FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 The Lie Detector Test [T] [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Marta_Hale
Człowiek



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Cieszyn

PostWysłany: Czw 17:36, 02 Kwi 2009 Powrót do góry

mTwil tłumacz dalej ^^ Może z odcinka na odcinek jest coraz mniej zabawnie ale i tak to będe czytać. Nie zostawiaj nas na pewno przed 10 odcinkiem Wink Będe to czytać dopóki ty to będziesz tłumaczyć


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Pią 12:20, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

Dzisiaj będzie rozdział 9 i postaram się jak najszybciej wziąć za 10 :)


beta: wspaniała, poprawiająca moje wszystke bezsensowne zdania - Anna_Rose :)


9. A Day Of Surprises ('Dzień niespodzianek')

Obudziłem się wyjątkowo wypoczęty, obejmując ramionami moją żonę. Delikatnie pocałowałem ją w kark.

- Dzień dobry, kochanie. Jak się spało? – zapytała Sue, bardziej przybliżając się do mnie.

- Wyjątkowo dobrze – odpowiedziałem, głaszcząc jej brzuch – czy naprawdę musimy wstawać dziś z łóżka? Powiedzmy, że jesteśmy chorzy.

Lekko się zaśmiała.
- Przykro mi kochanie, ale spodziewamy się gości i dobrze o tym wiesz!

Cicho jęknąłem. Zapomniałem, że Bella, Edward, Renesmee i Jacob mają dziś przyjść. Może będzie nawet Leah i Seth. Chociaż wątpię, żeby córka mojej żony się pojawiła. Najwyraźniej nienawidzi Cullenów, ale nie chcę wiedzieć dlaczego.

Sue usiadła i wygramoliła się z łóżka. Zaczęła mnie szturchać:
- No dalej, śpiochu. Wyłaź z łóżka. Już prawie dziewiąta. Niedługo tutaj będą.

Wow. Dziewiąta. Spałem dłużej niż myślałem. Z westchnieniem pokonania, wyczołgałem się z posłania.

************************************************************

Usłyszałem jak otwierają się drzwi wejściowe. Krzyknąłem:
- Cześć Bells. Pewnego dnia zamknę drzwi na klucz tylko po to, żeby usłyszeć jak pukasz.

Bella i Edward weszli do kuchni trzymając się za ręce. Oboje wyglądali na trochę zdenerwowanych, ale nie zawracałem sobie tym głowy.

Następnie wszedł Seth, również wyglądający nieco dziwnie, chociaż jego wyraz twarzy był jakby lekceważący.

W końcu pojawili się Renesmee i Jacob. Oboje wyglądali przerażająco głupio. Byłem zaskoczony, widząc Nessie, kurczowo trzymającą się Jake’a tak, jakby zależało od tego jej życie.

- Ness? Wszystko w porządku? - zapytała zmartwiona Sue, zanim sam zdążyłem otworzyć usta.

- Wszystko z nią dobrze, Sue. Naprawdę. Przysięgam. Po prostu przeżyła ciekawy poranek. Ma szczęście, że nie jest jeszcze uziemiona – powiedziała Bella, rzucając Nessie wściekłe spojrzenie.

Nessie wzdrygnęła się i przesunęła, jeszcze bardziej chowając za Jake’iem. Jeśli Bella chciałaby zaatakować swoją córkę, musiałaby najpierw zabić Jacoba.

- Zaczekaj, co dokładnie zrobiła Renesmee? – zapytałem z zaciekawieniem.

Edward zaczął chichotać, a Seth śmiać już tak bardzo, że bałem się, iż jak tak dalej pójdzie, to będzie potrzebował pomocy medycznej.
Bella uparcie wpatrywała się w małą Nessie, dopóki ta nie westchnęła na znak porażki. Chociaż wydaje mi się, że naprawdę nie powinienem już nazywać mojej wnuczki małą.

- Ja… um… my… - zaczęła przerażona Nessie. Lekko zadrżała. Jacob odwrócił się i mocno ją objął.

Ponownie westchnęła i powiedziała:
- Więc… ukradłam samochód, wymknęłam się z domu, próbując uciekać do Meksyku i kiedy to robiłam, przypadkowo uprowadziłam Setha.

Sue i ja zaniemówiliśmy, podczas gdy Seth nadal się śmiał.

Sue w końcu pierwsza się odezwała i straciła panowanie nad sobą.
- W takim razie, do cholery, co jest w tym takiego śmiesznego, Seth’cie Clearwater’rze?!

- Spałem na tylnej kanapie w Mercedesie Carlisle’a, kiedy Nessie postanowiła urządzić swoją małą ucieczkę, że tak powiem. I zanim zapytasz, Esme sama kazała mi tam być. Wymierzyła nam taką karę, ponieważ zburzyliśmy następną ścianę… - powiedział szybko Seth.

Zburzyli ścianę? I nie tylko ścianę… NASTĘPNĄ ścianę!? Sue wyglądała, jakby nie mogła w to uwierzyć. Jej twarz miała dziwny odcień czerwieni zmieszanej z fioletem. Pozwoliłem sobie na nieco paniki.

- SETH’cie MICHAEL’u ANTHONY CLEARWATER! Carlisle i Esme są tak mili, że pozwolili ci tam zamieszkać, a ty dziękujesz im BURZĄC ŚCIANY?! Nie obchodzi mnie, kto jeszcze był w to zamieszany i w jaki sposób ściany zostały zburzone, masz teraz NAPRAWDĘ duże kłopoty! – krzyczała Sue, podniosła się i stała teraz tuż przed Seth’em.

Zaniepokojony, zerwałem się.

- Susan! Musisz się uspokoić. Proszę, zastanów się nad tym. Pomyśl o swoim stanie – błagałem, obejmując ją ramionami.

- Przysięgam, pani Swan, że Esme wcale nie jest tym zmartwiona. W rzeczywistości uznała to za zabawne. Tak naprawdę, to wymierzyła tę karę tylko dlatego, że zburzyli tą samą ścianę już po raz drugi. A co jest z twoim stanem, jesteś chora? – Edward zapytał, próbując pomóc Sue się uspokoić.

Ciężko westchnęła i opadła na najbliższe krzesło. Wyszeptała coś cicho w moim kierunku tak, żebym tylko ja to usłyszał, ale i tak wszyscy się zaśmiali.

- Proszę, Edward, po prostu Sue. W końcu praktycznie jesteśmy rodziną. Charlie trochę przesadza – powiedziała, rzucając mi gniewne spojrzenie.

- Więc, Nessie. Dlaczego chciałaś pojechać do Meksyku? – zapytałem, modląc się, żeby Sue mnie nie zabiła.

Wnuczka znowu wyglądała na wystraszoną. Może jednak nie chciałem tego wiedzieć.

- Mama i tata powiedzieli, że muszę ciebie i Sue o czymś poinformować… osobiście… i zrobiłabym to – wyjaśniła Renesmee – głupia, wszystkowiedząca ciotka!

Renesmee nadal groźnie mamrotała pod nosem.

Nagle usłyszałem słaby, ale wściekły krzyk.

- A co by powiedziała, gdyby coś się z NIMI stało? - oświadczyła triumfalnie Nessie.

Edward powiedział ostro:
- Renesmee Carlie Cullen, NIE dotkniesz ubrań Alice. Teraz powiedz swojemu dziadkowi wesołą nowinę. Zamknij się, Jacob. Za to, że ukradła samochód Carlisle’a, musi zrobić to sama.

- Wychodzę za mąż… za najbardziej niesamowitego mężczyznę na świecie i tylko PROSZĘ, abyś pamiętał, że wszystko w naszym świecie wygląda trochę inaczej. Jestem dorosła. Błagam, nie reaguj zbyt ostro – upraszała.

Wziąłem głęboki oddech, próbując nie stracić nad sobą panowania. Jest już dorosła, pamiętaj o tym. Może i ma dopiero siedem lat, ale w ich zupełnie zwariowanym świecie jest już dorosła. Oddychaj głęboko Charlie, głęboko.

- Kto? – zdołałem wykrztusić, trochę zaskoczony.

- Jake – wyszeptała tak cicho, że musiałem się wysilić, żeby to usłyszeć. Byłem pewien, że źle ją zrozumiałem. Nie powiedziała Jake, chodziło jej o kogoś innego. Black… nie nazywa się Jake.

- Przykro mi, Charlie. Ona naprawdę powiedziała Jake i chodziło jej o Jacob’a Black’a – powiedział spokojnie Edward.

Moja siedmioletnia wnuczka, która dosyć szybko urosła i dwudziestoparoletni syn mojego przyjaciela, który może przemienić się w olbrzymiego wilka, biorą ślub. To było zbyt wiele jak dla mnie. Wszystko pociemniało mi przed oczami.

Ostatnią rzeczą jaka usłyszałem, zanim upadłem na podłogę, było:
- Dzwonię po Carlisle’a. Złap go.

Kiedy tylko ogarnęła mnie ciemność, mój umysł zaczął szaleńczo gnać. Najpierw miałem wrażenie, jakby Edward dosłownie czytał mi w myślach, ale zlekceważyłem ten pomysł. Wiedziałem, że to głupota. Już nigdy więcej nie będę zawracał sobie tym głowy.

Teraz martwił mnie jedynie fakt, że moja wnuczka wychodzi za mąż, kiedy nawet nie wiedziałem, że się z kimś spotyka. Jak to możliwe, że Nessie jest zaręczona z mężczyzną, który był kiedyś po uszy zakochany w mojej córce?

Do cholery, on przecież nawet nie znosił tej rodziny.

Kiedy tylko się ocknąłem, podskakiwała nade mną postać mojego ulubionego chochlika.

- Alice? Co ty tutaj robisz? – zapytałem zakłopotany. Jak długo nie kontaktowałem? Zarejestrowałem, że znajduję się na kanapie.

- Martwiłam się o ciebie, głuptasie – powiedziała Alice, pomagając mi usiąść.

- Więc… zapowiada się kolejne wesele w rodzinie? – zapytałem od niechcenia.

- Tak, Charlie. Dobrze się z tym czujesz? – zapytała cicho Alice.

- Tak mi się wydaje… A mam wybór? – zapytałem, rozglądając się dookoła.

- Jak sądzisz kochanie, czy nasza nowina będzie jeszcze większa od nich? – zapytała mnie Sue, kiedy na nią spojrzałem.

Zaśmiałem się.
- Nie wiem. Dlaczego mamy nie spróbować, skoro możemy nawet przyprawić kogoś o omdlenie?

Sue podeszła i usiadła obok mnie. Mocno ją objąłem, a wszyscy zaczęli się nam z zaciekawieniem przyglądać.

- Więc, ludzie… my też mamy pewną wiadomość. Seth… Bella… będziecie mieli małą siostrzyczkę albo braciszka. Jestem w ciąży – powiedziała cicho Sue.

- A niech to… - to było wszystko, co Seth zdołał powiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Algia_N
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:23, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

Podoba mi się, jest tak naturalnie. Nie przestawaj pisać, masz to dokończyć bo cię uduszę Wink Ten rozdział nie był śmieszny ale fajny. Fajne nie zawsze musi być śmieszne.
Nie skupiałam się na błędach dlatego żadnych nie zauważyłam.
Czekam na następną część i życzę Veny w tłumaczeniu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 13:41, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

No no to się porobiło.Może nie było to przepytywanie, ale takie historie też są fajne. Niegrzeczni dziadkowie, co oni nawyprawiali.

- Więc… ukradłam samochód, wymknęłam się z domu, próbując uciekać do Meksyku i kiedy to robiłam, przypadkowo uprowadziłam Setha.

-Właśnie czytam „Alicję w krainie czarów”. Nie mogę nic na to poradzić, że ciągle myślę o cioci Alice, jak ona poradziłaby sobie, żyjąc w Krainie Czarów. Najprawdopodobniej zabiłaby Królową Kier – zaśmiała się Renesmee i wstała.

Zdecydowanie Nessi pasuje do rodziny Cullenów. Wink
I nawet nie mów takich rzeczy, że chcesz zrezygnować bo dostanę przez ciebie zawału.Twoje tłumaczenie jest świetne. A to co ty tłumaczysz nie może być głupie. Przecież wiesz, że sporo osób to czyta. Nie wspomnę już o moich reakcjach(niczym osoby z zakładu psychiatrycznego), więc nie załamuj mnie. mTwil ja wciąż czekam na 10 odcinek!!! Podobno ma być naprawdę ciekawe więc zrób mi tą przyjemność i wstawiaj go szybko...Miłego tłumaczenia.
Cullen Alice
Wilkołak



Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pią 15:12, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

Fajny rozwój akcji. Dosyć pogmatwany, ale fajny. Koniecznie tłymacz dalsze rozdziały, ponieważ jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy. A więc czekam na dalsze części.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Sob 16:04, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

Udało mi się przetłumaczyć (wyczekiwany?) rozdział 10 z Jasperem w roli głównej :) Z racji tego, że to ulubiony bohater mojej bety, ten rozdział dedykuję właśnie jej :)


beta: Anna_Rose


10. The Emotion's Of Jasper ('Emocje Jaspera')

- Naprawdę zemdlał? Pokaż mi to! – Quil dopytywał się Nessie, a podniecenie aż w nim kipiało.

Jeśli mam być szczery, to nie byłem zdziwiony tym, że Charlie stracił przytomność. To ciężka wiadomość do przełknięcia. Założyłem się nawet z Emmett’em, czy dostanie ataku serca. Byłem za to zaskoczony, kiedy dowiedziałem się, że Sue jest w ciąży. Każdy mały dzieciak jest zawsze więcej, niż mile widziany.

Podniosłem wzrok znad mojej książki, żeby zobaczyć jak Nessie pokazuje Quil’owi reakcję Charlie’ego na ostatnią wiadomość. Alice weszła do pokoju, kiedy Nessie właśnie zabierała swoją rękę od Quil’a.

Kiedy tylko moc Ali udoskonaliła się na tyle, że mogła widzieć w swoich wizjach wilkołaki i mieszańce, siła Nessie również wzrosła. Nie musiała już dotykać twarzy ludzi, którym chciała pokazać swoje obrazy. Mogła im to przekazać poprzez dotknięcie jakiejkolwiek odsłoniętej części ciała. Ostatnio pracowała nawet nad tym, żeby móc to zrobić bez dotyku. Jak na kogoś, kto ma dopiero siedem lat, radzi sobie bardzo dobrze.

Nessie odkryła, że kiedy dotyka innych, może używać ich mocy. Uwielbiała to stosować, żeby mieć przewagę nad swoimi rodzicami. Mogłaby „uczepić się” swojej mamy, a wówczas jej tata nie mógłby usłyszeć jej myśli.

- Witajcie wszyscy, dziś następna runda. Wybierz kogoś, Nessie – powiedziała Alice, tańcząc wokół mnie.

Poczułem koncentrację Nessie oraz strach Quil’a. Wydaje mi się, że nie chciałby być dzisiejszą ofiarą.

- Jasper… wiesz, że cię kocham, prawda? Teraz właśnie twoja kolej… - powiedziała Renesmee, zmartwiona i lekko zawstydzona.

- Wiem, że mnie kochasz, moja droga, mała Ciasteczkowa Potworo. W porządku. Wiedziałem, że wcześniej czy później i tak to się stanie – powiedziałem jej, kiedy usiadła na moich kolanach. Objąłem ją ramionami, a miłość i podekscytowanie rozeszło się po pokoju równocześnie z wielką ulgą Quil’a. Mam nadzieję, że nadejdzie dzień, w którym to on będzie na moim miejscu.

- Mamy iść poszukać reszty rodziny? Będziemy grać pod twoim ulubionym drzewem – powiedziałem i wstałem, nadal trzymając Nessie w ramionach.

*************************************************

Carlisle, Esme, Alice, Edward, Emmett, Renesmee, Maggie, Seth, Nahuel i ja siedzieliśmy przed domem, pod ulubionym dębem Renesmee. Reszta rodziny była na polowaniu albo w La Push.

Renesmee zapytała:
- Czy kiedykolwiek manipulowałeś naszymi emocjami tylko po to, żeby się pobawić?

Zaśmiałem się swobodnie. Wracałem w myślach do tych wszystkich wspaniałych wspomnień, kiedy manipulowałem nimi tylko dla rozrywki.

- Czy mogę odmówić odpowiedzi na to pytanie? Nie? W takim razie tak. Manipulowałem – powiedziałem, a każdy zaczął głośno szlochać, chociaż większość z nich nie mogła płakać.

- Przestań! – wydusił Edward.

Złagodziłem rozpacz, jaką im posłałem, zastępując ją radością i szczęściem.

- Jaki jest twój ulubiony straszny film? – zapytał Jacob, próbując brzmieć jak zabójca z „Krzyku”.

Nawet nie musiałem się nad tym zastanawiać.
- Oczywiście „Krzyk”, idioto. Ile razy już go oglądałem?

- Prawda. Co jest twoim ulubionym… napojem?

- Oh, tak dużo cudownych możliwości… pandy mają pewien wyjątkowy posmak… ale uwielbiam pumy… są najlepsze – powiedziałem swobodnie.

Za najbardziej smakowitą juchę, uważa się ludzką krew, ale ja za nią nie przepadam. Puma jest taka egzotyczna i zadziorna. Idealna dla mnie.

- Prawda.

Od niejednego członka rodziny emanowało zaskoczenie. Cieszę się, że po tylu latach, nadal mogę ich czymś zadziwić.

- Co o mnie pomyślałeś, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy? – zapytała Bella zaciekawiona. Poczułem od niej nawet niewielką obawę.

- Szczerze, Bella? Pomyślałem sobie, że jesteś piękna, mądra i rozkoszna. Kiedy cię tylko zobaczyłem, wiedziałem, że będziesz moją małą siostrzyczką – powiedziałem i mocno ją uścisnąłem.

Bella jest tym, co trzyma naszą rodzinę razem. Daje nam nasze człowieczeństwo.

Carlisle zapytał:
- Co było najbardziej dziwaczną rzeczą, jaka próbowałeś zrobić w sypialni?

Do licha! Czy Carlisle naprawdę pyta mnie o moje życie seksualne?

Myślę, że gdybym mógł, to zarumieniłbym się. Wziąłem głęboki oddech i patrząc w niebo, nie musząc zerkać na innych, odpowiedziałem:

- My… um… próbowaliśmy S&M. Bicze i łańcuchy mnie podniecają –wymamrotałem pokornie, a Bella zakryła uszy Nessie. Krótko mówiąc, Alice wyglądała na zawstydzoną.

- O cholera! Mam na to tylko jedno słowo… TERAPIA! – powiedziała Maggie, kiedy już przeszedł jej szok.

Esme kontynuowała:
- Jaka była twoja najbardziej szalona fantazja?

Co do cholery, dzieje się z moimi rodzicami? Jak to jest, że zadają bardziej niezręczne pytania niż Emmett?!

- Seks w trójkę – wyszeptałem tak cicho, że każdy musiał się wysilić, aby móc to usłyszeć. Jednak i tak wszyscy zrozumieli, ale byli zbyt zszokowani, żeby cokolwiek powiedzieć.

Alice już wcześniej wiedziała co powiem, więc nie wydawało się, żeby była tym podenerwowana.

- Jeśli dziś byłby twój ostatni dzień na ziemi, to co chciałbyś zrobić?

Musiałem się nad tym zastanowić. Nawet mimo to, że żyję już tak długo, nie byłbym gotowy, żeby stąd odejść.

- Spędziłbym ten czas z wami wszystkimi. Będąc z moją rodziną do samego końca – odpowiedziałem i przyciągnąłem do siebie Ali.

- Prawda i prawda – powiedziała Maggie, nie przestając pochylać się nad Nahuel’em.

Wszyscy siedzieliśmy w ciszy, zastanawiając się nad tym, co zrobilibyśmy, gdyby nadszedł nasz czas. W końcu Rose postanowiła się odezwać.

- Wiesz, jak się tańczy na rurze?

Alice praktycznie zasłabła w moich ramionach. Wydaje mi się, że znała odpowiedź, zanim miałem szansę ją wypowiedzieć.

- Tak, Rose. Wiem, jak tańczyć na rurze i robię to naprawdę bardzo dobrze. Zastanawiałem się nawet nad zamontowaniem jednej w naszym pokoju na Alasce. Co o tym myślisz, Ali? – zapytałem, masując jej nieruchome ramiona.

Rose była zszokowana i trochę zaniepokojona moją odpowiedzią, a emocje te jeszcze bardziej się nasiliły, kiedy Maggie poinformowała wszystkich, że nie kłamałem. Wówczas każdy, oprócz Rose i Alice, wybuchnął śmiechem. Ali nadal tkwiła w swoim stanie „omdlenia”.

Czując się już nieco zaniepokojony, spojrzałem na Carlisle’a i powtórzyłem słowa Belli sprzed kilku lat.

- Umm, tato? Czy jest możliwe, żeby wampir doznał szoku? – wiedziałem, że Alice żyła, ponieważ odczuwała zdumienie, a martwe istoty nie mają już żadnych emocji.

Carlisle zaśmiał się.
- Jeśli ciąża Belli nie wprowadziła Edwarda w wieczny stan szoku, to wątpię, żeby nawet twój ukryty talent wywołał u twojej żony paraliż.

Alice wzdrygnęła się na słowa Carlisle’a i dziwnym głosem powiedziała:
- On może tańczyć na rurze, a ja będę striptizerką!

Ali dała nam znać, że powinniśmy się zacząć śmiać.

Poczułem otaczające mnie zachwyt, euforię i radość. Było tak, dopóki nie usłyszeliśmy zbliżającego się samochodu. Nie spodziewaliśmy się żadnych gości. Wtedy emocje przeszły w zdumienie, zmieszanie i niepewność.

Kiedy tylko auto zbliżyło się na tyle, że mogliśmy je zobaczyć, wszyscy wydali głębokie westchnienie. Nikt z nas nie spodziewał się tutaj żadnego z nich.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 17:05, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

Hi hi mój ulubiony ^^
Rzeczywiście pytania Esme i Carlisle są dość wnikliwe;D

Poza tym wyznania Jaspera byly takie... zaskakujące, widać cicha woda brzegi rwie:D
Co to tłumaczenia to bardzo zgrabnie Ci wychodzi. Błędów sie nie dopatrzyłam żadnych, ale ja ich z zasady nie widzę Wink
Pozrdawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Missy
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 18:49, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

Bardzo, bardzo podoba mi się twoje tłumaczenie :) Czyta się szybko i lekko, więc żadnych błędów się nie dopatrzyłam.
Co do treści... nie spodziewałam sie takich wyznań od Jaspera Wink

"Alice wzdrygnęła się na słowa Carlisle’a i dziwnym głosem powiedziała:
- On może tańczyć na rurze, a ja będę striptizerką! "

Świetne :)
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.

Weny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Sob 18:54, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

Shocked Dziękuję za dedykację. Rzeczywiście, Jazz to świetna i moja ulubiona postać.
Ja mam mieszane uczucia względem tego ff. Jest nudnawy, ale lubię poprawiać w nim błędy. Trochę mnie przydusiło z chichotu przy sprawdzaniu tego odcinka, ale nie z samej fabuły, a z autorki. Bez obrazy dla niej, oczywiście. Wyobraźnię ma głęboką jak studnia z "Ringa" xD masochistyczny Jazz. W moich oczach jest całkiem inny, ale na szczęście, z dystansem umiem spojrzeć na wszystko.
Jestem zła za pumę, bo to ma związek z Eduardem, a ja go niecierpię xD
Ogólnie, to czekam, aż tłumaczka zabierze się za coś lepszego, żeby mieć przyjemność na kolejną współpracę Wink

Pozdrawiam,
A.Rose


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
message
Nowonarodzony



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:20, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

Uważam że to najlepszy odcinek jak do tej pory. Masochistyczny Jazz... Taniec na rurze... Bardzo dobry taniec na rurze... Wyrzuć z głowy te brudne myśli! Natychmiast!
Teraz nie tylko się uśmiechałam, ale już bezwstydnie chichotałam. Mam nadzieję, że następnym razem będzie jeszcze lepiej.
Dziwne są pytania wampirzych rodziców. Nie mogę sobie wyobrazić dobrotliwej mamy Esme zadającej takie pytania. Tak samo z Carlislem.
No i ta nieszczęsna puma. Puma jest Edwarda.
Czekam na następny rozdział i może nawet opowiadanie.

Pozdrawiam,
message


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
P1L34T
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 21:05, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

Ten odcinek jest chyba najlepszy. Mimo wszystkich ff jakie przeczytałam zawsze myślałam o Jasperze jako o takim ułożonym, grzecznym, trochę zamkniętym w sobie chłopaku. Teraz już raczej nie będę potrafiła.
Bicze, łańcuchy, miłosne trójkąty i manipulowanie emocjami rządzą!
Pozdrawiam P1L34T


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kaarleen
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:41, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

Zaczęło się super, ale z każdym kolejnym rozdziałem było coraz gorzej. Szczególnie nie spodobał mi się rozdział o Maggie i Nahuelu - jakiś taki sztuczny.
Mimo wszystko Brawa dla tłumaczki, bo błędy nawet jeśli są, to nie rażą, a ja sama, choć potrafię bez problemu przeczytać angielskiego ff'a, to z takim tłumaczeniem miałabym naprawdę trudności...

Myślę, że ten ff byłby naprawdę świetny, gdyby był miniaturką zawierającą tylko pierwszy rozdział. Ciągnięcie tego motywu z wykrywaczem kłamstw robi się nudne, choć z początku było boskie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kaarleen dnia Sob 22:43, 04 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Nie 20:08, 05 Kwi 2009 Powrót do góry

Będę starała się jak najszybciej skończyć tłumaczenie tego tekstu, żeby wziąć się za coś nowego i mam nadzieję, że lepszego :)



beta: Anna_Rose


11. A Single Tear ('Pojedyncza łza')

Zatrzymaliśmy się przed domem i byłam trochę zdziwiona, kiedy zobaczyłam ich wszystkich siedzących na zewnątrz. Miałam nadzieję, że będę miała jeszcze chwilę, zanim stanę naprzeciw nich.

Wzięłam głęboki oddech, próbując powstrzymać drżenie całego ciała.

Głos Lucasa dotarł do mojego umysłu przywracając mnie do rzeczywistości.
- Wszystko będzie dobrze, kochanie. Jakby nie było, to przecież rodzina, prawda?

Spojrzałam mu głęboko w oczy, żeby upewnić się, czy jest przy zdrowych zmysłach. Najwyraźniej z jego zdrowiem psychicznym było wszystko w porządku, co spowodowało, że głośno westchnęłam.

- Tak, wydaje mi się, że są rodziną. Cholerny Seth jest moim bratem, a Bella przyrodnią siostrą. Powinniśmy? – zapytałam, zerkając na grupę. Wszyscy stali i pełni obaw patrzyli na samochód.

- Tak, powinniśmy. Wszystko będzie dobrze, kochanie. Obiecuję – powiedział Lucas, po czym wysiadł z samochodu, podszedł do mnie i chwycił moja rękę. Wzięłam głęboki oddech i skierowaliśmy się do miejsca mojej zguby.

- Witam wszystkich. Chciałabym wam przedstawić Lucas’a… w którego jestem … wpojona – powiedziałam tak zwyczajnie, jak tylko mogłam, a każdy przyglądał mi się tak, jakby wyrosła mi druga głowa. Prawdę mówiąc, nie mogłam ich za to winić.

Seth podszedł do mnie i mocno przytulił.

- Lucas, to mój brat, Seth. Tam są Jacob, Renesmee, Edward, Bella, Rose, Carlisle, Esme, Emmett, tych dwojga nie znam, Jasper i… - powiedziałam, wskazując na każdego po kolei.

- I Mary Alice Brandon. Moja… siostra… - Lucas dokończył za mnie. Wyglądał na tak samo zszokowanego jak ja i Alice.

- To Maggie i Nahuel – powiedziała cicho Ali. – Przykro mi, ale nie pamiętam mojego ludzkiego życia, Lucas. Znam tylko te po przemianie.

Lucas uśmiechnął się do niej łagodnie, czule.

- Jesteś moją siostrą bliźniaczką. Nie ma nigdzie żadnej wzmianki o mnie. Chciałem, żeby tak było. Wiem, że masz teraz wspaniałe życie i, że mnie nie pamiętasz. Nawet, jeśli kiedykolwiek zdarzyłoby się, że byłabyś tego ciekawa, nie chciałbym, żebyś znalazła potwora w swojej szafie. Jednak przez ostatnie dziesięć lat szukałem ciebie. Nawet, kiedy odkryłem, że jesteś świadoma tego, kim byłaś za życia. Ja, dzięki mojej mocy, pamiętam tylko nasze ludzkie życie. Widzę przeszłość i teraźniejszość, w miarę jak się ujawniają.

Nasi rodzice byli przerażeni i zawstydzeni naszymi wizjami. Unikali nas, zaprzeczali, że jesteśmy ich dziećmi i zamknęli w tym… miejscu… zostaliśmy rozdzieleni. Chłopcy z chłopcami, a dziewczynki z dziewczynkami. Znalazłem sposób, aby móc cię śledzić. Wampir, który ciebie przemienił? Poprosiłem go, żeby cię chronił, ponieważ ja sam nie mogłem tego robić. Naprawdę mu na tobie zależało.

Wtedy… James… pojawił się i chciał cię zabić. Michael stanął w twojej obronie. Kiedy James się o tym dowiedział, zamordował Michael’a. Natomiast pewna anielica, o imieniu Emily, przemieniła mnie. Zrobiła to z litości. Nasze drogi rozeszły się wkrótce po mojej przemianie. Dosyć szybko zdecydowałem się zostać „wegetarianinem”. Nigdy nie chciałem nikogo skrzywdzić. Zostałem przemieniony trzy miesiące po tobie, ale ciebie już wtedy nie było. Tak bardzo za tobą tęskniłem, Mallie. Byłaś pierwszą osobą, jaką zobaczyłem po przemianie. Wizję nas, jako sześciolatków robiących ciasteczka. - Wyjaśnił. Kiedy patrzył w przeszłość, jego oczy ukazywały niedowierzanie.

Alice wyglądała na zaskoczoną, ale nie niedowierzającą. Maggie wyszeptała coś do jej ucha. Ali szybko przytaknęła i uśmiechnęła się do Lucasa.

- Może wejdziemy do domu i porozmawiamy? Jestem pewna, że Seth i Leah chcieliby nadrobić zaległości – powiedziała Alice, trzymając rękę Jaspera.

- Bardzo bym chciał, Mary – powiedział Lucas.

- Teraz nazywam się Alice Cullen. Proszę, nie czuj się urażony. Zawsze będę Mary Alice Brandon Cullen, ale teraz jestem po prostu Alice. – Powiedziała, idąc w kierunku domu pomiędzy Jasperem i Lucasem.

Reszta rodziny… mojej rodziny… oddaliła się, dając mnie i Sethowi trochę prywatności.

- Więc… um… jak poznałaś Lucasa? – Seth zapytał cicho. Mogłabym powiedzieć, że był nieco zdenerwowany. Zawsze tak było, gdy mieliśmy przeprowadzić szczerą rozmowę.

- Byłam na południu, kiedy go spotkałam. To było w Biloxi, w stanie Mississippi. Jest tak podobny do Alice… nie mogę uwierzyć, że nigdy się nie domyśliłam, iż są spokrewnieni. Mój chochlik. – Powiedziałam śmiejąc się.

- Wszystko słyszałem, wilczyco! Nie zmuszaj mnie, żebym do ciebie przyszedł! – krzyknął Lucas z wnętrza domu. Usłyszałam cichy śmiech. Lucas jest czasami cholernie drażliwy.

- A ty znalazłeś sobie kogoś? – zapytałam.

- Nie – odpowiedział. – Nie ma sensu, żebym się teraz z kimś spotykał, skoro niedługo się przeprowadzamy.

Usiedliśmy pod drzewem, gdzie wcześniej siedzieli Cullenowie, a cisza wypełniła atmosferę wokół nas.

- Słyszałaś o mamie i Charlie’m? – zapytał mój brat.

- Chodzi o dziecko? Tak, powiedzieli mi o tym, kiedy przedstawiałam im dziś Lucasa – uśmiechnęłam się. Kolejny brat lub siostra mógłby być wspaniały.

- Jak zareagowali na Lucasa? – zapytał Seth, również się uśmiechając.

- Wydaje mi się, że źle. Charlie powiedział coś w stylu: „Założę się, że jest jednym z Cullen’ów, wygląda zupełnie jak oni”, a mama rzekła: „Jeśli jesteś pewna” - przynajmniej nikt nie wrzeszczał, ani nie dostał ataku serca.

- Powiedziałaś mamie, że jesteś w nim wpojona? – spytał Seth.

- Tak. Zrozumiała. Mamy szczęście, że nasza mama jest tak wyrozumiała – powiedziałam, zaplatając ręce wokół ramion Setha.

Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- Tata pewnie dostałby świra. Ale już go tu nie ma i wydaje mi się, że to nie ma znaczenia. Tęsknię za nim. Charlie jest świetnym facetem i naprawdę kocha mamę. Nie widziałam jej takiej szczęśliwej od dwudziestu lat. Nawet przy ojcu taka nie była.

Kiedy wstawaliśmy, Seth objął mnie mocno. Zaczynało padać i nie chcieliśmy zmoknąć. Charlie jest naprawdę wyjątkowym mężczyzną. Sprawił, że mama uśmiecha się teraz tak, jak nigdy wcześniej.

Weszliśmy razem do salonu. Alice siedziała na kolanach Jaspera na przeciwko Lucasa. Wygląda na to, że się polubili. Mam wrażenie, że wkrótce przeprowadzimy się na Alaskę.

Nagle Alice zerwała się na równe nogi, niepokojąc Lucasa, Setha i mnie. Zaczęła krzyczeć:
- Nie! Nie! Nie! NIE! NIE! NIE! Miesiąc NIE wystarczy na przygotowanie i wyprawienie wesela, skoro szykujemy się do przeprowadzki na Alaskę!

Jasper na próżno próbował ją uspokoić. Nie za bardzo wiedziałam, o czyim weselu mówi. Naprawdę powinnam tu częściej wpadać.

- Gdzie oni są? Zabiję ich! RENESMEE! JACOB! To nieuczciwe! - Alice nadal krzyczała.

Ach, Renesmee i Jacob pobierają się. Niesamowite.

- Uspokój się, kochanie. Poszli pobiegać. Jestem pewien, że niedługo wrócą. Pewnie są na klifie – powiedział Jasper, chwytając Alice w talii i nie wypuszczając jej z ramion.

- Niech Bóg mnie strzeże. Oni wyszli, żeby mnie zabić. Jestem tego absolutnie pewna. Zorganizujemy grupę, która będzie robiła wszystko, aby odnieść sukces. Esme, Bella, Rose, Leah, nawet ty musisz nam pomóc, jeśli mamy zamiar zorganizować to wesele w miesiąc. Czy miałabyś coś przeciwko?

Byłam zszokowana. Alice i ja nigdy tak naprawdę nie byłyśmy przyjaciółkami… ani nawet tego nie udawałyśmy…

- I… uh… bardzo chciałabym pomóc… jeśli tylko mnie zechcecie… - wyjąkałam.

- Będziemy musieli popracować nad urządzeniem pokoju twojego i Lucasa na Alasce, kiedy tam będziemy. Oczywiście, przeprowadzacie się z nami – powiedziała takim tonem, że nawet nie miałam odwagi się sprzeciwić.

- Cokolwiek chcesz, Alice. Jestem na twoje wezwanie – powiedziałam, kłaniając się. Reszta rodziny przyłączyła się do mnie.

Zaskoczyło mnie to, że przez ostatnie pół godziny Cullenowie z rodziny, bo rodziny, stali się dla mnie szczerą i prawdziwą rodziną

Lucas stał za mną i obejmował mnie w talii. Słodki gest, który wykonywał, odkąd tylko się poznaliśmy.
- Kocham cię. – Wyszeptał mi do ucha.

Lekko się zarumieniłam i odwróciłam do niego przodem.
- Też cię kocham.

Położyłam na chwilę głowę na jego ramieniu, zanim telefon Alice zaczął dzwonić.

I’m a Barbie girl, in a Barbie world. Life in plastic, it’s fantastic. You can do my hair, undress me anywhere.

- Musisz coś wyjaśnić. – Powiedziała do telefonu. To musiała być Renesmee… to wyjaśnia dźwięk dzwonka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Nie 21:06, 05 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Mells
Zły wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:23, 05 Kwi 2009 Powrót do góry

Autorka odbiega od swojego pomysłu przwodniego, który był całkiem fajny ale do czasu Laughing.
Co do dzisiajeszego rodziału - no nie wiem, jakoś mnie to nie przekonało. W KwN było napisane o siostrze Alice ale nic o bracie. Nie, jakoś nie kupuję tego.
Jakaś dziwna jest tutaj Leah. Taka uległa i zupełnie nie jak ona. Może to przez przemianę? Hm.
Cytat:
I’m a Barbie girl, in a Barbie world. Life in plastic, it’s fantastic. You can do my hair, undress me anywhere.


To mnie zawsze rozwala Laughing.
Według mnie dobrze Ci idzie tłumaczenia, szybko się je czyta.
p,
B.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Algia_N
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:34, 05 Kwi 2009 Powrót do góry

Heh, fajnie napisane. Błędów nie wykryłam. Może jeden:

Cytat:
Reszta rodziny… mojej rodziny… oddaliła się, dając mnie i Setowi trochę prywatności.


Seth - Sethowi.

Rozdział fajny ale bardziej podobał mi się z Jasperem.
Nie wiem co jeszcze napisać więc zostaję mi czekać na następny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xcullenowax
Wilkołak



Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław.

PostWysłany: Nie 20:54, 05 Kwi 2009 Powrót do góry

mTwil napisał:

Natomiast pewna anielica, o imie Emily, przemieniła mnie.

Imieniu.

mTwil napisał:

I’m a Barbie girl, in a Barbie world. Life in plastic, it’s fantastic. You can do my hair, undress me anywhere.



ahaha, uwielbiam to. A jako dzwonek Alice pasuje mi totalnie. :D

Opowiadanie podoba mi się coraz bardziej. Nie mogę doczekać się ślubu Rensmee i Jacoba. Wink No i fajne jest wpojenie Leah. Leah wielki wróg wampirów wpaja się w jednego z nich. A na dodatek jest on bratem Alice.
Super. :)

Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny rozdział. :)
p,
x


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Nie 20:59, 05 Kwi 2009 Powrót do góry

Ja tam czekam, aż tłumaczka zabierze się za coś fajnego. Parę opowiadań ma na oku. Tutaj nie mogę nawet KK wysmarować, bo nie mam co napisać Laughing
Mogę jedynie gorąco przeprosić za te głupie błędy, nie przejrzałam tego rozdziału drugi raz, bo już nie miałam na to ochoty po dzisiejszym dniu. A po myśleniu nad składnią niektórych zdań, bo coś można przetłumaczyć na parę sposóbów i nie wiadomo, co jest lepsze, to mi literki skaczą przed oczami.
Wytrwamy do końca, wytrwamy i nie przechodzimy do sequelu! XD

Pozdrawiam,
A.Rose


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Pon 21:44, 06 Kwi 2009 Powrót do góry

A ja nadal uważam, że to się schamściło (kocham to słowo). Na początku było fajnie, śmiesznie, a teraz to nie wiadomo co to jest. Raz jest tak, raz jest tak i co? Jakość rozdziału zależy od humoru autorki?
Co mnie zastanawia? To, że ich tam jest chyba dwudziestu. I jeszcze mnie 10 gabinetów rozwala.
Najbardziej do tej pory podobał mi się chyba rozdział z Bellą Carlislem i Jasperem. Ten pierwszy, bo był pierwszy i fajny, ten drugi, bo pokazywał go i Esme w innym świetle i trzeci z tego samego powodu co drugi. A poza tym był śmieszniejszy od reszty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vampire
Wilkołak



Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdansk

PostWysłany: Śro 21:39, 08 Kwi 2009 Powrót do góry

Dokładnie, na początku było bardzo udane, zabawne... Ale od kilku ostatnichh rozdzialów autorka odbiega od tej gry.
Wystarczyło by te kilka części, ness przepytałaby wszystkich członków i było by śmiesznie. A ona wymyśla jakieś niespodziewajki :D
Szczerze się przyznam, że czytam z uwagą tylko tę grę, a reszta jest mi obojętna :)
Miłego tłumaczenia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Czw 10:50, 09 Kwi 2009 Powrót do góry

To ostatni rozdział przed świętami, następny będzie pewnie w następny weekend, a tam... wesele Renesmee i niespodziewany gość.

Piszcie coś... Komentujcie... Wiem, źe może Was to już trochę nudzi, ale w tym momencie nie przerwę tłumaczenia. Jeszcze tylko 6 rozdziałów, a tak dokładnie to 5 + epilog. Tak, tak...sama już odliczam ile zostało do końca :)



beta: wyczekująca zakończenia Anna_Rose :)


12. A Disturbing View of Esme ('Wstrząsający obraz Esme')

W ciągu ostatnich dwóch tygodni mój dom został zrujnowany. Alice, Bella, Maggie, Leah i ja uwijałyśmy się z urzeczywistnieniem weselnych planów, podczas gdy Carlisle, Emmett, Edward, Jasper, Jacob, Seth, Embry, Nahuel i Lucas byli zajęci przygotowaniami do przeprowadzki. Quil przez większość czasu pomagał Clarie przy pakowaniu. Byłoby to dziwne, mieć kolejnego człowieka w domu. Musiałabym mieć całkowitą pewność, że nikt go nie skrzywdzi.

Alice była na skraju załamania nerwowego. Nawet ślub Edwarda i Belli nie zepchnął jej tak blisko do tej krawędzi.

Mogłam zrozumieć, dlaczego Renesmee chciała wziąć ślub przed przeprowadzką do odległej Tanany na Alasce. Kiedy już tam będziemy, nasze zegary wieku wyzerują się, że tak powiem. Ona będzie piętnastoletnią Nessie Swan, siostrą Belli i Alice Swan. Nie mogłaby tam wziąć ślubu przez co najmniej następne trzy lata.

Poza tym, chciała urządzić ceremonię na klifie w La Push. Tak jak Edward i Bella mają swoją łąkę, Jasper i Alice strumień, a Emmett i Rose chatkę, tak na klifach Jacob i Renesmee, mogą być tylko sami. Nawet Carlisle i ja mamy swoje własne małe miejsce, tak jak każda para w naszym domu.

Nadal nie mogę uwierzyć, że moja rodzina, począwszy od Carlisle’a, Edwarda i mnie, rozrosła się do osiemnastu osób. Dziesięć wampirów, pięć wilkołaków, dwoje mieszańców i jedno ludzkie dziecko. Nie wspominając już o dalszej rodzinie!

Rozmyślanie nad tym wszystkim doprowadziło mnie do bólu głowy. Musiałam się jakoś od tego oderwać.

Renesmee przechadzała się po pokoju, umożliwiając sobie idealna ucieczkę.
- Hej, Esme! Postanowiliśmy, że potrzebujemy przerwy od tych wszystkich planów i przygotowań. Spotykamy się na zewnątrz za dziesięć minut. Salon jest za mały, żebyśmy wygodnie się tu zmieścili.

Zaśmiałam się i wstałam z podłogi, na której właśnie szkicowałam.
- Dzięki Bogu, że dom na Alasce jest taki duży. Niedługo będziemy musieli zapomnieć o kupowaniu domów tej klasy i zainwestujemy w małe miasteczko.

************************************************

Kiedy każdy znalazł już sobie miejsce, bezwzględnie zaczęto pytać.

Jasper był pierwszy.
- Czy masz jakieś ukryte talenty?

Oczywiście… Zadają trudne pytania już na wstępie. Chwilę nad tym pomyślałam. Mam dużo talentów, ale czy którekolwiek z nich są ukryte?

- Więc… potrafię przeklinać w każdym znanym i kilku nieznanych językach. – odpowiedziałam. Większość rodziny zaśmiała się, ponieważ dotąd nie wiedzieli, że przeklinam.

- Esme… ty przeklinasz? Od kiedy? – zapytała Maggie, zszokowana tym, że nie kłamałam.

Zaśmiałam się.
- Mniej więcej od kiedy skończyłam szesnaście lat. Wtedy pierwszy raz wypowiedziałam przekleństwo, ale starczy już o tym. Możemy kontynuować?

Następnie głos zabrał Emmett.
- Co było najdziwniejszą rzeczą, jaką zrobiłaś?

To się źle skończy. Byłam młoda i trochę szalona. Przydarzyło mi się to tylko raz, ale mogę powiedzieć, że była to najdziwniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam.

- Wzięłam kąpiel w świeżej krwi pumy… - odpowiedziałam, chowając twarz w ramionach mojego męża.

- O… mój… Boże… - wszyscy wyszeptali na raz.

Rose, która jako pierwsza ochłonęła, zapytała.
- Jak była twoja najdziwniejsza fantazja seksualna?

Zarumieniłabym się, gdybym mogła.
- Żeby Carlisle był ze mną w tej wannie…
- Prawda. – Maggie wydusiła, brzmiąc tak, jakby temu nie dowierzała. Mogłam sobie tylko wyobrazić, jakie myśli chodziły jej po głowie.

Co mogłam powiedzieć? Uczucie ciepłej krwi obmywającej mnie, było wspaniałe. A fakt, że była to krew pumy, według mnie sprawiał to jeszcze zabawniejszym. Normalnie nie lubię smaku pum, ale tej nocy to było cudowne. Znalazłam ten pomysł w książce o Hrabinie Elżbiecie Batory.

- Daj już spokój tej… wielce niepokojącej… drodze… Czy jest coś, czegoś żałujesz? – Carlisle zapytał mnie.

- Oczywiście, że nie. Ponieważ wszystko w tym życiu prowadziło do tej chwili, tej rodziny. Nie chciałabym, alby cokolwiek się zmieniło – odpowiedziałam, pochylając się ku niemu.

- Prawda – uśmiechnęła się Maggie.

- Kocham cię – Carlisle wyszeptał mi do ucha.

- Też cię kocham – odpowiedziałam.

Rose zadała następne pytanie, znów obracając rozmowę na niebezpieczne tematy.
- Czy kiedykolwiek uprawiałaś seks w miejscu publicznym?

- Nie, w przeciwieństwie do ciebie i Emmetta, Carlisle i ja jesteśmy bardziej skryci – odpowiedziałam, śmiejąc się. Myśl o uprawianiu seksu w miejscu publicznym z pewnych powodów mnie dręczyła.

- Jakiego dźwięku najbardziej lubisz słuchać? – zapytała Bella. Ich pytania dotyczyły dziś wszystkiego.

- Moim ulubionym dźwiękiem jest deszcz, lekko padający w ciepłą noc – odpowiedziałam i zamknęłam oczy, przypominając sobie tą melodię.

- Prawda i prawda… - odpowiedziała Maggie, uśmiechając się.

- Jaka jest twoja ulubiona Disney’owska księżniczka? – Renesmee zapytała mnie, pochylając się ku Jacob’owi. Wyglądała na zmęczoną. Nie wydaje mi się, żeby ostatnio dobrze sypiała.

- Kopciuszek, ponieważ w końcu zdobyła księcia – zaśmiałam się.

- Prawda – powiedziała Maggie.

Jacob wyglądał na zamyślonego i miałam wrażenie, że następne pytanie zada właśnie on.

- Co chciałabyś zmienić w swojej wampirycznej naturze? – zapytał cicho. To chyba zrobiło się ostatnio popularne pytanie. A przy okazji dobre. Jest tyle rzeczy, które zrobiłbym, gdybym mogła. Jak na przykład mieć prawdziwe dziecko. Albo jedzenie… Może nawet latać… Latanie wydaje się fajne… Szybowanie w chmurach, razem z wiatrem…

Kątem oka zobaczyłam trzęsącego się ze śmiechu Edwarda. Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie, ostrzegając go, że lepiej by było dla niego, gdyby nie śmiał się z tego, co słyszy w moim umyśle. Przestał się trząść, kiedy tylko obraz mnie i Carlisle’a przebiegł przez mój umysł.

- Chciałabym… latać… bez samolotu – w końcu zadecydowałam. Przecież miałam już dzieci, a moje dotychczasowe jedzenie mi wystarcza.

- Prawda. I to prawdopodobnie jedna z rzeczy, którą również bym zrobiła – powiedziała Maggie.

- Więc dzieci… Nienawidzę tego skracać, ale naprawdę mamy jeszcze dużo do zaplanowania i przygotowania. Powinniśmy wracać do pracy – powiedziałam, wstając.

- Ma rację. – westchnęła Bella.



EDIT: Skoro to ostatni odcinek przed świętami, to życzę wszystkim: Smacznego jajka, mokrego śmingusa-gungusa, kolorowych pisanek i ogólnie WESOŁYCH ŚWIĄT!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Nie 20:31, 19 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin