FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wbrew rozsądkowi [T] [NZ] Druga część grzechu [+18] (27.06) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Wto 19:40, 29 Gru 2009 Powrót do góry

Podoba mi się nieco zmieniony motyw polany, tzn. że Bella ją zna itd:D Nieźle się usmiałam z jej reakcji na Emmeta... biedna się wystraszyła. Kurczę nie moge rozgryźć Edwarda. Już straciłam wszystkie moje domysły i pozostała w mojej głowie wielka, czarna dziura, która krzyczy: więcej! więcej!:D
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Wto 19:48, 29 Gru 2009 Powrót do góry

Boskie! Cudowne! Świetne! Zaskakujące i mogłabym wymieniać tak w nieskończoność :D

Rozdział, jak zawsze, czytało się płynnie i przyjemnie :D Nie mogę doczekać się dalszego rozwoju wypadków :D
Edward ładnie zachował się na polanie, nie chcąc przeszkadzać Bells. Emmett jak zawsze misiowaty i kochany:D A rozmowa Belli z Blackiem nasunęła mi myśl, że może z tej przyjaźni wyniknąć coś jeszcze... Oby nie ;p
Póki co dziękuję i czekam na kolejny rozdział :D I dziękuję za tak szybkie dodanie tego ;** Jesteście wielkie! :D

Ściskam

Yve ;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Wto 19:52, 29 Gru 2009 Powrót do góry

Cytat:
Moje polana


Moja :-)

A teraz do rzeczy: Moja szczęka dosłownie opadła na podłogę z wielkim hukiem!! To, że dziś pojawił się rozdział było tak nieprawdopodobne, jak ewentualny powrót Bożego Narodzenia. Słuchajcie, dziewczyny. Nie wiem, jak mam Wam dziękować za takie częste rozpieszczanie nas. To jest po prostu nieprawdopodobne i nie przypominam sobie, aby ktoś tak często wstawiał tłumaczenia (wyjątkiem jest pestka, ale ją zmusiły do tego okoliczności, a Wy robicie to z własnej, nieprzymuszonej woli). Chwała Wam za to, i już możecie wymyślać kształt pomnika, jaki Wam postawię.
Co do treści: ostatnie zdanie mówiło mi bardzo dużo i ucieszyłam się z tego, ponieważ miło mieć ogólny zarys następnych rozdziałów. Żal mi jedynie tego,że Edward faktycznie nie pamięta, jak to Bella go ocaliła. Nie powiem, że Jacob vel Keith jest jedną z moich ulubionych postaci, bo gościu majaczy mi na horyzoncie zbyt często...Co do Edwarda i polany...Chyba ładnie się zachował, kiedy dał spokój Belli. Dotrzymuje obietnicy, więc to dla dziewczyny jest mały plusik. A Emmett to już inna historia, jak najbardziej zabawna. Jestem pewna, że będzie sypał dziwnymi tekstami.
Kochane, dzięki za rozdział, powoli wychodzę z szoku!


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Śro 12:37, 30 Gru 2009 Powrót do góry

może i krótko, ale bardzo cieszy mnie, że szybko... teraz z kolei smuci, że długo trzeba będzie czekać na następną część... no ale... coś za coś...

może powiem tak: przyzwyczajona jestem do horrorów... jakiś książek przygodowych... s-f... więc jak dla mnie w tym rodziale nie działo się nic... spacer po lesie... nieprzewidziane spotkanie i telefon do przyjaciela (zabrzmiałam chyba jak Hubert Urbański w Milionerach)

za to same przemyślenia Bells dały prawdziwy obraz wszystkiego... na jej nieszczęście poczuła się psychicznie związana z Edwardem przez to, że jak sama uwaza Edzio zawdzięcza jej dość dużo, może i życie... sama doszukuje się powiązań... tego, że może on ją śledzi... a może po prostu myślą podobnie, a w Forks nie ma gdzie iść... zobaczymy do jakich wniosków dojdzie nasza mała Bella, bo zrozumiałam, że Edward nie będzie się jej narzucał i da jej święty spokój... tylko czy teraz ona tego od niego potrzebuje.... może te kilka chwil przez, które byli nierozłączni wpłynęlo bardzo na jej pojmowanie Cullena... tym bardziej, że ona tez nieświadomie przez sen szeptała jego imie...

ach, czekam... z niecierpliwością :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marsi
Zły wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 18:19, 03 Sty 2010 Powrót do góry

Mówiłam Wam, że będzie sporo motywów podobnych do scen ze "Zmierzchu", jednak inaczej przedstawionych. I w kolejnych epizodach tego opowiadania znajdziecie nowe. :)

Nie mam dzisiaj ochoty ględzić Wam (pewnie i tak mało kto to czyta), więc proszę:


Jak zawsze rozdział znajdziecie na chomiku.


Beta: Masquarade


Rozdział 13.
Tajemnice i kłamstwa


W niedzielę słońce zniknęło za gęstymi kłębami chmur. Zamierzałam odwiedzić dzisiaj Carlisle'a, ale nie mogłam przyjść z gołymi rękami. Stałam całe przedpołudnie w kuchni i piekłam moje sławne muffinki. Przepis pochodził od babci Marie, a Renee mówiła, że robiłam lepsze nawet od niej samej, co było zadziwiające. Moja mama cudownie gotowała, jednak kiedy przychodził czas na wypieki, dochodziło do klęski. Stąd też to zadanie przypadało mi. Zawsze przeszkadzał jej chaos w kuchni, jednak przysięgłam, że tym razem sama wszystko sprzątnę.
Po moim szaleństwie związanym z pieczeniem, musiałam niezwłocznie wziąć prysznic. Charlie wyśmiał mnie, kiedy wszedł do kuchni po coś do picia i na pewno pomyślał, że wyglądam jakby właśnie przeszła tutaj zamieć śnieżna. Po tym zbombardowałam go kawałkiem ciasta, który celnym strzałem wylądował mu na twarzy. Doprowadziło to Renee do śmiechu, podczas gdy ojciec, mamrocząc, wrócił do salonu.

