FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Gdyby doszło do bitwy... Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Kto z klanu Cullen'ów zginąłby w razie bitwy?

Bella
7%
 7%  [ 11 ]
Edward
7%
 7%  [ 11 ]
Carlise
4%
 4%  [ 6 ]
Esme
32%
 32%  [ 48 ]
Alice
2%
 2%  [ 4 ]
Jasper
4%
 4%  [ 7 ]
Roslie
8%
 8%  [ 12 ]
Emmett
4%
 4%  [ 6 ]
Renesmee
9%
 9%  [ 14 ]
Jacob
18%
 18%  [ 27 ]
Wszystkich Głosów : 146


Autor Wiadomość
Lacrimosa
Zły wampir



Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z New Jersey, spod łóżka Gerarda dokładnie.

PostWysłany: Pon 13:28, 05 Kwi 2010 Powrót do góry

Hah, niedawno na vampiresdaily dałam się nabrać, że zakończenie filmu będzie inne niż książki, że dojdzie do bitwy i Emmet umrze xD
Strasznie się wkurzyłam, tymczasem był to żart na prima aprilis xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Callys
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:49, 05 Kwi 2010 Powrót do góry

Według mnie na pewno zginęłaby Rosalie. Nie dlatego że jest słaba czy nie ma mocy, po prostu autorka już tyle razy podkreślała w książce że ona nienawidzi swojego losu, że w końcu by się nad nią 'zlitowała' i uśmierciła. A wraz z nią zapewne zginął by Emmet, żeby nie został sam.
I to tyle od Cullenów. Jasper jest dobrym żołnierzem, Alice ma przydatną w walce moc, z Carlislem pewnie Volturi nie chcieliby zbytnio walczyc, podobnie jak z Esme. Edward i Bella jako główni bohaterowie też by pewnie nie zginęli, tym bardziej Renesmee jako dziecko.
Z Volturi może Marek. Nie jest postacią zbyt dużo wnoszącą do fabuły więc myślę że autorka by go uśmierciła. Ale na pewno nie piekielne bliźniaki. W każdym razie tak mi się wydaje. Oprócz tego pewnie ktoś ze straży przybocznej.
Ze sfory myślę że zginąłby Sam i kilka tych młodych wilkołaków. Dlaczego on? Sama nie wiem, po prostu tak myślę. I może Leah. Kiedy Jacob wpoił się w Nessie jej los nie szykował się już tak kolorowo, więc tu by była podobna sytuacja jak u Rosalie.
Z pozostałych to nie pamiętam wszystkich a nie mam książki żeby sprawdzic, więc nie wymienię kto mógłby zginąc, ale myślę że nie Kate i Benjamin. Jedno że mają moce, drugie że to takie postaci których myślę że Stephanie by nie uśmierciła.

Ogólnie uważam że bitwa zakończyłaby się rozejmem. Obie strony w końcu doszły by do wniosku że to nie ma sensu, plus włączyliby się jeszcze ci obserwatorzy, więc no cóż. Ostatecznie mogliby wygrac Cullenowie, ale to by było zbyt cukierkowe.
Takie jest moje zdanie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Saathiya
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:11, 14 Kwi 2010 Powrót do góry

Wydaje mi się, że jeżeli już ktoś miał zginąć w bitwie to była by to Esme ponieważ była najsłabsza z całej rodzinki i sądzę, że by sobie nie poradziła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
eyrene
Człowiek



Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:29, 14 Kwi 2010 Powrót do góry

Pozwólcie, że najpierw powiem na wstępie o moich odczuciach względem ostatniej części. Uważam, że Meyer zbytnio spłyciła temat konfrontacji na polanie. Koniec pozostawił we mnie niedosyt. BD miało potencjał na stanie się genialną, trzymającą w napięciu książką. W zamian za to otrzymaliśmy moim zdaniem najgorszą część z czterech. Mniej więcej odkąd Bella stała się wampirem miałam wrażenie, że czytam o zupełnie innych bohaterach. Stracili oni te charakterystyczne dla nich cechy, zachowania. Edward został zepchnięty na dalszy plan. Ich miłość sprowadzała jedynie do scen łóżkowych. Zabrakło tych innych momentów mających wymiar bardziej duchowy. Szkoda.

Zaś moja wizja bitwy klaruje się mniej więcej w ten sposób: Volturi widząc, że tarcza Belli chroni jedynie przed mocami paranormalnymi, wkradają się pod nią i rozpoczyna się rzeź. W jej wyniku mnóstwo wilkołaków i wampirów po obu stronach ginie. Zabita zostaję również Renesmee. Przy życiu zostają tylko najbardziej uzdolnieni. Volturi zwyciężają, a ci utalentowani zostają wcieleni do dworu rodziny królewskiej. Dla Cullenów i ich sprzymierzeńców nastają czasy niewoli.
Takie rozwiązanie dałoby duże możliwości na kontynuację powieści. Mogłaby w niej ewentualnie opisać ich pobyt we Włoszech, być może ucieczkę Edwarda, Belli, Alice i innych z Voltery Very Happy Po ich ucieczce uformowanie armii wampirów, która zdetronizowałaby Volturi raz na zawsze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Melbuś.
Nowonarodzony



Dołączył: 05 Kwi 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:47, 15 Maj 2010 Powrót do góry

dobra moja lista osób które zaliczą zgon
Cullenowie-Esme
sfora-Sam,Paul,Colin
Znajomi Ćullenów-Stefan,Amun,
Volturi-Aro,Felix,Heidi,Renata,Santiago


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Diii
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: śląskie

PostWysłany: Sob 20:33, 15 Maj 2010 Powrót do góry

Gdyby doszło do bitwy, zginąłby Carlise. Jestem tego pewna. Bo to postać, która chwyta za serce i której śmierć byłaby niespodziewana i oszałamiająca. I przy tym okrutnie bolesna, ale sądzę, że byłaby czynnikiem, który wyzwoliłby w Cullenach taki szał, że z Volturi naprawdę niewiele by zostało. Na szczęście *za stara jestem* nic takiego nie miało miejsca. Naprawdę chciałam, żeby wszystko dobrze się skończyło.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carlie.
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Cze 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Dalekoo...

PostWysłany: Czw 21:40, 03 Cze 2010 Powrót do góry

Chciałabym, aby doszło do bitwy, jednak pani Meyer nie zafundowała nam tego dreszczyku emocji. Kto mógłby zginąć? Najlepiej byłoby, gdyby z Culennów, sfory i ich przyjaciół - nikt, ale jak już coś to stawiałabym na Edwarda. Wiem, że ma dar i nie dałyby sie tak łatwo podejść, ale ja go po prostu nie cierpię. Z Volturi mogliby zginąć wszyscy, ale kto wtedy pilnowałby porządku. Można by dać im niezłą nauczkę i sądzę, że to by wystarczyło, jednak tym samym kilku mogło by nas opuścić. Nie wiem na kogo się zdecydować, gdyż nie za bardzo orientuję się (oprócz tych postaci najczęściej występujących, jak: Aro, Kajusz, Marek, Jane itd) kto do Volturi należał, po prostu w Przed świtem ci wszyscy bohaterowi mi się pomieszali, łącznie z przyjaciółmi Culennów. Aha, nie chciałbym, aby był to Felix, polubiłam go, jako jedynego z Volturi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tenaya
Wilkołak



Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:08, 07 Lip 2010 Powrót do góry

Z Cullenów coś czuję, że Rosalin miałaby problemy, zresztą sama nie wiem bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić Cullenów bez chociażby jednej osoby. Jacob uciekłby z Nessie, mogłaby zginąć Bella, ale ze względu na Nessie Edward nie robiłby głupot. Emmet musiałby przeżyć bo śmierć nie leży w jego naturze;P Carlise musiałby przeżyć- koniecznie, zresztą Volturi by go nie tknęli, a Esme każdy kocha;P Co do Jaspera i Alice - pojawiliby się w połowie starcia i wyszli by z tego cało- Jasper był żołnierzem, a Alice ma ten swój dar, poza tym Jasper starałby się łagodzić swoim darem przeciwnika i to dzięki niemu bitwa by się skończyła;D

Sądzę, że większe straty byłyby między świadkami. Zginąłby Garrett, ale musiałby to zrobić z pompą, więc albo by zabrał ze sobą na drugą stronę Jane, albo Aleca. Co do pozostałych sióstr Denali- myślę, że ich się nie dałoby tknąć, obie byłyby tak wkurzone na Volturi, że w tym szale wybiłyby połowę wojska, zresztą i tak poniosły juz duże straty, co do Elezara i Carmen- Carmen by poległa, a Elezar by nie mógłby się pozbierać i zginęliby razem niczym Romeo i Julia. Mogliby zginąć jeszcze Benjamin (fajny chłopak, ale coś mi się wydaje, że nie poradziłby sobie w walce mimo swojego daru) lub Tia- któreś z nich na pewno; zginęły by obie Amazonki (trzecia byłaby wtedy z Jasperem i Alice i nie zdążyłaby ich uratować) . Może jeszcze parę osób.

Los wilkołaków pozostawiam wam, bo mnie oni bardzo nie ruszają i nawet nie wiem od czego by tu zacząć.

Co do Volturi: Aro, Marek i Kajusz byliby niezłą przeszkodą, ale jak juz to myślę, że Tanya wypełniłaby swój zamiar i rozerwałaby Kajusza na strzępy, no a jakby Jane chciała go ratować to Garrett wkroczyłby do akcji. Feliksa zabiłby Emmet (mój bohater), a Demetriego lubię więc lepiej żeby przeżył. Między Renatą, a Bellą rozegrałby się bój tarcz no i obie by zginęły uderzone rykoszetem:p Wybito by pewnie jeszcze kilka z tych mniej znaczących żołnierzy, żonę Ara zabiłaby Esme no i po tym czynie Aro nakazałby odwrót;P

Jednym słowem byłby remis- książka musi mieć choć trochę optymizmu na koniec;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
YavannaElbereth
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Lip 2010
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 0:13, 30 Lip 2010 Powrót do góry

Moim zdanie zginęłaby Esme, jest bardzo jakby to określić??? Krucha,to jest dobre określenie na nią.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amiya
Dobry wampir



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 2317
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Stąd ;)

PostWysłany: Nie 20:59, 01 Sie 2010 Powrót do góry

Wiadomo że gdyby doszło do bitwy Cullenowie(jak i cała reszta czyli sfora i znajomi) nie mieliby szans. Jednak wydaje mi się że nie wszyscy by zginęli... Kilkoro z nich na pewno uratowałoby się uciekając bądź też poddając się.
Wydaje mi się że Edward, Bella i Jacob zrobiliby wszystko żeby tylko przezyła Renesmee. Może to co teraz napisze jest bardzo ekstremalną opcją, ale wydaje mi się że Edward, Bella i Alice gotowi biliby przystąpić do Volturi, żeby tylko uratować małą.
Na szczęscie do bitwy nie doszło ;p


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
putmied
Nowonarodzony



Dołączył: 29 Lip 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:26, 07 Sie 2010 Powrót do góry

Potencjalnie każde z Cullenów mogło stać się ofiarą Volturi. Jednak myślę, że gdyby doszło do bitwy najpewniejszym poległym wampirem z rodu Cullenów byłaby Esme i to ją zaznaczyłam w ankiecie. Pewnie dlatego, że to najsłabszy wojownik w rodzinie, co było podkreślone w Zaćmieniu.
Wydaje mi się, że Volturi mieli na starcie przewagę, bo w porównaniu do strony Cullenów byli zapewne o wiele bardziej doświadczeni w tego typu sporach i mieli sporo sprawnych wojowników.
Wiadome jest to, że jeśli któraś ze stron wygrałaby to starcie, z pewnością byłoby to zwycięstwo, a zarazem klęska. Każda ze stron poniosłaby ogromne straty.

Jeśli Cullenowie mieliby wygrać, to podstawowym warunkiem dla ich zwycięstwa byłoby zabicie trójki Volturi - Ara, Marka, Kajusza, co byłoby bardzo trudne, ze względu na ochroniarzy. Dlatego ta opcja wydaje mi się mniej prawdopodobna.
No, ale gdyby jakimś cudem do tego doszło, to na pewno nie obyłoby się bez ofiar ze strony Cullenów. W takiej alternatywie zginęliby: Emmett, Rosalie, Esme i Alice. W związku z tym Jasper odszedłby od Cullenów i zaszyłby się gdzieś samotnie z dala od świata. Wówczas Edward, Bella, Nessie i może Jacob zamieszkaliby z (pogrążonym w rozpaczy) Carlisle'm, którego przy życiu tudzież egzystencji trzymałaby odpowiedzialność wobec pozostałej mu rodziny. Ale to już inna historia.

Gdyby natomiast wygrali Volturi, polegliby wszyscy Cullenowie, a razem z nimi większa część znajomych, którzy przybyli. Ale...
Aro pewnie nie byłby aż tak, yyy, nieczuły i nie pozwoliłby zabić Carlisle'a.
Zaproponowałby mu przyłączenie się do swojego grona, ale ten pewnie odmówiłby zaproszenia. Wówczas Volturi pozostawiliby go nienaruszonego, ale on pewnie prędzej czy później i tak by się zabił, chociaż co do tego nie byłabym pewna.
Co do przebiegu bitwy, to wydaje mi się, że Volturi (Aro, Marek, Kajusz) staliby gdzieś na uboczu z kilkoma najlepszymi 'ochraniaczami' i obserwowaliby przebieg walki, wydając jedynie polecenia niczym król Jagiełło 600 lat temu pod Grunwaldem.
A po tym wszystkim Volturi przejęliby władzę nad światem Twisted Evil

Żartowałam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
.DOT.
Wilkołak



Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:16, 08 Sie 2010 Powrót do góry

Ja także zaznaczyłam Esme z bardzo prostego i dosyć oczywistego powodu - nie ma żadnego daru i wydaje się być najsłabsza. Do tego daru jeszcze wrócę, ale wszystko po kolei. Jak napisała moja przedmówczyni - już kiedyś zostało zaznaczone w książce, że Esme zwyczajnie do walki się nie nadaje, głównie przez swój szacunek i poszanowanie dla przeciwnika, szkoda byłoby jej go zabić.
Wracając do daru. Prawie - podkreślam prawie - każdy z Cullenów jest utalenowany, ma jakiś unikalny dar.
Edward - czytanie w myślach, czego od samego początku pożądał Aro.
Bella - tarcza, którą może rozciągać na każdy dowolny sposób. Poza tym jej odporność na "dary umysłowe" ( ? ). Z pewnością byłaby idealną strażniczką Volturi i nie tylko, bo z pewnością ze względu na wyżej wymienioną odporność, zostałaby specjalnie wyszkolona do walki.
Alice - przewidywanie przyszłości, jej daru Aro również pożądał. Przed każdą bitwą mogłaby ostrzec Volturi w razie zagrożenia, mogłaby śledzić decyzje, które związane są łamaniem wampirzego prawa. Poza tym w walce mieliby ogromną przewagę, a jeszcze dodatkowo mając Edka u boku, to byłby niepokonany duet w walce.
Jasper - kontrola nastroju. Mógłby tak wpłynąć na przeciwnika, że ten zapomniałby zupełnie o wrogim nastawieniu i tylko oczekiwał na śmierć.
Reneesme - w sumie nie wiem czy jej dar jest jakiś unikalny, ale tylko gdybając mogłabym napisać że... Mogłaby przekazywać w jakiś sposób ważne informacje - może jakieś dane dotyczące walki - tak, że nikt poza wtajemniczonymi by się nie zorientował.
Emmett - nie ma daru, ale na pewno przydałby się jako taki drugi Felix xD

To chyba wszyscy. Resztę Volturi uznaliby za zbytecznych. Może poza Carlislem, którego przyjęliby ze względu na starą znajomość. Moja teoria już z góry zakłada, że Cullenowie przegraliby tę walkę, ponieważ uważam, że nie mieliby szans z Volturi.
Z całej tej kalkulacji wychodzi na to, że zbyteczne są Rosalie i Esme, ale można było zaznaczyć tylko jedną postać, więc uznałabym, że byłaby to Esme. Rosalie mogłaby jeszcze czmychnąć z pola walki xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez .DOT. dnia Nie 12:02, 08 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Larysa
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lip 2009
Posty: 2354
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 81 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...Dębno...i tam gdzie mnie poniesie..

PostWysłany: Pią 11:41, 20 Sie 2010 Powrót do góry

Ja również zanaczyłam Esme, jest najsłabszym ogniwem jeśli chodzi o walki, a do tego ma za bardzo dobre serce i ciężko byłoby jej kogoś zabić, nawet wroga.Gdyby ona poległa, natępny byłby nasz doktorek, śmierć ukochanej bardzo by go rozproszyła i też by zginął.I tak by się to ciągło moim zdaniem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Firefly
Człowiek



Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 14:24, 29 Sie 2010 Powrót do góry

Esme, jak dla mnie nie nadaje się ona do walki. Jest zbyt delikatna nawet jak na wampira.
Emmet, jest bardzo popędliwy co prędzej czy później doprowadziłoby go do zguby...
Alice, jest taka drobna choć przez jej dar mogłoby być troche trudno.
Rosalie nie mogę wyobrazić sobie jej jako zabójce, poległaby bardzo szybko.
Nasza kochana Bella, mimo iż dzięki swojemu darowi mogła chronić innych widząc jak Volturi zabijają jej najbliżysz straciłaby wiare i równie szybko zniknełaby z powierzchni ziemi.
Edward, poddałby sie bez walki widząc śmierć ukochanej ale to chyba każdy wie.
Napewno zginełoby paru znajomych Cullenów, ktoś ze sfory i może Tanya z siostrą.
Co do Volturi nie sądzę żeby ponieśli jakieś straty wkońcu mają straż o jakiej tylko można pomarzyć.
Jacob widząc to wszystko uciekłby z Nessie tak jak zażyczyła sobie tego Bella.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
chryzantema
Nowonarodzony



Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:11, 15 Wrz 2010 Powrót do góry

Gdyby naprawdę doszło do bitwy, to sądzę, że przy takim rozstawie sił i doświadczeniu przeciwników, zakładając, że bitwa ma byc realistyczna, (żadnego deux ex machina czy obowiązkowego happy endu na końcu), to... Zginęli by wszyscy Cullenowie, ich sojusznicy i zapewne większośc świadkow ze strony Volturi. Nie chodzi o to, że nie wierzę w specjalne talenty mlodych Cullenów - chodzi raczej o to, że oni stanęli by do walki z praktycznie regularną armią. Nie bez przyczyn Volturi wybierają sobie do straży najbardziej utalentowanych, podejrzewam, że w Volterze lub okolicach raczej się jeszcze te talenty doszlifowuje, ćwiczy, sprawdza mozliwości itd. I nie przypadkiem wszystkie bunty czy każde stworzenia armii nowonarodzonych kończyło sie porażką przeciwników Volturi - oni byli po prostu na takie sytuacje przygotowani - i watpię, zeby ćwiczyli sobie raz na jakis czas boksujac się z niedźwiedziami. Oni zapewne trenowali tak jak Cullenowie przed walką z nowonarodzonymi - tyle, że dzień w dzień i bez taryfy ulgowej. Po to byli w końcu stworzeni. Jesli chodzi o Esme, to akurat wątpię, żeby zginęła jako pierwsza - z tego względu, że jakoś nie widzę jej w atatkujących , co raczej w obronie Reenesme. Jeżeli chodzi o samych Cullenow, to podejrzewam, że pierwsi zaatakowali by Emmet I Jasper - I zapewne Emmet pierwszy by zginał. Nie daltego, żebym uważała, że źle walczył - ale z taka ilościa przeciwnikow nie miałby szans. Nastepny byłby pewnie Jasper - on pewnie dłuzej by sie utrzymał, ze względu na doświadczenie w walce z wampirami - ale tez przy takiej armii długo by nie przetrwał. Zakładam też, że ich smierć pociagnęłaby za soba śmieć Rosalie i Alice ( tej pierwszej to by nawet pasowało, byc wampirem i nie miec Emmeta to juz by było dla niej za dużo, a ta druga - wiedziałaby , że umrze, ale i tak by zaatakowała. ). Bo szczerze mówiać, przy związkach z takim stażem, jakie mają wampiry, podejrzewam, że żadna z nich nie chciałąby już ani nie umiała żyć oddzielnie i wolałaby samobójczy atak. Bella byłaby najbardziej atakowaną ze strony Volturi osobą, bo w końcu trzeba usunać tarczę ( tak samo jak atak sojuszników Cullenów pewnie byłby skoncentrowany na Alecu i Jane - głownie na Alecu). I myślę , że Volturi by się udało, Bella by zginęła, Edward z nią ( a, jeżeli rzeczywiście doszłoby do bitwy, to Volturi nie opłacało by się zostawić Edwarda czy Alive przy życiu pio wybiciu ich rodziny - nawet, gdyby ich siła wcielili do straży, wprowadzali by sobie śmiertelnego wroga na własne podwórko). Być może wcześniej udałoby im sie odesłać Jacoba z Reenesme ( ale o tym dalej). Jestem jakoś dziwnie pewna , że podczas tego ataku "całkowiecie przypadkowo" zginął by tez Carlisle. No własnie, on znał Volturi, mieszkał z nimi, znał ich tajemnice, a teraz nagle znalazł sie na czele wrogiej Volturi armii. Przestał być nieszkodliwą ciekawostką, która odmawiałą picia ludzkiej krwi, miał zbyt dużo sojuszników... Pozostawienie go przy życiu groziło rozłamem wśród wampirów i osłabieniem pozycji Volturi. Przypadkiem by więc zginał razem z Esme ( nie, no 38 usmierciło ją jako pierwszą, no wiecie, ja ja lubie Wink ). A Aro i pozostali na pewno wielkokrotnie by wspominali tę jakże przypadkową, niezamierzona i tak tragiczną śmierć.

No i tak wykończyłam Cullenów. Wink Jeśli chodzi o wilki, to one nieźoe sobie radzą z wampirami w kilka na jednego - a tu rozkład siol byłby odwrotny. patrząc na legendy Quiletów i na to, że te wilki to tak naparwdę grupa zaprzyjaźnionych ze sobą chłopców, którzy od roku zminiają się w zwierzęta i wzieli juz udział w kilku walkach z jednym wampirem i jednej z nowonarodzonymi - nie mieli by szans. A, że wampiry raczej ich nie lubiły, byłyby natychmiast celem ataku. Ale pewnie kilka osób ze straży by rozniosły.

No i zostali sojusznicy. To też nie sa jakieś słabe wampiry, ale to w wiekszości nomadzi, jak stalwali w walkach to raczej jjeden na jednego . A w każdym razie nikt od nich nigdy przed krótkim treningiem nie wymagał walki ramię w ramię ze zorganizowanym przeciwnikiem. Mieli interesujące i cenne dary, które pomagały im sie utrzymać przy życiu, ale wątpię, żeby dali sobie radę w tej walce.

Potem Volturi musieli znaleźć swoich świadków, którzy nieco zbyt dużo usłyszeli i uciekli - i podejrzewam, że własnie dlatego sie wycofali, nie bojać sie o przebieg bitwy, a raczej o jej konsekwencje. Świadków dałoby sie oczywiście prędzej czy później wytropić i pozabijać - ale nie wiadomoby było , z kim sie wcześniej kontaktowali, wiadomośc o rzezi Cullenów w Forks raczej nie wyglądała by dobrze, gdyby ktoś doniósł jakimkolwiek niezaangaźowanym w walkę wampirom, że Nessie nie była nieśmiertelnym dzieckiem a mimo tego cała rodzinę wybito. Walka z wampirami i ich sokusznikami - wilkołakami tez nie wyglądaął by zbyt dobrze, patrząc na politykę Volturi. Im sie nie opłacało, że wieści o tej bitwie zaczną zataczać szersze kręgi - nikt pewnie w dany momencie nie mógł im zagrozić, ale po co nnarażać się na niezadowolenie...

No a na końcu. Prędzej czy później Jacoba i Nessie teź by ktoś wytropił. Nie mogli się ukrywać w nieskończonośc, zapach wilka jest poić bardzo charkterystyczny, Nessie tez trudno było jednak przemknąc niezauważonej ( a póki była młoda, zawsze istniało ryzyko, że ktoś ją weźmie za nieśmiertelne dziecko i doniesie. ). Może by im sie udawało przez jakiś czas ( z drugiej strony, co to za życie, tylko uciekać ), ale w końcu by ich znaleźli.

Tak, wiem. Jestem optymistką. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ukąszona
Wilkołak



Dołączył: 17 Wrz 2010
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kostrzyn nad Odrą

PostWysłany: Pon 15:09, 20 Wrz 2010 Powrót do góry

Moim zdaniem odpowiedź jest prosta, bo wyjaśniona już w książce. Volturii szukali od początku pretekstu aby dobrać się do rodziny Cullenów. Zaatakowali by gdyby Edward nie przemienił Belli, ale ku ich zdziwieniu rodzina dała im jeszcze lepszy powód na karę śmierci, a mianowicie stworzenie nieśmiertelnego dziecka. Wiadomo jak działali Volturii atakowali rodziny, której w skład członków wchodził wampir z darem cennym dla Volturii. Mieli w swoich szeregach "specjalistów", którzy manipulowali uczuciami.. z resztą sami wiecie jak to wyglądało więc przejdę do sedna. Gdyby coś poszło nie tak, ofiarami byliby wszyscy oprócz Edwarda i Alice. No i Belli przez to, że tak rozwinęła swoją tarczę. Myślę, że Reneesme również zostałaby przy życiu po to aby Aro mógł "badać" tą rasę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alfa
Dobry wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle

PostWysłany: Wto 18:08, 28 Wrz 2010 Powrót do góry

Ja też sądzę,że zabiliby wszystkich Cullenów.Bo wszyscy za wszystkich,wszyscy za jednego.Tzn.gdyby chcieli chronić Ness,to któś musiałby stanąć w jej obronie.I tak po kolei każdego wykończyliby.Krótko mówiąc-nie byłoby już żadnego z Cullenów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
irina24
Człowiek



Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 21:49, 29 Lis 2010 Powrót do góry

Moim zdaniem wygrali by Cullenowie bo mimo wszystko od razu było widać kto jest silniejszy. Cóż z pewnością by nie zginęła Bella, Edward i Alice ze względu na umiejętności. Carlisle też nie bo Aro go lubi, Jasper też nie bo świetnie walczy, Renesmee też nie bo dosłownie wszyscy ją za wszelką cenę chronią, mugłby zginąć Emmett. No bo w końcu jest taki popędliwy i wogóle, Rosali też mogłaby zginąć bo by chciała ratować Emmetta, Esme też bo ona najgorzej walczy z Cullenów. Być może zginęłoby dużo wilkołaków ponieważ od razu było widać że Kajusz najbardziej nienawidzi wilkołaków nawet tych którzy tak naprawdę nimi nie są. A z Volturi założę się że zginąby Kajusz, Felix, być może Marek i Jane,


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire123
Nowonarodzony



Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: olsztyn

PostWysłany: Pią 16:24, 08 Kwi 2011 Powrót do góry

gdyby doszło do bitwy wierzyłabym w Belle, że jej tarcza wytrzyma pod wpływem siły volturi. zrobiła by wszystko dla edwarda renesmee, jacoba, rodziny i przyjaciół. gdyby jednak nie udało by się jej .... śmierć trawiła by do esmee, zdaje mi sie ze jest taka słaba i drobna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
justyna190
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Kwi 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:20, 30 Kwi 2011 Powrót do góry

gdyby doszło do bitwy byłaby szansa że callenowie by wygrali. Moim zdaniem największą szansę na śmierć miała Esme. Nie była ona typem wojownika i raczaj była najsłabsza i najwolniejsza w dodatku nie miała talentu. Z drugiej strony to Bella byłaby pod ostrzałem bo była tarczą która uniemożliwiała im zlikwidowanie ich bez walki. Choć wiadomo że Edward chroniłby ją z całych sił... Sądzę ze jackob i renesme zdołaliby uciec ale jeżeli demetrii by przeżył ich szanse byłyby nikłe. Ze strony volturii nie wiem kto by zginął bo nie za bardzo opisywali ich wszystkie zdolności...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin