Esme Cullen

Esme jest taką typową, dawną żoną, która słucha się męża i się nie wychyla, uważam, że to był specjalny zabieg Meyer, który nieustannie mnie śmieszył - sorry, ale z jej (Esme) pokolenia pochodzą najzacieklejsze feministki!

Esme to taka cicha, spokojna dobra matka, po przemianie jeszcze bardziej nasilił się jej instynkt macierzyński. Trochę za mało jest o niej w książce, więc trudno stwierdzić jaka jest naprawdę. Ale filmowa Esme była świetna Wink

Dużo bardziej hmm jakby to powiedzieć.."barwna", co oczywiście u mnie jest na plus Smile

Esme kojarzy mi się z sympatyczną kobietą, kochającą gotować i piec ciasteczka ;] ??!

Ciasteczka dla swoich dzieci wampirków. :)

Cóż więcej można napisać o Esme. Ona jest przede wszystkim dobrym duchem rodziny Cullenów, wspiera swoje dzieci i wszystkich darzy matczyna miłością. To taka gospodyni domowa, która w międzyczasie zajmuje się architektura :)

Nie jest jej ogromnie dużo w książce, ale jest takim chodzącym spokojem, taka dobra mamcia ^^ I podoba mi się jak troszczy się o Bellę :)

Esme jest taką dobrą duszą... jest miła, opiekuńcza. Bardzo ją lubię mimo że w książce nie jest jej za wiele.

Gość

Lubię Esme-taka dobra maumsia z niej, ale... czasami mam wrażenie, ze Esme jest tylko po to, by Carlise nie był "samotnym ojcem".

tez czasem odnosze takie wrazenie.
w sumie zbyt duzo nie wnosi do sagi.

Esme jest mi obojętna.
Bardzo mało jej w książce i tak naprawde mało o niej wiadomo.
Nie widze jakoś tej miłości jej i Carlise.
Tak jak osoby wyżej sądze że Esme była tylko by Carlise miał kogoś.

Ja lubię Esme :) Ona jest sercem rodziny Cullenów... Traktuje Alice,Edwarda, Jaspera, Rosalie, Emmetta potem i Bellę jak swoje dzieci i to mi się podoba :P Carlisle na pewno był by samotny bez niej ...

Fednusia napisał:

Ja lubię Esme :) Ona jest sercem rodziny Cullenów... Traktuje Alice,Edwarda, Jaspera, Rosalie, Emmetta potem i Bellę jak swoje dzieci i to mi się podoba :P Carlisle na pewno był by samotny bez niej ...

Tak, ale powinno być jej więcej w książce, bo za mało ją znamy.

Opiekuńcza, Wyrozumiała, Sympatyczna :D fajna jest według mnie taka normalna matka :D

Tak, zupełnie jak matka :)

Ivek 182 napisał:

Opiekuńcza, Wyrozumiała, Sympatyczna :D fajna jest według mnie taka normalna matka :D

dokładnie taka jest Esme :D , chociaż za mało jest jej w książkach, i mam wrażenie że S.M. jakoś tak nie specjalnie opisała uczucie łączące ją i Carlisle'a, wygląda to tak jakby sie do siebie przyzwyczaili i nic więcej...

Esme? Wtopiła się w tło. Stephenie nie dba o losy postaci drugoplanowych, dla niej liczy się Bella i Edward- to ich losy są najważniejsze.
Poza tym wnioskuję, że Esme jest dobra, opiekuńcza, stara się wszystkim dogodzić. ;P

Reiko napisał:

Ivek 182 napisał:

Opiekuńcza, Wyrozumiała, Sympatyczna :D fajna jest według mnie taka normalna matka :D

dokładnie taka jest Esme :D , chociaż za mało jest jej w książkach, i mam wrażenie że S.M. jakoś tak nie specjalnie opisała uczucie łączące ją i Carlisle'a, wygląda to tak jakby sie do siebie przyzwyczaili i nic więcej...

Fakt! Ja tam ją nawet lubię. Rzeczywiście jest jak normalna matka, ale wydaje mi się, że to dobrze... Po Midnight Sun trochę bardziej ją zrozumiałam, tzn. jej relacje z innymi Cullenami :)

Ja ja rozumiałam już w innych częściach, ale po M.S. jeszcze lepiej ja rozumiem i bardziej lubię :D

Jest taka jaka powinna być matka ( nawet wampirów ). Od razu się cieszyła, że Edward zakochał się w Belli, mimo, że od jeszcze tego wtedy nie chciał. Pocieszała go, bez problemu uznała go za swojego nowego syna. Kochała go taką miłością, jakby był jaj rodzonym dzieckiem. Martwiła się o niego kiedy "tak sam chodził to tym świecie" i serce jej się przy tym krajało. Esme jest cudowną matką.

Esme to dla mnie wspaniała osobowość, potulna, opiekuńcza, ciepła. Dba o swoje 'stadko' wampirków, troszczy się. Jest taka jaka być powinna (według mnie)