FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Miłość gangstera [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Pią 10:32, 26 Lut 2010 Powrót do góry

Podły Jake, to on nasłał swoich kumpli na Edwarda? Pewnie tak. Czuję, że w tym ff będzie bardzo ciężko Belli, bo chyba w końcu się dowie jakiego "wspaniałego" ma narzeczonego, ale mam nadzieję, że ona i Ed będą walczyć o szczęście, no chyba, że Bella się podda. Fabuła ciekawa i trzymająca w napięciu. Mam nadzieję, że Edward umie się bićVery Happy
Pozdrawiam,
Villemo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez villemo dnia Pią 10:34, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
scrittore
Człowiek



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska

PostWysłany: Pią 14:49, 26 Lut 2010 Powrót do góry

Lepiej niż poprzednio. Duuużo lepiej ; ) Zaczynam się powoli przyzwyczajać, że oni są w sobie zakochani po tak krótkim czasie. Punkt widzenia Jacoba był niestety sztuczny. No serio... Jak ty to sobie wyobrażasz?! Że facet widzi jak narzeczona go zdradza przez chwilę pomyśli, że jest wściekły, a potem znowy wszystko okej? Wielka miłość? Nieee... Tak nie może być! Prawda, pod koniec troszkę mi to wynagrodziłaś ale... jak się czytało PWJ to było złe... niedobre... złe...! Tak nie można!

Teraz pozwolę sobie na troszkę ekscytacji Very Happy Ja piździulę! Nie zabijaj Edka! Rozetnij mu wargę, zostaw na ciele siniaki ale nie zabijaj. Proooszęęę /słodkie oczka/ Nie mam pojęcia dlaczego, ale zawsze nie trawiłam Jacoba, ten ff podsycił moją nienawiść i jakoś tak jestem wdzięczna... Oh, wiem. Dziwny ten komentarz ;D Wiem, że to nie żaden koncert życzeń ale... fanie by było gdybyś rozdzieliła Edka i Bellę, żeby nie było ciągle tej pozornej sielanki. W końcu rozstania wzmacniają uczucia. Bella by uznała, że to przelotne zauroczenie Cullenem było, a jak by się znowu spotkali to wszystko by wróciło... Cóż... Wiem, że zapewne tak nie będzie ale niewinne marzenia to nie jest jakiś wielki grzech...

Nie mam już jakiś szczególnych uwag... Mam nadzieję, że niedługo nowy chap i jeszcze bardzie się postarasz.

I znalazłam dla ciebie złotą radę/środek/metodę (zwij to jak chcesz):
Zanim opiszesz sytuację wyobraź sobie siebie w niej. Żeby były bardziej wiarygodne. To na pewno bardzo pomoże.

Powodzenia w pisaniu. Czasu jak w zegarku, chęci, weny, miłych, uprzejmych komentarzy, super-przyjaciół, świetnej bety, pomysłów, talentu, dużo zabawy przy pisaniu, natchnienia, sprawnego komputera, internetu i czego tam ci jeszcze potrzeba do lepszego pisania... Very Happy Powodzenia

Pozdrawiam cielutko:
scrittore ;* c(-:

Edit:
Szukam błędów (nie ma już co czytać xD) i żadnych nie widzę. Gratulacje dla bety Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scrittore dnia Pią 15:00, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 13:27, 27 Lut 2010 Powrót do góry

Cytat:
– Hej, Edward. Wstąpisz może do nas na piwo? Porozmawiamy trochę, może umówimy się na jeszcze jedną kolację. – W moim głosie było słychać lekkie rozgoryczenie. Oczywiście osobą tego bogatego śmiecia.
– Nie, dziękuję. Powinienem już jechać. Dobranoc.
to ja chcę jeszcze raz wszystko wyjaśnić... Jacob jest gangsterem... to raz... zaręczył się z Bellą... to dwa...
Bella całuje się z Edwardem (czy na odwrót - wszystko jedno) - Jake to widzi i... zaprasza gością na piwo?!!! nie bardzo - brak spójności... każdy normalny facet urwałby mu łeb (mój zrobiłby to pewnie nawet stopami, żeby nie zostawić odcisków palców rąk :P )... nasyłanie własnych ludzi ok - rozumiem, popieram... ale jasna cholera... nie ma szans, żeby mu przynajmniej nie pogroził, bo skąd Cullen będzie wiedział, że Trzej Panowie są z najlepszymi życzeniami od Jacoba ? ;>
poza tym ten Cullen niedopracowany jest - najpierw opisałaś go jako kogoś traktującego kobiety przedmiotowo i nagle zakochał się od pierwszego wejrzenia... i mało tego - wszystkim o tym opowiada - non stop... podam przykład:
Cytat:
- co tam u ciebie?
- zakochałem się na zabój, ona jest taka piękna, cudowna, et cetera ... ale ma narzeczonego, więc nie, nie będziemy razem, tak bardzo cierpię (no i pewnie tu zaczyna płakać)
- a fajnie, a ja dziś w robocie byłem i wyjdź przednimi drzwiami, bo czekam tam kilku facetów, którzy chcą ci bark nastawić

ja wiem, że przesadziłam, ale chcę ci pokazać o co mi chodzi...

pozdrawiam i czekam na zmiany
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
_Alice_Cullen_
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa / SF / Forks

PostWysłany: Pon 19:30, 01 Mar 2010 Powrót do góry

Cześć.
Niestety zaczęła się szkoła i nie będę wstawiać tak często rozdziałów jak teraz. Szkoda, ale będę się starała robić to, jak tylko będę miała troszeczkę czasu.
Wracając do rozdziału szóstego. Tak jak zawsze, dziękuję za komentarze i mam nadzieję, że piszę coraz lepiej. Fajnie, że jeszcze nie uciekliście ode mnie z krzykiem. Tak więc, nie będę dłużej zanudzać i zaproszę do przeczytania kolejnego rozdziału. Czekam na komentarze.

Beta --> Gelida
...och, cieszę się, że jeszcze nie uciekłaś od moich błędów Smile

Rozdział oczywiście do znalezienia na chomiku:

[link widoczny dla zalogowanych]


<b>Rozdział szósty
Kłopoty</b>

<u>Punkt widzenia Edwarda</u>

Czego oni od nas chcą? Po co tak się upiłem? Próbowałem na nich patrzeć, jednak jedyne, co widziałem, to ich mięśnie. Jeden z nich podszedł bliżej, a pozostali wyciągnęli broń. Nie widziałem ich twarzy. Po pierwsze dlatego, że byłem tak pijany, że wszystko mi się rozmazywało. W końcu pierwszy mężczyzna podszedł na tyle blisko, że snop światła padł prosto na jego twarz. Mój boże! Moje serce zaczęło bić szybciej. Poczułem się jak małe dziecko, które zaraz dostanie kazanie, a potem się je zbije. Bałem się – potrafię się do tego przyznać.
– Cześć, prawniczku-prawiczku. – Zaśmiał się. Wstałem, gdyż nie wytrzymałem. Jak mógł? O co mu chodziło?
– Czego ode mnie chcesz?! Masz ją, a ja nie. Nie rozumiem, po co ci to!
Drugi z mężczyzn wycelował we mnie.
– Siad – powiedział jak do psa, choć nim nie byłem.
– Spokojnie, Jazz, jeszcze nie czas na to – odrzekł spokojnie Jacob.
– Kim ty, do cholery, jesteś?! – krzyknąłem. – Na mechanika to nie wygląda! – Zacząłem panikować. Sytuacja robiła się niebezpieczna.
– Skąd wiesz, że nim jestem? – zapytał spokojnie, aż za łagodnie. – Jesteś prawnikiem. Gdybyś był policjantem, znałbyś aż za dobrze nazwisko Black.
Black... Black... Zaczęło mi coś świtać. Billy Black, szef gangu w Seattle. Bzdura, on już nie żyje. Zmarł z przyczyn naturalnych. Miał dwóch synów, jednak niewiadomo gdzie się podziali.
– Co do tego wszystkiego ma jakiś Black? – spytał sennie Leo.
– Jacob i Emmett Black – facet zaśmiał się ponuro. – Ale wróćmy do tematu. Mam kilka kwestii do omówienia.
– Pocałowałeś Bellę, wiesz, kim jesteśmy, widziałeś nas z bronią, napadliśmy na ciebie... To wszystko. Zginiesz, Cullen – wycedził trzeci.
– Widzisz, Wyatt też by był dobrym prawnikiem – Jacob uśmiechnął się złośliwie.
– Czego od nas chcecie?! – krzyknąłem. Czułem, że jestem bliski omdlenia.
– Bella lubi cię za bardzo. Nie mogę na to pozwolić. Ona jest moja! Rozumiesz? Moja!
– I co zrobisz? Zabijesz mnie... – nabijałem się z niego mimo zdrowego rozsądku. Gdybym nie był pijany, zauważyłbym, że ta sytuacja jest poważna, jednak postrzegałem teraz wszystko jako komedię.
– Dosyć tego! – krzyknął Jacob. – Chłopaki, pamiętacie gdzie mieszkałem, zanim przeniosłem się tutaj?
– Jasne – powiedział Jasper.
– Zabierzcie go tam. Zawiążcie, zakneblujcie i zamknijcie w moim starym domu w piwnicy. Nauczy się pokory. – Odwrócił się do mnie i spojrzał na mnie ze wściekłością. Jego oczy aż się świeciły od gniewu. Sytuacja zaczęła do mnie powoli docierać. – Po miesiącu tej „lekcji”, osobiście cię zabiję.
– Hej, Jake, a co z tym drugim? – spytał Wyatt.
– Tak... jego też – warknął. – Wracam do Belli, bo zauważy, że mnie nie ma.
Odszedł z szerokim uśmiechem na twarzy. Bawiło go to. Gdy zniknął za rogiem, dostałem czymś ciężkim w głowę i zanurzyłem się w pięknej ciemności, w której widziałem tylko Bellę.