Mogłam już wyjść do ludzi, więc zapakowałam porządnie muffinki, wrzuciłam je do ciężarówki i zebrałam się, by pojechać do szpitala. Kiedy tam przybyłam, rozejrzałam się dokładnie po parkingu przy samym budynku i odkryłam, że Mercedes Carlisle'a tam stoi. Wciąż był w pracy. W dobrym humorze poszłam do recepcji, za którą siedziała pani Nolan. Spojrzała w górę i uśmiechnęła się grzecznie.

- Dzień dobry, pani Nolan - pozdrowiłam ją.
- Dzień dobry, panienko Swan. Mogę w czymś pomóc?
- Przyszłam do doktora Cullena.
- Ma pani umówiony termin? - spytała i spojrzała do teczki.
- Um, nie - odpowiedziałam i wiedziałam, że źle to wróży. Spojrzała ponownie w górę i skinęła do kogoś za mną, chyba do pacjenta.
- Chciałam się z nim zobaczyć tylko na chwilę, pani Nolan. To nie potrwa długo. - Potrząsnęła głową.
- Bardzo mi przykro. Jest to ścisłe zarządzenie doktora Cullena. Spotkania tylko wcześniej umówione. Jednak w przeciągu dwóch tygodni powinien panią przyjąć. - Znów zajrzała do teczki, prawdopodobnie, by znaleźć jakiś termin. Głęboko westchnęłam.
- Na nic mi się to nie przyda. Mimo wszystko dziękuję, pani Nolan. Mogę prosić panią o przysługę? - Patrzyła na mnie wyczekująco, a ja postawiłam koszyk na blacie biurka.
- Mogłaby pani pójść do biura pana Cullena i mu…

