Gdyby Zmierzch nie istniał...

Miałabym więcej pieniędzy i czasem dysponowałabym lepiej.
Zapewne.

Wiecie, dziewczyny...
To taka moja sugestia mała, bo przeraziłam się trochę.
Nie szukajcie Edwardów.Szukajcie bratniej duszy, ale nie niedoścignionych ideałów.
Bo nigdy nikogo nie znajdziecie.
Każdy człowiek ma wady.Każdy.To źle, że Zmierzch oddziałuje w ten sposób.Chyba troszkę wypacza sposób podchodzenia do mężczyzn, nie tylko u nastolatek.Edward to bajka.Piękna bajka, którą trzeba umieć oddzielić od rzeczywistości.

Trochę dziwny temat...
Gdybym nie znała Zmierzchu, po prostunie wiedziałłabym co to jest i czy w ogóle istnieje co za tym idzie nie nie sięgnęłabym dna mojego pokręcenia...
Ciągle byłabym zapaloną czytelniczką... Nadal moją największą książkową miłością byłby HP... Kochany Pattinsonek byłby chłopakiem z ,,Czary ognia,,...
Nie wiązałabym głebszych skojarzeń z słowami krew, zmierzch,zaćmienie,wampir,wpojenie,karmazyn,volvo,zęby,włochy,strach,...
Mój pokój i laptop nie mówiłby w bardzo otwarty sposób, że jestem kolejnym szaleńcem kochającym zmierzch...
Nie trafiłabym na to forum...

Gdyby zmierzch nie istniał? Moim zdaniem to by było takie.... dziwne. Zmierzch zmienił moje życie i niech tak już zostanie. Tak szczerze to nawet nie pamiętam jak to było przed poznaniem sagi. Bez zmierzchu moje życie byłoby jeszcze bardziej nudne niż jest teraz.

Gdyby nie było Zmierzchu, nie byłoby czego żałować, nie byłoby tego forum, nie byłoby Edwarda i Belli, a na hasło "volvo" bądź "truskawki" przechodziłabym obojętnie.
Aha. I dalej byłabym "pokemonem", jakim byłam przed przeczytaniem Zmierzchu. Saga mnie zmieniła w 90% właściwie ;].

Gdyby nie było zmierzchu to miała bym lepsze oceny, nie marnowałabym tyle czasu przed komputerem i pewnie byłabym normalnym człowiekiem, a nie wampiromaniakiem Wink

No i czytałabym to co przed wampirami czyli kryminały i byłabym fanką numer 1 Stephena Kinga, a nie Anny Rice.

Visenna napisał:

Miałabym więcej pieniędzy i czasem dysponowałabym lepiej.
Zapewne.

Wiecie, dziewczyny...
To taka moja sugestia mała, bo przeraziłam się trochę.
Nie szukajcie Edwardów.Szukajcie bratniej duszy, ale nie niedoścignionych ideałów.
Bo nigdy nikogo nie znajdziecie.
Każdy człowiek ma wady.Każdy.To źle, że Zmierzch oddziałuje w ten sposób.Chyba troszkę wypacza sposób podchodzenia do mężczyzn, nie tylko u nastolatek.Edward to bajka.Piękna bajka, którą trzeba umieć oddzielić od rzeczywistości.

Nie ma ideałów, a i Edward nie jest ideałem. Ma wady, które ja dostrzegam, ale chodzi o ogólny przekaz ksiązki i to jaki facet powinien być - czuły, opiekuńczy, kochający, zarazem trochę niebezpieczny i intrygujący.

No cóż - mankamenty są widoczne w książce.Zgodzę się.
Nie mniej jednak są one drobne, ginące w lawinie pompatyczności.
Moim zdaniem szukanie człowieka w świecie rzeczywistym, który byłby urealnieniem charakteru i podejścia do świata Edwarda - jest po prostu głupie, mijające się z celem. Można stracić z oczu wielu wartościowych facetów, którzy - pomimo wad wyraźnych, wskaźnikowych - są wartościowi.Można przegapić miłość, szukając wyimaginowanego piedestału uczucia.

Gdyby Zmierzch nie istnial pewnie bylabym szczesliwszym czlowiekiem. xD Poza tym nie zapomnialabym o Harry'm, nie szukala na sile Edwarda, nie miala rocznego szalu na Pattza. xD
Ale z drugiej strony nie poznalabym tych wszystkich wspanialych ludzi.

Gdyby Zmierzch nie istniał nie wiedziałabym kto to jest Taylor Lautner, nie miałabym jego plakatów na wszystkich ścianach.
Nie zaczęłabym pewnie czytać książek o wampirach itp. A tak to teraz tylko takie czytam. Wink

vickyliv napisał:

Jakby saga nie istniała, to nie byłoby nas tu i nie pisałabym właśnie posta na tym forum. Proste i logiczne. Nie znałabym swojego ideału faceta, żyła w absolutnie niebłogiej nieświadomości wampiryzmu [kto wie, może zainteresowałabym się tymi fascynującymi postaciami pod inną postacią], srebrne volvo/czerwone bmw/czarny mercedes nie wywoływałby u mnie palpitacji serca i mogłabym tak wymieniać do jutra.
A teraz? Nie wyobrażam sobie, żeby nagle ta historia miała zniknąć. Może i zabrzmi to przesadnie, ale stała się drobną cząstką mego życia i mnie samej. Już zawsze będzie we mnie istnieć, nawet kiedy przejdzie cała fala popularności.

pięknie to ujęłaś :)

jednak gdyby saga nie istniała wcale by się tym nikt nie przejmował i nie czuł, że czegoś mu brakuje ;p
teraz tak mówimy, bo wiemy, że istnieje i ją uwielbiamy ♥

To bym go napisał. Ja, albo ktoś o niebo całe lepszy w pisaniu niż ja, z tym, że wtedy bohaterowie byliby Polakami, a nie Amerykanami. Grunt, że istnieje