<u>Punkt widzenia Belli</u>

Obudziłam się w nocy, gdyż było bardzo gorąco. Zaczęłam kręcić się po domu. Włączyłam film na DVD i zauważyłam, że w pilocie nie ma baterii, bo ostatnio razem z Jacobem przenieśliśmy je do radia w sypialni. Czułam, że robię się czerwona. Podreptałam tam na paluszkach. Jacoba nie było! Wystraszyłam się. Gdzie mógł o tej porze pójść? Wyjrzałam przez okno. Motocykl Jake’a – „Wolf” – stał tam, gdzie zwykle. Poszłam po komórkę, żeby zadzwonić do niego. Wykręciłam numer. Niestety, jego telefon był w kuchni. Usłyszałam otwieranie drzwi.
– Jacob? – zawołałam przestraszona.
– Bella? Czemu nie śpisz? – Podszedł do mnie i mnie przytulił.
– Nie było cię – stwierdziłam, coraz bardziej zła.
– Tak, rzeczywiście. Było gorąco. Poszedłem się przejść.
Spojrzałam w jego oczy. Zazwyczaj miał je dziwne, gdy kłamał, jednak widocznie teraz mówił prawdę.
– Chodź, położymy się.
Poszłam za nim. Jacob szybko usnął, a ja postanowiłam wszystko dokładnie przemyśleć.
Kiedyś mój związek z Jacobem wyglądał całkiem inaczej. Budziliśmy się razem, jedliśmy razem śniadania, razem jechaliśmy do pracy autobusem. Zawsze po pracy chodziliśmy do restauracji, baru... Było cudownie. Jacob był taki słodki, kochany. Był dla mnie wszystkim. Dlaczego akurat teraz Cullen musiał to wszystko popsuć? Dawniej Jacob i ja byliśmy jak jedna osoba. Tak samo myśleliśmy, to samo lubiliśmy. Teraz zachowujemy się, jakbyśmy byli małżeństwem od dwudziestu pięciu lat! Dużo bym dała, żeby to się zmieniło... żeby wszystko wróciło. Drugi raz przysięgłam sobie, że nie zbliżę się do Edwarda, nie będę o nim myśleć. Tylko jak to zrobić, skoro wszystkie moje myśli krążą wokół jego? Jak mogę pracować, śmiać się? Jak?! To dla mnie za dużo. Moje ciało nie potrafi mieścić w sobie tyle emocji naraz. Jacob jest zły na mnie za Edwarda, ale stara się to ukryć. Cieszę się, gdyż chcę o nim jak najszybciej zapomnieć. Narzeczony udaje, że nic takiego się nie stało, jednak ja wiem, że to maska, a on cierpi.
Byłam tak pochłonięta tymi rozmyślaniami, że zasnęłam...
Rano wstałam wyspana i szczęśliwa. Tylko raz wkradł mi się do głowy obrazek Edwarda Cullena. Zrobiłam omlety na śniadanie i zawołałam Jake’a. Był jakiś inny. Równie zadowolony z życia jak ja. Uśmiechał się od ucha do ucha i gwizdał. Lubiłam u niego taki nastrój, bo wtedy i ja byłam naprawdę żywsza. Usiedliśmy do stołu.
– Co dzisiaj robisz, Bello?
– Razem z Alice mamy wolne. Chciałam się wybrać na zakupy.
– To kto zostaje w restauracji? Myślałem, że to ty i Alice jesteście tam takimi jakby... kierowniczkami? – Zaśmiał się.
– Piper i Alex dzisiaj nas zastępują. Austin postanowił dać nam trochę odetchnąć. – Uśmiechnęłam się ciepło. – A ty? Co będziesz robił?
– Pomyślałem, że zabiorę cię dzisiaj na kolację do restauracji.
Jeju, jak ja nie cierpię restauracji. Nie wytrzymam drugiej romantycznej kolacji u boku Jacoba. Musiałam ratować to śniadanie, bo Jacob patrzył się na mnie z wyrazem twarzy mówiącym: „Oszalała?”.
– Jacob, nie lubię restauracji. Nie moglibyśmy iść do jakiejś włoskiej lub chińskiej knajpki? Może być nawet rosyjska, byle tylko nie do restauracji.
Patrzył na mnie w zdumieniu. Ups... Zapomniałam o jednej ważnej rzeczy. Jake myślał, że lubię bogate, ekskluzywne restauracje.
– Dobrze – odpowiedział, a na jego twarzy formował się coraz wyraźniejszy uśmiech. – Możemy iść do rosyjskiej.
Uśmiechnęłam się. Ten to wiedział, jak mnie rozbawić. Zaczęliśmy się obydwoje głośno śmiać. Po zjedzonym śniadaniu razem z Jake’iem pozbieraliśmy wszystkie naczynia i włożyliśmy je do zlewu.
– Bella, muszę już iść – powiedział smutno. Wiedziałam, o co mu chodziło. Też nie chciałam się z nim teraz rozstawać. Wszystko znowu było idealnie.
Pocałował mnie namiętnie, po czym z lekkim „Zobaczymy się wieczorem”, wyszedł z domu. Gdy usłyszałam zamykane drzwi, pobiegłam do sypialni. Tam pod stertą moich ubrań leżał mój pamiętnik. Zawsze wpisywałam tam swoje odczucia w danej chwili. Przestałam pisać całkiem niedawno. Otworzyłam na ostatniej zapisanej stronie. Głosiła: „27 Marca 2007 roku”. Tak, wtedy wprowadziliśmy się z Jacobem do tego mieszkania. Spojrzałam niżej. Rozpoznałam mój charakter pisma.
<i>„Właśnie skończyliśmy się rozpakowywać. Dobrze jest mieć własne mieszkanie. Emmett nic nie mówił, ale musi być denerwujące mieszkać z bratem i jego dziewczyną. Nie czułam się tam zbyt swobodnie. Teraz to co innego. Najbardziej podoba mi się sypialnia. Duża, pomalowana na piękny, błękitny kolor – taki, jak na niebie w bezchmurny dzień. Meble są z jasnego drewna, na podłodze równie jasny dywan. Łóżko jest naprawdę duże. Nawet gdyby Jake i Emmett się na nim położyli, prawdopodobnie jeszcze bym się zmieściła. W pomieszczeniu jest naprawdę dużo obrazów. Kocham sztukę, ponieważ jest taka... niewinna. Łazienka jest zaraz przy sypialni. Też nie jest wcale mała. Ma kabinę prysznicową, dużą wannę, umywalkę, półki dookoła i śliczny dywan koloru podobnego do khaki. Kuchnia jest mała, ale mieszczą się w niej wszystkie potrzebne rzeczy. W salonie jest duży plazmowy telewizor, jasna kanapa, biurko z komputerem i wieżą, a zaraz obok jadalnia z wielkim stołem na chyba osiem osób. Mieszkanie ma duże okna. To mi się najbardziej podoba. Jest tu tak jasno...
Nie wiem, dlaczego to opisuję, po prostu czuję, że kiedyś, w przyszłości, będę chciała przeczytać, jak bardzo się cieszyłam z tak błahego powodu. Kocham to mieszkanie, zakochałam się w nim bez opamiętania, tak samo jak w moim Jacobie. Mam nadzieję, że kiedyś, gdy będę smutna, otworzę tą kartkę i zobaczę, że nigdzie z nikim nie będę tak szczęśliwa jak tutaj, przy moim jedynym.”</i>
Zadzwonił dzwonek. „To pewnie Alice”, pomyślałam.
– Już idę!
Otworzyłam drzwi. Stała w nich zapłakana Alice. Nie mogło być to nic dobrego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez _Alice_Cullen_ dnia Pon 19:31, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
behappy
Wilkołak



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:55, 01 Mar 2010 Powrót do góry

Mam mało czasu więc będę się streszczać, ale napiszę komentarz bo na pewno czekasz na nie. No i się stało.
Cytat:
Był jakiś inny. Równie zadowolony z życia jak ja. Uśmiechał się od ucha do ucha i gwizdał
No tak zadowolony, że ma ofiarę i już nikt nie zbliży się do jego Belli. Taki normalny, ale jeszcze wyjdą szydła z worka i Bella zobaczy jakie z niego ziółko.
Alice zapłakana? Edward nie wrócił na noc to się martwi. To by było gdyby poprosiła Bellę o pomoc a ona Jake'a. Oprawca byłby też poszukiwaczem, ale wiemy jak by się to skończyło.
Dobra kończ i jeszcze wspomnę, że podoba mi się rozdział choć jest krótki.
Pozdrawiam i czekam. B Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
meadow
Człowiek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia

PostWysłany: Pon 20:25, 01 Mar 2010 Powrót do góry

Droga _Alice_Cullen_, nie przeciągając:
_Alice_Cullen_ we wstępie napisał:
Fajnie, że jeszcze nie uciekliście ode mnie z krzykiem.
Może nie będzie aż tak źle, nie?;p
_Alice_Cullen_ napisał:
Otworzyłam drzwi. Stała w nich zapłakana Alice. Nie mogło być to nic dobrego.
Porwano jej ukochanego braciszka. Ciekawe jak na to zareaguje Bella? ;]
_Alice_Cullen_ napisał:
<u>Punkt widzenia Belli</u>
Jak zamienisz nawias 'trójkątny', czyli < na nawias kwadratowy, czyli [ to wtedy będziesz miała prawidłowo zapisany BB-code i czcionka będzie taka, jaką tylko sobie zapragniesz, bo na razie to ja się tylko mogę domyśleć jaką ty czcionką chciałaś to napisać. ;))

Teraz odnośnie postaci:
1. Nie lubię twojego Jake'a. Jest zakłamanym debilem, który myśli, że jak przyniesie więcej kasy do domu, to jego laska będzie skakać do góry. SzMeyerowego też nie lubię, więc nie czuj się pokrzywdzona. ;d
2. Emmett, cholera, jak mogłaś zrobić z niego bandziora.! To jest nasz słodki miś, on jest delikatnie upośledzonym mięśniakiem, bogiem seksu, który ma monotematyczne myślenie. On ma latać za laskami, a nie uganiać się za facetami ze spluwą. ;]
3. Jasper... Brak mi słów. Może przez to, że zawsze widziałam go w innej odsłonie. xd
4. Edward jako prawnik, okej. On zawsze wydawał się porządnym facetem, zero odchyłów, pan idealny. ;p
5. Alice pracująca w restauracji, ciekawa odmiana po wiecznej karierze w projektowaniu ubrań, stylistki czy organizatorki przyjęć. ;>
6. Na koniec najciekawsze.. Bella? Wiecznie niezdecydowana, niewierząca we własne siły panienka, o której wyjątkowo mało wiem, a chciałabym wiedzieć więcej. Wiem, że była 'pasztetem' w przeszłości, a teraz jest 'gorącą laską'. No i że mieszkali kiedyś razem z Jake'iem u Emmett'a. A coś więcej? Zaserwuj nam jakąś małą porcję wspomnień.;d
Jeżeli miałaś dokładnie taki zamiar przedstawić te postacie to jestem na tak. xd

Treść ogólnie mi się podoba, potrafisz budować napięcie, ale chciałabym więcej opisów postaci, więcej uczuć i więcej... szczegółów. Chcę wiedzieć co dana postać czuje w danej chwili, chce móc poczuć intensywność jej uczuć. Nasz język jest piękny, mamy tyle epitetów, tyle środków artystycznego wyrazu. Pokaż to wszystkim. ;D

Dobra, nie będę cię zalej zanudzała swoimi cudownymi wywodami. Życzę ci mnóstwo czasu, mnóstwo nowych pomysłów i mnóstwo ochoty na dalsze pisanie. ;>
pozdrawiam, m;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Wto 12:54, 02 Mar 2010 Powrót do góry

Cytat:
Wstałem, gdyż nie wytrzymałem. Jak mógł?
hm, zdanie nie bardzo... Jak mógł zabrzmiało jakby Edward był lalusiem prosto z jakiegoś XIX wieku...
Cytat:
– Siad – powiedział jak do psa, choć nim nie byłem.
- konkluzja zaskakująca... nie pisz takich oczywistości, bo to zabija...
Cytat:
Dawniej Jacob i ja byliśmy jak jedna osoba. Tak samo myśleliśmy, to samo lubiliśmy. Teraz zachowujemy się, jakbyśmy byli małżeństwem od dwudziestu pięciu lat!
nie rozumiem tego o małżeństwie 25letnim - to coś złego?
Cytat:
Musiałam ratować to śniadanie, bo Jacob patrzył się na mnie z wyrazem twarzy mówiącym: „Oszalała?”.
nie napisał nic na temat dziwnego zachowania Belli, więc ratowanie śniadania i jego zaskoczenie jest nie na miejscu... nie ma sensu i logiki w sobie, bo nie jest następstwem niczego...
Cytat:
Patrzył na mnie w zdumieniu. Ups... Zapomniałam o jednej ważnej rzeczy. Jake myślał, że lubię bogate, ekskluzywne restauracje.
znają się tyle, mieszkają ze sobą... chcą ślubu... a ona przed nim udaje, że lubi bogate restauracje?

naużywasz GDYŻ ... całkiem niepotrzebnie... pisz prostymi zdaniami, bo to twój naturalny styl... dorabianie do niego dziwnej składni czy wręcz domalowywanie podejrzanie wyszukanych słów nie wychodzi ci na dobre... z czasem będzie lepiej, ale obecnie jest mało różowo...
na razie było ogólnie logicznie... ogólnie... pojedyncze zdania, które nie przypadły mi do gustu masz powyżej... możesz się zastosować do moich rad lub nie... ale życzę jak najlepiej tobie i opowiadaniu Wink

pozdrawia i wspiera
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alice1995
Wilkołak



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 15:08, 02 Mar 2010 Powrót do góry

No... na to czekałam!
Polubiłam twoje opowiadanie, które z każdym rozdziałem jest lepsze.
Akcja nabrała tępa, Jacob pokazał na co go stać. Oj, szkoda mi biednego Edward, chociaż z drugiej strony sam sobie nagrabił. No, ale nie wiedział, że Jake jest bandziorem.
Biedna Alice, niczemu nie jest winna, a tyle łez wylał/wyleje (niepotrzebne skreślić).
Ciekawi mnie reakcja Bells, czy się domyśli i co zrobią?

Pisz dziewczyno, bo eksploduję z ciekawości;)

Alice


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gelida
Zły wampir



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znienacka

PostWysłany: Wto 17:40, 02 Mar 2010 Powrót do góry

No to komentujemy. Aha, jeszcze jedno...
Cytat:
cieszę się, że jeszcze nie uciekłaś od moich błędów

Nigdzie się, póki co, nie wybieram Very Happy
Wspominałam Ci już chyba o tym: popracuj nad bohaterami - fanfiction to nie tylko fabuła. Bardzo często lubi się ff właśnie za postaci w nim występujące. Proponuję Ci sporządzić krótkie opisy każdej postaci: co lubi, czego nie, jaki ma charakter - tak dla samej siebie, by potem tego się trzymać. Piszę o tym dlatego, że w jednym rozdziale Bella sądzi, że jest zakochana w Edwardzie, a w następnym ma go gdzieś.
Teraz co się tyczy rozdziału:
Ten jest jednym z lepszych w Twoim opowiadaniu. Zżera mnie ciekawość, co się stanie z Edwardem (i z Leo, ale on gra drugie skrzypce w tym zamieszaniu). No i potem przenosimy się do Belli. Swanówna zaczyna stopniowo tracić zaufanie do Jacoba, choć zarzeka się, że wszystko będzie dobrze. Jestem ciekawa, co będzie, gdy się dowie, że to on uwięził Edwarda. Czy nadal będzie kochać Jake'a i czy Cullen będzie dla niej taki obojętny jak chciała? Skoro jesteśmy przy uczuciach Belli, to korci mnie, żeby palnąć jej porządny wykład na temat traktowania Blacka czy Cullena, ale to kiedy indziej. Gdy opublikujesz następny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
scrittore
Człowiek



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska

PostWysłany: Wto 18:15, 02 Mar 2010 Powrót do góry

Mam dwie wieści; dobre i złe, które najpierw?

Dobra, może zacznę od złych wieści:

NIE! Jak mogłaś mi to zrobić? Zakończyć w takim momencie?! Zamorduję, okradnę, pochowam! I jeszcze mi mówisz, że następne rozdziały będą rzadziej dodawane!! Toczę teraz pianę z pyska!! *Wściekła*

A teraz odnośnie tekstu (to nadal te złe wieści):

Nie podobało mi się jak napisałaś PWE. Nigdy nie byłam pijana, jednak bardzo dużo o tym czytałam. Po za tym znam dużo osób które były choćby raz "lekko" pijane i wiem na czym to mniej więcej polega. To co on myślał... mówię stanowczo nie! Pijany mężczyzna nie myśli racjonalnie tak jak ty to napisałaś. Może odczuwać strach i resztę emocji, jednak zazwyczaj emocje które odczuwa pijany człowiek są całkowicie sprzeczne i wogóle. Przy zdaniu (zacytuję):

Cytat:
Po co tak się upiłem?


Albo:

Cytat:
Bałem się – potrafię się do tego przyznać.


Umarłam. Poprostu... nie mogę sobie wyobrazić żeby zachlany facet coś takiego pomyślał. Poprostu nie mogę i już!

Chodzi o to, że... pasowało mi jak Edward zaczął się śmiać choć nie powinien. To było takie... pijackie. Ale w tym momencie miałaś mnóstwo myśli które mogły mu przelecieć przez głowę, a tego wcale nie wykorzystałaś. Jak piszesz takie rzeczy to dobrze zaznajomić się choćby przez przeczytanie wiarygodnej opowieści jak czuje sie pijak, uchlany men czy cóś. Naprawdę. Mogłaś napisać np., że Edward zaczął się niekontrolowanie śmiać bo pomyślał jaki dziwny kolor skóry ma Jacob, zbyt ogromne bicepsy wyglądające jak wodociągi czy cóś. Coś dziwnego, nieprawdopodobnego itd. Mógł czuć strach. Prawda. To było nawet dobre, ale błagam o litość. Mógłby zrobić coś dziwacznego i to bardziej niż tylko zaśmianie się z tego, że Jacob go zabije. Hmmm... to tyle na temat pijaństwa. Wiem rozpisałam się ale czytając to poczułam pulsowanie w żyłce normalnie xD To było takie nie pijackie. Przepraszam za to "wypomnienie".

I tak się zastanawiam odnośnie tego wpisu w pamiętniku. Zgrzytła mi jedna rzecz. Czy Jacoba nie było stać na motocykl w pierwszym rozdziale niby? To dlaczego jak się wyprowadzili stać go na taką łazienkę, plazmowy telewizor, mega łóżko. Start jest zwykle skromny a oni już tacy wyposażeni? Dziwne... Wiem, że ta cała gangsta, ale, nawet gdyby tylko udawał przed Bellą biedaka, nie kupiłby takiego domu choćby dla pozorów. To są moje odczucia... Nie musisz się do nich stosować, ale na przyszłość, proszę, zaamiętaj sobie moje rady bo na pewno pomogą... Przepraszam jeśli uraziłam, nie miałam zamiaru...

A teraz dobre wieści na pocieszenie kobiety xD. Bo ci się należą ; D

Piszesz coraz lepiej, lubię cię za to jeszcze bardziej. Trenuj, ucz się nowych słów i wykorzystuj wolny czas. Oczekuję ogromnych postępów ; D

Dziękuję, że nie zabiłaś Cullena. Gdyby nie on ich przyszłe małżeństwo trwało by w pozornej silance choć tak naprawdę nie byłoby w nim uczucia i jestem mu wdzięcza, że przerwał ten cały bigos. Ufffff... udało mi się wysłowić. I też dobrze, że żyje, bo będzie akcja i wogóle. Ciekawi mnie jak zareaguje Bella na zniknięcie Eda. Ummmmm... jestem niecierpliwa, ostrzegam! Kompletnie mnie zamurowało na wieść uwięzienia Cullena na miesiąc w opuszczonym domu. Tak nie można! Jacob, bój się w nocy bo niewiadomo czy nie przyjdę i cię nie ogolę!! *Wściekła* Umieram z ciekawości kiedy Bells dowie się o gangście. Dziwnym jest, że niesłyszała o tym, że Billi Black był jej szefem. Ale cóż, dziwne dziwy na tym świecie mają miejsce. Właśnie...czy Charlie jest/był szefem policji albo chociaż policjantem? Nie kojarzę abyś go wspomniała. Bo jeśli tak to nigdy nie wydałby Belli za Jacoba. Przykro mi, musisz zmienić Charliemu pracę. Inaczej się nie da...

Ogólnie wrażenie tekstu było... dobre. Mam nadzieję, że następne będzie bardzo dobre!

Żywię nadzieję, że ten koment cię nie zniechęcił ani nie obraził. To moje odczucia i nie muszą cię obchodzić. Ale są wypisane dla twojego dobra, pamiętaj!!

Czasu jak w zegarku, chęci, weny i duuużo czasu!

Pzdr;
scrit.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
plamka14
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 16:24, 03 Mar 2010 Powrót do góry

No halo . !
Chcesz stracić czytelniczkę . ? ! Razz
Mówię ci , że ciekawość przyjdzie w nocy i mnie zabije . Jak w ogóle można przerywać w takim momencie . ! ?
[Dobrze zrobiłaś , podtrzymuj napięcie . ]
Ten ff jest świetny , w sumie rzadko kiedy trafiam na ff-y , gdzie Jake i Bells są razem . A ja lubię Jake'a .
okej , dodaj szybko , bo na serio umrę .

Weny i w ogóle ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fresz
Gość






PostWysłany: Pią 18:44, 05 Mar 2010 Powrót do góry

Nie wiem dlaczego, ale miałam dziwne przeświadczenie, że ten ff nosi tytuł Dziewczyna gangstera... A tu taka niespodzianka Wink
Nadrobiłam cztery rozdziały... Jest ciekawie, nawet bardzo. Nadal niezmiernie podoba mi się wykreowany przez Ciebie Jacob. Jest taki, bezwzględny, nie ma litości... Taki... twardy. Odniosłam wrażenie, że poleciałaś trochę z akcją za szybko, ale ufam, że masz w zanadrzu jeszcze parę ciekawych wątków. Myślę, że preferujesz przerost treści nad formą - rozdziały są krótki i powściągliwe, ale dużo wnoszą. Ta Bella jest bardzo podobna do sagowej, bardzo niezdecydowana.
Podoba mi się Wink
Pozdrawiam i życzę weny!

... Powiem jeszcze, że również nie rozumiem tak nagłego "zakochania" Belli i Edwarda. Ale skoro już podążyłaś tą ścieżką, musisz w to brnąć.
_Alice_Cullen_
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa / SF / Forks

PostWysłany: Sob 20:01, 06 Mar 2010 Powrót do góry

Witam.
Jeżeli mam być szczera, to następny rozdział dodam jeszcze później, bo mam chwilowe problemy w szkole z jednym przedmiotem i dodatkowo konkurs. Kolejny mam ledwo rozpoczęty, więc trochę potrwa zanim go skończę, wyślę i zanim Gelida go zbetuje. W takim razie muszę bardzo, bardzo, bardzo PRZEPROSIĆ i zaprosić Smile do rozdziału 7. Jeżeli pojawią się motywujące komentarze, może szybciej uda mi się napisać, bo jestem bardzo leniwa. Very Happy

Beta --> Gelida
...dwa słowa --> Jesteś Niezastąpiona Wink Dobrze, że mnie poprawiasz, to tylko trzyma mnie w pewności, że mówię prawdę.

Rozdział oczywiście do znalezienia na chomiku:

[link widoczny dla zalogowanych]


Rozdział siódmy
La Push


Punkt widzenia Edwarda

Obudził mnie straszliwy ból głowy. Nie będę więcej pił... Próbowałem wstać. Na nic. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jakąś szafę. Rozejrzałem się dookoła – na tyle, ile mogłem – i zauważyłem, że jestem w jakimś pomieszczeniu. Wydarzenia poprzedniego wieczora zaczęły mi powoli świtać w głowie. Jacob. On za to wszystko był odpowiedzialny. Byłem, z tego, co pamiętam, w jakiejś piwnicy starego domu. Nikt tu dawno nie zaglądał, bo wszędzie były pajęczyny, z wyjątkiem okolicy drzwi. Byłem związany, ale na szczęście nie zakneblowany.
– Leo? – rzuciłem w przestrzeń.
– Tu jestem. Długo spałeś, śpiochu. – Uśmiechnął się. Zdenerwowałem się. Powinien się bać. Jesteśmy niewiadomo gdzie, a on się uśmiecha! Próbowałem się podnieść, żeby oprzeć się o ścianę.
– Od dawna nie śpisz? – zapytałem. – Wiesz, gdzie jesteśmy?
– Jechaliśmy jakąś autostradą. Widziałem tylko, że jesteśmy w małym miasteczku. Nic więcej nie wiem. – Przerwał. – Kim oni są? Jak zadarłeś z najgorszym gangiem w Stanach? – jego głos podnosił się z każdym słowem. Uśmiechnąłem się gorzko. Jestem tu przez miłość.
– To był Jacob. – Teraz dopiero to do mnie dotarło. Bella z pewnością nie wie, kim jest jej narzeczony. – Przyszły mąż Belli Swan.
– Czym mu się naraziłeś? – zapytał zdesperowany. Wróciło wspomnienie Belli całującej mnie w moim samochodzie.
– Całowałem się z nią, a on to zobaczył.
Leo spojrzał na mnie ze strachem w oczach.
– Oni chcą nas zabić! Przez ciebie! – krzyczał coraz głośniej.
– Uspokój się. Histeryzowanie nic nie da. – Wziąłem głęboki oddech. Nie bałem się, mimo, że mieliśmy zginąć. – Musimy raczej pomyśleć, co dalej robić. Nie możemy siedzieć i czekać na śmierć.
Łatwo mi było mówić, ale z minuty na minutę robiłem się coraz bardziej zdenerwowany. Nie było jak się stąd wydostać, a w dodatku głowa mnie bolała, bo miałem ją rozciętą i na moim ciele było pełno siniaków. Nagle usłyszeliśmy kroki i ktoś zaczął otwierać drzwi do piwnicy. „Co? Tak szybko? Jezu, naprawdę zginiemy”, to była moja ostatnia myśl, zanim nieznajomy wszedł do pomieszczenia.

Punkt widzenia Belli

– Alice, co się stało?
– Edward... – wyjąkała. Szlochała coraz mocniej.
Złapałam ją za ramiona i zaprowadziłam na kanapę. Starałam sama się nie martwić.
– Spokojnie, Alice, spokojnie. Co się stało z Edwardem? – Właśnie złamałam własną obietnicę. Cienka jestem w dotrzymywaniu ich.
– Nie wiem, nie wrócił na noc do domu.
Odetchnęłam z ulgą. Myślałam, że to coś poważniejszego. Co mnie on obchodzi? Czy to nie ja wczoraj sobie obiecałam, że będę miała go gdzieś?
– Alice, to dorosły mężczyzna. Może się u kogoś zatrzymał. – Chciałam mieć rację, nie mam zamiaru się o niego cały czas martwić. – Dzwoniłaś do niego?
– Kilka razy. – Coraz bardziej się załamywała.
– Rozumiem, że nie odbierał?
Kiwnęła głową.
– Co na to Carlisle i Esme?
– Powiedzieli, że oprócz dzwonienia do niego i jego znajomych nie możemy nic zrobić, bo policja szuka dopiero po iluś tam godzinach – odpowiedziała smutno. Była tak bardzo przywiązana do Edwarda.
– Dobra. Jeżeli się nie uspokoimy, to nic nie zdziałamy – powiedziałam pewna siebie. – Chodź. – Wzięłam ją za rękę i pociągnęłam do kuchni. Wyjęłam dwie szklanki i zaparzyłam zioła. To powinno ją uspokoić.
– Będziemy pić herbatkę?! – jej głos stał się piskliwy jak u dziecka.
– Nie. Będziemy się relaksować. W tym stanie nie zrobimy nic przydatnego.
– Słyszałam o tym – powiedziała cicho. O tym?
– Co ci powiedział? – spytałam ostrożnie.
– Całowałaś się z nim. – Spojrzała na mnie. – Co cię do tego zmusiło?!
– Nie mam pojęcia. – Wcale nie skłamałam. Nie wiedziałam, co mnie do niego ciągnie. Kochałam Jake’a, ale zaczynałam kochać i jego. To nie było normalne. – Alice, musimy się uspokoić i potem pomyśleć, co robić.
– Dobrze... - westchnęła. – Musimy pomyśleć.
Zaczęłyśmy rozmawiać o Edwardzie. Gdzie mógł pojechać, z kim mógł pojechać, z kim mógł się umówić. Wyszło na to, że Alice i jej rodzice rozmawiali ze wszystkimi oprócz jednej osoby – sekretarki Edwarda i Leo. Alice pojechała do rodziców i stwierdziła, że pojedzie z nimi do biura Edwarda.
Pomyślałam, że dobrze będzie, jeśli posprzątam. Rzadko bywam w domu, tak jak Jacob, ale kurz osiada wszędzie. Wyciągnęłam odkurzacz i wszystko porządnie odkurzyłam, starłam kurze, umyłam szafki. Dzień szybko mi minął. Nie myślałam o Cullenie. Postanowiłam go wyrzucić ze swojego życia, bo na pewno nic mu nie jest. Skoro miałam iść na kolację z Jacobem, musiałam mieć w co się ubrać. Obmyśliłam sobie wszystko. Ta kolacja to moje przeprosiny. Powiem wszystko Jacobowi. Całą prawdę. Pojechałam do największej galerii w tym mieście. Gdy wybierałam między piękną, jedwabną sukienką w kolorze jasnego różu, a seksowną, czerwoną z satyny, ktoś poklepał mnie po plecach.
– Bella! Jak miło cię widzieć. – Gdy usłyszałam ten głos, pożałowałam, że nie założyłam czegoś z szafy.
– Jessica, tak się cieszę, że cię widzę.
– Utyłaś.
Gdy to powiedziała, przypomniały mi się dawne czasy. Zawsze byłam tą złą, zawsze tą, która jest niedobra.
– Powinnaś zacząć chodzić na siłownię. Dobrze by ci zrobiła. – Zatrzymała się. – Och, chyba, że twój mąż woli, żebyś gotowała.
Zaczęłam robić się czerwona ze złości, więc odłożyłam sukienki, żeby ich nie zniszczyć.
– Nie mam męża, ale mam... – Nie pozwoliła mi dokończyć:
– Och, skarbie. Nikt cię nie chce? – Przytuliła mnie. – Nie martw się. Na pewno ktoś się z tobą zwiąże. – Odsunęła się ode mnie. – Bello, nawet najgorsze pasztety w końcu kogoś znajdują.
Przesadziła. Nigdy nie byłam typem awanturnicy. Byłam spokojna, aż wszyscy się dziwili. Ludzie mnie przezywali, gardzili mną, dręczyli, jednak ja nic na to nie mówiłam. Wszystko ignorowałam. „Powinnam się zmienić”, pomyślałam.
– Ty stuknięta kobieto! Mam narzeczonego! Odczep się ode mnie, bo wstyd mi koło ciebie stać! A tak właściwie to... pasztetem jesteś ty.
Zgarnęłam ze złością obie sukienki i poszłam prosto do kasy. Wyobrażałam sobie jej minę, kiedy na nią nawrzeszczałam. Jacob będzie wkurzony. Zapłaciłam tysiąc dolarów! Jessica Stanley nie działała na mnie tak, jak inne rówieśniczki. Pojechałam do domu i spotkała mnie niemiła niespodzianka – winda znowu się zepsuła. Pobiegłam po schodach na górę i przebrałam się w czerwoną sukienkę. Jake przyjedzie za piętnaście minut. Poczułam, że musze się komuś wyżalić. Wyciągnęłam mój pamiętnik i zaczęłam pisać:
„Koniec z oszukiwaniem samej siebie. Dzisiaj kończę z Edwardem i mam zamiar żyć długo i szczęśliwie z Jake’iem. Kocham go. On jest moim przyjacielem. Dopiero wtedy, gdy polubiłam za bardzo Edwarda, dowiedziałam się, co bym straciła. Z Jacobem ułożę sobie życie, tak jak zawsze marzyłam. Nie zostawię go...”
Nie zdążyłam dopisać do końca tego zdania, bo wszedł Jacob.
– Hej, hej! Bella?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez _Alice_Cullen_ dnia Nie 15:39, 07 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
meadow
Człowiek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia

PostWysłany: Nie 0:19, 07 Mar 2010 Powrót do góry

Droga _Alice_Cullen_, rozdział jest naprawdę krótki, ale postaram sie napisać coś konstruktywnego. :)

Ciekawa jestem kiedy w końcu Bella przejrzy na oczy o zobaczy jaki naprawdę jest Jacob. No i kiedy go rzuci. Jego dziecinne zachowanie porywa mnie do góry i sprawia, że mam ochotę skakać do góry śpiewając, że nie jestem jeszcze najgorszą wariatką na świecie. Jak jest taki mądry to niech pogada z nim na osobności, stanie do walki, a nie wykorzystuje kumpli. ;d

Spodziewam się też, że skoro Jake jest gangsterem, a Edward adwokatem, to możliwe, że kiedyś spotkają na rozprawie sądowej, wydawałoby się to ciekawym doświadczeniem. ;p

No i ciekawa odmiana Belli, wydała $1000 na dwie sukienki. Niezła odmiana od Belli-nienawidzę-zakupów-i-przymierzania-jakichkolwiek-ubrań. ;)

Życzę czasu i ochoty na dalsze pisanie, łap wena i wyciskaj z niego ile się tylko da ;>
pozdrawiam, m;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
behappy
Wilkołak



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:05, 07 Mar 2010 Powrót do góry

Krótki ten rozdział, ale fajny, za dużo się nie dzieje oprócz tej rozmowy z Jessiką. Świnia z niej i nic więcej, takie osoby działają na mnie jak płachta na byka więc ja też bym jej nagadała. Co ona sobie nie myśli- miss świata?? A Bella na pewno świetnie wygląd w tej sukience pięknie. Tylko tylej napisałam, bo więcej nie wiem co - rozdział bardzo krótki. Mam nadzieję, że następny będzie dłuższy.

Pozdrawiam B Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gelida
Zły wampir



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znienacka

PostWysłany: Nie 14:32, 07 Mar 2010 Powrót do góry

Jestem niezastąpiona... no bez przesady, pochlebiasz mojej skromnej osobie. A "niezastąpiona" to jedno słowo Very Happy

Ehm, ehm... Miałam dzisiaj pokrzyczeć na Bellę, ale mam gardło chore. Co tam, i tak pokrzyczę, ale zostawię sobie to na koniec. Krótki bardzo ten PWE, niewiele się działo. I zawsze przerywasz w takim momencie, że człowiek się zastanawia, co będzie potem. Aż mnie skręca, że jeszcze tego nie wiem, bo ósmy rozdział jeszcze do moich rąk nie dotarł.
Uwaga, teraz będę się denerwować. Naprawdę rzadko mi się zdarza czytać opowiadania, w których tak bym nie lubiła Belli. To, jak bagatelizuje zdenerwowanie Alice jest naprawdę... (i tu kilka epitetów). Na swoje usprawiedliwienie ma to, że nie wie, co się dzieje z Edwardem. Ale przecież ona się z nim kilka dni temu całowała, nie mógł być więc aż tak obojętny dla niej. Gdybym spotkała tą Bellę, powiedziałabym jej: Co z ciebie za przyjaciółka - nie pomagasz Alice, tylko idziesz na zakupy! I nie było mi jej nawet szkoda, gdy Jessica jej dogryzła w sklepie. Jestem nadal ciekawa reakcji Belli, gdy dowie się prawdy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alice1995
Wilkołak



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 9:01, 08 Mar 2010 Powrót do góry

Było krótko:( No, ale jak się potrafi pisać to w dwóch linijkach wniesie się dużo, a tobie się to udałoWink Szkoda mi tej Alice. Bella to chyba jakiejś martwicy serca dostała jak można nie martwić się losem osoby, z którą się całowało. Po części i jej mi szkoda, bo nie chciałabym być laską gangstera, choć ona tego nie wie. Mam nadzieję, że następny rozdział będzie dłuższy. O, no tak. Zapomniałabym. Jaka ta Jessica jest wredna. Wink
Bardzo podoba mi się twój pomysł i styl w jakim piszesz. Oby tak dalej.

Weny życzęWink!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fresz
Gość






PostWysłany: Pon 10:47, 08 Mar 2010 Powrót do góry

Podoba mi się ten rozdział, choć muszę przyznać, że jest dość króciutki. Skąpisz nam opisów, ale skupiasz się na akcji. Swoją drogą, ja wielbię opisy. Więc walcz z ich brakiem, bo chciałabym ten rozdział zobaczyć o długości co najmniej drugie tyle, co nam zaserwowałaś. Mogłaś opisać jakoś głębiej uczucia Edwarda. Gdyby mnie ktoś porwał, w mojej głowie pojawiłyby się tysiące emocji. Co najmniej.
Fabuła nadal mi się podoba i, szczerze powiedziawszy, to ona mi się najbardziej podoba. Ale wiadomo, że pomysł to dopiero połowa sukcesu Wink

Pozdrawiam i życzę weny i większej ilości opisów!
scrittore
Człowiek



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska

PostWysłany: Pon 14:49, 08 Mar 2010 Powrót do góry

Rozdział krótki... :( Musisz wiedzieć, że kiedyś cię zabiję... :( Ale jesteś bezpieczna dopóki nie dociągniesz tego opowiadania do końca... Neutral Nie umiem napisać teraz konstruktywnego komentarza. Niestety :( Teraz troszkę o rozdziale: Bella oszukuje samą siebie, chociaż doskonale zna prawdę. A prawda jest taka, że zakochała się w Edwardzie. Z wzajemnością. Życie nigdy nie było sprawiedliwe ani łatwe i cieszę się, że ukazałaś to w tym ff - ie. Pokazuje nam, że nie będziemy żyli wiecznie i szczęśliwie a wokół nas nie będą skakać różowe jednorożce... Kocham opowiadania w których jest ukazana taka perspektywa świata. Jednym słowem dramat. Ale nie jakiś dramat. To jest dramat miłosny! Kocham cię od dzisiaj, wiesz o tym? Teraz już tak... Szanuję decyzję Belli. Decyzję o tym, że pozostanie w swoim życiu i nie zniszczy tego co budowała tyle czasu dla jednej przygody. Rozumiem ją, podziwiam za odwagę. Nie wiem jak bym postąpiła na jej miejscu. Chociaż muszę się przyznać, że w głębi duszy pragnę by była z Edwardem...
Teraz coś z innej beczki: zakochałam się w akcji z Jess! To było wspaniałe, cudowne i zabawne! Chciałabym byś więcej takiego humoru nam serwowała. Och, ale ona stuknięta... Wink Jak na ten rozdział to tylko tyle mogę powiedzieć. Muszę ci niestety przypomnieć, że był dość krótki. Mam nadzieję, że ci ten komentarz pomoże, pocieszy. Mam nadzieję, że następny będzie choć ciutkę dłuższy...

Popracuj jeszcze troszeczkę nad wykonaniem. Na moje gusta akcja jest jeszcze ciut za szybka. Ale poprawiłaś się w dużej skali. Powodzenia! Musisz wiedzieć, że wierzę w ciebie i w twoje umiejętności. Wierzę mocno i ciepło : )

Tradycyjnie: czasu jak w zegarku, chęci, weny i więcej talentu!

Pzdr gorąco;
scrit.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez scrittore dnia Pon 14:53, 08 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pon 19:50, 08 Mar 2010 Powrót do góry

Cytat:
– Całowałaś się z nim. – Spojrzała na mnie. – Co cię do tego zmusiło?!
... zmusiło nie pasuje za nic... raczej skłoniło...

krótko, ale pomijając... za mało opisów... cokolwiek na temat pokoju/piwnicy...
poza tym... spotkanie Belli z Jess to nieuzasadniona agresja z obu stron... słowo pasztet nie powinno się właściwie znaleźć w tym opowiadaniu, bo też zaburza całość... i właściwie nadaje dziecinności wypowiedzi, a pamiętajmy, że to dorośli ludzie... takie wyzywanie:
- jesteś brzydka
- to ty jesteś brzydka
- nie, a właśnie, że ty jesteś brzydka

jest bez sensu...

no dobra... wciąż czekam na poprawę...

pozdrawia
kirke,
pełna nadziei


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin