FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zaćmienie - wrażenia i opinie. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
tynka
Wilkołak



Dołączył: 29 Maj 2010
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Zawiercie

PostWysłany: Nie 14:13, 18 Lip 2010 Powrót do góry

W dniu premiery "Zaćmienia" na świecie, jak i w Polsce, bardzo chciałam zobaczyć nową część Sagi. Wiadome było to, że film, za kilka godzin pojawi się w sieci. Otóż pojawił się, ale tylko kilkunasto-minutowe sceny. Ale na nasze/moje nieszczęście w wersji dubbingowanej i to w dodatku w języku rosyjskim. No, ale cóż, byłam tak spragniona zobaczenia historii Belli i Edwarda, że nie mogłam tego przeoczyć. Pierwsze wrażenia po obejrzeniu pourywanych kontekstów - super! Ale nadal czekałam na cały film, aż ten pojawi się w sieci. I udało się - obejrzałam go dokładnie tydzień temu... Kiedy go pierwszy raz obejrzałam w całości - powiem szczerze - nie zaciekawił mnie. Ale dopiero wczoraj, wybrałam się ze znajomymi do miejscowego kina, w którym, to dopiero w ten piątek odbyła się premia "Zaćmienia" i stwierdzam - że chcę go zobaczyć jeszcze raz. Tak naprawdę inne uczucia są, gdy ogląda się film na kompie i w dodatku w kiepskiej jakości, a inaczej, gdy ogląda się w kinie.

Film według mnie, został bardzo świetnie nakręcony. David Slade wykonał kawał wspaniałej roboty. Zapewne jego żyłką są sceny ukazujące przemoc czy walkę, ale w scenach miłosnych również ukazał prawdziwe emocje. Oglądając film, czułam takie 'coś', czego nie potrafię określić. Przyznam, że Melissa napisała fantastyczny scenariusz. Teksty Charliego czy Jacoba były powalające. A scena w namiocie - ufff, kupa śmiechu...

Nie mogłam oderwać oczu od Roberta! W końcu w "Zaćmieniu" powrócił Edward ze "Zmierzchu". Ten jego uśmiech... ach, aż się rozpływam. Ale nikt nie pobije pierwszego wrażenia Roberta, ze "Zmierzchu". On to potrafi czarować. Mogła bym go słuchać i patrzeć na niego w nieskończoność. W takim razie nic dziwnego, że "Zmierzch" mogłabym oglądać 24/7. Kristen i Taylor również świetnie zagrali.

Po wyjściu z kina, miałam ochotę iść na kolejny seans. Teraz "Zaćmienie" mogłabym oglądać w kółko. Ale tak czy owak, ta część Sagi zajmuje dopiero drugie miejsce na mojej liście. Na pierwszym - bezapelacyjnie - uplasował się "Zmierzch", a na trzecim "Księżyc w nowiu".

Teraz tylko pozostaje mi czekać na 28 listopada, by dorwać "Zaćmienie" na DVD.

Jeżeli miałabym oceniać "Zaćmienie" w skali od 1 do 10. Dałabym mu: 9! Reasumując teraz tak wszystko, jednak czegoś mi tam brakowało... pewnie za mało miłości Edwarda i Belli, albo to, że w niektórych miejscach, pozmieniano fabułę, albo nie dodano istotnych wątków.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kejtlin88
Wilkołak



Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Brzeg...myślami w Forks:*

PostWysłany: Pon 22:30, 19 Lip 2010 Powrót do góry

Hmmm nie wiem co myśleć...Film oglądałam jeden raz a raz to za mało według mnie żeby poprawnie ocenić...Chyba bardziej mi się podobał niż "Księżyc w nowiu". Nowonarodzeni świetnie ujęci, scena łóżkowa taka sobie, sama walka ciekawa ale jakoś ten śnieg mi troszkę przeszkadzał taki sztuczny się wydawał...Victoria hmmm nie mogę się do niej przyzwyczaić...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wiera
Nowonarodzony



Dołączył: 14 Lip 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:35, 20 Lip 2010 Powrót do góry

Cóż cały czas jeszcze próbuję sformułować swoją opinię na temat tego filmu, jednego jestem pewna, dla mnie numerem jeden pozostaje Zmierzch. W Zaćmieniu odnajduję niektóre negatywy NM, jak choćby brak spójności fabuły i przeskakiwanie ze sceny na scenę np: impreza w toku , prezent od Jacoba i nagle bach NARADA. Taki brak płynności powoduje: a) dezorientację , szczególnie u widzów, którzy nie czytali książek, b) nie buduje atmosfery c) spłyca wątki d) sprawia wrażenie kiepskiego filmu, jakby reżyser sam nie wiedział co chce opowiedzieć i jaki efekt osiągnąć.
Pod tymi względami Zmierzch bije Zaćmienie na głowę - bo po pierwsze i najważniejsze opowiadał jakąś historię, która okraszona była cudowną mglistą atmosferą i intymnym nastrojem. Jak na mój gust to chyba jest ściśle związane z płcią reżysera, wychodzi na to , że jedynie kobieta potrafiła wyczuć co w tej opowieści jest najistotniejsze i rzeczywiście polubiła bohaterów, co w przypadku reżyserów mężczyzn nie miało chyba miejsca. Zarówno w przypadku NM jak i Zaćmienia bohaterowie są jakby mniej wiarygodni, a za to bardziej infantylni i naiwni.
Dialogi w Zaćmieniu lepsze o niebo niż w NM(swoją drogą to nie było trudne), ale bardziej sztuczne niż w Zmierzchu.
Gra aktorska - tu chyba będę wyjątkiem, ale znowu uważam że w Zmierzchu było najlepiej, bo to ich (Bella, Ed, Jacob) niewyrobienie i nieporadności można było uznać za zamierzone - tacy mieli być odrobinę niepewni, trochę zagubieni, ale szczerzy i pełni nieśmiałej nadziei. Niestety w Zaćmieniu nie starczyło środków przekazu do wyrażenia pasji , determinacji i namiętności, tutaj nieporadność nie miała prawa się zdarzyć, ale mam szczerą nadzieję , że to nie do końca wina braku talentu czy warsztatu a jedynie złe prowadzenie reżysera. Na duży plus za to Jasper - był naprawdę super, pewny siebie, opanowany, profesjonalny z lekką nutką ironii - idealny wampir zabójca . On też jako jedyny wyszedł zwycięsko z pojedynku z szalonym makijażystą, bo chociaż całość charakteryzacji lepsza niż w NM, to nie tak dobra jak w Zmierzchu, a Jasper moim zdaniem wygląda po raz pierwszy dobrze i zdecydowanie nie przypomina mi Chopina. Pamiętam , że jak wyszłam z NM to przez cały wieczór kołatała mi się w głowie myśl: Boże co oni zrobili biednemu Jasperowi, a tu taka miła niespodzianka w tym temacie.
Co do scen BJ i BE to bardziej podobały mi się te BE, choć pamiętam , że w książce było zupełnie odwrotnie, a jednak w filmie jakoś duet BJ mnie nie przekonał, szczególnie pierwszy pocałunek i uderzenie w twarz wydały mi się sztuczne i takie wymuszone. Najfajniej jeżeli chodzi o duety wyszły Jasper/Alice i Edward/Jacob - moim zdaniem oczywiście.
Więcej nie będę pisała, bo muszę obejrzeć jeszcze parę razy, żeby się szerzej wypowiedzieć, dodam tylko że nowa Victoria gorsza od poprzedniej zdecydowanie, choć scena pościgu super.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kitsune
Dobry wampir



Dołączył: 20 Cze 2010
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 8:56, 21 Lip 2010 Powrót do góry

Film najlepszy ze wszystkich trzech części, ot co.
Jedyne, co mnie dobiło to to, że nie było sceny, gdy Alice mówi: "Bello! Czy ty mnie kochasz?!" Myślałam, że się doczekam, a tu nic :-(.
Riley prześwietny. Najlepsze (nie wiem dlaczego, ale w kinie miałam ochotę wybuchnąć śmiechem): "Bree: What did you do to me? I'm so... Riley: Aj noł " (muszę to napisać fonetycznie, muszę no !)"
Jak Jake leżał w tym łóżku... Rozpłakałam się :(.
To tyle. Film ze wszystkich 3 jest najlepszy i najwierniej oddaje książkę. : )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kitsune dnia Śro 9:02, 21 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
inpost6
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:07, 24 Lip 2010 Powrót do góry

Ja to ogólnie zgadzam się z opinią, którą napisała ta autorka: [link widoczny dla zalogowanych] z jednej storny film jest naprawdę spoko, ale gdy przeczyta się książkę to zaczyna się porównywani i wtedy wybada on blado. Sporo wątków jest skróconych i to niestety wada filmów. Z drugje strony, gdyby był dłuższy to pewnie nie wyszło by z tego nic dobrego... Lipa i tyle...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
blondyy
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Lip 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:36, 26 Lip 2010 Powrót do góry

Moim zdaniem film całkiem dobry. Uważam, że co nowsza część sfilmowana to jest lepsza od poprzedniej.
Zobaczymy co pokażą w "Przed świtem" - ma być w 3D ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Remmy
Zły wampir



Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 411
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza płaszcza Aro

PostWysłany: Pon 21:32, 26 Lip 2010 Powrót do góry

O matko! Prawie cały dzień spędziłam czytając posty w tym temacie xD Teraz lepiej sama się naprodukuję -_-''

UWAGA-WYSTĘPUJĄ PEANY

Tak jak na "Twilight" okrutnie się zwiodłam, przeszłam przez pozytywne zaskoczenie "New Moon" tak teraz jestem pod wrażeniem "Eclipse". Bardzo mi się spodobało.
Sam wstęp trzymający w napięciu wprawił mnie z początku w atak śmiechu (byłam z kuzynką, a kochamy się nabijać z filmów) , który jednak w odpowiednim momencie mi przeszedł. Znając mnie to duży plus Wink Xavier to takie ciasteczko, że aż czułam się nieprzyzwoicie, bo nie lubię Rileya ^^''
Zgodzę się z większością, że nasza Kristen Otwarta Buzia grać nie umie w ogóle, a co dopiero twarzą, mimo to spodobał mi się poemat w jej ustach. Coś mi się w piersi przekopyrtnęło. Ładny chwyt choć nie dzięki aktorce. Swoją drogą powie mi ktoś co to za tekst? Proszę!
Zaskoczyli mnie kompletnie, że nie pominęli postaci Bree Tanner. Było jej o wiele więcej niż się spodziewałam ujrzeć, a smaczku dodaje to, że przeglądałam książkę o niej przed seansem (jeszcze nie czytałam). Miałam wrażenie, że to mała reklama krótkiej książki. Wy też?

Kolejnym miłym zaskoczeniem był Robert Pattison (który zgrzyta mi w całym filmowym cyklu samą swoją gębą xP ). Jego Edward stanowczo się poprawił w moich oczach.
syntia napisał:

Rob wypadł świetnie w scenach, w których się nie krzywił, jakby coś go bolało - takich fragmentów było stosunkowo dużo, zdecydowanie więcej niż w "New Moon", dzięki komuś tam - ale nadal nie jestem zachwycona postacią Edwarda w tej części. Nie mam pojęcia, czyja to wina, że Pattinson robi te idiotyczne miny. Reżysera? Samego aktora? Szkoda, bo Rob umiałby to ładnie i porządnie zagrać, gdyby odpuścili sobie tę głupią interpretację Edwarda jako wiecznej męczyduszy.

Zgadzam się z całej rozciągłości. Nie sądziłam, że ktoś jeszcze zwracał uwagę na to, że wygląda jakby go coś bolało. Moje słowa po prostu Very Happy W tej części zagrał raczej na plus. Nie musiałam odwracać wzroku od ekranu jak to podczas mojego prywatnego horroru na NM, gdy postanowili go obnażyć... Nie chcę o tym mówić W mur
Podobały mi się jego uśmiechy. Były słodkie. Bynajmniej nie takie jakich oczekiwałabym po książkowym Edwardzie, ale coś tam miały uroczego. Wcześniej miałam zdanie, że przypomina kretyna. Poza tym o wiele ładniej uśmiechał się do Taylera w namiocie niż do Kristen w całości, albo to już moja paranoja niereformowalnej yaoistki #-_-''#

Scena łóżkowa mnie zadowoliła (Boże jak to brzmi!!! xD ) Roześmiałam się przy tym i tak miało być, ale także się rozczuliłam przy zaręczynach, a tego się nie spodziewałam.

Taylora uwielbiam w wersji Jacob już od pierwszej części, ale w tej powalił mnie na kolana, gdy tłumaczył Belli naturę wpojenia. Genialna scena moim zdaniem, bo wpatrzył się w nią z prawie namacalnym uczuciem. Aż mi kilka łezek uciekło. Przy pocałunku już się nie bardzo kryłam z tym, że płaczę jak bóbr, ale wolałam się opanować, żeby oglądać. Jak obejrzę drugi raz to sobie popłaczę Wink Jestem kompletną beksą xD

Polowanie na Victorię i walka były wręcz epickie (ale nie będę odbierać Charliemu tronu ;D ) Szczególną zasługą wykazał się tu Emmet i Paul. Z początku wywołuje się kłótnia, a potem współpraca. To było wspaniałe posunięcie. Dokładnie to sobie wyobrażałam, czytając książkę. Lepiej tego przeprowadzić nie mogli.

Scena końcowa była totalnym dnem moim zdaniem i to wina Kristen, chociaż osoba, która pisała ten tekst, również nie jest bez winy. Wypadło to sztucznie i blado. Wtedy nawet się już nie śmiałam (bo śmiałam się cały film na przemian z płaczem...) tylko po prostu się skrzywiłam. W tak marnie zagranej scenie, Pattison objawił mi się przy niej jako gwiazda filmowa na miarę Johnnyego Deepa!

Na koniec zostawiłam sobie to, co w "Eclipse" wywołuje u mnie uniesienie na samą myśl o obejrzeniu filmu po raz drugi. Jasper i trening. Jackson odegrał jego rolę ponad wszelkie moje oczekiwania, zwłaszcza, że Jasper na liście mojej popularności zajmuje miejsce niewiele niższe niż Jake. Jego sposób zachowania się na ekranie, heh szczególnie spacer i przyglądanie się trenującym (iście żołnierski styl), idealnie zmodulowany głos, waleczne postawy oraz co najpiękniejsze - łobuzerski uśmiech. Specjalnie użyłam tego zwrotu, bo dokładnie taki uśmiech widziałam u Edwarda przy czytaniu "Zmierzchu". Jackson zabił mnie tym i do teraz wstać nie mogę. Uwielbiam tą scenę i specjalnie dlatego chyba kupię sobie oryginał płytki, kiedy już wyjdzie.
Jego "taniec" z Alice mnie urzekł, rozczuliłam się po raz kolejny.

"Eclipse" to najbardziej udana adaptacja z dotychczasowych części i obawiam się, że BD będzie gorsze. Co najwyżej gra aktorska może się poprawić...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Remmy dnia Pon 21:40, 26 Lip 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
ZuzKa
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nieopodal Wrocławia. | Tam gdzie zimno i deszczowo..

PostWysłany: Czw 10:06, 29 Lip 2010 Powrót do góry

Eclipse obejrzałam w dniu premiery, ale od tego czasu nie było mnie na forum, więc dopiero tereaz się wypowiem.
Nie będę się rozpisywać, bo nie pamiętram żadnych szczegółów, napiszę tak 'ogólnie'. :d
Byłam w kinie z czterema koleżankami (w tym jedna która oglądała tylko "Zmierzch" i w ohóle nie wiedziała o co kaman xd). Na początku zaczęłyśmy się śmiać.. nie wiem czemu może jesteśmy nienormalne (co jest bardzo prawdopodobne) ;p
Wszystko w filmie działo się tak szybko, że momentami nie wiedziałam, co dzieje się na ekranie i w którym miejscu dana scena była w książce (i czy w ogóle była? :d).
Podczas sceny na tarasie/balkonie, kiedy Rose opowiada Belli swoją historię Rosalie wygląda strasznie! Nie podobała mi się jej fryzura i ogólnie całość. W warkoczyku było jej ślicznie ;p
Fryzura Alice mi się podobała. Może nie alice'owato, ale słodko xd

Podsumowując - dużo do tematu nie wniosłam. Muszę obejrzeć film jeszcze raz i to uważnie.
W kinie ciężko mi było się skupić na akcji, bo koleżanka, która nie była w temacie nie mogła nic skumać i zadawała mi różne dziwne pytania xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZuzKa dnia Czw 10:26, 29 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Amiya
Dobry wampir



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 2317
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Stąd ;)

PostWysłany: Pią 21:21, 30 Lip 2010 Powrót do góry

Oglądając Eclipse po raz 5 z rzędu, dopatrzyłam się jeszcze kilku aspektów które wcześniej jakimś cudem przeoczyłam. Tzn są to bardziej moje osobiste wrażenia i odczucia, ale chcialabym sie nimi także podzielic. Wink

W 28 minucie filmu kiedy Jacob wychodzi wraz z Bella z jej domu, rozmawiając potem z Edwardem przed domem(zapoznanie się z zapachem "intruza") - zachowuje sie jak niedojrzały buc. Wrogością i chamstwem wieje od niego na kilometr, w tej scenie najbardziej. Za to Edward podczas tej krótkiej "wymiany zdań" ma twarz 70-letniego staruszka. xD serio. Wyglądał w tej scenie(a dokladnie w tej minucie filmu) jakby miał zaraz umrzec, albo co najmniej zwymiotować.

Kolejna to Jasper. Kilkukrotnie już wypowiadałam się na jego temat, ale dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo owy wampir jest interesujący(i nie tylko, hm xD ). Co prawda wizualnie, w tej ekranizacji, nie podoba mi się zbytnio. Natomiast Jackson świetnie zagrał, wydaje mi sie ze tym razem naprawde się wczuł Wink Miny i docinki Jaspera wobec rodziny i nie tylko, były co najmniej zabawne ;p

Co do ścieżki dźwiękowej, także wypowiadałam się juz kilkakrotnie. Nie podoba mi się soundtrack z tej ekranizacji, nie przypadł mi do gustu. O wiele bardziej podoba mi sie ścieżka z Twilight i New Moon. Natomiast musze przyznac ze podkład dźwiękowy do niektorych scen był niesamowity. Oglądając dzisiaj Zaćmienie wczułam się w role osoby ktora nie ma pojecia "co to jest", chcialam zobaczyc czy rzeczywiscie da się odebrac film jako horror ;] Oczywiscie -NIE. Natomaist dzięki takiemu podkładowi kilkukrotnie dostalam gęsiej skórki. Jednym zdaniem: akompaniamenty muzyczne do scen zrobily na mnie wieksze wrazenie niz cala ściezka dzwiekowa z całego filmu .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amiya dnia Pią 21:25, 30 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Isa
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 20:53, 31 Lip 2010 Powrót do góry

Issei napisał:
Bellafryga napisał:
Ogólnie jeden z najgorszych filmów, jakie widziałam. Tylko dla fanów. Książka nie jest dziełem literatury światowej, ale czyta się ją bardzo przyjemnie. Film totalnie skopany.



wtf? zamotałam się! To co Ty robisz na tym forum skoro wszystko jest takie be!?


Hmm... Chyba już wszyscy zapomnieli, że znajdujemy się na "Forum fanów twórczości Stephenie Meyer" anie forum fanów ekranizacji, bądź fanów Roberta czy Kristen.
Tak, jak napisała Bellafryga - książka to nie żadne genialne dzieło, ale czytadło, które jest przyjemne, wprowadza w ciekawy, fantastyczny świat, ma coś w sobie, ot co! Dlatego ja jestem na tym forum i podobnie, jak podejrzewam, ma się sprawa z Bellafrygą.
Film to zupełnie odrębny temat. Po obejrzeniu filmu mogłabym powiedziec to samo, co o książce - żadne arcydzieło, ale ciekawie opowiedziana historia, fajnie sfilmowana, niezły sposób na spędzenie letniego wieczoru. Byłoby tak, gdyby nie dwójka głównych bohaterów, którzy są tak beznadziejni, że to aż boli. Eduardo, jak połknął kij w "Zmierzchu", tak do tej pory go z siebie nie wyrzucił, chyba go nawet bardziej uwiera... Kristen dzielnie dotrzymuje mu kroku w trzymaniu nędznego poziomu "aktorstwa". Postac Jacoba to jeden z tych pozytywów - ten chłopak będzie aktorem, wie co ma robic na planie i ma talent. Pozostali aktorzy tzw drugiego planu - oni zagrali pierwsze skrzypce - nowonarodzeni, Volturi. O Cullenach się nie wypowiem, bo oni po raz 3 zostali sprowadzeni do roli fototapety, na tle której krzywi się naprzemian to Rob, to Kristen.

Byłby to niezły film w swoim gatunku, gdyby wszystkiego nie zawalili odtwórcy głównych ról (zresztą po raz trzeci). Głowne postaci mają byc osią, mają wytwarzac atmosferę, magię, chemię, która trzyma nas w fotelu i dzięki której zapominamy na seansie o całej otaczającej nas rzeczywistości. W tym filmie sprawiają, że czeka się z niecierpliwością, kiedy scena z ich udziałem się skończy.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Sunshine.
Człowiek



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hiszpania <33

PostWysłany: Wto 18:36, 10 Sie 2010 Powrót do góry

Film był naprawde super !! Very Happy Piękne były zaręczyny Belli i Edwarda.. love Sama takie bym chciała mieć Wink Wink
Podobało mi się, jak Jacob i Edward rozmawiali razem w namiocie, nie kłucili i się, ani nic. Ale Edwardowi napewno było źle, nie miło jak patrzył gdy Jacob otulał Belle..
Edward i Bella tworzą piękny duet.. Nie mogę doczekać się, aż będzie następna cześć w kinie... Sad Sad Sad Sad Sad Ciekawe, czy wtedy będzie 'Przed świtem 3D'... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sunshine. dnia Wto 18:43, 10 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
VMartaa
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:10, 11 Sie 2010 Powrót do góry

Dla mnie najlepsza część jak dotąd Very Happy Jak film się już kończył, ja chciałabym żeby trwał i trwał, mogłabym siedzieć tam drugie 2 godz. : ]
Jedyne co mnie rozczarowało to walka z nowonarodzonymi.. cienka trochę.. Za to podobały mi się sceny w namiocie i obok niego Laughing
Na razie nie potrafię nic więcej napisać bo widziałam 'Zaćmienie' tylko raz w kinie, już nie mogę się doczekać DVD.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez VMartaa dnia Śro 15:12, 11 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
tajemnicza
Człowiek



Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: malownicza miejscowość w Małopolsce

PostWysłany: Czw 23:08, 12 Sie 2010 Powrót do góry

Film mi się podobał. Na pewno był lepszy niż New Moon, po którym miałam ochotę usnąć po półgodzinnym oglądaniu. ale do rzeczy.

Otwarcie filmu na plus. Zaskakujące, rozbudzało apetyty na dalsze oglądanie.
Na plus charakteryzacja Cullenów. Nie ma porównania do tej strasznej z New Moon. Pięknie wyglądała Rosalie, o wiele lepiej niż we wcześniejszych częściach. Pozostali Cullenowie również super wyglądali. No i Edzio. Na pewno nie wyglądał na 17-latka, ale o wiele, wieeeeeele lepiej niż w Księżycu w nowiu. Wyglądał nawet lepiej niż w Zmierzchu. W pierwszej części Edzia można było wziąć za nastolatka. W tej już wyglądał poważniej, ale nie powiem, aby mi to przeszkadzało. Bardzo mi się "zaćmieniowy" Edward podobał, jeśli chodzi o wygląd.

tynka napisał:
Nie mogłam oderwać oczu od Roberta! W końcu w "Zaćmieniu" powrócił Edward ze "Zmierzchu". Ten jego uśmiech... ach, aż się rozpływam.


Ja też się rozpływałam w kinie :D i zgadzam się z tym co napisałaś w całej rozciągłości.


Również wilczki robiły ekstra wrażenie, momentami można było naprawdę się przerazić :)
Z nowych bohaterów. Riley naprawdę fajny, aż żal mi było jak go zabili. Seth tez bardzo pozytywnie. Jeśli chodzi o "nową" Wiktorię, to starsza mi się bardziej podobała, moim zdaniem bardziej odpowiadała książkowemu opisowi. Inaczej natomiast wyobrażałam sobie Leah.
Charlie - ekstra. Pękałam ze śmiechu podczas rozmowy uświadamiającej Laughing
Krajobrazy ładne, ale mnie najbardziej podobały się te ze Zmierzchu i nic na to nie poradzę.

Co do zaskoczeń. Bella. W tym filmie da się ją lubić i nie zmienia tego nawet ten całus z Jacobem. W książce wkurzała mnie ile razy zaczynała swoje przemyślenia. A w filmie - niezdecydowanie ograniczone do minimum. Byłam w szoku.
Nie podobał mi się pierścionek zaręczynowy. Wiem, ze był on stylizowany na takie, jakich używano na początku XX wieku, ale widziałam ładniejsze pierścionki z tamtych czasów. Ten był zupełnie nie w moim typie (za duże oczko).
Drobny minus też z mojej strony dla Taylora Lautnera. Moim zdaniem w New Moon był bardziej przekonujący.
Nie do końca podobał mi się też montaż filmu. Chwilami można było odnieść wrażenie, jakby składał się z wielu osobnych elementów. Brak fajnego przejścia i łączenia scen był momentami widoczny.

To tyle z moich luźnych ocen.

Reasumując. Za najlepszy film z tej serii uważam "Zmierzch", który był spójny pod względem akcji, wątek gładko przechodził jeden w drugi oraz były przepiękne krajobrazy i tajemniczy klimat. Jednak "Zaćmienie" również jeszcze raz chętnie obejrzę. Film jest miły i przyjemny w odbiorze, kilka scen jest naprawdę świetnych i wartych ponownego obejrzenia. Film moim zdaniem jest o wiele lepszy niż "Ksieżyć w nowiu".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LoveSagaTwilight .^^
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wolsztyn

PostWysłany: Sob 12:54, 14 Sie 2010 Powrót do góry

Film jest Zarąbisty ! Ta cała armia nowonarodzonych itd....... Najlepszy był początek , jak ćwiczyli na polanie i bitwa ! U mnie ta saga jest na 1 miejscu razem ze ZMIERZCHEM a na 2 New moon .^^ Juz sie nie moge doczekac Przed Świtem =) Ksiażka była SUPER więc FiLm nApEwNo TeŻ BęDzIe :>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaMarie13
Zły wampir



Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni

PostWysłany: Pon 22:31, 16 Sie 2010 Powrót do góry

To ja się wypowiem. Pan Slade jest ani chybi cudotwórcą, bo z książki, która - moim zdaniem - jest najgorszą z całej serii, zrobił film, który jest - moim zdaniem - z całej serii najlepszy. Ale po kolei:
- Edek i Belka - to niesamowite i niewyobrażalne, ale prawdziwe - okazuje się, że Stewart nie posiada jednak trzeciego migdałka w stanie zapalnym, Pattinson nie ma szczękościsku, a co najbardziej zaskakujące - ta dwójka potrafi sprawiać wrażenie, jakby byli autentycznie zakochani w sobie, co nie udało im się w poprzednich dwóch odsłonach. Brawa, brawa. S&P nie powalają oczywiście kunsztem aktorskim, ale jest lepiej.
- Jake nadal bardzo fajny. Chłopak ma charakter i jest jednym z niewielu, na których patrzy się na ekranie bez większych zastrzeżeń - a biorąc pod uwagę, że nie jest profesjonalistą, to jednak coś znaczy.
- Charlie jak zwykle bezkonkurencyjny. Scena, w której wstaje podczas uroczystości zakończenia szkoły wzruszająca, a rozmowa o dziewictwie - genialna Laughing
- Bardzo, bardzo fajna scena Bella-Renee. Slade na szczęście nie zrobił z matki Belki idiotki, tylko sympatyczną, młodą duchem, bardzo kochającą mamę. Wielki plus.
- Efekty specjalne. WRESZCIE. Wreszcie wampiry wyglądają tak, jakby pędziły z niesamowitą prędkością bez głupiego efektu zaginania czasoprzestrzeni i jeszcze głupszego slo-mo. Scena pościgu za Victorią to mój ulubiony moment w całym filmie.
- Najmocniejszy punkt - akcja. Nie wiem, jak Slade to zrobił, ale tu się dzieje. Przez cały czas. Już początek, z atakiem na Rileya jest świetny, a im dalej w las, tym lepiej. Tworzenie nowonarodzonych, przygotowania do walki, w końcu sama walka, bitwa z Victorią - cud, miód, malina.
- Wyważenie romantyzmu. Kolejny miracle - nie wiem jak to odbierają fani, ale dla mnie było w sam raz. Kto chciał się nacieszyć wątkiem miłosnym, ten się pewnie nacieszył, a mnie nie zanudził, bo lukier nie wylewał się z każdej sceny.
- Riley. W książce został zdegradowany do bycia kochankiem Victorii, tu pełni jedną z kluczowych ról. i dobrze, bo motyw Rudej jako przywódcy z ukrycia bardzo mi odpowiada.
- Migawki z przeszłości. Oczywiście, dla mnie, jako miłośniczki epoki Wielkiego Kryzysu i historii Rosalie jako takiej było za mało Wink - ale obiektywnie patrząc, kolejne, bardzo dobrze nakręcone momenty. Nie za długo, nie za krótko - ot, w sam raz, żeby widz zrozumiał, o co chodzi. A, i bardzo mi się podoba, że Bella, zamiast tylko trzymać ten głupi kamień, autentycznie rozwala sobie rękę - bardziej to wymowne.

Ogólnie rzecz biorąc, jestem jak najbardziej na tak. To niesamowite, biorąc po uwagę, że na NM prawie zasnęłam w kinie - ten film naprawdę mi się podobał.

Aha, a tekst Emmetta o gumie do żucia jest powalający Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Oldź
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:55, 26 Sie 2010 Powrót do góry

Nie wiem co tu jeszcze dodać, ponieważ z większości wypowiedziami się zgadzam. Film był udany. Co prawda z montażem mogli się bardziej postarać, bo czasami sceny przeskakiwały tak bez ładu i składu. Nie podobało mi się, że czasami dialogi były bardzo przeciągane i te zbliżenia na twarze. Brakowało mi także tego klimatu ze "Zmierzchu". Tam panowała jakaś taka tajemniczość. Może dlatego, że reżyserowała go kobieta, a kobiety zazwyczaj mają większą wrażliwość i dostrzegają to czego mężczyźni nie widzą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Firefly
Człowiek



Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 13:20, 30 Sie 2010 Powrót do góry

Ze wszystkich trzech części filmu, ta była chyba najbardziej udana. Zwłaszcza nowonarodzeni i wizyta Volturi. Nawet nie mam na co narzekać ,a robie to bardzo często Smile


BellaMarie13 napisał:
Aha, a tekst Emmetta o gumie do żucia jest powalający Laughing

Tak to było najlepsze Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alfa
Dobry wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle

PostWysłany: Wto 17:23, 31 Sie 2010 Powrót do góry

Firefly napisał:
Ze wszystkich trzech części filmu, ta była chyba najbardziej udana. Zwłaszcza nowonarodzeni i wizyta Volturi. Nawet nie mam na co narzekać ,a robie to bardzo często Smile


BellaMarie13 napisał:
Aha, a tekst Emmetta o gumie do żucia jest powalający Laughing

Tak to było najlepsze Laughing

W zupełności się zgadzam.To była najlepsza część,a książki zbytnio nie lubiałam.Teraz zmieniłam zdanie.
Taa,Em wie kiedy i co palnąć.
Jasper zagrał tu więcej Hurra i chwała im za to.Nauka walki była świetna.No i ta muzyczka w tle^^
Oprócz tego muzyka świetnie dobrana,choć do tej z tw. mam sentyment.

Parę błędów było,ale i tak nieźle wyszło.Teraz tylko na dvd czekać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
EmiliA
Dobry wampir



Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 22:30, 31 Sie 2010 Powrót do góry

No to w końcu mogę się wypowiedzieć. I muszę stwierdzić, że film bardzo mi się podobał. Jest u mnie po środku. Po Zmierzchu , przed Księżycem w nowiu.
Jest to jednak jedyna część w której jest tyle niegodności z książką. Np. to, że Riley nie był z Forks (a przynajmniej nie było takiej wiadomości), Jasper nie chodził już do szkoły, to że Volturi wiedzieli o armii i tylko się jej przyglądali...Sporo zmian.
To zapadło mi w pamięci :
- Bella i Edward - czy oni też nie wyglądają wam na zakochanych ? Bo mi jakoś nie bardzo, ich pocałunku tą takie jakby ktoś ich do nich zmuszał i jakby ich bolały, zwłaszcza Edwarda (wiem że niby go to boli , bo bliskość i tak dalej,ale czy nie za bardzo się wczuł ? )
- Seth - jaki słodki ten chłopak, miał tylko jedno zdanie, ale i tak ok na te filmy :D tu aktorzy nie mają za wiele do powiedzenia
- scena kiedy Bella przyjeżdża z Jacobem do reszty watahy, skaczą i śmieją się jak prawdziwe wilczki :D świetne to było
- Riley , a raczej Xavier - mega pozytyw, gości naprawdę potrafi grać, doskonale odwzorowana postać, ba nawet lepsza niż w książce
- scena w namiocie - jedna z najbardziej naturalnych scen całego filmu, Taylor wiadomo, jak zawsze ok, ale Rob - on tam się uśmiecha, naprawdę się uśmiecha , tam słodko i naturalnie :D
- drugi pocałunek Belli i Jacoba, sorry was i nie wierzę że to pisze, ale lepszy niż nie jeden z Edwardem, a powinno być na odwrót
- emocje - dlaczego ci aktorzy nie pokazują emocji ? prawdziwych emocji, sam Taylor to za mało, chłopak naprawdę się stara, a reszta, no nie wiem, wolę ich prywatnie niż jako aktorów (a i tak ciągnie mnie na ich filmy:D)
- peruka Belli - od razu bije po oczach, że to sztuczne włosy, poprawili Jaspera, spartolili Belle, coś za coś; nie widziałam też, że Esme farbuje włosy :D w każdym filmie inny kolor

To chyba najważniejsze. Pomimo tego wszystkiego i tak jest lepiej niż poprzednio NM. Dużo lepiej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Balck
Człowiek



Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Daleka:)

PostWysłany: Sob 14:48, 11 Wrz 2010 Powrót do góry

pytanie kiedy wyjdzie film z lektorem ,napisy sie mi kiepsko czytało Razz
Film mnie wcale nie olśniło scena z Edwardem i Jacobem mi się najbardzij podobały,walka z nowonarodzonymi była średnia na jerza.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin