FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Błądząc w ciemnościach [Z] [+16] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Nie 20:18, 15 Mar 2009 Powrót do góry

Dobrze, poprawiłam to, niech wam będzie Wink
Tak się po prostu mówiło u mnie w rodzinie, ale skoro wam to nie pasuje, zostało poprawione.
Nie, nie pisałaś, ale tymbardziej mi miło, że zaśmiecasz sobie tym komputer Wink

Widzisz, mam nadzieję, że wszyscy dojdą do takiego wniosku Wink
Uznaję Twoje przyzwolenie za zgodę ogółu i zabieram się do pracy Wink
Ostrzegam, chyba znowu będziecie ryczeć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Renesme
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:29, 15 Mar 2009 Powrót do góry

Też zdecydowanie jestem za, żeby następna część była POV Jaspera :)
Znowu będziemy ryczeć??
No to ja już się obawiam najgorszego...
Ileż można żyć w takiej niepewności co dalej... Wink
Vena!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Renesme dnia Nie 20:36, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Nie 22:07, 15 Mar 2009 Powrót do góry

Część dwudziesta pierwsza, okiem Jaspera.
Błagam, posłuchajcie tej piosenki, całkowicie oddaje to ff.
[link widoczny dla zalogowanych]

Fragmenty, które zostały wplecione w ten tekst, to właśnie tekst tejże piosnki.
Wyszło chyba trochę krócej niż zwykle, za co przepraszam. Nie umiem opisywać uczuć facetów.

Enjoy Twisted Evil




Nie powinienem był jej zostawiać. Nie teraz. Potrzebowała mnie jak nigdy wcześniej, obiecywałem jej, że nie pozwolę, by stała się jej krzywda.
Byłem śmieciem. Czułem się jak śmieć.
Nie potrafiłem spojrzeć jej w oczy. Wystarczyło mi, że wiedziałem, co czuje. Każda sekunda jej bólu raniła moje ciało, sprawiała, że ja sam traciłem nad sobą panowanie. Była taka krucha…

Jak to dobrze, że skończył się już
Ten podły dzień, co mi Cię zabrał


Alice… Moja słodka, najdroższa Alice. Widziałem, jak poddaje się bez walki. Widziałem smutek w jej oczach. Ona wiedziała. Wiedziała o tym, że jestem pieprzonym idiotą. Wybrała za mnie, pozwalając się zabić. Nigdy nie odnosiła klęski, była szybka, zwinna, idealna. Markowi wystarczyło tylko kilka sekund, by pozbyć się mojej mistrzyni walki. Zrobiła to celowo. Zawsze robiła dla mnie wszystko, mimo, że nigdy na to nie zasługiwałem. Byłem potworem. Cholera.
Jasna cholera!
Dlaczego nie zauważyłem, że ona wie? Uspokoiłbym ją. Powiedziałbym, że to już nie ma znaczenia, Bella ma Edwarda, a ja nie umiem żyć bez Alice. I nie skłamałbym, naprawdę nie wyobrażałem sobie dalszego istnienia bez mojego żywego srebra. Tymczasem ona wypuściła mnie wolno.

Ciężko było tak po prostu przyjść
I usłyszeć, że dla Ciebie umarłem


Widziałem, jak umiera. Kiedy spojrzała na mnie po raz ostatni, dostrzegłem błysk w jej oku. Widziała przyszłość. A potem… potem po prostu się do mnie uśmiechnęła, w ten jej cudowny, słodki sposób. Pomyślałem wtedy, że wszystko będzie dobrze, że poradzimy sobie. Tyle, że już bez Alice. Bez mojej Alice. Szybko pozbyłem się oprawcy mojej iskierki. Wstąpiły we mnie nowe pokłady agresji. Jednak, zaraz po dokonaniu mordu, poczułem się bezsilny. Jak nigdy dotąd.

Nie bój się, to tylko sen
W sen nie trzeba wierzyć


Okrutny losie! Dlaczego zabierasz mi cały sens mojego życia?
Bella również poddała się bez walki. Znowu traciłem coś cennego, w ciągu zaledwie kilku minut. I czułem, że nie mogę nic na to poradzić. Że na to właśnie zasłużyłem. Stałem więc, wpatrując się w umierającą Bellę i rozszalałego Ara.
Wtedy zginął Edward. Mój brat. Mój wróg. Oddał życie za swoją ukochaną. Zawsze miał skłonność do wielkich, romantycznych porywów. Ale, do cholery, oddał życie za swoją jedyną miłość! A ja? Ja byłem tylko żałosną namiastką mężczyzny. Godziłem się z losem, nie próbując go zmieniać. Pragnąłem wycofać się z życia tych dwojga i uciec z Alice gdzieś, gdzie mógłbym zapomnieć o Belli. Tymczasem los szykował dla mnie inną niespodziankę. Trudną, nie do przejścia. Powinienem być silny, nie potrafiłem. Powinienem chronić Bellę, nie mogłem na nią spojrzeć.

Zobacz - teraz jestem tu
Cały z Tobą, cały Twój


-Bello?
Zamrugała gwałtownie, wybudzając się z transu. Czułem jej cierpienie, byłem jej cierpieniem. Moja maleńka… Tak bardzo pragnąłem ją przytulić, wziąć w ramiona i uciec stąd, jak najdalej. Zapomnieć o wszystkim.
Bałem się. Bałem się jej odrzucenia, przede wszystkim jednak obawiałem się, że patrząc na nią, będę widział umierającą Alice.
-Bello, musimy uciekać –wychrypiałem, tłumiąc w sobie strach.
Przetrawiała chwilę informacje. Wyczułem ogromną falę buntu, chciała tu zostać. Chciała zostać z Edwardem. A ja łudziłem się, że…
Potrząsnęła gwałtownie głową. Marvolo przewrócił oczami, dając mi do zrozumienia, że mamy coraz mniej czasu.
-Musimy ją stąd zabrać, zanim będzie za późno. Za kilka sekund cała twierdza stanie w płomieniach –stwierdził, usuwając ostatnie fragmenty poszarpanych ciał.
-Widzisz, że nie chce stąd iść. Nie wiem, co mam z nią zrobić –powiedziałem, tracąc cierpliwość. Czego ode mnie oczekiwał? Czego oczekiwał od niej? Jej mężczyzna został właśnie poćwiartowany i wrzucony do ognia, do cholery! Miała prawo do tego, by tu zostać.
Musiałem jednak przyznać, że chciałem ją stąd wyciągnąć. Musiała żyć. Dla mnie. Dla Edwarda. Dla Alice.
-Nie możemy jej tu zostawić –szepnął. Pokiwałem ponuro głową, pochylając się nad Bellą.
-Maleńka, uciekajmy. Musisz żyć. Musisz, rozumiesz? –Ująłem jej podbródek, zmuszając ją do spojrzenia na mnie. Jej oczy były zamglone, wydawała się być nieobecna.
Tak bardzo pragnąłem ujrzeć moją Bellę. Coś w nas pękło, odeszło. I nigdy już nie wróci, tego byłem pewien. Już nigdy nie będzie się śmiała bez przyczyny. Już nigdy nie spojrzy z taką odwagą w przyszłość, nie myśląc o przeszłości.
Zraniłem ją. To moja wina.
Kiedy sprzeciwiła się kolejny raz, przerzuciłem ją sobie przez ramię i wyniosłem ją z twierdzy. Tylko na tyle było mnie teraz stać. To był ostatni raz, kiedy dotykałem mojego Anioła.

***

Czas przemija nawet wtedy, kiedy wydaje się to niemożliwe. Nawet wtedy, kiedy rytmiczne drganie wskazówki sekundowej zegara wywołuje pulsujący ból.*

***

Nie spojrzałem na nią ani razu. Nie dotknąłem jej, nie wypowiedziałem ani jednego słowa. Moja dusza rozpadła się na miliony kawałeczków.**

Choć noc, choć mrok - dla nas wszystko już jasne
Więc jak mam spać, kiedy wiem, że nie zaśniesz


Nie walczyła z otępieniem, którym ją uraczyłem. Tak było łatwiej. Nam obojgu. Kiedy nie czuła gniewu, bólu i cierpienia, ja mogłem oddychać. Dzieliłem z nią każdą emocję, odczuwałem ją kilkakrotnie mocniej. Nie potrafiłem myśleć już o Alice. Nie, kiedy Bella tak bardzo cierpiała.
Alice zobaczyła to wszystko. Zobaczyła, że Edward ginie zaraz po niej. Ale uśmiechała się. Widziała naszą przyszłość, moją i Belli.
I, mimo tego, nie potrafiłem spojrzeć jej w twarz. Nie potrafiłem przebywać w jej pobliżu. Miałem wyrzuty sumienia, wiedząc, że w ten sposób jeszcze bardziej ją ranię, ale ja po prostu nie miałem w sobie takiej siły. Byłem słaby.

Wiem, że trudno jest uwierzyć
Jak łatwo się stać tylko wspomnieniem


Widziałem ból w oczach Esme, czułem rozpacz Carlisla. Chciałem zginąć, zapaść się pod ziemię. Kiedy do tego wszystkiego doszły uczucia Emmetta i Rose, skapitulowałem.
Wiem, że powinienem być teraz z moją rodziną, wiem! Obawiałem się jednak ich oskarżycielskich spojrzeń. Zostawiłem Bellę na pastwę Cullenów i uciekałem, jak największy gnojek na świecie. Odczekałem jednak dostatecznie długo, by usłyszeć, że wybaczają Belli. Nawet Em potrafi zachować się jak człowiek, jeśli tylko chce.
Nie pozostało mi nic innego, jak odejść stąd. Sprawić, by o mnie zapomnieli. Nigdy tu nie pasowałem. Nie byłem tak opanowany, łatwo ulegałem pragnieniu ludzkiej krwi. Kiedy zginęła Alice, wszystkie więzy łączące mnie z tą rodziną nagle zniknęły. To przynajmniej próbowałem sobie wmawiać. Wyciągnęli mnie z tego bagna, dali mi nadzieję. A ja zawiodłem ich oczekiwania. Pozwoliłem, by ukochany syn Esme i nasza prywatna iskierka zginęli tak tragicznie.
Gdyby znali prawdę…

Dobrze, pójdę już, lecz gdzie - nie wiem

***

-Jasper! Błagam, poczekaj!
Zatrzymałem się gwałtownie, słysząc jej głos.
Bądź zimny, Hale. Odgrodź się od niej, nie pozwól, by emocje wzięły górę.
-Czego chcesz?! –Warknąłem.
-Ja… Wybacz mi –szepnęła. Boże, jak bardzo chciałem ją przytulić, wyznać jej swoją miłość, obiecać, że nigdy jej nie opuszczę. Jeśli chciałem ją chronić, musiałem ją chronić przede mną.
I… za co mnie przepraszała? To ja powinienem leżeć u jej stóp, błagając o przebaczenie… Czy ona… mój Boże, ona myślała, że ją obwiniam. Nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo cierpię, widząc ją w takim stanie?
Spojrzałem na nią, była przerażona.
-Nie mogę, Bello… Nie mogę –jęknąłem żałośnie. –Nie potrafię.
Nie miałem jej czego wybaczać, nie potrafiłem jednak przebywać w jej towarzystwie. Musiałem usunąć się z jej życia, tak będzie dla niej lepiej.

Gdybym wiedział wtedy to, co wiem teraz, nigdy bym tego nie uczynił.
Wtedy jednak po prostu uciekłem, zostawiając ją daleko w tyle. Złość hulała we mnie tak swobodnie, że rozwalałem każde drzewo, które napotkałem po drodze. Byłem wściekły na siebie, za to, że jestem tak słaby. Byłem wściekły na Alice, bo zawsze sądziła, że wie lepiej, co dla mnie dobre. Byłem wściekły na Edwarda, bo zawsze był lepszy ode mnie.
Byłem wściekły na Bellę, bo nie potrafiłem bez niej żyć.
Ale, jeśli kogoś kochasz, musisz pozwolić mu odejść. Tak właśnie zamierzałem zrobić.
Koniec miłości.
Koniec mojego życia.***

Ty nie przyszłaś też, zbyt ciężko jest
Usłyszeć, że dla mnie Cię nie ma



---
*,** i *** -chciałam jakoś nawiązać do poprzedniej części Wink

Mam nadzieję, że was nie zawiodłam...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Nie 22:08, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
host
Zły wampir



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa

PostWysłany: Nie 22:45, 15 Mar 2009 Powrót do góry

....koniec milosci, koniec mojego zycia.......
musze przyznac, ze pieknie oddalas uczucie Jaspera. naprawde mu wspolczuje, stracil Alice, stracil Edwarda i z wlasnego wyboru stracil Belle.
smutne, ze sie poddal i uciekl. ale emocje wziely niestety gore nad rozsadkiem. mam nadzieje, ze Jazz to sobie wszystko przemysli, to ze zranil swoja rodzine odchadzac od nich i odwracajac sie plecami oraz to, ze wyrzadzil wielka przykrosc Belli, ktora kocha.
wiem, ze to musi byc strasznie trudne dla niego. jednak nie jest tak latwo zaraz po smierci ukochanej osoby rzucic sie w ramiona tej drugiej. to podchodzi pod zdrade i tak na pewno tak to czuje sie teraz Jasper. jednak predzej czy pozniej zrozumie, ze Bella jest dla niego i wroci do niej.
oh, pieknie po prostu. coz ja moge jeszcze dodac. moze to, ze bede teraz z niecierpliwoscia czekac na cd i wyczekiwac happy endu.
Weny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KateN
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:57, 15 Mar 2009 Powrót do góry

Piękne i niezwykle głębokie, a piosenka dobrana idealnie, połączona z tym roździałem budzi cudowne emocje.

Wiesz tęsknie za Edwardem i Alice :(

Pozdrawiam!! ;P


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez KateN dnia Nie 22:58, 15 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Nie 23:08, 15 Mar 2009 Powrót do góry

oj moja kochana MB :* co ja mam Ci powiedzieć? Chyba nie muszę się powtarzać, choć jednak to zrobię, bo lubię : Jesteś CUDOWNA! :)
Tak pięknie przedstawiłaś uczucia targające Jasperrm, nawet w połowie sobie tego tak nie wyobrażałam. I jeszcze to, że Alice poświęciła się dla niego, dla nich. Piękne... Ukazałaś nam Jaspera, który nie wie co począć. Czuję podświadomie, że spleciesz losy tych dwoje przed zakończeniem ff. Pisz więcej i umilaj nam czas Wink
Choć ta część nie była tak poruszająca jak śmierć Edwarda, to muszę się przyznać, że miałam szkliste oczy . I zapewne tez przez to, że piosenka idealnie pasowała i współgrała z uczuciami. Rozmiękczasz mnie dziewczyno... Wink
Pozdrawiam^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rainbowtail
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:09, 15 Mar 2009 Powrót do góry

Od początku do końca ryczałam. Matka się mnie przestraszyła jak szłam po chusteczki.
To jest takie smutne... i przy tym tak świetnie napisane.
Piosenka jest śliczna i faktycznie, bardzo pasuje do sytuacji.
Wierzę, że wszytko się ułoży...
Nawet teraz jak piszę, to nie mam ochoty wstawiać emotikonek, od których jestem uzależniona.
Zobacz, jak to opowiadanie na mnie działa...

Pisz dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Nie 23:13, 15 Mar 2009 Powrót do góry

Obawiam się, moje drogie, że ta część musi wam wystarczyć do wtorku -jutro raczej nic nie napiszę.

Musicie mi to wybaczyć, nie wiem, czy będę miała czas.

Nie mogę wam obiecać happy endu.
Oboje zrozumieją swoje błędy, ale może być już za późno...
Okej, nie będę smęcić aż tak, należy wam się trochę radości Wink

Obiecuję więc, że wydarzy się coś dobrego, nie wiem tylko kiedy Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Nie 23:30, 15 Mar 2009 Powrót do góry

Prawie się rozpłakałam. To jest takie smutne...
Sama nie wiem, czego chcę.
Z jednej strony nie jestem fanką związku J&B, ale z drugiej strony powinni być szczęśliwi, no i przecież Alice i Ed nie żyją...
Jakby się ta historia potoczyła, będę zadowolona i nieszczęśliwa jednocześnie.
Życie jest pokręcone...
I wiesz co? Na kolejny rozdział czekałabym nawet tysiąc lat (pomijając fakt, że wtedy będzą kupką popiołu, albo i mniej).
Tak więc - duuużo wena i równie wiele czasu!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy.
Wilkołak



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 23:31, 15 Mar 2009 Powrót do góry

Wiesz co MB? Jestem chyba już naprawdę beznadziejnym przypadkiem bo nawet nie umiem tu KK napisać. Staram się, ale w ogóle mi tu nie wychodzi, no cóż i tak spróbuję.
Zacznę do tego, że cudownie dobierasz podkład muzyczny. Wręcz idealnie wkomponowuje się w całość. Śmiało mogę stwierdzić, że co najmniej 1/4 uroku ten FF zawdzięcza właśnie muzyce. Jeśli dodać do tego jeszcze twój tekst wynik jest naprawdę powalający. Dodatkowo, zazwyczaj wsłuchuje się w tekst piosenek i muszę powiedzieć, że jeżeli ten w “Bezsenności” .. jest idealny do dzisiejszego rozdziału. Stanowczo. I Bezsprzecznie piękny. Od kolejnej piosenki się w ten weekend uzależniłam. Pewnie w tym tygodniu cały czas będę jej słuchać na przemian z Boję się.
A wracając do treści: Przyznam, że mam okropną słabość do FF, w których znajdują się przeróżne cytaty i fragmenty piosenek. Są one na drugim miejscu na liście, rzeczy które budują nastrój w opowiadaniach (pierwszą, jest oczywiście muzyka ). Powiązania z poprzednim rozdziałem wyjątkowo przypadły mi do gustu, ukazują drobne podobieństwa w psychice Belli i Jaspera. Bardzo mi się to podoba (ale i tak Ci nie daruję uśmiercenia Edwarda). Co do zachowania Alice... no cóż, wkurzyło mnie. I to naprawdę mocno. Mogła się nie poddawać... nie, ona powinna się nie poddawać, pokonać Marka i pomóc Edwardowi gdy ten odciągał Aro od Belli. Wszystko mogło potoczyć się inaczej. A ona się poddała. Bez żadnej walki. Nie zgadzam się z tym.
Mam jeszcze zastrzeżenia do tego kawałka:

Cytat:
-Ja… Wybacz mi (...)
-Nie mogę, Bello… Nie mogę –jęknąłem żałośnie. –Nie potrafię.


Najpierw Jasper myśli, że to nie jest wina Belli tylko jego, obwinia się i tak dalej, a potem mówi coś takiego. Ja zrozumiałam to tak w tamtej części, że on naprawdę ją o to obwinia. I nie może Belli wybaczyć. Myślę, że nie o to mu chodziło, kiedy mówił te słowa. Chyba Jazz nie umie słów dobierać.
Co do opisów przeżyć: O rany, znów się wzruszyłam. Ostatnio się chyba jakimś mazgajem robie bo ostatnio tak często stają mi łzy w oczach, że przekracza to ludzkie pojęcie. Muszę się wreszcie ogarnąć, bo nigdy wcześniej nie byłam płaczliwa.

No cóż, teraz pozostaje mi tylko weny życzyć i ponownie zaznaczyć, że czytam to co piszesz i czekam na kolejne. Ave ven, Mami boska.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LadyBuu
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 7:51, 16 Mar 2009 Powrót do góry

Oh, moja cudowna piasarko ! <3
Mówiłam już, że masz talent ?
Chyba nie... ;P
To było takie... romantyczne ?
Ten jego opór, który sprawiał mu ból...
Ah, mój idealny Jasper <3

Kocham Cię ! ;**

Czekam na jutrzejszą część ^^
Veny !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 12:49, 16 Mar 2009 Powrót do góry

Ale mi smutno..... Poległam.... Leżę na biurku i smutek przelewa się przez mnie ... :( Nie sądziłam że jednak uśmiercisz Edwarda i Bellę... Ale z innej perspektywy chyba to było najlepsze wyjście, bo mam nadzieję że stworzy możliwość dla związku Belli i Jaspera?! Powiedz, a raczej napisz że tak! Rzuć płomyczek nadzieji dla mnie :) Bo jesli nie to aż się boję czytać kolejnych odcinków :(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Pon 15:33, 16 Mar 2009 Powrót do góry

Anabells, widzę, że zaczynasz przekonywać się do Jaspera Wink Tysiąc lat? ^^ Kochana, za tysiąc lat to ja będę starą, stetryczałą, niedorobioną nietoperką ^^ Muszę pisać teraz, bo za tysiąc lat nie dam rady Wink

Mercy., mów sobie co chcesz, ja uważam Twoje komentarze za bardzo, bardzo konstruktywne. Coraz bardziej się rozpisujesz, my dear.
Och, czyli, gdyby odjąć muzykę i wpleciony tekst piosenki, moje ff spokojnie można by wyrzucić do kosza? ^^ Żartuję, wiem o co Ci chodzi. Czasem szukanie odpowiedniej piosenki zajmuje mi więcej czasu niż samo pisanie.
Sama nie zgadzam się z postępowaniem Alice, ale musiałam to jakoś wytłumaczyć.
Bella też tak to zrozumiała i ja tak to chciałam przekazać. Ale potem stwierdziłam, że Jasper chyba tak by nie pomyślał, w końcu lubi zwalać winę na siebie. A to, że nie potrafi wypowiadać tego, co myśli, no cóż... To tylko facet Wink

LadyBuu, coś mi się widzi, że gdybym opisała Jaspera jako byłego striptizera i kubę rozpruwacza, to i tak byłby dla Ciebie ideałem Wink
I myślę, że dam radę napisać część dzisiaj, bo z powodu mojego słodkiego lenistwa (a raczej siedzenia do późna na forum) zaspałam dziś i w ogóle nie poszłam do szkoły. Więc nie ruszam się z domu do wieczora Wink

ajaczek, nie mogę Ci tego obiecać. Czeka ich jeszcze trochę komplikacji, to pewne. Ich losy będą się przeplatać, tylko oni nie będą sobie zdawać z tego sprawy. Planuję częściej dodawać JPOV.


No, moje małe heroinki, zabieram się za pisanie ^^ Muszę wysmolić coś porządnego, przy czym nie będziecie już płakać Wink


Ave wam, Mami Boska, vel. Menda Twisted Evil
Tak mnie ładnie chrzcicie Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Pon 15:35, 16 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 17:48, 16 Mar 2009 Powrót do góry

szczerze mówiąc... pisząc... nie czytałam komentarzy poprzedniczek...

co do rozdziału... zastanawiający... przemyślenia Jaspera... to było coś... jestem pewna, że nieźle się nagłowiłaś przy nim... ale przyznaję - emocje oddane świetnie... naprawdę... masz talent...

a teraz chciałabym coś powiedzieć... na początku byłam bardzo przeciwna Jasperowi w roli ukochanego Belli... jednak z czasem się coraz bardziej przekonywałam... co nie oznacza, że go wolę... najbardziej oczywiście kocham mojego Edwarda... ale skoro mój osobisty wspólny z milionem innych dziewcząt wampir już nie egzystuje, Bella powinna być z Jasperem... tylko wg mnie, takie skromne zdanie - mogłabyś ten ich powrót i ponowne zbliżenie itp trochę opóźnić...? wiesz... stworzyć chwilę oczekiwania... napięcia...

matko, jak się rozpisałam... nie planowałam tego Wink

w każdym razie rozdział cudny, jak zwykle... :**

życzę VENY
Annabell
Wilkołak



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..

PostWysłany: Pon 19:50, 16 Mar 2009 Powrót do góry

To było super, szczególnie z punktu widzenia Jaspera. Zaczynam się przekonywać do niego^^ :D :D
Wiesz nie jest taki zły zhociaż nadal mnie trochę irytuje jeg zachowanie :)
Czekam na dalsze części i życzę dużo weny mija muzo... love
A, to zdanie z bonusu, które wymysliłaś jest piękne :

*Prawdziwa miłość nie ma imion, po prostu jest.*

Annabell love


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Pon 19:52, 16 Mar 2009 Powrót do góry

Ależ, irino, ja opóźniam ich spotkanie jak tylko się da, uwierz Wink

Cieszę się, że przekonujecie się powoli do Jaspera.

Część dwudziesta druga, siedem stron worda, Enjoy! Twisted Evil
[link widoczny dla zalogowanych]
P.S. Annabell, mówisz i masz, dwie minuty po Twoim komentarzu Wink




Wyrzucanie z pamięci osób, które się kochało, nie jest prostym zadaniem. Minęło już sześć miesięcy, kiedy widziałam Cullenów po raz ostatni. Sześć miesięcy przepełnionych strachem, samotnością i bólem. Nie wiedziałam, dokąd zmierzam, ani gdzie się znajduję. Biegłam, bo tylko wtedy czułam, że mam władzę nad swoim ciałem. Czasem, gdy zatrzymywałam się na polowanie, przed oczami stawała mi twarz Edwarda, a mózg przeszywały ostre jak sztylety słowa Jaspera. Nie mogę, Bello… Nie mogę. Nie potrafię.
Dlatego polowałam coraz rzadziej. A pragnienie krwi było coraz silniejsze.
Jestem słabym wampirem. Jestem śmieciem.

***

Pachniał zupełnie inaczej. Przyciągał mnie do siebie. Wabił, kusił. Podstępny, mały śmiertelnik.
Nie widział mnie, pochylał się nad krzakiem malin. Pragnienie krwi wzięło górę, nic się nie liczyło. Nie muszę być święta, do cholery. Nie mam już powodu.
Wciąż jeszcze pamiętałam, jak smakowała krew tamtej młodej prostytutki, mojej pierwszej ofiary. I, mimo obrzydzenia do samej siebie, musiałam przyznać, że nic nie mogło się z tym równać. Więc, dlaczego mam sobie oszczędzać przyjemności?
Będę złą Bellą. Bo mogę.
-Przepraszam, chyba się zgubiłam…
Chłopak podskoczył i odwrócił się gwałtownie w moją stronę. Kiedy zorientował się, kogo ma przed sobą, jego oczy otworzyły się szeroko, a dolna warga zadrżała.
-Yyy… ja… ja… nie wiem… nie wiem, czy będę w stanie pani pomóc…
Położył rękę na pniu pobliskiego drzewa, szukając w niej oparcia. Zaśmiałam się cicho.
-Och, o to się nie martw. Jestem pewna, że mi pomożesz –szepnęłam, zbliżając się do niego. Przełknął głośno ślinę.
Wiatr zmienił kierunek, wiejąc teraz w moim kierunku. Fala słodkiego zapachu wypełniła moje nozdrza, do ust napłynął jad. Zmrużyłam oczy, gotując się do ataku na bezbronną ofiarę.
-Co… co pani chce zrobić? –Spojrzał na mnie z przerażeniem. Przez chwilę zrobiło mi się go żal. Przez chwilę.
-Och, nic, czego będziesz żałował –położyłam mu dłonie na ramionach. Chciałam mieć pewność, że nie ucieknie. Zbliżyłam usta do jego szyi, tam, gdzie krew pulsowała najmocniej. Bicie jego serca przyspieszyło gwałtownie, co wywołało we mnie niespodziewaną falę ekscytacji. –Powiedz: dobranoc, Bello –wciągnęłam głęboko powietrze. Mhm…
-Ale…
-Powiedz! –Wbiłam paznokcie w jego ramiona. Zawył z bólu.
-Dobranoc… Dobranoc, Bello… -Jęczał żałośnie.
Uśmiechnęłam się triumfalnie.
-Dobry chłopczyk…
Przycisnęłam go do drzewa. Był mój. Jego ciałem targały potężne konwulsje, co sprawiało, że pragnęłam jego krwi jeszcze bardziej.
Otworzyłam usta, warcząc cicho. Jeszcze tylko chwila, jedna sekunda dzieli mnie od oczekiwanego spełnienia.
-Bello, dobrze wiesz, że nie chcesz tego robić –potężna siła oderwała mnie od śmiertelnika. Osunął się na ziemię.
Spojrzałam gniewnie w stronę, z której dochodził głos. Mogłam się tego spodziewać. Marvolo.
Uśmiechał się pobłażliwie, w prawej ręce trzymając jakiś długi kij. Rzucił go w stronę chłopaka, który patrzył na nas nieprzytomnym wzrokiem.
-Był mój! Już go prawie miałam –wycedziłam, podchodząc powoli do wampira. Zaśmiał się.
-Nie, Bello, mylisz się. Ludzie nie są niczyją własnością, a ty, właśnie ty, nie masz żadnego prawa pozbawiania ich życia.
-Bo?
-Bo pracowałaś przez pięćdziesiąt lat nad swoją samokontrolą i teraz możesz ją stracić. Przez zwykłego, nic nie wartego śmiertelnika.
-Hej! Chyba nie zdajecie sobie sprawy, kim jestem! –Chłopak wstał powoli, lekko się zataczając. Potarł lekko prawe ramię, krzywiąc się przy tym. Wpatrywał się we mnie z przerażeniem i gniewem.
-Och, zamknij się –warknęłam.
-Nie odzywaj się tak do mnie, wiedźmo! Gdy mój tata się o tym dowie, natychmiast każe cię wsadzić do…
-ZAMKNIJ SIĘ! –Doskoczyłam do niego i uderzyłam go w twarz. Zataczał się chwilę, po czym upadł na ziemię, bełkocząc coś pod nosem.
-Dość, Bello. Opanuj się.
-Kto jak kto, ale ty nie będziesz mi mówił, co mam robić, do cholery!
-Uspokój się, błagam –westchnął ciężko, patrząc na mnie z poirytowaniem. Nienawidziłam go. Naprawdę go nienawidziłam. –Wstań.
Spojrzałam na niego zdezorientowana. Po chwili zrozumiałam, że nie mówił do mnie. Chłopak posłusznie wstał, nie podnosząc jednak głowy. Wyglądał jak marionetka.
-A teraz wróć do domu i zapomnij o wszystkim. Nie byłeś dzisiaj w tym lesie, nie widziałeś nikogo podejrzanego. Zrozumiano?
Chłopak przytaknął, odwracając się na pięcie. Szedł przez las, wciąż nie podnosząc głowy. Kiedy zniknął za ostatnią linią drzew, znów skupiłam wzrok na Marvolo. Uśmiech nie znikał z jego twarzy.
-Jak… jak?
-Och, Bello, słyszałaś chyba, że zdarzają się wśród wampirów osobniki z niezwykłymi mocami?
Pokiwałam ponuro głową. A więc potrafił sterować ludzką wolą.
-Czy to działa także na wampiry?
-Nie. Gdyby tak było, nie doszłoby do żadnej walki.
Zacisnęłam dłonie w pięści i zmrużyłam gniewnie oczy. Zrozumiał swój błąd.
-Tak mi przykro, moja droga. Czuję się odpowiedzialny…
-I dobrze –przerwałam mu. –Bo jesteś. Znałeś swoich braci, techniki ich walki. Ale wolałeś zająć się rozpalaniem cholernego ogniska.
-Bello…
-Nie, Marvolo. Zostaw mnie w spokoju. Mam dość.
Odeszłam, zostawiając skołowanego wampira za sobą.

***

-Bello, poczekaj!
Chwycił mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. W jego oczach błyskały iskierki ekscytacji, uśmiechał się delikatnie. Używał całego swojego uroku, by mnie przebłagać.
Wciąż byłam na niego wściekła. Łatwiej jest obwiniać innych, a ja poczułam niesamowitą ulgę, zrzucając na niego część przewinień.
-Czego chcesz?! –Zrzuciłam jego dłoń z mojego ramienia. Przygryzł delikatnie wargę. –No?!
-Bello, ja wiem, że było ci ciężko, ale minęło już pół roku, od kiedy…
-NO I?! –Czy znęcanie się nade mną sprawiało mu przyjemność?
-Nie gniewaj się, Bello. Po prostu… może czas zapomnieć?
-Ja nigdy nie zapomnę. Nigdy –wycedziłam, uciekając wzrokiem. Nie zdawał sobie nawet sprawy, jak wiele trudu włożyłam w to, by odsunąć bolesne wspomnienia z mojego umysłu. A on przychodził sobie, jak gdyby nigdy nic, i rozkopywał beztrosko przeszłość. Miałam ochotę go zagryźć.
-Bo nie chcesz zapomnieć –stwierdził. –Mam rację?
-Nie! O niczym innym nie marzę, uwierz. Każdego dnia uświadamiam sobie, że zostałam sama. Że śmierć moich bliskich to moja wina. Że jestem nic nie wartym, zapomnianym wrakiem. Myślisz, że tego właśnie chcę? Myślisz, że chcę o tym pamiętać? Nie chcę wiedzieć, że przegrałam życie. A tak właśnie jest, Marvolo. Tak właśnie jest –oparłam się o drzewo, chowając twarz w dłoniach.
-Nie musi tak być –szepnął, głaszcząc mnie po plecach.
-Nie dam rady –jęknęłam.
-Dasz, Bello. Jesteś silna. Obiecałaś…
Podniosłam się gwałtownie, lustrując go wzrokiem. Spoglądał na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Niczego ci nie obiecywałam.
-A Jasper?
-Jasper mnie zostawił. Obwinia mnie o wszystko. I wiem, że ma rację.
-Skąd to wiesz? Powiedział ci to wprost?
O co mu chodzi, do cholery?! Nie wystarczy mu informacja, że Jasper mnie zostawił? Musi drążyć ten temat?
-Tak. Powiedział, że nie może mi wybaczyć.
-On cię kocha, Bello.
Warcząc gniewnie, przyparłam go do skalnej ściany.
-Zamknij się, idioto!
-O co ci chodzi?
-To samo mówiłeś o Edwardzie! Mówiłeś, że nie możesz mnie zmienić, bo jest ktoś, kto kocha mnie całym sercem. Nie mogę cię mu odebrać. Pamiętasz to? PAMIĘTASZ?!
-Pamiętam –pokiwał smutno głową.
-Więc powiedz mi, do cholery, gdzie jest Edward?! Gdzie jest ta jego wielka, pieprzona miłość?! Zabrałeś mi ją! Nie wierzę już w miłość, Marvolo.
-Oddał za ciebie życie –szepnął.
-No nie mów!
-Oddał za ciebie życie –powtórzył z mocą. –Czyż nie jest to najpiękniejsze wyznanie miłości? Czyż to właśnie nie jest miłość?
Złagodziłam ucisk, wpatrując się w niego tępym wzrokiem. Przytulił mnie mocno do siebie, kołysząc mną lekko.
-Nigdy nie wątp w miłość, Bello. To najpotężniejsza siła na świecie. To magia, która nigdy nie gaśnie. Dopóki istnieje świat, istnieje też miłość –szeptał mi do ucha. Kiwałam tylko głową, przełykając ból, który palił moje gardło. –Jasper cię kocha, Bello. Uwierz mi.
-Więc dlaczego odszedł?
-Bo jest idiotą.
-Bardzo śmieszne –odsunęłam się od niego. Jak śmiał żartować z takich tematów?!
-Jest takim samym idiotą, jak ty. Nie potraficie zrozumieć, jak bardzo się potrzebujecie. Właśnie teraz. Zachowujecie się jak małe dzieci.
-Minęło już sześć miesięcy. Jasper zapomniał o mnie, żyje swoim życiem.
-Bredzisz, Bello. On nigdy o tobie nie zapomni. Będzie sobie wyrzucał do końca swoich wampirzych dni, że zostawił cię na pastwę losu, że nie był przy tobie, kiedy go potrzebowałaś. A to może mu zająć wieki –mrugnął do mnie. Westchnęłam ciężko. Wiedziałam, że miał rację.
-Nie potrafię spojrzeć mu w twarz.
-Nie każę ci do niego biec. Nie wiesz, gdzie się znajduje.
-W Forks?
-Nie, nie wrócił do Forks. Uciekł. Tak, jak ty.
Otworzyłam szeroko oczy. Uciekł? Uciekł od swojej rodziny? Co za egoista! Co za cholerny, pieprzony egoista!
-Tak jak ty –Marvolo spojrzał na mnie z rozbawieniem. Dobry humor najwyraźniej nigdy go nie opuszczał.
-Och, zamknij się –mruknęłam i ruszyłam przed siebie. Chciałam, żeby mnie zostawił. W samotności było mi łatwiej znosić upokorzenie i ból.
Nie poddał się tak łatwo. Szedł za mną jak cień, krok w krok, dzień w dzień. Nie odezwał się ani słowem.

***

-Masz jakiś problem z głową? –Odwróciłam się gwałtownie. Wpadł na mnie, zaaferowany widokiem jakiegoś ptaka.
-Wybacz –otrzepał rękawy, pomagając mi wstać. –Z głową? Nie, dlaczego?
-Bo leziesz za mną ósmy dzień.
-Nie mogę cię opuścić –wzruszył ramionami.
-A to niby dlaczego?
-Zostałaś wybrana –szepnął tajemniczo.
-Wybrana? O co ci znowu chodzi, co? Będę reklamować pastę do zębów? Albo zabijesz mnie w ciemnym zaułku?
-Przez twój pustelniczy tryb życia masz całkowicie spaczone poczucie humoru –stwierdził, ponownie się uśmiechając.
-Do rzeczy, Marvolo, bo zjedzą nas robale.
-Zostałaś wybrana…
-To już wiem.
-Więc przestań mi przerywać.
Posłusznie zamilkłam, a on spojrzał na mnie z irytacją. Przynajmniej uśmiech zniknął z jego twarzy.
-Wampiry potrzebują władcy. Kogoś, kto nimi pokieruje.
-No i?
-Zostałaś wybrana, Bello. Dodaj sobie dwa do dwóch –przewrócił oczami.
Ziemia osuwała mi się spod stóp.
-ŻARTUJESZ SOBIE ZE MNIE?!

Say goodbye to the world
You thought you lived in
Take a bow
Play the part
Of a lonely lonely heart
Say goodbye to the world
You thought you lived in
*

---
*Pożegnaj się ze światem,
W którym myślałaś, że żyjesz.
Ukłoń się, zagraj swoją rolę,
Samotnego, samotnego serca.
Pożegnaj się ze światem,
W którym myślałaś, że żyjesz.
(tłumaczyłam dosłownie, nie chce mi się bawić w upiększanie)

Oj, namieszałam ^^
Ale, jak mówi Noth. "W ff wszystkie chwyty dozwolone" Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Pon 19:57, 16 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Pon 20:06, 16 Mar 2009 Powrót do góry

Wybrana, by zastąpić Volturi? Dobrze zrozumiałam?
Właścieie to kto wybierał? Tajne wampirze głosowanie?
I czy ona się zgodzi? Czy może odmówić?
Jak zwykle zasypuję pytaniami, na które raczej nie odpowiesz...

Pewnie to piasłam milion razy, ale powtórzę. Uważam, że twój ff jest jednym z najlepszych jakie czytałam i podziwiam cię.
Chciałabym podziękować ci, że piszesz i nawet się nie wścieknę, gdybyś pogodziła Jaspera z Bellą.
No więc życzę dużo weny twórczej i czasu na pisanie!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Renesme
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:14, 16 Mar 2009 Powrót do góry

Wybrana??
Ojć faktycznie się namieszało...Myślałam, że teraz największym problemem będą kontakty Bella-Jasper a tu taka nowina...
Kurczę nie da się przewidzieć co też wymyślisz, czego osobiście gratuluję :)
To jest niezmiernie wciągające i zdecydowanie czekam na więcej...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annabell
Wilkołak



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Daleko stąd. ..

PostWysłany: Pon 20:17, 16 Mar 2009 Powrót do góry

Jestes niezła, dwie minuty po tym ja ja dałam odpowiedź ty już dodałaś rozdział, dziekuję !!
Ogólnie superr...zastanawia mnie pojęcie ''zostałaś wybrana'' czy to oznacza, że ma być ona kimś takim jak Volturi ?? :D
Bardzo mnie to zaintrygowało, szczerze mówiąc nawet jeszcze bardziej niz może Ci się wydawac... :) :)
Czekam na rozwój opowiadania i życze dużo weny..!!

Annabell love

PS: Mam pytanko czy drugi ff mógłby być o miłości Belli i Edwarda tylko, że żyjących, całych i zdrowych ?? *prosi* *maślane oczka kota ze Shreka* :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Annabell dnia Pon 20:18, 16 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Vipera
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wejherowo

PostWysłany: Pon 20:22, 16 Mar 2009 Powrót do góry

Dobra kochana. Nie skomentowałam poprzedniego odcinka bo nie zajrzałam na stronę. W takim razie skomentuje oba:
Odcinek z punktu widzenia Jaspera rozjaśnił mi sytuację. Był taki pełen sprzecznych uczuć, że aż chciało mi się płakać. Ale ten ostatni to już grube przegięcie. Zabiłaś mnie normalnie. Bella władcą wampirów?? To mi się cholernie mocno podoba!! Zastanawiam się co z tego wyniknie. I kiedy Jasper do niej wróci co?? Chyba nie chcesz nas torturować jego brakiem aż do 30 odcinka?? A Marvolo na serio za nią łaził 8 dni?? Aż wierzyć mi się nie chce...Ale cóż...Tu wszystko jest możliwe.
Jedyne co mi pozostaje to życzyć Ci veny
Vipera :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin