FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 ŚWIAT ludzi ZAPOMNIENIA Rozdział XXIV [NZ] - 21.08 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 9:14, 05 Maj 2009 Powrót do góry

Kolejny rozdział, kolejna tajemnica, po co Edward do niej przychodził skoro ma inną ...Wrrrrr
Wyjątkowa: dla mnie jedynym szczęśliwy zakończeniem było by gdyby byli jednak razem, dla mnie miłość Belli i Edwarda jest nie do zerwania, niezniszczalna, jest wieczna, ja nie przyjmuję do wiadomości że oni nie będa razem :( bo totalnie nie leży mi jej związek z kimś innym ...:( pod tym względem kanon ponad wszystko:D
Ale napewno będę czytać kolejne ukazujące się rozdziały i WENA big życzę ...:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lexie
Wilkołak



Dołączył: 31 Sie 2008
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z podziemia...

PostWysłany: Wto 9:42, 05 Maj 2009 Powrót do góry

Nawet nie wiem, jakich słów mam użyć żeby opisać twoje opowiadanie na pewno interesujące i zagadkowe. Zdaje się, że Bella jest kimś bardzo ważnym a dzięki tym snom poznaje swoją przeszłość. Strasznie mi się podoba historia, którą wymyśliłaś tylko, że za każdym razem, kiedy czytam kolejny rozdział czuje niedosyt. Zżera mnie ciekawość, co będzie dalej. Nie mogę pogodzić się z tym jak Edward potraktował Bellę zachował się okropnie. Mam nadzieję, że zrozumie iż Bella jest miłością jego życia tyle że ona będzie miała go daleko gdzieś, niech cierpi tak jak ona cierpiała kiedy ją opuścił.
Weny życzę oczywiście :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Catherine Swan
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:06, 05 Maj 2009 Powrót do góry

Dziękuję za miłe komentarze. W roli wyjaśnienia lub też zapowiedzi, postaram się was nie zawieść.
Angie1985 - co do happy endu, hmmm... zastanowię się. Początkowo myślałam, że nie będzie " Żyli długo i szczęśliwie", ale moje pomysły się zmieniają jak pogoda za oknem. Jeszcze zobaczę co z tego wyjdzie, ale mogę zapewnić, że będzie ciekawie.
Buśka i Pozdrowienia
Cathy :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:17, 05 Maj 2009 Powrót do góry

To myśl Katka myśl ... wiem że bedzie ciekawie ... na to liczę...
ale taki malutkie szczęśliwe zakończenie.... (robisłodkieoczka)
Bardzo podoba mi się twoję opowiadanko i twoja "normalna" Bells, pijąca nawet alkohol (!)czego do tej pory nie było, stała się dojrzalsza i to mnie kręci...:D
A ja i tak czekam na ten cudny happy end dla B&E, bo tak ich kocham że inaczej być nie może :D
Pozdrawia cię serdecznie fanatyczka szczęśliwych zakończeń:P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Souris
Gość






PostWysłany: Wto 14:47, 05 Maj 2009 Powrót do góry

Jak dobrze, że nie musiałam zbyt długo czekać na kolejny rozdział!! Dziękuję, dziękuję, dziękuję... a teraz konkrety.
Wiedziałam, że zaraz się tam zjawią Cullenowie! Wiedziałam, że to ktoś od tego gościa z prologu! Wiedziałam! :D
Jak zwykle podobało mi się :)
Jak zwykle czytało się lekko, płynnie i szybko :)
Jak zwykle pozostawiłaś więcej pytań niż odpowiedzi :)
I ta ostatnia uwaga jest najważniejsza. Wiem, że na tym właśnie polega pisanie: zachęcić, zaintrygować czytelnika, potrzymać go w niepewności i jesteś w tym świetna, ale na wszystkie skarby świata! Moja ciekawość i cierpliwość ma granice... Doprowadzisz mnie do stanu przedzawałowego.
Zgadzam się z angie1985. Uwielbiam szczęśliwe zakończenia i choć niedawno czułam się "przejedzona" historiami miłości Belli i Edwarda i wolałam ich w związkach z innymi osobami, to teraz ten zdradziecki dla kanonu stan, już minął i chcę by byli razem. To takie moje życzonko Wink
Pozdrawiam i życzę weny,
Souris


Ostatnio zmieniony przez Souris dnia Wto 14:55, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Margaryna
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Biedronki

PostWysłany: Wto 20:58, 05 Maj 2009 Powrót do góry

Jak dobrze, następny rozdział;p
Aż mi głupio tego nie skometować.
Piszesz baaardzo, baardzo ładnie i ciekawie. Na początku nie mogłam się do tego przekonać (nawet mimo tak cudownego stylu pisania), bo skojarzyło mi się ze Zmrokiem. A że przez Zmrok moje zdrowie psychicznie podupadło, więc minus dla Ciebie.Był. Teraz po prostu muszę Cie przeprosić;p Opowiadanie jest jak już mówiłam cudowna, akcja rozpoczyna się bardzo ciekawie i wręcz mnie zaintrygowałaś;p Tylko taki jeden błędzik rzucił mi się w oczy
Cytat:
- Cullen! – syknęłam, przybliżając się bliżej niego.


Przybliżając się bliżej? skoro się przybliżasz to już samo za sibie mówi że bliżej.. chyba, że to moje jakieś przewrażliwienie.

To chyba tyle..;p Mówiłam, że to jest cudowne? chyba tak;p
Pozosataje się tylko modlic, żebyś nie wystawiała na próbę naszej ciewrpliwości i szybko dodałą kolejny rozdzialik:)

Pozdrawiam, Margaryna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Margaryna dnia Wto 20:59, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
whatever94
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ZG

PostWysłany: Śro 9:49, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Fajne opowiadanie. Intrygujące są te jej sny. Takie wyrwane z kontekstu, ale domyślam się, że to wszystko się wyjaśni. Tak samo jak ta cała Daniell. Zastanawiam się jak to się dalej potoczy. I oczywiście hit - pijana Bella Wink Czekam na więcej!


Pozdrawiam, W


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
K8
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:21, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Zacznę od tego, że wpadłam tu przypadkiem i zostałam, bo zaciekawiła mnie ta historia. Spodobało mi się w niej to, że wykorzystałaś pierwotne charaktery bohaterów. Zdecydowanie jestem pod wrażeniem prologu, masz bardzo lekki i tajemniczy sposób pisania. Dobrze się to czyta, i zapamiętuje. Zaintrygowałaś mnie tym amuletem i tajemniczym wampirem z którym pijana Bella miała przyjemność "porozmawiać".

Nie ukrywam, że czekam na dalsze części, życząc Ci duuużo weny!

Pozdrawiam ;-)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beatriz
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Gwiazd.

PostWysłany: Śro 12:14, 06 Maj 2009 Powrót do góry

O MÓJ BOŻE.
Od tego momentu, mój komentarz będzie troche denerwujący, gdyż będzie złożony z krótkich, emocjonalnych zdań. od Teraz.
Co ja moge? Jestem tylko jakąś tam czytelniczką. To Ty masz włądze. Denerwujące, nieprawdaż? Ten ff, jest taki świetny że to bolesne, że nie znajduje się w bibliotece. Jeszcze. Zechciej nas oświecić ile planujesz części, bo od kiedy czytam ten temat to co raz bardziej wierzę w śmierć z oczekiwania.

'czy tęsknić to to samo co czekać?

weny. i pisz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Blue Cornflower Fairy
Człowiek



Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:14, 06 Maj 2009 Powrót do góry

Świetny fick !
Mówiąc szczerze jestem strasznie ciekawa do czego zmierza akcja. W opowiadaniu jest to co lubię, czyli tajemniczość.
Bella jako bohaterka jest dojrzalsza niż ta książkowa, a może po prostu zrobiła na mnie takie wrażenie. Scena "alkoholowa", jak ją nazwałam - niesamowita !
Rozdziały kończą się zawsze w najlepszym momencie. I o to chodzi ! Pisz dalej. Życzę weny !
P.S. Nie każ nam za długo czekać ...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Catherine Swan
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 10:21, 08 Maj 2009 Powrót do góry

Proszę komentować:
BETA: Wyjątkowa

Rozdział IV część II

Patrzyłam, jak płonął w ogniu. Wszystkie jego szczątki były wrzucone do środka. Dziewczyna, dopiero teraz puszczona, upadła na kolana cicho szlochając. Czułam jej ból, smutek, gorycz, rozpacz. Właśnie straciła osobę, którą tak bardzo kochała. Od wszystkich wokoło można było wyczuć satysfakcję, zadowolenie z jego śmierci. Czyżby nienawidzili wampirów?
- Jak mogłeś! – Podniosła się i zwróciła swoje ciało w stronę oprawcy swego lubego. - Stałeś się tak samo bezwzględny jak twój brat. Z dnia na dzień zamieniasz się w potwora bez uczuć… - Nie dokończyła, gdyż dostała w twarz od mężczyzny. Był rozwścieczony, emanowała od niego złość i gniew.
Chciałam ją ochronić, by już więcej nie cierpiała, stanąć miedzy nimi i przyjąć ten cios na siebie, tak bardzo przypominała mnie. Nie mogłam jednak się ruszyć, moje nogi odmówiły posłuszeństwa. W międzyczasie chwycił jej twarz w ręce.
- Przez niego stałaś się bezczelna, Venice. Tak samo zepsuta jak i jego rasa, nosisz w sobie jego nasienie. Nie masz prawa żyć. – Popchnął ją z obrzydzeniem w ramiona dwóch, potężnych mężczyzn po czym odwrócił się do niej plecami. Nie miała już siły by walczyć, straciła nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Widać to było w jej oczach tę rezygnacje.
- Zabij mnie! – krzyknęła dziewczyna. – Śmiało, przynajmniej tam będę mogła z nim być.
Zamarł, odwrócił się i spojrzał jej w oczy. Podszedł do niej śmiałym krokiem. Pocałował i dotknął ręką jej policzka. Zawahał się, jakby nie chciał tego robić, ale po chwili przebił nią jej klatkę piersiową. Twarz dziewczyny przeszył grymas bólu, zacisnęła szczękę, a po twarzy spłynęła łza. Teraz wiem, składając ostatni pocałunek w jej życiu, wziął ze sobą kawałek jej duszy.
Nie mogłam na to patrzeć, odwróciłam wzrok, ale ktoś kto stał za mną, zdecydowanym ruchem rozkazał mi na powrót spoglądać na ten okropny obraz. Wyrwał jej serce, widziałam jak przestawało bić, trzymane w jego ręku.
Obudziłam się w łóżku, przebrana w piżamę, zlana potem i z ostrym bólem głowy. Chciałam ją podnieść, lecz nie miałam siły, by to zrobić. Była zbyt ciężka i okropnie bolała. Przypomniałam sobie wszystko, co wczoraj zrobiłam, co powiedziałam. Stwierdziłam jedno, za dużo alkoholu.
Spojrzałam na zegarek na nocnym stoliku, wskazywał dziesiątą. Zebrałam się w sobie, podniosłam z łóżka i poszłam w stronę kuchni, w celu zaspokojenia pragnienia. Mam nadzieje, że coś znajdę, bo moje oczy nie wytrzymają już większej dawki światła, gdybym miała iść do sklepu.
Otworzyłam drzwi od mojej sypialni i przeszłam przez nie.
- Śpiąca królewna się obudziła. – Przed oczami mignął mi Edward. Weszłam do kuchni i od razu chwyciłam za butelkę wody, stojącą na kuchennym blacie. Piłam łapczywie, wręcz zachłannie. Poczułam ulgę, tego było mi teraz potrzeba. Opuszczając butelkę, zauważyłam jak przygląda mi się z zainteresowaniem i dziwnym błyskiem w oczach, lecz gdy spostrzegł, że na niego patrzę, przybrał maskę obojętności.
- Czego chcesz? – zapytałam z wyczuwalną złością w głosie. Drzwi od mieszkania stanęły otworem i do środka, w podskokach, wkroczyła Alice. Śpiewała pod nosem jakąś pioseneczkę.
- Część – powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
- Mogłabyś odrobinę ciszej? – zapytałam, chwytając się za głowę. Tego było mi trzeba – przeklętego kaca. Z butelką w ręce podążyłam do łazienki z zamiarem wzięcia gorącego prysznica. Co oni jeszcze tutaj robią?
Czując jak moje mięśnie się rozluźniają, a ból głowy przechodzi pod wpływem ciepłej wody, zaczęłam rozmyślać o wczorajszym spotkaniu z wampirem. Miał mnie przygotować, ale do czego? Kim miałam się stać, zwykły człowiek taki jak ja? Był inny, nie żywił się krwią ludzką ani zwierzęcą. Jego oczy były niebieskie, ale nie takie jak u ludzi. Miały intensywna barwę, podobna do atramentu. Przypominał tego samego wampira z mojego dzisiejszego snu. Czyżbym miała go ostrzec, że zginie? A jeśli to nie on, jego źrenice były przecież inne. A jeżeli to wszystko to zbieg okoliczności?
Wyszłam spod prysznica i usłyszałam pukanie do drzwi. Cholera zapomniałam zabrać ze sobą ubrania. Co mam teraz zrobić? Jedynym ratunkiem był niebieski ręcznik na wieszaku koło lustra. Owinęłam się nim i otworzyłam drzwi. Za nimi stał miedzianowłosy.
Pięknie - pomyślałam. Gdy mnie zobaczył w jego oczach zobaczyłam zmieniające się uczucia. Najpierw była obojętność, później zdezorientowanie, zdziwienie i ten błysk w oku. Jego oczy poczerniały i uśmiechnął się. Po moim ciele przeszedł dreszcz, a na twarzy wykwitł lekki rumieniec. Czemu akurat teraz moje ciało musiało na niego reagować?
- Czego? – Wyminęłam go i podążyłam w stronę garderoby. Wybrałam nowe ubranie wraz z bielizną i weszłam do pokoju, by się spokojnie ubrać. Myślałam, że już wyszedł, ale on jak na złość stał tam gdzie go zostawiłam, w przejściu miedzy łazienką a moim pokojem. Wyglądał na lekko otępiałego.
- Może pozwolisz, że się ubiorę – powiedziałam, kładąc rzeczy na łóżku. - Chyba, że chcesz, abym to zrobiła przy tobie?
Nie wiem co mnie podkusiło, popatrzył na mnie z pożądaniem w oczach, ale w tym samym momencie do pokoju, szybkim krokiem, weszła Alice. Ona zawsze wiedziała, kiedy przyjść.
- Edwardzie Cullen, wychodź z tego pokoju, ale to już. – Chwyciła go za rękę i próbowała wciągnąć do salonu, lecz on potrząsnął głową, jakby chciał obudzić się ze snu. Popatrzył znowu na mnie, ale na powrót na jego twarzy była ta sama maska obojętności.
- Miałem zapytać się, czy nie przyjedziesz do nas, do domu? Esme nalegała…
- Przekaz jej, że tak. – Chwyciłam ubranie i weszłam do łazienki, zamknęłam drzwi, a po moim policzku popłynęła łza. Czemu akurat on pojawił się teraz w moim życiu? Też wybrał moment. Teraz, kiedy sobie wszystko poukładałam, oni pojawiają się i rujnują całe moje życie, szczególnie on.
Stanęłam naprzeciw lustra. Dość tego, niech wie co stracił - pomyślałam. Ubrałam się i wróciłam do salonu, ale tam zastałam tylko Alice. Właśnie przeglądała jakieś czasopismo, gdy weszłam, odłożyła je i popatrzyła na mnie.
- Przepraszam, to moja wina. Nie powiedziałam ci, że on znalazł sobie nową… - Zatrzymała się, jakby to słowo nie mogło przejść jej przez gardło. Wstała i podeszła do mnie.– Zrozum, Bello. Nie przyszłabyś, a ja chciałam żebyś była. Nie wiedziałam, że on postanowi się z nią… pojawić. Zaraz po naszej wyprowadzce z Forks, opuścił nas, żył własnym życiem.
- To nie twoja wina, zresztą... to musiało się kiedyś stać. – Wzruszyłam ramionami, uśmiechając się przy tym lekko. - On nie należał do mnie ani ja do niego. – Usiadłam na kanapie z podciągniętymi nogami. – Gdy wyjechaliście, nie było dnia ani godziny, żebym nie myślała o nim, o was. Teraz, gdy Edward jest z tą… Daniellą, dla mnie jest kimś obcym. - Uśmiechnęłam się do niej, spoglądając w bursztynowe źrenice. - Wiesz, serce może pęknąć , ale i tak bije dalej.
Przytuliła mnie mocno, niepotrzebnie, nigdy nie lubiłam litości. Gdyby tak można było czasem wcisnąć klawisz "Backspace". Życie pewnie stałoby się o wiele prostsze. Chciałabym żyć w miejscu, gdzie wszystko jest w innych kolorach, w którym moje życie będzie moim życiem, a ja w końcu będę sobą. Siła... pragnę jej mieć tyle, aby dawać ją innym. Budzić się rankiem i mieć jedynie pozytywne myśli. Promieniować radością i chęcią życia, ale człowiek jest jak okruch chleba zrzucony ze stołu, spadając na podłogę, tak łatwo nas przydepnąć.
Często, gdy krzyczę "nie" niczego to nie zmienia. Podobnie jak wtedy, gdy mówię "stop" czas i tak płynie dalej. Stopniowo nauczę się na powrót oddychać pełną piersią, ale teraz każdy krok, który zrobię na drodze mojego istnienia jest błędem. Więc co mam tak właściwie robić?
Parę minut temu wyszła Alice, a ja zostałam ponownie sama. W pokoju na nocnej szafce zauważyłam karteczkę, mały liścik. Koło niego był pierścionek z niebieskim oczkiem, w kolorze tak samo intensywnym jak oczy Matthew.

Spotkajmy się w pobliskim parku.
Matthew.
PS. Załóż pierścień, a Alice nie będzie widziała, gdzie jesteś.

Skąd on wiedział o mojej przyjaciółce? Śledził mnie? Tego mu nie daruje, raz w życiu pozwoliłam komuś kontrolować moje życie, drugi raz to już przesada.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Catherine Swan dnia Pią 21:24, 08 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Aguś;)
Człowiek



Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Pią 10:55, 08 Maj 2009 Powrót do góry

Kurcze naprawdę podoba mi się jak opisujesz uczucia Belli. Jak to czytam czuję jakbym to ja sama właśnie przeżywała jej historię. Naprawdę wielkie brawa dla Ciebie:) Ciekawa fabuła ale to już chyba mówiła:P Jestem ciekawa co z tego wyniknie, nie rozumiem jedynie Edwarda skoro dalej pragnie Bellę to czemu ma inną? Na złość wszystkim, aby zapomnieć?

Dużo weny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
K8
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:11, 08 Maj 2009 Powrót do góry

Kilka błędów rzuciło mi się w oczy, ale całość tekstu definitywnie je przyćmiła. Nie spodobało mi się tylko, że skończyłaś w takim momencie - czuję niedosyt.
Edward się strasznie dziwnie zachowuje - jakoś nie mogę pojąć co nim kieruje.
I te sny - intrygujące.

Dużo weny życzę!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niesmaczne.
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:38, 08 Maj 2009 Powrót do góry

A ja jestem niezmiernie dumna z Twojej Belli.

Nareszcie się (w miarę ^^) otrząsnęła po rozstaniu, a to było to, czego mi brakowało w większości ff.

Błedów mało, kilka literówek, chyba raz albo dwa - brak przecinka.

Veny życzę ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beatriz.
Gość






PostWysłany: Pią 20:56, 08 Maj 2009 Powrót do góry

hm... postaram się napisać coś bardziej konkretnego...
Otóż : nie podoba mi się, że rozdziały są krótkie - za krótkie. Po przeczytaniu zawsze mam duży niedosyt, a czytam regularnie. Podziwiam za takie rozplanowanie akcji, żeby w każdym odcinku coś się wydarzyło i żeby była zapowiedź kolejnego - co jednocześnie mnie irytuje. Ale cóż -' kto ma pilot ten ma władzę'

" Poczułam ulgę, tego było mi teraz potrzeba."
może zamiast przecinka, myślnik ?

"Gdy wyjechaliście, nie było dnia ani godzin (...)"
a nie - gdy wyjechaliście nie było dnia ani godziny?

p.
Beatriz.
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:40, 08 Maj 2009 Powrót do góry

Duże wrażenie zrobił na mnie moment gdy powiedziała a dokładniej zapytała czy ma sie przy nim ubrać... super to takie kobiece i przebiegłe. Wkońcu Bella z charakterkiem. Niech mu pokaże co stracił....
I ta cholerna Daniela czy go do reszty pogięło??? sprowadził ja tam w jakimś celu ale w jakim?
Tego mam nadzieje dowiemy się już niedługo:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Catherine Swan
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 9:57, 09 Maj 2009 Powrót do góry

Kolejny rozdzialik, komentujcie.
BETA: Wyjątkowa

Rozdział V

Siedziałam na ławeczce w parku nad wielkim stawem. Odkąd tutaj przyjechałam, to było moje ulubione miejsce w tym mieście. Cisza, spokój, harmonia wszystkiego dookoła sprawiała, że zawsze, choć przez chwilę, wierzyłam w dobroć świata.
Każdy wieczór spędzałam na tej ławeczce w parku. To były te chwile kiedy wokół nikt inny nie istniał. Byłam ja i lekki powiew wiatru, który przynosił opowieści z najdalszych zakątków świata. Zamykając oczy i wsłuchując się w dźwięk, który był zwykłą ciszą, na nowo nabierałam siły na starcie z rzeczywistością.
Czekałam na Matthewsa już godzinę, było mi zimno. Pogoda nie należała do najlepszych, ale byłam do tego w pewnym stopniu przyzwyczajona. W Forks ciągle padało, kilka razy w roku zagościło słońce, niska temperatura hartowała, nawet jeśli emanowała od nieśmiertelnych.
Włożyłam słuchawki do uszu swojego mp4. Wsłuchując się w słowa piosenki, obserwowałam upływający czas.

Tak bardzo męczy mnie bycie tu
Zduszona przez moje wszystkie dziecięce lęki
I jeśli musisz odejść
Chciałabym byś po prostu odszedł
Ponieważ twoja obecność tu się przeciąga
I nie zostawi mnie w spokoju
Te rany nie będą zdawały się goić
Ten ból jest zbyt rzeczywisty
Za wiele by czas mógł to wymazać
Gdybyś płakał otarłabym wszystkie twoje łzy
Gdybyś krzyczał pokonałabym wszystkie twe lęki
Trzymałam cię za rękę przez wszystkie te lata
Ale ty nadal posiadasz mnie całą
Zniewalałeś mnie
Swym niesamowitym światłem
Ale teraz związana jestem z życiem, które zostawiłeś za sobą
Twoja twarz, ona nęka moje jedyne przyjemne sny
Twój głos, on wygania ze mnie zdrowe zmysły

Jakieś dziecko kopnęło piłkę w moim kierunku, w ostatniej chwili chwyciłam ją w ręce. Beztroskie gry i zabawy, jednym słowem - dzieciństwo. Chłopczyk podbiegł do mnie lekko przestraszony, gdy spojrzał na kogoś, siedzącego koło mnie. Słuchając muzyki nawet nie zauważyłam, kiedy pojawił się koło mnie oczekiwany wampir.
- Proszę, masz. – Podałam piłkę i uśmiechnęłam się. – Zmykaj do mamy.
Poczekałam chwilę, aż mały oddalił się i rozpoczęłam rozmowę.
- Dlaczego mnie śledzisz?
Nie odpowiedział, patrzył przed siebie, nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi. Jego oczy były zamglone, wyglądał jak Alice, gdy miewała wizje. Dotknęłam jego ramienia, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.
~ Powiedz jej tyle ile wiesz. Nie naciskaj, Bella nie może dowiedzieć się o mnie… ~
Wstałam i skierowałam się szybkim krokiem przed siebie. Skąd ten ktoś wiedział kim jestem? Ilu ich było, kto jeszcze mnie obserwował? Czemu to słyszałam, jestem przecież zwykłym człowiekiem, który zawsze przyciągał wszystkie nieszczęścia. Bałam się ich, jego. Nigdy nikt nie powodował u mnie takich uczuć, nawet Cullenowie czy James, gdy chciał mnie zabić w sali baletowej.
- Bello, poczekaj. – Chwycił mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę. – Co się stało?
- Zostaw mnie, nie dotykaj, puść! – krzyknęłam mu w twarz. Mijający nas ludzie, patrzyli na niego podejrzliwym wzrokiem.
- Uspokój się, chcę tylko porozmawiać – próbował przemówić mi do rozsądku. Puścił moją rękę i wskazał pobliską ławkę, kiedy zobaczył strach w moich oczach. Nie miałam innego wyjścia, niepewnie usiadłam na jej skraju.
- Czego ode mnie chcecie? – zwróciłam się do niego, starając się, aby mój głos nie drżał. – Kim on był? – Jego źrenice rozszerzyły się, jakby nie wiedział o co mi chodzi.
- O kim mówisz? Jesteśmy tutaj sami, nikogo więcej. – Czyżby jego mentalna rozmowa, ten głos, był wymysłem mojej wyobraźni? Jeżeli teraz kłamie, to kiedy powie mi prawdę?
- Kim jesteś?
- Matthew i mam… - nie zdążył powiedzieć, gdyż mu przerwałam.
- Nie o to mi chodziło. Pytam o naturę, twoje oczy powinny być innego koloru. Nie jesteś chyba zwykłym wampirem? – bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Uśmiechnął się, jego oczy znowu zaszły mgłą. Milczał chwilę, po czym odpowiedział.
- Nie, nie jestem. Jestem pół wampirem i pół latającym człowiekiem.
- Latającym człowiekiem? – szepnęłam. Moje oczy nieco się rozszerzyły. – Czyli potrafisz latać? – Roześmiał się, słysząc moje słowa. No tak, nikt przecież nie potrafi łatać. Nagle spoważniał i spojrzał w moją stronę.
- Tam skąd pochodzę, latający ludzie to dzieci aniołów. - Uśmiechnął się. – Moja matka była właśnie jedną z tych mieszkających tam, na górze. – Wskazał ręką niebo. – Zabito ją, bo zakochała się w moim ojcu, wampirze.
- Opowiedz mi proszę o tym. – Skinął twierdząco głową.

Zamek Volturii we Włoszech….

- Jakieś wieści? – spytał Aro, wchodzącego przez drzwi Demetriego.
- Nie, żadnych nowych informacji, żadnego śladu dziewczyny. – Ta odpowiedz nie ucieszyła jego pana, wręcz przeciwnie, zezłościła go jeszcze bardziej.
- Od dwudziestu dwóch lat oko jest otwarte, od dwudziestu dwóch lat wy, najlepsi z najlepszych nie możecie jej znaleźć – krzyknął, a jego oczy zaszły czerwoną mgłą. Gdyby nie jego brat, rzuciłby się na swego sługę.
- Jeśli go zabijesz, nie rozwiążesz naszych problemów. Jeżeli ona żyje, prędzej czy później znajdziemy ją, a wtedy wypełni to co jej pisane – uspokoił go Marek, dając niemy znak Demetriemu, aby opuścił salę. – Czekałeś cztery tysiące lat na nią, bądź cierpliwy teraz, kiedy wszystko masz w zasięgu ręki.
- Mówisz, jakbyś wiedział więcej ode mnie. Masz jakiś pomysł?
- Na razie zajmijmy się bieżącymi sprawami, kolejny człowiek wie o nas.
- Zabijcie go, nie mam czasu na sentymenty. – Wstał i skierował się w stronę wyjścia.
- Nawet, jeśli ten ktoś jest związany Cullenami?
Mężczyzna od razu odwrócił się, a w jego oczach można było dostrzec zainteresowanie.

Ławeczka w parku…

- Rok przed moimi narodzinami, czyli jakieś siedemdziesiąt lat temu, moja matka przybrała postać człowieka i zeszła na ziemię. Zapragnęła być kimś innym, zwykłą istotą. Znudziło ją jej własne dotychczasowe życie. Tutaj, właśnie w tym mieście, poznała swoją miłość. Początkowo nie wiedziała, że jest on wampirem, nieśmiertelnym. – Uśmiechnął się. - Miał dar, oszukiwał innych, maskując swoją naturę. Zwodził moją matkę przez kilka miesięcy, pociągała go jej niewinność, czystość, coś co sprawiało, że czuł się przy niej inną osobą. Zaszła z nim w ciąże. Przestraszyła się tego, gdyż w jej świecie bycie z potępionym jest zabronione. Urodziła mnie niespełna dwa miesiące później i oddała mnie pod opiekę mojemu stryjowi, który opowiedział mi o tym wszystkim. Później, miesiąc po moich narodzinach, zabito ich.
- Tak mi przykro… - powiedziałam, chcąc jakość podnieść go na duchu. Po tej opowieści nabrałam do niego więcej sympatii. Słyszałam z jakim trudem wypowiada się na temat swojej przeszłości. Jego twarz wyrażała wiele emocji, nie dających określić się słowami. Nagle poczułam wielki wstyd, bo moje problemy i smutek były niczym żart z kiepskiej komedii, banał w porównaniu z tym przez co on musiał przejść.
- Nawet ich nie znałem, więc proszę, nie lituj się. – Wstał i zaczął iść w kierunku stawu. Co on sobie myślał? Nie jestem z tych, którzy zawsze użalają się nad wszystkimi. Zaraz, czy on powiedział, że ona była aniołem i zabito ją, bo zakochała się w nieśmiertelnym?
- Czy twoja matka miała na imię Venice? – Zamarł, gdy usłyszał to imię.
- Tak, ale skąd … - Nie mogłam nic więcej powiedzieć, poczułam ból w okolicy klatki piersiowej, taki sam jak wtedy, gdy spotkałam się z Jasperem i Alice. Dlaczego ja? Dlaczego to mi musiała się, przyśnić egzekucja jego jedynej rodziny? Znowu zemdlałam, spadałam w nicość, ciemność. Coś złego działo się ze mną ostatnio…

- Wstawaj, śpiochu. Esme ci nie daruje, jak zaraz nie wstaniesz – ktoś krzyknął radosnym głosem z salonu, po chwili na mojej twarz wylądowała duża ilość wody.
- Cholera… - Zabiję, zamorduję osobę, która to zrobiła. Czy już we własnym mieszkaniu nie można pospać, czy odpocząć.
Po chwili jednak przypomniałam sobie co się wydarzyło. Jakim cudem znalazłam się u siebie? Szybko otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Zrobiłam to trochę za szybko, gdyż zakręciło mi się w głowie. Muszę wybrać się do lekarza lub dać się zbadać Carlisle. Ale zaraz, gdzie jest Matthew i kto śmiał mnie tak brutalnie obudzić?
W rogu pokoju, za otwartymi drzwiami od niego, stał nowo poznany nieśmiertelny, a w drzwiach znajdowała się moja przyjaciółka z pustą do połowy butelką. Dlaczego ona go nie widzi? Posłałam mu pytające spojrzenie, bo sądząc po jego twarzy nie mógł się już powstrzymać od parsknięcia śmiechem. Czułam jak woda spływa po moim ubraniu i twarzy.
- Alice, co cię napadło? – zapytałam z wyczuwalną złością w głosie. – To nie było śmieszne. – Jednak widząc jej minę, wyglądała jak pięcioletnie dziecko, które ma się zaraz rozpłakać, wstałam i przytuliłam ją. Po chwili jednak odskoczyłam od niej, coś tutaj było nie tak. Jej skóra nie była zimna, lodowata, lecz ciepła. Moja przyjaciółka zorientowała się, że coś się stało. Jak to możliwe, przecież nie mogłam stać się jedną z nich?
Szybko zamknęłam się w łazience, co się ze mną dzieje? Usłyszałam ponownie tę melodię w swojej głowie. Zaczęłam pocierać dłońmi skronie, tak, aby pozbyć się jej z mojej głowy. To od niej wszystko się zaczęło, prześladowała mnie już od jakiegoś czasu. Nie dawała za wygraną, odgłosy w mojej czaszce wzmogły się. Poczułam, jak ktoś łapie mnie i zaciska ręce wokół moich ramion, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam Matthewsa, a za nim w przejściu stała Alice z widocznym niepokojem w oczach. Teraz na pewno go widziała.
- Ciii… - szeptał nieśmiertelny, lekko kołysząc mnie w swych ramionach. Nie wiem czemu, ale stopniowo mnie to uspokajało. Jego głos słyszałam jakby przez mgłę, ale z każdą sekundą był jakby bliżej.
Spojrzałam na moja przyjaciółkę i zamarłam. Szykowała się do skoku, ataku.
Musiałam coś zrobić, aby nie zrobiła mu nic złego. Tylko on potrafił mi wytłumaczyć, pomóc zrozumieć, co się ze mną dzieje. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, ale zamiast tego wydobył się przeraźliwy krzyk. Nie potrafiłam zapanować nad siłą jego brzmienia, kątem oka widziałam jak Alice zatyka sobie uszy rękoma. Czy aż tak ze mną źle, że wampir przeze mnie cierpi? Lustro w mojej łazience już dawno pękło, zdążyłam w nim zobaczyć zmieniający się kolor moich oczu na niebieski, ale po chwili powróciły one do naturalnego czekoladowego odcienia.
- Skieruj to w inną stronę – powiedział Matthew. Skierować co? Nie wiem o czym on mówi. Alice leżała skulona na podłodze, z jej uszu leciała krew. Zaraz, krew? U niej – wampira? Muszę to zrobić dla niej, muszę się uspokoić. Zamknęłam oczy i próbowałam wyobrazić sobie coś miłego. Zamiast tego usłyszałam szept męskiego, niskiego głosu.
- Oni niedługo dowiedzą się o tobie… - Skupiłam się na nim, a moje emocje jakby ulatywały gdzieś daleko. – On ci pomoże, nie ufaj mężczyznom w czarnych płaszczach. Bello, jesteś wyjątkowa. Niedługo się spotkamy…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beatriz.
Gość






PostWysłany: Sob 10:17, 09 Maj 2009 Powrót do góry

cóż... zwracam honor...Szybko dodajesz rozdziały i dzięki Ci za to. Czyta się rewelacyjnie - są wątki i zwroty akcji zupełnie oryginalne - nie spotykane nigdzie wcześniej. I to zdanie... na początku.. ahh mam.

'Byłam ja i lekki powiew wiatru, który przynosił opowieści z najdalszych zakątków świata' - niedawno powiedziałam to samo, w trochę innych słowach. Powiedzmy, że mnie masz - teraz już na pewno nie uwolnię się od Twojego ff. I powiedzmy sobie szczerze - nie chcę być uwolniona.

P.s. Jak Bella nie chce Edwarda, a ten rzuci Danielle ( wierze że tak będzie) to ja się nim chętnie zajmę...
illiss
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:46, 09 Maj 2009 Powrót do góry

To jest naprawde dobre, bardzo, bardzo mnie zaintrygowałaś. Świetnie się czyta z zapartym techem. To już mój drugi ulubiony ff Wink Pomysł naprawdę niebanalny, strasznie podoba mi się postać Matthewa, wszystko dzieje się w takiej aurze tajemniczści, pomału zaczynam mieć dość postaci Edwarda, który okazał się tu ostatnim..*^&&^$@#. Jestem jak najbardziej na tak. Ja mam nadzije, że Ed rzuci Daniell, albo coś w tym stylu, ale Bella nie będzie z nim chciała być, bo wybierze Matthewa. Pojawią się tu wątki romansowe czy raczej nie? Jestem bardzo ciekawa, choć ten ff tak mi się spodobał, że nie musi być żadnych wielkich miłości :) Czekam na kolejne części, aby móc wszystko lepiej zrozumieć i zaspokoić moją ogromną ciekawość. Gratuluję świetnego pomysłu.


Yo ho!
illiss


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lexie
Wilkołak



Dołączył: 31 Sie 2008
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z podziemia...

PostWysłany: Sob 11:15, 09 Maj 2009 Powrót do góry

Jesteś naprawdę niesamowita dwa kolejne rozdziały dodane w tak krótkim odstępie czasu.
Co do treści Bella jest aniołem? i komu ma nie ufać Voltirii czy tym latającym ludziom i aniołom bo i jedni i drudzy mają czarne peleryny. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału w każdym uchylasz nam rąbka tajemnicy i powoli zbliżamy się do poznania prawdy.
Mam nawet własną teorię Bella jest córką lub krewną Alexisa, więc sny, które miała i ma pokazują jej przeszłości i mają ją naprowadzić na właściwą drogę. Ma ona pokazać właściwą drogę wampirom myślę, że Aro będzie chciał jej przeszkodzić i wykorzystać ją do własnych celów.
Cytat:
Ja mam nadzije, że Ed rzuci Daniell, albo coś w tym stylu, ale Bella nie będzie z nim chciała być, bo wybierze Matthewa

szczerze też ma taką nadzieję. : :D


Czasem serce wybierze mylną drogę, nie chce słuchać rozumu. Wtedy właśnie rodzi się bolesna miłość, miłość niemożliwa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lexie dnia Nie 13:58, 10 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin