Bella Swan

karolcia - uwierz, mozna nie wiedziec kogo sie kocha naprawde, a kogo tylko sie wydaje ze sie kocha :)

a propos aktorki - generalnie jestem za, ale wlasnie zobaczylam obrazek w podpisie Lany - o rany, czemu ona taka skrzywiona? idiotyczny grymas ma na twarzy
Pattison zreszta tez...

Mi też aktorka pasuje, i po samym filmie też się wiele spodziewam. A rzadko zdaża się aby film chociaż trochę oddawał klimat książki i spełniał wymagania fanów co do obsady.
Co do podpisu Lany, dlaczego niby skrzywiona? Całkiem normalnie wyszła moim zdaniem.

Ukos- moze masz rację w pewnym sensie, ale dla mnie poprostu nie ma wyboru między Jacobem a Edwardem. Niestety chyba już nie potrafie obiektywnie na to patrzeć hehe :) i masz rację, że na tym obrazu Cullenowie dziwnie wyglądają ;/ A z Niną też się zgadzam- książka jest 1000 razy lepsza niż film. Ja czytając, mogę przeżywać wszystko tak jak bohaterowie, mogę się znaleźć między nimi, a nawet się z nimi utożsamić. W przypadku filmów tak nie jest :D

Niestety, do mnie jakoś zawsze słowa bardziej przemawiały niż obrazy - tzn. nigdy nie przesiadywałam w kinach albo przed tv, tylko z książkami. O wiele bardziej przywiązuje się emocjonalnie do bohaterów literackich niż jakiś produkcji kinowych które najczęściej są jedną wielką komerchą. A Zmierzch, ponieważ został napisany w pierwszej osobie, jest książką którą bardzo się przeżywa czytając - wszystkie uczucia targające główną bohaterką są dokładnie opisane, np. gdy Edward zostawiał Bellę, chciało mi się płakać, potrafiłam się z nią utoższamiać w każdym momencie, nawet jak zastanawiała się czy wybrać Jacoba czy Edwarda (co jest moim zdaniem absurdalnym pytaniem).

ja sie na film nie wybieram
nie widzialam jeszcze ekranizacji lepszej niz ksiazka (no dobra, z wyjatkeim terminatora)
w ogole na filmach sie nudze, zwykle ogladam jednym okiem, bo cos czytam, a w kinie sie nie da :D

Ja uważam, że mimo wszystko warto zobaczyć. Film zapowiada się całkiem niezły. Bałam się, że zrobią z tego "high school musical 4", ale wszystko wskazuje na to, że klimat w większym bądź mniejszym stopniu zostanie zachowany.

A ja właśnie nie wiem co robić. Chętnie bym zobaczyła film , ale wiadomo że oglądając go nie będe przeżywała praktycznie nic ;/ boję się, że mnie ten film rozczaruje. Bo jak już wcześniej pisałam to co czują bohaterowie, można poczuć tylko czytając. Dzięki słowom można ustożsamić się z bohaterem, czuć się jak on a film tego nie daje. I co ja mam teraz zrobić ? Iść albo nie ? Wink

Nie wiem co uważasz o obsadzie itp. Znam osoby, które nie idą gdyż nie chcą stracić własnego wyobrażenia postaci, a filmowi aktorzy im nie pasują. Na pewno trzeba się przygotować na rozczarowania oraz jakieś niezgodności. Ja mam zamiar iść :)

Nina. napisał:

Nie wiem co uważasz o obsadzie itp. Znam osoby, które nie idą gdyż nie chcą stracić własnego wyobrażenia postaci, a filmowi aktorzy im nie pasują. Na pewno trzeba się przygotować na rozczarowania oraz jakieś niezgodności. Ja mam zamiar iść :)

Moja koleżanka(ona mnie namówiła do przeczytania Zmierzchu[chwała jej za to]) też nie chce iść na premiere Rolling Eyes

ale mimo to ja ide

ukos napisał:

ja sie na film nie wybieram
nie widzialam jeszcze ekranizacji lepszej niz ksiazka (no dobra, z wyjatkeim terminatora)

"Dziennik Bridget Jones" No do czytania się toto nie nadawało.

A co do tego zamieszania miłosnego, to zgadzam się z Tobą. Można nie wiedzieć. I można kogoś kochać tak bardzo, bez szału jakiegoś i odlotu, tylko właśnie tak na spokojnie i 'odprzyjacielsko', że potem chciałoby się wszystko zrobić, żeby ta osoba była szczęśliwa. Samemu ją uszczęśliwić. Chociaż to nie byłoby to trzęsienie ziemi i otwierające się niebiosa. Ale by starczyło.

milila napisał:

ukos napisał:

w NM nie mam "ale" ze pojechala ratowac Edwarda, tylko ze poleciala merdając ogonem na sam widok mercedesa - ZANIM Edward postanowil cokolwiek
tu miauczy, ze wilki sie narazaja dla niej, po czym radosnie pedzi w objecia niewiadomego

Ops, fakt. Rzeczywiście zapomniałam o tej scenie, a Bella była w niej WYJĄTKOWO irytująca. To Jacob stara się, nie dosypia, żeby jej pilnować, a ona... ? Na sam widok auta dostaje świra.

I tu się zgadzam, to jak potraktowała Jacoba po tym wszystkim co dla niej zrobił było okropne. W dodatku na niego nawrzeszczała. Stanowczo nie spodobało mi sie jej zachowanie. Jednym słowem była WREDNA. Chłopak się o nią martwi, opiekuje się nią a ona w jednej chwili ma to poprostu głęboko w du... .

EDIT: Martishia- ja przeczytałam obie części "Dziennika BJ" i muszę napisac ze pierwsza częśc książki była lepsza niz film, natomiast druga czesc średnio mi się podobała dlatego uwazam ze film był jednak lepszy!!!

Zgoda Emika. Ja czytałam obie. Pierwsza książka- żałość, a film daleko lepszy. Natomiast druga książka całkiem spoko, a film już nie bardzo.

Przez pierwsze 3 części Bella była dla mnie do zniesienia (poza tym oczywiście co robila Jacobowi.... i Edwardowi ). W BD już nie mogłem jej znieść. Wszyscy (no prawie) przez nią cierpieli, a ona udawała, że nic nie zauważa. W dodatku to jak zareagowałą na wpojenie Jacoba. Przecież tłumaczył jej w poprzednich częściach na czym to polega xP, a ta wszystko zapomniała. Przed książką najbadziej czekałem właśnie na punkt widzenie Belli-wampirki ale zamieniłbym to od razu (gdybym mógł) na punkt widzenie Jacoba, po prostu Bella zalazła mi za skórę w tej części xP.

Drozdu napisał:

W dodatku to jak zareagowałą na wpojenie Jacoba. Przecież tłumaczył jej w poprzednich częściach na czym to polega xP

Niby tłumaczył, ale ja do niej pretensji nie mam, bo pewnie sama bym tak zareagowała. :D

a mi sie ta postac podoba, dosc naturalna, przeciietna( tylko czemu wszyscy sei w niej tak zadurzali? SM mogla tego oszczedzic, kazdy na bal tylko z Bella...) i dobra Wink

wierze ze chciala dobrze dla Jacoba, ze dla Edwarda to normalne i choc jej pocalunek w zacmieniu mnie zdenerwowal, to bylo to takie ludzkie, nastoletnie, ze jej wybaczylam. i mi zaplusowala zachowaniem w BD, moze troceh była przerysowana ta odwaga ale w koncu przez wszystkie czesci taka byla, " dla dobra innychh" wiec ja sie na nia nie denerwuje

spejler BD (nie wiem jak te fiolotewe literki sei robi zeby inni nie widzieli)

ale w BD ta I czesc... Bella mogla sobie niektore mysli odpuscic na wyspie esme niesamcznie sei chwilami czulam, zajezdzalo mi nawet tanim erotykiem, ale juz na ten temat gdzies pisalam weic sie nie ebde powtarzac

AnaBella napisał:

spojler BD
ale w BD ta I czesc... Bella mogla sobie niektore mysli odpuscic na wyspie esme niesamcznie sei chwilami czulam, zajezdzalo mi nawet tanim erotykiem, ale juz na ten temat gdzies pisalam weic sie nie ebde powtarzac

czy ja wiem, czy taki tani erotyk? no ok, to morze to sobie Meyer mogła darować. Wyspe Esme też. no dobra, to się zgadzam częściowo w takim razie Laughing

ale dlaczego zaraz czuć niesmacznie? Shocked

dla mnie to było... takie zwyczajne... sielankowe i te sprawy... zniesmaczył to mnie King za pierwszym razem, ale już się przyzwyczaiłam Wink

a myśli Belli no cóż... zdziwiłabym się, gdyby myśłała o czymś innym niż seks w czasie swojej nocy pośłubnej :D

A dla mnie Bella jest postacią szczególnie bliską, szczególnie teraz. Jest taka krucha, wrażliwa, łatwo ją skrzywdzić. Wszystko analizuje kilkakrotnie. Łatwo się wzrusza. Jest jednak bystra, dociekliwa i inteligentna. Gdybym była facetem, pewnie bym się w niej zakochała. Szczególnie pasuje do tej pary określenie Piękna i Bestia (jestem przed przeczytaniem BD), ona jest tą, którą należy się opiekować. Właśnie po przeczytaniu Zmierzchu zastanawiałam się, dlaczego ten nasz świat jest tak beznadziejny.... ale że gdzieś tam później, przy czytaniu chociażby KwN odnajdywałam w sobie pierwiastki Belli, potrafiłam ją zrozumieć i jakoś przeszło mi to poczucie bezsensowności. W każdym razie- jest to jedna z moich ulubionych bohaterek, jeśli chodzi w ogóle o literaturę.

niesmaczne?
seks jest cudowny a nie niesmaczny

w dodatku gdyby Meyer jeszcze bardziej uduchowila te nieszczesne rozlazle cieple kluchy, czyli glowna bohaterke, to Bella bylaby juz tak świętoniejebliwa, ze nie do zniesienia

ukos napisał:

niesmaczne?
seks jest cudowny a nie niesmaczny

w dodatku gdyby Meyer jeszcze bardziej uduchowila te nieszczesne rozlazle cieple kluchy, czyli glowna bohaterke, to Bella bylaby juz tak świętoniejebliwa, ze nie do zniesienia

OKLASKI!
Poza tym w tym aspekcie BD będę bronić Meyer jak niepodległości. Jak na mój gust wyważyła sprawę idealnie- nie zrobiła nam jak drzewiej amerykańskie kino- firanki powiewającej w oknie- przynajmniej nie całkiem, a z drugiej odpuściła pseudo-metaforyczne opisy a la jeden z tysięcy harlequinów które mnie zawsze co najwyżej śmieszą.

EDIT: Chociaż muszę przyznać, że jak po raz pierwszy zobaczyłam w BD słowo 'sex' , to zbaraniałam. Nawet z koleżanką sms'a sobie wysyłałyśmy "Tak tak, ona naprawdę użyła tego słowa". A w całej książce to chyba ze trzy razy pada jak nic.

Popieram Ukos. Przecież gdyby SM zrobiła z Belli cnotkę, książka byłaby jeszcze bardziej przesłodzona:) sex jest naturalny, więc dlaczego Bella miałaby o nim wogóle nie myśleć ?