Edward czy Jacob?

Nie lubię Jacoba . Wydaje mi się za bardzo wybuchowy ot , co .
Zdecydowanie Edward <3

Edziuu x33

Zdecydowanie EDWARD love

Szczerze, Jacoba NIENAWIDZE !!!

A Edzio , Hmmm...Tylko Marzyć ,Że Ktoś Taki Istnieje love

...

I love

Edward Cullen ...

Edward bo to ktoś idealny i wogóle jest najlepszy, nikt mi nie wmówi że jest inaczej.....kocham go..... kocham go no i Bella także.... Ich miłość to coś więcej....

oczywiście, że Edward ;]
to jest taki... ideał ;P
i rodzinkę ma fajniejszą ;]]

Czytając "Zmierzch" po raz pierwszy, byłam zdecydowanie po stronie Edwarda, ale z czasem... przejadł mi się, a po zobaczeniu filmu "Księżc w Nowiu", gdzie chyba najlepsze sceny są właśnie z Jacobem, jestem po jego stronie mocy :)

Ja od początku do końca będę obstawać po stronie Edwarda ..
Nie tylko dlatego, że aktor który go zagrał jest prześliczny ..
Chodzi mi o to, że miał do Belli niewyobrażalną cierpliwość ..
Bo ja na jego miejscu już dawno bym jej coś zrobiła ^^
Jacoba też lubię, bo gdyby nie on nie wiem jak Bella by zniosła odejście Edka ( NM ) ..

No ale jak mam wybierać, zdecydowanie jestem za Edwardem < 3.
I dobrze się stało, że Jacob miał ' wpojenie ' w Renesme ; **

I :love: Edward.

Zacznijmy od tego co w nich obu lubię:
Edward - nic w nim nie lubię.
Jacob - lubię w nim wszystko.
Prosty wniosek - ten pojedynek wygrywa Jake. Kto na niego stawiał, wygrał prostego banana.

Zdecydowanie Edward. Jacoba znienawidziłam od początku, a do Edwarda mam słabość już od pierwszego rozdziału Zmierzchu:)

Emilly_Van napisał:

Zdecydowanie Edward. Jacoba znienawidziłam od początku, a do Edwarda mam słabość już od pierwszego rozdziału Zmierzchu:)

No, niby tak, ale w pierwszym rozdziale jest raczej gburowaty niż miły xD

Dla mnie z pewnością Edward, choć do Jake'a mam też słabość. Lubię go, ponieważ jest uśmiechnięty, radosny i pomógł Belli po tym jak Edward ją zostawił. Jake potrafił być najlepszym przyjacielem, miłością do dziewczyny wampira wszystko jednak psuł. Zakochałam się w Edwardzie od pierwszej części, ale denerwowało mnie jego zachowanie. Jake zawsze był miły. Jednak mimo wszystko, muszę wybrać Edwarda. Jest jaki jest, zostawił Bellę czego nie pochwalam, ale jest w nim coś, czego nie ma w Jacob'ie. ;)

Jacob. I dziwi mnie, że tak mało osób myśli podobnie do mnie.
No ale dlaczego- dlatego, że zachęca Bellę na każdym kroku, by ta pozostała sobą, troszczy się o to, by jej samej było dobrze ze sobą, nie zastanawiając się przy tym jakie to korzyści mógłby z tego czerpać.
Wspiera ją w każdych okolicznościach, jest jej ostoją, kiedy to Edward nie dając już sobie rady po prostu ją opuszcza. Wątpie by Jacob tak postąpił.
Jacob chce dla Belli jak najlepiej, dba o jej dobro, nawet kiedy grozi to utratą tego co ich łączy. Dla mnie to świadczy o prawdziwym uczuciu, silnym, ale normalnym.
Nie chorym, egoistycznym, czy też tak skrajnym jak uczucie Edwarda.
Jacob jest jak promyk słońca i naprawdę da się to dostrzec.

Na początku, czytając Zmierzch, byłam wręcz zakochana w Edwardzie. Och, ach, jaki on cudowny, wampir, mądry, dobry, szlachetny... Jacob praktycznie do mnie nie docierał, skupiałam się tylko i wyłącznie na B+E.
Potem Księżyc w Nowiu. Edward już na początku mi podpadł, że upierał się przy zorganizowaniu urodzin. Ale dobrze, lecimy dalej. Gdy ją zostawił, myślałam, że rzucę książką. I wtedy skupiłam się na Jake'u, nawet go polubiłam. Ale potem znowu, Edzio chciał się zabić, czekałam na hepiend, więc Wilczek spadł znowu na boczny tor.
Ostateczny przełom był w Zaćmieniu, kiedy Edward tak kontrolował Bellę. Jasne, rozumiem, troszczył się o nią, ale i tak mi się to nie podobało. Wtedy Jacob stał się moim faworytem. Dostrzegłam u niego wszystko to, co wcześniej pominęłam, poczucie humoru, świetny charakter, jego ,,ludzkie" reakcje i brak idealności, którą wręcz kapał Edward.
Dlatego, w ostatecznym rozrachunku, głosuję na Jacoba.

Akacja tu masz racje ;) Każdy z nich jest wyjątkowy na swój sposób np. Jacoba lubię za jego wesołość a Edwarda za jego nadopiekuńczość... ;P

Ojej, kiedyś każda odpowiedź była podporządkowana pod idealizm Edwarda, a tu łał! Taka miła zmiana :)

Cóż, Edward jest...wycackany, zbyt wyidealizowany,
za mało u niego tego 'pazura'!
Z drugiej strony Jacob- słodki, grzeczny chłopiec,
który kocha Bellę i jest wilkołakiem.
Żadnego z nich nie lubię- aż tak!
Ale jeżeli mam wybierać...to Edward,
bo od początku(znaczy się 1 części Sagi) to on
zawładnął sercami wszystkich nastolatek ; )

Moim zdaniem Edward po stokroć :D
Chociaż mówiąc szczerze to po obejrzeniu New Moon (nie czytając jeszcze książki) wolałam Jacoba...Ale kiedy przeczytałam to nie mam wątpliwości, on jest takim facetem, o którym mogę sobie tylko pomarzyć :) (i marzę :D:D )!
Po prostu Edward <3 :)

Nietrudno zgadnąć, że wybiorę Jacoba. Do Edka nic nie mam, ale Jake jako postać wydał mi się bardziej autentyczny, realny. Ma w sobie to , czego podświadomie poszukuję u facetów (może dlatego przypadł mi do gustu?) : jest szczery, prostolinijny, opiekuńczy,odważny, waleczny odpowiedzialny, acz z nutką szaleństwa. Jego dodatkowa zaletą jest poczucie humoru. Ważną rolę odgrywa wygląd, nie oszukujmy się , wysoki, ciemna karnacja, bałe zębiska, wyrzeźbione ciało, ach... A do tego jeszcze wilkołąk !
Ależ się rozmarzyłam ;p

Wiele osób mówi, że Jacob jest bardziej rzeczywisty i realny i dlatego go lubią. Dla mnie nie, ale szanuję wasze zdanie.
Realny, ma dla każdego inne znaczenie. Dla innych w wyglądzie, dla innych w charakterze. I dla kogoś realną cechą są zaborcze uczucia, a dla innych wiecznie uśmiechnięta buźka.
Cieszę się, że skończyły sie już w tym temacie wojny. Jeszcze pół roku temu, fanki obu bohaterów były gotowe pozabijać się poprzez internet dla udowodnienia swoich racji.:) A tak naprawdę żadna ze stron racji nie ma.
Bo każdy ma swoje zdanie, i to co dla nas może być zaletą, dla innych jest wadą.
Żaden z bohaterów idealny nie jest, powiem wręcz, że z każdym tomem Edward stawał się dla mnie mniej idealny. I uwielbiam, po prostu uwielbiam, tego zamkniętego w sobie, buntowniczo nastawionego chłopaka z pierwszej części. W dalszych, jego charakter straszliwie ulegał zmianą, aż pod koniec, w ostatniej części zmienił się w uroczego tatusia pod pantoflem żony. Litości.....
Zostanę więc przy uwielbianiu starego dobrego Edwarda, próbując jakoś zatrzeć to złe wrażenie z kolejnych części. A dla fanek Jacoba, mała rada :
Jeśli powstaną dalsze części (Ta o J. i N.) Nie czytajcie jej!!!! Bo już w BD widać było, co bohaterka ma zamiar zrobić z ta postacią. Więc jeśli zakochałyście się w pełnym humoru rozrabiace, nie sięgajcie po rozwinięcie jego historii, bo możecie się okropnie zawieść. Ja załuje, że nikt mi nie powiedział czegoś takiego przed przeczytaniem dalszych trzech tomów, może ciągle miałabym w głowie idealnego Edwarda. A tak na jego obliczu pojawiła się paskudna rysa, którą ciężko będzie usunąć. Naprawdę dawno się tak nie zawiodłam.
Wolę Edwarda, (tego z 1.), jako kandydata na chłopaka, narzeczonego,..itp. Ale nie chciałbym się z kimś takim przyjaźnić, bo bądźmy szczerzy, dla Edwarda najważniejsza była druga połówka, a nie koledzy. A z Jacobem mogłabym kolegować się na wieki. Spokojnie mogłabym liczyć na to, że dla dobrej zabawy zrobi wszystko. I tego potrzebuję w przyjaźni, nie miłości. Jacob z pewnością nie jest ta romantyczną postacią w książce, Edward nią jest. Przynajmniej dla mnie. I gdybym miała wybierać pomiędzy ukochanym, a kumplem, wybrałabym swoją druga połówkę. Więc zdecydowanie team Edward, ale z Jacobem na motor ;p
Jednego nie mogę przeboleć:

Kod:

Cóż, Edward jest...wycackany, zbyt wyidealizowany,
za mało u niego tego 'pazura'!

Zauważcie proszę, że Edward jest idealnym FACETEM. A Jacob też jest idealnym, tylko, że KUMPLEM. Meyer chciała, aby jej czytelniczki znalazły w książce idealnego chłopaka, ale i przyjaciela.(Wiem, Meyer i to jej słodzenie :razz: ) Bo, spójrzmy prawdzie w oczy, Bella zakochała się w Edwardzie, a kochała (W sensie braterskim) Jacoba. I obaj w swoich rolach mięli, i dla większości byli, idealni.
A pazura miał, w części którą polubiłam, i w przeszłości, której pisarka nie opisała. I może dobrze. Jeszcze by to zepsuła.
Dziękuję za uwagę, dla mnie ten temat już się chyba skończył, więc żegnam się również.

No chyba to jest oczywiste, że Edzio ;P
Jacoba nie lubię!!! ;D

Raczej Jakob. Edward też jest boski, ale odrzuca mnie trochę to że jest taki twardy i zimny...Ale w pełni popieram wypowiedż Anne Cullen. Masz racje, że Edward jest typem faceta do bycia, a Jakob tylko do przebywania...;)

kedergz - tylko nie '' Jakob '' XD błagam, to się pisze J A C O B .

A nawiązując do tematu to nie mam pojęcia, zaraz jak myslę o Edwardzie to zastanawiam się - a co z Jacobem? Jeśli o tym drugim to Emmett chodzi mi po głowie i Jasper i nawet sam doktor ^^.
nie potrafię na dzień dzisiejszy wybrać pomiędzy tymi panami. Może taki minimalny plus w stronę Edwarda.