- Hej, lady, chyba się znamy - ktoś mi przerwał i zdrętwiałam.
Skądś znałam ten głos, jednak byłam tak zaskoczona, że nie mogłam sobie przypomnieć. Dotąd tylko jedna osoba mnie tak nazywała. Przezornie obróciłam się i gapiłam na muskularną, górną część ciała. Nie było to dla mnie miłe spotkanie. Musiałam przełknąć ślinę. Powoli, prawie w zwolnionym tempie, spojrzałam w górę. A ponieważ stał tam on... nie mogłam sobie przypomnieć jego imienia. Pluszowy miś szczerzył się do mnie bezczelnie.
- Wiedziałem, że cię znam - powiedział i zwrócił się do pani Nolan. – Ojciec w biurze?
- Oczywiście, panie Cullen - odpowiedziała.
Moment! Chyba się przesłyszałam?!
- Carlisle to twój ojciec?! - wyrzuciłam z siebie i potrząsnęłam niedowierzająco głową. To jest... nie... niemożliwe! Sądziłam, że Carlisle jest zbyt młody, żeby być tatą Edwarda, jednak było niemożliwe, że był również jego ojcem. Miś spojrzał na mnie speszony, nim zaczął się śmiać tak głośno, że cały budynek wydawał się chwiać. Strasznie się przestraszyłam i podparłam o biurko recepcji. Widząc moje zachowanie, znowu się wyszczerzył.
- Tak, jest - powiedział całkiem spokojnie i zgiął nogi w kolanach tak, że oczy mieliśmy na jednej wysokości.
- A tak między nami - szeptał - z jego czterdziestką nie jest już taki młody.
Czterdziestka?! Och, mój Boże!
Powiedziałabym, że Carlisle jest dopiero po trzydziestce. Zupełnie zdumiona stałam w recepcji. Miś uśmiechał się nadal i spojrzał na panią Nolan.
- Ja także muszę się umówić? - spytał ją.
- Oczywiście, że nie, panie Cullen. Niech pan idzie prosto do jego gabinetu. - Zaskoczona i lekko skwaszona powróciłam do normalnego stanu i spojrzałam na panią Nolan.
- Dlaczego on może bez terminu odwiedzać Carlisle’a, a ja nie? - spytałam bez ogródek. Popatrzyła na mnie zaskoczona, nim odpowiedziała.
- Doktor Cullen zarządził, że każdy musi mieć termin, jednak członkowie rodziny mogą przychodzić o każdej porze.
- To nie fair - odpowiedziałam hardo. Gdyby pani Nolan miała pojęcie, co zrobiłam dla Edwarda, a więc także dla doktora, zdecydowanie przepuściłaby mnie. Jednak zanim cokolwiek dopowiedziałam, zniknął mój koszyk, a jakaś ręka złapała moją i ciągnęła za sobą. Prawie upadłam i potykałam się, idąc korytarzem z misiem.
- Panie Cullen! Proszę zaczekać! Tak nie można! - wołała pani Nolan, jednak miś szczerzył tylko zęby i szedł dalej nieprzerwanie. Podczas gdy on robił krok, ja robiłam prawie trzy i byłam zziajana przez to tempo.
- Możesz iść trochę wolniej? - spytałam. Zatrzymał się nagle, a ja naturalnie zderzyłam się z nim.
- Ałć! - powiedziałam i potarłam nos. Emanowała ze mnie złość, jednak chłopak tylko się uśmiechał.
- Jesteś dziewczyną z polany - stwierdził. Wywróciłam oczami.
- Bella - powiedziałam i podałam mu rękę. Złapał ją. Widziałam, że chce coś powiedzieć, jednak wyprzedziłam go.
- Wiem już: miś - powiedziałam bezczelnie i wyszczerzyłam zęby. Znowu zaśmiał się głośno. Moje uszy nie mogły tego wytrzymać.
- Emmett - powiedział ostatecznie. Patrzyłam na niego zamyślona i wysunęłam dolną wargę do przodu.
- Pluszowy miś bardziej pasuje. - Teraz to on spojrzał na mnie zamyślony.
- Hm, jak chcesz, lady. - Mogłam z tego zrezygnować, jednak westchnęłam tylko, dając za wygraną.
- Pięknie, Emmett. Więc gdzie jest Carlisle? - spytałam, skupiając się na właściwym celu. Uśmiechnął się do mnie i ruszył tym razem wolniej.
- Znasz Edwarda - powiedział.
- Chodzimy do tej samej szkoły - próbowałam znieść temat z głównego toru.
- Hm. A skąd znasz mojego ojca? - Najwidoczniej Carlisle dotrzymywał obietnicy, jednak w takim razie było to trudniejsze do wyjaśnienia.
- Czy to nie jest proste? On jest lekarzem w szpitalu.
- Operował cię?
Nie, asystowałam mu, pomyślałam szyderczo. Dlaczego nie mógł dać mi spokoju? Zdenerwowana westchnęłam.
- Spytaj Carlisle’a - wyrzuciłam tylko i uśmiechnęłam się miło. To mogło być interesujące. Emmett stanął przed drzwiami, na których wisiało jego nazwisko i otworzył je bez pukania.
- Hej, tato - powiedział spokojnie i zbliżył się bezpośrednio do niego.
- Cześć, Emmett - odpowiedział Carlisle bez spoglądania w górę. - Świetnie, że mnie odwiedziłeś. Jest jakiś specjalny powód? - Jakby w odpowiedzi Emmett postawił mój koszyk na biurku. Doktor spojrzał na przedmiot zaskoczony, nim znalazłam się w jego polu widzenia.
- Bella? - powiedział skołowany i spojrzał kolejno na Emmetta i na mnie.
- Pani Nolan nie pozwoliła mi cię odwiedzić, a on był tak miły i mi pomógł - streściłam. Carlisle wydawał się odprężony do czasu, aż podniósł wzrok na syna.
- To ona - powiedział i wskazał na mnie. Doktor spiął się znowu i próbował nie dać nic po sobie poznać. Przede wszystkim nie wiedziałam, o czym mówił Emmett.
- Wiesz przecież. Opowiedziałem ci wczoraj o pewnej dziewczynie. To ona - powiedział i spojrzał na zamyślanego ojca, który powoli odchylił się w fotelu do tyłu i złączył czubki palców, a jego oczy się zamknęły.
- Wiesz coś, czego ja nie wiem - stwierdził i jego spojrzenie wędrowało pomiędzy ojcem, a mną. Zmartwiłam się trochę.
- Zostaw nas na chwilę samych, Emmett - powiedział Carlisle z zamkniętymi oczami, jednak jego syn złożył ramiona na krzyż na piesi.
- Chcę wiedzieć, co tu się dzieje - odpowiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu. Doktor uchylił powieki, by spojrzeć pochmurno na niego, na co chłopak opuścił ramiona i sfrustrowany westchnął i wyszedł na zewnątrz. Kiedy tylko zamknął drzwi, Carlisle odprężył się i uśmiechnął do mnie.
- Znasz już całą moją rodzinę - powiedział, by rozluźnić sytuację. Odwzajemniłam uśmiech.
- Emmett opowiedział wam o wczorajszym dniu - odpowiedziałam, a jego uśmiech natychmiast zniknął.
- Mówił, że spotkaliście się, co sprawia, że całość coraz bardziej się komplikuje - stwierdził smutno.
- Ale... Emmett nie wie przecież, że ja... - Pozostawiłam zdanie niedokończone. Byłam pewna, że Carlisle dotrzymywał obietnicy i na znak potwierdzenia pokiwał głową.
- Jednak by objaśnić mu sytuację, musiałbym... albo ty musiałabyś mu powiedzieć o wszystkim. A to jest skomplikowane i niebezpieczne. - Zaskoczona spojrzałam na niego. Dlaczego to było niebezpieczne? Dostrzegł moje zmieszanie.
- Powinienem... Najlepiej zacząć wszystko od nowa - powiedział, podniósł się i pokazał mi, że mam usiąść na fotelu.
- Edward doszedł do siebie w środę wieczorem. Zatrzymałem go do czwartku w szpitalu i zwolniłem z piątku ze szkoły. Spytałem, dlaczego się upił. Wiedziałem, że nie będzie niczego przede mną ukrywać, więc obiecałem nikomu nic nie mówić. Poprosiłem Emmetta, żeby w weekend skierował myśli Edwarda na inne tory. Esme, Alice i jemu opowiedział... krótszą wersję. Jednak... jestem pewien, że Esme i Alice wyciągnęły słuszne wnioski. Jeśli Emmett dowiedziałby się, że pomogłaś Edwardowi, również on będzie mógł wyciągnąć wnioski i... nawet jeśli przyrzeknie nic nie mówić, to i tak nie potrwa to długo, zanim Edward się dowie.
Carlisle zrobił przerwę i potrząsnął głową. Jego przemowa trochę mnie skołowała. Co mogło być powodem upicia się Edwarda? I dlaczego nie mogłam wyzbyć się uczucia, że miało to coś wspólnego ze mną?
Chętnie bym się dowiedziała, jednak Carlisle stał bez wyrazu i z pewnością nie powie mi niczego.
- Emmett jest człowiekiem w gorącej wodzie kąpanym i nie powie tego bezpośrednio, jednak jego bardziej lub mniej subtelny sposób jest zdradzający. Powiedział mi wczoraj, jak Edward zareagował na spotkanie z tobą - mówił dalej i patrzył na mnie smutno.
- Obawiam się, że już powiedziałem za dużo - dodał i zwiesił głowę, wzdychając.
- Mówisz zagadkami, Carlisle. Nie wiem, co powinnam teraz zrobić.
- Bardzo mi przykro - powiedział i potrząsnął znowu lekko głową. To mnie jeszcze bardziej zmyliło.
- Więc co twoim zdaniem powinnam teraz zrobić? - spytałam bezradnie.
- Tak bardzo niechętnie okłamuję swoją rodzinę, jednak w tym wypadku nie widzę żadnej innej możliwości, o ile w dalszym ciągu chcesz to ukrywać przed Edwardem. - Patrzył na mnie wyczekująco. Przemyślałam wszystkie powody. Nie zmieniło to niczego, więc kiwnęłam.
- Proponuję powiedzieć Emmettowi, że byłaś na miejscu wypadku - mówimy o wypadku samochodowym - dlatego znalazłaś się tutaj i przez przypadek spotkaliśmy się, a ty zaproponowałaś bezinteresowną pomoc, na przykład dlatego, bo martwiłaś się o dziecko, które siedziało w jednym z aut, ale nic mu się nie stało. I w ten sposób zaczęła się nasza znajomość. Esme i Alice będą wiedzieć, że to nieprawda, jednak domyślą się, dlaczego taką historię opowiadamy. A Edwardowi powiem, że zdarzyło się to... kiedy stracił przytomność. Jak to brzmi?
Rozważałam krótko i zauważyłam podobieństwo. Przyszłam tam przypadkowo, zaoferowałam bezinteresowną pomoc, tylko miejsce było inne i nie było żadnego dziecka.
- Całość ma tylko pewien haczyk - powiedziałam i uśmiechnęłam się, podczas gdy Carlisle wydawał się lekko speszony. Wstałam, otworzyłam pokrywę koszyka, by podać jedną muffinkę doktorowi.
- Jak wytłumaczę, że przyniosłam je tutaj? - Carlisle zaśmiał się krótko.
- Naprawdę są dla mnie? - Próbował się dowiedzieć.
- W ramach podziękowania za róże - powiedziałam i uśmiechnął się.
- Wiesz, że to było niepotrzebne. Tak wiele dla nas zrobiłaś. - Westchnęłam i kiwnęłam głową. Wziął muffinkę i wgryzł się w nią z rozkoszą.
- Są bardzo dobre - powiedział ostatecznie i wyszczerzyłam zęby. - Powiedzmy po prostu, że opowiedziałem ci o pasji Esme do pieczenia i chciałaś jej pokazać twoje wspaniałe wypieki. - Zaśmiałam się lekko.
- Dobry pomysł - odpowiedziałam tylko.
- Nie każmy dłużej czekać Emmettowi - powiedział Carlisle i podniósł się.
Otworzył drzwi, w których stał już jego syn. Patrzył na nas kolejno niedowierzająco, nim wszedł do biura. Usiadł w fotelu, złożył ramiona na krzyż i wyglądał przekornie jak dziecko. Musiałam się uśmiechnąć. Emmett rzucił mi niszczycielskie spojrzenie, co doprowadziło do tego, że prawie spadłam z fotela ze śmiechu. Carlisle usiadł i przyglądał się nam rozbawiony.
- To nie jest śmieszne! - powiedział Emmett zdenerwowany. Obróciłam się w drugą stronę, żeby nie patrzeć na tego uparciucha i uspokoić się. Carlisle skinął na mnie, a ja odkiwnęłam i opowiedział synowi, skąd się znamy. Kiedy tylko skończył mówić, Emmett od razu zadał pytanie.
- Dlaczego byliście tacy komiczni wczoraj na polanie? - spytał mnie. Opowiedziałam mu jedyną logiczną historię, która przynajmniej częściowo odpowiadała prawdzie.
- Nie cierpimy się. Kiedy tylko znajdziemy się w jednym miejscu, mamy ochotę wyrwać sobie włosy. - Usiłowałam zmusić głos, żeby brzmiał możliwie jak najbardziej lodowato. Było to może trochę przesadzone, ale powinno wystarczyć. Emmett patrzył na mnie krótko zamyślony, nim kiwnął głową zadowolony. Wydawał się uwierzyć w historię. Kiedy spojrzałam na Carlisle, byłam zaskoczona. Gapił się strasznie smutno w blat stołu. Także Emmettowi musiało rzucić się to oczy.
- Tato, wszystko w porządku? - spytał przezornie, jednak Carlisle nie zareagował. Wydawał się być zupełnie nieobecny. Patrzyliśmy na niego pytającym wzorkiem. Emmett wstał, zgiął się nad stołem i położył rękę na jego ramieniu. Głowa doktora wystrzeliła w górę i patrzył na nas speszony.
- Tak mi przykro. Byłem... - powiedział i głęboko oddychał. - Muszę wracać do pracy. Emmett, poczekaj, proszę, jeszcze chwilę. Możesz coś dla mnie odebrać? Dziękuję za muffinki, Bello. Esme na pewno się ucieszy. - Uśmiechnęłam się do niego i wstałam.
- Nie ma za co. Jeśli Esme ma dobry przepis, możemy się zamienić. - Carlisle uśmiechnął się i kiwnął głową.
- Trzymaj się, Emmett - powiedziałam i poklepałam go po ramieniu. Przy drzwiach obróciłam się jeszcze.
- Do kiedyś, Carlisle. Bądź miły, misiu - powiedziałam szczerząc zęby i przeszłam przez drzwi. Zobaczyłam jeszcze lekko obrażony wyraz twarzy Emmetta i chichotałam w drodze przez szpital.
Carlisle dał mi wiele rzeczy do przemyślenia. Podczas powrotu do domu powtarzałam kilkakrotnie jego zdania, jednak nie mogłam rozwiązać zagadki. Sfrustrowana zamruczałam.
- Co jest, Edwardzie? Jaka jest twoja tajemnica?


_______


Czekamy na komentarze! Inaczej nie będzie więcej niespodzianek! :D

Powiem Wam w sekrecie, że po tym opowiadaniu coraz bardziej lubię Carlisle'a, a Miśka to już w ogóle. :D


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Nie 18:50, 03 Sty 2010 Powrót do góry

Kurczę jestem wściekła! I to bardzo... przestaje mi się to podobać:( Tyle tajemnic i nie wyjaśnionych sytuacji. Ta czarna dziura, która towarzyszy mi od poprzedniego rozdziału przeraża mnie. Ciągle próbuję rozgryźć o co chodzi z Edwardem. Raz jestem pewna, że jest on zakochany w Belli, innym razem mam wątpliwości, już tyle hipotez przeszło przez moją głowę. Gdyby Bella i Carlise powiedzieli prawdę wszystko by było prostsze, ale rozumiem, że taka jest koncepcja tego ff. No wylałam swoją frustrację teraz mogę napisać, że czekam na ciąg dalszy. Wyjaśni się coś?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Nie 18:59, 03 Sty 2010 Powrót do góry

AAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!

Marsi! Kurka wodna!! Boskie, wspaniałe, zabawne, urocze i sama nie wiem co jeszcze mogę napisać!! Domyślam się powodu upicia Edwarda. Carlisle i Emmett uroczy:) Doktor chyba wie, co jego syn czuje do Belli i pewnie jest mu smutno, że ona nie lubi jego syna... Może ta dziewczyna jest nadzieją na zmienienie się jego potomka? Nie wiem... wszystko się okaże z czasem :) Misiek bije na głowę :D Jest świetny, uroczy i zabawny :D To jego "niszczycielskie spojrzenie" mnie powaliło! :D A samo zachowanie wywołało uśmiech na mojej buźce :D

Marsi, tłumaczenie bombowe :) Samo opo ma to wszystko co powinno i cholernie szkoda, że mało ludzi je komentuje :( Jednak jestem pewna, że o wiele więcej je czyta... Mam nadzieję, że mimo wszystko wena i zapał Cię nie opuści :**
Dziękuję za Wbrew rozsądkowi :*

Życzę, weny czasu i więcej komentów ;)

Pozdrawiam ;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Juliette22
Człowiek



Dołączył: 15 Paź 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 19:00, 03 Sty 2010 Powrót do góry

Ehem
Cytat:
pewnie i tak mało kto to czyta

Czy ktoś Ci kiedyś powiedział, że już na wstępie miał zamiar Cię zabić?
Och dziewczyno, nie bredź błagam!

Co do rozdziału, oczyma wyobraźni wyobraziłam sobie już ten „sajgon” w kuchni i już od początku miałam banana na twarzy. Potem akcja z Emmetem – też chciałabym mieć takiego „misia” :)
Ta cała konspiracja z zatajaniem faktów przed Edwardem zaczyna mi coraz bardziej na nerwy działać. Nie wiem po co ona jest taka uparta i tak pewnie w końcu się dowie.

Co do tłumaczenia... nie znam niemieckiego, ale powtórzę się...
Warum to jest po niemiecku?! Rozpacz tego, że nie jestem w stanie tego ff przeczytać dalej doprowadza mnie do szewskiej pasji.
Uwielbiam to tłumaczenie!
Chwała Ci Marsi!

Edit:
Ah sorki :) ale nie tylko ja Ci to wypomniałam, więc nie jako czuję się usprawiedliwiona ;)
Ja tam czytam każdy tekst od początku do końca - uwagi autora(tłumacza) też


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Juliette22 dnia Nie 21:32, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Nie 20:20, 03 Sty 2010 Powrót do góry

Cytat:
Co jest, Edwardzie? Jaka jest twoja tajemnica?


To zdanie mnie prześladuje! Marsi, błagam Cię na wszystkich Edwardów: uchyl rąbka tajemnicy! Chociaż kawałeczek, malutki, drobniutki! To opowiadanie jest tak wciągające, że ciągle główkuje nad problemami i sekretami Edwarda. Ale najlepszy jest Carlisle. Obawiam się, że zwiesił głowę i wyglądał na smutnego z powodu Belli i tego, jak określiła stosunki z Edwardem. Może Daddy domyśla się, że jego syn się zabujał? Zresztą, nic już nie wiem, czekam tylko, aż Edward i Bella spotkają się w szkole. Może wtedy pojawią się odpowiedzi na jakieś pytania.
Przyznam się, że przez kilka chwil bałam się tego, że Bella zabuja się w Emmecie. Sposób w jakim o nim myśli, trochę mnie zaniepokoił. Lubię Emma, ale "Bella&Edward Team" lepiej pasuje :)
Dziękuje za rozdział, naprawdę udany, szkoda tylko, że autorka nie napisała dłuższego. Dziękuje za wszystkie Wasze niespodzianki z obgryzam paznokcie czekając niecierpliwie na kolejny rozdział!

P.S. za to
Cytat:
pewnie i tak mało kto to czyta
powinnaś dostać to i owo. Nawet jeśli nie czyta to milion osób, to macie (Wy, dziewczyny, bo nie wiem ile Was jest) wiernie czytelniczki, które szanują Was i Waszą pracę. I szaleją za WR :lol:


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 21:18, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Nie 21:07, 03 Sty 2010 Powrót do góry

bardzo ciekawe...
zastanawia mnie dlaczego Edward się upił, a Carlisle mówi takimi zagadkami ?
cholera... wszystko się pokomplikowało :/ nie wiem dlaczego to tak wygląda, a Edward reaguje tak dziwnie na Bellę... zgubiłam się, ale chyba właśnie o to chodziło autorce... skomplikowała przyjemnie sytuację i nie mogę doczekać się, aż rozwiąże ten węzeł iście gordyjski...
do tego, skoro zamieszany jest jeszcze Emmett będzie przynajmniej chwilami zabawnie... bo to całkiem fajny facet - w kazdym opowiadaniu :)

świetne tłumaczenie i genialna częstotliwość dodawania :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
simcha
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Nie 21:09, 03 Sty 2010 Powrót do góry

Jak to nikt nie czyta?! Nie zgodzę się z tym. Postanowiłam więc zostawić jakiś ślad po sobie:)

Strasznie ciekawe jest to opowiadanie, wciągnęło mnie od razu.
Dzisiejszy rozdział był fantastyczny. Miałaś rację, że można jeszcze bardziej polubić Emmeta i Carlisle :)
Chciałabym już wiedzieć, kiedy Edward dowie się, że Bella mu pomogła i jak zareaguje na to,
a przede wszystkim jaką tajemnicę ukrywa :) Wiem, wiem jestem strasznie niecierpliwa, ale zostaje mi tylko czekać.

Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, więc życzę weny i dużo czasu:) Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marsi
Zły wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Konin

PostWysłany: Nie 21:17, 03 Sty 2010 Powrót do góry

Przybywam z małym odzewem. :D

villemo, wdech - wydech, spokojnie :P Oczywiście, ze się wyjaśni :P Nie wiem jak Ty, ale ja wolę niejasne sytuację :P Co to za przyjemność czytania, kiedy masz wszystko podane na dłoni, hm? :P

Yvette89, nam też przykro, że tyle osób czyta Wbrew rozsądkowi, a mało komentuje. Ale co zrobić? :(

Juliette22, z tym "i tak pewnie mało osób to czyta" chodziło mi o moje wypociny na początku każdego rozdziału. :)

Ewelina, nie mogę powiedzieć, co z Edwardem, bo dalsze tłumaczenie nie miałoby sensu :P



ALE! Mam niespodziankę ode mnie i Olki w postaci spoilerów na dwa kolejne rozdziały. :D

- kompletna cisza
- telofaza, anafaza, ... - no, wiecie ^^
- Bella myśli! oj, myśli :D
- Port Angeles i chwila grozy

Mam nadzieję, że przez te spoilery nie stracicie zapału na kolejne rozdziały, wręcz przeciwnie. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Doris89
Nowonarodzony



Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Nie 22:16, 03 Sty 2010 Powrót do góry

To jak mało osób dodaje komenterze to ja coś tam wsymole:D
Zacznijmy od tego, że Carlise nie umie kłamać i wydaje mi się lada moment dowiemy się co ukrywa Edward...
Zastanawia mnie też dlaczego Bella nie chce aby Edward dowiedział się o tym, że to ona go uratowała?? Przecież to nic złego...
Mam pewną teorię, że Alice dojdzie do wniosku, iż Edek i Bells są sobie przeznaczenii i puści farbę.heh
Bardzo bym tego chciała...eehh Ale i tak pozostaje tylko czekać na ciąg dalszy...

Pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Verderben
Wilkołak



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 22:19, 03 Sty 2010 Powrót do góry

Przyznaję się, że jestem kolejną z tych złych osób, które czytają, ale nie komentują. Tak zawsze jakoś wychodzi, że po każdym dobrym opowiadaniu jest w takim stanie, że najchętniej bym się położyła i leżała taka radosna. Jak po zjedzeniu ogromnego deseru lodowego z bitą śmietaną i wisienką na samym czubku. Zawsze po przeczytaniu, któregoś z odcinka tego ff chcę odsapnąć chwilę, aby potem napisać konstruktywny komentarz, a potem w końcu nie udaje mi się za niego zabrać.
Ale teraz- z czego jestem bardzo dumna- w końcu zebrałam się w sobie i postanowiłam poświęcić chwilę wolnego, zanim zacznę się pakować na jutro do szkoły. (Jak sobie pomyślę, że już jutro... osiem godzin... dwa niemieckie i dwa polskie z samego rana... aż się wzdrygam).

A więc tok myślenia Belli, przez ostatnie trzy odcinki lekko mnie zirytował. Nie powinna robić tajemnicy z „akcji pomocniczej” Edwarda albo przynajmniej nie kazać Carlisle'owi kłamać przed rodziną. Oczywiście miała prawo do anonimowości, ale Ed również zasługiwał na wiadomość, kto naprawdę „przywrócił go do stanu normalności” i czuwał nad nim, gdy on sam nie zdawał sobie sprawy, ze swoich czynów. Miał wyjęte z życia dwa dni, a zamiast prawdy o tym co podczas nich robił, dowiedział się kłamstw. Nawet jeśli tylko częściowo, to nadal kłamstwa.
Sama Bella wydaje się mało kumata. Ta dziewczyna naprawdę nie rozumie, że jest ważna dla Edwarda. Sam fakt, że podczas „szoku” reagował tylko na nią powinien jej dać trochę do myślenia. Ale nieee. Normalnie tylko strzelić ją w ten głupiutki łeb i dać porządnego kopa w dupkę. xD Uważam, żenawet najgorsza prawda jest lepsza, od najmniejszego kłamstwa. Choć wątpię, że Ed byłby zły dla B. :)

Pozdrawiam.
I życzę weny przy tłumaczeniu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viv
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 1120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 103 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z 44 wysp

PostWysłany: Pon 14:24, 04 Sty 2010 Powrót do góry

No więc , po tym rozdziale to ja już nic nie wiem . Nie kumam o co tu chodzi. Coraz więcej zagadek , tajemnic ...
No ale to sprawia że z większa niecierpliwościa czeka sie na wiecej .
Misiek jest świetny w tej cześci , kochany jak zawsze .
Carlisle za bardzo brnie w te kłamstwa , jeszcze troche i sam się pogubi i wszystko sie rypnie .
No ale zobaczymy jak to sie potoczy ...
Pozdrawiam i chcę więcej .


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MissCullen
Nowonarodzony



Dołączył: 26 Paź 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:18, 04 Sty 2010 Powrót do góry

Najwyraźniej umknął mi wczoraj nowy rozdział i dlatego dopiero dzisiaj czytam i komentuję. A naprawdę jest co komentować, bo autorka ma niezłe poczucie humoru ;-) nazywanie Emmetta misiem było bezcenne... Carlisle też mi się tu bardzo podoba i jest dość podobny do oryginalnego Carlisla ze Zmierzchu. Trochę się dziwię Belli, że nie przycisnęła go nieco mocniej w sprawie powodu upicia się Edwarda. Ja się domyślam, o co chodzi, ale ona najwyraźniej nie potrafi czytać między wierszami...
Tłumaczenie też jest bardzo dobre, płynnie i przyjemnie się je czyta. Niestety, mój mózg radośnie zapomniał niemal wszystko, czego nauczył się na lekcjach j. niemieckiego jak tylko zobaczył ocenę idącą na świadectwo ukończenia szkoły... A szkoda, bo teraz chętnie poczytałabym również oryginał :-)
Dobra, zostawiam ładny, długi komentarz, to kiedy mogę w nagrodę spodziewać się kolejnego rozdziału? :D :D :D
Weny życzę i duuuuużo czasu,
MissCullen.

PS. Podobno nikt nie czyta? Guzik prawda, ja zawsze czytam, tylko nie zawsze chce mi się logować, żeby zostawić komenta. Obiecuję się w tym poprawić.
PS.2. Spojlery powodują, że z jeszcze większą niecierpliwością czekam na nexta.
PS.3. Miałam jeszcze coś napisać, ale zapomniałam co... Jak mi się przypomni, to napiszę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampiorka
Zły wampir



Dołączył: 28 Maj 2009
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z zza Ekranu

PostWysłany: Pon 21:46, 04 Sty 2010 Powrót do góry

- Co jest, Edwardzie? Jaka jest twoja tajemnica?
Właśnie Edwardzie jakie są uczucia twoje do Belli...;)
Super kolejny ff...
Najlepsze jest to że oni niby się tak nienawidza a jednak coś...;)
Czekamy na kolejny rozdzialik..;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno

PostWysłany: Śro 14:19, 06 Sty 2010 Powrót do góry

Tak, to teraz przyszła pora na mój odzew^^
Jednak nie będzie on miał raczej tak dobrego charakteru, jak Marsi.
Ale może najpierw coś miłego.
Dziękuję w imieniu swoim i Marsi za kolejne podziękowania i miłe komentarze, które możemy czytać. A życzenie czasu jest jak najbardziej na miejscu.
Co do waszych pytań na temat kolejnego rozdziału...

Dlatego właśnie nie będą to dla was zbyt dobre wieści. Wstępnie rozdział miałam przetłumaczyć w ten poniedziałek, wtedy miałby się on pojawić w piątek, najpóźniej w sobotę. Jednak kolejna część nie jest przetłumaczone do dnia dzisiejszego. Nie jest to moje lenistwo. To jest po prostu powrót do rzeczywistości powiązanej ze szkołą.
Zazwyczaj nie mam nic do szkoły, ale tym razem jestem wściekła. Mam tyle roboty... A jakby tego mało na jutro muszę przygotować opis Obrony Jasnej Góry z Potopu.

To się pożaliłam i przekazałam wam złą wiadomość. Przepraszam. Rozdział pojawi się niestety dopiero w poniedziałek.
O.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anex Swan
Wilkołak



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^

PostWysłany: Sob 14:36, 09 Sty 2010 Powrót do góry

Zaczęłam czytać tydzień temu ten ff. nie wiem czy mi się podoba, bo aż tak bardzo nie wywarł na mnie wielkiego wrażenia, ale nie mogę też powiedzieć, że jest mało interesujący. Ma coś w sobie, coś magicznego, co każe dalej czytać, ja nie mogłam się oprzeć. Przeraziła mnie trochę ilość dialogów w tekście, bo jednak bardzo lubię opisy, a tutaj było ich dość mało. Jedak ff jest ładnie przetłumaczony, za to wielki plus. Nie znam niemieckiego i kiedy czytałam kiedyś [ a raczej próbowałam] fragment z podręcznika koleżanki, uznałam, że nie jest to zbyt ciekawy język jak dla mnie, więc do oryginału nie zajrzę. Podobają i się postacie, mam co do nich lekkie wątpliwości, ale odpowiadają moim wymaganiom ^^
Edward, niby taki macho jak to Bella określiła co niezbyt mi się w nim podoba, to jednak ma chyba jakiś rozum, bo coś zaczyna z niego korzystać. Życzę mu żeby ten rozumek mu się zwiększył i żeby zaczął z niego na stałe korzystać Smile Postać jest owiana tajemnicą, dużo o nim nie wiadomo i gdyby nie t jego uśmieszki to na pewno bym go lubiła. Jednak musi mieć jakieś wady.
Bella, o niej nie powiem za dużo, bardzo mi się podoba, ma charakter, co przypadło mi do gustu. I na pewno z chęcią dowiedziałabym się co będzie z przyjaźnią z Jacobem, który nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Może i jest napisane, iż mimo, że znają się tylko chwilę to czują się jakby się znali lata. Jednak niezbyt mi się to podobało, dziwne.
Powiem jeszcze, że mimo iż nie podoba mi się już zbytnio połączenie E&B to jednak ten ff przykuł moja uwagę i będę czytać kolejne rozdziały. Życzę Wam dziewczyny weny, czasu i nastroju na tłumaczenie kolejnych rozdziałów.

pozdrawiam, Anex Kwadratowy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marsi
Zły wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Konin

PostWysłany: Sob 22:52, 09 Sty 2010 Powrót do góry

Mała niespodzianka ode mnie i Olki! :)

Tym razem nie będzie to rozdział, a zachęta do dalszej "współpracy" z nami. xD Od jakiegoś czasu przymierzamy się do nowego tłumaczenia. Wpadłyśmy na genialny (xD) pomysł i chcemy, żebyście to Wy podpowiedziały nam, jakie opowiadanie chętnie przeczytacie :)

Z Kilkuset tekstów wybrałyśmy 5, które cieszą się dużym powodzeniem na jednym z nimieckich forów :)


Oto one:

1. Bella, Alice i Rosalie tworzą kapelę "Pink dresses". Jadą na czterotygodniowy obóz muzyczny, na którym poznają wielu nowych ludzi, między innymi supergwiazdy, czyli członków grupy "Speedway into the Sun" - Emmetta, Jaspera i Edwarda, którzy prowadzą zajęcia na obozie. Dziewczyny ich wprost ubóstwiają, a Edward upatrzył sobie jedną z nich - Bellę.

2. Jak co roku, Edward wraz z swoją rodziną leci do Europy, a konkretnie do Londynu na wakacje. Aż do teraz był najbardziej popularnym chłopakiem w szkole, u którego podczas ferii nic się nie wydarzyło, ale co się stanie, kiedy się zakocha? Co się wydarzy, kiedy wróci do szkoły? Czy będzie się zachowywał normalnie i zapomni o wakacyjnej miłości? A co się wydarzy, kiedy dziewczyna, którą poznał w Londynie w krótkim czasie przeprowadzi się z rodzicami do Ameryki, a jakby tego było mało, będzie uczęszczała do tej samej szkoły, co chłopak?

3. Bella wzorowo ukończyła studia na wydziale mody w Mediolanie i wróciła do Forks. Zauważa, że nie ma tam żadnych perspektyw, więc wyjeżdża do LA. Spotyka Jacoba i zaczyna pracować u niego w kawiarni, jednak jej celem jest bycie projektantką mody. Edward jest uznanym aktorem i piosenkarzem. Jest bardzo popularny wśród pań. :) Czy Bella i Edward poznają się kiedykolwiek? Jaką rolę odegra Jacob i reszta Cullenów? Czy E i B zakochają się w sobie? Jakie niebezpieczeństwa na nich czekają? Będzie happy end? - Vampirestory :)

4. Wydarzenia z New Moon - część o Edwardzie. Dowiadujemy się o jego wszystkich powodach, dlaczego zostawił Bellę i co robił, kiedy byli rozdzieleni. Co przeżył w Voltterze, zanim Bella powróciła do jego życia.

5. Wszyscy są ludźmi. Bella jest stewardessą i podczas jednego lotu poznaje Edwarda Cullena, który porywa ją do pokładowej toalety. Oboje rozkoszują się tą sytuacją. Afera rozwija się, kiedy oboje zauważają, że to im nie wystarcza. Czy jeden będzie mógł przekonać o tym drugiego?




Wiemy, że wybór jest ciężki, jednak nie chcemy same wybierać tego, co będziecie czytały. :P Czekamy na co najmniej 100 głosów. Każdy głos piszcie do mnie na PW (nie w poście! ewentualnie pod komentarzem do rozdziału, ale nie chcę widzieć tutaj jednolinijkowców!) lub na chomiku :)



PS Kolejny rozdział WR już w poniedziałek :) Zapraszamy!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin