FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Uwikłani [Z +18] 02.06.2010 22/22 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 20:07, 23 Paź 2009 Powrót do góry

Ostatnio się lenię z komentarzami, przyznaję i jest mi wstyd. Moim usprawiedliwieniem może być tylko chroniczny brak czasu. Ale już nie narzekam już i przechodzę do rzeczy.
"Uwikłani" to jedno z moich ulubionych opowiadań. I z każdym kolejnym rozdziałem tylko bardziej mi się podoba. Uwielbiam Cię za sposób przedstawienia bohaterów. Każdy jest wielowymiarowy, ma swoje uczucia, własne problemy i sposób, aby sobie z nimi radzić. Uwielbiam Cię za subtelność opisania relacji między nimi. Jacob i Leah zdobyli moje serce. Uwielbiam ich dzięki Tobie. I również uważam, że gdyby nie wpojenie to idealnie by do siebie pasowali. Muszę się przyznać, że sam Jake wywołuje u mnie różne uczucia. W sadze za nim nie przepadałam. Choć muszę obiektywnie powiedzieć, że ta postać ma duży potencjał, można zrobić z niego świetną postać i Tobie to się udało. Dzięki Tobie bardziej doceniłam tą postać. Setha zawsze darzyłam sympatią, ale dopiero po CW go pokochałam. I w tym ff też budzi we mnie bardzo ciepłe uczucia. I na koniec Leah. Różnie ją przedstawiają, ale u Ciebie jest niepowtarzalna. Umieram z ciekawości, żeby się dowiedzieć co jej przygotowałaś. Twój styl jak zawsze mnie czaruje.
Z niecierpliwością czekam na więcej.
Pozdrawiam
niobe


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Pią 20:08, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
lilczur
Wilkołak



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka

PostWysłany: Wto 20:48, 27 Paź 2009 Powrót do góry

Przepraszam, że dopiero teraz piszę komentarz. Przeczytałam wcześniej, ale cierpię na tę samą przypadłość, co niobe - chroniczny brak czasu.
Kolejny rozdział upewnił mnie w przekonaniu, które zakiełkowało u mnie przy rozdziale pierwszym i rosło w tempie baobabu - to moje ulubione i, według mnie, najlepsze opowiadanie na forum. Jest po prostu perfekcyjne pod każdym względem (ale o tym już pisałam wcześnej).
Uwydatniłaś w nim coś, co Meyer nieśmiało próbowała przedstawić, ale jej nie wyszło - wpojenie to nie tylko wielka miłość, to brzemię. Widoczne to jest cały czas w postawie Sama, ale też i Jake'a. Straszne jest być tak uwiązanym do drugiej osoby, właściwie bez swojej woli. Sądzę, że gdyby miał wybór, Leah nie byłaby tylko przyjaciółką.
Smutne to wszystko, przytłaczające.
Podoba mi się reakcja Jacoba na wieści Setha i odwaga tego ostatniego. Nie byłabym, chyba, taka dzielna.
Doskonale dobrałaś tytuł, oddaje sytuację każdego bohatera.
Ciężko mi wyjść z klimatu tego opowiadania: zawsze, gdy czytam kolejny rozdział, wchodzę w niego tak głęboko, tak to wszystko przeżywam, że jeszcze dłuuuuugo po zakończeniu czytania w moich myślach jest Seth, Leah, sfora... Czarodziejko... Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lilczur dnia Wto 20:49, 27 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 20:27, 01 Lis 2009 Powrót do góry

W pisaniu dotarłam do połowy tekstu i musicie wiedzieć, że to dla mnie zawsze najgorszy moment, w którym opowiadaniu najbardziej zagraża zniechęcenie i porzucenie. Do tego - mam jakiś problem ze zmotywowaniem się do czegokolwiek. Wszystko mnie drażni i irytuje i bardzo potrzebuje teraz wszystkiego, co daje kopa do przodu. To niekoniecznie musi być kisiel - uściślam. Myślę, że nie osierocę Uwikłanych, ale... Groźba wisi. Nad Nienasyceniem też wisiała i powstały Cztery smaki, więc może to dobry znak?

----------------------------------------------------------------

[link widoczny dla zalogowanych]

UWIKŁANI

ROZDZIAŁ SIÓDMY

Kilka centymetrów głębiej

Got to get you out of my mind
But I can’t escape from the feeling
As I try to leave the memory behind
Without you, what’s left to believe in?

And I wonder
Do you ever feel the same?
In whispering darkness
Do you ever hear my name?

Here in the back of your mind
Deep in the back of your mind

Duran Duran - Out of my mind


Jacob usiadł na schodkach werandy i przysunął kopertę do twarzy. Delektował się słabą nutą zapachu Lei, przedłużał chwilę. W końcu rozdarł papier i wyjął kartkę ze środka. Chłonął każde słowo.

Jake, zaledwie kilka dni minęło od Twojego wyjazdu, a ja mam wrażenie, że gdzieś umknęły mi całe lata. Wiem, że tak musi być, ale wciąż trudno mi zaakceptować tę sytuację, mimo że w pełni poparłam decyzję o wyprowadzce razem z nimi. To wszystko jest zbyt skomplikowane. Nie nadążam za własnymi emocjami. Świat już dawno mnie wyprzedził, ale nie poddaję się, wiesz? Jest coś ważnego, na czym cholernie mi zależy, ale na razie nie napiszę więcej - boję się zapeszyć. W związku z tym czuję się jak ostatnia kretynka. Wiem, że zaprzeczysz, ale pomyśl - Leah Clearwater sentymentalna, roztrzęsiona i przesądna, czy to nie brzmi żałośnie? Odpowiem za Ciebie: brzmi i zdaję sobie z tego sprawę...

- Przeszkadzam? - spytała Ness, zamykając za sobą drzwi. Indianin odruchowo złożył z powrotem kartkę i schował ją do kieszeni razem z kopertą.
- Czytałem list od Lee - odpowiedział i spojrzał na dziewczynkę, która coraz bardziej przypominała swoją matkę.
- Przepraszam, przyjdę później - szepnęła, rumieniąc się delikatnie.
- Nie, spokojnie. Usiądź obok mnie. - Uśmiechnął się do niej czule.
- Na pewno? - dociekała.
- Nie, na niby. - Zmarszczył brwi. - Oczywiście, że na pewno. Przecież powiedziałem. - Udał zniecierpliwienie, a Nessie zachichotała, usadowiwszy się wygodnie obok mężczyzny.
- Wybacz. Nie chcę się narzucać, Jake. Jesteś moim najlepszym przyjacielem i najbliższą osobą po rodzicach - wyznała. - Wiem, że wpojenie... - Kontynuowała, ale przerwał jej w pół zdania:
- Rozmawialiśmy już o tym. - Zabrzmiał bardziej szorstko, niż zamierzał. Dziewczynka skuliła ramiona, a on miał wrażenie, że serce zawiązuje mu się w supełek. Wpojenie przypominało o nienaruszalnych zasadach. - Ness, proszę, wałkowanie tego w kółko nic nie zmieni. - Wahał się, kogo tak naprawdę próbuje przekonać.
- Nie było tematu - stwierdziła cicho, poprawiając płócienne beżowe spodnie.
- Nie było - przyznał.
- Chciałbyś pójść ze mną na polowanie? - zapytała nieśmiało. Rozczochrał jej krótkie włosy i uśmiechnął się szeroko, zanim odpowiedział.
- Ten, kto ostatni na polanie, robi kakao na kolację!
Zerwała się do biegu natychmiast. Rywalizacja była jej drugą naturą. Przez moment obserwował, jak zachodzące słońce subtelnie rozświetla skórę na odsłoniętych przedramionach i łydkach Renesmee, w końcu ruszył za nią w głąb lasu.

Embry krążył po swoim pokoju od ściany do ściany. Czuł się jak więzień we własnym domu. Nie mógł znieść, że Quil spędza czas z Sethem, a potem wraca wieczorami, przynosząc na sobie jego zapach. To było jak tortura - powolna i wymyślna, trafiająca precyzyjnie w czuły punkt. Frustracja mężczyzny sięgała zenitu. Przezornie schodził macosze z drogi; w takim nastroju mógł wywołać jedynie wielką kłótnię o przysłowiowe nic, byle tylko móc na kogoś nawrzeszczeć, a kobieta, jak nikt inny, potrafiła wyprowadzić go z równowagi. Na co dzień doskonale sobie z tym radził, ale ostatnio cała jego cierpliwość została wystawiona na wielką próbę, z którą najwyraźniej słabo sobie radziła.
- Koniec z tym - warknął, sięgnąwszy po telefon komórkowy. Nie ufał własnemu głosowi, więc zniżył się do skorzystania z SMS-a.

Seth wziął szybki prysznic, założył bokserki i koszulkę, po czym zszedł do kuchni w poszukiwaniu jedzenia. Matka siedziała przed telewizorem, zapatrzona w jakiś romantyczny film o tragicznej, niespełnionej miłości i chlipała co chwilę, ocierając łzy chusteczką. Leah zamknęła się w swoim pokoju i poprosiła, żeby jej nie przeszkadzać, a to oznaczało dla chłopaka spokojny wieczór, który mógł spędzić na błogim lenistwie przed komputerem. Wzdrygnął się, gdy poczuł zimne kropelki, spływające z wciąż mokrych włosów na plecy. Zareagował odruchowo - machnął kilkakrotnie głową, strzepując nadmiar wody. Może jego siostra miała rację, wspominając wciąż o tym, że zachowuje się jak niewychowany kundel? Wzruszył ramionami, uśmiechając się do trzech kawałków zimnej pizzy, które czekały na niego w lodówce. Sięgnął po talerz z potrawą i dwie puszki Sprite'a. Po namyśle w zęby wziął jeszcze z blatu paczkę bekonowych chrupek, drzwi lodówki zamykając nogą. Zaprowiantowany ruszył na górę, pewny, że śledzi go uważne i oceniające spojrzenie matki.

S.
Chciałbym umieć Ci doradzić. Napisać, że powinieneś zrobić to i to, żeby wszystko skończyło się szczęśliwie, ale nie jestem Alice. Brakuje mi jej intuicji, a nawet, gdybym faktycznie widział przyszłość, to relacje międzyludzkie są zbyt złożone. Zależą od tylu zmiennych, nieprzewidywalnych czynników, że to, co dziś wydaje się dobrym i rozsądnym posunięciem wraz z upływem czasu często okazuje się błędem. Mogę jedynie napisać, z własnego nikłego doświadczenia, że z uczuciami nie wygrasz. Im bardziej będziesz z nimi walczył i je tłumił, tym silniejsze wrócą. Myślę, że jesteś dość odważny, by stawić czoła temu, co się z Tobą dzieje, ale pamiętaj, że pisze to biały facet, który wieki pozostawał prawiczkiem, a potem zakochał się od pierwszego wejrzenia. Tylko od Ciebie zależy, czy mnie posłuchasz.

Stwierdziłeś, że jestem rozsądny, ale to nieprawda i sam o tym dobrze wiesz. Zbyt często dałem ponosić się emocjom, w efekcie czego podjąłem kilka naprawdę pochopnych decyzji. Dlatego nie chciałem Ci doradzać i robię to teraz tylko dlatego, że mnie o to poprosiłeś.

Jake wrócił z La Push i nawet słowem nie zająknął się na Twój temat, ale Ty wiesz, że ja wiem, że on wie… I jestem Ci wdzięczny za okazane zaufanie.

Edward

PS Czy w obecnej sytuacji stwierdzenie: „bierz go” zabrzmi źle?


Seth roześmiał się cicho i wypił spory łyk gazowanego napoju. Cullen naprawdę umiał podtrzymać go na duchu. Nastolatek prawie upuścił puszkę, gdy nagle w ciemnym pokoju rozległ się przytłumiony dźwięk telefonu. Komórkę dostał od matki, ale praktycznie z niej nie korzystał i często odkładał przedmiot w dziwnych miejscach. Normalnie zignorowałby sygnał, szczególnie, że oznaczał nadejście SMS-a, ale zaufał intuicji i zaczął szukać telefonu w pościeli. Faktycznie leżał między ramą łóżka a materacem i Seth nie miał ochoty wnikać skąd wziął się właśnie tam. Nacisnął klawisz i usiadł z westchnieniem.

Musimy sobie wyjaśnić kilka spraw. Spotkajmy się za pół godziny w lesie. Embry.

Miał ochotę wyskoczyć przez okno natychmiast, tak jak stał - w koszulce i bokserkach, ale wziął kilka głębokich wdechów i sięgnął po spodnie. Założył je, wygładzając zagniecenia. Wciąż wilgotne włosy przeczesał palcami. Skrzywił się, gdy zobaczył, jak bardzo drżą mu ręce. Wiedział, że jeśli pójdzie do lasu tak zdenerwowany, to zmieni się w wilka zanim powie to, co od dawna układał sobie w głowie. Wypił resztę Sprite’a duszkiem. Policzył w myślach do dwudziestu i wyciągnął spod łóżka trampki - znoszone buty, które dostał jeszcze od ojca. Przez chwilę chciał powiedzieć Lei, że wychodzi, ale uświadomił sobie, że musiałby jej wytłumaczyć, czemu spotyka się z Callem w środku nocy i zrezygnował. Na wszelki wypadek jednak ułożył poduszki pod kołdrą tak, by wyglądały, że ktoś pod nią leży. Planował wrócić najpóźniej rano, więc wycieczka, czy też randka, jak ośmielił się pomyśleć, zanim określił się mianem kretyna, nie powinna wyjść na jaw. Telefon odłożył na biurko, uśmiechając się do ekranu.
- Edwardzie, wybacz. Odpiszę ci jutro - szepnął, wyłączając komputer.
Otworzył okno i wyskoczył przez nie, lądując niemal bezszelestnie. Pobiegł od razu między drzewa, starając się natrafić na ślad znajomego zapachu.

Embry słyszał trzask łamanych gałęzi i lekko zdyszany oddech nastolatka. Jego czułe zmysły bombardowało kilkadziesiąt różnych, kuszących bodźców, ale najważniejsze było to, że Seth w ogóle przyszedł. Mężczyzna wyszedł mu na spotkanie, powodując, że chłopak zatrzymał się w pół kroku ze zdziwioną miną. Wyglądał cholernie seksownie, z rozchylonymi wargami, otwartymi szeroko oczami. Jego półdługie ciemne włosy były lekko wilgotne, jakby niedawno się kąpał lub brał prysznic, co wyjaśniało wyrazistą woń mydła i miętowego szamponu. Call skarcił się w myślach - mieli rozmawiać, chciał walczyć o przyjaźń Setha, a ścieżka, którą podążał jego umysł prowadziła jedynie w głąb piekła.
- Przyszedłeś - stwierdził.
- Jak widać - odparł na pozór nonszalancko młodszy zmiennokształtny i podszedł bliżej.
- Chciałem, żebyś wiedział, że nie jestem zły za to, co wydarzyło się na polanie. Wiem, że wszystko wyszło… dziwnie, ale uważam, że nie warto przez taki incydent marnować przyjaźni. - Słowa ledwo przeszły mu przez gardło.
- Nie - padła krótka, ostra odpowiedź.
- Nie, co? - zapytał, zdziwiony.
- Nie chcę się z tobą przyjaźnić, Embry. - Seth był zdeterminowany i wyraźnie zły.
- Przez tamto… - Nie zdołał dokończyć. Nastolatek stracił cierpliwość i po prostu go pocałował. Przez moment obaj zastygli w bezruchu, ale po chwili Call wplótł palce w jego włosy i odwzajemnił pieszczotę.


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Pon 18:14, 02 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 20:53, 01 Lis 2009 Powrót do góry

Się nie waż osieracać Uwikłanych! Bo przez kolano przełożę i rózgą na gołą rzyć tłuc będę!

Wybacz, że tak skrótowo, ale końcówka wbiła mnie w fotelik. No po prostu miód zlał się z kielicha twej twórczości prosto na me serce (normalnie poezję zaczynam tworzyć, wybacz). Żadnego gadania i ubierania sytuacji w słowa. Wszystko jest jasne i nie ma niedomówień.

Ale zanim nastąpiła końcówka oczy cieszyła spokojna, wyważona, ale soczysta narracja. Słowo za słowem prowadzisz człowieka do punktu, który sama sobie wybierasz, a czytelnik daje się prowadzić niczym po sznurku.
Zaskoczenia nie ma, ale to nie tego typu tekst, by człowieka zastrzelić hasłem "co". Nie liczy się "co", lecz "jak"! I to jest właśnie w twojej twórczości najlepsze. Gdy chcesz zrobić niespodziankę - swobodnie ją robisz. Ale istotne jest też u ciebie stopniowe wprowadzenie, by nic nie wzięło się z powietrza albo zbyt długiego dumania w pokoiku westchnień. I Uwikłanych też się tak wchłania - krok po kroku, stopień za stopniem, w górę i w dół, a czasem po prostej.
Bardzo lubię twój styl i twoją kreację postaci. Edward, jak już wspomniałam w jednym z poprzednich wpisów, ma u ciebie poczucie humoru, jest zabawny, o co nigdy go nie podejrzewałam. I teraz też mnie zabił.
AngelsDream napisał:
PS Czy w obecnej sytuacji stwierdzenie: „bierz go” zabrzmi źle?

Nobla jej! Nobla! I beczułkę piwa! Prawdę prawią ci, którzy piszą, żeś najlepszym twórcą na tym forum. Choć nie znam twórczości wszystkich, ośmielam się mniemać, że to prawda.

Mam nadzieję, że to się liczy jako solidny kop w rzyć weny. :)
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 22:40, 01 Lis 2009 Powrót do góry

Angles nie możesz mi tego zrobić. Czytam teraz na forum może 5-6 ff, nie mam ochoty zaczynać nic nowego i nie mam nawet czasu! W każdym razie gdybyś zostawiła Uwikłanych złamałabyś moje małe serduszko ^^ Uwielbiam Cię, za to że zdecydowałaś się na taki, bądź co bądź, odważny na tym forum parting.

Ślicznie opisałaś relację Jake i Nessie. Szczerze mówiąc nie przepadam za opisem jak to Jake lata za Renesmee, albo jak jest przez nią porzucany. U Ciebie ujęła mnie ich wzajemna relacja. Taka intensywna, ale jednocześnie subtelna. Nie wiem czy takie połączenie może istnieć, ale dla mnie właśnie tak było :D List Edwarda jest bezcenny. Wiem, że już się nad tym zachwycałam, ale naprawdę to jest godne pochwały.

Cytat:
biały facet, który wieki pozostawał prawiczkiem, a potem zakochał się od pierwszego wejrzenia


Chyba jeszcze ani razu nie spotkałam tak dobitnego, a zarazem tak idealnie oddającego naturę Edwarda, zdania. Poza tym to jest bardzo zabawne :D

Podoba mi się Twój Seth, jaki w ogóle zdecydowany ^^ Angles czarujesz mnie Uwikłanymi. Mam nadzieję, że nie porzucisz tego ff. Życzę Ci dużo zapału i weny.
Pozdrawiam
niobe


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
esterwafel
Wilkołak



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:09, 01 Lis 2009 Powrót do góry

Nie wiem czemu, ale wątek Setha i Embryego jakoś mi nie pasuje. Uwielbiam ich, ale nie w ten sposób.
Co do Leah i Jake ciekawe. Ciężko określić, czy Jacob kocha Leah? No po Sam niby o niej myśli, pomimo wpojenia. Problem pojawi się w momencie, kiedy Nessie dorośnie, wtedy będzie musiał wybrać, a zgodnie z wpojeniem, będzie to pół-wampirzyca, a nie wilczyca.
Ale poczekam, co bedzie dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ukos
Zły wampir



Dołączył: 07 Wrz 2008
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:35, 01 Lis 2009 Powrót do góry

Na opowiadanie trafiłam przypadkiem.
Boskie!
A, przepraszam, miało być bez kisielu.
Zatem rzeczowo:
Pierwsze to błahostka, ale potem zapomnę - dzięki ogromne za linkowanie postów z kolejnymi odcinkami - nic tak nie zniechęca do czytania jak konieczność przebijania się przez całe strony komentarzy
A bardziej rzeczowo - piękna kreacja postaci. Widać plan i zamysł, oni żyją, myślą, czują i mają osobowość, w przeciwieństwie do licznych ff, gdzie postacie zajmują się jedynie "tonięciem w złotych/brązowych oczach" i "zapominaniem o oddychaniu". Pomysł z homoseksualizmem iście szatański. Nie wiem czemu, ale bardzo podoba mi się "odświętoszkowanie" Sama. A nie, przepraszam, jak się zastanowiłam, to wiem - bo razem z opisem napięć pomiędzy sforami przydaje fabule realizmu i zdecydowanie odsuwa nas od "świata różowej waty cukrowej i jednorożców" w stronę realnego.
Troszkę się jedynie obawiam, czy nie popadniesz w przesadę w druga stronę, na zasadzie, że co ma się nie udać, to się nie uda (jak mawiał mag Murphy). Choć z drugiej strony, życie w tak małej społeczności, praktycznie bez perspektyw, za to z ogromnym brzemieniem zmiennokształtności łatwe być nie musi.
Żeby za słodko nie było - relacje Jacob-Leah średnio mi się podobają. Tzn. od strony technicznej, literackiej, są opisane bardzo dobrze, po prostu prywatnie pewne takie dwuznaczności mi "nie leżą".
Ogromny plus, za negatywne przedstawienie wpojenia. I za zasygnalizowanie, że Nessie też miała problemy z tym faktem.
Bardzo cenię sobie również motta i cytaty przed rozdziałami - wiesz, że dzięki nim można trochę zaglądnąć Ci w duszę?
Podsumowując - czytałam z przyjemnością i teraz zżera mnie ciekawość, jak to pociągniesz dalej.
Dziękuję!

(A! Jakby Ci kiedyś beta zastrajkowała - służę uprzejmie, praca z dobrym tekstem to czysta przyjemność. No i wcześniej znasz zakończenie. Wink)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Pon 17:50, 02 Lis 2009 Powrót do góry

Dlatego właśnie wolę czytać Twoje opowiadania większymi kawałkami… Potrzebuję chwili, żeby się zaklimatyzować, potrzebuję przestrzeni i oddechu, a kiedy łapię się za jeden rozdział, zostaję z tego odarta. I nawet chciałam poczekać trochę, żeby dorwać się od razu do kilku części, ale oczywiście nie wytrzymałam i jak tylko mam wolny dzień – rzuciłam się. I się zawiodłam. Właściwie dopiero ostatnie dwa akapity mnie złapały, z ww. powodu – wczułam się w opowiadanie i … puf. A złapanie jednej fali z tekstem utrudnia mi rzecz, o której zapomniałam wspomnieć w poprzednim komentarzu – denerwują mnie opisy w tym opowiadaniu. Mam wrażenie, że czasami zapominasz zupełnie o tym, że bohater czuje. Ważne jest, że Seth wygładził spodnie ręką, umył zęby, podtarł się, a reakcja na sms’a Calla została potraktowana raczej po macoszemu. Oczywiście nie jest tak zawsze, ale w tym rozdziale to się jakoś uwypukliło. I przez to, że brakuje mi tu uczuć, mam wrażenie, że nic ważnego się w tej części nie zdarzyło. A przecież jest przełom na linii Seth – Embry. Dlaczego ja tego nie czuję? Delikatne ciarki przeszły po plecach, kiedy obserwowałam determinację Seth’a, ale brakowało mi strachu, brakowało mi niezdecydowania, ostatnich wątpliwości, które chciałyby skierować stopy w decydującej chwili w drugą stronę itd. Zwłaszcza ze strony starszego z nich. Nawet ta radość Setha została z czegoś odarta.
Niewątpliwym plusem jest to, że te relacje są bardzo subtelne. Bawisz się i chcesz się bawić, lecz z bohaterami, a nie ich kosztem.

Dalej: moja ulubiona część – drobiazgi.

Cytat:
- Ten, kto ostatni na polanie, robi kakao na kolację!


Banan nie schodził mi z twarzy. To kakao mnie uszczęśliwiło tak, jakbym co najmniej sama miała je wypić. Nawet zapomniałam, że go nie lubię.

Nie chcę już sztucznie ciągnąć, ale muszę powtórzyć – jestem po ogromny wrażeniem tego, jak eksploatujesz swojego wena. Ja nie będę przekładać przez kolano – jeżeli potrzebujesz przerwy, to sobie ją zrób. Mnie zawsze będziesz mogła zaliczyć do grona swoich stałych czytelników.

Pozdrawiam,
R.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mary Sue
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 13:01, 03 Lis 2009 Powrót do góry

Nie, chyba bym nie zniosła, gdybyś faktycznie porzuciła opowiadanie. Chciałabym przeczytać je do końca.

Czy list od Lei nie został aby przerwany ze względu na pojawienie się panny R, czy to faktycznie tylko tyle Leah napisała?
Lubię ją. Mimo maski twardzielki, w jej wnętrzu jest bardzo wiele skrywanych emocji, które inni niekoniecznie muszą dostrzegać. Szanuję osoby, które przeżywają świat wewnętrznie, nie pokazując wszystkim jacy są naprawdę - z wyjątkiem przyjaciół. Tajemniczość jest pożądana ( Laughing ).
Przeanalizowałam odrobinę ten list i... cholera, jestem tak ciekawa co miała na myśli (to znaczy... domyślam się i daj Bóg, żeby było tak jak sobie to wymyśliłam). Czyli kolejna rzecz, ze względu na którą nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
No, wreszcie Embry oprzytomniał. Nie bał już się swoich uczuć i dał się ponieść chwili. Laughing Wiem, że pewnie trudno jest homoseksualiście zaakceptować siebie - strach przed reakcjami, rodziną, społeczeństwem i nietolerancją. Ale udało im się! Odwzajemnili swoje pieszczoty i szczęścia życzę!

God bless, że ładnie napisałaś Post Scriptum (PS), bo ludzie naprawdę nie wiedzą, że pomiędzy literkami nie stawia się kropeczek - może od ciebie się nauczą!

Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mary Sue dnia Wto 13:03, 03 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
lilczur
Wilkołak



Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z daleka

PostWysłany: Wto 21:34, 03 Lis 2009 Powrót do góry

Zacznę trochę nie na temat, ale...
Przed godziną wróciłam z podróży. Przejechałam 460 km. Przekraczając próg domu miałam wrażenie, że padnę na pysk. Zjadłam, wykąpałam się i od razu wlazłam na neta sprawdzić, czy nie ma kolejnego rozdziału Uwikłanych. Bo choćbym ryjkiem szorowała po podłodze, zawsze znajdę czas, siły i chęci, aby przeczytać coś Twojego.
To już chyba uzależnienie.Wink
Byłaby to ogromna strata, gdybyś porzuciła to opowiadanie. Ono jest przecież wyjątkowe. Nie rób nam tego, proszę.
Lubię Edwarda u Ciebie. Jest pełen ciepła i humoru, w końcu nie jest wiecznie zakochaną ciotą.
Cytat:
PS Czy w obecnej sytuacji stwierdzenie: „bierz go” zabrzmi źle?

Uśmiałam się ogromnie przy tym zdaniu.:D:D:D
Wszystkie relacje międzyludzkie opisane przez Ciebie są tak delikatne, subtelne, że, paradoksalnie, pozwala to lepiej je zrozumieć, poczuć. Nie zarzucasz patosem, nie przesadzasz z emocjami. Twój tekst jest niczym doskonałe wino - smakuje się je po łyczku i nie ma możliwości zakrztuszenia się nim. Tylko dlaczego te łyczki takie są małe?
Niezmiennie jesteś moim numer one.:D I thin, oczywiście. Tworzycie perfekcyjny duet.:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Nie 22:04, 08 Lis 2009 Powrót do góry

To opowiadanie zostało mi polecone, więc przeczytałam.
Przeczytałam to dosłownie przed chwilą, a moja szczena nadal na podłodze leży. Very Happy Wszystko świetnie napisałaś, postaram się napisać coś po kolei.

Prolog jest powalający. Zaciekawił mnie strasznie, a chyba taki powinien być. Nigdy nie wpadłabym na taki pomysł, jeszcze te spolszczone określenia. Wszystko dopracowane w najmniejszych szczegółach. Masz ładny styl i czytałam to z wielkim uwielbieniem dla twojego talentu.

Koncepcja pierwszego rozdziału jest niezwykła. Dzieje wszystkich osób bardzo przypadły mi do gustu. Historie rozwinięte z książki spodobały mi się, emocje Carlisle'a, jego wątpliwości kiedy miał żywić się krwią ludzi i w końcu znaleziony sposób na przeżycie. Było nawet spotkanie pradziadka Jacoba z nim i ustalenie paktu. Genialnie przerobiona historia Quila, nawet nie mógł powiedzieć kochance czemu musi zabrać ich syna, jednakże moim zdaniem spisał się w późniejszym życiu ojca chłopaków. Późniejsze dzieje Leah, jej oczekiwanie na brata, śmierć Harry'ego to coś na co można długo czekać.

Nigdy nie sądziłam, że tak zainteresuję się losami sfory, a to wszystko przez ciebie za co ci dziękuje. Teraz znowu będę uzależniona od opowiadań, a starałam się już niczego nie czytać.
Kolejne wspomnienie, walka z Volturii, narodziny Nessie oraz wpojenie Jacoba świetnie opisane w zaczerpnięciu o historie z książki.

Twoje opowiadanie łamie wszystkie stereotypy, od tych książkowych jak przyjaźń wilkołaków i wampirów. Ty to zrobiłaś i dodatkowo przekonałaś mnie do tego pomysłu. Listy między nimi zawsze są pełne humoru, (te ich wszystkie przezwiska wywoływały uśmiech na mojej twarzy) przyjaciele potrafią się w ten sposób pocieszyć i po prostu porozmawiać o wiadomościach z ich życia codziennego. Po listach pojawia się kontrowersyjny wątek homoseksualizmu. Nie mam nic przeciwko nim, a to jest tylko kolejny powód na to iż nie przejmujesz się stereotypami i tyle. Podobają mi się odwiedziny u Sue, widać iż nie radzi sobie ze śmiercią męża i martwi się o najmłodsze dziecko. W tym opowiadaniu jedną z najważniejszych cech jest wielka przyjaźń, pocieszają się kiedy trzeba i co najważniejsze niczego od siebie nie wymagają, jak to było w sforze Sama.

Nigdy nie mam tak, że lubię wszystkie postacie kiedy jest ich dużo w jakimś opowiadaniu, tak jest i tym razem. Jednak to nie twoja wina, tylko mojej dziwnej wyobraźni i czegoś tam jeszcze. Moimi ulubionymi postaciami z pewnością są Leah i Seth. W tej pierwszej cenię sobie pewność siebie, nieużalanie się nad sobą, wytrwałość. Nie poddawała się, starała się zadowolić przyjaciół, pomóc bratu i Sue. Uwielbiam jej relacje z Jacobem (jego postać też lubię , ale mniej od tych wyżej, jego miłość, wierność do Nessie, troszczenie się o wszystko zaimponowały mi).
Seth jest to nastolatek jak każdy pomijając jego zdolność zmiennokształtności, lubię się zmagać z jego problemami od tęsknoty za Cullenami do dylematy co zrobić z Embrym, miał wielką odwagę kiedy go pocałował.
Postacie za którymi nie przepadam to Embry oraz Sam. Mam wrażenie, że Sam ma problemy z pogodzeniem się z faktem odłączenia się sfory, jest porywczy i nie ma zamiaru zaakceptować związku Jacoba. Nie odczuwa nawet skruchy za złamanie serce Leah.
Czekam na kolejny rozdział i nie porzucaj tego opowiadania, bo złamiesz mi serce.
Pozdrawiam i życzę weny,
P. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Nie 22:11, 08 Lis 2009 Powrót do góry

Po pierwsze, Angels, jak zostawisz Uwikłanych to cię znajdę, uduszę, ukatrupię, zakopię, przewiercę, odkopię i zabiję ponownie xD
To tak gwoli wyjaśnienia Wink
teraz do rzeczy. Nie wiem czemu, ale ten ostatni rozdział wydał mi się taki jakiś słodki trochę. Początek z Jacobem i Nessie. Może to zbyt słodkie nie było, ale ta krótka rozmowa zakończona kakaem xD No tak na mnie jakoś delikatnie wpłynęła,
Później wiadomość od Edwarda. Taka prawdziwa, bez zbędnych upiększeń. I PS mnie rozwaliło xD

"- Edwardzie, wybacz. Odpiszę ci jutro - szepnął, wyłączając komputer. " - uśmiechnęłam się tutaj nie wiadomo czemu.
W każdym razie Embry i Seth na polanie i pocałunek Wink Może nie tak to sobie wyobrażałam, ale co ja mogę wiedzieć o parach homoseksualnych?

Dla mnie najważniejsze jest to, że potrafisz pisać, dobrze się w tym czujesz, a ja lubię cię czytać. I podobają mi się kreacje twoich bohaterów, O xD

Więc czekam na następny rozdział Wink

Z pozdrowieniami i z weną xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Misty butterfly
Wilkołak



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:37, 09 Lis 2009 Powrót do góry

Embry&Seth- na poczatku troche mnie to zdziwilo, ten ich ,,pociag,, do siebie, ale Seth to otwarty i inteligentny chlopak wiec mam nadzieje ze jakos to rozwiaze...

Twoje llisty od Edwarda bardzo Edwardowe(wiem ze to zdanie jest bez sensu) ,,bierz go,, buhehehe tu sie usmialam

Jake&Leah-widac ze ich do siebie ciagnie i ze sa dla siebie wazni. I tu sie zaczyna problem w postaci wpojenia. Taak niezle ich uwiklalas...

Jake&Nessie-cudownie pokazujesz tutaj relacje Jacoba i Renesme...tak jakos subtelnie, zwyczajnie...Tutaj jest troche jak miedzy opiekunczym starszym bratem a mlodsza siostrzyczka. O rany ile ja sie naczytalam FF w ktorych Jacob lata za Nessie jak powalony, albo ona wogole go nienawidzi za to ze ja sobie wpoil. Mam nadzieje ze jesli SM napisze o nich dalsze czesci to wpojenie bedzie przedstawione podobnie jak u ciebie bo w BD wczyscy mieli Happy End a Jacob zostal nianka, gryzakiem oraz pieskiem warownym w jednym...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Śro 20:48, 11 Lis 2009 Powrót do góry

AngelsDream ... bij zabij... pierwsze opowiadanie o sforze, które mi się spodobało zgubiłam Sad

jest mi wstyd...

ale teraz może jakoś do roboty się zabiorę....
pierwsze wrażenie po tak długim czasie ... bardzo pozytywne - nie wracałam do fragmentów, które czytałam wcześniej - kiedy tylko zaczytałam się w opowiadanie przypomniało mi się wszystko...

na pewno jest to niezapomniene przeżycie... zaczytać się zatracić poczucie czasu... poczucie głodu przyznam się szczerze też...

masz niesamowity styl... coś mi się obija w pamięci, że masz na koncie już jakiegoś ff'a, więc zapewne będę doczytywać...

przepraszam, że pisze tak nieskładnie, ale dalej się trzęsę...

*ociera pot z czoła*
trzeba się zabrać poważnie do roboty...

masz genialny pomysł z tym Sethem i Embry'm ... wpojenie... niewpojenie... ale uwikłałaś sytuację doskonale... dziś pewnie nie zasnę... nie widzę wyjscia z tej łamigłówki...

listy... Edward - Seth... normalnie prześmieszene... takie... ich... na luzie i w pełni przyjacielskie...
bardzo mi się podoba przedstawienie Leah bardziej pozytywnie... SM zrobiła z niej coś dziwnego... długo po sadze nie mogłam dojśc z tą postacią do ładu...

Sam Uley... jakoś mnie ta postać martwi... tyle agresji... niezrozumienia... jakaś próba wykorzystania... coś mi tu zgrzytało... miał czuć wyrzuty sumienia, ale nie kombinować jak mieć dwie Smile (mam nadzieje, ze dobrze to zrozumiałam)

do następnego
pozdrawia serdecznie
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 23:48, 12 Lis 2009 Powrót do góry

UWIKŁANI

ROZDZIAŁ ÓSMY

Alfa czy Omega?

Mother
Tell your children not to walk my way
Tell your children not to hear my words
What they mean
What they say
Mother

Mother
Can you keep them in the dark for life
Can you hide them from the waiting world
Oh mother

Danzig - Mother


Leah poczuła na plecach znajomy dreszcz, gdy mężczyzna zaczął za nią iść. Wiedziała, że to on. Nie miała najmniejszych wątpliwości - nie potrafiła zmusić się, by choćby zerknąć do tyłu, oddychała płytko przez usta, żeby do jej nozdrzy nie dotarł wyrazisty zapach. Kiedyś tak jednoznacznie kojarzący się z bezpieczeństwem i spełnianiem marzeń, dziś powodujący brzydki grymas na twarzy. Przyspieszyła, ale on nie zrezygnował. Znów ją gonił. Zadrżała i skupiła się na swojej wilczej postaci, ale coś blokowało przemianę. Zaczęła biec, za sobą słyszała ciężkie kroki.
- Nie uciekniesz, suko - wycharczał, łapiąc dziewczynę za ramię. Odwrócił ją gwałtownie, jęknęła z bólu.
- Zostaw mnie, proszę - szepnęła. Wstydziła się swojej słabości, ale nie miała już siły, by walczyć. Wiedziała, że Sam i tak zrobi z nią co chce, a ona mu na to pozwoli.
- Zostawię cię, ale najpierw podaruję ci coś, czego nigdy nie zapomnisz - syknął. Wzdrygnęła się, gdy jego język sunął po wrażliwej skórze za uchem. Obrzydzenie ją sparaliżowało. Zamknęła oczy, a kiedy ponownie je otworzyła leżała w rozkopanej pościeli, spocona, ze śladami łez na policzkach. Znów ten sam koszmar, który odbierał Lei apetyt i dobry humor na cały nadchodzący dzień. Irracjonalny sen, ale obrazujący wszystko to, czego najbardziej się bała. Nie potrzebowała psychoanalityka, żeby wiedzieć, iż wciąż pętał ją strach - widmo tego, że nigdy nie uwolni się od przeszłości. Ziewnęła, przeciągnęła się i usiadła, przeczesując palcami rozczochrane włosy. Tak, niemal już podjęła decyzję, że, jeśli tylko dostanie potwierdzenie, porozmawia z matką. Właśnie podnosiła się powoli, gdy usłyszała rozdzierający wrzask. Nie przejmując się tym, że ma na sobie jedynie szorty i koszulkę, wybiegła na korytarz. Drzwi do pokoju Setha były otwarte, na środku, opierając się o krzesło, stała Sue i krzyczała na całe gardło. Leah wbiegła do pomieszczenia i od razu dostrzegła powód paniki - najwyraźniej młody nie spał dziś w domu.
- Mamo, przestań. Głowa mi od tego pęka - powiedziała spokojnie, kładąc dłoń na ramieniu kobiety.
- Seth, uciekł! On uciekł - łkała ochryple, pociągając nosem.
- Myślę, że zwyczajnie odrobinę się skundlił i stracił poczucie czasu. Wróci najpóźniej na obiad - tłumaczyła, ale w myślach życzyła Sethowi bliskiego spotkania z zabłąkanym piorunem. Ostatnie, czego potrzebowała ich rodzina, to taka sytuacja - zawsze uważała brata za odpowiedzialnego i wprost nie umiała zrozumieć, czemu - do cholery! - nie powiedział własnej siostrze, że zamierza szwendać się nocą po lesie. Byli jedną drużyną - kryłaby go i matka w życiu nie domyśliłaby się, że jej ukochany synek nie nocował w domu. Przytuliła roztrzęsioną Sue i zaprowadziła ją do kuchni.
- Chodź, mamo. Zrobię ci herbatę i zaczekamy na Setha. Jeśli nie wróci do południa, pójdę go poszukać. - Leah powoli liczyła w myślach do dziesięciu, wyobrażając sobie kurtuazyjną rozmowę z Jasperem Withlockiem. Tak, cokolwiek o nim i jego zapachu nie sądziła, teraz byłby bardzo mile widzianym gościem, choćby za cenę zaciśnięcia sobie na nosie klamerki do bielizny. Przygotowała esencję z dodatkiem melisy i próbowała wczuć się w świadomość nastolatka, ale jego umysł był zamknięty. Zerknęła na drżącą matkę, która bezgłośnie szeptała modlitwę. Seth, ty kretynie - pomyślała, zaciskając usta w wąską kreskę.
- Mamo, proszę, uspokój się. Jemu na pewno nic się nie stało, a ty się zadręczasz. - Kobieta spojrzała na Leę zapuchniętymi oczami. - Wypij herbatę, dobrze? A ja pójdę się ogarnąć - kontynuowała, mając wrażenie, że rozmawia ze ścianą.

Seth biegł w kierunku domu, mijając drzewa o milimetry - z rozwianymi włosami i błyszczącymi szczęściem oczami, przypominał leśnego duszka, a nie groźną bestię, którą w każdej chwili mógł się stać. Przez głowę wciąż przelatywały mu myśli - starał się wszystko uporządkować, oswoić z tym, powściągnąć emocje. Pocałował Embry’ego, ponieważ... tego właśnie chciał. Oczywiście mógł się oszukiwać, ale Edward miał rację i piętnastolatek zebrał w sobie całą odwagę, by wykonać pierwszy ruch. Wolał zostać odrzucony, niż żałować, że nigdy nie spróbował i stchórzył.

Kiedy mężczyzna odwzajemnił pieszczotę, Seth zadrżał i zamruczał. Gdy w końcu się od siebie odsunęli, zapadła niezręczna cisza.
- Zadowolony? - zapytał ostro Embry, uciekając w bok spojrzeniem. - Skoro już podrażniłeś się ze mną, może zakończymy tę dziecinadę? - Nastolatek popatrzył na przyjaciela z wyraźnym zmieszaniem.
- Za kogo ty mnie uważasz, co? - wykrztusił w końcu. - Myślisz, że to był żart?
Indianin zaprzeczył nieznacznym ruchem głowy i wyszeptał:
- Przepraszam, to...
- Kur**, przestań. Po prostu przestań. - Seth skrzywił się z niesmakiem.
- Ale... - urwał Call.
- Chciałem tego, ty nie? - zadał proste pytanie.
- Jestem od ciebie starszy - zaczął.
- I? - przerwał mu chłopak, zakładając za ucho niesforne kosmyki.
- Seth, nie ułatwiasz mi tego - westchnął.
- A myślisz, że ty co robisz? - warknął w odpowiedzi.
Embry nie chciał się z nim kłócić - wciąż czuł charakterystyczny smak na wargach. Pragnął żyć w świecie pełnym szczęśliwych zakończeń i intuicyjnych rozwiązań. Nie mieć obowiązków, zmartwień, móc postępować spontanicznie. Zaszaleć teraz i nie myśleć o konsekwencjach. Spojrzał nastolatkowi w oczy i, tonąc w brązowych tęczówkach, wyszeptał:
- Powiem to tylko raz, więc mi nie przerywaj. Nie żałuję tego, co zrobiłem i mógłbym to powtórzyć, ale nie chcę zniszczyć ci życia. Ja i tak jestem już poza nawiasem, ale ty wszystko możesz ułożyć i zmienić. - Położył rękę na ramieniu chłopaka. - W twoim wieku nic nie jest stałe i pewne. Chcesz zaryzykować tak wiele dla kaprysu?
- To nie tak, Emb - odpowiedział i otworzył swój umysł przed przyjacielem. Nie było to tak jednoznaczne i wyraziste jak wtedy, gdy działo się w wilczych postaciach, ale Seth wiedział, że sens zostanie przekazany. Drugi Indianin przełknął głośno ślinę, lekko uginając kolana - natłok emocji przytłoczyłby każdego. Czuł sympatię i podziw nastolatka do siebie. Fascynację oplatającą trwały fundament z przyjaźni i mijającego czasu. Widział wdzięczność i czułość, a w końcu ogniste, choć wciąż nieukształtowane pożądanie. - Nie jesteś kaprysem, Embree - dodał, muskając policzek mężczyzny koniuszkami palców. Uśmiechnął się delikatnie, gdy twarde włoski zarostu załaskotały wrażliwą skórę.
- Oszalałeś, Seth i zabierasz mnie ze sobą - wyszeptał, przyciągając chłopaka bliżej, po czym pocałował go w czubek głowy - w miękkie, ciemne włosy. Następnie przyłożył usta do gładkiego czoła, kształtnego nosa, policzka, zarysowanej szczęki, by w końcu dotrzeć do spragnionych ust.

Dom wyłaniał się już spomiędzy drzew, więc Seth zwolnił, poprawiając ubranie. Wiedział, czuł to przez skórę, że stanie się coś bardzo niedobrego, ale nie umiał nie cieszyć się tym, co wydarzyło się w nocy. Rozmawiali o wszystkim - tak jak robili to wcześniej, gdy ich przyjaźń nie nabrała rumieńców, ale tym razem, gdzieś między kolejnymi wątkami, pojawiła się intymność. Zażyłość oparta na szczerej przyjaźni, przeplatana pocałunkami i pieszczotami. Żaden z nich nie miał ochoty przekroczyć granicy, chociaż nad ranem nastolatek prawie skręcał się z bólu, ale pośpiech zabrałby im najważniejsze - obdarłby tę szczególną noc z czegoś istotnego, co nie miało jednej konkretnej nazwy, a jednocześnie scalało więź pomiędzy dwoma młodymi mężczyznami.

Zawahał się, nacisnąwszy klamkę. W końcu uchylił kuchenne drzwi i wślizgnął się do domu przez wąską szparę, mając nadzieję, że ani matka, ani siostra nie zauważyły jego nieobecności. Niestety, przy kuchennym stole siedziała zdenerwowana Sue, która natychmiast poderwała się do góry, gdy tylko usłyszała szczęk zamka. Potrąciła kubek z herbatą i jasny, słomkowy płyn rozlał się po blacie.

Leah usłyszała krzyki matki i przewróciła oczami. Gówniarz miał pecha, ale w zasadzie sam był sobie winien. Wyszła z pokoju i westchnęła. Ten dzień zapowiadał się obrzydliwie, ale przynajmniej nie miała czasu się martwić. Świdrujący, nieprzyjemny głos wznosił się i opadał, a słowa bez trudu przebijały się na piętro.
- Co ty sobie wyobrażałeś?! Czy tego cię nauczyłam?! Wiesz, że powinieneś mnie uprzedzić?! Czemu poszedłeś sam?! Kiedy weszłam do twojego pokoju, myślałam, że umrę! - Seth kulił ramiona, nie śmiąc przerwać tyrady. - Twoja siostra nigdy nie była tak nieodpowiedzialna, a ty... Czy ty w ogóle pomyślałeś?!
- Nie pomyślał, bo jest zupełnym kretynem. - Indianka spojrzała na brata z pogardą. Nie mógł uwierzyć, że odwróciła się od niego. Popatrzył na nią zaskoczony i cofnął się do drzwi.
- Nawet o tym nie myśl, Seth - syknęła Leah ostrzegawczo, obejmując matkę ramieniem. - Zanim wbiegniesz między najbliższe drzewa, przywlokę cię tu z powrotem. - Sue łkała, wtulając się w córkę.
- Przepraszam - wyszeptał, wiedząc, że kobiet nie interesują powody jego działań, a jedynie okazana skrucha. Przerabiał to już setki razy, choć nigdy z Leą przeciwko sobie, ale w zasadzie nic to nie zmieniało. Chodziło tylko o postępowanie zgodne z regułami. Gdyby zaczął się teraz bronić, awantura ciągnęłaby się w nieskończoność, a chłopak chciał wziąć prysznic i przespać się kilka godzin. Złapał swoją dumę za gardło i zdusił ją, zanim zdążyła narobić mu większych kłopotów, niż hormony.
- Mamo, idź się połóż, a ty, nastoletni kretynie, poczekaj na mnie w swoim pokoju. - Leah wyglądała na naprawdę wściekłą i Seth uznał, że nie będzie już z nią zadzierał, przeszedł obok obu kobiet ze spuszczoną głową i powlókł się po schodach na górę.

Położył się na łóżku, nie zdejmując trampek. Miał to wszystko gdzieś. To, że zmieniał się w wielkiego wilka nie wnosiło nic do jego beznadziejnego życia. Miał nadopiekuńczą matkę i wredną siostrę, która właśnie wbiła mu nóż w plecy. Cholernie tęsknił za ojcem, który potrafił usiąść i spokojnie porozmawiać o wszystkim. Gdyby Harry tu był, Seth nie czułby się tak wyobcowany i samotny, ale z drugiej strony, co Indianin powiedziałby na wieść, że jego jedyny syn jest gejem? Ciotą, pedałem, zboczeńcem... Chłopaka zapiekły oczy, zacisnął mocno powieki, żeby się nie rozpłakać. Dużo czytał w Internecie i wiedział, że homoseksualizm nie jest chorobą i nie da się go wyleczyć, ale to nie oznaczało jeszcze, że zostanie zaakceptowany. Z drugiej strony przecież podobała mu się Kyra i uważał Rose za świetną laskę, więc może wcale nie wolał chłopców? Albo nie wolał tylko chłopców? Sam już nie wiedział. Potarł twarz dłońmi, starając się uporządkować myśli, kiedy drzwi do jego pokoju otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Leah zamknęła je za sobą i usiadła na krześle. Wyglądała bardziej na zmęczoną, niż zdenerwowaną, ale Seth wolał nie ryzykować. Czekał, aż zacznie swój umoralniający wykład.
- Młody, przepraszam - szepnęła, a chłopak usiadł z wrażenia, gapiąc się na siostrę z niedowierzaniem. - Nie miałam wyjścia. Matka nie dałaby ci żyć, więc wzięłam na siebie tę gorszą część, rozumiesz? - spytała. Skinął głową, nadal zaniepokojony.
- Nie mam zamiaru cię karać, bo nie jesteś już pięciolatkiem, ale chciałabym, żebyś powiedział mi, gdzie byłeś i czemu nie dałeś mi wcześniej znać.
- Jeśli obiecasz mi, że mnie nie znienawidzisz - zaczął, ale wtrąciła się w pół zdania.
- Przyjaźnisz się z tymi przerośniętymi nietoperzami, co może być od tego gorsze?
- Uwierz mi, że może... Ja... Spotkałem się z... - Miał wrażenie, że słowa grzęzną mu w gardle.
- Z dziewczyną? - podpowiedziała Leah, starając się ułatwić bratu wyznanie.
- Niezupełnie – wykrztusił. - Z... - jąkał się, niepewny i wystraszony, ale potem pomyślał, że Leah zawsze go wspierała. Była blisko i nigdy nie oceniała tego, co robił. Owszem, obrażała go, ale to było raczej przekomarzanie. Maska założona na wszelki wypadek, żeby nikt nie domyślił się, iż ta wredna suka w ogóle cokolwiek czuje.
- SpotkałemsięwczorajzEmbrym - wybełkotał.
- I to jest ta wielka, mroczna tajemnica? Wypad z kumplem? - Leah uniosła brwi, skonsternowana. Tak, to mogła być wygodna wymówka, ale Seth nie chciał okłamywać ludzi. Nie chciał okłamywać samego siebie.
- Leah, ja i on... My... To coś więcej niż przyjaźń, rozumiesz? - zadał pytanie, patrząc na siostrę z nadzieją i wyczekiwaniem. Otworzyła usta, zamknęła je, znów otworzyła. Wyglądała na zszokowaną, kiedy potrząsnęła delikatnie głową.
- Rozumiem, chyba. Ale stanowczo potrzebuję czasu, żeby to przetrawić - stwierdziła.
- To, że spotykam się z facetem? - zapytał, ale ona tylko się roześmiała.
- Nie. To, że mój mały brat, którego pamiętam, jak opluwał się mlekiem i taplał w błocie, nagle zaczął się umawiać na randki - odpowiedziała, rozluźniając się wyraźnie na wspomnienie beztroskich czasów dzieciństwa.
- I to, no wiesz, nie przeszkadza ci? - dociekał.
- Nie, to twoja sprawa. O ile robisz wszystko z głową. Robisz? - rzuciła nagle, a Seth się zaczerwienił.
- My nie... no nie i już. Jesteś okropna. - wykrztusił, kaszląc.
- To już słyszałam. Ktoś wie? - dodała.
- Tylko Edward i Jacob.
- Ciekawy zestaw, nie ma co, ale przynajmniej nie muszę się martwić o twój gust, co do mężczyzn. Jest lepszy od mojego. - Leah słynęła z dystansu do samej siebie. - Zrobimy tak, ty nie wyjdziesz do kolacji z pokoju. Potem grzecznie pozmywasz i nastawisz pranie. Porozmawiasz z matką i obiecasz, że to był ostatni raz, - wyliczała - a tak naprawdę łaskawie będziesz mnie o swoich randkach wcześniej informował, jasne?
- I ty nie jesteś zła? - Skinął głową, przyjmując wszelkie warunki.
- Byłam, ale mi przeszło - odparła szczerze. - Teraz chciałabym, żeby ta grobowa atmosfera w domu minęła jak najszybciej.
- Przepraszam - szepnął.
- Wiem, młody. Wiem. Po prostu następnym razem myśl, potem działaj. - Poklepała go po ramieniu i wyszła z pokoju, a Seth położył się z powrotem, zatapiając w myślach. Po chwili spał już, odprężony i uśmiechnięty.

Embry zamknął drzwi, zerknąwszy na zegarek. Miał trzydzieści minut na zjedzenie czegoś, prysznic i wyjście do pracy. Quil zapewne wylegiwał się jeszcze w łóżku, a ojca i Linnie nie było w domu. Pogoda na szczęście dopisała, ale mężczyzna był niewyspany i sfrustrowany. Spędzenie nocy z Sethem w taki sposób, oprócz tego, że było cholernie przyjemne, spowodowało uciążliwą bolesność w dole brzucha. Tak, ten dzień zapowiadał się na długi i męczący, ale Call niczego nie żałował. Na razie.

------------------------------

Dziś bez playlisty i dla niobe. Mnie zabił District 9 - chyba potrzebuję czegoś pozytywnego.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Pon 1:26, 16 Lis 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
ukos
Zły wampir



Dołączył: 07 Wrz 2008
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 0:03, 13 Lis 2009 Powrót do góry

Ach! A już miałam jęczeć czemu nie ma następnej części!

edit - przeczytałam dwukrotnie i mogę rozszerzyć nieco moją, jakże wysublimowaną, wypowiedź.

Zatem:
dobry rozdział - po tamtych, w których chrzani się wszystko co tylko może, daje chwilkę wytchnienia. Nie jest różowo, ale błyska choć odrobina optymizmu.
Wielkie dzięki, że nie posłałaś Setha i Embry'ego do łóżka. Klimat ostrożnej intymności, gdzie więcej jest czułości niż erotyzmu, daje poczucie, że to prawdziwy związek. Coś głębszego niż tylko trywialne pożądanie. Zawsze wyznawałam zasadę, że oczekiwanie jest przyjemniejsze od samego aktu. Dobrze, że dałaś im te najpiękniejsze chwile.
Leah mnie wzruszyła. Chciałabym być taką siostrą dla mojego brata, jak ona dzisiaj. Naprawdę pięknie zbudowałaś tę postać. Mam wrażenie, że chyba ona jest najbardziej uwikłana. Każesz jej się martwić o Sama, o Jacoba, o brata, o matkę i w końcu o nią samą w tym wszystkim. I jeszcze musi pilnować, żeby zachowywać maskę zimnej jędzy.
Jak już jesteśmy przy Lei, to na jakie potwierdzenie czeka? Chyba nic nie przegapiłam, więc Ty z premedytacją podkręcasz atmosferę.
Boję się następnej części.
Boję się, że dzisiejsze światełko w tunelu to reflektor lokomotywy. Boję się, że to tylko chwilka oddechu i po tej króciutkiej przerwie przywalisz im tak, ze nie będą wiedzieć jak się nazywają.

Dziękuję pięknie za rozdział, idę sobie przeczytać całość jednym ciągiem.

(A tak już zupełnie na marginesie, Sethowa "ku***" powinna być z wielkiej litery)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ukos dnia Pią 0:35, 13 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pią 0:03, 13 Lis 2009 Powrót do góry

Angels... cieszę się z kolejnego rozdziału :)
z góry ostrzegam, że mam problem z pisaniem sensownych komenatrzy - musiałabym je wcześniej przemyśleć a tak piszę pod wpływem chwili...
możesz ode mnie liczyć za to na pełną szczerość

rozdział bardzo mi się podoba, bo...
-wyjaśnia... ale i wikła...
-postawa Leah genialna jako starszej wrednej siostry ...
-humor tej kobitki jest zniewalający (autoironia zawsze mi się podobała, szczególnie u kobiet, bo mężczyźni jakoś kiepsko z tym wychodzą)
-na wiele pytań już sobie odpowiedziałam, ale pojawiło się ich z kolei jeszcze więcej (do tej pory myślałam, że to niemożliwe)
- bardzo lubię twój styl i twoje pojęcie całości sfory (funkcji, podstaw, konwenansów, zasad... ogólnie życia)
- świetnie się w nich wczuwasz - dzięki temu ja mogę się wczuć w nich czytając wytwory twojej wyobraźni...

i dziś odezwała sie do mnie skleroza.... znaczy -raczej te ostatnie zdrowe komórki w starczym umyśle.... jesteś autorką opowiadania "Ater" - ja wiem, że to myśl odkrywcza... i pewnie nie trzeba ci przypominać, ale hołd tobie składam za oba.... jak doczytam coś twojego następnego to pewnie rozwinę szerszy sztandar Smile

do następnego

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 0:23, 13 Lis 2009 Powrót do góry

Dziękuję, dziękuję!
Muszę przyznać, że już tęskniłam za Uwikłanymi, ogromnie. Twoja historia pochłonęła mnie całkowicie. Umieram z ciekawości, żeby dowiedzieć się co będzie dalej. A ten rozdział był cudny. Zanim zapomnę. Czytałaś może Blemish o Potterze i Malfoyu? Swoją drogą to jest moje ulubione ff o parze homoseksualnej. W każdym razie to zdanie:

Cytat:
Oszalałeś, Seth i zabierasz mnie ze sobą


Wywołało u mnie falę wspomnień. Tam był właśnie taki piękny fragment, ale nie będę się już rozwodzić nad tym.
Moja sympatia do Lei wzrasta z każdym przeczytanym rozdziałem. Ślicznie opisujesz jej uczucia, jej lęki i strach. Jest mi jej żal ale równocześnie ją podziwiam za determinację i troskę o rodzinę. Poza tym ironia panny Clerawater mnie całkowicie zawojowała.
To mój faworyt w tym rozdziale:

Cytat:
- To już słyszałam. Ktoś wie? - dodała.
- Tylko Edward i Jacob.
- Ciekawy zestaw, nie ma co, ale przynajmniej nie muszę się martwić o twój gust, co do mężczyzn. Jest lepszy od mojego


Teraz czas na Setha. On mi się zawsze podobał z tym swoim entuzjazmem do wszystkiego z swoją szczerością w odczuwaniu wszystkiego, jak coś go cieszyło to nie krył tego. U Ciebie też taki jest. Choć z drugiej strony ma wątpliwości, nie wie co się z nim dzieje, nie do końca rozumie swoich pragnień. Przedstawiłaś to w naprawdę fenomenalny sposób. I mamy jeszcze Embrego, który jest niezwykle dojrzały. On zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów, jest większym racjonalistą. Ta postać wywołuje u mnie jakiś zakurzony instynkt, mam ochotę go przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, nie wiem jak chore to jest ^^'
W ostatnich dniach zauważyłam swoją tendencję do słodzenia, ale sądzę, że to wina autorów, a nie moja bo wszystko do czego ostatnio sięgałam jest tak dobre, że nie da się tego nie chwalić. I na koniec muszę powiedzieć, że liczyłam na to, że po przeczytaniu kolejnego rozdziału mój głód na Uwikłanych zostanie nieco zaspokojony, ale jest wręcz odwrotnie, umieram z ciekawości, żeby dowiedzieć się co będzie dalej. Wybacz za nieskładny komentarz, ale moja wena jest ostatnio kapryśna dość.
Życzę Ci ogromnej ilości weny i samych pozytywnych rzeczy ^^
Pozdrawiam
niobe


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Pią 13:44, 13 Lis 2009 Powrót do góry

Rozdział spodobał mi się. W miarę spokojny, ale boję się, że to cisza przed burzą Very Happy

W twoim opowiadaniu wszystko jest w miarę normalne, pomijając wilkołactwo oczywiście. Chodzi mi o relacje między ludźmi. Przerażona matka odkrywa brak syna w domu, stwierdza, że uciekł. Mimo tego, że jest wilkołakiem, traktuje go jak normalne dziecko, robi mu awanturę.
Chyba wiele osób, które przeczytało ten rozdział przede mną pragnie mieć taką siostrę jak Leah. Nie wyróżniam się i też cieszyłabym się z takiego rodzeństwa. Broni brata, mimo własnych kłopotów. Martwi się o każdego, aż zapomina o swoich problemach. Zawsze może on liczyć na szczerą rozmowę z Leah, która pragnie tylko jego szczęścia, nie potępia go za jego zachowanie, a nawet zażartowała z swojego zachowania.
Pozostaje jeszcze kwestia Setha, pewny siebie z niego chłopak. Ma więcej odwagi niż dorosły facet. Gdyby nie on, Embry nadal zastanawiałby się nad swoim losem i postępowaniem względem przyjaciela.
Życzę dużo weny i pozdrawiam,
P.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Misty butterfly
Wilkołak



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:04, 13 Lis 2009 Powrót do góry

No niezle...Wink
Leah bardzo mi sie podoba w tak innej odslonie...w tym FF pokazujesz ze zycie ja nauczylo bycia twarda ale tak naprawde w srodku jest opiekuncza i czula Wink I tak gladko przyjela te nowosci z Sethem i Embrym...
relacje Embry&Seth bardzo mi sie podobaja przedstawiasz to tak no czy ja wiem...delikatnie? W kazdym razie chodzi mi o to ze dobrze sie czyta..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin