Fanki vs pseudo-fanki

Leah napisał:

Dla mnie takie pseudo-fanki są żałosne. I chociaż próbuję się nimi nie przejmować, to czasami nie wytrzymuje.

zwłaszcza jak taka pseudo fanka próbuje Ci za wszelką cene udowodnić jaka to z niej lepsza fanka od Ciebie bo ona bardziej loffcia Robcia - Edzia i ma przecież więcej plakacików itd.
no comments po prostu x.X

O tak. Po czym rozpoznać pseudo-fankę? Kiedy wydaje jej się, że wie lepiej od Ciebie, a Breaking Dawn, to Zmierzch z punktu widzenia edwarda ;-)

Brendy napisał:

O tak. Po czym rozpoznać pseudo-fankę? Kiedy wydaje jej się, że wie lepiej od Ciebie, a Breaking Dawn, to Zmierzch z punktu widzenia edwarda ;-)

i dla niej Midnight Sun to 5 część sagi, która kupiła sobie po angielsku już Laughing

Pseudo i ich temat jest niezwykle nudny. Bierzcie ze mnie przykład - zamiast orać się o głupie chwilowe-fanki, wzięłam się za naukę chemii, bowiem alkohole, ketony, aldehydy, estry i kwasy karboksylowe to po prostu jest o wiele ciekawsze, a i o wiedzę się wzbogacę. Jeżeli chodzi o pseudo - wzbogacę się o ich głupotę i nadwyżkę prymitywizmu. Dziewczęta - chillout. :)

Gość

Mi tam się podoba Patinsson, ale tylko w filmie Twilight :)

PSEUDO wie tylko co się działo w filmie,a przecież w fimie nie wszystko było jak w książce prawie większość poprzekręcali:(
a szkoda

Wystarczy zapytać taką pseudo co grał Edward na fortepianie w filmie? Te, które przeczytały książkę, doskonale wiedzą, że to kołysanka, a w filmie niestety tego nie wyjaśniono.

smieszy mnie troche ten podzial na fanki i pseudofanki.
a tymbardziej wasze opinie na temat tego kogo za pseudofanki uwazac mozna.

Gość

Dobra, dobra przed filmem tu chodzi o to, że chwali się ZNAJOMOŚCIĄ sagi i, że lepiej wie od ciebie. A nawet KwN nie przeczytało się. Tu tkwi problem.

No wlasnie;P
Lea jestes tu od niedawna i nie omieszkam sie zapytac: najpierw obejrzalas film czy przeczytalas ksiazke?:D

Jesli to pierwsze to nie zrozumiesz naszej bulwersacji. ^^

oczywiscie ze najpierw przeczytalam ksiazke.
wszystkie trzy czesci rzecz jasna. bo na BD wole poczekac do marca.
pozniej dopiero film.

No to... nie przeszkadzaja ci te pseudo "fanki" ktore sie jaraja na widak plakatu Zmierzchu w kinie? Albo wzdychające na przystankach autobusowych jaki to Edward jest boski?:D xD

nie. alez skad.
bo skoro widzialy film to maja prawo twierdzic ze edward jest boski.
a jelsi nie czytaly ksiazki. to coz. tylko i wylacznie ich strata.
ale zupelnie mi nie przeskzadzaja.

A mi bardzo, i chyba nie tylko mi z tego co widze;]
Ale coz ja jestem z tych malo tolerancyjnych.... ;D

Love_Edward napisał:

A mi bardzo, i chyba nie tylko mi z tego co widze;]
Ale coz ja jestem z tych malo tolerancyjnych.... ;D

Ja chyba też...na szczęście nie doznałam widoku takiej niby fanki na własnej skórze, ale to może kwestia czasu...

Trochę dziwne rzeczy was irytują. Powtarzam, że warto zająć się czym innym. Gdyby każdy miał dostawał hiperwentylacji na widok potencjalnego pozera, bo to, tamto i siamto, to szczerze powiedziawszy każdy poświęciłby się pięknej idei tępienia pozerstwa. Szkoda słów, dziewczęta. Kwadratowy

Love_Edward ... Przeszkadzają ci faneczki wzdychające, jaki Edward jest boski, a cóż można wywnioskować z twojego forumowego nicku ? Nic innego, niźli to samo.

Nie lubię, kiedy osoby, które nie przeczytały książek uważają się za fanów sagi, (W tym wypadku mogą być fanami filmu, ale nie sagi!), kiedy po rzekomym przeczytaniu książki ciągle mylą nazwiska i bohaterów, kiedy roznoszą plotki o kontunuacji sagi wymyślając tytuły i nowe wątki, które mówiąc o Kellanie piszą Emmett czy o Jacksonie pisząc Jasper i na odwrót (a przy tych osobach zdarza im się to nałogowo); kiedy spytam osobę, która uważa się za super fankę o byle jaką ale ważną scenę z którejś części, a ona w ogóle nie kojarzy sceny... Dzisiaj się załamałam, gdy chciałam rozpocząć z koleżanką (właśnie pseudo-fanką) dyskusję na temat tego, kto mógłby zagrać Jane, a ona się mnie spytała kto to jest ;|

Ja pokochałam Edwarda, kiedy przeczytałam książkę, bo o filmie nie miałam jeszcze bladego pojęcia. Dopiero gdy dotarłam na to forum, a było to w sierpniu, dowiedziałam się, iż film powstanie, więc na 200% nie jestem fanką 'przez film'.

no dobra ale jest jeszcze kwestia tego czy osoby uznawane za pseudofanki w ogole uwazaja sie za fanki sagi?
bo jesli nie to problemu nie widze.
moga byc przeciez tylko i wylacznie fankami pattinsona.
lub tez tylko i wylacznie samego filmu.

Nie wiem, ja rozumiem Love_ Edward Wink

a ja mysle, że Love_ Edward ma taki nick bo kocha Edwarda ksiazkowego Czy sie myle :P?
Mnie rowniez pseudo-fanki irytuja... no coz poradzić Wink

Tylko Lea problem w tym, ze wiekszosc pseudo ktore znam uwazaja sie za fanki sagi! A obejrzaly film... ksiazke przeczytaly ale mowia ze film jest duuzo lepszy...No to czy to mozna nazwac fanka sagi?

moze i nie ale z tego co pisalyscie wczesniej wnioskuje, ze pseudofankami sa osoby ktore obejrzaly film, a ksiazki nie przeczytaly.
wiec jesli one ksiazki przeczytaly to w czym problem?
tyle ze film im sie bardziej podobal.
nie wiem moze niech ktos mi sprecyzuje dokladnie kimze sa te zneinawidzone pseudofanki? jakas krotka definicja?

Lea napisał:

no dobra ale jest jeszcze kwestia tego czy osoby uznawane za pseudofanki w ogole uwazaja sie za fanki sagi?
bo jesli nie to problemu nie widze.

Przecież napisałam mając na myśli pseudofanki

Cytat:

Nie lubię, kiedy osoby, które nie przeczytały książek uważają się za fanów sagi, (W tym wypadku mogą być fanami filmu, ale nie sagi!)