FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Doskonały kawałek wieczności? [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 19:06, 04 Paź 2009 Powrót do góry

Strenght Cieszę się, że Ci się podoba. A Twoja ciekawość zostanie zaspokojona po tym rozdziale ;]


Żebyście nie myśleli, że się lenię to kolejny rozdział. Kiedy następny będzie nie mam pojęcia. Studia mi się jutro zaczynają, a poza tym najpierw chciałam skończyć "Alicję...", a najbardziej ostatnio poświęcałam się Kurtyzanie Swoją drogą też zapraszam do czytania ^^. W każdym razie teraz życzę miłego czytania.

Betowała moja wspaniała Cornelie


Rozdział 9


[link widoczny dla zalogowanych]

PWE

Minęły już trzy dni odkąd przyjechałem do Tanyi. Każdy był do siebie zadziwiająco podobny. Całe godziny rozmawialiśmy, robiąc sobie przerwy tylko wieczorem na polowanie. Lubiłem spędzać z nią czas. Bardzo dobrze się rozumieliśmy, mogłem powiedzieć, że była jednym z moich najlepszych przyjaciół. Choć dalej usilnie ignorowałem jej pytania dotyczące mojego przyjazdu tutaj i Belli. Dzisiejszy wieczór był jednak inny. Wampirzyca zaproponowała, żebyśmy poszli zabawić się w pobliskim barze. Jak to nie brzmiało, postanowiłem się zgodzić. I właśnie takim sposobem siedziałem w Interkomie.

Teraz wiem, że nie powinienem się zgodzić. Po pierwsze przebywanie w miejscu pełnym pijanych ludzi zadziwiająco mnie męczyło. Słuchanie ich bełkotania w myślach zdawało się nie do zniesienia. Jednak gorzej było, jeśli starali się na czymś skupić, w tej sytuacji ich myśli krążyły tylko wokół seksu i potencjalnych ofiar. I na moje nieszczęście niezwykle często była to Tanya, albo ja. Nie wiem, co bardziej mnie niepokoiło. Moja towarzyszka świetnie się bawiła, zwodząc ludzkich mężczyzn. Ja siedziałem samotnie przy stoliku, co chwilę ignorując zaloty jakiś kobiet. To było takie irytujące, oglądać się ich oczami. Czułem się jak w liceum, zanim poznałem Bellę. Uczęszczaliśmy później jeszcze do wielu szkół średnich, ale nie było to dla mnie już takie męczące. Moja żona często otaczała ludzi tarczą, aby uchronić mnie od ciągłego przysłuchiwaniu się, choć szczerze mówiąc, większą część czasu byłem skupiony na niej i nie zauważałem tego, co działo się wokół. Tak bardzo za nią tęskniłem. Minęło zaledwie kilkanaście godzin od naszego rozstania, a miałem wrażenie, że minęły całe stulecia. Moje serce aż się rwało, aby wyjść z tego obskurnego miejsca i wsiąść w pierwszy lepszy samolot do Europy, jednak rozum mówił, że powinienem poczekać. Tak. Taki właśnie miałem zamiar. Chciała odpocząć, to proszę bardzo. Westchnąłem. Zachowywałem się jak jakiś rozpieszczony dzieciak, który jest zbyt uparty i dumny, aby wyciągnąć rękę na zgodę. Schowałem głowę w dłoniach. Ta sytuacja była nie do zniesienia. Czułem się całkowicie rozdarty. I to uczucie było o wiele gorsze od tego, które mną ogarnęło, gdy zostawiłem Bellę za życia. Bo oprócz przemożnej tęsknoty i wręcz fizycznego bólu z powodu rozstania, czułem coraz większy głód jej ciała. Gdybym tylko mógł ją teraz zobaczyć, wchodzącą przez te drzwi. Jej zapach od razu owinąłby moje nozdrza. Nie minęłaby nawet sekunda, a znalazłbym się tuż przy niej. Wbiłbym się w jej usta, a potem nawet nie zważając na obecność tych wszystkich ludzi, posiadłbym ją na tym stole.
Stop!

To wszystko było takie frustrujące. Nie mogłem sobie pozwolić na fantazjowanie o niej. To nie było zbyt bezpieczne. Moje mięśnie i bez tego były nienaturalnie napięte.

Och Edwardzie widzę, że się świetnie bawisz, chyba nie będę mogła cię stąd wyciągnąć.

Usłyszałem w myślach kpiący głos Tanyi, niemal się uśmiechnąłem. Niemal.
Zamiast tego westchnąłem. Nie minęła sekunda i moja przyjaciółka przysiadła się do stolika.
- Właśnie zauważyłam, że nasze definicje zabawy bardzo się od siebie różnią.
- Nie jestem po prostu w humorze – powiedziałem cicho.
- Oczywiście, że nie. Odkąd przyjechałeś nie jesteś.
- Tanyo przepraszam, tylko psuję ci zabawę. Chyba będę się zbierał, zostań jeszcze.
Kobieta westchnęła.
- Pójdę z tobą, ci faceci i tak są już zbyt pijani i do niczego się nie nadają.
Zaśmiałem się krótko.
- Chyba jesteś zawiedziona.
- Nie – powiedziała szybko, ale po chwili skrzywiła się lekko i dodała w myślach: No może trochę. Chodźmy już zanim zmienię zdanie, zawsze mogę zostawić cię na pożarcie tym wygłodniałym babom, nawet ja widzę jak na ciebie patrzą. Chyba zaczynam ci współczuć tego czytania w myślach. Bardziej niż zwykle, to miałam na myśli.

Jej wzrok zatrzymał się gdzieś nad moim ramieniem. Odwróciłem się powoli w tamtą stronę. Jakaś farbowana blondynka w czerwonym, skórzanym kombinezonie bezczelnie się na mnie patrzyła. Gdy tylko zauważyła, że na nią zerkam, sugestywnie polizała rurkę, którą miała w drinku. Zanim zdążyłem zareagować w jakikolwiek sposób usłyszałem jak Tanya wybucha śmiechem. Od razu popatrzyłem w jej stronę. Złapała się za brzuch i śmiała się jak opętana. Po paru sekundach spojrzała na mnie i znowu zaczęła chichotać.

Westchnąłem i wstałem. Podszedłem szybko do baru, aby zapłacić za drinki moje i Tanyi. Oczywiście wszystkie wylądowały na podłodze, choć byłem pewien, że w pewnym momencie Tanya przelała jeden ze swoich do szklanki mężczyzny, z którym wcześniej rozmawiała. Szybko podałem barmanowi swoją kartę i poczekałem, aż wklepie odpowiednią kwotę, po chwili potwierdziłem swój odcisk. Wróciłem do miejsca, które zajmowała Tanya. Na jej ustach cały czas błąkał się szeroki uśmiech. Moja przyjaciółka wstała z zajmowanego miejsca i ruszyła w stronę wyjścia. Otworzyłem przed nią drzwi i przepuściłem, aby szła przodem, na mój gest tylko wywróciła oczami.
- Wiesz, że od kilkuset lat panuje równouprawnienie?
Wzruszyłem ramionami.
- Musiałem to przegapić.
Tanya roześmiała się, po sekundzie jednak spoważniała. Ruszyliśmy w kierunku jej domu.
- Czuję, że powinnam uszanować twoją prywatność i nie pytać, czemu tu przyjechałeś.
- Jestem bardzo wdzięczny. – Spojrzałem na nią i dostrzegłem, że wyraźnie ze sobą walczy.
W pewnym momencie zatrzymała się raptownie.
- Nie. Wcale nie zamierzam szanować twojej prywatności. – Uśmiechnąłem się lekko. – Czemu zostawiłeś Bellę? I co ważniejsze, czemu przyjechałeś właśnie do mnie. Muszę to wiedzieć.
Skrzywiłem się lekko, po czym westchnąłem z rezygnacją.
- Pokłóciliśmy się.

A to nowość.

Posłałem jej ze rozłoszczone spojrzenie.
- Jacob przyjechał odwiedzić Renesmee. Chciał porozmawiać z Bellą, potem, gdy wszedłem do pokoju to się całowali – powiedziałem to najszybciej jak mogłem i unikałem wzroku Tanyi. Byłem wściekły na Bellę. Chciałem, aby moja złość chodź odrobinę przesłoniła smutek, który odczuwałem. Sądziłem, że ją znam po tylu latach małżeństwa, ufałem jej całym sobą. Tylko ona się liczyła. A teraz nie wiedziałem nawet, co myśleć. Chciałem do niej wrócić, ale czy będzie tak jak dawniej? Czy będę mógł jej zaufać? Wiedziałem, że nigdy nie zapomnę o tym pocałunku. Moja pamięć była zbyt doskonała. A najgorsze, że to był Jacob. I wcale nie chodziło o moją nadszarpaną dumę. Dwukrotnie. Zawsze czułem się przez niego zagrożony. Nigdy nie żałowałem bardziej, że kiedykolwiek opuściłem Bellę, niż teraz. On zawsze zajmował szczególne miejsce w jej sercu. Może mnie kochała bardziej, ale sama świadomość, że dzieli swoją miłość między dwie osoby mnie zabijała. Ta myśl była jak cierń, który tkwił w moim mózgu. Cały czas czułem jego obecność, a teraz po prostu się głębiej wbił i był jeszcze bardziej uciążliwy, niż zwykle. Ja zawsze kochałem tylko ją i trudno było mi się pogodzić z myślą, że ona nie czuje tego samego.

Poczułem na swoim policzku dłoń Tanyi. Szybko podniosłem na nią oczy.
- Wiedziałem, że coś jest na tak –zacząłem szybko tłumaczyć. – Była taka nieswoja ostatnimi czasy, ale nigdy nie sądziłem, że jest nieszczęśliwa.
- Wiesz, wszystko męczy, nawet wielka miłość, szczególnie taka, która jest zbyt doskonała, aby istnieć.
Uśmiechnęła się do mnie lekko, a po chwili cofnęła swoją dłoń.
- Co zamierzasz uczynić? – zapytała, patrząc gdzieś w przestrzeń ponad mną.
- Nie wiem. Chciałem nabrać dystansu do tego wszystkiego. Myślałem, że odpowiedź sama przyjdzie.

Westchnąłem. Może za parę dni wszystko się rozjaśni? Teraz wiedziałem tylko, że każda komórka mojego ciała za nią tęskni. Miałem ochotę wrzeszczeć na nią, powiedzieć o tym jak mnie zraniła, ale z drugiej strony chciałem ją całować i czuć ją blisko. Nie wiem, która chęć okazałaby się silniejsza, gdybym ją teraz zobaczył.
- Edwardzie. – Napięty głos Tanyi sprowadził mnie na ziemię. Spojrzałem na nią. Zmarszczyła lekko brwi. – Czemu przyjechałeś właśnie do mnie?
Westchnąłem, też się nad tym zastanawiałem i odpowiedź była tylko jedna.
- O tobie pomyślałem, jako pierwszej.
Przygryzła lekko wargę. W jej głowie krążyło teraz wiele myśli i trudno było mi cokolwiek teraz odczytać.
- Alice mi powiedziała kiedyś, że Bella była o mnie zazdrosna.
Zmarszczyłem brwi.
- To było dawno, jak jeszcze była człowiekiem. I na pewno nie miała, żadnych podstaw. Mówiłem jej, że jesteś dla mnie jak siostra i dalej tak uważam.

Zastanawiałam się…

Tanya westchnęła.
- Może przyjechałeś do mnie, bo chciałeś, żeby Bella też była o ciebie zazdrosna.
Skrzywiłem się.
- Tanyo, to nie tak. Znamy się od lat, zawsze pomagałaś mi i mojej rodzinie, gdy tego potrzebowaliśmy. Ufam ci, dlatego przyjechałem, nie chciałem, żebyś odniosła wrażenie, że cię wykorzystuję, aby wzbudzić zazdrość w mojej żonie.
Wierzyłem w to, co mówiłem, choć teraz obudziła się we mnie mała cząstka, która chciała, aby Bella była o mnie zazdrosna.
- Nie możesz być aż tak szlachetny – powiedziała. W tym samym momencie zobaczyłem, że podjęła w myślach decyzję i zanim zdążyłem cokolwiek zrobić poczułem jej usta na swoich.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Nie 19:13, 04 Paź 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Nie 19:30, 04 Paź 2009 Powrót do góry

O żesz! O matko, córko i babko!
To tak na wstępie Laughing

Ależ to był genialny rozdział. Nim się obejrzałam, a już skończyłam. Zdecydowanie powinnaś pisać 30 stronicowe rozdziały Wink
Wiesz co mi się w tym opowiadaniu podoba i co widać w tym rozdziale? Edward. Tylko tu "widzę" go jako dorosłego, dojrzałego mężczyznę. U Meyerowej, jak czytałam to ciągle miałam wrażenie, że on jest tym 17 latkiem, który przez te prawie 100 lat wcale się nie zmienił, wcale nie dojrzał. I tak jest praktycznie w każdym FF, gdzie Edward to wampir. Tu widzę Edwarda, który tęskni za swoją żoną, który jej pragnie, jednak z drugiej strony ma do niej ogromny żal. Za to, że pocałowała Jacoba, za to, że chciała tej przerwy. Tutaj widzę faceta, który ma już za sobą naprawdę lata "życia" (czy ja zrozumiale w ogóle pisze? :P )
I jeszcze coś, co mi brakowało w sadze, czyli jak na miłość Jacoba do Belli zapatruję się Edward. Odnosiło się wrażenie, że jest on pewny siebie i miłości Belli do niego.
Ty pokazałaś idealnie, że zawsze gdzieś w głębi siebie obawiał się go. Obawiał się, że Bella wybierze Jacoba. Bolało go, że ona go kocha. I tym pocałunkiem sprawiła, że te obawy stały się czymś realnym.
I to czyni go bardziej takim "ludzkim". Nie jest ideałem, jest po prostu mężczyzną, którym targają wątpliwości i obawy.
No i Tanya. Interesujące by było, gdyby jednak Edward zdałby sobie sprawę, że przy niej byłby szczęśliwszy, bo ona kocha go praktycznie od początku. Tak mi przyszło do głowy, że byłoby to ciekawe zakończenie. Jakoś po prostu zawsze lubiłam Tanyę, no :D I nawet ten pocałunek mnie ucieszył.
Ciekawa teraz jestem straszliwie reakcji Edwarda na niego.Czy ucieknie, czy może da się ponieść?

Co ja jeszcze mogę powiedzieć? Że piszesz lekko, pięknym stylem, to wiesz. Pisze ci to ostatnio ciągle :D
Widziałam tylko jeden błąd, ale teraz nie mogę go znaleźć.
Ja nie wiem, jak można pisać 3 opowiadania i wszystkie takie świetne :D
Weny ci nie trzeba życzyć, ale ja tak na wszelki wypadek Laughing I dużo czasu, bo wiem, że teraz będzie go mało.

Mam nadzieję, że coś zrozumiałaś z mojego bełkotu :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez rani dnia Nie 19:54, 04 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Strenght
Wilkołak



Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grajewo

PostWysłany: Nie 19:48, 04 Paź 2009 Powrót do góry

NIOBE Powaliłaś mnie. Jednak Tanya "zaatakowała" Smile
i teraz kolejna tajemnica Smile co z tym pocałunkiem zrobi Edward? Jak mniemam podda się chwili.
Mogłabym powiedzieć to samo co moja poprzedniczka, ale nie będę kopiować wypowiedzi innych. Edward jest tu prawdziwym mężczyzna i mężem. Ma wątpliwości. Ale kocha żonę i ta jego tęsknota ach... Opisałas sytuację, która może mieć miejsce w każdym czasie i o każdej porze. To wszystko może wydarzyć się w prawdziwym życiu każdej z nas.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Nie 19:54, 04 Paź 2009 Powrót do góry

Pierwsza myśl: Co tak krótko. Może rozdział był normalnej długości jednak ja przeczytałam go w mgnieniu oka. :D
A sam tekst - świetny i genialny. Uwielbiam twój styl pisania. Poza tym postać Edwarda jest taka męska, nie mowię, że wcześniej nie była, ale teraz chyba bardziej go lubię. Tak samo jest z Tanyą, nigdy jej nie lubiłam, a teraz jakoś zaczynam ją lubić za ten jej charakter.
Poza tym dopiero sobie zdałam sprawę, że Bella już mnie powoli denerwuje :D
Ah i ten pocałunek na końcu wydaje mi się, że Edward będzie tak jakby z niego zadowolony, czyli nie odepchnie jej.

Życzę weny ! :P

MonsterCookie. :)
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 13:45, 05 Paź 2009 Powrót do góry

Świetny rozdział, który obfituje w opisy uczuć, uczuć tak różnych, tęsknoty, miłości, niepewności i pożądania. Bardzo dobrze opisałaś uczucia Edwarda, mi też brakowało tego u Meyer, mogłam sobie jedynie wyobrażać co on sobie myślał... Jego stosunek do relacji Bella - JAcob... A Ty to zrobiłaś! A na dodatek pokazałaś Edwardowi że może nie do końca sam był świadomy swoich pobudek do przyjazdu do Tanyi, może bał się sam przyznać przez sobą że chciałwywołać uczucie zazdrości u Belli?! Ten pocałunek na końcu wprawił mnie w szok i teraz siedzę zaintrygowana i czekam na dalszy ciąg :)
pozdrawiam
aajczek


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tenaya
Wilkołak



Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:26, 05 Paź 2009 Powrót do góry

Mam nadzieją że w najbliższym czasie zdobędę się na bardziej wartościowy komentarz. Muszę przyznać, że to co robisz jest świetne. Przeczytałam kilka ff ale dopiero ty zmobilizowałaś mnie do zaznaczenia tu swojej obecności. Podobają mi się wszystkie twoje opowiadania, bo są inne. Nie boisz się zaskakiwać- chodzi mi tu o Tanye- ty jako jedna łamiesz mit wrednie zołzy. Nie znoszę jak się kogoś szufladkuje. Tanya to jedna z moich ulubionych postaci i jak widzę jak inni pokazują ja jako pusta lalę to nawet tego nie czytam- to takie banalne. Brawo za inwencję twórczą- oby tak dalej. Będę czekać:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Pon 17:35, 05 Paź 2009 Powrót do góry

Łaaa!
A więc. Znowu odrywasz mnie od nauki! Niedobra Ty! xD
Ale zobaczyłam, że jest nowy rozdział i nie mogłam się powstrzymać.
Rozdział niesamowity. Ten Edward jest taki... dojrzały :D Nie wiem jak inaczej mogłabym to określić. Strasznie mi się podoba.
Akcja była stosunkowo spokojna, normalna... Do czasu. Pocałowała go? Ale tylko pocałowała czy coś więcej? On to przerwie czy nie? Wyrzuty sumienia go powstrzymają? A może 'głód ciała' weźmie górę?
Czekam na ciąg dalszy!!!
Tak wgl to chyba pierwszy ff, jaki czytam, w którym między Tanyą a Edem działo się coś, podczas gdy Bella już z nim była... xD
Weny, czasu i chęci.

Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Pon 19:33, 05 Paź 2009 Powrót do góry

Ah ta Tanya.
Tego się możnabyło spodziewać. Chociaż w gruncie rzeczy jakoś nie jestem na nią zła. Ona bardzo kocha Edwarda i po prostu wykorzystała okazję. Na jej miejscu chyba postąpiłabym tak samo.
Ciekawi mnie co na to Edward. Szkoda, że zakończyłaś w takim momencie i na jego reakcję będę musiała czekać dwa rodziały, bo jak podejrzewam następny będzie pisany z punktu widzenia Belli.
Podoba mi się postawa Edwarda. To jak tęskni za Bellą i jak pragnie jej wybaczyć to, co mu zrobiła. Przypomina mi on tego Meyerowego Edwarda, co jest bardzo dużym plusem.
Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, jak zobaczyłam nowy rozdział "Doskonałego kawałka..." :).
Mówiłam już, że jest to mój ulubiony polski ff? Jeśli masz jakieś wątpliwości, to zapraszam do rankingu ff :D
Pozdrawiam, życzę dużo weny i czasu na pisanie.
Landryna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
lilczur
Wilkołak



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka

PostWysłany: Wto 13:52, 06 Paź 2009 Powrót do góry

No nareszcie Edzio zrobił coś więcej, niż użalanie się nad kłótnią z Bellą. Mam nadzieję, że pójdą z Tanyą na całość.:D (Czy ja przypadkiem nie jestem zboczona? :P )
Lubię Twoją Tanyę i nie mam wrażenia, że wykorzystała sytuację, po prostu zrobiła to, co było niejako konsekwencją przyjazdu Edwarda. Wiedział chłop gdzie jedzie.
Mam tylko jedno "ale" - czemu taki krótki ten rozdział? Nigdy nie mam dosyć Twojej twórczości niobe, piszesz zdecydowanie za dobrze.:D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lilczur dnia Wto 13:53, 06 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ekscentryczna.
Wilkołak



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:08, 06 Paź 2009 Powrót do góry

Zacznijmy od początku.
Zauważyłam jeden zgrzyt. Literówek nie wykryłam. I..
Cytat:
Posłałem jej ze rozłoszczone spojrzenie.

Obyłoby się bez tego 'ze' i.. 'Rozzłoszczone', nie 'rozłoszczone'.
A prócz tego? Cóż. Żadnych błędów. Rozdziały z perspektywy Edwarda, prawdę mówiąc, czyta mi się nawet szybciej niż te oczami Belli. Zakończenie rozdziału? Zdumiewające. Doprawdy, nawet tego nie przypuszczałam. A tak szczerze mówiąc.. Żal mi go. Kogo? Edwarda. Kocha Bellę nad życie, była i jest jego jedyną miłością, zrobiłby dla niej wszystko.. Ba! Cóż za tortury przechodził, gdy ta była jeszcze śmiertelna! A ona? Jej serce podzielone jest między Jacobem a Edwardem. Dziwnie wczuwam się w E. W jego uczucia. Świadomość, iż nie jest się jedyną osobą, którą jego ukochana tak kocha, świadomość, że jest z tobą nieszczęśliwa, może wybrać innego, ba, całowała się z owym 'innym'.. Dołujące.
Czekam na następny rozdział. Chęci, czasu, weny. (:
Pozdrawiam,
E.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 19:08, 26 Paź 2009 Powrót do góry

Dziękuje Wam za wszystkie wspaniałe komentarze, cieszę się, że ff ma tylu wiernych fanów ^^ Zanim zaproszę Was do czytania kolejnego rozdziału to parę kwestii. Co do długości rozdziałów to wszystkie mają od 4 do 6 stron na wordzie, dłuższych nie będzie. Poza tym chciałam powiedzieć, że ten ff nie jest do końca poważny, to nie parodia, ale cóż trochę absurdu i abstrakcji w sobie ma, a przynajmniej mieć będzie :D W jakim stopniu to zależy od stopnia mojego rozkręcenia w tej tematyce. Dlatego pozwalam sobie na zmianę charakterów bohaterów Wink Nie ględzę już i zapraszam do czytania :)

Betowała naprawdę ekspresowa Cornelie. Dziękuję bardzo ;*


Rozdział 10

[link widoczny dla zalogowanych]


Siedziałam w klubie, przyglądając się ludziom tańczącym na parkiecie. Ich ciała poruszały się w jednym rytmie, patrząc na nich można było odnieść wrażenie, że muzyka przepływa przez ich żyły. Niedaleko ode mnie znajdowała się para. Poruszali się niezwykle płynne, wyglądało to jakby przez ten jeden utwór byli jedną istotą. Odnajdywałam magię w ich gestach. Oboje byli sobą tak zajęci, jakby w ogóle nie dostrzegali świata znajdującego się obok. Tylko oni i ta chwila.
Westchnęłam. Tęskniłam za Edwardem. Chciałabym, żeby teraz ze mną był, tu i teraz. Brakowało mi jego bliskości, zapachu, który zawsze mnie uspokajał i bezpieczeństwa, które odczuwałam, będąc tylko w jego ramionach. Czułam, jakbym się rozpadała, nie będąc blisko. Chciałam zobaczyć jego oczy, które wyrażały tyle emocji, gdy na mnie patrzył. Poczuć dotyk jego gładkich palców na mojej dłoni, albo móc poczuć oddech na mojej szyi. Usłyszeć słowa wypowiedziane szeptem, przeznaczone tylko dla mnie.
Bałam się. Co jeśli Edward mi nie wybaczy? Nie chciałam żyć, w świecie, w którym go nie było. Pamiętałam takie życie - puste i szare. Wypełnione tęsknotą i bólem. Zacisnęłam dłonie na krawędzi krzesła. Nie przeżyłabym tego jeszcze raz. Czy naprawdę wszystko mogłoby zostać zaprzepaszczone? Nie zdążyłam nawet powiedzieć Edwardowi, że to nie ja zainicjowałam pocałunek.
- Cześć maleńka, może postawię Ci drinka?
Z rozmyślań wyrwał mnie natrętny głos jakiegoś mężczyzny. Popatrzyłam na niego zimno.
- Dziękuję.
- Mam na imię Jason. – Blondyn całkowicie zignorował moje wrogie nastawienie i zajął miejsce obok. Gdy spojrzał na mnie z wyczekiwaniem, poczułam napływającą od jego strony woń alkoholu i potu. Intensywność jego zapachu sprawiła, że w jednej sekundzie wybuchło we mnie pragnienie.
- Wybacz, ale wolę pobyć sama – powiedziałam dobitnie i odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku.
- Nie bądź taka, możemy się świetnie razem zabawić. – Mężczyzna nachylił się w moją stronę i jego zapach uderzył w moje nozdrza ze zdwojoną siłą. Mimowolnie poczułam jad napływający mi do ust. Pchana instynktem obróciłam się w jego stronę i przysunęłam usta do jego szyi. Zapach mężczyzny nie był dla mnie wyjątkowo kuszący, jednak intensywność, z jaką wydzielała się jego woń była dla mnie wręcz hipnotyzująca. Wyraźnie czułam ciepłą krew przepływającą pod cienką skórą blondyna. Nagle wszystko wokół zamilkło, jakbym istniała tylko ja i czerwona ciecz wędrująca przez żyły Jasona. Mimowolnie uchyliłam nieco usta, przysuwając się bliżej. Serce mężczyzny zaczęło bić szybciej, tylko pobudzając mój głód. Chęć skosztowania go była wręcz niewyobrażalna. Obmyślałam już sposób, w jaki wyniosę jego ciało z klubu, nie zwracając niczyjej uwagi. Nie istniała moja kontrola, ani zdrowy rozsądek. Tylko paląca rządza, którą chciałam jak najszybciej zaspokoić. Płomień w moim gardle obezwładniał, wydawało się, że jest zbyt wszechogarniający, aby skupić się na czymś innym. Ręce mężczyzny oplotły moją talię. Jego ciepło przenikało cienką warstwę mojej sukienki i sprawiało, że moje pragnienie było jeszcze trudniejsze do zniesienia.
- No, no pani Cullen w takiej sytuacji? Kto by pomyślał?
Szybko odwróciłam się, gdy usłyszałam znajomy głos. Może zrobiłam to zbyty szybko, bo Jason rzucił mi przestraszone spojrzenie. Nagle poczułam panikę rodzącą się w moim umyśle, tak niewiele brakowało, abym straciła kontrolę. Mogłam zakończyć czyjeś życie, zostać potworem, mordercą. Mój umysł momentalnie skupił się na osobie stojącej obok. Odgoniłam od siebie niedoszłe wyrzuty sumienia i przybrałam pozycję obronną. Jason umknął gdzieś, więc nie miałam nawet świadków mojego niecodziennego zachowania. Wampir stojący przede mną uśmiechał się tylko ironicznie.
- Och Bello, Bello. – Pokręcił z niedowierzaniem głową i wyminął mnie, po czym zajął miejsce, na którym przed chwilą spoczywał Jason. W ręce trzymał wysoką szklankę wypełnioną czerwonym napojem.
- Co tutaj robisz? – warknęłam, odsuwając się od niego.
- Jestem na… urlopie. Może zechcesz usiąść obok i zaszczycić mnie swoim towarzystwem?
Spojrzałam na niego oceniająco. Ostatni raz widziałam go ponad trzysta lat temu. Jak przystało na wampira, nie zmienił się ani trochę.
- Jeśli miałeś mnie wytropić i sprowadzić do Volterry to nigdzie z tobą nie pójdę. Edward jest tutaj ze mną – skłamałam gładko.
- Moja droga jego zapach jest na tobie ledwo wyczuwalny musiałaś się z nim rozstać kilka dni temu. Czyżby kłótnia idealnego małżeństwa? A poza tym mówiłem już, jestem na urlopie. Volturi nawet nie widzą, że jestem w Londynie.
- Odkąd służalcze psy Volturi mają urlop? – prychnęłam, zaciekle ignorując pierwszą część jego wypowiedzi.
- Bello, może usiądziesz? Zaczynasz wzbudzać zainteresowanie innych. – Nieznacznie kiwnął głową w lewą stronę. Spojrzałam tam i zobaczyłam trójkę kobiet, które mi się przyglądały. Z pewnym ociąganiem zajęłam miejsce obok Demetriego.
- Widzisz, nic ci nie zrobiłem.
- Tylko spróbuj mnie dotknąć – wysyczałam przez zęby. Nagle poczułam intensywny zapach krwi. Napięłam wszystkie mięśnie, aby nie rzucić się w kierunku, z którego pochodziła ta upajająca woń. Demetri uniósł szklankę, przyłożył ją do ust i zrobił duży łyk.
- Co to jest? – zapytałam, zaciskając palce na ladzie. Czułam jak drewno wygina się pod moim naciskiem.
- Krwawa Mary, choć to chyba była Doris.
Zacisnęłam mocno usta. Czułam, że to była krew człowieka. Moja świadomość była coraz bardziej owładnięta instynktem drapieżnika. Mogłam tylko wyciągnąć rękę i wypić całą zawartość naczynia. Bez wyrzutów sumienia. Demetri musiał zauważyć moją reakcję, gdyż szybko wypił swój napój.
- Widzę, że bardzo się zmieniłaś.
- Tylko ci się tak wydaje – powiedziała, odwracając głowę.
- Kiedy ostatnio polowałaś? – zapytał Demetri, patrząc przed siebie.
Poczułam lekkie zażenowanie. Wiem, że nie powinno mnie tutaj być. Ostatni raz posilałam się ponad dwa tygodnie temu. Przyjście do klubu pełnego ludzi było dość głupim posunięciem.
- Więc? – Brunet odwrócił się w moim kierunku.
Spojrzałam na ladę i cicho wyszeptałam:
- Prawie trzy tygodnie temu.
- Wiesz, że jeśli chciałaś zakosztować człowieka to są mniej destrukcyjne metody, żeby to zrobić. Przychodzenie na głodzie do miejsca, gdzie ich zapach przesiąka cię w zaledwie kilka sekund, nazwałbym dość ekstremalnym.
- Nie pouczaj mnie!
- Widzisz? Od razu robisz się bardziej drażliwa.
Odwróciłam się w jego stronę i warknęłam. Wampir zaśmiał się, po czym wstał i pociągnął mnie za łokieć. Szybko stanęłam na nogi i wyrwałam się z jego uścisku.
- Mówiłam ci, żebyś mnie nie dotykał.
- Cóż za namiętność. Zawsze wiedziałem, że w końcu uciekniesz od tego wrażliwego chłoptasa.
Posłałam Demetriemu wściekłe spojrzenie, po czym skierowałam się w stronę wyjścia. Weszłam w tłum ludzi i raptownie zatrzymałam się w pół kroku. Moja zmysły z każdej strony atakowały ludzkie zapachy. Ich krew była mocno wyczuwalna, serca waliły w niewyobrażalnie szybkim tempie. Głód niemal przesłonił mi oczy. Jakby za mgłą, poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i wyprowadza z tłumu. Po kilku minutach stałam przed wejściem, wciągając łapczywie powietrze do płuc. Ukryłam twarz w dłoniach. Jak mogłam sobie pozwolić na takie zaniedbanie? Pokazałam całą swoją bezmyślność i głupotę. Uciekanie przed nudą to jedno, ale narażanie życia dziesiątek ludzi? Jak w ogóle mogłam do tego dopuścić?
- Każdemu zdarza się chwila zapomnienia, pani Cullen.
Podniosłam nieco wzrok i ujrzałam Demetriego, który zaciągał się papierosem.
- Palisz?
- Lubię stwarzać pozory, że jestem człowiekiem, to takie… odświeżające.
Zaśmiałam się krótko.
- Dziękuję – wyszeptałam, patrząc przed siebie.
- Nie ma za co. Wiesz, nie chce przerywać wakacji, w końcu, jak to ładnie określiłaś, służalcze psy Volturi nieczęsto dostępują tego zaszczytu.
Zerknęłam na niego z poczuciem winy.
- Ja… przepraszam.
Wampir tylko machnął ręką.
- Nie przejmuj się, wiem, co inni o mnie myślą. I na pewno nie są to takie… subtelne określenia, jakich użyłaś.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Więc czemu akurat Londyn?
Wampir zgasił papierosa na murze budynku, przy którym staliśmy.
- Cóż słyszałem, że to ciekawe miejsce. A Ty? Czemu tu jesteś?
- Cóż słyszałam, że to ciekawe miejsce.
Demetri zaśmiał się głośno. Podszedł do mnie parę korków i zaoferował swoje ramię.
- Pani Cullen, sądzę, że będziemy się dobrze razem bawić.
Bez wahania ujęłam jego rękę i z szerokim uśmiechem na ustach ruszyliśmy w dół ulicy.




Przyznaję się bez bicia mam słabość do Demetriego, musicie mi to wybaczyć :D A co do takiego szybkiego zaufania ze strony Belli to jakby na to nie patrzeć Demetri uratował ją od zabicia paru ludzi i dzięki niemu dalej ma czyste sumienie, stąd to zachowanie. A poza tym ma dziewczyna wakacje to niech szaleje ^^"


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Pon 19:41, 26 Paź 2009 Powrót do góry

Alleluja!! Jakżem jestem szczęśliwa, że jest nowy rozdział. Chyba na żaden polski FF nie czekam, tak jak na ten.
Nie będzie długiego postu, bo mam gorączkę Crying or Very sad

Ależ mi się podobało.
Bella pokazała się w końcu ze swojej wampirzej strony. Zawsze mi tego brakowało. Bella od razu była silna i niewzruszona na ludzką krew. Takie to nierealne.
Tu stała się drapieżnikiem, który czuję zapach ofiary. Jak lew w stadzie antylop.
W tym rozdziale jest zupełnie inna, niż zwykle. Szorstka, bojowo nastawiona i taka przerażająca.
Oczywiście też tęskni za Edwardem. W sumie nie rozumiem, czemu od razu mu nie powiedziała, że to Jacob zainicjował pocałunek. Chociaż, gdyby powiedziała, to by pewnie nie miało miejsca Wink
Zastanawiam się, czy zajdzie coś pomiędzy nią, a Demetrim(tak, też mam do niego słabość, tak w ogóle to przez ciebie Laughing )
Jakiś pocałunek by nie zaszkodził. Muszą sobie uświadomić, czy chcą tylko i wyłącznie siebie, a jak to inaczej zrobić, niż spróbować tego z kimś innym?
Twój Demetri, na pierwszy rzut oka mi się podoba. ZNOWU! :D Mam nadzieję, że jakoś dłużej tu zagości.
I gdzie jest PWE?! Ja tu siedzę jak na szpilkach, czekając na reakcję Edwarda na pocałunek, a ty o tak? No wiesz co :D
Podoba mi się. Ba! Ja kocham to opowiadanie.
I nie mam już siły więcej pisać.
Więc weny, żeby ci mała cholera nigdzie nie uciekała(jak mi Wink ) i dużo czasu. Rzekłam :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez rani dnia Pon 19:42, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Pon 20:47, 26 Paź 2009 Powrót do góry

Jaaaj, nawet nie masz pojęcia jak się ucieszyłam widząc nowy rozdział :D

Oczywiście jak zwykle świetnie, chyba już nie muszę pisać o tym jak fenomenalnie manipulujesz słowami stwarzacjąc taki niepowtarzalny charakter twojego ff.
Muszę ci powiedzieć, że z miejsca polubiłam twojego Demetriego, jego osobowość jest taka, nie potrafię jej nawet określić jednakże bardzo mi sie podoba. Wink

Poza tym Bella - w końcu się zmienia, no nareszcie. Zastanawiam się czy zajdzie coś między nią, a Demetrim.

Pozostaje mi tylko życzyć ogromnej weny no i liczę na to, że w następnym rozdziale będzie PWE.

Pozdrawiam,
MonsterCookie Wink
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 21:13, 26 Paź 2009 Powrót do góry

Orzeszku !!!!
Ojojojoj ale namąciłaś! I chwałą Ci za to. Po pierwsze świetnie przedstawiłaś Demetriego, muszę Ci przyznać że mnie ujął, pokazałaś jego "ludzką" twarz i musze Ci się przyznać że mi zaimponował swoim zachowaniem. Teraz przyznam się szczerze że jestem zaintrygowana dalszym rozwojem wydarzeń, to może być bardzo intrygujące wakacje...
Świetnie napisany rozdział, utrzymany w wysokim stylu pisania, intrygujący i zaskakujący zwrotami akcji. Czekam na więcej!!!
pozdrawiam
ajaczek


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maxsia
Człowiek



Dołączył: 02 Wrz 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Pon 21:47, 26 Paź 2009 Powrót do góry

Pochłonęłam wszystkie rozdziały jeden, po drugim i jestem zła na siebie, że nie dawkowałam sobie tej przyjemności. Cała opowieść jest cudna, aż mi sie wypisywać epitetów nie chce - bo nawet bym nic adekwatnego nie znalazła - wiec powiem krótko, i treściwie: nie mogę się doczekać co będzie dalej, poprostu nie wytrzymam!

Pozdrawiam i czaję się za rogiem, w oczekiwaniu na kolejną aktualizację!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Wto 19:15, 27 Paź 2009 Powrót do góry

Powinam się uczyć. Mam jutro mega sprawdzian z historii i 10 stron zadań z angielskiego. A co robię? Czy twój ff, bo po prostu nie mogłam się oprzeć jak zobaczyłam nowy rozdział :D.
Przepraszam, ale to nie będzie najkonstruktywniejszy komentarz, jaki odemnie dostałaś. Szkoła wyżerła mi mózg, więc sama rozumiesz :P.
Rozdział napisany zgrabnie, jak każdy zresztą.
Fajne wplotłaś tutaj postać Demetriego. Ja również mam do niego słabość :d
Bella pójdzie bawić się razem z nim? Perfeckt :D. Serio, pomysł bardzo mi się podoba.
Życzę dużo weny i pomysłów Wink.
No i czekam na PWE :D.
Pozdrawiam, Landryna.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
lilczur
Wilkołak



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka

PostWysłany: Wto 20:29, 27 Paź 2009 Powrót do góry

Cudeńko! Demetri wybawcą Belli rzucającej się na ludzi! No tego się nie spodziewałam.:D
Świetny rozdział, rzec można: odświeżający. Dość już zmulania Belli i cierpiącego serca Edwarda, wolę Bellę szalejącą na wakacjach. Czekam już tylko na puszczającego się Edzia (żart oczywiście).Wink
Masz ogromną moc przekonywania: dzięki Tobie uwielbiam Demetriego. I lubię Tanyę (a nie lubiłam). Widzisz, co ze mną robisz? Piszesz tak sugestywnie, że nie sposób się oprzeć.
Podziwiam Cię za to, że potrafisz jednocześnie tworzyć tak różne opowiadania, a każde z nich jest wyjątkowe. Głębokie ukłony ode mnie za to.:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tenaya
Wilkołak



Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:44, 27 Paź 2009 Powrót do góry

No nareszcie. Ogromnie mi się podoba jak piszesz, naprawdę. No i pojawił się Demetri- też mam do niego słabość- taki tajemniczy, "bad guy"Wink.

No ale gdzie jest Edwerd! Ja tu czekam na rozwięzanie sytuation a ty mnie tak zbywasz!! No ale co mi tam poczekam...

I wierz mi nie mam nic przeciwko jakby pomiędzy Bella a Demetrim coś zaszło. A niech dziewczyna zaszaleje- KONIEC Z CIEPŁYMI KLUCHAMI NIECH COŚ SIE WYDARZY!!! Pozatym wątku B&D chyba jeszcze nie było!?

PS. Życzę weny DUŻO WENY!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Doris89
Nowonarodzony



Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Pią 21:11, 30 Paź 2009 Powrót do góry

Na początku mni nie powaliło.
Ale teraz Demetri...z Bellą. No i Edward na Alasce.heh
Interesujące...
Weny:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gabrielle de Lioncourt
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 22:34, 30 Paź 2009 Powrót do góry

Ja pierdziele to jest boskie.
Chcę więcej.
Uwielbiam twoją twórczość niobe i tak jak w Only with you, mam wielkachną nadzieję, iż Bells porzuci Eda.
Romansom mówimy NIE! xD


Zyczę Vena
G.

P.S. A tak na marginesie, modlę się o to, aby B rzuciła E. W momencie gdy całowali się z Jacobem, zakradała mi się taka myśl i tak się trzyma...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin