FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Only with you [Z] [+16] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Cocolatte.
Wilkołak



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:50, 06 Lip 2009 Powrót do góry

Ahh. Czy Ty zawsze musisz tak kończyć rozdziały?
To szalenie irytujące.
:)
Mam nadzieję, że dodasz niedługo kolejny rozdział, żeby nie trzymać tak w niepewności. I dylemat: zginąć za parę lat z głodu czy teraz, by uratować ludzkość, narażając się Volturi? :)
Pozdrawiam,
Latte.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cocolatte. dnia Pon 18:50, 06 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
majetta
Człowiek



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa - Zielony Tarchomin :)

PostWysłany: Wto 10:24, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Czy wszystkie rozdziały muszą się kończyć w taki intrygujący sposób? :) Ale obiektywnie rzecz biorąc to właśnie zachęca do dalszego czytania! Uwielbiam to opowiadanie i styl w jaki jest napisne :) Każdy rozdział wnosi coś nowego, coś ważnego bez czego każdy kolejny nie mógłby się obejść. Uwielbiam to! :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 19:33, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze Wink Cieszę się, że się podoba :D Na wstępie mogę obiecać, że ten rozdział nie skończy się już w irytujący sposób - przynajmniej mi się tak wydaje ^^

Betowała wspaniała lilczur




Rozdział 6

Różnice zdań

- Chciałem odejść od Volturi – oznajmił Demetri, gdy wróciliśmy do komnaty Elizy. Był już nieco bardziej opanowany. Tanya cały czas siedziała obok, patrząc na niego zrezygnowanym wzrokiem. – Od czasu naszego powrotu stwierdziłem, że nie ma już tu miejsca dla mnie. Za długo siedziałem na dworze i spełniałem ich rozkazy. Poza tym Tanya przedstawiła mi bardzo kuszącą propozycję. – Uśmiechnął się do blondynki, ale jego oczy cały czas pozostawały smutne. – Jednak Aro był niezadowolony z powodu jej obecności.

- O czym ty mówisz? – spytała wampirzyca, marszcząc brwi.

- Gdy wyjeżdżaliśmy, otrzymaliśmy rozkaz, aby zabić osobę będącą z Samuelem. Kiedy zobaczyliśmy, że to ty… Nie mogłem tego zrobić… Volturi postawili mi pewne ultimatum. Jeśli chcę, żebyś przeżyła, muszę im dalej służyć.

Tanya zacisnęła mocno powieki.

- Przecież mogliśmy uciec. Nie wytropiliby nas…

- Nie mogłem ryzykować. – Delikatnie ujął jej dłoń.

Kobieta warknęła i gwałtownie wstała z łóżka.

- Czemu Volturi zawsze muszą wszystko komplikować? Dlaczego odbierają mi wszystkich bliskich? – Ostatnie zdanie powiedziała tak cicho, że można było odnieść wrażenie, iż nie chciała być usłyszaną. Objęła twarz rękami. Po sekundzie Demetri wstał i przytulił ją mocno. Czułam się jak intruz, oglądając ich. Samuel westchnął.

- Chyba możesz na nas liczyć, Elizo. Nic innego nie pozostało.

Tanya gwałtownie uniosła głowę i spojrzała na dziewczynę:

- Nie spocznę, dopóki ich wszystkich nie wybiję.

Demetri wyglądał na nieco zdezorientowanego:

- O co chodzi?

Eliza pokrótce opowiedziała mu swoją wizję i wyjaśniła, na czym polega nasz plan. Gdy skończyła, w pokoju zapanowała cisza.

- Och – powiedział w końcu Demetri.

- Niezwykle elokwentny komentarz – prychnęła Tanya.

Uśmiechnęłam się lekko.

- Cóż, w zasadzie to nie mam już nic do stracenia – stwierdził, patrząc czule na Tanyę. To miłe, że ta dwójka tak się o siebie troszczyła. Oboje zasługiwali na szczęście.

- Bello? - Eliza popatrzyła na mnie badawczo.

Nie wiedziałam, czy to jest naprawdę dobre wyjście. Za kilka dni miałam być znowu wolna. Mogłam odciąć się od wszystkich złych rzeczy, jakich tu doświadczyłam. Zapomnieć o wyrzutach sumienia. Pomijając już kwestię, że gdybym się zgodziła, naraziłabym całą moją rodzinę… Alice, Renesmee, Edwarda.

- Elizo… Ja… Muszę pomyśleć. Nie mogę tak wszystkich narażać…

Na jej twarzy pojawił się smutek, mimo to powiedziała:

- Rozumiem, Bello. Tylko zastanów się nad tym… Mogłabyś ocalić życie milionom ludzi.

Zacisnęłam mocno szczęki.

- Pomyślę… - powiedziałam ze zdenerwowaniem, po czym odwróciłam się i popędziłam do swojej komnaty.

Gdy w końcu znalazłam się w pokoju, osunęłam się pod drzwi. To wszystko było takie skomplikowane. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Rozejrzałam się po pokoju. Szybko wstałam z podłogi i poszłam do łazienki. Edwarda nie było. Westchnęłam głośno. Mój wzrok padł na dużą wannę. Z lekkim oporem podeszłam do niej i napełniłam wodą. Gdy była już pełna, wślizgnęłam się do środka. Szybko zanurzyłam głowę pod wodę. Zawsze mnie to uspokajało. Pozwalało zebrać myśli. Wynurzyłam się i oparłam plecami o chłodną powierzchnię. Nie miałam pojęcia, co powinnam zrobić. Wiedziałam, co chciałam uczynić. Byłam gotowa pomóc Elizie, ale niosło to za sobą ogromne konsekwencje. Gdyby ta cała akcja jakimś cudem się udała, to pozostawała jeszcze kwestia tego, co będzie później. Jeśli ludzie zaczęliby na nas polować… Byliśmy od nich szybsi, silniejsi, ale czy to wystarczyło, aby przeżyć walkę? Byli uzbrojeni w broń, która potrafiła nas zmieść z powierzchni ziemi. Co bym zrobiła, gdyby zabili kogoś mi bliskiego? Emmetta? Esme? Alice? Albo Edwarda czy Renesmee? Zacisnęłam mocno powieki, starając się odrzucić wizję ich śmierci. Nie zniosłabym tego. Ale jeśli Eliza miała rację, że jak nic nie zrobimy, to rozpocznie się wojna, która i tak nas dotknie? To było takie skomplikowane. Nagle usłyszałam odgłos otwieranych drzwi. Po chwili zobaczyłam Edwarda. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Z pewnym oporem przeszedł przez pomieszczenie i usiadł na krawędzi wanny.

- Co o tym wszystkim sądzisz? – zapytał zdawkowo.

Zanurzyłam dłoń w wodzie, nie patrząc na niego:

- Wiesz, zanim przeprowadziłam się do Forks, uwielbiałam brać kąpiel. – Spojrzałam na niego przelotnie. Na jego twarzy odmalowało się zdziwienie.

- Nie wiedziałem…

- Przestałam lubić, gdy poznałam ciebie i zacząłeś przychodzić do mnie w nocy. Zawsze robiłam wszystko, aby wrócić jak najszybciej do pokoju… Gdy odszedłeś – na jego twarzy odmalował się wyraz cierpienia – nie chciałam wracać do dawnych przyzwyczajeń, do czasu, kiedy cię nie znałam…

- Czemu mi nigdy tego nie powiedziałaś?

Wzruszyłam ramionami.

- Cóż, zawsze chciałam cię czymś zaskoczyć po sześciuset latach małżeństwa. – Uśmiechnął się do mnie delikatnie. Westchnęłam głośno. – Nie mam pojęcia, co o tym wszystkim myśleć – powiedziałam w końcu, łapiąc go za dłoń. – Według tego, co mówi Eliza, nie mamy zbyt wielu możliwości.

- Możemy zostawić to im… Wrócić do rodziny… Ukryć się – Edward zaczął mówić bardzo szybko. – I tak im w niczym nie pomożemy.

- Bez nas Aro nakryje ich w ciągu paru dni… A wtedy zabije też nas, dlatego, że nic nie powiedzieliśmy. Albo gorzej! Już nigdy nie pozwoli opuścić nam zamku… Eliza powiedziała, że Volturi czekają na nasze potknięcie, aby zatrzymać nas tu na dłużej.

Edward warknął cicho, po czym ukrył głowę w dłoniach.

- Wszystkich narazimy na niebezpieczeństwo…

Złapałam go za przedramię i zmusiłam, by na mnie spojrzał.

- Pomyśl tylko, gdy jej wizja się sprawdzi, wszyscy będziemy o wiele bardziej narażeni. Nie będzie możliwości ucieczki ani żadnego miejsca schronienia!

- Chcesz jej pomóc, prawda? – Edward popatrzył na mnie oskarżającym wzrokiem.

Przygryzłam lekko wargę.

- Bello? – W jego głosie można było wyczuć tłumioną złość.

- Tak, chcę jej pomóc. Lepsze to, niż siedzenie z złożonymi rękami.
Edward gwałtownie wstał i wciągnął powietrze. Jego ręce zacisnęły się w pięści.

- To szaleństwo. Volturi nas wszystkich zabiją!

Błyskawicznie podniosłam się z wanny i stanęłam przed Edwardem.

- Mamy czekać, aż ludzie zaczną nas bombardować?

Edward spojrzał na mnie i zacisnął mocno powieki, sięgając po ręcznik. Gdy ponownie na mnie spojrzał, w jego oczach czaiło się pożądanie. Pozwoliłam mu owinąć mnie materiałem.

- Edwardzie, wolę mieć przynajmniej cień nadziei, że przeżyjemy, niż nie mieć go wcale.

Mój mąż sukcesywnie unikał mojego spojrzenia. Westchnęłam głośno.

- Co w takim razie chcesz zrobić? – zapytałam.

- Wrócić do domu, tak jak planowaliśmy.

- Naprawdę uważasz, że to jest najlepsze wyjście? - zapytam sceptycznie.

- Tak. – Głos Edwarda wyrażał niepewność.

Założyłam na siebie szybko szlafrok i wyszłam z łazienki. Edward podążył za mną z miną skazańca:

- Chcesz narażać Renesmee?

- Wiesz, że nie – prychnęłam ze złością. – Poza tym sądzę, że nic jej nie grozi, byłaby bezpieczna wśród ludzi.

- Bello, nie wiesz tego. Myślisz, że będą pytali o cokolwiek, gdy znajdą ją w domu pełnym wampirów?

- Jake nakłoni ją do przeprowadzki – powiedziałam z przekonaniem.

- Tak, chciałbym to zobaczyć! Ona jest tak samo uparta jak ty. A Jacob zgadza się na wszystko, czego ona zapragnie!

- Jak ty!? – Popatrzyłam na niego ze złością. Naprawdę nie rozumiałam, dlaczego uważał, że to taki zły pomysł.

- To właśnie będziesz mogła zobaczyć, jak nie robię tego, co chcesz! – wysyczał, po czym wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami. Błyskawicznie pobiegłam za nim, jednak kiedy znalazłam się na korytarzu, ujrzałam Audrey.

- Małżeńskie kłótnie? – zapytała z lekkim uśmiechem.

Zmarszczyłam brwi.

- Nie możemy się dogadać w pewnej sprawie – zaczęłam ostrożnie. Gdy poznałam Audrey, od razu bardzo ją polubiłam, ale mając możliwość spotykania się z nią częściej, zauważyłam jej dziwne zachowanie. Intuicja podpowiadała mi, że powinnam uważać w towarzystwie tej wampirzycy.

Uśmiechnęła się do mnie ciepło:

- W zasadzie to szukałam Demetriego, nie wiesz, gdzie jest?

- Ostatnio widziałam go z Tanyą. – Po twarzy Audrey przemknęła złość, ale zniknęła, zanim zdążyłam mrugnąć.

- Dziękuję, w takim razie ich poszukam. Do zobaczenia – rzuciła i ruszyła korytarzem.

Z cichym westchnięciem wróciłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam bardzo żałować, że nie mogę usnąć. Chwila snu na pewno pozwoliłaby mi uporządkować sobie wszystko w głowie. Mogłabym się na chwilę odciąć od wszystkiego. Przetoczyłam się na plecy, po czym oddałam się ponurym rozmyślaniom.

****

Nie wiem, jak długo leżałam, gdy ciche skrzypnięcie drzwi wyrwało mnie z zamyślenia. Zauważyłam, że jest już noc, zatem musiało minąć co najmniej parę godzin. Po sekundzie poczułam na policzku oddech Edwarda. Obróciłam się na bok i spojrzałam mu w oczy.

- Przepraszam – powiedział po chwili skruszonym głosem. – Nie powinienem cię tak atakować.

Delikatnie pogłaskałam go po policzku.

- Ja też przepraszam, nie powinnam tak mówić…

Edward przyciągnął mnie do siebie, tak że teraz leżałam na nim.

- Cóż, miałaś poniekąd rację. Masz nade mną zbyt dużą władzę.

Jego usta zaczęły skubać lekko moją szyję. Schyliłam nieco głowę, aby popatrzeć mu w oczy.

- To działa w dwie strony.

Zaśmiał się cicho, obejmując mnie mocniej. Zacisnęłam ręce na jego szyi.

- To gdzie byłeś?

Edward odwrócił wzrok.

- Musiałem pomyśleć. W samotności.

Uśmiechnęłam się delikatnie.

- I…?

- Masz rację. Powinniśmy pomóc Elizie. Ale zabrońmy Renesmee przyjazdu tutaj.

Gorliwie przytaknęłam. Nie mogłam powstrzymać ogromnego uśmiechu, który cisnął się na moje usta.

- Myślisz, że nam się uda? – zapytałam cicho.

- Wydaję mi się, że jest na to szansa. Ale musimy bardzo uważać…

Kiwnęłam lekko głową, równocześnie spojrzałam na Edwarda spod przymkniętych powiek.

- Skoro doszliśmy do porozumienia, to może … - zawiesiłam głos.

Edward tylko uśmiechnął się łobuzersko, zanim jego usta znalazły się na moich.





A teraz co do obiecanej niespodzianki. Postanowiłam trochę poeksperymentować z Edwardowym punktem widzenia ^^ To będzie taki mały bonusik, nie wnosi on nic nowego do samego opowiadania więc wkleję go tylko na chomiku, jestem w trakcie pisania więc wkleję jak skończę :) A akcje będzie miała miejsce po kłótni z Bellą i wyjaśni co wpłynęło na zmianę zdania Edwarda. Napiszę tutaj jak skończę.

Ale póki co ładnie proszę o komentarze ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Czw 14:43, 09 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Cocolatte.
Wilkołak



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:56, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Cytat:
Cóż, zawsze chciałam cię czymś zaskoczyć po sześciuset latach małżeństwa


Piękne :D

Co do rozdziału, to masz rację, ten zakończył się w miarę satysfakcjonująco. Jest świetnie- jak zawsze. Trudno się wymyśla komentarze do tak dobrych opowiadań. Mogłabyś napisać czasem coś gorszego, żeby można było to skrytykować.
Żart. Tylko spróbuj wziąźć to na poważnie :D
Mam nadzieję, że szybko dokończysz ten bonus.
Pozdrawiam,
Latte.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Śro 0:05, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Byłam na koloniach i nie miałam możliwości czytania tego ff na bierząco. Teraz żałuję! To jest niesamowite!
Chociaż też stresujące. Nawet bardzo.
Nie można zgadnąć czy oni przeżyją, czy nie. Czy będą walczyć, czy nie. Czy zabiją ich Volturi, czy ludzie. A może nikt? Kto zginie? Bo ktoś na pewno... Czy będzie w miarę przyzwoity happy end? A może doprowadzisz wszystkich do płaczu?
Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy!
Dużo weny życzę :)

Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 11:23, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Rozdzialik jak zwykle pierwsza klasa. Robię się monotonna w swoich komentarzach odnosnie twojego ff Wink Poprostu powinnam robić kopiuj i wklej bo kazdy twój rozdział jest bardzo dobry. Świetny styl pisania, super zwroty akcji, które totalnie zaskakują czytelnika - to dlatego czekam jak na szpilkach na kazdy twój odcinek ff. Podoba mi się że połączyłaś Tanyę z Demetrim, nie wiem co kombinuje Audrey, ale wydaje mi się że coś kombinuje - może podkochuje się w Demitrim i jest zazdrosna? Zazdrosna kobieta to niebezpieczna kobieta Wink No i jak jak ja myślałam żej uż nasze gołąbki - Bella z Edwadem - odbędą swoją karę to będą mogli wrócić do domu, gruchając sobie ze szczęścia Ty musiałaś wprowadzić utrudnienia Wink Ja uwielbiam takie utrudnienia i dlatego teraz czekam na koleny rozdział w którym ukażesz nam jak uda im się ukryć swój plan przed wspaniałą Trójcą, i jak ich plan zostanie wprowadzony w życie.
p/s
polubiłam twoją Tanyę, chociaż w oryginale nie dażyłam ją sympatią Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pauzi007
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Ziemi, a może z kosmosu :]

PostWysłany: Śro 11:41, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Jakoś się nie mogłam zebrać do napisania komentarza, ale już nadrabiam zaległości. Twoje ff oczywiście zwala z nóg. Czyta się go bardzo szybko, a twój styl pisania jest również rewelacyjny:) Codziennie sprawdzam czy nie dodałaś nowego rozdziału, a gdy jest jakiś nowy cieszę jak wariatka. Co do ostatnich rozdziałów: ciekawy pomysł, że będą ratować ludzkość. Eliza jest dla mnie czasami wręcz denerwująca, ale tak ogólnie nie wiem do końca co o niej myśleć. niby chce też ratować ludzi, ale że bezgranicznie ufa swoim wizjom i to doprowadziło do tego, że Edward został porwany. Natomiast Audrey jest niby taka milutka, ale chyba coś się za tym kryje. Frapująca jest też sytuacja Tanynki i Demetriego. Całość bardzo przypadła mi do gustu :)

P.S Czy mogła byś pisząc z edwardowego punktu widzenia rozwinąć bardziej końcówkę tego rozdziału, chociaż troszkę Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pauzi007 dnia Śro 11:44, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Śro 12:11, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Nie mam pojęcia czemu ale jak czytam Twoje ff, to mnie ono zasmuca;/ nie wiem czemu, doprawdy... Może to przez to, że Edward i Bella i w ogóle cały świat wampirów, żyje w takich okropnych i niebezpiecznych dla nich czasach... Confused Szkoda mi B i E za miesiąc mieli wrócić do domu a tu taka informacja... zostało im 2 lata życia... ;/ albo i mniej... To jest straszne...

Wiesz ja uwielbiam happy endy... ale nie chcę zmuszać do tego jeśli masz inne plany na zakończenie...

WENY

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Śro 12:12, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 12:17, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Ja też lubię happy endy jeśli Was to pocieszy ^^ Ale nie liczcie na zbyt cukierkowe zakończenie ;]

Cytat:
P.S Czy mogła byś pisząc z edwardowego punktu widzenia rozwinąć bardziej końcówkę tego rozdziału, chociaż troszkę Twisted Evil


Raczej słabo to widzę, ale wyjdzie w trakcie pisania Wink
Na razie trochę mi opornie idzie, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowe Wink
Poza tym cieszę się, że lubicie moją Tanyę ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Śro 12:18, 08 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 14:35, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Cytat:
Po chwili na plaży pojawił się Jasper. A dopiero pół minuty później wynurzyli się Emmett i Edward. Oboje patrzyli na siebie krzywo. Wyglądali jak dzieci z przedszkola, którym ktoś zabrał kredki.


Cytat:
I oboje wpadli na statek. Chciałem sprawdzić, czy się nie pozabijali. – dodał po chwili, chcąc widocznie wytłumaczyć, dlaczego też dopłynął z opóźnieniem.

Obaj, zdecysdowanie. Wychwyciłam również jedną literówkę - w tej chwili jednak nie mogę jej odszukać.

Cytat:
Mogę sprawić, że ktoś stanie w płomieniach i spłonie.

Nie przekonuje mnie to zdanie. Mam ochotę złośliwie dopowiedzieć, że co innego ma zrobić, jeśli nie spłonąć. Rolling Eyes Embarassed

Cytat:
- Co robisz, idioto!? – krzyknęła Tanya, która wpadła z impetem na krzesło Demetriego.

Znaczy siedzenie, tak?

Cytat:
Rozglądnęłam się.

Jestem jednak za rozejrzeniem się i dodaniem czegoś na końcu, żeby zdanie nie kończyło się na "się", bo stwarza to pozór urwania w połowie.

Cytat:
- Nikogo tu nie było?
- Był. – odrzekła szybko Audrey rzucając mi rozbawione spojrzenie. Jej oczy miały teraz intensywny rubinowy kolor.
Postanowiłam nie drążyć tematu.

Węchu to ona nie ma? Wink

Cytat:
ciepło skóry.

Ekhm, to wampir. Mogę się zgodzić, że dla drugiego wampira nie jest lodowaty, ale żeby od razu ciepły?

Cytat:
zajmiecie się Alenem

Aleciem?

Po moim zwyczajowym czepialstwie, z którego słynę, pora na bardziej interesującą część komentarza. Opowiadanie jest ciekawe i intrygujące, chociaż domyślałam się, że Eliza zostanie wampirem od samego początku. Nie rozumiem tylko, jakimi wampirami ona się pożywia? Ukaranymi? A może Trójca tak wynagradza swój dwór? Wink Bella i Edward mocno kanoniczni raczej nie mogli mi podpasować i, ponieważ czytasz Nienasycenie, wiesz dlaczego. Za to ujął mnie Demetri i Tanya - od początku było widać, że coś z tego będzie. Ubolewam, że nie ma ani jednego odcinka z perspektywy Cullenów, Nessie i Jake'a - tak naprawdę nie wiadomo, co się z nimi dzieje przez te pierwsze sto lat. Zastanawiam się również, czemu nie zatrzymano ich siłą w Volterrze. Całkowicie rozumiem decyzję Belli z pierwszej części, bo to przecież Bella - to jej styl, inaczej nie byłaby sobą. Natomiast, co mnie wysoce, zastanawia, to zdolność wampirów do adaptacji w nowych czasach - wręcz imponująca. I to, że przez tyle lat nikt nie zainteresował się zamkiem i jego dziwnymi mieszkańcami. Dochodzi jeszcze sprawa świecenia się w słońcu - na lotnisku lądowali wyłącznie wieczorem? Niestety, przy pisaniu o wampirach trzeba na to bardzo uważać. Nawet jeśli tylko iskrzą się w słońcu, a nie umierają.

Druga część skojarzyła mi się z innym opowiadaniem - jego tłumaczenie pojawiło się na TWS i ma tytuł The Fallout, u ciebie jednak wszystko zaserwowane jest lżej i trochę bardziej poczytnie. Na tyle, że zdołałam przeczytać całą pierwszą część i tyle, co już opublikowałaś drugiej. Na chomika jeszcze nie zajrzałam, ale w wolnej chwili nadrobię i to. Obiecuję. W każdym razie, poruszyłaś temat wielkiej wojny i śmierci planety. Szczerze mówiąc, jeśli wyginęłyby ssaki, to pewnie i ptaki również, ale w szczegóły twojej autorskiej wizji nie chcę ingerować. Prawda jest taka, że Eliza mnie irytuje. Głównie przez to, że ma tyle talentów i umiejętności, że to wręcz nudne, ale przynajmniej pomysły ma ciekawe, no i zna się na ludziach, bo przecież nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg.

Myślałaś może o wyjaśnieniu losów zmiennokształtnych? Myślę, że wypadałoby o tym choćby wspomnieć. W końcu Jake miał sforę - nie był jedynym wilkiem, zawieszonym gdzieś tam w wampirzej przestrzeni.

Podsumowując, cieszę się, że skusiłam się w końcu na lekturę tego ff-a. Nie zmarnowałam swojego czasu. Odprężyłam się odrobinę, pośmiałam i posmuciłam. Wszystko w równowadze. Zostawiam ci w zamian komentarz. Mam nadzieję, że dość obszerny, żeby twoja wena poczuła się doceniona.

Pozdrawiam, AD.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Czw 14:26, 09 Lip 2009 Powrót do góry

A propos Demetriiego:

W czwartej:

niobe napisał:
Nawet Demetrii szczególnie nie oponował.

Zobaczyłam, jak Demetrii zatrzymuje jakiś samochód i wyciąga mężczyznę, który głośno krzyczał.

- Pospieszcie się! – krzyknął Demetrii, naciskając pedał gazu, tak że silnik zaczął wyć.

Gdy tylko Demetrii ruszył, Tanya odwróciła się gwałtownie i rzuciła mi rozwścieczone spojrzenie.

- Ja sądzę - wtrącił się Demetrii – że Bella zapomina, iż nie jesteśmy instytucją charytatywną.

Niecałą godzinę później dojechaliśmy do Volterry. Ludzie błąkali się po ulicach, więc Demetrii ledwo mógł jechać po przepełnionych drogach.

Demetrii zatrzymał się tuż przed trójką wampirów i szybko wyszedł z samochodu.

Demetrii, Edward, mam nadzieję, że wszystko poszło bez problemu.

- Demetrii, Bella! – warknął Aro.


Razem dziewięć razy!

W piatej części:

niobe napisał:
Obok stał Demetrii - zaciskał mocno szczęki, spoglądając na podest.

Demetrii lekko zacisnął dłonie na ramionach blondynki.

Demetrii złapał Tanyę w pasie i poprowadził ją w stronę wyjścia.

Przed wejściem do sali balowej klęczał Demetrii.


Tu cztery razy. :)


W szóstym rozdziale tylko raz:
niobe napisał:

Po sekundzie Demetrii wstał i przytulił ją mocno.


Wybacz, że tak to wszystko wynotowałam. Może dla innych to nie ma znaczenia, ale chyba nikt nie lubi, jak jego imię jest źle zapisane. Mnie na przykład, bardzo denerwuje, jak ktoś pisze: dla Juli Rolling Eyes
A mówiłaś, że jest tego mniej...

A teraz do rzeczy:
Ujął mnie fakt, że Tanya i Demetri tak subtelnie wyrazili do siebie uczucia. On dla niej nie wypełnił rozkazu Aro, ona przyznała, że ten sam Aro odbiera jej wszystkich bliskich. :)
A później nasza parka B&E, małżeńska kłótnia i zażegnanie konfliktu w łóżku, jakie to ludzkie, a poza tym facet poszedł po rozum do głowy, żeby posłuchać kobiety. :)
Wszystko mi się podobało, zastanawiam się dlaczego OWY ma taką poczytność, a mniej, zdecydowanie mniej osób zagląda do Uzależnionego.
Polecam, moi drodzy, tymabrdziej, że widać już koniec. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Czw 14:27, 09 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
pauzi007
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Ziemi, a może z kosmosu :]

PostWysłany: Czw 21:14, 09 Lip 2009 Powrót do góry

niobe napisał:
Ja też lubię happy endy jeśli Was to pocieszy ^^ Ale nie liczcie na zbyt cukierkowe zakończenie ;]

Cytat:
P.S Czy mogła byś pisząc z edwardowego punktu widzenia rozwinąć bardziej końcówkę tego rozdziału, chociaż troszkę Twisted Evil


Raczej słabo to widzę, ale wyjdzie w trakcie pisania Wink
Na razie trochę mi opornie idzie, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowe Wink
Poza tym cieszę się, że lubicie moją Tanyę ^^


Tylko nie chodzi mi o to, że rozdział był za krótki czy coś. Myślę o tym, żeby było opisane jak to się "godzą". "Edward tylko uśmiechnął się łobuzersko, zanim jego usta znalazły się na moich." Małe tuli-tuli, +16 oczywiście. Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pauzi007 dnia Czw 21:14, 09 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 23:01, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Droga pauzi007 od razu wiedziałam o co chodzi, dlatego napisałam, że słabo widzę. Planowałam skończyć rozdział w momencie gdy Edward wraca do Belli, ale wszystko wyjdzie w trakcie pisania. Poza tym nie szczególnie lubię opisywać "tuli-tuli" po pierwsze nie jestem w tym specjalnie dobra, a po drugie to wolę zostawiać więcej Waszej wyobraźni Twisted Evil

Demetri poprawiony, a te błędy wynikają z mojego gapiostwa i niewiedzy - przyznaję się bez bicia i bardzo dziękuję za subtelną reklamę Uzależnionego ^^ Ja też zapraszam wszystkich do czytania :D

AngelsDream dziękuję bardzo za wyczerpujący komentarz, nie powiem, dał mi wiele do myślenia. Przyznam, że kilka rzeczy pominęłam, o niektórych nie pomyślałam. Ale moja wena poczuła się bardzo doceniona Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Loleczka
Nowonarodzony



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 10:03, 10 Lip 2009 Powrót do góry

Boskie, naprawde boskie.
Pamietam, że kiedyś zaczełam to czytać. Tylko nie skończyłam bo opowidanie miało tylko 2 rozdziały. Potem jakoś mi się nie chciało wejść, a dziasiaj? Czytałam wszystko jednym tchem. Nawet nie spoglądałam na błędy, inni zrobią to za mnie :) Ciekawa jestem, co sie jeszcze wydarzy. Czy Aro pozna plan Elizy? Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam i życzę weny,
Loleczka


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asha
Wilkołak



Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: A gdzie Seth? ^^

PostWysłany: Nie 22:19, 12 Lip 2009 Powrót do góry

A więc zacznę od pochwały : bardzo, ale to bardzo wciągające opowiadanie.
Żałuję, że natrafiłam na nie dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale :)
Wszystkie rozdziały przeczytałam w jeden dzień (jakieś kilka godzin z życiorysu, ale było warto). Natrafiłam na kilka nieznacznych(a może znacznych?) błędów ale niestety pochłonięta czytaniem nie jestem w stanie Ci ich wskazać. Zresztą moja rola na forum ogranicza się do pochwał na temat opowiadań niż wytykania błędów Wink
Czekam na więcej... rozdziałów oczywiście bo braku akcji zarzucić nie mogę :D
Pozdrawiam ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 21:18, 18 Lip 2009 Powrót do góry

Jak obiecałam dodałam dodatkowy rozdział na chomika :)
Nie był sprawdzany przez betę, więc proszę nie narzekać na błędy :P
Plik nazywa się "edwardowe rozterki" jest to łatka do 6 rozdziału pisana z punktu widzenia Edwarda. Tutaj jest link:

[link widoczny dla zalogowanych]

Czekam grzecznie na opinię Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kali.
Wilkołak



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 8:50, 20 Lip 2009 Powrót do góry

Było pięknie i bardzo,bardzo mi sie podobało..! =D

Jak ty to robisz..?!
Ciągle mnie zaskakujesz..:D

Odniosłam dziwne wrażenie...ale może to tylko moja wyobraźnia.xD
Audrey zazdrosna.? A może po prostu się śpieszyła.. :D
niobe napisał:

- W zasadzie to szukałam Demetriego, nie wiesz, gdzie jest?

- Ostatnio widziałam go z Tanyą. – Po twarzy Audrey przemknęła złość, ale zniknęła, zanim zdążyłam mrugnąć.
:D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kali. dnia Pon 8:51, 20 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Czw 14:48, 23 Lip 2009 Powrót do góry

Jestem po przeczytaniu edwardowych rozterek. Wstyd się przyznać, ale dopiero teraz sięgnęłam po tą lekturę. Ostatnimi czasy zajmuję się tylko sobą, wiem egoistka ze mnie. :p
Ale do rzeczy: podobało mi się.
Edward w kościele, tego jeszcze chyba nie było. Najpierw pomyślałam, że to pójście na łatwiznę, wiadomo rozmowa z księdzem, coś na kształt spowiedzi... ale później pomyślałam, że to dobry pomysł, żeby ukazać, jak desperacko Ed próbuje zrozumieć swoją żonę.
Całkiem udany punkt widzenia Edwarda, choć czegoś mi zabrakło.
Fajnie by było, jakbyś opisała ten kościół. Minęło kilkaset lat, na pewno kościoły w przyszłości wyglądałyby inaczej, więc fajnie byłoby, żebyś czasami więcej opisywała obraz tamtego świata. Były już takie momenty w Twoim opowiadaniu, ale mam wrażenie, że jest ich trochę mało. Opis kościoła to właściwe miejsce, by pokazać nam Twoją wizję przyszłości.
Mam też mały zarzut, co do treści. Był moment, w którym Edward wspominał o bliskich, ktorych dawno nie widział. O tym, że tęskni za nimi. W tym fragmencie zabrakło mi Renesmee. Nie wierzę, że Ed nie tęsknił za swoją córeczką.
Jeśli idzie o brak bety przy tekście, to oczywiście było troszkę błędów natury powtórzeniowo- literówkowo-interpunkcyjnej, ale nie zakłócały one odbioru tekstu. Lubię Twój styl i mniemam, że rozpoznałabym go, gdyby był ukazany anonimowo. :)
Podobał mi się jeden fragment:
Cytat:
- Poczucie winy, jest darem, który otrzymaliśmy od Boga. Abyśmy mogli sami kontrolować nasze
sumienie, grzechy, które popełniamy i w końcu, aby samodzielnie zmuszać się do poprawy. To
właśnie poczucie winy jest dowodem, na posiadanie duszy. Widzę, że męczą cię krzywdy, które
wyrządziłeś, zatem nie zaprzeczaj, że masz duszę, skoro sam jesteś sobie dowodem.

Wow, kobieto. Jesteś mądra. Niby takie proste, wcale nie filozoficzne i nadumane zdanie, a kurcze, jakie prawdziwe.
Dodałaś mi wiary w moje człowieczeństwo. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 17:44, 29 Lip 2009 Powrót do góry

Na samym wstępie chciałam przeprosić wszystkich, że tyle musieliście czekać, ale moja wena skierowała się w stronę innych opowiadań :) Jednak o Only with you nie zapomniałam i właśnie sobie zdałam sprawę, że poza tym rozdziałem będą jeszcze 2 - 3 i epilog, więc wielkimi krokami zbliżam się do końca.

Chciałam zadedykować ten rozdział lilczur, która również go betowała, ponieważ bez jej pomocy na pewno nie udałoby mi się nic wkleić przed wyjazdem Wink Dziękuje bardzo :*


Rozdział 7

Planowanie

Leżałam w łóżku, opierając się o ramię Edwarda. Za oknem powoli zaczęło pojawiać się słońce. Promienie wpadające przez okno rozświetlały naszą skórę, powodując jej iskrzenie. W moich myślach cały czas powracała wczorajsza rozmowa z Elizą. Jej słowa nieustannie dudniły w moich uszach. Wypowiedziała kilka kluczowych wyrazów powodujących dreszcze na moim ciele. Zagłada gatunku ludzkiego. Drgnęłam lekko. Żyjąc kilkaset lat, z wizją wieczności, czasami pojawiają się w głowach różne myśli. Widziałam, że ten dzień będzie musiał w końcu nadejść. Koniec świata. Ale czy byłam na to przygotowana? Żyłam już prawie siedemset lat, ale żadna komórka mojego ciała nie była w stanie przyswoić sobie tej informacji. Bałam się. Co mnie czeka po śmierci? Niebo? Piekło? A może nicość? Zadrżałam. Edward, nie mówiąc nic, objął mnie mocniej. Wiedziałam, co teraz musiał myśleć. Od początku naszej znajomości stale utrzymywał, że wampiry nie mają duszy. Co zatem czeka istoty, które jej nie posiadają? Obrócenie się w proch? Poczułam nagły niepokój. Co mogłam zrobić, żeby to zmienić? W co ja sama wierzyłam? Nigdy nie miałam dość czasu, żeby sobie zadać to pytanie. Jak mogłam wątpić w istnienie Boga, skoro dał mi tyle szczęścia? Może czas spędzony u Volturi był tylko pewnego rodzaju próbą? Przygotowaniem do tego, co miałam teraz uczynić? Poświęcić się dla większego dobra? To byłoby chyba dobre odpokutowanie za wszystkie wyrządzone przeze mnie krzywdy… Eliza wiedziała, jak mnie podejść. Nie da się tego ukryć.

Gwałtownie wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Edward oparł się na ramie łóżka:
- Co robisz?
Wciągnęłam na siebie szybko sukienkę, spoglądając na niego:
- Musimy iść do Elizy.
Zawahał się, ale po chwili również zaczął kompletować swój ubiór. Gdy mieliśmy już wychodzić, złapał mnie za rękę.
- Bello, jesteś pewna?
Z pewnym oporem pogłaskał mój policzek.
Uśmiechnęłam się do niego pocieszająco:
- Tak, to jest właściwy wybór.

Skrzywił się, słysząc moją odpowiedź, ale nie powiedział nic. Otworzyłam cicho drzwi i ruszyłam korytarzem w stronę pokoju zajmowanego przez Elizę i Aleca. Edward złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się do niego. Gdy minęliśmy kolejny zakręt, zobaczyłam, jak drzwi od sypialni Demetriego otwierają się. Brunet wyszedł z szerokim uśmiechem na twarzy, a za nim pojawiła się Tanya. Gdy nas zobaczyli, zamarli.
Po chwili blondynka odkrząknęła i powiedziała:
- Demetri właśnie coś mi pokazywał.
- Nie wątpię – zauważył Edward z krzywym uśmiechem na twarzy.

Tanya zmarszczyła brwi, ale nic nie powiedziała. Demetri natomiast szybko zmienił temat:
- Właśnie chcieliśmy odwiedzić Elizę. A wy gdzie idziecie?
Uśmiechnęłam się szeroko:
- W to samo miejsce.

Demetri i Tanya ruszyli ze zmieszanymi minami. Szliśmy zaraz za nimi. Nagle Edward roześmiał się głośno. Blondynka odwróciła się gwałtownie i skierowała palec w jego kierunku:
- Ani mi się waż, Edrawdzie Cullenie.
Mój mąż tylko zacisnął mocniej wargi, żeby się nie roześmiać, ale nic więcej nie powiedział. Po kilku minutach doszliśmy do pokoju Elizy. Zapukałam i po chwili dziewczyna otworzyła mi z uśmiechem na ustach.
- Miałam nadzieję, że podejmiesz taką decyzję.
Przepuściła nas w drzwiach. Szybko podeszłam do łóżka i usiadłam na jego brzegu. Edward zajął miejsce za mną i objął mnie w pasie.
- Widzę, że wszyscy się zdecydowaliście. Dużo nad tym myślałam - musimy jak najszybciej ściągnąć tu waszą rodzinę, oczywiście o ile będą chętni.
Poczułam, jak mięśnie Edwarda napinają się.
- Choć wasza siostra zapewne wie o atakach. Decyzje zostały już podjęte.
Kiwnęłam głową. Eliza kontynuowała:
- Dziś porozmawiam z Aro o planowanym przyjęciu. Urządzimy je za dwa tygodnie. Do tego czasu Samuel musi być gotowy. Najłatwiej będzie Edwardowi kontrolować jego postępy. – Spojrzała szybko na mojego męża – Zasugeruję Aro, żebyś to ty przejął nad nim pieczę, to nam wszystko ułatwi. Tanya na pewno z chęcią ci pomoże. Zadaniem Demetriego będzie przekonać Audrey. Ona ma do ciebie duży sentyment. – Uśmiechnęła się lekko. – Bello, ty powinnaś chować nasze myśli przed Aro. Najbardziej mi zależy, aby szybko przybyła tu Alice z Jasperem oraz Carlisle – jego osoba na pewno zajmie Aro i odwróci uwagę od nas.
Kiwnęłam głową.
- Skontaktuję się z nimi – obiecał Edward z cichym westchnięciem.
- Doskonale. - Eliza uśmiechnęła się radośnie. – Chodźmy teraz do Aro.
Złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia.
- Są na wieży – powiedziała łagodnie.

Po kilku sekundach dotarłyśmy na miejsce i Eliza szybko otworzyła drzwi.
Na samym środku pokoju siedział Aro i rozmawiał szeptem z Sulpicią. Podeszłyśmy bliżej.
- Och, Elizo, Bello, miło was widzieć.
- Witaj Aro. – Eliza uśmiechnęła się szeroko i pobiegła w kierunku bruneta oraz jego żony. Pocałowała władcę Volterry w dłoń, a następnie szybko wstała i popatrzyła na wampira z podekscytowaniem w oczach.
- Mam pomysł!
Mężczyzna uśmiechnął się z zadowoleniem i pokiwał głową, żeby zachęcić dziewczynę.
- Skoro Bella i Edward mają nas za niedługo opuścić – po twarzy Aro przemknęła złość, jednak szybko bardzo starannie ją ukrył – pomyślałam, że moglibyśmy im urządzić przyjęcie pożegnalne. Zaprosilibyśmy też resztę Cullenów. Tylko pomyśl. mógłbyś się zobaczyć z Carlislem, nie było go tutaj już od kilku miesięcy…
Władca Volterry zamyślił się na chwilę.
- Tak, myślę, że to jest dobry pomysł. Choć może Edward i Bella wcale nie chcą odchodzić? Może jeszcze zostaniecie na jakiś czas? Widzę, że już się zadomowiliście.

Starałam się uśmiechnąć, ale na mojej twarzy pojawił się tylko krzywy grymas:
- Chcielibyśmy pobyć z rodziną, ale dziękuję za propozycję, Aro, na pewno przemyślimy to z Edwardem.
- A co z Samuelem? – zapytała z ciekawością Eliza.
- Jeszcze nie postanowiliśmy, kto się nim zajmie. – Aro popatrzył z ciekawością na dziewczynę.
- Jestem pewna, że wybierzecie kogoś odpowiedniego. – Blondynka uśmiechnęła się z radością. – Byłam tylko ciekawa, co się z nim stanie, w końcu jest tu za moją sprawą.
Aro roześmiał się.
- Chciałabyś go trenować, prawda?
- Skądże, nie mam wystarczających kwalifikacji. To powinien być ktoś, kto umiałby kontrolować jego pomysły, a zarazem ktoś, komu mógłby zaufać. Co mnie raczej wyklucza.
Aro pokiwał głową. W tym momencie drzwi do pomieszczenia otworzyły się i pojawili się w nich Marek z Kajuszem. Sulpicia podniosła się z miejsca i zaczęła iść w kierunku wyjścia.
- Elizo, jutro przyjedzie transport kolejnych niepokornych, przygotuj się – rzucił Aro, gdy wychodziliśmy. Co miesiąc przyjeżdżał transport wampirów, którzy sprzeciwiali się Volturi. W związku ze swoją niecodzienną dietą dziewczyna mogła jadać rzadziej, gdyż krew wampirów była bardziej sycąca niż zwierząt czy nawet ludzi. Jej polowanie miało pewniej rytuał. Więźniów zamykano w lochach, do których dostarczano im ludzi, aby sami mogli się pożywić, a następnie Eliza ich zabijała. Według Volturi był to bardzo subtelny sposób na pozbywanie się wrogów.
Gdy odeszłyśmy wystarczająco daleko od wieży, Eliza wyszeptała:
- Na pewno powierzą Samuela Edwardowi. – W jej głosie słychać było pewność siebie. Odwróciła się do mnie gwałtownie.
- Idź do pokoju i czekaj tam na męża.
I pobiegła korytarzem. Po chwili ruszyłam w stronę mojej komnaty. Po kilku minutach minęłam Audrey, która mnie zupełnie zignorowała. Zanim zniknęła za rogiem, zdążyłam dostrzec, że jej ręce drżały, a sama wydawała się raczej wyprowadzona z równowagi. Ciekawe, co jej się stało? Kiedy doszłam do mojego pokoju, Edwarda jeszcze nie było. Podeszłam do okna i zobaczyłam ludzi zbierających się na Palazzo dei Priori. Widziałam ich podenerwowane twarze. Zapewne zastanawiali się, kto był sprawcą ataku na lotnisko i jakie będą tego konsekwencje. Byli o krok od wojny nuklearnej, wszyscy ludzie o tym wiedzieli. Wystarczyła tylko mała iskra.

- Carlisle i Esme już lecą, powinni być za parę godzin, Alice i Jasper mają pewien problem ze zdobyciem biletów, ale powinni być tutaj jutro – powiedział szybko Edward, podchodząc do mnie i obejmując mnie w pasie. Wtuliłam się w jego ramię. – Demetri rozmawiał już z Audrey, zgodziła się nam pomóc.
- Naprawdę? – obróciłam się w jego kierunku. – Spotkałam ją na korytarzu, była bardzo wzburzona.
Edward skrzywił się nieznacznie.
- Przyjrzę się jej myślom – oznajmił. – Ale nie sądzę, że byłaby w stanie nas zdradzić. Nie doprowadziłaby do śmierci Demetriego.
Pokiwałam lekko głową.
- Będę się czuła bezpieczniej, gdy będzie tu już Alice.
- Ja również. – Edward wpatrzył się w niebo.
Po chwili rozległo się ciche pukanie, drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem.
- Edwardzie, Aro cię wzywa – powiedziała Heidi i zniknęła, zanim zdążyliśmy się odwrócić.
Mój ukochany zacisnął na chwilę mocniej ręce wokół moich boków.
- Aro przydzielił mi Samuela – powiedział. Pogłaskałam wierzch jego dłoni.
- Wszystko idzie zgodnie z tym, co zaplanowała Eliza – wyszeptałam.



Ładnie proszę o komentarze ^^ A następny rozdział nie będzie na pewno wcześniej niż koło 15, ale to nie jest pewna data Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Śro 17:55, 29 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Śro 19:15, 29 Lip 2009 Powrót do góry

Och... trochę króciutki ten rozdzialik :( Ale cieszę się, że wszystko idzie zgodnie z planem Elizy... nadal mi smutno z powodu głupoty osobników mojego gatunku, no ale cóż mogę więcej powiedzieć jak tylko, że sami się tego doigrali... A i dodam, że smutno mi także z powodu już końcówki tego opowiadania, nie wiem czy już kiedyś wspominałam, ale liczę na Happy End'a :) Proszę... Oczywiście rozdział jak zwykle miód, cud i orzeszki xD Fajnie mi się go czytał i nie mogę się doczekać końca :) Choć z drugiej strony go nie chcę :)


EDIT: Muszę się przyznać, że teraz dopiero wpadłam na to, że znam idealny cytat do twojego ff... i tak mnie naszło aby go zacytować xD

Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale
czwarta będzie na kije i kamienie.
A.Einstein


pozdrawiam
n/z


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Śro 20:48, 05 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin