FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Doskonały kawałek wieczności? [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 13:44, 27 Lip 2009 Powrót do góry

Zgadzam się z przedmówczynią :) Styl bajeczny, ff zaskakujący! Rozdziali na wysokim poziomie, napisanym bardzo dobrym stylem. Obawiałam się trochę że może Edward nie będzie zauważał pierwszych symptomów znudzenia Belli ale jego bystre oko nic nie przeoczy :) Dobrze że pokazał ten rozdział z jego perspektywy, bardzo mi sie to podobało i dało nam możliwość poznania jego przemysleń - i wkońcu rozwikłałaś moją zagadkę jak to się stało że Reneesme się rozstałą z Jacobem! Teraz siedzę zaintrygowana i pełna domysłów jak się potoczą ich dalsze losy - jak Bella zamierza zwalczyć monotonię?
Życzę weny - twoja wierna czytelnicza Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pestka
Wilkołak



Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Royston Vasey

PostWysłany: Pon 14:22, 27 Lip 2009 Powrót do góry

No, wreszcie się zebrałam i przeczytałam. Świetnie, jak zwykle, co tu dużo gadać.

Może zacznę od strony bardziej technicznej:
- styl cudowny. Nie wiem, ja ty to robisz, jak ty układasz te zdania, ale oczy ślizgają się po tekście jak po maśle i domyślam się, że gdybyś opisywała instrukcję obsługi pralki, to też byłoby tak lekko.
- błędów nie ma, ale to wiadomo czemu. Wink
- podoba mi się zmienny punkt widzenia. czasami mnie to denerwuje, zwykle, kiedy różne perspektywy są ukazane w jednym rozdziale, często to zaburza mi rytm czytania, bo trzeba "przeskakiwać". tu mamy jeden PW przez cały rozdział i bardzo mi to odpowiada.

A teraz fabuła.
Kiedy czytałam Sagę, nie raz zastanawiałam się "Ty durna Bello, co ci tak spieszno do tej wieczności? Ja wiem, że sama w sobie jesteś nudziarą, ale przecież ty się zamulisz na śmierć (ekhm..). Gdybyście chociaż z Edkiem mieli jakieś zainteresowania poza dialogami o tym, kto bardziej kogo kocha... Jak ty wytrzymasz setki lat z tą ciotą?" I co? Miałam rację. :P tzn w przypadku tego opowiadania moja wizja jest zgodna z rzeczywistością, Meyer pewnie uważa, że idealne=idealne, a dla mnie idealne=nudne. Ktoś napisał, że pomysł nie jest nowatorski - ja czytam mało ff i z takim rozwinięciem się jeszcze nie spotkałam. Co prawda prolog trochę mnie osłabił (słabo toleruję duże ilości cukru), ale wiem, że takie było zamierzenie. Gdy Bella zaczęła wątpić w swoje szczęście, miałam ochotę powiedzieć "Ha! Chciałaś, to masz".
Trochę nie spodobał mi się wątek Nessie&Nahuel. Ja lubię Jake'a. :( dla mnie to prawie jedyna sensowna i nie bezbarwa postać w książkach Meyerowej. Ja wiem, że to całe wpojenie jest durne, bo niby gdzie gwarancja, że wpojona osoba odwzajemni uczucie? Ale to, że Jacob został bez Nessie, trochę mnie zabolało. Ale bym się śmiała, gdyby Bella w porywie szaleństwa zdradziła Edwarda z Jacobem. :P to tylko moje dziwne wyobrażenia, ale nie pogardziłabym takim obrotem spraw.

Chciałam coś jeszcze dopisać, ale jak zwykle mi wyleciało. ^^
w takim razie życzę weny, czasu i komentarzy (których jak zwykle najlepsze ff nie dostają).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Pon 14:35, 27 Lip 2009 Powrót do góry

Aż sama nie wierzę, że przeczytałam Fan Ficka Laughing
Masz przed sobą osobę, która czyta tylko to, co betuje i pisze + The Red Line, więc dostąpiłaś zaszczytu :D *lol*
Tak, ale odkładając na bok moje nawyki lub ich brak, przejdę do rzeczy. Dawno temu sama miałam pomysł na coś podobnego, a mianowicie miniaturkę, z tą różnicą, że z punktu widzenia Edwarda. W moich planach był to zgorzkniały, zirytowany, nieszczęśliwy Edward, którego największym marzeniem jest, aby ta cała idealność wreszcie dobiegła końca. Ale... wyręczyłaś mnie - i może nawet lepiej.
Gdy zobaczyłam tytuł, na początku wzięłam go zbyt dosłownie i pomyślałam, że co jak co, ale jak to ma być ciąg dalszy cudownych wypocin Szmejer, to ja dziękuję. Miałam jednak ochotę coś poczytać, a skoro miał być jakiś gniot w stylu Mejerowej, to jak najbardziej Laughing ale chwilę potem zastanowiłam się nad autorką - o ile dobrze pamiętałam, to nie pisała aż tak fatalnie, by męczyć lud twsowy takimi szmirami. No i uznałam, że taki tytuł był nawet bardziej bezczelny niż tytuł ostatniego rozdziału BD - "I żyli długo i szczęśliwie" - więc doszłam do prostego wniosku, że branie go na poważnie było więcej niż sporym błędem Wink
Kiedy czytałam prolog, miałam... fatalne odczucia. Nie koloryzując - momentami zbierało mi się na wymioty... i to dosłownie. Nienawidzę końcówki Breaking Dawn, ale to nie miejsce i czas na moje wywody na ten temat - a ten prolog był jak Przed Świtem razy dziesięć. Wiele razy się łamałam, już chciałam wyłączać (szczególnie w momencie: "Wszyscy byli radośni i szczęśliwi" - co było więcej niż groteskowe, to było wręcz tragiczne), ale nie poddałam się i przebrnęłam do końca, dziękując Stworzycielowi, że masz taką, a nie inną koncepcję. Bo Mody na sukces w wydaniu Twilight bym nie zniosła.
Pierwszy i drugi rozdział mi się podobały, fajne były wstawki o tym eksperymencie z 1972, pożarze w Oxfordzie w 2275, samochodach na elektryczność (swoją drogą - bardzo bezsensowny pomysł, najdroższe samochody ładowane co 300 km?! Z Lublina do Warszawy bym nie dojechała...), ale też takie groteskowe wręcz rzeczy, jak kolekcja Versace "kosmiczny spacer", siedem miesięcy miodowych (*rzyga*)...
Nabijasz się z pani Szmejer. Bezczelnie, bezpardonowo, mieszasz jej zakończenie z błotem. Przynajmniej w moim odczuciu. Nigdy nawet nie chciałam, żeby Bella była wampirem, ponieważ wiedziałam, że skończy się to tak, jak w Twoim prologu.
Dzięki Tobie moja nienawiść do Alice się pogłębiła. Od zawsze jej nienawidziłam, teraz jest tylko gorzej. I o ile wcześniej machałam ręką na nią w książce z myślą - jak ma być, to niech sobie będzie, to teraz cisną mi się na usta ostre przekleństwa i nie jestem pewna, czy uda mi się powstrzymać przed napisaniem ich tutaj przed końcem posta...
Zdzirowata ofiara mody! Wstrętne, rechoczące, puste babsko! Grrr!!!
Ough... To na szczęście była wersja light moich obelg, ale i tak mi lżej, że napisałam, co napisałam ;P
Bardzo nie podoba mi się tu Edward. Jest egoistyczny i samolubny - wystarczy spojrzeć na jego podejście do Jacoba. Byłam początkowo przekonana, że tylko pogłębisz wady Edzia, ale Ty dodałaś coś od siebie - właśnie ten egoizm. Bardzo mi się nie podoba fakt, że Nessie odrzuciła Jake'a, bo przecież ten jest teraz skazany na cierpienia do końca życia. Widać, Edek jest do tego stopnia ślepy, że nie widzi, że chłopak cierpi tak samo - a może i bardziej - jak on sam po 18tych urodzinach Belli. Wstrętny, niedobry Edward, mam nadzieję, że go zabijesz, a dla Jake'a znajdziesz kogoś lepszego, niż tę wstrętną dziewuchę, Nessie (swoją drogą na jej widok także rzygam - jak na wszystko, co pojawiło się w BD). Zeswataj go z Leah, o. A zresztą... To Twoja wizja, ja się nie mieszam.
Belli i Bellów nie lubię pod żadną postacią, jest chyba jedna, która mnie do siebie przekonała - a mianowicie ta w "Pleplaniu" thingrodiel - a tutaj też jej nie mogę ścierpieć, bo jest taka Mejerowata. Bleh. I że też jej się to życie nudzi dopiero po trzystu latach... Ja bym się porzygała po dwudziestu.
Ciekawi mnie, co zrobisz dalej. Mnie spodobałoby mi się skakanie z klifu i jazda na motorach, och, tak :D Taka piękna aluzja do NM tylko zwiększyłaby moją sympatię do tego ficka, ale z drugiej strony wiem, że większość czytelniczek (tj. fanek Edwarda) krzywiłoby się na każde zdanie, w którym Belcia skrytykowałaby kochanego idealnego cudownego rzygi pięknego opiekuńczego rzygi inteligentnego rzygi Edzia:)
Styl masz tak przyjemny, że aż się czytać chce. Miałaś tam ze dwa błędziki, ale to nie jest ważne. Podoba mi się jak piszesz, co piszesz... Słowem: jestem na TAK.

Czekam na następny rozdział, wtedy zobaczymy, jak to się rozwinie.
Niech zdzirowata ofiara mody Alice i idealny rzygi Edward NIE będą z Tobą! AVE JACOB!

Z uściskami -
Suszak.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Pon 14:40, 27 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 11:54, 28 Lip 2009 Powrót do góry

lilczur Zdecydowanie lubię zaskakiwać czytelników ^^ Poza tym zawsze się staram, żeby każde kolejne opowiadanie było całkiem inne od poprzedniego :) Jestem ciekawa czy spodoba Ci się w takim razie mój nowy pomysł, który teraz jest w trakcie przygotowania ^^ A jak będzie walczyć Bella z monotonią to wkrótce się dowiesz, Ty chyba szybciej niż inni ^^

ajaczek Cieszę się, że się podobało. Co do Jacoba i Renesmee to ten wątek często się pojawia, przynajmniej na początku, więc o ich rozstaniu jeszcze się dowiesz więcej :)

pestka Zastanawiałam się co prawda czy nie robić w jedynym rozdziale dwóch punktów widzenia, ale stwierdziłam, ze lepiej zrobić krótsze, ale za to bardziej przejrzyste :) Przed prologiem ostrzegałam ^^ Ja nie przepadam szczególnie za Jacobem, ale pojawi się on w tym ff, ale nie powiem nic więcej, musicie poczekać :P Dziękuję bardzo za wspaniały komentarz Wink

Suhak Czuję się zaszczycona ^^ Cóż może faktycznie się trochę nabijam z zakończenia, bo mi też się nie podobało :P Jak mogę uwierzyć w "żyli długo i szczęśliwie" to w przypadku "żyli wiecznie i szczęśliwie" mam dość duże wątpliwości ^^ Leah też się pojawi, ale nie w taki sposób jak sugerujesz :) A co do samochodów to może trochę przesadziłam z tym zasięgiem, ale ma to swoje uzasadnienie ;] Po pierwsze przeciętny samochód na benzynę z pełnym bakiem przejedzie tak mniej więcej 500 km, a obecne samochody elektryczne mają zasięg ok 200 km. Może powinnam bardziej uwzględnić postęp nauki - w końcu trzysta lat robi swoje, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć ;] Poza tym po tych 300 km można doładować i jechać dalej ale do tego nawiąże w kolejnych rozdziałach jeszcze Wink Dziękuję za wyczerpujący komentarz :)


Opowiadanie umieściłam też na chomiku jakby ktoś wolał, ale nowe rozdziały będą się tam pojawiać zapewne z pewnym opóźnieniem, więc sugeruję, że lepiej czytać tu :D

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Wto 11:57, 28 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Wto 15:05, 28 Lip 2009 Powrót do góry

Za opis akcji ze strony Edwarda mogę Ci tylko podziękować, jeśli jeszcze napiszę jakiś ff i jeśli nie wybiorę narracji 3-osobowej, to zdecydowanie wgryzę się w męski umysł. :)
Edward nie jest głupi, zna Bellę na wylot i nie mógłby nic nie zauważyć.
Te dwa rozdziały to taki, w moim mniemaniu przedwstęp tego, co nas czeka. Mimo tego, że związek B&E jest przelukrowany, przesłodzony to, choć oczekuję ostrego konfliktu, zwrotu akcji, buntu, ucieczki, cokolwiek... liczę na szczęśliwe zakończenie. ^^ Bella mi pasuje do Edwarda tylko trzeba dodać do ich związku trochę smaczku.
Nie wiem, jakie są Twoje zamiary, i dobrze.
Dlatego z niecierpliwością czekam na rozwój fabuły i wysyłam pełne weny fluidy. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Śro 13:22, 29 Lip 2009 Powrót do góry

Kocham to. Wreszcie Jacob zniknął z tego idealnego zycia, przyznam, że nigdy za nim nie przepadałam. :D
Tekst czyta się świetnie, lekko i płynie. Doskonale wczułaś się w Edwarda, pisząc według jego perspektywy.
Alice, jak zwykle szalona zakupoholiczka wproawadza zamęt w rodzinie, tylko zaintrygowała mnie ta Bella. Hmm, zastanawiam się co jej się stało i co tak ważnego musi przemyśleć.
Poza tym ci goście, coś przeczuwam, że wprowadzą mały zamęt.

Nie karz mi pozostawać w niepewności, tylko wstawiaj szybko następny rozdział.

MonsterCookie Wink
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 15:16, 29 Lip 2009 Powrót do góry

Chyba nie będę Was dłużej trzymać w niepewności ^^ Ten rozdział możecie potraktować jako cieszę przed burzą ;] Następną część wstawię dopiero po przyjeździe czyli 10-11 sierpnia.
Ładnie prosze o komentarze

Betowała wspaniała lilczur

Rozdział 3

[link widoczny dla zalogowanych]


PWB

Siedziałam w salonie między dziesiątkami pudeł, które dostarczył dziś kurier. Alice wyglądała jak małe dziecko w sklepie z zabawkami. Otwierała wszystkie przesyłki i co chwilę było słychać jej pełne zachwytu westchnienia. Rosalie przyłączyła się do oglądania rzeczy, ale okazywała przy tym zdecydowanie mniej entuzjazmu niż Alice. Nessie siedziała obok mnie. Wyraz jej twarzy wyrażał skrajną rezygnację pomieszaną ze złością. Moja ulubiona siostra przyciągnęła nas niemal siłą do pokoju. Nagle za nami pojawiła się Esme i z dobrodusznym uśmiechem pogłaskała nas po głowach.
- Okażcie jej trochę zrozumienia.
Moja córka prychnęła:
- Okazuję go więcej niż trochę, siedząc tu teraz.
Uśmiechnęłam się lekko.
Nagle Alice odwróciła się gwałtownie i zobaczyłam jej szeroki uśmiech na twarzy.
- Zobaczcie, jakie to jest boskie – powiedziała, pokazując nam długą sukienkę, uszytą z jakiegoś zwiewnego, błyszczącego materiału. Zmarszczyłam lekko brwi, zastanawiając się, kto dobrowolnie nosi takie ubrania.
- To jest pidżama, prawda? – zapytała Renesmee z udawanym zainteresowaniem. Uśmiech Alice oklapł w jednym momencie.
- To jest twoja sukienka na bal wiosenny.
Moja córka wyglądała, jakby ją ktoś uderzył w twarz. Zaśmiałam się cicho. Alice spojrzała na mnie surowo.
- Nie śmiej się, mam też dla ciebie. – Odwróciła się do mnie tyłem i zaczęła szperać w wielkim pudle, aż wyciągnęła długi, niebieski pokrowiec. Westchnęłam głośno, gdy Alice odsuwała zamek. Rose usiadła na oparciu kanapy i z zainteresowaniem popatrzyła na wyłaniającą się z pokrowca sukienkę.
Odetchnęłam z ulgą. Strój, który wybrała dla mnie Alice, był dokładnie w moim guście. Sukienka sięgała do kolan i była lekko rozszerzana u dołu, z głębokim, wąskim dekoltem.
- Czemu ona mogła dostać normalną sukienkę, a ja mam coś, co przypomina pidżamę? – Renesmee wstała szybko i skrzyżowała ręce na piersiach.
Rosalie popatrzyła na nią z rozbawieniem i pogłaskała ją po ramieniu.
- Będzie na tobie ślicznie wyglądać, zaufaj trochę Alice.
Brunetce w mgnieniu oka wrócił dobry humor i z szerokim uśmiechem podała sukienkę Renesmee.
- Masz, idź zmierzyć.

Moja córka z lekkim oporem wzięła ubranie i poszła w kierunku łazienki. Alice i Rosalie wróciły do przeglądania ubrań, od czasu do czasu komentując coś. Zamyśliłam się. Nie wiedziałam, czy powinnam powiedzieć Edwardowi prawdę. Wiedziałam, że go to zrani. Mnie to by niewyobrażalnie zabolało, gdybym była na jego miejscu. Ale z drugiej strony byłam przekonana, że im dłużej będę ukrywać swoje uczucia, tym będzie gorzej. Doszłam do wniosku, że najlepiej by było wyjechać na kilka tygodni. Odpocząć od wszystkiego, zebrać myśli. Może wtedy wróciłabym do domu z nowymi pokładami entuzjazmu. Choć jednocześnie wiedziałam, że będę się źle czuła z daleka od rodziny, od Edwarda. Targały mną bardzo sprzeczne emocje: z jednej strony chciałam ich wszystkich zostawić, z drugiej - zostać tutaj, by cieszyć się wspólnie spędzanym czasem. Może po prostu się bałam, że za bardzo spodoba mi się samotne życie? Nie, to było nie do pomyślenia, nie byłabym w stanie porzucić Nessie i Edwarda. Nie wyobrażałam sobie teraz bez nich życia. Dzień, gdy nie słyszałam śmiechu mojej córki wydawał mi się stracony, tak samo dzień bez odczuwania bliskości mojego męża. Westchnęłam. Byłam taka zagubiona. Powinnam wyjechać. Choć na parę dni. Tak, to była najlepsza decyzja.

- Gdzie? – dobiegł mnie spokojny głos Alice.
Zmarszczyłam lekko brwi.
- Co: gdzie?
- Gdzie chcesz wyjechać? – zapytała cierpliwie. No tak, wizje Alice.
- Chcesz gdzieś wyjechać? – zdziwiła się Nessie, wchodząc do pokoju. Miała na sobie sukienkę wybraną przez Alice i wyglądała w niej zjawiskowo. Jej rudawe loki opadały na nagie ramiona, a zielony materiał sukienki idealnie do niej pasował.
- Nie chcę wyjeżdżać. – Spojrzałam na nią z uznaniem. - Ślicznie wyglądasz.
Moja córka uśmiechnęła się radośnie i okręciła wokół własnej osi, prezentując gołe plecy.
- Wiedziałam, że będzie ci się podobać. – Alice położyła ręce na piersiach.
- Przepraszam za wcześniejszą reakcję. – Renesmee podeszła do brunetki. Objęła ją i głośno pocałowała w policzek. – Dziękuję bardzo, jest wspaniała.
- Tak wiem, wiem. – Alice wywróciła oczami. – Cóż, w tym temacie jesteś zdecydowanie nieodrodną córką swojej matki. – Mrugnęła w moim kierunku. - A teraz ją ściągaj, zanim się pobrudzi.
Brunetka schyliła się i podniosła z podłogi dwa wielkie pudła.
- Te są dla ciebie i Edwarda, i to też. – Wskazała na ogromne pudełko znajdujące się pod jej nogami – Chodź, pomogę ci to rozpakować.

Wzięłam z podłogi pakunek i poszłam za Alice do mojej sypialni. Delikatnie odłożyłam pudełko na łóżko i zaczęłam się przyglądać, jak moja siostra wszystko wyciąga.
- Powiesz mi, o co chodzi? – zapytała, odsuwając zamki kolejnych pokrowców.
- Nie wiem, co masz na myśli – skłamałam, patrząc w okno.
Alice zaśmiała się cicho.
- Wiesz, miałam nadzieję, że jak już zostaniesz wampirem, to będziesz bardziej przekonującym kłamcą, ale szczerze mnie zawiodłaś w tej materii.
Zagryzłam lekko wargę.
Alice oklapła na łóżko, pozostawiając na chwilę ubrania i spojrzała na mnie z wyczekiwaniem. Westchnęłam z rezygnacją.
- Czy miałaś czasem wrażenie… Czy to wszystko cię nie przytłacza?
- To wszystko? Jeśli chodzi ci o te stosy ubrań, to odpowiedź brzmi zdecydowanie nie. – Uśmiechnęła się radośnie.
Usiadłam obok niej na łóżku.
- Nie mam na myśli ubrań. – Zacisnęłam na chwilę powieki. – Chodzi mi o to całe nasze życie – zaczęłam szybko mówić, patrząc w podłogę – Czuję się czasem przytłoczona tym wszechobecnym szczęściem, które panuje w naszym życiu. To wszystko jest zbyt idealne, a ja mam wrażenie, że się powoli rozpadam. Nie jestem idealna Alice. – Spojrzałam na nią przelotnie. – Mam wrażenie, że nie pasuję do takiego życia…
- Och, głuptasie. – Poczułam, jak obejmuje mnie ramionami. – Oczywiście, że tu pasujesz. Popatrz na Nessie, jaką masz piękną córkę. Czy mogłabyś ją zostawić? Pomyśl o tym.
Zacisnęłam ręce na pościeli. Alice miała rację, nie mogłam jej zostawić.
- A poza tym na twoim miejscu nie spuszczałabym Edwarda z oczu, w poniedziałek, jak wrócimy na studia, posypią się ciekawe propozycje.
Poczułam, jak gwałtownie wzrasta we mnie złość.
- Jakie propozycje? - wysyczałam.
Alice zaśmiała się wdzięcznie:
- Wiesz, za dwa tygodnie jest bal wiosenny, czas, aby zaklepać sobie partnerów.
Poczułam ukłucie zazdrości gdzieś w okolicach serca.
- To moja dziewczyna – zaśmiała się Alice i powróciła do układania rzeczy.
Westchnęłam. Może Alice miała rację, może wyolbrzymiałam to wszystko. Uśmiechnęłam się lekko, odganiając złowrogie myśli. Wszystko się na pewno jakoś ułoży.
- To możesz powiesić w szafie – zarządziła moja siostra, podając mi stos niebieskich pokrowców na wieszakach. – To idzie na półki. - Wskazała palcem kupkę ubrań.

Uśmiechnęłam się do niej radośnie i podążyłam do garderoby, chcąc odłożyć rzeczy. Gdybym się w tym momencie odwróciła, zobaczyłabym, jak Alice odprowadza mnie wzrokiem ze zmartwieniem rysującym się na jej twarzy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pestka
Wilkołak



Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Royston Vasey

PostWysłany: Śro 15:37, 29 Lip 2009 Powrót do góry

Brr... Alice jest okropna z tym swoim szczebiotaniem i obsesją na punkcie ubrań. Idealne odzwierciedlenie Alice z większości fanficków, tylko wesołego chochlika mi tu brakuje.
Króciutki ten rozdział. Mogłaś chociaż nie pisać tym swoim pięknym, lekkim stylem, to bym się chociaż pomęczyła nad tekstem, a tak co? Dwie minutki i przeczytane. :( oj, chyba zarzut mi nie wyszedł. Wink super jak zawsze.
Nie za bardzo wiem, co jeszcze mogę dopisać, chyba tylko tyle, że jestem ciekawa, co będzie dalej z Bellą i jej powiększającym się znudzeniem. Wydaje mi się, że jakiś związek z tym będzie miał Jake albo ta studentka, Nikki z tego co pamiętam.
Życzę weny, czasu i chęci do pisania. Trochę się poniecierpliwię, ale dam radę. Wink
pozdrawiam,
pestka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pestka dnia Śro 15:40, 29 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 15:59, 29 Lip 2009 Powrót do góry

Trochę krótki ten rozdzialik, rzeczywiście to jest na minus... A na plus że jak zwyke napisany bardzo dobrym, lekkim stylem. Bardzo przyjemnie i dzybko się czytało. Alice jak zwykle zrobiona na zakupoholiczkę! Czemu to mnie nie dziwi:) Dobrze pokazałaś uczucia targające Bellę, jej rozdarcie, niezdecydowanie i ta zazdrość... Niby ją nuży, niby jest znudzona a jednak wystarczyło że Alice wspomianała o innych propozycjach dla Edwarda a już Bellą załadnęły uczucia zazdrości! Chętnie poczytam sobie o tym w przyszłym rozdzialiku, tylko proszę niech będzie dłuższy:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:25, 29 Lip 2009 Powrót do góry

Niobe moja droga...
Szczerze mówiąc nie mam nic.... do zarzucenia. Jest świetnie, zajebiście i ciekawie Wink Podoba mi się taki Ed - trochę chyba normalniejszy niż w kanonie. Jak znam życie Steph. pewnie nie dopuściłaby do tego, że pójdę do łóżka jak Bella się czymś martwi ^^ Wizja Nahuela lejącego Jake'a genialna :D xD Swoją drogą jestem bardzo ciekawa jego odwiedzin, w końcu jest wpojony w Ness. A i jak już jestem przy niej to powiem, że to moja ulubiona postać z Twojego fanficka. Jest genialna; słodka, ale zadziorna.
Mam nadzieję, że dalej będzie równie niesamowicie Wink Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Weny, Dil. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dilena dnia Śro 21:25, 29 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Czw 10:30, 30 Lip 2009 Powrót do góry

Zgadzam się z przedmówczyniam, kolejny rozdział napisany dobrym stylem, czyta się lekko i przyjemnie. Tylko ja poproszę o trochę dłuższe rozdziały :P
Poza tym co do fabuły, Bella mnie intryguje, zastanawia mnie co zrobi. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale podobnie opiszesz uczucia targające nią jak w tej części. Bardzo mi się podobało i czekam na następny rozdział.

MonsterCookie. :)
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 10:41, 30 Lip 2009 Powrót do góry

Następny rozdział jest pisany z punktu widzenia Edwarda Wink Więc będzie opis jego uczuć :) Cieszę się, że wszystkim się podoba. Co do Alice to ona w książce jest już zakupoholiczką, więc nie odstaje zbytnio od kanonu ;] Ehh pierwszy raz ktoś narzeka na długość rozdziałów ^^ Cóż siłą rzeczy wszystkie są krótsze niż w Only with you za sprawą zmiennego punktu widzenia ;] Ale następna część faktycznie jest już troszkę obszerniejsza Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Czw 13:36, 06 Sie 2009 Powrót do góry

Przypomniało mi się, że nie skomentowałam jeszcze nowych rozdziałów. Przeczytałam, ale nic na ich temat nie powiedziałam (mówię o tym ff i o OWY).
Otóż w tej części nie za wiele się dzieje. Jestj, jak zawsze ładnie napisana, ale konkretnej akcji brak. Nadal nie wiemy, czy Bella będzie męczyć się dalej, czy wyjedzie, czy zdecyduje się na szczerą rozmowę z Edwardem. Chciałabym choć troszkę wiedzieć, do czego zmierza ta historia. Liczę na coś konkretnego w następnej części. I życzę weny. :)
Zbieraj siły i wenę. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 18:20, 10 Sie 2009 Powrót do góry

Już wróciłam z wakacji, więc możecie się spodziewać szybszego wrzucania rozdziałów Wink
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, a teraz zapraszam na zapowiedzianą burzę Twisted Evil

Betowała wspaniała lilczur

Rozdział 4

Limp

PWE

Wracając z polowania, zastanawiałem się nad zachowaniem Jaspera. Przez cały czas starał się czymś zająć swoje myśli, jakby próbował coś przede mną ukryć. A za każdym razem, gdy zaczynałem z nim rozmowę, odchodził pod pretekstem wywęszenia kolejnej zdobyczy. Zacisnąłem ręce na kierownicy. Może naprawdę ukrywał przede mną coś, co mogło mieć związek z Bellą? Bardzo nierozsądnie zrodziło się we mnie uczucie zazdrości. Ścisnąłem mocniej dłonie, starając się nie patrzeć na Jaspera, który dokładnie wiedział, co odczuwałem.

- Uspokój się człowieku, zaraz urwiesz tę kierownicę – krzyknął siedzący obok mnie Emmett. Co się stało? – dodał w myślach.
- Nic – warknąłem, ale zwolniłem nieco swój uścisk.
Chodzi o Bellę, prawda? – Cichy głos Emmetta wdzierał się do mojej głowy, mimo że bardzo nie chciałem go słyszeć. – Pokłóciliście się? Chyba najwyższy czas, wy się nigdy nie kłócicie. – Ostatnie zdanie powiedział z lekkim wyrzutem.
Chcesz, abym cię zmienił? – Do mojej głowy doszedł głos Nahuela.

Zaprzeczyłem ledwie widocznym ruchem głowy. To była ta część czytania w myślach, której nie lubiłem. Nawet gdybym chciał, nie mógłbym uciszyć tych irytujących głosów. Westchnąłem cicho. Za kilkanaście minut powinniśmy dojechać do domu. Wtedy będę mógł spokojnie porozmawiać z Bellą i wszystkiego się dowiem. Przez cały czas się zastanawiałem, co się stało. Czy zrobiłem coś źle? Może nieumyślnie zraniłem czymś moją żonę?
Nagle doszły do mnie myśli Jaspera. Nieco desperackim tonem zaczął nucić w głowie jakąś piosenkę. Zatrzymałem gwałtownie samochód, spoglądając do tyłu na siedzenie, które zajmował.

- Powiesz mi wreszcie, o co chodzi? – zapytałem o wiele bardziej agresywnie, niż planowałem. Emmett i Nahuel wymienili zdezorientowane spojrzenia. Jasper skurczył się na miejscu, które zajmował i z większym przekonaniem zaczął nucić piosenkę. Szybko wysiadłem z samochodu, głośno trzaskając drzwiami - miałem nadzieję, że nie uszkodziłem karoserii, mimo wszystko bardzo lubiłem ten samochód. Jasper z głośnym westchnięciem wysiadł i stanął naprzeciwko mnie ze zrezygnowanym wyrazem twarzy.

- Nie chciałem się wtrącać – powiedział z wahaniem i posłał ku mnie falę uspokojenia.
Zaśmiałem się gorzko.

- To, co chcesz mi powiedzieć, wymaga tak dużego spokoju?
Posłał mi smutny uśmiech.

- Wolałem, żeby Bella ci o tym powiedziała… o ile by zechciała.

W mojej głowie pojawił się nagle szereg różnych myśli. Wśród wszystkich uczuć, które odczuwałem, najłatwiej było chyba rozpoznać rozpacz.
Z rezygnacją Jasper oparł się o tył samochodu i zaczął mówić do mnie w myślach:

Jakiś czas temu wyczułem u Belli rezygnację. Chciałem z nią porozmawiać, ale powiedziała, żebym się nie wtrącał w nie swoje sprawy. Z biegiem czasu jej uczucia stawały się bardziej intensywne, była zmęczona psychicznie, smutna, rozczarowana. Uważałem, że gdy przyjdzie odpowiedni czas, sama będzie chciała z kimś porozmawiać, ale jak wyjeżdżaliśmy… Jeszcze nigdy nie czułem od niej takiego smutku, znudzenia.

W mojej głowie zaczęły pojawiać się chaotyczne myśli. Nie rozumiałem tego. Bella była smutna? Znudzona? Rozczarowana? Rzuciłem kluczyki w kierunku Jaspera, po czym ruszyłem biegiem przed siebie. Chciałem być sam. Z pewnej odległości doszedł mnie jeszcze głos mojego brata: Przepraszam.

To nie była jego wina, tylko moja. Biegłem bez opamiętania przed siebie, chcąc zostawić wszystkie myśli za sobą. Jednak wiedząc, że nie ucieknę przed nimi, zatrzymałem się przed rzeką Cherwell. Podświadomie cały czas się bałem, że nadejdzie ten dzień, gdy Bella zacznie żałować, że ją przemieniłem, że zakończyłem jej życie. Nigdy nie powinienem był jej ulec w tej kwestii. Choć jeśli posłuchałbym wtedy głosu mojego rozsądku, nie żyłaby już. Zacisnąłem mocno pięści, chcąc odgonić uczucie pustki, które leniwie wpełzło do mojego umysłu i obejmowało go we władanie. Włożyłem palce we włosy. Co teraz powinienem zrobić? Czy o tym chciała ze mną porozmawiać Bella? Chciała mnie zostawić? Co się wtedy stanie z naszą rodziną? Jak zareaguje Renesmee? Tyle pytań, które nie miały odpowiedzi. Poczułem, jak na moją głowę zaczynają spadać krople deszczu. Westchnąłem. Musiałem wrócić do domu, porozmawiać z Bellą. Może to wszystko miało jakieś logiczne wytłumaczenie. Może była jeszcze szansa, że wszystko dobrze się skończy.

Powoli zacząłem iść w kierunku domu. Z każdym kolejnym krokiem odczuwałem coraz większy strach. Co jeśli Bella naprawdę będzie chciała mnie zostawić? Nie mogłem sobie wyobrazić życia bez niej. Wszystko traciło kolory, gdy nie było jej w pobliżu. Będąc w dość ponurym humorze, pokonałem resztę drogi. Westchnąłem, kiedy zobaczyłem zapalone światła naszego domu. Z lekkim oporem wszedłem na dziedziniec, na którym zobaczyłem jakiś nieznany samochód. W powietrzu dało się wyczuć smród mokrego psa. Przyjechał Jacob z Leą.
Świetnie, więcej osób mogących zobaczyć, jak wali się cały mój świat. Gdy podszedłem bliżej wejścia, drzwi otworzyły się gwałtownie i zobaczyłem stojącą w nich Bellę. Poczułem ukłucie bólu gdzieś w okolicach serca, gdy ją spostrzegłem. Na jej twarzy malowało się zmartwienie. Może było jej mnie żal, że dowiedziałem się w taki sposób? Westchnąłem i podszedłem bliżej.

- Gdzie byłeś? – zapytała moja żona; głos się jej złamał, gdy wypowiadała to zdanie.
- Chciałem pobiegać. – Odwróciłem głowę, nie chcąc na nią patrzeć.
- W deszczu?
Wzruszyłem ramionami.
- Martwiliśmy się, nie było cię trzy godziny. – Poczułem na policzku dotyk jej dłoni. Gwałtownie się obróciłem w jej kierunku.
- Martwiłaś się?
Miała nieco zdezorientowaną minę.
- Oczywiście, że tak, choć Alice mówiła, że nic ci nie jest.
Złapałem jej dłoń.
- Myślałem, że nie chcesz, żebym wracał.
- Co ci przyszło do głowy? – Spojrzała na mnie z lekką urazą. – Czemu miałabym nie chcieć, żebyś wracał?
- Rozmawiałem z Jasperem – przyznałem cicho.
- Och – powiedziała Bella, po chwili jednak ujęła moją twarz w obie dłonie i zmusiła mnie, abym na nią popatrzył.
- Nieważne, co ci powiedział Jasper. To nie ma związku z tobą… Ja… - zawahała się. – To o mnie chodzi. Edwardzie, nigdy nie przestanę cię kochać, bez względu na wszystko.
Poczułem, jak nadzieja wlewa się gwałtownie do mojego serca.
- Naprawdę?
- Oczywiście, że tak. – Wtuliła się w moje ramię, a następnie wspięła się na palce i pocałowała mnie w usta. Po chwili, gdy się od siebie oderwaliśmy, uniosłem jej brodę i wyszeptałem z przekonaniem:
- Powiedz mi, czemu nie jesteś szczęśliwa, a zrobię wszystko, żeby to zmienić.
Uśmiechnęła się lekko i już otwierała usta, żeby coś powiedzieć, gdy z domu doszedł nas głos:
- I cała wampirza rodzinka w komplecie.
Zerknąłem ponad ramieniem Belli.
- Witaj Leah.

Na progu naszego domu stała wychudzona brunetka. Była zaledwie marnym cieniem dziewczyny, którą poznałem w Forks. Splątane włosy opadały na ramiona, a w jej oczach czaił się obłęd. Nawet jej skóra straciła blask i przypominała, cóż… naszą. To jak wyglądała i jak się teraz zachowywała było winą wpojenia, którego doświadczyła. Mężczyzna, z którym połączyła ją wilcza magia, był złym człowiekiem. Wykorzystywał ją na każdy z możliwych sposobów, a ona niezdolna mu się sprzeciwić, spełniała każdą jego zachciankę. Nie mogła odjeść, bo cierpiała z daleka od niego. Jednak przebywanie z nim raniło ją jeszcze bardziej. Leah zniknęła zaraz, gdy poznała Neila. Ze względu na to, że była wilkołakiem, Alice nie mogła jej odnaleźć. Cała moja rodzina starała się pomóc Jacobowi ją odszukać.
W końcu nam się udało. Po wielogodzinnej rozmowie Lei i Jacoba, dziewczyna zgodziła się zostawić tego człowieka. Była w stanie to zrobić, gdy miała wsparcie przyjaciół. Bo, chcąc nie chcąc, staliśmy się nimi po ataku Volturi.
Mieliśmy się spotkać pod jej mieszkaniem. Pamiętam ten dzień. Padał deszcz, siedzieliśmy z Jasperem i Emmettem w samochodzie, czekając na Jacoba i Leę. Nagle noc rozdarł przeraźliwy krzyk. Cała nasza trójka wypadła z samochodu i popędziła do mieszkania dziewczyny. Zastaliśmy ją tam w kałuży krwi z nożem w ręku. Szarpała ciało swojego ukochanego, zanosząc się szlochem.
Gdy oznajmiła mu, że chce odejść, zaatakował ją. Jacob stanął w jej obronie, wywiązała się bójka. Mężczyźni szarpali się i bili na oślep. Leah, chcąc zapobiec zranieniu przyjaciela, podbiegła do Naila i dźgnęła go nożem. Trafiła w samo serce i zginął na miejscu. Po tym wydarzeniu nigdy nie była taka sama. Oboje z Jacobem zostali unieszczęśliwieni przez wpojenie. Od tego dnia zamieszkali razem, byli dla siebie jak rodzeństwo. Często zmieniali miejsce zamieszkania i tropili wampiry. Zabijali je. Przynajmniej ich przeznaczenie jako wilkołaków zostało spełnione.

- Bardzo nam przykro, że nie mogłeś nas przywitać – oznajmiła Leah, śmiejąc się nerwowo. Chwyciłem Bellę za dłoń i pociągnąłem do mieszkania.
- Coś mi wypadło – wyjaśniłem, uśmiechając się lekko. – Zaraz do was zejdę.
Puściłem dłoń mojej żony i poszedłem do sypialni, żeby przebrać się w suche ubranie. Wychodziłem właśnie z garderoby, zapinając koszulę, gdy usłyszałem głos Belli:
- Naprawdę sądziłeś, że cię już nie chcę? Co tak właściwie myślałeś?
Moja żona siedziała na łóżku i patrzyła na mnie z lekką irytacją.
- Po naszej ostatniej rozmowie i wiadomościach, jakimi podzielił się ze mną Jasper, nie mogłem myśleć o niczym pozytywnym…
Bella zmarszczyła brwi:
-Dlaczego twoja wiara w moją miłość jest taka krucha?
Westchnąłem, gdy usłyszałem, jak dokładnie powtarza słowa wypowiedziane przeze mnie po powrocie z Volterry.
- Nie wątpię w ciebie… Po prostu… - Podszedłem do niej i ująłem jej dłonie. – Bello, co miałem myśleć? Przed wyjazdem zasugerowałaś, że powinniśmy spędzić trochę czasu osobno, a potem Jasper powiedział, że jesteś nieszczęśliwa… Jak to miałem zrozumieć?
Unikałem jej wzroku, bałem się tego, co mogła mi powiedzieć. Westchnęła głośno. W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę – powiedziałem.
W drzwiach pojawił się Jacob. Wyglądał trochę inaczej, niż gdy widziałem go ostatnim razem. Jego włosy były upięte w kucyk i uwydatniały ostre rysy twarzy. Zwykły człowiek mógłby się go z powodzeniem bać.
- Cześć – rzucił w moją stronę, unikając mojego wzroku. Dalej miał mi za złe, że nie pomogłem mu w sprawie Renesmee.
- Witaj – przywitałem go grzecznie, choć czułem, jak powoli zaczyna wzrastać we mnie złość. Naprawdę nie mógł znaleźć gorszego momentu.
- Renesmee prosiła, żebyś do niej przyszedł. A ja i tak chciałem porozmawiać z Bellą. – Posłał mojej żonie zagadkowe spojrzenie. – Na osobności.

Moja ukochana kiwnęła głową, a mnie nie zostało nic innego, jak wyjść z pokoju. Zatrzymałem się jeszcze przed drzwiami, aby podsłuchać jego myśli. Chciał się dowiedzieć, czy Bella jest szczęśliwa, jak układa się między Nessie a Nahuelem. Mogłem mu pozwolić na taką rozmowę. Ruszyłem korytarzem i po chwili wszedłem do salonu. Alice i Jasper popatrzyli na mnie ze współczuciem. Esme pytała mnie w myślach, czy wszystko w porządku. Nassie wstała z sofy i podeszła do mnie, krzywiąc się. Gdy dotknęła mojej ręki, ujrzałem ją siedzącą na krześle przy oknie i wyglądającą mojego powrotu, obok niej siedziała Bella, a na jej twarzy malowało się zatroskanie. Uścisnąłem dłoń mojej córki i szepnąłem cicho:

- Przepraszam.

Edwardzie, co z Bellą? Rozmawiałam z nią, gdy cię nie było. Martwię się o nią – w głowie zagrzmiał mi cichy głos Alice. Uśmiechnąłem się cierpko: zatem jest nas już dwoje, też się martwiłem o Bellę.
Usiadłem przy stole i uprzejmie zapytałem Leę, jak sobie radzą z Jacobem. Dziewczyna uśmiechnęła się i zaczęła nam opowiadać co ciekawsze, według niej, polowania na wampiry. Słuchałem ją tylko częściowo, gdyż moje myśli były przy Belli. Nigdy się nie przyzwyczaję do tego, że jej nie rozumiem. Z biegiem czasu zaczyna mnie to coraz bardziej męczyć. Leniwie słuchałem myśli ludzi znajdujących się w pokoju. Nahuel był podenerwowany wizytą wilkołaków, ale starał się tego nie okazywać. Uśmiechał się w kierunku Lei i kiwał głową, jednocześnie starając się opanować swoją chęć porwania stąd Nessie. Jasper patrzył na mnie z bliżej nieodgadnionym wzrokiem i analizował moje uczucia. Stwierdził, że byłem zdenerwowany i zrezygnowany. Cóż, to sam mogłem powiedzieć. Alice skupiała się na obrazach z najbliższej przyszłości. Mimo że nie widziała wilkołaków, mogła przyjrzeć się przestrzeni znajdującej się wokoło nich; lata przebywania w ich towarzystwie rozwinęły jej dar. Nagle moja siostra wydała zduszony okrzyk. Skupiłem się na jej myślach. Widziała, jak podnoszę się gwałtownie z sofy i biegnę w stronę sypialni, a następnie rzucam czymś o ścianę. Nie zastanawiając się dłużej, pobiegłem do mojego pokoju i otworzyłem gwałtownie drzwi. Zamarłem. Jacob trzymał Bellę w ramionach i całował ją. Nie za bardzo wiedząc, co robię, podbiegłem do niego i pociągnąłem go za ramiona do góry. Cisnąłem nim o ścianę, powodując powstanie dużej dziury. Czułem ogarniającą mnie wściekłość, która przysłoniła wszystko inne. Po sekundzie znalazłem się przy nim z zamiarem zmiażdżenia mu czaszki. Poczułem, jak zaczyna drżeć.

- Przestańcie obaj! – krzyknęła rozpaczliwie moja córka.
Jacob momentalnie zamarł. Poczułem, jak nagle dopływa do mnie fala uspokojenia. Zwolniłem mój uścisk i warknąłem tylko z nienawiścią:
- Zejdź mi z oczu.
Indianin szybko się podniósł i wyszedł z pokoju. Usłyszałem, jak ktoś zamyka drzwi. Chyba to była Alice. Z lekkim oporem obróciłem się i spojrzałem na Bellę.




I jak się podobało^^?
Następny rozdział jest z punktu widzenia Belli i pojawi się może w czwartek, chyba, że mnie przekonacie, żeby wrzucić wcześniej :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Śro 11:59, 12 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:16, 10 Sie 2009 Powrót do góry

niobe po pierwsze i zapamiętaj to sobie dokładnie: zabraniam Ci czekać, aż do czwartku!!! :D
Słodki Emmecie, ile ja się naczekałam na ten rozdział :) Ale po kolei: Leah się odmienia - sprawdź w Zaćmeniu Wink I jeszcze było parę drobnych błędów, ale tak się wciągnęłam, że zapamiętałam tylko jeden: gdzieś tam piszesz : "pod domem", a z kontekstu jasno wynika, że przed domem.
Rozdział jest świetny i jak narazie każdy kolejny jest coraz lepszy. Co u licha podkusiło tego Jacoba, żeby całować Bells? I wiesz co? Strasznie zaczyna mi się podobać Twój Nahuel. To wręcz zajebiście, że jest tutaj dość ważną postacią Wink Edzio jest trochę denny, ale ja wiem - ona tak ma :D Ajććć, chyba się nie doczekam, mogę jedynie powiedzieć tyle: WENY I SZYBKO DALSZY CIĄG! <b> xD:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pestka
Wilkołak



Dołączył: 24 Gru 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Royston Vasey

PostWysłany: Pon 22:40, 10 Sie 2009 Powrót do góry

No dobra, to tego... jak Cię przekupić, żeby rozdział pojawił się wcześniej niż we czwartek? Cool
Oj tak, każdy kolejny rozdział jest coraz lepszy. Bardzo, bardzo wciąga to opowiadanie. I nie mogę się powstrzymać, zawsze chciałam to powiedzieć przy komentowaniu ff - a nie mówiłam? :D wiedziałam, że szaleństwo Belli zacznie się od małego skoku w bok z Jacobem. :P ok, może nie do końca tak napisałam wcześniej, ale niech się nacieszę, że coś przewidziałam. :P przyznam jednak, że ten skok w bok był inny, niż się spodziewałam - w ogóle nie wiadomo, o co tak naprawdę chodziło, dlaczego Jacob pocałował Bellę i dlaczego ona na to poszła? Nie wiem, może mój mózg nie pracuje już zbyt dobrze o tej godzinie, ale jakoś nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. Czyżby Jacob był taki wkurzony na Edwarda, że chciał mu "dopiec"? Co on mógł powiedzieć Belli, że po takiej rozmowie z Edkiem, zaraz poszła w ślinę z Jake'iem? Może to jakieś nieporozumienie, nie wiem...
Ciekawa ta historia o Leah, bardzo smutna, kolejny dowód na to, że wpojenie to zuo.
Fajny portret Edwarda, bardzo kanoniczny, nie wiem czemu, ale przypomina mi tego z Fallouta - to przeczesywanie włosów, bieganie po lesie, zamartwianie się o Bellę i wkurzenie na głosy w swojej głowie.
Czytało się jak zwykle świetnie, błędów nie wyłapałam, bo i nie skupiałam się na nich.
czekam na następny rozdział,
pozdrawiam,
pestka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shantibella
Wilkołak



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mannatu ;)

PostWysłany: Wto 8:26, 11 Sie 2009 Powrót do góry

Nareszcie nowy rodział, łiii :) Jestem dozgonną wielbicielką tego FF i oto niosę w darze garść misków żelkowych i pudło M&M'sów <3 z prośbą o wcześniejszą publikację rozdziału :) proszę, proszę, proszę :)
Po wielu, wielu FF gdzie postaci były ludźmi stęskniłam się za wampirami - tu jest ich dostatek :) I wszystkie charaktery są w prost zajebiście napisane, kanonicznie a jednak trochę lepiej :)
weny! czekam :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Wto 10:03, 11 Sie 2009 Powrót do góry

Kolejny rozdział, który przeczytałam starsznie szybko, a to wszystko przez twój styl pisania, jest taki lekki, że aż chce sie czytać. :D
A jeśli chodzi o fabułę, to strasznie mi się podobała. Wreszcie Edward wie co nieco o naszej małej, smunej Belli, która robi sobie mały wyskok z Jacobem. Nie wiadomo, kto pocałował pierwszy, oboje są wini. :D Coś czuje jedank, że dla Belli się to podobało.
Jak czytałam o Leah to zrobiło mi sie jej żal, w sumie to smutne, że trafiło jej się takie nieszczęsne wpojenie.
Proszę cie wstawiaj szybciej nastepny rozdział. :)
Pozdrawiam,
MonsterCookie.
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 13:59, 11 Sie 2009 Powrót do góry

Kolejny rozdział pochłonęłam wręcz na jednym wdechu, tak byłam zaaferowana treścią, a to dzięki twojemu tak dobremu stylowi pisarskiemu. Stylowi, który świetnie opisuje emocje bohaterów ich rozterki, ich przemyślenia a także świetnie obrazujesz akcje - końcówka rozdziału mistrzostwo świata! Teraz po takiej dozie adrenaliny każesz nam czekać na kolejny rozdział tak długo?!
Zaskoczyłaś mnie historią Leah, zresztą bardzo smutną historią no ale wpojenie nieraz może być przekleństwem dla danej osoby, dla Jacoba chyba też się tak stało?! Apropo JAcoba to mnie nieźle zaskoczyła swoim zachowaniem! I teraz siedzę i czema na kolejny rozdział całkowicie zaciekawiona dalszymi losami twoich bohaterów!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Wto 15:20, 11 Sie 2009 Powrót do góry

Jakoś umknął mi ten rozdział, ale na szcęście cieszy się popularnością, więc ja też dodam swoje trzy grosze, przekonując Cię, przynajmniej taką mam nadzieję, żebyś nie trzymała wszystkich w napięciu. Wink
Oczywiście bardzo mi się podobało, ciekawa kreacja Lei, Edward nie wydaje mi się denny, mam nadzieję, że nie będzie tym żałosnym altruistą i masochistą i pożądnie wkurzy się na Bellę, której nie rozumiem?!
Raz zapewnia Eda o swojej wielkiej, dozgonnej miłości, a po chwili całuje się z innym. Może można jej było to wybaczyć, jak była niezdecydowaną panienką, ale teraz! Świnia!
Weny, naprawdę coraz bardziej mi się podoba! :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin