FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 La Rosa Negra +16 [NZ] POWRÓT . 19.04.10 ROZDZIAŁ 11. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Wto 19:33, 31 Mar 2009 Powrót do góry

Witam wszystkich :)...
Jest to mój drugi ff w zupełności różniący się od pierwszego...
Będzie opowiadał o losach Belli, jako studentki mającej wieczorami drugie życie. W większości postacie są ludźmi. Sceny +18 pojawią się w dalszych częściach, bo moja niepoprawna wyobraźnia działa na wysokich obrotach. W razie czego będę dawać odpowiednie oznaczenia na początku rozdziału.
Proszę o opinię i słowa krytyki Wink Na początek prolog...
Pozostaje mi życzyć miłego czytu-czytu^^

Wszystkie opublikowane rozdziały znajdziecie również na moim chomiku
[link widoczny dla zalogowanych]

Image

BETA: frill

PROLOG

Stałam przez chwilę przed wielkimi, drewnianymi drzwiami, bardziej przypominającymi wrota do zamku niż wejście do klubu, wahając się, czy dobrze postępuję. Pchnęłam je z całej siły i wbrew pozorom nawet nie zaskrzypiały. Weszłam niepewnym krokiem do środka i znalazłam się w szerokim holu, w którym panowała ciemność. Być może, nie jest to najlepsze miejsce dla osoby takiej jak ja, ale ciekawszej oferty nie znalazłam przez ostatnie trzy tygodnie. Oszczędności zaczynały się kończyć, więc musiałam to zrobić.
- Przepraszam, jest tutaj ktoś? - Zapytałam z niepokojem w głosie. Ponownie ogarnęły mnie wątpliwości, czy dobrze zrobiłam, przekraczając próg. Poczułam powiew zimnego powietrza, który wywołał dreszcz przebiegający wzdłuż mojego kręgosłupa. Usłyszałam chrapliwy śmiech i czyjaś dłoń dotknęła mojego ramienia.
- Nie bój się, maleńka, ja nie gryzę - wzdrygnęłam się na dźwięk tych słów, po czym delikatnie odwróciłam głowę. Chciałam wiedzieć, do kogo należy ten szept, lecz moim oczom ukazały się jedynie lekko opadające blond włosy i białe, równe zęby. Przez ogarniającą nas ciemność nie byłam w stanie dostrzec niczego więcej.
- Szukasz pracy? – Mężczyzna upewnił się, popychając mnie lekko do przodu. Przytaknęłam głową, ponieważ głos zamarł mi w gardle. Koncentrując się na osobniku, od którego zalatywało alkoholem, nie zauważyłam, że zostałam wprowadzona do innego pomieszczenia i znajdowałam się obecnie w środku klubu. W oczy rzucił mi się długi, biały blat fantazyjnie oświetlony przez małe reflektory, a tuż za nim bar. Piękne szklane gabloty, wypełnione po brzegi różnego rodzaju napojami, lśniły w tysiącach odcieni. Efekt był niesamowity. Spostrzegłam, że jest to zasługa wielkiej, różnobarwnej kuli, zwisającej leniwie pod sufitem.
Po pierwszym oszołomieniu rozejrzałam się wokół. Sala wydawała się niewyobrażalnie duża, pomarańczowy parkiet był otoczony przez loże obite czarną skórą, która idealnie kontrastowała z krwistoczerwonymi ścianami. Odwróciłam się i ujrzałam dwa pomieszczenia nakryte kolebkowym sklepieniem. Jedno było całkowicie odsłonięte i można było dostrzec najnowocześniejszy sprzęt. Domyśliłam się, że zapewne jest to miejsce DJ’a. Większą uwagę przykuło drugie lokum, trochę bardziej obszerne i zaszklone.
Wnętrze klubu różniło się diametralnie od holu, w którym spotkałam nieznajomego. Ups, chyba o nim zapomniałam. Pomyślałam i zwróciłam się w stronę baru, o który opierał się tajemniczy mężczyzna. Zauważył moje zainteresowanie i skinął dłonią, abym do niego podeszła. Wciągnęłam powietrze głęboko do płuc i wolnym krokiem ruszyłam w jego kierunku. Miałam okazję dokładnie mu się przyjrzeć, ponieważ miejsce, w którym stał zostało oświetlone przez padające smugi reflektorów.
Był wysoki, nawet nieźle zbudowany. Posiadał półdługie, blond włosy delikatnie opadające na uszy. Oczy koloru ciemnej zieleni otaczała siateczka zmarszczek. Świdrował mnie spojrzeniem i nie mogłam oderwać wzroku od jego pięknych tęczówek. Prawdopodobnie to zauważył, ponieważ zaśmiał się cicho, a ja w tym samym momencie spłonęłam rumieńcem. Opierając się o blat, ze szklanką whisky wyglądał niezwykle seksownie. Poczułam lekkie mrowienie w dole brzucha. Opanuj się, przecież nawet go nie znasz. Skarciłam się w myślach, po czym podeszłam, wyciągając dłoń w jego kierunku.
Uśmiechnął się podejrzliwie i podał mi rękę. Jej ciepło przeszyło wszystkie komórki mojego ciała.
- Carlisle – przedstawił się, przytulając mnie lekko.
- Isabella… - szepnęłam, a po chwili dodałam nieco głośniej. - Bella… Swan.
Tak oto, dałam sobie kolejną szansę. Nowe życie, którego historia zaczęła się w tym klubie. W klubie zwanym La Rosa Negra.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kithira dnia Pon 19:22, 19 Kwi 2010, w całości zmieniany 25 razy
Zobacz profil autora
Cuks
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z cukierkowego królestwa^^

PostWysłany: Wto 19:49, 31 Mar 2009 Powrót do góry

Aaaa OBIECAŁAŚ!!! (przepraszam za tak głupi początek)
Obiecałaś przecież, że ,o powiesz jak tylko dodasz!
Jestem zła ^^
Co do prologu moje odczucia są mieszane, dobrze że wiem co będzie dalej.
Wiesz Bella skojarzyła mi się z taką dziewczynką do wynajęcia, a Carlisle z hyymmm tym co się nimi zajmuje (błagam nie bij!)
Bardzo mi się spodobało co przecież już wiesz. Laughing
Taka tajemniczość. Kurcze ja chcę więcej!
Dobra już się nie gniewam :D przeszło mi :D
Pozdrawiam cieplutko Candys :***


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cuks dnia Wto 19:53, 31 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
xxkasia29xx
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Wto 20:03, 31 Mar 2009 Powrót do góry

Uważam, że to zbyt krótki fragment aby ocenić cokolwiek, ale zapowiada się nie najgorzej Wink Naprawdę ciekawy tytuł, taki tajemniczy... Wink
Powodzenia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
majetta
Człowiek



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa - Zielony Tarchomin :)

PostWysłany: Wto 20:51, 31 Mar 2009 Powrót do góry

czy tytuł tego ff jest z Dirty Dancing II ?:) takie skojarzenie mi się nasunęło więc pytam:) jeśli tak to jestem bardzo ciekawa co się tam bedzie działo :P
szkoda, że fragment taki króciuki i zbyt wiele nie można jeszcze powiedzieć


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kataszka
Nowonarodzony



Dołączył: 05 Mar 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 20:56, 31 Mar 2009 Powrót do góry

myślałam, że Bella będzie striptizerką na początku :D
a Carlisle jakimś alfonsem czy coś. :D
ale to tylko takie pierwsze skojarzenie... ;]
ciekawie się zapowiada, czekam na dalsze części :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
new life
Zły wampir



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 5:10, 01 Kwi 2009 Powrót do góry

prologi zawsze sa krótkie dlatego wstawiaj szybko nowy rozdział bo trudno jest ocenić :D bardzo mi sie podoba i tak jak reszta myslałam ze Bella bedzie pracowała n innym stanowisku Laughing
życze veny
ps.thx za wiadomość :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Śro 17:06, 01 Kwi 2009 Powrót do góry

Wyrabiasz sobie styl, moja droga. Naprawdę, jeśli mam być szczera, to w porównaniu z pierwszym tekstem jest o niebo lepiej.

Krótko, za krótko, ale to w końcu tylko prolog. Mam nadzieję, że szybko dodasz nową część, rozjaśnisz sprawę "pracy Belli". Wink
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci powodzenia i wytrwałości, a pani becie - doskonałego oka do wyłapywania błędów.

Ave Ci, my dear.
Mami B.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 19:54, 01 Kwi 2009 Powrót do góry

Po pierwsze, to krótko. Za krótko, by napisać coś konstruktywnego.
O ile się nie mylę, w regulaminie pisze, żeby dodawać prolog razem z rozdziałem, ale to taki drobiazg ;d
OK, przestaję się czepiać i przechodzę do tekstu. Cóż, mimo niewielkiej ilości bardzo mi się podoba Wink Zapowiada się świetnie, dodatkowy plus za ładny tytuł, niby taki drobiazg ale przyciąga czytelników : )
Podoba mi się pomysł pracy w klubie. Dobrze, że seksownym pracodawcą jest Carlisle a nie Edward, tak jest oryginalniej. Bella jak to Bella, rumieni się i dobrze ^^
Ogółem to bardzo przyjemnie się czyta, ładnie i zgrabnie piszesz, błędów nie ma, jednym słowem jestem na TAK :D

Pozostaje mi czekać na pierwszą część, mam nadzieję że szybciutko ją wstawisz.

wena dużego ;*

pzdr, n.
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Śro 20:46, 01 Kwi 2009 Powrót do góry

Rozdział I :) prościutko od bety :) Kolejny powinien pojawić się w weekend.
Miłego czytu-czytu^^

ROZDZIAŁ I

BETA: frill :) dziękuję :*

AC/DC - you shook me all night long

- Co podać? – Zapytałam, uśmiechając się do następnego mężczyzny, starającego się o mój numer telefonu.
- Najlepiej ciebie – szepnął, zmniejszając odległość między naszymi twarzami. Poczułam zapach alkoholu wydobywający się z jego ust i spostrzegłam zamglony wzrok, lustrujący mnie z góry na dół.
- Niestety, takich słodkości nie podajemy – odpowiedziałam, cmokając w powietrze. – Może zdecyduje się, pan, na coś innego? - Zmusiłam usta do sztucznego uśmiechu. Nie lubiłam takich sytuacji. Owszem, minęło pół roku, odkąd pracuję w tym klubie jako barmanka, ale napaleni mężczyźni z alkoholowym chuchem nie należeli do ulubionych atrakcji wieczoru.
- W takim razie, dzisiaj pozostanę przy Apres Ski - miał minę zbolałego psa, a w jego głosie było wyraźnie słychać nutkę zawodu.
Odwróciłam się na moment, aby przyrządzić drinka. Zmieszałam wszystkie płynne substancje, po czym wlałam je do przezroczystej szklanki, do połowy wypełnionej lodem. Dolałam lemoniady, zawieszając na końcu plasterek cytryny i listek mięty. Postawiłam zamówienie przed klientem, który nie mógł oderwać wzroku od mojego ciała. Jego spojrzenie utkwiło w zagłębieniu mojego, dość skromnego, dekoltu. Przeszedł mnie lekki dreszcz, wywołany odrazą, jaką napawał mnie ten mężczyzna.
- Należy się sześć dolarów – powiedziałam chłodno, mając nadzieję, że nie będzie więcej się do mnie przystawiał. Wyciągnął portfel z tylnej kieszeni spodni i podsunął wyliczoną kwotę. Uśmiechnęłam się delikatnie, a on mrugnął do mnie. Po chwili już go nie było. W duchu cieszyłam się, że dał sobie spokój. Wielu klientów męczyło mnie do tego stopnia, że musiałam wzywać ochronę.
Spojrzałam na ludzi bawiących się w kubańskim rytmie. Był to jeden ze spokojniejszych wieczorów, niedziela nie była ulubionym dniem zabaw. Na parkiecie można było dostrzec tak samo młodych ludzi, którzy przyszli się rozerwać po ciężkim dniu, jak i dojrzałych, pewnych siebie, bogatych obywateli naszego kraju, którzy w dzień byli wzorem cnót dla szarego społeczeństwa, a wieczorami, właśnie w takich miejscach ukazywali swoje prawdziwe żądze i upodobania.
Wzrok wszystkich zawsze przyciągało tych dwoje, tańczących pośród tłumu. Nora, dziewczyna kusząca mężczyzn każdym, nawet najmniejszym ruchem ciała i Emmett, przyciągający kobiety swoją niebywałą muskulaturą i namiętnością, która emanowała z jego oczu podczas tańca. Byli dla siebie stworzeni, obydwoje niespotykanie piękni i poruszający się z gracją, jakiej każdy im zazdrościł. Tworzyli jedność, ale wyłącznie na parkiecie. Emmett dbał o nią i chronił od zawsze, darząc braterską miłością. Tego samego nie mogłam powiedzieć o Norze, która od lat była w nim zakochana. Ciężko mi patrzeć, jak ranią się nawzajem, ale starałam się nie wtrącać w ich relacje. Nora prosiła, abym nigdy nie powiedziała o jej uczuciach Emmettowi. Nie rozumiałam jej, ale jako przyjaciółka musiałam obiecać milczenie.
- Bella! - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Alice, mojej drugiej serdecznej przyjaciółki i współlokatorki. Spojrzałam na nią, po czym oniemiałam, rozszerzając oczy z zachwytu. Wyglądała olśniewająco. Miała na sobie [link widoczny dla zalogowanych] sięgającą przed kolano, odciętą pod biustem dużą czarną kokardą , która idealnie współgrała z jej bladą cerą. Założyła swoje ulubione szpilki, a w ręce trzymała kopertówkę w kolorze kreacji. Jej oczy błyszczały ze szczęścia, a krótkie włosy delikatnie otulały twarz, na której pojawił się szeroki uśmiech.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, dostrzegłam coś jeszcze. Stał za nią wysoki mężczyzna o wyrazistych rysach twarzy, błękitnych oczach i ciemnych, rozczochranych włosach. Miał na sobie skórzaną kurtkę, spod której wystawał kawałek niebieskiej koszuli. Muszę przyznać, że potrafiła poderwać przystojnych facetów. Posiadała na swoim koncie wiele nieudanych związków, które nie przetrwały próby czasu. Wierzyła, że w końcu, po tych wszystkich wylanych łzach znajdzie tego jedynego, który będzie jej przeznaczony. Zbytnio nie ufałam jej zapewnieniom, że wszystko jest zapisane w gwiazdach, a los działa na naszą korzyść.
Po chwili poczułam, że coś lodowatego uwiesiło się na mojej szyi. Nie zwróciłam uwagi, kiedy Alice weszła za bar. Przeszedł mnie dreszcz, wywołany chłodem jej skóry. Miałyśmy niepisaną umowę: ja nie pytałam o różne elementy, które wzbudzały moją podejrzliwość, a ona nigdy nie próbowała wydobyć ze mnie nic na temat mojej przeszłości. Odpowiadało mi to, a po za tym kochałam ją jak siostrę, której nie miałam przy sobie. Przytuliłam brunetkę do siebie i mogłam przysiąc, że czułam radość, jaka z niej promieniowała. Mimo fatalnego humoru, uśmiechnęłam się, wyswobadzając z jej uścisku. Zrobiła urażoną minę, ale wskazałam na klienta, który z cierpliwością czekał, aż go obsłużę.
- Co podać? – Zadałam to samo pytanie po raz setny tego wieczoru.
- Whisky Mac - odburknął mężczyzna. Miałam dość udawania miłej i uprzejmej, kiedy padałam ze zmęczenia. Podeszłam do barku z whisky i winem imbirowym, po czym przyrządziłam drinka i postawiłam go przed mężczyzną, wciąż nie podnosząc wzroku.
- Siedem dolarów - podał mi szybko pieniądze, które schowałam do kasy. Postanowiłam jednak posłać mu przepiękny uśmiech, żeby nie poskarżył się szefowi. Kiedy chciałam na niego spojrzeć, on już się oddalał chwiejącym krokiem, w stronę loży dla vipów. Trochę żałowałam, że tak późno zebrało mi się na uprzejmości, ponieważ od tyłu wyglądał na dobrze zbudowanego mężczyznę, w eleganckim ubraniu, z platynową czupryną unoszącą się delikatnie przy każdym jego ruchu. Stałam tak przez chwilę, wpatrując się w niego, dopóki całkowicie nie zniknął w tłumie ludzi.
- Bello, długo jeszcze mamy czekać, aż przestaniesz ślinić się na widok tego faceta? - Zapytała Alice, z lekką irytacją, szczerząc się ironicznie.
- Co? Ja? Po prostu… a nieważne. Moment, skoczę tylko na górę do szefa, żeby się rozliczyć i możemy jechać - powiedziałam, rzucając przyjaciółce szybki uśmiech i zniknęłam na schodach, w ręce trzymając kasetkę moich dzisiejszych utargów. Nie było tego wiele, ale bywało gorzej, więc miałam nadzieję, że Carlise będzie wciąż w dobrym humorze. Zatrzymałam się przed wielkimi mahoniowymi drzwiami i zapukałam delikatnie. Usłyszałam jakieś szepty i ruch w pokoju.
- Proszę wejść - doleciało do mnie po dłuższej chwili.
Nacisnęłam powoli klamkę i wsunęłam się do pomieszczenia. W powietrzu wyczułam napięcie i zapach alkoholu. W pokoju panował półmrok, który nadawał krwistoczerwonym ścianom jeszcze większej tajemniczości. Naprzeciwko, na czarnej, skórzanej kanapie siedział Carlisle z włosami w nieładzie, rumieńcami na policzkach i szklanką whisky w dłoni. Podeszłam bliżej, jego oddech był nierówny, jakby przed momentem przebiegł kilkukilometrową trasę. Dostrzegłam, niedbale schowaną za sofą, czerwoną spódnicę i szpilki. Domyśliłam się, że przerwałam mu pieszczoty z jedną z jego ‘cowieczornych miłości’, jak lubił je nazywać.
Spojrzałam na niego przepraszająco, podając mu kasetkę z pieniędzmi. Otworzył ją, przeliczył zawartość i podał mi dwadzieścia dolarów. Następnie zamknął skrytkę i wsunął płynnym ruchem pod szklany stolik.
Nic nie mówił, więc kiwnęłam jedynie głową na znak podziękowania. Nie liczyłam, że dostanę, aż tyle. Mój szef znany był ze skąpstwa, rubasznych zabaw i sporej ilości konsumowanego alkoholu.
Skierowałam się w stronę drzwi i już miałam wychodzić, kiedy poczułam, że Carlise stoi tuż za mną. Pochylił się nad moim ramieniem, bez krępacji wpatrując w piersi. Nigdy nie odmawiałam mu patrzenia, ponieważ ta praca była mi potrzebna. Ale też nigdy nie pozwoliłam mu się dotknąć.
- Kiedyś będziesz moja, maleńka… - wyszeptał zachrypniętym głosem. Szarpnęłam za klamkę i opuściłam pomieszczenie.
- Nigdy nie będziesz mnie miał - wysyczałam do siebie, zaciskając pięści i udając się na dół.



***


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kithira dnia Wto 14:48, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
NaNo__lAdy_bY_...
Człowiek



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 22:41, 01 Kwi 2009 Powrót do góry

Musze przyznać, że to jest jedyne opowiadanie na tym forum gdzie Bella jest barmanką, prazuje w klubie lub czymś podobnym i nie staje śe od razu Bad Bellą która myśli i robi tylko jedno...[ :D ]

Czytając prolog nie mogłam nic wywnioskować ale zapowiadało się całkiem ciekawie. Po pierwszym rozdziale mam ochote na kolejne .

Podoba mi sie twój styl pisania, nie jest przytłaczający, lekko się czyta.
Pomysł nie zbyt orginalny[jest conajmniej 1 ff gdzie Bella pracuje w klubie], chociaż rozwinięcie bardzo mi sie podoba.

Pozostaje mi tylko zyczyć duużo Veny i czekac na następne rozdziały !
Pozdrawiam. NaNo


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sheila
Zły wampir



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hogwart w La-Push, na Upper East Side.

PostWysłany: Śro 22:43, 01 Kwi 2009 Powrót do góry

EEE co? Koniec?
Ooo a ja sie tak zaczytałam ;D
Dobrze, zacznijmy od poczatku ; )
Zinteresował mnie tytuł: La Rosa Negra. Hmmm klub z Dirty Dancing2, czyli musiałam tu zajrzeć. :D
Po pierwsze- Carlise, jako taki hm.. macho? Ma klub, lubi alkohol i kobiety? jestem baaaardzo na TAK!
Po drugie- Bella, haa twarda sztuka ;D Czyli exstra. Narazie za mało na jej temat, mam nadzieje, że z czasem opowiesz o jej przeszłosci ; )
Po trzecie- Alice, jak to zawsze Alice. Niezmienna ;]
Po czwarte- Emmet tancerz! Bosh, kocham Cię za to. Moja wyobraźnia zwariowała. Ahh pls more Emm more! love ;D
Po piąte- Czyżbym wyczytała tu Eduarda? ;D niah niah niah ;D

Póki co, mało części, ale już dodaje go do ulubionych ;D Błedów nie wytykam, bo ja ich nigdy nie widze :P. W każdym bądź razie, czekam na nastepny rozdział z niecierpliwością.! Wink

Pozdrawiam! A.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mylover
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 23:31, 01 Kwi 2009 Powrót do góry

Szalenie intrygujące opowiadanie i dość nietypowa, ale kreacja Carlise'a ( nie ukrywajmy, najczęściej jest przedstawiany jako wzór cnót wszelakich, głowa wielkiego rodu czy mąż opatrznościowy, ale nie u Ciebie). A w połączeniu z Bellą, czyli kobietą o dość mocnej osobowości, daje to nam duet wybuchowy. Mam tylko nadzieję, że kiedy Edward pojawi się w życiu naszej bohaterki, to ta nie 'padnie mu od razu do stóp' Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 6:57, 02 Kwi 2009 Powrót do góry

Zgadzam się z poprzednia opinią .W tym ff jest cos fascynującego .Jest calkiem inne i zapowiada się naprawde fajnie .Zyczę dalszej weny tworczej .
pozdrawiam
Gość







PostWysłany: Czw 10:17, 02 Kwi 2009 Powrót do góry

Noo nie. Ledwo co się wciągnęłam, a rozdział się skończył ;p I to w takim momencie! Prooszę, niech następny będzie dłuższczy *robi słodkie oczka*

Kurczę, właściwie to nie wiem co napisać, bo moje poprzedniczki zabrały mi chyba wszystkie argumenty Wink W każdym razie strasznie mi się podoba, na pewno będę regularnie czytać to opowiadanie. Masz bardzo ładny styl, fajnie budujesz zdania, błędów nie ma, po prostu nie mam żadnych zastrzeżeń :P Przedstawiłaś Bellę jako dziewczynę z zasadami i silnym charakterem. Dobrze, że nie zrobiłaś z niej ani nieśmiałej sierotki ani BadBelli tylko taką w sam raz ;> Postać Carlisla też przypadła mi do gustu, choć raz nie jest dobry, grzeczny i łagodny ^^

weny ;*

pzdr, n.
Algia_N
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:51, 02 Kwi 2009 Powrót do góry

Czemu tak krótko. Twoje opowiadanie jest aż za bardzo wciągające(wskazuję oskarżycielsko palcem na Kithirę). Bardzo podoba mi się fabuła, i oczywiście tytuł Wink
Rozumiem że Alice jest wampirem, a Emmett nie, i Carlisle też nie?
Nie rozumiem!!!
Alice i Emmett są spokrewnieni czy nie? Gdzie jest Rose i Edward? Carlisle czyim jest ojcem? Okropnie pokomplikowałaś, podoba mi się to.

Życzę veny i czekam na następny part.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Nie 20:06, 05 Kwi 2009 Powrót do góry

Co do wypowiedzi anka_y0 owszem przeszłość Belli będzie ukazana ale dopiero w kolejnych rozdziałach. Jak na razie trzeba Was wprowadzić w jej życie codzienne :) Dziękuję za pokrzepiające komentarze i zapraszam do czytania. Kolejny rozdział prawdopodobnie środa - czwartek.


BETA: frill :) :*

ROZDZIAŁ II

Pik, pik, pik. Ze snu wyrwał mnie znienawidzony, od początku studiów, dźwięk. Wyciągnęłam leniwie rękę spod pościeli i po omacku szukałam zbrodniarza, który w tak okropny sposób zmuszał mnie do wstawania. Dosięgnęłam dłonią ten przeklęty budzik, nacisnęłam przycisk, po czym schowałam go ostrożnie do szuflady. Moją głowę rozsadzał niewyobrażalny ból. Czułam się, jakbym balowała całą noc, albo jakby przebiegł po mnie tabun dzikiej zwierzyny. Zastanawiałam się, co mogło być przyczyną tej dolegliwości. Skupiłam się, odnawiając wydarzenia wczorajszego wieczoru. Praktycznie, oprócz jednego drinka, nic nie wypiłam. Przypomniałam sobie nowego ochraniarza, który mi go postawił. Jared, Jasper, Johnas? Cholera, nie mogłam sobie przypomnieć, jak się nazywał, a był całkiem słodki. Bez przerwy mi się przyglądał, kiedy przygotowywałam zamówienia. Po dłuższej chwili postanowiłam dać sobie spokój, w końcu w środę również pracował. Wtedy dowiem się czegoś więcej. Dziewczyny na pewno wiedziały coś na jego temat, bo cały wieczór wpatrywały się w niego tymi swoimi, maślanymi oczkami, trzepocząc rzęsami, jakby miały poważny uraz mózgu.
Jednym ruchem ściągnęłam z siebie kołdrę.
- Czas wstawać, Swan - powiedziałam sama do siebie, patrząc na ścienny zegar, który wskazywał piątą trzydzieści. Zsunęłam się powoli z łóżka, wkładając stopy w ciepłe pantofle i owijając moim ulubionym satynowym szlafrokiem w odcieniu czerni. Przetarłam oczy, po czym zabierając pudełeczko ze stolika, udałam się na balkon.
W twarz uderzył mnie chłodny podmuch powietrza przesycony wilgocią i zapachem kwiatów. Wiosna. Tak, zdecydowanie lubiłam tę porę roku. Wyciągnęłam papierosa z paczki i odpalając go, oparłam się o balustradę. Na alejkach panował spokój, zauważyłam jedynie kilka osób uprawiających jogging. Też lubiłam biegać, ale rzadko wstawałam o tak wczesnej godzinie. Wieczorami kampus nabierał uroku poprzez światło lamp i zapadający zmrok, co wydawało mi się odpowiedniejsze do samotnego biegu. Teraz stałam i napawałam się tą ciszą, jak każdego dnia, zapominając o reszcie świata.
Kiedy minęło kilka minut wróciłam do pokoju, zostawiając uchylone drzwi. Alice właśnie przewracała się z jednego boku na drugi. Ona zdecydowanie nie lubiła niespodziewanych pobudek o świcie. Poszłam do garderoby przygotować sobie ubrania. Było to niewielkie pomieszczenie, które na początku miało służyć, jako schowek na rupiecie, ale ta mała wariatka uparła się, że zapełni je modnymi ubraniami, bo przecież nie możemy chodzić w ‘byle czym’. Spostrzegłam, że w mojej połowie szafy wisi już idealnie dobrany strój. Kiedy ona miała czas wybierać te ciuchy?
Brakowało mi już do niej sił. Na wieszaku znajdowała się bardzo kobieca, żółta bluzka, obszyta wokół dekoltu czarną koronką i spódnica w jej kolorze, sięgająca ziemi. Już sięgałam po przygotowany komplet, ale w porę się opamiętałam i przypomniałam sobie, że jeszcze nie czas na odkrywanie rąk. Za krótko ich wszystkich znałam, by pokazać ten kawałek mojej historii. Alice będzie zawiedziona, bo odkąd mieszkamy razem, zawsze zakładałam bluzki z długim rękawem. Nawet w nocy starałam się kłaść później, aby przypadkiem nie dostrzegła moich odkrytych przedramion. Nigdy nie pytała o przyczynę mojego zachowania, ale domyślałam się, że męczy ją ciekawość. Może pewnego dnia wyjawię jej to, co ukrywałam już od pół roku, dzieląc z nią pokój. W przypływie wspomnień sięgnęłam po szary sweterek i spódnicę, którą mi przygotowała. Rzuciłam ostatnie spojrzenie w stronę mojej przyjaciółki, która spała jak niemowlę w swojej ulubionej różowej koszulce.
Udałam się do łazienki. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i weszłam pod jej gorący strumień. Musiałam się odprężyć, przede mną kolejny, ciężki tydzień. Po chwili doszłam do wniosku, że już się wystarczająco rozbudziłam i zakręcając zawór, wyszłam spod prysznica. Spojrzałam w lustro wiszące nad umywalką.
Patrzyła na mnie dziewczyna o nieprzeciętnie bladej skórze i wielkich, czekoladowych oczach, których spojrzenie wydawało się zamglone i bardzo odległe. Zaróżowione wargi rozciągnęły się w grymasie, a cały obraz dopełniały długie, brązowe, splątane fale okalające jej twarz, tworząc tym samym niesamowity kontrast z kredową cerą. Isabella Anna Swan – tak to była ona, ta smutna dziewczyna z tajemnicą, którą ukrywała pod osłoną uśmiechów i czułych gestów, jakimi obdarowywała czwórkę swoich niezwykłych przyjaciół. Przyjaciół, którzy tak naprawdę nie wiedzieli, kim jest i jaki koszmar przeżyła.
Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi, i po chwili ujrzałam radosną twarz Alice. Od razu na moich ustach zagościł olbrzymi uśmiech i zostałam wyciągnięta z łazienki. Nie miałam pojęcia, skąd ona bierze takie pokłady siły w swojej drobnej osobie. Kierując się do kuchni, uświadomiłam sobie, do czego zmierza to małe, diabelskie stworzenie. Poczułam delikatny aromat świeżo zaparzonej kawy, unoszący się w powietrzu.
- Siadaj, moja kochana, rozkoszuj się napojem i przygotuj do wbijania mi wiedzy. A ja w między czasie szybko się przyszykuję - powiedziała do mnie głosem nieznoszącym sprzeciwu i z wielkim uśmiechem popędziła w stronę prysznica.
Co ja miałam z nią zrobić? Przez kolejnego adoratora opiewającego jej urodę pod niebiosa tylko po to, by się z nią przespać, znów nie nauczyła się na egzamin. Miała szczęście, że codziennie rano przed zajęciami powtarzałam materiał, bądź przygotowywałam się na testy. Uwielbiałam tę porę dnia, bo tylko wtedy miałam chwilę wolnego.
Siedziałam, przeglądając podręcznik i popijając małą czarną. Sięgnęłam do lodówki po mleko, którym zalałam musli i wróciłam do nauki. Minęło pół godziny i zaczynałam się niepokoić, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami łazienki. Po chwili Alice wyszła w swojej ulubionej błękitnej sukience w białą kratę, wskakując na krzesło obok mnie. Odkąd ją poznałam, podziwiałam jej energię i zapał do życia. Nawet po największej imprezie nie miała rano na twarzy śladu zmęczenia czy niewyspania. Ani razu nie dostrzegłam u niej przekrwionych spojówek, grymasu na twarzy czy fioletowo-niebieskich worków pod oczami, które mnie prześladowały.
Ślęczałyśmy nad książkami do ósmej, ucząc się i od czasu do czasu przekomarzając. Dzisiaj miałyśmy egzamin z wiedzy o starożytnych teatrach i dramatopisarzach. Byłam pewna, że zdam go, co najmniej na ocenę B, ale tego samego nie mogłam powiedzieć o tej imprezowiczce wpatrującej się w rozrysowane schematy. Wyglądała na bardzo skupioną, choć wątpiłam, czy wspólna nauka jej pomoże. Wstałam i sięgając do szafki, wyjęłam aspirynę. Ból przeszywał moją głowę z jeszcze większą siłą niż po pobudce. Zażyłam dwie tabletki, które popiłam sokiem pomarańczowym, a następnie udałam się do naszej sypialni. Sięgnęłam po notatki i zapakowałam je do mojej ulubionej torby, którą dostałam jako prezent powitalny od Nory i Emmetta, gdy wprowadzałam się do akademika. Zawsze wiedzieli, co mi sprawi przyjemność. Nie lubiłam dostawać rzeczy mało użytecznych.
Odwróciłam się i wolnym krokiem podążyłam w stronę Alice, aby ją pośpieszyć. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, co mnie bardzo zaskoczyło, gdyż nikogo się nie spodziewałam o tak wczesnej porze. Pobiegłam otworzyć, a moim oczom ukazał się bukiet żółtych tulipanów. Tuż zza nich dostrzegłam wychylającą się głowę mojego serdecznego przyjaciela, Gabriela.
Na jego widok wydałam z siebie westchnienie zachwytu i zanurzyłam nos w moich ulubionych kwiatach, zapominając całkowicie o istnieniu ich ofiarodawcy. Weszłam z powrotem do mieszkania, oczekując, że niespodziewany gość podążył za mną. Wiedział, jak mnie uszczęśliwić. W prawdzie dołączył do grona moich bliskich znajomych niecałe pięć miesięcy temu, ale szczerze mogłam powiedzieć, że zna moje nawyki i genialne sposoby na poprawienie humoru. Jedyną rzeczą, jaka mnie w nim drażniła był fakt, że pomimo braku zainteresowania jego osobą, jako mężczyzną, wciąż starał się mnie oczarować, z nadzieją, że pewnego dnia odwzajemnię jego uczucie. Od tego feralnego dnia, gdy zwichnęłam sobie kostkę, wiedziałam, że mnie kocha. Opiekował się mną i troszczył, aby przypadkiem niczego mi nie zabrakło. Wtedy dostrzegłam tę czułość w jego oczach i zorientowałam się od razu, że to nie wynik braterskiej miłości.
Nie mogę powiedzieć, że Gabriel nie był przystojny, wręcz przeciwnie. Jego krótkie, delikatnie postawione do góry ciemne włosy, dwudniowy zarost i tęczówki w odcieniu szmaragdów wywoływały u mnie zachwyt, ale nigdy nie wyobrażałam go sobie w roli partnera. Wiele dziewczyn na uczelni dziwiło się, jak mogłam oprzeć się jego urokowi, lecz ja zawsze odpowiadałam na te pytania wyłącznie śmiechem. Był to temat, którego nie powinno się poruszać, aby nie zepsuć więzi łączących naszą grupę. Gabriel, Emmett, Alice i Nora zastępowali mi rodzinę.
Wstawiłam kwiaty do wazonu i kiedy pospiesznie się odwracałam, aby podziękować, zakręciło mi się w głowie. Wiedziałam, że zaraz będę miała bliskie spotkanie z kafelkami, ale na moje szczęście poczułam silne ręce na talii, które w ostatniej sekundzie uratowały mnie przed kolejnymi siniakami. Zostałam przywrócona do pionu, co spowodowało ulgę w moim sercu.
W geście podziękowania uśmiechnęłam się do mojego wybawiciela, oblewając się równocześnie szkarłatnym rumieńcem i złożyłam szybkie cmoknięcie na jego policzku.
- Dziękuję, za to – wskazałam na siebie i podłogę, po czym skierowałam wzrok na kwiaty – i za to.
Posłał mi jedno ze spojrzeń typu ‘gdybyś mi pozwoliła, to dziękowałabyś, za coś innego’, ale ja tylko wywróciłam oczami i skierowałam się do Alice, przypatrującej się nam z cichym chichotem. Wzięłam torbę z krzesła i pociągnęłam tę niewdzięcznicę w stronę drzwi. Na szczęście, nie stawiała oporu, co było u niej rzadko spotykane. Szybkim ruchem ściągnęłam z wieszaka mój czerwony płaszcz i czarne, skórzane rękawiczki. Wyszliśmy w ciszy z mieszkania, które zamknęłam i sprawdzając po raz ostatni czy drzwi, aby na pewno są dobrze zabezpieczone, udałam się na dół.
Czekali przed bramą z wielkimi uśmiechami na twarzy. Mogłam sobie tylko wyobrazić, o czym dyskutowali podczas mojej nieobecności. Lekko poirytowana wyszłam przed akademik i szybko ruszyłam w stronę budynku E, gdzie zaczynałam zajęcia. Po kilku sekundach poczułam, że obejmują mnie dwie pary rąk i nie mogłam się nadal złościć. Wiedzieli dobrze, że po takim geście rozdrażnienie wyparuje ze mnie natychmiast. Uśmiechnęłam się, postanawiając im odpuścić tym razem.
Gdy dotarliśmy na miejsce, musieliśmy się rozstać, ponieważ Gabriel miał inne ćwiczenia. Alice przytuliła go czule i wiedziałam, do czego zmierza ta chora maniaczka swatania. Od samego początku próbowała nas połączyć, nie biorąc pod uwagę moich protestów. Po chwili odsunęła się od niego, patrząc na mnie znacząco. Nie pozostało mi nic innego, jak uczynić względem niego taki sam ruch. Wtuliłam się na moment w jego umięśniony tors i gdy chciałam się odsunąć, poczułam, że jego uścisk nie zelżał. Byłam pewna, że wykorzystywał każdy taki moment, by cieszyć serce moją bliskością, co równoważyło się z tym, że znów go zranię.
- Mógłbyś już mnie puścić - powiedziałam stanowczym głosem, patrząc mu w oczy. Dostrzegłam w nich smutek, ale chłopak nie wniósł sprzeciwu, tylko delikatnie wypuścił mnie z objęć. Na koniec uśmiechnął się najszerzej jak potrafił, pocałował nas w oba policzki i bez słowa się oddalił. Trochę zdenerwowana jego zachowaniem, wzięłam Alice pod rękę i poszłyśmy do sali. Za moment miałyśmy egzamin.

***

Edit: Droga Frill się rozchorowała, więc nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział. Być może w święta.
Tak więc korzystając z okazji, życzę wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT :)!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kithira dnia Sob 10:59, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Algia_N
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:51, 05 Kwi 2009 Powrót do góry

Podoba mi się. Denerwuję mnie tylko że w wielu FF, Bella ma tragiczną przeszłość.
Pytanie: Planujesz tu wprowadzić Edwarda, czy zastępuję go ten Gabriel?
Mam nadzieję że Edward będzie już niedługo. Masz duże pole do popisu, nie zmarnuj tego. Nie zrób z tego jakiejś tkliwej historii o miłości.
Życzę veny i czekam na następny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Pon 8:14, 06 Kwi 2009 Powrót do góry

Całkiem fajnie się zaczyna, ciekawa jestem jednak w jakim kierunku potoczą się losy bohaterów, od tego wiele zależy czy opowiadanie będzie ciekawe, czy nie. Samo pisanie przychodzi C,i jak mniemam, łatwo. Styl jest lekki i przyjemnie się czyta. Oczekuję teraz jakiegoś zawiązania akcji. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
new life
Zły wampir



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 12:46, 06 Kwi 2009 Powrót do góry

tak chciałaś moją opinie to masz Laughing
może zaczne od mojej krytyki Wink 3/4 opowiadania opisuje co one robia w domu, co jedza na śniadanie lub w co sie ubierają. Ogólnie to zbyt dużo się nie dzieje tylko pod koniec jak pojawił sie Gabriel coś się ruszyło i zaczynało być ciekawie. Nie powiem 3/4 rozdziału toczy sie w domu ale tez dzieki temu mozna sobie wyobrazić co one robią, nie wiem, wczuć się w to. Chciałabym żebyś pokazała nam w jakim kierunku idzie akcja, ja wiem że to jest początek, dopiero drugi rozdział i jeszcze do tego masz dwa opowiadania a to pewnie jest trudne. I jeszcze jedno. Jak dla mnie jest za mało dialogów. Opisy oczywiście też są świetne ale jakbyś napisała wiecej dialogów to byłoby o wiele lepiej. I tak napisałam co mi sie podobało a co nie :D ogólnie to mi sie oczywiscie podobało. Naprawde lubie czytać to co napiszesz. Twój styl pisania mi sie podoba i nawet jak napisałam troche krytyki to nie znaczy ze nie bede czytac, o nie :D dziekuje za powiadomienie Wink
życzę Veny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zagubiona
Człowiek



Dołączył: 09 Mar 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 17:43, 06 Kwi 2009 Powrót do góry

Hahaha!
Zmieniłaś bohaterów.
Ale wszytako fajnie.
W ostatnim rozdziale dużo się nie dzieje. Trochę jak zwykły dzien studentki, ale przyjemny tekst.
Caekam z niecierpliwości na następny rozdział.

Pozdro i życzę weny...

Zagubiona


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zagubiona dnia Pon 17:44, 06 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin