FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Alice Cullen Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Paola
Nowonarodzony



Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Nie 11:00, 07 Cze 2009 Powrót do góry

Alice jest moją ulubioną postacią w książce. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych....wszystko da się zrobić. A poza tym jest przyjacielska, pomocna i baaaardzo bardzo fajna. Po prostu wzorowa siostra, szwagierka, narzeczona, córka.....i oczywiście przyjaciółka!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malaczarna55
Zły wampir



Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z domu Cullenów :)

PostWysłany: Nie 11:06, 07 Cze 2009 Powrót do góry

Uwielbiam Alice :) Jest jedną z moich ulubionych postaci :)
Jest przesympatyczną osobą i bardzo bym chciała mieć za przyjaciółkę taką właśnie Alice :)
Uwielbiam czytać fragmenty w książce gdzie się pojawia :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gobur
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:32, 12 Cze 2009 Powrót do góry

Jest świetna :D Ale z drugiej strony podziwiam Jaspera że z nią wytrzymuje... Ja bym uciekł po tygodniu Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alice^Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:00, 12 Cze 2009 Powrót do góry

Mam dwie ulubione główne bohaterki-Bella i właśnie Alice.
Podoba mi się to jej podejście do życia, takie beztroskie i radosne! :D
Naprawdę, bardzo ją lubie Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
IsabellaS
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:15, 13 Cze 2009 Powrót do góry

Darzę sympatią Alice od samego początku Wink
Coś jak 'wieczna, beztroska dziewczynka'!


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Patti
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Sosnowiec.

PostWysłany: Sob 18:31, 13 Cze 2009 Powrót do góry

Uwielbiam ją. Jest świetna. Ogólnie zawsze jest miła. I jest bardzo ładna. Osobiście bardzo ją lubię z tego filmu. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Violet
Wilkołak



Dołączył: 02 Cze 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 9:51, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Alice...
Jest urocza!!
Lekko roztrzepana, szalona Smile

Ale w trudnej sytuacji potrafi wziasc sie do roboty :D
Podobna do mnie ;-)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Patka_Lola
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 11:11, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Bardzo ja lubie. Ona jest jedną z fajniejszych postaci :) a pozatym jest śliczna
A zdolności przydatne,, szkoda że nie zawsze sie sprawdzają.
Jasper i ona tworzą super pare, troche zakręconą ale fajną.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Violet
Wilkołak



Dołączył: 02 Cze 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:19, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Podoba mi sie wlasnie nieprzewidywalnosc jej daru - wszystko zalezy od podjetej w danym momencie decyzji - jezeli ulegnie ona zmianie, to rowniez przyszle wydarzenia beda wygladac inaczej.
Oczywiscie sprawia to niekiedy problemy, jednak i tak dar jest przydatny Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aila Cullen
Człowiek



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Twilight Łódź Team <3

PostWysłany: Nie 17:11, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Alice jest moją ulubioną bohaterką. Zawsze wprowadza z sobą wiele radości.
Jest prawdziwą przyjaciółką Belli, stoi po stronie najmłodszego brata i jego uczuć. Potrafiła się poświęcić. (nie zapomnę słów, które powiedziała do Jaspera podczas lotu do Włoch: "Don't follow me. I promise, Jasper. One way or another, I'll get out… And I love you.")


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Silla
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Cze 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:51, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Uwielbiam Alice, jest moja ulubioną bohaterką z książki. Szkoda tylko, że tak mało o niej się dowiadujemy z sagi Zmierzchu. No, ale cóż saga jest poświęcona głównie Belli i Edwardowi. Dobrze, że w MS będzie więcej Alice, niż w Zmierzchu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaMarie13
Zły wampir



Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni

PostWysłany: Czw 22:17, 25 Cze 2009 Powrót do góry

Na miejscu moich nieulubionych Cullenów zajmuje honorowe drugie miejsce - zaraz po swoim bracie-melancholiku, głównym bohaterze serii.
Tym, co strasznie denerwuje mnie w naszym chochliku jest jej "przyjaźń" z Bellą.
Boję się myśleć, jak zachowują się kumpele Meyer, jeśli to, co jest nam serwowane w sadze, jest w jej opinii przykładem dogłębnej przyjaźni. Jak? Gdzie? Przyjaźń to było to, co łączyło Harry'ego, Rona i Hermionę, Anię i Dianę czy Kubusia Puchatka i Krzysia...W relacji B&A tego uczucia nie uświadczymy z jednej prostej przyczyny: z definicji opiera się ono na wspólnych przeżyciach, podobnych zainteresowaniach (bądź przynajmniej tematach rozmowy) i równorzędnym traktowaniu.
Alice nie postrzega Belli jako równej sobie, ich relacja nie opiera się na zasadzie " daję ci tyle, ile sam od ciebie biorę". Bells jest traktowana jak lalka, bez swojego zdania i opinii, jak ukochana zabawka, którą można umalować, ubrać, uczesać...I zdecydować, co będziemy robić dalej. Gdzie w tym duecie jakiekolwiek poważne rozmowy, radość wynikająca ze wspólnie przeżytych chwil? Odpowiedź: nie ma. To nie jest przyjaźń, tylko związek a'la piesek francuski i jego pańcia, co to zabierze ukochaną przytulankę do fryzjera, zrobi jej manikiur a później odwiezie tam, gdzie jej się będzie żywnie podobało. Alice NIGDY nie pyta Belli, czy ma ochotę na to, co właśnie dla nich zaplanowała - ba, często narzuca jej swoje zdanie i terroryzuje ją, byle tylko móc zorganizować kolejną imprezkę (patrz:ślub).
Aha, i bardzo podobało mi się stwierdzenie w "Zmierzchu": "Alice, przecież jesteśmy przyjaciółkami" po drugim dniu właściwej znajomości. No kurza pięta, mi to dłużej zabrało z moimi dziewczętami...
Już wiem, dlaczego Bella tak bardzo związana jest z Alice i Edwardem. Ta dziewczyna po prostu lubi, jak się przejmuje pełną kontrolę nad jej życiem.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez BellaMarie13 dnia Sob 18:46, 05 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Chochlik
Wilkołak



Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:15, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Owszem, Alice była czasami egoistyczna. Przez to, że nie miała swoich wspomnień z bycia człowiekiem, chciała przynajmniej przeżyć je razem z Bellą. Szkoda, że ich relacja była opisana tylko w momentach zakupów/przebieranek. Dużo na tym straciliśmy. Jest tylko wspomniane, że Alice pomagała Belli wtedy, gdy ta sama nie potrafiła się ubierać (po wypadku z Jamesem). Jednak nie można zaprzeczyć, że dziewczyny polegały na sobie (a raczej Bella na Alice), gdy działo się coś złego. Ta druga zawsze mogła liczyć na jej pomoc.
A co do tego ślubu- Alice przesadziła, jednak Bella była aż taką sierotą że uległa. Bella nie ma nigdy własnego zdania. Gdyby choć raz stanowczo powiedziała jej "Nie", myślę że ich stosunki wyglądały by inaczej. Alice miała z przygotowań niezłą frajdę, a Bella.. cóż, skończyło się na tym, że jest zadowolona. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaMarie13
Zły wampir



Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni

PostWysłany: Pią 14:38, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Chochlik napisał:
Owszem, Alice była czasami egoistyczna. Przez to, że nie miała swoich wspomnień z bycia człowiekiem, chciała przynajmniej przeżyć je razem z Bellą. Szkoda, że ich relacja była opisana tylko w momentach zakupów/przebieranek. Dużo na tym straciliśmy. Jest tylko wspomniane, że Alice pomagała Belli wtedy, gdy ta sama nie potrafiła się ubierać (po wypadku z Jamesem). Jednak nie można zaprzeczyć, że dziewczyny polegały na sobie (a raczej Bella na Alice), gdy działo się coś złego. Ta druga zawsze mogła liczyć na jej pomoc.
A co do tego ślubu- Alice przesadziła, jednak Bella była aż taką sierotą że uległa. Bella nie ma nigdy własnego zdania. Gdyby choć raz stanowczo powiedziała jej "Nie", myślę że ich stosunki wyglądały by inaczej. Alice miała z przygotowań niezłą frajdę, a Bella.. cóż, skończyło się na tym, że jest zadowolona. Wink


Ale kiedy właściwie ta pomoc się objawia? Poza sytuacją kryzysową w NM, gdy trzeba było ratować Edwarda, dziewczyny NIGDY nie robią nic konstruktywnego. Ich relacja została przez Meyer spłycona do związku => bezwolna modelka i napastliwa kreatorka mody. Ciepłe relacje, zgoda, ale gdzie tu miejsce na prawdziwą przyjaźń? Przecież między nimi nie wywiązuje się właściwie żaden poważny dialog, poza sytuacjami realnie zagrażającymi zdrowiu i życiu Bells. Ale walka miała się kiedyś skończyć...I co dalej? Wieczna zabawa w kosmetyczkę? E tam. Nie kupuję tej wizji "best friends forever". Nie dlatego, że założenie głupie, ale chciałabym dostać jakiś dowód na to, że dziewczynom naprawdę tak strasznie zależało. W "Księżycu..." sytuacja już zaczęła wyglądać fajnie - Alice łamie słowo dane bratu i jedzie pędem ratować Bells. Był jakiś poważniejszy dialog z Charliem o emocjach panny Swan...I w Eclipse znów cofamy się do punktu wyjścia. Ja nie twierdzę, że mają co chwilę poświęcać za siebie życie, ale chociaż jedna poważniejsza sytuacja sprawdzająca siłę tej przyjaźni to mogłaby mieć miejsce...
A co do Belli, zgoda, asertywność to ważna rzecz jest. Ostatecznie Alice nic by jej nie zrobiła, gdyby ta nie wyraziła zgody na weselisko.
Tak się teraz zastanawiam, że może te zakupy to jednak naprawdę było jedyne wyjście. Patrząc na brak własnego zdania u Bells, Alice mogła dojść do wniosku, że inteligentna rozmowa w tym przypadku nie wypali...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marakuja
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Fangtasii

PostWysłany: Pią 15:49, 26 Cze 2009 Powrót do góry

BellaMarie13 napisał:
Boję się myśleć, jak zachowują się kumpele Meyer, jeśli to, co jest nam serwowane w sadze, jest w jej opinii przykładem dogłębnej przyjaźni. Jak? Gdzie? Przyjaźń to było to, co łączyło Harry'ego, Rona i Hermionę, Anię i Dianę czy Kubusia Puchatka i Krzysia...W relacji B&A tego uczucia nie uświadczymy z jednej prostej przyczyny: z definicji opiera się ono na wspólnych przeżyciach, podobnych zainteresowaniach (bądź przynajmniej tematach rozmowy) i równorzędnym traktowaniu..
masz tu zupełną rację. Podobnie odbieram całą tę "przyjaźń". To, że się dogadywały i lubiły, nie czyni z nich od razu przyjaciółek. Cała ta emocjonalna więź między Bellą a Alice była strasznie wyolbrzymiona. Brakowało zwierzeń, zrozumienia albo chociaż normalnego dziewczęcego pisku czy wygłupów. Mało przekonująca była w tym elemencie Meyer.

BellaMarie13 napisał:
Alice nie postrzega Belli jako równej sobie, ich relacja nie opiera się na zasadzie " daję ci tyle, ile sam od ciebie biorę". Bells jest traktowana jak lalka, bez swojego zdania i opinii, jak ukochana zabawka, którą można umalować, ubrać, uczesać...I zdecydować, co będziemy robić dalej. Gdzie w tym duecie jakiekolwiek poważne rozmowy, radość wynikająca ze wspólnie przeżytych chwil? Odpowiedź: nie ma. To nie jest przyjaźń, tylko związek a'la piesek francuski i jego pańcia, co to zabierze ukochaną przytulankę do fryzjera, zrobi jej manikiur a później odwiezie tam, gdzie jej się będzie żywnie podobało. Alice NIGDY nie pyta Belli, czy ma ochotę na to, co właśnie dla nich zaplanowała - ba, często narzuca jej swoje zdanie i terroryzuje ją, byle tylko móc zorganizować kolejną imprezkę (patrz:ślub).

To akurat mi się podobało, bo skoro Bella nie potrafiła sama o siebie zadbać, a wiadomo, że czasem są sytuacje,w których należy wyglądać dobrze, no i głupia dawała się, to Alice robiła z nią co chciała. Sama na jej miejscu korzystałabym z okazji. Jakby nie patrzeć nie pamięta ludzkiego życia i chciała go zasmakować z tej strony. I udało jej się. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marakuja dnia Pią 15:53, 26 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
BellaMarie13
Zły wampir



Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni

PostWysłany: Pią 15:55, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Cytat:
To akurat mi się podobało, bo skoro Bella nie potrafiła sama o siebie zadbać, a wiadomo, że czasem są sytuacje,w których należy wyglądać dobrze, no i głupia dawała się, to Alice robiła z nią co chciała.


Przy czym nie miała nawet tyle taktu, żeby podziękować Alice za fatygę."Nie jestem świnką morską dla kosmetyczek-amatorek". Perfekcyjny obraz przyjaźni, nie ma co....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
IlonaM
Dobry wampir



Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Jordanów/Forks

PostWysłany: Pią 18:54, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Nie da się ukryć, że ta przyjaźń Alice i Belli, w ogóle ich relacje zostały bardzo bardzo uproszczone w sadze. Skoro po Edwardzie to Alice jest dla Belli kimś najbliższym z rodziny Cullenów, to jednak Meyer mogła się w tej kwestii trochę bardziej wykazać.
Uwielbiam postać Alice, dlatego zawsze brakowało mi scen z nią i Bellą.
Ta relacja b. fajnie rozwinęła się w KwN - cała akcja z przyjazdem Alice, lotem do Włoch, wyprawą do Volterry itd.
W Zmierzchu mieliśmy dopiero co początki ich znajomości, więc trudno oczekiwać czegoś więcej po pierwszej części, ale i tak mogłoby pojawić się coś oprócz przygotowań do balu, jednak w Zmierzchu te uproszczone relacje jeszcze nie są tak widoczne.
Natomiast w Zaćmieniu - niby mamy "pidżama party", czyli faceci na polowaniu, a dziewczyny robią imprezkę... Tylko, że "pidżama party" tak szybko jak się zaczęło, tak się skończyło... Później Bella uciekła do La Push, mamy jeszcze historię Rosalie i come back Edwarda, a imprezy jak nie było - tak nie ma, ale mogła być choćby zwykła przyjacielska rozmowa... A i jeszcze impreza z okazji zakończenia szkoły, ale tutaj znowu rola Alice to organizacja zabawy :D
W BD rola Alice to głównie przygotowania do ślubu i zaprowadzenie Edwarda i Belli do nowego domku z ogromną garderobą :D Później Alice ucieka z Jasperem, Bella oczywiście tęski itd. a wraca na sam koniec "bitwy", więc kontakty znowu zostały mocno ograniczone.
To, że Alice kojarzy nam się dzięki Meyer głównie z imprezami, ślubami, zakupami, garderobami, strojami, kosmetykami, fryzurami itd. itp.może jakoś bardzo mi nie przeszkadza, ale jeśli już prawie każde pojawienie się Alice musiało kojarzyć się z takimi rzeczami, to czy nie można by połączyć zwykłej rozmowy przyjaciółek z wyprawą do sklepu, przejażdżką do miasta itd.
Zresztą i tak wolałabym zobaczyć Alice i Bellę w takiej "zwykłej" scenie, gdy nasz Chochlik nie bawi się ani w fryzjerkę, ani w stylistkę, ani w organizatorkę jakiejś imprezy... Podsumowując - brakowało mi np. takich scen jak z ostatnich rozdziałów KwN, oczywiście nie musiało istnieć aż takie zagrożenie, nie trzeba by było organizować aż takiej eskapady, ale przydałoby się takie wspólne działanie w scenerii innej niż garderoba czy łazienka Cullenów.
Co do ich samej relacji - wiemy, że Bella poddawała się wszystkim zabiegom Alice na pewno nie z czystej przyjemności, ale ostatecznie wiedziała, że z szalonym narwanym Chochlikiem i tak nie wygra, więc na wszystko się zgadzała, a np. jeśli chodzi o wesele - próbowała stawiać opór, później poddała się i jej zaufała, a ostatecznie... była szczęśliwa, że Alice o wszystko zadbała i choć nie raz na nią narzekała - i tak łączyła ją z Alice silna więź, ale niestety wiemy to głównie... z opinii Belli, jej zwierzeń i myśli, a nie konkretnych sytuacji...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jaspisowa
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Cze 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:48, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Cóż, trzeba przyznać, że poniekąd ta "zaborczość" Alice jest elementem jej charakteru. Nie da się jej odmówić daru przekonywania, choć z pozoru niewinna - potrafi zawalczyć o swoje zdanie. Raczej nie ma zamiaru nudzić się przez całą swoją wieczną egzystencję - czerpie z życia, ile się da - by choć na chwilę poczuć się jak... normalny człowiek. Organizowanie imprez sprawia jej niesamowitą przyjemność, ale także w takiej sytuacji może poczuć się potrzebna, nie tylko przez wzgląd na jej niezwykły dar. Jednym słowem, jest po prostu radosną, energiczną duszą rodziny Cullenów, która potrafi też poświęcić się dla ratowania bliskich.

Oczywiście, fascynuje mnie także jej relacja z Jasperem - nie wymagająca świadków, cicha, lecz szczera. Wzajemna ochrona (Alice ryzykuje, jadąc do Volterry, ale nie chce narażać ukochanego, Jasper osłania ją w walce przeciw nowonarodzonym - to tylko niektóre z widocznych oznak ich obopólnego oddania). Fragment, gdy witają się pod koniec Księżyca w Nowiu... niezwykły. Są jakby stworzeni dla siebie, jakby ich związek nie potrzebował słów...

Faktycznie, w tomach sagi wciąż niedość opisano jej relacje z Bellą - można oczywiście wziąć pod uwagę, że "wspólne przeżycia zbliżają ludzi" - a duet Alice&Bella trochę takich doświadczeń ma, jak np. ucieczka z Forks przed Jamesem czy walka z czasem o uratowanie Edwarda. I właściwie, patrząc na to z perspektywy - czyżby wspólne przebieranki, testowanie kosmetyków nie były zajęciem typowym dla dobrych znajomych? Fakt, Alice raczej zdecydowanie przejmuje dowodzenie w takich sprawach, lecz Bella jej ufa - to także jest ważne. Odniosłam również wrażenie, że kłótnia o wesele ma raczej, hm, serdeczny, niźli poważny charakter - sądzę, że byłoby tak, jak zapowiedziała Alice - że Bells po jakimś czasie w końcu stałaby się wdzięczna za tak wspaniałe chwile - a w tym wypadku chyba możemy postawić na Alice :D.

Trudno oczywiście nam, nieobeznanym ze wszystkimi szczegółami realiów tej relacji, dopowiedzieć sobie co poniektóre sytuacje, które rzeczywiście potwierdziłyby zażyłość pomiędzy tymi dwiema dziewczynami. Możemy przypuszczać, że skoro nieśmiała Bella, która raczej stroni od zbyt dużego towarzystwa, a nawet miłość Edwarda długo nie mogła do niej "tak naprawdę" dotrzeć, nazwała kogoś swoją przyjaciółką, miała ku temu powody. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaMarie13
Zły wampir



Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni

PostWysłany: Pią 22:16, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Jaspisowa napisał:
Możemy przypuszczać, że skoro nieśmiała Bella, która raczej stroni od zbyt dużego towarzystwa, a nawet miłość Edwarda długo nie mogła do niej "tak naprawdę" dotrzeć, nazwała kogoś swoją przyjaciółką, miała ku temu powody. Wink


Ale ja właśnie tego się czepiam. JAKIE powody? To był drugi dzień ich "pozaszkolnej" znajomości, licząc od odwiedzin u Cullenów. W tym czasie miało miejsce, co następuje:
1) cmoknięcie Belli w policzek na powitanie
2) zaproszenie na mecz baseballowy
3) odwiezienie wraz z Jasperem panny Swan do Arizony.

Ja nie twierdzę, że taka ucieczka przed mordercą nie jest dobrym kamieniem węgielnym dla przyjaźni. Ba, początek bardzo obiecujący - ale już przyjaźń? Zrozumiałabym jeszcze, gdyby taka deklaracja padła ze strony Alice - ale Bella? Ta cicha, nieśmiała Bella, której otworzenie się a innych zabierało tyle czasu?
A na podstawie wydarzeń ze "Zmierzchu", to można by równie dobrze stwierdzić, że Jasper też był jej przyjacielem - wszak eskortował ją, chronił i pocieszał nie gorzej od swej ukochanej. Meyer trochę za szybko chciała wprowadzić wątek wielkiej przyjaźni, zapominając, że takie uczucie nie rodzi się z dnia na dzień, w przeciwieństwie do sympatii i (w skrajnych przypadkach) zaufania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BellaMarie13 dnia Sob 18:43, 05 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 16:54, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Edward bardzo dobrze określił Alice:"narwany chochlik". To w zupełności oddaje jej charakter. Lubię ją, bo zaraża swoim optymizmem. Czasami denerwujące są te pytania uczuciowe typu: jak bardzo mnie kochasz? jeśli mnie kochasz, daj mi urządzić swój własny ślub...
Bardzo lubię ten moment kiedy Alice wypytuje Bellę o to jak bardzo ją kocha, a potem wyskakuje ze ślubem.
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin