FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Nagi Koleś Z Góry (TNGUS) [T][NZ][+18] rozdział 29 (23.07) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
seska
Dobry wampir



Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:20, 02 Paź 2010 Powrót do góry

Przeczytałam, ochłonęłam, zjadłam obiad - mogę zabrać się za komentarz Wink

Rozdział bardzo... hmm, cieplutki Cool Bella zaskakuje Edwarda i to się bardzo chwali. Nie lubię, gdy jest chodzącą mimozą.
W tym rozdziale udało jej się zaskoczyć Edka, pokazała, że ma pazur. Faktycznie, kwiatuszek z niej Wink Dziewczyna nam się rozwija, chyba z pączka coś powstanie Hyhy

Zastanawiam się, w jakim kierunku pójdzie ich znajomość. Oboje ewidentnie czują do siebie przysłowiową miętę, na co dzień chcą udawać nieczułych twardzieli.
Rozumiem, że kolejny rozdział to kontynuacja tego... Jak przypuszczam, przed nami kulminacyjny punkt wieczoru/nocy? Cool *zaciera rączki*

Ciekawa w tej chwili najbardziej jestem reakcji Belli, kiedy dowie się w końcu o podglądaniu Twittera przez Edwarda. Podejrzewam, że napisze o tym co zaszło między nimi, Edward oczywiście przeczyta, a później stanie się coś, co wyda podglądacza. Będzie wesoło? Laughing

Czyli co? Czekamy na przyszły weekend Cool

Dzięki za tłumaczenie, oczywiście. Niedobra ja, powinnam zacząć od podziękowania Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Sob 20:59, 02 Paź 2010 Powrót do góry

To jest to, naprawdę genialny rozdział, kolejny zresztą
kocham to opowiadanie
a Edzio jest taki... czarujący, na swoj sposób romantyczny i do tego dba o Bellę i mimo że uważa, że serca nie ma to się z tym nie zgadzam inaczej już dawno by przeleciał Bellę
ale żeby przerwac w takim momencie, czy zdajesz sobie sprawę ile trzeba teraz czekac? mam nadzieję, że wytrzymam
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
belongs_to_cullens
Wilkołak



Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:26, 02 Paź 2010 Powrót do góry

Muszę przyznać, że rozczulił mnie ten rozdział. Edward traktuje Bellęz taką ostrożnością i czułością. Czytałam wiele ff, gdzie są opisane sceny łóżkowe, różnej jakości były te opisy, ten jest wyjątkowo delikatny, zmysłowy, romantyczny, co nie jest częste gdy jednocześnie jest dokładnym opisem.

To oczywiście wielka pochwała dla autorki, ale nie mniejsza dla tłumaczek, bo to Wy, dziewczyny tak potraficie zaczarować w języku polskim.

Dziękuję, bardzo mi się podobało. Oczywiście, czekam na ciąg dalszy:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Nie 9:35, 03 Paź 2010 Powrót do góry

Cudowny...
Nie no Edward taki delikatny, opiekuńczy względem Belli, chociaż muszę przyznać, że jak ona mu to mówiła to aż mnie zatkało. Nie spodziewałam się tego, no ale.
Szkoda tylko, że zostało przerwane w takim momencie. Tak nie można.

Dzięki za świetny rozdział, tłumaczenie wspaniałe. Weny i czasu.
Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Phebe
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sleepy Hollow

PostWysłany: Nie 15:52, 03 Paź 2010 Powrót do góry

Mmm,

ja też poproszę o takiego sąsiada...

Zaczyna się robić naprawdę gorąco! hot
Z jednej strony uwodziciel, z drugiej wrażliwy facet. Coraz bardziej lubię tego Edwarda, choć początkowo nie rokował zbyt dobrze. Zaskoczyło mnie jego emocjonalne podejście do Belli- Pan Traktuję Kobiety Przedmiotowo zaczyna się zmieniać. Jestem ciekawa odczuć Panny Porządnickiej po tej nocy. Na ile jest zaangażowana w ten "związek"?
Generalnie, bardzo apetyczny rozdział. Jedna uwaga- JAK MOŻNA URWAĆ W TAKIM MOMENCIE? No jak... Confused
Czekam niecierpliwie, tupiąc nóżkami na kolejną odsłonę.
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dreamteam
Wilkołak



Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 9:31, 09 Paź 2010 Powrót do góry

Rozdziały można także znaleźć w formacie .pdf na [link widoczny dla zalogowanych]

Rozdział 8
Edward

Bella i ja patrzyliśmy na siebie przez minutę i uśmiechaliśmy się. Gdy zamknęła oczy, przechyliła głowę i westchnęła, przesunąłem palcem wokół jej ust, rysując linię.
- Pocałuj mnie – wymamrotała, a ja nie sprzeciwiałem się.
Rozwarła wargi, a ja włożyłem w nie czubek języka. Smakowała winem; ziemiście i pysznie. Poczułem jej język na mojej dolnej wardze, zanim jęknęła i delikatnie mnie ugryzła.
Chyba zaraz stracę głowę, do cholery. Jedynie całuje mnie z języczkiem, a ja już myślę, że zaraz eksploduję.
Przesunąłem ręce z jej pasa na delikatne piersi. Jej oddech zatrzymał się, kiedy złapałem je łagodnie i bawiłem się sutkami. Pocałowałem ją tuż pod uchem i żartobliwie szczypałem tam skórę. Jej dłonie przesuwały się w moich włosach, szarpiąc moją głowę w dół jej ciała.
Czytasz mi w myślach, brązowooka.
Całowałem ją w dół szyi, poruszając się boleśnie wolno do czasu, aż zaczęła poruszać biodrami i małe warknięcie uszło z jej ust. Gdy to usłyszałem, wypuściłem długi, drżący wydech. Mój umysł był zaatakowany obrazami różnych chorób z urologii, które przerobiłem jako stażysta; priapizm*, skręt jąder, zapalenie gruczołu krokowego, to tylko kilka ich nazw. Obawiałem się, że wszystkie te dolegliwości zagrażają moim klejnotom i w to niedalekiej przyszłości.
- Edwarrrrdzie – jęknęła niecierpliwie.
Gdy prawie nabawiłem się nadwyrężenia mięśnia szyjnego przez jej napieranie na moją głowę, nie mogłem drażnić się z nią już dłużej. Nie sądzę, aby którekolwiek z nas mogło to wytrzymać. Pocałowałem ją delikatnie w sutek i uśmiechnąłem się do niej. Miała zamknięte oczy, a mina była mieszaniną podniecenia i tęsknoty; to było po prostu piękne, naprawdę. Przesunąłem językiem wokół otoczki i upajałem się cichymi jękami, które z siebie wydawała. Polizałem jej sutek, a ona kurczowo trzymała mnie za ramiona, wbijając w nie palce. Łagodnie zacisnąłem w zębach jej mały sutek w kolorze jagód, zanim wziąłem go w usta i ssałem lub drażniłem językiem. Drugą ręką pieściłem i szczypałem drugą pierś, a moje palce zręcznie bawiły się z jej żywo reagującym ciałem. Jej jęki były teraz piskami i jęczeniem, zatem zacząłem drążyć sobie drogę w dół jej brzucha, na zmianę całując ją i ocierając się o nią kroczem. Wolno i ostrożnie rozłożyłem jej nogi, między którymi usadowiłem się i przesunąłem dłonią po jej figach. Pociekła mi ślinka, gdy zobaczyłem jej kremową skórę okrytą krótką ścieżką włosów, które formowały małą linię na jej kości łonowej. Przesunąłem kciukiem po tej linii, podążając aż do jej końca. Zacząłem zataczać kółeczka, a jej figi były wilgotną barierą między jej łechtaczką a moim palcem. Ponownie warknęła na mnie, a tym razem także złapała mnie za włosy.
- Mmm, proszę. Boże, proszę – błagała łagodnie.
- Chcę położyć rękę i przyłożyć usta do ciebie, Bello. Mogę? – zapytałem.
- Cholera, tak! – wysyczała.
Odwróciłem głowę tak, że uśmiechnąłem się z wyższością do jej uda. Bałem się, co zrobiłaby, gdyby zobaczyła zadowolenie na mojej twarzy.
Kciukiem i środkowym palcem złapałem za krawędź jej majtek i przesunąłem je na bok, eksponując jej cholernie spektakularną, różową cipkę. Ona także jest jak kwiat; miękkie, aksamitne i wilgotne płatki błagające o mój podziw. Połaskotałem palcem jej w wewnętrzne wargi sromowe; najpierw w jedną stronę, później w drugą, bardzo wolno i delikatnie. Zrobiłem to samo z łechtaczką, tak lekko jak tylko mogłem i patrzyłem, jak jej ciało wytworzyło więcej wilgoci, a ta część jej ciała pociemniała i powiększyła się. Pragnienie posmakowania jej nie mogło być dłużej powstrzymywane. Nie mogłem już dłużej czekać. Sądząc po tym, jak Bella poruszała biodrami, dało się wywnioskować, że ona też. Dotknąłem ustami jej łechtaczki i poczułem jej smak rozpływający się po moim języku. Wyjęczała serię wulgarnych słów, które, gdyby pochodziły od innej kobiety, prawdopodobnie odrzuciłyby mnie. Ale kiedy Bella mamrotała: „o cholera jasna, ja pierdolę, do diabła, to zajebiście niezwykłe”, to sprawiało, że mój penis może nabawić się stałego odcisku suwaka. Zatrzymałem się tylko na chwilę, aby zdjąć jej majtki. Dostosowałem niższą część jej ciała, gdy pieściłem i całowałem wnętrze jej uda, wracając tam, gdzie skończyłem. Teraz dotykałem ją obiema rękoma, więc miałem dostęp do każdego wrażliwego miejsca, aby dotykać i smakować do czasu, aż będzie błagać o to, bym przestał. Opierając usta o nią, wędrowałem językiem po jej wargach, a następnie zacząłem ostrożnie wsuwać go w nią. I wtedy coś sobie uświadomiłem. Mój język nie miał za dużo przestrzeni do ruchów. W ogóle. Ponieważ jej błona dziewicza blokowała mi drogę. Jak najostrożniej potwierdziłem podejrzenia mojego języka palcem wskazującym. Rzeczywiście, było tam coś ekstra przy palcu, ale kiedy Bella była tak bezpośrednia i asertywna w swoim zapewnieniach o przysłudze, uznałem, iż jest to bardzo mało prawdopodobne, że nie była wcześniej z mężczyzną.
- Edwardzie? – zaszeptała.
- Tak? – odpowiedziałem.
Delikatnie głaskałem ją po udzie, kiedy rozważałem, co powinienem zrobić.
- Yy, wszystko w porządku? – zapytała ze zmartwieniem w głosie.
Używając światła wypływającego z łazienki i stłumionego blasku lampy stojącej w kącie, zbadałem bliżej miejsce między jej udami.
- Tak, wszystko dobrze. Wliczając w to twoją błonę dziewiczą – poinformowałem ją. – Czemu nie powiedziałaś, że jesteś dziewicą? – zapytałem, patrząc na jej twarz, która była jaskrawoczerwona.
- Eee, bo nie pytałeś? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Wiedziałem, że jesteś zdenerwowana, ale nie sądziłem, że chcesz stracić dziewictwo jako „przysługę”. Brązowooka, chętnie bym to kontynuował, ale nie w takiej sytuacji – powiedziałem.
- Przepraszam – powiedziała.
Odsuwając się ode mnie, złapała moją koszulę z podłogi i okryła tułów, spuściła głowę i zakryła oczy dłońmi.
- Bello… nie. Proszę, nie bądź smutna. Ja… ku*** – powiedziałem, nie umiejąc rozszyfrować galimatiasu we mnie. Galimatiasu, w którym jestem z nią z jej powodu, ale jednocześnie także jestem winny. Nie powinienem był flirtować z nią tak bardzo. Nie powinienem był szydzić z tego, jaka jest spięta. Powinienem był lepiej ukrywać moje zainteresowanie nią. Po prostu powinienem był być dżentelmenem.
Nie wiedziałem, co powiedzieć, aby poprawić sytuację i to właśnie sprawiało, że byłem zły na samego siebie. Umiem dobrać się do kobiety w niespełna minutę, na więcej sposobów niż mogę zliczyć. Ale nie umiem wymyślić pieprzonych słów, które mogę powiedzieć, aby miła dziewczyna przestała płakać. Biorąc głęboki wdech, zgarnąłem koc z nóg łóżka i okryłem nim Bellę i siebie, zanim położyłem się za nią z klatką piersiową przy jej plecach. Otuliłem ją ramieniem w pasie i przyciągnąłem do siebie tak blisko, jak tylko mogłem. Może przynajmniej mogę stłumić jej płacz. Nie odsunęła się ode mnie, ale także nic nie powiedziała. Pozwoliłem jej płakać przez chwilę, zanim ponownie spróbowałem przemówić.
- To ja powinienem przepraszać. Nie powinienem był tak dużo z tobą flirtować, albo nabijać się, że nie flirtowałaś ze mną – wyjaśniłem. – Naprawdę jesteś świetną kobietą, Bello, zasługujesz, aby twój pierwszy raz był z osobą, która może dać ci więcej niż ja.
- Edwardzie - powiedziała cicho. – Pamiętasz, kiedy mówiłam ci o moim tacie; jak zachorował i umarł dość szybko?
- Pamiętam – odpowiedziałem.
- Mój tata… był dla mnie kimś więcej niż tylko tatą. Podziwiałam go, szanowałam, ale był także moimi przyjacielem. Udałabym się po poradę do niego, o pomoc. Bardzo mu ufałam. Naprawdę byłam z nim blisko. I w niespełna dwa miesiące odszedł. Na zawsze – powiedziała.
- Wiem. Współczuję ci, że przez to przeszłaś – powiedziałem, głaszcząc ją po ręku.
- Ale mój tata nauczył mnie jednej, ostatniej rzeczy. Ostatniej, naprawdę ważnej rzeczy, chociaż nie było to celowe. To, że życie jest krótkie. Wszystko może się stać. Żyj swoim życiem; żyj chwilą. Wiesz, czego chciał mój tata ostatniego dnia, kiedy był jeszcze w stanie mówić?
- Czego? - wyszeptałem.
- Drinka z tequilą i cygara. Chciał rzeczy, które miałby, kiedy był szczęśliwy; taniego alkoholu i śmierdzącego tytoniu. Używał tego do świętowania. Nie chciał płakać, ani się smucić. I nie chciał czegoś, czego nie miał nigdy wcześniej. Cieszył się prostymi rzeczami. Cieszył się w dniu, kiedy przyszłam na świat, w dniu, kiedy dowiedziałam się, że dostałam się na Harvard. Mój tata chciał świętować swoim dawnym, pospolitym zwyczajem, z rzeczami, które sprawiały, że się uśmiechał. - Po prostu słuchałem i dalej pieściłem jej rękę. – Chcę żyć w taki sposób, Edwardzie. Każdego dnia. Zawsze próbować świętować życie na proste sposoby. Dzisiaj są moje dwudzieste pierwsze urodziny. I to był prezent dla mnie. Zrobić coś pod wpływem impulsu, tak jak nikt inny w moim wieku by nie zrobił, podczas gdy ja mogę – wyznała cichym głosem.
- Jesteś pewna, że tego chcesz, Bello? – zapytałem ponownie.
- Tak, jestem pewna – odpowiedziała.
- Pragnę cię, to znaczy, sądzę, że jesteś piękna i czarująca… po prostu nie chcę, abyś żałowała tego, to wszystko – powiedziałem całkowicie szczerze.
Odwróciła się twarzą do mnie, przykrywając swoimi małymi dłońmi moje policzki.
- Dla mnie żałowanie ma teraz inne znaczenie. Żałuję, jeśli nie robię rzeczy, które powinnam, że nie próbuję żyć - wyjaśniła. – Ale z powodu tego, co to jest warte, doceniam, że uważasz na mnie. Jesteś najmilszą świnią, jaką kiedykolwiek spotkałam – dodała ze śmiechem.
- Kwik – powiedziałem, całując ją. – Kwik – powtórzyłem, całując ją ponownie. – Kwik - powiedziałem raz jeszcze z ostatnim pocałunkiem, tym razem dłuższym.
Naparła na mnie, zakładając ręce na mój kark, a ja oparłem dłoń na jej biodrze, masując je łagodnie, zanim przesunąłem dłoń na jej jędrny, zaokrąglony tyłeczek.
- Brązowooka - zacząłem. – Możemy teraz kontynuować naszą lekcję? – zapytałem, unosząc brew.
- Bardzo chętnie – powiedziała.
- Ale chciałbym rozdzielić tę lekcję na kilka sesji, jeśli nie masz nic przeciwko – dodałem.
- Co masz na myśli?
- Sądzę, że muszę przećwiczyć trochę podstawowego materiału, zanim zacznę… yyy… wprowadzać nowy „temat”? – zażartowałem.
- Och, czy ten „temat” jest naprawdę… wielki? – zapytała z szeroko otwartymi oczami, a jej rumieniec powrócił.
- Tak i nie powinniśmy… „dużo wkuwać”. Musisz uczyć się stopniowo – powiedziałem, nie umiejąc powstrzymać się od śmiechu. Ona także nie mogła wytrzymać i trzęsąc się ze śmiechu, ukryła twarz przy mojej szyi.
- Okej, profesorze Wielki Temat, sądzę, że powinniśmy na początek trochę nadrobić. To brzmi na lepszy plan zajęć, rozważając… że jestem trochę w tyle – dumała z uśmiechem.
- Nie ma nic złego z twoimi tyłami – powiedziałem z uśmiechem, dając jej lekkiego klapsa w tyłeczek.
- Zuchwalec – sapnęła.
- Mmmhmm - zgodziłem się. – Takie mam poczucie humoru. – dodałem, masując miejsce, gdzie właśnie ją pacnąłem.
Bella westchnęła, rozluźniając się w mych ramionach, gdy przekręciłem ją na plecy i pocałowałem głęboko. Podążyłem w dół jej delikatnego, słodko pachnącego ciała, czując każdy kształt, szepcząc, że muszę być pewny, iż spędza swoje urodziny odpowiednio. Całując jej udo w górę i w dół, szczypałem swoją drogę powrotną do miejsca, gdzie byłem wcześniej, a jej błona dziewicza mi przeszkodziła. Patrząc na jej twarz myślałem o tym, co powiedziała o życiu zamiast przyglądaniu się, jak mija. I zastanawiałem się przez chwilę, czy żyłem w ten sposób. Bella otworzyła oczy, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- Lekcja pierwsza - powiedziałem. – Twój punkt G – dodałem i puściłem do niej oczko.
Poruszałem językiem wokół jej łechtaczki, ale nie zupełnie na niej. Świadomy bycia wolnym, otarłem palce po zewnętrznej stronie jej cipki, czekając, aż będzie chciała więcej, czekając, aż jej ciało zachęci mnie. Mój język poruszał się przy jej łechtaczce powolnymi ruchami, gdy wsunąłem w nią palec delikatnie, nie chcąc, aby poczuła jakikolwiek dyskomfort. Fakt, że Bella nie miała wcześniej kontaktów intymnych sprawił, że nawet mój palec miał trudności z wejściem w nią. Jej biodra poruszyły się szybciej, a oddech i tętno przyśpieszyły, więc wiedziałem, że nie odczuwa żadnego bólu. Zacząłem poruszać szybciej językiem, zanim wziąłem w usta łechtaczkę i ssałem ją. Mój palec poruszał się w niej, a kiedy znalazłem nierówną tkankę wewnątrz jej, nacisnąłem na nią opuszkiem palca, a ustami zacząłem ssać mocniej. Jej ciało zareagowało natychmiast w najbardziej zajebisty sposób. Wygięła plecy, paznokcie wbiła w skórę mojej głowy, usta otworzyła szeroko, a oczy zamknęła mocno, wirowała biodrami, mięśnie miednicy kurczyły się i pulsowały wokół mojego palca. Ale najlepszą częścią były dźwięki, jakie z siebie wydawała.
- Edwardzie, och… och… och… Jezusie! – powtarzała, a jej głos był wyższy o oktawę niż normalnie.
Między słowami słyszałem najwspanialsze jęki i westchnienia.
Zaczęła się uspokajać, a ja zwolniłem ssanie i napieranie. Ale jeszcze nie skończyłem. Ona także, więc zacząłem przyśpieszać w miłym, stałym rytmie. Gdy znalazłem ponownie jej punkt G, miała kolejny orgazm, nie tak mocny, ale dłuższy.
- O cholera, o cholera. Zaraz dojdę… znowu… o ku*** – krzyczała.
Jej ramiona były zwiotczałe i rozciągnięte na łóżku. Jej ciało ponownie zaczęło uspokajać się, gdy przechodziła coraz cichszy orgazm. Mogłem stwierdzić po jej dźwiękach teraz będących małymi jękami i po tym, jak jej skóra jest oblana potem, że runda trzecia nie będzie potrzebna. Szczerze, niewiele kobiet przeszło przez dwie rundy z moim stymulowaniem ich punktu G. Dałem jej kilka minut na złapanie oddechu, zanim zaoferowałem jej coś do picia. Zaśmiała się, kiedy wyciągnąłem nieotwartą butelkę wody z szuflady stolika nocnego.
- Zawsze trzymasz wodę blisko łóżka, no wiesz, na wypadek takich sytuacji? – zapytała z chichotem.
Mówiła do mnie z szeroko otwartymi oczami, jej włosy były zmierzwione na czole, a głowę przechyliła na bok i oparła na palcach.
Wygląda na cholernie zmęczoną i taka jest absolutnie piękna.
- Naprawdę chcesz, abym przechwalał się po tym, co właśnie zrobiłem dla ciebie? – zażartowałem.
- A nie przechwalasz się, zadając to pytanie?
- Jesteś bystra, nawet gdy wyglądasz na zbyt zmęczoną, aby myśleć.
- Jesteś bystry, chwaląc mnie, aby odwrócić moją uwagę.
- Zadziałało?
- Nie wiem; jestem zbyt zmęczona, żeby myśleć.
- To może pójdziemy spać? Jest całkiem późno.
Ziewnęła w zgodzie.
- Nie będzie teraz więcej lekcji? – zapytała, a jej oczy zaczęły się zamykać.
- Na pewno nie, kiedy śpisz. Bierzesz mnie za jakiegoś dewianta pieszczącego krocze? – zażartowałem, przypominając sobie incydent na kanapie z przed paru dni.
- Ech, przypomnij mi, dlaczego z tobą rozmawiam, Edwardzie.
Nie odpowiedziałem słowami. Uniosłem tylko palec wskazujący, którym pieściłem jej punkt G i poruszyłem nim. Ona uniosła dwa palce, a ja zaśmiałem się.
- Jeszcze nie, brązowooka. Musimy najpierw nad tym popracować. A teraz śpij.
Wzięła głęboki wdech i usiadła.
- Gdzie podziała się moja sukienka? – zapytała ze śmiechem.
- Gdzieś tutaj jest, a co?
- W przeciwieństwie do ciebie, nie zamierzam chodzić nago, a przynajmniej do czasu, aż wrócę do swojego mieszkania.
- Och. Możesz spać tutaj, jeśli chcesz. Decyzja należy do ciebie. Pomyślałem, cóż, że moglibyśmy zacząć, gdzie skończyliśmy, rano, jeśli chcesz oczywiście – powiedziałem bez ładu i składu. To jest naprawdę niedorzeczne, jak moje myśli i słowa nie trzymają się kupy przy Belli. Nie czułem się nieswojo przy kobiecie, odkąd byłem nastolatkiem.
Bella uśmiechnęła się i położyła, rozciągając ciało jak kot. Ja zaś zdjąłem spodnie od garnituru i rzuciłem je na krzesło, zanim wsunąłem się do łóżka obok niej.
- Nie przytulaj mnie tak mocno jak ostatnim razem – narzekała.
- Najwyraźniej następnym razem muszę spróbować trzeciej rundy, ponieważ dwie nie sprawiły, że jesteś przyjemniejsza, brązowooka – zażartowałem, szczypiąc ją w tyłek.
- Uderzyłabym cię, jeśli nie byłabym tak zmęczona – poskarżyła się, chociaż przekręciła się, złapała moje ramię i otuliła się nim.
Odpłynęła szybko, tak łatwo, opierając głowę o moje ramię. Przyłożyłem usta do czubka jej głowy i uświadomiłem sobie, że po raz pierwszy kobieta śpi w moim łóżku. Zazwyczaj w tej chwili dzwoniłem do mojej ulubionej (to znaczy najszybszej) korporacji taksówkarskiej. Dziwnie, nie czułem się spanikowany ani nawet trochę nieswojo. Było to druzgocące, mimo wszystko nudnie normalne. Słaby uśmiech ukształtował się na mojej twarzy, kiedy zapadałem w naprawdę głęboki sen.
Obudziłem się rano z miłym, ciepłym ciałem przy mnie, a nasze kończyny były splątane. Wciąż była naga, widok jej takiej - śpiącej i uśmiechającej się - sprawił, że mój poranny wzwód błagał o uwagę, jakikolwiek rodzaj uwagi. Bella poruszyła się z małym westchnieniem i przeciągnęła się, poruszając dłońmi wokół mnie. Jej twarz była zachwycająco zabawna. Początkowo zauważyłem zmieszanie, bez wątpienia, ponieważ jest zbyt zaspana, aby pamiętać, dlaczego budzi się przy innej osobie. Ta mina szybko zmieniła się w uśmiech, któremu nie mogłem się oprzeć, więc pocałowałem ją. Jej ręce były ciekawe z rana, poruszając się po mojej szyi, klatce piersiowej i ramionach. Naprawdę nie miałem siły, aby jej przerwać, na pewno nie po ostatniej nocy. Oplatając ją ciasno ramionami, przesunąłem ją tak, że leżała na mnie z nogami między moimi. Moje dłonie były w jej włosach, gdy całowałem ją delikatnie. Gdy zaczęła całować mój policzek i przesunęła się w dół do mojej szyi, przesunąłem dłonie na jej plecy, masując wypustki jej kręgosłupa.
- Muszę wziąć prysznic – powiedziałem.
Zmierzałem do punktu, w którym, jeśli szybko sobie nie ulżę, te urologiczne dolegliwości naprawdę mogą przybrać realne kształty.
- Och, yyy… - powiedziała, wyglądając na bardzo zawstydzoną.
- Co jest, brązowooka? – zapytałem. – Wrócimy do „nauki”, kiedy skończę – powiedziałem, śmiejąc się.
- Pomyślałam, cóż, dobrze, ale… mogęiśćztobą? – zapytała naprawdę szybko, prawie mrucząc pod nosem.
- Hmm. Wiesz, jak lubię być nagi? – zapytałem żartobliwie.
- Tak – odpowiedziała z uśmiechem.
- Zwłaszcza lubię być nagi pod prysznicem – poinformowałem ją.
Wywróciła oczami i smagnęła mnie w ramię.
- Taa, tyle się domyśliłam. Pomyślałam, no wiesz, że moglibyśmy zrobić wodną lekcję? – zapytała, patrząc z ukosa z głową przechyloną na bok.
- Nie masz nic przeciwko oglądania mnie bez żadnego ubrania? Nie zareagowałaś zbyt dobrze ostatni razem.
- Dlatego, że byłam zaskoczona. I to był pierwszy raz.
- Pierwszy raz widziałaś mnie nagiego… ale miejmy nadzieję nie ostatni.
- Nie o to mi chodziło. Po raz pierwszy widziałam nagiego mężczyznę.
- Naprawdę? – zapytałem trochę, ale niezupełnie zaskoczony.
Bella potaknęła głową.
- Przepraszam za to. Naprawdę trzymałem szorty w ręku i założyłem je jak tylko odwróciłaś głowę.
- W sumie, z perspektywy czasu, to było całkiem komiczne. I teraz mam świetną historyjkę do opowiedzenia na twoich przyjęciach firmowych – zażartowała.
- Nie odważysz się, brązowooka – ostrzegłem, mrużąc oczy w grymasie.
Zmarszczyła nos i z dłoni uformowała pięść, aby mnie uderzyć. Wyskoczyłem z łóżka, podniosłem ją i zarzuciłem sobie na ramię jak worek ziemniaków.
- Edwardzie, puść mnie. Boże, zachowujesz się jak jaskiniowiec, wiesz o tym? – protestowała, waląc pięściami w moje plecy.
W odpowiedzi na to burknąłem i dałem jej kilka klapsów w tyłeczek.
Moja.
Skąd to się wzięło? Okej, zignoruję, że to pomyślałem.
Moja.

Mój umysł wypełnił się obrazami z ostatniej nocy – jęki i wicie się, wołanie mojego imienia w momencie ekstazy. Nie mogłem się oprzeć pragnieniu uderzenia w jej głowę maczugą i zaciągnięcia do mojej jaskini, ponieważ desperacko pragnąłem być pierwszym, ostatnim i jedynym szczęśliwym dupkiem sprawiającym, że ona czuje się tak, jak w moim łóżku ostatniej nocy. Próbowałem pozbyć się tego pomysłu z mojej głowy, ale mój stan żądzy nie pozwalał mi na to.
Kilka minut później namydlaliśmy się w zaparowanej kabinie prysznicowej. Uśmiechnąłem się, przyłapując Bellę na ciągłym wpatrywaniu się w mojego penisa, który był teraz w pełnym stanie pobudzenia.
- Tak, brązowooka, tak się dzieje, kiedy widzę cię nagą – zażartowałem, mając nadzieję ukoić jej wstyd przez jej oczywistą ciekawość.
- Miałeś rację, co do lekcji wyrównawczych. To raczej duży temat – powiedziała z seksownym chichotem, pomimo rumieńca. – O, mydło zaraz wpłynie ci do oka – zauważyła, zmywając je z mojej brwi.
Jej dłoń przesunęła się na mój policzek i głaskała go delikatnie, Podchodząc bliżej, stanęła na palcach i pocałowała mnie w usta. Zapach mydła i szamponu wypełnił mój nos i przyciągnąłem jej ciało do mojego. Ciekawskie ręce zaczęły poruszać się na mnie ponownie, w dół brzucha, w kierunku włosów pod moim pępkiem.
- Mogę? – zapytała nieśmiało.
- Żaden mężczyzna o zdrowych zmysłach nie odmówiłby ci – odpowiedziałem.
Jej ręce poruszały się delikatnie, czując gładką, żylastą skórę mojego penisa w erekcji. Namydliłem trochę swoje dłonie i położyłem na jej, pokazując, jak opleść mnie pacami i jak szybko poruszać dłonią.
- Tak dobrze? – zapytała tak cholernie słodko i niewinnie.
To uczyniło mnie jeszcze bardziej oszalałym z żądzy.
- ku***. Właśnie tak – jęknąłem.
Bella stała obok mnie, więc oparłem dłoń o jej pierś, szczypiąc i drażniąc jej sutek. Gdy jęknęła na to, wiedziałem, że to już niedługo. Jęczałem, syczałem za każdym razem, gdy jej dłoń przesunęła się na moje wędzidełko na napletku, gdzie znajdywały się najwrażliwsze zakończenia nerwowe.
- Edwardzie, ty także jesteś piękny – wymamrotała przy moim policzku.
Słyszenie, jak powtarza moje słowa, było miłe i szczerze przechyliło mnie do stanu, z którego nie ma powrotu. Oparłem rękę o ścianę dla równowagi, ponieważ czułem, jak mięśnie w pachwinie zrobiły się gorące i zaczęły się kurczyć. Zamknąłem oczy i zacisnąłem szczękę.
- Bello, dochodzę, ku*** – burknąłem, gdy sperma wystrzeliła ze mnie.
Brązowooka całowała mnie po szyi i policzkach, gdy czekałem, aż odzyskam oddech. Trąciła nosem moje ramię, a ręce oplotła w moim pasie.
- Dziękuję – powiedziałem, całując ją w czoło.
- Nie mi dziękuj. To ja dziękuję, bo patrzenie na to było wspaniałe – wyznała, przygryzając wargę.
- To w takim razie może następnym razem zamienimy twoje dłonie na usta – powiedziałem, puszczając do niej oczko.
Opłukaliśmy się i okryliśmy ręcznikami, kontynuując naszą małą pogawędkę.
- No wiesz, żywię awersję do, yyy… robienia loda – wyznała.
- Samego pomysłu?
- Tak, chyba to nie za bardzo racjonalne, ale nie podoba mi się pomysł wkładanie go do ust. To wydaje się… nawet nie umiem tego wyjaśnić. Okropne? I jak „obsługiwanie” faceta. Wiem, że zrobiłeś mi to ostatniej nocy, więc jak już mówiłam, wiem, że nie jest to racjonalne – próbowała wyjaśnić.
Jej rumieniec powrócił, gdy nieswojo wykręcała dłonie.
- Nie martw się tym. Mnóstwo ludzi ma granice, rzeczy, które ich nie kręcą albo wprawiają w zakłopotanie. Może kiedyś zmienisz zdanie – powiedziałem zadowolony z siebie. – A jeśli nie, to nie – powiedziałem, wzruszając ramionami, chociaż potajemnie byłem bardzo, ale to bardzo rozczarowany.
Po tym jak wytarliśmy się i ubraliśmy, zaoferowałem jej urodzinowe późne śniadanie, na co zgodziła się bardzo chętnie. Bella poszła do siebie, aby zmienić sukienkę na coś odpowiedniejszego na sobotni poranek i po to, by sprawdzić wiadomości i pocztę elektroniczną.
Robiłem to samo przez dobre dwadzieścia minut, zanim ciekawość wzięła nade mną górę. Zalogowałem się na Twittera i przeczytałem posty Belli. Ostatni został wpisane jakąś minutę temu.
Co robisz?
BadKittyKillKil
Nie jesteśmy niczym innym jak ssakami. Wszyyystkiego Naaajlepszego dla MNIEEE!
JustAskMAlice do BadKittyKillKil OMG! Co? Nie zrobiłaś tego! Laska, miałaś swoją zwariowaną noc? Z NKZG? Z JĘZYKIEM NKZG? SMACZNY? WRAŻLIWY?
BadKittyKillKil do JustAskMAlice Totalnie smaczny, wrażliwy, niesamowicie mamiący. NKZG totalnie poświęca czas na połechtanie, żartuję. Tortury zmieniają się w transcendencję.
JustAskMAlice do BadKittyKillKil Jane, twoje drugie, dziwkarskie ja! ku***, jestem zazdrosna. Pełne ujawnienie później w Starbucks albo cię BadKittyKillKill!
BadKittyKillKil do JustAskMAlice Tak, tak, napisz do mnie albo co tam chcesz. Zbyt wypieszczona, aby martwić się teraz.
Słowa „uśmiech za żadną cholerę nie do powstrzymania” nawet w ułamku nie opisywały, jaką minę u mnie wywołało jej małe przyznanie się do szczęścia. Wyłączałem komputer w tej samej chwili, jak Bella zapukała do drzwi gotowa na późne śniadanie.
Kobiety kochają dobrego lekarza.

* Priapizm - przewlekła erekcja

Rozdział 9


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dreamteam dnia Śro 13:23, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Sob 10:22, 09 Paź 2010 Powrót do góry

brak słów
przejście z intymnej sytuacji, do chwilowego smutku, potem radośc i znów intymnie się zaczęło-> to trzeba potrafic
edzio się zmienia na wrażliwego faceta, chociaż nie przyzna tego
a Bella ciekawi mnie co będzie się działo jak dowie się, że Edi czyta jej posty
i co będzie dalej
23.10 to dllugi okres ale wytrzymam bo muszę
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
valentin
Zły wampir



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 11:29, 09 Paź 2010 Powrót do góry

"Kobiety kochają dobrego lekarza. " No w to nie wątpię ;) Taki wie co robi. Edek => korepetytor.... Cóż przynajmniej ma pojętną uczennicę ;P Bella i jej determinacja, hym no tak na pierwszy rzut oka rzeczywiście nie brzmiała jak dziewica, ale nie oszukujmy się, przecież to Bella, trudno żeby nią nie była ;P
co do struny technicznej :
"Jane, twoje drugie, dziwkarskie ja"
Chodzi o ' Jane" w sensie imienia czy może to miało być jasne i "S" gdzieś się zabłąkało? Z resztą nie ważne, ja się nie będę zajmować takimi pierdołami kiedy z samego rana mogłam przeczytać taki rozdział ;)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez valentin dnia Sob 11:30, 09 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Phebe
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sleepy Hollow

PostWysłany: Sob 13:58, 09 Paź 2010 Powrót do góry

OMG! Shocked Shocked Shocked
Wiedziałam, że Bella musi być dziewicą!
Poziom jej seksualnego sfrustrowania był niepokojąco wysoki...
Swoją drogą, dostała naprawdę .... przyjemny prezent na urodziny... Hyhy Ciekawe, które urodziny?
Czekam na ciąg dalszy korepetycji- zaległości są spore, ale nauczyciel bardzo doświadczony i świetnie wykwalifikowany... Liczę na bardzo dobre rezultaty. Panno Swan- proszę sumiennie odrabiać zadania domowe i dbać o swojego mentora... Szczególnie o jego stan fizyczny, który zdaje się być kluczowy dla pomyślnego kontynuowania lekcji... Cool
Doktorze Cullen- proszę nas nie zawieźć! Liczymy na urozmaicone zajęcia z duuużym naciskiem na część praktyczną. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
belongs_to_cullens
Wilkołak



Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:54, 10 Paź 2010 Powrót do góry

A to sąsiad, przysługę wyświadczy, korepetycji udzieli i do tego , jeszcze lekarz, więc wie, co i jak... chciałabym mieć takiego sąsiada...Wink

Uwielbiam Was za tak częste dodawanie rozdziałów:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dreamteam
Wilkołak



Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 12:20, 23 Paź 2010 Powrót do góry

Rozdziały można także znaleźć w formacie .pdf na [link widoczny dla zalogowanych]

Rozdział 9
Bella

Alice wyglądała, jakby miała wybuchnąć, a Rose miała na twarzy wypisany czysty szok, ale także rozbawienie. Tak, to moje dwie najlepsze przyjaciółki i tak, umierają z ciekawości, aby usłyszeć szczegóły o mojej nocy z Edwardem.
- Musisz zacząć od początku. Nie omijaj niczego, – poinstruowała mnie Alice, gdy siedziałyśmy przy małym, okrągłym stole w Starbucks na Harvard Square; zostałam wezwana, a nie zaproszona, by ujawnić wszystkie szczegóły mojego wieczoru (i poranka) z Edwardem.
- Przecież już powiedziała nam, że on dobrze wygląda nago, co jeszcze chcesz wiedzieć? – Rose zażartowała. – Nie, odwołuję to. Widziałaś Jezusa w dwadzieścia sekund? – Zapytała z śmiertelnie poważną miną.
- Sądzę, że widziałam także wszystkich jego uczniów, – zachichotałam w swoją latte. – Ale poważnie, spędziliśmy miło czas na obiedzie dobroczynnym. – Dodałam z uśmiechem.
- Zerżnęłaś go tam? - zapytała spokojnie Rose.
Odpowiedziałam jej piorunującym spojrzeniem i lekkim kopnięciem pod stołem.
- Nie, tańczyłam z nim, jadłam obiad, rozmawiałam z jego znajomymi z pracy, tego typu rzeczy – poinformowałam ją.
- Możemy przejść do fajniejszej części? – zapytała Alice, wyglądając na niecierpliwą. – Jak to w ogóle się zaczęło? Po prostu cię zaatakował? Wiedziałam, że ta sukienka sprawi, że będziesz wyglądać szalenie seksownie.
- Nie zaatakował mnie – powiedziałam, śmiejąc się. – Był raczej bardzo miły w zupełnie zrozumiały sposób. – Powiedziałam, wywracając oczami.
- To co, on tylko pocałował cię na dobranoc i od tego się zaczęło? – zapytała Rose.
- Yy, nie, najpierw mieliśmy małą sprzeczkę. Później powiedziałam mu, że są moje urodziny i poczuł się źle przed odmówienie przespania się ze mną, – wyjaśniłam bezsensownie.
- Moment… co? – zapytała Alice, wyglądając na bardzo zdezorientowaną. – Chciałaś się z nim przespać, a on odmówił?
- Okej, cóż, ja… to było coś w stylu… - wyjąkałam, bawiąc się tekturową osłonką na moim kubku z kawą.
- Wyrzuć. To. Z. Siebie – domagała się Rose.
Patrzyła na mnie, jakby miała więcej skutecznych metod niż kaci w Guantanomo Bay, aby ludzie zaczęli sypać.
- Zapytałam go, czy możemy uprawiać seks bez zobowiązań w zamian za chodzenie na jego przyjęcia firmowe – wyrzuciłam z siebie bardzo szybko.
- Zapytałaś czy będzie uprawiał z tobą seks? – powtórzyła Alice i otworzyła szeroko usta ze zdziwienia.
- Yy, tak. Byłam trochę pijana i miło spędziliśmy czas na przyjęciu. Flirtował ze mnę, ale gdy robiłam to samo, stawał się nerwowy, jak wtedy, gdy całowaliśmy się u niego – powiedziałam, pamiętając jak byłam zła.
- Nerwowy, jakby mu się to nie podobało? – zapytała Rose.
- Nie, jakby nie chciał się wygłupiać, jakby to mogło mnie zawieść albo coś takiego – powiedziałam, wywracając oczami.
Wzięłam kilka łyków kawy i siedziałyśmy w ciszy przez kilka minut. Cisza zaczynała mnie wkurzać. To jakby one były pełne wątpliwości do tego, jaki Edward był zeszłej nocy. Alice odezwała się jako pierwsza.
- To co stało się później? – zapytała.
- Powiedziałam, że chcę tej „przysługi”, odkąd jedną zrobiłam dla niego. Najpierw odmówił. Ale wtedy porozmawialiśmy więcej i wciąż pytał, czy jestem pewna, że mogę to zrobić, no wiecie, uprawiać seks, ale nie umawiać się, powtarzałam „tak”, zatem się zgodził.
- Poważnie? – zapytała Rose.
- Poważnie – odpowiedziałam, potakując głową. – Jestem jego „zastępczą randką”, a on moim „zastępczym chłopakiem”. Więc, yyy, zaczęliśmy wczoraj część „zastępczy chłopak”.
- Dlaczego to, co najlepsze, przydarza się akurat tobie? Pamiętasz tę loterię na Spring Flight w tamtym roku? Wygrałaś najlepszego iPoda! – jęczała Rose, robiąc kwaśną minę.
- Taa, który od razu upuściłam i zepsułam kilka dni później. Moje szczęście nie jest takie wielkie, Rose – wymamrotałam w odpowiedzi.
- Więc zrobiłaś to z nim? – zapytała Alice, ale wyglądała bardzo sceptycznie, że moja odpowiedź może brzmieć „tak”.
- Byłam gotowa, ale on powiedział, że to nie jest dobry pomysł, że musimy najpierw „poćwiczyć”, no wiecie, jeszcze tego nie robiłam – wyjaśniłam, czując się jak dziecko wybrane jako ostatnie do drużyny w zbijaka.
- To było… miłe z jego strony – powiedziała Rose, wyglądając na zaskoczoną. – Może ten koleś nie jest jednak męską dziwką. Przecież mógł zrobić to z tobą, aby się wyżyć, ale tego nie zrobił.
- Sądzę, że to miły koleś – przyznałam z małym uśmiechem. – Myślę, że flirtowanie z nim sprawiło, że czuł się nieswojo, ponieważ chciał myśleć o mnie jak o przyjaciółce. Zabrało mi trochę czasu przekonanie go, że możemy być „przyjaciółmi z korzyściami”. Dziękuję Bogu za alkohol. – Wyjaśniłam, wzdychając i pozwoliłam opaść moim ramionom.
- No więc przekonałaś go. A co z tobą? – zapytała Alice, posyłając mi spojrzenie mówiące „tylko nie kłam mi, paniusiu”.
- A co ze mną? – odpowiedziałam niepewna, o co jej chodzi.
- Jesteś przekonana, że możesz być w takich stosunkach z Edwardem?
- No weź! Nie nalegałabym, gdyby było inaczej – zaprotestowałam.
Obie wpatrywały się we mnie.
ku***.
Ich oczy były jak boże wiązki laserowe wwiercające się w moją psychikę. I wygląd litości połączonej z wątpliwościami naprawdę zaczynał być emocjonalną napaścią i nie mogłam sobie z tym poradzić.
- NIE WIEM, DOBRA? – warknęłam głośno.
Byłam zła i prawie popłakałam się z jakiegoś szalonego powodu. Chciałam wiedzieć, co dokładnie mnie opętało, ale sądzę, że to połączenie ich dociekliwych pytań, wpatrywanie się we mnie i mnie, czującej się, jakbym miała tylko zasranych przyjaciół, którzy ciągle stawiają mnie w niezręcznej sytuacji.
Oparłam łokcie na stole i schowałam twarz w dłoniach.
- Nie mogę się zdecydować; w jednej minucie sądzę, że Edward jest mężczyzną ze snów, a w drugiej, że jest dupkiem z moich koszmarów. On… wrr! Nie umiem tego wyjaśnić – powiedziałam chaotycznie.
- Ech, przynajmniej oboje jesteście zdezorientowani i macie popieprzone w główkach – wywnioskowała Rose, wzruszając ramionami.
Ta bardzo przebiegła obserwacja sprawiła, że wszystkie trzy zaśmiałyśmy się i kiedy Alice wreszcie zażądała szczegółów tego, co dokładnie robiliśmy, kiedy wraz z Edwardem wygłupialiśmy się, byłam zbyt wesoła, aby mieć bardzo obrazową rozmowę o seksie.
- Spenetrował wszystkie twoje zaułki i kryjówki? – zapytała Alice, praktycznie śliniąc się.
- Yy, można tak powiedzieć. On… yyy… zszedł na „plac zabaw”, jeśli wiesz, o co mi chodzi – wyznałam z zakłopotaniem.
- Oooch! Jest wagitarianinem! Wiedziałam! – zapiszczała Alice.
- Ale na początku było wolno. Byłam zdenerwowana i on o tym wiedział, więc nie śpieszył się, całując mnie i dotykając wszędzie. Zadziałało, bo to doprowadzało mnie do szału – przyznałam, przygryzając wargę.
- Wow, naprawdę jest milutki, nieprawdaż? – zauważyła Rose.
- Nie tylko, Ro, jaki koleś przejmuje się tym, jak jesteś zdenerwowana po tym, jak flirtował z tobą całą noc, a później „poddaje się”? Ten koleś podoba mi się coraz bardziej, nie będę kłamać – dumała z uśmiechem Alice.
- Prawda. NKZG jest jak grzyb(1) - zażartowała Rose, prychając na jej kiepską pointę.
- Taki on jest – zgodziłam się, kiwając głową i śmiejąc się.
- Odwzajemniłaś mu się, Bello? – zapytała Alice, mrugając okiem.
- Yy, nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, bo podczas naszego prysznica nastąpiła… yyy… ręczna stymulacja – wyznałam, patrząc to na prawo, to na lewo.
- Jasna cholera, Bella dotykała penisa. Chętnie? – domagała się z sarkazmem Rose.
- Tak, suczko, chętnie. To było raczej miłe – powiedziałam rozważnie, mówiąc przez kącik ust zabawnym głosem. Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem na tę głupotkę.
Później tego dnia, wróciłam do domu po obiedzie z przyjaciółkami (które nalegały, aby wyjść ze mną z okazji moich urodzin). Pod drzwiami znalazłam małe pudełeczko. Uśmiechając się, podniosłam je i przeczytałam małą karteczkę umieszczoną koło wstążeczki.
„Wszystkiego najlepszego, brązowooka”
Edward otworzył drzwi zaraz po tym, jak zapukałam.
- Hej, solenizantko – powiedział z uśmiechem, odsuwając się na bok i skinął, abym weszła.
Miałam pełne ręce, ponieważ w jednej był prezent od niego, a drugiej kolejny od Rose i Alice, którego też jeszcze nie otworzyłam.
- Cześć, pomyślałam, że otworzę je z tobą – powiedziałam, gdy usiedliśmy razem w jego salonie.
- No pewnie. Mam nadzieję, że ci się spodoba. Kupiłem to pod wpływem impulsu – wyjaśnił.
- Niemniej było to słodkie z twojej strony – powiedziałam z kpiarskim uśmieszkiem, rozrywając papier.
Otworzyłam pudełko i wyciągnęłam żółtą maskotkę. Wyglądała jak zwinięta krewetka bez ogona z mniejszą liczbą nóg i parą dużych, brązowych oczu. Musiałam mieć naprawdę pełną zdumienia minę, ponieważ Edward wyjaśnił mi, czym to jest.
- To mól książkowy; anobium punctatum(2) – powiedział. – Yy, to prawdziwy pasożyt zjadający książki, a tak właśnie wygląda jako larwa.
- Oo, to najbardziej uroczy pasożyt, jaki ktoś mi dał. Nie dosłownie, tylko jako prezent – wyjaśniłam, śmiejąc się, przytulając maskotkę.
- Proszę bardzo. Mam dobre zdanie o drobnoustrojach. Pomyślałem, że mogę dzielić to z tobą – powiedział z uśmiechem.
- Czyż to nie słodkie, dzielić ze mną twoje mikroskopijne robaki?
- Możesz powiedzieć o mnie wiele rzeczy, brązowooka, ale „dawca” to na pewno nie – flirtował, unosząc brew.
- Używanie słodkich, małych pluszowych stworzeń, aby flirtować jest naprawdę kiepskie, nie sądzisz, Cullen?
Patrzyłam na mojego nowego pluszaka i uśmiechałam się od ucha do ucha. Jest to żartobliwy prezent, jaki mógł dać mi mój tata. Między koktajlami na obiedzie, a uświadomieniem sobie, że to moje pierwsze urodziny bez taty, moje oczy zaczęły szczypać i łzawić, zanim mogłam to powstrzymać.
- Hej, hej, co jest? – zapytał Edward, zauważając nagłą zmianę mojego nastroju.
- Ech, przepraszam - powiedziałam, czując się zakłopotana. – Właśnie myślałam o tacie i o tym, jak za nim tęsknię. Nie miałam zamiaru popsuć nastroju. To czasami podkrada się do mnie niepostrzeżenie – wyznałam, bawiąc się nerwowo dziwnymi nóżkami mojego mola książkowego.
- Nie przepraszaj. – To wszystko, co powiedział, oplatając mnie ramionami.
Oparłam głowę na jego klatce piersiowej, wdzięczna za ciepłe, pocieszające miejsce, które zaoferował, abym wzięła się w garść. Poczułam jego palce we włosach, delikatnie masujące skórę głowy. Ciężki ból w piersi - duża oznaka mojego złamanego serca po stracie ojca, która uderzała we mnie czasami - powoli zaczął znikać. Uniosłam głowę i uśmiechnęłam się, wdzięczna, że poprawił mój nastrój, nawet nie mówiąc słowa. Widziałam po jego minie, że martwił się, nie mogąc nic zrobić. Edward ma skłonności do wyglądania w temacie, kiedy chodzi o uczucia, jakby łatwy rozmówca w nim nagle stał się niemy i naprawdę zdenerwowany.
- Dzięki, już mi lepiej – powiedziałam.
Na jego twarzy zagościła ulga i odwzajemnił mój uśmiech.
- Nie ma problemu.
- Czemu nigdy nie mówisz o swojej rodzinie? – zapytałam cicho. – Nie mam zamiaru się wtrącać, nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz – zaoferowałam, zawstydzona moim wścibstwem.
Odwrócił wzrok i poczułam, jak jego ciało zesztywniało nieznacznie.
- Nie, spoko. Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Moja mama umarła, kiedy miałem czternaście lat, a taty nigdy nie poznałem – odpowiedział.
- Twoi rodzice rozeszli się, kiedy byłeś mały?
- Nie - odpowiedział z nerwowym śmiechem. – Tak naprawdę nigdy nie byli ze sobą. Nie wiem za dużo o nich, poza tym, że moja matka spotkała faceta, który był w mieście, aby odwiedzić przyjaciół. Mieli krótki romans, z którego wyszedłem ja. Wiem tylko, że był studentem medycyny i miał na nazwisko Cullen – wyjaśnił.
Edward miał tę samą minę „małego, zagubionego chłopca”, którą widziałam już kilka razy. Chciałam go pocieszyć tak jak on mnie. Bolało mnie serce – stracić jednego rodzica jako nastolatek jest wystarczająco kiepskie, ale stracenie drugiego, gdy tak naprawdę nigdy się go nie znało, wydaje się za dużym cierpieniem dla jednej osoby. Przytuliłam Edwarda tak mocno jak tylko umiałam i pocałowałam w czoło. Nie mówiłam nic, ponieważ nie sądziłam, aby były jakiekolwiek słowa mogące pomóc. Mój tata był dla mnie całym światem i nie umiem sobie wyobrazić, jak to jest być pozbawionym autorytetu. To musiało pozostawić wielką dziurę, której żadne słowa nie są w stanie wypełnić. Zastanawiałam się, czemu Edward nigdy nie szukał swojego ojca, aby spróbować mieć z nim jakikolwiek kontakt. Jego ojciec wiedział w ogóle, że Edward istnieje? Miałam wiele pytań, ale nie miałam serca ich zadać. Nie chciałam napierać na coś, co oczywiste, jest dla niego bolesne.
Oparł głowę na mojej piersi, gdy ja przeczesywałam palcami jego potargane włosy. Teraz była moja kolej zaoferowania ciszy, aby zebrał się w sobie. Chyba byliśmy dobrzy w wymienianiu takich przysług.
Gdy uniósł głowę i pocałował mnie w brodę, nie mogłam się mu oprzeć. Kładąc dłoń na jego policzku, przesunęłam kciukiem po jego zaroście. Pochyliłam głowę i delikatnie naparłam ustami na jego. Zaczynałam naprawdę uwielbiać to, jakie były jego wargi. Zaczynałam uwielbiać to, jakie były podczas dotykania mojego ciała.
- Od kogo jest ten prezent? – zapytał Edward po tym, jak całowaliśmy się przez chwilę.
- Och, od Alice i Rose. Powiedziały, żebym nie otwierała tego w restauracji, bo będę zawstydzona. Cokolwiek to jest, na pewno jest zawstydzające. Obie uwielbiają kupować szalone rzeczy seksualne.
To ożywiło Edwarda. Odsunął się trochę ode mnie i wpatrywał się we wciąż zapakowane pudełko leżące koło mnie, a jego twarz krzyczała: „otwieraj to, dziewczynko”.
- Ciekawe, co to jest – powiedział z chytrym uśmieszkiem.
- Nie wiem. Sądzisz, ze powinnam to otworzyć, Edwardzie? – zapytałam, kpiąc z niego żartobliwie.
- Och, sądzę, że na pewno powinnaś to otworzyć, brązowooka.
Wzięłam głęboki wdech, gdy zaczęłam rozdzierać papier do pakowania. Pod spodem znajdowało się duże pudełko z asortymentem zabawek dla dorosłych; dwa różne wibratory, buteleczka oliwki do masażu, rozgrzewający środek nawilżający, przepaska na oczy, aksamitne kajdanki, prezerwatywy smakowe, piórko, a nawet skórzana packa. To wszystko sprawiło, że zarumieniłam się i chciałam, aby podłoga rozstąpiła się i wciągnęła mnie.
- O Boże… to jest… nie… zabiję je – wyjąkałam.
- A ja im podziękuję – powiedział tęsknie Edward.
- Nie mogę mieć takich rzeczy, nawet nie mogę na to spojrzeć.
- W sumie jak dla mnie to pełna lista wyprawki szkolnej – powiedział ze śmiechem.
- No tak
- Hej, zapisałaś się na ten kurs.
- Powinnam wnikliwiej przestudiować program nauczania.
- Za późno. Minął ostateczny termin na wycofanie się. Nie chciałabyś dostać kiepskiej oceny z zajęć, co?
- Niech cię cholera. Nabijasz się z mojej nałogowej potrzeby, by być osobą osiągającą wyniki lepsze niż oczekiwane.
- Uwielbiam to, że jesteś kujonem, brązowooka. To mnie kręci.
- Nie zaczynaj. Posłuchaj, możesz zatrzymać ten koszyczek z pokręconymi zabawkami seksualnymi, które przyniósł mi Wielkanocny Zajączek Seksu? – zapytałam, gdy oboje wstaliśmy i podałam mu je.
- Bardzo chętnie – odpowiedział, biorąc koszyk i schował je na tylną półkę w szafie na korytarzu.
- Hej, masz ochotę pójść na drinka albo coś w tym stylu? – zaoferowałam.
- Nie mogę, jestem pod telefonem. Żadnego picia albo robienia czegoś, co mogłoby mnie odciągnąć od wezwania. Nie masz planów? Jeszcze są twoje urodziny – zapytał.
- Ech, przyjaciółki chciały, abym poszła z nimi na studencką imprezę, ale nienawidzę tego. To nie jest dla mnie fajna rzecz na urodziny. A poza tym, nie chcę wpaść na tego kolesia; Jake’a – przyznałam, obgryzając skórki na kciuku.
Twarz Edwarda pociemniała na wzmiankę o Jake’u. Wyraźnie nie lubił tego kolesia. To jest nas dwoje, ponieważ ja też za nim nie przepadam. Na szczęście, nie wpadałam na niego, odkąd wraz z Edwardem kłóciliśmy się przed moim mieszkaniem.
- Wiesz, jak chcesz, to możesz posiedzieć tutaj i obejrzeć ze mną jakiś film – zaoferował zbyt chętny, aby dać mi coś innego do roboty.
- Pewnie. Pójdę tylko na dół i przebiorę się w piżamę i może zrobię wiaderko popcornu – powiedziałam, biorąc torebkę i mola książkowego.
Wróciłam trochę później z popcornem w ręku i ubrana w moją ulubioną piżamę Bad Badtz Maru(3). Edward wyglądał przepysznie w koszulce i spodniach dresowych.
- Fajna piżamka, brązowooka – uśmiechnął się.
- Dzięki – odpowiedziałam, marszcząc nos na jego nieszczery komplement.
Wylegiwaliśmy się na kanapie, przerzucając kanały na kablówce cyfrowej, aż zauważyłam zaczynający się film „Żebro Adama”(4) z Spencerem Tracy i Katherine Hepburn.
- Ooch, obejrzyjmy to. To świetny film – powiedziałam, mając nadzieję, że zgodzi się.
- To prawda. Uwielbiam stare filmy – odpowiedział.
Byłam trochę zaskoczona. Edward nie wyglądał na typ człowieka oglądającego coś, co nie zawiera scen erotycznych. Chyba nie znam go tak dobrze, jak sądziłam.
Jedząc popcorn, śmialiśmy się z docinek wymienianych między Hepburn i Tracy; z tego, jak podjudzali się nawzajem, ale jednocześnie bardzo się o siebie troszczyli. Poczułam, jak moje powieki stają się ciężkie, gdy rozciągnęłam się i ułożyłam głowę na kolanach Edwarda. Odpłynęłam z obrazem mnie w bluzce z jedwabiu i spódnicy ołówkowej, sprzeczającej się z Edwardem, który ma na sobie garnitur w pionowe paski. Ciskaliśmy pod swoim adresem zniewagami, gdy gotowałam mu jajka, a on zmieniał żarówkę.
Następnego ranka obudziłam się w przytulnym i ciepłym łóżku. Koło mnie leżało ciało z dużymi, silnymi ramionami i nogami oplecionymi wokół mnie, przygniatając mnie do materaca i dosłownie przyduszając mnie.
Poznałabym zawsze to miażdżące przytulenie. NKZG.
- Dzień dobry – wyszeptałam łagodnie.
- Nie… żadnego dzielenia się… moja brązowooka… nie ma mowy, moja… - wymamrotał, praktycznie wyciskając powietrze z moich płuc, gdy zaczął ocierać się o moje udo.
Jezusie, nawet we śnie jest jaskiniowcem.
- Edwardzie, to tylko ja, Bella i zaraz chyba odetniesz mi dopływ tlenu – wyjaśniłam, klepiąc go w plecy, aby go obudzić.
- Hmmm? – jęknął z zamkniętymi oczami.
Jego dłoń magicznie przesunęła się na mój cycek i zaczęła go pieścić.
- Obudź się, napaleńcu – warknęłam, waląc go lekko w czubek głowy.
- Nie śpię. Jezu, ale jesteś rano zrzędliwa - wyjęczał.
Oczywiście nie uderzyłam go mocno, bo po pierwsze; wciąż ściskał moje udo, a po drugie, wciąż szczypał moje sutki.
- Przestaniesz wreszcie ściskać i macać? Muszę wyjść z łóżka, zrobić dla nas śniadanie i trochę popracować. Mam dużo do czytania i muszę usiąść nad pracą.
- Słyszałem jedynie tę część o śniadaniu. Idź już, kobieto! – zażartował, dając mi klapsa w tyłek.
- O. Mój. Boże. Edwardzie, lubisz jeść swoimi zębami? Sikać przez… odpowiedni sprzęt? Chcesz dzieci pewnego dnia? – wymieniałam, a moje oczy płonęły, gdy patrzyłam na niego, jakbym miała uderzyć go w szyję bokiem dłoni jak w karate.
Przesunął się bardzo szybko na drugą stronę łóżka i mamrotał: „tylko żartowałem, do licha…”, zanim wzięłam poduszkę, uderzyłam nią w jego głowę i skierowałam się do kuchni, aby przyrządzić jajka.
W następny wtorkowy wieczór ponownie Edward zakończył długą zmianę, więc znów zaprosiłam go na obiad. Drzemaliśmy na kanapie tak jak w zeszłym tygodniu, ale dzięki Bogu, tym razem nie zabawiał się ze sobą.
Obudziłam się w ciemnym pokoju z Edwardem rozwalonym na mnie jak zawsze. Zaczęłam myśleć, że robi to instynktownie, więc nie uciekałam, gdy był nieprzytomny.
Nigdzie się nie wybieram, jaskiniowcu. Nie ma potrzeby fizycznie mnie powstrzymywać.
Czułam pewien „temat” na mojej nodze i to podsunęło mi kilka pomysłów. Zaczęłam przesuwać ręką po klatce piersiowej i szyi Edwarda. Po chwili całowałam jego twarz, czoło, czubek nosa, zanim doszłam do ust.
- Chyba ktoś jest tu gotowy na lekcję drugą – powiedział, zaspanym głosem.
- Mmmhmm – odpowiedziałam, całując go dalej po szyi.
- Dobrze – powiedział, sadzając nas oboje.
Rozciągnęliśmy się i ziewaliśmy troszkę, przecierając oczy. Wstałam i przygotowałam dla nas po szklance wody, zanim usiadłam ponownie koło niego.
- Zanim będziesz w czymś dobra - zaczął. – Musisz najpierw wiedzieć, co w tym lubisz. Na przykład jak z… jedzeniem. Każdy lubi jedzenie, ale każdy ma inne preferencje, prawda? I czasami jesteś w nastroju na coś szczególnego. Ponieważ jesteś w tym w miarę nowa, spróbujemy wszystkiego po trochu.
- Hmm, bufet. Zawsze za tym przepadałam. Wszystko można zjeść?
- Ze mną zawsze, brązowooka.
- Aż będę napchana?
- Całkowicie.
- O ja cię.
Uśmiechnął się arogancko, a mój tyłek mnie zdradził. Wstałam, kiedy podał mi ręce, chcąc, abym usiadła na jego kolanach. Odchyliłam się do tyłu, a głowę oparłam na jego ramieniu. Oglądaliśmy telewizję przez chwilę, śmiejąc się z głupkowatego sitcomu. Lubiłam słuchać jego głębokiego, męskiego śmiechu. Zamknęłam oczy i próbowałam dyskretnie otrzeć nos o jego szyję, by go powąchać. Pachniał bardzo męsko, jakby piżmem i sandałowcem. Jego dłoń delikatnie pieściła mój brzuch i powoli przesuwała się do moich piersi. Westchnęłam, gdy delikatnie okrył jedną z nich dłonią. Spojrzałam w górę na jego twarz i zobaczyłam, że uśmiecha się do mnie. Odwzajemniłam to, ale zamknęłam oczy i przygryzłam wargę, gdy jego kciuk bawił się moim sutkiem, sprawiając, że był on twardy i obolały.
- Dzisiejsza lekcja - wyszeptał mi do ucha. – To sprośna gadka.
Przełknęłam głośno i kilka razu zamrugałam oczami. Nie byłam pewna, czy jestem w stanie zrobić to bez wypieków na twarzy - takiej czerwieni, jakiej jeszcze nie widziało ludzkie oko. Edward chyba wyczuł moje zdenerwowanie, ponieważ szybko wyjaśnił, co miał na myśli.
- Nie będę cię dotykał, będę tylko mówił. Ty będziesz dotykać się sama – wyjaśnił. – Popracujemy nad mówieniem i dotykaniem.
O Panie. Chyba zemdleję.
Uniósł moją twarz za podbródek i pocałował mnie, na początku wolno, a później coraz mniej delikatnie. Położył dłoń na moim udzie i spowodował, że usiadłam na nim okrakiem. Jego ręka przesuwała się po moich plecach, później zeszła na tyłek, obejmując go. Było tak dobrze, że zaczęłam poruszać się na nim, ale złapał mnie w pasie, aby mnie powstrzymać
- Chętnie zobaczyłbym, co masz pod ubraniem - gruchał do mojego ucha głosem powodującym u mnie trans.
Nie mogę myśleć. Mózg mam na autopilocie.
Tylko kiwnęłam głową i rozpięłam guzik w dżinsach. Rozsunęłam wolno zamek błyskawiczny i uśmiechnęłam się, gdy kiwnął głową w odpowiedzi. Jego spojrzenie było skierowane na moje dłonie, gdy rozwierałam spodnie, ukazując moje małe, koronkowe figi.
- Mmm, fajne. Bardzo ładne - powiedział, patrząc na moje szorty. – Założę się, że twój tyłek wygląda w nich wspaniale. Zdejmij dla mnie dżinsy i pokaż mi go - zalecił. – Och, i bluzkę też. – dodał.
Gdy uniósł brew i oblizał usta, po prostu byłam pokonana.
Yyy, okej.
Wstałam z jego kolan i zsunęłam spodnie, zdjęłam przez głowę koszulkę i obie rzeczy rzuciłam na bok. Stałam i przestępowałam z nogi na nogę, czując się trochę nieswojo, jakbym stała na wystawie. Ale słowa Edwarda ponownie dotknęły mnie głęboko, umocniły mnie i sprawiły, że czułam się jak kobieta, w pełnym tego słowa znaczeniu – mądra, niezależna lecz także zmysłowa.
- Boże, jesteś piękna – westchnął, kręcąc głową. – Wiesz - zaczął poważnym głosem. – Chirurdzy plastyczni marnują nadmierną ilość czasu i wysiłku w stworzenie sztucznego piękna poprzez operacje, zastrzyki, laseroterapie. Pacjenci wydają miliony dolarów każdego roku. Ale nieważne jak bardzo będą się starać ulepszyć metody, nieważne jak wiele mieszanek wymyślą, nic nie może odtworzyć tego, co ty masz, brązowooka - powiedział, uśmiechając się do mnie, a jego spojrzenie wędrowało po mnie; zaczynając od twarzy, przez moje piersi, do moich stóp i z powrotem.
Okej, ten komplement sprawił, że chcę założyć sukienkę z lat pięćdziesiątych, perły i fartuszek z falbankami, abym mogła upiec udziec cielęcy z miętową galaretką, będąc w ósmym miesiącu ciąży z twoim dzieckiem i stać boso.
- Dziękuję – powiedziałam łagodnie.
Naprawdę nie mogłam kontrolować chęci przytulenia go i pocałowania, więc kiedy skinął, abym usiadła mu ponownie na kolanach, niemal skoczyłam na niego, oplatając go ramionami, co musiał odczuwać, jak duszenie, ale nie miał nic przeciwko. Przynajmniej nic nie powiedział.
- Jak ty to robisz? – zapytałam, całując go w policzek jakieś dziesięć razy, a on zaśmiał się.
Wino, które piliśmy podczas obiadu sprawiło, że kręciło mi się trochę w głowie. Albo może to ten niewiarygodny komplement. Ale kogo to obchodzi?
- Ale co robię? – zapytał trochę zdezorientowany.
- Mówisz takie rzeczy tak poważnie, jakbyś naprawdę tak myślał? – spytałam wstydliwie.
Jego mina zmieniła się; wyglądał teraz na troszeczkę zdenerwowanego. Zmarszczył czoło, a spojrzenie nagle stało się poważne.
- Sądzisz, że tak nie myślę? – zapytał, przechylając głowę.
Chyba go uraziłam, chociaż nie próbowałam.
- No wiesz, jesteśmy przyjaciółmi, więc nie sądziłam, że myślisz o mnie w ten sposób - wyjaśniłam. – Ja, yyy, nie chciałam zabrzmieć, jakbym tego nie doceniała. To była jedna z najmilszych rzeczy, jaką ktokolwiek mi powiedział – wyznałam, patrząc w dół na dłonie.
- A tak się poczułem. Nie byłbym w stanie wykonać tej przysługi, gdybyś nie była dla mnie atrakcyjna – odpowiedział, pieszcząc moją dłoń opuszkami palców.
- Chyba masz rację – powiedziałam, starając się, aby napięcie między nami zniknęło jak najszybciej. – Hej - zaczęłam po chwili, drapiąc go w policzek. – Czemu ja jestem w staniku i majtkach, a ty cały czas masz na sobie fartuch?
- Ponieważ nie byłoby mi tak dobrze w staniku i matkach jak tobie.
- Może i nie, ale sądzę, że byłbyś ładną dziewczynką. Jesteś ładniejszy ode mnie ze swoimi rzęsami, słodka babeczko.
- Słodka babeczko? To napakowane ciacho, dziewczynko.
- Przekonajmy się, Charlesie Atlas.(5)
Ściągnął górę fartucha i musiałam przyznać, że Edward naprawdę dbał o swoje mięśnie. Jego bicepsy, które bezwstydnie dla mnie napinał, wybrzuszały się naprawdę miło.
- Oooch, spójrz na siebie - powiedziałam zalotnie, dotykając jego ramienia.
- A czego oczekiwałaś? Na moich kolanach siedzi piękna dziewczyna w bieliźnie. To budzi we mnie większego macho - chwalił się.
- Przestań. Przez języki obce jestem napalona. Stanę w płomieniach, jeśli będziesz dalej tak robił.
Jedynie zaśmiał się i ponownie zaczęliśmy się całować, niespecjalnie mogąc wytrzymać dłużej, chociaż lubimy sobie bardzo dokuczać. Szczerze, byłam podniecona. Minęło kilka dni od naszej pierwszej lekcji i bardzo łaknęłam zręcznego nauczania Edwarda. Pocieraliśmy się o siebie i pieściliśmy. Czułam jego ręce na moim tyłku, gdy znowu siedziałam na nim okrakiem. Poruszałam biodrami, próbując zgasić ból między nogami, ale Edward zatrzymał mnie.
- Nie, chcę abyś sama doprowadziła się do orgazmu. Chcę patrzeć na ciebie, brązowooka. Twoje jęki są najseksowniejsze, jakie słyszałem i chcę, abyś sama je dla mnie wywołała.
Patrzyłam na niego pełna obaw i dziko podniecona.
- Yy, co powinnam… - zapytałam, nie mogąc dokończyć zdania.
- Ja będę mówić, a ty pokażesz, co robisz, kiedy jesteś sama i… potrzebujesz ulgi – wymamrotał ochrypłym głosem.
Siedząc na jego kolanach patrzyłam w jego oczy, gdy on trzymał dłoń na moim policzku i poczułam, jak napięcie powoli uchodzi ze mnie, tak jak powietrze z dziurawego balonika.
- Zdejmij stanik, brązowooka, chcę patrzeć na ciebie – powiedział.
Rozpięłam szybko zapięcie i zsunęłam go, po czym rzuciłam na podłogę. Edward wpatrywał się w moją klatkę piersiową i prawie słyszałam, jak usta wypełniają mu się śliną.
- Dotknij ich.
Tylko tyle powiedział.
Przesunęłam dłonie na piersi i moje sutki szybko zareagowały. Zjechałam dłońmi na brzuch i wróciłam do góry. Zamknęłam oczy, gdy szczypałam różowe wypustki na moich piersiach. Prawą rękę zaczęłam powoli przesuwać w dół, aż za moje majtki.
- Właśnie tak. Pokaż mi, jak dotykasz sama siebie. Używasz jednego palca czy dwóch?
- Tylko jednego – wyszeptałam prawie niesłyszalnie.
- Wkładasz je?
Pokręciłam głową w odpowiedzi.
- Tak sadziłem. Widziałem twoją błonę dziewiczą. Wygląda, jakby nic nigdy nie było w tobie, oprócz czegoś malutkiego, na przykład kiedy zaczynasz swój cykl. Czy oprócz tego było coś w tobie innego, Bello?
Ponownie pokręciłam głową na nie.
- Mmm, będę musiał być z tobą bardzo, ale to bardzo wolny i delikatny, brązowooka. To będą dla mnie pieprzone tortury – powiedział z głębokim śmiechem.
Ręką pocierałam delikatnie wilgotne i ciepłe miejsce między moimi nogami. Zadrżałam trochę, kiedy środkowym palcem potarłam łechtaczkę.
- Jesteś wilgotna? – zapytał, a ja przytaknęłam. – Niech zobaczę, pokaż mi swoją dłoń.
Przestałam robić to, co robiłam i pokazałam mu palce. Zasyczał, gdy zobaczył moje palce lśniące w dowodzie mojego pobudzenia.
- ku***, tak żywo reagujesz, jak na kogoś z brakiem doświadczenia. Jedziesz dalej – zalecił.
Zamknęłam oczy i włożyła rękę w majtki, wzdychając łagodnie, gdy palcem odnalazłam czułe miejsce.
- Myślisz o czymś, gdy się dotykasz?
- Tak, ale od niedawna – powiedziałam bez większego zapału.
- A o czy myślisz?
- O tobie – wyszeptałam.
- Jezusie.
Przez minutę nic więcej nie powiedział i zastanawiałam się, czy zrobiłam coś nie tak, ale gdy otworzyłam oczy, uświadomiłam sobie, że Edward próbuje się nastroić.
- A co wtedy tobie robię, brązowooka?
- Yyy… pieprzysz mnie – powiedziałam, a moje słowa podnieciły mnie gwałtownie
- Niedługo tak będzie. I będę o wiele lepszy niż w twoich fantazjach. Będę wchodził i wychodził z ciebie pod każdym możliwym kątem, tak wolno i szybko, że nie będziesz mogła tego znieść. Dojdziesz tak, jak nigdy w swoim życiu, – powiedział.
- O Boże, Edwardzie – jęczałam.
- Podoba ci się myśl o mnie robiącym to? To sprawia, że teraz dojdziesz?
- Tak, chcę dojść – powiedziałam błagającym tonem.
- To proszę bardzo, kochanie, pocieraj swoją piękną cipkę, aż dojdziesz – nalegał, a jego słowa były jak warknięcia.
- Tak, tak, tak – powtarzałam, poruszając szybko ręką.
Całe moje ciało zaczynało drżeć. Gorąco promieniowało i krzyczałam nieświadomie, a każdy mięsień między nogami zaciskał się i ostatecznie zaspokajał intensywny ból, który powoli mnie ogarniał.
- Jesteś cholernie przepiękna, kiedy dochodzisz – powiedział do mnie, gdy otworzyłam oczy.
Położył dłonie na moich biodrach, aby przytrzymać mnie, widząc, że cała kołyszę się po tym, co się właśnie stało.
- Dzięki – odpowiedziałam nieśmiało.
Ukryłam twarz w jego ramieniu, bo potrzebowałam minutki, aby się uspokoić. Właśnie masturbowałam się na oczach innej osoby, gdy mówił mi najbardziej erotyczne rzeczy jakie kiedykolwiek słyszałam. Dziewczyny potrzebują chwilki, aby się po tym pozbierać. Uwielbiam jego komplementy, ale teraz mi się ulewa; dosłownie i w przenośni.
- Wiesz, muszę wziąć prysznic albo to ja stanę w płomieniach – powiedział przy moim policzku.
- W moim mieszczą się dwie osoby – poinformowałam go.
Uświadomiłam się, że ponownie wprosiłam się pod prysznic z nim.
- Och, zamierzasz zrobić ze mną to samo co ostatnio?
- Może?
- A jeśli ładnie poproszę?
- Okej, ale to przez ciebie.
I z tym uniósł mnie ze swoich kolan i dał mi klapsa w tyłek. Znowu. Więc pacnęłam go w czubek głowy. Wyraźnie temu facetowi trzeba przypomnieć, które z nas nosi spodnie w tym ‘związku'.
On po prostu jest naprawdę dobry w gadce.
Później tego wieczoru podkradłam się do laptopa i zaktualizowałam status na Twitterze.
Co robisz?
BadKittyKillKil
Uważaj, czego sobie życzysz, bo możesz to dostać. Och, i NKZG jest totalnym GRZYBEM i jestem zajęta. To znaczy usidlona. Nieważne.

(1) W oryg. TNGUS i fungus (podobna wymowa po angielsku)
(2) anobium punctatum – dokładnie kołatek domowy zaliczany do rodziny moli książkowych
(3) Bad Badtz Maru – pingwin, jedna z postaci z serialu Hello Kitty
(4) Żebro Adama – film z 1949 roku z gatunku komedii obyczajowej
(5) Charles Atlas – kulturysta i twórca programu ćwiczeń

Rozdział 10


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dreamteam dnia Śro 13:24, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
rita
Człowiek



Dołączył: 25 Mar 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 16:01, 23 Paź 2010 Powrót do góry

WOW! To pierwsze co przychodzi mi do głowy ;P
Świetne tłumaczenie. Przeczytałam kilka rozdziałów po angielsku, ale skoro tutaj znalazłam tak dobre tłumaczenie odpuściłam sobie;) Naprawdę jestem pod wrażeniem!
Opowiadanie czyta się bardzo przyjemnie, a niektóre komentarze bohaterów powodują u mnie dosłownie głupawkę;D To chyba jest obecnie moje ulubione opowiadanie;)
Czekam na kolejny rozdział!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Phebe
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sleepy Hollow

PostWysłany: Sob 16:18, 23 Paź 2010 Powrót do góry

Mrrr! Hyhy
Bella jest pilną uczennicą. No, no, sądziłam, że jest bardziej pruderyjna...
Co do dziewczyn- uwielbiam te ich babskie spotkania i pogaduchy. Prezent- na pewno jest całkiem praktyczny...
Czasami nasz Nagi Koleś mnie rozczula... Mały chłopiec, który nigdy nie poznał swojego ojca... Pan Grzyb? Interesujące... Very Happy
Weny! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Sob 20:25, 23 Paź 2010 Powrót do góry

świetny długi rozdział
omawianie w kawiarni poprzedniego wieczoru troszke mnie zaskoczyło,
bądź co bądź łatwo podsłuchac ale były takie metafory, że mało kto to zrozumie
a lekcja nr 2 genialna
dzięki za tłumaczenie, jestes genialna, a to jest naprawdę świetnie oddany klimat i działa na wyobraznie:D
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ata
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:14, 23 Paź 2010 Powrót do góry

Z każdym kolejnym rozdziałem ten ff coraz bardziej mi się podoba. Musze przyznać, że rozwój akcji trochę mnie zaskoczył i to raczej mile. Już nie mogę się doczekać, co będzie dalej. Dzięki wielkie za trudzenie się nad tłumaczeniem. Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Nie 20:35, 24 Paź 2010 Powrót do góry

O matko! :D

Uwielbiam teksty Rose i Alice :P Zawsze trafią w sedno i nie owijają w bawełnę, a przy tym są zabawne :P
Edward... chyba nabawił się "małego" problemu przy lekcji drugiej :P Jednak samej Belli to nie przeszkadza:P
Akcja zaczyna się rozkręcać, w końcu dowiedzieliśmy się czegoś więcej o przeszłości pana Cullena i niestety nie maluje się ona w kolorowych barwach.
Pomysł z molem książkowym wymiata :P

Dziewczyny, dziękuję za TNGUSa i życzę weny i czasu :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dreamteam
Wilkołak



Dołączył: 20 Maj 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 11:06, 06 Lis 2010 Powrót do góry

Rozdziały można także znaleźć w formacie .pdf na [link widoczny dla zalogowanych]

Rozdział 10
Edward

- Au! – zawyłem, gdy Bella naprawdę mocno dźgnęła mnie łokciem w żebra.
Był to już trzeci raz, ale jakoś nie potrafiłem powstrzymać się od prowokowania jej.
- Zasłużyłeś! Przestań to robić! – zganiła mnie, siedząc na moich kolanach.
Ramiona mocno zacisnąłem na jej talii, by nie mogła wstać. Chociaż bardzo bolały mnie już żebra, to i tak był to mały koszt za dobry humor, którego doświadczałem bezlitośnie jej dokuczając.
Wziąłem kolejną łyżeczkę z pojemnika z lodami i zaoferowałem ją Belli, ale trzymając z dala od jej ust. W chwili gdy pochylała się, odsuwałem ją i sam zjadałem zawartość łyżki. A wtedy śmiałem się bardzo entuzjastycznie.
- Jesteś największym dupkiem, jakiego znam, Edwardzie - poinformowała mnie, kręcąc głową. – Puść mnie albo daj mi trochę lodów.
- Ale to zabawne, kiedy jesteś zła – powiedziałem, całując ją w szyję zimnymi ustami.
- Hej, pocałunki mnie nie rozproszą!
- Może i nie, ale dzięki temu masz twarde sutki – powiedziałem, przyznając się do mojej prawdziwej intencji i patrząc pożądliwie na jej piersi okryte cienką koszulką.
- Oooooch! – warknęła, biorąc pudełko z lodami i rzuciła nim przez pokój.
- Czemu to robisz?
- Jeśli ja nie mogę tego mieć, to ty tym bardziej!
- Dobra, uwielbiam, kiedy się denerwujesz.
- Mam. Ochotę. Cię. Uderzyć.
- A właśnie, że nie. Bo jak będę mógł ci się odwdzięczyć za przysługę, jeśli będę miał obolałą pachwinę?
Nie odpowiedziała, jedynie ponownie warknęła.
- A mówiąc o tym, chyba powinniśmy pogadać o antykoncepcji – powiedziałem, chcąc zacząć ten temat i zmieniając poprzedni, zanim by mnie zabiła.
Bella odwróciła się i spojrzała na mnie gniewnie.
- Nie zmieniaj tematu.
- Ja, yyy, nie próbowałem – zacząłem. – Wpadło mi to do głowy, więc i tak miałem zamiar o tym pogadać. - Jeszcze bardziej gniewnie na mnie patrzyła. - I próbowałem zmienić temat. Okej, możesz przestać tak na mnie patrzeć – przyznałem ze śmiechem. – I przepraszam, że dokuczałem ci. Kupię ci nowe opakowanie lodów, co ty na to? – zapytałem, próbując się pogodzić.
- Nie, to nie wystarczy – odpowiedziała, krzyżując ramiona i stuknęła stopą w mój piszczel.
- Dobra, zamiast wpadać do ciebie na obiad w przyszły wtorek po mojej zmianie, zabiorę cię na obiad gdzieś indziej, pasuje?
- Ja wybiorę miejsce?
- Tak, brązowooka.
- Hmmm, okej. Na to mogę się zgodzić.
- Wybaczysz mi?
- Tak, aż znowu czegoś nie spieprzysz.
- Jak dla mnie luz.
- Wielki osiłek zażerający się lodami.
- Mała złośnica uwielbiająca wbijać łokcie w żebra.
- Nie znoszę cię.
- Wiem – powiedziałem raczej protekcjonalnie, całując ją w czoło.
- Mam świetny pomysł na antykoncepcję.
- O Boże, aż boje się zapytać – odpowiedziałem, instynktownie krzyżując nogi.
- Wstrzemięźliwość – powiedziała.
- Ej, myślałem, że mi wybaczyłaś.
- Pracuję nad tym. Czasami mam problem z przyswajaniem. Zwłaszcza, gdy dotyczy to ciebie.
Nie mogła już dużej zachowywać się poważnie i oboje zaczęliśmy się śmiać. Działo się tak, gdy już nie mogliśmy dłużej gniewać się na siebie. Cóż, ona nie mogła już się na mnie złościć. Ja rzadko, jeśli w ogóle, złoszczę się na nią, ponieważ nie stara się mocno, aby zajść mi za skórę, tak jak robię to ja. Po prostu nie mogłem powstrzymać się od prowokowania jej. Jest to niewiarygodnie zabawne.
- Okej, bądźmy przez chwilę poważni. Mam wiele próbek pigułek, jeśli chcesz, ale powinnaś zrobić badania.
Pokręciła głową energicznie. Byłem zmieszany jej bardzo szybką i gwałtowną odmową.
- Nie zgadzasz się na tabletki czy badania? – zapytałem.
- Na badania.
- Czemu?
- Po prostu… chyba mogę pójść. Nigdy wcześniej nie byłam, ale słyszałam wiele strasznych historii o tym, jakie to zawstydzające. I że to boli. Będę naga od pasa w dół przed kimś, kogo widzę pierwszy raz na oczy. To dziwne.
- A może tak: ja to zrobię, bez badania mikroskopowego, ale musisz mi obiecać, że pójdziesz do lekarza po pierwszy stosunku – zaoferowałem.
- Okej - zgodziła się, chociaż przez moment wyglądała na zamyśloną. – Dziękuję, Edwardzie. – Wyglądała na zażenowaną, prawie jakby czuła się winna.
- Co się dzieje, brązowooka? – zapytałem.
- Nic. Czasami mam wrażenie, że jesteś zbyt samolubny i niedojrzały, że nie wiem nawet czemu cię nie uduszę. A później robisz coś naprawdę miłego i jesteś dla mnie przyjazny. Przez to czuję się źle, że myślę o tobie inne rzeczy.
- Nikt nie jest zupełnie dobry ani zły. Ludzie są jacy są.
- Wiem, chyba powinnam być bardziej tolerancyjna.
Musiałem się zaśmiać. Jak mogła w ogóle czuć się nietolerancyjna, kiedy to ja ją podjudzam.
- Jesteś zbyt poważna i zbyt surowa dla siebie. Zasługuję na to, co o mnie myślisz.
Rozluźniłem uścisk na jej talii, abym mógł wstać odstawić lody. Wróciłem na kanapę w jej salonie i zobaczyłem, że rozłożyła się i już ziewała. Przyszedł czas na następną część mojej ulubionej rutyny: obiad u Belli po trzydziestosześciogodzinnej zmianie, oglądanie telewizji, a później drzemka. Jeśli mieliśmy wystarczająco energii, zajmowaliśmy się sprawami między „nauczycielem”, a „studentką”.
- Gotowa na drzemkę, brązowooka?
- Tak. Odkąd zacząłeś wpadać taki zmęczony we wtorki, zazwyczaj kończy się to dla mnie pracowaniem do późnej nocy w poniedziałki, ponieważ zapewne będę drzemać następnego dnia – wyjaśniła, gdy zająłem miejsce koło niej, albo raczej praktycznie na niej.
- Jesteśmy jak starsi ludzie z naszymi koniecznymi drzemkami – powiedziałem, śmiejąc się.
- I ze sprzeczkami, nie zapominaj o nich.
- Taa, jesteśmy jak stare małżeństwo – zażartowałem.
Ten ostatni komentarz zaskoczył nas, nawet mnie, chociaż to ja go wypowiedziałem. Po prostu patrzyliśmy się na siebie przez chwilę, zanim zaśmialiśmy się nerwowo.
- Nie to, że będziemy, no wiesz, ponieważ, yyy, my nie… - wyjąkałem, a mój język zaczął się plątać, zanim postanowiłem przestać gadać.
- Edwardzie - powiedziała z westchnięciem. – Zapomnij. Wiem, o co ci chodziło. – dodała, układając usta w małym uśmiechu.
Nie rozmawialiśmy przez chwilę i byłem wdzięczny za ciszę po odczuciu takiego dyskomfortu. Położyłem głowę na jej klatce piersiowej z dłonią na jednej z piersi. Bella wydała z siebie dziwne westchnięcie, gdy poczuła, jak moja ręką odnalazła najlepsze miejsce, ale nie odsunęła jej. Raczej podobało mi się pieszczenie jej, gdy zasypiałem, było to całkiem miłe, pomimo faktu, że nigdy wcześniej nie potrzebowałem pomocy, aby zasnąć.
Obudziłem się we wtorkowy wieczór, jak działo się to już od paru tygodni, czując miękkie, delikatne pocałunki na mojej twarzy i szyi, podczas gdy małe, ciepłe dłonie badały i uczyły się różnych części ciała mężczyzny. Bella przyswajała wszystko, czego ją uczyłem bardzo chętnie i pokazywała swoją namiętną stronę, która była intensywna, erotyczna i tak piękna, że nie dało się tego opisać.
Lubiliśmy dotykać się dłońmi i ustami, ale bez żadnych stosunków seksualnych. Muszę przyznać, że rozmyślnie gram za zwłokę z kilku powodów. Po pierwsze, chcę, aby czuła się zupełnie dobrze ze swoim ciałem (i moim, jeśli o to chodzi), zanim zrobimy ostatni krok. Co więcej, nie chcę, aby była zdenerwowana, kiedy będziemy to robić, ponieważ będzie to dla niej wtedy bardziej bolesne.
I był także prawdziwy powód – daję jej czas, aby zastanowiła się nad tym i wycofała. Sądziłem, że będzie ostatecznie żałowała, iż jej pierwszy raz był z kimś, kogo nie kochała. A w dodatku to dziwne, aby petting zmienił się w odebranie jej dziewictwa na tej kanapie. Jest słodką dziewczyną, która zasługuje na coś bardziej pamiętnego.
- Mmm, Edwardzie - jęknęła mi do ucha. – Możemy przenieść się do twojego łóżka? – zapytała.
- Pewnie. Spotkamy się tam za piętnaście minut?
- Idealnie – odpowiedziała, gdy pomagałem jej usiąść.
Prawie zaatakowała mnie, kiedy otworzyłem drzwi dokładnie czternaście minut później. Podniosłem ją, trzymając za tyłek, a Bella natychmiast oplotła nogami moją talię. Obściskując się i idąc po omacku, padliśmy na moje łóżko bez jakiejkolwiek przerwy. Dziewczyna szarpała za koszulę od mojego fartucha szpitalnego, próbując zdjąć mi ją przez głowę, ale moje ręce były zbyt zajęte wsuwaniem się pod jej bluzkę, aby rozpiąć stanik. Chichotaliśmy z powodu naszego zniecierpliwienia i desperacji, która wcale nam nie pomagała.
- Jestem gotowa – powiedziała, gdy całowałem jej szyję.
- Gotowa na co?
- No wiesz. Gotowa. Możemy użyć prezerwatywy?
Zatrzymałem swoje ruchy i odsunąłem się nieznacznie, abym mógł na nią spojrzeć. Wpatrywała się we mnie szeroko otwartymi oczyma; jej spojrzenie było szczere i prawdziwe, i cholernie rozdzierało serce.
- Yyy, tak, brązowooka, ale możemy poczekać, aż zaczniesz brać pigułki?
- Czemu?
- Bo wtedy… nie wiem. Prezerwatywy pękają. Lepiej używać czegoś bardziej niezawodnego – skłamałem.
Nie jestem pewien, kiedy kłamstwo stało się dla mnie tak łatwe, ponieważ normalnie nie cierpię być nieuczciwy z kobietami.
- Nie używałeś prezerwatyw z… yyy, twoimi innymi… - próbowała zapytać, ale przerwała.
- Zawsze używałem prezerwatywy.
- Więc czemu nie możemy jej użyć? Chyba nie wiedziałeś czy twoje inne… „przyjaciółki” używały czegoś innego, racja?
Wiedziałem, że nie zamierza odpuścić. Postanowiłem zacisnąć zęby i przejść do prawdziwego powodu.
- Bello, jesteś pewna, że tego chcesz?
- Ile jeszcze razy zadasz mi to pytanie?
- Po prostu chcę być ostrożny.
- Wiem. Cały czas powtarzam ci: „tak, jestem pewna” i to się nadal nie zmieniło.
- Okej. Więc byłabyś skłonna do małej umowy ze mną?
- Jakiego rodzaju?
- Damy ci kilka miesięcy z tabletkami, aby sprawdzić, jak twój organizm daje sobie z nimi radę. Zacznij brać tabletki w pierwszy dzień po okresie. Potem możemy spróbować w każdej chwili. Co o tym sądzisz?
- Okej. To tylko tydzień albo coś w tym stylu. Oczekuję niedługo okresu; jutro albo pojutrze.
- Jeszcze coś.
- Co?
- Możemy to zaplanować? Pójść gdzieś na kolację na przykład?
- Mam pytanie, zanim ci odpowiem.
- Dajesz, brązowooka.
- To ty masz stracić dziewictwo, czy jak? Powinnam zapalić świeczki, włączyć coś Kenny’ego G?(1) Nie chciałabym, abyś poczuł się wykorzystywany – powiedziała, zanim roześmiała się i próbowała mocować się ze mną.
Dobry Boże. Zapasy. Ostatnio to ona to zaczynała. Uwielbiała mocować się ze mną; próbowała złapać mnie w uchwyt, aby dusić, obezwładnić mnie, usiąść na mnie, a nawet owinąć nogi wokół mojej szyi. Przez to od razu miałem mocną erekcję i dobrze o tym wiedziała. Twierdziła, że jest to „wygłupianie się”, i że przyjaciele tak robią.
- Przestań próbować mnie obezwładnić – rozkazałem, gdy walczyła, aby usiąść na mnie okrakiem.
To jest najbardziej oczywista i niepozorna taktyka, ale udawałem, że tego nie zauważam. Mój fiut jednak nie był tak dobrym aktorem jak ja i natychmiast wyczuł bliskość jej pochwy ocierającej się o moje krocze.
Kiedy lekko ugryzła mnie w szyję, zamknąłem oczy w celu uspokojenia się, ale zanim się zorientowałem, trzymałem dłonie na jej tyłku, zachęcając, aby poruszała się szybciej i mocniej.
Co, do kurwy, jest ze mną? Zawsze miałem kontrolę w sypialni. Ale nie z tym molem książkowym. Ona dostaje cokolwiek chce i kiedykolwiek chce. To jest całkowicie nie do przyjęcia, ale po prostu nie umiałem z nią walczyć.
- Jesteś taki twardy. Boże, jakie to wspaniałe – wydyszała do mojego ucha.
- Tym razem najpierw weźmiemy prysznic.
- Czemu?
- Bo potrzebuje ulgi, zanim mnie zabijesz.
Jeden wspólny prysznic i niewiarygodnie szybkie zaspokojenie mnie ręką później, wraz z Bellą wznowiliśmy nasze czyny na łóżku. Oboje czyści i nadzy.
- Lekcja trzecia - zacząłem pieszcząc jej piersi. – Wprowadzenie w pornografię – powiedziałem z szerokim uśmiechem.
Dziewczyna zarumieniła się; czerwień rozlała się po jej policzkach. Wiedziałem, że to zrobi i jest to cholernie zaje***te.
- Nie wstydź się, brązowooka - Dokuczyłem jej. – Wielu ludzi ogląda razem porno jako grę wstępną – wyjaśniłem.
Tak naprawdę nigdy wcześniej tego nie robiłem; nigdy nie miałem ochoty, ale miałem wrażenie, że Bella uważa to za bardzo inspirujące. Miałem także teorię, że to może wyzbyć się jej pewnych zahamowań co do stosunku oralnego i chętnie chciałem to sprawdzić.
Biorąc pilota ze stolika nocnego, włączyłem płaski telewizor i odtworzyłem płytę DVD, którą włożyłem do odtwarzacza, kiedy Bella była jeszcze na dole. Wyciszyłem dźwięki na wypadek, gdyby głośne odgłosy ją zawstydziły.
- Poćwiczmy jakąś sprośną gadkę podczas oglądania. Co o tym sądzisz? Jesteś w tym coraz lepsza. Nie taka speszona jak za pierwszym razem – powiedziałem, dotykając jej policzka opuszkami palców.
Trzymała swoją małą piąstkę przy swoich ustach, gdy chichotała i zwinęła się przy moim ramieniu. Uwielbiałem, gdy patrzyła na mnie w ten sposób; tą mieszanką niewinności i zmysłowości z nutką ciekawości i nieśmiałości.
Spoglądałem w telewizor, gdy para zaczęła się rozbierać i uprawiać petting. Kobieta rozpięła spodnie mężczyzny i zaczynała klękać, aby zrobić mu laskę.
Spojrzałem na Bellę, oczekując, że będzie wyglądała, jakby ją odrzucało… ale tak nie było. Jej spojrzenie było przyklejone do ekranu i zaczynała przesuwać się, jakby była… podniecona?
Tak. Wiedziałem, że to zadziała. Cullen, jesteś pieprzonym geniuszem. Teraz czas delikatnie to z nią omówić.
- Hej - wyszeptałem. – Mogę przewinąć tę część, jeśli chcesz – zaoferowałem.
- Nie - odpowiedziała natychmiastowo. – Nigdy wcześniej nie widziałam, jak to się robi.
- Podoba ci się patrzenie na to?
- Tak.
Przesunąłem rękę między jej nogi i jęknąłem, czując, jak jest wilgotna. Wystarczyło tylko założyć prezerwatywę i położyć się na niej, jednak skupiłem się na pieszczeniu jej.
- Jesteś naprawdę wilgotna przez oglądanie tego.
- Nie dlatego jestem wilgotna.
- To przez co jesteś tak podniecona? – zapytałem, trochę zakłopotany.
Przesunęła się w górę i wyszeptała mi do ucha:
- Jestem wilgotna dlatego, że wyobrażam sobie, jak robię to tobie – wyznała.
O rzesz ku*** jego mać.
- Czego pragniesz, brązowooka? Powiedz mi, a możesz to mieć.
- Chcę abyś… pokazał mi, jak ssać – poprosiła z zamkniętymi oczami. Przez jej następne słowo prawie zemdlałem. – Proszę.
Podczas gdy ja siedziałem na krawędzi lóżka, ona klęczała przede mną. Impulsywnie pocałowałem ją w czubek głowy.
- Znasz wszystkie miejsca, w których lubię być dotykany ręką - zacząłem. – Teraz użyj w nich ust i języka – wyjaśniłem, patrząc na nią, gdy pieściła mnie dłonią.
- W ten sposób? – spytała, liżąc wędzidełko czubkiem języka.
Sapnąłem, nie oczekując, że trafi w najbardziej wrażliwe miejsce.
- Przepraszam, zrobiłam coś źle? – zapytała, przygryzając wargę.
Prawie chciało mi się płakać; naprawdę torturowała mnie niewinnym nie rozumieniem działania na mnie.
- Nie - odpowiedziała z nerwowym śmiechem. – Yy, robisz to w sumie trochę za dobrze. Seks oralny jest bardziej ekscytujący niż pieszczenie ręką. Tak jak na przykład w twoim przypadku, prawdopodobnie bardziej ci się podoba, jak zaspokajam cię językiem niż ręką.
- Yyy - myślała przez sekundę. – Nie, kiedy używasz palca wskazującego – wyjaśniła z chytrym uśmieszkiem. – Okej, w takim razie potrzebuję kilku wskazówek, profesorze.
Kurrrrrwa.
- Dobra – powiedziałem, przeczyszczając gardło, aby odzyskać trochę panowania. – Użyj ręki, tak jak to robiłaś, tylko nie tak mocno. A następnie poruszaj ustami wraz z nią – wyjaśniłem.
Poruszała ustami i dłonią w równym rytmie, tak jak ją poinstruowałem. Jestem bardzo zadowolony, że byłem zaspokojony wcześniej pod prysznicem, bo inaczej zaraz bym doszedł.
- Boże, to cholernie zaje***te – powiedziałem, przygryzając wargę, aby powstrzymać się od wydawania zwierzęcych odgłosów i odrzucenia jej tym samym.
Ale wtedy zobaczyłem coś, co mnie rozproszyło.
- Brązowooka, o co chodzi? Czemu masz zamknięte oczy? To zbyt dużo dla ciebie? Jeśli tak, to nie chcę, abyś to robiła.
- Nie – powiedziała, przestając na chwilę mnie pieścić i spojrzała na mnie z zakłopotaniem. – Koncentrowałam się – przyznała, chichocząc. – Będziesz trzymał mnie za głowę jak ten koleś w porno? – zapytała. – Byłoby mi łatwiej, gdybyś mnie prowadził. Nie musiałabym się wtedy tak bardzo koncentrować – powiedziała, wyglądając na zawstydzoną.
Musiałem wziąć głęboki oddech, aby się opanować. Chciała, abym położył rękę na jej głowie i kontrolował jej ruchy, gdy mnie ssie.
- Okej, tylko jeżeli nie będzie ci to sprawiało dyskomfortu – zaoferowałem.
Uśmiechnęła się, zanim wzięła mnie w usta. Łagodnie prowadziłem jej głowę ręką, uważając, aby nie być energicznym i jej nie wystraszyć.
Proszę, spójrz na mnie, moja Bello. Chcę patrzeć w te oczy, które rozpoławiają moje serce na pół.
- Jeśli możesz, spójrz na mnie – poprosiłem, mając nadzieję, że to nie za wiele.
Gdy uniosła spojrzenie, było to niewiarygodnie wzniosłe doświadczenie. Patrzenie w jej oczy, kiedy jestem w jej ustach, sprawiło, że moje serce nie tylko się rozerwało, ale całkowicie przestało bić. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś tak… romantycznego. Bella jest ładna, seksowna, skromna… nie da się tego opisać… nawet moja niepohamowana wyobraźnia nie umie sobie z tym poradzić.
- Bello… gdy jeszcze mogę myśleć w miarę spójnie… muszę ci powiedzieć… nigdy, nawet przez sekundę nie pomyślałem, iż wyglądasz nieprzyzwoicie, wulgarnie albo ordynarnie, kiedy jesteś ze mną w łóżku, choćby nie wiem, co byśmy robili. Jesteś zawsze zupełnie nieskazitelna i niezwykle… piękna. Nigdy nieprzyzwoita… zawsze idealna, brązowooka… zawsze…
I mówiłem poważnie. Jeśli mógłbym zrobić zdjęcie jej twarzy, kiedy dochodzi, zrobiłbym to. Oprawiłbym je i trzymał na biurku. A gdybym mógł teraz zrobić jej zdjęcie, powiesiłbym je w kościele podczas wieczoru z bingo.
Zanuciła łagodnie, aby pokazać swoją wdzięczność, gdy jej usta i język poruszały się po całej długości mojego fiuta, nie wiedząc, że wywołane tym wibracje nasilają odczucia.
- O ku***, to mruczenie jest zaje***te – jęknąłem.
Uczenie podczas robienia loda było najbardziej szaloną formą wielozadaniowości, jakiej kiedykolwiek próbowałem.
- Hmmm? – zanuciła ponownie, jakby mówiła: „To jest takie fajne? Kiedy to robię?”
- Cholera, tak, cholera… jeśli nie chcesz poczuć spermy, to powinnaś się odsunąć. I to już.
Nie odsunęła się.
Jeśli wcześniej sądziłem, że nie zasługuję na tę kobietę, teraz w to naprawdę wierzę.
- Boże… twoje usta! – jęknąłem przez zaciśnięte zęby.
Trzymałem nieruchomo jej głowę ręką, gdy dochodziłem. Jej mina zmieniła się, ponieważ poczuła, jak poruszam się przy jej języku. Jestem pewien, że uznała smak spermy za niemiły, ale nie odsunęła się albo zadławiła.
Mimowolnie wywróciłem oczy do góry, gdy moje ciało napięło się po raz ostatni. Opadłem na łóżko z nogami wiszącymi poza nim. Bella wstała i usadowiła się koło mnie, kładąc głowę na mojej klatce piersiowej.
- Dziękuję – wymamrotałem, wciąż próbując złapać oddech.
- Nie ma za co. Sądziłam, że to będzie zupełnie inne.
- Tak? – zapytałem.
W tym momencie mogłem wymawiać tylko krótkie sentencje.
- Zawsze myślałam, że koleś będzie używał mnie do ulżenia sobie i kontrolował moje ciało do zrobienia tego. Ale tak nie jest, w ogóle. Tak naprawdę czułam, jakbym to ja miała kontrolę; dawałam ci coś, ponieważ tego chciałam. To było bardziej erotyczne niż sobie wyobrażałam – wyjaśniła cichym głosem.
- Brązowooka, nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać. Obawiałem się, że odrzuci cię to i nie chciałem, abyś robiła to, bo czujesz, że jesteś mi to winna, albo że byłbym rozczarowany, gdybyś przestała.
- Phi - prychnęła. – Nie lubię cię tak bardzo, aby robić coś tak obrzydliwego, żeby cię tylko uszczęśliwić, Edwardzie. Proszę cię! – wykrzyknęła, przewracając oczami.
- Masz na myśli, że nie zrobiłabyś tego… nawet dla mnie? – wydąłem wargi, mówiąc to.
- Jesteś OBRZYDLIWY! – warknęła, uderzając mnie w ramię. Zaśmiałem się z jej dziecięcego oburzenia. – I jak zawsze bardzo pewny siebie – dodała.
- Och, wypraszam sobie. Jeśli dobrze pamiętam, to przed chwilą ci się podobało – zażartowałem z przekornym chichotem.
- Cullen, masz sporą szansę, że była to pierwsza i ostatnia laska, którą ci zrobiłam, jeśli nadal będziesz się tak zachowywał.
- Ej, brązowooka… przestań, nie bądź taka. Na pewno nie jestem taki trudny do… przełknięcia.
- Posłuchaj, dupku. Dzwonił Austin Powers i chce, byś cofnął jego dziecinne, dwuznaczne odzywki.
- Myślę, że powinniśmy wziąć się za odgrywanie ról. Jestem podniecony, kiedy jesteś dla mnie okrutna. Wyraźnie robi to ze mnie masochistę. Pozwól, że pójdę po koszyczek od twoich przyjaciółek. Możesz użyć tej skórzanej packi na mnie.
Bella westchnęła i przekręciła się na bok plecami do mnie.
- Jestem zbyt zmęczona, aby nadążać za tymi bzdurami – narzekała.
- Mmm – zamruczałem, całując ją w kark i przytulając się do pleców. – A może położysz się tam i dam ci zasmakować trochę świata rozkoszy? – zapytałem, układając rękę w jej talii i przyciskając dłoń do podbrzusza. Przesunąłem ją w dół między jej nogi i nie napotkałem oporu, kiedy palcami rozwarłem uda, żeby zrobić dla siebie miejsce.
- Edwardzie, dzięki tobie „podróżuję” w różne miejsca, ale to jest moim ulubionym – powiedziała.
Jakieś trzy minuty i dziesięć powtórzeń: „O Boże, Edwardzie”, później, Bella zasnęła, a ja chciałem iść w jej ślady, kiedy miałem ostatnią świadomą myśl tego dnia.
Miałem intymniejsze kontakty z brązowooką niż z jakąkolwiek inną kobietą.
Było wciąż naprawdę wcześnie, ale obudziłem się następnego ranka po bardzo realistycznym śnie z udziałem Belli. Teraz miałem ich tak wiele, że osiągały wielką różnorodność. Ten był moim ulubionym. W nim naprawdę jestem jaskiniowcem ubranym w futrzaną przepaskę na biodrach i spoglądam na Bellę.
- Co ty robisz? – zapytała mnie.
- Podziwiam cię, zanim zabiorę się do roboty.
- Podziwiasz mnie… tam na dole?
Zauważyłem, że obudziłem ją, kiedy przesunąłem się w dół łóżka, aby ułożyć głowę między jej nogami. Mogła obudzić się w gorszej sytuacji.
- Nie tylko, brązowooka. Podziwiam to, co jest tu na dole. Twoją pochwę.
Westchnęła długo, zdradzając rozdrażnienie.
- Co z nią? Umie robić magiczne sztuczki albo coś innego?
- Nie, po prostu jest urocza. Widziałem ich dużo.
- Urocza? Tylko ty mogłeś opisać czyjąś pochwę jako „uroczą”, Edwardzie.
- Ale taka jest. Ma idealny kolor, kształt i w ogóle. Jest nawet zupełnie symetryczna. To nie jest zbyt częste.
- Wow, nie miałam pojęcia.
- To prawda. To całkiem estetyczne.
- Estetyczne? – powtórzyła ze śmiechem.
- Tak, jak dzieło sztuki. Przypomina mi Mona Lisę.
- Bo nie wiesz, o czym myśli?
- Nie, mądralo. Ponieważ jest piękna.
- Więc… co, jesteś Da Vinci w sprawach waginy?
- Znowu jesteś dla mnie okropna i przez to jestem coraz bardziej podniecony. Pójdę lepiej po tę packę.
- Mógłbyś patrzeć mi w twarz, kiedy mówisz? Dziwnie się czuję, spoglądając na ciebie, gdy przemawiasz do mojej brzoskwinki, jakby miała ci odpowiedzieć.
- Może i ona nie mówi, ale umiem sprawić, że będzie śpiewać – sprzeczałem się z uśmieszkiem na twarzy, całując ją w łechtaczkę.
- Taa, będzie ci śpiewać widowiskową melodię, Edwardzie – odpowiedziała, śmiejąc się, ponieważ mój pocałunek ją łaskotał. – A mówiąc o śpiewaniu, mój pęcherz niedługo będzie śpiewać głosem Gene’a Kelly’ego piosenkę „Singing In The Rain”. Puść mnie, brutalu – zażartowała.
- Okej, ale zaraz wracaj.
- Czemu?
- Muszę, yyy, spojrzeć pod maskę, abym mógł dać ci te pigułki.
Nie była zadowolona, ale kiwnęła głową. Kiedy wróciła, zrobiłem jej skrócone badanie miednicowe tak szybko i bezboleśnie jak to możliwe.
- Edwardzie? – powiedziała cicho, gdy badałem dłonią jej podbrzusze.
- Hmm? – odpowiedziałem skupiony na badaniu.
- Jesteś bardzo łagodny i miły. Dziękuję – mruknęła.
- Nie ma za co, brązowooka – odpowiedziałem, kończąc i złączyłem jej nogi.
Wyciągnęła ramiona i chętnie przyjąłem jej zaproszenie poleżenia razem, zanim zaczniemy normalny dzień.
- Dostanę zaświadczenie o dobrym stanie zdrowia, doktorze? – zapytała.
- Tak. Później wyśle ci rachunek.
- Wiedziałam, że długo nie wytrzymasz jako miły facet.
- Nie. Mogę udawać miłego tylko przez krótki czas.
- To czyni lubienie ciebie niezwykle trudnym, wiesz?
- Nie musisz mnie lubić, jedynie mnie znosić.
- To mogę.
- Okej, obiad w następny wtorek? Daj znać, gdzie chciałabyś pójść. Wtedy skończę zmianę trochę wcześniej, więc będę mógł się kimnąć i wziąć prysznic, zanim pójdziemy. Pasuje ci?
- Świetnie. Pomyślę, gdzie możemy pójść, a później napisze ci esa.
- Doskonale.
- Hej, jeśli zacznę brać pigułki i wszystko będzie do tego czasu dobrze… to możemy… zrobić następny krok tej przysługi po obiedzie? – zapytała zakłopotana.
Nagle zbaraniałem. Chciałem krzyknąć: „NIE”, ale uświadomiłem sobie, że nie mogę dłużej zwlekać.
- Pewnie, brązowooka. Jeśli tego chcesz – odpowiedziałem.
Bóg wie, że stopniowo byłem uzależniony od widywania się z tobą i sprawiania, że jesteś szczęśliwa.
Później tego dnia miałem przerwę w szpitalu i szybko udałem się do publicznego komputera, aby sprawdzić pocztę i Twittera. Oczywiście nie mogłem się powstrzymać od przeczytania postów Belli. Ostatni wpis sprawił, że wyschło mi w ustach i zaczęła boleć mnie pachwina.
BadKittyKillKil Złe wieści: przyjechała ciocia w czerwonym kabriolecie. Buu! Dobre wieści: przyjechała ciocia w czerwonym kabriolecie. Jaj! Do zobaczenia we wtorek! Najwyraźniej tak musi być.

(1) - Kenny G – amerykański saksofonista i klarnecista

Rozdział 11


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Dreamteam dnia Śro 13:25, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Phebe
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sleepy Hollow

PostWysłany: Sob 16:58, 06 Lis 2010 Powrót do góry

Oj, biedny Edward...
Czyżby to Bella zaczęła przejmować inicjatywę?
No, no, kto by pomyślał, że Brązowooka potrafi być tak... obowiązkową uczennicą... Hyhy
Nie mogę się doczekać następnego wtorku... Będzie gorąco? A może jeszcze nie...
Oj, iskrzy, iskrzy pomiędzy naszymi sąsiadami. Faktycznie, zaczynają zachowywać się, jak stare dobre małżeństwo. Brakowało mi troszkę dziewczyn i ich cudownie nieprzyzwoitych komentarzy. Very Happy
Weny! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Sob 17:29, 06 Lis 2010 Powrót do góry

no to mnie zaskoczylaś i jednak Bella mu to zrobiła,
ale tak na serio świetny charakter ma Bella i naprawdę czuję, że uczennica przewyższy mistrza:D
i nawet zabawa w doktorka byla... tego się nie spodziewałam
ale dobrze, że Edward odstawia sex na jak najpóźniejszy moment bo widac, że mimo wszystko zależy mu na Belli i o to chodzi
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marvin993
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:27, 09 Lis 2010 Powrót do góry

DZIEKI Razz Razz

Nie piszemy takich komentarzy. Mogłaś podziękować autorce wysyłając jej pw. Za tego typu jednolinijkowce wg regulaminu można dostać warna. Zapoznaj się, proszę z regulaminem forum i polecam również lekturę "Poradnik pisania konstruktywnych komentarzy". Jednocześnie informuję, że w ciągu 24 godzin usunę Twój post. Nie zaśmiecamy teesa jednolinijkowcami. BB


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin