FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Kurtyzana [NZ][+16] 5.11 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
dotviline
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 1:45, 28 Sty 2011 Powrót do góry

Edward jest idiotą.
Zaczynam niesympatycznie i może trochę naginam zasady (za co bardzo przepraszam, ale tak wyszło...). Nie rozumiem faceta. Chce chronić poszczególne osoby, dlatego trzyma się od nich z daleka? Jaka w tym logika? Chyba nie moja.
Bella zaczyna przywiązywać się do pracodawcy, dziwne tylko że nie się zmusza do wymiotów, etc. W końcu nie znosi wampirów, prawda? Sama nie wie, czego chce. Jest taka zagubiona, że szok. Niby wie, co robi, niby o sobie decyduje... a tu pac. Wpadła i buja się w Edwardzie, choć nie dopuszcza tego do siebie. A jej relacje z Alice? Do naszej małej jasnowidzącej też czuje sympatię i temu nie da się zaprzeczyć.
Ale to tak ogólnie. A co do rozdziału... Kocham Victorię. Jest świetna w robieniu zamętu. Ona i James po prostu zrobili furorę. Ciekawa jestem, jak idą poszukiwania Demetriemu. Szczerze? Mam nadzieję, że jej nie znalazł. Jest zbyt kolorową postacią, byłoby mi jej żal.
Jane ma obsesję na punkcie cudzego bólu. Po prostu to lubi. Torturowanie Jamesa sprawiło jej nieziemską przyjemność. Ta chęć sprawdzenia swoich możliwości... Obsesja! Wink
Ciekawi mnie, czemu Bells czuła ból? Skoro James jej nie ugryzł, to nie powinna czuć czegokolwiek. Umysł płatał jej figle, czy nasz blondyn miał więcej zdolności niż mogłoby się wydawać? ;p
Alice jest po prostu Alice. Uwielbiam ją taką. Zawsze jest w niej takie ciepło... Aż chciałoby się mieć taką przyjaciółkę :D
Jasper? Dla mnie Anioł. I uwielbiam, kiedy nabija się z Edwarda. Jest przy tym taki rozkoszny... ;D (ta moja obsesja...)
Relacja Swan-Cullen - jak zawsze obfituje w ciekawe dyskusje. Interesujące, że przeszli na "ty". To że Edward uratował Belli życie, nagle zmieniło jej nastawienie? Ciekawie... ;p
Tyle że jak mówiłam, Edward po prostu jest głupkiem. Ale miejmy nadzieję, że kiedyś dorośnie.

Niobuś, jesteś wspaniała. Piszesz cudownie, aż szkoda, że wena Cię nie chce nawiedzać...
Jest próżna, okrutna i bez skrupułów! Nie chcieć pracować z Tobą? Przecież dla Wena to byłaby przyjemność! :D
Rybko, życzę Ci, żeby wrócił.
I uciesz nas dalszym ciągiem napiętych relacji między bohaterami (czyt. nowym rozdziałem)
Ciao,
wariująca nad klawiaturą, dot.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
emily522
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Paź 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 0:02, 25 Lut 2011 Powrót do góry

Knock, knock...
Is anyone here?
Niobuś,
wena Cię opuściła co? Nie martw się, wiedz, że nawet za rok będziesz miała dla kogo pisać.

A tak wgl. to Edzio zaczął rozmiękać. Nareszcie! Jestem bardzo ciekawa co postanowi w związku z Bellą.
Masz świetne opisy sytuacji, postaci i przede wszystkim uczuć. Naprawdę można się wczuć w to opowiadanie.
NIECH WENA NA CIEBIE SPŁYNIE. AMEN.
Pozdr Emy
AVE VENA!!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez emily522 dnia Pią 0:05, 25 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 1:31, 20 Mar 2011 Powrót do góry

Chciałam tylko poinformować wszystkich, którzy czekają na nowy rozdział, że jest już u bety :) - nie musicie się obawiać, że zawieszę to ff ^^ w każdym razie jest szansa, że kolejna część pojawi się już w weekend. Chciałam wszystkim podziękować, za wspaniałe komentarze, które reanimowały moją wenę. Dziękuję za cierpliwość ^^ i obiecuje, że nie będziecie mogli narzekać na brak emocji 19 rozdziale.

Pozdrawiam!

EDIT

Zapraszam na rozdział 19:)

Betowała wspaniała Pernix, dziękuję ;*

ROZDZIAŁ 19


[link widoczny dla zalogowanych]


Bella oparła głowę o szybę i zamknęła oczy. Wracała ze Szkarłatnego Pałacu, rozmyślając o rozmowie, którą przed chwilą odbyła z madame. Wiedziała, jak powinna postąpić oraz co osiągnąć w czasie wyjazdu z Edwardem. Nie potrzebowała do tego rad przełożonej. Jednak, gdy usłyszała to na głos, nagle odczuła strach. Zbliżenie się fizycznie do wampira było ryzykowne dla jej życia, poza tym nie była pewna, czy uda się jej przezwyciężyć niechęć. W głębi serca wiedziała, iż i tak nie ma innego wyjścia, jednak odczuwała niepokój. Powinna się cieszyć albo co najmniej odczuwać satysfakcję - w końcu wszystko układało się tak, jak powinno: zyskiwała sympatię pracodawcy, a to nie udało się nawet Morgan, ale świadomość zbliżenia się do wampira wywoływała w niej mieszane uczucia. Była już pewna, że wczorajszy przypływ sympatii do niego zdecydowanie osłabł, jednak istniało w niej przekonanie, że coś więcej ukrywa się pod maską opanowanego senatora. Kobieta odetchnęła, to nie miało znaczenia. Oczywiście odczuwała wdzięczność, ale to nie wpływało na jej misję. Musiała zrobić wszystko, aby pozyskać jakieś informacje, a wyjazd zdawał się idealnym momentem na zbliżenie i zdobycie zaufania. Poza tym mieszkała już u Cullena ponad tydzień, nie miała za wiele czasu. Kurtyzana wyprostowała się. Zastanawiała się, kiedy zobaczy Edwarda. Rano zostawił tylko kartkę na jej szafce informującą o tym, kiedy wyjeżdżają. Potem pojechała do Szkarłatnego Pałacu, gdyż o dłuższych wyjazdach muszą poinformować osobiście, a poza tym i tak musiała zdać sprawozdanie madame. Szefowa wydawała się zadowolona z jej postępów, choć zaskoczyło ją nieco wczorajsze zajście. Na szczęście prasa o niczym nie wiedziała, nikt z nich nie chciał niepotrzebnego rozgłosu. Samochód zatrzymał się, a Bella z zdziwieniem spostrzegła, że są już pod domem. Wysiadła z pojazdu, po czym ruszyła w kierunku posiadłości, jej obcasy uderzały głośno o asfalt. Kobieta z wahaniem rozejrzała się wokół siebie. Dalej czuła się dość niepewnie po wczorajszym wydarzeniu. Edward zapewnił, że James już jej nie grozi, ale nie mogła być tego pewna, poza tym odnosiła dziwne przeczucie, że ktoś ją obserwuje. Gdy stanęła przed drzwiami i nacisnęła klamkę, usłyszała tuż obok siebie głos:
- Ty musisz być Isabella.
Serce kurtyzany zaczęła szybko bić, błyskawicznie odwróciła głowę i zobaczyła wysokiego bruneta o szerokim uśmiechu. Odruchowo kiwnęła głową, nie mając pojęcia, czego się spodziewać.
- Jestem Emmett, brat Edwarda, miło cię poznać.
Wampir uścisnął jej dłoń, po czym wszedł do domu. Swan zmarszczyła lekko brwi, ale podążyła za nim.
- Alice prosiła, żebym podrzucił tutaj klucze – wyjaśnił Cullen, umieszczając je na stoliku przy wejściu. – Podobno wyjeżdżacie na parę dni?
- Tak. – Kurtyzana natychmiast odzyskała zimną krew i uśmiechnęła się uprzejmie. – Miło mi poznać, kolejnego członka rodziny Cullenów.
- To ja jestem tym najbardziej zabawnym – oznajmił wampir z rozbrajającym uśmiechem. Bella, nie mogąc się powstrzymać, natychmiast odwzajemniła jego gest.
- Za to Edward jest, zdaje się, najbardziej tajemniczym – powiedziała po chwili.
Emmett zaśmiał się.
- Trafiłaś w sedno, był taki nawet zanim… – Wampir urwał w połowie zdania i zacisnął lekko usta. – Zresztą to nie moja sprawa. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić, Bello.
Mężczyzna obrócił się z zamiarem odejścia.
- Poczekaj! – zawołała kurtyzana, jednak wampir zniknął. Kobieta zmarszczyła brwi. Zastanawiała się, czy Cullen miał na myśli śmierć ich ojca, czy może coś zupełnie innego. Chciałaby spotkać kogoś, kto wreszcie rozjaśni jej trochę przeszłość rodziny. Kurtyzana z rezygnacją ruszyła w kierunku schodów, musiała się spakować, w końcu za parę godzin mieli jechać.
Po przygotowaniu wszystkich potrzebnych ubrań oraz przedmiotów Bella siadła przed komputerem i napisała do Lei krótkiego maila, informującego o postępach. Przez chwilę planowała wysłać też wiadomość do Jake’a, ale zrezygnowała, zdając sobie sprawę, że będzie wściekły albo zmartwiony, a oba te uczucia mogłyby sprowokować Blacka do odwołania jej misji. Kurtyzana od czasu do czasu zerkała za okno, sprawdzając, czy Edward już wrócił, ale dalej nie było po nim śladu. Zastanawiała się, co mogło go wyciągnąć tak wcześnie z domu.

~*~

Edward słyszał echo swoich odbijających się kroków. Im bliżej był wejścia do budynku, tym bardziej rosło jego zdenerwowanie. Aro wezwał go dziś rano do siedziby. Miał z nim odbyć wideokonferencję, co wiązało się z tym, że albo coś zrobił źle i Volturi był z niego niezadowolony, albo otrzyma nowe zadanie. Oba te scenariusze nie przypadały mu zbyt do gustu. Przez chwilę zastanawiał się, czy to może mieć związek z Isabellą, ale szybko oddalił od siebie tę myśl, ponieważ czuł przez to jeszcze większy stres.
Wampir zatrzymał się przed wejściem, odetchnął ciężko, uniósł dłoń i z wahaniem otworzył drzwi. Sala, w której się znalazł, wyglądała jak centrum dowodzenia NASA. Wszędzie było pełno wampirów, którzy rozmawiali przez telefon. Naprzeciwko niego znajdował się wielki ekran, na którym pokazywano wiadomości z różnych stron świata oraz polityczne sondaże. Aro już wiele lat temu zdecydował, że w stolicy każdego państwa potrzebne jest takie centrum dowodzenia. Po pierwsze dostarczało mu to rzetelnej i przejrzystej informacji na temat sytuacji w danym państwie. Drugim powodem, tym nieoficjalnym, o którym nikt nie odważał się mówić na głos, było poczucie kontroli, jakie miał Volturi nad swoimi pracownikami – wszystko, co się tam działo, nagrywano i nawet wampiry miały świadomość, że nie uciekną przed Aro. Poza tym informacje między krajami rozprzestrzeniały się niezwykle szybko, przez co panował swojego rodzaju wyścig szczurów – każdy chciał być najlepszy, aby zasłużyć na nagrodę albo aby uniknąć kary.
Zdawało się, że nikt nie zauważył przyjścia Cullena. Edward przeszedł szybko przez salę i wszedł do bocznego pokoju. Pomieszczenie było całkiem puste, nie licząc wielkiego ekranu na ścianie oraz stolika stojącego przed nim. Mężczyzna zauważył dwie kamery znajdujące się na rogach pokoju. Każdy jego ruch był obserwowany, dlatego wyprostował się i szybkim krokiem podszedł do krzesła. Starał się, aby jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć.
- Witaj, Edwardzie – powiedział z uprzejmym uśmiechem Aro. Volturi pojawił się na ekranie zaledwie sekundę po tym, jak Cullen usiadł.
- Aro. – Wampir kiwnął głową. – Czemu zawdzięczam tę przyjemność?
- Zostałem już poinformowany, o wczorajszym… incydencie. Poinstruowałem Jane, aby surowo ukarała Jamesa, sądziłem, że ucieszy cię ta wiadomość. – Mężczyzna uśmiechnął się zimno, Edward nie mógł odczytać teraz jego myśli, ale był niemal pewny, że są wypełnione obrazami tortur, które powodują tylko satysfakcję wampira.
- Cieszy mnie wiadomość, że nie będzie już zagrażał pannie Swan – odparł krótko Cullen, beznamiętnym tonem.
- A skoro mówimy o tej młodej damie, jak wyglądają jej uczucia względem ciebie?
Edward zmarszczył brwi, nie rozumiał, dlaczego Aro interesowały stosunki jego i Isabelli. Podświadomie zaczął odczuwać niepokój, miał wrażenie, że pod tym niewinnym pytaniem kryją się złe intencje.
- Poprawnie – odpowiedział zdawkowo wampir.
- Tylko tyle? Oczekiwałem czegoś więcej po tygodniu wspólnego mieszkania.
Cullen na sekundę skrzywił się, szybko jednak odzyskał kamienny wyraz twarzy.
- Ostatnio oczekiwałeś jedynie, że się wprowadzi i będę się z nią publicznie pokazywał, a tę część wykonuję bez zarzutu – powiedział Edward.
- Zastanawiamy się – Aro zawiesił na chwilę głos, zatrzymał spojrzenie na Edwardzie. Władca Volterry nawet nie próbował ukryć przyjemności, jaką sprawia mu igranie z życiem Cullena – czy to nie za mało. Powinieneś sprawić, żeby panna Swan była bardziej przekonująca w okazywaniu uczuć. Marek zauważył, że relacje między wami są dość chłodne i tak samo odbierane są przez innych. Chcemy, żebyście byli bardziej przekonujący.
- Przekonujący? – zapytał z ironią wampir.
- Mam ci przypomnieć, po co ją zatrudniłeś? – zapytał Aro i nawet nie czekając na odpowiedź, kontynuował. – Ustawa, którą chcemy wprowadzić w życie, jak sobie zdajesz sprawę, nie jest korzystna dla ludzi, zatem musimy ich przekonać, aby głosowali za czymś, co ich ubezwłasnowolni. Musimy zastosować łagodniejsze metody niż perswazja Jane i tutaj zaczyna się twoje zadanie. Jeśli sponsor ustawy pokaże, że zależy mu na człowieku i jego losie, oni uwierzą, że nie chcesz ich skrzywdzić, tylko jak staramy się ich przekonać, nasze działania są spowodowana wyłącznie troską o ich dobro. Ludzie są naiwni, chcą wierzyć w najbardziej korzystne dla nich rozwiązanie, dlatego masz ich przekonać, że kochasz człowieka i sprawić, że ten człowiek będzie ci ślepo ufał i obdarzy cię uczuciem. Potrzebujesz jeszcze jakiś wskazówek, Edwardzie?
Cullen zacisnął mocno szczęki i popatrzył na Aro ze złością.
- Wydaje mi się, że przekraczasz ustanowienia naszej umowy.
- Powiem ci, jaka jest nasza umowa, Cullen – odparował Volturi, nachylając się bardziej nad kamerą. – Ty wykonujesz moje polecenia, a jeśli tego nie zrobisz albo będę z ciebie niezadowolony, to ponownie zainteresuje się twoją rodziną. I tym razem dam Jane wolną rękę, a wtedy ona zapewne nie obejdzie się łagodnie z Alice. Możesz być pewny, że jeśli one się ponownie spotkają, twoja siostra już nigdy nie będzie taka, jak wcześniej. – Aro wyprostował się i oparł na fotelu. - To wszystko, możesz już iść.
Edward zacisnął pięści, popatrzył zimno na Aro, po czym szybko wstał i bezszelestnie wyszedł z pomieszczenia. Przebiegł przez główną salę oraz korytarz, zatrzymał się dopiero przed budynkiem.
Ukrył twarz w dłoniach i starał się opanować swój gniew. Czuł się bezsilny, wiedział, że Aro ma rację i to wzbudzało w nim jeszcze większą wściekłość. Volturi mogli z nim robić, co chcieli, a on nie mógł się nawet sprzeciwić. Musiał być im posłuszny, aby chronić rodzinę. Cullen wyprostował się, po czym ruszył w stronę samochodu i odjechał z piskiem opon sprzed, wyglądającego na opuszczony, magazynu.

~*~

Bella po sprawdzeniu całego domu i stwierdzeniu, że jest w nim naprawdę sama, skierowała się do gabinetu Edwarda. Z nadzieją nacisnęła klamkę, odetchnęła z ulgą, gdy spostrzegła, że drzwi są otwarte. Kurtyzana powoli weszła do pomieszczenia i usiadła za biurkiem. Włączyła komputer, po czym zaczęła przeglądać papiery znajdujące się na wierzchu. Było tam pełno zestawień, wykresów oraz tabelek, które najwyraźniej miały pomóc Edwardowi w stworzeniu przemówienia, nakłaniającego do ustawy. Bella zatrzymała dużej wzrok na danych dotyczących zmian sytuacji gospodarki w Unii Europejskiej. Znajdował się tam odręczny dopisek:

„Sprawdzić Collinsa”

Kobieta zmarszczyła brwi. Nie wiedziała, o co chodzi, nie znała żadnego polityka o takim nazwisku, a wyjątkowo uważnie studiowała wszystkie zmiany dotyczące rządów wampirów na świecie. Zanotowała w pamięci, aby sprawdzić nazwisko w Internecie. Swan chciała przeszukać zawartość szuflad, jednak wszystkie były zamknięte. Zwróciła się w stronę monitora, ale spostrzegła tylko ramkę z irytującym napisem wprowadź hasło. Bella zaklęła w duchu, wyłączając komputer. Po chwili wstała i ruszyła w stronę regału. Patrzyła na obicia książek, dostrzegając, że większość pozycji jest poświęconych ekonomii lub polityce. Rozglądnęła się po gabinecie, szukając jakichś wskazówek, jednak na pierwszy rzut oka niczego tam nie było. Kurtyzana westchnęła z rezygnacją. Musiała znaleźć klucz do szuflad, jednak zdawała sobie sprawę, że jest naprawdę dobrze ukryty w pokoju, albo Edward trzyma go przy sobie. Bella, pomimo rozczarowania, musiała przyznać, że nie spodziewała się od razu czegoś znaleźć. Cullen był zbyt ostrożny, aby zostawiać ważne dokumenty na wierzchu. Kobieta musiała przyznać, że pomieszczenie nosiło w sobie wiele cech właściciela. Było urządzone z dużym wyczuciem smaku, na półkach znajdowały się pamiątki, które wydawały się pochodzić z różnych stron świata. Bella podeszła do jednej z szafek, otworzyła drzwiczki i z wahaniem dotknęła srebrnego kielicha*. Zmrużyła oczy, po czym wzięła go do rąk. Naczynie było bardzo bogato zdobione, po bokach wyryto na nim scenę z koronacji króla, nad którą znajdował się łaciński napis:

Salus populi suprema lex

- Dobro ludu najwyższym prawem – Bella wypuściła kielich z rąk, gdy usłyszała za sobą głos. Zanim naczynie zdołało uderzyć o podłogę, Edward je złapał.
- Wybacz mi – powiedziała kobieta, uśmiechając się przepraszająco. – Nie chciałam naruszać twojej prywatności, mój komputer przestał działać, a chciałam tylko wysłać maila. Potem zobaczyłam kielich…
Wampir spojrzał na nią badawczo, jednak po sekundzie kiwnął głową. Odłożył zabytkowy przedmiot z powrotem na półkę i zamknął szafkę.
- Muszę zapytać… - zaczęła Bella, przygryzając lekko wargę. – Skąd masz ten kielich?
- Należał do rodziny mojego stworzyciela. To pamiątka – odpowiedział Cullen, odwracając się lekko. Zawsze, gdy patrzył na puchar, przypominał mu się Carlisle. Senior rodu z wielkim szacunkiem traktował jedyną pamiątkę po swoim ojcu. Edward często zastanawiał się, czy nie oddać naczynia do muzeum, wszyscy historycy datowali jego powstanie na XV wiek, jednak zbyt trudno było mu się rozstać z każdą rzeczą, która należała do ojca. Wampir gwałtownie się odwrócił. – Jesteś gotowa do wyjazdu, Isabello?
- Tak, oczywiście.
- Zatem wyruszamy za dziesięć minut. Poczekaj na mnie na dole. – Zanim Bella zdążyła cokolwiek powiedzieć, Cullen zniknął.
Swan spojrzała jeszcze raz na kielich, po czym ruszyła do swojej sypialni. Miała wiele do zarzucenia wampirom, poczynając od żywienia się ludzką krwią i zabijania, poprzez żerowanie na ich naiwności oraz próby zniewolenia. Wiedziała, że pośród tego wszystkiego maniera wampirów do zbierania antyków była niewielką wadą, jednak zawsze ją to denerwowało. Gromadzone przez wieki majątki pozwalały im kupić cokolwiek tylko chcieli, pozbawiając tym samym zwykłych ludzi do oglądania arcydzieł sztuki. Kobieta miała wrażenie, że chcieli okraść ludzi ze wszystkiego: z wolności, życia i każdej rzeczy, która mogłaby przynieść im, choć odrobinę szczęścia.Zdawała sobie jednak sprawę, że to nie czas, ani miejsce na takie rozważania, dlatego wzięła z pokoju swój bagaż, po czym udała się do holu.
Musiała z ulgą przyznać, że Edward niczego nie podejrzewał. Obawiała się, że może mieć jej za złe, iż znalazła się w jego gabinecie, jednak, choć raz pozytywnie się zaskoczyła. Może jej zadanie nie będzie w końcu takie trudne.
- Isabello. – Brunetka obróciła się i uśmiechnęła, gdy zobaczyła przed sobą wampira.
- Słucham? – zapytała życzliwie, podchodząc krok do przodu.
Cullen spojrzał na nią chłodno.
- Nie życzę sobie, żebyś wchodziła do mojego gabinetu, pod żadnym pozorem.
Kobieta zmarszczyła drzwi, ale kiwnęła głową.
- Oczywiście, przepraszam.
- Chodźmy już, czeka nas długa droga. - Edward otworzył przed Bellą drzwi. Zachowanie dziewczyny wydawało mu się bardzo podejrzane. Czy mówiła prawdę? Nie chciał myśleć, co by oznaczało, jeśliby kłamała. Po co miałaby wejść do jego gabinetu? Szpieguje dla kogoś? Patrzył uważnie, jak wsiada do samochodu. W głębi serca nie chciał wierzyć, że dziewczyna może mieć złe intencje, jednak zdawał sobie sprawę, że musi się upewnić, czy to prawda. Wszystkiego dowie się w czasie wyjazdu, wtedy nie będzie nikogo, kto mógłby im przeszkodzić.
Po kilku sekundach usiadł w aucie i ruszył spod domu.
- Mogę zapytać, gdzie właściwie jedziemy?
- Moja rodzina ma dom w Mallows Bay, pomyślałem, że możemy pojechać tam na parę dni, odpocząć po sytuacji z Jamesem.
- Sądzę, że to wspaniały pomysł – Bella uśmiechnęła się, spoglądając na profil Edwarda. Wampir wyglądał, jakby się nad czymś zastanawiał. – O czym myślisz? – zapytała wprost.
- Szczerze mówiąc, sądziłem, że będziesz chciała mi… uciec – Cullen uśmiechnął się lekko – po tym incydencie. Chciałbym wiedzieć, czemu jednak zostałaś.
Swan uśmiechnęła się krzywo.
- Stwierdziłam, że skoro w końcu przeszliśmy na ty, to szkoda zaprzepaścić cały czas, jaki z tobą spędziłam.
Edward zaśmiał się.
- Masz rację. Cieszę się, że zdecydowałaś się zostać – dodał po chwili z zaskoczeniem, odkrywając, że naprawdę odczuwał radość z powodu pozostania dziewczyny.
- Ja też – wszeptała Bella, obejmując dłoń wampira. Cullen zwrócił się błyskawicznie w jej stronę, mimowolnie spiął mięśnie, jednak po chwili rozluźnił się i ponownie skupił na drodze.
- Powinniśmy być na miejscu za godzinę.
- Często tam jeździliście? – zapytała kurtyzana, zabierając dłoń. Senator od razu zatęsknił za ciepłem rozchodzącym się po jego dłoni.
- Dom kupiła Rosalie, moja siostra, zaraz po ślubie z Emmetem.
- Miałam przyjemność go poznać – powiedziała z uśmiechem Swan.
- Naprawdę? – Edward uniósł brew.
- Tak, przyszedł zostawić kluczę. Był bardzo miły.
Wampir uśmiechnął się lekko.
Wjechali już na autostradę, Cullen przyspieszył. Zgrabnie wymijał wszystkie samochody. Zawsze lubił pęd. Od czasu ujawnienia i pierwszych zmian w prawie nie obowiązywały wobec wampirów żadne ograniczenia prędkości, w końcu mieli nadludzki refleks.
Edward zobaczył, jak samochód przed nimi wpada nagle w poślizg, sprawnie wykonał manewr, unikając zdarzenia z innymi pojazdami. Zatrzymał swoje Maserati i momentalnie spojrzał do tyłu, sprawdzając, czy nikomu nic się nie stało. Zobaczył, że auto uderzyło w barierkę, chwilę potem doszła do niego słodka woń krwi.
- Zostań tutaj – rzucił, odwracając się w stronę Belli, po czym szybko wyszedł z pojazdu.
Sekundę później był przy samochodzie, w środku znajdowała się nieprzytomna kobieta, a z tyłu, w foteliku leżało płaczące niemowlę. Edward czuł rozlewającą się benzynę i wiedział, że nie ma dużo czasu. Błyskawicznie wyrwał drzwi pojazdu, po czym powoli wyciągnął dziewczynę. Ułożył ją delikatnie na ziemi, kątem oka zobaczył podbiegającą Bellę, która niosła ze sobą apteczkę.
- Kazałem ci zostać! –krzyknął ze złością.
- Jak widać, nie zawsze muszę cię słuchać – powiedziała, odtrącając jego ręce i przemywając ranę na głowie nieprzytomnej.
Cullen przez sekundę patrzył na Swan, jednak w momencie, gdy doszedł do niego płacz dziecka, zerwał się na nogi. Szybko wyciągnął niemowlę z wozu, ledwo zdążył się obrócić, gdy zobaczył błysk fleszy. Kilka sekund później usłyszał odległy sygnał karetki.
- Pogotowie już jedzie – poinformował Bellę. Wokół zebrała się duża grupa ludzi, wszyscy patrzyli na Edwarda z podziwem. Wśród strzępów rozmów oraz myśli odbierał ich szacunek i pochwałę swoich czynów. Większość ludzi wiedziała, że jest senatorem, zdawało się, że niektórzy coraz bardziej przekonywali się do jego ustawy. Edward mimowolnie zmarszczył brwi, przez głowę przeszła mu myśl, że ten wypadek wcale nie był przypadkowy.
- Proszę zrobić przejście! – Poprzez tłum torowali sobie drogę pielęgniarze, jeden z nich wziął dziecko, drugi zaczął rozmawiać z Bellą.
- Opatrzyłam ranę na głowie, to tylko zadrapanie, jej puls jest w normie.
- Dziękujemy za reakcję – powiedział lekarz i pobiegł za noszami do karetki. Chwilę później pojawiła się straż pożarna i zaczęła sprzątać jezdnię.
Bella z Edwardem udali się w stronę samochodu.
- Panie senatorze, co za bohaterska postawa, może jakiś komentarz do The Washington Post?
- Cieszę się, że byłem na miejscu i mogłem pomóc, a teraz proszę wybaczyć, ale nie chcemy dłużej blokować drogi.
Cullen otworzył kurtyzanie drzwi, a po chwili sam wszedł do samochodu.
- Powinnaś mnie posłuchać i zostać w środku, auto mogło w każdym momencie wybuchnąć.
- Nic się nie stało.
- Ale mogło – powiedział dobitnie Edward. – Fakt, że cię zatrudniam, oznacza, iż jesteś pod moją opieką, a jako osoba, która odpowiada za twoje bezpieczeństwo, wymagam, abyś mnie słuchała w takich sytuacjach.
Bella zmarszczyła lekko brwi.
- Przepraszam, to się już nie powtórzy.
- Cieszę się.
Wampir rozluźnił się nieco.
- Ciekawi mnie tylko, – powiedziała po chwili brunetka – co robił tutaj dziennikarz.
- Tak, mnie też – stwierdził Edward, odpalając samochód.




*[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Nie 11:48, 20 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Nie 2:19, 20 Mar 2011 Powrót do góry

Droga Niobe!
Śpieszę z komentarzem o tak późnej porze, ponieważ nie sądzę, abym wytrzymała do rana bez krótkiej notki. Wypadek był ustawiony, jestem tego pewna. Nie sądzę, że dziennikarz zleciał z nieba ot tak, musiał mieć cynk lub, ewentualnie, był powiązany z szalonym Aro. Twój Volturi mnie przeraża, za jego słowami stoi masa czynów, a chęć obezwładnienia ludzi jest dla mnie wręcz namacalna. Jego dążenie do władzy sprawia, że czuję względem niebo ogromną niechęć i mam nadzieję, że w bliskiej przyszłości przyjdzie na niego kres. Nie tak wyobrażałam sobie ten rozdział. Sądziłam, że umieścisz tę dwójkę w domku na odludziu, gdzie będą mogli lepiej się poznać, tymczasem jesteśmy świadkami bohaterskiego czynu Edwarda, szpiegującej Belli i wejścia w sferę intymną, jeśli nawiązywać do słów madame. No i Aro naciskający na Cullena. I zastanawia mnie reakcja Belli - wampir uratował jej życie, była wobec niego miła, teraz ponownie mu nie ufa... mnie się to podoba. Chociaż za jej wahaniami nastrojów trudno nadążyć. Nie wiem jak ukierunkujesz jej tok myślenia czy uczucia, ale mam nadzieję, że powoli, powolutku będziesz wprowadzać nić szczerej sympatii do jej pracodawcy. I kolejna sprawa: czy w samochodzie złapała jego rękę z obowiązku, czy z prawdziwej chęci?
Zakręciłaś fabułą niczym młynkiem do kawy, jest więcej pytań, mniej odpowiedzi. Teraz ciekawi mnie ich wypad "za miasto". Czy on coś zmieni? Czy nadal będą siebie nawzajem okłamywać?
Jeszcze chciałam dodać, że:

Cytat:
Kurtyzana z rezygnacją ruszyła w kierunku schodów, musiała się spakować, w końcu za parę godzin mają jechać.


Tu dałabym czas przeszły, ponieważ w końcówce forma teraźniejsza nie bardzo pasuje w tym zdaniu, a więc: ...za parę godzin mieli jechać.

i

Cytat:
Po przygotowaniu wszystkich potrzebnych ubrań oraz przedmiotów Bella siadła przed : i napisała


...może przed komputerem?

A tu:

Cytat:
Wiedziała, jednak, że to nie czas, ani
usunęłabym przecinek przed "jednak", ponieważ moim zdaniem jest on tutaj zbędny.

Ogólnie rozdział przypadł mi do gustu, pozostaje czekać na Twoją wenę. Oby zawsze była z Tobą i nawiedzała Cię w snach, abyś mogła nas raczyć swoim cudeńkiem.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Nie 11:56, 20 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
wampiromaniaczka
Wilkołak



Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Nie 11:47, 20 Mar 2011 Powrót do góry

No, nareszcie kolejny chapik "Kurtyzany"! Bardzo mroczny, niewylewny Cullen nieco przeraża, ale intryguje.I to jak! Aro doprowadza mnie do białej gorączki, ale to taka właśnie postać; wampir cała gębą , więc i krwiożerczość, niestety mu pasuje. Skomplikowała się akcja, teraz nie będę pewna, czy Bella naprawdę przypadnie Edwardowi do gustu, czy zrobi tak tylko w obawie o Alice . jednak ta mała przewidywalność tego cyklu bardzo mnie pociąga. To nie jest zwykłe , tanie romansidło. Szkoda, że tak szybko czyta się coś, co inni muszą w pocie czoła stworzyć przez dłuższy odcinek czasu. Ta dysproporcja irytuje, ale nie ma rady, wiem i rozumiem. Czekam na kolejne odcinki. Kontynuuj!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Nie 16:49, 20 Mar 2011 Powrót do góry

Uff, doczekałam się.
Ogromnie dziękuję za nowy rozdział, choć przyznam szczerze, że napaliłam się na więcej emocji. A tutaj okazuje się, że wiecej prawdopodobnie będzie, ale dopiero w kolejnym rozdziałe. A przez to znów będę odliczać czas do pojawienie się nowego rozdziału. Razz

Ciekawie uknuta intryga z tym wypadkiem;p

No to czekam, całuski i te rzeczy:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Nie 20:33, 20 Mar 2011 Powrót do góry

nareszcie rozdział jak ja się cieszę:D
zaskoczyłam mnie rozmowa Edwarda z Aro, ale i też szpiegująca Bella, dobrze, że jakos udało jej się wyjśc z opresji:D
kielich dużo pomogł...
ukartowany wypadek wszystko by pokazać jaki Edzio jest dobry dla ludzi
aż ciekawa jestem co będzie w domku na wyjeździe
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Nie 22:43, 20 Mar 2011 Powrót do góry

Czytam te opowiadanie od jakiegoś już czasu i naprawdę jestem jego wierną fanką, nawet na twitterze sprawdzam Twoje wpisy, zastanawiając się, kiedy dodasz kolejny rozdział. Co mogę powiedzieć o opowiadaniu? Kurczę, jest zachwycające! Zawsze po jego przeczytaniu zatyka mnie i jak dotąd nie odważyłam się go skomentować. Jest naprawdę inne... I to w bardzo dobrym tego słowa znaczeniu. Czytałam już inne Twoje opowiadania, jedne komentowała inne nie, ale jestem naprawdę zafascynowana Twoja wyobraźnią, która - jak dla mnie - pracuje na najwyższych obrotach, bo to co potrafisz dzięki niej napisać, jest fascynujące. Powiem szczerze, że sama też próbuje pisać, ale jeszcze chyba nigdy nie udało mi się wymyślić czegoś tak niespotykanego, jak ty wymyślasz co opowiadanie. Twoje pomysły są naprawdę godne podziwu, umiejscawiasz tak dobrze znanych nam bohaterów sagi i przedstawiasz ich w taki sposób, że mimo kanoniczności nie irytują tak bardzo, że naprawdę często brak mi słów. Wiem, że teraz Ci trochę posłodzę, ale jesteś utalentowaną, chyba nikogo nie zaskoczę, że napiszę - pisarką, która kreuje niewiarygodne opowiadania i ja chce je czytać! Nie brak Ci pomysłów, nie brak Ci lekkości w pisaniu i naprawdę aż Ci zazdroszczę tego :P

Życzę weny i miejmy nadzieję, że mój następny komentarz będzie już skierowany bardziej do tekstu niż ten ^^

Pozdrawiam,
nz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KW
Zły wampir



Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~

PostWysłany: Sob 17:51, 26 Mar 2011 Powrót do góry

Nowy rozdział. Miło.
Ale mam nadzieję, że coś między nimi zaiskrzy, bo cały czas mam poczucie, że to się ciągnie i ciągnie i zaczynam tracić chęci. Ale ciągle wierzę, że niedługo coś się wydarzy między nimi. Jak już wcześniej wspominałam, opowiadanie bardzo ciekawe, ale trochę się ciągnie.
Ach, i jeszcze ten chłód Edwarda! Aż się wzdrygnęłam! Bella będzie miała naprawdę ciężko. Ale wiem, że wszystko się ułoży. Czekam na więcej. Więcej sekretów, Cullenów, prawdziwego Edwarda, namiętności i miłości między nim a Bellą.
Błędów nie zauważyłam. :)
Veny, chęci i czasu!
KW


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dotviline
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 17:05, 31 Mar 2011 Powrót do góry

Bardzo ciekawy rozdział Niobe :) Podoba mi się ta napięta atmosfera między Edwardem i Bells. Są do siebie zdystansowani, a mimo wszystko starają się poznać własne umysły... Coś pięknego ;D
Jestem zachwycona akcją Edwarda, nawet go lubię w takich momentach. I świetnie, że nie jest taki super miły wobec Belli! Tak być powinno ;D
Dom kupiony przez Rose? Już czuję, że się nad nim rozpłynę. :D
Wkurza mnie tylko podejście Aro, ma za wysokie mniemanie o sobie. Oky, może i ma władzę, ale bogiem to on nie jest... Przydałby się ktoś, kto utarłby mu nosa... Wink
Czekam na ciekawsze i cieplejsze uczucia bohaterów. Mam nadzieję, że ich relacja będzie ognista... ;d
Niech Cię wena nie opuszcza Niobuś! Piszesz cudnie i rób tak dalej.
Czekam na new.
Pozdro,
dot.

PS wybacz, że z opóźnieniem, ale rzadko mam czas wpadać na TS...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 10:33, 19 Kwi 2011 Powrót do góry

Na początku chciałam podziękować za wszystkie wspaniałe komentarze, za Wasze cierpliwe czekanie i dbanie o moją wenę. Ten rozdział wydaje mi się dość wyjątkowy, po pierwsze ze względu na treść i pewną zmianę charakteru opowiadania, a po drugie to prawdopodobnie środkowy rozdział :) Tak, planuję 40 w całym opowiadaniu :) W związku z tym tą część chciałam zadedykować wszystkim moim stałym czytelnikom którzy, po każdym rozdziale zaznaczają swoją obecność oraz tym, którzy mają nieco mniej czasu, ale także zostawiają po sobie od czasu do czasu komentarze;) No i przede wszystkim nowo poznanym na zlocie dziewczętom, które mnie czytają ^^ Paulette87 oraz magdalinie*.


*(tak, to jest ta motywacja do komentarza)

Betowała wspaniała Pernix;*

ROZDZIAŁ 20

[link widoczny dla zalogowanych]

Bellę obudziły promienie słoneczne padające wprost na jej twarz. Przez chwilę się nie ruszała, mając nadzieję, że sen znowu nadejdzie, jednak po kilku sekundach do jej nosa dotarł kuszący zapach jedzenia i kawy. Przeciągnęła się na łóżku, po czym z ciągle zamkniętymi oczami przetoczyła się na plecy. Po omacku założyła kapcie, dopiero wtedy uchyliła powieki. Rozejrzała się powoli po pomieszczeniu. Musiała przyznać, że teraz robiło jeszcze większe wrażenie niż wczoraj. Dotarli z Edwardem na miejsce w nocy, a kobieta była tak zmęczona, że prawie od razu poszła spać.
Podeszła do drzwi tarasu i uśmiechnęła się lekko. Widok był zachwycający. Słońce odbijało się od tafli jeziora, wokoło rozciągał się las, który zapewniał mieszkańcom domu całkowitą dyskrecję.
Pokój, w którym spała, miał popielato różowe ściany. Naprzeciwko łóżka znajdowała się toaletka, a obok szafa. Coś w tym pomieszczeniu sprawiało, że czuła się bardzo bezpiecznie i niemal jak w domu.
Dopiero po kilku minutach kurtyzana zmarszczyła brwi. Skąd dochodził zapach jedzenia, skoro wampir na pewno nie robił śniadania dla siebie? Szybko założyła szlafrok, po czym zeszła do kuchni. Z zaciekawianiem zajrzała do pomieszczenia i roześmiała się cicho. Edward natychmiast spojrzał w jej kierunku.
- Pomyślałem, że możesz być głodna, nie jadłaś wczoraj kolacji.
- Dziękuję – powiedziała cicho Swan. Podeszła do stolika, patrząc z rozbawieniem na Cullena. Senator miał na sobie koszulę i spodnie od garnituru, a wokół bioder przewiązał fartuszek z nadrukiem przedstawiającym kaczuszki.
Bella wzięła do ręki tost, smarując jego powierzchnię, stwierdziła z uśmiechem:
- Bardzo gustowny strój.
Edward zmarszczył brwi, po czym szybko ściągnął z siebie fartuch.
- Tak lepiej? – zapytał.
- Cóż, na pewno poważniej – odparła, wgryzając się w kromkę. – Ale i tak najbardziej marzę, aby zobaczyć cię w kąpielówkach i słomianym kapeluszu. – Kurtyzana spojrzała na swojego pracodawcę zalotnie. Wampir roześmiał się, a następnie usiadł naprzeciwko.
- To nie jest mój codzienny strój.
- Zauważyłam. – Bella popatrzyła intensywnie w oczy Edwarda. Wampir uniósł lekko kąciki ust i skierował spojrzenie na talerz kobiety.
- Smakuje ci? Ostatnio nie miałem zbyt wielu okazji, aby gotować.
- Bardzo dobre, jak na kogoś, kto nie je – przyznała, nakładając sobie jajecznicy.
- Cieszę się, ale to dopiero początek. Zobaczysz, co przygotuję ci na obiad.
- Masz zamiar gotować mi w czasie całego pobytu tutaj? – zapytała, unosząc lekko brwi.
- Niewykluczone.
- To powinnam chyba zacząć więcej ćwiczyć – zaśmiała się – żeby nie przybrać za bardzo na wadze.
- Uważam, że to ci nie grozi – przyznał Edward, uważnie patrząc na ciało kobiety i wcale się z tym nie kryjąc. Bella poczuła, jak jej policzki zaczynają czerwienieć. Spojrzenie wampira ją peszyło.
Senator odwrócił głowę.
- Pozwolę ci w spokoju zjeść, i tak powinienem sprawdzić wiadomości. Może potem miałabyś ochotę towarzyszyć mi w czasie spaceru?
- Oczywiście.
- Świetnie. Daj mi znać, gdy będziesz gotowa. Znajdziesz mnie w salonie.
Cullen wyszedł z kuchni, zanim kobieta zdążyła odpowiedzieć. Musiał przyznać, że chyba łapała przynętę. Edward, mimo swojego chłodu, doskonale zdawał sobie sprawę, jak działa na kobiety i wykorzystywał to, kiedy musiał. Panna Swan wydawała się być dość podatna. Wampir bał się jedynie, że jego obojętność może zostać zachwiana, ponieważ kobieta miała w sobie coś, co go pociągało, oczywiście poza kuszącym zapachem krwi. Zdawał sobie jednak sprawę, że nie może pozwolić na rozwój swoich uczuć, wszystko musi pozostać z jego strony jedynie zadaniem do wykonania.
Mężczyzna usiadł przy laptopie i zaczął przeglądać główne strony informacyjne. Na większości dużych serwisów było jego zdjęcie z małym dzieckiem. Nagłówki jednogłośnie ogłaszały go bohaterem. Wampir zmarszczył brwi, zbyt wiele zbiegów okoliczności jak na wypadek. Zastanawiał się, czy Aro ma z tym coś wspólnego. Szybko wyciągnął z kieszeni komórkę, jednak zawahał się, zanim wykręcił numer. Do końca nie wiedział, czy chce poznać prawdę dotyczącą tego wydarzenia – jego wiedza i tak nic nie zmieni. Poza tym miał świadomość, że nie ma wpływu na zachowanie Volturi. Jest tylko marionetką w jego rękach, skrzywił się na samo echo tych słów w głowie. Chcąc odwrócić swoją uwagę od nieprzyjemnego tematu, powrócił do czytania informacji. Zaczął przeglądać komentarze – większość osób chwaliła jego zachowania, zdarzyło się kilka obojętnych opinii. Senator, oceniając sytuację na chłodno, musiał przyznać, że wydarzenie to na pewno poprawi jego sondaże.
Edward usłyszał, jak kurtyzana schodzi po schodach, szybko wyłączył komputer i poszedł w jej kierunku. Gdy tylko wyłonił się zza rogu, zobaczył Bellę, ten widok sprawił, że na chwilę znieruchomiał. Uważnie zmierzył ją wzrokiem. Miała na sobie białą zwiewną sukienkę, brązowe, kręcone włosy opadały jej na ramiona oraz plecy. Wyglądała bardzo niewinnie, co sprawiło, że w jego pamięci pojawiły się obrazy, które od dawna ukrywał głęboko w pamięci.

- Możesz już otworzyć oczy – usłyszał za sobą dobrze znajomy głos Tanyi.
Edward odwrócił się i uśmiechnął na widok przyjaciółki.
- Jak zamierzasz polować w takim stroju, to na pewno wygram – zauważył.
- Nie wychodzę z tobą – powiedziała sucho. – Mam randkę.
Wampir nachmurzył się nieco i oklapł ciężko na fotel.
- Znowu zostawiasz mnie dla człowieka.
- To powinien być dla ciebie impuls do znalezienia sobie własnego – powiedziała dziewczyna, poprawiając włosy przed lustrem. Wyglądała naprawdę zjawiskowo, biała sukienka podkreślała jej kobiece kształty. Cullen pierwszy raz w życiu poczuł ukłucie zazdrości na myśl, że przyjaciółka wychodzi z mężczyzną.
- Och, rozchmurz się – rzuciła, pochodząc i siadając mu na kolanach. – Jutro pójdziemy na polowanie i obiecuję, że skopię ci tyłek.
- Zawsze możesz spróbować. – Uśmiechnął się szeroko. – Idź już, bo jeszcze się spóźnisz.
Tanya zwinie wstała, wzięła z szafki torebkę. Zawahała się, otwierając drzwi.
- Edwardzie?
- Tak?- Wampir, uniósł głowę i spojrzał wyczekująco na kobietę. Wśród jej myśli próbował odnaleźć słowa, które chciała mu powiedzieć, jednak szybko skupiła swoją uwagę na czymś innym.

Nieważne. Do zobaczenia.
Zanim Cullen zdążył cokolwiek powiedzieć, wyszła z domu.

Senator otrząsnął się z zamyślenia, szybko przywołał się do porządku i zaoferował Belli dłoń. Kurtyzana uśmiechnęła się szeroko.
- To gdzie mnie zabierasz?
- Zrobimy mały spacer po okolicy, już dawno mnie tutaj nie było. Zobaczymy, czy coś się zmieniło. – Edward kurtuazyjnie przepuścił brunetkę w drzwiach.
- Kiedy ostatnio odwiedziłeś to miejsce?
- Jakieś sześćdziesiąt lat temu. Oczywiście wtedy dom wyglądał inaczej.
Bella zamyśliła się na chwilę. Edward patrzył na nią wyczekująco. Zaczynał męczyć go fakt, że nie może czytać jej w myślach. Z jednej strony była to dla niego miła odmiana, jednak z drugiej całkowicie odwykł od poleganiu wyłącznie na swojej intuicji i spostrzegawczości.
- Chciałabym cię o coś zapytać – powiedziała po chwili kurtyzana. – Jeśli uznasz to za zbyt osobiste, nie musisz odpowiadać.
- Słucham.
Wampir mógł w ciągu jednej sekundy pomyśleć o tysiącach pytań, jakie mogłaby mu zadać kobieta, poczynając od jej zadań względem niego, a na wczorajszym wypadku kończąc, jednak Bella zapytała o coś, czego Edward w ogóle się nie spodziewał.
- Twoje kontakty z rodziną wyglądają na dość chłodne, chciałabym wiedzieć czemu.
Swan musiała przyznać, że ciekawiło ją to już od pewnego czasu. Wszyscy członkowie rodziny Cullenów, których miała okazję poznać, wydawali się bardzo sympatyczni, oczywiście jak na krwiopijców. Zastanawiała ją oziębłość Edwarda w stosunku do nich. Wiedziała, że lepiej byłoby zapytać o coś związanego z ustawą, ale chciała zrozumieć postępowanie pracodawcy. To mogło dać jej wskazówkę, z kim ma do czynienia i jak zadawać pytania, aby na nie odpowiadał.
- Po śmierci naszego stworzyciela mieliśmy różne poglądy na to, co robić dalej. Moje rodzeństwo nie chciało mieć już nic wspólnego z polityką i działaniami wampirów, a ja chciałem kontynuować dzieło ojca.
- Wszyscy wierzyliście, że ludzie i wampiry mogą żyć w harmonii, czy was do tego przekonywał?
- Carlisle pokładał ogromną ufność zarówno w moją, jak i twoją rasę, a my wierzyliśmy w niego. Od początku mojego istnienia mnie zadziwiał. Przemienił mnie, gdy pracował w szpitalu – teraz to nie jest nic niezwykłego, ponieważ syntetyczna krew hamuje nasz apetyt na naturalną, jednak sto lat temu trzeba było wykazać się wielką wstrzemięźliwością.
- Czyli pytanie o twój wiek mogę pominąć – zażartowała Bella. Edward zaśmiał się.
- Raczej tak, ale dość o mnie. Co z twoją rodziną, nie mają nic przeciwko twojej pracy?
Bella opuściła wzrok.
- Moi rodzice zginęli, gdy byłam nastolatką.
- Przepraszam – powiedział cicho Edward.
- Przecież nie wiedziałeś, nie ma za co. – Swan wysiliła się na uśmiech. Nie było jej łatwo mówić o rodzicach w obecności wampira. Mimo, że minęło już wiele lat, ciągle obwiniała krwiopijców za to, co się stało. Gdyby się nie ujawnili, może wszystko wyglądałoby inaczej. Wiedziała, że rozważanie tego w kółko nic nie zmieni, jednak nie mogła przestać.
Kobieta tak pogrążyła się w rozmyślaniach, że nie zobaczyła wystającego konara. Zamknęła oczy, szykując się na upadek, kiedy poczuła obejmujące ją zimne ramiona. Podniosła powoli głowę i zaledwie kilkanaście centymetrów przed sobą zobaczyła twarz Edwarda. Poczuła, jak jej serce zaczyna szybko bić. Wampir wpatrywał się intensywnie w jej oczy, nie mógł się ruszyć. Nie chciał, oszołomiony ciepłem płynącym z ciała kobiety oraz zapachem, który ją otaczał. Bella patrzyła na Cullena, czuła jego kuszącą woń i mimo iż zdawała sobie sprawę, że będzie się za to nienawidzić za klika godzin, nie chciała, żeby ją puszczał.
Senator zmarszczył lekko brwi, w głowie rozbrzmiały mu słowa Aro przekonujące do uwiedzenia dziewczyny, pomyślał, że w ten sposób chroni Alice oraz resztę rodziny. Schylił się nieco, tak, że czuł na swojej skórze oddech dziewczyny. Jej serce biło coraz szybciej, krew przepływała pod cienką skórą i niemal słyszał, jak szumi w jej żyłach. Minęły lata, odkąd ostatnio całował człowieka, jednak podświadomie wiedział, że nad sobą panuje. Położył dłoń na policzku dziewczyny, bardzo powoli zbliżył się do niej i musnął jej usta. Bella poczuła mrowienie w każdej części ciała. Nie myślała o niczym innym jak tylko o hipnotyzującej bliskości. Rękami odruchowo objęła mężczyznę. Edward mocniej przyciągnął ją do siebie, jednocześnie pogłębiając pocałunek. Smak jej ust go opętał, nie chciał przerywać dotyku. Przez chwilę zapomniał o wszystkich problemach, skupił się jedynie na kobiecie, która stała obok. Bella jęknęła cicho, czując powoli rodzące się pożądanie. Jej oddech stawał się coraz mniej równy, chciała więcej. W głowie nie było już żadnych myśli, jedynie potrzeba, która domagała się jak najszybszego spełnia. Wampir odczuł rodzący się głód, wiedział, że niewiele dzieli go od utraty panowania. Chodził po krawędzi pomiędzy przyjemnością płynącą z bliskości, a czającymi się pod skórą odruchami drapieżnika. Chęć zakosztowania krwi dziewczyny była coraz bardziej obezwładniająca, jej bliskość atakowała jego zmysły, miał wrażenie, że nie będzie mógł się powstrzymać. Wystarczyło tak niewiele, nikt nie znajdował się w pobliżu, mógł wszystko ukryć. W momencie, gdy niemal zdecydował się ją zaatakować, usłyszał w swojej głowie krzyk.
NIE MOŻESZ!
Cullen momentalnie oprzytomniał i odsunął od siebie dziewczynę. Zaczął nasłuchiwać w poszukiwaniu jakiejkolwiek obecności, ktoś go w końcu powstrzymał przed atakiem. Próbował wyczuć woń wampira, to musiał być ktoś, kto wiedział o jego darze. Jednak żaden obcy zapach do niego nie dochodził.
Znajdziesz mnie w odpowiednim czasie, Edwardzie.
Wampir zmarszczył brwi, wiedział do kogo należał głos i zrozumiał, czemu nie mógł nikogo wyczuć. To był Castiel.

~*~

Bella zaraz po powrocie do domu weszła do sypialni i poszła wziąć prysznic, stała już kilkanaście minut pod gorącym strumieniem wody, jednak wciąż jej to nie pomagało. Czuła wyrzuty sumienia, jakby zdradziła Jake’a. Miała świadomość, że musiała to zrobić i pocałunek wiele zmieniał między nią, a senatorem. To było dobre dla rozwoju misji, jednak świadomość, że odczuwała wtedy przyjemność, bolała. Teraz nachodziła ją jedynie odraza i wstręt zarówno do siebie, jak i do krwiopijcy, jednak stojąc wtedy w jego ramionach… Chciała tego, zatraciła się w jego dotyku i bliskości. Straciła nad sobą panowanie. Nie wierzyła, że to się stało. Była pewna, że każda intymna chwila spędzona z Edwardem będzie ją wiele kosztować i będzie musiała się bardzo skupiać, aby ukryć niechęć. Tak bardzo się myliła. Uczucia te ułatwiały jej misję, ale czuła się z tym źle – zbrukana. Właśnie doszła do niej świadomość, że jej życie wcale nie wróci do normy po końcu misji, nie będzie żyła dalej szczęśliwie u boku Jacoba, piętno jej uczuć i postępowania tutaj będzie ją prześladować do końca życia. Bella zakręciła wodę, po czym wyszła spod prysznica. Konsekwencje jej czynów zdawały się ją przerastać, jednak najgorsza była świadomość, że to może być tylko wierzchołek góry lodowej.

~*~

Edward gorączkowo próbował dodzwonić się do Jaspera, ale ciągle odpowiadała mu automatyczna sekretarka. Nagle zrozumiał, skąd wzięła się wizja Alice i co oznaczała. Nie wierzył, że to wszystko zaczyna się dziać właśnie teraz, w najmniej odpowiednim momencie.
Ze złością wykręcił po raz kolejny numer, klnąc w myślach i zastanawiając się, czemu jego brat nie nosi komórki ze sobą.
- Słucham? – Po jednym sygnale rozległ się wreszcie głos Whitlocka.
- To był Castiel – powiedział na wydechu Edward.
- Co?! O czym ty mówisz?
Wampir zaczął chodzić nerwowo po pokoju.
- W wizji Alice, to był Castiel, on wszedł do jej wizji, przed chwilą słyszałem w głowie jego myśli, a nie znajdował się w okolicy. Tylko on może wedrzeć się na odległość zarówno do mojej głowy, jak i do wizji Alice. Jasper, on wrócił.
- Jesteś pewien? – zapytał chłodno blondyn.
- Niestety. Nie wiem, jakie są jego zamiary.
- Na razie nie zrobił nic złego – stwierdził z wahaniem w głosie Jasper. – Nie zrobił krzywdy Alice, to wyglądało tylko jak ostrzeżenie i, jak się okazało, uzasadnione. Co powiedział tobie?
Edward zatrzymał się i skrzywił nieznacznie.
- Pomógł mi się opanować.- W słuchawce odpowiedziała mu tylko cisza, dlatego, nie czekając dłużej na reakcję, dokończył. – Nie stało się nic złego.
- Chciałeś coś zrobić Isabelli?
Senator zacisnął wargi, wiedział, że gdyby nie interwencja, mógłby nad sobą nie zapanować.
- Tak.
Jasper był jedynym członkiem rodziny, który go nie osądzał, jeśli chodziło o zapanowanie nad głodem, sam miał z tym problemy w swoim czasie.
- Jeśli to naprawdę Castiel, to dwa razy zareagował, żeby ratować Isabellę, może to o nią chodzi.
- Co masz na myśli, mówiąc, że chodzi o nią? Ona jest tylko człowiekiem, nic nie znaczącą kurtyzaną.
- Musisz ją sprawdzić, cokolwiek to jest - ona może być odpowiedzią.
- Poinformuj mnie, jeśli Alice coś zobaczy i upewnij się, że Castiel wam nie grozi.
- Edwardzie, on nigdy nie miał złych zamiarów, nie ma podstaw, żeby mu nie ufać.
- Stworzył Volturi i jest najstarszym wampirem, jakiego znam, jeśli cokolwiek chce od naszej rodziny, nie może to być nic dobrego. Po prostu uważaj na resztę.
- Będę. Edwardzie, jeszcze kilka tygodni temu nie uwierzyłbym, że ciągle dbasz o któregokolwiek z nas. Twoje postępowanie coraz bardziej mnie zadziwia.
- Porozmawiamy, kiedy wrócę – powiedział krótko senator i się rozłączył.
Nigdy nie planował powiedzieć rodzinie o swojej umowie z Aro, jednak pojawienie się Castiela, wszystko zmieniło. Może powinni wiedzieć, co zrobił, żeby ich chronić?
- Edwardzie? – Z zamyślenia wyrwał go głos Belli.
- Już do ciebie idę – powiedział wampir, odwracając się do niej tyłem. – Możesz włączyć film.
Kurtyzana poszła w stronę salonu, a Cullen westchnął ciężko, wszystko coraz bardziej się komplikowało. Nie dość, że musiał sobie jakoś radzić z Aro, to teraz jeszcze obecność Castiela. Chciał wierzyć, że Jasper ma rację i wampir nic od nich nie chce, ale w głębi ducha wiedział, że jego nagłe pojawienie się nie przyniesie nic dobrego.
Usłyszał z pokoju obok początek filmu, teraz jedyne, co mógł zrobić, to dalej grać swoją rolę, starać się nie wzbudzać więcej podejrzeń dziewczyny.
Edward wszedł do pokoju i usiadł na sofie, Bella z lekkim uśmiechem oparła się na jego kolanach. Oboje patrzyli w ekran, ale wcale nie przykuwali uwagi do zmieniających się przed ich oczami obrazów. Swan pogrążyła się w rozmyślaniach na temat Jake’a i tego, czy kiedykolwiek będzie jej w stanie wybaczyć to, co robi, czy ona sama da radę codziennie spoglądać w lustro.
Wampir ze złością myślał o Volturi i ostatnich wydarzeniach, które sprawiały, że czuł się jak marionetka, która nie ma prawa podejmować żadnych decyzji dotyczących swojego życia. Kontrola, jaką wszyscy nad nim mieli, przygniatała go niczym ciężar znajdujący się na jego barkach, tak jak odpowiedzialność, którą co dzień nosił.
Isabella czuła, jak jej powieki stają się coraz cięższe i z pewną ulgą powitała nadchodzący sen, który da jej możliwość, choć na chwilę zapomnieć o problemach. Oddech kurtyzany stawał się coraz bardziej miarowy, kiedy Edward był pewien, że już śpi, wziął ją na ręce i powoli przeniósł do pokoju, po czym położył na łóżku. Przykrył kobietę kołdrą i miał zamiar już wyjść z pomieszczenia, kiedy usłyszał cichy szept.
- Jacob… Kocham cię.



Kolejny rozdział już się piszę, wena jest, więc może pojawi się niedługo?
Jestem ogromnie ciekawa Waszych przemyśleń, dlatego bardzo ładnie proszę o komentarze ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Wto 10:43, 19 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Wto 13:18, 19 Kwi 2011 Powrót do góry

O.MÓJ.BOŻE.
Szok! Ogromny i niesamowity szok. Najpierw nawiedziła mnie euforia związana z ich pocałunkiem, w głowie huczało tylko jedno słowo: "wreszcie!", później zniecierpliwienie, ponieważ chciałabym "więcej", a na końcu moje oczy nie chciały się zamknąć przez dobrą minutę, jednocześnie niemo wykrzykując: "co?!!". Nie wiem co będzie gorsze: złość Edwarda na te słowa i rosnące podejrzenia o kurtyzanie, czy też jego ból i rozczarowanie tym, że ona tylko (też) udaje. Cieszy mnie, że akcja się rozkręca, ponieważ bardzo długo mieliśmy etap zapoznania. Czułam, że ich wycieczka zmieni relacje, liczyłam jednak, że oboje chociaż na chwilę będą sobą i przestaną wczuwać się w swoje role (wykluczam pocałunek, odczuwało się to ich przyciąganie), a tu proszę, będzie kolejny spektakl. Zapewne panna Swan nie będzie zdawać sobie sprawy z wypowiedzianych słów, a i sam Cullen się nie zdradzi, tylko będzie zachodzić w głowę o kogo chodzi. Wizyta Castiela... hmm, dodatkowy plus, na pewno dodaje smaczku całej historii i może stoi po stronie Edwarda? Chyba nie ma nikogo gorszego od Aro, pozytywny bohater jak najbardziej mile widziany i potrzebny do pokonania Volturi.
Komentarz krótki, mało wnoszący, więc wybacz, ale mam ogromny (pozytywny) mętlik i jestem oczarowana dzisiejszym chapem. Weny, droga Niobe, ponieważ niewątpliwie ożywiasz to forum swoim dziełem.

Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ewelina dnia Wto 13:22, 19 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Wto 15:18, 19 Kwi 2011 Powrót do góry

świetny rozdział ale i jakie wielkie zaskoczenie
wkońcu pocałunek, przecież ile można było na to czekać, a te ich życie, spacer, poranek jakby byli parą już... genialnie
ciekawe co będzie w następnym i co Edzio zrobi z tą informacją, tzn nieświadomym wyznaniem miłości do Jacoba... zobaczymy
do następnego
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kamosoka
Człowiek



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 19:00, 19 Kwi 2011 Powrót do góry

no cóż, jak zwykle powalająco:)
Tylko dla Twojego opowiadania wchodzę na to forum, więc
niezmiernie cieszy mnie fakt, że pojawił się nowy rozdział, który
jest niesamowity. uwielbiam Twoje opowiadanie, pokuszę się nawet
o stwierdzenie, że to najlepszy polski ff, jaki czytalam, nawet nie jestem pewna
czy powinnam tu w ogóle pisać w kategoriach ff, gdyż uważam, że z tak
niesamoiwtym talentem śmialo można to zakwalifikować do innych kategorii.
Co do rozdziału, oboje bawią się ze sobą w kotka i myszkę, każde myśli, że
przechytrzy to drugie, jestem bardzo ciekawa, jak to się dalej potoczy. A jeśli
spróbujesz przerwać to opowiadanie, to nie wiem co Ci zrobię!!!!!!

Pozdrawiam i życzę dużo weny, byśmy nie musieli długo czekać na c.d.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KW
Zły wampir



Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~

PostWysłany: Wto 19:36, 19 Kwi 2011 Powrót do góry

O.O !
Okej, mówię ci - ten rozdział był najlepszy jak dotąd. I chyba dlatego, że ociepliły się relacje między Bellą a Edwardem. I to bardzo. Podoba mi się; nie ma takiej przepaści między nimi jak była na początku, chłodu. Jestem ciekawa dalszych wydarzeń, bo naprawdę ten Castiel mnie zaintrygował. Fajnie pomyślane. No i teraz pytania; czy Edward powie rodzinie o jego 'misji'? Czy Castiel pomoże im? Czy Castiel ma poważne plany wobec Belli? Co tak naprawdę o niej wie?
Normalnie bardzo, bardzo nas zaciekawiłaś. Nie każ nam czekać za długo! :D

Teraz trochę zdań które zawadziły w czytaniu. Chyba nikt mnie tu nie zbije za to, że może jest dobrze a ja się czepiam.Nie jestem znawcą, i naprawdę mogę się mylić, więc potraktuj to tylko jako sprawdzenie tekstu. :)
niobe napisał:

Gdy tylko wyłonił się zza rogu, zobaczył Bellę , ten widok sprawił, że na chwilę znieruchomiał.

Nie lepiej byłoby postawić tutaj zamiast tego przecinka myślnik albo kropkę?

niobe napisał:
Wyglądała bardzo niewinnie, co sprawiło, że w jego pamięci pojawiły się obrazy, które od dawna ukrywał głęboko w pamięci .


Z tym zdaniem jest inaczej; nie zauważyłam tego powtórzenia czytając tekst. Dopiero kiedy chciałam zacytować poprzednie zdanie, znalazłam i to. Mi ogólnie nie przeszkadza, ale może ty nie chciałabyś mieć czegoś takiego w tekście, albo inną osobę to razi. Nawet nie wiem, czy dobrze mówię. Ale może to drugie "pamięci" przekształcić w "[...] które od dawna ukrywał w zakamarkach świadomości" ?
Teraz kobieto a) tłumacz mi jak krowie na miedzy, że nie ma błędów (bo przyznaję, nie wiem, czy mam rację) lub b) przyznaj rację.

Miło się czytało, lekko - czekam na więcej takich rozdziałów!
Pozdrawiam,

Niecierpliwa
KochającaWampira


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ezri
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Sty 2010
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 7:55, 20 Kwi 2011 Powrót do góry

Dawno mnie tu nie było, oj dawno. Ale staram się powoli nadrobić zaległości.

Od początku w Twoim opowiadaniu urzekła mnie nieco... Chłodna w moim odczuciu narracja. Chłodna, a jednocześnie traktująca o emocjach głęboko skrytych. Każda postać w Twoim opowiadaniu jest pełna zagadek i nieodgadniona. Zarówno przeze mnie jak i przez pozostałych bohaterów. Najchętniej upchnęliby uczucia najgłębiej jak się da, zakopali pod ziemią, ale cóż z tego skoro zawsze coś wypływa na powierzchnię.
Niezwykle ciekawią mnie Twoje pomysły. Jak choćby wprowadzenie nowej postaci. Już polubiłam Castiela (może podświadomie, może nie, ale uwielbiam to imię po obejrzeniu pewnego serialu). Zastanawiem się jaką rolę przypadnie mu odegrać. mam szczerą nadzieję, że jego powiązania z Volturi są już przeszłością i stary wampir nie będzie pochwalał ich planu. Co z resztą na razie nie jest pewne. Równie dobrze, może się okazać, że zależy mu na Cullenie i Belli tylko z powodu publicznego pokazania światu fałszywej twarzy wampirów.

Koniec końców, niesamowicie cieszę się, że mam okazję czytać Twoje opowiadanie. Ma w sobie wszystko to co lubię i jest napisane świetnym stylem.
Dziękuję Very Happy I pozdrawiam
Ezri


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ezri dnia Śro 7:58, 20 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
seska
Dobry wampir



Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:53, 21 Kwi 2011 Powrót do góry

Ostatnimi czasy nie mam absolutnie żadnej, nawet minimalnej, ochoty na komentowanie. Wiem, wstyd.

Jako że Kurtka to jedno z mych ulubionych opowiadań, a tych jest zdecydowanie mniej niż kiedyś (nie mówiąc o naprawdę dobrych FF), niestety, muszę zmobilizować się do chociaż krótkiego komenta... Jej, zakręciłam się jak ruski słoik Wink Niestety dotyczy mniejszej ilości FF, rzecz jasna Razz

Ogromnie cieszę się, że planujesz dłuższe opowiadanie. Kurtyzana jest po prostu świetna - niezwyczajne okoliczności, ciągłe tajemnice, brak pewności... Do tego długie rozdziały Cool Czego chcieć więcej?

Jakby co, ja zawsze czekam na nowy rozdział i choć teraz rzadziej komentuję, wiedz, że masz dla kogo pisać Wink Pozostaje mi życzyć wiernego Wena, bo o poziom i jakość Kurtki martwić się nie muszę Smile

Co do ostatniego rozdziału, mam nadzieję, że Jacob w końcu zniknie na dobre, bo no... wampiry i Bella to nie jego bajka, więc niech szuka szczęścia gdzie indziej Rolling Eyes Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampiromaniaczka
Wilkołak



Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Sob 22:28, 23 Kwi 2011 Powrót do góry

Owszem, czekałam, aż senator-wampir(lub na odwrót) zbliży się do Isabelli, ale czuję, że HE raczej nie będzie. Staną się dla siebie wrogami, Bella ma powód, jak i on; odczuwa, że ona, jak i on- udaje.Wymawia przecież przez sen nie jego imię, co może dodatkowo stanowić pewną wskazówkę. Na miejscu Isabelii wolałabym Edwarda ale skoro ona uważa, że Jake jest TYM facetem- trudno, niech go kocha. Ciekawe, jak długo jeszcze?
Jest w tym FF napięcie, tajemniczość, mała przewidywalność wątków i ogólny niepokój, czyli cechy dobrego stylu pisarskiego. Bardzo ciekawa tematyka.Dzięki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angela092
Nowonarodzony



Dołączył: 26 Sty 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:37, 02 Maj 2011 Powrót do góry

Niobe - czytam Twoje opowiadanie od początku, najpierw jako gość, następnie jako użytkownik, ale nigdy nie zostawiłam komentarza. Wiele razy próbowałam, ale nigdy nic z tego nie wyszło. Ten rozdział opowiadania sprawił, że po prostu muszę.

Twoje opowiadanie jest CUDOWNE. Wpływa na emocje, to, co przeżywają Bella i Edward w tym opowiadaniu, ja przeżywam razem z nimi. Ten rozdział moim zdaniem jest najlepszy ze wszystkich, i nie chodzi tu o pocałunek, czy zakończenie. Ciężko jest mi uchwycić, co tak właściwie się zmieniło, ale ten rozdział jest napisany w taki sposób, że "trafia" do mnie, w samo serce.

Pisałaś, że będzie 40 rozdziałów. Bardzo chciałabym wejść Ci do głowy i poznać Twoją koncepcję na resztę opowiadania. Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały i życzę weny, bo talent do pisania masz niesamowity.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ashleyka
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Maj 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z przepięknego miejsca w krainie snów

PostWysłany: Śro 12:15, 04 Maj 2011 Powrót do góry

Czytam to opowiadanie od początku chociaż dopiero teraz zdobyłam się na odwagę żeby to skomentować. To opowiadanie jest cudowne.
Muszę powiedzieć że początek mnie nie zachwycił ale z każdym kolejnym rozdziałem się to zmieniało.
Bardzo się cieszę że po tak długiej nieobecności jest ono znów kontynuowane.
Pozdrawiam 3majcie się ciepło :lol:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin