FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Lunar Eclipse [NZ] +16 XXIX rozdziałów ! Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Ankieta w celu ustalenia liczby czytających :)

Jeśli czytasz - kliknij ;)
87%
 87%  [ 205 ]
Jeżli czytasz - kliknij ;)
12%
 12%  [ 30 ]
Wszystkich Głosów : 235


Autor Wiadomość
Kame
Wilkołak



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 13:34, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Rozdział III
Sprzeczności
Czyli
Czy wiesz, czym jestem?


AIDEN:

„Chyba pora lunchu. Szare oczy” UGHH. „Ciekawe, co tam u Alice? Czarne włosy” Cholera „Zastanawiam się, jak jej poszedł sprawdzian z matematyki. Czerwone usta”
CHOLERA JASNA!!
I po co staram się zajmować swoje myśli czymś innym skoro i tak mi nie wychodzi?! Mam tego serdecznie dosyć. Minęło już kilka lekcji, a ona ciągle pojawia się w mojej głowie.
Intrygować się nią - OK.
Starać się odkryć jej sekret – w porządku.
Mieć na jej punkcie obsesję – zdecydowanie NIE.
Jestem doprawdy żałosny. Wystarczy że jakaś dziewczyna ma problem z krążeniem krwi i jest wampirzo piękna i od razu głupieje. Tak, to musi być to. Przynajmniej byłaby to jakaś oznaka normalności. Kogo ja oszukuję? Po prostu mnie skręca, żeby dowiedzieć się czy ona wie, a jeśli wie, to skąd.
Przynajmniej jestem odrobinę bliżej prawdy. Kiedy Casidy była na zaawansowanej chemii nie omieszkałem zapytać o nią Nikki.
-Ee… Nikki? – zapytałem prawie nieśmiało jak na mnie. Siedziała w ławce przede mną na trygonometrii.
-Tak? – spojrzała na mnie z uniesionymi brwiami. Przynajmniej nie dostała palpitacji serca na dźwięk mojego głosu. Nienawidziłem tych wszystkich pociągających rzeczy we mnie, które „podarował” mi jad.To ściągało na mnie zbyt dużą uwagę.
- Ta dziewczyna, która weszła dzisiaj do nas na biologię…
-Masz na myśli Casidy? – powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy. Było widać, jak bardzo się cieszy z jej obecności w szkole.
- Taa… - Gdybym nie był wampirem, to zapewne bym się zaczerwienił. Takie pytanie może oznaczać tylko to, że Casidy mi się zwyczajnie podoba. A przecież nie o to chodziło. Na szczęście Nikki nigdy nie zadawała zbędnych pytań i nie szukała głębszego sensu moich słów. By oszczędzić jednak niedomówień szybko dodałem -Zastanawiam się kim jest i dlaczego wszyscy ją znają.
- Hmm… Jakby Ci to… No więc Casidy chodziła tu kiedyś do szkoły. Wszyscy ją uwielbiali. Ma w sobie taki dar, że ma się ochotę być z nią blisko. Później zaczęły się komplikację. Wiesz, Casidy jest sierotą. Trzy lata temu zniknął jej wujek, który ją wychowywał, po jakimś czasie wrócił i powiedziano nam, że doznał wcześniej amnezji od urazu głowy. Mimo, że wszystko sobie przypomniał był ciężko chory. Po roku zmarł i Casidy musiała się wynieść do jakiejś dalekiej rodziny.- Skrzywiła się wtedy, jakby to kryło za sobą coś jeszcze, coś czego nie wiedziała, ale powiedziała tylko - Nie wiem dokładnie gdzie. No a teraz wróciła. – Skończyła swoją wypowiedź, zamknęła oczy i uśmiechnęła się szerzej niż poprzednio. Spojrzała na mnie promiennie.
-Wiesz, może wydawać Ci się to dziwne, ale kiedy zniknęła Casidy, to tak, jakby odebrano radość wielu ludziom. Ona już taka jest, zawsze próbuje naprawiać świat. Pomogła wielu osobom…. Mi też – Jej twarz przeszył grymas bólu, jednak zniknął równie szybko, co się pojawił . W tym momencie zadzwonił dzwonek. Uśmiechnąłem się lekko i wlepiłem wzrok w tablicę

Otrząsnąłem się z zamyślenia i ruszyłem z tacą pełną jedzenia w stronę tak zwanego „stolika Cullenów”. Usiadłem obok Jaspera i co zrobiłem? Tak, właśnie. Nieświadomie szukałem wzrokiem TEJ dziewczyny.
Siedziała z grupką innych nastolatek. Rozmawiały o czymś chichocząc. Niektóre wręcz pękały ze śmiechu. Już rozumiem, co miała na myśli Nikki mówiąc o „odebraniu radości wraz z odejściem Casidy”.
„Skup się!” mówiłem sam do siebie. I oczywiście zamiast skupić się na nie myśleniu o niej, skupiłem się na ich rozmowie.
- No mówię Ci, totalnie! Czy ty wyobrażasz sobie jego minę?? To było absolutnie boskie!
-No, masakra!
-A powiedział coś w ogóle?
-Nie, tylko się gapił, żałosne co nie?– Skrzekliwe głosy przyprawiły mnie o ból głowy. I wtedy został on złagodzony innym - niskim i aksamitnym
- Tak, to musiało być bezcenne. Z tego, co mówicie to sobie zasłużył. Egocentryk – perliście się roześmiała. Nie było w tym śmiechu nic wymuszonego. Mimo wszystko wydawało się jakby była… zmęczona. Widocznie nie tyko ja to zauważyłem. Usłyszałem Nikki
-Casidy, jesteś śpiąca? – w jej głosie było słychać troskę
-Ach, miałam długą podróż. To nic takiego, nie martw się.
– Odpowiedziała z uśmiechem
-Za to ty wyglądasz jakbyś spała bardzo długo. Czyżbyś miała za dużo czasu w nocy od kiedy zaliczyłaś wszystkich chłopaków w tej szkole? – Lekko zachichotała. Wiedziałem, że Nikki preferuję ideę „wolnej miłości”. Wydawało się, że ani trochę nie przeszkadza to Casidy.
-Bardzo śmieszne!- Próbowała udawać zezłoszczoną, ale marnie jej to wychodziło. Na jej twarzy rozkwitł szeroki uśmiech. – Do Twojej wiadomości, nie spałam ze wszystkimi facetami ze szkoły- Jej wzrok na pół sekundy zatrzymał się na mnie. Przeszło mi przez myśl, że jeśli odlicza od listy tylko mnie, to myliła się. Spała ze wszystkimi chłopakami ze szkoły minus jeden srebrnowłosy wampir. - Ale masz rację. Ostatnio dość długo śpię.
-Może zacznij pisać książkę?- rzuciła od niechcenia jakaś blond włosa okularnica
-Taaa, „Oralną biblię” albo „10 dni z życia Clitoris” – Mruknęła Casidy z rozbawieniem. Wywołała śmiech u wszystkich – z Nikki włącznie
-A poza tym Nikki. Jak tam twoja hemofilia? - Odnotować, czerwono włosa ma problem z krzepliwością krwi
-Aa tam, bez zmian. Ciągle muszę zapierniczać do szpitala przy nawet najmniejszym skaleczeniu- powiedziała obojętnym głosem i wzruszyła ramionami.
-Tylko że teraz masz, tak jakby, bardzo ciekawy powód żeby tam chodzić prawda? – Zielonooka dziewczyna uśmiechnęła się szatańsko
-O czym mówicie?- spytała z zaciekawieniem Casidy
-O doktorze Cullenie, oczywiście- O ironio. Nie wiedziałem, że Carlisle ma powodzenie nie tylko u pielęgniarek, ale też u pacjentek.
-Wiesz Loren, to nie ja ślinię się na jego widok – dogryzła jej Nikki- Właściwie, to jestem jedyną dziewczyną, która tego NIE robi.
-Taak, zawsze się zastanawiałam czy wszystko z Tobą OK.
- Więc trójka dzieci doktora chodzi do nas do szkoły, tak? – Zapytała Casidy, po raz kolejny mnie zaskakując. Czyli wiedziała jak mam na imię i że Carlisle, Jasper i Alice to moja rodzina. I wciąż nie mogłem się pozbyć wrażenia, że wie dużo, dużo więcej o mnie. A na pewno dużo więcej niż bym chciał.
- Tiaa… - odpowiedziały chórkiem i spojrzały na mnie z lekko rozmarzonym wzrokiem, po czym zabrały się za gadaniem o moim ojcu. Wyłączyłem się na chwilę i zdążyłem wyłapać tylko małą część rozmowy.
-Mieć lekarza za męża- to nienormalne! Niektórzy przecież nocami wychodzą, a w dzień śpią! Jak… Jak wampiry! – Histeryzowała dziewczyna z długimi blond lokami
-Taaak…- Casidy mruknęła i spojrzała na mnie intensywnie mówiąc- Jak wampiry



CASIDY:
Zmuszałam się do bycia miłą i roześmianą. Do bycia taką, jaką mnie zapamiętali. Przyznam szczerze, że wychodziło mi świetnie. Jedyne, co naprawdę zawracało mi głowę, to fakt, że mój partner z biologii nie był jedyny Cullenem. Już na przerwie odkryłam, że chodzi do szkoły z dwójką rodzeństwa. Trzy wampiry. Teraz okazuje się, że mają ojca. Cztery wampiry. A ojciec ma zapewne żonę. Pięć wampirów. A nie mogłam się wyzbyć wrażenia, że musi być ich jeszcze więcej. Na srebrnowłosego spojrzałam tylko raz i tylko po to, by dać mu do zrozumienia, że wiem. Po jakimś czasie z rozmyślań wyrwało mnie westchnienie Loren
-O Boże, jaki on przystojny – Nie musiałam nawet się zbytnio wysilać by zrozumieć o kogo jej chodzi. Nie byłam pewna, czy chce wysłuchiwać rozterek kilku nastolatek co do urody wampira. Powiedziałam więc tylko
-Zamknij usta skarbie, bo się ślinisz. – Z lekko szyderczym uśmiechem skinęłam na Nikki i wyszłyśmy na dwór. Po prostu szłyśmy. Nie rozmawiałyśmy o przeszłości, ponieważ dla mojej najlepszej przyjaciółki zawsze liczyła się tylko teraźniejszość.
-Sądzisz, że powinnyśmy trzymać się z dala od Aidena? – Zapytała po chwili prosto z mostu. Szczerze mówiąc troszkę mnie zbiła z tropu. Cholera, jak dobrze mnie znała!
-Eee… Nie powinnyście na pewno unikać Cullenów. Wiesz, możecie się z nimi kumplować.- Powiedziałam bardzo wymijająco. Jak mogłam pomyśleć , że to poskutkuje?
-Wiesz, że nie o to mi chodzi. – Uniosła brwi. – Sądzisz, że nie powinnyśmy wchodzić z nimi w bliższe stosunki tak? Mów prawdę! – Nie wiedziałam do końca co miałam jej powiedzieć. Na przykład „Zależy o jakie bliższe kontakty Ci chodzi. Skóra- skóra, usta-usta, szyja-zęby, czy jeszcze coś innego.?” Więc powiedziałam tylko
-…..
A może lepiej brzmiałoby „Nie powinnyście się z nim wdawać w bliższe stosunki – Wyżej wymienione, niepotrzebne skreślić”
-Wiesz, że nigdy nie zadaję zbędnych pytań. – Powiedziała Nikki zapalając papierosa.
-Wiem, że masz przede mną mnóstwo tajemnic, ale nie próbuję ich odkryć. Wielu rzeczy zapewne nie chce wiedzieć. Mnóstwo razy cię nie posłuchałam i nie wyszłam na tym dobrze. Dlatego chcę żebyś mi odpowiedziała.- Zamyśliłam się. Przecież nie muszę mówić jej więcej niż to konieczne.
- Tak- powiedziałam powoli- Żadnych bliższych stosunków z Cullenami
-W porządku, nie wnikam – Spojrzała na mnie z uśmiechem i tak właśnie zrobiła, po prostu odpuściła jak zawsze. Zdałam sobie sprawę, że tylko ta cecha pozwala mi na przyjaźń z nią. Nigdy nie próbowała odkryć prawdy, mimo, że chciała ją znać. Są rzeczy, których nikt nie powinien wiedzieć.












Nie mogę się powstrzymać:
Aiden

Image


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kame dnia Pon 18:18, 02 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
EmerginSun
Nowonarodzony



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:37, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Zdecydowanie mi się podoba. Jest bardzo oryginalne i intrygujące. Najważniejsze pytania:
pierwsze:Czy będzie A&C?
drugie:Kim jest Casidy?
trzecie:jeszcze pomyśle Wink

"Po głębszym namyśle już wiedziałem co zrobię. Iście szatański plan.
I najzwyczajniej ich olałem. Tak, to najbardziej szatańska rzecz na jaką mnie stać. Jestem doprawdy żałosny."
Szatan z piekła rodem, nie? Całkiem fajny z resztą

AVE WENA!!!
E.S. Wink Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez EmerginSun dnia Nie 13:53, 01 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
s.mapet
Zły wampir



Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce.

PostWysłany: Nie 13:52, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Dżizys!
Nowy ulubiony ff. xD
Brakuje mi słów, żeby opisać jak bardzo podoba mi się wymyślone przez ciebie opowiadanie, ale mogę cię zapewnić o dwóch rzeczach- jest genialne i zdecydowanie masz we mnie stałego czytelnika.
Aiden i jego "totalna olewka" na wszystko rlz.

Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krota
Nowonarodzony



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Nie 14:10, 01 Mar 2009 Powrót do góry

No super!! love
Teraz to już się w tym opowiadaniu zakochałam...
We mnie też masz stałego czytelnika :D

Życzę W.E.N.Y love


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Nie 14:14, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Heh wpisuje Cię na listę codziennie odwiedzanych ;D Urzekło mnie Wink W końcu coś świeżego, hmm innego ;D Jak mam być szczera to właśnie tak wyobrażałam sobie Aidena jak na obrazku, który wstawiłaś :) Pisz, pisz i pisz :) Weny .
Pozdrawiam :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bellafryga
Wilkołak



Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:52, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Aiden ma kolczyki? :D
Bardzo mi się podoba, ale wyłapałam sporo błędów. Spacje robi się PO znakach interpunkcyjnych, a myslnik odziela się z dwóch stron spacjami. Ułatwi to czytanie tekstu, który jest naprawdę świetny!
Pisz, pisz, bo zżera mnie ciekawość kim jest Casidy i skąd wie o wampirach.
WENY :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kame
Wilkołak



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 14:57, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Czwarty rodział już się mieli. Cholera. Piszę z prędkością światła xD
To wszystko dlatego, że mam już w głowie całą historię i nie muszę jej na siłę wymyślać. Myślę, że rozdział powinien być wieczorem już sprawdzony i wysłany.

Jakoś go sobie wyobrażam z kolczykami, nie wiem, pasują mi do jego charakteru xD


P.S. Uwielbiam wasze komentarze. Gdyby nie one to pewnie bym nie pisała tak dużo i często Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kame dnia Nie 14:59, 01 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Madi
Zły wampir



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: A tam gdzieś jakoś ;)

PostWysłany: Nie 17:39, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Pisz jak najwięcej i jak najczęściej Wink podziwiam prędkość- od wczoraj mnie nie było i dziś dwa kolejne rozdziały- respect.
Naprawdę dziewczyno, zachwycasz mnie :)
Czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Aiden mi się podoba- ma ciekawy charakter. Inny bym rzekła. Srebrnowłosy wampir o topazowym spojrzeniu z kolczykiem w uchu- to coś, co tygryski lubią najbardziej Wink

Dołączam się do życzeń weny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kame
Wilkołak



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 17:54, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Rodział IV
Bez sensu
Czyli
Zdechnę, jeśli nie poznam twojego sekretu



Uff… Nareszcie koniec. Teraz wystarczyło tylko pojechać do domu i przez resztę dnia kamuflować swe myśli przed Edwardem i czasem nie postanawiać nic w związku z Casidy, żeby Alice nie zadawała pytań. Świetnie. Czeka mnie cudowny dzień. Wraz z rodzeństwem wlokłem się w stronę auta. Zdziwiłem się, że Alice jeszcze nie zdążyła zauważyć, kogo dzisiaj cały dzień wypatrywałem. Najwidoczniej wzięła sobie do serca moje olewatorskie zachowanie w stosunku do reszty świata. Cóż…
Szliśmy więc ludzkim tempem, w ogóle nie rozmawiając. Kiedy już sięgałem po kluczyki usłyszałem za sobą ten cholernie aksamitny głos. Odwróciłem się, przede mną stał nie kto inny jak…
-Mmm… Przepraszam. – Powiedziała Casidy tonem, który miał chyba być nieśmiały. Nie wyszło.
-Jestem Casidy Mignonette. Wy musicie być rodzeństwem Cullen- Pokiwaliśmy głową zdziwieni. Tylko Alice uśmiechała się leciutko. Chyba wiedziała co zamierza zrobić nasz gość.
-Więc idziemy z koleżankami na miasto i zastanawiałam się czy nie chciałabyś iść z nami… Alice?- Tak, to zdecydowanie miało brzmieć nieśmiało. I zdecydowanie nie wyszło. Była pewna siebie. Alice z ogromnym uśmiechem pokiwała głową. Czy Casidy jest aby zdrowa na umyśle? Jeśli NIE WIEDZIAŁA, to intuicyjnie powinna trzymać się od nas z daleka, a jeśli WIEDZIAŁA, to TYM BARDZIEJ powinna nas unikać.
-Świetnie- Nawet gdy się uśmiechała robiła to w bardzo wyważony sposób, ukazała rząd równych białych zębów, które nie wyglądały wcale na ostre.

Patrzyliśmy więc z Jasperem zdumieni jak Alice i Casidy odchodzą. Zaiste zabawne. Szurnięta wampirzyca pośród bandy siedemnastolatek.



CASIDY:
To, że będę chronić moje koleżanki od bliższych stosunków z Cullenami wcale nie znaczy, że powinny odrzucać ich na margines społeczeństwa. Postanowiłam zaprosić Alice na nasze zwyczajowe chodzenie po okolicy.
Na początku czuła się trochę nieswojo. Przedstawiłam ją innym. Kiedy ją przyprowadziłam patrzyły na mnie jakby wyrosły mi czułki.
-Słuchajcie dziewczęta, znacie Alice prawda? – pomachała im nieśmiało
-Od dzisiaj będzie się trzymać z nami. Jakieś obiekcje? – Wpatrywałam się w nie intensywnie. Chyba nikt nie miał zamiaru się sprzeciwić, ale wciąż patrzyły na mnie jakbym oszalała. Pierwsza oczywiście odezwała się Nikki.
-Jasne. Witaj w drużynie Alice – Podeszła do niej i najzwyczajniej w świecie ją przytuliła. Jestem pewna, że nie zwróciła uwagi na zimno jej skóry. W końcu- jej temperatura przypominała moją.

Na początku musiała się czuć niepewnie, lecz jakiś czas później śmiała się i rozmawiała z innymi. Miała bzika na punkcie zakupów. Chodziła z dziewczynami od jednego sklepu do drugiego. Przekrzykiwały się nawzajem, nie umiejąc się dogadać co do najmodniejszego ciucha tego sezonu. Zdecydowanie mogłam stwierdzić, że Alice jest miłą osobą. Miłą wampirzycą. W końcu zadałam jej pytanie, pierwsze dzisiaj, na które naprawdę chciałam znać odpowiedź.
- Powiedz mi Alice, jesteście wszyscy adoptowanymi dziećmi państwa Cullenów tak?- Kiwnęła tylko głową
-A ilu was jest tak konkretnie?
-No więc jest Carlisle, Esme, Emmet, Rosalie, Bella, Edward, Jasper, Aiden i ja. Kiedyś byli jeszcze Jacob i Reneesme, ale teraz są w szkole z internatem w Kanadzie.- O Boże… Dziewięć wampirów w jednym, małym Forks. Świetnie.
-Aha, spora z was rodzinka – Powiedziałam niby od niechcenia, uśmiechając się lekko.

Jestem pewna, że minęło kilka godzin. Wkońcu pożegnałyśmy się i wróciłyśmy do swoich domów. Alice zadzwoniła po Aidena, po 10 minutach był już na miejscu. Po raz kolejny spojrzałam w jego topazowe oczy. Tak. Zdecydowanie jego wzrok musi porządnie działać na moje koleżanki.

AIDEN:
Udało mi się. Edward raczej nie odczytał moich myśli. Bynajmniej nie na tyle by pytać o Casidy. Byłem z siebie dumny. Zastanawiałem się, jak tu wyciągnąć coś od Alice, żeby nie zdradzać jej swoich podejrzeń co do Mignonette. Po około dwóch godzinach, usłyszałem telefon- Alice chciała bym po nią przyjechał. Nie miałem wyboru, przynajmniej mogłem na chwilę odpocząć od ukrywania swoich myśli. Casidy znów spojrzała mi w oczy. Jej wzrok przeszywałby moją duszę, gdybym miał pewność, że istnieje. Edward ani razu nie zapytał o dziewczynę pojawiającą się w naszych myślach. Nie wiem, czy Alice ukrywała je przed nim, tak jak ja, czy Ed po prostu nie zwracał na nas uwagi.


CASIDY:
Całą noc sprzątałam dom. Przez rok nikt tam nie mieszkał i było dość… niechlujnie. Innymi słowy panował straszny bajzel. Kolejna bezsenna noc sprawiła, że w jeszcze większym stopniu niż wczoraj przypominałam zombie. Albo bardzo głodnego wampira.
Spędziłam samotnie dwie potwornie nudne lekcje. Technologia informatyczna i geologia. To doprawdy okrutne, żeby uczyć takich bzdur. W końcu przyszedł czas na W-F. Ponieważ jedna z dwóch sal była remontowana, chłopcy i dziewczyny ćwiczyli na zmianę. Tym razem była nasza kolej.
Przebierałam się rozmawiając z Nikki i Alice. Bezmyślnie ściągnęłam bluzkę.
-Boże, co to jest! – Krzyknęła naprawdę głośno Alice. Zaklęłam w duchu. Byłam pewna, że ludzkie oczy nie są w stanie zauważyć wszystkich blizn, zapomniałam natomiast, że wampirze- owszem. Już starałam się wymyślić jakąś wymówkę, która wytłumaczyłaby dodatkowo Nikki, dlaczego tylko Alice widzi jak bardzo zmasakrowane jest moje ciało. W tym momencie Nikki się roześmiała. Zbiło mnie to z tropu
-Nie martw się Alice, ona tak zawsze. To tak jakby jej… ee… kompleks- W tym momencie zrozumiałam, że Alice wcale nie zwróciła uwagi na moje blizny. Patrzyła z szeroko otwartymi oczami na bandaż, którym ciasno owinęłam klatkę piersiową. W pewnym sensie odetchnęłam z ulgą.
-Wiesz, po prostu bez tego mam naprawdę duży biust i strasznie mi przeszkadza – Powiedziałam obojętnie, a ona wciąż się wgapiała w trzymetrowy bandaż. Wydawało się, jakby miała ochotę go ściągnąć i wbić mnie w biustonosz. Nie, nie, nie. Po moim trupie.
- Daj spokój Alice- Powiedziałam odrobinę zażenowana. Już więcej się nie odezwała.




AIDEN:
Tym razem, to dziewczyny miały ćwiczyć, więc usiadłem na trybunach szczęśliwy, że przynajmniej nie będę musiał się zbytnio wysilać, by zachowywać się po ludzku. Czyli mogę przez godzinę mieć wszystko wokół w głębokim poważaniu. Super.
Po chwili okazało się, że jednak będę musiał się wysilać. Na salę wkroczył nie kto inny jak Casidy w towarzystwie Alice i Nikki. Cholera. Ona mnie prześladuje. Więc czeka mnie godzina zmuszania się do nie myślenia o niej.
Grały w siatkówkę. Nic ciekawego. Zauważyłem, że blizny na dekolcie, które zauważyłem dzisiaj, to nie jedyne z kolekcji Casidy. Miała też kilka prawie niewidocznych na rękach, i parę naprawdę głębokich. Serwowała lekko i z gracją, ale też z niespotykaną łatwością. Jakby w ogóle nie wkładała w to siły. Zdecydowanie wygrywała jej drużyna. Grała przeciwko Alice. Pomyślałem, że już za chwilę będę mógł iść na kolejną lekcję – lekcję bez szarookiej.
W tym momencie Alice zagapiła się, uderzyła za mocno piłkę, która przeleciała nad siatką jak torpeda. „Cholera” pomyślałem sobie. Jeśli ta piłka uderzy w ziemie, albo w ścianę to na pewno zrobi porządną dziurę. To będzie co najmniej dziwne. Ale gorzej, jeśli trafi w kogoś. Chyba nie obejdzie się, bez interwencji lekarza. „Jasna cholera, Alice!”. Za sekundę piłka miała zderzyć się z podłożem. Błyskawicznie znalazła się tam Casidy. „Popieprzyło Cię?”- myślałem. Ona chyba naprawdę miała coś z głową.
Odbiła ją.
Po prostu.
Powinna mieć co najmniej złamany nadgarstek. Ale nie. Wróciła po prostu na swoje miejsce jakby nic się nie stało. Mina Alice była nie do opisania. Zmieniła się z przerażenia w totalne osłupienie.
Nie dość, że Casidy odbiła tą piłkę, to jeszcze zdobyła punkt.
Chyba nikt nie zwrócił uwagi na to, że siła Alice jest nieproporcjonalna do jej postury. Ciągle stała lekko zmieszana. Pewnie myślała sobie, że ta piłka tylko wydawała się taka szybka. Koniec lekcji. Wziąłem swój plecak. Naprawdę chciałem już wyjść. Alice podeszła do mnie. Zdawało się, że chce zapytać mnie o opinię na temat prawdopodobnej siły jej serwu. Otworzyła tyko usta i wtedy usłyszałem huk. Poczułem zapach krwi. Gardło zapłonęło mi żywym ogniem, moja siostra wyglądała na równie spragnioną. Na drugim końcu Sali stały trzy dziewczyny. Jedna siedziała zakrywając krwawiący nos i płacząc, druga ją przepraszała a Casidy próbowała chyba poznać stan zdrowia tej pierwszej. Kolejna oznaka, że nie jest wampirem.„Cholera, o czym ja myślę? Musimy się stąd wynosić”. Wtedy czarnowłosa odwróciła się i niezbyt głośno krzyknęła
- Aiden, Alice idźcie zawołać pielęgniarkę! – Czy ona właśnie starała się ułatwić nam wydostanie się z sali? „Cholera, znowu sobie wymyślasz niestworzone rzeczy!” Kiwnąłem tylko głową, wziąłem siostrę za rękę i pobiegliśmy poinformować panią Deity o zajściu.
Od tej chwili nawet Alice musiała przeczuwać, że jej nowa przyjaciółka jest co najmniej dziwna.





CASIDY:
Cholera, dlaczego ona nie chce mi pokazać tego nosa? Chyba trzeba przyprowadzić do niej pielęgniarkę. Zapomniałam o wydostaniu Cullenów z sali. Wiedziałam, że mnie usłyszą, ale dla zachowania pozorów krzyknęłam
-Aiden, Alice idźcie zawołać pielęgniarkę!- wykonali moje polecenie. Cieszyłam się w duchu, że to Alexis dostała piłką, a nie Nikki. Gdyby to była ona, to już trzeba by było wezwać karetkę.

Cullenowie z dala od krwi

Nikki z dala od piłki

Srebrnowłosy z dala ode mnie

Wszyscy uratowani…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampirek
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:03, 01 Mar 2009 Powrót do góry

noo z każdym nowym odcinkiem wciąga, bardzo ciekawa postać z tej Cassidy...

nie wiem tylko czy wiesz,ze jak przyzwyczaisz nas do tak częstego dodawania odcinków, to będziesz musiała, tak robić przez cały czas!

więc życzę dużo weny


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wampirek dnia Nie 18:04, 01 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aguś;)
Człowiek



Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 18:06, 01 Mar 2009 Powrót do góry

No cóż podoba mi się STRASZNIE:D nie mogę się doczekać następnych części. Ciekawi mnie kim jest Casidy i co z tego wszystkiego wyniknie. Nareszcie coś innego, nowa postać i to taka olewatorska:D

P.S Dużo weny i szybkości w pisaniu:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madi
Zły wampir



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: A tam gdzieś jakoś ;)

PostWysłany: Nie 18:07, 01 Mar 2009 Powrót do góry

O dziewczyno, coraz bardziej mnie wciąga, srsly. Jesteś zajebista <wybaczcie>. Super miałaś pomysł. To może wieczorem będzie kolejny rozdział?? :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kame
Wilkołak



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 18:13, 01 Mar 2009 Powrót do góry

CHOLERNIE mnie korci by zacząć pisać ten piąty rozdział, ale jak już do niego siądę, to za piętnaście minut będziecie go czytali xD

No nie wiem, nie wiem... Wiecie, ja nie mam nic przeciwko takiej częstotliwości, ale od jutra szkoła i będzie co najwyżej jedna notka dziennie xD

P.S. Dziękuję za wszystkie pochwały, (też jesteście zajebiści, że chcecie czytać moje wypociny), ale może byście mnie chociaż raz porządnie skrytykowali ? xP



No to jak? Pisać ten rozdział czy nie? :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nadya
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Radom

PostWysłany: Nie 18:18, 01 Mar 2009 Powrót do góry

pisać, pisać pisać proooooooooooooooszę, ten ff jest boski strasznie mi się podoba, jest taki lekki i przyjemny bardzo dobrze się go czyta!!!!! dodaj jeszcze coś dziś!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madi
Zły wampir



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: A tam gdzieś jakoś ;)

PostWysłany: Nie 18:18, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Jeszcze się pytasz- jasne, że pisać!!

Ciężko jest Cię 'porządnie skrytykować', bo to jest za dobre. Masz super styl- naprawdę mi się podoba, piszesz poprawnie <jak> gramatycznie etc, etc. Przede wszystkim historia i pomysł- nowe, intrygujące i WCIĄGAJĄCE jak cholera albo i dwie :P I jeszcze lubisz mangę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
karolciaw
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Nie 18:23, 01 Mar 2009 Powrót do góry

no jasne, ze pisz Uwaga Twisted Evil
Casidy jest bardzo tajemnicza postacia, Aiden ma charakter....
ten ff to genialny pomysl i do tego jeszcze piszesz go z taka latwoscia i szybkoscia, przy czym nie jest on ani troche niedopracowany.... jak Ty to robisz ?
az pisze komentarz mimo zalanej herbata szwankujacej klawiatury.... Rolling Eyes

VENY Uwaga Uwaga Uwaga chociaz i tak Ci jej nie brak


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez karolciaw dnia Nie 20:07, 01 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Krota
Nowonarodzony



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Nie 18:45, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Odpowiedź na pytanie :
Cytat:
No to jak? Pisać ten rozdział czy nie? :P

brzmi TAK Uwaga Uwaga
To jest super więc pisz dalej Dziewczyno Twisted Evil



Życzę W.E.N.Y.
love


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madi
Zły wampir



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: A tam gdzieś jakoś ;)

PostWysłany: Nie 18:48, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Ja życzę Veny przez 'V' jak VICTORIA, bo ona do Ciebie należy Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kame
Wilkołak



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Nie 20:36, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Proszę marudy, macie. xD

Ale ostrzegam, że od jutra tylko jedna notka dziennie xD






Rozdział V
Uczucia
Czyli
Kogo wampiry lubią najbardziej?



AIDEN:
Przez kolejne dwa tygodnie nie działo się nic niezwykłego. Oczywiście, jeśli jakikolwiek dzień z nią w pobliżu mógł być zwyczajny. W każdym razie nie dowiedziałem się o niej niczego nowego. To mnie cholernie irytowało. Jestem olewusem- to prawda, ale kiedy nie potrafię się czegoś dowiedzieć to flaki sobie wypruwam ze złości. Ughhh… Co gorsza, jeśli Alice zastanawiała się nad tajemnicą Casidy, to na pewno nie na głos. Edward także nie wspomniał nic o tym, by pojawiała się w naszych myślach. Chwała Bogu. Jasper też nie wykazywał większego zainteresowania nową przyjaciółką swojej dziewczyny. To mogło oznaczać tylko jedno.

TYLKO JA MAM NA JEJ PUNKCIE OBSESJĘ!


CASIDY:
Dwa tygodnie nudy. Dwa tygodnie opierniczania się. Dwa tygodnie praktycznie bez snu. Kiedy w końcu postanowiłam się wyspać, dorwałam przypadkowo w swoje ręce książkę „Medycyna dla zaawansowanych”. Spowodowało to oczywiście kolejną bezsenną noc.
Poniedziałek. Poszłam wprawdzie spać stosunkowo późno, ale starczy jak na mnie. O godzinie siódmej piętnaście zadzwonił telefon. Zaspana wygrzebałam się z pościeli, sięgnęłam po komórkę i popatrzyłam na wyświetlacz. Nikki.
Czego ona chce o tej porze?
-No czeeego tam?- mruknęłam wciąż nie do końca rozbudzona. Usłyszałam jednak męski głos. Bardzo aksamitny męski głos.
-Eee… dzień dobry, z tej strony doktor Cullen. Twoja Przyjaciółka chciała, bym powiadomił Cię, że jest w szpitalu i zapytał, czy nie przyniosłabyś jej podręczników. - Zatkało mnie. Nie ma to jak miły początek znajomości z kolejnym wampirem.
-Eemm… no jasne, już idę. Do widzenia – „Cholera” pomyślałam, gdy się rozłączyłam.
Ubrana i najedzona wyszłam z domu. Wpadłam z siłą tornada do jak zwykle otwartego mieszkania Nikki. Spakowałam jej książki do torby i ruszyłam w stronę szpitala.

Zapytałam grzecznie, gdzie znajduje się moja przyjaciółka i weszłam do wskazanej sali. Siedziała na łóżku machając nogami. Miała zabandażowaną rękę. No tak. Ciamajdowatość nie tworzy dobrej pary z hemofilią.
-Ach ty sieroto. – Uśmiechnęłam się promiennie oglądając jej rękę. Wtedy usłyszałam za sobą głos, zdecydowanie należący do doktora Cullena.
- Nie do końca rozumiem, jak można się przeciąć nożem w takim miejscu i na dodatek przypadkowo – mówił z uśmiechem, który na pewno zwalał z nóg niejedną kobietę. Byłam zażenowana tym, jak niegrzecznie odezwałam się do niego przez telefon . Ale on najwidoczniej tego nie zapamiętał. Spojrzałam na niego. Wysoki, przystojny wampir o blond włosach. Gdyby nie jego wyraz twarzy, to strasznie przypominał by mi… „Uch, daj spokój Cas!”
- Dzień dobry panie doktorze. Przepraszam za to rano, wie pan- uśmiechnął się tylko dobrotliwie
-W porządku, miałaś prawo być zła, że ktoś Cię budzi tak wcześnie. – Posłałam mu swój najładniejszy uśmiech. Wtedy przez drzwi wszedł nie kto inny jak Alice. Co to? Zjazd wampirów? Spojrzała na mnie i Nikki zdziwiona.
- Coś się stało? –spytała?
-Eee… nic takiego. Czy nie powinnaś być w szkole? – Zapytała Nikki
-Wy też powinnyście. Mamy w końcu tą samą pierwszą lekcję. Profesor Lars się rozchorował. Więc przyszłam porozmawiać z Carlislem. Jasper i Aiden zostali w szkole – Uśmiechnęła się. Czy jest coś zabawnego w siedzeniu z koleżankami w szpitalu?
-Więc wy się znacie? – Zapytał doktor unosząc brwi. Świetnie, niech wszyscy Cullenowie dowiedzą się o moich bliskich stosunkach z Alice.
-Tak – znowu się rozpromieniła. Zaraz jej lutnę.
Pięć minut później siedzieliśmy wszyscy w gabinecie Carlisle’a.
-Eee… Wiesz Alice, chyba skoro mamy wolne to muszę iść do biblioteki. Przeczytałam dwa dni temu ostatnią książkę jaką miałam.
-A co takiego czytałaś? – Alice chyba próbowała mnie prześwietlić
-„Medycynę dla zaawansowanych” – na tę słowa doktor Cullen spojrzał na mnie.
-Więc interesujesz się medycyną tak? – Cholera…
-Eee… tak- w tym momencie powinien wystąpić w roli głównej rumieniec. Nic z tego.
- Więc masz tutaj do wyboru i do koloru książek- Znów się uśmiechnął. Zdawało mi się, że bardzo polubił ideę mojej przyjaźni z jego córką. Nie chciałam tego, ale moje oczy się khe khem… zaświeciły.
-Naprawdę mogę? – Jestem pewna, że zaraz zacznę się ślinić. Gestem dłoni wyraził zgodę. Wyskoczyłam z fotela i z prędkością światła znalazłam się przy półkach wertując wzrokiem tytuły.
Dorwałam „Farmakologię i toksykologię” zasiadłam w fotelu i czytałam. Czytałam. Czytałam. Czytałam. Byłam pewna że nie minęło nawet pięć minut, a dotarł do mnie głos Alice.
-Eemm… Casidy, musimy już iść. Jaką masz drugą lekcję?
- Drugi angielski- odpowiedziałam nie podnosząc głowy
-Ach, więc, eee… możesz zostać, bo masz teoretycznie kolejną lekcje z prof. Larsem – Oczy znowu mi się zaświeciły. Cała kolejna godzina z książką. Pożegnałam się z dziewczynami. Po chwili zaczęłam się zastanawiać, czy nie przeszkadzam czasem doktorowi. Spojrzałam na niego, wyglądał jakby tłumił śmiech na widok mojej miny. Skończyłam książkę po dziesięciu minutach. Czułam niedosyt, więc zapytałam o zdanie na jej temat Carlisle’a. Rozmawialiśmy bardzo długo. Doktor był zdecydowanie najsympatyczniejszym wampirem jakiego kiedykolwiek spotkałam. Widać, że nie spotykał często siedemnastolatek z tak sporą wiedzą medyczną. Prawda jest taka, że medycyna to moje hobby. W przyszłości na pewno zostanę lekarzem. „Jak dożyję” pomyślałam. Pewnie gadalibyśmy jeszcze kilka godzin, ale musiałam iść do szkoły.
-Do widzenia panie doktorze. – powiedziałam grzecznie kiedy byłam przy drzwiach
-Och, daj spokój. Mów mi Carlisle – uśmiechnął się. Być na „ty” z kolejnym wampirem?
-Dobrze więc. Do widzenia Carlisle- Zero zażenowania.
-Jeśli znajdziesz czas, możesz przyjść także jutro. Mam dla Ciebie jeszcze kilka ciekawych książek. – Uśmiechnął się. Chyba nie sądził, że odmówię. KSIĄŻKI-KSIĄŻKI-KSIĄŻKI!
-Postaram się – Kolejny uśmiech. Boże, co się ze mną dzieje. Poszłam na lekcje. Coś mi się wydaje, że spędzę z blond wampirem dużo czasu.




AIDEN:

Boooże. Dwie godziny nic nie robienia. Ekstra. A później reszta dnia nic nie robienia. Też super.
Kiedy leżałem po raz setny na „tym pieprzonym łóżku” usłyszałem magiczne słowo „Casidy”. Otworzyłem oczy z prędkością światła i już byłem na dole. Carlisle rozmawiał z Alice.
-To bardzo dobrze, że znalazłaś sobie jakąś koleżankę. Nie możesz jej oczywiście niczego powiedzieć, ale dopóki nie ma żadnych podejrzeń to jest w porządku. Poza tym, uważam że to bardzo inteligentna dziewczyna. Dawno nie spotkałem nikogo z taką wiedzą medyczną. – Carlisle skończył swój wywód. Mądra? Tylko tyle? A piękna? Cudowna? Wampirza? Zimna? Zachwycająca? Silna? NIC??
CHOLERA JASNA! CZY TYLKO JA ZAUWAŻYŁEM, ŻE CASIDY NIE JEST NORMALNĄ DZIEWCZYNĄ??
„Tak, bo tylko ty masz na jej punkcie obsesje” pomyślałem „Ughh… Zamknij Się”
- Polubiłeś ją Carlisle? – Alice najwidoczniej ją ubóstwiała.
-Tak, zaprosiłem ją do siebie jutro – Patrzyłem na niego jak na idiotę. Nie zwracali na mnie najmniejszej uwagi.
- Muszę jej odstąpić trochę książek, musi rozwijać zainteresowania – Zaraz go ciepnę za ten dobrotliwy uśmiech. Nie mówiąc nic śmignąłem wkurzony do swojego pokoju.




CASIDY:

Mój tydzień polegał głównie na jedzeniu, spaniu chodzeniu do szkoły i odwiedzaniu Carlisle’a. Zdecydowanie go lubię. Ostatnio gadamy też trochę o innych rzeczach poza medycyną. Opowiadał mi o swojej żonie- Esme. Nie lubię romantycznych historii, ale ta była … inna. Oczywiście Carlisle nie mógł mi powiedzieć WSZYSTKIEGO. Pewnie nawet się nie domyśla, że wiem, choć parę razy o mało co się nie zdradziłam.
Zapomniałam jeszcze, że przez ten tydzień zdążyłyśmy się poważnie narazić z Alice nauczycielom za gadanie na lekcjach. A srebrnowłosy , który prawdopodobnie jako jedyny przeczuwał, że wiem wciąż śledził moje ruchy. Jakby chciał wyłapać każde zachowanie odbiegające od normy. Nie dałam mu tej satysfakcji.
Dziś rano po raz kolejny siedziałam w gabinecie Carlisle’a, gdy on wypełniał jakieś dokumenty. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę- Carlisle podniósł głowę znad papierów. Do pokoju wkroczyli Aiden, Jasper i Alice. Przywitali się i usiedli na fotelach. Gadaliśmy o jakiś zupełnych pierdołach. Znaczy się- oni gadali, a ja czytałam. Szaro włosy lustrował mnie spojrzeniem. Zauważyłam, że wyglądał na głodnego. Przypomniało mi się coś.
-Alice, chcemy jutro z dziewczynami iść na zakupy. Co ty na to? –Ona też wydawała się bardzo, bardzo głodna. Wszyscy lekko się zmieszali.
AIDEN:
Cholera. Zastanawiam się, jak z tego wybrniesz Alice?
-Eee…. YY…. No bo… ee… ten tego… - Bardzo kreatywna odpowiedź
-No bo jutro nie mogę bo jedziemy z rodziną na to no… eee… ten tego- „Coraz lepiej Ci idzie Alice”- pomyślałem z ironią.
CASIDY:
Uggh…. Mam tego dość. No dobra, raz się żyje. Może tego pożałuje ale…
AIDEN:
Spojrzałem na Casidy. Jej mina wyrażała coś w stylu „dość tych gierek” i powiedziała
-jutro czas polowania tak?- zdrętwiałem, zresztą nie tylko ja. Jasper wyglądał, jakby ktoś go walnął w łeb patelnią. Oczy Alice przypominały dwa spodki. Natomiast zdziwiła mnie reakcja Carlisle’a. Wyglądał na lekko przerażonego, ale miał na twarzy tryumfujący uśmiech.


Myliłem się.


Carlisle domyślał się od początku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madi
Zły wampir



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: A tam gdzieś jakoś ;)

PostWysłany: Nie 20:39, 01 Mar 2009 Powrót do góry

Kochanie, ja Cię kocham normalnie. Jesteś genialna. :* :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin