FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Central Park [NZ] Rozdział 10. Zawieszone. Ogłoszenie Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
NaNo__lAdy_bY_...
Człowiek



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 17:28, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Ach, jak ja nienawidze wszystkich chwytów marketingowych. Dlaczego? Bo dzieki nim, droga Amelio, możesz się bezkarnie nad nami znecać.
Kończąc rozdział w takim momecie, mozesz być pewna że wszystkie wrócimy, by przecztać ciąg dalszy.
Spoilery też powinny być zakazane. Teraz spać po nocach nie będe!
No ale cóż, mówi się tródno i żyję się dalej.
Życzę, żeby W I E L K I ven powrócił i uratował nas wszystkie od zgóby, jaką jest pozostawianie nas tak długo bez kolejnego rozdziału na pożarcie; no i oczywiście czasu.
Pozdrawiam, NaNo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Esmeralda
Wilkołak



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Robertowej polówki ;d instrukcja polówki: max. 2 osoby ;P ewentualnie 3 miejsce w nogach ;]

PostWysłany: Pon 14:34, 15 Cze 2009 Powrót do góry

Wczoraj siedziałam do późnej nocy i czytałam Wink Piszesz bardzo przyjemnie i lekko. Jednocześnie styl pisania jest zachowany, pomimo drobnych błędów, przez które przecie świat się nie wali. Jestem diablo ciekawa co będzie dalej i z utęsknieniem czekam na Twoje natchnienie :)
Inspiracji i Czasu życzzzz ;*

Esmm. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Frantic Bella
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lol

PostWysłany: Pią 15:39, 19 Cze 2009 Powrót do góry

Świetne ;D
Stało się już jednym z moich ulubionych ff chociaż muszę przyznać ,że te zmiany nastroju Cullena są trochę irytujące, tak samo jak czasami achowanie Beli ale to dodaje takiej...tajemniczości? Komlikacji? Nie wiem ale dzięki ich wahaniom nastrojów twoja powieść jest świetna i neich taka zostanie.:)
Ave Vena!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anahi_true_love
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 10:20, 21 Cze 2009 Powrót do góry

Zakochałam się w tym opowiadaniu prawie codziennie wchodzę i sprawdzam czy jest nowa notka .Mi się zdaje ze właśnie Edward robi to specjalnie żeby jak najdłużej pracować z Bella bo się w niej zakochał. Ale bardzo mi się podoba styl jakim piszesz jest zrozumiały i otwarty dla czytelnika bo niektóre Fanfiki to w ogóle czytać sęe nie da czytać brrrr.............Życzę dużo weny i dobrych wakacji Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 20:42, 23 Cze 2009 Powrót do góry

No dobra będę się streszczać. Bardzo, bardzo, bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Czytalam już wieli ff i ten zalicza się do moich ulubionych:) Świetnie piszesz i mam ogromna nadzieję, że dokończysz to opowiadanie bo już mnie ciekawość zrzera:) Wyłapałam kilka literówek i innych malusieńkich blędów ale nie ma się czym przejmować Wink
Jak już wcześniej napisałam podoba mi się twój styl pisania i błagam nie zmieniaj go:) Życzę dużo dużo weny i ze zniecierpliwieniem czekam na dalsze rozdziały. Pozdrawiam gorąco!!
wasilina
Człowiek



Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ŁDZ

PostWysłany: Czw 7:29, 25 Cze 2009 Powrót do góry

To opowiadanie napradę wciąga, przeważnie gdy czytam niektóre inne
opowiadnia robi mi się żal ludzi którzy to piszą bo marnują tylko czas. Twoje
opowiadanie czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Mam nadzieję, że dodasz niedługo następny
roździał.
Czekam na następną dawkę wrażeń. Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
emalice
Nowonarodzony



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: od Cullenów

PostWysłany: Czw 17:23, 16 Lip 2009 Powrót do góry

Według mnie świetne opowiadanie:) Akcja toczy się w NY co jest dużym plusem, bochaterowie to wykształceni młodzi ludzie, którzy mają swoje zalety ale też i wady. Podoba mi się zmienny charakter Edwarda, dzięki temu poszerzasz jego osobowośćWink Bella też nie jest taka nieudolna jak meyerowska, tylko pewna sieie dziewczzyna która wie (zazwyczaj) czego chce. Twoje opowiadanie przypomina mi "Gossip Girl" jednakże mi się bardziej podoba mi się twoje;) dlaczego? głównymi bohaterami nie są rozwydrzone nastolatki;) żartujęWink jednak coś w tym jest, twoje opowiadanie ma charakter i czekam na ciąg dalszy:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madzia_lenka
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 22:16, 16 Lip 2009 Powrót do góry

Genialny ff;)
Zaczęłam go czytać, czytam, a tu już rozdział 7 i kolejnych na razie brak. Mam nadzieję, że będzie ciąg dalszy bo "nie przeżyje" jak ten ff będzie zawieszony, albo coś w tym stylu, już tyle ff przeczytałam, a niestety większość stoi w miejscu, że się tak wyrażę. Bardo podoba mi się Twoja lekkość pisania i ani razu nie miałam uczucia, że mnie nudzi jakiś fragment.

Czekam na dalsze perypetie Belli i Edwarda i zgodzę się że to tymczasowe zawieszenie współpracy z szukaniem lokalu, będzie pewnie na ten weekend;)

Pozdrawiam i życzę Weny!Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Pią 9:37, 17 Lip 2009 Powrót do góry

Wiem, że nie powinnam nic teraz pisać, jestem tylko betą, ale widzę, że niektórzy czytelnicy mają już wątpliwości czy nadejdzie powrót.
Owszem, nadejdzie. Rozdział ósmy został już zbetowany i wysłany do Amelii. Gdy tylko się ona pojawi (nie wiem kiedy to nastąpi, możliwe, że obecnie jest na jakichś wakacjach) rozdział dostaniecie.
Tak więc proszę się nie martwić ani się nie denerwować, bo wszystko jest w porządku. A rozdział otrzymacie późno wyłącznie przeze mnie, więc żal proszę mieć do mnie. To ja tak długo zwlekałam z betowaniem, ponieważ nie miałam czasu.

Tak więc czekajcie cierpliwie, bo przysięgam - doczekacie się. :)

Pozdrawiam, wela.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wela dnia Pią 9:39, 17 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Monika W
Wilkołak



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 11:24, 18 Lip 2009 Powrót do góry

Ja się wypowiem, bo jeszcze chyba tutaj tego nie robiłam, choć ff ślędzę od początku. I absolutnie go uwielbiam :)
Po pierwsze, z powodu Nowego Jorku. Po drugie, przyjemnie się go czyta, wciąga i chce się do niego wracać. A po trzecie, cóż, Edard i Bella, są inni, bardziej zmienni. Bella to nie ciapa, a Edward nie jest dobrym i grzecznym chłopcem. Bardzo mi się to podoba.

Wela, dzięki za dobrą nowinę. Bo już się martwiłam, że Central Parku już dalej nie będzie :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mille
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Wschodu, nie wiadać? xd

PostWysłany: Sob 19:17, 18 Lip 2009 Powrót do góry

Własnie pochłonęłam wszystkie dostępne rozdziały. Obiektywnie patrząc fabuła nie jest szczególnie oryginalna, żeby nie powiedzieć, że "szczególnie" to niedopowiedzenie;). Edward jako klient, "zaskoczenie" w stylu: oh, on jest bratem chłopaka mojej przyjaciólki, swatka Alice itp.. to już wszystko było i to nie raz... Plus jest taki, że pomimo tego, opowiadanie potrafi wciagnąć, bo jest ładnie napisane, lekko i przyjemnie. Co do tego, że Edward przypomina kobiete, która ma okres (te jego zmiany nastroju) osobiście mi to nie przeszkadza, bo wierzę, że w tym tkwi cos więcej, o czym, mam nadzieję, niebawem przekonamy się. Zyczę weny i proszę nie lukruj za bardzo w najbliższych rozdziałach, bo plusem tego ff jest miedzy innymi wlasnie brak cukru, póki co;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AmeliaRussel
Człowiek



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Pon 14:28, 20 Lip 2009 Powrót do góry

Kurde, ale mi głupio. Tak dawno nie dodawać rozdziału, to po prostu barbarzyństwo, a ja je popełniłam. Ale rozdział już jest, zbetowany, piękny i taki, jak powinien być (według weli, która nie pozwoliła mi dodać pewnego fragmentu). Przepraszam Was za to, że tak długo nie było kolejnej części, a ja jeszcze przerwałam w takim momencie, ale nie martwcie się.
Jestem ciekawa, jak Wam się spodoba lub nie rozdział i proszę podzielić się wszystkim, co sądzicie w komentarzach. Kolejny part powinien się ukazać w przyszłym tygodniu. I teraz raczej na pewno, bo tak długo rozdziały się nie ukazywały, więc trzeba po nadrabiać zaległości. Nie mam zamiaru na razie nigdzie wyjeżdżać, już odpoczęłam na Mazurach (polecam).
Oto kolejny rozdział mojego opowiadania.

Rozdział 8
Beta: wela

Zamknęłam książkę z hukiem i poprawiłam się na siedzeniu. On chciał zakończyć naszą współpracę? Tymczasowo? Niby z jakiego powodu? To prawda, że znalezienie idealnego lokalu szło opornie, ale żeby od razu kończyć? Przeczesałam sfrustrowana włosy palcami, czekając na wytłumaczenie tej chorej sytuacji.
- Nie zrozum mnie źle. To nie twoja wina. Mogę wziąć winę na siebie, jeśli poprawi ci to humor – wyjąkał Edward, próbując patrzeć mi w oczy, kiedy ja usilnie odwracałam wzrok.
- Patrz na drogę! – krzyknęłam przestraszona, gdy za długo na mnie spoglądał.
- Nie denerwuj się. Powiedziałem przecież, że tymczasowo. Potrzebuję trochę odpoczynku od oglądania. Jestem zmęczony i uważam, że chwila przerwy przyniesie pozytywne skutki. Może podczas niej znajdziesz coś, co będzie naprawdę godne uwagi – oznajmił, patrząc przesadnie na jezdnię. – Powiedz coś – zażądał niepewnie.
- Ale co takiego mam powiedzieć? Po części rozumiem twoją decyzję i się z nią zgadzam – wymamrotałam, analizując całą sytuację w myślach. – Jednak nie potrafię czegoś pojąć. Pokazałam ci tyle miejsc, tyle doskonałych lokali, a ty nadal nie mogłeś znaleźć tego jedynego. Przecież równie dobrze mógłbyś zrobić generalny remont. Tak, aby wszystko odpowiadało twoim gustom.
- To prawda. Ale wierzę w ciebie i jestem pewien, że znajdziesz restaurację o tysiąc razy lepszą od tych, które już zdążyłem zobaczyć. – Uśmiechnął się do mnie, patrząc w oczy. Trwaliśmy tak bardzo krótką chwilę, dopóki nie odwróciłam wzroku. Dziwnie się czułam patrząc w jego szmaragdowe tęczówki, ponieważ niebezpiecznie się w nich zatracałam. – Dlaczego nie pokazywałaś mi żadnych miejsc w SoHo? Pod twoim mieszkaniem jest przecież jakiś zamknięty lokal.
- Nie wiedziałam, że jest na sprzedaż, więc zupełnie nie brałam go pod uwagę. Ogólnie nie rozglądałam się po SoHo, ponieważ… Nie wiem. Może nie chciałam, abyś był gdzieś niedaleko mnie? – Spytałam siebie samej, jednocześnie wzruszając ramionami, gdyż nigdy nie przyszło mi do głowy, że ten idealny lokal może być umieszczony tak blisko zamieszkiwanego przeze mnie domu. – Lepiej prowadź. Mógłbyś włączyć jakąś muzykę? -
Potwierdził, a za kilka sekund rozbrzmiała wolna melodia. Lubiłam tego typu kawałki – odprężały umysł, dzięki delikatnemu brzmieniu.
- To The Cinematic Orchestra* – Edward odpowiedział na moje niewypowiedziane pytanie, po czym pogłośnił odrobinę. Zatraciwszy się w delikatnych nutach piosenki, nie zwracałam uwagi na komunikaty GPS’a i głośny dźwięk szumu ulicy.
Cichy odgłos fali oceanu dobiegał do uszu. Czułam się, jakbym pływała lub unosiła się w powietrzu. Gorące słońce oświecało twarz, a delikatny wiatr muskał ciało. Odczuwałam mimo wszystko lekki stres spowodowany oznajmieniem Edwarda. Z jednej strony nie chciałam przestać pracować z Cullenem. Zaczął zachowywać się wobec mnie w porządku. Ale istniała też druga strona medalu - irytowała mnie jego postawa odnośnie tegoż idealnego, najwspanialszego lokalu na świecie. Jednakże klient nasz pan. Nie miałam nawet najmniejszego prawa, aby ingerować w jego decyzje. Musiałam się zamknąć i wykonywać swoje zadanie jak najlepiej. Jezu! Dlaczego ja myślałam o takich niepotrzebnych sprawach?
Uniosłam lekko powieki, potrząsając głową. Czekałam na atak ze strony światła, ale ten nie przyszedł. Za to kątem oka zauważyłam kant męskiej szczęki, szyję i kilka kasztanowych kosmyków. Znów zamknęłam oczy, ale po chwili opanował mnie paraliż. Poczułam jak z mojego gardła wydobywa się cichy, piskliwy krzyk przerażenia.
- Co to? Co ja? – wysapałam, otwierając oczy. Edward trzymał mnie na rękach, najprawdopodobniej gdzieś zanosząc. Przestraszyłam się, więc nic dziwnego, że w głowie przemknął mi już scenariusz, że jesteśmy na jakimś pustkowiu, a on zamierza mnie zgwałcić, następnie oczywiście zabić. Nie ma to jak chora wyobraźnia histeryczki. Zaczęłam się wierzgać, aby tylko wydostać się z uścisku Cullena, ale ten nie miał zamiaru mnie puścić i cały czas patrzył na mnie rozbawiony. – No co się tak gapisz? Puść mnie! – zakomenderowałam mocno podniesionym głosem, w którym wyczuwało się nutę histerii, zmieszania, zdenerwowania, wściekłości i pan Bóg jeden wie, czego jeszcze.
Edward zacisnął usta w cienką linię, ale posłusznie postawił mnie na ziemi. Rozejrzałam się zdezorientowana wokoło, poczym doszłam do wniosku, iż stoję na podjeździe przed własnym domem. Odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na Niedoszłego Seryjnego Mordercę, który cały czas bacznie mnie obserwował.
- Straszna z ciebie panikara – skomentował całe wydarzenie z bezczelnym uśmiechem na twarzy. Myślałam, że go poćwiartuję. Złośliwość Edwarda doprowadzała mnie do szału. Zmarszczyłam czoło, a zęby zacisnęłam bardzo, bardzo mocno. Odezwało się we mnie nieopanowane i nieprzewidywalne ja.
- Panikara? Przepraszam bardzo, ale czy tak trudno jest obudzić śpiącego człowieka? Nie potrzebuję osobistego tragarza – wysapałam nadal delikatnie przestraszona i zaspana.
- Tak smacznie spałaś, że nie potrafiłem cię obudzić. Nie chciałem, aby potem dręczyły mnie wyrzuty sumienia – zaśmiał się, ale nadal przyglądał mi się ze skruszoną miną.
- Dobra… – powiedziałam niepewnie, spostrzegając zmianę w jego zachowaniu. – Chodź za mną. Pokażę ci, gdzie będziesz spać.
Weszliśmy do domu. W sumie bardziej pasowałoby określenie ogromnej posiadłości, ale dla mnie to po prostu dom. Dom pełen ciepłych i miłych wspomnień. Wychowałam się w nim i uwielbiałam do niego wracać.
Rezydencja była usytuowana tuż nad oceanem, przy którym znajdowała się prywatna plaża z pięknym widokiem na wodę. Na parterze umieszczono ogromny salon połączony z jadalnią, a wszystko utrzymano w delikatnych kolorach beżu, brązu i bieli. Najbardziej uwielbiam tę część parteru, w której znajduje się kuchnia - równie wielka jak salon, z marmurową wyspą na środku, skąd ujrzeć można piękny ogród i basen. Dopatrzeć też można się łazienki i jednego pokoju dla gości. Nie wspominając już o kinie i bawialni.
Na górę prowadziły wielkie schody, które znajdowały się naprzeciwko wejścia do domu. Sypialnia rodziców z balkonem oraz osobną łazienką i oczywiście ogromną garderobą matki swój własny kąt posiadała na pierwszym piętrze. Co prawda, Renee i Charlie nie mieszkali tu cały czas, ale mama musiała mieć własne miejsce w domu oraz potrzebowała zapasowych ubrań na każdą okazję. Można tam było znaleźć ubrania z zeszłych sezonów, klasyki oraz najmodniejsze hity prosto z wybiegów.
Tuż obok znajdował się mój pokój, dosłowna oaza ciszy i relaksu. Mogłabym stamtąd nigdy nie wychodzić. Groszkowa zieleń dodatków i pastelowy róż ścian były niesamowitym połączeniem, który momentalnie mnie uspokajał. Dwa różne kolory idealnie współgrały ze sobą, tworząc harmonię, którą tak uwielbiałam. W kącie, naprzeciwko drzwi znajdowało się kremowe biurko, nad którym umieszczona była tablica korkowa. Wisiały na niej różne notatki, zdjęcia, ulotki, pocztówki z czasów, kiedy jeszcze chodziłam do liceum. Pod ścianą znajdowało się wielkie łoże z pościelą w kolorze zielonego groszku. Ten pokój był powrotem do wspomnień; wakacji, które tu spędziłam.
Przy łóżku stała beżowa toaletka, którą znalazłam w sklepie z antykami. Może to głupie, ale zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Był to pierwszy mebel, który samodzielnie wybrałam i zakupiłam.
Najlepszą częścią sypialni nie była garderoba czy gigantyczna łazienka, ale wielki balkon z widokiem na ocean. Wprost przepadałam za przesiadywaniem na tarasie i oglądaniem spokojnych fal, obijających się o brzeg. To było moje ulubione zajęcie, kiedy żyłam w Hamptons.
- A oto twój pokój. – Kiwnęłam głową w stronę dębowych drzwi. – Mieszkasz naprzeciwko mnie, ale to chyba lepsze niż spanie obok Alice i Jaspera. Wierz mi, o wiele. – Uśmiechnęłam się do siebie, otwierając wejście.
- Aż tak źle? – Edward przystanął na progu swojego tymczasowego miejsca zamieszkania z walizką w ręku.
- Nie aż tak, ale ja śpię bardziej spokojnie niż urocza parka. Dlatego też Emmett i Rosalie zajmują pokój na parterze – wyjaśniłam. – Oni przebijają wszystkich.
- Tego to akurat nie wiedziałem – zaśmiał się, wchodząc do pokoju. – Tyle czasu mnie nie było – szepnął Edward. – Co robisz dzisiaj wieczorem?
- Nie mam pojęcia. – Wzruszyłam ramionami. – Jazz i Alice na pewno wybierają się na imprezę, Rose i Emmett chyba też. Ja nie jestem w nastroju na zabawę. Raczej zostanę w domu. Choć tego nigdy nie wiadomo. Rozpakuj się i czuj się jak u siebie.
Ja sama wróciłam do swojej sypialni i zaczęłam układać ubrania w garderobie. Nie miałam siły na nic, złapał mnie taki leń, że mogłabym tylko leżeć i nic nie robić. Ewentualnie zainteresowałabym się poczytaniem książki czy obejrzeniem filmu.
Podeszłam do korkowej tablicy i znów poczułam dziwny żal i smutek. Zobaczyłam zdjęcie moje oraz Jamesa na lodowisku w Rockefeller Center zrobione około cztery lata temu. Dłuższe blond włosy Jamesa wystawały mu spod białej czapki, a błękitne oczy były rozbawione, patrząc na mnie. Siedział na płycie lodu, ponieważ po raz kolejny tego wieczoru się wywrócił. Uczyłam go jeździć, gdyż nigdy wcześniej nie próbował jazdy na łyżwach. Sama od dzieciństwa razem z mamą i ojcem przychodziłam w czasie ferii świątecznych.
Uwielbiałam to zdjęcie za prostotę tej chwili, za naturalność, która była widoczna. Przejechałam delikatnie kciukiem po zdjęciu, przyczepiając je na swoje miejsce. Wzięłam książkę, której nie dokończyłam czytać w samochodzie i udałam się na balkon, aby w akompaniamencie szumu oceanu spokojnie ją przeczytać.

- Znowu czytasz? – Głos Rosalie dobiegł do moich uszu, kiedy ta weszła na balkon.
- Już kończę. Tylko zostało mi parę stron – szepnęłam, pokazując ręką, aby poczekała.
- To dobrze, bo idziemy do Resort – zakomenderowała Alice, wchodząc niezgrabnie i opierając się o barierkę.
Przetarłam wierzchem dłoni łzę, która zaczęła spływać po moim policzku, kiedy Florence po swoim pierwszym występie spojrzała na miejsce, na którym obiecał siedzieć Edward, ale po tym, co się stało na plaży, nie było go tam. Cała ta tragiczna historia zaparła mi dech, kiedy przeczytałam, jak ludzkie życie może zmienić się w jednej nocy, w czasie podjęcia jednej decyzji. Zachlipałam żałośnie, przyciągając uwagę moich przyjaciółek.
- Po takiej książce powinnaś się zabawić – oznajmiła Rosalie, przysiadając się obok i przytulając mnie do siebie.
- Nie mam ochoty – wychrypiałam, poprawiając się na leżaku. Nadal nie byłam w nastroju na żadną imprezę, a powieść dodatkowo mnie dobiła. – Może jutro? Przecież wiecie, że ja nie jestem odpowiednią kompanką na dzisiejszy wieczór. Zostanę w domu, ale nie sama. Butelkę wina chyba można nazwać sprzymierzeńcem, no nie?
- Nie tylko wino będziesz miała za towarzystwo – wyjąkała niepewnie Ally. Spojrzałam na nią zdziwiona, próbując domyśleć się, o co jej chodzi. Odpowiedź przyszła zaskakująco szybko do mojej głowy. Młodszy Cullen. – Edward też nigdzie nie wychodzi.
- Moim zdaniem mamy tu jakiś spisek – zaśmiała się Rose, sądząc, że mam coś wspólnego z tą całą sytuacją. – Umówiliście się w samochodzie podczas jazdy, prawda?
- Nie prawda. To niedorzeczne – powiedziałam nieco głośniej niż to było potrzebne. – Poza tym spałam podczas podróży. Nie mieliśmy kiedy tego obgadać.
- Tylko winni się tłumaczą. – Alice nastroszyła bardziej włosy, spoglądając na mnie ironicznie.
Opadłam bezwładnie na leżak, starając się nie denerwować idiotycznymi uwagami Rosalie i Ally. Nie miałam siły się bronić, a ich oskarżenia były nie do pomyślenia. Przeczesałam ręką włosy, przysłuchując się planom dziewczyn na dzisiejszy wieczór. Ich paplanina lekko mnie irytowała, ale jednocześnie była dla mnie zabawna, beztroska, czyli taka, jaka powinna być.
Zjadłyśmy chińszczyznę, rozmawiając o naszym życiu, troskach, nadziejach, marzeniach, ale również o błahostkach, zakupach, facetach i innych pierdołach, które budują ludzką egzystencję. Siedziałam na swoim łóżku, przeglądając gazetę, kiedy te przymierzały kolejne ubrania, dobierając dodatki i prosząc mnie o zdanie. Nie byłam tym zbytnio zainteresowana, ale starałam się jak najlepiej wypełnić swoje zadanie.
Zastanawiałam się, co będę robić wieczorem. Nie chciałam spotykać się z Edwardem, ale z drugiej strony czułam jakieś dziwne połączenie między nami, które jakby nie dawało mi wyboru do tego, aby zdecydować czy tego chcę, czy nie, bo i tak odpowiedzią byłoby, że jakoś spędzimy ten czas razem. To było lekko dziwne, że nagle widywaliśmy się ciągle, nawet poza pracą. Teraz, kiedy tymczasowo zakończyliśmy swoją współpracę, cała ta sytuacja nie była aż tak bardzo niezręczna, ale też wiedziałam, że kiedyś znów będziemy razem pracować i chciałam, aby nasze stosunki były zawodowe. Dlatego miałam plan, aby unikać go cały wieczór.

Zeszłam do kuchni, kiedy Jazz, Alice, Emmett i Rose wyszli do Resort, aby znaleźć jakieś dobre wino w spiżarni. Wzięłam ze sobą butelkę oraz pudełko krakersów do przegryzienia. Napełniłam jeden kieliszek, potem drugi, za chwilę pół butelki było wypite. Ruszyłam w stronę salonu, z którego rozchodził się widok na obijające się o brzeg fale oceanu. Chwyciłam za aparat, który wzięłam ze sobą i wyszłam na taras, aby stamtąd piaszczysta dróżką dojść do plaży.
Moją osobistą pasją była fotografia. Uwielbiałam wszelkiego rodzaju zdjęcia, które zatrzymywały pewną sytuację, tworząc ją wyjątkową. Sama bardzo często robiłam zdjęcia, mniej lub bardzie artystyczne, choć nie ma takiego konkretnego wskaźnika odnośnie artystyczności. Ja najbardziej podziwiałam zdjęcia naturalne, ponieważ miały w sobie taką wolność, która z nich emanowała. Niektóre pozowane sesje wydawały się sztuczne, wymuszone, choć pewne przemawiały do mnie, dając wiele do myślenia podczas wystaw, niezależnie od tematu fotografii.
Usłyszałam cichy szmer kroków za sobą, kiedy pstrykałam kolejne zdjęcie. Przez moje ciało przeszedł nieznaczny dreszcze, ale bardziej z winy bryzy morskiej niż z tego, że Cullen stał tuż za mną, obserwując to, co robiłam.
- Widziałem w salonie wino i krakersy, ale ciebie tam nie było – oznajmił Edward, przybliżając się bliżej. Mój plan unikania Edwarda Cullena zanim się zaczął, już nawalił, więc nie pozostało mi nic innego jak bycie dla niego uprzejmą.
- Ocean jest niezwykły. Przyszłam zrobić parę zdjęć. – Odwróciłam się w jego stronę i delikatnie uśmiechnęłam. Potem znów wróciłam do swojego zajęcia.
- Spróbuj pod tym kątem. – Edward poszedł bliżej, stając tuż za mną i ustawiając aparat. – Światło nie będzie tak rażące, ale również dobrze widoczne.
- Dziękuję. Fotografujesz? Ja to robię, jak tylko mogę. – Usiadłam na piasku, oglądając dalej to piękne zjawisko.
- Kiedyś tak, ale teraz nie mam na to czasu, ani ochoty. Tak po prostu – odpowiedział, podając mi rękę, abym wstała.
- Jeszcze zostanę. Ślicznie tutaj. – Podkuliłam kolana do piersi i oparłam o nie brodę. Słony wiatr delikatnie muskał moje ciało, a na skórze pojawiły się pierwsze ciarki. Mimo że było tu gorąco za dnia, noc była wilgotna i zimna za sprawą oceanu. Słyszałam, że Edward poszedł w stronę posiadłości, ale jakoś się tym nie przejęłam. Uwielbiałam spędzać tutaj czas, ale jeśli ktoś nie miał zamiaru tu siedzieć, to ja go zatrzymywać nie będę.
Nie miałam pojęcia, jak długo tutaj siedziałam, ale zrobiło mi się naprawdę chłodno, więc szybkim krokiem wróciłam do domu, przez salon do kuchni, aby napić się wina. Przy wyspie stał Cullen z kieliszkiem przy ustach.
- Wiem, że jest drugi powód – oznajmiłam, podchodząc do niego. Wiedziałam, że musi być jeszcze jeden powód, dla którego zakończył naszą współpracę, ponieważ głupie zmęczenie było zbyt kłamliwym wytłumaczeniem, jak dla mnie.
- Właściwie to jest – powiedział spokojnie, odwracając się w moją stronę. - Denerwujesz mnie. Twierdzisz, że jestem chamski i samolubny, ale ty jesteś taka sama, tylko nie potrafisz się do tego przyznać. Zachowujesz się jak rozpieszczone dziecko i nie potrafisz przyjąć innej opinii do swojej świadomości. Tylko twoje zdanie jest dla ciebie słuszne. - Coraz bardziej się do mnie przybliżał, w rękach trzymając po kieliszku z winem. Podał mi jeden, patrząc cały czas w moje oczy.
- Skończyłeś? - zapytałam, popijając i czekając na dalszy jego wywód.
- Chyba tak. - Nadal niebezpiecznie blisko stał naprzeciwko mnie. Przemyślałam to, co przed chwilą powiedział i przyznałam mu rację. Może nie zgodziłam się z nim w stu procentach, ale prawda była taka, że nie ma ludzi idealnych, a ja wiedziałam, że mam wady jak każdy.
- Doskonale o tym wiem. Każdy powinien być świadomy swoich własnych wad, a uwierz mi, ja mam tą świadomość. - Usiadłam na wyspie, spoglądając na niego.
- To wszystko? Nie zdenerwujesz się i nie wyzwiesz mnie?
- Nie.
- Zaskoczyłaś mnie tym. - Przysiadł koło mnie, pijąc wino.
- Po prostu nie mam już siły, aby się kłócić, tym bardziej, że mamy tutaj spędzić spokojny weekend. Nie chcę żadnych chorych sytuacji. - Dolałam sobie trunku, a butelka nie posiadała w sobie ani kropli.

Wzięłam ze sobą dwie butelki czerwonego wina, ale gdy wróciłam do kuchni, Edwarda tam nie było. Przez chwilę przestraszyłam się, że nie chciał ze mną spędzić tego wieczoru lub zrobiłam coś nie tak, ale przecież nie powiedziałam mu nic obraźliwego, nie pokłóciłam się z nim, ba, nawet przyznałam mu poniekąd rację. Nie wiedziałam, o co chodzi temu człowiekowi.
Otwierałam korkociągiem butelkę, kiedy usłyszałam muzykę dochodzącą z salonu. Zabrałam ze sobą alkohol oraz kieliszek i ruszyłam w tamtą stronę. Kiedy weszłam do środka, zauważyłam odwróconą sylwetkę Edwarda, który gmerał coś przy odtwarzaczu muzycznym i płytach. Tutaj w East Hampton posiadałam mało albumów, ponieważ przyjeżdżałam tutaj w wakacje, a teraz i tak wszystko zostało zdominowane przez iPody.
- Myślałam, że uciekłeś – wymamrotałam, stając obok niego. Do moich nozdrzy dobiegł zapach jego perfum. Delikatnie słodkich, ale wciąż męskich.
- Nie mam powodu, aby stąd zniknąć. – Błysnął swoimi białymi ząbkami w hollywoodzkim uśmiechu. Wywróciłam oczami na to, co zrobił, ale po tym delikatnie się uśmiechnęłam.
- Zadziwiasz mnie – szepnęłam, oddalając się od niego i siadając na podłodze.
- Dlaczego? – Zdziwiony przysiadł się do mnie, przyciszając pilotem muzykę.
- Zmieniasz się jak w kalejdoskopie. – Podkuliłam kolana do piersi. – Nie wiem… Czasami jesteś tak oschły, że nie wiem czy mogę się odezwać. Jednak są chwile kiedy… No właśnie. Chwile takie jak te – chwile, kiedy pokazujesz się jako miły i przyjacielski człowiek. Czemu taki jesteś? Co tobą kieruje?
Edward odchylił głowę do tyłu, przymykając lekko oczy. Przyglądałam mu się uważnie, czekając na jakąś odpowiedź z jego strony, ale ta nie przychodziła. Przeczesał palcami włosy, nadal na mnie nie spoglądając. Czekałam dłuższą chwilę na jakiś znak Edwarda, ale ten nic nie mówił. Po twarzy można było zauważyć, że nad czymś rozmyśla.
- Chora fascynacja – odpowiedział, otwierając oczy i przysiadając naprzeciwko mnie. Spojrzałam na niego zdziwiona, zastanawiając się, o czym on mówił.
- Co? Co masz na myśli?
- Zabrzmi to źle, ale jak chcesz wiedzieć to ci powiem. W czasie wakacji i wszelkich przerw przylatywałem tutaj, do Stanów. Ale w większości nie zostawaliśmy w Nowym Jorku. Ojciec chciał odpocząć od sztucznych piersi, botoxu i całej chirurgii plastycznej, matka zaś nie chciała widzieć żadnych planów budowlanych, przez co najmniej dwa tygodnie. Najczęściej jeździliśmy w zimie na narty, w lato na jakąś egzotyczną wyspę, ale raz nasze plany się zmieniły. Carlisle miał jeszcze jakieś operacje i musieliśmy zostać w Nowym Jorku kilka dni. Miałem wtedy 18 lat. – Wziął głęboki oddech, nadal spoglądając na mnie niepewnie. – Poszliśmy z Emmettem do Central Parku, aby pobiegać i pospacerować, ponieważ nudziliśmy się w mieszkaniu. No i wtedy, kiedy spacerowaliśmy, zauważyłem pewną dziewczynę. To byłaś ty. Nie zauważyłaś mnie, ale ja widziałem cię doskonale. Głupio mi to tobie opowiadać, Bello, ale kiedy cię zobaczyłem zaparło mi dech w piersiach. Wiem, że to brzmi jak z jakiejś telenoweli, ale naprawdę tak było. Byłaś wtedy z jakimś chłopakiem, przytulaliście się do siebie, więc wiedziałem, że jesteś zajęta. Ale po prostu nie potrafiłem o tobie zapomnieć. Nie powiedziałem Emmettowi o tym, ale cały czas myślałem o drobnej brunetce z parku. Nie sądziłem, że cię kiedyś spotkam. Nie mówiąc już o tym, że będę kiedykolwiek z tobą pracować, Isabello. Jak się dowiedziałem, że nawet Em cię zna, nie mogłem przestać się dziwić.
- Nie tylko ty byłeś zaskoczony – przerwałam, nie mogąc się nadziwić tym, co właśnie powiedział. Poczułam dreszcze na swojej skórze. Tym razem nie spowodowała go żadna bryza. To Edward. A właściwie historia, która wypłynęła z jego ust.
- Nie spotkałem cię później, a bardzo tego chciałem. Praktycznie te dni spędziłem w Central Parku, pragnąc cię spotkać, wpaść na ciebie niby przypadkiem. Byłem nie do życia przez całe wakacje, a wcześniej nawet nie zachowywałem się tak z powodu dziewczyn. Pragnąłem cię poznać, ale kiedy spotkałem cię w biurze twojego ojca… Zamarłem. Dosłownie. Gdy przyjrzałem się twojej twarzy, nie mogłem uwierzyć, że to ta sama dziewczyna z parku. Dlatego też byłem dla ciebie niemiły. Nie chciałem, aby duchy przeszłości znów do mnie dotarły, ponieważ wyleczyłem się z tej fascynacji. A potem… cała ta praca z tobą i ten pocałunek w klubie. – Podczas gdy on mówił, ja zdążyłam wypić już butelkę wina, powodując szum alkoholowy w mojej głowie. – Wiem, że te informacje są dość szokujące, ale lepiej przestań tyle pić - jutro będziesz tak wyczerpana, jak długodystansowiec po przebiegnięciu maratonu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AmeliaRussel dnia Wto 15:07, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Pon 15:03, 20 Lip 2009 Powrót do góry

Ty się lepiej ciesz, że nie dodałaś tego fragmentu! I nie grzesz więcej, dziewczyno. :D
Co do rozdziału - historia, którą opowiedział Edward jest trafiona w sam raz. Podniosło to moim zdaniem poziom opowiadania, bo według mnie nie było to przewidywalne. Wszyscy liczyli na pikantne szczegóły z ogromnego łoża, albo chociaż jakieś romantyczne chwile we dwoje... Malutki wkręcik, haha.
Powracam do stanu normalnego i twierdzę, że rozdział bardzo mi się podoba. Zapewne za chwilę posypią się komentarze w stylu - Jak można kończyć w takim momencie?! No. Ale nie powiecie, że kończenie w takim momencie jest złe, bo wzbudza emocje, prawda? Nagle takie wyznanie i... Bęc. Koniec rozdziału, zapraszamy ponownie. Uwielbiam niedosyt, to rozbudza w czytelniku uwielbienie do opowiadania. Tak więc uważam, że się spisałaś Amelio.

p, żuczek po przeszczepieniu serca. :D:D:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
yeans-girl
Wilkołak



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 239
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z objęć Edwarda / Królewskie Wolne Miasto Sanok

PostWysłany: Pon 15:14, 20 Lip 2009 Powrót do góry

To się nazywa powrót w wielkim stylu! A już myślałam, że nic nowego się nie pojawi. A tu proszę, jaka miła niespodzianka. Nowy rozdizał jednego z moich ulubionych rozdziałów. Po wyznaniu Edwarda nie jestem w stanie napisac nic konstruktywnego. Obawiam się, że nawte 'Podręcznik Pisania Konstruktywnych Komentarzy' się na nic nie zda, a więc obiecuję ci, że po następnym rozdziale dodam bardzo konstruktywny i bardzo długi komentarz.
Znowu skończyłaś w takim momęcie... mam nadziję, iż tym razem nie znikniesz na tak długo.
Pozdrawiam, życzę weny i czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Pon 15:28, 20 Lip 2009 Powrót do góry

Twoja Beta miała rację! Rozdział idealny:D Ktoś może powiedzieć, że to banalne historia. W sumie o każdej można tak powiedzieć :P Jednak dla mnie jest świetna i z utęsknieniem czekałam na ten rozdział. Naprawdę piszesz coraz lepiej i chwała Ci za to Wink Edward w końcu ujawnił swoje powody zmiany nastroju. Widać, że lubi Bellę a nawet więcej :P Pytanie co Bells na to :D Kiedy Rose i All się o tym dowiedzą to uff :D Będzie gorąco :D Jeszcze to wino...Zbudowałaś fantastyczny nastrój i oby tak dalej :D

Czekam grzecznie na kolejny rozdział:D

Weny i czasu Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Frozen
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 15:43, 20 Lip 2009 Powrót do góry

za taki rozdział nie mogę się gniewać że tak długo Cię nie było! Zgodzę się z yeans-girl, powrót w wielkim stylu. Bardzo się ciesze że to zmienne zachowanie Edzia jest wytłumaczone i fajnie przez Ciebie opisane! Błędów takich i owakich nie zauważyłam! bardzo przyjemnie się czyta! A co do zostawiania tej historii w takim momencie to jeszcze bardziej wzbudziło moje zainteresowanie tym FF'em :D

Tak więc czekam na więcej i życzę VENY :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pon 16:15, 20 Lip 2009 Powrót do góry

Amelio!
Ta historia jest taka w stylu Edwarda...Biedak, zauroczył się, zapomniał a teraz od nowa się katuje... Nie wierzę, że powiedział Belli, że jest egoistką i do tego rozpieszczoną. Czyli teraz wiemy, dlaczego był taki. Szkoda, że chce zawiesić współpracę. Mam jednak nadzieję, że zawalczy o Belle, skoro był nią zauroczony.
Co do rozdziału: fabuła wspaniała, utrzymana w lekkim klimacie. Kiedy przeczytałam o prywatnej plaży i oceanie- rozmarzyłam się. Prawie poczułam ten... weekendowo-wakacyjny nastrój. Podoba mi się, że nie ma tego nagłego wybuchu miłości pomiędzy Bellą i Edwardem i że akcja i ich ewentualne uczucia (błagam, niech jakieś będą!) rozwijają się powoli.
Życzę Ci weny w pisaniu, czekam na Twój kolejny rozdział.

Pzdr!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Frantic Bella
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Maj 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lol

PostWysłany: Pon 19:03, 20 Lip 2009 Powrót do góry

wszystko świetnie tylko jedna wada.
Dziwne zakończenie. Odcinek był naprawdę ciekawy i dość zaskakujący ale nie opisałaś zadnych reakcji Belli na to co powiedział Edward.
Tak to nie mam zastrzeżeń Wink
Pzdr.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Monika W
Wilkołak



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 19:56, 20 Lip 2009 Powrót do góry

Doczekałam się !!!

Rozdział cudowny, nie zawiodłam się. Biedny Edward, raz się zakochał, potem odkochał, a teraz znowu ona pojawia się w jego życiu... A po przeczytaniu opisu tego domu zapragnęłam miec taki :)
Tylko, jak napisała Frantic Bella brak reakcji Belli, ale mam nadzieję, że dowiemy się jak to wszystko przyjęła.

Weny i czekam na kolejny rozdział :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mille
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Wschodu, nie wiadać? xd

PostWysłany: Pon 21:25, 20 Lip 2009 Powrót do góry

Tera ja;p
Cytat:
Nie aż tak, ale ja śpię bardziej spokojnie niż urocza parka. Dlatego też Emmett i Rosalie zajmują pokój na parterze – wyjaśniłam. – Oni przebijają wszystkich.

zabiło mnie :D:D

Cytat:
Nie zauważyłaś mnie, ale ja widziałeś cię doskonale.


Co do rozdziału to powiem tak: przyjemna, babska literatura, to co lubię, czyli bardzo miła atmosfera, ale nie przesłodzona. Świetne opisy, przy których odpłynęłam;) Niedosyt (ten wskazany i pozytywny) jak najbardziej wystąpił;] Spodobał mi się romantyczny moment na plaży i to że Edward wtedy odszedł... niby nic, ale to własnie pozwoliło nieprzesłodzić tej sceny.

Teraz subiektywne minusy: historia Edwarda, jak dla mnie nie była jakaś wyjatkowa, tzn nie ruszyła mnie i nie zaskoczyła jakoś szczególnie, ale na pewno lepsze to niż serwowanie standardów. Zreszta sama pewnie nie wymyslilabym nic lepszego. I nie zmienia to faktu, ze jestem fanką CP:)

Weny, Kochana, bo cierpliwosc nie leży po stronie moich zalet:)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mille dnia Pon 21:26, 20 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin