FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Szpital nadziei [Z] [+16] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Śro 21:22, 11 Mar 2009 Powrót do góry

Wiem, toteż skaczę z radości i wypinam dumnie pierś na tę okoliczność ^^

A tymczasem myśl moja droga, jak rozwiniesz akcję ^^

Carlisla trzeba zabić, zabić!
I ja wcale nie mówię Ci, co ma być w następnej części xd
Zabijesz go, prawda? :D
Tzn. Edward go zabije, prawda? ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Śro 21:24, 11 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Śro 21:56, 11 Mar 2009 Powrót do góry

Hehehe zabić go?? Cóż, o tym nie myślałam xD Może i uwzględnię twoją myśl xD
Kto wie ? xD Teraz chora jestem więc natłok pomysłów mnie atakuje xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ladywithweapon
Wilkołak



Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:59, 11 Mar 2009 Powrót do góry

'W sercu jednak nadal nosiłam gorzkie uczucie porażki.'
Brakuje wytłumaczenia po czym jest to uczucie porażki.

'Wyszedł przed chwilą, a ja na nowo analizowałam naszą rozmowę.'
To się nie trzyma kupy.
Po jego wyjściu, zaczęłam ponownie analizować naszą rozmowę.
Twoja wersja się gryzie (szczególnie 'na nowo' - już prędziej 'ponownie', 'znowu', 'po raz kolejny').

'(...)kogoś innego, obcego. '
Dalabym zamiast przecinka spójnik 'i'.

'(...)pokoju, i użalałam się nad swoim życiem. '
Nie stawiamy przecinka przed spójnikiem.

'Zbierało mi się na płacz. Ostatnimi czasy za często to robiłam. '
Niczym akcja-reakcja. Skoro możesz to dawaj takie rzeczy w zdaniach złożonych.

'Otaczały mnie, zabijały radość. '
Spójniki w języku polskim są piękne i przed nimi tak nie uciekaj. No chyba, że jesteś (szok) fanką przecinków.

'Krzyknął jakiś wysoki lekarz(...).'
Bez 'jakiś'. W takich krótkich streszczonkach unikamy takich słów, nie mówiąc, że w opowiadaniach brzydko wyglądają i brzmią. Juz lepiej : krzyknął któryś z lekarzy.

Najpierw wysoki lekarz, a potem wysoka pielęgniarka. A może jakiś inny epitet oprócz tych, które określają wzros?

'Dał mi możliwość powiedzenia, jak bardzo go kocham, jak ciężko mi było bez niego, co czułam po stracie naszego dziecka. '
Bara,bara,ciach.
Dał mi możliwość powiedzenia, jak bardzo go kocham, jak ciężko mi było bez niego i co czułam po stracie naszego dziecka.
(bacha bach - ty chyba naprawdę kochasz przecinki)
Najchętniej bym jeszcze to zdanie połączyła z poprzednim spojnikiem 'oraz'.
(zdania złożone są piękne - masz możliwość to je twórz!)

'Chciała wiedzieć, że jest miejsce, do którego może przyjść rozmawiać.'
Rozmowa toczy się między dwójka ludzi, gdzie jedno mówi, a drugie odpowiada i inaczej.
Teraz wynika, że grób córki będzie dla Belli miejscem, gdzie może przyjść i porozmawiać. I oto : będzie gadać sama ze sobą lub przyprowadzi kogoś i będzie z nim gadac. To wynika z sensu zdania.
Jednakże wiem, że zapewne chciałaś nam przekazać coś innego.
Pragnęła mieć miejsce, do którego będzie się wybierać ze świadomością, że spotka się ze swóją córką.
Myślę, że to już było by lepsze. Wolno napisać, że to miejsce do rozmyślań czy cos w ten desen.

'Nie mogłam nic powiedzieć.'
Bich, bam.
Nie mogłam wydobyć z siebie głosu/słowa.


Ok. Teraz coś walę bardziej ogólnikowego.
Po prologu: o kurcze! W końcu coś orginalnego i świeżego. No i dobrze się zaczyna.
Po pierwszym rozdziale : podoba mi się styl pisania opowiadania. Teraźniejszośc i łykanie przeszłości.
Po drugim rozdziale : za mało mi tej przeszłości. Trzecia część, więc sądziłam, że poznamy więcej szczegółów. A tu bach.
Po trzecim rozdziale : nic nowego. Bardzo szybko wszystko opisane. I cały czas E&B,B&E i tak w kółko.
Po czwartym rodziale : szybko, szybko i jeszcze szybciej.
A teraz?
Pomysł idealny, ale .... wybacz - wykonanie schrzaniłaś. Tz. ładnie zaczęte itp., ale potem zabrało tego ducha. Nagle znalazłaś sobie drogę na skróty w każdym odcinku i leciałaś przez nią jakby goniło cię stado byków. W takich opowiadaniach ja wymagam opisów. I to opisów uczuć i zarazem tych banalnych, jak pogody. Brakło mi tego tutaj i mimo przeczytania wszystkiego, nic nie pozostało w mojej głowie i duszy. Taki blady ślad. Dlaczego głownie nic nie pozostało? Bo nie wiedziałam od czego zacząć to pozostawianie. Zabrakło początku. Cholernego początku Belli i Edwarda. Te wplecienia ci ładnie wychodziły, ale ja oczekiwałam informacji od niego lub od niej. Takich w styli 'poznaliśmy się tu i tu itp.'. Zabrakło mi tego. Jeśli nawet dasz to w kolejnym odcinku to powiem jedno : spóźniłaś się niczym mój kolega, który stojąc w bramce, przepuszcza gole - żartobliwie stwierdzamy : najpierw akcja, a potem reakcja. W opowiadaniach istnieją takie rzeczy, które mają swoje miejsce. W czyjąś historie trzeba wprowadzać spokojnie i od początku. Tutaj pojawił się środek i w sumie koniec. Brak początku, co mnie cholernie boli.

Twoje wypociny są jeszcze nie zakończone, więc nic ostatecznie nie powiedziałam. Narazie stwiedziłam czego brakło mi do teraz. Przeczytam to do końca z tej racji, że mam już pewne wyrobione zdanie i chciałabym je albo zmienić, albo pozostawić takie jakie jest. Jeśli tego nie zrobie to odczuje zaprzepaszczenie pewnej szansy.
Mam jednak nadzieje, że nie zakończysz tego rozstaniem, bo będzie związek->rozstanie->związek->rozstanie. Nikt nie zwróci uwagi na powody. Liczę na twoją twórczą wyobraźnie, bo narazie moja widzi dwa rozwiązania, z którego jednego nie cierpią (żyli długo i szczęśliwie), a drugiego ja nie przezyję (rozstanie).
No chyba, że popiszesz się takim pismem, że na paluchach gwiazdać, to wtedy wszystkie rozwiązania są w pełni możliwe.

Ale się dzis rozpisałam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Śro 22:19, 11 Mar 2009 Powrót do góry

Uff, dziękuję za tak obszerny komentarz Wink)
Poprawiłam wszystkie błędy i niedociągnięcia, które wyłapałaś. Cieszę się, że czujne oko patrzy Wink)

Co do dalszego ciągu. Może i masz rację, może zbyt się zagalopowałam. Sama nie wiem. Jednak postaram się, by następne części były jak najlepiej napisane. Wezmę wszystkie wasze rady pod uwagę :)

Lady - mam nadzieję, że moja "twórcza" wyobraźnia nie zawiedzie cię :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Twilightkocham
Nowonarodzony



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 23:13, 11 Mar 2009 Powrót do góry

Nie wiem dlaczego ten cudowny ff tak na mnie działa...oczywiście , jak zawsze ja , musiałam się rozpłakać . Muszę powiedzieć , że na forum jest wiele ff , ale ten jest moim zdaniem najlepszy . Piosenka w tle do tego rozdziału była idealna , uwielbiam ją , a ciebie KOCHAM za to co robisz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Śro 23:13, 11 Mar 2009 Powrót do góry

Wchodzę tu od jakiegoś czasu, ale nic mną jeszcze nie poruszyło tak bardzo jak te dwa ostatnie rozdziały.. Bardzo smutna historia, ale zarazem taka realna, prawdziwa. Dziękuję Ci za to co piszesz :* Miałam szkliste oczy czytając Twój tekst. A wstawki wspomnień, wręcz zrobione po mistrzowsku. Chylę czoła. Czekam na kolejną dawkę emocji.
Pozdrawiam^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
JoanSpinus
Nowonarodzony



Dołączył: 14 Sty 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Bournemouth

PostWysłany: Czw 3:30, 12 Mar 2009 Powrót do góry

Rudaa napisała:
Cytat:
Ja muszę wiedzieć... CZY ONA UMRZE?! Nie wiem... Napisz mi na PW czy coś, ja to muszę wiedzieć! Rozumiesz?! MUSZĘ! Bo ja umrę :P! No rudej cioci nie powiesz...?


Na rany Pana Ch., Rudaa - Chmuro Gradowa Ty moja, czy Ty przypadkiem nie zaczęłaś korzystać z Necronomikonu lub Słownika Czeluści Piekielnych?Shocked

- Niech umierają
- Niech się wiją w bólu piekielnym
- I niech się w końcu WYKRWAWIĄ!!! Laughing Laughing Laughing Laughing

Ale za TO Cię lubię ... Twisted Evil


Ladywithweapon napisała:

Cytat:
Pomysł idealny, ale .... wybacz - wykonanie schrzaniłaś. Tz. ładnie zaczęte itp., ale potem zabrało tego ducha. Nagle znalazłaś sobie drogę na skróty w każdym odcinku i leciałaś przez nią jakby goniło cię stado byków.



Oj pognałaś..., przez łąki, przez pola...

Cztery rozdziały jak drezyna, a piąty śmignął jak "TeJeWe".

Ani się obejrzałam, a sądziłam, że to już "kaniec filma".

Cytat:
Wtuliłam twarz w zagłębienie jego ramienia, ciesząc się tą chwilą. Nic się nie liczyło, oprócz tego, że tu jest.
Mój Edward, pomyślałam, nim moje powieki się zamknęły.


- Na zawsze - Ta dam!!! Shocked


MÓW do Nas Cornelie, szepcz, łaskocz i drażnij zmysły lirycznym tragizmem tej powieści, przepajaj ponurą melancholią, wstrząśnij, przeraź, by w końcu dać nadzieję, dać PATRONUSA, uf.
(chociaż nie wiem, czy masz siłę sprzeciwić się Rudej Laughing Laughing Laughing, może lepiej uśmierć wszystkich, Belle - przytłocz wyrzutami sumienia, w porównaniu z tym , rak to pikuś Rolling Eyes ; Edwarda - kamieniem, który spadł mu z serca; Carlisle - Edwardem, a laskę w pokoju obok zabij optymizmem.


Skrótem? - Nie pędź tak, poczekaj na Nas!


Uściski Cornelie love i czekam na dalsze rozdziały.

- To ja lece na zaplece -


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Czw 22:59, 12 Mar 2009 Powrót do góry

Gdzieś w swoich starych kościach czuję, że to nie jest to ale oceńcie same moje drogie Wink)


beta: klecza
Rozdział VI

Zaćmienie



Słońce powoli chowało się za horyzontem. Leżeli na trawie, obejmując się i z nadzieją spoglądali w przyszłość. Zerwał się delikatny wiatr, który zburzył jej fryzurę. Uśmiechnęła się promiennie. Edward delikatnie masował jej brzuch. Zadarł do góry fioletową bluzkę i mówił czułe słówka.
- Wyobrażasz sobie? Nasze dziecko? – Dalej nie mógł uwierzyć, że spotkało go takie szczęście.
Oparł głowę o brzuch swojej wybranki.
- Myślisz, że można być aż tak zadowolonym? Aż tak bardzo szczęśliwym, że nic innego nie ma znaczenia?
Spojrzała na niego i przez chwilę nie odzywała się, dalej przeczesując jego gęste włosy.
- Chyba można – odparła nieśmiało.
Uśmiechnęła się lekko i wzniosła oczy ku niebu, napawając się ciepłym, letnim wiatrem.




***

E:

Zamknąłem drzwi do gabinetu i rzuciłem się na sofę. Po głowie chodziło mi mnóstwo myśli, ale żadna nie była dość dobra, by ją zrealizować. Zastanawiałem się, jak załatwić sprawę Carlisle’a możliwie najmniej boleśnie, co biorąc pod uwagę okoliczności, nie będzie łatwe.
Bałem się, co o tym wszystkim pomyśli Esme, jedyna osoba na tym świecie, która znała mnie na wylot. Jej reakcja mogła być skrajnie różna. Carlisle - mąż, ukochany, wybitny lekarz, na dodatek kłamca i intrygant, niszczący życie innych – to mogło być za wiele.
Westchnąłem ciężko, patrząc w sufit. Za oknem wstawał nowy dzień. Kolejny trudny dzień, z którym trzeba stanąć twarzą w twarz.
Nie zastanawiając się długo, wziąłem słuchawkę do ręki i wykręciłem znany mi dobrze numer.
Wsłuchiwałem się w sygnał i swoje galopujące serce.
- Tak? – odezwał się zaspany głos.
- Nie wiem, co dokładnie mam ci powiedzieć – zacząłem spokojnie, łapiąc oddech. – Nie wiem, czy nadal mogę nazywać cię tak, jak przedtem. Jak mogłeś? Jak mogłeś ingerować w moje życie? – Przerwałem na chwilę i złapałem się za głowę. Wspomnienia słów Belli pojawiły się na nowo. Wszystko stanęło mi przed oczami. – Nie wiem. Ale mogę ci powiedzieć jedno. Nienawidzę cię. Rozumiesz? Nienawidzę.
- Edwa...
- Przestań, do cholery! Mam dość tego wszystkiego! Przez te wszystkie lata… - Łzy ponownie torowały sobie drogę po policzku. – Po rozstaniu z nią pocieszałeś mnie, twierdziłeś, że wszystko się ułoży. Jak mogłeś…? – szepnąłem cicho.
- To było dla twojego dobra. Zrozum, twoja przyszłość wisiała na włosku.
- Nie pieprz! Poradziłbym sobie, ale ty wolałeś znaleźć łatwiejszą drogę, prawda? Niech się biedny Edward męczy! Cholera! Pomyśleć, że ty byłeś moim autorytetem…
- Porozmawiajmy na spokojnie. Wszystko ci wytłumaczę – silny głos po drugiej stronie zaczął słabnąć.
- Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Nic. Wiedziałeś, że poroniła? – spytałem twardo, wyglądając za okno. Po drugiej stronie ulicy szła młoda kobieta, trzymając dziewczynkę za rękę. Obydwie jadły lody. – Patrzę teraz na dziecko. I wiesz, co? Mogłem mieć to samo, mogłem mieć to szczęście. Mogłem, do cholery, wieść takie życie, jakie chciałem. Pozdrów ode mnie mamę – zakończyłem, rzucając słuchawką.
Oparłem się o framugę i nadal spoglądałem na dziewczynkę. Była uśmiechnięta, pełna życia, szczęśliwa. Miała przy sobie matkę, jedyną osobę na świecie, która kochała ją miłością bezwarunkową.
- Cholera – szepnąłem cicho, osuwając się na podłogę. Schowałem twarz w dłoniach. – Cholera.
Nie mogłem nic poradzić na pustkę, która zrodziła się w sercu. Nie mogłem jej usunąć, wyciąć skalpelem, sprawić, by zniknęła. Pojawiła się i będzie ze mną do końca. Powodowała tylko powikłania, ponowne zatapianie się w lękach, ale wciąż istniała, odzierając mnie z resztek nadziei.
Jestem tylko człowiekiem, powtarzałem sobie w myślach jak mantrę, osobistą modlitwę o siłę, która miała nie nadejść.


***


- Dobra, idziemy we czwórkę, prawda? – powiedziała Alice, patrząc z nadzieją na Edwarda i Bellę. – Z tego, co wiem, lubisz obrazy. – Mrugnęła do przyjaciółki.
- Tak, szczególnie jak wystawione są dzieła Goyi! – Uśmiechnęła się słodko. Pociągnęła Edwarda za rękę. – Proszę. Dobrze wiesz, że jestem fanką sztuki.
Przewrócił komicznie oczami.
- Zgadzam się pod jednym warunkiem. Nie będziecie kazały ubrać mi się w garnitur, nie przeżyłbym tego. – Dziewczyny zaśmiały się głośno.
- Jesteś identyczny jak Jasper - nie garnitur, nie trampki, nie hamburger. Rozumiem, że „nie” to wasze rodzinne słowo? – Jej głowa ledwo unosiła się powyżej jego piersi.
- Tak, moja droga. Rodzinne. Niedługo sama się o tym przekonasz. W końcu wasz ślub tuż, tuż.
- A właśnie, ślub. Wybaczcie. – Uśmiechnęła się przepraszająco i zaczęła grzebać w torbie w poszukiwaniu komórki.
- Ona tak zawsze – powiedziała Bella, całując go w policzek. – Chodźmy na lody.



***

B:

Uchylone okno wpuszczało do pokoju zapach letniego wiatru. Otworzyłam powoli oczy. Dobrze pamiętałam tamtą wystawę. Wtedy pierwszy raz zauważyłam zainteresowanie Edwarda jakimkolwiek obrazem. Zdziwiło mnie, że zwrócił uwagę na El sueño de la razón produce monstruos.*
Sama nie widziałam w nim nic, prócz grozy. Nie lubiłam go. Wolałam bardziej stonowane, lżejsze dzieła.
- Dlaczego ten? – spytałam go wówczas, z niechęcią patrząc na wiszący przed nim malunek.
- Nie wiem, Bell. Jest inny, intrygujący. Ma coś takiego... – Zastanowił się chwilę. – Ma jakąś magię.

Wtedy sama nie rozumiałam, o co mu chodziło, dlaczego właśnie to obudziło w nim zamiłowanie do sztuki. Teraz wiedziałam. Sama czułam, jakby moje własne demony ponownie ożyły. Jednak ich cień miał coraz mniejszy wpływ na moje życie.
Uśmiechnęłam się i postanowiłam, że dzisiaj podniosę się z łóżka. Chciałam, aby ten dzień nie był kolejnym spędzonym w łóżku, w pokoju, w którym tylko okno pozwalało mi zajrzeć na drugą stronę.
Dzisiaj pragnęłam sama przejść się, pooddychać świeżym powietrzem, pooglądać kwiaty i ptaki. Taką miałam ochotę.
- Raz, dwa, trzy – mówiłam sama do siebie, powoli przy tym podnosząc się z miejsca. Nałożyłam na siebie ciepły, biały szlafrok i ruszyłam w stronę drzwi. Na korytarzu zauważyłam pielęgniarkę.
- Co pani robi? – krzyknęła, podbiegając do mnie. – Tak nie można.
- Proszę. – Spojrzałam na nią błagalnie. Widziałam, że jej upór słabł.
- Dobrze, ale niech pani tu poczeka. Przyprowadzę wózek.
Skinęłam głową. Rozejrzałam się po korytarzu. Był długi, wydawało mi się, że ciągnął się w nieskończoność.
Nagle moim oczom ukazała się znajoma sylwetka. Uśmiechnęłam się do siebie i pomachałam mu ręką. Jego twarz błyskawicznie spochmurniała i szedł w moją stronę szybciej, niż chmura gradowa.
- Tak, wiem, powinnam leżeć. Ale nie dzisiaj. Uspokój się – zbeształam go delikatnie. – A teraz nic nie mów, tylko wywieź mnie na dwór.
Posłusznie zrobił, co mu kazałam. Miałam szczęście. Rzadko się zdarzało, że mi odmawiał, a jeśli już to robił, to po chwili zmieniał zdanie, byle tylko sprawić mi przyjemność. Był jedyną osobą na ziemi, która znajdowała się tuż obok, gdy jej potrzebowałam. I nie chodzi mi o błahe sprawy. Zawsze podawał mi pomocną dłoń. Nawet wtedy, kiedy wszystko zaczynało obracać się przeciwko mnie, on nadal trwał. Odpowiadało mi to. Traktowałam go jak przyjaciela, osobistego anioła stróża, który zawsze wiedział, kiedy potrzebuję rozmowy, a kiedy spokoju. Znał mnie. Nigdy nie wypłacę mu się za to, co dla mnie uczynił, bo i nie ma takiej zapłaty.
Zawsze, gdy widziałam jego mocno zarysowaną szczękę i uśmiechnięte niebieskie oczy, smutek odchodził w dal.
- Dzisiaj jest pięknie – powiedziałam, aby przerwać ciszę.
Słońce rzucało na ziemię promienie, a wiatr delikatnie powiewał, podrzucając w górę liście. Lubiłam patrzeć, jak ludzie reagują na pogodę. Gdy padał deszcz, wszyscy chodzili ze smutkiem na twarzy, lecz wystarczyło, że pierwsze promienie wyjrzały zza chmur, a radości nie było końca.
- Tak, masz rację – odparł, podwożąc mnie pod duży dąb. Rzucał cień, w którym można było schować się przed upałem.
- Nath, jak odejdę... - Uciszył mnie.
- Nie chcę o tym słyszeć, dobra? Cieszmy się tym, co jest teraz.
Uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam głową na znak zgody.
- Chciałbym ci o czymś powiedzieć. Tylko proszę, nie przerywaj. I tak mi trudno. – Wciągnął głęboko powietrze i złapał mnie za dłonie.
- Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie ważna. Od kiedy cię poznałem, miałem nadzieję, że zapomnisz o nim. Myślałem, że dasz radę pokochać mnie, tak jak ja ciebie. Wiem, Bello, że to było głupie. Ale nie mogę tego dalej tłumić w sobie. Kocham cię. Chyba od zawsze… - Spojrzał mi głęboko w oczy.
Sama nie wiem, co poczułam, gdy usłyszałam te słowa. Podświadomie zdawałam sobie sprawę, że to w końcu nastąpi. Nath od dawna wysyłał mi pewne sygnały, które potwierdzały moje przypuszczenia, jednak wypowiedzenie tego na głos…
- Wiem, że to nie ma sensu, bo nie odwzajemnisz moich uczuć i nie winię cię za to. Wiedziałem, że kochasz Edwarda i szanowałem to. Dalej to robię. – Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- Nath… - szepnęłam cicho, przejeżdżając palcem po jego dłoni.
- Cii… Wiem, Bello, znam cię – powiedział i pocałował mnie w czoło.
Na moim ustach wykwitł delikatny uśmiech. Kochało mnie dwóch mężczyzn i każdego z nich raniłam.
Czy naprawdę byłam godna ich miłości?
Oparłam głowę o pień drzewa.
- Nath, słabo mi… - zdołałam wykrztusić, nim powieki same opadły, pogrążając mnie w bezkresnej ciemności. Koszmar rozpoczynał się od nowa.


***


- Wyglądasz zjawiskowo – szepnęła Bella, spoglądając na stojącą przed nią Alice. Piękna suknia ślubna idealnie uwydatniała jej smukłą sylwetkę.
- Naprawdę?
- Przecież bym nie kłamała – zaśmiała się i poprawiła welon przyjaciółki. – Najpiękniejsza panna młoda.
Alice spojrzała na swoje odbicie. Westchnęła głośno. Przejechała dłońmi po materiale sukni i wróciła spojrzeniem do przyjaciółki.
- Uf, już czas. Jestem gotowa, jestem gotowa – powtarzała sobie.
- Jesteś. To twój dzień. – Bella pocałowała ją delikatnie w policzek i popchnęła w stronę drzwi.
Z kościoła dochodziła muzyka. Jeszcze raz wymieniły się spojrzeniami.




* Gdy rozum śpi, budzą się demony

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cornelie dnia Pią 16:06, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Ann!
Wilkołak



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Czw 23:08, 12 Mar 2009 Powrót do góry

Aaaa! Matko kochana. ON. JEJ. WYZNAŁ. MIŁOŚĆ! Nie, tak nie może być :D
A gdzie Edward?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Czw 23:10, 12 Mar 2009 Powrót do góry

Dlaczego ja mam wrażenie, że Ty ich na końcu pozabijasz?

Rozdział świetny, a Carlisle to cham...
Matko, jak o tym myślę, to nie mogę wyrobić.
Edward siedzi gdzieś rozbity psychicznie, podejrzewam, że Bella jest na coś chora. W sumie to mam setki pomysłów, ale chyba poczekam na twoje rozwiązanie :D

Wielkiej Weny i długiego rozdziału!

P,
Dians :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:19, 12 Mar 2009 Powrót do góry

az brak mi slow.

rzadko kiedy dzialaja na mnie jakies teksty, ale przy twoim zawsze chce mi sie plakac.
To niemozliwe co ty ze mna wyprawiasz.
obiecalam sobie, ze jeszcze ostatni raz odswieze strone i koniec z forum na dzisiaj.
A tu taka niespodzianka.
Jeden z moich ulubionych ff :D
szkoda, ze tak smutno.
Ostatnio przyzwyczailam sie do smutnych zakonczen, ale nadal wierze, ze wszystko skonczy sie szczesliwie.

jestes boginia.

yy... moj komentarz raczej nie jest po polsku, ale niedosc, ze jestem zmeczona, to jeszcze tekst mnie przybil.
pieknie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
host
Zły wampir



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa

PostWysłany: Czw 23:25, 12 Mar 2009 Powrót do góry

na tym odcinku nawet sie nie poplakalam. to jakis cud.
podoba mi sie, ze zrobilas z doktorka takiego egoiste i pokazalas go w calkiem innej odslonie. zawsze to jakas mila odmiana.
mam nadzieje, ze Nath i Ed nie beda ze soba konkurowac o wzgledy Belli. to by bylo nie wskazane i tak ona juz duzo wycierpiala i takie kolejne mocne wstrzasy by ja dobily. no, chyba ze to masz celu.
wlasnie przypomnial mi sie pewnien film o podobnej tematyce z Julia Roberts, ktora zakochala sie w facecie chorym na bialaczke (albo raka, w kazdym razie smiertelna choroba) i nie pamietam do konca, ale on chyba wyzdrowial. moze podobnie bedzie i tu i milosc Eda ja uzdrowi.
przebaczenie i wielka milosc moze zdzialac cuda i przegnac wszystkie zle demony przeszlosci.

mnie sie bardzo podoba ten rozdzial ale brakuje mi jakiegos mocnego elementu. nie wiem, spotkanie Eda z Carlislem i wielka klotnia albo troche zazdrosci tez nie zaszkodzi. cos takiego nieprzewidywalnego chcialabym przeczytac, moze Ed porwie Belle w jakies pieknie zielone miejsce i tam sobie wszystko wyjasnia. spontanicznosc to jest to slowo.
podziwiam Cie i skladam uklony w Twoja strone
Mistrzu Veny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Czw 23:28, 12 Mar 2009 Powrót do góry

JoanSpinus napisał:
(chociaż nie wiem, czy masz siłę sprzeciwić się Rudej Laughing Laughing Laughing, może lepiej uśmierć wszystkich, Belle - przytłocz wyrzutami sumienia, w porównaniu z tym , rak to pikuś Rolling Eyes ; Edwarda - kamieniem, który spadł mu z serca; Carlisle - Edwardem, a laskę w pokoju obok zabij optymizmem.


Czy ja odnoszę tylko takie dziwne wrażenie, czy niektórym zaczyna się udzielać mój iście piekielnie i mrocznie wypaczony gust? ^^ O takim zakończeniu nie pomyślałam. Miałam wiele apokaliptycznych scenariuszy (których przez wzgląd na Wasze zdrowie psychiczne nie przytoczę), ale czegoś takiego... No dobra, może trochę to rozpatrywałam, przez chwilkę... Krótką ^^ liar



A teraz do rzeczy:

Do tej pory poruszałaś się ruchem jednostajnie przyśpieszonym, z każdym słowem wpędzając mnie w większą psychozę. Teraz moje trzonowce mają chwilę odpoczynku, przestały zgrzytać. Tak się jakoś wydarzyło, że usiłowałaś się bardziej skupić i nawet widać MALUTKIE efekty, ale to wciąż i wciąż za mało. Wolniej, wolniej, wolniej.
Emocje piękne i uważam, że zsługują na więcej uwagi. Hę? :)
To wyznanie miłości na linii Nath - B. Nie zauważyłam tego. Musiałam przeczytać kilka razy żeby się zorientować, a wierz mi, że nie takie lektury łykałam bez mrugnięcia okiem.

I jedna rzecz mnie rozwaliła. Po prostu nie mogę, nie trawię, nie przyjmuję. Rozumiem, że to bunt na zalewających nas ze wszystkich stron Badwardów, ale...
*wdechwydechwdechwydechliczydodziesięciuwdechwydech*
... dlaczemu on ryczy jak małe dziecko?!
Bella właśnie w tym momencie potrzebuje silnego mężczyzny, ucieleśnienia swoich najskrytszych pragnień, słowem - FACETA, a nie chłopczyka. I nie przyjmuję w tej kwestii żadnych usprawiedliwień. Meyerowy Edward (pomimo całej miłości jaką go darzę) to ciepłe kluchy, ale to, to, to... Nie mam słów!


A poza tym to kocham ten ff, ale to już wiesz ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KateN
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 23:29, 12 Mar 2009 Powrót do góry

Dians z pierwszego roździału można łatwo wywnioskować, że Bella ma guza mózgu.

Z twojego opowiadania poprostu wylewają się potoki emocji, niesamowite!
Cóż mogę więcej powiedzieć ten ff śledzę od samego początku i za każdym razem czekam z utęsknieniem na dalsze losy bohaterów. ;P

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Czw 23:31, 12 Mar 2009 Powrót do góry

Rudaa słonko moje - on rozpacza w samotności, przy niej nie xD No w końcu dowiedział się, że jego ojciec jest kłamcą, zniszczył mu życie a ponadto to stracił dziecko. Każdy by rozpaczał xDD
Przy niej zachowuje się całkiem inaczej :) Ale to taka moja malutka sugestia :))
Uff, uwierzcie mi moje drogie, staram się jak tylko mogę, na prawdę :)) Wiem, że daleko mi do idealności - ale dla was staram się robić to najlepiej :))

Dziękuję wam za komentarze Wink
Podtrzymujecie mnie na duchu :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Czw 23:37, 12 Mar 2009 Powrót do góry

Ciiii! Cornelie! Kurde blaszka, motyla noga (że się tak poprawnie wysłowię)! Mówiłam - żadnych usprawiedliwień nie przyjmuję! Ja nie kupuję tej beksy! Chcę zwrotu za bilet i darmowej czekolady! xD

Dobrze, że się starasz. Zobaczysz, tak Cię dobijemy, że jeszcze będą z Ciebie ludzie! ^^ [bo np. dla mnie to już chyba ratunku nie ma xD] Będę Cię wałkować dopóki nie zwolnisz. A jak to skończysz i zabierzesz się za nowy ff (a zrobisz to, bo w przeciwnym razie ruda ciocia przyjdzie z batem w nocy) też Ci nie dam spokoju ^^ Krew, pot i łzy x] Nie zjesz obiadu dopóki nie napiszesz!

A jak ich wszystkich nie pozabijasz to ja się za to zabiorę - obiecuję ^^

*poskramiasadystycznezapędy*

Ja też potrzebuję motywacji. Dlaczego mnie nikt tak nie leje?! :(

PS. Czuję się wyróżniona. Ty się starasz dla mej skromnej, czytelniczej, wrednej duszy :D O losie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Czw 23:40, 12 Mar 2009 Powrót do góry

Daj mu się pozbierać a będzie cacuszko xD CHłopowi przejdzie, uwierz mi xDDD

Dorga Ciociu Rudo - lej mnie ile wlezie jeśli to ma pomóc, a obiecuję, że nawet bata ci pożyczę xD
Ale z obiadem to przesadziłaś xDDD Ja nie mogę myśleć jak jestem głodna xDDD

CO do zabijania - cicho siedzę i nic nie powiem ha! xDDD

Skoro tak ci na laniu zależy - mogę to zrobić :)) Ostrzegam tylko, że będzie bolało xD
Ale przeżyjesz, już ja ci dam wycisk! xD

W takim razie będę się starać jeszcze bardziej by cię droga ciociu zadowolić :))


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Pią 0:46, 13 Mar 2009 Powrót do góry

Piękna historia. Rozdział lekki, nie wiele wnoszący, faktycznie brakowało mocnego momentu, ale nie każdy musi być idealny ;D Liczę, że następny wniesie coś ważnego do opowiadania :) A co do płaczącego Edka? Zdarza się chyba każdemu po takiej dawce wiadomości(tym bardziej, że zrujnowanej przeszłości nie da rady naprawić), przez to postać jest bardziej realistyczna a nie wyidealizowana :) Życzę weny.
Pozdrawiam^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kithira dnia Pią 0:48, 13 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Olicha.xd
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Mar 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 15:04, 13 Mar 2009 Powrót do góry

...Jezy...Na każdym z tych wspomnień płaczę...

...Too taka smnutna historia...

...Ale poiękna...

...Trzymaj tak dalej.!.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ladywithweapon
Wilkołak



Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:10, 13 Mar 2009 Powrót do góry

'który zburzył jej włosy. '
logiczniej brzmi, ze zburzył fryzurę, bo włosów raczej jej nie zburzy Wink

Nie chce mi się dlalej dokładnie wszystko cytować. Szkoła robi to z człowiekiem + zdarte stopy ;p
Ogolem dalej się boisz zdań złożonych, które są piękne. Masz wiele możliwości, których nie wykorzystujesz, co mnie cholernie boli. I na co jest chora Bella? Chyba nie było o tym mowy /albo zapomnialam już/. Lekarz powinnien wiedziec, że ona może w każdej chwili zasłabnąć i jeśli ją wysyłać na dwór to tylko z pielęgniarką, która wie co w takich sytuacjach się robi. Bynajmniej to wydaje mi się odpowiedzialne. Nie powiem jak jest naprawdę, bo w szpitalu leżałam chyba tylko po urodzeniu, a kiedy szpital często odwiedzialam przez pół roku /choroba bliskiej osoby/ to za młoda byłam i słabo pamiętam takie szczegóły. Również nie da się porównać polskich szpitali z amerykańskimi, bo nie da się kłamać - tam służba zdorwia ma więcej pieniędzy.

Hm... Robienie z Carlisle tego złego jest dość orginalne. Najczęsciej jest on tym najlepszym. Postawienie go w tej sytuacji nawet mi się podoba.

I mimo, że wydarzenia nie idą w dobrej kolejności (wtedy było o śmierci dziecka, a teraz o tym jak Edward głaszcze jej brzuch) to mimo wszystko mi się podoba. Powiedziałabym, że tam zakończyłaś sprawe ich córki, a tutaj dlaje brniesz w ich relacje. Nie mówie, że jak jest cos ze sztuką to od razu podbija moje serducho. Cięzko mi się dobrze wbić w rolę Edwarda, kiedy mu się ten obraz spodobał (w końcu wtedy był z Bella i mieli mieć dziecko lub to było jeszcze szybciej, ale szczęśliwi byli), ale mimo wszystko podoba mi sie to nawiązanie.

Skłonie się dziś do stwierdzenia, że z tego odcinka pochodza moje ulubione fragmenty tej opowiesci Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin