FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Miłość, nienawiść i przyjaźń [T] [NZ] Rozdział 21 (25.05) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Katarinaa
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ZE WSPANIAŁEJ KRAINY JACELANDII :)

PostWysłany: Czw 0:08, 24 Wrz 2009 Powrót do góry

super opowiadanie :) przyjemnie się czyta ... czekam na więcej :) mam nadzieję, że pojawią się kolejne rozdziały .. życzę WENY ..pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katarinaa dnia Czw 0:08, 24 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Czw 5:59, 24 Wrz 2009 Powrót do góry

Pozwolę sobie na pewien komunikat - dostałam już trzynasty rozdział MNiP, ale pojawi się on dopiero około piątku, może soboty. Nie wiem czy mTwill wspominała o tym tutaj, czy w tłumaczeniu TDH, ale w tygodniu wolny czas kurczy mi się do minimum i naprawdę w tym czasie wolałabym robić coś innego, niż ślęczenie przed książkami, denerwowanie się, czy męczenie oczu przed komputerem. Postanowiłam sprawdzać rozdziały w weekendy, gdzie mam najwięcej wolnego czasu.


Pozdrawiam Wink
A.Rose


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ekscentryczna.
Wilkołak



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:16, 28 Wrz 2009 Powrót do góry

W takim razie pozostaje nam cierpliwie czekać. Ot, nic na siłę. To winna być przyjemność zarówno dla tłumaczących, jak i czytelników. Choć.. Chyba przesadziłam. ; )) Mniejsza o to, życzę dużo weny, chęci i czasu.
Swym zwyczajem; pozdrawiam,
E.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Pon 21:36, 28 Wrz 2009 Powrót do góry

Powinnam się wtrącić. A może lepiej - zawrzeć głos.
Znowu czekają nas małe opóźnienia. Wiem, rozdział miał być w weekend, ale nie udało się. A.Rose nie ma chwilowo dostępu do komputera i nie da rady tego sprawdzić. Ale nie, że to już koniec :) Znalazłam betę zastępczą, która ostatnio ratuje mnie z każdej opresji związanej z MNiP - czy potrzebuję tłumacza, czy bety - mogę na nią liczyć, tak więc, jak łatwo się już domyślić, znowu wykorzystam Masquerade. Wiesz co? Jesteś kochana. Mogłabym się nawet nauczyć za ciebie na ten angielski, żeby ci się odwdzięczyć :* Jakby mi darowali przez te kilka miesięcy resztę przedmiotów, to wykułabym się jak nigdy. Tylko tracę wątek :) Mam nadzieję, że rozdział będzie w połowie tygodnia, chociaż... wszystko jest możliwe, ja nie naciskam, to nie ode mnie zależy.
Oby komputer Anny_Rose szybko wrócił do zdrowia, a ona razem z nim :)

Pozdrawiam i... znowu przepraszam
mTwil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nelennie.
Zły wampir



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław

PostWysłany: Wto 14:37, 29 Wrz 2009 Powrót do góry

Nie masz za co przepraszać. Zdarzyło się i tyle. Czekanie nie jest złe, jeśli ma sens.
POczekamy, dzień dwa, czy ile to ma być:)
Pozdr.
N.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nelennie. dnia Wto 14:37, 29 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Śro 16:38, 30 Wrz 2009 Powrót do góry

Rozdział miał być w połowie tygodnia - mamy środę i proszę bardzo :)


beta: Masquerade


13. Po meczu

Kiedy się obudziłam, zdałam sobie sprawę, że jest jeszcze ciemno. Musiało być przed świtem.
Przekręciłam się, próbując zasnąć. Nie chciałam się jeszcze obudzić. Miałam taki miły sen... I nie mogłam przestać zastanawiać się czy mógłby stać się kiedyś rzeczywistością. Ja i Edward byliśmy w nim razem, jako para, i idealnie do siebie pasowaliśmy. Sam kończył moje zdania, uśmiechał się i przez cały czas trzymał moją rękę. I, oczywiście, całowaliśmy się.
Lekko dotknęłam ust, mając nadzieję, że będę choć trochę opuchnięte, ale niestety nie były.
W końcu to tylko sen.
Chwilę później doszłam do wniosku, że i tak już nie zasnę. Uniemożliwiał mi to natłok myśli w głowie. Przez kilka minut siedziałam na łóżku, zastanawiając się, co zrobić. Mogłam czekać na Alice, aż przyjdzie mnie obudzić. To wcale nie musiał być zły pomysł, jednak przypomniałam sobie jej poranne zachowanie. Wiedziałam, że powinnam tego unikać.
Nie chciałam pisać niczego w moim pamiętniku. Nie miałam niczego do powiedzenia. W ostatnim czasie nie wydarzyło się nic szczególnego poza wczorajszą grą, ale to też nie było nadzwyczaj ciekawe.
Mogłabym iść na spacer, musiałam w końcu zaprzyjaźnić się z lasem. Nigdy nie byłam w żadnym tak wcześnie rano. Nikt by tam nie poszedł, nikt by nie wiedział, gdzie jestem. Byłabym zupełnie sama.
Tak zrobię. Spacerowanie po lesie daje mi wiele możliwości. Mogłabym być sama z moimi problemami. Porozmyślałabym o domu, szkole i innych rzeczach... Jak na przykład moich uczuciach do Edwarda, bez obawy, że ktoś mi przerwie.
Wzdychając, wstałam. Jako że obudziłam się pierwsza, postanowiłam najpierw wziąć prysznic. Miałam dużo czasu, więc nawet się nie spieszyłam. Nie musiałam się martwić, że ktoś mi przerwie. Po ostatnim wieczorze byli pewnie wykończeni.
Szukałam w mojej szufladzie ręcznika, po czym w końcu przypomniałam sobie, że wczoraj rano, kiedy zaspałam i byłam już spóźniona do szkoły, zostawiłam go w łazience. Nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, jak było późno, dopóki się nie rozebrałam.
Ale to było wczoraj. Dzisiaj miałam dużo czasu.
Weszłam pod prysznic i czekałam, aż woda się ogrzeje.
I chociaż nie musiałam się spieszyć, skończyłam dosyć szybko. Umyłam włosy moim ulubionym szamponem truskawkowym. Ale to była poniekąd jakaś strata czasu. Kiedy spojrzałam na zegarek, zobaczyłam, że za dwie godziny słońce już zupełnie wzejdzie.
Wyszłam spod prysznica i wysuszyłam włosy ręcznikiem.
Związałam je w kucyk tak, żeby mi nie przeszkadzały i szybko się ubrałam.
Założyłam swoje czarne jeansy, te same, które miałam na sobie pierwszego dnia mojego pobytu tutaj i ładny t-shirt.
Kiedy schodziłam na dół, lekko się zawahałam. To niezbyt mądre wychodzić bez śniadania. Nie wiedziałam, kiedy wrócę. Mogłabym się zgubić, a wtedy zawsze byłoby lepiej, gdybym miała coś w żołądku.
Ale nawet nie wiedziałam, gdzie mogłabym znaleźć coś na śniadanie. Każdego ranka, kiedy schodziłam na dół, wszystko było już gotowe.
Wzięłam głęboki oddech, próbując zignorować ogarniający mnie niepokój. Czułam się, jakbym miała grzebać po czyichś szafkach bez zezwolenia.
Wiedziałam, że tak nie było i próbowałam powstrzymać to uczucie.
Przeszukałam kilka półek i znalazłam miskę, w którą już mogłabym wsypać trochę płatków. Teraz musiałam je tylko znaleźć.
- Bella? – Prawie wrzasnęłam, kiedy usłyszałam jego zaspany, aksamitny głos. Obróciłam się, omal nie potykając się o własne stopy.
Zielone tęczówki napotkały moje, a ja, kiedy go ujrzałam, prawie się zarumieniłam. Miał na sobie piżamę, a jego włosy były lekko rozczochrane. Sprawiał wrażenie, jakby właśnie wstał z łóżka.
Oczywiście, tak właśnie było. Ale nadal wyglądał tak samo słodko i seksownie, jak zawsze.
Powstrzymałam pragnienie przeczesania dłonią jego włosów i odwróciłam wzrok.
- Tak? – odpowiedziałam trzęsącym się głosem. Miałam nadzieję, że był wystarczająco zaspany, żeby nie zauważyć mojej niepewności.
- Co robisz? – spytał, ziewając. Słodko...
- Szukam płatków – powiedziałam, ponownie się odwracając, żeby uniknąć zrobienia czegoś, czego mogłabym potem żałować.
- A na cholerę ci teraz płatki? Jest w pół do szóstej. – Ziewnął jeszcze raz. Uśmiechnęłam się. Jego zaspany głos był taki cudowny...
- Chciałam iść dziś na spacer. Wy i tak będziecie dłużej spać. Chcę zobaczyć las o wschodzie słońca. Ale najpierw muszę zjeść śniadanie – wyjaśniłam.
Skinął.
- Daj mi pięć minut. Zostań tutaj.
Czekałam kompletnie nieruchomo. Co chciał zrobić? Uszykować mi śniadanie? W ten sposób marnowałam czas. Chciałam już wstać, kiedy Edward znowu się pojawił. Był ubrany w jeansy i czarny t-shirt. Wyglądał jak model, który właśnie wstał z łóżka.
Tak cudownie... Westchnęłam uszczęśliwiona. Nigdy, nawet w snach, nie wyobrażałam sobie, że mogłabym go takim zobaczyć. Zapamiętam tę chwilę do końca życia.
- Co chcesz zjeść? – zapytał.
- Nie, Edward, sama sobie coś zrobię – powiedziałam szybko. – Pokaż mi tylko, gdzie są płatki.
- I tak już nie śpię. Też muszę coś zjeść – powiedział, uśmiechając się do mnie rozkosznie.
Widziałam, że powoli się rozbudzał, a jego zielone oczy stawały się coraz bardziej oszałamiające i przeszywające.
- O nie! Obudziłam cię? – zapytałam, jęcząc. Teraz już naprawdę nie czułam się dobrze.
- Nie, nie obudziłaś. Sam wstałem – powiedział, jednak ja wiedziałam, że to kłamstwo.
Oczywiście, że mnie usłyszał. Może podczas prysznica, może tutaj, w kuchni, nie wiedziałam. Nie chciałam wiedzieć.
- W takim razie, powiedz mi po prostu gdzie są płatki, sama sobie poradzę. Możesz wracać do łóżka – powiedziałam.
Zaśmiał się.
- Naprawdę myślisz, że pozwoliłbym ci iść samej do lasu? Znam cię, mógłbym nawet stwierdzić, że miałabyś szczęście, gdybyś wróciła przed północą. Nie, idę z tobą.
- C... co? – wyjąkałam. Zajęło mi chwilę, żeby poukładać sobie jego słowa. Czy powiedział to, co myślałam, że powiedział?
- Nie, nie pójdziesz ze mną – odparłam stanowczo. – Nie ma mowy. Idę sama. Nie powinnam zabraniać ci spać tylko dlatego, że chcę się przespacerować.
Nie było możliwości, abym mogła skupić się na drodze, idąc obok niego. Byłby dla mnie zbyt seksowny i rozpraszający. Naprawdę chciałam trochę porozmyślać, ale z nim u boku to prawie niemożliwe.
- Bella, jesteś niepoważna. To jedyny sposób, żebyś była bezpieczna. Nie pójdziesz tam sama. Będę cały dzień z tobą. Carlisle i Esme zabiliby mnie, gdybym pozwolił ci wyjść bez opieki, szczególnie o tej porze – mówił krótkimi zdaniami, jakby wyjaśniał to czterolatkowi.
Jasno dał mi do zrozumienia, że nie ma mowy, żebym z nim wygrała. Westchnęłam głęboko, poddając się. Może, mimo wszystko, dzień w jego towarzystwie nie byłby taki zły? Nigdy wcześniej nic takiego nie miało miejsca, bałam się, co się teraz wydarzy.
- Naprawdę nie ma niczego, co mogłabym zrobić? – zapytałam, trochę, żeby się rozproszyć, a i upewnić, że dobrze go zrozumiałam.
Uśmiechnął się zawadiacko, przez co moje serce podskoczyło w piersi. Musiałam przypomnieć sobie, jak oddychać. Trwało to tylko krótką chwilę, w czasie której próbowałam doprowadzić się do porządku.
Nie pozwól, żeby hormony przejęły kontrolę nad twoim umysłem, Bells.
Złapał swoje klucze, a ja ruszyłam za nim na zewnątrz, w kierunku jego samochodu.
- Dlaczego mi nie ufasz? Wiesz, że orientuję się w mapie – powiedziałam, kiedy byliśmy kilka mil od domu. Chciałam po prostu o czymś pogadać, usłyszeć jego głos. To, jak bardzo byłam od niego uzależniona, wydawało się śmieszne.
Postanowiłam się odezwać, ale z huśtawkami jego nastrojów nigdy nie wiedziałam, czego się spodziewać. W jednej chwili był dla mnie miły, a w następnej znów wracał zimny Edward.
Chciałam mieć go przy sobie cały czas, takiego słodkiego – szorstki mnie irytował. Czułam, jakby raz mnie lubił, a zaraz potem nienawidził. To zmieniało się w sekundę.
- Może i tak, ale z twoim szczęściem i tak mogłabyś się zgubić – odpowiedział.
Zamrugałam zaskoczona, że w ogóle mi odpowiedział. Byłam zbyt pochłonięta myślami, żeby chociaż zdać sobie sprawę, że rozmawiamy.
- Pewnie masz rację – powiedziałam i westchnęłam. Wydawał się być zawsze w stosunku do mnie taki bezpośredni...
Resztę drogi przejechaliśmy w milczeniu. Kiedy zaparkował, zaczęłam się rozglądać.
- Gdzie jesteśmy? Nie masz chyba zamiaru mnie porwać, prawda? – zapytałam żartobliwie. Edward się zaśmiał.
- Nie, chcę ci coś pokazać. Po prostu chodź za mną.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
eyes
Zły wampir



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:05, 30 Wrz 2009 Powrót do góry

Kolejny świetny roździał. Brawo.

Sama bym się wybrałą na taki spacer po lesie. [z gratisem, czyli fajnym facetem u boku Wink].
Ahh i zaspany Edzio. Mrrau

Wogóle całokształt to cud, miód i orzeszki.

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shantibella
Wilkołak



Dołączył: 26 Sty 2009
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mannatu ;)

PostWysłany: Śro 18:46, 30 Wrz 2009 Powrót do góry

Cholera jasna! Przedawkowałam FF :) Wlazłam tutaj, czytam i zastanawiam się WTF??? Czemu ten czap taki z dupy wzięty???
Już wiem czemu :) Bo to nie "Korzystna Miłość" :D
Abstraując od faktu że jedno jest tłumaczeniem a jedno tworem własnym to już, heloł, trzeba być mną by coś takiego wykonać.
Ale jak już ma nitka przetransportowała do reszy ciała wieść o co kaman to przeczytałam raz jeszcze i podoba mi się :) Nic nie zmienia, nic nie wnosiu w sumie ale zaspany Edward zdecydowanie pobudza wyobraźnie :)
czekam na więcej i mam nadzieję że już się nie omylę :)
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nelennie.
Zły wampir



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: tak bardzo Wrocław

PostWysłany: Śro 19:10, 30 Wrz 2009 Powrót do góry

Jeah.
Następny rozdział. Ave Ty.
Rozdział zbyt wile nie wnosi... ale jest. Zaspany Edward < 3
Myślę, że pójdą, na "polanę Edwarda", prawda?
Ten FF bardzo się spodobał. Już od samego początku. Oczywiście czekam.
Czasu i weny przy tłumaczeniu,
N.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maya
Wilkołak



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!

PostWysłany: Śro 19:17, 30 Wrz 2009 Powrót do góry

O kurczę, kurczę, no nie żle :)
Coraz lepsze. :):):) Co ja gadam zawsze było, jest i będzie świetne :)

Bella, jesteś niepoważna. To jedyny sposób, żebyś była bezpieczna. Nie pójdziesz tam sama. Będę cały dzień z tobą. Carlisle i Esme zabiliby mnie, gdybym pozwolił ci wyjść bez opieki, szczególnie o tej porze – mówił krótkimi zdaniami, jakby wyjaśniał to czterolatkowi.

ochhh, jaki on troskliwy xD
Pozdrawiam i Ave Vena


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Śro 19:40, 30 Wrz 2009 Powrót do góry

Fajny rozdzialik.

Zaspany Edward, to musiał być widok :D

Ciekawe co Edward che pokazać Belli :)

Czekam na kolejny rozdział.
Życzę czasu do tłumaczenia :)
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ObsesiiOn__
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wiesz kto mieszka za Twoją ścianą? ;>

PostWysłany: Czw 7:36, 01 Paź 2009 Powrót do góry

Hmm. Wink o jak miło, wreszcie cos zaczyna sie miedzy nimi dziac. ;]
a tak wgl to kiedy kolejny rozdział? bo nic nie napisałeś. ;p
ogólnie rozdział cud, miód i orzeszki ^^
tak lubie ten ff a tak zadko sa rozdzialy. ;[
weni i czasu życzęe. ;]
pozdro - Patt. ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Dobry wampir



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 128 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń

PostWysłany: Czw 7:39, 01 Paź 2009 Powrót do góry

Kolejny rozdział będzie wtedy, kiedy go przetłumaczę :) Na razie nie jestem w stanie powiedzieć kiedy, ale postaram się zabrać za to jak najszybciej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sonea
Wilkołak



Dołączył: 01 Maj 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kielce

PostWysłany: Czw 11:42, 01 Paź 2009 Powrót do góry

Nareszcie nowy rozdział! Jest świetny. Kurczę, ale ten Edward jest zmienny, ale to zawsze jakieś urozmaicenie. Podoba mi się tak jak jest teraz:p Umm spacer o świcie i na cały dzień. Oj będzie się działo, a przynajmniej mam taką nadzieję:p
Bardzo mi się podobało, błędów nie widziałam,ale kto by tam je wyłapywał ujak taki tekst się czyta:P
Czekam na kolejne rozdziały i pozdrawiam.

Sonea.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ekscentryczna.
Wilkołak



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 17:14, 01 Paź 2009 Powrót do góry

O, nowy rozdział.
Jestem pozytywnie zaskoczona. (: Ach, pewnie pokarze jej tę polankę. Słodko. Szkoda tylko, że nie ma EPOV. Tak długo będziemy musieli czekać, żeby dowiedzieć się, co panu E. znowu odbija.. A zapewne miłość. Wiecie, co podoba mi się w tym ff? Nie zakochują się w sobie tak od razu. Fakt faktem, jest to banalne 'czy ja go kocham?' jak i 'czy to miłość?' i tego typu bzdety, jednakże.. Nie przesłodzono. Nie jest za kolorowo. Są przyjaciółmi, a Ed ciągle się wzbrania przed owym uczuciem. Niby te ostatnie jest dość popularne, acz.. Inaczej przedstawione. Odnoszę wrażenie, jakby pierwszy rozdziały były dłuższe i.. Ciekawsze. Jednakże ten fanfick nadal mi się podoba, a z racji, że jestem czytelniczką z reguły wierną.. Nie ma mowy, bym was porzuciła. Weny, czasu, chęci.
Pozdrawiam,
E.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Majcia_
Człowiek



Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:13, 01 Paź 2009 Powrót do góry

dziękuje za nowy rozdział. Wink no Ed pewnie pokaże Belli polankę. to uroczę, że z nią poszedł. ;D widać, że zaczyna coś się między nimi dziać. cóż, pozostaje mi czekać na kolejny rozdział. może Ed pokaże się z innej strony, otworzy się przez Bells, i może będzie kiss w końcu, hahah. dzięki jeszcze raz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Dobry wampir



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 128 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń

PostWysłany: Pon 20:21, 05 Paź 2009 Powrót do góry

Prezentujemy kolejny rozdział :) Mam nadzieję, że nie ma błędów gramatycznych, stylistycznych, ortograficznych ani interpunkcyjnych. Podobno nieźle się przyłożyłam :D


beta: Anna_Rose ;*


14. Spacer


Przez las zaczęliśmy iść wąską ścieżką, która była czysta, jednak bardzo, bardzo mała. Dało się zauważyć, że nie uczęszczano nią często. Oczywiście, mogła to być również stara dróżka, o której nikt nie wiedział.
Szliśmy w ciszy, ale wcale nie odczuwałam dyskomfortu. Cieszyłam się, że mogłam być tu z Edwardem, nawet jeśli nie rozmawialiśmy, co nie musiało to niczego oznaczać.
Oczywiście, miałam nadzieję, że jednak tak, ale wszystkim, co powiedział Edward było to, że chce mnie odprowadzić do domu, albo jego rodzice go zabiją. Jednak mógł chcieć tego sam z siebie.

To było takie charakterystyczne dla Edwarda. Nigdy nie wiesz co czuje i myśli.

Potknęłam się kilka razy, przez co moje ręce były brudne, a dłonie pokrywały niewielkie zadrapania.
Po tych kilku razach Edward zaczął mnie łapać, kiedy byłam bliska upadku. To wyglądało tak, jakby robił to automatycznie.

- Wiesz, nie musisz tego robić – mruknęłam, kiedy Edward ponownie mnie złapał.
Przeklęłam pod nosem, ponieważ znów potknęłam się o kolejny korzeń, wyrastający z ziemi. Dlaczego znów zaproponowałam spacer po lesie? Racja, bo byłoby całkiem miło pobyć sam na sam.
Jedyną rzeczą, której byłam pewna, było to, że gdybym znalazła się w tym miejscu sama, zgubiłabym się już po pierwszej minucie. I skręciłabym kostkę, uszkodziła nadgarstek, dostała wstrząśnienia mózgu – niepotrzebne skreślić.
Edward zachichotał.
- Jasne, Bello. Cokolwiek powiesz. Mogę przestać cię łapać?
Wywróciłam na niego oczyma, wbijając wzrok w ziemię. I, oczywiście, znów się potknęłam. Edward ponownie mnie złapał, co sprawiło, że się zaczerwieniłam. Jego dotyk sprawiał, że moje ciało przeszywały dreszcze i wydaje mi się, że mogłabym się do tego przyzwyczaić.
Szliśmy już jakieś trzy godziny i wciąż nie dotarliśmy do miejsca, które Edward chciał mi pokazać. Teraz byłam jeszcze bardziej ciekawa, nie dbając o to, co jeszcze może się wydarzyć. Byliśmy zbyt głęboko w lesie, więc musieliśmy trzymać się razem. I w stu procentach zgadzałam się z tym, co Edward dla nas zaplanował. Tak bardzo byłam w nim zakochana.

Wykluczając zabicie siebie samej. Nie byłabym skłonna do poświęcenia swojego życia, póki on egzystował.

- Czy już tam jesteśmy? – zapytałam po raz tysięczny.
Edward zachichotał i poklepał mnie po głowie tak, jakby chciał uspokoić kilkuletnie dziecko.
- Nie, ale już blisko. Myślę, że jeszcze jakieś piętnaście minut – odparł.
W pewnym momencie spojrzałam na niego. Jego zielone oczy błyszczały. To sprawiło, że zawrzało we mnie i przeszyło całe moje ciało.

I wtedy potknęłam się po raz kolejny. Edward złapał moją rękę, wysyłając przez moje ciało kolejne dreszcze.

Trzymał mnie, upewniając się, że już wszystko ze mną w porządku.
- Wiesz… Chyba nie jesteś zbyt dobra w pieszych wycieczkach, co?
Przytaknęłam i zaczerwieniłam się momentalnie. Byłam tak potwornie zawstydzona, że musiał być świadkiem mojej niezdarności. Jakby nie wystarczało, że Alice i Rosalie ciągle się jej przyglądały.
- Tak. Zapomniałam o tym, kiedy planowałam to zrobić. – Rugałam siebie za to na okrągło.
Szliśmy dalej. Wtedy zobaczyłam światło.
- Czy to już?
- Tak. Już prawie jesteśmy. Mówiłem, że to nie zajmie dużo czasu – odparł, uśmiechając się do mnie.
Niemal ponownie upadłam, ale Edward zdążył złapać moją rękę.
- Wiesz co, bez ciebie pokonałbym tę drogę w godzinę, ale z tobą – spojrzał na zegarek – zajęło nam to trzy i pół godziny.
- Hej! Chcesz powiedzieć, że jestem powolna? – zapytałam, lekko rozdrażniona. Jednak on nie narzekał na mnie ani przez sekundę, więc może to nie było jednak takie złe?
- Tak. Właśnie tak – odparł, uśmiechając się zawadiacko, co sprawiło, że moje serce podskoczyło. Mogłam poczuć krew płynącą w moich żyłach, przez co poczułam się całkiem beztrosko.
- W gruncie rzeczy, muszę przyznać, że masz rację. Może to był błąd. Ale, wiesz, gdybyś ze mną nie poszedł, to nie miałbyś się na kogo wkurzać – zripostowałam.
Byłam pewna, że się na mnie wkurzał. Cholera, sama bym się na siebie wkurzyła, gdybym była nim.
- Nie jestem wkurzony, Bello – odparł, wzdychając cicho.
Również westchnęłam.
Nagle Edward złapał mnie ponownie, chociaż nawet się nie potknęłam. To sprawiło, że jeszcze raz się zaczerwieniłam, więc spojrzałam w bok, by tego nie widział.
- Teraz uważaj – powiedział.
Zobaczyłam światło przedzierające się spomiędzy drzew.
Chciałam ujrzeć to, co chciał mi pokazać.
- Więc… To jest miejsce, do którego uwielbiam przychodzić, kiedy chcę odpocząć. Nigdy nikogo tu nie przyprowadzałem, jesteś pierwszą, której to pokazuję – wyjaśnił Edward.
Moje oczy rozszerzyły się nieco i czułam kilka rzeczy naraz. Po pierwsze, byłam zaszczycona, że zabrał mnie, dziewczynę, którą ledwie znał, tutaj – w miejsce swojej prywatności. Po drugie, byłam podekscytowana dzieleniem z nim tego sekretu. Po trzecie, to dawało mi nadzieję, że być może czuł do mnie więcej niż okazywał. I po czwarte – byłam ciekawa. Nie mogłam pojąć, dlaczego to dla mnie robił – dzielił się ze mną tym miejscem.
I nie miałam zamiaru się na to skarżyć.
- Byłbym wdzięczny, gdybyś nie wspominała nikomu o tym miejscu. Nie wydaje mi się, żebyś była w stanie sama je odnaleźć, ale wiesz. Traktuję to, jako moje miejsce i chciałbym, żeby tak zostało.
Przytaknęłam i wtedy mnie puścił.
Zrobiłam krok naprzód i wtedy moim oczom ukazała się najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam.
To była piękna łąka, a słońce sprawiało, że wszystko błyszczało. Było tam kilka rodzajów kwiatów, otaczających to miejsce. Wyglądały na bardzo szczęśliwe wśród tylu kolorów. Wszystkie zapachy były przyjemną mieszanką, która sprawiała, że powietrze stawało się nieco ciężkie. Wchłonęłam to wszystko i w oka mgnieniu poczułam się szczęśliwsza.
Sapnęłam. Nigdy nie myślałam, że coś takiego może w ogóle istnieć. Łąka wyglądała jak coś, co istnieje raczej w bajkach, książkach i filmach, nie w prawdziwym życiu.
- Pięknie, co? – zapytał Edward. Spojrzałam na niego kompletnie zdziwiona.
- T-Tak! Pięknie! – odparłam, nie potrafiąc ubrać w słowa tego, co myślałam.
- Wiem. Cóż, dochodzi dwunasta. Myślę, że powinniśmy zjeść lunch – powiedział.
Zaśmiałam się.
- Co, masz zamiar upolować misia i upiec go nad ogniskiem?
- Nie, wziąłem jedzenie – odparł, wskazując na swój plecak.
Nawet nie zauważyłam, że go miał.
- A co? Naprawdę myślałaś, że pozwolę ci głodować? No chodź! Musisz mnie lepiej poznać – odparł, wpatrując się we mnie.
Miałam wrażenie, że bał się, że go wyśmieję.
- Dlaczego kiedykolwiek w to wątpiłam? – mruknęłam, ale znałam odpowiedź.
Nie mogłam przestać wątpić w to, co mówił i robił. Nigdy nie wiedziałam, co myśli. Nigdy nie rozumiałam, co myśli. W sumie, to nie potrafiłam zrozumieć jego całego. Jak, prawdopodobnie, mógł nie zdawać sobie sprawy, że miałam mieszane uczucia?
Oczywiście, ufałam mu. Ale nie mogłam przestać negować wszystkiego dookoła niego. Był taki nieprzewidywalny – nigdy nie potrafiłam powiedzieć, jaki będzie jego kolejny ruch.
Westchnęłam głęboko.
- O czym myślisz? – zapytał zaciekawiony Edward.
Zawahałam się. Powinnam mu powiedzieć?
- Myślę o… o czymś niezbyt ważnym – skłamałam.
Uniósł brew.
Westchnęłam. Powinnam przewidzieć, że nie odpuści.
- Zastanawiam się, czemu mówiłeś, że przestałeś mnie ignorować, a potem znów to robiłeś. Nadal ignorowałeś mnie tak, jakby nic się nie stało – powiedziałam. – To było coś, co nie dawało mi spokoju przez jakiś czas – dodałam.
Potaknął, podczas gdy siadał.
Zrobiłam to samo i próbowałam się zrelaksować. Starałam się oddychać głęboko, więc uspokoiłam się nieco.
To jednak nie działało. Przez nerwy traciłam oddech.
Podał mi kanapkę i zaczęłam jeść, jednak nie mogłam przełknąć.
Czas oczekiwania na jego reakcję był taki napięty. Czekałam, aż wyjaśni mi swoje zachowanie.
Wziął głęboki oddech, powodując wstrzymanie mojego własnego.
Zaczął mówić tak szybko, że musiałam się do niego przysunąć, żeby słyszeć.
- Przyzwyczaiłem się do ignorowania ciebie. Na początku nie było łatwo, wiesz. Chciałem z tobą rozmawiać, poznać cię, ale kiedy i ty zaczęłaś mnie ignorować – było łatwiej. Przyzwyczaiłem się. Weszło mi w nawyk i nie było łatwo się tego pozbyć. I ciężko mi teraz z tobą rozmawiać.
Spojrzałam na niego, zaskoczona. Więc ignorował mnie, ponieważ wciąż mnie nienawidził? Czy nie?
- Więc… Ignorowałeś mnie, bo wciąż mnie nienawidzisz? – zapytałam. Chciałam być pewna.
Zaśmiał się gorzko.
- Tak myślisz?
Przytaknęłam, sprawiając, że potrząsnął głową.
- Czy byłbym wtedy tutaj z tobą?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem. Jesteś taki nieprzewidywalny. – Przygryzłam wargę zaraz po tym, kiedy to wyszło z moich ust.
Nie chciałam powiedzieć tego głośno, ale to się po prostu stało.
- Wydaje ci się, że jestem nieprzewidywalny? – Był zaskoczony, więc spojrzałam na niego.
- Tak, jesteś – odparłam. Ulżyło mi, że się na mnie nie pogniewał.
Zaśmiał się i westchnął.

Kiedy skończyliśmy lunch, siedzieliśmy tak jeszcze przez chwilę po prostu ciesząc się słońcem i łąką.
Wtedy Edward zaczął zadawać mi pytania. O Phoenix i o moich przyjaciół stamtąd.
Kiedy przyznałam, że nie miałam zbyt wielu znajomych, spojrzał na mnie zaskoczony, ale nic nie powiedział.
Potem pytał mnie o rzeczy związane z moimi rodzicami i dzieciństwem.
Odpowiadałam cierpliwie i starałam się to robić najszczerzej, jak to było możliwe.
- A co z twoimi byłymi chłopakami? – spytał nagle.
Zarumieniłam się, spoglądając w dal. Jak miałam mu powiedzieć, że nigdy żadnego nie miałam?
- Co? – spytał zakłopotany.
- J-Ja nigdy nie miałam… - wyszeptałam.
Nie patrzyłam na niego. Nie chciałam widzieć jego twarzy. Czułam, że poczerwieniałam jeszcze bardziej, więc moje policzki były teraz w odcieniu dojrzałego pomidora.
- Cóż… A szkoła? – kontynuował, jak gdyby nigdy nic. Ignorował moje zażenowanie.
Odpowiadałam dalej, dopóki nie zmęczyłam się mówieniem Wyschły mi usta, więc napiłam się trochę wody.
- A co z tobą? Jakie było twoje dzieciństwo? – zapytałam.
Zesztywniał i nic nie odpowiedział. Spoglądał w daj, unikając mojego spojrzenia.
- No co? Ty możesz zadawać mi pytania, a ja tobie już nie? – zapytałam, nieco wkurzona, że zareagował w ten sposób.
- Nie chcę o tym rozmawiać – bronił się.
Przytaknęłam zaskoczona, wciąż się w niego wpatrując.
- Myślę, że powinniśmy wracać do domu – zaproponował.
- Okej. – Zaskoczyło mnie, że nawet o tym nie myślałam.
Jednak kiedy wracaliśmy, zdałam sobie sprawę, że dzień miał się ku końcowi. Nie zrobiłam nic takiego, a bawiłam się tak dobrze. Wyglądało na to, że samo przebywanie z Edwardem było już rozrywką samą w sobie. Sprawił, że to był mój dzień. Dzięki niemu czułam się komfortowo i byłam zrelaksowana. Nie chciałam, by to odeszło.
Próbowałam z nim rozmawiać, kiedy wracaliśmy, ale nie odpowiadał tak naprawdę. Udzielał mi jedynie krótkich odpowiedzi.
Co było z nim nie tak? W jednej chwili był dla mnie taki miły, a w następnej wydawał się wcale mnie nie lubić.
To przeze mnie? Jestem głupia? Robiłam sobie nadzieję na to, że jednak mnie lubi? Poza tym przecież sam przyznał, że już mnie nie nienawidzi. Ale czy to oznaczało, że mnie lubi?
Tak, to mogło być przeze mnie. Wyglądało na to, że jego nastrój zmienił się diametralnie po moim pytaniu. Czy to było zbyt osobiste? Ale wtedy to nie byłoby w porządku. On zadawał mi te wszystkie pytania, a ja na nie odpowiadałam. Więc i ja mogłam zapytać go o kilka rzeczy, prawda? Nie byłoby wtedy sprawiedliwie?
Kiedy dotarliśmy do samochodu, Edward otworzył dla mnie drzwi, ale nie uśmiechał się już tak pięknie, a jego zielone oczy wydawały się być zacięte i nie błyszczały tak, jak zwykle.
Do domu jechaliśmy w ciszy.

Rose, Emmett, Jasper i ja wyszliśmy na film. Nasi rodzice wyszli ze znajomymi. Zadzwoń, jeśli będziesz czegoś potrzebował. Wrócimy przed kolacją.
Alice


- Poszli na film – powiedziałam do Edwarda.
- Dobra. Będę w swoim pokoju – odparł, wchodząc po schodach.
Przytaknęłam, wchodząc do salonu. Próbowałam oglądać telewizję, ale to nie działało. Nie mogłam się wystarczająco skoncentrować. Moje myśli wciąż wracały do dzisiejszego dnia.
Mam na myśli to, że to było takie nierealne. Spędziłam dzień z Edwardem. Z Edwardem – najfantastyczniejszym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałam i był dla mnie miły. Miał swoje urocze strony, jednak zauważyłam, że nie pokazywał ich zbyt często. Pokazywał jedynie mur. Po prostu nie mogłam się przez niego przebić, choćbym nie wiem, jak bardzo chciała. Chciałam zobaczyć prawdziwego Edwarda. Tego, który jest za murem.
- Bella? – Niemal podskoczyłam, kiedy usłyszałam za sobą jego głos. Byłam tak zatracona w swoich myślach, że nie usłyszałam, kiedy wszedł.
- Tak? – mruknęłam delikatnie.
- Przepraszam za moje zachowanie. Po prostu nie jestem przyzwyczajony do rozmów z tobą i chyba powinienem to zrobić. Wybacz mi – powiedział, wpatrując się w podłogę. Nagle dywan zaczął wydawać się niezwykle interesujący.
- Cóż, ja chyba również powinnam się do tego przyzwyczaić – odparłam, potakując.
Spojrzał w górę, posyłając mi ten swój łobuzerski uśmieszek. Musiałam pamiętam o oddychaniu.
- Dziękuję, Bello – odparł i wyszedł z pokoju.
Westchnęłam, znów gapiąc się na telewizję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Pon 22:06, 05 Paź 2009 Powrót do góry

Napiszę moją skromną, krótciótką opinię. Żeby nie było, że się nie odzywam.
Rozdział przyjemny i ciekawy, choć w skrytości ducha miałam nadzieję, że oni się jednak pocałują. Tak, wiem to jest banalne, obcykane, nieoryginalne, powszechne, nudne. Ale i tak na to czekałam.
Trochę... Wkurzyło? Chyba tak. A więc trochę wkurzyło mnie wytłumaczenie Eda. Przyzwyczaił się do ignorowania jej.. I co? Teraz włącza się na automat? Dlaczego był wredny na początku? O co mu w ogóle chodziło? Sam tu mówił, że chciał poznać nową osobę. No cóż, hm, chyba mu nie wyszło. Ja rozumiem wkurzać się za to, że ktoś się na ciebie gapi jak grasz, no ale bez przesady...
Tłumaczenie świetne. Błędów nie szukałam, a więc, przynajmniej według mnie, ich nie ma. I niech tak pozostanie xD
Hm. Dobra. Jednak jeden mam:

Musiałam pamiętam o oddychaniu.

Ale to zwykła literówka. Możliwe też, że komputer poprawił- zdarza się. Nie mam siły, żeby wyszukiwać w tekście innych błędów (jeśli takowe w ogóle są), a więc kończę ten jakże zacny i wiele w fabułę wnoszący post.
Weny, czasu i chęci do dalszego tłumaczenia ; )


Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Swan dnia Pon 22:07, 05 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Maya
Wilkołak



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!

PostWysłany: Pon 23:05, 05 Paź 2009 Powrót do góry

Dokładnie tak jak koleżanka powyżej, uważam że rozdział lekki, ciekawy i no ! Helloł! a gdzie jest buziakxxx ? No ale widzę że coś iskrzy B&E :) Tiaa, a rodzeństwo tak poprostu wyszło sobie na film ... Alice nie odpuści Belli, będzie musiała biedaczka wszystko opowiedzieć xD hmmm, ..
Edward i jego tajemnica <3 Super wyszło.
- Byłbym wdzięczny, gdybyś nie wspominała nikomu o tym miejscu. Nie wydaje mi się, żebyś była w stanie sama je odnaleźć, ale wiesz. Traktuję to, jako moje miejsce i chciałbym, żeby tak zostało.
No i tu widać, że Bells jest dla niego bardzo ważna.
Pozdrawiam. Ave vena


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Pon 23:20, 05 Paź 2009 Powrót do góry

Uff...
Przeczytałam wszystkie, 14 rozdziałów w 2 godziny. Ledwo widzę na oczy.
Po pierwsze zawsze mnie to opowiadanie odrzucało, nie wiem czemu. Może przez ten tytuł, który mi się kojarzy z telenowelą. Ktoś mi mówił, że ten ff jest fajny, ale jakoś nie mogłam. Dziś mi się nudziło, no i jestem :D
Podoba mi się, serio. I sama się sobie dziwię, bo nie lubię takich prostych, przewidywalnych i kochliwych FF.
Sama treść to nić niezwykłego i odkrywczego. Tak po prostu miło się czyta.
Nie wiem czemu, ale od początku miałam wrażenie, że Cullenowie skrywają jakąś mroczną tajemnicę. I jakoś nie jestem do końca przekonana, czy Alice powiedziała Belli wszystko.
Coś dziwnego w tej rodzinie jest.
Sama Bella mnie wkurza. Jest nijaka, kompletnie nieasertywna, ulegająca i taka bezpłciowa.
Edward, ach Edward :D Intryguje mnie chłopina Laughing Czym są spowodowane te zmiany nastroju? Od jak dawna wie, że kocha Bellę? I co, tak naprawdę wydarzyło się w jego przeszłości?
I James. Czemu do jasnej cholery nikt na policje nie zgłosił pobicia? Czy on jest jakimś włoskim mafiozem, czy co? głupie się to dla mnie wydaję.
I proszę was bardzo - 14 rozdziałów i żadnego pocałunku? Nic, nothing, nada?! To jest niewiary-ku*wa-godne, o! :D A ja tak czytałam z nadzieją :D
I co ja mam jeszcze powiedzieć...
A! Że teraz jest o wiele lepsze tłumaczenie i lepiej się czyta.
Tyle chciała. Czasu życzę i w ogóle :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin