FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Kurtyzana [NZ][+16] 5.11 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 19:12, 16 Paź 2009 Powrót do góry

I teraz się zastanawiam, bo możesz wybrać kilka ścieżek i co najmniej jedna doprowadza mnie do spazmów. Jeśli nią pójdziesz, nie mogę obiecać, że będę dalej czytać ten tekst, ponieważ zwyczajnie nie przepadam za tym, gdy marnuje się coś dobrego. Powiało grozą, nie? Teraz będziesz się zastanawiać, co mam na myśli, ale ponieważ mnie znasz, to już wiesz. Twisted Evil

Na pewno dobrze, że Edward nie jest zwyczajnie zły - to do niego nie pasuje, kiedy tekst wynika z kanonu. Trzeba dać mu powód do niegrzecznego zachowania, a bezpieczeństwo Alice to całkiem mocny argument.

Miło, że Bella chce działać. Szkoda, że bez oglądania się na to, co czuje jej narzeczony, ale może potrzeba zrobienia czegoś, a przy okazji odegrania się na pijawkach, jest zbyt silna? Silniejsza od emocji, które wywołuje w niej Jake? Oby się nie przejechała na swojej decyzji, choć z drugiej strony chętnie przeczytałabym właśnie o czymś takim, bo jestem paskudą i wrednikiem. Wink

Dziękuję za umilanie odchorowywania brzydkiej pogody.

AD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 19:22, 16 Paź 2009 Powrót do góry

Uczę się biochemii, tudzież próbuję, ze średnim efektem :D W każdym razie w trosce o własne zdrowie psychiczne Angel nie mam pojęcia o czym myślisz i mnie to do szału doprowadza ^^ Po takiej groźbie to ciężko się skupić na czymś innym, więc proszę napisz o czym myślisz :D

Swan mogę obiecać, że w 4 się trochę wyjaśnia, ale więcej o Belli, Edwarda zostawiam na deser i na pełne wyjaśnienie jego motywów i zachowania będziecie musieli poczekać.

nellkamorelka cieszę się, że lubisz moich bohaterów, też zaczynam ich darzyć coraz większą sympatią ^^ i dziękuję za zrozumienie ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 19:29, 16 Paź 2009 Powrót do góry

niobe, jeśli to zrobię, a to akurat Twój pomysł na fabułę, to podetnę Ci skrzydła, a nie o to mi chodzi, więc musisz wierzyć w siebie i swój talent i pisać dalej w słodkiej pogrążona niewiedzy.

Na razie tekst zapowiada się naprawdę dobrze i przy tym powinniśmy zostać. Teraz czekamy na resztę kiślujących komentarzy, żeby wena Ci dopisywała. O!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Pią 19:30, 16 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
whisper.
Gość






PostWysłany: Pią 21:44, 16 Paź 2009 Powrót do góry

Oczywiście, nawet, gdy się postaram, mój komentarz mianować można kiślem nad kiślami. Jasne, mogę pójść na łatwiznę, i napisać, co mi ślina na język przyniesie, życzyć ci weny i liczyć, że mój komentarz można nazwać konstruktywnym. Rzecz w tym, że nie na kiślowaniu polega wyrażanie swoich opinii.
Po tak krótkim, jak i trochę melodramatycznym nieprawdaż? wstępie mogę jedynie zagwarantować, że tym razem błędów ci wytykać nie będę, bo, jak sama napisałaś, nie lubisz wypowiedzi tego typu. Wiem, że to zedytowałaś, ale lubię się czepiać. :D
Szczerze powiedziawszy, nie mam zielonego pojęcia, od czego zacząć, bo, jak każdy już pewnie się zorientował, lubuję się w pokazywaniu byków, bydląt, cielaczków i tym pdobnych im synonimów, na wypisanie których potrzebna byłaby pewnie niejedna tablica.
Gdy przychodzi co do czego, a przychodzi do komentowania nie-byle-czego, w moim słowniku znajduje się tylko kilka słów, mniej więcej świetny rozdział, czy coś w ten deseń. Ale, z racji tego, że wręcz ubóstwiam twoją twórczość, postaram się nabazgrać coś więcej niż chłolera jasna.
Zacznę od tego, co mi się najbardziej podobało.
Mianowicie Bella. Tak, ta Bella. Ta, która ma jaja, i WRESZCIE! nie znosi pijawek. Brakowało mi tego, bo gdzie nie spojrzysz, tam Bella kocha Edwarda i pragnie tak jak on pić krew rączych sarenek i rysiów do końca egzystencji.
A ta Bella nie dość, że nie lubi wampirów, to jest z Jacobem, ale na zasadzie prawdziwego związku, gdzie są i kłótnie, i trzaskanie drzwiami, i dobre chwile, i te złe. Lubię ją w twoim opowiadaniu sama nie wiem dlaczego. Wzbudza moją sympatię, tak po prostu. Gdybyś chciała się zapytać: z jakiego powodu? - powiem ci: bo jest przeciwieństwem tłajlajtowej niezdary. Nie miękną jej nogi na myśl o zacnym Eduardo, bo kocha Jacoba, nie zanudza swoją uczynnością i tymi wszystkimi monotonnymi cechami, których ucieleśnieniem była w wiadomo jakim wielkim dziele literackim. Wink
Nie dość, że uciekł mi wątek, to nie wiem, co jeszcze powiedzieć, żeby się nie powtarzać, i żeby nie wyszło, że mam zamiar cię jakoś udławić nadmiarem tych słodkości.
Nie, żebym nie lubiła słodzić, ale tutaj przyszłam, bo chciałam, przeczytałam, bo chciałam, i skomentowałam, by nakarmić wena.
Mam jakąś malutką nadzieję, że już nie jest tak strasznie głodny. Taaaką malutką.
Weny, chęci, cierpliwości i tabliczki czekolady.
amen.
nellkamorelka
Wilkołak



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Pią 22:00, 16 Paź 2009 Powrót do góry

Ja "kiśluję" jedynie to co mi się podoba:)
a ten ff jak już nadmieniłam jakoś przypadł mi do gustu. Jak coś jest świetnie napisane to samo się obroni:) troszkę się już tutaj rzeczy naczytałam, więc wiem co mówię... Polubiłam tych bohaterów, nic nie jest podane kawa na ławę i sporo zostaje zostawione mojej wyobraźni i oby tak dalej.
Jeśli autorka potrzebuje naszych komentarzy, żeby wena dopisywała, to nie żałujmy ich:)
miłego wieczorku:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aurora Rosa
Dobry wampir



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki

PostWysłany: Sob 16:25, 17 Paź 2009 Powrót do góry

Hmm... czyta sie jak dobry thriller polityczny. Świetny pomysł, taki inny od tych jakie czytałam... kiedykolwiek (nie tylko) na tym forum? Mnóstwo tajemnic pojawiających się w kolejnych rozdziałach buduje napięcie. Nie wykładasz nam wszystkiego "łopatologicznie" ( łopatą do głów Wink ) ale wspaniele lawirujesz między kolejnymi wątkami opowiadania.
Z założenia nie przepadam za FF, w których pojawiają sie wampiry i wilkołaki. Ale w tym opowiadaniu mają swój urok. To organizacja próbująca przejąć kontrolę nad światem :) A ja lubię teorie spiskowe.
Podoba mi się tutaj Bella jaka stworzyłaś. Silna kobieta, pałająca żądzą zemsty. Jackob jakoś przypomina mi kanonicznego Edwarda ale pewnie będę tak reagować na każdą opiekuńczą, romantyczną na swój sposób postać. I tajemniczy Edward :) podoba mi się. Jest w jakis niesamowity sposób powiązany z Arem i ta "poddańcza" relacja moze być czymś bardzo ciekawym.
Powiem jedno: jeszcze tu wrócę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maya
Wilkołak



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!

PostWysłany: Sob 16:48, 17 Paź 2009 Powrót do góry

O mój.. Normalnie aż dostałam wypieków na twarzy :) Biola leży, geo w ogóle nie ruszone, ale spoko, rzucam wszystko, wystarczy jedno ~Kurtyzana, nowy rozdział~
Cudeńko.
Kocham Kocham Kocham.
Bella i Jacob. Fu. Jeszcze chwila a myślałam że rzygne. :) Nienawidzę tego parszywego kundla. Ble Ble Ble.
A teraz co do Edwarda,... matko święta, przenajświętsza, co tam sie kiedyś musiało stać... a czy ja dobże rozumiem, on był z Tanyą, ale ona zgineła wraz z Carlislem,... w ogóle jego relacje z Alice, i resztą rodzeństwa jestem wstrząśnięta.
Zachwycona, zaczarowna, oczarowana...
Pozdrawiam Ave Venaaa
Mój komentasz chyba nie jest za mądry, ale nie jestem w stanie napisać czegoś innego. Jeju, dobra, ide czytać od początku^^ :):):)
A i:
-I pozwolisz się tak obłapiać tym umarlakom? Całować? Będziesz się z nimi pieprzyć!?
Policzymy sie Jacobie, oj ta. Ja ci dam tu takie teksty kundlu.
:)
Edit: Piosenka znowu :*
Edit2: Dziwny ten mój komentarz. Właśnie go przeczytałam i czegoś mi w nim brakuje. O wiem. Napisałam że Jacob jest fu i w ogóle. Ale nie napisałam, że w twoim opowiadanie i tak wszystko jest boskie ??? Nie, nie napisałam. Wiec, teraz piszę. Nawet on, nawet jeśli go nienawidzę, to w twoim FF i tak mi pasuje <333
Pozdrawiam Ave vena.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maya dnia Nie 13:58, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 8:20, 18 Paź 2009 Powrót do góry

whisper. Chyba mnie źle zrozumiałaś, nie lubię jak ktoś piszę mi tylko o błędach, a treść pomija. W innym wypadku jestem bardzo wdzięczna, że ktoś poświęca swój czas i pokazuje mi gdzie popełniłam błędy. Do Belli się przykładam nie powiem i cieszy mnie, że moje wysiłki nie idą na marne :D

Aurora Rosa O nie! nie, nie, nie. Ja naprawdę nie wiem jak to jest możliwe, że Jacob przypomina Ci Edwarda. Cholera. Choć muszę się tu wytłumaczyć. Jacob też był opiekuńczy w sadze, nie przedstawiłam tej postaci w pełnej okazałości, więc jeszcze może sam się obroni Wink

Maya Cieszę, że że Kurtyzana wzbudza takie emocje ^^ Co do Edwarda to następny rozdział nieco odkryje jego przeszłość, ale oczywiście nie całkowicie muszę coś jeszcze zostawić na później :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Nie 8:20, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Nelennie.
Zły wampir



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław

PostWysłany: Nie 8:48, 18 Paź 2009 Powrót do góry

Hej. Wracam. Jestemn bezczelna, nie skomentowałam najnowszego rozdziału! Zua ja.
Więc. Rozdział był taki. nie wiem. Ale bardzo miło się czytało, ach trochę mną wstrząsnęło jak do mnie dotarło, że EDWARD RZUCIŁ SIĘ NA ALICE. No, i ta nieufnośc Jazza. Zachowanie Rose we wcześniejszym rozdziale. Czy Esme żyje/ Czy może zginęła razem z Carlisle'm i Tanyą ? Mam wiele pytan, a odpowiedzi póki co brak. Wielbię za to opowiadanko, bo świetne nietypowe i wgl...
Bella & JAKE ? Cóż, w ostatnim czasie, udało mi się polubić tą postać. ALe... no! Zawsze jest 'ale...'
Zgadzam się Mayą. Ja mu też, ba! Razem damu popalić za ten text! ^^ Niech sobie w tej psiej główce nie myśli, że sie mu upiecze x)
Leah <- mniej więcej kanoniczna. Ale to dobrze, bo jakby wszscy byli do siebie tacy: aj, Bello. aj, Leo, niec ci się nie stło? O Boże !" to by było męczonce, a w większosci FF, albo się totalnie zapomina o sforze, albo robi się (podobnie Mike, Jess, Tanya & Company) szuje/chamy/itede.
Te FF jest taki realistyczny. Nie ma dramatu, ale nie ma tez cukierków. Takie opowiadania (te cuksy xD), też są potrzebne, ale jak wszyscy taki pisza, to to się przejada, to normalne parwda? No, a to jest takie 'elo'. Pieprzę jak potłuczona, wybacz, jeszcze się nie obudziłam... Więc wybacz mi prosz ten jakże brzydki, niewiele wnoszący komentarz ^^
Piszesz mi tu wyżej sie coś o Eduardzie wyjaśni, to git. czekam na kolejny part, weniutkiii!
Pozdr,
N.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zmierzchowa fanka
Wilkołak



Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Spod pióra S. Kinga

PostWysłany: Nie 10:06, 18 Paź 2009 Powrót do góry

Na wstępie: dziękuję za Placebo! Kocham tę płytę i piosenkę też, dawno jej nie słuchałam, miło odświeżyć sobie pamięć.
O K***A! Tylko to jestem w stanie wykrztusić. Jesteś wspaniała. Nie wiem co napisać. Z każdym rozdziałem jest coraz lepiej.

Mam nadzieję, że zrobisz moment zaskoczenia. Bella jest z Jacobem, później jest, eee, dziewczyną(?) Edwarda, zakochują się w sobie, jednak Bells uświadamia sobie, że kocha swojego byłego narzeczonego i do niego wraca. Ech, to byłoby piękne, oczywiście to Twoje opowiadanie, możesz robić co chcesz Rolling Eyes

Ani razu nie zauważyłam(chociaż mogłam przeoczyć), żebyś nazwała Alice chochlikiem. Świetnie, nie bądź taka jak wszyscy, a co!

Edward jest kawałem chama, ale nie jest to taki Badward jak zawsze. Całkiem inny, trochę przypominający Aro. Tajemniczy, zakłamany dupek.

O Belli zdanie znasz, uwielbiam ją w tym opowiadaniu.

No i wreszcie, ta dam(!), Jacob! Jacoba uwielbiam, a Ty kreując Go na kochającego narzeczonego, uroczego mięśniaka, sprawiłaś, że w tym wydaniu podoba mi się najbardziej. Jest wspaniały.

Najbardziej na świecie podoba mi się to, że każda postać z osobna jest taka... ludzka. Każda ma swój charakter, własne przeżycia, swoje osobiste zdanie, niepowtarzalną wyrazistość. Nie stworzyłaś tylko świata głównych postaci, ale świat wszystkich, każda postać z osobna bierze udział w tej historii, nawet mało ważna reporterka z poprzedniego rozdziału.

Mogę powiedzieć tylko: dziękuję za 'Kurtyzanę', niobe. Mam nadzieję, że całość poprowadzisz w tym samym stylu.

Pozdrawiam,
ZF.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zmierzchowa fanka dnia Nie 21:12, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Nie 12:38, 18 Paź 2009 Powrót do góry

Kurdę, ja Ciebie Niobe, zabiję xD O, zabiję cię i będzie koniec moich męczarni i tortur xD
Powiedz mi, skąd ty to wszystko bierzesz? Skąd czerpiesz? No oddaj mi trochę tej weny xD
Piszesz... no nie da się tego tak łatwo opisać. Czuć, że piszesz z serca, twoje postacie są niezwykle naturalne i aż chce się poznać ich dalej, brnąć z nimi przez akcję.
I serio, niobe, ja chcę więcej. Połykam każde twoje opowiadanie w zastraszającym tempie i sama nie wiem kiedy kończę i czuję niedosyt. I on trwa, i trwa póki łaskawie przestaniesz nas męczyć i wrzucisz kolejną część xD

Mówiłam ci już, że uwielbiam Kurtyzanę? xD No to się powtarzam, uwielbiam ją. Za wszystko. Nawet za Jacoba za którym nie przepadam. Ale u ciebie jest świetny, ma jakąś iskrę, wewnętrzne ciepło, nie wiem jak to nazwać.
I wątek polityczny. I Edward xD
Ach, proszę cię, nie zabijaj mnie dalej xD
Przepraszam cię za tak chaotyczną wypowiedź, mam jednak nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodzi.

Pozdrawiam cię z całego serducha


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
<RUDA>
Zły wampir



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:32, 18 Paź 2009 Powrót do góry

Achh coraz bardziej wciągające ! Masz bardzo fajny styl pisania. Tworzysz cudowny świat pełen tajemnic w którym każdy kto tylko się zanurzy zatraca się bez pamięci. Ja jestem jedna z takich osób.

Co do postaci; pokazałaś Jacoba z innej strony jakiej nie było nam dane ujrzeć w sadze. W "Kurtyzanie" jest znośny do przeżycia :P [nikogo nie urażając po prostu za nim nie przepadam w Sadze]

Co do jakiś błędów w tekście powtórzę się : Nie jestem dobra w ortografii i nie będę się na ten temat wypowiadała. Jeśli na to liczyłaś niobe to niestety nie mnie o to pytaj :P Nawet jeśli to i tak za bardzo jestem wczytana w treść żeby szukać błędów. "Kurtyzana" jest jednym z ff od których się uzależniłam więc proszę nie zwlekaj z dodaniem kolejnego rozdziału bo nie jestem w stanie iść na odwyk :P

Pozdrawiam i życzę weny [która cię chyba nie opuszcza :P ] <RUDA>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaTeam
Gość






PostWysłany: Nie 19:34, 18 Paź 2009 Powrót do góry

Super!
Bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Jest oryginalne i interesujące.
Niecierpliwie czekam na spotkanie Belli z Edwardem :)
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Wto 19:51, 20 Paź 2009 Powrót do góry

Jeśli miałabym dokładnie określić to co myślę napisałabym "Aaaaa!" ale , żeby przybliżyć to co czuję , wolę przetłumaczyć to na język Polski. Połączenie zmierzchu i true blood po prostu mnie rozwala , uważam że to przegenialne. Nie jest jednym wielkim wątkiem miłosnym , co uważam za ogromny plus bo już mi się przejadło , ekonomia i polityka są świetne. Wątek z kremem by świecić jak wampiry w słońcu , skojarzył mi się z gazetą która pojawia się w ekranizacji true blood "Angelina adoptuje wampirzątko". Syntetyczna krew, zmiennokształtny - wilkołak. Nie wiem czy miałaś na myśli to że Jacob przeobraża się w swoje "wybrane" zwierze, czy jest po prostu wilkołakiem. Jeśli jest wilkołakiem to raczej błędnie go nazywać zmiennokształtnym , to raczej dwie osobne "rasy". Przynajmniej mi się tak wydaje , z perspektywy true blood. Nie ogarniam co będzie dalej , ale modle się o więcej , o zaspokojenie mojego głodu , ciekawości , nareszcie coś nowego , świeża krew ^^ pośród ff.

Pozdrawiam, U.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
lilczur
Wilkołak



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka

PostWysłany: Wto 20:56, 20 Paź 2009 Powrót do góry

Niobe, umieściłam Kurtyzanę na 2 miejscu w moim październikowym rankingu i to już pokazuje, co myślę o tym opowiadaniu.
Jestem pod wrażeniem różnorodności pomysłów, jakie przychodzą Ci do głowy. Niezwykle płodna (o matko, okropnie dwuznaczne jest to słowo!) z Ciebie pisarka.:) Tylko trochę się obawiam Twoich ekstremalnych konceptów, masz dosyć katastroficzne zacięcie i coś się boję, że to się źle skończy dla bohaterów (przynajmniej niektórych). A może, dla odmiany, happy end?
A teraz z coś z sensem.Wink Bella prostytutką?! Nie dziwię się Jacobowi, że jest temu przeciwny. Jak to, ma narzeczonego i z własnej woli idzie się puścić dla większego dobra? Jezu, mam widocznie pruderyjną mentalność, ale nie przechodzi mi przez myśl, żeby zgodzić się na taki układ, nawet w ramach zemsty. Jakoś jej tak to lekko poszło, nie biła się specjalnie z myślami. Nie było nawet innej propozycji, od razu hyc do wyrka. Jakby przez łóżko miała się najwięcej dowiedzieć. Jak widzisz, jestem troszkę zbulwersowana.Wink
A technicznie rzecz biorąc, to nie ma już strachu, że wampir ludzką kobietę może w seksie "uszkodzić"? Nie posiadają nadludzkiej siły?
Narobiłaś nurtujących tajemnic, narażając mnie, wierną czytelniczkę, na stałe zachodzenie w głowę, co też Edward narobił w przeszłości z Alice? Carlisle został zabity przez ludzi, prawda? I Tanya, dziewczyna Edwarda? Dobrze pokapowałam? Stąd ta chęć odegrania się na ludziach i brak skrupułów? Może zeżarli człowieka i zostali za to zgładzeni? Mój chory umysł już tworzy powikłania, że to Carlisle zabił rodziców Belli. Albo Alice, a Carlisle się podłożył... OMG, jestem nienormalna, mam chore myśli... Wink
Tobie zdecydowanie lepiej idzie tworzenie intrygi, nie przejmuj się moim bełkotem.:D
Cóż ja Ci mogę napisać? No przecież wiesz, że uwielbiam wszystko, co napiszesz, zdolniacho!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Śro 10:56, 21 Paź 2009 Powrót do góry

Cześć niobe,
Wyobraź sobie, że uroiłam sobie, iż zostawiłam po sobie komentarz pod trzecim rozdziałem, ^^ a tu się okazuje, że jednak nie. Mogę teraz z całym przekonaniem powiedzieć, że Twoje opowiadanie jak na razie jest najbardziej ekscytującym na forum (z tych które czytam). Dla mnie to powiew świeżości: ujawnione wampiry, ścigane w konspiracji przez wilkołaki. Wilkołaki roją sobie jakby misję ocalenia świata przed zgubnym wpływem pijawek. Opiekują się nie tylko swoim plemieniem, ale i całą ludzkością. Polityczne wstawki to coś, o czym sama nie odważyłabym się pisać. Wreszcie opis działalności kurtyzan, który prawdopodobnie nas czeka. I Bella jako panna do towarzystwa dla bogatego wampira...Kupujesz mnie samym pomysłem. Co do moralności panny Swan... Też miałam pewne wątpliwości. Jak ona mogła tak potraktować Jake'a, odrzucić, gdy on się o nią troszczy, zmusić poniekąd do wypowiedzenia najgorszej obelgi, czegoś, co stanie się wiecznym wyrzutem.
Ale mogę zrozumieć jej determinację, chęć zemsty. Przecież on też może wampirowi postawić warunek: no sex, only profits Wink Wampiry chcą się z ludźmi pokazywać, żeby ocieplić swoje stosunki ze śmiertelnikami, nie muszą się ze smiertelnikami bzykać. Może nie wszystko musi się sprowadzać do sprzedawania swojego ciała. Kurtyzana to nie zwykła dz***a spod latarni. Jestem bardzo ciekawa, jak to rozegrasz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kamosoka
Człowiek



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 19:24, 21 Paź 2009 Powrót do góry

jestem całkowicie zakochana w tym opowiadaniu

Żadko coś komentuję, bo zwyczajnie leniem jestem i mi się nie chce,
więc jak już coś piszę, to pod czymś, co mnie naprawdę zaciekawiło.

A Twój ff ciekawi mnie i to cholernie. Mam nadzieję, że w następnym
rozdziale uchylisz choć rąbka tajemnicy. Co takiego robi Edward?
Co ukrywa i dlaczego????

Niobe, jesteś moją mistrzynią normalnie, trzymam kciuki, aby każdy rozdział
taki był, czyli fascynujący i trzymający w napięciu.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Sob 19:46, 24 Paź 2009 Powrót do góry

BUMP! Podbijam temat, bo sfrunął na drugą stronę.

Najpierw brak czasu, potem brak działającego kompa, potem znów brak czasu, teraz zaś komp działa, ale się wiesza co 5 minut i zmienia mi język na USA, ciekawe, ile mi zajmie wklejanie tego posta. <sarkazm>Nie, mój pecet wcale nie jest idiotą.</sarkazm> I jeszcze utknęłam na MD i usiłuję nadrobić czas, ale fani tego tekstu i tak spalą mnie na stosie. Nobody expects the Spanish Inquisition...

Ad rem! Jak jeszcze odcinek temu łudziłam się, tak teraz odarłaś mnie ze złudzeń - Jacob jest przegrany. On Bellę straci choćby nie wiem, co. Po prostu to czuję. Ale jeszcze, pozwól, połudzę się, ile wlezie, albowiem, jak prawi piękna bajka o łodzi, łudź się, dziecię, łudź do woli. No to się łudzę.

Szkoda mi Jake'a. W ang. to się nazywa "soft spot" i tenże właśnie nie pozwala mi nie smucić się nad tym, co tego czło... er... wilkołaka czeka. To będzie bolało i jego, i mnie. A może nie? Może pozwolisz im być razem? Stawić czoło trudnościom, na jakie narażony jest ten związek przez zadanie Belli? Może Bella przeżyje zauroczenie, ale potem się obudzi? I choć takich rzeczy się nie wybacza... Dobra, wiem, mam zamknąć dziób, bo naiwna jestem jak oczy psa wlepiającego wzrok w śmietnik...

Szczerze pisząc trochę mnie dziwi nazywanie Edwarda Badwardem. Nie śledziłam aż tak wypowiedzi w tym temacie, ale skoro piszesz, że takowe się pojawiły... On jest... trochę niejednoznaczny, przypomina nieco marionetkę, która święcie wierzy, że robi dobrze. Aczkolwiek ma wątpliwości (Aro!). Ale nawet jeśli zrobiłabyś z niego sukinkota pierwszej klasy (ooo, to by było coś!) to i tak uważam, że miłą odmianą by był twój Badward wśród pozostałych Badwardów. Bo idąc tym tropem, jaki zostawiłaś w trzech rozdziałach (przy założeniu, że kierujemy się w stronę Badka) u ciebie zło nie plułoby jadem. Wyraża się ładnie, wręcz elegancko, prezentuje anielsko... a co by było, gdyby Ed w eleganckim garniturku i dobijającym krasomówstwie podstawiał haki staruszkom? Ha!
Ale to tylko gdybanie, ja na razie Badka nie widzę. Widzę Edka, który może być conajmniej interesujący. Choć jak na mój gust mógłby być bardziej tajemniczy, ale to wina mojej słabości do Jean-Claude'a (kto zna?), więc to zwykłe widzimisię, a nie poważny zarzut.

Decyzja Belli nie jest łatwa, ale popycha akcję naprzód. Aczkolwiek ten rozdział mnie nie zadowolił objętościowo. No szlag by to! Niobe! Co dalej?! Dobra, nie czepiam się. Studiuj pilnie, to twój priorytet. Ale nie zapominaj o Kurtyzanie.

Na zakończenie garść rzeczy, która rzuciła mi się w oczy.
Cytat:
Dziewczyna rzuciła mu ręce na szyję.

zarzuciła
Cytat:
- To moja sprawa, co robię. – Przerwał jej szorstko, prostując się.

Tu bez kropki i "przerwał" małą literą.
Cytat:
mogła się, choć w jakimś stopniu, zemścić.

Tu mi nie grało wszystko. Po pierwsze przecinki są zbędne. Po drugie: "mogła się choć w małym stopniu zemścić" lub "mogła się w jakimś stopniu zemścić"; "choć w jakimś stopniu" jest przedobrzone.
Cytat:
Jeśli naprawdę istniała szansa na zmianę tego świata to, kim ona była, żeby chociaż nie spróbować?

Przecinek przesuń przed "to".
Cytat:
Będzie miała swoje zadanie i spełni je, najlepiej jak potrafi.

1. Zadanie się wypełnia, spełnić można marzenie.
2. Przesuń przecinek przed "jak".
Cytat:
- Yhh!

Khem. Co to 'h' robi na końcu wyrazu?
Cytat:
to, co chce zrobić

chcę

Więcej grzechów nie pamiętam.
Pozdrawiam i karmię wenę makaronem z sosem i warzywami. Oby miał siły na współpracę. Chcę jeszcze!
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 0:15, 31 Paź 2009 Powrót do góry

Dziękuję ślicznie za Wasze komentarze, wybaczcie, że nie odpowiem na wszystkie. Chciałabym poruszyć sprawę Jacoba, ale moje próby rozwinięcia tego tematu skończyły by się tylko spoilerowaniem, a tego nie chcę :D Ciągle jestem pod wrażeniem ilości i jakości wszystkich opinii jakie mi zostawiacie. Dziękuję ślicznie. Kolejny rozdział nie wiem kiedy, pisanie go idzie mi dość opornie - mam, uwaga, dwa zdania :D
Ale już nie smęcę i zapraszam Was do czytania i komentowania także, żeby nie było ^^

Betowała moja kochana Pernix. Dziękuję ;*



ROZDZIAŁ 4

[link widoczny dla zalogowanych]


Edward podjechał samochodem pod duży, ekskluzywnie wyglądający budynek. Mężczyzna zmarszczył brwi, po czym z lekkim oporem wysiadł z auta. Westchnął, gdy stanął na czerwonym dywanie. To wszystko było takie nieprawdopodobne. Nie mógł uwierzyć, że znalazł się w tak absurdalnej sytuacji. Z miną wyrażającą niezadowolenie zrobił kilka kroków do przodu. Drzwi otworzyły się przez nim, umożliwiając wejście do elegancko urządzonego holu. Gdy tylko Edward znalazł się w środku, do jego nozdrzy doleciała mieszanka zapachów. Pośród gęstej mgły luksusowych perfum można było doszukać się woni wielu kobiet. Niektóre były intrygujące, inne całkiem zwykłe. Jednak natężenie tych zapachów zmieszane z drogimi pachnidłami było zbyt intensywne dla niezwykle czułych wampirzych zmysłów. Mężczyzna stłumił w sobie ogromną chęć wybiegnięcia z budynku i ruszył w kierunku lady znajdującej się naprzeciwko wejścia. Obok kontuaru stała fontanna wykonana z czarnego i białego marmuru. Wodotrysk składał się z figurki nagiej kobiety, która trzymała nad sobą wielką muszlę służącą za ujście wody. Gdy Edward doszedł do lady, pojawiła się przed nim kobieta. Miała na sobie czarną elegancką suknię i uśmiechała się zachęcająco.
- Witamy w Szkarłatnym Pałacu. W czym mogę panu pomóc?
Edward skrzywił się jeszcze bardziej. Chyba gorszej nazwy nie mogło być, ale Alice na pewno zrobiła to z pełną premedytacją. Cóż, przynajmniej ona się teraz dobrze bawiła.
- Chciałem skorzystać z państwa usług.
- Oczywiście. – Kobieta uśmiechnęła się szeroko. – Pańska godność?
- Edward Cullen.
Brunetka rzuciła mu dyskretne spojrzenie, po czym szybko skupiła się na wpisywaniu jego danych. Gdy skończyła, schyliła się i spod lady wyciągnęła plik dokumentów. Z szerokim uśmiechem podała je wampirowi.
- Tutaj jest umowa, którą musi pan podpisać. Nasza placówka zapewnia kobietom najlepsze warunki. Jeśli złamie pan jakikolwiek punkt regulaminu, dziewczyna natychmiast tu wraca, a pan zobowiązany jest zapłacić grzywnę proporcjonalną do strat fizycznych bądź psychicznych poniesionych przez kurtyzanę.
- Oczywiście.
Edward skupił się na przejrzeniu regulaminu. Wszystkie punkty zdawały się dość racjonalne, były związane z zapewnieniem kobiecie odpowiednich warunków i bezpieczeństwa. Raz w tygodniu przysługiwał jej dzień wolny. Mogła spędzić go z rodziną, bądź w placówce, z której pochodziła. Każde nadużycie siły było obciążone ogromną karą. A po wybraniu odpowiedniej kandydatki należało zapłacić kaucję. Wszystkie kontakty fizyczne powinny być z góry określone, a zapłata za takie usługi winna być dokonana do dwóch tygodni od zdarzenia. Oczy Edwarda szybko krążyły po tekście. Nieznacznie zmarszczył czoło przy niektórych punktach, ale na końcu złożył swój podpis, po czym podał dokumenty recepcjonistce.
- Zaliczkę zapłaci pan kartą czy gotówką?
- Gotówką.
- Świetnie. W takim razie proszę powiedzieć, jaki typ kobiety by panu odpowiadał?
Edward stłumił przemożną chęć jęknięcia. Ta sytuacja robiła się coraz bardziej surrealistyczna. Miał wrażenie, że jest w jakimś sklepie w celu wypożyczenia przedmiotu, a nie żywej istoty. Zastanawiał się, jakie kobiety się na to zgadzały i jacy mężczyźni korzystali z ich usług. W końcu wzrok Edwarda zatrzymał się na recepcjonistce, która patrzyła na niego z wyczekiwaniem.
- Potrzebuję osoby dyskretnej, błyskotliwej, umiejącej nienagannie zachować się w towarzystwie, a ponadto wszechstronnie wykształconej.
Recepcjonistka pokiwała głową z aprobatą.
- Oczywiście. A wygląd?
Edward zmarszczył brwi. Nie zastanawiał się nad tym. Wampir miał coraz większą ochotę uciec z tego miejsca. Gdyby chociaż miał jakiś wybór.
- Obojętne. Koszty nie grają roli.
Kobieta uniosła nieco brwi. Już gdy wampir wszedł do budynku, podejrzewała, że będzie jednym z poważniejszych klientów. Czuła to. Wyglądał na kogoś, kto dużo oczekuje od siebie i od innych. Zdawał się być wymagającym typem nabywcy, ale takim, który zostawi tu całą fortunę. Wiedziała, że to ktoś, o kogo warto się starać. A ich najlepsza kurtyzana była obecnie dostępna, więc to idealna możliwość.
- Oczywiście, panie Cullen. Mamy kogoś specjalnego - dziewczyna niedawno wróciła z Anglii, gdzie pobierała nauki etykiety. Powinna spełnić pańskie oczekiwania.
Mężczyzna krótko kiwnął głową.
- Kiedy mogę po nią przyjechać?
- Regulamin wymaga, aby przed transakcją nastąpiło spotkanie między stronami zawierającymi umowę.
Edward zmarszczył lekko czoło.
- Oczywiście, zatem jutro?
- Jak sobie pan życzy.
Recepcjonistka zapisała coś na komputerze, po czym uśmiechnęła się do klienta.
- Doskonale, wobec tego nazajutrz w południe. Odpowiada panu godzina?
Wampir kiwnął głową.
- Dziękuję bardzo. – Kobieta obdarzyła go uśmiechem. Edward szybko odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia. Chciał choć przez chwilę odpocząć od tego koszmaru. Najszybciej jak mógł, wsiadł do samochodu i skierował się do domu. Jechał, nie przykładając zbytniej uwagi do ograniczeń prędkości. Wytrwale ignorował myśli ludzi, których mijał. Edward uważał swój dar za przekleństwo. To dzięki jego zdolności Aro uznał, że przyda się w Senacie. Wszyscy politycy kłamali jak najęci i tylko on mógł wedrzeć się do ich umysłów, podsłuchiwać myśli. Czasami wampir czuł się jak żałosna imitacja człowieka, która nie posiadała nawet luksusu prowadzenia własnego życia. Miał tylko to, co było na pokaz.
Aro śmiał się, że razem z Maggie są jego radarem prawdomówności. Volturi bardzo dbali, aby nikt nie dowiedział się o ich umiejętnościach. Ich dary miały im ułatwić zdobywanie informacji u konkurencyjnej partii, lub o członach, których można by było później szantażować, aby zdobyć odpowiednie głosy. Nowa ustawa - to był główny punkt ich kampanii - najważniejszy cel, jaki mieli osiągnąć. Jeśli im się uda, ludzie w Stanach będą już całkowicie ubezwłasnowolnieni. Kiedy zdobędą większość Ameryki Północnej, reszta świata ulegnie znacznie szybciej. Wszystko będzie zależało od nich - wampirów. Edward zmarszczył brwi. Gdyby ktoś sześćdziesiąt lat temu powiedział mu, że stanie się jednym z pionków Volturi, zabiłby go śmiechem. Wszystko się zmieniło odkąd Tanya i Carlisle zginęli. Ich rodzina się rozsypała. Wcześniej nie przywiązywał do tego uwagi, ale to właśnie jego Twórca był elementem łączącym Cullenów. Nie potrafili już żyć razem, gdy go nie było. Nawet nie mieli dość siły, aby zatrzymać Esme.
Większość rozmów, jakie prowadził ostatnimi czasy z rodzeństwem, kończyła się kłótnią, choć gdy Edward zastanawiał się nad tym, nie miał do nich żalu. Rozumiał, że nim gardzili. I nigdy nie był bardziej skłonny pojąć motywów postępowania Rose niż teraz. Martwiła się o wszystkich. Udawała, że jest zdystansowana i chłodna, ale tak naprawdę czuła potrzebę ochraniania swojej rodziny.
Edward pragnął, żeby było tak jak kiedyś. Pamiętał wspólne polowania z Emmettem i Jasperem. Nigdy nie zapomni tych beztroskich popołudni, gdy ich największym zmartwieniem było przetrwanie kolejnego nudnego dnia w liceum. Tęsknił za tymi czasami. Za rodziną. Jednak nie mógł powiedzieć im prawdy. Niewiedza zapewniała im bezpieczeństwo. Oczywiście zostawała jeszcze Alice. Przed nią nie dało się nic ukryć. Edward wiedział, jak bardzo Aro jej pragnął. Znając przyszłość, stałby się niemal władcą świata. Jednak nawet on miał swoje priorytety. Teraz nie mógł narażać się na jakiekolwiek wewnętrzne wojny, zbyt wiele kosztowało go stworzenie pozorów o okiełznanych i troskliwych wampirach. Ludzie na całym świecie w to uwierzyli – w złudną bajkę, która nie była niczym więcej jak tylko pustymi słowami. Czasami Edward zastanawiał się, czy naiwność ludzi ma jakieś granice. Tak łatwo ulegali pozorom. Zgadzali się na każdą ustawę, na każdą najmniejszą prośbę wypowiedzianą przez krwiopijcę. Wampiry stały na czele znacznej większości międzynarodowych korporacji, a tym samym posiadały więcej pieniędzy i władzy niż ludzie. Jednak dla nikogo nie wydawało się to nawet zatrważające. Nikt nie czuł się zagrożony - tylko garstka mieszkańców każdego kraju. Jednak to było za mało, aby powstrzymać Volturi. Oni dążyli do zdobycia całkowitej hegemonii na świecie. Edward nie rozumiał, jak ktoś żyjący tyle lat mógł ulegać takim pierwotnym pragnieniom jak władza.
Pogrążony rozmyślaniach w Edward dotarł do domu. Szybko wyszedł z wozu, iskrząc w promieniach zachodzącego słońca. Nauczył się już to ignorować, nawet ludzie do tego przywykli. Był to jedyny pozytywny aspekt ujawnienia się, jaki dostrzegał wampir - mógł swobodnie chodzić za dnia, wszędzie, bez wzbudzania większego zainteresowania.
Gdy tylko mężczyzna wszedł do salonu, natknął się na Jamesa, który obejmował rudowłosą kobietę. Odchrząknął.
- Witaj, Edwardzie. – Kobieta momentalnie znalazła się przy nim i chciała pocałować go w policzek. Mężczyzna jednak złapał ją za nadgarstek, uniemożliwiając zbliżenie się.
- Do widzenia, Victorio.
- Och, jaki niegościnny.
Mężczyzna obrzucił ją zimnym spojrzeniem. Uśmiech Victorii opadł. Wampirzyca pocałowała Jamesa w usta, po czym odwróciła się na pięcie i wyszła z rezydencji. Edward przeszedł do salonu i z rezygnacją osunął się na krzesło, zamykając oczy. Nie był zmęczony, wampiry nie doświadczały tego stanu. Czuł raczej potrzebę ucieczki przed swoim życiem, choć odpowiedniejszym sformułowaniem byłoby: przed egzystencją, do tego nienależącą już do niego. Nie miał przywileju życia tak, jak mu się podobało. Ostatnie lata spędził na udawaniu kogoś, kim nie był. Grał na tyle przekonująco, że powoli zaczął zapominać, o swojej prawdziwej osobowości. Wyzbył się uczuć i otoczył murem, którego nikt nie mógł przejść. Tam krył wszystkie swoje pragnienia, lęki i nadzieje. Na zewnątrz pokazywał tylko chłód, opanowanie i zaangażowanie w sprawę, w którą wcale nie wierzył, co więcej przyczyniał się do czegoś, czym gardził. To była jednak cena, jaką zobowiązał się zapłacić. Z zamyślenia wyrwał go przesłodzony głos Jamesa:
- Jak ci minął dzień?
Edward otworzył oczy i spojrzał na niego ze wzgardą.
- Spełniłem rozkaz Aro, jeśli to chciałeś wiedzieć, a teraz zejdź mi z oczu i już tu nie wracaj.
- Och, Edwardzie. O ile się nie mylę, Volturi obiecali ci, że rozważą usunięcie mnie, nie, że to zrobią, poza tym czekamy na jakieś czyny, a nie twoje puste słowa.
Wampir momentalnie wstał, po czym zbliżył się do Jamesa.
- Zrobię wszystko, żeby pozbyć się ciebie z tego domu, więc już możesz zacząć odliczać godziny do wyprowadzki.
- To nie będzie takie proste jak myślisz. Poza tym jestem bardzo sentymentalnym typem, nawet jak dostanę inne zadanie, to będę cię z przyjemnością odwiedzał.
- Warto, byś pamiętał, że ja sentymentalny nie jestem i nasze następne spotkanie mogłoby być twoim ostatnim.
James zmrużył oczy, uśmiech znikł z jego twarzy.
- Nie odważyłbyś się.
- Zrobiłbym to z wielką przyjemnością już dawno temu, czekam tylko na odpowiedni moment.
Edward wyprostował się, nim ruszył w kierunku schodów.

~*~

Bella gwałtownie otworzyła oczy, wyrywając się ze snu. Jej oddech był przyspieszony, a serce biło niepokojąco szybko. Pierwszym odruchem kobiety była chęć przetoczenia się na plecy i przytulenia do Jacoba, ale gdy odwróciła głowę, zobaczyła tylko rząd nienależących do niej mebli. Odetchnęła głęboko. Im bardziej wracała do rzeczywistości, tym szybciej przypominała sobie wczorajszy wieczór. Kłótnia z Jacobem. Brunetka ukryła twarz w dłoniach. Starała się uspokoić oddech, jednak sen ciągle wydawał się jej zbyt prawdziwy. Szybko podniosła się z materaca i skierowała do kuchni.
Śniły się jej wampiry. Widziała siebie zakutą w lochu i grupę krwiopijców gotowych skręcić jej kark. To wszystko wydawało się takie realistyczne. I mimo że nie wierzyła w sny, coraz bardziej obawiała się spełnić swoje zadanie. Nalała sobie do szklanki wody z kranu i szybko wypiła całą jej zawartość, po czym odłożyła naczynie na blat kuchenny.
Po wyjściu z mieszkania, skierowała się do Angeli. Były przyjaciółkami już od dzieciństwa. Zawsze mogła na nią liczyć. W każdej chwili, nieważne, czy był to środek dnia, czy nocy, mogła do niej przyjść i spodziewać się pocieszenia albo rady. Nie zapomni tych wieczorów, gdy śmiały się z głupich filmów a także tych, kiedy wypłakiwała oczy w ramię Angeli po stracie rodziców. To właśnie ona najbardziej pomogła jej pogodzić się ze stratą. I jak Jacob dał jej powód do dalszego życia, tak Angela pomogła uporać się z koszmarami przeszłości. Po skończeniu liceum obie wyjechały do Waszyngtonu na studia. Razem zamieszkiwały pokój w akademiku i wspólnie tęskniły do swoich ukochanych. Jacob został w La Push, a Ben studiował na Harvardzie. Te lata wpłynęły na to, że były jeszcze bardziej związane. Po skończonej nauce Bella zdecydowała się wrócić do Forks, a Angela zamieszkała wspólnie z Benem w stolicy. Pomimo braku obecności Angeli w swoim życiu, czas po studiach był najlepszym okresem jej życia. Każdy dzień spędzony w La Push napawał ją wtedy takim szczęściem. Czuła się, jakby miała wielką rodzinę, pełną ukochanych braci i sióstr. Całymi dniami potrafiła rozmawiać z Vanessą oraz Emily i, mimo początkowych wątpliwości Jake’a, udało jej się nawiązać pewną nić porozumienia z Leą.
Każdy dzień był wtedy taki niesamowity: wypełniony radością i szczęściem. Pamiętała siedzenie przy ognisku przez całe noce, opowiadanie starych, zapomnianych historii i śmianie się z głupich żartów po wypiciu dużej ilości alkoholu. Teraz Bella mogła bez wątpienia powiedzieć, że wtedy jej życie w Forks przypominało sielankę.
Jednak to wszystko zostało zbyt gwałtownie przerwane. Czas wcale nie zacierał cierpienia, które czuła po stracie tych wszystkich osób, które kochała. Po ponownej przeprowadzce do Waszyngtonu jej życie toczyło się na tyle szybko, że nie miała czasu rozpamiętywać tych wydarzeń.
- Nie śpisz. – Zza pleców dobiegł do niej łagodny głos przyjaciółki. Brunetka odwróciła się i napotkała troskliwe spojrzenie Angeli.
- Miałam koszmary – przyznała cicho Bella.
Dziewczyna podeszła do niej i objęła ramieniem.
- Chodzi o Jacoba? – Brunetka westchnęła cicho. Nie powiedziała przyjaciółce, że jej narzeczony umie zmieniać się w wilka, to było zbyt niebezpieczne. Angela wiedziała jedynie, że Jake należy do organizacji próbującej walczyć z wampirami.
- Tak. Chciałabym im pomóc, ale on twierdzi, że to dla mnie zbyt niebezpieczne.
- Bello, to jest ryzykowne.
- Wiem, jednak chciałabym coś zmienić. Nie mogę się tak bezczynnie przyglądać!
Na twarzy Angeli pojawił się lekki uśmiech.
- Zawsze imponowała mi twoja odwaga, jeszcze jak byłyśmy dziećmi.
Bella zmarszczyła brwi, ale mimowolnie odwzajemniła gest przyjaciółki.
- Pamiętasz, jak poszliśmy pierwszy raz na wagary i pojechaliśmy do La Push? Mike Newton i Tyler Crowley licytowali się, który skoczy z klifu i w końcu zrobiłaś to ty.
Brunetka zaśmiała się. Pamiętała ten dzień, skoczyła tylko dlatego, że niedaleko stał Jacob i chciała mu zaimponować.
- Sądzę, że to było głupie, a nie odważne.
- Ale mimo wszystko…
Obie zaczęły się śmiać. Po chwili do kuchni wszedł zaspany Ben. Miał na sobie bokserki w truskawki i z roztargnieniem przecierał oczy.
- Coś mnie ominęło?
Bella powstrzymywała się, żeby nie wybuchnąć śmiechem
- Egzystencjalne pytania i życiowe wybory – oznajmiła z przejęciem brunetka.
- Aha. To wracam do łóżka.
Kiedy mężczyzna odwrócił się i wyszedł, kobiety wybuchnęły śmiechem. Po chwili Bella odetchnęła i spojrzała z wdzięcznością na Angelę.
- Dziękuję, że pozwoliłaś mi u siebie nocować.
- Daj spokój, to żaden problem. Cieszę się, że wpadałaś.
Kobieta pokiwała głową, po czym uważnie spojrzała na przyjaciółkę.
- Nie będę mogła cię odwiedzać w najbliższym czasie.
- Twoje zadanie?
Bella kiwnęła głową.
- Wiesz, że zawsze jesteś tu mile widziana.
Brunetka posłała dziewczynie uśmiech, po czym zrobiła parę korków w kierunku salonu.
- Położę się jeszcze na chwilę. Muszę rano wrócić do domu, a umówiłam się z Leą na południe.
- Leah? Widzę, że to poważna sprawa. – Angela zmarszczyła nieco nos. Bella wyszczerzyła się w jej kierunku.
- Tak, sprawa najwyższej rangi.
- Idź spać, kochana. Zobaczymy się rano.
Bella pokiwała krótko głową, po czym weszła do salonu i opadła z rezygnacją na kanapę. Zostało jej jeszcze kilka godzin snu. Potrzebowała dużo energii. Kobieta była pewna, że jutrzejszy dzień dostarczy dużo niespodzianek.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Czw 11:05, 12 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
whisper.
Gość






PostWysłany: Sob 11:44, 31 Paź 2009 Powrót do góry

Chciałam w sobotę pospać dłużej, wstać o dziesiątej i przeleżeć cały dzień w łóżku.
Cóż, chcieć to nie znaczy móc. Z tego względu siedzę przed przyprawiającą o zawał serca maszyną i staram się powstrzymać ją od dokonania aktu autodestrukcji.
Chyba już tutaj wspominałam, że nie umiem pisać konstruktywnych komentarzy, a i moje beztalencie widać na pierwszy rzut oka. Mam jednak nadzieję, że uda mi się coś wyskrobać, pomimo, że nie wypiłam dotychczas ani jednej kawy.

Zacznę od Szkarłatnego Pałacu. Ja osobiście czuję, jakbym czytała o domu publicznym, tyle że w ekskluzywnym opakowaniu. Czy o to właśnie ci chodziło? Bo nie rozumiem, po co wampiry mają wypożyczać kobiety – żeby te z nimi stały i ładnie wyglądały? I to ma się przyczynić do zmiany zdania o wampirach, z negatywnego na pozytywne? To jest dla mnie odrobinę dziwne, acz <haha> fascynujące. No, i oczywiście nazwa powala na kolana. Masz świetny gust. ^^
Teraz o Jacoba szanownej osobie. Mimo że go nie lubię, a czasem wręcz nie trawię, w twoim opowiadaniu podoba mi się jego lepsza wersja. I przynajmniej nie jest gejem, bo ta opcja, która zawojowała forum, też z czasem zaczyna się nudzić.
Moje zdanie o Belli już znasz, jednak w wielkim skrócie powiem, że jest to kobieta z jajami, która chcąc dobrać się do skóry pijawkom, nie boi się iść po trupach. No dobra, może to trochę za mocno powiedziane, ale zabawnie brzmi.
CÓŻ, rozdział mi się podobał, mimo że nie było tu za dużo akcji. Przewiduję – mam nadzieję trafnie - że następny chap będzie momentem przełomowym, a Bella i Edward się spotkają. I ona nie przypadnie mu do gustu. :D No, i wcześniej Edward wynajmie tą dziewczynę, która wróciła z Anglii i ta też mu się nie spodoba.
Póki co, chyba kończę, bo nie wiem, co jeszcze mogę napisać. ^^
Życzę ci bardzo dużo owocnej weny, dzięki której mogę później czytać takie cudne rozdziały.
A najchętniej wysłałabym ci czekoladę, ale boję się, że w przeddzień świeta wszystkich świętych może zaginąć.
amen.


PS. Błędów kilka wyłapałam, ale wypiszę ci je później, bo komputer zaraz zacznie składać zażalenia. Wink


Ostatnio zmieniony przez whisper. dnia Sob 11:45, 31 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin