FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Across the Airwaves [T] [NZ] [+18] chap 1-10 - 30.06 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Pią 14:36, 11 Wrz 2009 Powrót do góry

o tak to dobry pomysł kirke;D
Rozdział bardzo przyjemny, akcja się rozwija i zapowiada ciekawie(:
Tłumaczysz bardzo dobrze, nie ma zgrzytów i wszystko jest jak najbardziej na tak
Pozostaje tylko gratulować(:

Życzę czasu, weny, chęci i motywacji w tłumaczeniu(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Pią 16:02, 11 Wrz 2009 Powrót do góry

A w którym sklepie jest teraz Jackson? Crying or Very sad Crying or Very sad

Rozdział dobrze przetłumaczony, nie znalazłam żadnych błędów, od tego zacznę :D Poza tym było naprawdę ciekawie :) Bella chyba wpadła Edwardowi w oko i zobaczymy, jak się wszystko potoczy dalej :)

Tylko
Cytat:
- Jeśli przestałaś już obrażać mój zmysł smaku(...)

Wiem, że mówi się, że coś jest niesmaczne itd., ale tutaj po prostu zmysł słuchu lepsze byłoby, według mnie Wink Nie wiem, jak jest w oryginale, być może właśnie smaku, ale czasami można trochę odbiec, prawda? Wink

Pozdrawiam, czasu i chęci do tłumaczenia życzę,
Rathole


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Pią 16:38, 11 Wrz 2009 Powrót do góry

Genialne xD
Ale czułam, że ona go tam spotka. No ale WTF? Pojechał na wakacje do sklepu muzycznego? I czemu ona nie rozpoznała głosu xD Była w takim szoku? Ja rozumiem, że radio trochę zmienia, no ale... xD W końcu była od niego uzależniona!
Jestem cholernie ciekawa jak to się rozkręci :P
Cieszę się, że podjęłaś się tego tłumaczenia :) Bardzo dobrze Ci to idzie, nie wyłapałam żadnych błędów. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!
Weny, czasu, chęci :)


Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:49, 11 Wrz 2009 Powrót do góry

Bardzo fajny rozdział :) Podoba mi się.
Fabuła opowiadania wydaje się być naprawdę ciekawa. Bella uzależniona od głosu Edwarda. Ten robi sobie tygodniowe wakacje i jest z tego powodu smutny. Bells też. I ta nagle wpada na Edwarda w sklepie muzycznym. No pięknie :D Bella powinna ozłocić Alice za pomysł ze sklepem :D Naprawdę doskonale jej doradziła :P Może trochę nieświadomie, ale jednak :D
Ja również bardzo lubię muzykę klasyczną, więc tym bardziej ten ff przypadł mi do gustu. To wielki plus - muzyka.
Ciekawi mnie jak dalej potoczy się znajomość Belli i Edwarda. Zastanawia mnie również co tak zasmuciło Cullena, gdy mówił o wakacjach. No i czy Bells powie mu, że go słucha po nocach :) tzn. po prologu widać, że mu powie, ale ciekawe w jaki sposób :D Ja chcę już kolejną część! :D
Tłumaczysz ładnie i starannie. Dziś zgrzytnęło mi coś parę razy, ale minimalnie :)
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ekscentryczna.
Wilkołak



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:00, 11 Wrz 2009 Powrót do góry

Przyznać muszę, pomysł na ff bardzo oryginalny. Czegoś takiego jeszcze nie było. Czytając, zastanawiałam się, kiedy i w jakiej sytuacji się spotkają.. Już w drugim rozdziale czekała na mnie odpowiedź. Wręcz nie mogę się doczekać tłumaczenia następnego rozdziału. Doprawdy, intrygujące. A prolog.. Bardzo zastanawiający. Życzę dużo czasu i chęci.
Pozdrawiam,
E.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Sob 8:39, 12 Wrz 2009 Powrót do góry

Było kilka LEKKICH zgrzytów, ale nie potrafię teraz nic znaleźć.
Miałam nie komentować, szczerze się przyznam. Miałam przestać nawet czytać te opowiadanie, ale... Ale wiadomo, że człowiek nie zawsze robi to, co postanowi. Pewnie się potem rozczaruję, ale to będzie wyłącznie moja wina.
Cóż, opowiadanie już w drugim rozdziale stało się przewidywalne. No bo przecież (dla mnie przynajmniej) logiczne było, że gdy ona tam pójdzie to wpadnie na niego. I oczywiście teraz on zaprosi ją na kawę czy coś w tym stylu albo odprowadzi do domu. Wymienią się numerami telefonów i zaczną się spotykać. Potem będzie zapewne skonsumowanie miłości i wtedy... i wtedy się rozczaruję. I mimo że opowiadanie jest pisane na poziomie wysokim i chce mi się to czytać, to obawiam się, że coraz bardziej zbliżamy się do nieuniknionego. Ale że jestem osobą, która do końca żywi nadzieję to czytać będę nadal. Żywię nadzieję do tego, że te sceny erotyczne będą ładne, przyjemne i subtelne. <- Wiem, dopiero się poznali, a ja już tutaj o tym co oni najprawdopodobniej robić będą.
Rozmowa Alice i Belli była taka... taka przewidująca.
Ogólnie uważam, że rozdział gorszy. Zobaczymy co będzie dalej.

P.S. Proszę mnie nie zbluzgać Jak nie chcesz, to nie czytaj! Ja chcę czytać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kristenhn
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 8:54, 12 Wrz 2009 Powrót do góry

wela napisał:
P.S. Proszę mnie nie zbluzgać Jak nie chcesz, to nie czytaj! Ja chcę czytać.


Nie mam zamiaru tego robić. W każdym razie, nie obiecywałam, że będzie to coś na miarę WA albo TRL, albo jeszcze jakiegoś naprawdę świetnego ffa.
Mimo wszystko, szanuję twoje zdanie, bo każdy ma prawo mieć swoje własne i może je wyrazić. Całkowicie rozumiem, że nie wszystkim może się spodobać ten ff, dla jednych będzie oklepany, dla innych przewidywalny, nudny i tak dalej. Chyba nie da się dogodzić wszystkim na raz, ale nie przejmuję się tym Laughing
Mam jednak nadzieję, że coś cię w tym ffie jeszcze zaskoczy i nie będzie tak źle Wink

Btw, dziękuję wszystkim za komentarze, są naprawdę budujące i jak je czytam, uśmiech sam wkrada się na twarz Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kristenhn dnia Sob 8:55, 12 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Monika W
Wilkołak



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 14:52, 12 Wrz 2009 Powrót do góry

Rozdział świetny :)
Zabawny, zobaczymy co wyniknie z tego spotkania :)
Ale dlaczego ona go od razu nie rozpoznała... Skoro tak uwielbia jego głos... szok, amnezja ?
No nic czekam na kolejny rozdział :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kristenhn
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 17:59, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Przed wami trzeci rozdział opowiadania. Mam nadzieję, że nie rozczarujecie się zbyt bardzo. Wiem, że jest przewidywalny, ale żywię nadzieję, iż kolejne bardziej was zaskoczą. Jednak... od czegoś autorka musiała zacząć, prawda? Laughing

Wiem, wiem - miałam nie dziękować mojej kochanej becie, bo tak sobie życzyła. Ale ja po prostu nie mogę! Dziękujcie cudownej Alice za tą wspaniałą robotę, to jej należą się podziękowania. love

Rozdział jest także na chomiku:

[link widoczny dla zalogowanych]

Rozdział III: Pierwsza randka

The Corrs – Joy Of Life
[link widoczny dla zalogowanych]
Dana Glover – Falling Into Love

- Tak poza tym... Jestem Edward – rzekł, a jego uśmiech powiększył się nawet bardziej niż przed sekundą.
Znajdowałam się poza świadomym myśleniem. Żadna inna rzecz nie błąkała się w mojej głowie, jedynie jego usta wykonujące ruchy, gdy mówił lub poruszenia, które wywołał jego głos.
I wtedy pewna myśl wyrwała mnie z ogłuszającego otumanienia.
To nie może być prawda, co nie?
Nie ma mowy...


Mów! Mów! Powiedz cokolwiek! Chociażby wydaj z siebie niekontrolowany potok słów!
Mózg krzyczał, abym zmusiła się do mówienia, jednak nic nie wskazywało, że zacznę to robić. Mój umysł pracował jak szalony, a usta wciąż były szeroko otwarte, lecz nie wydobywał się z nich żaden dźwięk.
Byłam zwyczajnie stracona w jego oczach, natomiast moje przykleiły się do rysów jego twarzy, ucząc się ich na pamięć i czcząc je. Opis „wysoki, śniady i przystojny” był absolutnym niedopowiedzeniem. To było jak nazywanie Mona Lisy „tylko malowidłem”. Im dłużej się gapiłam, tym bardziej zatapiałam się w jego zielonych oczach, które dalej mnie oszałamiały podczas mojego zdumiewającego milczenia i nie wydawały się pomagać mi w skupianiu się na mówieniu.
Niezręczna cisza z każdą sekundą stawała się coraz bardziej żenująca. Mogłam praktycznie usłyszeć własne mruganie.
W końcu, kiedy mój mózg mógł jeszcze bardziej krzyczeć na usta, coś się z nich wydostało.
- Jesteś piękny – powiedział mój głos z zadowoleniem.
Cholera! To z całą pewnością zawstydzający niekontrolowany potok słów.
Gdy tylko zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam, przyłożyłam dłonie do ust i byłam pewna, że w przeciągu sześciu sekund moją twarz przyozdobiło sześć odcieni szkarłatu.
Przerażona swoim niewiarygodnym zachowaniem szybko wbiłam wzrok w podłogę, aby uniknąć odpowiedzi Edwarda. Minęła kolejna niezręczna chwila, po czym dostrzegłam jego reakcję, chociaż ledwie ją zrozumiałam.
Zaczął chichotać, a miękki, melodyjny dźwięk sprawił, że moje serce mocniej załomotało w piersi.
O mój Boże, śmiał się ze mnie? Jestem idiotką! Nie mogę uwierzyć, że powiedziałam coś tak głupiego osobie, o której śniłam od tygodni.
- Wiesz, ty też nie jesteś taka zła – powiedział niskim i słodkim głosem.
Podniosłam głowę i napotkałam jego spojrzenie. Uśmiechał się tym łobuzerskim, małym uśmieszkiem, który już kochałam widzieć na jego twarzy, a oczy mu po prostu błyszczały.
- Dzięki – wymamrotałam wciąż całkiem chaotycznie.
Staliśmy przez moment w przejściu i żadne z nas nie wiedziało, co zrobić. Chciałam coś powiedzieć, żeby nie odszedł, ale nie miałam żadnego pomysłu. Chciałam po prostu zamknąć oczy i pozwolić mu mówić do mnie przez resztę czasu.
Jego głos w radiu był inny, miał nieco wyższy ton, ale wciąż tę samą strukturę głębi, kiedy wydobywał się z niego. Otaczał mnie dookoła, otulając w miodowo-podobnej jakości, która pozostawiała mnie w pragnieniu większej dawki.
I to wszystko po zaledwie dwóch tuzinach słów skierowanych w moją stronę. Mogłam sobie tylko wyobrazić, jakby to było, gdyby powiedział do mnie coś więcej. Gdyby spędził ze mną tyle czasu, ile chciałam.
Więc zrobiłam coś tak niewiarygodnie niepodobnego do mnie, że kiedy słowa wydobyły się z mych ust, byłam zdziwiona, że w ogóle je wypowiedziałam.
Zrobiłam pierwszy ruch.
- Chciałbyś może pójść na drinka albo coś w tym stylu? – zapytałam, brzmiąc raczej niepewnie.
Iskrzące, zielone oczy Edwarda uniosły się w kącikach i mogłam powiedzieć, że z całą pewnością spodobała mu się moja propozycja.
- Co ty na to, abyś najpierw powiedziała mi jak się nazywasz? – zachichotał.
Cholera, naprawdę lubiłam ten śmiech.
Chwilkę… imię? A niech to! Nie powiedziałam mu jeszcze, jak się nazywam? Jestem taką idiotką! Mój wewnętrzny monolog wrzeszczał na moją głupotę, podczas gdy logiczna część ponownie odnalazła słowa. Mów, głupia!
- Bella. Bella Swan – wybełkotałam.
- Cóż, Bello, Bello Swan, teraz z przyjemnością pójdę z tobą na drinka. Idziemy? – powiedział Edward, a jego oczy wciąż się iskrzyły, kiedy wysunął wolną rękę w kierunku mojej. W drugiej nadal trzymał płyty, które upuściłam na podłogę we wcześniejszym zaskoczeniu.
Spojrzałam na nią sekundę przed tym, jak wzięłam od niego krążki i natychmiast poczułam przebiegający przeze mnie dreszczyk elektryczności. Nie był jak wstrząs elektryczny, tylko głębszy i ważniejszy. Pełny obietnicy na przyszłość.
Ruszyliśmy do kasy i zapłaciłam za moje zakupy, a gdy moja dłoń wyślizgnęła się z tej należącej do Edwarda, zadrżałam z powodu utraty kontaktu z nim. Jakby nawet samo to, że pozwalam mu odejść na sekundę, było niezwykle niepokojące.
Kiedy zapłaciłam, poszliśmy do małego, irlandzkiego baru i znaleźliśmy niewielki, przytulny stolik w rogu. Okręciłam palce dookoła jasnego piwa i po raz kolejny zdałam sobie sprawę, że nie jestem zdolna, by coś powiedzieć. W Edwardzie było coś, co sprawiało, że traciłam zdrowy rozsądek i znajomość języka angielskiego.
- Więc, Bello, dlaczego nie opowiesz mi czegoś o sobie? – zapytał łagodnie.
Jak dotąd byłam na kilku randkach, ale żadna z nich nie doprowadziła do czegoś poważnego, więc potrafiłam poznać, kiedy facet był zdenerwowany. A w tej chwili Edward z całą pewnością taki się wydawał.
Podniosłam spojrzenie znad mojej szklanki i odnalazłam jego rękę przeczesującą brązowe włosy. Palce opuściły je wraz z niechlujnym wzrokiem, jakby właśnie wyszedł z łóżka po niesamowitym seksie.
Wow, umieszczam Edwarda i seks w tym samym zdaniu!, pomyślałam z rozbawieniem, nie potrafiąc powstrzymać małego uśmieszku, który zagościł na moich ustach, wywołując tym łobuzerski uśmiech na jego twarzy.
- Co? – zapytał niewinnie.
- Och, nic. Pomyślałam tylko o czymś zabawnym – odpowiedziałam i poczułam, że policzki zaczynają mnie palić ze wstydu. Szybko kontynuowałam, aby on nie miał czasu dopytywać o szczegóły. Mogłam to zachować na później... o ile będzie później. - Jestem z Waszyngtonu. Chodziłam do szkoły w Waszyngtonie. Mieszkałam w Waszyngtonie. Pracowałam w Waszyngtonie – westchnęłam. – Tak właściwie, jeśli naprawdę chcesz wiedzieć, to moje życie jest bardzo nudne. Ja jestem bardzo nudna.
Spuściłam głowę i uwolniłam włosy z niedbałego kucyka, którego wcześniej związałam.
Kącikiem oka dostrzegłam, że Edward podniósł swoją dłoń w kierunku moich włosów. Dotykał ich przez sekundę swoimi smukłymi palcami, pieszcząc ich fakturę.
- Takie miękkie – wymamrotał tak cicho, że pomyślałam, iż nie oczekiwał, że go usłyszę.
Uśmiechnęłam się do niego, a jego oczy powiększyły się nieznacznie, kiedy zdał sobie sprawę, że słyszałam te słowa. Zwinnie założył kosmyk włosów za moje ucho i umieścił dłoń na własnym piwie.
- Co mówiłaś? – odparł, brzmiąc na podenerwowanego.
Wyszczerzyłam się do niego rozproszona sposobem, w jaki mogłam tak łatwo wytrącić go z równowagi poprzez bycie sobą. W ciągu tygodni, które spędzałam na słuchaniu jego jedwabistego głosu z radioodbiornika, zawsze wyobrażałam go sobie takiego spokojnego i opanowanego jak niewzruszona skała spokoju. Nawet jeśli moje wyobrażenie nie było na miejscu, on nie zachowywał się niczym wzór opanowania, który miał sprawić, iż będzie wydawał się bardziej uroczy.
- Że jestem nudna – powiedziałam.
Edward westchnął i był to kolejny dźwięk, który już pokochałam.
- Raczej przeciwnie. Myślę, że jesteś całkiem interesująca – uśmiechnął się.
Przez chwilę kontynuowaliśmy rozmowę, nie zwracając uwagi na czas. Była ona naturalna i niemal wydawało się, jakbyśmy znali się całe życie, a nie tylko kilka godzin. Wiem, to oklepane powiedzenie, ale rozmawialiśmy jednocześnie o wszystkim i o niczym.
Mówiłam mu o Alice i mojej pracy, ale nie napomknęłam o słuchaniu go w radiu. Edward opowiedział mi o swojej rodzinie i bracie Emmecie, z którym mieszkał.
Jedyną rzeczą, o której nie wspomniał, było to, co robił. Część mnie chciała go o to po prostu zapytać, aby potwierdził, kim jest, jednak ta druga się temu sprzeciwiała. Jeśli była możliwość, że się myliłam, nie chciałam wyjść przez te przypuszczenia na kompletną idiotkę.
Za każdym razem, kiedy się śmiał, moje serce powiększało się z radości. Za każdym razem, kiedy się uśmiechał, myślałam, że eksploduję ze szczęścia.
A za każdym razem, gdy pochylał się, aby dotknąć mojej ręki, niemal się paliłam. Nie byłam pewna, czy moja stale podwyższająca się temperatura została spowodowana paroma piwami, które wypiłam czy obecnością Edwarda obok mnie. Tak czy inaczej, ogromie się z tego cieszyłam.
Kiedy ludzie zaczęli powoli wychodzić z baru, a kelnerka zakładała krzesła na stolik, spojrzałam na zegarek.
Była prawie druga w nocy. Edward i ja rozmawialiśmy przez niemal cztery godziny.
- Zgaduję, że musimy iść – powiedział.
- Tak – odpowiedziałam, nie potrafiąc pozbyć się rozczarowania z mojego głosu.
Wyciągnęłam portmonetkę, aby zostawić pieniądze na stoliku, jednak chłodna dłoń Edwarda powstrzymała mnie.
- Ja stawiam – rzekł szybko i sięgnął po swój portfel.
Prędko wyłowił parę banknotów i położył je obok naszych – teraz pustych – szklanek i zdałam sobie sprawę, że kwota, jaką zostawił, przekraczała nasz rachunek. Co najmniej dwukrotnie.
- Cóż, um... dzięki – wymamrotałam. Nie lubiłam, gdy ludzie wydawali na mnie pieniądze.
Wstaliśmy z naszych miejsc i opuściliśmy opustoszały pub. Ulice, pomijając paru nocnych marków, były całkiem puste.
Edward i ja szliśmy w ciszy w kierunku mojego apartamentu. Kiedy w końcu znaleźliśmy się przed drzwiami, zatrzymałam się.
- Mieszkam tutaj. – Mój głos stopniowo zanikał.
Spędziłam z nim tak wspaniałą noc od momentu, w którym wpadłam w moje nieme osłupienie, gdy dosłownie na niego weszłam. Chciałam, aby to trwało. Chciałam znowu go zobaczyć, ponownie z nim porozmawiać. Ale nie wiedziałam, co zrobić.
Ponownie poczułam się jak nastolatka stojąca po randce na werandzie domu ojca, nie wiedząc, czy chłopak chce mnie pocałować czy już odejść.
Edward odwrócił się do mnie i niezdarnie wcisnął ręce do kieszeni jego kurtki. Oczywiście był w tym samym kłopotliwym położeniu co ja.
- Bello – powiedział w końcu.
- Tak? – odparłam szybko.
- Naprawdę miło spędziłem z tobą czas dzisiejszego wieczoru. Czy istnieje jakiś sposób, abym mógł dostać twój numer? – zapytał.
Moje serce wzbiło się w powietrze poprzez klatkę piersiową, a usta natychmiast stały się całkowicie suche. Chciał mnie znowu zobaczyć! Chciał mój numer!
Przeszukałam torebkę, ale nie mogłam znaleźć kawałka kartki.
- Proszę, możesz po prostu zapisać go w moim telefonie – powiedział z kolejnym stłumionym śmiechem i wręczył mi jego małą, srebrną komórkę. Wyświetlacz, aby dodać kontakt, był już włączony i szybko napisałam mój numer i podpisałam się, zanim mu ją oddałam.
Bez zastanowienia chwyciłam własny telefon i wepchnęłam mu go do ręki. Zrozumiał moją prośbę i prędko wpisał się do listy kontaktów. Kiedy skończył, zwrócił mi go.
- No cóż – powiedziałam. Na sekundę wbiłam wzrok w stopy, wciąż nie byłam pewna, jak zakończyć tę noc.
Kiedy podniosłam z powrotem głowę, dostrzegłam, że Edward wpatruje się we mnie. Nasze oczy się spotkały i zanim się zorientowałam, przycisnął swoje usta do moich i umieścił na nich słodki pocałunek. Automatycznie zamknęłam oczy.
To był pocałunek konkurujący z wszystkimi poprzednimi, których doświadczyłam, nawet jeśli trwał tylko sekundę. Połączenie było natychmiastowe. To nowe uczucie było całkowicie niepodobne do tej elektryczności, którą czułam, gdy się dotykaliśmy.
Wycofał się zbyt szybko, nim zdążyłam poczuć przyjemność i chociaż próbowałam otworzyć moje wciąż zamknięte oczy, to one nie dostosowały się do tego. Usłyszałam delikatne kroki i wiedziałam, że Edward odszedł.
Stałam tam przez moment zbyt ogłuszona, by robić cokolwiek innego oprócz opanowywania mojego nierówno pędzącego, niekontrolowanego z powodu jednego, niewinnego pocałunku, oddechu. Odgłosy miasta w nocy wypełniły powietrze dookoła mnie.
Kiedy w końcu podniosłam powieki, zobaczyłam, że Edward naprawdę odszedł. Zniknął w ulicach miasta, jak gdybym wyśniła go sobie.
Moje dłonie nadal trzymały kurczowo komórkę i otworzyłam ją, aby zobaczyć jego imię tylko po to, by upewnić się, że nie śniłam.
I było tam zapisane. Pomiędzy Greek Cleaners* i Eng Family Chinese Restaurant** widniało imię, którego szukałam.
Edward Cullen.
To nie był sen. Właśnie spotkałam głos z radia. Głos, w którym się zakochałam.

*Greek Cleaners - najprawdopodobniej zakład świadczący usługi sprzątania mieszkań
**Eng Family Chinese Restaurant - chińska restauracja


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kristenhn dnia Czw 21:26, 01 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:22, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Nowy rozdział! Super :)

No to może zacznę od cudownego cytatu:
Cytat:
- Jesteś piękny – powiedział mój głos z zadowoleniem.

Rozwaliło mnie to po prostu Laughing Lepiej nie mogła się zachować Laughing
A odpowiedź Edwarda:
Cytat:
- Wiesz, ty też nie jesteś taka zła – powiedział niskim i słodkim głosem.

Doskonała. Nie ma to jak poczucie humoru :D

Cytat:
Wow, umieszczam Edwarda i seks w tym samym zdaniu!

Hahaha :P


Muszę przyznać, że ten rozdział podobał mi się najbardziej ze wszystkich dotychczasowych. Był taki sympatyczny. Wiem, że to głupie określenie, ale nie mogę znaleźć innego. Naprawdę czytało się go strasznie przyjemnie. Te podchody Belli i Edwarda. Ich zdenerwowanie. Końcowy pocałunek a przedtem wymiana numerów telefonów :P Rozbawiło mnie to...
Cytat:
- Proszę, możesz po prostu zapisać go w moim telefonie – powiedział z kolejnym stłumionym śmiechem i wręczył mi jego małą, srebrną komórkę.

Hehe Laughing

Tłumaczysz naprawdę bardzo dobrze. Tekst czyta się bez żadnych zgrzytów. Bardzo płynnie. Wielkie brawa :)
Mam nadzieję, że szybciutko dodasz kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać! To ff zaczyna zaliczać się do moich ulubionych :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Śro 18:24, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Cholerka. Podobało mi się i nie podobało jednocześnie.

Na plus będzie dużo rzeczy. Od samego tłumaczenia, bo robisz to bardzo dobrze, nie ma żadnych zgrzytów, po samą historię, która jest niesamowicie opisywana, mijając po drodze brak błędów w tekście, za co brawa dla Alice. Być może byłam tak pochłonięta czytaniem, że ich nie zauważyłam? Hm, bywa Wink

Na minus za to będzie to, że działo się to ciut za szybko. Dopiero się spotkali, znali się cztery godziny, a tu już nagle pocałunek. Trochę dziwne to się wydaje, ale wiem, że różnie zachowują się ludzie w dzisiejszych czasach i niekiedy po godzinie znajomości potrafią iść do łóżka, więc to akurat wybaczam... Wink

W większości mam pozytywne odczucia, historia jest naprawdę fascynująca, tylko ten rozdział jest trochę... dziwny Wink

Pozdrawiam, czekam na więcej i życzę czasu w tłumaczeniu,
Rathole.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Śro 19:21, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

Świetny rozdział.
Czytając akcja w sklepie tarzałam się ze śmiechu :) Dobrze, że Edward nie uciekł w siną dal słysząc jej wyznanie :)

- Jesteś piękny – powiedział mój głos z zadowoleniem.
- Wiesz, ty też nie jesteś taka zła – powiedział niskim i słodkim głosem.

Haha, nie ma co, bardzo ciekawa wymiana zdań :)

Palce opuściły je wraz z niechlujnym wzrokiem, jakby właśnie wyszedł z łóżka po niesamowitym seksie.

Kurcze skąd ona wie, co on robi po wyjściu z łóżka po seksie ? :D

Czekam na kolejny rozdział.
Życzę wytrwałości w tłumaczeniu :P
Pozdrawiam Uwaga


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Monika W
Wilkołak



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 11:08, 17 Wrz 2009 Powrót do góry

Doczekałam się :)
Twoje tłumaczenie jest świetne, gratuluję.
Ale mam ale...
Tylko, jak napisała Rathole, akcja poszła nieco za szybko. Już się spotkali, już całowali. Podziw za prędkość.
Z drugiej strony nie wpływa to strasznie na moją opinie, że ten ff jest bardzo fajny..:0

Cezkam na kolejny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Czw 20:44, 17 Wrz 2009 Powrót do góry

Świetnie tłumaczysz, nie ma błędów nie ma, czyta się płynnie i przyjemnie(:
Co do samego tekstu to pomysł ciekawy to trzeba przyznać, trochę przewidywalny, ale od niespodzianek są inne ff, ten czyta się dla odprężenia, zdecydowanie(:

Jak już inni zwrócili uwagę akcja jest trochę za szybka, raptem znali się cztery godziny, a tu już pocałunek niby był to nie winny całus, ale i tak za szybko.
Ale tak jest wizja autorki i musimy to uszanować(:

Cóż czekam na następny rozdział, jestem ciekawa jak to się wszystko rozegra.
Weny, czasu, chęci i wytrwałości w tłumaczeniu(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kristenhn
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 20:59, 17 Wrz 2009 Powrót do góry

Bardzo wam dziękuję za wszystkie komentarze, jak już wspominałam - niezwykle mnie motywują, bo mam dla kogo pracować - dla was Wink
Wiem, że akcja dzieje się szybko, dopiero co się poznali i już całusy, ale muszę dodać, iż nie jest to opowiadanie, w którym wszystko dzieje się stopniowo, powoli. Przekonacie się o tym, chociaż jestem pewna, że już wiecie, co mam na myśli Laughing
Staram się, aby rozdziały pojawiały się stosunkowo szybko, jednak nie jestem w stanie tłumaczyć tekstu z dnia na dzień, mimo tego że póki co są całkiem krótkie. Szkoła robi swoje, po powrocie do domu zostaje mi naprawdę niewiele czasu. Mam wrażenie, że 24 godziny to dla mnie za mało Laughing Przydałoby się, aby doba miała conajmniej 30 godzin Laughing Laughing
Mam nadzieję, że czytelników będzie coraz więcej :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ekscentryczna.
Wilkołak



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:05, 18 Wrz 2009 Powrót do góry

Jak dla mnie, cała akcja potoczyła się nieco zbyt szybko i wydawała się tak.. błaha. Mam jednak nadzieję, że tłumaczka w miarę możliwości szybko weźmie się za następny rozdział, który, jak mniemam, będzie lepszy. Rozbrajające w tym chapiku były słowa Belli; 'Jesteś piękny'. Niezły sposób na rozpoczęcie znajomości. (;
Pozdrawiam,
E.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pią 18:06, 18 Wrz 2009 Powrót do góry

nie będę cytaować Susan, ale co do pewnych fragmentów już przytoczonych mamy podobne zdanie...

uwielbiam tą lekką dozę humoru :D

proszę o więcej
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kristenhn
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 16:54, 23 Wrz 2009 Powrót do góry

Chciałam podziękować z całego serca za komentarze. Jest mi niezwykle miło, czytając je :)
Wiem, że od ostatniego rozdziału minął już tydzień i najmocniej was przepraszam, jednak szkoła robiła swoje i nie miałam ani chwili wolnego czasu. Wracałam do domu i już był wieczór Rolling Eyes Myślę, że rozumiecie, co mam na myśli :)
Czwarty rozdział jest przeze mnie tłumaczony, jednak wciąż nie gotowy. Myślałam, że do dzisiaj go skończę, jednak tak się nie stało.
Tekst oddam Alice do bety w piątek, aby miała czas w weekend nad nim popracować. Miejmy nadzieję, że do końca tygodnia uda nam się wstawić kolejną część.
Bardzo was przepraszam za taki obrót sprawy.
Pozdrawiam :)

Edit (26.09):
4 chapik AtA został wysłany już do Alice. Powinien pojawić się w środę-czwartek.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Kristenhn dnia Sob 18:40, 26 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
marcia993
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 104 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: who cares?

PostWysłany: Czw 20:31, 01 Paź 2009 Powrót do góry

Moje zdanie na temat tego ficku już znasz (i powód, dla którego teraz tu piszę także :DLaughing), ale powtórzę się: Bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Wink Pomysł jest z całą pewnością nietypowy, bo nigdzie jeszcze nie spotkałam się z Edwardem-spikerem. Akcja może faktycznie trochę szybko pędzi, ale wcale mi to nie przeszkadza, bo mam to szczęście i wiem, co się wydarzy w kolejnych rozdziałach. Twisted Evil A Ty tłumaczysz bardzo dobrze i przejrzyście (kto jak kto, ale ja to wiem najlepiej :D). :)

No a teraz muszę Cię za coś opieprzyć (a co! należy Ci się! :D): Gdzie jest playlista, ja się pytam?! :D:D:D Tyle świetnych, pasujących kawałków, a w dalszym ciągu Ty ich nie podałaś. Toż to grzech normalnie. :P

Z góry przepraszam za taki długi czas sprawdzania rozdziałów, ale życie szkolne daje mi się we znaki. Wink
Przepraszam również za wszelakie błędy (jeśli takowe się pojawią, w co niewątpie, bo ostatnio ze zmęczenia wszystko mi strasznie opornie idzie Wink).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kristenhn
Wilkołak



Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 21:13, 01 Paź 2009 Powrót do góry

Witam po przerwie i zapraszam do czytania kolejnego chapiku AtA. Mam nadzieję, że wam się spodoba i... tylko poczekajcie na następny! Laughing
Betą jest jak zwykle moja najukochańsza Martuś, która jest niezastąpiona i której serdecznie dziękuję z całego serca. love love

W pierwszym poście znajduje się playlista, którą będę aktualizowała wraz z dodaniem kolejnych chapików. Jednak przy każdym rozdziale wkleję linka do piosenki, która znajduje się w tejże playliście, abyście nie musieli ciągle wchodzić na pierwszą stronę.

[link widoczny dla zalogowanych]

Enjoy! Laughing

Rozdział IV: Alice ma rację... Znowu

The Postal Service – Such Great Heights
Nelly Furtado – Maneater
Jem - 24

- Mówię poważnie, Bello. Od rana masz na twarzy ten idiotyczny, głupkowaty uśmiech i powiedziałaś zaledwie jedno słowo – westchnęła Alice ze skrzyżowanymi ramionami i zwężonymi oczami. – Mogę stwierdzić, że coś jest nie tak.
Szybko się do niej odwróciłam, otrząsając się z rozkosznego otumanienia, w którym byłam od momentu, gdy Edward pocałował mnie tego ranka na schodach prowadzących do mojego mieszkania. Ledwie potrafiłam skoncentrować się na pracy i potykałam się częściej niż zwykle.
Moje ciało po prostu nie chciało tam być. Chciało być z Edwardem. Każda komórka wewnątrz krzyczała, aby go znaleźć i być obok niego.
I nawet nie próbowałam tego zwalczyć. To była przegrana sprawa. Ja byłam przegrana.
Edward Cullen całkowicie przejął nade mną władzę: nad ciałem i duszą.
Przez cały dzień owijałam palce w śmiertelnym uścisku wokół telefonu w obawie, że zatelefonowałby w momencie, kiedy nie będę go miała w ręce, przez co mogłabym to przegapić. Jakby sam dzwonek nie był wystarczający, aby mnie powiadomić, przełączyłam go na wibracje, by poczuć, gdy zadzwoni.
- Ziemia do Belli! Ziemia do Belli! – zapiszczała Alice i pomachała ręką przed moją twarzą. – Hej, głupkowata dziewczyno!
Cholera. Muszę zacząć kontrolować moje myśli, jeśli mam ponownie być zdolna do uporania się z codziennością.
- Taaak? – zapytałam, głośno oddychając.
W kącikach ust Alice błąkał się uśmiech, po czym w końcu poddała się i pozwoliła jednemu z nich unieść się do góry. Posłała mi wiedzące spojrzenie. Byłyśmy przyjaciółkami odkąd pamiętam i widziała mnie parę razy „zakochaną” - to jej słowa, nie moje.
Ale tym razem było inaczej, wiedziałam o tym. Tak jakby kilka poprzednich facetów było rozgrzewką, a Edward punktem głównym. Jakbym ćwiczyła całe życie na ten nagły etap, w który teraz wkroczyłam.
- To facet. Wiem to. Znam to spojrzenie, kiedy chodzi o faceta – powiedziała w końcu.
Cholera. Jest dobra, pomyślałam.
Westchnęłam i odparłam:
- To facet. Ale gdybym ci o nim opowiedziała, nie uwierzyłabyś mi.
Oczy Alice rozjaśniły się i zachichotała w ekscytacji. Pchnęła mnie w stronę kanapy w naszym apartamencie i rzuciła na nią, zanim runęła obok. Podciągnęła nogi do góry i skrzyżowała je pod sobą, a ja skopiowałam jej pozycję.
- Więc opowiedz mi i wtedy zobaczymy, czy ci wierzę – zaszczebiotała.
Wzięłam głęboki oddech i pomyślałam o tym, jak zacząć.
- Pamiętasz, jak powiedziałaś mi, że powinnam sprawdzić sklep muzyczny? – zapytałam.
Przytaknęła, jednak zachowała milczenie.
- Cóż, przeszukiwałam sekcję z muzyką klasyczną, gdy głupia, niezdarna ja odwróciła się bez patrzenia i wpadła na kogoś. Byłam kompletnie zażenowana tym, że mogłam być taka tępa i zawstydzić siebie w ten sposób. Ale wtedy spojrzałam w górę i zobaczyłam... – zamarłam i jestem pewna, że wyraz mojej twarzy stał się z powrotem tym głupkowatym, który zaalarmował Alice.
- O mój Boże, Bella. Co zobaczyłaś? Nie możesz przerwać w tym momencie! To okrutne! – ponownie zapiszczała. Ujęła moje ramiona i potrząsnęła nimi, prawdopodobnie próbując przywrócić mnie do teraźniejszości.
Przygryzłam wargę na wspomnienie pierwszego spojrzenia Edwarda Cullena.
Po prostu niesamowite. Olśniewające. Cudowne.
Nie byłam zdolna, aby się nim znudzić, to pewne.
- To najcudowniejszy facet, jakiego kiedykolwiek widziałam w moim życiu. Nie do opisania. Naprawdę nie do pojęcia – powiedziałam, dysząc.
- Oooch! Dowiedziałaś się, jak ma na imię?
Uśmiechnęłam się na jej słowa. To właśnie ta chwila, w której wiedziałam, że nie uwierzyłaby mi, ale warto było spróbować. Edward był tego warty.
- Okej, to jest zdecydowanie zbyt piękne, aby było prawdziwe. Nie zmyśliłabym tego, gdybym próbowała. Nawet w moich najśmielszych wyobrażeniach. Nie mogłam nic powiedzieć, a przynajmniej nie mogłam powiedzieć czegoś sensownego. Lecz kiedy się odezwał, w jego głosie było coś znajomego. Jakbym słyszała go już wcześniej, ale nie mogła sobie przypomnieć. I wtedy wypowiedział swoje imię.
Oczy Alice zabłysnęły z ekscytacji i powiedziała:
- Które brzmi...?
- Edward.
Jej brwi złączyły się w konsternacji.
- Czy to powinno mi coś mówić? – zapytała.
- Och, Alice! Facet z radia! Ten, którego głos kocham? Cóż, nazywa się Edward!
Alice podskoczyła na kanapie, z całą pewnością załapując, o czym mówiłam.
- To takie ekscytujące! Wiedziałam, że był jakiś powód, abym wysłała cię do tego sklepu! Miałam przeczucie, że powinnaś tam być, w innym wypadku nie zobaczyłabym tego i nie pomyślała o tobie! – wykrzyczała.
Niezdolna, aby skrytykować jej słowa, wyszczerzyłam się w odpowiedzi. Nigdy nie wierzyłam w los ani przeznaczenie, ani w żadne z tych fałszywych określeń, które rozpowiadali ludzie, jednak w tym momencie nie mogłam nic poradzić na myśl o tym, że może Alice miała rację. Istniał powód, aby wysłała mnie ostatniej nocy do tego sklepu.
I tym powodem było spotkanie Edwarda Cullena. Wiedziałam to. Czułam to w kościach i każdym calu mojego ciała.
- I co się potem wydarzyło? – zapytała, wciąż podskakując na kanapie obok mnie.
Kontynuowałam opowiadanie jej o wszystkim, co wydarzyło się potem: od elektryczności przebiegającej przeze mnie w chwili, gdy mnie dotknął, do baru, do którego poszliśmy. Alice pogratulowała mi, gdy wyznałam, że zrobiłam pierwszy krok, mówiąc: Najwyższa pora, żebyś podjęła jakieś działanie!
Kiedy powiedziałam jej o tym, jak zawstydzony był Edward, zdając sobie sprawę, iż słyszałam jak mamrotał o gładkości moich włosów, ponownie zakwiczała. To było oczywiście coś, co robiła przez większość dzisiejszej nocy i byłam pewna, że prawdopodobnie robiła dużo więcej.
Zdumiała się, z jaką łatwością rozmawialiśmy i śmiała się z naszej niezdarności oraz niezręczności, gdy w końcu znaleźliśmy się pod apartamentem.
Ale najlepszą reakcję zachowała na sam koniec, kiedy opowiedziałam o pocałunku i wszystkim, co we mnie wzbudził. Zeszła z kanapy i skakała w górę i w dół, jakby była na sprężynach.
Nie mogłam się powstrzymać przed zaśmianiem się. Wyglądała jak kangur na równinach Australii! Albo, co najmniej, jak postać z kreskówki, ponieważ nigdy nie byłam w Australii ani nawet poza kontynentalnymi Stanami Zjednoczonymi.
Kiedy Alice nareszcie wydała z siebie ostatni podekscytowany krzyk, jej twarz przybrała poważny wyraz, a ona założyła ręce na biodra.
- I co zamierzasz z tym zrobić? – spytała opanowanym i spokojnym tonem.
- Co? – odpowiedziałam, a moje brwi złączyły się w zakłopotaniu.
- Dlaczego, do cholery, siedzisz tutaj i gadasz ze mną, skoro mogłabyś rozmawiać z Edwardem? Masz jego numer, na miłość boską! Dlaczego do niego nie zadzwonisz i nie poprosisz, aby przyszedł i cię podniecił? – Wyszczerzyła się.
Oblałam się rumieńcem na jej bezceremonialną szczerość i to, że miała rację w tej sprawie.
- Alice!
- Co? Dla mnie to oczywiste, że pożądasz jego ciała. I to bardzo! Wiesz, że tego chcesz, więc co złego w tym, żeby się przyznać?
Jego ciało, pomyślałam tęsknie. Sposób w jaki jego silne ramiona były okryte białą, zapinaną na guziczki koszulą i brązową, skórzaną kurtką. Nawet przez warstwy ubrań mogłam powiedzieć, że miał niezłe ramiona.
Moje brwi złączyły się, a Alice wyczuła moje zmieszanie.
- Co ma oznaczać to spojrzenie? – zapytała.
Przygryzłam wargę, nie chcąc przyznać się, że przez całą noc prawie nie odwracałam wzroku od jego twarzy.
- Nie pamiętasz jego ciała, prawda?
Odwróciłam wzrok, wciąż przygryzając wargę.
- Bella! Nie mów mi, że nawet nie spojrzałaś na jego ciało! – krzyknęła piskliwie.
Przytaknęłam w milczeniu.
- BELLA! – ryknęła, śmiejąc się. – Och, czasami naprawdę zachowujesz się jak dziewica!
Moje policzki spąsowiały i poczułam, jak gorąco stopniowo wpełza na moją szyję, zmierzając w kierunku czerwieni.
- Nie jestem dziewicą! I wiesz o tym! – odparłam z oburzeniem.
- Nie bądź niemądra. Mike się nie liczy. Był strasznym kretynem. Przede wszystkim nie wiem nawet, dlaczego z nim spałaś. Niemal nie miał charakteru – zaśmiała się.
Wydęłam usta. Wtedy naprawdę lubiłam Mike’a, ale potem... sprawy się trochę rozsypały. Zwłaszcza, kiedy po imprezie dla ostatnich klas college’u, tequila przestała działać.
- Okej, zrobisz tak: dam ci wszystkie seks-porady, a ty zadzwonisz do niego i umówicie się na dzisiejszy wieczór. Nie obchodzi mnie, jeśli jest zajęty. Nakłoń go, aby się zgodził coś porobić. Tutaj, w naszym mieszkaniu, w jego... Nieważne. Nie obchodzi mnie to. Wyjdę, jeżeli naprawdę tego chcesz. Jasper i tak narzeka, że spędzamy tu za dużo czasu – powiedziała radośnie Alice.
O Boże. I oto nadchodzi kolejny z ekstrawaganckich planów Alice. Planów, które zawsze kończyły się ze mną w piekielnie niezręcznej sytuacji, co sprawiało, że chciałam wpaść do czarnej dziury i ukrywać się tam przez tygodnie, dopóki rumieńce nie opuszczą moich policzków. Planów, które zawsze wydawały się działać, nawet jeśli nie sądziłam, że mogłyby, zwłaszcza kiedy niechętnie się na nie zgadzałam.
Wzdrygnęłam się na tę myśl. Tak bardzo jak Alice lubiła przesadzać, zazwyczaj nie myliła się. Cholera, miała rację w związku z wysłaniem mnie do sklepu zeszłej nocy i spójrzcie, co się stało. Spotkałam Edwarda, głos z radia, o którym tylko marzyłam, aby go spotkać.
Gdyby jej plan sprawił, że będę go miała, zastosowałabym się do każdego kroku. Zwróciłabym uwagę na wszystkie szczegóły bez względu na to, jak małe by one były.
Chciałam, żeby przynajmniej wyglądało na to, że nie poddaję się tak łatwo. To sprawiłoby tylko, że Alice jeszcze bardziej by przesadzała.
- Alice... Nie jestem taka pewna – powiedziałam bez przekonania.
- Och, cicho, Bello. Wiesz, że mam rację, więc po prostu się zamknij i do tego przystosuj – odparła szybko. I wtedy zrobiła coś typowego dla niej: pokazała mi język niczym dwulatka, której próbowałabym zabrać ulubioną zabawkę. Nie mogłam się powstrzymać i zachichotałam na jej reakcję.
Alice ściągnęła mnie z kanapy i skierowała do swojego pokoju. Gwałtownie otworzyła drzwi i zanim mogłam przetworzyć, co robiła, pchnęła mnie na szafkę z bielizną,
- Łooł! Alice, nie nałożę czegoś, co ty już nosiłaś. To jest dla mnie po prostu trochę dziwne! – krzyknęłam.
- Niemądra Bella. Nie nosiłam wcześniej tego kompletu. Zatrzymałam go na specjalną okazję, ale nie mogę myśleć o lepszej niż uprawianie seksu wprost z twoich marzeń. Więc idź w tym. Nie zamierzam tego powtarzać. Jeśli będę musiała, zakleję twoje usta taśmą i skończę to z tobą albo bez! – Spojrzała na mnie, kiedy wypowiedziała ostatnie zdanie.
Sapnęłam lekko, nim moje protesty zamieniły się w śmiech. Łatwo można było zauważyć podekscytowanie Alice, ale gdy próbowała dać coś do zrozumienia, było to całkowicie inne. Zupełnie zabawne. Nawet wesołe. Jak na kogoś, kto zazwyczaj przypomina chochlika, mogła włożyć w swoje słowa wiele siły, kiedy czegoś chciała.
Więc nie skarżyłam się już, gdy wepchnęła mnie pod prysznic i wyciągnęła z niego po tym, jak skończyłam używać wszystkich kosmetyków, które dla mnie przygotowała. Starałam się zakryć moje nagie ciało ręcznikiem, zanim mnie zobaczyła, ale rzuciła mi tak silne, piorunujące spojrzenie, że stanęłam w miejscu.
- No dawaj, Bello. Jak długo cię znam i ile razy u ciebie byłam? Niezliczone nocowania, cztery lata college’u i cztery lata po nim? Nie ma nic, czego wcześniej nie widziałam. I szczerze, jeśli chcesz znać moje zdanie, to jesteś bardziej doskonała niż pozwalasz sobie na to myśleć. Nie żebym była tobą zainteresowana albo coś, tylko gdybym była, byłabyś pierwszą dziewczyną, do której bym startowała – zaśmiała się.
Uśmiechnęłam się na to, nawet jeśli mój mózg mówił mi, że powinnam być niewiarygodnie zażenowana i zawstydzona.
Alice kontynuowała ubieranie mnie, narzucając ciuchy w szybszym tempie niż sama to potrafiłam. W końcu, kiedy przymierzałam ciuch za ciuchem, wydała się zadowolona ze stroju, jaki mi wybrała.
Komplet bielizny, który na mnie nałożyła był z szafirowo-niebieskiej satyny z kremową koronką wzdłuż skraju biustonosza. Podnosił moje piersi wyżej niż kiedykolwiek i złączał je razem tak, że dotykały się w bardzo kuszący sposób. Ulżyło mi, gdy dowiedziałam się, że majtki nie były stringami, które normalnie nosiła, ale bokserkami, które trzymały się niezwykle nisko na moich biodrach i pasowały do koloru stanika i wzoru koronki.
Po bieliźnie, Alice ubrała mnie w obcisłą, ołówkową spódnicę, która kończyła się nieco za kolanem i niebieską, satynową bluzkę, zapinaną na guziczki z delikatnymi bufkami. Upierała się, abym włożyła bluzkę w spódnicę i zostawiła na samej górze kilka odpiętych guziczków, aby szczelina między piersiami była widoczna dla każdego, kto nawet rzuci mi jedno, szybkie spojrzenie.
Prędko ułożyła moje włosy w delikatne fale, przypinając dwa przednie kosmyki po obu stronach głowy za pomocą spinek. Resztę włosów zostawiła rozpuszczoną wokół ramion, mówiąc tylko, że „wyglądam najlepiej z rozpuszczonymi”. Zrobiła mi również makijaż, ale - ze względu na moje naleganie - utrzymała go w delikatnych i naturalnych kolorach. Nie lubiłam mieć go w zbyt dużej ilości, nawet jeśli próbowałam „podniecić Edwarda”, jak to delikatnie określiła...
Kiedy skończyła, wcisnęła mi telefon do ręki i powiedziała gburowato:
- Dzwoń.
Przez długi moment gapiłam się na srebrny przedmiot, po czym otworzyłam go i w liście kontaktów znalazłam numer Edwarda.
Wcisnęłam zielony przycisk i przyłożyłam go do ucha, wsłuchując się w dzwonienie.
Nie wiem, która część mnie oczekiwała, że nie odbierze, prawdopodobnie ta, która zawsze byłaby skrępowana, nieważne ile razy Alice powiedziała mi, że jestem ładna. Albo ta część, która wciąż myślała, że ostatnia noc była zupełnym snem, czymś, co od słuchania Edwarda w radiu przez te wszystkie późne noce wywołał mój zmęczony umysł.
Ale wszystkim, co czułam, było ukojenie, gdy odebrał po trzech sygnałach.
- Bella? – powiedział bez tchu.
- Edward? – wyrzuciłam z siebie.
Nie mogłam wypowiedzieć następnego słowa, moje nieme zdumienie z ostatniej nocy nagle znowu mnie odnalazło.
Słyszałam jego oddech po drugiej stronie, a myślenie o jego ustach, kiedy wydobywa powietrze z płuc, doprowadzało mnie do szaleństwa.
Moje oczy rozszerzyły się na Alice, a ona uniosła dłoń, aby mnie zachęcić.
- Um, zastanawiałam się, czy chciałbyś porobić coś dzisiaj wieczorem – wymamrotałam.
Alice, w oburzeniu na moje słowa, uderzyła się dłonią w czoło. Byłam beznadziejna, tyle wiedziałam.
Edward nie odzywał się przez moment, prawdopodobnie rozważając moją prośbę, zanim przemówił.
- Miałem nadzieję, że zadzwonisz i to powiesz – zachichotał nerwowo. Mogłam niemal zobaczyć ten sam łobuzerski uśmiech, wpełzający na jego twarz w moich myślach i nie potrafiłam się powstrzymać przed wyszczerzeniem się do siebie w głupkowatym uśmiechu.
- Taa – westchnęłam.
- Więc, um, co chcesz robić? – zapytał, nieco się jąkając.
O cholera! Nie pomyślałam o tym!
Ponownie spojrzałam na Alice szeroko otwartymi w przerażeniu oczami.
- Spytaj, czy możesz do niego przyjść – wyszeptała.
- Um, j-ja zastanawiałam się, czy może mogłabym przyjść do ciebie – wyjąkałam do telefonu.
- To świetny pomysł! – wykrzyknął Edward.
- Naprawdę? – odparłam z podnieceniem.
- Tak, Emmett wyjechał na kilka dni w delegację, więc mam mieszkanie dla siebie. Będę bardzo szczęśliwy, jeśli przyjdziesz – powiedział.
Był szczerze podekscytowany faktem, że do niego przyjdę, a mi podobała się ta myśl.
Edward szybko podał mi swój adres i - ku mojemu zdziwieniu - mieszkał tylko parę bloków od naszego. Przez cały ten czas, pomyślałam, przez cały ten czas był tak blisko mnie, podczas gdy ja wyobrażałam go sobie tak daleko. I przez cały ten czas nie ujrzałam go ani razu.
Czasami świat wydaje się taki wielki, a jednak tak mały w tym samym czasie. Ile miliardów ludzi na nim żyje, a jedna osoba, którą chciałam znaleźć przez tak długi okres, znajdowała się zaraz za rogiem? To było głupie szczęście...
Zapisałam jego adres na kawałku kartki i odwróciłam się, aby odnaleźć Alice stojącą tam z moją torebką i butami.
- Kiedy chcesz, żebym przyszła? – zapytałam Edwarda.
- Tak szybko jak możesz tu dotrzeć. – Jego głos był niski, niemal ochrypły. Mój oddech wydawał się zatrzymać, a serce uderzało dziko i niekontrolowanie.
Panuj nad sobą, Bello. Nie będziesz uprawiała z nim seksu na pierwszej randce.
Och, czekaj. Ostatniej nocy była nasza pierwsza randka, zaśmiałam się psychicznie. Więc zgaduję, że seks z nim jest całkowicie na miejscu.
Nieświadomie uśmiech na mojej twarzy znacznie się powiększył i dopiero wtedy, gdy Edward się pożegnał, zdałam sobie sprawę, że wciąż z nim rozmawiałam.
Szybko zatrzasnęłam telefon i wepchnęłam go do torebki, którą trzymała Alice. Nałożyłam buty i pobiegłam do drzwi z trzęsącymi się rękoma.
- Powodzenia, Bello! – zapiszczała Alice z ekscytacją.
Wbiegłam do windy i niecierpliwie westchnęłam, kiedy bardzo powolnie przejechała dziesięć pięter naszego bloku mieszkalnego.
Biegłam przez ulice na adres, który podał mi Edward, łatwo znajdując budynek pośród reszty innych w Seattle. Byłam wdzięczna, że Alice okazała się wystarczająco miła, by dać mi buty na płaskiej podeszwie, bo gdyby zmusiła mnie do nałożenia istnej śmiertelnej pułapki w postaci wysokich obcasów, które normalnie nosiła, prawdopodobnie po drodze upadłabym niezliczoną ilość razy. Dziękować Bogu za małą życzliwość, co?
Winda tutaj była tak samo powolna jak ta u mnie i nerwowo stukałam nogą, kiedy dowlekła się na siódme piętro.
Gdy drzwi otworzyły się, znalazłam drogę w dół korytarza do apartamentu o numerze podanym przez Edwarda.
Biorąc ostatni, łagodzący oddech, by uspokoić pędzące bicie serca, zapukałam w drzwi trzy razy.
Po drugiej stronie usłyszałam zbliżające się szybko kroki, jakby Edward bardzo niecierpliwie oczekiwał mojego przyjścia – tak jak ja.
Kiedy drzwi się otworzyły, raz jeszcze z trudem złapałam powietrze, wiedząc, że gdy tylko go zobaczę, stracę całą zdolność do poprawnego oddychania.
Po chwili wypuściłam je z jednym, dużym świstem.
Moje wspomnienia nie były dobrym sędzią.
Edward Cullen był mężczyzną, którym trzeba było się cieszyć osobiście, a nie przez wspomnienia.
Jego oczy były szeroko otwarte w szoku i mogłam poczuć, jak lustrowały mnie od góry do dołu. Na moje policzki znowu wpłynął rumieniec i niezdolna, by ukryć zdenerwowanie, odwróciłam wzrok od jego twarzy
- Hej – powiedział nerwowo.
- Hej – odpowiedziałam, lekko przegryzając wargę.
- Wejdź – rzekł, zapraszając mnie ruchem dłoni.
Wkroczyłam do środka, a Edward zamknął za mną drzwi z kliknięciem.
Proszę, nie pozwól mi marzyć. Proszę, pozwól, aby to było prawdziwe, myślałam do siebie.
Rzeczy takie jak te nie zdarzyły mi się. Mężczyzna taki jak Edward Cullen nie przytrafił się Belli Swan.
Odwróciłam się twarzą do niego, a w moich brzuchu nagle zaczęły latać motylki. Serce zaczęło bić spazmatycznie w piersi i byłam pewna, że robiło to wystarczająco głośno, aby on mógł to usłyszeć.
Jednak zanim zdałam sobie sprawę, co robi, zbliżył się do mnie i zniżył twarz do mojej. Jego zielone oczy błyszczały z emocji, które mogłam zbyt dobrze poznać.
Pożądanie.
O Boże, zamierza mnie pocałować. Znowu.
Rozkosz. Niebo. Umarłam i byłam w niebie.
W chwili, kiedy jego usta złączyły się z moimi, myślałam, że moje serce się zatrzyma.
Jeśli tak wygląda śmierć, dawać mi ją!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kristenhn dnia Czw 21:26, 01 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin