FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Przed Świtem - wrażenia i opinie - spoilery z BD2!!! Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Joannna
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:24, 16 Lis 2012 Powrót do góry

Od pierwszych sekund filmu poczułam niezwykłe wzruszenie, "Bella's Lullaby" w tle, znajome krajobrazy, sceny, uświadamiasz sobie, że to naprawdę koniec! Bardzo przypadło mi do gustu to wprowadzenie.
Kolejne sceny...spodobała mi się reakcja Belli na wiadomość o wpojeniu Jake'a, przemiana Jake'a w wilczka na oczach Charliego-śmieszne:), pokazywanie kolejnych sprzymierzeńców...No i TA scena, która sprawiła, że sala wydała zgodny okrzyk -na widok głowy Carlise. Pamiętam, że zakryłam usta niemal płacząc bo prostu nie mogłam uwierzyć, jak mogli wpaść na pomysł uśmiercenia naszego kochanego Carlise'a? A potem Jasper. Rozłożyłam się na fotelu mamrocząc wciąż "o mój Boże" a po poświęceniu Leah otwarcie szlochałam. Nie mogłam znieść śmierci tylu bohaterów choć zawzięcie kibicowałam Alice jak wzięła się za Jane...I kolejny zbiorowy okrzyk ulgi, gdy okazuje się, że to zwizualizowana przyszłość. Znowu rozwaliłam się na fotelu, tyle że z radosnym biciem serca. I już spokojnie dotarłam do końca, milo było zobaczyć wszystkich bohaterów...Podobało mi się "wyciągnięcie"ze stron książki słowa forever, takie symboliczne...
Podsumowując, najlepsza część. Postarali się. Będę tęsknić za Sagą...


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:42, 16 Lis 2012 Powrót do góry

Miałam dzisiaj nic nie pisać, ale chyba jednak muszę. Emocje jeszcze nie opadły, jak myślę o tym filmie to mam ciarki na całym ciele.
Łzy miałam już na samym początku, gdy leciały nazwiska aktorów i twórców, bo uświadomiłam sobie, że to ostatnia część. W ogóle ślicznie zrobili zarówno początek jak i koniec, gdy pokazali wszystkich aktorów, którzy grali we wszystkich częściach. Fajnie, że takie coś zrobili. Wtedy to też miałam mnóstwo łez w oczach. Przez większość filmu mnie ściskało.
Przebudzenie Belli i przyglądanie się temu jak wygląda teraz świat z perspektywy Belli/wampira, jak widzi Edwarda - bardzo ładnie zrobione. Samo polowanie trochę mnie rozbawiło, Bella wyglądała jak wariatka plus to jej wspinanie się i potem skok. To był chyba jedyny moment, który jakoś mnie nie zachwycił.
Scena, kiedy Bella dowiaduje się, że Jake się wpoił w Nessie - fajna, ale wkurzało mnie, że nikt jej nie odciągnął od niego, a wręcz przeciwnie - śmiali się. Nie wiem, dziwne to było. Ale Belli krzyk, że nazwał jej dziecko jak potwora - świetne.
Chciałam tutaj wspomnieć o czymś. Bardzo podobało mi się w tym filmie, jak pokazali więzi rodzinne - między Cullenami, wampirami z całego świata, między Bellą i ojcem, wilkami itd. W tej części mieliśmy dużo rodzinnego ciepła, dało się wyczuć, że oni wszyscy zginęliby za każdego z osobna. Coś pięknego. Zresztą - potem mieliśmy potwierdzenie tego później. Podczas "bitwy".
No i znów śliczna scena łóżkowa Belli i Edwarda. W pierwszej części BD też taka była - pięknie, plastycznie pokazana. Z emocjami, delikatnie, ale z namiętnością. I końcowa scena, gdy stali na tle promieni słonecznych - cudo!
Czy tylko mi się wydaje, że wszyscy wyglądali dobrze w tej części? Może z wyjątkiem Volturi - bo Aro wyglądał jakby nie miał szyi, Kajusz jakby go krowa polizała po głowie, a Jane - tu w ogóle widzę potworny błąd w charakteryzacji, makijażu, fryzurze od samego początku. Ale poza tym wszyscy wydawali mi się fajni z wyglądu. Zachowania też, wyglądali jakoś naturalniej. Poza Nessie do momentu, kiedy już podrosła. Jako niemowlak wyglądała przerażająco, jak rosła też. A propos Nessie - na klipach, trailerach, zdjęciach mi się nie podobała, ale w filmie nawet. Ale to chyba zasługa aktorów, którzy z nią grali i którzy nakręcali sceny z dziewczynką. Wpojenie było delikatnie pokazane i nie wzbudzało we mnie dziwnych uczuć. Jake chciał bronić małej, być przy niej, nie było to nachalne i wyszło ok.
Wampiry, które przybyły do Cullenów niesamowicie przypadły mi do gustu. Moi faworyci? Benjamin, Garrett, Kate. Byli cudowni! Stefan i Vladimir byli boscy! Alistair, amazonki również. Szkoda, że niektórzy nie dostali swojej minutki w filmie, by jakoś dać się zapamiętać. Byli ładnym tłem, na szczęście.
Scena gdy Jake przemienił się w wilka przy Charliem - genialna. Uwielbiam Charliego, a w tej części sprawiła, że pokochałam go jeszcze bardziej. Gdy przyszedł do Belli, rozmawiał z nią, miał łzy w oczach, przytulał ją - miałam wielką gulę w gardle. A potem jak cieszył się na Nessie, jak święta razem spędzali, jak fajnie z Sue się prezentowali. Cudo!
Chciałam się na chwilkę zatrzymać przy Belli i Edwardzie. Podobało mi się jak grała Kristen. Widać było różnicę między Bellą-człowiekiem/Bellą-wampirem, ale nie była to taka przemiana jak w książce. Tamtej Belli nie mogłam znieść, a w filmie mi się podobała. Za to Rob niezwykle mi przypadł do gustu w tej części. Był bardziej ludzki, wyluzowany, nie spinał się, fajnie wychodziły sceny ze wszystkimi innymi bohaterami. Naprawdę czułam tę dwójkę w tym filmie. Zresztą, wszyscy się postarali i wykrzesali z siebie chyba najwięcej. No i relacja Bella/Edward w końcu była normalna i pełna miłości. Nie mówię, że wcześniej nie była, ale teraz już nie było strachu, napięcia i chwyciło mnie to za serce.
Aaaa, super scena w samochodzie Bella/Jake, gdy Jacob mówi o Stefanie i Vladimirze. Bardzo zabawna. Ich relacja w tej części się zmieniła i również to mi się spodobało.
Siłowanie się Emmetta i Belli - super.
Pamiętam jak z Msq rozmawiałyśmy o tym, że w BD powinna być bitwa. No i się doczekałyśmy. Jak wilki wyszły z lasu, to prawie umarłam. Ciary na całym ciele. Aro był zabójczy, ten jego śmiech... Jak zobaczyłam śmierć Carlisle'a, Jaspera, Lei, Setha, to serce mi pękło na kawałeczki. Bitwa zrobiona była świetnie, pełna emocji, zaskoczeń, efektów. Pomimo takich smutnych momentów, byłam nią zachwycona. Naprawdę świetnie wyszła im ta scena. Jednak nie mogłam uwierzyć, że pozwoliliby sobie na śmierć tylu bohaterów. Gdy zginął Aro i wszystko wróciło do początku - byłam w szok. Tak samo jak moja mama, która była ze mną. Genialne rozwiązanie. Tak samo jak Msq - czekałam na bitwę, ale cieszę się, że skończyło się to w taki sposób - zobaczyłam ją, ale tak naprawdę nie doszło do niej. Brawo dla tego, kto to wymyślił.
A, jeszcze reakcje bohaterów na śmierci bliskich były straszne, tak potwornie smutne, łamiące serce. Aż teraz mnie ściska, jak o tym myślę.
Scena, w której Jake żartuje czy może mówić do Edwarda "tato" - świetna. Wizja Alice o Nessie, Jacobie, Belli i Edwardzie - śliczna. No i oczywiście - polana, gdzie Bella pokazuje Edwardowi swoje wspomnienia - przepiękna. Przypomnieliśmy sobie wszystko, wzruszyliśmy się. Ładnie to zrobili.
I te kartki książki na końcu. Forever. Naprawdę się wzruszyłam.
Plus świetna muzyka, bardzo dobre efekty, gra aktorów - chyba najlepsza ze wszystkich części, jak zwykle - wszystkie widoczki, dużo emocji.
Pewnie zapomniałam o wielu sprawach, ale jestem już zmęczona, rozedrgana i w ogóle.

No dobra, kochane/kochani. Ja również chciałam Wam podziękować za te wszystkie lata tutaj. To forum naprawdę wiele dla mnie znaczy, Wy wszyscy dla mnie wiele znaczycie. Poznałam tutaj wiele niezwykłych osób, niektóre spotkałam na żywo, niektóre jeszcze - mam nadzieję - spotkam. Z tym miejscem wiąże się wiele cudownych wspomnień, zarówno z samym forum, z Wami, z sagą. Cieszę się, że tutaj trafiłam, stałam się częścią tej naszej małej Twilightowej społeczności. Kurcze, aż się wzruszyłam teraz i mi łzy ciekną po policzkach. Naprawdę dużo dla mnie znaczycie i zawsze będziecie znaczyć. Mam nadzieję, że forum nie umrze nam za miesiąc, że jakoś będziemy je jeszcze reanimować, bo żal byłoby upuszczać to miejsce po tylu latach.
Dziękuję za wszystko.


Post został pochwalony 5 razy
Zobacz profil autora
Twilightunia
Wilkołak



Dołączył: 29 Maj 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:48, 16 Lis 2012 Powrót do góry

Już od dawna "faza" na Zmierzch mi się skończyła. Pamiętam jakby to było wczoraj kiedy w marcu 2009 roku kiedy miałam wolne z powodu egzaminów gimnazjalnych albo czegoś takiego, obejrzałam jakiś tam Zmierzch o którym nic nie wiedziałam oprócz tego, że o tym teraz się mówi. Tego samego dnia obejrzałam film jeszcze jakieś 3 razy.
Wkręciłam się niesamowicie, symulowałam chorobę żeby skończyć czytać tłumaczoną przez jakieś dziewczyny z chomika ostatnią część. Później kolejne premiery i raz zrywanie się z lekcji żeby jak najszybciej obejrzeć ukochany film... Zaznajomiłam z Sagą moje przyjaciółki, które dzisiaj razem ze mną były w kinie. Jezu, mam tyle dobrych wspomnień z tym filmem. Aż ciężko uwierzyć, że ten etap kończy się w moim życiu. Nigdy nie miałam czegoś takiego, że po wyjściu z kina moją pierwszą myślą było "Co ja teraz zrobię?". Bo nie mam już czego sprawdzać co chwilę, odliczać dni do kolejnej części, choć zawsze było tak, że uznawałam, że Saga to już nie dla mnie, a po każdej nowej części wracałam do niej błyskawicznie.
Moja jedyna myśl na teraz to "Jaaaaaaaaaaa" i "Moje emocje".

Oprócz zwiastuna i kilku zdjęć starałam się nie zobaczyć żadnych filmików, żadnych spoilerów, bo doskonale pamiętałam jak przy Zaćmieniu wypuszczali fragmenty filmów. Dlatego większość była dla mnie niespodzianką :)
Początek filmu absolutnie mi nie przeszkadzał, pewnie w innej sytuacji wkurzałyby mnie takie dłużyzny i przeciągania, ale teraz po prostu rozkoszowałam się całą "czołówką".
Pierwsze sceny spokojne, co mi nie przeszkadzało ani trochę. Trochę inaczej wyobrażałam sobie pierwsze polowanie Belli, bo niestety tutaj było zbyt... idealnie. Gdzie te potargane włosy, krew i rozdarta sukienka?
Jestem pod wrażeniem Kristen, wspaniale pokazała wściekłą Bellę. Szczerze to nie myślałam, że to tak dobrze wyjdzie!
Całe szczęście, że nie było zbyt dużo scen "sielankowych", bo jednak od przybytku głowa boli :D
Akcja była bardzo dobrze wyważona, a dzięki temu apetyt rósł w miarę jedzenia. Nie mogłam doczekać się każdej kolejnej sceny.
Charlie -bezbłędny! Uwielbiam go, może dlatego, że przypomina mi mojego własnego ojca, ale każdy przyzna, że Charlie jest kapitalny!!
Wszystkie te nowe wampiry -wspaniałe i jedyne w swoim rodzaju! Garrett i Kate zapadli mi w pamięci. Coś uroczego w nich było. Benjamin od początku zdobył moją sympatię, a z czasem było jeszcze lepiej! Amazonki również bardzo mi się podobały, były takie jak je sobie wyobrażałam. Irlandczycy tacy niemrawi... Równie dobrze mogłoby ich tutaj nie być. I czy tylko ja słyszałam "CZEŚĆ" powiedziane przez Alistaira? Rumunii tacy... osobliwi byli, ale w książce było tak samo. Podobał mi się ich akcent :D
Scena przy ognisku bardzo fajna, zdecydowanie wielki plus :)

Czas na najważniejsze. Spotkanie Volturi z Cullenami i innymi wampirami i wilkołakami. Aro groteskowy, ale filmowy już tak ma i to jest bardzo fajne. Jego śmiech jak zbadał dar Reneesme genialny! Mało Marka, a szkoda, bo jest moim ulubieńcem :) Szkoda mi było, że Irina musiała zginąć, jednak tak to już musiało być. Wspaniała scena kiedy to Kate i Tanya biegną chcąc pomścić śmierć swojej siostry, a jeszcze lepszy moment kiedy Garrett przytrzymuje Kate gdy ta wyładowuje się na nim (dosłownie). Tarcza Belli bardzo fajnie zrobiona, myślałam, że zepsują ją jakimiś udziwnieniami, a wyszło bardzo dobrze.
No i to o czym mówią wszyscy. Kiedy Alice i Jasper wrócili. Kiedy Alice kopnęła Aro, później Carlisle wkroczył do ataku! Chwila walki i widzę leżącego Carlisle w śniegu i mówię do siebie żeby wstał i to szybko a tu zaraz pojawia się jego głowa! Później wszystko tak szybko mi zleciało! Płacząca Esme, śmierć Jaspera, śmierć Leah i Setha, prawie śmierć Edwarda, śmierć Jane, śmierć Trójcy Volturii i mnóstwa innych. Jezu pomyślałam, że to się nie dzieje na serio, zaczęłam się śmiać, bo przecież... Tak nie można! Ręce mi się trzęsły i kto wie czy bym zaraz nie zaczęła ryczeć! I nagle BUM! To wszystko to tylko wizja Alice! Wizja Alice! Zaczęłam wtedy śmiać się z powodu niemożliwej do opisania ulgi jaką poczułam widząc i Carlisle i Jaspera w jednym kawałku. Makabra! I później tak mnie rozśmieszyła ta kapitulacja Aro, ale co mu się dziwić xD
Ostatnie sceny wspaniałe! (wiem, dużo tego słowa dzisiaj)
Scena na łące? Chyba nic nie muszę mówić :) Wtedy naprawdę poczułam, że kawal mojego życia to właśnie ta Saga, naprawdę smutno mi się wtedy zrobiło.
Napisy, idealne! Lepszego zakończenia nie mogłabym sobie wyobrazić. Dobrze, ze nie było żadnych dodatkowych scen czy czegoś podobnego. Prosto a efektownie.

Naprawdę chciałabym wszystkim podziękować, za wszystko. Za umieszczanie tutaj newsów z prędkością błyskawicy, za te wszystkie niezbędne linki i inne rzeczy. Mimo, że nie udzielam się tutaj zbyt często, to jestem stałym gościem tego forum od 2009 roku :) Jedno wielkie DZIĘKUJĘ dla wszystkich, tak po prostu :)

Na zawsze cząstka mnie będzie twihardem :)


Post został pochwalony 3 razy
Zobacz profil autora
Fabica25
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Sty 2012
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Irlandia

PostWysłany: Sob 0:15, 17 Lis 2012 Powrót do góry

właśnie wróciłam z kina..... no cóż jak dla mnie rewelacja! nie mam sił pisać teraz wszystkich swoich odczuć.... niestety to już koniec.... po filmie czuliśmy z siostrą i bratem taką pustkę... że to już koniec że nie ma na co już czekać.... że nie bedzie kolejnej części... :( cholernie smutno.


Wróce niebawem jak tylko uporządkuje myśli po tym co widziałam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mapi7
Zły wampir



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:58, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Myślę, że forum nie umrze! Może nie będzie tak na nim wrzało jak 4 czy 3 lata temu, ale nadal kochamy głównych aktorów sagi, a oni będą kręcić następne filmy oraz przed nami premiera "Intruza" :)Jeszcze sobie pogawędzimy!

A co sądzicie o ścieżce muzycznej do II części BD? Wydaje mi się, że serce porywają stare kompozycje, z nowych nic mi nie wpadło szczególnie do ucha.Być może jednak akcja mnie zbyt pochłonęła. Muszę kupić sobie soundtrack.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Dobry wampir



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 128 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń

PostWysłany: Sob 9:35, 17 Lis 2012 Powrót do góry

To właśnie dzięki tym starym utworom człowiekowi się łezka w oku kręci. Bo co tak przywołuje wspomnienia, jeśli nie znana melodia? Byłam zachwycona Kołysanką Belli już w czołówce i już wtedy sobie myślałam "kuuuurde, tyle lat, tyle wspomnień". Muzyka jest ogromnym plusem wszystkich części. Burwell powinien dostać jakiegoś nobla czy coś :P

W ogóle pamiętam, jak oglądając pierwszą część, pomyślałam sobie: kurde, jaka ja będę stara, jak to wszystko się skończy Laughing A teraz proszę, kilka lat mi przybyło, a ja wcale nie czuję się staro Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aleksandra.
Dobry wampir



Dołączył: 01 Kwi 2011
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 61 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koneck

PostWysłany: Sob 11:12, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Jakoś ponad godzinę temu wróciłam z maratonu. Nie czuję, że zarwałam całą noc, to wszystko zleciało tak szybko! Na Zmierzchu wszyscy byli przytomni, na NM i Zaćmieniu dużo osób po prosu spało :D Mnie tylko trochę zmuliło, ale kawa pomogła. BD1 zleciało tak szybko, że ani się obejrzałam a tu już zaczyna się BD2.

Świetny pomysł z tymi napisami na początku i muzyką do tego. Na początku nie ogarnęłam co tam w tle leci, dopiero później, jak leciała już melodia z NM zorientowałam się co i jak. Cudo!
Później większość sceny widzieliśmy - Comic Con. Ale jak weszli do domu zobaczyć Renesmee... i jak pokazali małą... cała sala wydała z siebie jakiś odgłos zachwytu :D Chociaż jak tak teraz sobie pomyślę o małej Nessie to jakoś tak nie bardzo mi się podoba. Te dziewczynki, które były później też były takie niezbyt ładne. Mackenzie najlepsza!
Bella dowiaduje się o wpojeniu - no nie mogę, cała sala się śmiała! Świetnie zrobione, jak Bella bije Jacoba - wow! Kristen tuta pokazała że naprawdę umie pokazać gniew, złość. Genialnie!
Scena w chatce! love Po prostu nie mam słów. Pięknie zrobione!
Charlie i Jake - znowu cała sala się śmiała xD Miny Charliego genialne :D
Charlie u Cullenów - genialna gra Billy'ego Burka <3. Stworzył idealną postać Charliego, lepszego nie mogło być. I jeszcze jak zobaczył Renesmee i jak powiedział Belli, że to musi wiedzieć a ona pokiwała głową... Płakałam jak nie wiem co!
Siłowanie się na rękę z Emmettem! love Muzyka genialna, później rozwalanie skały przez Bellę było niesamowite!
I później Bella w słońcu i skrót wydarzeń - Jacob i Sam szczególnie zapadł mi w pamięć.
Nessie łapiąca śnieżynki <3. I przerażona Irina! Serce mi zamarło!
Fortepian, Kołysanka Renesmee love CUDO!
Później przygotowania do spotkania z Volturi, zwoływanie świadków, Garrett! <3. , Benjamin! <3. , Kate! <3. Nie wiem, było jeszcze duuużo genialnych nowych postaci.

Bitwa... Nie wiem, jak mogli nam to zrobić. Ja prawie zeszłam na zawał! A Nikki Cullen, która siedziała obok mnie to już w ogóle... To było coś strasznego, jak zabili Carlisle'a (do tego mina Esme...), Jaspera, Setha, Leah - ona się poświęciła, żeby uratować Esme! A jak Jacob przeżył śmierć Setha! I Nessie wołająca do niego - już myślałam, że zginą a to Jake zabił tego faceta, który ich ścigał! Śmierć Jane przyniosła mi niezmiernie dużo radości - nie wiem czemu! Jak zabili kogoś z Volturi to po prostu miałam ochotę dziękować za to wszystkim dookoła :D Edward przysypany skałami... A jak wyskoczył to tylko odetchnęłam z ulgą. Śmierć Kajusza i Ara cieszyła mnie jak nikogo innego! Haha, a Marek zabijający Pana Drakulę 1 i Pana Drakulę 2 - bezcenny widok!
Ryczałam na tej bitwie jak dzieciak, ja jak się okazało, że to tylko wizja Alice... Cała sala zaczęła się śmiać!
Ogólnie później ich radość jak do bitwy jednak nie doszło... Łzy po prostu same mi leciały, nie mogłam nic na to poradzić...
Jake do Edwarda: "Mogę mówić do ciebie tato?" , ojaaaa! Myślałam że umrę ze śmiechu! :D
I przyszłość Jacoba i Nessie... To ujęcie na plaży...
Edward czytający myśli Belli - nie mogli zrobić tego lepiej. Było inaczej niż w BD1 i było świetnie. I do tego "Thousand Years part 2"... A później te przewracane kartki książki to było mistrzostwo. I pokazywanie wszystkich aktorów, nawet tych którzy występowali w poprzednich częściach, tych których zabili... To było zbyt ciężkie, żeby sobie z tym poradzić...

Ogólnie miałam wrażenie że BD2 trwało jakieś pół godziny albo i mniej... Wszystko tak pięknie się łączyło w całość, sceny były idealne. Dialogi żywcem zaczerpnięte z książki... Przepłakałam cały film, dosłownie cały! Zużyłam chyba wszystkie chusteczki jakie miałam. Nigdy nie płakałam tak na żadnym filmie sagi. I to jest najlepsza część. Pod każdym względem. Nie mogli lepiej zakończyć sagi, nie spodziewałam się czegoś takiego.
Cieszę się, że nie byłam sama - wspaniale oglądało się filmy z Nikki przy okazji wspominając różne wspaniałe wydarzenia związane z sagą... Wyszłyśmy ostatnie z sali, a miałam ochotę jeszcze zostać. Ledwo trzymałam się na nogach a przez łzy to mało co widziałam.

Jutro drugi seans. Wiem, że nie będzie już aż takich emocji, ale jednak... Obejrzę wszystko bardziej dokładnie, bez tych wszystkich emocji, bez krzyków... Chociaż kto wie? Ja sama nie wiem, czego mogę się po mnie spodziewać :D Podobno darłam się dość głośno podczas bitwy... Tak szczerze to ja tego nie pamiętam, ale co tam :D Nie mogłam się powstrzymać, mimo że wiedziałam, że to jest tylko wizja.

Tyle było oczekiwania i warto było czekać. Żal, że wszystko się skończyło, ale skończyło się dokładnie tak jak powinno. Po prostu epicko love
A teraz idę spać - nawet nie wiem, ile godzin jestem na nogach. Na pewno dużo :D


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
mermon
Wampir weteran



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 177 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 11:30, 17 Lis 2012 Powrót do góry

I ja byłam. Podobało mi się. Nie wchodzę w szczegóły. Śmierć głównych bohaterów i reakcja ich bliskich mnie zszokowały. Cała sala zamarła. A potem - wspólna ulga. Niesamowite połączenie emocjonalne całej sali.
Wg. mnie za słabo pokazane wpojenie Jacoba, jakby go nie było. Gra Belli dobra, lepsza niż wcześniej. Świetna muzyka, wzruszające zakończenie. Polowanie Belli mi się podobało. Nowe wampirki też.

Ja też dziękuję za te wspaniałe lata na forum, wspólne dyskusje i przeżycia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mrówka
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:52, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Po 11 godzinach spędzonych w kinie i 28 godzinach na nogach wylewam łzy i nie moge się opanować, powinnam iść spać, a pierwsze co zrobiłam po wejściu do domu to laptop i logowanie się na forum. Płacze jakby ktoś bliski ode mnie odszedł :(
Film niesamowity, od samego początku siedziałam jak zaczarowana, zachwycona jestem pierwszym napisem jaki sie pojawił jak i ostatnim. Zachwyciło mnie to jakie było podejście do tego filmu, od początku było czuć, że to jest podsumowanie wszystkich części i pomimo tego, że była tu przydzielona historie do przedstawienia to i tak z tyłu głowy gdzieś krążyły pozostałe części, na pewno to w dużej mierze zasługa muzyki.
Przechodząc do szczegółów musze zacząć od gry Kristen, nie wiem o co chodzi, ale niech ktoś mi wytłumaczy dlaczego ta dziewczyna nie grała tak od początku kręcenia sagi? Czy to ulga, ze to już ostania część spowodowała takie wyluzowanie, bo to nie tylko u niej było widać, ale w przypadku Roba również, wiem, że jego bohater znalazł się w innej sytuacji i już nie musiał się w niczym "hamować" ale to nie o to chodzi. Kocham TĄ Belle i TEGO Edwarda.
Początek filmu bardzo radosny, wręcz sielanka i to tak chwyta za serce, moja pierwszą myślą było " zasłużyli na szczęście, niech to się tak skończy". Żarty Emmetta i Edwarda, I love it! W całej tej sielance jedyne czego mi brakowało to Renesmee, za mało jej…
No ale nie może być pięknie i końcówka wycisnęła ze mnie cała energie, scena Ara i Carlisle'a - serce mi zamarło i jak juz zaczęłam wyć tak o, jeszcze łzy mi lecą, na przemian z rozpaczy i radości.
Nie pisze więcej bo moje myśli to jeden wielki misz- masz, przelatuje mi ich tyle przez głowe, że nie potrafie się skupić żeby to wyrazić słowem, ale to wszystko przez ten film, zostałam emocjonalnie zdewastowana.
Nie pisze o tym co mi się nie podobało, ktoś wcześniej już to wymienił, jak w poniedziałek będę oglądała jeszcze raz to postaram się na to nie zwracać uwagi, chce żeby pozostało mi w pamięci wyobrażenie, że ten film był doskonały, dla mnie jest on zwieńczeniem wspaniałej przygody z Bellą i Edwardem.
Jestem przerażona, że to już koniec, doskonale pamiętam jak oglądałam w Walentynki 2009 roku pierwszą część sagi a tu proszę, Panie i Panowie konie!
Cieszę się, że tu byłam, biernie to biernie ale nie było dnia, że nie byłam na forum.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
lidziat
Dobry wampir



Dołączył: 15 Sie 2010
Posty: 1467
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 100 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Toruń i wszędzie gdzie bywam :-)

PostWysłany: Sob 12:20, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Byłam wczoraj Smile Ogólnie film mi się podobał, jeden z najlepszych w całej serii. Nabrałam już dystansu i nie patrzę na film przez pryzmat książki, więc chyba dlatego lepiej odebrałam tę część, niż poprzednią. Scena walki - zrobiona naprawdę nieźle. Cała sala kinowa zamarła. A ja? No cóż, szłam do kina wiedząc już, że ta scena to tylko wizja Alice, więc nie zrobiła na mnie tak szokującego wrażenia jak na tych, którzy tego nie wiedzieli. Ale wielki, głośny oddech ulgi, który się rozległ, kiedy się okazało, że to "tylko" wizja, słyszałam naprawdę z każdej strony.
Co mi się podobało? Oczywiście wszystkie sceny z Jacobem - no cóż - tak już mam. Ale najbardziej "rozbierana" scena, kiedy Jacob pokazuje Charliemu, kim jest Smile Naprawdę nie sposób się nie śmiać. Lubię Charliego. Więc sceny z nim też dla mnie były fajne. Nikki - Rosalie - nareszcie miała kilka scen, gdzie mogła zagrać coś więcej niż tylko idiotyczne stanie, na co narzekała przy poprzednich częściach Sagi. Emmet - też bardzo fajnie. Jedną z moich ulubionych postaci jest Alice - zawsze mi do niej pasowała Ashley. I w tej części też zagrała fajnie. Zwłaszcza w scenie walki.
Nie podobało mi się, co zrobili z Renesmee. O ile na niemowlę jeszcze jakoś mogłam patrzeć, to później było gorzej. Przecież Mackenzie sama w sobie jest bardzo ładną dziewczynką i wcale nie trzeba było robić jej komputerowo momentami dziwacznej twarzy. Włosy też mogli zostawić jej naturalne, a nie jakoś tak "uniesione" na czubku głowy, co wyglądało nieładnie, nienaturalnie, jakby kask miała na głowie, a nie włosy. Dopiero w scenach na polanie, przed starciem z Volturi, wyglądała dobrze.
Zdziwiła mnie scena na pierwszym polowaniu, zrobiona chyba tylko dla efektu "wdrapywania się" Belli po skale. Sam pomysł z tym wiszącym na ścianie turystą nie przypadł mi do gustu. Wolałabym tak jak było w książce - idący sobie turyści. Ale ... niech im tam Smile Kristen nareszcie gra nie tylko jedną miną. Poprawiła mimikę twarzy, ale zawsze mam jakieś "ale" - nie podobała mi się "groźna" mina Belli - czyli wysunięta do przodu dolna szczęka. Dla mnie wyglądało to groteskowo, a nie groźnie. Ale poza tym - lepsza gra Kristen, niż na początku.
Robertem nigdy się w tych filmach nie zachwycałam i tak już mi zostało do końca. Może taka rola, że nie mógł się wykazać, ale mnie Edward od początku do końca nie porwał swoją "boskością", jak to go Bella widziała.
Podobał mi się pomysł, żeby na końcu pokazać wszystkie ważne dla Sagi osoby występujące w poprzednich częściach. Takie nawet lekko wzruszające pożegnanie z Sagą.
Ogólnie - mimo tych "ale" - film mi się jednak podobał. Zastanawiam się tylko , jakie teraz będzie życie po Sadze. Co z naszym forum? Mam nadzieję, że nie umrze śmiercią naturalną Smile. Jedno co mogę powiedzieć, to wątek Taylora - Jacoba będę nadal zasilała nowościami z życia i pracy Taylora. Jakoś mi to weszło w krew i póki co na pewno będę śledzić, jak się potoczą jego losy. Teraz czekam już na jego kolejny film "Grown Ups 2" - ma wejść do kin w lipcu 2013r. A na razie i tak Saga leci w kinach, a oni zapewne jeszcze w związku z nią pokażą się tu i tam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jestem_twoj
Wilkołak



Dołączył: 08 Wrz 2012
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:32, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Ok, teraz ja. Nie jestem pewna, czy teraz jestem w stanie napisać coś konstruktywnego, ale się postaram.

Może najpierw napiszę, że byłam na maratonie. Cudownie było zobaczyć 4 pierwsze części jeszcze raz, na dużym ekranie, symbolicznie się w ten sposób z nimi pożegnać. Ale nie tylko to było w tym magiczne, ale o tym za chwilę...

Cóż, nie wiem, co napisać o tym filmie, bo słowa "cudowny, wspaniały, niesamowity" ani trochę nie obrazują tego, co myślę i czuję. Ja czuję po prostu, jakby czas się zatrzymał razem z ostatnią sekundą filmu, a ja zawisłam gdzieś pomiędzy. Czuję teraz niesamowitą pustkę i czuję, jakbym nie była realna, jakby moje życie nie było realne w tej chwili. Trochę dużo tych 'czuję'.

Napisy początkowe, świetnie dobrana muzyka w tle i ja już wkręciłam się w ten nastrój, czułam podekscytowanie, trochę niepokój. Początkowe sceny ok, cała sala oczywiście się śmiała z biednego Edwarda zgniecionego przez Bellę :) Dobrze, że nie było tej całej dyskusji o niesamowitych zdolnościach w kontrolowaniu się Belli, bo myślę, że byłoby to nużące. Pierwsze polowanie również ok, jednak żadnych rewelacji.

Spotkanie Belli i Jacoba świetne, uśmiałam się jak nigdy Laughing I nie tylko ja Wink
Scena miłosna bardzo fajna, choć jak dla mnie to dalej było delikatne, nie widziałam zbytniej różnicy między tą, a tą z pierwszej części, a miała być, z tego co się orientuję Wink Ale może już zmęczona byłam po prostu Laughing W każdym razie podobała mi się. No i Emmet i jego komentarze na następny dzień... aż czułam ich niedosyt Very Happy
Jacob rozbierający się przy Charliem - bezbłędne, super, że to pokazali! Całą sala się śmiała, bardzo fajnie to zrobili.
Ogólnie sceny z Charliem są świetne, bardzo dobrze dobrany aktor, od pierwszej części go lubię.
Kolejna scena Edward&Bella w domku cudowna i czuła.
Irina, zbieranie armii i już czuć w kościach, że zbliża się prawdziwy finał. Kolejna dawka śmiechu była przy okazji nauki Belli ochraniania innych - biedny Edward Laughing
Przejdę może już do konfrontacji. Gdy zobaczyłam głowę Carlisle'a w rękach Aro, po prostu mnie wmurowało, a dalej było tylko gorzej. Nie wiedziałam, co się dzieje, choć przecież widziałam na zwiastunie, że będzie bitwa, ale coś takiego... Inni ludzie aż wstawali, łapali się za głowy, gdy Jasper został zabity słyszałam zewsząd niedowierzanie, szok. Bitwa naprawdę dobrze zrobiona, przerażona Jane, Marek mówiący przed śmiercią "nareszcie", reakcje wszystkich, gdy Carlisle został zabity - no naprawdę majstersztyk. Gdy to się okazało wizją, to było coś jak zbiorowa ulga, wszyscy odetchnęli, zaczęli się śmiać, a nawet bili brawo. Świetny pomysł, naprawdę.
Jacob i jego "mogę do ciebie mówić 'tato'?" - sikałam ze śmiechu Laughing
No i dochodzimy do sceny końcowej... Spodziewałam się tego, a jednak w oczach stanęły mi łzy, a wewnętrznie po prostu beczałam, gdy zobaczyłam migawki z poprzednich części. A wiecie dlaczego? Z sentymentu, pewnie tak. Ale jest coś więcej. To też dlatego tak cieszę się, że poszłam na maraton i obejrzałam wszystkie części. I teraz zestawienie - pierwsza część i ostatnia. Cholera, to było dla mojej wrażliwości zbyt wiele. Pierwsza część pokazująca piękną i niewinną miłość 17-latków. Pierwsza część to patrzenie sobie w oczka, skakanie razem po drzewach, leżenie na łące, pierwsze nieśmiałe pocałunki, nastoletnia potrzeba bliskości i fizycznego kontaktu. A zaraz mamy część piątą i co widzimy...? Rodzina, o którą trzeba walczyć, ból, strach, poświęcenie, dorosła, dojrzała miłość. To zestawienie to jak niebo i ziemia, woda i ogień, jak 'dzisiaj się rodzę, a jutro umieram'. Czułam się jak rodzic na ślubie własnego dziecka, które właśnie wyfruwa z gniazdka, a ja nie wiem, jak i kiedy to się stało. I teraz Bella i Edward, dojrzali, dorośli, doświadczeni, po tym wszystkim co się stało siedzą na łące i Bella pokazuje mu obrazy, kiedy byli tacy beztroscy, kiedy byli zakochanymi nastolatkami. I dlaczego to jest takie odległe, skoro przecież minęły zaledwie 2 lata od tego czasu, skoro jeszcze przed paroma godzinami widziałam ich przytulonych na tapczaniku Belli? Bardzo, bardzo mnie to poruszyło i właśnie wtedy dotarło do mnie, że to już koniec.

Wiem, że saga ma wielu przeciwników, także tutaj na forum. Ale... niech to sobie będzie bajeczka, mokry sen SM pełen nieścisłości, niedociągłości, głupot, nieporozumień, wyobrażeń o chorej miłości - teraz mówię: mam to gdzieś! Dziękuję autorce, aktorom, producentom i wszystkim, dzięki którym mogłam dzisiaj przeżyć tak wielkie emocje, wzruszenie.
I powiem to pierwszy raz w życiu - film podobał mi się bardziej, niż książka. Chodzi mi o ostatnią część. Doskonały w każdym calu, pokazuje wszystko, a nawet więcej niż to, co czytamy w książce.


Nie żałuję ani trochę, że wybrałam się na maraton. Warto było poświęcić jedną noc, żeby to przeżyć. Cieszę się, że w ten sposób pożegnałam się z sagą.

Dziękuję, że tutaj jesteście i że mogłam się z wami tym podzielić. Cieszę się, że dzięki sadze nawiązały się tutaj przyjaźnie i znajomości na długie lata, mimo że sama dołączyłam do was zbyt późno, żeby tego doświadczyć. Mimo wszystko dziękuję, bo nigdzie indziej nie mogłabym podzielić się swoimi odczuciami.



A teraz... muszę poradzić sobie sama ze sobą i z tą pustką, która wyżera mnie od środka. I czuję, że nie będzie to łatwe.



PS. Kristen wyjątkowo mnie nie irytowała, a nawet mi się podobała w tej części.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez jestem_twoj dnia Śro 17:12, 16 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
yellowheart
Człowiek



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:03, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Wkręciłam się w zmierzch jakoś 4 lata temu. Nigdy przedtem nie miałam specjalnie jakiś idoli, ulubionych aktorów itp, oczywiście do rozpoczęcia przygody z SagąWink to wszystko spadło na mnie tak znienacka, pamiętam jak koleżanka przekonywała mnie żebym wgl raczyła obejrzeć ten film, z łaski usiadłam przed telewizorem, a następnego dnia poleciałam do księgarni. Potem przez długi okres był zmierzch, zmierzch, zmierzch. Książki, kubki, pościel, plakaty, przewodniki i wiele więcej. Po szkole pierwszą rzeczą jaką robiłam było sprawdzenie co nowego słychać na naszym forum, czy są jakieś nowe newsy, zdjęcia. Każdą ważniejszy cytat z książki znałam na pamięć, uwielbiałam się przenosić do tego naszego, zmierzchowego świata. W tamtym roku zaczął się natłok pracy, przygotowania do matury itp. Wszystkie książki przeczytane, filmy obejrzane, a i na forum zrobiło się troszkę ciszej. Powoli zaczęłam oddalać się od tego wszystkiego, jakiś miesiąc temu pomyślałam sobie, ze może już czas pościągać plakaty w pokoju, myślałam: dziewczyno ty masz 20 lat studiujesz, czas skończyć z tymi bzdurami.

Ale oczywiście na film musiałam się wybrać, już początek był wzruszający, te wszystkie wspomnienia... Bardzo podobało mi się jak to wszystko zmontowali. Scena kiedy Bella widzi pierwszy raz Edwarda,z jednej strony . fajna, ale z drugiej brakowało mi tego, że wokół nie ma reszty Cullenów, ze Bella nie dostrzega blizn Jaspera. Polowanie, reakcja na wpojenie i kamienny domek- coś pięknego. Bardzo podobało mi się też to, że została wykorzystana muzyka ze zmierzchu. Obrazek kiedy Bella przyprowadza Nessie od Charliego i Edward bierze ją na ręce to moim zdaniem jedna z piękniejszych chwil w filmie. Kiedy zaczęła się prawdziwa bitwa i zabito Carlislea w głowie miałam tylko jedno: ale jak to przecież w książce tak nie było, nie mogą uśmiercić połowy bohaterów. No i wielka ulga kiedy okazało się, że to tylko wizja Alice;) Na końcowej scenie się popłakałam, dotarło do mnie, że to naprawdę koniec tego wszystkiego i jeszcze te końcowe napisy i przypomnienie wszystkich bohaterów... Coś się niewątpliwie skończyło, teraz kiedy to pisze też lecą mi łzy, to był piękny okres, mam wielki sentyment do tego wszystkiego, dzisiaj dotarło do mnie, ze saga wciąż jest mi bardzo bliska, nie ma mowy o ściąganiu plakatów ze ścian. Forum na pewno bd odwiedzać. Chciałam podziękować wszystkim którzy współtworzyli to forum, wszystkim fanom i antyfanom Robstenu;) nawet te kłótnie na temat ich związku i rozmyślania czy ROBSTEN IS TRUE miało swój urok:D Sentyment zawsze pozostanie, pozostaje nam czekać na wydanie przed świtem na dvd,a może Mayer nas mile zaskoczy i dokończy zmierzch oczami Edwarda.

Dziękuje Wam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
cullens_fan
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 1654
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:52, 17 Lis 2012 Powrót do góry

Nie wiem od czego zacząć... Nigdy nie wystrzegałam się spoilerów,a jednak film mnie zaskoczył i to bardzo pozytywnie! Na pewno duże znaczenie miało tu też moje podejście do niego jako do tego ostatniego filmu i ogromny sentyment.
Już na początek te nazwiska aktorów i kołysanka Belli w tle. Ogromne wzruszenie. Scena przebudzenia Belli już znana wcześniej, ale lepiej wyglądała na dużym ekranie. Edward, kiedy Bella widzi go po raz pierwszy, wyszedł cudnie Very Happy Polowanie średnie było, aczkolwiek fajna tam była dynamika. Ta mniejsza Nessie to lekka porażka, gdzie komputerowo wstawiano twarze. Nie podobało mi się to dziecko dopóki nie zaczęli pokazywać prawdziwej twarzy Mackenzie. Scena jak Bella wścieka sie na Jake'a jest jedną z najlepszych w filmie. Genialnie go wyprowadziła na zewnątrz za kark, nie obrażając nikogo - jak psa. I ta jej złość, a jednocześnie komizm całej sytuacji. I potulny Jacob, a to nowośc hehe. Reakcje Cullenów bezcenne Laughing I nie wiem czemu to niektórych złości? Przecież w książce też nikt nie wstawił się za Jakiem, o ile dobrze pamiętam. Edward miał ubaw co było zabawne. Jacobowi nic się nie stało, a nowonarodzona Bella mogła sobie poużywać. Kryśka była genialna w tej scenie. Kolejna świetna scena to ta, kiedy Jacob rozbiera się przed Charliem. Padłam ze śmiechu Laughing Super wypadł tu Taylor oraz Billy Burke, który w ogóle jest jednym z najlepszych aktorów sagi, a jedynym, który w moim odczuciu stworzył postać filmową bardziej przeze mnie lubianą niż w książce. Zazwyczaj jest na odwrót bo jednak książkowe pierwowzory są bardziej lubiane, do nich porównuje się filmowe postaci, i te często wypadają na niekorzyść. Charlie filmowy jednak jest o wiele ciekawszy niż ten książkowy dla mnie.
Cała powyższa scena jest też świetnym - zamierzonym lub nie - pastiszem wszystkich scen, w których Jacob/Taylor musiał ściągać koszulkę. To tak jakby twórcy sagi puszczali do widza oko i ukoronowali tą sceną wszystkie uprzednio podobne.
Scena Belli z Charliem wzruszająca, znowu za sprawą Billy'ego Burke. Bella o dziwo z brązowymi soczewkami wyglądała bardziej na dostojną wampirzycę niż z czerwonymi. Szkoda tylko, że nie dali potrzymać dziadkowi "wnuczki" na rękach.
Piękny kamienny domek i pierwsza upojna noc Edwarda i Belli jako wampirów. Scena miłosna dość zmysłowa, ładnie nakręcona, ze smakiem, ładne zbliżenia na twarze bohaterów. Mogłaby być troszkę dłuższa Wink
Uwielbiam relacje Cullenów ze sobą, brakowało mi ich w poprzednich filmach w odróżnieniu do książki. Cieszę się, że w tym filmie ukazane były żarty Edwarda z Emmetem, nić porozumienia Edwarda i Alice oraz to, jak każdy z nich był gotów rzucić się w obronie innych członków rodziny. Ale o bitwie za chwilę...
W tym momencie nie pamiętam już tak każdej sceny wiec wiele mogę ominąć. Film na pewno musze obejrzeć jeszcze nie raz. Bałam się, że wprowadzenie wielu nowych wampirów zaburzy porządek filmu i zrobi się jeden wielki chaos, ale na szczęście tak nie było. Wszystko było ładnie powiązane, poukładane, każdy bohater wniósł coś do filmu. Z nowych najbardziej polubiłam Garretta - świetnie zagrana postać, z dawką humoru; Kate - tutaj wrażenie robiła jej moc oraz to, że była jakaś taka najbardziej ludzka (?) z sióstr Denali oraz Benjamin - wampir o niezwykłym talencie plus do tego czuć było w nim ogromne ciepło, przyjaźń.
Za mało dla mnie było scen Edwarda, Belli i ich córki razem. Ale i tak jestem wdzięczna Billowi za to, co dał. Czytając książkę miałam wrażenie, że najważniejsza dla Renesmee jest Bella, potem Jacob, Rose i na końcu Edward. Tutaj były jednak te momenty ojciec-córka, te spojrzenia, uśmiechy, wspólne granie na fortepianie. Jedną z najpiękniejszych scen w filmie jest ta, jak Nessie podbiega do Edwarda, ten bierze ją na ręce, rozmawiają, a potem Eddie uśmiecha się cudownie do Belli. Po prostu scena cud miód. Co do Renesmee to zaczęła mi się dopiero podobać jak miała już prawdziwą twarz Mackenzie. W scenie, jak Bella czyta jej do snu, mała Kenzi wyglądała jak laleczka. Cudownie. Zresztą obie z Kristen świetnie wyglądały w tej scenie i było widac ich podobieństwo.
Narazie nie pamiętam więcej scen więc przejdę do tej najważniejszej, czyli walki.
Uważam, że lepiej nie mogli zrobić. Wprowadzili trochę akcji, napięcia, zagrożenia, a jednocześnie w rzeczywistości nikt nie ucierpiał. Czyli była walka, ale tak naprawdę jej nie było. I wilk syty, i owca cała. Po raz pierwszy tak naprawdę wszyscy bohaterowie mogli wykazać się siłą, walecznością, odwagą, pokazać, że oddaliby za siebie życie nawzajem. Zalążek tego był już w Eclipse, ale to co tutaj zobaczyliśmy to perełka. Każdy miał swoje 5minut w tej walce i to mi się podobało. Najpierw Alice wykonała ładną "wywrotkę" i powaliła Aro na ziemię. Potem ten skok Carlisle'a i Ara, i najbardziej szokujący moment - głowa Carlisle oderwana od tułowia. Wzruszająca scena i o Boże, reakcja Esme i Edwarda na to oraz natychmiastowa chęć pomszczenia tego, który trzymał rodzinę Cullenów w całości! Później śmierć Jaspera, krzyk Alice i Emmet, ktory pomścił śmierć brata. Alice od Eclipse niezmiernie mnie irytowała za sprawą przesłodzonego głosiku Ashley i sztucznie wypowiadanych nielicznych kwestii. W walce była świetna: zwinna, elastyczna, szybka, sprawnie walczyła i rozprawiła się z Jane (swoją drogą Dakota jak zwykle genialna, gra jedynie twarzą, gdyż nie miała tam praktycznie kwestii mówionych. Zostawia resztę młodych aktorek z sagi z tyłu). Pomaga jej Sam więc widać wspolprace wampirow i wilkow i kolejny bohater ma swój wkład w bitwę. Potem pada Seth, niezwykle wzruszający skowyt Leah, który słyszy sam Jacob i na chwilę opada z sił. Póżniej Leah ratująca Esme i wpadająca w przepaść - chwyta znowu za serce. Wreszcie Edward zepchnięty w przepaść przez Demetriego, tutaj myślałam,że nastąpi tez i jego koniec, ale oto cudownie wyskakuje z tej przepaści i zabija jednego z Volturich. A na koniec bardzo podobało mi się jak wspólnie Bella i Edward dobrali się do Aro, widac było, że są już partnerami, równymi sobie i wspólnie są w stanie pokonać wiele przeszkód, uzupełniają siebie nawzajem. W ogóle ta tarcza Belli była bardzo fajnie pokazana.
Wszystko sie tak szybko działo, ze nie wiadomo kiedy te 2 godziny w kinie minęły.
Zachowano równowagę przy pokazywaniu szczęśliwych chwil, sielanki a potem akcji; pomiędzy pokazaniem tych wszystkich wampirów a sforą. Najbardziej kłopotliwy i niedorzeczny wątek, czyli wpojenie, pokazany w sposób subtelny, bez niepotrzebnych niesmacznych skojarzeń i oskarżeń. jacob był po prostu przy małej jak brat, opiekun, obrońca, by potem w przyszłości stać się partnerem więc taka wizja w niczym nie przeszkadzała. Przyznaję, że po raz pierwszy w calej sadze byłam w stanie polubić Jacoba, ktory wydoroślał, spokorniał, nie był juz przysłowiowym piątym kołem u wozu, nachalnym młodzieńcem, który wymusza na innych pewne zachowania.
Co do charakteryzacji to jestm pod wrażeniem, bo bohaterowie dawno tak dobrze nie wyglądali, zwłaszcza Cullenowie. bella to wiadomo, że musiała lepiej wyglądać. Zastrzeżenia mam jedynie do Volturi, bo wolałam ich image z NM. No może Jane w BD2 lepiej wyglądała, ale Aro nie.
Gra aktorska też moim zdaniem się bardzo poprawiła, zwłaszcza u grającej pierwsze skrzypce trójki. Kristen miała oczywiście pole do popisu, gdyż jej postać przeszła ogromną metamorfozę. Nie wyzbyła się paru min, ale to było ledwo widoczne, podobnie u Roba i Taylora. Ogólnie poradzili sobie naprawdę bardzo dobrze. O billym Burke wspominałam już wcześniej. Kolejny mistrz tego formatu to Michael Sheen - Aro. On już nawet nie ukrywa, że bawi się tą rolą jak najlepiej tylko potrafi. Aro jest groteskowy, ale tak dobrze zagrany, że ta groteskowość nie razi, a jedynie bawi.
Muzyka zapada w pamięć. Cartel jest jednak chyba najlepszy do zapewnienia ścieżki dźwiękowej dla sagi. Piosenki tez dobrze dobrane.
Łąka i wspomnienia przenoszą już w zupełnie inny świat i przywołują wiele sentymentów, łza sie w oku zakręciła jacy byli młodzi, jak to wszystko się rozwijało i do jakiego momentu doszło - FOREVER. Głupia jestem, ale sądzę, że nie tylko ja tak miałam, że niekoniecznie samych bohaterów w tym momencie miałam na myśli, ale również i aktorów, zwłaszcza Roba i Kryśkę. Oni też długą drogę przeszli, wszyscy dojrzewali z sagą. Tak samo i fani.
A napisy końcowe i zdjęcia całej obsady wszystkich części to piekielnie wzruszająca laurka, naprawdę. Tutaj już łez nie dało się ukryć. Bardzo fajny hołd złożony i aktorom, i fanom. Lepiej tego nie mogli zakończyć...

Nie ukrywam, że zrobiło się nostalgicznie. Sama zastanawiam się co dalej będzie, czym człowiek będzie sie zachwycał, co z tym forum itd.? Mam nadzieję, z e nadal będzie istniało i nie umrze śmiercią naturalną. Jestem tu już prawie 3 lata. Dzięki temu forum udało się zapoznać parę osób, zwłaszcza fantastyczną i przemiłą Sigrid,z którą miałam niepowtarzalną okazję i szczęście obejrzeć te dwie ostatnie części sagi. Takie rzeczy już na zawsze w nas zostaną. Nie ma dnia bym nie wchodziła na nasze forum. Tak jak i Wy, ja też dziękuję wszystkim za te lata spędzone tutaj.
I mam nadzieję, ze dalej tu będziemy. W końcu przed aktorami z sagi otwierają się nowe drzwi w karierze i tylko od nas zależy czy zechcemy ich wspierać.
Ze swojej strony powiem, że dopóki starczy mi siły i zapału to będę dalej interesować się ich ścieżkami zawodowymi, zwlaszcza Roberta i Kristen.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
agraffka
Człowiek



Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:46, 18 Lis 2012 Powrót do góry

Od czego by tu zacząć?

Nigdy nie chciałam być "zmierzchomaniaczką" kojarzoną z grupą gimnazjalistek, która dzierży w dłoniach którąkolwiek część sagi i traktuje ją jak biblię. I chyba mi się udało Wink

Od dawna obiecywałam sobie, że nie będę się nakręcać premierą, żeby nie przeżywać jak BD1 Wink

Cóż.. udało się połowicznie. Tzn do chwili wejścia na salę kinową było spokojnie. Kiedy jednak zaczął się film.. emocje wzięły górę Wink

Starałam się nie przeżywać, nie emocjonować za bardzo - jak to mówią - im głębiej w las, tym więcej drzew Wink - im dłużej trwał film, tym bardziej się tym wszystkim "jarałam".

Ok, a teraz przejdźmy do rzeczy:

muzyka - kiedy usłyszałam, że Burwell komponuje do obydwu części BD, ucieszyłam się - chociaż po cichu marzyłam, aby zebrali się we trójkę: Burwell, Desplat i Shore (gdybym mogła wybierać, wolałabym z tej trójki Desplata). Chociaż nawet w trakcie oglądania filmu miałam wizję, jak powinno to wszystko wyglądać:
początek: Burwell (jest pięknie, romantycznie - jego muzyka pasuje idealnie)
od momentu wizji Alice: Desplat (zaczynają nadciągać ciemne chmury, jest niebezpiecznie, wręcz śmiertelnie niebezpiecznie, groźnie - muzyka podobna do tej z NM pasowałaby idealnie)
koniec: Shore (chyba wolałabym usłyszeć (Metric "Eclipse" albo chociaż sam wstęp skomponowany przez Shore`a)


Charakteryzacja: było ok, nawet bardzo Wink
Muszę napisać, że W KOŃCU Denalki wyglądały jak wampirzyce, w końcu Irina wygladała pięknie (szczególnie w chwili, kiedy po raz pierwszy zobaczyła Ness). Wtedy szepnęłam do siebie "W końcu" Wink

Gra aktorska:
wiekszość już tutaj zostało napisane, więc nie chcę się powtarzać, że Kris sie poprawiła Wink
Baaaaardzo za to nie podobała mi się gra Ashley jako Alice. Nie miała tylu kwestii, nie była "zawalona robotą", mogła się postarać. To "They coming here" było żywcem wycięte z Zaćmienia (scena przy schodach). Miałam wrażenie że zrobili "kopiuj-wklej". Mogłaby być troszkę bardziej kreatywna.

Szkoda, że Jazza praktycznie tam nie było. Gdyby nie został uwzględniony w projekcie, to pewnie nie zauważyłabym jego nieobecności. Szkoda.

Nowi.
Scena, kiedy Garret dopada tego "śpiewaka" na ulicy - jego genialne "Shut up!" będzie jednym z moich ulubionych cytatów :D nie przez sam zwrot, ale manierę, akcent, za ton zbuntowanego chłopca Wink - no, za całokształt.

Benjamin - od kiedy tylko przeczytałam BD, wg moich wyobrażeń tę postać powinien zagrać on: [link widoczny dla zalogowanych]


i w sumie dopiero podczas oglądania filmu zmieniłam zdanie :D Ben był taki, jaki powinien być - pozytywny Wink

Alistaira wyobrażałam sobie jako stanowczo starszego mężczyznę. Joe Anderson chwilami za bardzo przypominał mi wyglądem Cobaina :D

Zafrina - strasznie sztucznie zrobili tę scenę z pokazywaniem dżungli Edwardowi.
Zresztą, Zafrina jak i Sienna były "nijakie". W książce były opisane jako "dzikie" - tę dzikość było widać tylko w chwili pojawienia się - później były już "ugłaskane'.

Drakula nr 1 i Drakula nr 2 - BOSCY :D szczerze mówiąc wyobrażałam ich sobie jako starców - ale i tak zagrali bardzo dobrze :)

Ze "świadków" już chyba nikt więcej nie rzucił mi się w oczy.


A teraz to, na co wszyscy czekali, czyli... oglądamy film Wink
pewnie większość zapomniałam ( w tym celu trzeba polować na jakieś urywki filmów na necie, bo na DVD to jeszcze sobie poczekamy Wink ), ale postaram się opisać tak, aby coś sensownego z tego wyszło.


Przebudzenie: czekałam na te "szybkie, wampirze ruchy", a z "wampirzych" rzeczy zaserwowano nam jedynie zbyt silne przytulenie Edka (za dźwięk obijających się od siebie skał - ogromny plus :D ).
Brakowało mi członków rodziny podczas przebudzenia - nie tak to sobie wyobrażałam.

Polowanie: motyw z górołazem - na plus.
Co na minus? Zachowanie Belli - wiem, że wiele z was uważa, że Kris dobrze to zagrała. Niestety, wg mnie w tej scenie była zdecydowanie za mało "dzika".

Powrót, zobaczenie dziecka (jednego z najbrzydszych, jakie kiedykolwiek widziałam.. ), Jacob i wpojenie. No właśnie - scena ogólnie na plus Wink
Emmet i jego podniecenie na myśl o tym, że Belka się dowie o wpojeniu - bezcenna :D
Edi cieszący się na widok Belli miotającej Jacobem - genialny :D

Czego mi zabrakło? Poinformowania rodziny o tym, że Bella nie jest normalnym nowonarodzonym.
Nie wiem, może coś przeoczyłam, ale wg ksiązki, newborn to osoba dzika, trudna do opanowania - takiej spodziewali się Cullenowie. A tu nagle wraca sobie uśmiechnięta Bella, rozradowana obwąchuje Jacoba, chce do dziecka, bo tęskni. Jeśli ktoś nie czytał ksiazki, będzie miał dość mylne spojrzenie na tę kwestę.

Kamienny domek - ze względu na to, że widzialam zdjęcia - nie było zaskoczenia Wink

Jacob i Charlie - scena genialna :D mina Swana, kiedy młody się rozbierał - bezcenna.

Żarty Emmetta na temat seksu Belli i Eda - szkoda, że był tylko jeden (wiecej nie zauważyłam przynajmniej). Czekałam na to.

Scena z siłowaniem się na rękę - plus.


OK. A teraz to, na co wszyscy czekali, czyli... BITWA.

Chwila, kiedy Alice odwraca się i mówi "Już", pomyślałam "Ej, coś się tu nie zgadza!". Rozpoczęcie walki - ciało Carlisle`a pada na ziemię, myslę sobie "Ej, stary, wstawaj, broń się, bo cię dopadną!". I... jego głowa w ręku Aro.
"Nie, nie, nie, nie". Ktoś siedzący za mną w kinie powiedział: "Co oni, k....a wyprawiają?!", ktoś inny powiedział "Ja pier....e" - w sumie wyrazili to, co mi przez usta nie mogło przejść :D

Jazz - nie nie nie nie

Seth - już zaczynałam sie zastanawiać, czy ja w dobym kinie siedzę, że może coś im się pomyliło i puścili zły film, bo przecież to nie możliwe, żeby trójka postaci, dość ważnych, zginęła.
I później jeszcze Leah.

I już nie wierzyłam w to, co oglądam.

Alec i Jane (chociaż nie powiem, ucieszyłam się, kiedy wzięła nogi za pas. I kiedy ktoś z tyłu sali powiedział: "O, teraz spier...my?" :D )

I moment ulgi, kiedy to wszystko okazało się wyobrażeniem.
Cała sala kinowa odetchnęła z ulgą.

Niektórzy bili brawo (należało się, za tak mistrzowskie wprowadzenie nas w błąd).

Odwrót Voulturi, niezadowolenie Rumunów. I tutaj się zatrzymam.
Scena, gdzie Vladimir i Stefan mówią, że trzeba walczyć, że V uciekają i to jest dobry moment.. Zauważyliście, że inni przewracali oczami, odwrócili się od nich, mieli ich gdzieś? Trzeba było wytłumaczyć "Ej, nam nie zależało na bitwie, chcieliśmy tylko przeżyć". A oni co zrobili?
Byłam zła na Edka i Carlisle`a. Dlaczego?
Póki potrzebowali pomocy, ściągali ludzi z różnych zakątków świata, byli mili, przyjaźni.
Kiedy już tej pomocy nie potrzebowali - odwrócili się plecami. Super. Neutral



Zakończenie - tak jak pisałam wcześniej - wolałabym usłyszeć Metric, ale Burwell też jest genialny Wink



Czekam na DVD :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
fau
Nowonarodzony



Dołączył: 01 Maj 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:08, 18 Lis 2012 Powrót do góry

Witam, na początek chciałam powiedzieć, że jeżeli byłyście osobami które tworzyły to forum i wracałyście tutaj to wątpię,aby ono upadło.. A poza tym w czasie kiedy podczas maratonu jedna ze znajomych powiedziała mi, że BD2 ma zaskoczyć swoją końcówką, byłam w takim przejęciu, że zaczęłam szukać jakichś newsów w necie... I cóż znalazłam ? SM ma zamiar kontynuować swoje dzieło (no cóz jak zwał tak zwał) być może nie już "jutro", ale w przyszłości ...

Co do filmu ? Byłam na maratonie więc na moją opinie może wpływać niepoczytalność spowodowana brakiem snu ect. Na bd1 trochę przysnęłam bo już nie mogłam (choć do tamtej pory tamta część była moją ulubioną) .. No ale cóż.. powiem jeszcze, że nie jestem wielką fanką tej sagi . Dla mnie przeczytanie tej serii było wyzwaniem , a później torturą (nie bijcie) lubie postacie jedynie dzięki FF . Szczerze? Książka pozostawia wiele do życzenia ... Ale przecież nie o książce mowa, prawda? Cóż pierwsze części były dla mnie nieporozumieniem, z każdą kolejną było odrobinę lepiej... Zawsze można było znaleźć jakiś absurd w realizacji. Dopiero reżyser BD1 przywróciła mi wiarę w to, że ekranizacja tej sagi może jakoś wyglądać. Nie wnikam w dosłowne odtworzenie pierwowzoru (książki), bo szczerze mało co już pamiętam ... Może w BD1 wiało czasem nudą i niedorzecznością jednak jak usłyszałam muzykę postanowiłam nawet i to wybaczyć.. Wracamy do BD2 po pierwszej części już się przebudziłam w kinie ... Nie czytałam zbyt wiele na temat BD2 więc jak koleżanka powiedziała mi, że zakończenie ma nas zaskoczyć siedziałam w napięciu i zastanawiałam się czy jest ten sam reżyser co we wcześniejszej części. Myślę no musi być mowa była przeciez o tym, że kręcili obydwie częsci w jednym czasie, jednak we mnie czaiła się jakaś niepewność. Jednak kiedy ujrzałam jego nazwisko na ekranie stwierdziłam : "Niech się dzieje co chce"..


I się działo ! Jestem w szoku ... Kris potrafi użyć swojej TWARZY! To jest zdumiewające ! Mówcie co chcecie.. Jednak Rob tu mi się podobała, mówicie, że zachowywał się na luzie i wgl za bardzo jak człowiek... BOże jak ja się cieszyłam, że nie widzę już wiecznie zmarszczonych brwi ! Wracając do początku, dziecko no cóż to jest nie porozumienie... Elektroniczne, świecące się bardziej od Eda z pierwszej części (chodzi mi o to, że było witać, że jest elektroniczne było jasne, odblaskowe i sztuczne). Początek był dla mnie jak komedia.. Wszystko pięknie ładnie... A i jeszcze scena polowania ... yyy ? Właśnie znów wielkie nieporozumienie ... Wyglądało to jak parodia .. To wyczekiwanie na skałce, albo ich pierwszy bieg, to hasanie jak królik po łące też było jak dla mnie przegięciem... Późniejsze sceny wydają się w porządku.. (dokładnie nie pamiętam) . Aaaaa i scena przemiany J. przed Ch. boskie <3 nie mogę się powstrzymać ... No i dochodzimy do przybycia V. Wszystko ładnie pięknie ... Do momentu wystąpienia C przed szereg... Boże jak zobaczyłam głowę C w ręce A (?) moje życie straciło sens ... Powtarzałam sobie to nie może być prawda (jednak w głowie huczała mi myśl "zakończenie ma zaskoczyć") . Późniejsza krwawa jataka no cóż, z każdą stratą z zespołu Cullenów moje serce zaczynało szybciej walić. Natomiast ilekroć ktoś z klanu C walczył z V myślałam (? -a może i się darłam)" urwij mu głowę, no błagam urwij ją!!" Walka E&B z A .. Jej myślę no nie zabiją głównych bohaterów no nie mogą ! Kiedy wreszcie głowa A poszła w niepamięć ludzi w sali zaczęli bić brawo ... Natomiast kiedy okazało się, że to jedynie wizja Ali ludzie odetchnęli z ulgą.. No i dochodzimy do końcowych scen ... Łąka wszystko ładnie pięknie, no ale proszę was znowu te sztuczne kwiatki ? (w tej części do końca nie jestem pewna czy na pewno były sztuczne - ale za poprzednie nigdy im tego nie zapomnę..)I ostatnia scena znów sielanka jakich mało.. No cóż, pomimo tych wszystkich absurdów wybaczam im i BD2 zostaje moją ulubioną częścią.. Dlaczego ? Ponieważ wbiło mnie w fotel poprzez wizualizację walki - ta scena napawa mnie nienawiścią jak i miłością do całej realizacji..



Teraz muszę obejrzeć to jeszcze raz i upewnić się, że obrazy które mam w głowie pochodzą z tego filmu czy czasem sama sobie ich nie stworzyłam.. Przepraszam, za moją chaotyczną wypowiedź :) Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Natalia1
Wilkołak



Dołączył: 08 Lis 2010
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 16:24, 18 Lis 2012 Powrót do góry

No cóż to i ja Smile Wróciłam niedawno z seansu, z różnych powodów byłam na wcześniejszym seansie. Film był cuuudowny ! Znacznie lepszy od części pierwszej Smile Większość już napisała co do szczegółów, do których się zgadzam Smile Co mnie chwyciło za serce ? Szczególnie początek - kołysanka Belli, wzruszyła mnie ta piosenka, Kristen była wspaniała w grze aktorskiej, a Rob w końcu bardziej Uśmiechnięty niż w Elipse Smile Scena nowego przywitania Belli i Edwarda, dla mnie to był Rob i Kristen, a nie Edward i Bella Smile Pierwsze spotkanie Belli z Renesmee niesamowite, choć noworodek był okropny ! Scena polowania - najbardziej mi się podobało jak Bella i Edward biegli obok siebie, tak radośnie. Spotkanie Belli z ojcem bezcenne i bardzo naturalne ( szkoda, że Rene nie było, no ale cóż nie zmieściła się w filmie. Scena siłowanie się na ręce, Kellan sztuczny, te jego miny i przymierzanie się okropne ! Noc w domku w lesie piękne i bardzo ze smakiem, szczególnie 2 splecione ciała na końcu Smile) Wampiry pozostałe ze świata sztuczne i przejaskrawione. Ich rozwijania umiejętności całkiem ładne, szczególnie ochrona Belli Smile Walka - scena jak po kolei giną, Clarise na początku szokujące !! Bogu dzięki, że to była tylko wizja Alice ! Podobała jej wizja, bo pokazała, ze nie bała się pokazać i ona i Aro zginą. Świetne porozumienie Cullenów, w końcu rodzina, a nie zbieranina wampirów. Jackob, muszę przyznać, że dobrze ukazany, zabawny i czarujący, no i ulubieniec Renesmee, mimo, że tego nie pochwalam Smile Reakcje na siebie zakochanych Edwarda i Belli, no cóż nie wiadomo cy to E i B, czy Rob i Kristen Smile) Scena na łące, pal licho kwiatki, to było coś pieknego jak Bella pokazywała Edwardowi wszystkie wspomnienia ( z poprzednich filmów ) - kocham tą scenę i dobrą prognozę na przyszłość Smile Wyjaskrawienie słowa FOREVER KAPITALNE !! No i przedstawienie ponowne wszystkich aktorów z całej Sagi bezcenne i wzruszające ! Smile) Maccenzie grała świetnie, R i K nauczyli się trochę dzięki niej jak być rodzicami w przyszłości. Nie płaczę zwykle na filmach, bo jestem dorosła, a le tu parę łez uroniłam Smile
Co do moich ulubieńców ( Roba i Kristen ), to nigdy w nich nie zwątpiłam - aktorsko i prywatnie. Jestem realistką ale zawsze uwazłam, że Kristen nie jest aktorką jednej twarzy, ale naprawdę umie grać ! Rob też Smile. Oboje są świetni w tym co robią Smile I od początku wiedziałam, że zawsze będą razem, i nie przestaną niezależnie od tego co inni mówią Smile) Mam nadzieje, że paparazzi dadzą im odpocząć.
No a co do tego forum to piszę tu nie pamiętam od kiedy, ale jestem fanką Sagi od 4 lat ( mimo że nie jestem już nastolatką Smile). Dzięki, że tu jesteście i zostaniecie ( przynajmniej większość Smile). Zabawne, jedną z rzeczy którą tu się nauczyłam pisać tylko wtedy, gdy ma się więcej do powiedzenia niż 1 zdanie Smile)) Jak już się rozpisywałam, to nie mogłam skończyć Smile) Po seansie była pustka, nie bedzie już wspólnego turne, wspólnych premier, programów telewizyjnych, :-(( buuu. Bardzo chciałabym żeby forum nadal istniało. Nie widzę problemu żeby pisać we wszystkich wątkach, np wątkach Roba, Kristen, Robsten ( jeśli wiecie co u nich słychać aktorsko i prywatnie Smile)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Natalia1 dnia Nie 20:52, 18 Lis 2012, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
Imm93
Człowiek



Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Moon xD

PostWysłany: Nie 17:57, 18 Lis 2012 Powrót do góry

no to kolej i na mnie :D
Mimo tego ze film oglądałam w piątek a właściwie byłam na nocnym maratonie to ciągle nie daje mi on spokoju :P
Film był boooski i nie można temu zaprzeczyć mimo tego, że były momenty w których można by coś wiecej dodać, ale ja i tak jestem zachwycona tym vo zobaczyłam. Już sam początek mnie zafascynował te krajobrazy jak wszystko sie zmnienia z czerwonego na białe i kołysanka w tle miałam wrażenie, że to bedzie na prawde dobry film skoro zadbali o takie szczegóły :D
Wiadomym jest ze wszystkiego nie jestem w stanie opisać więc tylko tak pobieżnie potem bede dodawała :D
Strasznie podobało mi sie to pierwsze wampirze spojrzenie to jak wszystko widziała dokładnie :D no cudnie....
Rany wbaczcie ale nie moge zebrać myśli, chyba musze obejrzeć jeszcze raz :P
Kristen super zagrała, całkiem inaczej jak nie ona chyba sie ze mną zgodzicie? :D
Prawdziwa z niej wampirzyca :D no i Edward i ten jego uśmiech myślałam ze sie rozpłyne, powiedzcie mi dlaczego on tylko w filmie sie tak uśmiecha prywatnie to już tak nie umie :P
Podobał mi sie moment siłowania sie na ręke :D i ta melodia śliczna jest :D
no i sam koniec krzyczałam tylko to pamiętam :D
myślałam, że całkiem chcą zmienić zakończenie, ale z drugiej strony wiedziałam ze to nie możliwe. Ale gratulacje dla reżysera sie należą, to było niesamowite zobaczyć coś czego sie kompletnie nie spodziewaliśmy, koleś wie jak poruszyć widza :D
no i nie wiem co mam więcej napisać :P

miło byłoby gdyby wywiązała sie tutaj jakas dyskusja :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
twilightella1
Wilkołak



Dołączył: 29 Mar 2011
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:37, 18 Lis 2012 Powrót do góry

Ja też jestem po seansie - i tak samo jak większość z was zauroczona tą częścią !!! Mistrzowskie zakończenie, lepiej nie mogli nas pożegnać, żałowałam detali ale była świadoma, że filmy rządzą się swoimi prawami i tak to już jest...

Jak dla mnie większość spraw na plus - z najważniejszych dla mnie: siłowanie się na rękę, Edward grający na fortepianie, scena sexu też super zrobiona, zakończenie na łące i myśli Belli, Jacob przemieniający się przy Charliem, no i oczywiście wizja Alice... Na pewno coś pominęłam! Myślę, że jak obejrzę drugi raz to przyglądnę się detalom :)

Jest też kilka minusów jak dla mnie, a właściwie jeden główny jakby to podsumować jednym zdaniem - nie docenione zasługi i dokonania Belli. Dla mnie to w książce było takie budujące, że się tak świetnie odnalazła w tym świecie itd. A tutaj najpierw pominęli jej super samokontrolę - co jak dla mnie zaburzyło trochę przesłanie tej części BD. No nie wiem sama, tak po prostu podali jej to dziecko chociaż jest nowonarodzonym wampirem... Następna scena kiedy Bella odkrywa, że jest "tarczą" i już za 3 razem broni Edwarda i tyle, żadnych emocji to nie wzbudza w nikim (dla mnie scena w książce kiedy Zafrina odbiera wszystkim wzrok i Bella stara się rozszerzać tarczę była dość istotna). Edward miał być dumny i zachwycony , a tu nic! Tak samo pod koniec - rozumiem, że aby wywiązała się jakakolwiek walka to Bella nie mogła wszystkich osłonić, mimo wszystko zabrakło mi tego, że ona miała być tu bohaterką, że jej dar miał się w pełni dopiero objawić itd.

Nie wiem jakie są wasze odczucia, możemy podyskutować jeśli się nie zgadzacie. Tak mi się wydaję, że tę część książki najlepiej znam i dlatego byłam wobec tej części bardzo wymagająca... Nie mniej jednak wrażenie pozytywne :) No i zawał i łzy też były - jak u każdego z tego co czytałam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Athaya
Zły wampir



Dołączył: 26 Lis 2008
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przed ekranu komputera oczywiście

PostWysłany: Nie 19:43, 18 Lis 2012 Powrót do góry

Jeden wielki SPOILER! Więc, kto chce mieć niespodziankę przed ekranem to nie czytać :P

Jestem już po filmie... *_* Moja wyobraźnia stała się rzeczywistością!!!
Chyba na starość zrobiłam się bardziej wrażliwa bo już na początkowych napisach miałam łzy w oczach Shocked Dopadła mnie myśl, że oczekiwałam listopada po raz ostatni...
Żałuję teraz, że oglądałam wszystkie zajwki zanim film się pojawił. Jestem nader ciekawską osobą no i sama sobie odebrałam niespodziankę Laughing
Przyznam jednak, że Kristen zaskoczyła mnie niebywale i podczas polowania Belli, kiedy to słyszałam jej warknięcia i w rozmowie z Jacobem Shocked Nareszcie widziałam emocje i akcję w wykonaniu Kristem Wink Brawo!
Charlie... No dobra niewinny striptiz Jaconba przed nim był doprawdy przekomiczny, a miny Charliego bezcenne. Świetna scena! A potem, kiedy przyjechał do Belli. Brak po prostu słów.
Renesme... Hm... Mnie się zawsze podobała we wszelakiej formie więc uznajmy to za mały błąd maszyn ;P Piękna scena na zakończenie jeź dorosłej Nessie we wizji Alice Wink
Volturi. Byli inni bardziej mroczni pokręceni i przede wszystkim było ich więcej na ekranie. Scena z matką Denalek ciekawa choć za krótka bo nie zdążyłam się wczuć Wink Jane i wampirze dziecko Shocked Wow Shocked

I...

Gdzie jest Seth... Brakowało mi go Wsciekly !!!

Dziękuję za wspólne lata z filmem i z wami

Do zobaczenia w Mieście Kości czy pozostałych tematów jakie prowadzicie Wink Teraz trzeba poczekać jeszcze na koreańskiego Wilczka Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Athaya dnia Nie 19:46, 18 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Nikki Cullen
Dobry wampir



Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Święte

PostWysłany: Nie 20:04, 18 Lis 2012 Powrót do góry

Ten film mnie po prostu zabił!
Nigdy więcej takich rzeczy!



Napiszę dość krótko, bo dziewczyny przede mną już powiedziały praktycznie wszystko...


Maraton z alaksandrą, 16 listopada. godz. 22.00-8.30. BD2 zobaczyłam około 6.40.

Pierwsze części lajtowo, co to ja, miałam nie dać rady? Śmiałam się w głos, wszystko znałam już od podszewki, widziałam setki razy. Kto by tam płakał!

A przed BD2 to serce waliło mi jak młot, no po prostu myślałam, że mnie rozerwie od środka.

BD2 to pierwszy film, na którym płakałam od początku do końca, dlatego mało co z tego ogólnie zapamiętałam i dwa dni dochodziłam do siebie, oczy mam czerwone, głowa boli, myśli się kłębią. Dotyczące końca sagi, smutku, jak i radości, że w końcu to zobaczyłam i że w niedługim czasie jadę jeszcze raz.



Ale od początku:
napisy ! cudo, cudo, cudo. Czerwono-biało-czarne motywy i muzyka ze wszystkich części.
Pierwsze sceny widziałam na comic conie więc człowiek się lekko opanował, doszedł do siebie, żeby się kompletnie poryczeć później.


Wszystkie sceny smutne, tzn. jak Bella jedzie sama smutna samochodem, jak patrzy, jak Edward bawi się z Renesmee, jak ją pakuje, jak się żegnają/ Jeden wielki ryk. Już po mnie. KONIEC.

Ale poczekajcie, to jeszcze nie koniec filmu. Bitwa! No to tu pojechali po całości. Tu nie panowałam nad sobą i darłam się na całe gardło (tzn. nie że krzyczałam tylko płakałam) ale jak się rozglądałam po sali, to ludzie też mieli różnorakie miny, strach, ból, szok, wszystko naraz.

Carlisle, Jasper, Seth, Leah...Zaczęło do mnie docierać, że to wizja, ale jednak przeżywać nie skończyłam.

No i to tylko wizja. Na sali wielkie 'uffff!'
Potem łąka, myśli Belli i napisy, które były cudowne.


Najlepszy film z sagi, zdecydowanie.


Jedyne co mi się nie podobało, to komputerowa Renesmee - uważam, że dzieciaki normalnie same w sobie są piękne i nie trzeba robić komputerowych. Dopiero jak się Mackenzie pojawiła, to było spoko. Ona mi wszystko zrekompensowała :)

No to tyle. Sorry, że dopiero teraz, ale wiecie - trzeba było dojść do siebie.

Kolega, który był obok mnie stwierdził, że się chyba odwodniłam :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin