Fanki vs pseudo-fanki

Myślę, że temat się przyda bo za dużo off'ów robi się w innych tematach a wszystko sprowadza się do jednego - pseudo-fanek.

Enjoy!

Nie lubię
piszą durne rzeczy
puszczaja ploty które już dawno zostały zdemontowane itd.

tak, rzec można, że są "zacofane" jeśli chodzi o książkowo-filmowe nowości

nareszcie można się swobodnie na nich wyżyć, bez off topów. ^^
podniecają się Edwardem, bo jest piękny, ah oh eh.
nie wiedzą, co się dzieje w Zaćmieniu, a nawet KwN!
myślą, że MS to 5 część, czyli kontynuacja.
nie lubię. nienawidzę. brr.

ahh, ten temat to raj dla mnie Twisted Evil

Nie lubię takich; nie wiedzą kto napisał sagę, nie odróżniają Pattinsona od Edwarda. Podniecają sie niewiadomo czym i czerpią newsy z Kotka Laughing

małe, różowe, rozbiegane, rozdarte i nie mające żadnego pojęcia o książkach Meyer! Ugh! Tylko nóżki powyrywać i powpinać szpileczką do albumu

A czy my możemy nazywać się "Prawdziwymi Fankami", zachwycając się aktorami odkrywającymi role tak samo, jak Pseudo Fanki? Dla mnie to temat pod szeroką dyskusję.

Nagła plaga chwilowo podnieconych Edwardem dziewuszek, która nie ma zielonego pojęcia o co w zasadzie chodzi. Część z nich panosi się po forum jak jakieś bóstwo.

Mądrze prawicie. Mądrze. Chcą wiedzieć co to będzie w kolejnych częściach, a naawet by im pisać streszczenia. Wciąż wypisują to, co było oczywistością już od dawien dawna. Ostatnio nawet na innym forum przeczytałam, że dziewczyna ma wszystkie 24 (?!) rozdziały Midnight Sun. Nie sądzę, żebym ja coś tu pokręciła..) Nie wiedziałam, czy się śmiać, czy raczej płakać. I wciąż powtarzane - mam piątą część. Jak mnie to irytuje. Ysz.

No cóż. Nie zachwycam się Pattinson'em bo zobaczyłam go w "zmierzchu" i jego filmografia nie kończy się wyłącznie na tym filmie. Prawdziwe fanki? Hmm... Liczą się głównie z faktem, że pokochały książki nie film. Że Pattinson, Stewart, Greene to tylko bardzo ładne uzupełnienie miłosnej opowiastki Meyer. Prawdziwe fanki wiedzą jaki kolor oczu miał Edward zanim stał się wampirem i obudzone w środku nocy potrafią bez wahania wymienić głównych bohaterów serii oraz kolejne jej części. Zajadacie te pytania koleżanką, które zachwycają się tylko Edwardem-Robertem.

no właśnie:/ wkurza mnie jak nagle po szumie wokół filmu nagle pojawia się multum osób, które uważa się za największe fanki a nie mają w ogóle pojęcia o książce. Nie kochają Edwarda tylko Pattinsona. Ja nie mówię, że ktoś kto zainteresował się książką dzięki filmowi jest pseudo-fanem, ale jest różnica jeśli ktoś mówi mi, że uwielbia Twilight bo film jest taki super a jak się pytam co sądzi o książce to robi wielkie oczy i połowy nie pamięta a tym z kim mogę podyskutować na temat książki i filmu. Jejku uczono mnie, że najpierw czyta się książkę by naprawdę pokochać i zrozumieć

Brrr, szkoda że jeśli ktoś spotka pseudo fana to uważa innych fanów że też się tak samo zachowują jak ta p.fana. I ta ich ' I <3 Edward' przeraża. Ale niestety też są ludźmi i musimy ich akceptować, lub sobie ich wychować :)

Nie cierpię takich dziewczyn co to mówią "Edward jest super! Pattinson? o kim mówisz? kto to?"

A widzisz kochana DarkSide-ja mam z taką do czynienia.

wiem. ja znam taką dziewoję, która ubóstwia Edwarda, a źle napisała jego nazwisko....
Cóż... Są ludzie i parapety xD

Hahah ja tez xD ( to do tego ze mam do czynienia z takimi jak Brendy ;D)
Jak sie ciesze że ten temat powstał Aprill- podziekowania xD
Dzisiaj dowiedzialam sie od moich kumpeli o ostatniej sytuacji w mojej szanownej klasie ;D
Jedna z nich na wf mowi: Mam dosc tych pseudofanek... ktore bardziej lubia film od ksiazki ( ja tez nie rozumiem, no i popdniety Pattinsonem)
A takie jedne z mojej klasy na to (uslyszaly rozmowe mych kumpeli) : A mnie sie bardziej podobał film, a tobie??
Druga: No mnie tez, no i ten przystojny aktor...

Hahah jakie to żalosne :D

Na początku niie byłam pewna, o co chodzi z tymi pseudo-fanami, ale teraz się upewniłam i chcę wyrazić swoje zdanie.

Nie uważam się za pseudo-fankę, a jednak Edward mnie pociąga :P Nie mówię tu tylko o jego odpowiedniku filmowym(Pattinsonie), bo sama postać Edwarda opisywana przez Meyer mnie urzekła. To, w jaki sposób zwracał się do Belli, jak się o nią troszczył, jak się dla niej poświęcał... Także więc nie rozumiem, dlaczego "I <3 Edward" tak Cię Angie.(lub was również- innych obecnych na forum) przeraża ? Co w tym złego, że ktoś może zapragnąć mieć przy swoim boku kogoś tak idealnego jak Edward ?

Ale teraz z drugiej strony zgadzam się, że osoby, któe obejrzały tylko i film, i nawet nie wiedzą ile części ma saga, wyrażające opinie: "O Boszzz, jaki on jest cudny !! Koffam Zmierzch !!" są po prostu żenujące. Zachwycają się tym filmem, bo można powiedzieć, że jest on teraz "modny". Na szczęście, jak wiadomo, każda moda kiedyś mija.

Gość

Prędzej czy później pseudo-fankom znudzi się Zmierzch, bo już nie będzie modny. A pozostaną tylko prawdziwi fani. Tylko, że może się to zacząć od nowa jak do kin za rok wejdzie New Moon ..

Ja też nie mam nic przeciwko napisom "I <3 Edward", bo mi też się spodobała ta postać opisana przez Meyer. Przecież każdy może sobie pomarzyć, że chciałby mieć takiego Edwarda :)

Zgadzam się. Ja uwielbiam Edzia- i filmowego i książkowego. Ale jak to Brendy napisała, wiem jaki miał wcześniej kolor oczu i wiem nawet ile razy się całowali w 1 części Laughing

Uważam, że fanka, to osoba, która się tym naprawdę interesuje, a nie tylko jara za przeproszeniem...

Hmm a ja sie tak zastanawiam jak to jest z tymi oznaczeniami filmow, chodzi mi o to ze sa albo od 12 lat ,15, 18...
troche tego nie czaje... ( zmierzch jest od 15) ja jeszcze rozumiem jak wpuszcza 12 latke, 13 itd... ale zeby wpuszczać 10 latki to juz przegiecie...
potem sie zaczynaja "akcje"