FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Diamorfina [Z] Rozdział 13 + epilog Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Chcemy wiedzieć: czytacie?

Tak.
82%
 82%  [ 70 ]
Nie.
9%
 9%  [ 8 ]
Zaczęłam, ale zrezygnowałam.
8%
 8%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 85


Autor Wiadomość
Masquerade
Gość






PostWysłany: Sob 15:07, 16 Maj 2009 Powrót do góry

Mi się ten odcinek bardzo, ale to bardzo podobał. Ogromnie zaskakujący i emocjonujący. Miło w końcu przeczytać coś, gdzie Cullenowie nie kończą żyjąc wiecznie i szczęśliwie. Nie, nie mam żadnych sadystycznych zapędów, ale ile można czytać takie piękne słodkie opowiadania? Jetem pod wrażaniem.

Przepraszam za wszystkie błędy, których się doszukacie. W większości będą to zapewne interpunkcyjne, ale poprawiajcie. Ja też się dzięki temu uczę :)
Prudence
Wilkołak



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta

PostWysłany: Sob 15:22, 16 Maj 2009 Powrót do góry

O CHOLERA!!!
Zdecydowałaś się zabić Edwarda!!! Czemu właśnie jego? nie to że przepadam za nim, ale trochę zrobiło mi się smutno.
teraz to pewnie braciszek będzie chciał się zemścić, albo Ava się nawróci i będzie błagać Cullenów o wybaczenie, kiedy dowie się prawdy... Zastanawia mnie, kto zabił siostrę Avy.. James Victoria? czy kogoś innego wkręcisz jeszcze w to opowiadanie:D
Super akcja, fajnie się czyta i najważniejsze trzyma w napięciu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 15:42, 16 Maj 2009 Powrót do góry

Mam pewne zastrzeżenia, po pierwsze nie wiem po co Edward brał tam Bellę, mógł podejrzewać, że Ava jest niebezpieczna, a znając go to nigdy by nie narażał ukochanej. Ale moge jeszcze przyjąć, żę Bella ze swoim oślim uporem jakoś go przekoanała. Choć z drugiej strony skoro spodziewali się zagrożenia ze strony Avy to rodzina nie pozostawiłaby go samego, a po trzecie Alice, która gdy tylko Ava podjęła decyzje o spotkaniu z Edwardem wiedziałaby o wszystkim.
Ale już pomijając wszystkie rzeczy jakie nie zaszły, a powinny, przed spotkanim to jak Bella rzuciła się na Avę to Edward na pewno by ją powstrzymał. No proszę, nie próbujcie mi wmówić, że dałby się jej tak rzucić na jakąś dziewczynę, która zasugerowała, że mogła kogoś porwać.
Podsumowując nie jestem zbytnio zachwycona tym rozdziałem, widzę dużo niedociągnięć, ale muszę też przyznać, że samo umieranie Edwarda wyszło przepięknie. Naprawdę wzruszające i co ważne też nie zbyt dramatyczne.
Zastanawiam się teraz czemu Liam tak zostawił Avę i co się stanie dalej. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
veuna
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kołobrzeg

PostWysłany: Sob 16:03, 16 Maj 2009 Powrót do góry

niobe napisał:
Mam pewne zastrzeżenia, po pierwsze nie wiem po co Edward brał tam Bellę, mógł podejrzewać, że Ava jest niebezpieczna, a znając go to nigdy by nie narażał ukochanej. Ale moge jeszcze przyjąć, żę Bella ze swoim oślim uporem jakoś go przekoanała. Choć z drugiej strony skoro spodziewali się zagrożenia ze strony Avy to rodzina nie pozostawiłaby go samego, a po trzecie Alice, która gdy tylko Ava podjęła decyzje o spotkaniu z Edwardem wiedziałaby o wszystkim.
Ale już pomijając wszystkie rzeczy jakie nie zaszły, a powinny, przed spotkanim to jak Bella rzuciła się na Avę to Edward na pewno by ją powstrzymał. No proszę, nie próbujcie mi wmówić, że dałby się jej tak rzucić na jakąś dziewczynę, która zasugerowała, że mogła kogoś porwać.
Podsumowując nie jestem zbytnio zachwycona tym rozdziałem, widzę dużo niedociągnięć, ale muszę też przyznać, że samo umieranie Edwarda wyszło przepięknie. Naprawdę wzruszające i co ważne też nie zbyt dramatyczne.
Zastanawiam się teraz czemu Liam tak zostawił Avę i co się stanie dalej. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy
Pozdrawiam


Co do Belli oczywiście chodziło o ośli upór, natomiast co do Alice nie było powiedziane, że tego nie przewidziała (: Bella nie rzuciła się na Avę tylko wyrwała do przodu, a Ava to wykorzystała (: Wszystko będzie się wyjaśniać powoli, proszę zatem o cierpliwość (;


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elune
Człowiek



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: że.

PostWysłany: Sob 19:25, 16 Maj 2009 Powrót do góry

o ja pierdo...............
Shocked


dobra, spokojnie. zamykam wciąż otwartą gębę.
to okrutne, ale śmierć Edzia mi się podoba Kwadratowy. nawet nie ze względu na niego, tylko na Bellę. jak ja jej nie lubię! hahaha, dobrze jej tak^^
przy okazji Jacoba też by mogła zabić, ale rozumiem że wymagam za dużo...:P.
tak właściwie to w tym momencie mogłybyście zakończyć pisanie, bo to tak wygląda, ale mam nadzieję, że tego nie zrobicie. mam nadzieję że rozwiniecie wątek, że liamowi uda się uciec, że okaże się, że michael jest bad, że okaże się że całe jej rodzeństwo i doktor ją wkręcają, że bella się powiesi/utopi/zacznie ciąć/zakopie żywcem (niepotrzebne skreślić), że liam będzie bardzo zły, że opowiadanie dopiero się rozwija, że ava zrobi sobie ''złoty strzał'' w epilogu a liam bedzie z bellą, jeżeli ta nie zdąży wymyślić szybko jakiejs super bolesnej śmierci :D ale oczywiście ich związek będzie straszny i pełen przemocy :D i że weny macie pod dostatkiem... Laughing

co do opowiadania (w sensie całość)- były wzloty i upadki, ale ogólnie... mega zaskakująco i mega emocjonująco w niektórych fragmentach. co mnie najbardziej zaskoczyło? polanka z avą i liamem Wink . mistrzostwo. wykonanie genialne, i nie spodziewałam się że ava będzie taka łatwa:P.ale podobało mi się, bardzo :P .

z każdym rozdziałem piszecie coraz ładniej. może to zasługa bety, może tylko Wasza, ale wrażenia mam coraz lepsze^^
cóż, pozostaje mi tylko życzyć weny i jak najszybciej następnego rozdziału:)

pozdrawiam Wink

ps.
Cytat:
(...)na otępiałą dziewczynę, która zalana łzami przypatrywała się jak kona. Słyszałam jej krzyk i niemal wycie.(...)

pastwię się nad tym fragmentem non stop Twisted Evil najlepszy!
ps1. moja wyobraźnia nie ma granic, wiem :D

weny! Laughing Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Nie 8:43, 17 Maj 2009 Powrót do góry

OMG...
...
...
...
OMG TY ZABIŁAŚ EDWARDA!!!!!!! Jestem w szoku! Shocked Myślałam że do tego nie dojedzie, że... Och muszę ochłonąć bo nie mogę napisać konstruktywnego komentarza... Crying or Very sad
Raz, dwa, trzy - głęboki wdech i ...
Przeczytałam twój rozdział i jak doszłam do fragmentu walki z Edwardem to mnie zamurowało, tak dobrze to pisałaś, że wszystko to przezywałam jakbym tam była... A wierz mi nie chciałam tego oglądać :) Wgniotłaś mnie tym w fotel... Teraz siedzę jak na szpilkach w oczekiwaniu na twój kolejny rozdział i mam nadzieję że jakoś zakończysz to w miarę pozytywnie bo wg mnie już chyba gorzej być nie może, czy się mylę?!
Jeszcze raz podsumuję rozdział, jestem pod mega wrażeniem!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ajaczek dnia Nie 8:46, 17 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martini.
Zły wampir



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 9:51, 17 Maj 2009 Powrót do góry

No nie powiem, potraficie nieźle czytelnika zaskoczyc.. Byłam prawie pewna, że Ava nie będzie w stanie go zabic. Jak widac, myliłam się.
Ciekawa jestem jak dalej potoczy się wątek z jej rodzeństwem. I najważniejsze! Czy Cullenowie na prawdę zabili Comę?! Wydaje mi się, że nie byliby do tego zdolni, ale już raz moja intuicja mnie zawiodła ..
I jeszcze co do śmierci Edwarda, to absolutnie nie potrafię sobie wyobraźic tego jak Bella będzie cierpiała...
W tym rozdziale podobało mi się przełamanie stereotypu, że Edward będzie żył zawsze... Mam nadzieję, że będzie więcej momentów w których otworzę usta ze zdziwienia. xD

Oczywiście weny życzę!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anula00
Człowiek



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Nie 16:57, 17 Maj 2009 Powrót do góry

No nie wiem co ja mam powiedziec
Niby dobrze że tak sie stało bo niemoze byc tak że sie zakochają i bedą życ wieczne z reszta rodziny Liama taki szczęśliwy The end
Ale dlaczego Edward i jak sie doczytałam to reszta rodziny także nieżyje i co dalej I dlatego mam troche mieszane uczucia ale całe FF jest naprawde dobre Jestem ciekawa jak sie rozwinie

weny Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:41, 17 Maj 2009 Powrót do góry

OMG...
Jestem w takim szoku że naprawdę nie wiem co napisać, nie wspominając już o KK.....
Jestem po prostu zrospaczona...jak mogłyście go zabić i do tego w taki sposób?
Szkoda że Bella nie umarła razem z nim(nie jestem sadystką)bo teraz czeka ją ocean cierpienia....
to naprawdę okropne, jeszcze raz pytam jak mogłyście???
Jacka nienawidzę teraz jeszcze bardziej, bardziej, bardziej niż wcześniej.
Jeżeli Bella będzie z nim to nie będę tego czytać...:)
Mam nadzieje że Ava poniesie za swój uczynek adekwatą karę bo mimo że jest postacią pozytywną, zasługuje na nią...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Panna_Kaprysna
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: poza zasięgiem

PostWysłany: Nie 18:47, 17 Maj 2009 Powrót do góry

Beta: ponownie Masquerade - dziękujemy. (;



ROZDZIAŁ 12



"Because the line between
Wrong and right
Is the width of a thread
From a spider's web
The piano keys are black and white
But they sound like a million colours in your mind"*


Znalazłam się w próżni, zawieszona gdzieś pomiędzy niebem a piekłem. Nie docierały tam dźwięki ani zapachy. Mój wzrok ogarniał tylko niezachwianą i nieprzeniknioną ciemność. Nie drażnił mnie chłód, nie doskwierało gorąco. Trwałam zawieszona w nicości, której sięgnęłam dna. Pozostała jednak świadomość i moje myśli, które, jak tyran wracały, żeby mnie prześladować. Początkowo walczyłam z nimi, starałam się je odgonić, jednak na próżno. Tej walki nie mogłam wygrać. Czułam się tak, jakby strącono mnie w samą otchłań czeluści piekielnych, w których trawił mnie ogień.

Myślałam, że to będzie trwać w nieskończoność. To miała być moja kara za popełnioną zbrodnię, jednak okazało się być zupełnie inaczej. Nagle poczułam czyjś dotyk, jakby muśnięcie policzka. Dłoń była ciepła i delikatna. Teraz wiedziałam, że oczy miałam wciąż zamknięte, ale bałam się je otworzyć. Ktoś czule gładził mnie po włosach, zanurzał w nich swoje palce. Po chwili usłyszałam delikatny szept skierowany wprost do mojego ucha:
- Ava, kochanie, zbudź się, proszę…
Znajomy głos, który kojarzył mi się z ciepłem i wszystkim najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Niepewnie i powoli starałam się uchylać powieki. Pierwsze kształty, które dostrzegłam, wciąż się rozmywały. Światła dokoła jakoś dziwnie migały, a pierwszym skojarzeniem z miejscem, w którym się znajdowałam, był samochód. Potem rzeczywiście moich uszu dobiegł dźwięk silnika i poznałam wnętrze auta Michaela. Chłopak trzymał mnie w ramionach i gładził subtelnie po głowie. Spojrzałam na niego, a ten uśmiechnął się delikatnie.
- Już po wszystkim – wyszeptał, przyciskając mnie mocniej do siebie. – Dobra dziewczynka…
„Jednak wciąż żyję” – pomyślałam z goryczą. Za kierownicą siedział nie kto inny, jak Daren, a na przednim siedzeniu, obok kierowcy, Travis. Kiedy zauważyli, że się ocknęłam, spojrzeli na mnie, a Daren zjechał na pobocze. Wyglądali na równie odmienionych jak wcześniej Michael, chociaż teraz przypominał mi tego, którego tak dobrze znałam. Grobowe miny malowały się na ich twarzach, chociaż usilnie starali się zachowywać jak dotychczas. Kiedy wóz się zatrzymał, podniosłam głowę, którą opierałam się o klatkę piersiową Michaela. Nie czułam już ani bólu, ani pragnienia. Mój przyjaciel musiał odnaleźć mnie w lesie i zaaplikować diamorfinę, kiedy straciłam przytomność. Starałam się ogarnąć sytuację i rozeznać się, gdzie jesteśmy. Jedno było pewne – byliśmy już poza Forks. Nie wiedziałam jak daleko i jak długo byłam nieprzytomna. Posłałam Michaelowi pytające spojrzenie.
- Za godzinę albo dwie będziemy w domu – odparł, jakby umiał czytać w moich myślach. –
Byłaś nieprzytomna dobrych parę godzin. Nie wiem jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna, żeby nie zabrać ze sobą diamorfiny – powiedział chłodno, wracając do swojego zimnego, obcego mi oblicza.

Travis uśmiechnął się nieznacznie w moim kierunku, a Daren milczał jak zaklęty. Czułam się, jak pośród zupełnie nieznanych mi osób. Zdawało mi się, że kompletnie nie znam tych zimnych i pozbawionych emocji postaci. Nie wiedziałam jak mam sobie tłumaczyć ich zachowanie. Po chwili kierowca odpalił ponownie silnik i ruszyliśmy w dalszą drogę. Trasę przebyliśmy bez słowa. Był już ranek, gdy znaleźliśmy się w mieście. Zajechaliśmy na podjazd i wysiedliśmy powoli z auta. Przed oczami ukazał mi się mój dom, który nie zmienił się od mego wyjazdu. Stał tak, jak go zostawiłam, wyjeżdżając do tego przeklętego miasteczka. Poczułam ulgę, widząc witającą nas w drzwiach gosposię, która uśmiechnęła się szeroko na mój widok. Zanim weszliśmy do środka, chwyciłam Michaela za rękaw kurtki i puściłam przodem pozostałą dwójkę. Chłopak przystanął, ale nie odwrócił się w moją stronę. Zaniepokojona postanowiłam zadać pytanie, które gnębiło mnie przez całą drogę.
- Czy wszyscy Cullenowie nie żyją? – Głos mi się mimowolnie załamał.
Nie usłyszałam odpowiedzi. Michael wyrwał się z uścisku, w którym trzymałam jego rękaw i bez słowa wszedł do środka. Stałam oniemiała przed wejściem, starając się zrozumieć jego zachowanie. Kiedy zniknął w środku, podążyłam za nim, ale w przejściu zatrzymała mnie gosposia.
- Jesteś zmęczona, kochanie – powiedziała ciepło. – Idź do swojego pokoju i prześpij się. – poleciła, trzymając mnie za ramię i kierując w stronę mojego pokoju.
Nie stawiałam oporu, skołowana wykonałam jej polecenie. Znalazłszy się w pustym, cichym pomieszczeniu, wydałam z siebie cichy jęk i upadłam na kolana. Pomieszczenie zdawało się być niezmienione w przeciwieństwie do praktycznie wszystkiego, co tutaj zastałam. Wszyscy rozpłynęli się jakby w powietrzu po naszym dotarciu, nikt, poza starszą panią, nie zjawił się, żeby się ze mną przywitać. Byłam tak rozbita, że nie potrafiłam zebrać tego wszystkiego do kupy. Załkałam cicho, zwijając się w kłębek. Promienie światła słonecznego wpadały do pokoju przez zasłonięte żaluzje, rozświetlając go nieco. Miałam nadzieję, że kiedy obudzę się ze snu, ten koszmar się skończy. Chciałam, żeby okazało się, że to mój zmęczony umysł płata mi figle, że wszystko, czego doświadczyłam, to tylko iluzja. Zamknęłam oczy, niemal błagając w duszy o nadejście snu. Udało mi się wyłączyć umysł i tępo wpatrywałam się w wirujące w powietrzu drobinki kurzu. Nie czekałam zbyt długo, zasnęłam skulona na ziemi. Czułam się mała i bezbronna, jak nigdy dotąd – znów byłam sama pośród tego, czego nie rozumiałam.

Zbudziłam się, kiedy w pomieszczeniu panowała totalna ciemność. Było przerażająco cicho, tak jakby dom stał zupełnie pusty. Kiedy otworzyłam oczy, nikogo przy mnie nie było i w pobliżu, najprawdopodobniej, również. Podniosłam swoje zdrętwiałe ciało z ziemi i przysiadłam na łóżku, przecierając oczy. Na zegarku była pierwsza w nocy. Być może wszyscy spali, albo nikogo nie było. Niepewnie uchyliłam drzwi i rozejrzałam się po długim korytarzu. Wyszłam, stawiając niepewnie kroki, jak po nieznanym mi terenie. Jedyne dźwięki, jakie dochodziły moich uszu, to mój własny oddech i bicie serca. Zaniepokojona postanowiłam odszukać kogoś, bo nie wierzyłam, że wszyscy nagle znikli. Nerwowo przemierzałam korytarze rozległego budynku i zbiegłam po schodach to salonu. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Przed kominkiem stała Coma. Byłam pewna, że to ona – żyła i miała się całkiem dobrze. Niemal zawirowało mi w głowie, musiałam przytrzymać się poręczy schodów. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła zagadkowo. Kiedy otrząsnęłam się z szoku, podbiegłam do niej i chwyciłam w ramiona. Stała sztywno, wpatrując się przed siebie. Poczułam się tak, jakbym przytulała jakąś kukłę, więc odsunęłam się i spojrzałam w jej oczy. Posągowa mina i zimne spojrzenie świadczyło, że mój koszmar nie dobiegł końca. Oni wszyscy teraz tak wyglądali. Lodowata aparycja biła od niej jak od pozostałych. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Jak zaklęta wpatrywałam się w jej zmienione oblicze, czując, że rozpacz ogarnia moje serce.
- Co tu się, do cholery, dzieje! – krzyknęłam, ale dziewczyna ani drgnęła. – Może ktoś mi to w końcu wytłumaczy?! Przecież ty nie żyjesz! Oni cię zabili… Przecież Michael by mnie nie…- nie udało mi się dokończyć.
- Nie oszukał? – wyręczyła mnie z nutą ironii w głosie. – Dalej jesteś tak naiwna, jak byłaś – zadrwiła.
Nie rozumiałam tego, co do mnie mówiła, tak jakby używała nieznanego mi języka.
- Głupiutka Ava…- Zaśmiała się pobłażliwie.
Zaszokowana cofnęłam się do tyłu, lecz za swoimi plecami poczułam opór. Odwróciłam się gwałtownie i ujrzałam Michaela. Stał tam on i pozostali. Spojrzałam na niego błagalnie, licząc, że zaraz wszystko mi wyjaśni. Moi przyjaciele stali zebrani wokół mnie i wlepiali we mnie swoje puste spojrzenia.
- To wszystko było tylko grą, aby osiągnąć wyznaczony cel – powiedział chłodno. – Myśleliśmy, że obejdzie się bez tej całej farsy, ale ty i to twoje miękkie serce… – Niemal splunął, kończąc zdanie.
- Gdybyś nie okazała się taka wrażliwa i zrobiła wszystko tak jak należy, nie musielibyśmy się w to mieszać – wtrąciła Jasmine, a jej oczy ciskały pioruny.
- Wiedzieliśmy, że jesteś najsłabszym ogniwem, dlatego doktor wysłał ciebie…- kontynuował chłopak.
- …na pewną śmierć…- uzupełniłam szeptem.
Jasmine i Michael zaśmiali się drwiąco.
- Co jak co, ale bystra to ty akurat jesteś – wysyczała Jasmine.
I wtedy zrozumiałam, dlaczego wysłali mnie samą przeciwko ósemce wampirów. Miałam być czymś na wzór przynęty, miałam zbadać grunt i jako pierwsza paść ich ofiarą, żeby pozostali mogli ich wykończyć. Stałam się dla nich niewygodna, bo zbyt długo się wahałam. Odwlekałam to, na co czekali. Od zawsze zadawałam zbyt wiele pytań. Nie byłam marionetką bez woli w rękach Crafta, którą swobodnie mógł manipulować tak, jak pozostałymi.
- Liam tylko nas utwierdził w przekonaniu, że w przyszłości na nic się nam nie przydasz. Uległaś mu, wiedząc, że jedno z nas zostało zabite przez te potwory. To żałosne, że okazałaś się być taka słaba – rzuciła Jasmine, wyrywając mnie z zamyślenia.
To, co usłyszałam trafiło mnie jak grom z jasnego nieba. Nie wiedziałam, czy to mój umysł znowu płata mi figle, czy właśnie usłyszałam imię, które wywołało falę gorąca.
- Li-liam?- wyjęczałam, czując, że bezwład ogarnia moje ciało.
Wtedy w salonie usłyszałam kolejne kroki. Z oddalonego kąta wynurzyła się postać. Jej oczy zabiły czerwonym blaskiem. Ten sam wampir, który uwiódł mnie na łące, był pośród nas. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się drwiąco.
- C-co to ma znaczyć? – zapytałam błagalnie, opanowując przerażenie i szloch.
Wszyscy dookoła milczeli i wtedy pojawił się Craft we własnej osobie. Pierwszy raz, od dłuższego czasu, dostrzegłam jego twarz - niezmienioną przez tyle lat naszej znajomości, tylko oczy wydawały się być ciemniejsze niż te, które pamiętałam. Kiedy znalazł się bliżej mnie, odkryłam przerażającą prawdę. Byłam pewna, że jest jednym z nich. Wszystkie cechy, które się z nim wiązały, tylko utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Poruszał się płynnie, niemal z gracją, jego skóra była idealnie blada, a oczy przypominały czarne onyksy. Stałam jak w amoku, zasłaniając dłonią usta, tłumiąc krzyk. Oto zjawił się ten, który znał całą prawdę i za moment to od niego miałam usłyszeć wyrok, który ciążył nade mną.


* Katie Melua - Spider's web
Tłumaczenie:
Ponieważ linia pomiędzy
Dobrem a złem
Jest na szerokość nici
Pajęczej sieci
Klawisze pianina są czarne i białe
Ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Gość






PostWysłany: Nie 18:52, 17 Maj 2009 Powrót do góry

Kilka słów od pseudo-bety: Przepraszam za wszelkie błędy :)

Co do treści, to wiecie, że mnie po prostu wmurowało. Domyślałam się, że coś się jeszcze zmieni, ale nie wiedziałam, że aż tak. Biedna Ava pewnie teraz ma takie wyrzuty sumienia, że aż ciężko sobie wyobrazić. No i Liam... świnia. W ogóle, co za intryganci, a Ava taka z sercem na dłoni. Jak czytałam, to niemal się popłakałam.

Czegoś takiego jeszcze nie było. Wiem, że zgodzicie się ze mną bezapelacyjnie, dziewczynki :)
Pozdrawiam,
M.
Panna_Kaprysna
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: poza zasięgiem

PostWysłany: Nie 19:01, 17 Maj 2009 Powrót do góry

Cóż. Może czas na mój komentarz?
Bo niby wstawiam, niby wiem co się wydarzy, niby część to moje pomysły, ale jednak tego rozdziału nie pozostawię bez echa.
Dlaczego? Bo zgadzam się z Masquerade. Wmurowało mnie, wsiąkłam w krzesełko. Jest to moja ulubiona część Diamorfiny, nic jej nie przebije, moim skromnym zdaniem nie było jeszcze czegoś tak emocjonującego.
Poprzedni rozdział - śmierć Edwarda, rozpacz Belli, przedtem jeszcze noc z Liamem... Myślałam, że większych emocji u mnie się nie da wyzwolić. Pomyliłam się.
Bijmy pokłony veunie, za to, jak świetnie to napisała!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Souris
Gość






PostWysłany: Nie 19:36, 17 Maj 2009 Powrót do góry

Właśnie przeczytałam i milczę jak zaklęta. Ktoś mnie woła z kuchni, pyta o coś, ale nie jestem w stanie odpowiedzieć. Podobnie jak poprzedniczkę, wmurowało mnie, skamieniałam, w środku z wrażenia wszystko mi się przekręciło do góry nogami, myśli mam tak chaotyczne, że nie wiem od czego zacząć. Zgadzam się z Panna_Kaprysna. Poprzedni rozdział powalił mnie na kolana, ale wstałam. Teraz już się nie podniosę. Emocje, jakie wywołał we mnie ten rozdział... nie zdołam tego opisać. Wspaniale napisane. Trzyma w niepewności, kończy się w najciekawszym momencie, czytelnik chce wiedzieć więcej. Bawicie się naszymi uczuciami, pozostawiacie pole do myślenia, do tworzenia własnych wariantów zakończenia, rozdajecie nam klocki jak dzieciom, a same stajecie z boku i patrzycie co z nich stworzymy - zamek, a może domek? Przepraszam, za takie dziwne i zapewne niezrozumiałe porównania, ale moje myśli są tak nieuporządkowane, że nie jestem w stanie pisać sensownie. Nie wiem, czy można to gadanie uznać za KK. Przemyślę wszystko i najwyżej zrobię jutro edit.
Gratuluję wam i kolejny raz popieram Panna_Kaprysna:
Panna_Kaprysna napisał:
Bijmy pokłony veunie, za to, jak świetnie to napisała!

Z drobną poprawką: Bijmy pokłony veunie i Pannie_Kapryśnej, za to, jak świetnie to napisały!
Pozdrawiam,
S.

Edit: ech, te literówki


Ostatnio zmieniony przez Souris dnia Nie 19:43, 17 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
yunaa
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: kraina marzeń

PostWysłany: Nie 20:02, 17 Maj 2009 Powrót do góry

Po przeczytaniu pierwszych rozdziałów miałam mieszane uczucia.. potem ten ff spodobał mi się i to bardzo:) po tym jak zabiłaś Edwarda.. grrr... brak mi słów.. ale po ostatnim rozdziale jestem zdecydowanie na TAK:D tylko ten Liam... lubię go chociaż zachowuje się jak świnia:P heh.. Zaskoczyłaś mnie pozytywnie tym rozdziałem..
Czekam na kolejną część..
Życzę weny przy pisaniu;)
Pozdrawiam;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:23, 17 Maj 2009 Powrót do góry

Jazda bez trzymanki...normalnie...
Chciałam kary dla Avy i chyba ją otrzymała....zdrada....oszustwo...troszeczkę zasłużyła...ale pod koniec rozdziału było mi jej już żal, bo nic nie wzbudza u mnie takiego żalu jak oszukane serce kobiety.
Rewelacja...
A co z Bellą zniknie już z waszego story, czy bedzie szukać zemsty???


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
majetta
Człowiek



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa - Zielony Tarchomin :)

PostWysłany: Nie 20:31, 17 Maj 2009 Powrót do góry

Się wszystko pokomplikowało...Otóż zacznę od przedostatniego rozdziału. Po co Edward zabierał ze sobą Bellę? Naraziłby ją na takie niebezpieczeństwo? Po drugie...ta scena w lesie z Liam'em...myślałam, że coś się z tego rozwinie a zostało to brutalnie przerwane :(

A jeśli chodzi o ostatni rozdział to jeszcze jestem w szoku Kwadratowy Zaintrygowałaś mnie i ciekawa jestem jakie będzie tego wszystkiego zakończenie :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
martini.
Zły wampir



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:52, 17 Maj 2009 Powrót do góry

Jestem absolutnie zszokowana. Nawet nie wiem co napisac.
Czytałam jak w amoku.
I moja intuicja tym razem nie zawiodła i tak jak myślałam, nie zabili Comy.
Teraz interesuje mnie to co postanowią zrobic z Avą. Nie będę nawet snuc teori, bo i tak mnie zaskoczycie! xD

Przepraszam, ale po takiej dawce emocji nie jestem w stanie napisac jakiegoś konstruktywnego komentarza. Prawie ręcę mi się trzęsą. -,-

mam nadzieję, że szybko pojawi się nowy rozdział, bo się uzależniłam. Nie wytrzymam bez kolejnej `dawki` Diamorfiny. xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prudence
Wilkołak



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Mrocznego Kąta

PostWysłany: Nie 21:10, 17 Maj 2009 Powrót do góry

Dziwny ten rozdział, przeczytałam wszystko dwa razy i nie wiem czemu, ale nie wszystko ułozyło mi się w głowie.
Pewnie takie miałyście założenie, by człowiek czytający się musiał skupiać czytająć :)
Rozdział niezwykle tajemniczy, stworzyłyście taką aure pełną niepewności i pytań co dalej.
ja chce się dowiedzieć co dalej dlatego zmuszam :D was do wstawienia kolejnego rozdziału :P.
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 11:30, 18 Maj 2009 Powrót do góry

Jejku jak mi bidusi żal... nawet nie wiem, czy słusznie, bo tak naprawdę nie wiemy, co się stało ani dlaczego, ani jak to wszystko było możliwe, biorąc pod uwagę zdolności Cullenów. Noże to jakaś zemsta na nich? A może tylko jedna, wielka próba...?

Nie chcę nawet próbować zgadywać, co będzie dalej... powiem tylko, że nie mogę się doczekać:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nessie
Zły wampir



Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 13:11, 18 Maj 2009 Powrót do góry

To straszne.. Lian był uosobnienim tego co najlepsze, a tu taki dwulicowy ch*j?~nie!
To straszne.. martwy ed, martwy jazz. Pisz szybko kontynuacje bo nie mogę sie doczekać XD dalszych losów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin