FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Phascinacion Phase - Kiedy Bella poznaje Edwarda +R15 [NZ] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Pon 22:59, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Olcia89 napisał:

Czasem robią ją pod jakimś wpływem, niedokońca zdając sobie sprawę z konsekwencji.



nie do końca - osobno :)

To jeden z przykładów błędów, które znalazłam :) Znajdź nową betę , bo zauważyłam, że od dobrych 5 rozdziałów zawsze dodajesz je z dopiskiem niebetowane.

Czytało by mi się dużo lepiej gdyby nie błędy i często zjadasz jakieś literki :) (smacznego) ale tak poza tym to treść jest świetna!!!! Och... Wszystkie Ole są genialne!!! xD Wiem co mówię sama mam tak na imię... No dobra już kończę z samochwalstwem i przechodzę do konkretów.

A mianowicie: wpadłam na ten ff dopiero teraz i przeczytałam wszystkie 10 rozdziałów za jednym zamachem. Muszę przyznać, że ten pomysł z Kenny'm do świetny pomysł :) W pierwszej chwili pomyślałam, że to będzie Jacob, ale nie inaczej go nazwałaś. Nie do końca rozumiem myśli Belli jak mam być szczera czasami są strasznie zagmatwane i nie do końca zrozumiałe. Zastanawia mnie nagłe zniknięcie Edwarda... I co wydarzy się na balu...xD Czy księżniczka zgubi pantofelek??? I kto go znajdzie??? Ach... mam nadzieję, że Edward wie co czuje do Belli i będzie o nią walczył do końca. Tak, wiem było by to oklepane zakończenie ale co mogę poradzić na to, że uwielbiam happy end'y :) Pozwalam sobie mieć nadzieję na ciekawe zwroty akcji i szczerzę pragnę abyś nas czymś zaskoczyła :) Tak nawiasem mówiąc to jest chyba najdłuższy komentarz jaki kiedykolwiek napisałam... normalnie jestem z siebie dumna xD Ach.. głupiej na starość Rolling Eyes

WENY

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Wto 18:59, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Kolejny fajny rozdział :D

Widać, że Edowi zależy na Bells :) Tym bardziej, że Alice to zauważyła :) Jednak trochę za późno zdał sobie z tego sprawę. Teraz ma niezłą konkurencję :D Wydaje mi się, że będzie nieźle zazdrosny :D Nie tylko o Mike ale również o Kenny'ego :D Mike'owi też się pewnie ciśnienie podniesie :D Naprawdę mi się podoba :D Pisz dalej :D

Czekam niecierpliwie :D

Weny i czasu :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia89
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:02, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Czajcie treść Wink Jej dziękuje Ewelinie za betę. Zaskoczyłaś mnie hehe Wink


Wszyscy zafundowaliśmy sobie niezłą kąpiel w jeziorze. Byłam zmuszona zmienić mój dotychczasowy strój na jeansy, t-shirt i moją ulubioną koszulę w kratkę. W tym czułam się dobrze i nie widziałam żadnych przeszkód, by pozostać w tym nawet na ognisku.
Zapadał już zmierzch. Wszyscy szykowaliśmy kiełbaski, szaszłyki i inne pyszności. Nasi chłopcy przygotowali drewna na ognisko i znaleźli dogodne miejsce, w którym można je rozpalić. Erick zmieniał od czasu do czasu miejsce, pobrzdąkując na gitarze. W ten sposób mógł wymigać się od noszenia drewna. Nie zabrakło także różnego rodzaju trunków. Miałam dziwne przeczucie, że impreza szybko się dziś skończy, albo po prostu poplotkujemy z dziewczynami, kiedy chłopcy zaliczą już zgon. No może oprócz jednego. Albo byłam ślepa, albo Edward po prostu zniknął. Nie mogłam się oprzeć pokusie dowiedzenia się gdzie jest. Złapałam trochę roztrzepaną Alice.
- Alice! - zawołałam, machając do niej ręką. - Możesz na moment? - zapytałam. Alice skręciła w moim kierunku.
- Słucham Bello? Potrzebujesz czegoś? Za chwilę zaczniemy imprezę. Nie mogę się doczekać. - mówiła tak szybko, że trudno było wyłapywać mi niektóre słowa. Alice zawsze miała głowę do takich rzeczy. Imprezy to jej specjalność.
- No właśnie, za chwilę zaczynamy...bez Edwarda? – zapytałam, troszkę się wahając. Alice na pewno wyłapała, że szukam go wzrokiem jak głupia i interesuje mnie, gdzie on jest. Alice uśmiechnęła się, kiwając głową i przymrużając oczy.
- Martwisz się, że go nie będzie. - Uśmiech na jej twarzy powiększył się teraz jeszcze bardziej. - Nie martw się Bello, Edward nie zniknął i będzie na ognisku. I nie pytaj gdzie jest, bo sama nie wiem. Zdążył mi tylko powiedzieć, że idzie pomyśleć w spokoju. Miał wrócić na ognisko, więc pewnie się tu za chwilę pojawi. - puściła do mnie oko, po czym ruszyła w stronę paleniska z patykami na kiełbasę. Czasem wydawało mi się, że Alice zna mnie lepiej, niż ja samą siebie. Nie obchodziło mnie co sobie pomyśli. Alice była tolerancyjna i bardzo dobrze znała moje odczucia. Nie pytała też za wiele, nie wtrącała się, a kiedy trzeba było, pomagała. Byłam jej za to wdzięczna. Kiedy powiedziała mi, że Edward musiał pomyśleć, nasunęło mi się jedno miejsce. A mianowicie skałki czy kamienie, jak kto woli. Uznałam, że zrobiłam wszystko, czego potrzeba do ogniska. Rozglądnęłam się tylko dla pewności, że nikt nie patrzy i ruszyłam w stronę mojego miejsca. Mojego...i Edwarda.
Zapomniałam, że nie wiem co mam mu powiedzieć, kiedy go zobaczę. Potrzeba zobaczenia go, była silniejsza. Musiałam. Jakoś się wywinę. Udam, że po prostu poszłam się tam przejść. Obeszłam całe zakole, wyczekując tylko momentu, kiedy pojawią się przede mną skałki. Nie przypuszczałam, że tak bardzo się rozczaruję. Edwarda nie było. Na żwirku i mule nie było nawet śladów. Nie było tu nikogo od czasu mojej rozmowy z Kenny'm. To miejsce było moje, już chyba tylko moje.
Wróciłam z powrotem na nasz camping. Ognisko już płonęło. Większość usadowiła się już wokół niego. Chłopcy otwarli już to, czego wyczekiwali cały dzień. Humory mieli niesamowite, więc każdy wypił już chyba po jednym. Uśmiechnęłam się sama do siebie patrząc, jak się wygłupiają. Przyglądałam im się tak przez chwilkę. To było bardzo przyjemne uczucie. Cieszyłam się z ich szczęścia.
- Bella! No chodź, a nie stój tak! - zawołał Mike. Chwycił mnie za rękę po czym pociągnął za sobą przed ognisko. Angela włączyła pierwszą lepszą piosenkę i sama wskoczyła na parkiet z Erickiem. http://www.youtube.com/watch?v=R42zFe0-t_k
Mike chwycił mnie w talii i zaczął prowadzić jakimiś dziwnymi krokami. Moje ciało nie do końca było za tym, ale po pewnym czasie zaczęło sprawiać mi to przyjemność. Zaczęliśmy wszyscy tańczyć w rytm country. Zrobiliśmy kółeczko. Doszli do nas także Alice z Jasperem i Jessica z Taylor'em. Mike wygłupiał się na środku, co jakiś czas zmieniając się z Taylore'em. Właśnie robiłam obrót wokół siebie, kiedy zobaczyłam kierującego się tutaj Edwarda. Na parę sekund stanęłam w bezruchu, po czym wzięłam głęboki oddech i zaczęłam ponownie tańczyć z całą resztą. Na jego widok moja siła podwoiła się. Cieszyłam się, że w końcu przyszedł, że patrzył w moją stronę. Zdziwiło go zapewne to, jak dobrze się bawię, nigdy nie widział mnie tańczącej. A ja miałam coraz większą ochotę się wygłupiać. Zerkałam od czasu do czasu w jego stronę sprawdzając, czy śledzi mnie wzrokiem. Kiedy ponownie na mnie spojrzał, miałam wielką ochotę uśmiechnąć się do niego, ale Mike wcześniej porwał mnie z powrotem do tańca. Edward wciąż na mnie patrzył, na mnie i Mike'a. Chwyciłam Mike'a za szyję dotykając jego włosów. Nasze twarze niespodziewanie zbliżyły się do siebie. Dopiero teraz zauważyłam, jak bardzo niebieskie są oczy Mike'a. Spoglądał na mnie, obejmując w talii. Czułam, że jego ręce oplatają mnie coraz mocniej. Oprzytomniałam na czas.
- Zgłodniałam troszkę...wybierzemy kiełbaski? - spojrzałam na niego oczyma do góry. Nie spuszczał ze mnie wzroku jeszcze przez chwilkę, poczym poluźnił uścisk i uśmiechnął się kącikiem ust.
- Jasne, skoro jesteś głodna to chodźmy. Dla ciebie wszystko - chwycił mnie jedną ręką za bok i ruszyliśmy w stronę ogniska. Nie powinnam zwracać na siebie uwagi Edwarda, wykorzystując do tego Mike'a. Tak dziwnie na mnie patrzył. To nie był wzrok kolegi. To było coś więcej. Ruszyłam do stołu po kiełbaski, kiedy Mike wybierał nam odpowiednie patyki. Sięgałam po jedną, kiedy moja dłoń zetknęła się z inną, której właściciel upolował ten sam kawałek. Spojrzałam na prawo. Edward popatrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem i zaraz zaczął wybierać inną kiełbaskę.
- Możesz wziąć tę. Ja sobie jeszcze poszukam - odezwałam się wciąż na niego patrząc.
- Nie dzięki. Już znalazłem. - zabrał jedną i oddalił się w kierunku ogniska. Spoglądałam na niego jeszcze przez chwilkę. Teraz role odwróciły się. To ja go zagadywałam, a on uciekał. Ton w jakim odpowiedział mi teraz, nad wyraz sprawił mi przykrość. Zabrzmiało to tak, jakby brzydził się kiełbaski dotkniętej przeze mnie, albo samej mnie. Nie umiałam wyjaśnić tego co teraz czuję. Zabrałam swoją kolację i usiadłam obok Mike'a. Smażyłam swoją porcję w ciszy. Mike coś do mnie zagadywał, ale przestał kiedy zczaił, że chyba go nie słucham. Reszta ciągle się bawiła, podskakiwali w rytm muzyki. Emmet z Taylor'em urządzili sobie zawody, kto szybciej opróżni puszkę piwa. Ja także otworzyłam sobie swoją, trzecią już chyba. Było mi lepiej pijąc, humor nieco mi się poprawiał. Nie byłam jednak jeszcze pijana, nie do końca. Lepiej dogadywało mi się z resztą, wszyscy jakoś się dogadywali, biorąc pod uwagę to, iż pochodzili z dwóch różnych paczek. Tylko ja i Edward się nie dogadywaliśmy.
Bella!? - podeszła Jessica - chyba ktoś tam na Ciebie czeka. - zaśmiała się łobuzersko patrząc w stronę jeziora. No tak, już 19. Zapomniałam, że Kenny miał czekać przy skałkach. Oddałam swój patyk Mike'owi i szybko zerwałam się w stronę jeziora.
- Powinienem był także zapytać o numer telefonu. - zaśmiał się, widząc iż podążam w jego kierunku.
- Hej! Przepraszam, straciłam zupełnie rachubę czasu. Przyłączysz się? - zapytałam.
- Miałem nadzieję, że to ty przyłączysz się do nas. No chodź, moja ekipa nie może się już Ciebie doczekać.
- Co ty im naopowiadałeś? - otworzyłam szeroko oczy.
- Nic. Chcą poznać królewnę z Katalonii. Nigdy tam nie byli. - puścił mi oczko. Popatrzyłam na niego z pod byka uśmiechnięta.
- Ok., w takim razie zaczekasz chwilkę przy zakole? Pójdę powiedzieć tylko Alice, że wyrywam się na moment.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
Wróciłam do ogniska i wyciągnęłam Alice z parkietu.
- Idę na chwilę na sąsiednią imprezę. Nie będziecie mieli nic przeciwko? - wybąkałam Alice do ucha. Muzyka była stanowczo za głośna.
- Jasne! Pod warunkiem, że zarezerwujesz nam jakieś miejsca na potem! Też chcemy ich poznać! – krzyczała mi w ucho Alice.
- Ok, nie ma sprawy! To idę! - odkrzyknęłam.
http://www.youtube.com/watch?v=DPRx0yfpi5g
Mniej więcej w połowie drogi, ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam gwałtownie głowę patrząc na ciemną postać, wyższą ode mnie.
- Kim jest ten chłopak? - rozpoznałam w tajemniczej postaci głos Edwarda. Jego twarz obróciła się nieco tak, że mogłam teraz widzieć jej kawałek, dzięki świetle ogniska.
- To chyba nie twoja sprawa. - zdenerwowanie nie pozwoliło mi odpowiedzieć stanowczo.
- Dokąd idziesz? - ciągnął dalej.
- Co, nagle się tak mną interesujesz? - zaśmiałam się ironicznie.
- Upewniam się tylko, że w nic się nie pakujesz - oznajmił oschle, puszczając moje ramię.
- Nie zapomnij, że ty sam wyrządziłeś mi krzywdę, a teraz martwisz się, że coś mi się stanie? - zadrwiłam z niego.
- Jesteś trochę naiwna i wypiłaś.
- No kto jak kto, ale ty wiesz wszystko o mojej naiwności! To ty zadrwiłeś sobie z moich uczuć! Przyjeżdżam tu, nie wiem co myśleć, zastanawiam się, jak mam zachowywać się wobec ciebie, okłamuje samą siebie! Nie potrafię do końca cię olać, a jednocześnie wkurzasz mnie strasznie! Najpierw dajesz mi spokój, schodzisz z drogi a teraz wtrącasz się w to. co robię?! - wykrzyczałam mu w twarz czując gorąco napierające na moje policzki.
- Bo nie chce, żeby coś ci się stało. - Odpowiedział spokojnym głosem.
- Martw się sam o siebie, Edward! - odwróciłam się tyłem i ruszyłam biegiem w stronę Kenny'ego. Poczułam tylko gorzkie łzy napływające mi na usta.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Olcia89 dnia Śro 18:59, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Śro 18:27, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Jesteś bezbłędna :D:D:D Nie spodziewałam się tak szybko kolejnego rozdziału, ale zaskoczyłaś mnie bardzo pozytywnie :D:D Oby więcej takich niespodzianek:D
Sytuacja się odwraca; teraz Bells chce, aby Edward z nią przebywał. Natomiast on jej unika, przynajmniej próbuje... Może chce zwrócić jej uwagę na siebie a może po prostu poszedł się przejść, przed rozpoczęciem ogniska? W każdym razie jego późniejsza akcja pokazuje, że faktycznie zależy mu na Bells i jest cholernie zazdrosny-wcześniej o Mike'a a później o Kenny'ego. Nie chce, aby Bells zniknęła z ich imprezy. Wtedy nie może jej obserwować. To dobrze, że wykrzyczała mu w twarz co czuje, niech się chłopak zastanowi ile piwa naważył i wie, że teraz będzie musiał je wypić. Nie łatwo jest odzyskać utracone zaufanie, tym bardziej, że przy Kenny'm Bells ciągle się uśmiecha i ma dobry humor. Ja chcę już dalszą część :D Motyw z księżniczką katalońską jest oryginalnym pomysłem na podryw Wink

Czekam (nie)cierpliwie na kolejny rozdział :D

Pozdrawiam :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Śro 19:56, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Olcia, drobiazg. To była fajna zabawa :)
Co do rozdziału. Bella sama nie wie, czego chce. Z jednej strony ma żal do Edwarda, z drugiej go pragnie. Hmm, chciałabym, aby jednak byli razem. Pewnie niektórym osobom nie podoba się, że najpierw jest drama a potem big love, ale chyba takie zakończenia są najlepsze. Przynajmniej się człowiek nie dołuje... :D Jestem pewna na ok 70%, że na tej imprezie Bella w coś się wpakuje. Jest wstawiona, impreza się zaczęła a wokół niej jest pełno facetów...
Życzę weny :*

Pzdr i czekam


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:00, 08 Lip 2009 Powrót do góry

No i lipa. Traz będą się tak szarpać i robić sobie na wzajem na złość. Uhhh. Oby na sąsiednim ognisku nie spotkało Belli coś złego. Najlepsze było jak Bell najpierw opierniczyła Eda a potem chciała żeby jej pomógł z tym namiotem. Fajna akcja. Mam nadzieję że roziązesz ich kłopoty w rozsądny, przemyślany a przede wszystkim pozytywny sposób. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mirell.
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.

PostWysłany: Śro 20:27, 08 Lip 2009 Powrót do góry

A już się bałam, że Edward wyjechał czy coś. Dobrze, że jednak jest i do tego cholernie zazdrosny o pannę Isabellę,ha! Kenny, mam nadzieję, że zostanie tylko jej przyjacielem, chociaż pewnie jakimś tam zagrożeniem dla Edwarda to jest. Ale jak se chłopak nagrabił to teraz niech się męczy. Fajnie się akcja rozwija, czekam na dalsze części, chociaż pewnie szybko coś nowego wstawisz, za co jestem ci strasznie wdzięczna :D
życzę dużo veny!
p,Mirell


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mirell. dnia Śro 20:29, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Śro 21:14, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Normalnie Achy i Ochy same !!!! Świetne :) Coraz bardziej podoba mi się ten Kenny... A Edzio zazdrosny.... I dobrze mu tak... Niech cierpi!!!!!!!! A Bella powinna jeszcze mu bardziej dopiec Twisted Evil No oczywiście uwielbiam happy endy wiec chcę aby Bella była z Edwardem... Ale niech się chłopaczyna najpierw namęczy trochę i niech stara się odzyskać zaufanie Bells... A Bella niech się bawi pełną parą :)

Czekam na więcej

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia89
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:59, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Niebetowany. Mam dziś jakąś większą wenę, więc dodaję kolejny. Jakoś sama wciągam się w tą historię. Wink


Przy zakole zupełnie niekontrolowanie, rzuciłam się Kenny'emu w objęcia. Ścisnęłam go tak mocno, jak tylko mogłam. On sam nie wiedział chyba co się dzieje. Długo nie czułam na sobie jego dłoni. Płakałam jak najęta, a on objął mnie w końcu jedną ręką w talii, drugą głaskał po głowie. Dziwnie się czułam. Był tak delikatny i kochany, a przecież widzę go drugi raz w swoim nędznym życiu. Przez chwilę wystraszyłam się, że może za bardzo szarżuję. W końcu nie do końca wiem kim on jest i jak może się zachowywać. Ale miałam to chyba gdzieś. Ważne, że znalazłam w jego objęciach ukojenie.
- Hej... - uniósł mój podbródek tak, by mógł spojrzeć w moje załzawione oczy – co się stało królewno? - miał naprawdę zatroskany ton głosu. Nie wytrzymałam, opuściłam głowę na jego ramię, ponownie łkając. Zamilkł, dalej głaszcząc moje włosy. Uszanował to, że nie miałam teraz ochoty wszystkiego tłumaczyć. Stał tam ze mną z jakieś pięć minut. Cały czas obejmował i głaskał mnie opiekuńczo. Czułam się dobrze. Czułam jego ciepło. Nie potrafiłam wyobrazić sobie, że mógłby zrobić mi krzywdę.
- Królewno? - zapytał szeptem – W porządku? Nie płacz już... - czułam jak jego ciepły oddech delikatnie uderza w moje ucho. Spojrzałam na niego w górę. Nie umiałam zabrać głosu, jakby to miało sprawić mi jakiś ból. Kenny roześmiał się serdecznie, ocierając mi łzy z twarzy.
- Jak ty wyglądasz. Co powiedzą twoi poddani, jak cię zobaczą? Jesteś królewną, a królewny są odważne, cokolwiek by się nie wydarzyło. - Uśmiechnęłam się, ale oczy wciąż pozostały mi smutne. - No daj spokój. Już koniec, bo jak nie przestaniesz to poziom jeziora zacznie wzrastać. - Rozśmieszył mnie ponownie. Przyglądałam mu się uważnie. Wglądał tak...spokojnie..opanowanie. Nie znał mnie, a pocieszał jakby spędził ze mną całe lata. To niesamowite jacy ludzie potrafili być, a on był uroczy. Edward też taki był...wciąż jest...albo to ja go takim widzę. W każdym bądź razie, to akurat teraz zachciało mu się mnie pilnować i troszczyć. Nie potrzebuję go. Nie spodziewałam się, że przyjdzie wypłakiwać mi się w ramionach jakiegoś obcego faceta. A co jeśli faktycznie jestem naiwna?
- Po prostu Bello? - Kanny spojrzał na mnie słodkim wzrokiem.
- Bello – zaśmiałam się - „po prostu” możesz sobie darować.
- Heh...tak chciałem się tylko podroczyć. Lubię jak się uśmiechasz...a przyszło mi to oglądać nie wiele razy. - Wywrócił oczyma do góry.
- Jesteś niesamowity. Jak ty to robisz? - zapytałam.
- Ale co? - Udał zaskoczonego.
- Że choćbym nie wiem jaki humor miała, ty zawsze potrafisz mnie rozśmieszyć. Znaczy odkąd cię poznałam...czyli od dzisiaj. Nie ważne. Chodzi mi o to, że przyjeżdżając tu miałam okropny i beznadziejny humor, a ty? Jednym słowem potrafisz mnie rozśmieszyć. - wytłumaczyłam.
- Ach...doprawdy? W takim razie mogę ubiegać się o posadę błazna w twoim królestwie? - zachichotał.
Odepchnęłam go lekko rękoma – Przestań, naprawdę mi pomogłeś. Cieszę się, że zachciało ci się pobawić w potwora.
- A co jeśli nim jestem? I nie wiesz nawet dokąd cię zabieram? - spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami. Przez chwilę uśmiech z mojej twarzy znikł i troszkę się zaniepokoiłam. - Oj, daj spokój. Uśmiech, przecież żartowałem. Ja to ja, Kenny i zabieram cię tylko na ognisko, nic więcej. - W jego twarzy było coś, co mnie uspakajało. Jego uśmiech był bardzo serdeczny i szczery. - No...tylko po ognisku będę trochę głodny, więc przydałoby się dobrze cię doprawić. - Ponownie usłyszałam jego chichot. Rzuciłam mu poważne spojrzenie po czym sama się roześmiałam. Nie wiem od jakiego czasu już nie płakałam. Przy nim traciłam rachubę.
- No to jak zechcesz wreszcie zagościć na moim balu? - wyczekiwał na moją odpowiedź. Zadziwiał mnie. Nie wypytywał czemu płakałam. Nie chciał robić mi przykrości. Zależało mu, żebym znów dobrze się bawiła.
- Chodźmy więc. - Ruszyłam w kierunku skał, Kenny dogonił mnie, idąc przy moim boku. Zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen. Tam gdzie trudniej było przejść za każdym razem podawał mi rękę. Raz nawet mnie przeniósł. Dziwnie się czułam. Byłam z nim sam na sam. Gdyby chciał mi coś zrobić, już wykorzystał by sytuację. Przez chwilę wspomniałam słowa Edwarda. Co jeśli faktycznie się w coś wpakuję? Tylko to jakoś nie trzymało się kupy. Kenny był naprawdę miłym chłopakiem. Obeszliśmy kolejny półwysepek. W oddali zauważyłam płonące ognisko i wielu ludzi wokół niego. Kiedy podeszliśmy bliżej, w naszą stronę zwrócił się jakiś chłopak.
- Jesteś wreszcie i to nie sam – odezwał się, spojrzawszy na Kenny'ego a następnie na mnie.
- Bello, to jest Cooper. Wspominałem o nim dziś rano. Cooper, poznaj moją królewnę z Katalonii, Bellę.
- Jakże mi miło wasza wysokość. - Cooper roześmiał się tak, że kilka osób zwróciło na nas uwagę.
- Stary zachował byś się w towarzystwie - szturchnął go Kenny, również popadając w śmiech. Przyglądałam się im z uśmiechem na twarzy, kiedy ktoś nagle zaskoczył mnie od tyłu. - Cześć! Jestem Amanda. A ty pewnie jesteś tą nową znajomą Kenny'ego? - zwróciła się w moją stronę.
- Eee...chyba tak, jestem...
- To Bella, moja królewna – wtrącił mi się Kenny.
- Dobra Kenny daj spokój. Bella sama potrafi za siebie mówić. Rozmawiam z nią a nie z tobą. - Uśmiechnęła się puszczając mi oczko.
- Co tu robicie? - obok nas pojawiły się dwie nowe osoby. - O, Bella! Cześć Bella! Jestem Julie a to Donna. Miło mi cię wreszcie poznać. Od samego rana czekamy. - Jej wzrok zwrócił się teraz w kierunku Kenny'ego. Poczułam się nieswojo. Ta sytuacja trochę mnie zawstydziła. Skąd tyle o mnie wiedzieli? Kenny opowiedział im chyba wszystko.
- Ok, dajcie spokój. Bella to moja znajoma, nie wasza, więc się od niej odczepcie. - Kenny podszedł do mnie obejmując mnie w talii.
- Nie myśl sobie, że będziesz ją miał tylko dla siebie. W końcu Bella pewnie ma ochotę pogadać z dziewczynami. Prawda Bello? -Amanda wyczekiwała na moją odpowiedź.
-Yyy...no...znajdzie się chyba czas dla wszystkich. Zresztą, jestem tylko na chwilkę. Zostawiłam własną ekipę - odparłam pospiesznie.
- W takim razie ja z Donną możemy po nich skoczyć. - Julie uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Wy już po nikogo nie skaczcie. Widzę, że jakaś ekipa już się dołączyła. - Kenny kiwnął głową w kierunku ogniska. Widać tam było jakiś czterech gostków i dwie dziewczyny.
- No tak. Chciałyśmy potańczyć. - odezwała się Donna. Widać było, że dziewczyny były już trochę wstawione. Może z wyjątkiem Amandy, wydawała się trzymająca kontrolę nas wszystkim.
- To czubki – odezwała się Amanda – wypili już dwie nasze butelki, zachowując się przy tym jak świnie.
- Ooo, daj spokój Amanda. Nie robią nic złego. Tylko się bawimy. - wybąkała Donna.
- Jak wolisz. To co Bello, usiądziemy?
- Amanda, może zechcesz pozwolić mi samemu porozmawiać z moim gościem, podkreślam moim. - Poczułam jak Kenny ściska mnie mocniej.
- Chodźmy usiąść w takim razie – Amanda ruszyła przed siebie. Wszyscy byli bardzo mili. Poznałam jeszcze jednego członka ich paczki a mianowicie Ethana, tylko, że do niego nie dochodziło już chyba do końca kim jestem i co tutaj robię. Ważne, że wznosiłam z nim toast przy każdym jego kieliszku. Było nawet zabawnie. Tylko nowi znajomi Donny i Julie, o dziwo szybko zapamiętywałam imiona, byli nieco dziwni, a przede wszystkim pijani. Zauważyłam, że Kenny spędzał prawie cały czas przy mnie, a kiedy się oddalał, nie spuszczał z oczu, nawet na sekundę. Parę razy zdarzyło się, że któryś z tych gostków przysiadał się koło mnie i truł jaka to piękna nie jestem. Za każdym razem w akcję wkraczał Kenny, któremu byłam wdzięczna. Nie miałam ochoty słuchać wywodów pijanego człowieka. Koledzy Kenny'ego też byli nieźle wstawieni, ale potrafili jeszcze się zachować.
- A więc...Bello...co sprawiło ci dziś tyle smutku? Jeśli nie chcesz o tym mówić, nie odpowiadaj. - zaczął Kenny.
- Nie, pomogłeś mi więc odpowiem. Powiedzmy, że w mojej paczce jest chłopak, który wyrządził mi krzywdę, a do którego coś czułam. To przez niego. Nie chce dać mi spokoju.
- Albo to ty nie chcesz, żeby dał ci spokój. Dalej coś do niego czujesz, prawda? - po raz kolejny Kenny mnie zaskoczył. - W sposób jaki płakałaś dał po sobie znać. Widzę co się dzieje.
- Skąd ty jesteś? - zapytałam – Uspokajasz mnie, chronisz, a na dodatek wiesz o mnie chyba więcej niż ja sama. - Kenny uśmiechnął się. Zaczęłam dokładnie mu się przyglądać.
- Czego szukasz? - spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
- Nalepki, napisu, czegokolwiek. - Wciąż badałam go wzrokiem.
- Napisu? Jakiego? - spojrzał zdziwiony.
- Made in heaven – odparłam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Olcia89 dnia Śro 22:08, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Roksi Alice Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Cze 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Śro 22:15, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Wooooooow

Ale masz tempo

Bardzo mi się podoba twoje ff. Czekam aż się jeszcze troche rozkręci, bo teraz jest jeszcze dość... nierozkręcone xD. Ale że dodajesz bardzo szybko mam nadzeje że długo nie będziemy musieli czekać na jakieś wielkie zdarzenie czy coś w tym stylu

Weny
R.A.Cullen


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Śro 22:45, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Tępo masz zabujcze!!! WOW!!!

"Made in heaven" - 5 minut śmiałam się z tego tekstu!!! jest naprawdę świetny!!!

W ostatnim poście napisałam, że coraz bardziej podoba mi się ten Kenny. Ale teraz napiszę, że jest wielki!!!! Uwielbiam go!!!! I wiesz co zmieniłam zdanie... Już nie chcę aby Bella zeszła się z Edziem!!! Ona ma być z Kennym!!!!!!!!! Ach.... On jest idealny, genialny i Bóg wie jeszcze jaki!!!!!!!

Niech Wen będzie z Tobą!

pozdrawiam :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Śro 22:55, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Normalnie szczęka mi opadła :D:D:D Z radochy :D Kurcze pieczone :D Olcia jesteś kochana :D::D:D:*

Więc :D Kenny zachował się naprawdę fajnie :) Widzi płaczącą dziewczynę, niedawno poznaną i pomaga jej, poprawia humor i żartuje. Potem całą imprezę o nią dba, aby żaden pijany facet nic jej nie zrobił (mimo, że to jego paczka, ale alkohol robi swoje) i to jak na nią patrzy i podkreśla, że jest jego gościem :D
Jednak nie powiem, że dziwne było to, że wszyscy wiedzieli kim jest Bella i w ogóle :) Chcieli ją poznać i traktowali jak starą znajoma, ale można to tez na alkohol zwalić :P :D Poza tym wszyscy wydali się spoko Wink No i humor Bells się poprawił :D

Kurcze ja chcę jeszcze :D:D:D Czekam na kolejny part i gorąco pozdrawiam :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lennie Cullen
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aberdeen. Nasze europejskie Forks. :) / Kwatera Linkin Parku.

PostWysłany: Czw 9:19, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Masz tempo dziewojo! Ale nie myśl, że to źle!
Czy mi się wydaje czy Bella i Ken będą razem ?
Boże to by było cudowne. Królewna i błazen Wink
A ta scena kiedy on ją pocieszał...ach cud-miód i orzeszki Uwaga

Cytat:
- Czego szukasz? - spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
- Nalepki, napisu, czegokolwiek. - Wciąż badałam go wzrokiem.
- Napisu? Jakiego? - spojrzał zdziwiony.
- Made in heaven – odparłam.


Chichrałam się z pięć minut. Twoja Bella jest genialna.
Pozdrawiam ciepło i czekam na kolejny rozdział
Lennie Cullen


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mirell.
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wROCK | Tam gdzie szczęście wchłania się z powietrzem.

PostWysłany: Czw 9:37, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Łoooo tempo to nie złe, na prawdę ! Kurczę, Olcia jesteś wspaniała! ;D
Rozdział jak zwykle genialny, Kenny sprawdza się w roli przyjaciela, ale czyżby było coś więcej...? Sama nie wiem czy ja bym tego chciała, pewnie wolałabym Edka, ale Kenny to taka przeszkoda dla niego i bardzo dobrze Wink No cóż zrobisz jak będziesz uważać, to w końcu twoje ff, cudowne ff.
Czekam na dalsze części, duuużo veeeny!!
p,Mirell


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sonea
Wilkołak



Dołączył: 01 Maj 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kielce

PostWysłany: Czw 11:35, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Kenny jest boski! Ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że on coś wymyśli i nie koniecznie będzie to dobre...
No cóż moja wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach ostatnio, może dlatego:p
A tak ogólnie to jest świetnym facetem, który ratuje księżniczki z opresji. Takiego ze świecą szukać:p
Z każdym rozdziałem do przodu i akcja się rozkręca, oby tak dalej. Mam nadzieję, że Kenny zostanie na dłużej i nie zniknie z życia Belli.
Pozostaje mi czekać na kolejne rozdziały :)

Pozdrawiam, Sonea


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
glowka
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Środa

PostWysłany: Czw 14:04, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Zaciekawiło mnie to Twoje FF... Zj ednej strony Edward zachowuje się jak dupek, a z drugiej troszczy się o Bellę...Troszkę mnie to zdziwiło. No i wydaje mi się, że Bella dzień po zdroadzeniu przezz chłopaka ( które mocno przeżyła), bawi się z innym, o którym wie tylko, jak ma na imię... Mam nadzieję, że Kenny też jej nie wytnie takiego samego numeru, co Edziu. :)
Weny
Główka

PS
Jak ty to robisz, że piszesz tyle w takim tempie ?? :o
Podziwiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia89
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 14:08, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Niebetowany, ale mam nadziję, że treść znowu Wam się spodoba. Wink Dodałam link z piosenką, która się powtórzy, ale przy niej naprawdę fajnie czyta się ten moment. Wink

Kenny spojrzał na mnie uradowanym wzrokiem – Ty także mnie zadziwiasz. Wydajesz się być inna, chyba bardziej skomplikowana, niż się tego spodziewałem.
- To źle? - zapytałam.
- Wręcz przeciwnie. Strasznie do siebie przyciągasz – wyjaśnił.
- Czasem chyba nie tych co potrzeba. A raczej w większości – spuściłam głowę w dół, rysując patykiem wzorki na piasku. Tu było mniej żwirku niż u nas. Nie potrzeba nawet ręcznika do opalania. Wystarczy wyłożyć się na piasku i korzystać z promieni słońca. To nawet lepsze, kiedy piasek nagrzany jest od słońca.
- Czyli ja też się do nich zaliczam? Hehe... - zaśmiał się.
- Nie! Nie miałam tego na myśli. Twoja osoba wpływa na mnie bardzo pozytywnie. Znam cię zaledwie dzień i może nie powinnam tyle ci mówić, ale czuję, że nie robię nic złego. Ani, że ty miałbyś to jakoś wykorzystać – wytłumaczyłam.
- Cieszę się Naprawdę miło mi cię poznać. - Spojrzał mi głęboko w oczy.
- Dużo ich jest? - Zwróciłam się na moment w stronę ogniska, po czym ponownie na Kenny'ego.
- Kogo? - Miał na twarzy zdziwienie to samo co przedtem.
- Dziewczyn latających za tobą. Założę się, że nie jedna chciałaby tu teraz siedzieć. - Uśmiechnęłam się.
- Heh...nie jest ich tak dużo. Nie przesadzaj. Owszem, są jakieś, ale z reguły to panienki z fiu-bździu w głowie. Nie powiem, lubię imprezy i lubię zagadywać jakieś laski, jak chyba każdy facet. Ale to tylko zabawa. Nie udało mi się do tej pory poderwać jakiejś, która na dłużej przypadłaby mi do gustu. - Uniósł głowę w moją stronę. Zawstydziłam się i spuściłam wzrok z powrotem w piasek.
- Nie rozumiem. Jest wiele lasek, które znałeś dłużej, niż mnie. To w ogóle dziwnie brzmi. Przecież ty prawie w ogóle mnie nie znasz. I pewnie odkryjesz we mnie to samo co w innych. Ja też potrafię być głupia i naiwna... - Wciąż nie mogłam i nie potrafiłam na niego spojrzeć. Towarzyszyło mi przy tym dziwne uczucie.
Zaczęłam zastanawiać się teraz, nad całą sytuacją. Moja znajomość z Kenny'm pewnie dopiero się zacznie. Jutro wyjeżdżamy. Jedyne co mi pozostanie to kontakt telefoniczny lub drogą internetową. Bez wątpienia jednak, kontaktami się wymienimy. Przerażała mnie tylko myśl powrotu do Forks. Do rzeczywistości. Do szkoły. Tam nie będzie miał mnie kto pocieszać. Jest Alice. I wiem, że mogę jej ufać i nie przestałam jej lubić i nie przestanę. Jak całą tą paczkę. Tylko przyjaźniąc się z Alice, Edward także nie zniknie z mojego życia. Będę widywać go na ulicy, w sklepie, a przede wszystkim w szkole. Co jeśli ponownie zacznie próbować. Ponownie mnie zrani. Zawszę będę mogła zadzwonić do Kenny'ego. Ale to nie będzie to samo, co poczucie jego ciepła, kiedy mnie przytula.
- Nie mów tak o sobie. Jesteś wyjątkowa i sama musisz w to wierzyć. To co ci się przytrafiło to czyste chamstwo i egoizm ludzi. To nie twoja wina, że on cię zranił. - Spojrzałam mu w oczy zdezorientowana. Nie wiedziałam jak długo Kenny już do mnie mówił. To wszystko dało mi tak domyślenia, że nawet nie zwróciłam uwagi na to, kiedy wyłączyłam się z otoczenia.
- Yyy...tak...wiem, ale sama sobie także zawiniłam. Powinnam być ostrożniejsza. Sam widzisz, że bez problemu mówię o wszystkim także tobie, chociaż znam cię dosłownie kilkanaście godzin. - Obróciłam się w stronę jeziora. Zorientowałam się, że nie przyglądnęłam mu się jeszcze w nocy. Było nadzwyczaj piękne. Blask księżyca odbijał się lekko na falującej wodzie. Oświetlał także las dookoła. Mimo iż było już grubo po dziesiątej, widziałam wszystko naprzeciwko nas. Tam także ktoś palił ognisko. Było widać jak w oddali poruszają się jakieś cienie. To wszystko tak pięknie wyglądało i nie mogłam uwierzyć, że szybko się to skończy. Będziemy musieli wyjechać przed południem, żeby zdążyć. Z Oregonu do Waszyngtonu wcale nie było tak blisko. Biorą jednak pod uwagę autostrady i mały ruch, mogliśmy być w domu na czas. Odkąd tu przyjechaliśmy, miałam tyle problemów na głowie, że nie miałam czasu dokładnie zastanowić się nad tym miejscem. To małe jezioro, Summer Lake w stanie Oregon. Od najbliższego miasteczka dzieliło nas jakieś 10 mil (ok 16km).
http://www.youtube.com/watch?v=DPRx0yfpi5g
- Hej! Masz ochotę na spacer? - Zaproponował Kenny.
- Hmm...no możemy się przejść pod jednym warunkiem – przymrużyłam oczy.
- No nie już warunki. Mogłem się tego spodziewać po królewnie. - Uśmiechnął się puszczając mi oczko.
- Teraz ty opowiesz mi coś o sobie. Nie wiem nawet skąd jesteś? - Spojrzałam mu w oczy kiedy szliśmy już brzegiem jeziora.
- Boise, Idaho. To bardziej na południu stanu. Wybraliśmy się tu bo nie jest daleko, a jesteśmy chociaż poza granicami Idaho. Zawsze to coś nowego.
- Chyba nie powiesz mi, że to twój pierwszy wyjazd samodzielnie? - Spojrzałam zaskoczona.
- Heh...nie. Oczywiście, że nie – zaśmiał się w taki sposób, że zrobiło mi się głupio. Jak mogłam pomyśleć, że nigdy nie był nawet poza granicami własnego stanu.
- Mówię tak, bo jak do tej pory w Oregonie jeszcze nigdy nie byłem, pomimo że z nim sąsiaduje. Zwiedziłem kupę Stanów, poza granicami państwa też byłem. - W sposób jaki opowiadał mi to wszystko był tak ciekawy, że nie mogłam przestać zadawać mu pytań. Nie bardzo rozumiem co może być, aż tak ciekawego w zwykłym zdaniu informującym mnie, że był poza granicami stanu i państwa. Ale w sposób jaki to mówił i patrzył na mnie, zachęcał do słuchania dalszej części.
- Gdzie podróżowałeś? Sam? - Zaciekawiona pytałam dalej.
- Czasem z rodzicami, czasem z paczką, tak jak teraz. Miałem okazję zobaczyć największe miasta Stanów, LA, Nowy Jork, Waszyngton czy Las Vegas. Wiele tego było. Moi rodzice lubią dużo podróżować. Byłem w Kanadzie, Meksyku, nawet w Europie.
- Kiedy ty to wszystko zwiedziłeś? Nawet nie wiem ile masz lat. - Dalej na niego spoglądałam. Byłam tak ciekawa, że nie mogłam doczekać się całej reszty.
- Zagaduję, że tyle co ty. W tym roku kończę liceum – odpowiedział.
- No tak, jakbyś mógł nie wiedzieć. Też je teraz kończę. - Westchnęłam.
- Tylko ten rocznik robi sobie mini wakacje w międzyczasie egzaminów. To dobre na stres. - Roześmiał się. Był uroczy. Czy się śmiał czy miał poważny wyraz twarzy, zawsze wyglądał cudownie. Był idealnym typem na chłopaka. Zauroczył mnie swoją osobowością, jednak nie wiedziałam czy było to podobne odczucie, jakie miałam przy Edwardzie. W Kenny'm pewnie też mogłabym zakochać się bez pamięci i do tego być przy nim pewnie szczęśliwa. Wspomniałam słowa Alice „Edward nie jest zły...”. Skoro Alison dobrze się przy nim bawi, ja także dobrze czułam się w jego towarzystwie, nie może być bez uczuć.
Ponownie oderwałam się od moich myśli, zagadując Kenny'ego – Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy zastanawiałam się czy może nie jesteś hawajczykiem, masz ciemną karnację i do tego te spodenki...
- Heh...no tak. Ale to nie ma nic wspólnego z moim pochodzeniem. Te spodenki to czysty gust. A jeśli chodzi o moją karnację to pewnie zawdzięczam ją mojej babci od strony mamy, która jest Hiszpanką. Dlatego też mam czasem okazję odwiedzić Europę. Z kolei babcia mojego taty, a moja prababcia była Polką, więc można powiedzieć, że gdzieś tam siedzą we mnie korzenie polsko-hiszpańskie. Mój dziadek od strony taty jest poniekąd polakiem, ponieważ był synem prababci Polki i pradziadka Amerykanina. Dziwne połączenie co? Strasznie to pogmatwane. - Wytłumaczył mi każdy szczegół.
- Jej...jestem pod wrażeniem, biorąc pod uwagę to, że jestem zwykłą, prostą, amerykanką. Umiesz posługiwać się tymi językami? - Zapytałam chwytając go pod ramię, zbliżając się nieco do niego.
- Aż takim poliglotą nie jestem. - Zaśmiał się patrząc przed siebie. - Byłem w Hiszpanii i pewnie jeszcze będę. Polskę odwiedziłem raz, nie spodziewałem się, że jest tam równie pięknie. A przede wszystkim piękne dziewczyny. Nie żebym twierdził, że amerykanki nie są, mam przy sobie przykład jednej ślicznej. - Spojrzał mi w oczy, a ja spuściłem głowę gwałtownie w dół czując rumieńce na twarzy. Obrócił się nieco bardziej przodem do mnie i uniósł delikatnie mój podbródek. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Jego, cudownie pobłyskiwały w świetle księżyca. Powoli zaczęłam na sobie czuć jego oddech, zbliżał się i zbliżał. Za każdym razem wolniej. Zastygłam w bez ruchu. Jego twarz była zaraz przy mojej. Zamknęłam oczy i wyczekiwałam. Poczułam jak jego usta delikatnie musnęły moje, ponownie odrywając się na chwilkę. Wzięłam głęboki oddech. Po chwili już wyraźnie czułam ich smak. Tak delikatnie dotykały moich ust, że pragnęłam aby ta chwila trwała wiecznie. Objął mnie w talii, wzmacniając uścisk. Moje ręce same wspinały się po jego ramionach docierając do szyi. Chwyciłam w garść jego włosy i przycisnęłam mocniej do siebie. Nie wiem jak długo to trwało. Oderwałam się od niego, kiedy w myślach przebiegł mi Edward. Pocałunek Kenny'ego przypomniał mi także pierwszy z Edwardem.
- Wybacz...nie chciałem... - zaczął.
- Nie...nic się nie stało. Po prostu...muszę troszkę ochłonąć. - Odpowiedziałam, ponownie przykładając głowę do jego klatki piersiowej. Co raz więcej myśli nasuwało mi się do głowy. Było mi dobrze.
- Ty naprawdę jesteś wyjątkowa. Wiedziałem to od momentu, kiedy wypaliłaś z królewną z Katalonii. - Spojrzałam na niego, marszcząc brwi. Byłam tak rozkojarzona, że nie bardzo rozumiałam, co ma na myśli.
- Nie rozumiem. - Odparłam.
- Katalonia to część Hiszpanii – uśmiechnął się. Skojarzyłam, a na mojej twarzy również zagościł uśmiech.


Ciekawostki:
Zdjęcie jeziorka, nad którym aktualnie przebywają. Miejsca gdzie jest ta łąka. To tak tylko w przybliżeniu: [link widoczny dla zalogowanych]
Boise, Idaho, miejsce zamieszkania Kenny'ego :
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Olcia89 dnia Czw 14:10, 09 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PsyChicznieNastawiona
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sanok

PostWysłany: Czw 14:33, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Świetny rozdział, szkoda że krótki :)
Jestem ciekawa jak to będzie teraz z Edem
i czy Bella będzie się spotykać z Kenny'm :D


pozdrawiam ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Czw 14:42, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Jeszcze raz powtarzam tępo to Ty masz powalające!!! Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak szybkim dodawaniem nowych rozdziałów...

Jak słodko... pocałowali się... xD Pogadali... lepiej poznali... miód, cud i orzeszki.... xD podoba mi się, z rozdziału na rozdział jest coraz fajniej... tylko szkoda, że już wyjeżdżają.... teraz Bella nie będzie miała Kenny'ego przy sobie... :( I kto ją rozbawi i pocieszy???

oczywiście czekam na next...

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lennie Cullen
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aberdeen. Nasze europejskie Forks. :) / Kwatera Linkin Parku.

PostWysłany: Czw 15:04, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Łiii...to było takie słooodkie.
Ken rządzisz Uwaga
Tempo masz kobito naprawde zabójcze, ale to nawet dobrze. Nie musze długo czekać na nastepny chap.
Rozdział jak zwykle funtastyczny.
Pozdrawiam i czekam na kolejny.
Lennie Cullen.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin