FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Kurtyzana [NZ][+16] 5.11 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Czw 15:40, 08 Paź 2009 Powrót do góry

* palpitacja serca * :D
Zastanawiam się dlaczego na ten ff nie wpadłam wcześniej, ale na szczeście teraz już jestem i zabieram się do komentowania.
Zacznę od tego, że uwielbiam twój styl. Nie wiem jak ty to robisz, ale twoje opisy, dialogi i wszytsko inne jest po prostu niemożlwe, genialne. Samo czytanie tego to przyjemność.
Sam tekst jest niebanalny. Świat częściowo opanowany przez wampiry, które rządzą światem, aż na myśl przychodzi mi zdanie: ''Grupa trzymajaca władzę'' :D Dręczy mnie kilka nustujących pytań związanych z treścią, ale mam nadzieję, że zostanie to wyjaśnione w następnych rozdziałach.
Ah i jeszcze miałam napisać o postaciach, a więc, zuy Edward - dawno z czymś takim się nie spotkałam, dlatego coraz bardziej lubię te opowiadanie :P Tylko najgorsze jest to, że Bella jest z Jacobem brr, ale wydaje mi się, że połączysz ją z Edziem?

Weny!
MonsterCookie

Ps. Masz już we mnie stałą czytelniczkę. Wink
Maya
Wilkołak



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!

PostWysłany: Pią 22:32, 09 Paź 2009 Powrót do góry

Powoli wychodzę z szoku.
O rany Jezusa.
To co zrobiłam jest poprostu niedopuszczalne. Tak, powinno być karalne.
Wiedziałam o tym FF już od poczatku, i poprostu nie chciało mi sie go czytać. ~klękaiprosiowybacznie~
BOŻE ! Jaka ja głupia ! ~~walisiępotymgłupimłbie~
Jestem super, fantastycznie zaskoczona :) Kurcze, no kawał dobrej roboty :) W ogóle wymyślić coś takiego, ukłony, ukłony :) Dziewczyno, wiem, wiem że to za wcześnie żeby aż tak to oceniać, ale ten FF jest jednym z najlepszych, (i chyba będzie jednym z moich ulubionych) przynajmniej dla mnie :)
A wątek z Carlislem, o mój boszz, to on nie żyje ? Buuu ;(
Edward. Zimny, tajemniczy, nieprzystępny. O taaak.
Rozumiem też, że Bella z Jacobem nie będzie. Bo jeśli tak ... to moja mafia cie znajdzie Wink :P
No i co do prologu... boziuuuu, cuudo. hmm jeśli dobże zrozumiałam, to poprostu z ludzi zrobili towar.
niobe napisał:
Mówiła o niej jak o rzeczy, i właściwie tym teraz była – przedmiotem aukcji.

Interesujące, kurczę, szkoda mi ich, znaczy ludzi ... tak, hmm to oni zawsze, no z regłuły są górą, a tu nie, vampirki rządzą ! Ale jazda. Interesujące, interesujące.
1. Super styl.
2. Super pomysł.
3. Super hmm wyobrażnia <?> super wszystko
Jestem oczarowana, zaczarowna ... zachwycona.
Pozdrawiam i Ave vena.
P.S Również, we mnie masz stałą czytelniczkę :)
P.S2 Tak, tak wiem, rozdział raz w tygodniu i potrzebuję go jak powietrza :) Poczekam, poczekam, no coś takiego warto poczekać. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maya dnia Pią 22:37, 09 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 23:44, 10 Paź 2009 Powrót do góry

Na wstępie muszę przyznać, ze jestem zaskoczona i całkowicie zachwycona faktem, że Kurtyzana spotkała się z takim wspaniałym przyjęciem. Pięknie komentujecie i jeszcze na mnie głosujecie w rankingu, czego się na pewno nie spodziewałam po pierwszej części. Mogę tylko ładnie podziękować i obiecać, że będę się bardzo starać przy pisaniu ^^ Stwierdziłam, że rozdziały będą się pojawiały jakoś na weekend, oczywiście o ile będzie czas i wena. A muszę przyznać, że moje natchnienie zostało spłoszone, po pierwszym tygodniu na uczelni. Ale postaram się pisać, przynajmniej tu, w miarę regularnie. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie komentarze :)

Betowała moja kochana Pernix




ROZDZIAŁ 2



Anna Nalick - Drink Me




Edward dojechał do siedziby CNN. Wysiadł z auta i szybko dostał się do właściwego budynku. Bez większych problemów odszukał studio, w którym miał udzielić wywiadu. Gdy tylko wszedł przez drzwi, zobaczył, że wszystko jest już przygotowane na jego przybycie. Kamerzyści zajęli swoje miejsca. Zanim zdążył się dokładnie rozejrzeć, obok niego pojawiła się zbyt mocno umalowana reporterka.
- Pan Cullen, mam nadzieję, że dotarł pan tutaj bez problemów.
Wampir zmierzył ją zimnym wzrokiem.
- Oczywiście.
Uśmiech kobiety nieco oklapł, jednak nie dała się tak łatwo zniechęcić.
- To zaszczyt, że będę mogła z panem przeprowadzić wywiad.
Mężczyzna zerknął wymownie na zegarek.
- Możemy przejść do rzeczy? Raczej się spieszę.
- Myślałam, że nieśmiertelnych nie goni czas. – Kobieta zaśmiała się z własnego dowcipu, jednak Edward pozostał niewzruszony. Dochodziły do niego jej zdesperowane myśli, o tym, jak bardzo chciała zrobić na nim wrażenie i jaką miałaby ochotę zaciągnąć go do sypialni. Edward westchnął z irytacją. Ci wszyscy ludzie byli tacy puści i przewidywalni. Tak łatwo można było nimi manipulować. Właśnie po to się tutaj znalazł. Odgórne polecenie.
- Tak, oczywiście. Zapraszam. – Dziennikarka wskazała dłonią dwa fotele znajdujące się na środku studia.

Wampir podszedł w tamtym kierunku powolnym ludzkim tempem. Usiadł w przeznaczonym dla niego siedzeniu i rozpiął marynarkę. Reporterka zajęła miejsce naprzeciwko. Po chwili kamerzysta dał jej znak, a na jej twarzy pojawił się szeroki, sztuczny uśmiech.

- Witam państwa i zapraszam na kolejny odcinek programu Public Disclosure*. Dzisiaj mam przyjemność gościć w studiu senatora Cullena.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko i kiwnął głową w jej kierunku.
- Porozmawiamy o nowej ustawie przedstawionej przez senat, która ostatnimi czasu wzbudza tyle kontrowersji. Mógłby nam pan przybliżyć szczegóły?
- Oczywiście. – Wampir rozsiadł się wygodniej w fotelu. – Już jakiś czas temu zauważyliśmy, że wiele placówek czy to prywatnych, czy państwowych ponosi duże straty poprzez niedoświadczoną kadrę kierowniczą. A co się z tym wiąże - ludzie tracą pracę, rośnie niezadowolenie społeczeństwa, wszystko to spowodowane jest przez jednego człowieka, który podjął złą decyzję. Wyobraźmy sobie, że osobę tę zastępujemy kimś, kto przez dziesiątki lat obserwuje gospodarkę, ludzi. Ma przez to lepsze spojrzenie na sytuację. To czysta matematyka. Nie ma tutaj żadnego podwójnego dna, tylko fakty.
- Jednak to byłby pewnego rodzaju rasizm.
Mężczyzna zaśmiał się gardłowo.
- Rasizm? My nie chcemy nikogo dyskryminować, tylko pomóc. Każdy z wampirów marzy jedynie o tym, aby móc podzielić się swoją wiedzą, wspomóc innych doświadczeniem. Nie sądzę, by była to zła rzecz.
- A co z firmami prywatnymi? Wyłącznie wampiry będą mogły je zakładać?
- Oczywiście, że nie. Nie chcemy stworzyć hermetycznego środowiska. Jeśli ktoś będzie chciał założyć własny biznes, to mu w tym pomożemy. Jeśli przyjdzie w odpowiednie miejsce, może starać się o bezzwrotną pożyczkę na rozkręcenie interesu.
Kobieta pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Niektórzy ludzie obawiają się, czy można wam zaufać, czy nie będziecie chcieli przejąć kontroli.
Edward westchnął.
- Nie chcemy – powiedział stanowczo. – Członkowie Izby Reprezentantów usilnie pragną wzbudzić w społeczeństwie niepokój, a to jest całkowicie bezpodstawne. Sądzimy, że takie rozwiązanie byłoby dobre dla wszystkich. Zmniejszymy ryzyko splajtowania wielkich przedsiębiorstw i wprowadzimy ulepszenia do niewielkich placówek. Ponadto ludzie zaufali nam w innych krajach. Tylko w Ameryce Południowej jest dziesięć państw, które zdecydowały się na mianowanie wampira głową państwa. We Francji zanotowano gwałtowny wzrost dochodu narodowego od czasu, gdy do władzy doszedł nowy rząd. A Japonia stała się już bezsprzecznym prekursorem w dziedzinie nowoczesnych technologii, odkąd większość firm informatycznych została przejęta przez wampiry. Zastanawia mnie, czego boją się Amerykanie. W tych wszystkich sytuacjach chodzi o posiadaną wiedzę i umiejętności, a nie przynależność do rasy.

Kobieta chłonęła każde słowo wampira, niemal spijała je z jego ust, podobnie jak ponad sto milionów widzów siedzących przed telewizorami. To właśnie dlatego Edward został wybrany do tego wywiadu - wzbudzał zaufanie. Jego młodzieńczy wygląd kontrastował ze sposobem mówienia i zdecydowaniem, z jakim wygłaszał swoje poglądy. Ludzie mu wierzyli. Powierzchowność mężczyzny zaprzeczała, jakoby taka osoba mogła kłamać i manipulować milionami ludzi. Reporterka odchrząknęła cicho.

- Duże kontrowersje wzbudzają także zdecydowane sprzeciwy wampirów co do zamiany ludzi. Czemu nie chcecie, aby więcej ludzi było takimi jak wy?

Edward westchnął. Zadawali to samo pytanie od ponad stu lat, a odpowiedź zawsze była taka sama.

- Ludzie ulegają złudzeniu. Nie jesteśmy szczęśliwi, będąc tym, kim jesteśmy. Nieśmiertelność wcale nie jest taka wspaniała, jak się wydaje. Codziennie zmagamy się z czasem. Widzimy, jak świat się zmienia, zmieniają się ludzie, a my ciągle pozostajemy tacy sami. Stoimy w miejscu. Żadnego pójścia na przód. Codziennie musimy się zmagać z dramatami, z naszą historią. To bardzo męczące. Prawda jest taka, że zazdrościmy ludziom, że się starzeją, że mogą umrzeć, zapominać... - Mężczyzna zamyślił się na parę sekund, ale po chwili dodał - Wam to trudno zrozumieć, ale taka jest prawda.
Reporterka pokiwała krótko głową.
- Dziękuję, senatorze Cullen, za poświęcony czas.
Edward kiwnął krótko głową.
- Przyjemność po mojej stronie.
Kamera została skierowana na kobietę.
- Po przerwie porozmawiamy z posłem Naflerem. A teraz zapraszam państwa na reklamy.
Kobieta uśmiechnęła się. Po kilku sekundach, gdy dostała znak od kamerzysty, odwróciła się do swojego rozmówcy.
- To by było wszystko, dziękuję za rozmowę.
Edward słyszał, jak w jej myślach rozgrywa się bitwa o to, czy może zaprosić go do domu. Chcąc uniknąć propozycji, wampir szybko zerwał się ze swojego miejsca.
- Dziękuję bardzo.
Mężczyzna był już przy wyjściu, gdy zadzwoniła jego komórka. Szybko odebrał połączenie.
- Edward Cullen, słucham?
- Jestem z ciebie zadowolony. – W słuchawce rozległ się melodyjny głos.
- Aro.
- Dobrze się spisałeś.
- Dziękuję.
- Pamiętasz o mojej wcześniejszej sugestii?
Wolna ręka Edwarda powędrowała do zmierzwionych włosów.
- Nie sądzę, aby to było konieczne.
- Ja wiem, że szybko spełnisz moją prośbę. – Głos w telefonie przybrał bardziej stanowczy ton.
Edward westchnął z irytacją.
- Oczywiście. – Wcale nie próbował ukryć ironii w swoim głosie.
- Świetnie, że się rozumiemy. Jeśli zastosujesz się do mojej prośby, pomyślę o usunięciu Jamesa. To wszystko.
Aro rozłączył się. Edward zaklął pod nosem. Po sekundzie schował telefon i szybko wyszedł na dwór. Chyba nadszedł czas, aby zobaczyć się z Alice.

~*~

Bella wyszła z małego sklepu spożywczego i zatrzasnęła za sobą drzwi. Wyciągnęła klucz z kieszeni i zamknęła wejście. Następnie zaciągnęła kraty. Westchnęła cicho, ruszając w stronę mieszkania. Nie tak miało wyglądać jej życie. Nie po to kończyła studia, aby być teraz sprzedawczynią w jakimś spożywczaku. Nie miała jednak wyjścia. Nie mogła znaleźć pracy w zawodzie. Jak bardzo by się nie starała, nie była w stanie posiadać wiedzy większej od dwustuletniego wampira. Bo gdy ona uczyła się o słynnych dziełach francuskich impresjonistów, on mógł oglądać ich tworzenie. Westchnęła. Była jedną z najlepszych studentek, ale to nie wystarczyło do życia w tym świecie. Czuła się bardzo rozczarowana. Nie mogła nawet walczyć z pijawkami. Była zbyt słaba, zbyt krucha. Jacob zawsze uważał, że to właśnie cechy świadczące o jej człowieczeństwie, lecz ona chciałaby być silniejsza. Mieć siłę, aby przynajmniej zmierzyć się z wampirem. Może gdyby była silniejsza, ochroniłaby rodziców. Minęło już osiem lat od ich śmierci, a ona ciągle nie mogła się z tym pogodzić. Pamiętała jeszcze tę noc. Wymknęła się po kryjomu na imprezę w La Push. Kiedy wróciła do domu, zastała rodziców z rozszarpanymi gardłami. Oboje leżeli na posadce w kuchni. Ich oczy zastygły w tym samym wyrazie przerażenia. Dokładnie pamiętała uczucia, którą nią wtedy zawładnęły. Strach, który ją wręcz sparaliżował. Ból, który nie pozwalał oddychać. Potem zaczęła krzyczeć. Nie wiedziała jak, ale nagle w jej domu zjawiła się cała sfora. Jacob podtrzymywał ją, gdy krzyczała i próbowała się wyrwać. Kiedy przyjechała policja, tylko potwierdzili, że zabójcą był wampir. Od dnia, śmierci jej rodziców, zapałała nienawiścią do tego gatunku. Gardziła nimi. Cały tydzień przeleżała w sypialni Jake’a, na przemian płacząc i śpiąc. Początkowo żałowała, że jej przy nich nie było. Też mogłaby umrzeć. Uciec od tego świata.

Zabójcy nie znaleziono. I choć wiedziała, że jego śmierć wcale nie zmniejszyłaby bólu po stracie rodziców, to przynajmniej miałaby pewność, że ten krwiopijca już nikogo nie zabije. Prawo w ich kraju karało wampiry, które popełniły morderstwo. Pijawki zabijano od razu. Nie było wyjątków. Teraz wszyscy żywili się syntetyczną krwią. Bogatszych było stać na krew zwierząt. Choć nawet to nie zapobiegło wszystkim mordom spowodowanych ich pragnieniem.

Bella była tak bardzo rozczarowana tym światem, panującymi w nim konwenansami. A każdy kolejny dzień sprawiał, że stawała się jeszcze bardziej zawiedziona. Wyprowadzali ją z równowagi ci wszyscy ludzie, którzy czuli się tacy szczęśliwi z powodu ujawnienia wampirów. Jej koleżanka z pracy, Jessica, była najgorsza. Całymi dniami potrafiła rozpływać się nad wspaniałością ich gatunku. Jacy to są mądrzy, wspaniali i jak dobrze zajmują się ludźmi. Nie mogła już słuchać bezsensownej paplaniny współpracownicy. Choć bardziej martwił Bellę fakt, że więcej osób myślało tak, jak Jessica. Ludzie generalnie uważali, że wampiry są dobre i się nimi zaopiekują. Miała ochotę wybuchnąć im śmiechem w twarz. Jak w ogóle może przejść jakiejkolwiek istocie przez myśl, żeby nazwać kogoś, kto pije krew, dobrym? A ich pomoc? Oni tylko chcą mieć nad ludźmi kontrolę. Pragną władzy, pieniędzy. Tak bardzo chciałaby zrobić coś, aby się im przeciwstawić.
Pogrążona w ponurych rozmyślaniach znalazła się pod domem. Szybko weszła na piętro i wślizgnęła się do mieszkania. Na kanapie przy telewizorze siedział Seth i Embry.
Kobieta przywitała się z nimi i zaczęła szukać wzrokiem reszty. Seth, widząc, że Bella się rozgląda, rzucił tylko:
- Jacob, Paul i Leah rozmawiają o naszym nowym planie.
Bella kiwnęła głową i klapnęła na fotel. W telewizji leciały właśnie wiadomości z Waszyngtonu. Na ekranie pojawił się jakiś czarnoskóry wampir:

„Uważam, że taka zmiana w konstytucji tylko przyniosłaby ludziom korzyści. Dłużej żyjemy, mamy większą wiedzę. Też chcemy się jakoś przydać i pomagać. Nie rozumiem, dlaczego członkowie Izby Reprezentantów tak usilnie próbują znaleźć wszędzie jakieś ukryte intencje.”

Embry prychnął ze złością. Drzwi od sypialni otworzyły się z rozmachem, a do ich uszu dobiegł wzburzony głos Jacoba.
- Nigdy się na to nie zgodzę! Straciliście rozum, proponując coś takiego!
- Zastanów się chwilę – mówiła cierpliwie Leah. – To jest najlepsze rozwiązanie, mielibyśmy kogoś w środku. Nie wiadomo, kiedy trafi nam się taka szansa. A poza tym nie musimy się martwić, że nas zdradzi.
- Nie – powiedział stanowczo Jacob.
- Może sama zadecyduje, chyba już wróciła – zasugerował Paul.

Bella zmarszczyła brwi i zerknęła na mężczyzn siedzących na sofie. Wpatrywali się w nią, ale z ich twarzy nie dało się nic odczytać.
Brunetka wstała z fotela i ruszyła w kierunku sypialni. Oparła się o framugę drzwi i spojrzała wyczekująco na zmiennokształtnych.
- Bella, miło cię widzieć. – Na twarzy Lei pojawił się lekki uśmiech. Bella skrzywiła się, Leah nigdy nie była dla niej miła.
- Mamy dla ciebie pewną propozycję.
- Przestań – krzyknął Jacob. Jego ciało zaczęło drgać. Bella momentalnie zrobiła krok do tyłu.
- To ty przestań zachowywać się jak dzieciak! – syknęła Leah w jego kierunku. – To jest nasza jedyna szansa! Jako Alfa powinieneś o tym doskonale wiedzieć. Odsuń swoje prywatne uprzedzenia i zastanów się nad tym. Sam...
- Wiem! – krzyknął Jacob. – Nie musisz mi mówić, co zrobiłby Sam!
- Chciałam ci tylko przypomnieć, jaka jest twoja rola. To, że jesteś Alfą, nie zwalnia cię z poświęceń. Powinieneś być do nich bardziej skłonny niż my wszyscy.

Jacob warknął w jej stronę. Wiedział, że miała rację. Jednak sama wizja tego, że Bella... Zacisnął mocno pięści. Zdawał sobie sprawę, iż nie było innego wyjścia i że ona na pewno się zgodzi. Tak bardzo teraz nienawidził tego, kim jest, że musiał ją narażać.
- Róbcie, co chcecie – rzucił w jej stronę, po czym szybko wyszedł z pokoju. Leah uśmiechnęła się pod nosem.
- Proszę, wejdź, Bello, powinniśmy porozmawiać.
- Nie musisz mnie zapraszać, abym weszła do własnej sypialni – powiedziała kobieta, wymijając ją i siadając na łóżku.

Na twarzy Indianki pojawiła się złość, ale po chwili zastąpił ją wymuszony życzliwy wyraz.
- Jeden z naszych informatorów doniósł o rozkazach z Włoch.

Bella uniosła brwi. Przypadek sprawił, że kilka miesięcy temu zmiennokształtnym udało się odkryć, gdzie znajduje się trzon zarządzający wampirami. Było to w środkowej części Włoch, niestety nie mieli bardziej szczegółowych informacji. Sfora dowiedziała się tylko, że stamtąd pochodziły wszystkie rozkazy.

- Podobno niektórzy członkowie Senatu dostali polecenie, aby zacząć pokazywać się z ludźmi… To miałoby wzbudzić większe zaufanie wśród społeczeństwa. – Leah skrzywiła się lekko. – Pomyśleliśmy, że dobrze by było, jeśli jednym z towarzyszy zostałby ktoś nam bliski. Ktoś, kto mógłby nam mówić o ich planach. Donosić o tym, co postanawiają. Nikt z watahy nie może się tego podjąć, od razu by nas nakryli. W zasadzie zasugerowałam, że to powinnaś być ty.
- Ja? – Bella zmarszczyła czoło. – Czemu któryś z wampirów miałby się ze mną spotykać?
Kobieta skrzywiła się na samą myśl.
- Bello – zaczął Paul. – Nie doceniasz się. Po pierwsze twoja odporność. Istnieje wiele wampirów, którzy mają umiejętności związane z wnikaniem w psychikę. Twoja obrona może okazać się dla nich fascynująca, a poza tym jesteś naprawdę ładna.
- Oczywiście musiałabyś trochę bardziej o siebie zadbać – weszła mu w słowo Leah.
Bella wpatrywała się w nich szeroko otwartymi oczami, po chwili jednak założyła ręce na piersi.
- I przepraszam, co mam zrobić? Uwieść wampira? – Dziewczyna prychnęła. – Mam zacząć chodzić do barów dla pijawek?
- Nie bądź niemądra – rzuciła ze złością Leah. Ona nigdy nie miała cierpliwości do Belli. – Myślisz, że wampiry z najwyższych stanowisk państwowych będą szukać towarzyszek w barach? Oni potrzebują kogoś z klasą, wykształconych kobiet, które będą umieć zachować się na tych wszystkich napompowanych spotkaniach. Kurtyzan.
- Chcesz żebym została dziwką? – zapytała ostro Bella.
- Dramatyzujesz. – Leah wzruszyła lekko ramionami. – Bycie heterą nie oznacza, że masz się puszczać na prawo i lewo. Masz być towarzyszką, godnie reprezentować swojego sponsora. Będziesz żyć w dobrych warunkach, niczego nie będzie ci brakować. Poza tym większość z nich i tak będzie uważać się za zbyt dobrych, aby z tobą nawet prywatnie porozmawiać. Masz być tylko lalką na pokaz. Bello, nadajesz się do tego. Masz cechy, które mogą zainteresować wampirów. Poza tym jesteś oczytana i wykształcona. Twój zapach też będzie raczej działał na twoją korzyść.
- Mój zapach?
- Pachniesz tak jakoś kwiatowo – powiedział po namyśle Paul. – Posłuchaj, Bello, wiem, że prosimy cię o wiele, jeśli byłoby inne wyjście, nie zwracalibyśmy się do ciebie. Potrzebujemy kogoś w środku, kto mógłby dostarczać nam informacje. Kogoś, komu możemy ufać, kto nas nie zdradzi. Wiesz, że wampiry i tak na nas polują. Jako jedyni potrafimy z nimi walczyć, dlatego jesteśmy zagrożeni. Bardzo byś nam pomogła. Pomyśl, gdybyśmy mieli dowody, moglibyśmy obalić te brednie o dobrych, troskliwych wampirach.

Bella przygryzła wargę. Chciała im pomóc, ale czy była gotowa zapłacić taką cenę? Mieszkać z wampirem, pokazywać się z nim? A co jeśli trafi na kogoś, kto będzie się nad nią znęcał? Albo gorzej - kogoś, kto będzie nią zainteresowany jako kobietą? Kobieta wzdrygnęła się.

- Zawsze mówiłaś, że chciałabyś być silniejsza, aby z nimi walczyć. – Leah patrzyła uważnie na Bellę. – Masz teraz okazję odpłacić się za to, co zrobili twojej rodzinie.

Brunetka momentalnie zacisnęła ręce w pięści. Chciała to zrobić, ale bała się. Co jeśli nie będzie wystarczająco dobrze grała i wszyscy przez nią zginą? Zerknęła na Leę i Paula, którzy spoglądali na nią wyczekująco. Czy to była cena, jaką była gotowa zapłacić za zemstę? Czy była wystarczająco silna, aby walczyć?





* takiego programu na CNN nie ma. Szukałam czegoś na ich stronie, ale nie było niczego co by mi pasowało, więc wymyśliłam nazwę na własne potrzeby. W zasadzie to ukradłam to sformułowanie ze strony amerykańskiego senatu i oznacza: Publiczne ujawnienie.




Ładnie proszę o komentarze ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Nie 12:18, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 6 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 0:50, 11 Paź 2009 Powrót do góry

niobe napisał:
Ładnie proszę o komentarze ^^

Your wish is my command.

To ja najpierw o samym opowiadaniu, a potem się będę czepiać.
Więc tak. Troszeńkę mi się to wydaje za proste. Pomyśl. Bella mogłaby tylko zostać "wstawiona" na odpowiednie stanowisko, gdzieś blisko co ciekawszych wampirów. A jej rola "kurtyzany" mogłaby wyjść tak jakby przypadkiem. Np. wataha widzi, że Edward zaczyna się nią interesować - zwiększają jej rolę i każą grać. No ale dobra. Mój apetyt na intrygi nie do końca został zaspokojony, ale przynajmniej nie gnasz na łeb na szyję - dwa rozdziały, a Ed jeszcze Belli na oczy nie widział. Brawo! Nie cierpię, jak się autor spieszy.
Martwi mnie ta cała sytuacja. Bella ma słuszne wątpliwości. No bo faktycznie - nienawidzi wampirów i w zasadzie mam wrażenie, że gdyby któryś ją tknął palcem, pewnie próbowałaby mu coś odgryźć. A może się okazać, że któryś (trzy strzały, który Wink) zainteresuje się nią jako kobietą. A Jacob? Słusznie się boi. Ma nie lada problem, bo stawia swoją narzeczoną na szali jako przeciwwagę dla dobra ludzkości. Hmm... mniejsze zło dla wyższego dobra? Ostatecznie mamy tu do czynienia z sytuacją, gdy dobro jednostki musi zostać zepchnięte na najdalsze miejsce listy rzeczy, które trzeba zrobić, by ocalić świat, który najwyraźniej zwariował. Jedna osoba pocierpi (lub nie, ale ryzykuje) - cały kraj zyskuje szansę, by się wyzwolić spod... uroku? Dziwnego jarzma, którym dał się spętać.
Podobają mi się słowa, którymi operuje Edward w czasie wywiadu. Mydli ludziom oczy aż miło. Ale potem sam się potknął. Powiedział, że świat się zmienia, ludzie też, a wampiry wciąż są takie same, nie zmieniają się, nie robią kroku naprzód. Politycy muszą bardzo, BARDZO uważać na słowa, bo w tym momencie Cullen zasugerował, że wampirom brak elastyczności i pędu w stronę postępu. Pamiętaj, że wiele osób właśnie tak mogło odebrać jego słowa np. jego przeciwnicy z pewnością chętnie tak to zinterpretują. Jeden kamyczek w górach może wywołać lawinę.
Ciekawa jestem, co dalej będzie. Wciągnęło mnie to opowiadanie i myślę sobie, że... gdyby tak podmienić imiona... *znacząco zawiesza głos*


A teraz się będę już tylko czepiała. Styl mi nie leżał. Niektóre zdania są zbudowane... tak jakoś... nie wiem, jak to ująć. Nie tyle topornie, co jakby brakowało ci doświadczenia w pisaniu. Albo jakbyś nie była pewna, że czytelnik właściwie coś odbierze. Np. takie coś:
Cytat:
Czuła się bardzo rozczarowana.

Takie zdania budują... ja wiem? Gimnazjaliści? I tego typu budowa strasznie psuje efekt zdań takich jak np. to:
Cytat:
Jak bardzo by się nie starała, nie była w stanie posiadać wiedzy większej od dwustuletniego wampira. Bo gdy ona uczyła się o słynnych dziełach francuskich impresjonistów, on mógł oglądać ich tworzenie.


I zaplątało się kilka byczków i krówek. Muczą.
Cytat:
wszystko jest już przygotowane na jego przyjście

IMHO lepszym słowem byłoby "przybycie".
Cytat:
Nie sądzę, że to jest zła rzecz.

Lepiej by było "Nie sądzę, by to była zła rzecz."
Cytat:
Zmniejszymy ryzyko splajtowania wielkich przedsiębiorstw

Tu bym z kolei dała "plajty".
Cytat:
Zastanawia mnie, czego boją się amerykanie.

Ja wam dam! Której złoić tyłek??? Amerykanie. Mówimy tu o narodowości, nie - jak by to nazwać? - przynależności kontynentalnej. W końcu chodzi konkretnie o USA, nie o cały kontynent.
Cytat:
To właśnie, dlatego Edward został wybrany do tego wywiadu, wzbudzał zaufanie.

Pierwszy przecinek robi "papa", natomiast drugi zamieniamy na myślnik.
Cytat:
Ludzie wierzyli mu.

"Ludzie mu wierzyli."
Cytat:
Żadnego pójścia na przód.

Erm, może lepiej "Żadnego kroku naprzód"?
Cytat:
To jest bardzo męczące.

Bez "jest", zaśmieca zdanie. A linijkę niżej (już nie będę cytowała) zabrakło spacji przy myślniku.
Cytat:
Bella była tak bardzo rozczarowana tym światem, panującymi w nim konwenansami. A każdy kolejny dzień sprawiał, że była jeszcze bardziej zawiedziona. Wyprowadzali ją z równowagi ci wszyscy ludzie, którzy byli tacy szczęśliwi z powodu ujawnienia się wampirów. Jej koleżanka z pracy, Jessica, była najgorsza.

Widać o co chodzi?
Cytat:
dlaczego członkowie Izby Reprezentantów, tak usilnie próbują znaleźć wszędzie jakieś ukryte intencje

Bez przecinka.
Cytat:
zastanów się nad tym Sam...

Brakuje kropki.
Cytat:
rzucił w jej stronę mężczyzna, po czym szybko wyszedł z pokoju.

Ten "mężczyzna" jest tu kompletnie niepotrzebny (to właśnie jedno z tych zdań, które tak mi wadzą).
Cytat:
- Chcesz żebym została dziwką?

A tu przecinka brakuje.
Nie wypisywałam wszystkiego - późno już. Ale chociaż kilka przykładów masz.

Czekam na dalszy ciąg. Weny, Niobuchna, weny!
jędza thin *strzyże uszami w oczekiwaniu na dalszy ciąg*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Nie 9:06, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
kamosoka
Człowiek



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 6:29, 11 Paź 2009 Powrót do góry

to jest wręcz niesamowite

Nie, genialne wręcz. I bez wątpienia to będzie teraz
mój numer jeden. Jestem zakochana w tym opowiadaniu.
Uwielbiam TB, więc fajnie, że zaczerpnęłaś troszkę inspiracji
z tego serialu. Chyba pierszy raz zdaża mi się czytać ff, gdzie Edward
jest zły i to jeszcze bardziej rozbudza moją ciekawość.

Muszę to przeczytać jeszcze raz:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
whisper.
Gość






PostWysłany: Nie 9:08, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Lubię twoje opowiadanie, chociażby dlatego, że Edward pracuje u Volturi. Dzięki temu, ma facet wreszcie charakter i nie jest zapyziałym romantykiem, który widząc Bellę, zamienia się w ciepłe kluchy, jakimi był w Tłajlajcie.
Lubię twoje opowiadanie, bo jest oryginalne. Masz pomysł, wiesz, jak ubrać go w słowa, a co najważniejsze - masz dryg do pisania.
Lubię twoje opowiadanie, ale w tym rozdziale kilka rzeczy mi zgrzytnęło. Niekiedy te, które wypisała thin, niekiedy te, które podałam niżej.
Czasami zdania są zbyt proste, jak na ciebie. Momentami aż roi się od pojedyńczych, które mogłaś tak ładnie rozbudować. Nie, ja cię nie linczuję, staram się po prostu jakoś przejrzyście przedstawić to, co mi w rozdziale nie leży. Chyba nie napisałam zbyt konstruktywnie, co myślę, bo zasypianie przed monitorem nie służy dobrze pracy mózgu. Wink
Dobra, przejdźmy do błędów.

Cytat:
Dochodziły do niego jej zdesperowane myśli, o tym, jak bardzo chciała zrobić na nim wrażenie i jaką miałaby ochotę zaciągnąć go do sypialni.
brakowało przecinka po 'o tym'.

Cytat:
– Już jakiś czas temu zauważyliśmy, że wiele palcówek czy to prywatnych, czy państwowych ponosi duże straty poprzez niedoświadczoną kadrę kierowniczą.
'palcówki', mówisz? :D Najwyraźniej chodziło ci o 'placówki'.

Cytat:
Jeśli przyjdzie w odpowiednie miejsce, to może starać się o bezzwrotną pożyczkę na rozkręcenie interesu.
to 'to' mi nie pasuje. Bez niego zdanie wygląda ładniej.

Cytat:
Tylko w Ameryce Południowej jest dziesięć państw, które zdecydowały się na mianowanie wampira głową państwa.
czytając, nie można do końca sprecyzować, czy 'tylko' oznacza, że w Ameryce Południowej jest tylko dziesięć państw, które postanowiły mianować prezydentem wampira, czy w samej Ameryce. Rozumiesz, o co mi chodzi? Wydaje mi się, że lepiej będzie napisać wyżej wspominane 'W samej Ameryce Południowej'.

Cytat:
Zastanawia mnie, czego boją się amerykanie.
w tym przypadku muszę napisać to samo, co thin. Amerykanie z dużej litery, błagam.

Cytat:
Jego młodzieńczy wygląd kontrastował ze sposobem mówienia i zdecydowaniem, z jakim wygłaszał swoje poglądy. (...)
Jego powierzchowność zaprzeczała, jakoby taka osoba mogła kłamać i manipulować milionami ludzi.
może za bardzo się czepnęłam, po przecież powtórzenia nie są w sąsiednich zdaniach, ale gdy czytam to po raz drugi, aż mi świszczy w uszach. Wink

Cytat:
Żadnego pójścia na przód.
nie wiem, jak ci to wytłumaczyć tak, byś zrozumiała, więc bezczelnie przytoczę formułkę ze słownika PWN.
'naprzód: krok naprzód, pobiec naprzód, naprzód marsz.'
'na przód: pobiegł na przód statku, na przednią część czegoś.'

Cytat:
To jest bardzo męczące. Prawda jest taka, że zazdrościmy ludziom tego, że się starzeją, że mogą umrzeć, zapominać...
powtórzenia - 'to'&'tego', 'jest'.

Cytat:
- Dziękuję, senatorze Cullen, za poświęcony czas.
nie wiem, może mam jakąś schizę, ale dla mnie ten szyk zdania wygląda sztucznie. Wydaje mi się, że ładniej/zgrabniej/przejrzyściej czytałoby się tak: 'Dziękuję za poświęcony mi czas, senatorze Cullen'.

Cytat:
Jacob zawsze uważał, że to właśnie cechy świadczące o jej człowieczeństwie, lecz ona chciałaby być silniejsza. Mieć siłę, aby przynajmniej zmierzyć się z wampirem. Może gdyby była silniejsza, ochroniłaby rodziców.
wydaje mi się, że to powtórzenie jest celowe, ale na wszelki wypadek je wskażę.

Cytat:
Nie wiedziała jak, ale nagle w jej domu zjawiała się cała sfora.
'zjawiła się'.

Cytat:
Od tego dnia zapałała nienawiścią do tego gatunku.
powtórzenia.

Cytat:
Bogatszych było stać na krew zwierząt. Choć nawet to nie zapobiegło wszystkim mordom spowodowanych ich pragnieniem.
z tych zdań zrobiłabym jedno, żeby 'Choć nawet to nie zapobiegło wszystkim mordom spowodowanych ich pragnieniem' miało się do czego odnosić.

Cytat:
Choć bardziej martwił Bellę fakt, że więcej osób myślało tak, jak ona.
czytając, ma się wrażenie, że Bellę martwił fakt, że dużo ludzi - tak jak ona - nienawidzi wampirów. Widzisz, gdzie jest haczyk? Bo sens ma być taki, że B. matrwił fakt, że dużo ludzi - tak jak Jessica - lubi wampiry.

Cytat:
Miała ochotę wybuchnąć im śmiechem w twarz.
tylko, żeby się nie opluła. ^^ Chodzi mi o to, że wybuchanie śmiechem kojarzy się z takim głośnym rechotaniem, kwiczeniem i tym podobne. A śmianie się w twarz lepiej wygląda w tym przypadku. Rozumiesz o co się czepiam? Oczywiście, jeśli ty nie masz takiego odczucia, nie każę ci przecież tego zmieniać. Wink

Cytat:
Na ekranie pojawił się jakiś czarnoskóry wampir:
czarnoskóry wampir? Rozumiem, że takie elementy mógł praktykować reżyser i scenarzysta Tłajlajtu, ale wampiry nie mogą mieć czarnej skóry. Nawet w książce napisano, że Laurent (jeśli o nim mowa) miał bladą cerę, jedynie w przebłyskach wyglądającą na oliwkową. Ale dobra, nie czepiam się, bo to mógł być to twój zamysł. A ja go tak bezczelnie zbojkotowałam.

Cytat:
Oparła się o framugę drzwi i spojrzała wyczekująco na zamiennokształtnych.
'zmiennokształtnych'.

Cytat:
Jego ciał zaczęło drgać.
'ciało'.

Cytat:
To, że jesteś Alfą, nie zwalnia cię z poświęceń.
zabrakło przecinka po 'Alfą'.

Cytat:
- Proszę, wejdź, Bello, powinniśmy porozmawiać.
zabrakło przecinka po 'wejdź'.

Cytat:
- Bello – zaczął Paul. – Nie doceniasz się.
ponieważ 'nie doceniasz się' jest dalszym ciągiem wypowiedzi, po 'Paul' nie powinno być kropki, a 'nie' powinno być z małej litery.

Cytat:
Ona nigdy nie miała cierpliwości do Belli.
przepraszam za to, co teraz powiem, ale to zdanie wygląda dziwnie, jakby nie było pisane przez ciebie, jak pisane przez gimnazjalistę. 'Ona' nie pasuje, zresztą można je odrobinę bardziej rozbudować.
Mówiłam, że przepraszam. Confused

Cytat:
Co jeśli nie będzie wystarczająco dobrze grała i wszyscy przez nią zginą? Spojrzała na Leę i Paula, którzy spoglądali na nią wyczekująco.
powtórzenia.

I pozamiatane. Starałam się nie powielać tego, co napisała thin.
Za jakiekolwiek powtórzenia, usterki, niekonstruktywne opinie przepraszam jeszcze raz.
amen.


Ostatnio zmieniony przez whisper. dnia Nie 9:39, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 9:36, 11 Paź 2009 Powrót do góry

whisper. napisał:
Cytat:
Na ekranie pojawił się jakiś czarnoskóry wampir:
czarnoskóry wampir? Rozumiem, że takie elementy mógł praktykować reżyser i scenarzysta 'Zmierzchu', ale wampiry nie mogą mieć czarnej skóry. Nawet w książce napisano, że Laurent (jeśli o nim mowa) miało bladą cerę, jedynie w przebłyskach wyglądającą na oliwkową. Ale dobra, nie czepiam się, bo to mógl być to twój zamysł. A ja go tak bezczelnie zbojkotowałam.

Logicznie rzecz biorąc - może być. Czarnoskóry człowiek po śmierci wciąż pozostaje czarnoskóry. To nie jest opalenizna. Wampiry to ludzie, którzy, hmm, nie do końca umarli. Więc jeśli ktoś zwampirzył człowieka o ciemnej skórze, to jego kolor się nie zmieni.
Dlatego to jest możliwe (przy założeniu, oczywiście, że istnieją wampiry Wink). Co cieszy mnie bardzo, bo same wampiry-WASPy to dla mnie żadna radość. W tym świecie powinno być takie samo zróżnicowanie jak wśród ludzi.
A Meyer sama sobie potrafi ślicznie przeczyć, jeśli chodzi o wampiry, więc... niech sobie pisze co chce, czasem trzeba się posłużyć logiką, nie tylko tym, co napisała Meyer.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Nie 9:38, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 9:43, 11 Paź 2009 Powrót do góry

thingrodiel Jak wczoraj wkleiłam rozdział to myślałam, że będę musiała czekać niecierpliwie na Twój komentarz a tutaj wstaję i już jest, jak miło ^^ Zacznę od błędów, przyznam się, że interpunkcja to moja słaba strona, mimo że staram się zwalczać te błędy to wychodzi mi to z różnym skutkiem. Z powtórzeniami nieustannie się borykam, ale ja nie widzę ich w swoim tekście. I tak dzięki Pernix, jest ich o wiele mniej niż w oryginalnej wersji. A za Amerykanów, jest mi niesamowicie wstyd, ja nie wiem jak mogłam to przeoczyć Embarassed Na spotkanie Belli i Edwarda, co Cię chyba ucieszy, będziecie musieli jeszcze poczekać. A co do wypowiedzi Edwarda co miałam na myśli emocjonalne pójście na przód, może, na pewno!, powinnam to uściślić, ale jak pisałam jakoś nie wydawało mi się to konieczne. Dlatego moje pisanie na poważnie raczej słabo by wyszło. Zawsze traktowałam moje próby pisarskie jako rozrywkę, i choć niektóre osoby zachęcają mnie do tworzenia swoich rzeczy (pozdrowienia dla Cornelie^^) to brakowałoby mi na pewno motywacji, żeby skończyć, a nawet jakby się udało to nie sądzę, że by to się do czegoś nadawało :P Choć plany jakieś mam^^

kamosoka Bardzo się cieszę, że opowiadanie Ci się podoba. A co do złego Edwarda to korci mnie żeby wszystko wyjaśnić, ale się powstrzymam. Następny rozdział, a bardziej czwarty wyjaśni jego zachowanie Wink

whisper. Dziękuję bardzo za wypisanie błędów. Oko to Ty masz, czytałam tekst przed wklejeniem trzy razy i nie zauważyłam żadnej literówki ^^" Kurde nie lubię jak ktoś zmienia posty bo wychodzę na idiotkę ^^" Ale cieszę się, że moja praca Ci się podoba. A co do czarnoskórych wampirów to w odpowiedzi wyręczyła mnie thin :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Nie 9:54, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 11:07, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Duże kontrowersje wzbudzają także zdecydowane sprzeciwy wampirów, co do zamiany ludzi.
A ten przecinek to tu co?

Nieśmiertelność wcale nie jest taka wspaniała jak się wydaje
Orzeczenie 1 orzeczenie 2
A przecinka między nimi brak. Wiem, że utarło się, że przed "jak" nie stawiamy przecinka, ale odnosi się to do porównań (zimny jak lód, mały jak ziarnko grochu), a tu jest zdanie złożone podrzędnie.

Widzimy jak świat się zmienia,
j.w.

Prawda jest taka, że zazdrościmy ludziom, że się starzeją, że mogą umrzeć, zapominać...- Mężczyzna zamyślił się na parę sekund, ale po chwili dodał - Wam to trudno zrozumieć, ale taka jest prawda.
Po pierwsze - po zapominać... spacja. Po drugie - to już luźna propozycja, ale wydaje mi się, że po dodał powinien być dwukropek.

W słuchawce zagrzmiał melodyjny głos.
To on w końcu zagrzmiał czy był melodyjny? To się trochę wyklucza. zabrzmiał melodyjny głos
Tak, wiem - wampiry mają z zasady melodyjne głosy, ale to zwyczajnie się wyklucza! :)

Nie sądzę, że to jest konieczne.
A ja nie sądzę, aby że powinno się tu znajdować. Proponuję aby, brzmi znacznie lepiej.

Jak w ogóle może przejść jakiejkolwiek istocie przez myśl, żeby nazwać kogoś, kto pije krew, dobrym.
Proponuję znak zapytania na końcu.

Bella kiwnęła głową i klapnęła na fotelu.
Klapnęła na fotelu? Czym, pośladkiem o pośladek? klapnęła na fotel.

Drzwi od sypialni otworzyły się z rozmachem i do salonu dobiegł wzburzony głos Jacoba. Głos biegł bardzo długo, ale udało mu się dobiec. Zmachany, stanął przed Bellą i resztą i ogłosił: DOBIEGŁEM!
do salonu dobiegł głos brzmi zwyczajnie źle. Już lepiej by było do ich uszu dobiegł głos albo zwyczajne usłyszeli.

Brunetka wzdrygnęła się.
- Zawsze mówiłaś, że chciałabyś być silniejsza, aby z nimi walczyć. – Leah patrzyła uważnie na Bellę. – Masz teraz okazję odpłacić się za to, co zrobili twojej rodzinie.
Brunetka momentalnie zacisnęła ręce w pięści.

Powtórzenie.

whisper. napisał:
czarnoskóry wampir? Rozumiem, że takie elementy mógł praktykować reżyser i scenarzysta Tłajlajtu, ale wampiry nie mogą mieć czarnej skóry. Nawet w książce napisano, że Laurent (jeśli o nim mowa) miał bladą cerę, jedynie w przebłyskach wyglądającą na oliwkową. Ale dobra, nie czepiam się, bo to mógł być to twój zamysł.

Ależ oczywiście, że może być, w nawet pani Meyer wypowiadała się w tej sprawie. Skóra ciemnoskórego wampira była ciemniejsza, popielatobrązowa. Pamiętaj, że wampiry nie są blade przez brak pigmentu w skórze (bo wtedy bladłyby im i włosy!), ale przez brak krwi pompującej ją w obiegu krwionośnym.

____________________________________________________________

A teraz do rzeczy.
niobe, nie zawiodłaś mnie, kochanie. Niech sobie gadają, że zdania brzmią jak pisane przez gimnazjalistkę (ekhem. Być może dlatego mi pasowały Laughing ). Niech sobie biadolą, że za szybko do rzeczy przeszłaś. Jak dla mnie - jest niesamowicie. PIERWSZY RAZ, dosłownie PIERWSZY, nie zaglądałam na sam dół, by sprawdzić, ile mi zostało do końca rozdziału. Z ukłonami do wszystkich Autorów - mam tak zawsze, aż do dzisiaj. To jest po prostu tak do bólu wciągające, że gdybym mogła, pożarłabym te wszystkie rozdziały, które już masz napisane, nie zwracając uwagi, czy poprawione, czy nie. Mimo tych kilku potknięć, Ty i Twoja beta spisałyście się świetnie. Nie jestem w stanie nawet sklecić porządnego komentarza, bo w sumie nie wiem, co napisać. To w takim razie przejdę do treści.
Niewątpliwie będzie to Fan Fick o miłości Edwarda i Belli, jak dla mnie to dosyć oczywiste. Ale wiesz co? Chociaż raz mi to nie przeszkadza. Nic-a-nic. Ba! Ja chcę to już przeczytać, chcę zobaczyć, jak zareaguje zimny, poważny Edward na Bellę - zapewne będzie zaskoczony faktem, że nie potrafi czytać w jej myślach - ale z drugiej strony mam nadzieję, że z początku potraktuje ją chłodno i niewiele będzie go interesować. Liczę także, że będzie między nimi coś innego niż wielka romantyczna miłość z wzajemnym kłóceniem się, kto kogo bardziej kocha. Ten związek ma dosyć ciekawy potencjał i trzymam kciuki, żebyś go wykorzystała! Bardzo podoba mi się Twój Edward. Nie jest to Badward, którym już rzygam, ale facet ma jaja i jak o nim myślę, to normalnie mam ciarki.

Ja będę usychać powolutku, dopóki nie zobaczę kolejnego rozdziału. Jeżeli uschnę całkowicie, będziesz mnie miała na sumieniu.
Przepraszam, że nie napisałam nic porządnego, ale w sumie nie wiem co. Zapewne zrobię to za dwa rozdziały, bo tyle mi potrzeba przeczytać, by się na dobre wypocić nad postem.

Z uściskami -
Suszak.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Maya
Wilkołak



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!

PostWysłany: Nie 11:35, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Skoro ładnie prosisz o komenterze to proszę bardzo :)
Po 1: Już jestem twoją wielką fanką.
Po 2: Twoja Bella jest wyczesana :) Odnoszę wrażenie, że wie, czego chce i nie jest taka .. hmm niezdecydowania, bojażliwa czy deliketna, no mniejsza z tym.
Po 3: To już Tylko formalność. Rozdział rewelacyjny. Zdecydowanie jest to jedno z moich ulubionych FF. I co, do Belli, szpiega xD To, nie spodziewałam sie takiego obrotu sprawy, oj nie. Zaskoczyłaś mnie.
I o mój słodki jezu... Piosneka, którą dałaś do tego rozdziału, Cuuuudo ! <3
Zachwycona, zaczarowana, oczarowana...
Pozdrawiam. Ave vena


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maya dnia Nie 11:36, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Zmierzchowa fanka
Wilkołak



Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Spod pióra S. Kinga

PostWysłany: Nie 12:15, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Przestań! Przestań! Przestań!
Wykończysz mnie, kobieto! O ile pierwszy rozdział nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, to drugi... jest fantastyczny. Trochę to wszystko za szybko się dzieje, ale co tam. Tworzysz dzieło, coś wspaniałego, mądrego, klawego, rewelacyjnego, genialnego... Dwoma słowami określę: tip - top i w dechę. Wiem, że moja wypowiedź mądra nie jest, ale taka prawda. Wciągająca treść i Twój styl pisania, są jak... najwspanialsza płyta 'Placebo', 'Deftones' i 'Flyleaf'. Płonę z pożądania do rozdziału trzeciego. Masz mózgownicę robota - ideału, bo skąd, cholera jasna, bierzesz te pomysły.

Jestem zachwycona Twoim Edwardem. W innych opowiadaniach jest dla mnie: Edłardo, Edim, Edusiem i Edwardam a la flaki z olejem. Tutaj jest senatorem Edwardem Cullenem. Po prostu zimny ideał jak w mordę strzelił. W końcu Bella nie jest fajtłapą tylko konkretną, wyrazistą osobą. Zwyczajnie ma charyzmę.

Nie wiem co napisać, nic sensownego wymyślić nie potrafię, jak widać zresztą. Ale możesz winić tylko SIEBIE! No i ten rozdział, który pochodzi z Twojego genialnego umysłu i zapewne grubiutkiej, tłuściutkiej, weny.

Życzę Ci, żebyś rozpieszczała jeszcze swoją małą pomocnicę(czyt. Wenę)! Wstaw szybko rozdział trzeci, bo spłonę!

Pozdrawiam,
ZF


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zmierzchowa fanka dnia Śro 14:13, 14 Paź 2009, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Nie 12:41, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Pernix się wstydzi, Pernix teraz chowa się pod kołdrę pogrążona w rozpaczy nad ilością błędów, jakie zostawiła. Najbardziej wstyd jej za Amerykanów. thin możesz być mnie, ile wlezie. Przecież i ja, i niobe wiemy, jak powinno być. Widocznie obie miałyśmy zaćmienie umysłu. Najbardziej mi wstyd, że to było w tak zwanej "czystej" części, gdzie nie dostrzegłam żadnych błędów.
No, ale ja się będę bardziej pilnować, doszkalać i w ogóle, bo widzę, że tu się zebrało całkiem zacne grono, które będzie nas ostro piłować. Cieszy mnie to.

A teraz o drugim rozdziale. Ja widzę naprawdę duży postępy w pisarstwie niobe. Fabuła jest przemyślana, jak zawsze, ale również tekst jest lepiej dopracowany językowo niż poprzednie, z którymi przyszło mi się zetknąć. Głęboko wierzę w to, że gdyby niobe okiełznała swój pisarski amok, byłoby jeszcze lepiej. Wyobrażam sobie ją przed kompem, że siedzi i pisze, patrząc gdzieś w przestrzeń. Losy bohaterów po prostu "przebiegają" jej przed oczyma niczym film, a ona próbuje szybko uchwycić każdy pojawiający się kadr. W tym tkwi jej urok i sukces. Nad resztą będziemy obie pracować i mam nadzieję, że będzie widać postępy. ^^
Zaskoczyłaś mnie tym, w jaki sposób Bella znajdzie się u boku Edwarda. Pomysł z walką zmiennokształtnych i wsadzeniem swojego człowieka między wrógów jest intrygujący i daje duże pole do popisu. Cieszy mnie, że już zapowiedziałaś, iż nie szybko Bella znajdzie się u Edwarda i mam też nadzieję, że nie szybko obudzą się w niej ciepłe uczucia do przedstawiciela wrogiego gatunku. No właśnie moje drogie: Wampiry to rasa czy gatunek? Zastanawiałyśmy się nad tym wczoraj z niobe. Bella zgorzkniała życiem, pracą w spożywczaku - jest tak nam bliska. Już bez wampirów rzeczywistość wydaje się brutalna, nie zawsze dyplom staje się przepustką do lepszego życia. Ciekawa jestem przedstawienia rodziny Cullenów, sam Edward wydaje się całkowicie inny: twardy, stanowczy, szarmancki, czasami osłchły... Zdecydowanie lepszy niż ten Meyerowy plastuś. Ilością pomysłów, jakie masz - porażasz. Szybkością w pisaniu - imponujesz. Oby tak dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Nie 13:27, 11 Paź 2009 Powrót do góry

No taa. Mówiłam, że mogę nie komentować. Mówiłam, że mam mnóstwo zadane, ogrom nauki itd. O taka jest prawda. Mam tyle uczenia, że aż szkoda gadać a mimo to i tak siedzę tu. *bijesiępołbie*

Jak już wcześniej pisałam- nienawidzę polityki. Niecierpię gospodarki i ekonomii. To są tematy głupie, nudne, bezsensowne i monotonne.
Są. Zazwyczaj. Tutaj mnie interesują. Jak to możliwe?
Ta przemowa Edwarda mnie poruszyła- naprawdę. No i jest to dziwne. Był tam taki... szlachetny. Ale Aro popsuł ten obraz. Tak jakoś.
Zaskoczyło mnie też to, że on jednak chce pozbyć się Jamesa. Dlaczego? No i skoro go nie lubi, nie chce go w swoim domu to dlaczego on u niego mieszka oO
Chce porozmawiać z Alice? Gdzie jest Alice? Czemu nie z Emmettem i Rose? Czy jest z nią Jasper? A co z Esme? Bo Carlisle z tego co zrozumiałam nie żyje... Kurde. Jak. To. Się. Stało?!

No a teraz co do tej części o Belli.
Żal mi Jake'a. No i to znowu Twoja wina! JA NIE LUBIĘ JAKE'A. Zazwyczaj. Przeważnie! Straciłam do niego calutki szacunek w Zaćmieniu.
A tu?! Tu jest mi go żal! ŻAL! I oto kolejny pokaz Twoich możliwości pisarskich. Szkodami, że zabierają mu Bellę. Widzę i czuję, że w tym opowiadaniu oni powinni być razem. Pewnie jeszcze sprawisz, że zmienię zdanie. Cudownie.
W ogóle nie wiem dlaczego, ale ten ff przypomina mi Intruza.
Tylko mi?
Bella da radę. Musi. Ale chyba nie przeżyję jak komuś ze sfory się coś stanie... (TO TWOJA WINA)
A co się stało z Samem? A z Emily? Musisz zacząć powoli wyjaśniać te zagadki, bo normalnie nie wytrzymam nerwowo. Naprawdę. I jak ja mam się uczyć teraz? Hm?
Weny, czasu, chęci i komentarzy motywujących do dalszego pisania ;D
Ah, no i utrzymuję moją wersję apropo tego, że powinnaś napisać książkę, którą mogłabym połknąć na raz, a nie tak po kawałku... Pff.. xD Bestseller murowany xD

EDIT: Wybacz tak nieskładny post xD

Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Swan dnia Nie 13:30, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
nellkamorelka
Wilkołak



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Nie 18:48, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem:) pochłonęłam ten rozdział jak błyskawica i z niecierpliwością będę czekała na następne- oby jak najkrócej:)
przyznam szczerze, że czytając tak się wciągnęłam, że nie zauważyłam żadnych błędów. Za drugim razem kilka rzuciło mi się w oczy, ale jest tu tylu chętnych do ich wypisywania, że dam sobie z tym spokój. Myślę, że wbrew obawom niektórych wcale tak z miejsca Bella nie trafi w odpowiednie miejsce jako kurtyzana. Zapewne masz jakiś świetny pomysł na spotkanie Belli i Edwarda i tego doczekać się wprost nie mogę:) policzę w myślach do 10 i dam radę !!!
życzę dalszej weny i szybkiego zamieszczania dalszych rozdziałów:)
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jessy
Dobry wampir



Dołączył: 10 Sie 2008
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Nie 21:07, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Zwykle nie czytam żadnych Fan Ficków. Ostatnio przez jakiś czas tylko MMB i Fallen Angel i w końcu postanowiłam poszukać czegoś nowego i trafiłam tutaj.
Pochłonęłam te dwa rozdziały jednym tchem i nie zauważyłam kiedy się skończyły. To prawda, że trochę zalatuje TB, tym, że ludzie wiedzą o istnieniu wampirów, i żyją obok siebie, ale to mi się podoba. A sfora w tym całym świecie kojarzy mi się trochę z książką Tanyi Huff - Ślad krwi :P

Mimo tego, że Bella się zgodziła to mam nadzieję, że nie zakocha się tak szybko w Edwardzie, ani on w niej. Jacob i Bella - podoba mi się to połączenie. I taka zmiana - Edward robi dla Volturi chociaż co do jakiejś sprawy był niechętny kiedy Aro zadzwonił. Jeśli nie będę komentować rozdziałów, to nie znaczy to, że nie czytam :P po prostu nie umiem pisać KK.
Mam pytanie: co jaki czas będą się pojawiać nowe rozdziały?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 20:42, 12 Paź 2009 Powrót do góry

Suhak Mówiłam już, że komplementy z Twoich ust, czy raczej spod Twojej klawiatury sprawiają mi niewysłowioną przyjemność ^^ Och i wreszcie ktoś, kto nie mówi że stworzyłam Badwarda, bo nie, wcale nie miałam takiego zamiaru :D! Obiecuję, że nie pozwolę Ci uschnąć i następny rozdzialik będzie w weekend. W ogóle jakbym mogła zrobić coś tak potwornego? No jak? Kto by mi Symfonię dokończył?

Maya Cieszę się, że piosenka się spodobała, jako jedyna chyba napisałaś coś odnośnie utworu :) Miałam pewne wątpliwości, ale jak widać całkiem bezpodstawne ;] Cóż z postaciami się staram bo wreszcie chciałabym stworzyć Bellę i Edwarda, tak, żeby nikogo nie denerwowali :D Między innymi dlatego postanowiłam sobie zmienić ich charaktery ^^

Zmierzchowa fanka OMG! Porównałaś mój rozdział do płyty Placebo, czuję się taka zaszczycona Rolling Eyes Trzecia część jak obiecałam w będzie w weekend bo nie chce, żebyście za długo czekali na kolejne. Bardzo wielką przyjemność sprawiłaś mi swoim komentarzem ^^ I uważam, że był bardzo sensowy :P A tak w ramach spoilerowania to mogę powiedzieć, ze do następnego rozdziału będzie piosenka Placebo, cóż nie mogłam się powstrzymać :D

Pernix Moja kochana ^^ Twoje wyobrażenie odnośnie mojego pisania nie odbiegają zbytnio od rzeczywistości, choć zazwyczaj patrzę na klawiaturę, a nie w przestrzeń. W zasadzie to nie wiem czemu, ale to jakoś bardziej pomaga mi zebrać myśli. Co do innych Cullenów to już wiesz więcej niż inni ^^

Swan Mogę się złączyć się z Tobą w bólu nad ilością nauki bo też mi już dowalili, tyle, że nie wiem za co się zabrać tyle tego jest ^^ Sprawa z Jamesem będzie się stopniowo wyjaśniać, możesz być o to spokojna. Podobnie z resztą Cullenów i ich historią. Intruza nie czytałam, przyznaję bez bicia :D Kusicie mnie wszystkie z tym pisaniem. Ej no!

nellkamorelka Cieszę się, że się podoba Twoje przeczucia poniekąd są dobre, ale nie całkiem ^.^ A do spotkania Edwarda i Belli to jeszcze zostało trochę czasu :D

Jessy Tej książki też nie czytałam. Kolejne rozdziały, jak już dwa razy pisałam ^^", będą się pojawiały przeciętnie raz w tygodniu w weekend :) Cieszę się, że moje tajemnice są takie tajemnicze jak miałam nadzieję Laughing Bo trochę się bałam, że będzie zbyt przewidywalnie, ale jak widać nie miałam się o co martwic.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Pon 20:46, 12 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 19:46, 15 Paź 2009 Powrót do góry

Siąpię i pociągam nosem, łzy mi lecą, ale czytam, bo mnie wciągnęło i uważam, że ten tekst naprawdę ma szansę stać się forumowym hitem, a przy okazji są wampiry i sfora, a nie tylko imiona z sagi, żeby mieć wianuszek czytelników, a wiesz, że ja to sobie bardzo cenię. Chciałabym Ci napisać wszystko, co myślę, ale prawda jest taka, że trudno mi się skupić na czymkolwiek i dopiero teraz jakoś mi łatwiej, bo mi chłopię podało mleko z miodem.

Uważam, że poruszyłaś ważny i aktualny temat - mianowicie, co kieruje tymi ludźmi, którzy parają się polityką i jak często osoby przy władzy myślą nie o wspólnej korzyści, a o własnej. Tutaj dodatkowo jest rozbieżność między wampirami a ludźmi - przepaść nie do przeskoczenia, bo niemożliwe jest zdobycie takiej wiedzy i doświadczenia, żyjąc zwykłym ludzkim życiem jednego pokolenia. Uważam, że wielu ludzi uwierzyłoby w to, co ustami młodych i medialnych pijawek, wmawiają wampiry. Przecież to w końcu anioły skrzące się w słońcu, a że piją krew? Trudno. Każdy ma jakieś wady, byle nie chłeptali naszej i będzie dobrze. Tak, stanowczo ten tekst można swobodnie osadzić w rzeczywistości. I za to bardzo go cenię.

Współczuję Belli i Jacobowi, nie dziwi mnie to, że Leah popiera taki pomysł - w końcu kto, jak kto, ale ona zawsze miała skłonności do wypierania z siebie emocji, ale z drugiej strony na wojnie i w miłości nie ma miejsca na szczypanie się i sentymenty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 17:22, 16 Paź 2009 Powrót do góry

Na wstępie muszę powiedzieć, że na następny rozdział będziecie prawdopodobnie zmuszeni poczekać dwa tygodnie. Strasznie mi głupio bo tak naobiecywałam, a teraz się wycofuję. Jednak to co teraz się dzieje u mnie na uczelni to ogromne szaleństwo, a wiadomo nauka najważniejsza. Oczywiście postaram się pisać w miarę regularnie, ale to nie są już wakacje i naprawdę mam masę na głowie: studia, pracę, a gdzie jakieś życie towarzyskie ^^" W każdym razie przepraszam z góry. Nie przedłużam i prezentuje Wam kolejny rozdział

Betowała moja niezwykle dokładana Pernix Dziękuję!:*




ROZDZIAŁ 3


[link widoczny dla zalogowanych]


Alice Cullen siedziała w salonie, oglądając wywiad, którego udzielał właśnie jej brat. Westchnęła, gdy usłyszała ostatnie pytanie. Większość ludzi nie miała pojęcia, ale ona wiedziała.
Edward mówił o sobie. On musiał zmagać się ze swoją przeszłością. Myślał, że ukrywanie cierpienia okaże się lepsze zarówno dla niego, jak i dla innych. Jednak efekt był odwrotny. Wszystko dusił w sobie, a w niektórych momentach można było zaobserwować, jak wielka była pustka, którą odczuwał. Drobna brunetka objęła rękoma kolana. Jej mąż musiał wyczuć zmianę w nastroju, gdyż po sekundzie usiadł obok, przyciągając ją do siebie.
- Alice? Co się stało?
Kobieta wskazała brodą telewizor. Jasper warknął z tłumionego gniewu. Nigdy nie rozumiał, dlaczego Edward to robił. Mógł pojąć jego nienawiść w stosunku do ludzi, ale nigdy nie potrafił zaakceptować wyrachowania, które nim kierowało. Jakby postanowił się zemścić na ludzkiej rasie w najgorszy z możliwych sposobów. Odwet wcale nie wpłynie na poprawę samopoczucia. Nie zatrze bólu i pustki, jaką czuje od ponad sześćdziesięciu lat, której oni wszyscy doświadczają.
Mężczyzna odsunął od siebie złość i skupił się na uspokojeniu żony. Kobieta popatrzyła na niego z wdzięcznością.
- A gdzie Emmett i Rose? – zapytała, opierając się o ramię męża.
- Pojechali do sklepu. Rosalie potrzebowała czegoś do samochodu.
- Och.
Nagle oczy dziewczyny zatrzymały się w jednym punkcie. Jej ciało lekko zesztywniało w objęciach Jaspera, jednak nie minęło więcej niż dziesięć sekund, a rozluźniła się.
- Edward do nas przyjeżdża.
- Naprawdę? – Jasper zmrużył oczy. Było wiele rzeczy, które chciałby powiedzieć bratu. Nagle poczuł na nadgarstku drobną dłoń Alice.
- Chce porozmawiać ze mną.
- Nie zostawię cię z nim samej – warknął Jasper.
- Przecież nic mi nie zrobi.
Mężczyzna zacisnął szczęki. Nie mógł walczyć z lękiem, który odczuwał na samą myśl o zostawieniu Alice z Edwardem. Już kiedyś źle się to skończyło.
Brunetka położyła dłoń na policzku Jaspera.
- Poradzę sobie.
Oboje usłyszeli, jak samochód parkuje na ich podjeździe. Alice pocałowała przelotnie Jaspera w policzek. Jej myśli były już przy Edwardzie. Wiedziała, czego od niej chciał.

Blondyn wstał i szybko znalazł się przy wyjściu. Do jego uszu dobiegło pukanie. Szybko otworzył drzwi. Edward kiwnął głową w stronę brata i zaczął rozglądać się za Alice. Dziewczyna po sekundzie pojawiła się za plecami męża z szerokim uśmiechem na ustach. Gdy Edward chciał wejść, Jasper zastąpił mu drogę.
- Jeśli coś jej się stanie, to obiecuję, że znajdę cię nawet na końcu świata.
Nie mówiąc nic więcej, blondyn wyszedł z domu i ruszył w stronę garażu.
- Alice. - Wampir przestąpił próg domu.
Dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję.
- Tak się cieszę, że jesteś. Tęskniłam.
Na twarzy mężczyzny pojawił się cień nikłego uśmiechu.
- Ja też.
- Tylko nie próbuj mówić, że ci przykro z powodu rzadkich wizyt. Mnie nie okłamiesz.
Edward zmarszczył brwi.
- Podejrzewam, iż znasz powód mojego przybycia?
Alice pokiwała głową i pociągnęła brata za rękę do nowocześnie urządzonego salonu. Usiadła na sofie i wskazała miejsce obok siebie. Mężczyzna skrzywił się lekko, ale spoczął obok siostry.
- Musisz zrobić to, czego chce Aro.
Edward warknął. Wcale nie chciał się zgadzać. Sama myśl, że pozwoli się komuś do siebie zbliżyć, wyprowadzała go z równowagi.
- A co jeśli nie spełnię jego prośby?
Dziewczyna zapatrzyła się w daleką przestrzeń. Jej myśli krążyły wokół tego, co mogło się wydarzyć. Przedzierała się przez mętne i niewyraźne wizje przyszłości, aż w końcu natrafiła na tę odpowiednią. Krzyknęła krótko, gwałtownie wracając do teraźniejszości. Edward ukrył twarz w dłoniach. Zatem nie było wyjścia. Po chwili poczuł na swoim ramieniu dłoń siostry. Szybko podniósł na nią wzrok - na twarzy kobiety malował się smutek zmieszany z cierpieniem.
- Edwardzie, nie podoba mi się, że tyle dla mnie poświęcasz. Tanya nie chciałaby, żebyś tak żył. Tak samo Carlisle, nie dla mnie.
- To moja sprawa, co robię – przerwał jej szorstko, prostując się.
Alice westchnęła.
- Możesz, ukrywać się za tym murem obojętności, ale nie wytrzymasz tak już długo. Zaufaj mi, znam cię najlepiej.
Wampir zignorował ją i zadał kolejne pytanie.
- To gdzie mam iść? To nie może być nikt przypadkowy.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i szybko wstała z sofy. Wyszła z salonu, ale po sekundzie wróciła, niosąc w ręce laptopa. Usiadła obok brata i zaczęła wpisywać adres do wyszukiwarki. Gdy strona się załadowała, odwróciła komputer w stronę Edwarda, uśmiechając się zwycięsko.
Kiedy wzrok wampira spoczął na ekranie komputera, wciągnął gwałtownie powietrze do płuc.
- Alice, nie możesz być poważna!
- Ależ jestem. To najlepsze miejsce. Popatrz, tu jest adres. Pojedź tam jutro. Sądzę, że to może wyjść z korzyścią również dla ciebie.
Mężczyzna westchnął z rezygnacją. Szybko wstał z sofy i pocałował siostrę w głowę.
- Trzymaj się. Dziękuję za pomoc.
- Jestem ci winna więcej niż to – powiedziała dziewczyna, odkładając komputer i wstając.
- Nie jesteś mi nic winna. Sądziłem, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. – Zerknął ostrzegawczo na siostrę. – I nie mów o tym nikomu, nawet Jasperowi.
- Jak zwykle. – Brunetka westchnęła. – Powinieneś im powiedzieć.
- Nie.
Edward zatrzymał się przy drzwiach.
- Do zobaczenia.
Dziewczyna oparła się o framugę i posłała mu lekki uśmiech.
- Powodzenia.
Edward nie oglądając się za siebie, szybko dotarł do samochodu i odjechał spod domu, w którym mieszkało jego rodzeństwo.

~*~

Bella chodziła bez celu po parku. Zaledwie kilka minut temu wyszła z mieszkania. Musiała poukładać te wszystkie chaotyczne myśli, które zawładnęły jej umysłem. Czemu życie nie mogło być prostsze? Leah miała rację, właśnie otrzymała szansę od losu - mogła się choć w małym stopniu zemścić. Jednak czy była w stanie poświęcić tyle, aby to osiągnąć? Tak naprawdę wcale nie chodziło tylko o wendettę. Może gdyby dobrze spełniła swoje zadanie, ludzie wreszcie otrzymaliby dowody na to, że wampiry nie są dobre, a ich patetyczne słowa to tylko puste obietnice. Może mogłaby, choć odrobinę, wpłynąć na zmianę rzeczywistości, w której żyła. Nagle w jej sercu zrodziła się nadzieja. Jeśli naprawdę istniała szansa na zmianę tego świata, to kim ona była, żeby chociaż nie spróbować? Jej dzieci mogłyby wychowywać się w lepszym miejscu. Bez strachu i zagrożenia. A co jeśli ktoś ją nakryje? Nie. Nie powinna o tym myśleć. Już wielokrotnie okazała się być tchórzem. Teraz musiała znaleźć w sobie odwagę, która pozwoli jej podjąć decyzję. Będzie miała swoje zadanie i wypełni je najlepiej, jak potrafi. Nieważne, co będzie musiała poświęcić. Na twarzy Belli pojawił się lekki uśmiech. Szybkim krokiem ruszyła w stronę domu. Wiedziała, że czeka ją jeszcze ciężka przeprawa z Jacobem. Zawsze był wobec niej bardzo opiekuńczy, a poza tym z oczywistych względów nie będzie zadowolony z decyzji kobiety. Szybko wbiegła do kamienicy, w której mieszkała. Przeskakiwała po dwa schody, aż wreszcie dotarła na swoje piętro. Zatrzymała się na chwilę przy drzwiach, żeby odzyskać oddech, po czym weszła do środka. Leah siedziała z Sethem i Paulem na sofie, Embry w fotelu, natomiast Jacob chodził nerwowo po pokoju. Gdy tylko weszła do salonu, wszystkie oczy zwróciły się w jej kierunku.
- Zrobię to – powiedziała szybko Bella.
Na twarzy Lei pojawił się uśmiech. Szybko wstała ze swojego miejsca i podeszła do brunetki.
- Świetnie, wiedziałam, że można na ciebie liczyć.
Bella miała wątpliwości, czy Indianka naprawdę tak sądziła kilka godzin temu, ale wolała zachować swoje spostrzeżenia dla siebie.
- Jutro po ciebie przyjdę i pojedziemy na miejsce. Bądź gotowa w południe.
Dziewczyna krótko kiwnęła głową.
- Zostawimy was teraz samych. – Indianka posłała znaczące spojrzenie mężczyznom, którzy zaczęli wstawać i żegnać się z Bellą. Przed wyjściem Seth zatrzymał się przed kobietą i popatrzył na nią z sympatią.
- Cieszę się, że podjęłaś właściwą decyzję. Jesteś tak samo odważna jak Vanessa. Wiem, że sobie poradzisz.

Bella uśmiechnęła się lekko. Wiedziała, jak bardzo Seth cierpi z powodu swojej straty. Dlatego fakt, że uważał ją za podobną do Vanessy, tylko wzmocnił jej postanowienie. Gdy wszyscy wyszli, brunetka zamknęła szybko drzwi i zerknęła w stronę narzeczonego.
- Jake…
Mężczyzna szybko podszedł do niej i przyparł ją do drzwi. Bez żadnego ostrzeżenia wbił się w jej usta. Bella przestraszyła się intensywności tego pocałunku. Był zbyt rozpaczliwy, jednak oddała go bez wahania. Jej usta walczyły z wargami mężczyzny. Mocno oplotła ręce wokół jego szyi, a nogami objęła biodra narzeczonego.
- Bello – wydyszał mężczyzna, odrywając się od niej na chwilę, tylko po to, aby złożyć swoje pocałunki na szyi i dekolcie kobiety. Uniósł ją nieco i złapał za pośladki, aby przenieść do sypialni. Po drodze Bella pozbyła się swetra, który miała na sobie, tylko na chwilę przerywając pocałunek. Gdy dotarli do pokoju, Jacob położył ją na łóżku i przykrył swoim ciałem. Szybkim ruchem ściągnął z siebie koszulkę, a po chwili powrócił do całowania kobiety. Bella dyszała ciężko, czując coraz większą potrzebę bliskości Jacoba. Sunęła rękami po jego plecach i czuła przyspieszony oddech na swojej szyi. Jake przerwał swoje pieszczoty, ale tylko, aby znowu wbić się w usta ukochanej. Ich pocałunki były namiętne, niemal brutalne, jakby oboje wiedzieli, że to jest pożegnanie. Po kilku minutach Jacob odsunął się nieco i spojrzał Belli w oczy. Kobieta z trudem uchyliła powieki.
- Bello, zostań! Nie idź tam.
Całe pożądanie, jakie przed chwilą czuła, zniknęło w jednym momencie. Kobieta odwróciła głowę i starała się zepchnąć z siebie mężczyznę.
- Zejdź ze mnie.
- Bells, proszę cię. – Indianin popatrzył na nią z błaganiem w oczach i usiłował ująć jej brodę. Brunetka jednak wyrwała mu się.
- Zejdź ze mnie! – krzyknęła, popychając jego ramię. Jake przekręcił się na bok i przykrył twarz dłońmi. Nie zauważył nawet, jak Bella wstała z łóżka. Po kilku sekundach usłyszał tylko trzask drzwi. Ten jeden dźwięk obudził w nim uśpioną wściekłość. Szybko podniósł się z łóżka i wbiegł do salonu.
- Czemu się zgodziłaś?
- Wiesz, czemu – warknęła kobieta, chwytając torbę i pakując do niej kilka rzeczy.
- Co robisz? – Jacob w paru susach pokonał pokój i złapał dziewczynę za nadgarstki.
- Pakuję się. Nie mam zamiaru spędzić całej nocy na słuchaniu twoich argumentów, dlaczego nie powinnam tego robić.
- To jest głupi pomysł! Od razu cię złapią i zabiją!
- To ty możesz cały czas narażać swoje życie, a ja jestem za głupia, żeby to robić? – syknęła Bella.
- Yh! Przecież wiesz, że nie to miałem na myśli. Martwię się o ciebie – zakończył z miną zbitego psa.
Kobieta odetchnęła głęboko.
- Ja też się o ciebie martwię, ale nie próbuję cię przekonywać, żebyś porzucił sforę i zajął się mną.
- Bello, ja to co innego.
- Bo możesz się zmieniać w wilka?!
- Bo nie tak łatwo mnie zabić.
Brunetka zmarszczyła brwi. Próbowała wyrwać ręce z uścisku Jake'a, ale trzymał ją zbyt mocno.
- Czemu nie możesz zaakceptować mojej decyzji tak, jak ja twojej?
- Kocham cię – szepnął mężczyzna, nie patrząc na Bellę. Kobieta poczuła rodzącą się w niej wściekłość.
- Ja ciebie też, ale potrafiłam zrozumieć drogę, którą wybrałeś. Mam tyle samo powodów, żeby z nimi walczyć, co ty. Nie zmienię zdania. Pogódź się z tym.
- I pozwolisz się tak obłapiać tym umarlakom? Całować? Będziesz się z nimi pieprzyć!?
Dziewczyna wyrwała się z uścisku i zamachnęła się, aby uderzyć go w twarz. W połowie drogi Jacob złapał jej dłoń. Bella warknęła i zaczęła krzyczeć:
- Nie waż się mnie oceniać. Myślisz, że się cieszę? Miło by było, gdybyś dla odmiany próbował mnie uspokoić, a nie wyżywać się na mnie! Sądzisz, że się nie boję? Wiem, że to, co chcę zrobić, jest słuszne, a ty powinieneś mnie w tym wspierać!
Kobieta wyrwała rękę z jego uścisku, chwyciła torbę leżącą pod jej nogami i ruszyła w kierunku wyjścia. Głośno trzasnęła za sobą drzwiami. Jacob jeszcze przez kilka minut wpatrywał się w wyjście z mieszkania, czując coraz większy strach o Bellę.



Bardzo ładnie proszę o komentarze ;]


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Sob 20:33, 24 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
nellkamorelka
Wilkołak



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Pią 17:37, 16 Paź 2009 Powrót do góry

Nie zawiodłaś mnie:) jeszcze więcej tajemnic i rzeczy do rozwikłania... mam swoje podejrzenia, ale poczekam cierpliwie aż je rozwiejesz:)
Podoba mi się Twój styl, czyta się bardzo dobrze i przyznam, że połknęłam ten rozdział jednym tchem. Trudno będzie wytrzymać te 2 tygodnie, ale sama wiem jaki jest październik na uczelni, więc wybaczam:)

Podoba mi się Twoja Bella - jest zdecydowana, pewna swoich decyzji. Edward - skrywa tajemnicę w przeszłości, a nawet pozwala, żeby jego najbliżsi źle o nim myśleli - intryguje mnie to bardzo:)
Trzymaj tak dalej:)
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Pią 19:06, 16 Paź 2009 Powrót do góry

Może się powtórzę, ale to chyba jedyny ff, w którym Jake i Bella mi do siebie pasują.
Ten wybuch był taki... edwardowy oO
Ale końcówka... Dziwna strasznie. Nie wiem czy mam żałować Jake'a, czy Belli. Nie wiem co się stanie. Nie wiem co działo się wcześniej. Nie wiem jak zginął Carlisle, nie wiem o co chodzi.
Ta niewiedza mnie wręcz przytłacza, a więc PROSZĘ CIĘ wyjaśnij nieco tajemnic, zamiast dokładać nowych, bo nie wytrzymam nerwowo!

Sytuacja z Alice była ciekawa, choć znowu doszły kolejne tajemnice. Nie mam pojęcia o co chodzi. Może i mam pewne podejrzenia, ale pewnie nie trafione, tak więc nie będę o nich pisać.
Jasper bał się o Alice? Kurde noo co zrobił Edward?
Eh... No dobra. Mało konstruktywny i poprawny składniowo komentarz, no ale cóż. Wzburzyłam się xD
Tak na koniec, żeby nie było...
Już wiesz, że kocham Twój styl pisania i pomysły. Gdyby tak nie było to nie wkurzałabym się o treść ; P
Weny, czasu i chęci do pisania!


Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin