FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 The Lie Detector Test [T] [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
moonynight
Wilkołak



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice Torunia

PostWysłany: Czw 11:34, 09 Kwi 2009 Powrót do góry

Cudowne! Jak zawsze!
Przeklinająca Esme trochę mnie zdziwiła. W wielu językach? Łał!
Ja też bym chciała latać- rozumiem ją. Tylko, że to bym zmieniła w mojej ludzkiej, a nie wampirzej naturze Wink.
Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów.
Wesołych świąt!
m.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Sob 13:45, 11 Kwi 2009 Powrót do góry

Z racji tego, że nie byłam specjalnie goniona do roboty, to dodaję pierwszą cześć 13 rozdziału.



beta: Anna_Rose



13.1 Wedding Bells As Alice Yells ('Weselne dzwony jako krzyk Alice')




Białe róże, czarne fiołki, sukienki i garnitury. Cały miesiąc przygotowań, a to wszystko prowadziło do dzisiejszego dnia. Klif opływał w czerni i bieli - klasycznym i eleganckim wzorze kolorystycznym. To jedyna rzecz, na którą się uparłam. Już za kilka godzin miałam zostać panią Renesmee Cullen-Black. Jacob poprosił, aby również zmienić jego nazwisko, więc on będzie Jacobem Cullen-Black. Nie jestem pewna, czy jest to zupełnie legalne, ale wiele rzeczy w mojej rodzinie takimi nie jest.

Wzięłam głęboki oddech, na próżno próbując opanować drżenie mojego ciała. Głupie nerwy.

Zaczęły łzawić mi oczy, kiedy Alice bezlitośnie ciągnęła moje włosy. Nakręcając je, krzyczała:
- Usiłuję coś zrobić z tymi cholernymi lokami! – to nie moja wina, że te włosy nikogo się nie słuchają. Osobiście nadal nie rozumiem, dlaczego nie możemy ich zostawić takimi, jakie są.

- Do cholery z tym, ciociu Alice! To boli! – krzyknęłam po wyjątkowo brutalnym szarpnięciu.

- Siedź i się nie odzywaj! – wrzasnęła na mnie. No dobrze.

Usłyszałam kroki kierujące się ku pokojowi i od razu wiedziałam, że jest to człowiek. Chód był zbyt ciężki jak na kogokolwiek innego. Chwilę później ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę – krzyknęłam. Alice wzięła oddech, stanęła za mną i zamarła.

Drzwi otworzyły się i stanęła przede mną dziwnie wyglądająca kobieta. Miała mahoniowe włosy, zupełnie jak u mamy i czekoladowe oczy, bardzo podobne do moich. Na jej pięknej, delikatnie starzejącej się twarzy, widoczne były zmarszczki mimiczne. Można było na niej również dostrzec niedowierzanie.

Chrząknęłam.
- Witam. Kim jesteś?

Sympatycznie wyglądająca pani wyszeptała:
- Nazywam się Renee Dwyer. A ty jesteś Renesmee Cullen? Panna młoda?

Skinęłam głową w potwierdzeniu. Kobieta lekko pobladła. Jej imię brzmiało tak znajomo, ale wyleciało mi z głowy, kim mogłaby być.

- Renesmee. Cóż za piękne imię dla tak urodziwej dziewczyny. Chciałabym, żeby Bella mi powiedziała. Jestem silniejsza niż myśli. Poradziłabym sobie z tym… radzę sobie...
Tak mi przykro, że nie było mnie przez ostatnie siedem lat. Bella nigdy mi nie powiedziała, że mam wnuczkę.

Kiedy mówiła, kilka słów odstawało od reszty. Głównie cała część z wnuczką. Czy to znaczy…? Ona mogłaby być…?

- Jesteś moją… babcią? – zapytałam, próbując usilnie nie zemdleć, czy zrobić coś jeszcze gorszego.

- Tak aniołku – odpowiedziała, uśmiechając się.

Zauważyłam, jak Alice rozpływa się, wpatrując w Renee.
- Renee… jak… miło… cię znowu widzieć. Co tam u Phila?

Renee spojrzała na Ali stojącą za mną.
- Witaj, Alice. Widzę, że ani trochę się nie zmieniłaś. Jacob powiedział, żebym się na to przygotowała. U Phila wszystko w porządku. Jest w domu razem z Christopher’em.

- Jacob? Widziałaś się z nim? Nie ma go już prawie trzy dni! Cholerna Alice… - jęknęłam, kiedy ta cofnęła się i zręcznie przyprawiła mnie o ból głowy.

Renee i ja rozmawiałyśmy przez jakieś pół godziny, kiedy Alice kończyła mnie czesać i zaczęła wygładzać, polerować i malować każdy możliwy centymetr mojego ciała. Dowiadywałam się nowych rzeczy o mojej mamie, babci i trzyletnim wujku. Mówiła o tym Charliemu, żeby ten przekazywał to Belli. Niestety, żadna z tych rzeczy nie dotarła do mnie.
- MAMA?! – usłyszałam krzyk mojej mamy, kiedy ta weszła do pokoju ubrana w szlafrok.

- Bella? Czy to naprawdę ty? – Renee zapytała, niedowierzając w barwę jej głosu.

- Tak mamo, to ja. Co ty tu robisz? Gdzie Phil i Christopher? – Bella zapytała trzęsącym się głosem.

- Tak jak już mówiłam mojej wnuczce, Jacob przyjechał się ze mną zobaczyć. Wyjaśnił mi wszystko, bez wyjawiania zbyt wielu szczegółów. Powiedział, że żyjecie w innym świecie. Potem zaczął się rozbierać. Pokazał mi co potrafi. Czy ty też to umiesz? Czy może zmieniasz się w coś jeszcze innego? – Renee zapytała. Furia w oczach mojej matki momentalnie ustąpiła miejsca miłości.

- Mam zamiar zabić pana młodego. Nie mamo, nie zrobię tego. Chociaż jestem jak z bajki. Alice, kończysz już z Ness? Musimy ją ubrać i przygotować siebie – powiedziała szybko mama.

- Nie zabijaj Jacoba, Bella. Nie zrujnujesz moich planów! Ness jest już gotowa do ubrania. Esme pożyczy sukienkę Renee. Chodźmy! Renesmee, ruszysz się z tego krzesła, a UMRZESZ! – zagroziła Alice, kiedy wywlekała mamę i babcię z pokoju.

Westchnęłam, wiedząc, że kiedy tylko przeniesiemy się na Alaskę, wszystko wróci do normy. Przynajmniej na tyle, na ile cokolwiek w tej rodzinie może być normalne. Ten dom, dalsza rodzina, klify - będę za tym tęskniła. Ale wiem, że będę mogła odwiedzać te miejsca, aż w końcu kiedyś tu wrócimy. Uśmiechnęłam się na tą myśl.

- Witaj, aniołku – usłyszałam szept za mną. Byłam tak pochłonięta swoimi myślami, że nie usłyszałam, kiedy wszedł do pokoju. Patrząc na niego domyśliłam się, że dostał się tu przez okno. Nadal nie wiem, co było z facetami w tej rodzinie, że tak lubili okna.

- Alice cię zabije – wyszeptałam, ale nie mogłam ukryć szczęścia na jego widok.

- Alice jest zajęta wszystkim i wszystkimi. Nie zauważy. Jej wizje dotyczą tylko przyszłości. Wesela. A tak przy okazji, to wyglądasz cudownie – powiedział cicho i podniósł mnie z krzesła. Objął mnie i mogłam poczuć promieniejącą od niego miłość.

- Wyglądasz całkiem atrakcyjnie. Uwielbiam tą koszulę. Widziałam się z Renee. Dziękuję – powiedziałam i delikatnie pocałowałam go w policzek.

- Sądzę, że powinna tu być… Renesmee Carlie Cullen, kocham cię. Tylko ciebie – powiedział Jacob, wywołując u mnie łzy. Dzięki Bogu, że miałam wodoodporny makijaż.

- To tak samo jak ja, Jacobie Josephie Black. Zawsze i na zawsze – powiedziałam cicho, a nasze usta złączyły się na krótką chwilę.

Tak było aż do…
- Zapomnij, co powiedziałam, Bella. ZABIJĘ PANA MŁODEGO!

- Dotknij młodego, a twoja szafa skończy w PŁOMIENIACH! – zagroziłam poważnie.

Alice nadal wściekle na nas patrzyła.
- Wynoś się, Jacob!

Samo jej spojrzenie sprawiło, że Jacob wyskoczył przez okno, zanim ktokolwiek zdążyłby powiedzieć „Buu!”. Dźwięk rozrywanych ubrań mówił mi, że jest właśnie w fazie lotu.

- Lubiłam tą koszulę – jęknęłam.

- Okropny pech! Mamy pięćdziesiąt siedem minut na ubranie ciebie i dostarczenie do La Push – sprzeczała się Alice, kiedy Esme właśnie weszła z moją sukienką.

Zamknęłam oczy i pozwoliłam mojemu umysłowi poszybować do Jacoba. Biegliśmy razem przez las uciekając Alice i jej ostatnim pomysłom na nasze tortury.

Czas mijał na ubieraniu i obwieszaniu mnie biżuterią. Wkrótce siedziałam w Vanquish’u taty i przekraczając dozwoloną prędkość, jechałam do mojego nowego życia… to znaczy, tata jechał, a ja siedziałam obok niego.

Jazda z tatą za kierownicą była krótka. Reszta rodziny i wszyscy moi przyjaciele byli już na miejscu, czekając na pojawienie się gwiazdy.

Kiedy zatrzymaliśmy się, zobaczyłam morze bieli i czerni. Wszystko było ozdobione czarnymi lub białymi kwiatami. Róże, fiołki, kalie, irysy i wiele innych, których nazw nawet nie znałam. Wszystko tak pięknie, tak klasyczne. Nawet mając tylko miesiąc na przygotowania, Alice zrobiła wszystko, co mogła.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Sob 16:25, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
illiss
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:16, 11 Kwi 2009 Powrót do góry

Renee zapytała Furia w oczach mojej matki momentalnie ustąpiła miejsca miłości.

Czy po Renee zapytała nie powinno być kropki?



- Wynoś się, Jacob! Myślałam, że wyczyściłam się trzy dni temu!

O co chodzi o.O? Nie bardzo rozumiem, czytałam to zdanie 10 razy i nic...wyczyściłam się trzy dni temu?


Powiem tak, na ogół najbardziej odpowiadajął mi ff o Belli i Edwardzie. Tanyi, Jacoba i Nessie nie mogłam w książce znieść. Moja postaw co do Tanyi zmieniła się pod wpływem opowiadania niobe, ale chyba jestem podatna na wpływy :P bo Nessie w tym ff jest fantastyczna. Za to do Jacoba nigdy się chyba nie przekonam, ponieważ okropnie mnie wkurzyło to, że się wpoił w Nessie, to było dla mnie takie...naciągane ;>? Wszyscy się wpajali...ugh...!


Co do Twojego tłumaczenia, mi czyta się bardzo przyjemnie ;D nic dodać nić ująć, jesteś świetna :P

Ogólnie całe opowiadanie jest całkiem ciekawe, szczególnie podobały mi się te "przesłuchania".

Póki co pozdrawiam ^^ i czekam na kolejne części. Yo ho!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
darysia...
Człowiek



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa-Polska

PostWysłany: Sob 16:57, 11 Kwi 2009 Powrót do góry

Oj, ja tego zdania nie znalazłam. Co się z nim stało, albo gdzie ono jest? hę?

Cieszę się, że tłumaczysz ten tekst. Podoba mi się ta Renesme.
Tak samo jak to, że każdy rozdział jest z punktu widzenia innego bohatera.
Jednak prawdę mówiąc brakuje mi trochę Belli i Edka, no bo przecież, proszę...
No ale nic na to nie poradzę, moje upodobania i tego nie zmienisz... :)

Szkoda mi tej koszuli. Nawet w filmie była tylko jedna scena, w której mi się Jacob w miarę spodobał (ta przed balem), więc jestem przywiązana do koszuli różnego rodzaju i nie dziwię się Nessie :)

Raczej nigdy nie spotkałam się z tym, żeby ceremonie ślubu i te inne pierdołki były ozdobione w czarno-białych kolorach. Preferuje się biel, no bo czarny to jak na pogżeb, prawda?

No i z mojej strony to chyba wszystko i nie mam więcej pytań :)

Życzę Ci dużo czasu na tłumaczenie

Pozdrawiam

darysia...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Sob 21:55, 11 Kwi 2009 Powrót do góry

darysia... postanowiłam usunąć to zdanie. Nie wnosiło nic szczególnego do tekstu, a ja sama nie miałam pojęcia o co mogło chodzić autorce.


illiss, wiesz co, rozwaliłaś mnie tym:
illiss napisał:
Co do Twojego tłumaczenia, mi czyta się bardzo przyjemnie ;D nic dodać nić ująć, jesteś świetna

Naprawdę nie wiem co powiedzieć jak czytam takie rzeczy :) Ale jest mi ogromnie miło... Pochwały należą się też Annie_Rose, która zawsze poprawia to co mi "nie wyszło".

