po prostu boski... Jego zachowanie... Uroda... Totalnie wszystko.! love

A Jacob...wrrrr... Nie cierpie Go.! I nawet nie jestem w stanie uzasadnić dlaczego... :P Po prostu według mnie jest w nim coś irytującego...

Cytat:

Po prostu według mnie jest w nim coś irytującego...

Cytat:

Nie cierpie Go.! I nawet nie jestem w stanie uzasadnić dlaczego...

Nie lubię takich wypowiedzi. Jest strasznie wkurzający ale dlaczego? Zawsze kogoś się nie lubi z jakieś powodu. Trzeba tylko się trochę pomyśleć ;>
Nie lubię go bo wyciągnął Bellę z dołka? Bo się "narzucał" jak niektórzy uważają?
Gdyby nie Jacob to Bella by się po prostu zabiła (nawet niekoniecznie specjalnie). I przepraszam, jeżeli kogoś uraziłam, ale jak już coś pisać to z uzasadnieniem, a nie "Nie ciepię go" i kropa.

Żeby nie było off'a.
Wybieram obojga. Są można powiedzieć swoim przeciwieństwem jak ogień i lód. Jacob i Edward są od siebie kompletnie różni. Każdy z nich ma w sobie to "coś". Edward- szarmancki uśmiech, i to "coś" co trudno nazwać. To po prostu Edward. A Edward to Edward :)
A Jacob.. Optymista, szczery, ma swoje zdanie, nie traktuje Belli jakby była ze szkła. Robi to, co uważa za słuszne. I to mnie do niego przyciąga.

A ja stawiam na Edwarda. Jak większość zresztą. U mnie ma to swoje "drugie dno", ponieważ gdyby był Charlie/Jacob to wybrałabym Charliego. Dlaczego? Tak się złożyło, że Jacoba po prostu nie lubię. Denerwuje mnie swoim zachowanie. O ile w KwN mogłam go jeszcze jakoś ścierpieć tak w Z doprowadził mnie wręcz do szewskiej pasji. Mam tu głównie na myśli sytuację w namiocie i zaraz przed bitwą, ale nie tylko. Długo by tu wymieniać, dlatego mój faworyt to Edward.

Mój faworyt to Edward nie dlatego że jest boski czy cos tam ale dlatego że do niczego nie zmusil Belli, bronił jej kochał tak mocno że pozwolił by jej odejść do innego jagby tego chciała
a Jacob to młody dzieciak który sie zakochał i chciał Belle wymyslił sobie że w cos gra i wygrana jest własnie ona
i dlatego wybieram właśnie Edwarda Laughing

Ja długo się zastanawiałam, kogo wybrac. Ostatecznie stanęło na Jacobie. Bo chyba bardziej lubię jego poczucie humoru, spontanicznośc, pewnośc siebie, jak boski uśmiech Edwarda. Co nie oznacza, że Edwarda nie lubię. Owszem, lubię go, przede wszystkim za jego gotowośc do poświęceń. Za to, że nie był takim egoistą i chciał dac szczęście Belli swoim kosztem.

anula00 napisał:

Mój faworyt to Edward nie dlatego że jest boski czy cos tam ale dlatego że do niczego nie zmusil Belli, bronił jej kochał tak mocno że pozwolił by jej odejść do innego jagby tego chciała
a Jacob to młody dzieciak który sie zakochał i chciał Belle wymyslił sobie że w cos gra i wygrana jest własnie ona
i dlatego wybieram właśnie Edwarda Laughing

Ciekawe co skłoniło cię do takiego wniosku? Że Jake w coś grał? Bella - wygraną? To jakaś inna historia. Możesz wybierać Edwarda, ale po co krzywdząco i nieprawdziwie oceniać Jacoba.
Myślę, choć mogę się mylić, że gdyby Edward nie był wampirem, gdyby Bella w jego obecności nie była nieustannie narażona na niebezpieczeństwo, gdyby Bella nie musiała przemienić się w wampira, aby być z nim szczęśliwa w pełni, to Edward by raczej nie pozwolił jej odejść bez walki , do innego mężczyzny, nawet gdyby tego chciała. A gdyby ten drugi zagrażał jej życiu, to Edward na pewno by nie odpuścił, tylko walczył o jej życie i bezpieczeństwo i jej miłość. Tak właśnie postępował Jacob. :D

mermon mówisz że to inna historia a niepamiętaz rozmowe Belli i Jacoba w Zacmieniu po walce jak ona przyszła do niego
Wziełam książkie aby ten fragment odszukac :spoiler
- Jake - powiedziałam cicho - on nie gra w żadną grę.
- Akurat. Gra tak samo ostro, co ja, tyle, że wie, co robi, a ja nie. Trudno, jest lepszym manipulatorem ode mnie. To kwestia doświadczenia - nie miałem tyle czasu, co on na doskonalenie swoich sztuczek.
to w rozdziale etyka
Więc dlatogo uważam że on grał w gre w której nie mógł wygrać i dla mnie w tym momencie przegrał z Edwardem
Do Jacoba ja nic niemam on naprawde dużo wycierpiał był zawsze o ten krok do celu jak mozna to tak nazwać
Pozdrawiam Laughing

<b>anula00</b> to, że Jake użył słowa gra nie znaczy, że całą sytuacje uważa za rywalizację na końcu której zwycięzca otrzymuje nagrodę-Belle. W tym fragmencie, który przytoczyłaś Jacob daje Belli do zrozumienia, że zdaje sobie sprawę z tego, że ona nigdy z nim nie będzie. Czytaj między wierszami.

A nie uważacie, że Edward jest irytująco idealny? Poza tym, że zostawił Bellę (niby dla jej dobra, ale moim zdaniem tu akurat nie pomyślał), cała jego postać jest wyidealizowana do cna. Jacob jest "normalny" tzn popełnia błędy, ponoszą go emocje, czasem czegoś nie przemyśli, ale jego postać jest przez to bardziej naturalna. Po długim namyśle, aktualnie wygrywa u mnie Jacob.

Oczywiście uważam, że Edward jest za idealny. Ale to nie zmienia tego, że mam do niego pewny sentyment (nie wiem na czym to polega).
A co do dialogu Jake i Belli. To była przenośnia. Na pewno nie uważa Bells za jakąś wygraną, a za rywalizację między nimi grą.

Anula90:
- Jake - powiedziałam cicho - on nie gra w żadną grę.
- Akurat. Gra tak samo ostro, co ja, tyle, że wie, co robi, a ja nie. Trudno, jest lepszym manipulatorem ode mnie. To kwestia doświadczenia - nie miałem tyle czasu, co on na doskonalenie swoich sztuczek.

Przytoczyłaś fragment z mojego ulubionego , bardzo wzruszającego rozdziału.
Ale ja to rozumiem inaczej. Po pierwsze to jest subiektywne zdanie Jacoba, a nie jakaś wielka prawda, a po drugie, wg tych słów Edward manipuluje Bellą z większym doświadczeniem niż Jacob.
Wg mnie ta niby gra, to po prostu walka o miłość Belli, to np to co zrobił Edward wiedząc, że Jacob słyszy o czym oni rozmawiali w namiocie, np. to, jak zostawiali na niej swoje zapachy, to po prostu męska rywalizacja o dziewczynę, zrodzona z wielkiej miłości obu adoratorów, a nie po to by dostać nagrodę.