FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Phascinacion Phase - Kiedy Bella poznaje Edwarda +R15 [NZ] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
yunaa
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: kraina marzeń

PostWysłany: Czw 23:14, 07 Maj 2009 Powrót do góry

Pierwsze moje wrażenie po tym odcinku jest takie: wydaje mi się, że Ed może jeszcze nie zakochał się w Bells ale chce się zrehabilitować w jej oczach... odkupić to co jej zrobił... może faktycznie nie za bardzo pasuje to, że Alice uratowała Belle przed potrąceniem przez auto ale nie będę się czepiać.. Cieszy mnie to, że Bella jednak jedzie ze znajomymi na ten camping;)
Będę tu regularnie zaglądać... czekam na kolejny fragment;D
Pozdrawiam;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lady Vampire
Wilkołak



Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd

PostWysłany: Pią 14:47, 08 Maj 2009 Powrót do góry

Mike przyłożył Edwardowi!!! Niezwykłe, niepowtarzalne, bezcenne.
Nie kibicowałam dzis Edwardowi, ponieważ zachował się jak świnia i na dodatek powinien jeszcze dostac porządnego kopniaka od Belli. Należało mu się.
Cytat:

- Alice? Alice…ja…

przed ja spacja
takich błędów przed wielokropkiem jest jeszcze kilka, zawsze przed nim musi byc spacja
Cytat:
Myślisz, że jesteś takim bohaterem! Cwaniaku?!

Znacznie lepiej byloby: Myślisz, że jestes takim bohaterem cwaniaku?!
Cytat:
Dobrze wiedziałam, ze dalej mi

kropka nad ze
Cytat:
Reszta wciąż gadała jeszcze na temat tego, co się wydarzyło. Nagle zorientowałam się, że ktoś stanął przy drzwiach. Schylił się, kucając przed nimi.


Gdzieś mi jeszcze tam coś mignęło, np. powinno się pisac Emmett.
Ale skoro bez bety, to nie będę się czepiac.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxkasia29xx
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pią 17:02, 08 Maj 2009 Powrót do góry

Masz zabójcze tempo pisania Wink Cieszę sie, ze Bellę ominęła depresja, po takim rozczarowaniu. Wnerwia mnie Edward, skoro twierdzi, że Bella jest dla niego taka ważna, to jak mógł jej taki numer wywinąć ?!... Mam nadzieję, ze Bella nie będzie na razie zwracać uwagi na jego próby odzyskania jej zaufania - niech się chłopak pomęczy ;P I ponawiam prośbę, abyś nie łączyła Belli z Mike'em
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam i życzę weny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia89
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:49, 11 Maj 2009 Powrót do góry

Rany przydałby się następny rozdział, ale mnie tak goniło przez weekend, że musicie mi to wybaczyć :) Nie miałam nawet kiedy siąść do komputera. :) Pozdrawiam i nowy rozdział będzie już niedługo :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mirell.
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.

PostWysłany: Czw 14:32, 14 Maj 2009 Powrót do góry

ej, to jest zaaajeeee. ^^

masz u mnie wielkiego plusa za to, że piszesz bardzo szybko i naprawdę ciekawie Wink
Edward to w ogóle mnie zaskoczył! Jak on mógł jej coś takiego zrobić? Ale ja od początku coś podejrzewałam! Jakiś mały, cienki głosik w główce mi podpowiadał, że to się dzieje za szybko i wszystko jest za kolorowe!

Ale powiedział, że będzie walczył... więc może Bella mu kiedyś wybaczy.
Ja bym się z całego serca ucieszyła gdyby Bella stała się teraz silną, niezależną kobietą, olała go totalnie, i mijając go z podniesioną głową zamiast zaciągać się płaczem ze smutku , zaciągała się płaczem ze śmiechu! A niech ma! devil
Chciałabym zobaczyć, jak Edward stara się uparcie odzyskać jej zaufanie, niech się trochę pomęczy chłopak i doceni to co stracił devil

A już potem, nie miałabym nic przeciwko gdyby byli razem długo, szczęśliwie i na wieki w krainie szczęścia i miodem płynącej, czy jak to tam było! :D

veny życzę z całego serducha!
Pisz, kobieto bo, ja już jestem twoją wierną fanką, mającą nadzieję, że to opowiadanie rozwinie się w pełną akcji historię przepełnioną niezależnością Isabelli Swan i zazdrością Edwarda Cullen, który zdecydowanie sobie na to zasłużył, o!

Więc niech ona mu pokaże co potrafi, a on niech stęka, jęczy i prosi o litość!
Taka mała moja sugestia... xdd.

pozdrawiam, Mirell.

Ta co kocha Edwarda, ale bardzo by chciała, żeby swoje wycierpiał po tym co zrobił !devil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia89
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:23, 20 Maj 2009 Powrót do góry

Elo wszystkim! Słuchajcie sorry za taką dłuuuugą przerwę, ale z maturami to nie łatwo. Po prostu nie miałam czasu na to żeby pisać. Ale nadrobię to już wkrótce. Mam nadzieję, że poczytacie dalszy ciąg. Wink Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Czw 11:44, 28 Maj 2009 Powrót do góry

Ehh, ten ciąg dalszy szkoda, że jeszcze go nie ma, bo mnie strasznie ciekawi coś ty tam wymyśliła... Bella znienawidzi Edwarda, czy może da mu szanse, bo on chyba jednak będzie o nią walczył, wydaje mi się, że przez ten zakład, zbliżył się do niej i pokochał mimo swoich początkowych postanowień... Dobra nie będę się domyślać jak to było i będzie czekam na rozdział


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
NaNo__lAdy_bY_...
Człowiek



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 11:06, 25 Cze 2009 Powrót do góry

Ekhym.
Droga Olciu, co się dzieje?
Wcześniej dodawałaś nowe rozdzialy z szybkością błyskawicy, a teraz pozostawiłaś niedosyt i to na dość długo, bo półtora miesiąca!
Zostawić opowiadanie w takim momecie. A niech sie ludzie domyslają i nie śpia po nocach!
Uwielbiam twoje opowiadanie, charaktery Twoich postaci, Twój styl pisma.
Mam nadzieję, że jak najszybciej rzycisz nam nowy rozdział na pożarcie.
Życzę duzo weny i czasu na pisanie.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
babywecandoit
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 3:11, 03 Lip 2009 Powrót do góry

Olcia89 napisał:
- Bello…ja…udowodnię ci coś. Nie poddam się. Nic mnie nie powstrzyma…będę walczył…walczył o ciebie… choćbym miał to robić do końca mojego istnienia.


Te zdania, prześladują mnie od momentu przeczytania ich.
Dlaczego nie dodajesz nic? Chciałabym się czołgać na Twoich kolanach, błagając o więcej, ale nie mam do tego warunków.

Podoba mi sie Twój ff, strasznie. Na tym forum, nie ma zbyt wielu takich perełek. Charaktery postaci stworzonych przez Ciebie, nie są płytkie. Podoba mi się ten Edward, który będzie walczyć, niczym lew.
Strasznie chciałabym przeczytać kolejną część, mam nadzieje, że wkrótce coś dodasz.
Pzdr.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pią 10:46, 03 Lip 2009 Powrót do góry

Olcia, co jest? Gdzie się podziewa autorka tego świetnego ff?
Mamy Cię wywoływać jak duchy w nocy? :D
Wracaj do nas szybko z nowym rozdziałem.
Czekamy niecierpliwie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia89
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:25, 04 Lip 2009 Powrót do góry

Nie betowany, ale mam nadzieję, że treść zaciekawi. Postaram się jakoś żeby to ładnie wyglądało tylko muszę bardziej skupiać się na treści żeby zdążyć zakończyć to opowiadanie. Wybaczcie. Wink To krótki rozdzialik na wstęp po długiej przerwie.



Obudziłam się nagle, kiedy moje ciało gwałtownie przesunęło się w przód. Podniosłam głowę i zrozumiałam, że przespałam całą drogą na kolanach Alice. Byłam totalnie zdezorientowana. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam po samochodzie. Jasper wysiadł od strony kierowcy, Emmet ze strony pasażera. Musiałam głęboko spać skoro tyle się pozmieniało. Nie mam zielonego pojęcia w którym momencie Emmet dosiadł się do nas. Odgarnełam sobie włosy do tyłu, ziewając. Miałam nieco załzawione oczy co powodowało, że silniej czułam napierające na nie zimne powietrze co z kolei zmuszało mnie do szybkiego mrugania. Przetarłam je parę razy po czym usłyszałam głos Alice.
- Wyspana? Jak się czujesz? Po Twojej minie mniemam, że chyba jest nieco lepiej. - Alice uśmiechnęła się do mnie zerkając do środka tylnymi drzwiami.
- Yyyy...jak długo jechaliśmy? - zapytałam totalnie rozkojarzona.
- Wystarczająco długo - odpowiedziała Alice - przynajmniej zdążyłaś się wyspać. Ja mam tak obolały kręgosłup, że jedyne czego mi potrzeba to wyłożyć się na przytulniej macie nad brzegiem jeziora. Zapowiada się ładna pogoda. Niebo jest bezchmurne.
- Którą mamy godzinę? - zaczęłam rozglądać się za czymkolwiek co mogło by przypominać zegarek.
- Jest 6.20. Mam nadzieję, że nie przyplątają się jakieś chmury. To jezioro naprawdę kusi. Może wyjdziesz wreszcie z tego pudła i porozglądasz się z nami? - zasmiała się cichutko po czym odeszła gdzieś w stronę innych. Spojrzałam szybciutko w lusterko kierowcy i także wysiadłam z samochodu. Cudownie było poczuć świeże powietrze i rozprostować nieco nogi. Rozciągłam się ponownie ziewając. Reszta zaparkowała w nieco dalszych miejscach. Rozpakowywali coś z bagażników, rozglądali się a inni robili dokładnie to co ja - dochodzili do siebie. Powiew wiatru był naprawdę przyjemny ale chłodny. W jednej chwili poczułam gęsią skórkę na rękach.
- Bella! Wyspałaś się? No chodź do nas! - usłyszałam. Mike wyglądał bardzo pogodnie, jak na to, co stało się tej nocy. Teraz zaczęłam dokładnie kojarzyć sobie wszystkie fakty. Przyłapałam się na tym, że moje oczy krążyły w te i wewte wyszukując Edwarda. Nigdzie nie mogłam go zobaczyć. Nie ma go? Może zrezygnował i został w domu a ja o tym nie wiem? Przecież przespałam całą drogę. Podeszłam bliżej do reszty. Nikt już nie starał się przypominać chyba tego co było. Wszyscy zajmowali się swoimi tobołami i badaniem terenu. Nie mam pojęcia ile czasu minęło odkąd tu dotarliśmy. Obudziłam się w momencie kiedy samochód stanął, więc dopiero co dojechaliśmy. Wygląda na to, że reszta była nieco wcześniej. Teraz dopiero zauważyłam, ze namiot Mike'a był już rozłożony. Jezioro naprawdę było cudowne i dosyć duże. Półkolem otaczał go las. Tylko na jednym odcinku była wielka łąka z widocznymi domkami, przyczepami capingowymi i namiotami. Był to prawdopodobnie wjazd nad jezioro. Rozpościerała się tamtędy dróżka prowadząca gdzieś poza łąkę, prawdopodobnie już na jezdnię. Była tą samą, którą dotarliśmy tutaj. ciągnęła się także przez lasek. Nasze miejsce było może troszkę gorsze ponieważ wszędzie rozpościerał się tu żwirek. Przy samym jeziorze było nieco piasku lub bardziej mułu. Nasze namioty miały znajdować się bliżej lasu. Tu teren był dość prosty i było nieco więcej trawy. Na przeciwko a po drugiej stronie jeziora także był teren campinogwy bardzo podobny do naszego. Łąka znajdowała się na prawo od naszej plaży. Była lepsza pod tym względem, że było tam więcej zieleni i miejsca do rozłożenia potrzebnych rzeczy a także duża sztuczna plaża. Jedynym minusem było to, że zapewne jest tam tłoczniej niż u nas. Na naszym wybrzeżu byliśmy tylko my. Mieliśmy więc spokój i piękne widoki. Nawet nie zauważyłam kiedy na zegarku wybiła 7. Przecież zdążyłam się tylko rozejrzeć. Wszyscy byli dosyć zajęci rozkładaniem namiotów i przygotowywaniem posiłku. Ja uznałam, że nikt nie zauważy mojej nieobecności. Może znajdę miejsce w którym będę mogła się nieco odprężać w spokoju. Ruszyłam w stronę odwrotną do łąki. Wypuklało się tu wybrzeże, które po niedługim odcinku z powrotem wciskało się w las. Postanowiłam je obejść i sprawdzić co jest za nim. Straciłam już nasz obóz z oczu ponieważ zasłaniał mi go lasek. Było tu tak samo pięknie jak w innych miejscach nad jeziorem. Stąd nawet lepiej było widać dalszą jego część. Obadałam dookoła cały widok utkwiwszy wzrok w jednym punkcie. Zesztywniałam i przeszły po mnie ciarki od dołu do góry. Edward siedział samotnie na skałkach przy jeziorze. Zastanawiałam się kiedy mnie zauważy i co zrobię jeśli tak się stanie. Mam uciekać i schować się w lesie? Czy raczej zachować zimną krew i po prostu nie rezygnować z dalszego ciągu mojej mini wycieczki. Na razie korzystałam z tego, że nie patrzy, sama mu się przyglądając. Nadal był uroczy i cudowny. Nie mogłam uwierzyć, że jednak taki mężczyzna jak on wyrządził mi krzywdę. Zdawało się, że jego też zauroczyły te tereny. W spokoju można było tu podumać i obyć się sam ze sobą. Teraz nieco lepiej widziałam swój pobyt tutaj. Wcale nie muszę siedzieć tam z wszystkimi. Będę mogła w spokoju przemyśleć wszystko na łonie natury. Pod warunkiem, że znajdę miejsce w którym nikt mi nie przeszkodzi i do którego Edward z pewnością nie zajrzy. To raczej było już jego. Był tu pierwszy i zapewne będzie tu wpadał częściej. Rozmawiając sama ze sobą nie zauważyłam jak blisko podeszłam. Zorientowałam się także, że on także teraz na mnie spogląda.
- Bello...ja...wyspałaś się? - zapytał chyba nieco zaskoczony. Wpatrywałam się w niego zastanawiając się odo mnie mówi. Otwarłam lekko usta nabierając powietrza. Pokiwałam potwierdzająco głową i odwróciłam wzrok jednym szybkim ruchem w stronę wody.
- Ja...ja już właśnie schodziłem. Możesz sobie tu posiedzieć nie będę Ci przeszkadzał. - podniósł się z kamieni i ruszył na dół ku mnie. Zatrzymał się tylko na chwilkę na tej samej linii co ja, po czym ruszył w kierunku powrotnym do reszty.
Edward...? - wybąkałam, sama zaskoczona, zupełnie nie kontrolując tego co mówię. Jak gdyby zupełnie jakaś druga Bella we mnie, robiła to za mnie, wiedząc, że ja za bardzo się tego boję. Edward stanął i odwrócił się w moim kierunku. Spojrzałam na niego. Tak bardzo chciałam żeby został. Mógł siedzieć na tych skałkach, a ja tu, byle bym tylko mogła mieć go w zasięgu wzroku...i...i wyobrażać sobie, że jest wymarzonym chłopakiem! Zgupiałaś Bella do reszty! Nie pamiętasz już? Zapomniałaś?
Bello...? - odezwał się wciąż nam nie patrząc.
Yyy...możesz przychodzić tu ile chcesz...ja tylko się rozglądam. Nie zajdę Ci już drogi. - odpowiedziałam oschłym głosem. Sama się sobie dziwiłam. Muszę się opanowywać. Jestem tu po to, żeby pokazać wszystkim, że nie jestem tylko małą, szarą Bellą! W sumie ta sytuacja z Edwardem pomogła mi nieco uwierzyć w siebie i nabrać nieco odwagi. Miałam teraz ogromną ochotę odpłacić mu się z nadobne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Olcia89 dnia Sob 16:26, 04 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Sob 22:05, 04 Lip 2009 Powrót do góry

Treść ciekawa, to muszę Ci przyznać. Ale jest dużo błędów interpunkcyjnych i kilka stylistycznych, dlatego to nieco zasłania mi widok na fabułę. Jednak kiedy tekst zostanie zbetowany, to będzie się go świetnie czytać.
Nie ma sensu wymieniać błędów, bo tekst nie poszedł "pod nóż bety", więc ona się nimi zajmie.
A teraz fabuła: naprawdę bardzo fajnie to napisałaś. Cieszę się, że wróciłaś z nowym rozdziałem, bo wszystkie za Tobą tęskniłyśmy. Wiem, że Edward bardzo skrzywdził Belle, ale mam nadzieję (teraz czeka mnie lincz:D), że zrozumiał swój błąd, zakocha się w niej i będą żyli długo i szczęśliwie :)
Życzę weny i czasu na pisanie, czekamy tu na Ciebie :)

Pozdrawiam.E/


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mirell.
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.

PostWysłany: Sob 22:32, 04 Lip 2009 Powrót do góry

Jak tylko zobaczyłam, że nowy rozdział to od razu wielki uśmiech na twarzy mi wyskoczył ! : )
Co do błędów to były, no ale w końcu tekst niebetowany ;>
Ogólnie rozdział podobał mi się bardzo, ale to bardzo i warto było czekać! Tylko szkoda, że taki króciutki. Mam nadzieję, że szybko coś wrzucisz, bo jestem ciekawa co się dalej wydarzy. Uzależniam się, haa.
dużo veny!
p,Mirell


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia89
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:16, 05 Lip 2009 Powrót do góry

Niebetowany, jak zwykle, ale nie mam zbytnio na to czasu, więc będę po prostu dodawać co napisze, żebyście mogli czytać. Wink Wybaczcie moje błędy ale piszę jak piszę.


Faliste ruchy wody powodowały, że zapadałam w coś w rodzaju hipnozy. Drzewa powiewał wiatr co jakiś czas, zupełnie jakby odliczone były jego sekundy odwrotu i powrotu. Wysłuchiwałam tylko momentu w którym ponownie uderzał w drzewa, dłubiąc patykiem w wąskiej szczelinie skały. Siedziałam tu dopiero jakieś 4 minuty, a czułam jak gdyby było to miejsce, do którego przychodziłam w dzieciństwie. Bardzo uspokajało mnie wewnętrznie. Nikt mnie tu nie szukał, bo nikt nawet nie wiedział gdzie się straciłam. Oprócz Edwarda, ale on także zapewne nie zdradził nikomu gdzie jestem. Wydawał się skruszony. Natychmiastowo odstąpił mi kamyki. Ale ja nie potrzebuję, żeby coś mi oddawał czy na każdym kroku odstępował. Sama potrafię o siebie zadbać. Znajdę sobie własne miejsce. Szkoda tylko, że to właśnie do tego poczułam sentyment, jeśli tak to można nazwać. Myślę, że nie przez sam fakt piękna tego miejsca, ale przez to, że to właśnie Edward je znalazł. W pewnym sensie było już jego i to to, tak bardzo trzymało mnie tutaj. Myśl, że jestem w miejscu, które już w pewnym sensie łączy mnie i jego, napawała mnie dziwnym poczuciem przynależności do siebie nawzajem. Moje rozmyślania nagle przerwało gwałtowne przerażenie, kiedy ujrzałam dziwny cień na skałach. Momentalnie podniosłam się na nogi i przerażona obróciłam do tyłu. Nikogo ani niczego tu nie było. Może mam już jakieś omamy. Jest ranek. Co miałoby tu być? Stanowczo za dużo myślę. Skutki tego ukazują się właśnie w taki sposób, przerażający potwór cień. Zaśmiałam się sama do siebie. Właśnie obracałam się z powrotem w kierunku wody jak przede mną stanęła jakaś postać. Odskoczyłam do tyłu i zapisnęłam, choć bardziej przypominało to jakieś skrzeczenie, spowodowane zapewne tym, że przerażenie wzięło nade mną górę. Nie poczułam nawet jak upadam na kamienie.
- Spokojnie maleńka! - ktoś wyciągał do mnie rękę, żeby pomóc mi wstać. - Przepraszam, że Cię wystraszyłem, ale nie mogłem się powstrzymać - zachichotał mój tajemniczy potwór. - Gdybym opracował jakiś plan spokojnie można było by tu przenieść potwora z Loch Ness - ponownie się zaśmiał, pomagając mi wstać.
- Uważaj żebyś potem sam nie skończył jako jego obiad - zwróciłam uwagę otrzepując spodnie z piasku.
- Ooo...z poczuciem humoru. Dobrze trafiłem. Wybacz moje maniery - ukłonił się przede mną w stylu "Czy można prosić królewnę do tańca?". - Jestem Kenny Anderson. Za tym zakolem dalej, mamy obóz. A ty? Jesteś dziewczyną Tarzana czy masz może w pobliżu jakiś zameczek? - uśmiechnął się, mrugając do mnie okiem.
- Tarzana nie ma, ale jest ze mną cały orszak królewski. Przybyłam tu na wakacje aż z Katalonii, jeśli Cię to interesuje młodzieńcze - parsknęłam śmiechem. Pierwszy raz od sprawy z Edwardem komuś udało się mnie rozśmieszyć. Sama sobie się dziwiłam, że potrafiłam odpowiadać na jego głupie pytanie, równie głupimi odpowiedziami. O dziwo, sprawiało mi to przyjemność. - A tak serio, to nasz obóz jest z kolei za tamtym półwysepkiem, że tak powiem.
- Ładne miejsce. Ale nie powinnaś siedzieć w nim sama. Taki Nessie łatwo mógłby podpłynąć i Cię zabrać. - uśmiechnęłam się. Zastanawiałam się czy w ogóle zacznie rozmawiać ze mną trochę poważniej.
- Legendarne stworzenia i potwory to Twój sposób na podryw? Czy może próbujesz mnie wystraszyć, zabierając to całe miejsce dla siebie? - zapytałam, ciągle nie tracąc uśmiechu z mojej twarzy. To było bardzo dziwne. Rozmawiając z nim nie myślałam o całej reszcie. Zupełnie jakby ich tu ze mną nie było. Naprawdę sprawił, że chciało mi się śmiać z tej nieprzeciętnej sytuacji.
- Hmmm...druga opcja nie była by zła gdybym miał tu ze sobą jakąś inną królewnę, ale, że znalazłem tu Ciebie, królewnę z Katalonii, nie muszę Cie stąd przepędzać.
- Królewnę powiadasz. - patrzyłam na jego twarz, wciąż się śmiejąc i nie mogąc uwierzyć w przebieg tej sytuacji. Był całkiem przystojny. Miał ładną karnację, ciemno-brązowe włosy idealnie komponujące z jego także brązowymi oczami. Na sobie miał żółtą koszulkę i typowo hawajskie spodenki. Z pewnością jednak nie był hawajczykiem.
- Długo tu jesteś? Wczoraj nigdzie cię tu nie widziałem. - zapytał, rzucając kamyki do wody.
- Właściwie to przyjechałam jakieś dwie godziny temu. Chciałam się trochę rozejrzeć i dojść do siebie po podróży.
- No tak. Z Katalonii to nie lada wyzwanie. Mam rozumieć, że płynęłaś statkiem? - uśmiechnął się spoglądając na mnie kątem oka.
- Mam swój prywatny odrzutowiec. W dzisiejszych czasach królewny żyją lepiej niż dawniej. - odparłam kucając obok niego, także próbując szczęścia w rzucaniu żabek.
- No tak. W takim razie królewno dasz się zaprosić dziś wieczór na bal? - spojrzałam na niego zdziwiona. - Jesteśmy tu od wczoraj. Dziś robimy kiełbaski i małą imprezkę przy ognisku, taką samą jak wczoraj zresztą, i taką samą jak jutro i pojutrze. - zaśmiał się zerkając co po chwile na wodę i na mnie.
- Wiesz ja...mam swoich znajomych. Nie chce ich zbytnio zostawiać. Zapewne też będzie dziś impreza. - nieco się zmieszałam.
- To nic weź znajomych. U nas dziewczyny będą zadowolone, Cooper i Ethan też. Są tam jeszcze jakieś wolne królewny? - zadziwiał mnie swoją bezpośrednością, ale nie przeszkadzało mi ani trochę to, w jaki sposób prowadził ze mną rozmowę. Było miło. Nagle przed oczami pojawił mi się obraz Edwarda. Naszła mnie ogromna chęć pójścia na sąsiedni biwak z Kenny'm, moim nowym znajomym. Mogłabym się zabawić i nie myśleć o Edwardzie a jednocześnie go troszkę wkurzyć. Teraz kiedy jest dla mnie miły na pewno zezłości się widząc mnie na innej imprezie, z innym księciem. To nie był głupi pomysł. Dlaczego miałabym się na nim nie odegrać?
- To jak? Wpadniesz wieczorkiem w moje skromne progi? - zaśmiał się. - Przyjdę po Ciebie tutaj jeśli nie chcesz przychodzić sama. Może być o 19? Punkt 19 na kamyczkach?
- Hmm...no niech będzie. Jakoś na chwilę się wymigam, ale nie mogę ich zupełnie olać.
- Don't worry. Resztę wciągniemy potem jeśli zechcesz. Mam tu kilka potworków skłonnych do zabawy. Postraszą trochę Twoich i będzie git.
- Heh...ok...w takim razie do 19. Pójdę się rozpakować, bo nie zrobiłam nic odkąd tu przyjechałam. - odwzajemniłam uśmiech, po czym ruszyłam w stronę swojego biwaku.
- Królewno?! - usłyszałam. Odwróciłam się za siebie spoglądając ponownie na stojącego na skałakach Kenny'iego. - Mam zabrać Ci pantofelek w razie gdybyś się nie pojawiła i szukać odpowiednio zgrabnej nóżki na Twoim biwaku, czy podasz mi swoje imię? - zaśmiał się spoglądając w niebo.
- Heh...- zarumieniłam się. - Bella, po prostu Bella.
- A więc dobrze królewno po prostu Bello - zachichotał - Do zobaczenia wieczorem. - odwrócił się i zniknął z moich oczu, zeskakujac z kamieni. Jak mogłam zapomnieć powiedzieć jak się nazywam? Idąc śmiałam się sama do siebie.
Przy biwaku dopadła mnie Alice - Gdzieś ty się podziewała dziewczyno? Zaczynałam się martwić! Nie chce spać pod gołym niebem. Ty masz większą głowę do rozkładania namiotu. - zachichotała.
- No tak. Namiot ważniejszy niż ja. Uważaj bo mam znajomości z potworkiem Nessie. Jeden kaprys za dużo i wylądujesz jako kolacja! - zaśmiałam się głośno, klepiąc w czpaczkę Alcie tak, że spadła jej na oczy. Odwróciłam się i ruszyłam dalej.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z Bellą?! Skąd ta nagła zmiana nastroju? Dokąd idziesz? - wołała za mną zdziwiona i uśmiechnięta Alice poprawiając swoją czapkę.
- Znaleźć odpowiednie pantofelki - odmachałam ręką i poszłam w kierunku auta.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxkasia29xx
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 13:59, 05 Lip 2009 Powrót do góry

No więc...
Mam nadzieję, że nikt mi się nie wciśnie i mój komentarz będzie pierwszy :)
Rozdział jest naprawdę świetny :)
Podoba mi się ta zmiana nastroju Belli, przestała być przybitą i smutna - a to duży plus.
Strasznych błędów nie było, po drodze zdarzały sie tylko drobne pomyłki, więc jak na tekst bez bety jest ok :)
Porządnie rozbawiła mnie ta pomyłka:
Cytat:
...klepiąc w czpaczkę Alcie tak, że spadła jej na oczy...

Pozdrawiam i życzę jeszcze więcej weny :)
Kasia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Nie 14:22, 05 Lip 2009 Powrót do góry

No proszę, kolejny rozdział. Myślałam, że a następny poczekam dwa, trzy dni a tu niesopdzianka. Królewna z Katalonii... nieźle to wymyśliłaś. Nowy znajomy jest miły, ale i tak wolę Edwarda :D
Nie wypowiadam się nt błędów, bo skoro tekst nie jest betowany, to nie ma sensu.

Rozdział fajny, czekam na tego grilla :)

Pzdr/


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:35, 05 Lip 2009 Powrót do góry

Mój ostatani komentarz zaczynał się że masz super tempo. Więc oczywiście na kolejne rozdziały musiałam się solidnie naczekać. Ale oba bardzo mi się podobały. Błędów było dość sporo ale nie przeszkadzały jakoś strasznie w czytaniu i odbiorze. Sama treść miła i przyjemna pewnie Edward wścieknie się na tym biwaku i dobrze. fajnie że Bella nie pogrążyła się w bezdennej rozpaczy, bo to by było trochę niefajne.
Oby na kolejne rozdzialiki nie trzeba było czekać tak długo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia89
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:24, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Niebetowany. :) Linki to taki sountrack w danym momencie hehe Wink

http://www.youtube.com/watch?v=JCd84rUMnnY

Wypakowałam wszystkie swoje rzeczy z samochodu. Wzięłam również namiot i ruszyłam w kierunku jakiegoś dogodnego miejsca, by móc go rozłożyć.
- Może pomogę? - usłyszałam z za pleców. Odwróciłam się by spojrzeć na pomocnika, chociaż i tak wiedziałam wcześniej kto nim był.
- Ja nie buduje ponownie World Trade Center - uśmiechnęłam się kącikiem ust na tyle ile mogłam, chociaż i tak pewnie wyglądało to jak grymas.
- Jak zwykle z poczuciem humoru - odezwał się Edward, mrużąc oczy i spoglądając za las - Dasz sobie pomóc? To tylko namiot, a ja tylko pomagam - ponownie spojrzał w moją stronę. Przez chwilę patrzyłam mu w oczy, co zwykle i tak często mi się zdarzało. Zastanawiałam się nad własną odpowiedzią. Myślami próbowałam się od niego uwolnić ale wiedziałam, że cokolwiek teraz powiem, będzie zgodą na jego pomoc. Zrobi to za mnie Bella, ta bardziej odważna, siedząca w mojej głowie. To zaczynało wymykać się z pod kontroli. Obiecałam sobie przecież nie zwracać uwagi na Edwarda przez cały wypad, a co robię? To jest znacznie silniejsze, niż myślałam. Dlaczego zawsze tak jest? Kiedy dziewczyna zdradzi chłopaka czy wyrządzi mu krzywdę, on zwyczajnie z nią zrywa albo chodzi naburmuszony a dziewczyna za nim przepraszając dzień w dzień. Kiedy to oni robią nam krzywdę, tak jak Edward mnie, nie potrafię myśleć o nim jak o zwykłym dupku. Wciąż pragnę jego bliskości i ulegam kiedy podchodzi. Jest cudowny i uroczy i prawie zapomniałam co stało się wczoraj. Albo ze mną jest coś nie tak albo po prostu ukrywam sama przed sobą, że go kocham. Wolałabym chyba jednak tą pierwszą opcję. Nie. Nie zapomniałam. Nie mogę. Jeśli teraz coś zawalę znów będę cierpieć, na własne życzenie. Nie chcę cierpieć. I nie chcę się nad sobą użalać. Mimo iż czuje to co czuje, nie pokaże już słabej Belli. Daje pierwszeństwo tej odważnej.
- Bello? Wszystko w porządku? Patrzysz tak...patrzysz na mnie takim wzrokiem... - ocknęłam się usłyszawszy ponownie ten cudowny głos.
- Patrzę jak? - spojrzałam unosząc brew do góry - Patrzę na ciebie jak normalny człowiek na człowieka. To wszystko. Wolisz żebym mówiła coś do ciebie patrząc w każdą inną stronę? - zakończyłam. To co powiedziałam nie zabrzmiało chyba dość mądrze, ale tylko tyle udało mi się wymyślić.
- Jak dla mnie? Nie musisz na mnie patrzeć, bo wiem, że robisz to z odrazą w oczach. Wystarczy mi jednak, że nie milczysz, że jednak ze mną rozmawiasz - wytłumaczył. Patrzył na mnie, a w oczach miał taki smutek i zadowolenie jednocześnie, naprawdę był szczęśliwy z tego co ma.
- A nie powinnam. Nie powinnam w ogóle tu być. Być gdziekolwiek gdzie ty jesteś. Patrząc na ciebie czuję tylko ból i faktycznie masz rację, odrazę. - skłamałam - Jeśli tak bardzo ci zależy i żałujesz, nie sprawiaj mi więcej bólu. Po prostu zostaw w spokoju. W ten sposób naprawdę mnie uszczęśliwisz. A chyba tego właśnie pragniesz, biorąc pod uwagę twoje słowa. - Poczułam, że oddech mi przyspieszył. Zacisnęłam w dłoni pasek od plecaka, czekając aż coś odpowie. Czułam ciepło napływających łez do oczu. Nie z powodu bólu o którym mówiłam, nie z powodu odrazy. Bałam się, że postąpi według moich wskazówek. Że nie odezwie się już nigdy. Nie podejdzie, nie będzie próbował zagadać. Nie zaoferuje już swojej pomocy. Gdzieś w środku miałam poczucie, że mnie chroni. Jak dyby czuwał nad tym co robię. Jak gdyby cząstka Edwarda którego znałam, próbowała coś naprawić. Przemówić mu do rozsądku. A ja bardzo chciałam w to wierzyć. Co jeśli da mi spokój? Odzwyczai się ode mnie i już nigdy nie zwróci uwagi kiedy przejdę obok niego?
Wyłapywał wzrokiem każdą cząstkę mojej twarzy. Nabrał powietrza, a ja zadrżałam.
- Jeśli taka jest właśnie twoja wola, cóż mogę zrobić...jeśli będziesz szczęśliwa beze mnie...to to zaakceptuje. - zamilkł na parę sekund po czym ponownie głos mu zadrżał - Przepraszam. I...uważaj na siebie Bello, tylko uważaj. - Zaciskałam pasek tak mocno, że czułam nawet wbijające mi się do ręki paznokcie. Wbiłam w niego wzrok czując, że za chwilę pociekną mi łzy. Daje mi spokój? Czy tego właśnie chciałam? Żałowałam teraz tego co powiedziałam. Myślałam, że mówiąc to będę twarda, a on nie przestanie mnie łamać.
- Edwardzie...ja...pomożesz mi tylko? - patrzyłam na rozłożone części namiotu czekając aż coś powie. Nie ma drugiej tak beznadziejnej jak ja. I ja chciałam się na nim mścić? Prędzej wyrządzę krzywdę sobie niż jemu. Zaśmiał się wypuszczając powietrze.
- Idź może coś zjeść. Ja go rozłożę. Dam znać Alice jak skończę. - odpowiedział.
- Ale...ja nie jestem głodna. - Chciałam tu zostać, jak najbliżej niego.
- Ok, w takim razie zostań jeśli chcesz. Stracę ci się z oczu jak tylko skończymy... - odpowiedział. To znowu się działo. znów miał nade mną kontrolę. Tak bardzo mnie do niego ciągnęło, że moje wypowiedzi nijak miały się do mojego zachowania. Przecież robił dokładnie to czego chciałam, a raczej co mówiłam.
Rozłożyliśmy namiot w milczeniu. Tak jak obiecał, stracił mi się z oczu po zakończeniu. Rozglądałam się za nim dookoła, ale zupełnie mi zniknął. A co jeśli już go nie zobaczę? Jeśli miał rację i zejdzie mi z drogi? Nie zobaczę go już do końca campingu? A może w ogóle już go nie zobaczę? Może wyjedzie i wróci kiedy nie będziemy mieć ze sobą już nic wspólnego? Moje pytania mnożyły się i mnożyły. Nie potrafiłam nadążyć już sama za sobą. Niedawno miałam tak dobry humor dzięki Kenny'emu, a Edward tak działał na moje uczucia, że nie potrafiłam nie zadręczać się myślami co będzie. Ja i moje wahania nastrojów były totalną głupotą. Jakbym nie mogła zdecydować się na coś jednego. Zadecydować raz co zrobię i skończyć to wszystko.
- Bello! Bello! - przerwała mi Alice - Choć coś zjeść. Nie zjadłaś jeszcze nic odkąd przyjechaliśmy. Rosalie i Alison zrobiły kanapki. Tam dalej jest ławka, wszyscy już jedzą. - spojrzała w prawo. Zapomniałam. Przecież Alison jest tu z nami. Teraz to na pewno uda jej się spędzić miły weekend z Edwardem, a on pewnie z tego skorzysta. Może właśnie o to mu chodziło? Może udawał chodząc za mną i udając, że mu przykro, a teraz kiedy kazałam mu odejść i nie wracać może zrobić co zechce, bo jest czysty? Na myśl o jedzeniu zaburczało mi w brzuchu. Skoro są tam wszyscy to Edward też tam będzie, a ja zjem może jakąś kanapkę.
- No to chodźmy. Faktycznie zgłodniałam - zwróciłam się do Alice.
- No i zmarkotniałaś. Co się z tobą dzieje? Niedawno rozmawiając ze mną miałaś dobry humor a teraz? To przez mojego brata? Widziałam, że rozmawialiście. - zaczęła Alice kiedy szłyśmy w kierunku ławki.
- I tak i nie. Nie wiem. Sama nie wiem co myśleć, co robić. Ja sama stwarzam sobie chyba problemy. - szłam patrząc przed siebie.
- Bello, czy Edward ci się naprzykrza? Porozmawiam z nim jeśli chcesz. Może uda mi się...
- Nie, Alice. Już się nie naprzykrza i nie będzie. Obiecał mi, że daje mi spokój - wtrąciłam jej się w zdanie.
- Tak będzie lepiej. Odpocznij. Jest tylko coś czego boje ci się powiedzieć. - spojrzała na mnie zatrzymując się na żwirku.
- Co masz na myśli? - zapytałam.
- Nie chcę w żaden sposób tłumaczyć mojego brata, ale znam go bardzo dobrze, wierz mi. Po prostu wyczuwam w nim...widzę po nim...że nie jesteś mu obojętna Bello. Wiem, że nie mam prawa go teraz bronić ani nic z tych rzeczy. Sam sobie nagrabił, więc niech sam się z tym upora. Chcę żebyś tylko wiedziała, że to, że za tobą chodził nie było tylko zmuszeniem. On chciał. - zamilkłyśmy obie na chwilkę patrząc sobie w oczy.
- Alice...on mnie poniżył...poczułam się jak mała, niewinna zabawka. Nie bawi się z czyichś uczuć. - głos drżał mi coraz bardziej. Alice chwyciła i ścisnęła moją dłoń.
- Jestem po twojej stronie Bello. I w zupełności zgadzam się z tym, ze to co zrobił mój brat było zwykłym świństwem. To jednak mój brat. Czasem ludzie żałują głupoty. Czasem robią ją pod jakimś wpływem, niedokońca zdając sobie sprawę z konsekwencji. I nie zastanawiając się co by zrobili, gdyby ich dotknęło coś takiego. Wbrew pozorom Edward nie jest płytkim chłopakiem. Nieraz zachowuje się jak dziecko, ale on także potrafi coś zrozumieć. Nie jest zły... - Alice spuściła głowę na dół z wyrazistym smutkiem na twarzy - Tak bardzo mi za niego wstyd.
Podniosłam jej głowę do góry tak by mogła spojrzeć mi w oczy - Alice, to nie twoja wina. Byłaś przy mnie i jesteś. Nie chciałaś ranić moich uczuć. Czasem lepiej jest wiedzieć prawdę wcześniej i przeboleć niż płakać cały czas, że było się okłamywanym. Było minęło. Może każdy z nas coś tego wyniesie. - uśmiechnęłam się do niej, żeby poczuła się lepiej choć totalnie nie miałam teraz na to ochoty. - Chodźmy bo zjedzą nam wszystkie kanapki. Ruszyłyśmy dalej w stronę ławki.
Byli tam rzeczywiście wszyscy. Po za Edwardem. Jego nie było. Poczułam dziwne mrowienie w brzuchu. coraz bardziej bałam się, że już go nie zobaczę. tylko jak to możliwe. Przecież musimy się gdzieś tutaj minąć.
- Hej Bella! Gdzie byłaś? Nie mieliśmy nawet okazji pogadać. - odezwał się do mnie Mike.
- Sprawdzałam trochę teren - uśmiechnęłam się - pogadamy jeszcze nie jeden raz.
- Zamawiam sobie z tobą dziś taniec na brzegu jeziora - wystrzelił nagle. - Powinnaś się rozpromienić i zabawić.
- Mike nie jesteś jedynym chętnym! Będziesz musiał się postarać! - uśmiechnęła się Angela do Mike'a.
- A co ty też jesteś chętna tańczyć z Bellą? - Mike zaśmiał się głośno. Był rozpormieniony. Zmiana klimatu mu chyba pomogła. Widać było także, że próbował mnie jakoś zagadywać.
- Masz konkurenta - Angela spojrzała na mnie śmiejąc się od ucha do ucha - Bella zdążyła wyłapać już jakiegoś przystojniaka. Poczułam jak robię się czerwona na całej twarzy. Kenny. Skąd Angela już o nim wiedziała?
- Co za przystojniak? Jest ich więcej? Ja tez chce ich poznać! - pytała dociekliwie Jessica.
- Yyyy...to nic...tak tylko zagadywaliśmy. Też zrobili sobie tu wakacje.
- Oj Bello daj pokój. Na pewno mu się spodobałaś, inaczej by nie zagadał! - zaczęła podekscytowana Angela.
- Noo...a skąd ty o tym wiesz?! Śledziłaś mnie! - próbowałam zmienić rozmowę trochę na inny tor. Patrzyłam z powagą na Angelę, którą zaskoczyło moje pytanie. Po chwili obie wybuchnęłyśmy śmiechem.

http://www.youtube.com/watch?v=k3Gvb6SMh4c&feature=related

Chłopacy popatrzyli sobie tylko w oczy - nie sądzicie, że jest cudowna pogoda na kąpiel? - po czym zerwali się chwytając mnie i Angelę w pasie i biegnąc w kierunku jeziora. Mnie trafił się Mike. Nie sądziłam, że da mi to tyle frajdy. Po chwili prawie wszyscy chlapaliśmy się już w wodzie. Nie było Edwarda, ale postanowiłam na razie o nim nie myśleć na tyle ile to możliwe. Cieszyłam się i smuciłam jednocześnie. Było fajnie, ale jeszcze fajniej było by gdyby to Edward trzymał mnie na swoim barku. Jedno było pewne. Nie jestem chyba zdrowa na umyśle. Ale cieszę się, że tu jestem i mam ich dookoła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pon 13:53, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Olcia: tempo to masz niesamowite. Chyba jedziesz na samych Red Bullach :D Rozdział ogólnie fajnie napisany, cieszy mnie fakt, że Bella jakoś się bawi, zamiast siedzieć samotnie na skałach i rozpaczać. Ale drażni mnie to jej niezdecydowanie. Kocha faceta, ale ją poniżył i dlatego najpierw chce się od niego uwolnić. A jak przychodzi co do czego, to jednak pragnie jego obecności... Nie nadążam za nią.
Błędy! Jest ich dużo. Owszem, nie przeszkadzają mi w czytaniu, jednak tekst wyglądał by lepiej bez nich. Gdzie się podziała Twoja beta? Jeśli ona gdzieś się zawieruszyła, to ja mogę Ci od czasu do czasu pomóc, jeśli chcesz :)
Nie życzę Ci weny, bo -jak widać- masz jej pod dostatkiem :)
Pzdr/


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Pon 14:31, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mirell.
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.

PostWysłany: Pon 17:39, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Olcia znowu wystrzeliła jak błyskawica i w piorunującym tempie zabrała się za to ff!
Wink
Coraz bardziej mi się podoba, hmm ciekawe gdzie się podział Edward?
Ten cały Kenny to dobry pomysł :) Bella oderwie się trochę od Edwarda.
A tak wgl to on jest z tą Allison czy nie? xd
Bardzo mi się podoba i czekam niecierpliwie na dalsze części!
p,Mirell


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin