Fanki vs. Anty-fanki.

Wysłany: Pią 19:53, 19 Mar 2010

Wiesz .. twój wywód kojarzy mi się z takimi 'wyznananiami zagubionej nastolatki'. Coś podobnego możliwe jest np. pod względem przyjaciół ,w sensie że ów osoby wtedy przyodzieją się w tytuł 'dwulicowych' .
Saga to rzecz prawie że materialna. coś podobnego nie jest możliwe.. ;D

Wysłany: Sob 13:27, 12 Mar 2011

Osobiście nie zetknęłam się z osobami, które by tak bardzo nienawidziły Zmierzchu. W moim otoczeniu więcej jest takich, którzy wyśmiewają ich fanów i ogólnie cały Zmierzch, choć nie czytali sagi, a niektórzy nawet nie oglądali filmu. Do tych, którzy umieją jakoś poprzeć argumentami swoją krytykę nic nie mam - o gustach się nie dyskutuje. Ale kiedy ktoś wyśmiewa się z tego, co ja tak bardzo kocham, nie mając o tym pojęcia, to myślę, że wyjdę z siebie i stanę obok. Jak można nienawidzić czegoś, z czym nie mieliśmy do czynienia? Ja nigdy nie będę się wstydziła tego, że jestem fanką Twilight i niech sobie mówią, co im się żywnie podoba. Czasem chodzi im wyłącznie o to, że skoro tak wiele osób w jakimś gronie coś uwielbia, to oni będą tacy oryginalni i fajni, że mają inne zdanie od wszystkich, choć tak naprawdę są na to obojętni. Ja znam kilka takich osób... Mad

Wysłany: Śro 12:25, 16 Mar 2011

Cóz, przeczytalam troszkę wypowiedzi każdego z was, i powiem tyle ; ja spotkałam sie z anty fanami, i jest ich naprawdę sporo.Najbardziej irytuje mnie to, że nie czytali sagi, która jest naprawdę magiczna! Owszem, może nie przypaść im do gustu, nikt im nie każe bzikować na jej punkcie, kupywać pościel z Edwardem, ale niech , hmm, szanują, chociażby książki, bo znam wiele osób, i sama jestem przykładem osoby, która właśnie po przeczytaniu Zmierzchu, odkryła pasję czytania Wink

Wysłany: Śro 14:50, 16 Mar 2011

no czytając was stwierdzam że przeważnie anty-fani to ci którzy nigdy nie przeczytali książki i się z wami zgadzam... wypowiadają się na tematy o których nie mają pojęcia.
Sądzę że może obejrzeli film albo ewentualnie jakieś zwiastuny i tle.
A że zrobiło się o sadze głośno i jakich to ona ma fanów to i musieli się znaleźć psełdo-anty-fani czyli tacy jak wspomniałam wcześniej nie mający zielonego pojęcia o co come on.

Wysłany: Śro 15:09, 16 Mar 2011

Myślę, że sprawa z krytyką Twilight przez antyfanów jest mocno przesadzona.
Większość ludzi, którzy zapamiętale i wulgarnie krytykują Stephenie/Roba/film, to nastolatki, które chcą pokazać, że są cool(ktoś to już zresztą napisał). Komercha to nie dla nich, Rob wygląda jak bałwan i jest brzydki, Twilight to gówno.Powiem szczerze, że to jest normalne w tym wieku.Poważnym, starszym osobom może się cała ta sprawa ze świecącymi wampirami nie podobać, mogą uważać książki Stephenie za obrazę dla Rice (spotkałam się z taką opinią, chociaż nie rozumiem jej zupełnie - przecież Anne, którą zresztą kocham miłością szaloną, nie jest jedyną istotą, która ma prawo poruszać tematykę wampirystyczną).Nie mniej jednak nie tracą czasu i sił na obrzucanie czegoś błotem.Powiedzą - nie podoba mi się, nie trafia do mnie, świecący wampir mnie śmieszy, ale zrobią to raz i nie wrócą do sprawy.Mają prawo wypowiadać swoje zdanie.Chociaż muszę się przyznać, że jak czytam posty osób(nawet na tym forum), które miesiąc temu lubiły Twilight, a teraz pozują na wielce niszowych i ponad to wszystko, krytykują -nie umiejąc uargumentować nawet logicznie swojego zdania.. to śmieję się w głos.A nawet czasem zrobi mi się przykro.

Wysłany: Nie 9:42, 20 Mar 2011

OliwiaCullen napisał:

Znam wiele osób ,którzy wpierw zachwycali się sagą a parę godzin później wyrażali się o niej negatywnie.

Ja zetknęłam się z podobną sytuacją, dziewczynie bardzo podobał się Zmierzch, a po jakimś miesiącu stwierdziła, że jest beznadziejny, bo za wiele osób go czyta i narobiło się mnóstwo fanek-kochanek. To jest dla mnie kompletnie bez sensu, ale cóż, ile ludzi tyle charakterów.

Spotkałam się też z zagorzałymi anty fanami, którzy - jak się okazało - oglądali jedynie kawałek filmu i ,,dużo słyszeli". Wystarczył medialny szum, by od razu znienawidzili całą sagę. Wygląda to tak, jakby bycie anty było modne. A żeby coś krytykować, trzeba najpierw się z tym zaznajomić.

Wysłany: Nie 11:43, 20 Mar 2011

Nie- trzeba krytykowac cos popularnego, zeby byc super-extra-niszowym.A najlepiej nie krytykowac, tylko mieszac z gnojem.To nie wiedzieliscie?

Wysłany: Nie 11:57, 20 Mar 2011

Visenna napisał:

Nie- trzeba krytykowac cos popularnego, zeby byc super-extra-niszowym.A najlepiej nie krytykowac, tylko mieszac z gnojem.To nie wiedzieliscie?

Tak, tak, wiedziałyśmy Very Happy

Teraz po tym całym szumie ta krytyka trochę ucichła, ale np kiedy czytałam kiedyś na lekcji <i>Przed Świtem</i> i jedna dziewczyna z mojej klasy to zauważyła, to zaczęła się ze mnie śmiać i mówić ''O booooshe, co ona czyta Confused

''. Jak dla mnie to to jest bez sensu. Każdy ma inny gust. A jeśli się komuś podoba coś, co jest bardzo popularne to źle? Nie.
Ale tak to już jest, że niektórzy chcą być na siłę bardzo oryginalni i fajni, jeśli nie lubią tego, co większość. Widocznie się na tym dowartościowują. Laughing

Wysłany: Pon 10:34, 21 Mar 2011

W kwestii „cichnącej krytyki” nie bardzo się zgadzam, ponieważ dopiero co na własnej skórze odczułam coś wręcz przeciwnego. Dwa słowa o mnie (bo jestem tu nowa). Mam 26 lat, jestem początkującym nauczycielem i wykładowcą uniwersyteckim, na co dzień jestem raczej dynamiczna i pewna siebie (choć jest to częściowo poza) - powinnam więc chyba umieć bronić się przed głupimi atakami i zaczepkami. Jeśli nie ze względu na wiek, to chociaż na zawód. Może dlatego w kwestii obrony moich różnych pasji jestem taka bezbronna, bo instytucja antyfana czegokolwiek jest dla mnie niepojęta. Ja gdy czegoś nie lubię, to mówię grzecznie "nie podoba mi się" i idę w swoją stronę, i nie mam potrzeby piętnowania czy wyśmiewania innych ludzi. Ale do rzeczy... w piątek byłam ze znajomymi na piwie i dyskusja potoczyła się w kierunku nadawania dzieciom dziwacznych i wydumanych imion. Wszyscy zaczęli podawać dla przeciwwagi propozycje fajnych imion dla swoich hipotetycznych dzieci, ja żartem rzuciłam, że Edward jest całkiem ładne. Powiedziałam to głównie dlatego, że mój ukochany z przymrużeniem oka patrzy na moją fascynację sagą. Znajoma rzuciła w odpowiedzi, "a córce można wtedy dać Bella". Wszystko w żartach i ze śmiechem, póki moja połówka nie zapytała czy ona tez jest fanką sagi. Wtedy usłyszałam, że skąd, że to shit, że ona tego wręcz NIENAWIDZI, a reszta ekipy ją poparła. Było mi b. przykro, szczególnie że tylko ja przeczytałam książki, a część z nich tylko o serii słyszała z reklam i nie widziała nawet filmów. Na domiar złego w sobotę czekałam na znajomą w centrum handlowym i czytałam w ramach odświeżenia "Przed świtem". Podeszła do mnie jakaś obca kobieta i zapytała czemu dokonuję "gwałtu na moim intelekcie" czytając „takie grafomańskie powieścidło”. I znów zamiast się odgryźć i dać jej do wiwatu po prostu odpowiedziałam, że mnie się podoba i sprawia mi przyjemność czytanie książek pani Meyer. I że nie bardzo lubię, kiedy ludzie krytykują coś, czego nie znają. I tyle. Mam naprawdę poczucie, jakby część mojego otoczenia usiłowała sprawić, żebym wstydziła się moich upodobać czy zainteresowań. Nie potrafię zrozumieć mechanizmu takie postępowania, a w momencie gdy ktoś na mnie tak naskakuje tak bardzo bolą mnie takie uwagi, tak jestem zdziwiona bezmyślnością otoczenia, że nie potrafię się sensownie postawić tylko się raczej wycofuję. Wybaczcie, że napisałam tu taki elaborat, ale potrzebowałam się wyżalić ludziom, którzy nie wykorzystają moich słabości i fascynacji przeciwko mnie.

Nawiasem mówiąc, zobaczcie co znalazłam na allegro

[link widoczny dla zalogowanych]