Widzę, że ostatnio pojawiło się kilka pozytywnych komentarzy odnośnie samego tekstu co mnie bardzo cieszy, bo dzięki temu wiem, że jeszcze nie wszystkich to nudzi i jest ktoś, kto czeka na następne odcinki.

Właśnie użeram się z przysięgami ślubnymi Ness i Jake'a i wolę nie pisać kiedy skończę, bo jak ostatnio napisałam, że następny odcinek dodam za tydzień to pierwszą część dodałam następnego dnia :)

Jeszcze raz życzę Wesołych Świąt i dziękuję za komentarze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
message
Nowonarodzony



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:15, 11 Kwi 2009 Powrót do góry

Mam mieszane uczucia co do tego odcinka. Nie podoba mi się postawa Alice. No rozumiem - ślub, szybka organizacja tego wszystkiego, ale dlaczego ona jest taka zaborcza i nie miła? To mi zupełnie nie pasowało.
Muszę się przyznać, że zaczęłam czekać na nowe odcinki. To dziwne, bo nie mogę powiedzieć, że to jest najwspanialszym opowiadaniem jakie kiedykolwiek czytałam. Ale zaczęłam się do niego przyzwyczajać i to się stało moją małą rutyną. Owinęłaś mnie wokół małego palca. I wcale nie jest mi przykro.
Mówiłam już, że bardzo miło się czyta Twoje tłumaczenie, więc nie będę się powtarzać.
Wesołego jajeczka i smacznego kurczaczka!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez message dnia Sob 23:10, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Nie 19:31, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

Zaniedbałam gości, ale dokończyłam 13 rozdział :)



beta: Anna_Rose


13.2 Wedding Bells As Alice Yells ('Weselne dzwony jako krzyk Alice')

Wśród obecnych natychmiast rozpoznałam kilka osób. Charlie i Sue z jej delikatnie zarysowanym brzuchem. Sam i Emily, próbujący powstrzymać małą przed ubrudzeniem jej sukieneczki w kwiatki. Jared i Kim, przygotowujący Jack’a do niesienia obrączek. Paul, Collin i Brady, usadzający gości. Jasper i Emmett, rozmawiający z naszymi przyjaciółmi z Denalii. Rose, upewniająca się, czy fortepian jest odpowiednio nastrojony.

Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech, próbując opanować moje skołatane nerwy. To tylko Jacob. Kilka słów i będziesz jego na zawsze.

Wkrótce każdy już siedział. Moje druhny zajęły swoje miejsca i znowu wszyscy czekali już tylko na mnie.

Drżały mi kolana, kiedy kroczyłam dumnie głównym przejściem razem z tatą, prowadzącym mnie za ramię. Gdy mój wzrok spoczął na Jacobie, zabrakło mi powietrza. Całą moją energię pochłonęło to, aby nie rzucić się prosto w jego wyczekujące ramiona.

Kiedy stanęliśmy przed pastorem, znanym również jako Emmett, zaczęłam płakać ze szczęścia.

- Drodzy umiłowani, zebraliśmy się tutaj, rodzina i przyjaciele, aby celebrować złączenie tego mężczyzny i tej kobiety w jedność małżeńską. Nie ma na Ziemi zobowiązania słodszego czy kruchszego, niż te, które przyjmujecie. Wierne małżeństwo jest najczystszym ze wszystkich ziemskich związków. Kto prowadzi tę oto pannę młodą do ołtarza? – Emmett recytował.

- Ja – powiedział tata i umieścił moją rękę w ręce Jacoba. – Dbaj o nią.

- Zawsze – obiecał Jake.

- Proszę, stańcie naprzeciw siebie i podajcie sobie dłonie – powiedział Emmett. Zrobiliśmy to, o co prosił, głęboko patrząc sobie w oczy.

- Zdecydowali, że powiedzą swoje własne przysięgi, zanim przejdziemy do tradycyjnej ceremonii. Jacob?

Jake wziął głęboki oddech.
- Renesmee, to przez ciebie śmieję się, uśmiecham, znowu odważyłem się marzyć. Zanim cię spotkałem, miałem złamane serce. Z niecierpliwością czekam na tą radość, jaką będzie spędzenie z tobą całego mojego życia, troszcząc się o ciebie i będąc z tobą, i przysięgam, że będę wierny i lojalny tak długo, dopóki będziemy żyć.

- Renesmee?

- Dziś, kiedy oddaję się tobie, mój umysł jest czysty, a moje zobowiązanie jest trwałe i bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Nigdy cię nie opuszczę. Spędzę wszystkie moje dni u twego boku. Będziemy dzielić nasze wieczne życie niezmierzoną miłością – powiedziałam, a łzy zaczęły mi obficie płynąć po policzkach.

Emmett kontynuował tradycyjną ceremonię.
- Jacobie Black, czy bierzesz sobie tą kobietę, której rękę trzymasz, za żonę? Czy będziesz z nią w dobre i złe dni, w chorobie i zdrowiu, czcząc ją po wszechczasy i będąc jej wiernym?

- Tak – powiedział cicho Jacob.

- Renesmee Cullen, czy bierzesz sobie tego mężczyznę, którego rękę trzymasz, za męża? Czy będziesz z nim w dobre i złe dni, w chorobie i zdrowiu, czcząc go po wszechczasy i będąc mu wierną?

- Tak – powiedziałam załamującym się głosem.

- Tak jak ślubowaliście, Jacobie i Renesmee, musicie pamiętać: Kochać to iść razem ścieżką przeszłości, a potem posuwać się… trzymając się za ręce, w zupełnie nowe ścieżki przyszłości gotowi, aby ryzykować, marzyć i ośmielać się… I zawsze wierzyć, że z miłością, wiarą i sobą nawzajem wszystko jest możliwe – powiedział pięknie Emmett. Miałam wrażenie, że Alice albo Rose, czy nawet obie, groziły mu co do dzisiejszego zachowania. Wznowił swoją przemowę, ale już nie słuchałam tego, gdyż zanurzyłam się w wypełnionych miłością oczach Jacoba.

Nagle Jake powiedział:
- Ja, Jacob Black, biorę sobie ciebie Renesmee Cullen za żonę, aby cię kochać i szanować, od dziś aż po nasz kres i daję temu słowo.

- Ja, Renesmee Cullen, biorę sobie ciebie Jacobie Black za męża, aby cię kochać i szanować, od dziś aż po nasz kres i daję temu słowo.

- Obrączki, proszę – powiedział Emmett. Jack podszedł do nas, trzymając poduszkę. Pierścionki były tak delikatne, że myślałam, iż są zrobione z najczystszego kryształu i mogłyby się rozpaść na milion kawałków, gdyby tylko mały zrobił jeden zły ruch.

Emmett wziął je i powiedział:
- Pobłogosław te obrączki, które sobie nawzajem dajecie, otrzymujecie i nosicie jako znak umowy pomiędzy wami, niech trwają razem w spokoju, żyjąc razem jako jedność, w miłości i szczęściu.

Jacob wziął moją obrączkę i umieszczając ją na mym palcu, powiedział:
- Z tą obrączką poślubiam ciebie. Niech na zawsze będzie ona symbolem naszej miłości.

Trzęsąc się, wzięłam pierścionek i rzekłam:
- Z tą obrączką poślubiam ciebie. Niech na zawsze będzie ona symbolem naszej miłości.

- Jako, że ty, Jacobie Black i ty, Renesmee Cullen, jednomyślnie zezwalacie na wstąpienie w związek małżeński i dajecie słowo innym tu obecnym świadkom, teraz, na mocy prawa nadanego mi przez Stan Waszyngton, ogłaszam was mężem i żoną.

- Możesz pocałować pannę młodą – powiedział Emmett, kiedy akurat zachodziło słońce, tworząc idealną scenerię.

Usta Jacoba spotkały moje w bardzo słodkim, niewinnym i zwycięskim pocałunku. Oficjalnie byłam jego!

- Panie i panowie – powiedział Emmett, kiedy oderwałam się od mojego męża – przedstawiam wam pana i panią Cullen-Black!

Obróciliśmy się do wiwatującego tłumu przyjaciół i rodziny. Szczęście piętrzyło się we mnie do tego stopnia, że myślałam, iż mnie rozsadzi. Spojrzałam znacząco na Jaspera. Zaśmiał się i powiedział:
- To wszystko jest twoje, dziecko.

Uściski i gratulacje nie miały końca. Czułam się lekka jak piórko. Jakbym mogła latać.

Przemieściliśmy się w dół, do miejsca, gdzie miało odbyć się przyjęcie.

Alice po raz kolejny przeszła samą siebie. Czarne i białe kwiaty tworzyły pachnący daszek ponad parkietem. Miniaturowe światełka ukryte pomiędzy płatkami oświecały przepiękny obszar.

Kiedy wszyscy już się zgromadzili, podrzuciłam mój bukiet z białych róż ponad głowę i trafił on prosto w ręce zaskoczonej Clarie. Ta zarumieniła się i spojrzała w dół.

Potem Alice pchnęła mnie na krzesło. Jacob stał zawstydzony przede mną, kiedy Ali podnosiła moją sukienkę, żeby odkryć podwiązkę, ale na szczęście nic bardziej… intymnego… Uklęknął przede mną pochylając się ku przodowi. Zaczerwieniony, musnął mnie zębami. Delikatnie zdjął podwiązkę nie spuszczając ze mnie wzroku. Podrzucił ją prosto w zdumioną twarz Quila.

Wygląda na to, że Alice ma już następne wesele do zaplanowania. Quil i Clarie nie zaczęli się jeszcze spotykać, ale to kwestia czasu. Tylko kilka lat, a mała będzie mogła już chodzić na randki.

Jacob wziął mnie za rękę i poprowadził na środek parkietu na tradycyjny pierwszy taniec. Zagrano „In my life” Marques’a Huston’a, a my zaczęliśmy wdzięcznie szybować. Kiedy tylko piosenka się skończyła, podszedł do mnie mój tata, aby zatańczyć tradycyjny taniec ojca i córki. DJ grał „I loved her first” Heartland. Zobaczyłam Esme, proszącą Jacoba do tańca.

- Jak się czujesz, słodki groszku? Szczęśliwa jako mężatka? – tata zapytał, kiedy przemykaliśmy po parkiecie.

Rzuciłam mu promienny uśmiech.
- Bardziej szczęśliwa, niż myślałam, że jest to możliwe, tato. Mogłabym chyba przyprawić Jaspera o zawroty głowy.

- Właściwie to mu się podoba… Tak bardzo cię kocham, aniołku. Pamiętaj, jeśli on kiedykolwiek cię skrzywdzi, to ja go zniszczę.

Zaśmiałam się. To miło wiedzieć, że niektóre rzeczy nigdy się nie zmienią. Mój tata zawsze byłby tu, gdybym miała się przewrócić.

- Też cię kocham, tato. Na zawsze.

Kiedy piosenka się skończyła, pocałował mnie w policzek. Emmett podszedł i domagał się tańca z panną młodą. Kątem oka zobaczyłam zaczynających tańczyć Rose i Jacoba, kiedy zabrzmiało „Every Little Thing” Carlene Carter. Zaśmiałam się patrząc na nich, kiedy Emmett i ja tańczyliśmy po sali balowej. Świrnięty wujek.

- Gratulacje, dziecko. Baw się dobrze podczas miesiąca miodowego – powiedział Em, mrugając do mnie. Cholernie szalony, świrnięty i zboczony wujek.

Na szczęście Jasper uspokoił mnie, zanim zdążyłam odpowiedzieć. Alice zajęła miejsce Rose u boku Jacoba. Moja malutka ciocia i olbrzymi mąż tańczący do „Gives you hell” było rzeczą godną obejrzenia. Rozejrzałam się i zobaczyłam tatę tańczącego walca z mamą. Zaśmiałam się na ten widok.

Kiedy zatańczyłam już z prawie wszystkimi obecnymi osobami, wracając do Jacoba tak często jak tylko mogłam, nadszedł czas na udanie się na samolot w moją podróż poślubną i do piekielnie onieśmielającego zadania. Jako, że tak bardzo kochałam Jacoba, to ta cała sprawa z seksem nadal mnie jeszcze trochę przerażała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Nie 20:32, 19 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
P1L34T
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 20:14, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

Dzisiaj wszystko mnie śmieszy!
"- Jak się czujesz, słodki groszku?"
O rany, ten tekst był straszny. Jak można tak mówić do dziecka?
Najwspanialszy w tym wszystkim był oczywiście Emmett jako pastor. Osobie, która mu dała prawo do udzielania ślubu(o ile on naprawdę ma to prawo) brakowało piątej klepki.
Mam nadzieję, że dalej będzie równie ciekawie, bo póki co jak dla mnie jest świetnie.
Pozdrawiam P1L34T


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
moonynight
Wilkołak



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice Torunia

PostWysłany: Nie 20:17, 12 Kwi 2009 Powrót do góry

Taak! Nowy rozdział! Pobrali się w końcu!
A to zdanie mnie rozwaliło:
Cytat:
Cholernie szalony, świrnięty i zboczony wujek.

Nic dodać, nic ująć.
Mam jedno 'ale'. Edward mówi do Ness 'słodki groszku'. To mnie z kolei zdziwiło. Groszku? No ale to tłumaczenie. Spisałaś się świetnie.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Śro 18:46, 15 Kwi 2009 Powrót do góry

Widzę, że znowu mało kto komentuje :( a ja tak lubię czytać Wasze komentarze...
Następne dwa rozdziały są już u bety, ale ta chwilowo jest zajęta, także trzeba jeszcze trochę poczekać. Póki co cały tydzień siedzę w domu i będę się modliła, żebym skończyła tłumaczyć cały FF do niedzieli. Ale trzeba się wziąć za naukę...niestety... Wolę tłumaczyć niż się uczyć, a oceny i tak już coraz gorsze...
W takim razie pytam się: czy jest ktoś, kto czeka na nastepne odcinki?? Bo głupio tak tłumaczyć tylko dla siebie i w dodatku męczyć moją betę...
Mam nadzieję, że jest kilka takich osób dla których warto nawet obniżyć średnią moich ocen :) (nie no i tak się będę uczyć :))
Pozdrawiam
mTwil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Śro 18:47, 15 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Śro 19:02, 15 Kwi 2009 Powrót do góry

Okej, mTwil.
Ja osobiście czytałam tylko I rozdział i mi się nawet podobał, jednak potem tytuł mi gdzieś zaginął. Ale skoro nie wiesz, czy to ciągnąć, to ci pomogę i powiem: a i owszem, bo zamierzam to przeczytać w całości :D
Także spoko marchewa, niech się nie martwi Twoja rozczochrana, przeczytam w najbliższym czasie (mooooooooże nawet dzisiaj) i się wypowiem, obiecuję.

Pozdrawiam i nie trać ochoty na tłumaczenie :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Śro 19:17, 15 Kwi 2009 Powrót do góry

Suhak, dziękuję :) Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa :)


Anna_Rose właśnie uporała się z pierwszą częścią 14 rozdziału, a druga pewnie w weekend.


Aha, no i bym zapomniała. Do tego rozdziału wprowadzam ograniczenie wiekowe +16 :D


beta: oczywiście wspaniała Anna_Rose


14.1 A Honeymoon In Paradise ('Miesiąc miodowy w raju')

„Romeo! Zabierz mnie gdzieś, gdzie będziemy mogli być sami. Będę czekać, bo wszystko co nam zostało, to ucieczka. Ty będziesz księciem, a ja będę księżniczką. To jest miłosna historia, kochanie, tylko powiedz tak!” – Nessie wtórowała wokalistce z radia.

- Tak – wyszeptałem, wywołując śmiech mojej małżonki.

Pędziliśmy wzdłuż autostrady naszym nowo nabytym Bugatti – prezentem ślubnym od Tanyi i jej przyjaciół. Nessie od razu zakochała się w swoim samochodzie, a odebraliśmy go zaledwie godzinę temu.

Pędziliśmy przez szkockie wsie, słuchając wskazówek denerwującego, krzyczącego na nas GPS’a. Nikt z nas dokładnie nie wiedział, dokąd jedziemy. Nasza podróż poślubna była prezentem od Alice i Jaspera.

Według cholernego GPS’a byliśmy dwie i siedem dziesiątych mili od celu naszej podróży. Serce Nessie biło tak szybko, jakby było jedną nieprzerwaną nutą. Mogłem bez problemu zrozumieć, dlaczego tak się działo. W końcu mieliśmy zamiar sprowadzić nasze stosunki do następnego poziomu – fizycznego.

Jak każdy prawiczek i dziewica, byliśmy przerażeni. Nie wiem co mam dokładnie zrobić, a skrzywdzenie jej zabiłoby mnie.

Wydaje się, że Nessie wyczuła moje podenerwowanie.

- Wszystko będzie dobrze, Jacob. Ufam ci… kocham cię. Jeśli mama i tata zrobili to bez poważnych problemów, to my będziemy świetni. – Niewielki dreszcz przebiegł przez jej ciało na samą myśl o jej rodzicach uprawiających seks.

Zaśmiałem się. Jej głos ukoił moje nerwy.

- Też cię kocham. I wydaje mi się, że to dotyczy także nas. Chociaż nie chcę już kiedykolwiek więcej myśleć o stosunku płciowym twoich rodziców.

Zatrzymałem samochód, kiedy dojechaliśmy do bramy, która, jak przypuszczałem, należała do naszego ostatecznego celu podróży.

Jak na znak, telefon Nessie zaczął dzwonić.

„Może jestem jedna, może jestem jedna, to znaczy schizofreniczka”

Zastanawiałem się w ciszy, czyj był to dzwonek i jak dokładnie mieliśmy przejechać przez tą bramę do ukrytego za nią domu.

- Wiesz co, tylko raz chciałabym wyjechać gdziekolwiek bez telefonów od ciebie, ciociu Alice – Nessie mówiła do telefonu. Już się domyślałem z kim rozmawiała.

- Nieważne, ciociu Ali… tak, mam… też cię kocham… do zobaczenia za tydzień… Nie, jestem pewna, że to mam – powiedziała, śmiejąc się.

- Co Alice chciała tym razem? – zapytałem.

- Powiedziała mi jak otworzyć bramę. Zaraz wrócę – odpowiedziała, wysiadając z samochodu. Podeszła do bramy i zaczęła naciskać przyciski, dopóki wrota nie zaczęły się otwierać.

Nessie z powrotem wskoczyła do samochodu i wjechaliśmy do środka. Z trudem złapałem powietrze, kiedy ujrzałem rezydencję Whithlock’ów. Alice mówiła, że to tylko mała posiadłość, którą kupił Jasper. Czasami tutaj przyjeżdżali, kiedy chcieli uciec. Tylko niewielka posiadłość. Nic dużego.

KŁAMAŁA. Cholerny chochlik.

Wjechałem do garażu i zamknąłem samochód. Z moich ust wydało się ciche westchnienie.

***************************************************

- Jesteś pewna? – wyszeptałem. Uśmiech ozdobił jej usta.

- Nigdy nie byłam bardziej pewna niż teraz – odpowiedziała.

Nessie podeszła bliżej i wpiła się w moje usta. W ten pocałunek wlałem cała moją miłość i czułość, jaką do niej czułem. Chociaż miałem tego tak dużo, że prawdopodobnie nie mógłbym tego zmieścić w jednym pocałunku czy nawet w stu. Moja Renesmee, moja księżniczka, moje… wszystko.

Pocałunki stały się bardziej namiętne. Pożądanie było wyczuwalne. Nasze ręce zaczęły badać siebie nawzajem. Palce rozrywały ubrania, które nagle stały się zbyt zobowiązujące, zbyt ograniczające.

Piękna, fioletowa sukienka od Alice, którą miała na sobie Nessie, wkrótce w strzępach leżała na naszych stopach, tak samo jak moja czarna koszula i jeansy.

Blada skóra Nessie połyskiwała w blasku księżyca. Pod moimi parzącymi wargami, jej miękkie ciało smakowało jak róże i tulipany. Całowałem ją, zaczynając od jej różanych ust, po linię żuchwy, ucho, szyję i tak za każdym razem od nowa.

Nessie wplotła swoje smukłe palce w moje rozczochrane włosy, żartobliwie je szarpiąc. Podniosłem jej nagie ciało, czując kremowe kopce, napierające na moją umięśnioną klatkę piersiową. Jęczałem, czując moje rosnące podniecenie.

- Kocham cię – wyszeptałem jej do ucha i wesoło wessałem się w jej płatek. Leżałem pod nią, na łóżku, dziwiąc się jej naturalnemu pięknu.

- Też cię kocham – powiedziała, kiedy zniknąłem pomiędzy jej nogami. Językiem smakowałem jej kobiecości. Jęczenie Ness sprawiało, że moje pożądanie rosło i rosło.

Wróciłem do jej warg. Wydobyła z siebie cichy pisk, co sprawiło, że poruszałem się w niej wolniej, delikatniej. Wkrótce skowyty przeszły w krzyki namiętności i cały świat przestał istnieć.


EDIT: Dzięki pilkas, dzisiaj tłumaczyłam 15 rozdział i to dlatego :) Na początku w ogóle napisałam, że to 15 i potem zmieniłam, ale o tytule już zapomniałam. A honeymoon nie tłumaczy się dosłownie, tylko jako miesiąc miodowy :)

EDIT 2: pilkas, 'miodowy księżyc' brzmiałby trochę dziwnie, a nad tym co Ci się nie podobało jeszcze się zastanowię :) Może wymyślę coś bardziej...romantycznego :)

EDIT 3: Stwierdzam, że nie wiem jak to można zmienić. Tak napisała autorka oryginału i niech już tak zostanie.

EDIT 4: Wczoraj czytałam pewne świetne opowiadanie (mam zdradzać czyje??) i trafilam tam na stwierdzenie 'linia żuchwy'. To może tak lepiej??


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Pią 20:32, 17 Kwi 2009, w całości zmieniany 11 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 19:49, 15 Kwi 2009 Powrót do góry

"Różana czerwień" to 15 rozdział, 14 to moim zdaniem "Miodowy księzyc w raju".
Powinnam napisać wcześniej, żebyś wiedziała jak uparcie śledze za każdą nową aktualizacją. Orginał sprawia że się rozpływam jak czekolada na słońcu. Pomysł jest niesamowity. Czasem tylko Nessie wydaje mi się przytępiona lekko, może dlatego że liczułam na fajerwerki związane z jej darem a tu tylko troszke tego.
Twoje tłumaczenie jest wierne i piękne. Więcej.

Piosenka z radia http://www.youtube.com/watch?v=PCDtFeM9MnA
Dzwonek telefonu http://www.youtube.com/watch?v=slpiYfws6wY&feature=related

E: nie ma za co :D o miesiącu miodowym wiem, ale w przypadku Zmierzchu, wampirów i wilkołaków klasycznie wkrada mi się tam księzyc i mi pasuje bardzo :D

już się rozkręcam, co jeszcze (heh) bym zmieniła.
Cytat:
Chociaż nie chcę już kiedykolwiek więcej myśleć o stosunku płciowym twoich rodziców.

to brzmi strasznie pompatycznie po polsku, "myśleć o Twoim poczęciu" jakoś tam mi się wkrada;
Cytat:
Całowałem ją od żuchwy,

i mój nastrój pryska, gdzieś w jakimś ff ktoś to dobrze ujął, teraz sobie nie przypomne, ale kości policzka (kości policzkowe) to czysty romantyzm, co znów kojaży mi się z kolorem kości słoniowej a przecież coś koło tej barwy była cera Renesme;
Cytat:
Wydobyła z siebie cichy pisk, co sprawiło, że poruszałem się w niej wolniej, delikatniej. Wkrótce cichy skowyty przeszły w krzyki namiętności i cały świat przestał istnieć.

znów rozwala mi to nastrój! skowyty i krzyki namiętości wydają mi się bardzo aseksualne. pojękiwania, dźwięki, cokolwiek ale ught nie skowyt :D
Cytat:
czując kremowe kopce,

to już całkiem do mnie nie przemawia, w głowie pojawiają mi się kopce kreta dr edkera, i na dodatek nie wiem co tam być powinno,
kret też mi coś...

i do tego co oni wszyscy mają ze 'smakowaniem kobiecości' to się zawsze pojawia, a już u niedoświadczonych kochanków to kanon, zboczone fanki Tylora i Roberta...

E2: nie musisz nic zmieniać - świete prawo autora :P tylko uwagi osoby z boku.

E3: linia zuchwy to chyba to, lepiej niż żuchwa mimo wszystko :P (ale moje kości policzkowe podobaja mi sie co raz bardziej:D)


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 18:29, 16 Kwi 2009, w całości zmieniany 9 razy
Gość







PostWysłany: Pią 16:12, 17 Kwi 2009 Powrót do góry

Hmmm....Jacob mi się kojarzy z taką osobą przesadnie pewną siebie i taką, która nie przejmuje się zdaniem innych. Robi to, co jej się podoba. A tymczasem Jacob (przynajmniej w tym odcinku) jest nieśmiały i taki jakiś -jakby to określić, może czuły, taki ludzki. Wink


Cytat:
"Jak każdy prawiczek i dziewica, byliśmy przerażeni. Nie wiem co mam dokładnie zrobić, a skrzywdzenie jej zabiłoby mnie.
Wydaje się, że Nessie wyczuła moje podenerwowanie. "


Cytat:
„Może jestem jedna, może jestem jedna, to znaczy schizofreniczka”


Dzwonek był na Alice...haha...no to nieźle Renesme kojarzy ciocię.



Co do tłumaczenia, to jest świetne, ale to już chyba wiesz. W końcu cały czas ci to mówię, ale powtórzyć nie zaszkodzi.

Życzę weny, ochoty i cierpliwości w tłumaczeniu.
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Nie 18:46, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

No dobrze, 14 rozdział już gotowy w całości. Teraz pora wziąć się za naukę...
Proszę, piszcie coś. Naprawdę lubię to czytać, ale ostatnio prawie nie mam co...



beta: Anna_Rose



14.2 A Honeymoon In Paradise ('Miesiąc miodowy w raju')


- Oh, wow, to idiota we własnej osobie. Gratuluję spakowania telefonu. Przy okazji, masz dwadzieścia siedem nieodebranych połączeń. Twój nowy pokój tutaj jest odjazdowy, nie aż tak bardzo, jak mój, ale i tak…odjazdowy – powiedział Quil. Westchnąłem. To był telefon na pobudkę?

- Trzy rzeczy – mruknąłem do telefonu. – Pierwsze, jeśli miałbym być zupełnie szczery, to o szóstej rano nie interesuje mnie, gdzie jest mój telefon. Drugie, teraz nie obchodzi mnie mój nowy pokój. Jestem w PODRÓŻY POŚLUBNEJ. Trzecie, kto do cholery, dzwonił dwadzieścia siedem razy??

Quil zaśmiał się.

- Zobaczmy… Dziewięć połączeń od różnych członków sfory. Prawdopodobnie z gratulacjami. Jedno od teściów. I dwadzieścia od jeden-osiemset piętnaście-dwieście siedemdziesiąt trzy-pięć tysięcy trzysta trzydzieści trzy. Bez imienia, tylko sam numer.

Nie rozpoznałem tego numeru, a kiedy tylko mój anioł poruszył się za mną, tajemniczy numer wyparował mi z głowy.

- Spójrz, Quil, wracamy za sześć dni. Wtedy się tym zajmę. Do widzenia – powiedziałem i szybo rozłączyłem się, zanim zdążyłby odpowiedzieć. Wyłączyłem telefon i ponownie owinąłem ramiona wokół swojej niebiańskiej istoty.

- Witaj, seksowny – wyszeptała zmysłowym głosem. – Teraz, kiedy Quil już nas obudził, chciałbyś zjeść śniadanie, czy jeszcze raz zabawić się pod kołdrą?

Cała krew odeszła mi z głowy i zebrała się pomiędzy moimi nogami. Oczywiście, Nessie to dostrzegła i zachichotała.

- Łóżko będzie później, panie Black – powiedziała, ponownie wpijając się w moje usta.

***************************************************************

Sześć dni później Nessie stała na środku kuchni w rezydencji Whithlocków. Pakowaliśmy się i byliśmy już prawie gotowi do drogi. Żona rzuciła we mnie jabłkiem, śmiejąc się wesoło.

- Czy kiedykolwiek myślałeś o zdrowym żywieniu? Nie chcę, żeby mój mąż się rozchorował i umarł…

Zachichotałem i odrzuciłem jabłko. Podskoczyła na wysokość dziewięćdziesięciu centymetrów i chwyciła je zębami.

- Przynajmniej wiemy, że masz mocny zgryz. Chodź. Naprawdę musimy coś zjeść, jeśli mamy odbyć nasz lot. Osobiście, mógłbym tu zostać trochę dłużej, ale… - zaśmiałem się.

Jak na znak, telefon Nessie zaczął dzwonić.

„Nie bałagań z mężczyzną. Będę jedynym, który doprowadzi cię do tego. To mała rada dla ciebie, znajdź swojego własnego faceta”.

- Hej, ciociu Rose. Co tam? – Nessie zapytała i znowu ugryzła kawałek owocu.

Wydaje mi się, że któregoś dnia przestawię wszystkie dzwonki w jej telefonie na bardziej właściwe piosenki. Chociaż… potem znowu Nessie zmieniłaby je, więc tak naprawdę, to nie miałoby znaczenia.

- Powiedz cioci Ali, żeby się, do cholery, uspokoiła. Wyjedziemy, kiedy tylko skończymy jeść. Obiecuję… Może i myślałam o tym przez przelotną sekundę, ale wiem, że to niemożliwe… Kiedy zaczyna się szkoła?... Muszę?... Nie mogłabyś, tylko przez ten rok?... Okay, okay… Tak, nie pomagasz mi jeść szybciej… Do zobaczenia. Kocham cię – powiedziała Nessie, kończąc swoje jabłko.

Wziąłem trochę swojego makaronu i westchnąłem. Już prawie czas na nasz wyjazd. Na wyjazd do nowego miejsca, pełnego nowych ludzi i muszę przyznać, że jestem przerażony. Oczywiście, Tanana jest mniejsza niż Forks, ale to sprawia, że namieszamy we wszystkim jeszcze bardziej.


EDIT: Jeśli chodzi o ten numer to autorka w oryginale napisała, że jest on prawdziwy i jeśli się pod niego zadzwoni to będziemy mieli niespodziankę. Dopiero pod następnym rozdziałem wyjaśniła, że to numer do kina, w którym pierwszy raz zobaczyła 'Zmierzch'. Ciekawa jestem czy ktoś dzwonił...:)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mTwil dnia Wto 19:24, 21 Kwi 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Blairanoid
Wilkołak



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:08, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

Cytat:
Cytat:

czując kremowe kopce


to już całkiem do mnie nie przemawia, w głowie pojawiają mi się kopce kreta dr edkera, i na dodatek nie wiem co tam być powinno,
kret też mi coś...


Haha, genialne. Szczególnie ostatnia część. xD I w sumie, to ja też tak pomyślałam.

Widzę, że tytuł już raczej nie pasuje do treści. ^^ Ciekawi mnie, co to za numer dzwonił. Może autorka wymyśliła, żeby wsadzić tam jeszcze jakiś element grozy. Osobiście nie wiem po co, mamy już Alice. Wink
Dzwonki, które Ness ma ustawione, są genialne. Po prostu.
Przerwałam na chwilę czytanie, i nagle ff, który robił się coraz nudniejszy, mnie zaciekawił. Nie wiem czy to przez to, czy przez miesiąc miodowy. xD
Hmm, Ness się niegrzeczna trochę zrobiła. Ale jeśli ma w sobie coś z Edwarda, to słowo 'seksowny' w jej wydaniu musi też takie być. Rolling Eyes

Czekam na następny przetłumaczony rozdział. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Blairanoid dnia Nie 19:08, 19 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 19:34, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

R 11:
Cytat:
Byłoby to dziwne, posiadać kolejnego człowieka w domu.

Posiadać człowieka? Haha :) 'Mieć' brzmiałoby lepiej :)

Cytat:
Nie ma na ziemi zobowiązania słodszego czy kruchszego, niż te, które przyjmujecie.

Eee... "ziemi" czy "Ziemi"? To różnica ;P

Cytat:
Kochać to iść razem ścieżką przeszłości, a potem posuwać się… trzymając się za ręce, w zupełnie nowe ścieżki przyszłości gotowi, aby ryzykować, marzyć i ośmielać się…

Boże, jestem zboczona. Za dużo FF 18+. Zdecydowanie za dużo...

Oto jestem, mTwil. Później niż obiecałam, ale jestem. A czemuż to jestem tak późno? Powód prosty - fan fick nudził mnie jak cholera. Nie lubię pary Renesmee-Jacob. Nienawidzę Renesmee. Nienawidzę zestawień słów Edward-tata. Nie. Nie. Nie. Cóż, pomysł był, ale wyparował. Szkoda. Ale ja nie przyszłam tu o Fan Ficku mówić, tylko o tłumaczeniu.
Cóż, istotko, marnujesz się. Mogłoby być z tego coś naprawdę fajnego i naprawdę dobrze przetłumaczonego, ale niestety nie jest, bo autorka momentami pisze, jakby wycięła dialogi z brazylijskiej telenoweli. Brakuje już tylko: "Och, Edwardzie"...
Masz ładny styl. Mimo beznadziejności fan ficka, jakoś przez to przebrnęłam - a to naprawdę, naprawdę coś. Masz dobrą betę lub po prostu dobrze piszesz i nie napotkałam zbyt wielu błędów poza przecinkami. Jakoś udało Ci się to ubrać w słowa i zrobiłaś to całkiem, a nawet bardzo dobrze. Bardzo gratuluję Ci wytrwałości. Mi się nie chciało tego czytać, a Ty to tłumaczysz... Poważnie, szacuneczek :) Być może tylko ja mam takie negatywne odczucia co do tego FF, nie wiem. Ale wiedz, że gdybyś nie tłumaczyła tego tak, jak to robisz, nie dobrnęłabym do połowy, hihi :P
Także kończ to szybko i bierz się za coś fajnego, naprawdę fajnego. Liczę na Ciebie i trzymam kciuki. Niedługo przyjdę i nabazgrzę parę słów :)

Pozdrawiam gorąco. Trzymaj się i nie załamuj :)
Suszak :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Wto 19:51, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

Blairanoid, cieszę się, że znowu tu zajrzałaś i że Ci się spodobało. Następny rozdział jest już przetłumaczony, czeka tylko na betę. Dodam, że znowu wrócimy do pytania, tym razem ofiarą będzie Rose.

Suhak, dziękuję bardzo :) Wiesz, że czekałam na Twój komentarz...? Ale nie zawiodłaś mnie. Nawet nie wiesz jak się czuję, kiedy czytam takie pochwały na mój temat. Oczywiście to nie tylko moja zasługa, ale też Anny_Rose, której bardzo dziękuję za to, że męczy się z betowaniem tego, chociaż wiem, że nudzi ją to jak samo jak Ciebie :)
Cytat:
Być może tylko ja mam takie negatywne odczucia co do tego FF, nie wiem.
Wiedz, że nie...:) Ale co na to poradzić??

Już od jakiegoś czasu szukam czegoś nowego, bo w końcu zostały mi już tylko 2 rozdziały + epilog i do piątku mam zamiar skończyć. I tu zaczyna się problem, bo nie mam pojęcia za co się teraz zabrać. Przejrzałam już dziesiątki różnych ff'ów, ale jakoś nic wyjątkowo mi się nie spodobało. A żeby mi się spodobało, to po pierwsze musi być ciekawe (wiem, wiem w przeciwieństwie do tego :)), a po drugie nie za długie... Mam nadzieję, że jeśli skończę ten ff zgodnie z planem i w końcu się na coś zdecyduję, to w przyszły weekend może będzie już coś nowego :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Wto 20:43, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

To może napiszesz coś swojego? Okres próbny Ci minął Wink Myślę, że wyszłoby Ci coś dobrego :)

Ach, zapomniałam napisać. Być może nie posypałyby się takie złe słowa pod adresem tego FF, gdyby nie jedna rzecz - NIENAWIDZĘ wszelakiego migdalenia się Jake'a i Renesmee. O ile Jacoba lubię, o tyle tej pary nienawidzę, tak jak i Nessie. Ale to już dluga historia ;P

Pozdrawiam i tłumacz, bo, szczerze mówiąc, kiedy już ochłonęłam, zauważyłam, że zastanawia mnie, co będzie dalej. A więc jest po co to dalej czytać xd


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Wto 21:18, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

Tłumaczyć jak najbardziej będę, najpierw to, a potem coś nowego, ale żebym sama miała coś napisać? Raczej nie...:) Moja wyobraźnia nie jest na tyle rozwinięta. Nawet nigdy o tym nie myślałam. Niestety nie zostałam obdarzona talentem twórczym. A poza tym to uwielbiam angielski no i jeszcze muszę się szkolić bo prawdopodobnie przez całe wakacje będę musiała się komunikować w tymże języku... Straszne... Z racji zbliżającego się wyjazdu teraz szukam czegoś krótszego, ale po wakacjach, kiedy wrócę z perfekcyjnym (lub przynajmniej lepszym) angielskim, zacznę coś dłuższego. Mam nadzieję, że do tego czasu jeszcze mi się nie znudzi :) Póki co takie mam plany.

A w nowym tłumaczeniu postaram się o parę B&E. Obiecuję, że N&J na pewno nie będzie :)

P.S.
Mam już dość tego szukania! Nie widzę nic ciekawego. To gorsze niż tłumaczenie. Przez ten czas, przez jaki teraz szukam, przetłumaczyłabym już wszystko do końca... I jeszcze przynajmniej, żebym coś znalazła...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin