FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Uwikłani [Z +18] 02.06.2010 22/22 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Sob 20:41, 26 Wrz 2009 Powrót do góry

Czy Ty, Angels, zdajesz sobie w ogóle, ile dni zabierałam się za napisanie komentarza? Calutki tydzień. Najpierw musiałam ochłonąć, potem Pernix wyciągała mnie z depresji poczytelniczej, a na samym końcu obawiałam się, że z konstruktywnego komentarza nic nie wyjdzie, bo wszystko, co mogę Ci powiedzieć, to, cholera jasna, uwielbiam Ciebie i Twoją twórczość, tak mi dopomóż Jazz i wszyscy Culleni (sic!).

Przede wszystkim pomysł na historię - oryginalny, cudowny, wciągający. I Twoje wyszukiwanie dokładnych informacji, jak przy Kaliso i Bayaku. No chyba, że masz takie zboczenie, to wtedy już nie wnikam w resztę ^^.
Masz dar przyciągania czytelnika, jesteś, jakby to powiedziała moja cudowna ciocia, jak oryginalny Gucci wśród bułgarskich podróbek. Każde zdanie ma w sobie - tak, nie zawaham się użyć tego słowa - magię. Tworzysz sobie mały świat i zarażasz nas jego wizją, co nie zawsze wychodzi na dobre, bo dziś przypaliłam placki, kiedy myślałam o Twoim Embrym.

A żeby tego było mało, zmieniłaś mi obraz kilku członków watahy, chociaż na dobrą sprawę dopiero zaczęłaś <i>Uwikłanych</i>. Podoba mi się taka Leah, kocham takiego Setha. Mam sentyment do Jake'a, ale usunął się w cień, może to lepiej. Cieszy mnie wplatanie historii nestora rodu Cullenów w historię Quiletów, jakoś podnosi mnie na duchu, że Cullenowie są, że istnieją, że nie zmiotłaś ich z powierzchi ziemi. I, że chociaż są, to jednak gdzieś na osiemnastym planie.

Ach, Angels, i w końcu Twój styl. Mogłabym wypisać Ci wszystkie ochy i achy, ale to wszystko już wiesz, a ja nie lubię się powtarzać. Ujęła mnie dynamiczność Twoich opisów, że wyłapujesz ważne momenty i potrafisz je utrwalić jak na fotografii. Ale zabić mogłabym za to lecenie na łeb, na szyję, kopnąć Cię z całej siły w kostkę, bo tylko tam dosięgam ^^. Spokojnie, opisuj wszystko powoli, my nigdzie nie uciekniemy, a im więcej Angelsowej twórczości, tym milej na serduchu u motylka.

Być może nie powiedziałam Ci nic, czego byś nie wiedziała, być może nie powiedziałam Ci nic mądrego (o, tego to akurat jestem pewna), ale musiałam napisać cokolwiek. Tak, żeby Ci się cieplutko na próżności zrobiło, bo w końcu od tego jestem - żeby kiślować, że hej! ^^


Pozdrawiam i dygam,
M.B.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Sob 21:09, 26 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 21:21, 02 Paź 2009 Powrót do góry

[link widoczny dla zalogowanych]

W tym rozdziale zaczyna się całe uwikłanie.

UWIKŁANI

ROZDZIAŁ TRZECI

Przestrzenne nieporozumienia

You, you and me.
You and me, won't be unhappy.(…)

Come on, baby, c'mon c'mon darling,
Let me steal this moment from you now.
Come on, angel, c'mon, c'mon, darling,
Let's exchange the experience

Placebo - Running up that hill


2008, Maj

Seth usiadł przed komputerem i włączył urządzenie - system ładował się wprost irytująco powoli. W końcu na ekranie wyświetliła się tapeta z Riddickiem stojącym naprzeciw ślicznej Kyry - chłopak zagapił się na chwilę, ale w końcu, gdy tylko zamigała ikonka połączenia z Internetem, uruchomił program pocztowy. Wśród sześciu nowych wiadomości, znajdowało się pięć reklam i mail, na który czekał - wieści od Edwarda. Po dwukrotnym kliknięciu na nagłówek listu, rozwinęła się cała treść.

Hej!

Tak, widziałem ekranizację Iron Mana i muszę z przykrością stwierdzić, że trochę się zawiodłem, ale, mimo wszystko, zachęcam, żebyś poszedł do kina i wyrobił sobie własny pogląd. Warto, choćby i dla samych efektów. Wiesz, że nie przepadam, kiedy maltretuje się moje ulubione komiksy, ale widziałem gorsze adaptacje. Znacznie gorsze.

Alice kazała Cię pozdrowić. Emmett pyta, jak się ma jego ulubiony przerośnięty owczarek i wciąż narzeka, że z nikim nie grało mu się tak dobrze w NFS, jak z Tobą. Niestety okazałeś się niezastąpiony, co specjalnie mnie nie zdziwiło. Esme często wspomina Twoje wizyty i nawet Rose wydaje się tęsknić za Tobą, uwierzysz? Wprawdzie Jake także śmierdzi mokrym futrem, ale jednak brak mu Twojego poczucia humoru, nad czym niezmiennie ubolewam. Teraz zapewne spadłeś z krzesła, więc nadmienię, że żartowałem. Czyżbym pogorszył sytuację? Czy Indianin może udusić się ze śmiechu? Jeśli tak, to absolutnie wyprę się korespondencji z Tobą. Zdajesz sobie sprawę, że łamiemy wszelkie reguły i naturalne instynkty? A jak już jesteśmy przy naturze, to trzeba przyznać, że Carlisle wybrał genialną lokalizację - wszędzie dookoła są lasy pełne zwierzyny - zachwycające i rzadkie okazy. Prawdziwa gratka dla konesera. Nessie nie może się nacieszyć i codziennie wymusza na Jacobie wspólny rekonesans okolicy - Rosalie sarka, żeby sprzątała po swoim kundlu, skoro już wyprowadza go na spacery tam, gdzie bywamy na rodzinnych piknikach. Wiesz, jaka ona jest - przypomina odrobinę Twoją siostrę. W sprzyjających warunkach mogłyby się pewnie zaprzyjaźnić i proszę - nie sycz pod nosem, że w alternatywnej rzeczywistości pełnej różowej waty cukrowej i jednorożców. Bella właśnie zerknęła mi przez ramię i roześmiała się bardzo głośno - czy ja napisałem coś nie tak? W każdym razie podtrzymuję moją propozycję - jeśli chcesz, przyjedź do nas na wakacje. Przed ostatnią klasą liceum powinno się dobrze wypocząć, a Carlisle i ja moglibyśmy dać Ci kilka lekcji z biologii i chemii, o ile nadal planujesz studiować biochemię.

Ed.







Żartowałem, Edward.


Seth wybuchnął gromkim śmiechem i, ze łzami w oczach, zaczął odpisywać Cullenowi w podobnym tonie.

Cześć, Pijawko!

U nas wszystko w porządku. Leah przypomina chmurę gradową, co w jej przypadku oznacza, że ma naprawdę świetny dzień. Matka bez przerwy suszy mi głowę o naukę - jeśli jeszcze przez chwilę będę musiał patrzeć na podręczniki, to chyba zwariuję. Zupełnie nie rozumiem, jakim cudem Wy macie ochotę chodzić do liceum, skoro... no, wiadomo, co.

Koniecznie przekaż Emmettowi, że owczarek chowa się zdrowo i jeszcze urósł. Szalone, nie? Ja również poszukuję tak entuzjastycznego jak Em kompana do gier, ale na razie bezskutecznie. I cholernie tęsknię za naleśnikami Esme. Niestety nie wyobrażam sobie, żeby Sue dała się przekonać do pomysłu wspólnych wakacji z osobami spoza La Push, wiesz jak jest. Ubolewam nad tym, ale pewne rzeczy chyba nigdy się nie zmienią.

Na razie to tyle. Lecę, bo umówiłem się z kumplami na trening - strasznie brakuje mi naszych meczy baseballa, ale zapasy i wyścigi też są ciekawe. Tylko drzewa trochę przeszkadzają, ale wszystkiego mieć nie można.

Wasz na zawsze i jeden dzień dłużej.

Seth.

PS Leah i Jake nadal korzystają z tradycyjnej poczty. Zupełnie tego nie pojmuję. S.C.


Wysłał mail, po czym wyłączył komputer, wstał z krzesła i przeciągnął się, aż coś w jego plecach strzyknęło. Sięgnął do szafy po luźny, ciemnozielony t-shirt, założył go i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Zszedł do kuchni, z miski wyjął dojrzałe jabłko. Wgryzł się w owoc i, z zębami wciąż wbitymi w soczysty miąższ, sięgnął po bluzę. Leah spiorunowała brata wzrokiem, ale w odpowiedzi tylko wzruszył ramionami, skinął głową w kierunku matki, która uśmiechnęła się blado, i wyszedł tylnymi drzwiami. Z ręką w kieszeni czarnych spodenek, pochłaniając kolejne kęsy jabłka, szedł powoli w kierunku lasu. W umówionym miejscu nie zastał nikogo, więc usiadł na trawie i cierpliwie czekał. Ogryzek wrzucił w krzaki, uznając, że raczej nie zaszkodzi środowisku. W końcu zobaczył Embry'ego, który zbliżał się szybkim krokiem. Seth wstał, otrzepał spodnie z ziemi i przywitał się z przyjacielem, podając mu rękę.
- Gdzie Quil? - spytał.
- Powiedział, że dziś nie da rady. - Padła zwięzła odpowiedź.
- Czyli znów robi za niańkę? - prychnął młodszy.
- Wpojenie - rzucił Call, jakby to słowo mogło wyjaśnić wszystko. Zaczęli iść w głąb lasu.
- Zastanawiałeś się kiedyś, czemu nas to nie dotknęło?
- Nie wiem, jak z tobą, ale ja tego zwyczajnie nie chcę i sądzę, że to wystarczy. Zobacz na watahę Sama - nie wszyscy chłopcy wpadli...
- Trafne sformułowanie - przerwał mu Seth.
- Czasami zachowujesz się jak ostatni kretyn. Leah może mieć rację z tym upadkiem na głowię, kiedy byłeś dzieckiem. - Embry klepnął nastolatka w plecy tak, że tamten niemal wpadł twarzą na drzewo.
- Ej, pogrywasz nieczysto! - zaprotestował.
- Jakkolwiek to nie zabrzmi - rozbieraj się! - rzucił w odpowiedzi i zniknął w zaroślach. Seth przewrócił oczami i zaczął zdejmować z siebie ciuchy. Przez moment cieszył się wiatrem i słońcem na nagiej skórze, po czym zamknął oczy i skupił się na głęboko skrywanych emocjach. Zadrżał, a po chwili jego ciche westchnienie płynnie przeszło w skowyt. Znów był wilkiem - długołapym, szczupłym samcem, o gęstej piaskowej sierści - Seth jako jeden z niewielu zmiennokształtnych nie ścinał włosów na krótko, co miało odzwierciedlenie w jego wyglądzie, kiedy się przeistaczał. Embry wyskoczył zza krzaków, merdając ogonem - jego ciemnoszara, przetykana gdzieniegdzie czarnymi włosami, sierść kontrastowała z jasnymi ślepiami. Niemal jednocześnie zerwali się do biegu. Seth pędził na pamięć, omijając kolejne przeszkody. Było w tej zabawie coś pierwotnego, coś, co budziło w nich obu instynkt polowania i pozorowanej walki. Na jednej z polan zatrzymali się, obaj zziajani i zgrzani. Call bez wahania wbił zęby w kryzę przyjaciela, gdy ten oparł mu potężną łapę na plecach. Tarmosili się, powarkując i piszcząc - dla kogoś z zewnątrz mogło się to wydawać bratobójczą walką o najwyższą stawkę, ale tak naprawdę żaden z nich nawet nie drasnął drugiego. Seth wyrwał się z uścisku szczęk przyjaciela i odbiegł kawałek. Odwrócił się w stronę Embry'ego i oparł ciężar ciała na przednich łapach. Ten w odpowiedzi wykonał dwa długie susy, ale najwyraźniej źle obliczył odległość, bo poślizgnął się przy lądowaniu i przekoziołkował razem z Clearwaterem, który natychmiast wykorzystał tę sposobność. Przygwoździł go za gardło do ziemi i trzymał, powarkując głucho. Nagle cały las ucichł, zniknęły gdzieś zapachy, tak wyraźne dla wilczych nozdrzy i byli tylko oni dwaj. Ich umysły zalały wspólnie przeżywane emocje. Plątanina myśli, której nie mogli powstrzymać. Embry zadrżał mimowolnie, a Seth uniósł łeb, uwalniając szyję przyjaciela. Spojrzeli sobie w oczy - bez wyzwania do dalszej walki, z ciekawością i czymś, czego nie umieli nazwać. Który pierwszy odzyskał ludzką postać - nie wiedzieli.

Call patrzył zdumiony w brązowe oczy nastolatka, który skupił wzrok na jego ustach. Czuł kościste biodra na swoich, szczupłe udo między własnymi. Spocone dłonie oparte na klatce piersiowej. Przez chwilę miał ochotę temu ulec. Był tak blisko. Najbliżej. Seth pochylił głowę, przymykając oczy. Przejechał językiem po wargach, lekko je zwilżając - sam ten widok wystarczył, żeby Embry zupełnie stracił głowę. Jednak, ostatkiem sił, zepchnął chłopaka z siebie i, zanim tamten w ogóle mógł zareagować, z powrotem zmienił się w wilka.
Nawet nie waż się za mną iść - uznał to za dość jasny przekaz.

Co się ze mną stało - myślał piętnastolatek, zasłaniając usta dłonią. Zemdliło go tak bardzo, że niemal zwymiotował. Miał ochotę zapaść się pod ziemię. Gdyby teraz nadeszła Apokalipsa i łaskawie zmiotła go z powierzchni ziemi, podziękowałby uprzejmie i schował na zawsze w zapomnianych czeluściach Piekła.
- Embry mnie znienawidzi - szepnął do siebie, opierając czoło na zgiętych kolanach.

Do domu wrócił punktualnie na kolację. Zjadł wszystko, niespecjalnie zwracając uwagę na to, co mu podano. Po posiłku zaszył się w swoim pokoju. Leżał na łóżku, gapił się w sufit i myślał. Analizował przyczyny i skutki. W końcu poddał się, włączył komputer i program pocztowy. Długo patrzył na migający na białym tle kursor, a gdy zaczął pisać, miał wrażenie, że nie zna słów, którymi mógłby opisać to nieporozumienie.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Sob 22:55, 10 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 21:46, 02 Paź 2009 Powrót do góry

Angles, ten rozdział był po prostu cudny. Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem. Zacznę od piosenki najpierw. Uwielbiam Placebo, a najbardziej tą piosenkę i co śmieszniejsze też znajduje się w mojej playliście do "Alicji...".
List Edwarda - taki dokładnie w jego stylu. Jednak to dopiero odpowiedź Setha sprowokowała mnie to niekontrolowanego wybuchu śmiechu. Pokazałaś jak wilkołak i wampir mogą razem żyć. Przyjaźnić się. Znowu mi dałaś coś czego nie spotkałam u Mayer. U niej musiałam się zadowolić jednym głupim zdaniem, ale nie u Ciebie. Ostatnia opisana przez Ciebie sytuacja była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Teraz się zastanawiam co nam w kolejnym rozdziale zaserwujesz. Jak zareaguje sfora na takie rewelacje? I muszę powiedzieć, że wakacje Setha u Cullenów mogłyby być ciekawe ^^
Z ogromną niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam
niobe


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Pią 22:07, 02 Paź 2009 Powrót do góry

Zrobiłaś z niego geja? Zrobiłaś z Setha geja?! Angels, jak Boga kocham, wiedziałam, że 'stworzysz' Setha na nowo, ale nie, że w taki sposób. To znaczy, nie zrozum mnie źle, podoba mi się ten pomysł, ale chyba muszę to jeszcze przetrawić. Moja motylkowa, niewinna dusza nie jest chyba gotowa na takie doznania. I Ty śmiesz mówić, że w DeM tworzy się historia - zobacz, jaka tutaj tworzy się historia ^^.

Listy - bardzo Edwardowe i Sethowe - przyznaję niobe rację. W liście Edwarda pomyślałaś o wszystkim - wciąż obecnej niechęci do Jake'a, maniakalnym hobby Emmetta, charakterku Rose, sarkazmie Edzia (mówcie co chcecie, dla mnie Edward był sarkastyczny). Brakowało mi tylko Jazza, ale mogę Ci ostatecznie wybaczyć - wynagrodziłaś mi to odpowiedzią Setha. Bo Seth, mimo że próbuje udawać dorosłego, to wciąż jest dzieckiem. I to widać, na całe szczęście. Dobrze, że takiego właśnie go kreujesz, że nie robisz z niego nie-wiadomo-jakiego-twardziela. No i cudownie, że ma dłuższe futro. Lubię kłaki. ^^

No i dochodzimy do najbardziej zaskakującej części. Angels, bijemy się z Pernix w piersi, bo wyjdzie na to, że w naszym projekcie nie będziemy miały oryginalnego pomysłu, ale jeśli mamy być porównywane z TYM, to proszę bardzo ^^.
Zagrałaś odważną kartą, nie powiem. Jeśli masz zamiar ciągnąć to w tym kierunku, to tym bardziej padam do stóp, bo to raczej niezbyt popularne wyjście. Ale nie byłabyś AngelsDream, gdybyś nie wymyśliła czegoś takiego, prawda? ^^
Nie zaskoczyłaś mnie po raz pierwszy, ani pewnie ostatni, dlatego już nie zbieram szczęki z podłogi, bo ją sobie zapobiegawczo obwiązałam różowym sznureczkiem.

Przede wszystkim, moja kochana, jestem Ci wdzięczna za opisy, bo mogłam to sobie wyobrazić w odpowiedni sposób (gdyby nie Ty, moja wyobraźnia pohasałaby sobie... hen, hen ^^). I dobrze, że zrobiłaś to delikatnie. Że nie rzucili się na siebie, że Seth miał odruchy wymiotne i że prawdopodobnie w następnej części będą się unikać jak ognia. Bo Ty jesteś mądra dziewoja i wiesz co robić, żeby irytować motylka i zmuszać go do bezsensownego komentowania ^^

No, to idę spać, a jutro będzie mi wstyd za to, co tu napisałam ^^

Ave,
M.B.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Mary Sue
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 22:18, 02 Paź 2009 Powrót do góry

Matko, ale mnie zamurowało.
(Liczę do dziesięciu)
Czegokolwiek się spodziewałam, ale nie takiego uwikłania! Jestem zszokowana - powiem, że mile, bo tego w zupełności nie przewidziałam. Lubię, jak coś mnie zaskakuje. Jeżeli ten wątek będzie w jakiś sposób kontynuowany, to jestem na tak, i będę czytać. Co jak co, z tym się nigdy jeszcze nie spotkałam.
Minusem tego rozdziału jest mało zachwycająca... długość. Jestem zawiedziona, że tak króciutko dzisiaj. Mogę domyślać się, że jest to spowodowane brakiem czasu. Ale zakończyłaś bardzo skromnie. Czy długo będziemy czekać na kolejny rozdział?
Oczywiście, że nie mogę się doczekać.
Czekam.

:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 22:28, 02 Paź 2009 Powrót do góry

Nie, nie będziecie czekać długo - czwarty rozdział jest już zbetowany, a długość trzeciego jest jak najbardziej zamierzona. Będę oponować za wszelką cenę, bo u mnie rzadko kiedy pośpiech jest doradcą w czymkolwiek.

W tej chwili gotowych jest siedem części, ósma w trakcie. Plan rozpisany na 90% wątków. 10% zostawiam sobie luzu na spontaniczne pomysły.

Mam nadzieję, że w tej chwili jasnym stało się, czemu pierwsze rozdziały wyglądały właśnie tak - były tylko wstępem. Rozbudowanym prologiem.

Oczywiście betowała Thin i bardzo jej za to z tego miejsca dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Sob 11:14, 03 Paź 2009 Powrót do góry

I w końcu dotarłam, po długich dniach pełnych zawirowań. Czy już wspominałam, że będę tutaj razem z Tobą? xD
A więc, co do rozdziału II. Zgrabny. Bardzo mi się podobał. Wstęp z tekstem z Króla Lwa tylko mnie ucieszył. Ulubiona bajka z dzieciństwa, więc nie mogłam przejść obok niego obojętnie.
Twój styl coraz bardziej mnie urzeka, coraz bardziej się w nim zatracam i znajduję coś nowego. Jeśli powiem, że jesteś genialna, to będzie za mało. Powinnaś wziąć się za jakąś twórczość autorską, serio. Nie marnuj talentu na ff, jesteś stworzona do wyższych celów!

Co do części trzeciej. Tak jak powiedziałaś, albo czytać będziemy, albo nie. Ja będę. Czy masz zawirowania w umyśle, czy też nie, prowadzisz akcję w swój włąsny sposób, który mi przypadł do gustu.
Przyjaźń między wampirem i wilkołakiem - dzięki Ci o wielka, że coś takiego pokazałaś w lekki sposób. Widać, że w umiejętny sposób rozwijasz to, o czym zapomniała nasza SzMeyer. Powinna brać od ciebie lekcje, ot co!
Akcja poszła w zaskakującym kierunku, co nie znaczy, że w złym. Długość też była mała, ale wybaczam Ci :) Jestem pewna, że zrekompensujesz mi to przy kolejnym rozdziale.

Wybacz za tak chaotyczną wypowiedź, ale dopiero co niedawno wstałam i jeszcze chmurki i motylki mam w głowie Wink

Pozdrawiam cię serdecznie z dużą dozą weny Wink


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Sob 14:22, 03 Paź 2009 Powrót do góry

Wiszę ci solidny komentarz, po którym powinnam się zbierać z podłogi ze zmęczenia. A zwyczajnie się obijam. Nie zostawiłam ci niczego po drugim rozdziale, za co powinnaś dać mi w łeb bejsbolem (przynajmniej!), bo, kurde, wypadałoby podkarmiać wena tym, którzy na wena z nadwagą zasługują.

Ja, rzecz jasna, nie jestem zaskoczona takim rozwojem wypadków. Kiedy jeszcze świat TWS nie ujrzał tego opowiadania i ono powoli kiełkowało na twym komputerze, dowiedziałam się, co knujesz. Tak więc mi odpadł opad szczęki i okrzyki "WTF?!". Co nie znaczy, że mi z tym źle. Pewne rzeczy są dobre nawet wtedy, gdy z góry wiesz, co się zdarzy. Zresztą ogólny zarys to nie to samo, co szczegóły, więc nie przoduję aż tak bardzo wśród czytelników swoją, ekhem, wiedzą.

Jedyne, do czego mogę*, nie, wróć - CHCIAŁABYM się przyczepić to to, że panowie już sobie znacząco spojrzeli w oczy. Trochę tarzania się po przyrodzie i już - brzdęk! Natomiast na uznanie zasługuje sposób, w jaki wycofałaś bohaterów z tej sytuacji - raczkiem. Rację ma ktoś z moich przedpiszców - te odruchy wymiotne są (jakkolwiek to zabrzmi) świetne. Właśnie to mnie urzekło. Nie było w tym przesady, ostatecznie żaden z chłopaków nie puścił pawia, ale czuje obrzydzenie i szok. No jak to, kurde?! Mam być gejem?! To jest właśnie dobre. Ostatecznie kiedy człowiek zaczyna nazywać po imieniu swoją "przypadłość", pierwszą reakcją jest szok, niedowierzanie i przekonanie, że to nienormalne i obrzydliwe i że "ja nigdy w życiu". To ci się udało, Angels.

Niedługo pewnie dasz czwarty odcinek. A potem będzie się można przykleić do piątego...

Weny!
jędza thin

* Nie mogę, bo to nie mój tekst, nie moja historia i nie ja to piszę.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Masquerade
Dobry wampir



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 128 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń

PostWysłany: Sob 16:52, 03 Paź 2009 Powrót do góry

AAAAAAAAAAAAAAAAAAA! *łapie się za głowę, biega wokół stołu i drze się wniebogłosy* Geje?!?!?! to znaczy... GEJ?!?!?! Miałam podobny pomysł, ale... nie miałam pomysłu :D Za to Ty wmontowałaś to genialnie, ale... Nie... Powiedz, że to im się śniło :D A ten fragment ze zwilżaniem ust Laughing Masakra :D

Cytat:
Tarmosili się, powarkując i piszcząc

Jestem zboczona i w ogóle niepoprawna, ale okazało się, że wcale źle mi się nie wydawało! Laughing

Muszę odnieść się również do drugiego rozdziału. Cytat na początku sprawił, że zadrżała mi broda, a oczęta się zaszkliły. Serio. Król Lew, to piękna bajka z mojego dzieciństwa i tak ładnie te słowa odnosiły się do całego rozdziału.

Ślicznie piszesz, zwykłe, życiowe sytuacje bardzo ładnie ubierasz w słowa. Spodobały mi się maile na linii Edward - Seth. Poczucie humoru masz bardzo subtelne, acz dosadne.

Jeśli chodzi o kwestię techniczną, to zauważyłam gdzieniegdzie błędną odmianę imion i zapisy dialogów czasami zgrzytały, ale ogólnie jest dobrze :)

Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam,
M.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 16:59, 03 Paź 2009 Powrót do góry

Masquerade. jakbyś mogła napisać w temacie albo na PW te zgrzyty, to byłabym wdzięczna - zawsze jakaś nauka i rozwój, a nikt nie jest (niestety) nieomylny. Ten rozdział był bardzo trudny właśnie ze względu na listy. Zresztą każdy z listowych rozdziałów był lub będzie i te, musicie wybaczyć, mogą wydawać się krótkie, ale to zwyczajnie kwestia ilości wydarzeń i nagromadzenia emocji. Wszystko postaram się równoważyć i stopniowo wyjaśniać. Jeśli kogoś homoseksualizm obrzydza, przepraszam. Dla mnie to takie same pocałunki i erotyka, jak w przypadku par heteroseksualnych, a nie chciałam wielkimi literami pisać o paringu w tym opowiadaniu, ponieważ obawiałam się, że zupełnie (moim zdaniem) niepotrzebnie część osób uprzedziłaby się do Uwikłanych. Komentarze są dość długie, konstruktywne - szybko chcecie ten rozdział z Leą, co? Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Sob 17:46, 03 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Masquerade
Dobry wampir



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 128 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń

PostWysłany: Sob 17:37, 03 Paź 2009 Powrót do góry

Mnie nie chodzi o to, że jest to obrzydliwe. Po prostu nie wyobrażałam sobie wilków w takich rolach :D Poza tym, ja jestem przeciwna homoseksualizmowi i tyle. Jestem wierzącym katolem i nie będę się tego wypierać. Mam kilku znajomych gejów, owszem i bardzo ich lubię, co nie znaczy, że popieram Wink To nie znaczy też, że Twoje opowiadanie przestało mi się przez to podobać. Wcale nie. Bardzo mi się podoba i jestem ciekawa jak to się dalej potoczy, bo nie ma zielonego pojęcia :)

Błędy wypiszę Ci na PW, jak tylko znajdę moment, bo na razie jestem zawalona robotą po uszy.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Sob 18:23, 03 Paź 2009 Powrót do góry

Ja tylko wtrącę na szybkiego - homoseksualizm to nie jest coś, co się popiera. To nie partia polityczna czy poglądy tylko orientacja seksualna. Tak samo jak nie mogę powiedzieć, że popieram heteroseksualistów. Bo w czym? Nie ma czego popierać.

To tylko taka mała dygresja odnosząca się do "lubię, ale nie popieram" i mam nadzieję, że nie zostanie pociągnięta w dyskusję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Sob 18:27, 03 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Masquerade
Dobry wampir



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 128 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń

PostWysłany: Sob 18:51, 03 Paź 2009 Powrót do góry

A ja to pociągnę. Bo akurat jest co popierać, albo czego nie popierać. Mam szczerze, z grubej rury napisać, czego nie popieram? Chyba każdy wie. A katolik wie to na pewno. Skoro "nie popieram" nie jest dobre, to napiszę "jestem przeciwna". Bo akurat Pismo Święte trochę znam i po prostu mówię "nie"

Kończąc offtop - Tak, Angels! Chcemy rozdział z Leą! :D Ja najchętniej już teraz :D Zresztą, to może być jakikolwiek rozdział, bylebyś Ty go napisała, bo kocham Twój styl Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 14:04, 04 Paź 2009 Powrót do góry

Tak wiem, że krótko, ale nie liczy się rozmiar, a emocje i przeżycia. W zasadzie w pierwszej kolejności miałam dać te dwa rozdziały (trzeci i czwarty) razem, ale uznałam, że w ten sposób każdy będzie miał chwilę oddechu i możliwość oswojenia się z uwikłaniem, nie tylko tym Setha. Dalej już nie będę Wam tak wydzierać, obiecuję. A wiecie, że ja dotrzymuję słowa. Angels.


[link widoczny dla zalogowanych]

UWIKŁANI

ROZDZIAŁ CZWARTY

Wyrwane z, wyrwane przez

(After all you put me through,
you think I'd despise you,
but in the end, I wanna thank you because you make that much stronger!)

Makes me that much stronger
Makes me work a little bit harder
It makes me that much wiser
So thanks for making me a fighter
Made me learn a little bit faster
Made my skin a little bit thicker
Makes me that much smarter
So thanks for making me a fighter

Christina Aguilera - Fighter


- Leah, martwię się o niego. On znów się włóczy - zaczęła Sue. Córka popatrzyła na nią z wyraźnym zniecierpliwieniem, ale odpowiedziała spokojnie:
- Mamo, umówił się z kolegami. Nic mu nie jest. Odpuść.
- Ale ty nie rozumiesz. - Urwała.
- Rozumiem, ale nie podzielam. Zrobisz mu tym tylko krzywdę, a chyba nie o to ci chodzi, prawda? - Dziewczyna westchnęła i odruchowo położyła dłoń na kieszeni bluzy, w której znajdował się list od Jake'a.
- Po prostu nie chcę, żeby... On ma dopiero czternaście lat.
- Szesnaście, mamo. Szesnaście i naprawdę nie jest już małym chłopcem. Mogę się założyć, że wróci punktualnie na kolację. - Westchnęła cicho i poklepała matkę po ramieniu. - Wiem, że tęsknisz za ojcem, ale nie tędy droga. Zluzuj młodemu smycz, bo oboje zwariujecie albo ja zwariuję z wami, wybieraj. - Uśmiechnęła się delikatnie, licząc, że Sue odwzajemni gest, ale kobieta tylko opuściła głowę, rezygnując. Dla Lei to było odrobinę za dużo - nie znosiła dramatyzowania i głównie z tego powodu zwykle lepiej dogadywała się z facetami. Ich świat wydawał się o wiele prostszy, a przynajmniej nikt nie komplikował go z braku innych zajęć.
- Idę teraz do siebie. Jeśli będziesz mnie potrzebować, zawołaj - szepnęła, choć wiedziała, że matka nie odezwie się do niej przez najbliższych kilka godzin, jeśli nie dni.

Zamknęła za sobą drzwi pokoju, zaklęła pod nosem i kopnęła leżącą na podłodze poduszkę. Miała dwadzieścia dwa lata i zero własnego życia. Mimowolnie pomyślała o Samie Uleyu - byli razem cholernie szczęśliwi, do czasu, aż nie zaprosiła tu Emily - To moja wina, przepraszam - Young. Pieprzone wpojenie przekreśliło cztery lata ich związku, zabrało Lei wszystko, co miało dla niej jakąś wartość i udowodniło, że miłością można się co najwyżej podetrzeć. W ogólnym rozrachunku nie tylko dowiedziała się, że była okłamywana, bo oczywiście pan Idealny zapomniał wspomnieć o swojej drugiej naturze, ale również skończyła jako wyrzutek - zgorzkniała, samotna i dennie żałosna. Och! Jak ona miała tego dość. Tej dziury, matki, pretensji i wiecznej obecności Sama za jej plecami. Zaręczył się z Emily w 2005, ożenił w 2007, a teraz spłodził potomka. Przynajmniej nie musiała już uważać na swoje myśli. Odkąd Jake wyłamał się spod rozkazu Uleya i przyjął do swojej watahy Setha, Leę, a potem Embry'ego i Quila, dziewczyna mogła myśleć, co chciała i jak tylko chciała. Jacob szanował prywatność swoich przyjaciół i dbał o to, żeby zwyczaje ze sfory Sama nie miały miejsca w ich stadzie. Pamiętała wciąż, jak chłopaków skręciło, gdy Black obwołał ją swoją zastępczynią. Wyli i skowyczeli, ale w końcu każdy uznał jej pozycję i okazał uległość. Te małe kroczki pomogły Lei wyjść z dołka. Nadal była suką - dosłownie i w przenośni, ale nie zachowywała się, jakby miała zamiar zagryźć cały świat. Powiedzmy, że zawęziła grono ofiar do krótkiej listy o dość przewidywalnej treści i choć nigdy nie przyznałaby tego na głos, tęskniła za szczerymi rozmowami z Jake'iem. Poparła go całym sercem, gdy zdecydował się wyjechać, ale zdarzały się dni, takie jak ten, kiedy wolałaby, żeby przyjaciel był obok niej nie tylko myślami, ale też bardziej... namacalnie. Oplotła się własnymi ramionami i zaklęła pod nosem. Roztkliwianie nie pasowało do kobiety, która potrafiła jednym ciosem wilczej łapy powalić łosia, a potem go zjeść. Prychnęła pod nosem, usiadła na podłodze, plecami opierając się o łóżko, i wyjęła kopertę z kieszeni. Była zwykła, ale dla Lei oznaczała chwilę oderwania się od rzeczywistości. Otworzyła ją powoli, z pietyzmem, celebrując każdy gest. Wyciągnęła kartkę i powąchała papier - wyczuła charakterystyczną wampirzą woń, zapach Nessie, ulubione mydło Jake'a i tusz długopisu, a także słabą nutę właściwą dla papeterii, którą kupował.

Witaj!

Wiesz, że nie jestem mistrzem w pisaniu, listów szczególnie, ale czego nie robi się dla przyjaciół, prawda?

Próbuję się przystosować do życia tutaj - jakoś przywyknąć do specyficznego rytmu, w jakim rodzina Cullenów pokonuje każdy dzień. Dużo czasu spędzam z Nessie - myślę, że polubiłabyś ją - ostatnio kazała sobie ściąć włosy na krótko, nie znosi sukienek. Zaryzykuję stwierdzenie, że bywa bardziej męska, niż co poniektórzy brokatowi chłopcy - niech Edward mi wybaczy. Rose zaszczepiła małej miłość do samochodów. Wyobraź sobie, że blondyna dopuściła mnie nawet do kilku swoich cacek, które dopieszcza w garażu. To nasz teren neutralny. Bella powiesiła nad wejściem flagę Szwajcarii. Jak sama twierdzi, w imię tego, co było i tego, co będzie. Niekiedy wydaje mi się, że to wszystko tylko mi się przyśniło, a potem patrzę w brązowe oczy Ness i wiem, że podjąłem słuszną decyzję. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że gdybym podświadomie nie chciał jakoś uratować tego brzdąca, do niczego by nie doszło, ale to wiesz i Ty, a ja nadal zachodzę w głowę, jak Sam mógł...

Radzisz sobie z nim jakoś? Wolałbym nie rozdrapywać zabliźnionych ran, ale czytam między wierszami Twoich listów i widzę. Leah, mnie nie musisz oszukiwać, wiesz? Widziałem Cię bez tych wszystkich masek, pamiętasz? Jeśli poczujesz potrzebę, żeby wyrwać się z La Push, przyjedź tu. Parę sesji z Jasperem i świat będzie piękniejszy, a przy okazji zmienisz otoczenie. Mam przeczucie, że i tak nie skorzystasz, ale nie byłbym sobą, gdybym przynajmniej nie spróbował - wyobraź sobie, że stoję przed Tobą i patrzę na Ciebie błagalnie. Takimi wielkimi oczami! Nie działa? Cholera! Chyba tracę swój niepowtarzalny urok, odkąd mieszkam z wiesz kim. Może kąpiel pomoże?

Spotkamy się w czerwcu - przylecę na kilka dni. Sam. Wtedy Cię przytulę i bądź pewna, że tego nie unikniesz, panno Clearwater.

Jake


Leah prawie popłakała się, czytając list. W końcu zgięła kartkę dwa razy i schowała do kieszeni jeansów. Musiała, choć przez chwilę, pobyć sama - dzika, wolna, nieokiełznana.

Biegła przed siebie, na oślep. Pędziła, by pozbyć się całej, przytłaczającej rzeczywistości. Przeskakiwała nad powalonymi pniami, łamiąc delikatne gałęzie młodych drzew - miała wrażenie, że wyrywa z siebie przeszłość.

Wracała do domu spocona i rozczochrana, na bosaka. Buty niosła w ręku i nuciła cicho piosenkę, którą usłyszała rano w radiu. Po raz pierwszy od bardzo dawna czuła się prawie dobrze. Do momentu, gdy na jej drodze nie stanął Sam Uley.
- Cześć - rzucił nonszalancko.
- Cześć - odwarknęła, próbując go wyminąć, ale złapał ją za ramię i przytrzymał.
- Chciałbym z tobą porozmawiać. - Zachowywał się tak, jakby wciąż miał do niej prawo.
- Chcieć, a móc, to dwie różne sprawy, Uley! Puść mnie, chyba że masz ochotę leczyć rany kąsane - sapnęła, zaciskając zęby.
- Nie ośmieliłabyś się, tylko mnie straszysz, Lee-Lee - szepnął, a w dziewczynie zagotował się gniew. Jak śmiał być tak bezczelny?
- Sprawdź mnie - sarknęła i zatrzęsła się ze złości.
- Jacob wróci na rocznicę, prawda? - spytał, patrząc byłej partnerce w oczy. Szukał tego, co było w nich zawsze, kiedy dotykał jej rozpalonej skóry, ale tym razem znalazł tylko lód.
- Uley, w co ty pogrywasz? Dobrze wiesz, że Jake przyleci przed dwunastym, a teraz naprawdę, puść mnie, zanim dojdzie do czegoś, czego oboje będziemy żałować. - Zrozumiał jej słowa zupełnie opacznie i dotknął wolną dłonią podbródka Lei. W odpowiedzi warknęła gardłowo i odepchnęła go tak mocno, że upadł na plecy. Rzuciła mu w twarz obydwoma butami, splunęła na ziemię obok mężczyzny, po czym pochyliła się i wysyczała:
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj. Po tym, jak wyrwałeś mi serce i wepchnąłeś je z powrotem przez gardło, nie masz prawa nawet na mnie patrzeć. Tylko ze względu na Emily nie zagryzę cię tutaj, rozumiesz?!
Nie spodziewał się tego. Leah zawsze była dość szorstka w obejściu, ale przy nim łagodniała i pokorniała. Tym razem wydawała się opętana przez czystą nienawiść i nawet nie śmiał zaprotestować. Patrzył na jej plecy, gdy odchodziła i słowo "żal" nabrało dla niego nowego znaczenia.


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Sob 23:08, 10 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Dobry wampir



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 128 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń

PostWysłany: Nie 15:02, 04 Paź 2009 Powrót do góry

Tak! Brawo! Leah nareszcie jest naprawdę silną babką, a nie tylko wredną i złośliwą suką. Postawiła się Samowi i o to chodziło. Już nie mogłam patrzyć na Leę-zgryźliwą-bo-skrzywdzoną-przez-Uley'a. Chrzanić go! Bardzo podobały mi się jej ostatnie słowa, były takie drapieżne, ale jednocześnie wyrażały siłę.
Urzekł mnie list Jacoba. Był wprost uroczy, ale Jake zawsze jest taki czuły i słodki, tylko nikt tego nie widzi. W ogóle podobają mi się te listy. Szczere i naturalne, nie czuć w nich sztuczności.
Cieszy mnie, że na razie nie ma u Ciebie wampirów. To znaczy są, ale tylko "listownie" Wink Czynnie nie występują i super :) wiesz, że to lubię :)
Pozdrawiam,
M.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Nie 15:05, 04 Paź 2009 Powrót do góry

Starzeję się.
Starzeję się, cholera, bo przestałam opieprzać ludzi. Tak, jakby skończył mi się zapas wredoty. I co ja Ci mam powiedzieć, moja kochana, co? I tak wszystko już wiesz, a ja nie mam zamiaru się powtarzać...


Tak! Tak! Angels w końcu przestała lecieć na łeb, na szyję ^^. Za to będę Cię wielbić pod niebiosa, bo na takie umiejscowienie w czasie dwóch ostatnich notek właśnie czekałam. Jest po prostu idealnie, bo nie widzę w jednej części wydarzeń z całego miesiąca, bo nie pomijasz niczego, bo nareszcie czuję się dopieszczona. A tego dzisiaj potrzebowałam, więc tym bardziej należą Ci się ukłony do samej ziemi.

Cytat:
Nadal była suką - dosłownie i w przenośni.

Uwierzysz mi, że właśnie to zdanie określiło mi cały rozdział czwarty? Cholera, to zdanie określa nawet mój dzisiejszy nastrój.
Myślę, że na wyznania miłości jest jeszcze za wcześnie, ale myślę, że polubię Twoją Leę, bo to jest ta wersja Lei, która chodzi mi po głowie od dawna. Taką chciałam ją widzieć. Jakby to powiedziała moja przyjaciółka - jest jak lizak z gumą - twarda na zewnątrz, mięciutka w środku.
I taką Leę mi serwujesz. Zimną sukę, która nie chce przyznać nawet przed sobą, że w rzeczywistości jest ciepłą kluchą. Ale to dobrze. Gdyby wątpiła w swoją suczość, to może zareagowałaby inaczej po spotkaniu z Uleyem - w ten sposób dochodzimy do mojego ulubionego fragmentu. Go Leah, go Leah, go Leah! Należało mu się, należało i to dwa razy mocniej. Cholera, głupi, przerośnięty facet. Jezus, Gdybym spotkała Sama w ciemnej uliczce, to prawdopodobnie nauczyłby się siadać na stojąco.
Ale to może dlatego, że wzrósł mi ostatnio poziom agresji - kiedyś nawet lubiłam kundla.

List Jake'a? Och, list Jake'a... *wzdycha głośno* Jest... jest po prostu idealny. Opis Nessie - cholera, ten chłopak naprawdę ją kocha, a Ty przelewasz to za niego na papier tak prosto i jednocześnie magicznie. Sposób, w jaki opisujesz zachowanie Ness, fakt, że chce obciąć włosy, że interesuje się samochodami, że staje się... męska... Ja widzę w niej małą wersję Lei, która przypomina Jake'owi o LaPush, nawet jeśli nie jest tego świadoma.
No i wspomniałaś o Jasperze - moim prywatnym doktorze Whitlocku. Za to już w ogóle całuję Cię w pięty.


Jak już mówiłam, starzeję się. Nie mogę nawet opieprzyć Cię za zbyt szybką akcję, nawet, gdybym chciała. A nie chcę.


Ave,
M.B.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Nie 15:08, 04 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mary Sue
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 19:41, 04 Paź 2009 Powrót do góry

Dobra, tracę jakiekolwiek poczucie, że sklecę ten konstruktywny komentarz. Powiem tyle, że miło i sympatycznie.
Cytat:
W ogóle podobają mi się te listy. Szczere i naturalne, nie czuć w nich sztuczności.

Ha, to samo miałam napisać!
To wszystko jest tak naturalne. List od Jake'a był taki... jakiś spontaniczny i normalny. Nie wyuzdany. Zresztą, listy Setha i Edka również takie były, czego w poprzednim komentarzu nie podkreśliłam.

A Uley wydał mi się jakiś nachalny. Jakby chciał Leę napastować.
:D
Cytat:
Zrozumiał jej słowa zupełnie opacznie i dotknął wolną dłonią podbródka Lei.

Szczególnie ten fragment potwierdził moją tezę, że Sam mógłby poczuć się trochę... kiepsko, że Leah już nie jest w nim nieszczęśliwie zakochana.
Albo bredzę. Całkiem możliwe.
Wybacz, konstruktywny komentarz nie jest moim najlepszym przyjacielem.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 20:00, 04 Paź 2009 Powrót do góry

Już kocham "Uwikłanych". Początkowo mnie ciekawiło Twoje ff, intrygowało, ale teraz zapałałam do niego czystą miłością.
Taka powinna być Leah w ff! Angles i znowu dajesz mi coś czego nie uświadczyłam nigdzie indziej. Jestem całkowicie oczarowana. I jeszcze list. Ja naprawdę nie wiem jak to robisz, ale te kilka zdań wyraża po prostu Jake'a - jego całego. A poza tym coraz bardziej liczę na wakacje Setha i Lei u Cullenów. Uchylisz rąbka tajemnicy czy jest na co czekać ^^?
Sam mi trochę przypomina tego z RS. Wybacz, ale takie skojarzenie nasunęło mi się od razu. Choć u Ciebie jest bardziej wyrazisty, przez co lubię go jeszcze mniej ^^" Niby poddał się temu wpojeniu, ale wciąż myśli o Lei. Co mogę Ci jeszcze powiedzieć? Absolutnie uwielbiam Twój styl i cieszę się, że mogę czytać Twoje kolejne ff.
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :)
niobe


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
lilczur
Wilkołak



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka

PostWysłany: Pon 12:48, 05 Paź 2009 Powrót do góry

Zaczarowałaś mnie tym opowiadaniem. Po pierwszych dwóch rozdziałach napisałam Ci, że jestem zachwycona. Ale po raz kolejny źle dobrałam określenie: jestem totalnie, nieodwołalnie i na zawsze zakochana w tym opowiadaniu. Urzeka mnie lekkość, z jaką budujesz zdania, prowadzisz akcję, przedstawiasz bohaterów. Pięknie opisujesz emocje. Wszystko u Ciebie jest takie naturalne, takie rzeczywiste.
Leah w tym opowiadaniu, o dziwo, mnie nie denerwuje. Za to Sam bardzo! Tak jakby bawiło go igranie z uczuciami Leah.
Homoseksualne zauroczenie wilkołaczków zaskoczyło mnie ogromnie, ale nie obrzydziło. To przecież taka sama miłość, a nikomu w sypialnię nie zaglądam i jak kto lubi, to niech robi.Wink Opisałaś to zresztą tak subtelnie, delikatnie, że nawet gdybym była homofobem, to też by mi się podobało.:) I zgadzam się z przedrozmówczyniami: odruch wymiotny Setha był jaknajbardziej naturalny, przez co cała scena nie przesiąkła sztucznym "romantyzmem".
Ostatnimi czasy mam ograniczony dostęp do Internetu. Nigdy mi to nie przeszkadzało, bo maniaczką nie jestem, ale od kiedy umieszczasz to opowiadanie na forum, nie mogę się doczekać, kiedy zasiądę przed komputerem.Wink To chyba znamiona obsesji...Wink
Uwielbiam to opowiadanie, wiesz?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Pon 14:26, 05 Paź 2009 Powrót do góry

Jako że przeczytałam pierwszy rozdział i zostawiłam pod nim komentarz, pomyślałam, że warto byłoby doprowadzić to opowiadanie do końca, czytając je, komentując. Kiedy dodałaś drugi rozdział, jakoś nie byłam w nastroju do czytania. Tak, ten FF ma taki swój niepowtarzalny klimat i przy byle nastroju nie potrafiłabym go czytać. Jeżeli nie teraz, sięgnęłabym kiedyś po niego z pewnością. Dlaczego? Otóż już po pierwszym rozdziale mnie zaczarowałaś. Dosłownie wszystkim - tym, jak piszesz, o czym piszesz, w ogóle o kim. Twój styl jest naprawdę niesamowity. Wszystkie zdania współgrają ze sobą, każde jest przemyślane, a słowo idealnie dopasowane. To właśnie w tym opowiadaniu widzę. Nie przepadam jakoś szczególnie za opowiadaniami ze sforą. Jakby to nazwać... Nic do nich nie mam, w sumie jedno o wpojeniu Leah i Jake'a przetłumaczyłam, ale jakoś mi nie leżą. Zdecydowanie wolę AU. Może zmienię zdanie, jak po "Bliznach..." zabiorę się za trzeci FF, gdzie będą i wampiry, i zmiennokształtni... Wink Dobra, Rath, ogarnij się, bo zbaczasz z tematu, robiąc sobie reklamę :P Hm, o czym to ja... Hm, tak. Nie przepadam za opowiadaniami o takiej tematyce. Do tego zauważyłam, że jest ich niewiele, więc nie wiem skąd moja niechęć. Czyżby przez SZmejer? Wink Ale to dobrze, że o nich piszesz. Zastanawia mnie też, czy pojawią się też w opowiadaniu wampiry. Wrócą, choć na chwilę?

Podoba mi się poruszany temat. Z początku nic takiego nie przeczuwałam. Wydawało mi się, że będzie to coś w stylu Ater. Od narodzin po śmierć opisy życia Setha. Od razu muszę powiedzieć, że to mój ulubiony zmiennokształtny Wink Jednak myliłam się. Nie zawiodłam się do tego - wymyśliłaś naprawdę ciekawą historię. Wpojenie (zakochanie?) dwójki wilkołaków tej samej płci. Brzmi interesująco. Ciekawe, jak to wszystko się dalej potoczy. Będą ze sobą?

Poza tym podoba mi się postać Leah. Za bardzo nie jest zmieniona charakterem od tej Meyeroswkiej, ale jest inna. Tamtej chyba za bardzo dobrze nie znamy. U Ciebie jest pokazana jako silna kobieta, która jednak skrywa w sobie taką cząstkę delikatności i kobiecości. O tym pierwszym może świadczyć ta cała rozmowa z Samem, swoją drogą ciekawe, czego chciał, a o drugim - pisanie listów z Jake'm. Hm, tak, listy... Wręcz emanowały taką przyjaźnią, szczerością, niby poważne i prawdziwe, ale humorystyczne. Co do humoru - podobał mi się list Edwarda do Setha. Fajnie, że wilkołak i wampir naprawdę się zaprzyjaźnili. Okej, w "Przed Świtem" też tak było, ale tutaj jest to inaczej pokazane... Nie sądzę, żeby także do siebie pisali, gdyby w powieści Meyer któryś z nich się wyprowadził.

Co do wyprowadzki - nie czytałam tego szybko, starałam się to robić dokładnie, ale jakoś nie doszukałam się fragmentu, który mówiłby o tym, dlaczego oni wyjechali? To znaczy coś mi tam przemknęło przed oczami - nie mogli mieszkać tak długo w tym samym miejscu, bo mogliby wszyscy nabrać podejrzeń? Hm, chyba tak. Ale drugą rzeczą, która mi umknęła, jest chyba to, dlaczego wszyscy odeszli od Sama, czy Sam ma jakąś inną watahę? Nie zrozumiałam chyba za bardzo tego fragmentu, albo po prostu tego nie wyjaśniłaś. Jeżeli to drugie - mam nadzieję, że to się wyjaśni.

Jeszcze raz się powtórzę - piszesz naprawdę świetnie, interesująco. Potrafisz zainteresować czytelnika, zachęcić do dalszego pisania. Niewielu osobom coś takiego się udaje. Możesz być pewna, że nie narobię sobie znowu takich zaległości, a kolejny swój komentarz wystawię, gdy tylko dodasz V rozdział. No, chociaż się postaram - wiadomo, obowiązki, szkoła i te sprawy Wink

Pozdrawiam,
Rathole

Edit:
Ach, byłabym zapomniała.
Podoba mi się Twój podpis - reklama FF. To jest napisane taka czcionką? Fajna :)
I podoba mi się też jeden z cytatów... Skopiowałam go, ale wyłączył mi się komputer. Coś w stylu: "Miłością to się można co najwyżej podetrzeć" Inni powiedzą, że to prawda, drudzy, którzy są szczęśliwie zakochani, że nie. Mnie ten cytat się podoba.

Edit2:
Cholera, nie umiem pisać długich i treściwych postów. Takie wychodzą mi tylko wtedy, kiedy FF mi się naprawdę podoba, ale jest w nim dużo błędów. U Ciebie zbyt wiele ich nie było i o co wyszło Shocked :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rathole dnia Pon 14:39, 05 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin