FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Krytyka sagi Twilight Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Czy nie uważasz, że "Zmierzch" jest wyidealizowany, przesłodzony?

Nie.
41%
 41%  [ 130 ]
Średnio.
33%
 33%  [ 104 ]
Tak.
25%
 25%  [ 80 ]
Wszystkich Głosów : 314


Autor Wiadomość
paranormal
Zły wampir



Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: polskie Forks

PostWysłany: Czw 15:15, 07 Maj 2009 Powrót do góry

Cytat:
nie lubię robić czegoś "tak jak inni", więc z bólem serca zauważyłam, że nie tylko ja "odkryłam" film, postanowiłam przeczytać Sagę. Tylko, że piękne w tym wszystkim jest to, że kiedy "moda" przeminie, ja nadal będę lubiła Zmierzch, nadal będę miała własne przemyślenia związane z tą lekturą i nikt mi tego nie zabierze, nawet Zac Efron Razz



Co do książki. Gdzieś już chyba napisałam, że świat jest okrutny, zewsząd otaczają nas informacje o śmierci, cierpieniu, więc dobrze czasem oderwać się w świat, gdzie nawet wampir okazuje się być doby Wink Nie uważam, żeby S. Meyer przesadziła. Kilka razy Edward użył zbyt wielu epitetów na raz (w stosunku do Belli), ale jeśli chodzi o kreację postaci i wydarzeń to... cóż mnie się podobało...


Z Toba sie absolutnie zgadzam.
Ksiazka wciagała tak ze niemożna było sie oderwac. Nie wszystko było doskonałe ale Kazda ksiazka ma jakies wady.

S.Meyer posadzaja o marysuizm. Mi nie przeszkadzały idealne cechy Edwarda. Tak go sobie po prostu wymysliła i z innymi cechami byłby zupełnie inny.
Dla mnie saga na zawsze zostanie najpiękniejszą historią o miłości.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lamia86
Człowiek



Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 16:19, 07 Maj 2009 Powrót do góry

Jeśli chodzi o moje spostrzeżenia. No niestety nie da się ukryć, że pani Meyer do najlepszych pisarek nie należy. A szkoda, bo w sumie pomysł na Sagę miała dobry! Drażnią mnie jej ciągłe powtórki, zbyt ubogie opisy miejsc akcji i skromne kreacje bohaterów. Wyidealizowanie niektórych też jest denerwujące. Aczkolwiek, mimo tego, że widzę błędy nie uniemożliwia mi to całkowitego pochłonięcia książką. Saga nie należy do moich naj naj naj ulubieńszych książek, jednak darzę ją wielką sympatią i na pewno powrócę do lektury za czas jakiś.
Saga, to ewidentny fenomen, bo ludzie, którzy nawet krytykują pisarstwo SM są niemniej pochłonięci i oczarowani książkami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
decode
Człowiek



Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ..gdzie wiecznej nocy zaległy cienie..

PostWysłany: Czw 19:48, 07 Maj 2009 Powrót do góry

odpowiedz na pytaie w ankiecie: Jak najbardziej !
Idealny Edward jest jedną wielką chodzącą wadą.
bella która sama sobie wydaje sie okropna dla innych tez wydaje sie byc obrazem idealu. oprócz tych dwóch zaidealnych postaci, reszta jest bardzo słabo scharakteryzowana.. polubiłam Emmetta ale tylko za aktora odgrywajacego go w filmie xD. Ale przyznam ze polubiłam tez rodzeństwo Clearwater. Seth jest pozytywnym nastolatkiem co go bardzo odóżnia od pozostałych wiecznie zatroskanych i ciągle maudzących (no może poza moim emmettem który tez nie zaczęsto smucił). Leah z kolei była tą drażniącą wszytkich naokoło suką, ale awsze musi byc jakies 'ale' w tym jej tłumaczeniu jacobowi 'tego wszytkiego' było coś... cieżko okrelic ale takiego nie pasującego do niej i to mi sie bardzo nie podobało.. dobrze ze w koncu nawiazala kontakt z jake'iem ale moglo to odbyc sie jakos inaczej.
no i na wielki minus dla sagi jest zakonczenie jak w przypadku harrego pottera.
p.s czy nie sądzicie ze o wiele ciekawiej by bylo gdyby powstala tlyko pierwsza czesc pzredluzona o fragmenty 'księzyca..' (chodzi mi tlyko o jakies wątki z volturi) i zakonczone tak ze edward nie pewnego pieknego dnia nie powstrzymuje sie zabija belle a potem nie mogąc z tym życ jedzie zeby aro go zabil, reszta rodizny żyje przez wiecznosc z wyzutami sumienia ze mogli temu zapobiedz. kurde! ze tez to nie ja to pisalam xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lamb
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 14:22, 08 Maj 2009 Powrót do góry

Oczywiście, że saga jest wyidealizowana i przesłodzona. O to w tym chodzi. Tego pragniemy. To chcemy czytać. Mnie to nie dziwi. Nie ma czego roztrząsać. Postaci są proste i szablonowe, stereotypowe. Albo ideał, albo zły charakter. Zero komplikacji. Zero różnorodności psychologicznych, udziwnień, komplikacji. Prostactwo. Śliczne, słodkie, naiwne i urocze prostactwo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
paranormal
Zły wampir



Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: polskie Forks

PostWysłany: Sob 15:04, 09 Maj 2009 Powrót do góry

Prostactwem bym tego nie nazwała..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlIcE_HaLe
Wilkołak



Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Jastrzębie ;]

PostWysłany: Nie 17:55, 07 Cze 2009 Powrót do góry

Absolutnie, nie !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chochlik
Wilkołak



Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:25, 07 Cze 2009 Powrót do góry

Bea, masz wiele racji.
Saga nie jest jakąś bardzo refleksyjną lekturą- tak jak napisałaś, np. powieści Jane Austen są 'mądrzejsze'. Możemy się z nich czegoś nauczyć, coś z nich wynieść.
Jednak w dzisiejszych czasach wszyscy potrzebujemy czegoś żeby się odprężyć, żeby za dużo nie musieć przy tym myśleć i żeby oderwać się na chwilę (albo dłuższą chwilę :)) od rzeczywistości. Lektura J. Austen jest cięższa. Gdy jestem zmęczona nie sięgam po np. "Dumę i uprzedzenie" tylko właśnie po Sagę. Jest pisana prostym językiem, jest trochę przewidywalna, jednak nie zawsze jest to wadą. Wszystko zależy od punktu widzenia :)
Miłość Edwarda i Belli- cóż, jest wyidealizowana. Lecz miło czasami poczytać coś co kończy się happy end'em. W życiu bywa różnie i rzadko jest to taka nagła miłość, która nagle olśniła i będzie trwać wieczność. Trzeba odróżniać fikcję literacką od rzeczywistości.

Podsumuwując: Polecam. Jest to lektura łatwa, miła i przyjemna. Odstresowuje, a o to między innymi w czytaniu książek chodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Smie
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:26, 22 Cze 2009 Powrót do góry

Ha! Jako nowy użytkownik się wypowiem. Sagi nie lubię. Padnie pytanie, dlaczego więc się zarejestrowałam. Ano dlatego, że dyskutować uwielbiam. A z doświadczenia wiem, że najbardziej porywające są dyskusje, w których strony mają skrajnie różne poglądy.
Czego w sadze nie lubię? Wszystkiego. Według mnie postacie są jednowymiarowe, płaskie. Styl dziecinny. Fabuła nie porywa. Wampiry to właściwie nie wampiry.
Kailani napisał:
...Zgadzam się z Tobą w tej kwestii,że styl jest książki jest niedopracowany ,prosty i czyta się szybko,lecz to wcale nie musi być wada,bo w dzisiejszym świecie jest coraz mniej czasu na książki, a ludzie w naszym wieku szczególnie go nie znajdują...

Analogicznie, jeśli coś nie jest wadą, jest zaletą. Uważasz niedopracowanie za zaletę? To naprawdę ciekawe. Według słownika niedopracowanie to niedostateczne opracowanie czegoś. Coś co jest niedopracowane nie jest wadą? Dla mnie to wręcz brak szacunku dla czytelnika. Bo ja, jako czytelnik, który słyszy miliardy pochwał, oczekiwałam DZIEŁA. Czy dzieło może być niedopracowane? Dla mnie to pytanie retoryczne.
Dalej:
talia napisał:
Książka zyskuje jak ją przeczytacie po angielsku, wierzcie mi. Niebywałym sposobem odzyskuje ona trochę uroku, logiki (ale bez przesady, nie szarżujmy :D ) i czegoś w sumie pozytywnego.

Zapewniam, że czytałam wiele książek po angielsku i dalej twierdzę, że można było to napisać lepiej. Co więcej, przeczytałam kilka fanfiction (a więc tekstów nie wydanych, bez korekty redakcyjnej - profesjonalnej), które w języku angielskim, były daleko bardziej poruszające, wciągające, logiczne.

Cytat:
Ale młodzież nie czyta, a powinna. Sądzę jednak, że zamiast "Zmierzchu" można by poczytać książki pana Kinga - równie wciągające.

Równie? Dla mnie dużo bardziej. Właściwie, to saga Zmierzchu i twórczość Kinga, to zupełnie inna półka, jeśli chodzi o klasę. Młodzież nie czyta. Ba! Dorośli też nie czytają. Nikt nie czyta. Ignorancja w dziedzinie literatury jest tak głęboka, że rozmawiając można usłyszeć, że kogoś nie interesuje jakaś Hugo (oczywiście chodzi o Wiktora Hugo - autora, choćby Katedry Marii Panny w Paryżu, czy Nędzników). Co nie znaczy, że młodzież ma brać się za pierwszą lepszą pożywkę dla mas.

Cytat:
co do tego , czy książka powinna "szybko iść przez gardło" to moim zdaniem jest to zaleta. lubię coś "połknąć" by potem do tego wrócić i dokładnie przeanalizować, a nie brnąć przez to, a potem rzucić w kąt. bo jak coś mi się podoba to zazwyczaj czyta mi się to płynnie.

Próbowałaś czytać kiedyś Terry'ego Pratchetta? Jeżeli ktoś nie czytał to już tłumaczę. Mało znam osób, które z przyjemnością czytały Hamleta, Makbeta, czy inne - po prostu długie - książki. A jaki to ma związek z panem Pratchettem? Ano taki, że bez znajomości, kanonu lektur można, w ogóle się za jego twórczość nie zabierać. Autor jako humorysta zawiera w swoich książkach mnóstwo odniesień. A żeby było swojsko, to dorzucę pana Sapkowskiego - bez znajomości Mickiewicza czy Sienkiewicza można sobie darować. Do czego zmierzam... Oczywiście wszyscy lubią, gdy książkę czyta się szybko. Muszę przyznać, że Quo vadis czytałam całe wieki, podobnie jaki inne klasyki. Ale to są książki, które trzeba znać. Chociażby po to, by rozumieć nawiązania, odniesienia.

Cytat:
Pewne frag sagi są przesłodzone, niektóre fakty (i bohaterowie) wyidealizowane... Ale to właśnie dzięki temu saga pozwala na oderwanie się od szarej codzienności i "odpłynąć" w inny świat...

Ależ ja również lubię się odrywać od rzeczywistości. Z tą różnicą, że jak odrywam się czytając Tolkiena, Sapkowskiego, Hugo, Marqueza. Dla mnie jeśli coś jest wyidealizowane, przesłodzone to to jest już kicz. To moje zdanie.

Cytat:
A przepraszam bardzo czego ty się Bea. spodziewałaś po książce dla młodzieży ? Odbiorcy takich książek właśnie na to czekają , chcą czytać o wyidealizowanym świecie , który nie istnieje. ca nie zgodziłabym się z tym że świat z Zmierzchu jest taki perfekcyjny.

Masz to gdzieś napisane, mówisz jako przedstawiciel ogółu? Chyba nie, bo ja się do młodzieży również zaliczam, a jednak wolę czytać inne książki. Mogę czytać o świecie, który nie istnieje. Autorów już w tym poście podawałam. Ale wyidealizowany? O nie. Bo jak coś jest idealne to znaczy, że jest nieprawdopodobne (nie muszę chyba przypominać, że idealność jest pojęciem względnym, z racji tego, że nie istnieje nic idealnego). Bo co jak co! Ale prawdopodobieństwo musi być! Inaczej jest albo ideał albo gniot. Na jedno wychodzi.

Cytat:
Ale moim skoromnym zdaniem czasem tego właśnie trzeba..

Potrzebujesz pożywki dla mas?

Alice<3 napisał:
Chociaz macie rację. Zróbmy z Edwarda chamskiego gnoja, który ma w dupie Bellę, ona sama niech będzie kłamliwą jędzą, która rozdaje na prawo i lewo. Po za tym Charlie powinien być patologicznym ćpunem, który prał by swoja córeczkę przy byle okazji. To było by takie ciekwae i realistyczne, prawda?

Nie, to będzie patologia. Z jednej skrajności w drugą. Nie, słońce (mam nadzieje, że wybaczysz mi to per "słońce"). Tego też nie chcemy. Ale autor, skoro już pisze, to powinien zrobić coś oryginalnego, prawda? Takich książek jak Zmierzch i tak kontrowersyjnych, jak te, które opisałaś, powstają tysiące.
Wcześniej piszesz, że nie można porównywać książek z innej epoki. Do takich, które są nam współczesne? Z jakiej racji? Zapewniam, że czasy, w jakich pisany jest jakikolwiek tekst, nie wpływają na wartość tekstu. Piszesz, że nudzą cię książki pisane przez "wiecznie stare panny z XIX wiecznej Anglii". Ciebie nudzą, innych nie. Mnie nudzi Zmierzch. Niepotrzebna agresja. Co więcej, później wypowiadasz się o Kingu jako o osobie "chorej na umyśle". Wydaje mi się, że to już obraza. Wydaje mi się, że w regulaminie forum jest to zakazane. Wydaje mi się, że nie tylko w twórczości Kinga jest agresja... Np. w twoim poście również, prawda?
Pytasz, po co sięgnęłyśmy po sagę, skoro jej nie lubimy. Przyjaciółka mnie namówiła. Przeczytałam pierwszy tom. Nie podobał mi się. Przeczytałam wszystkie. Nie podobały mi się. Ale miałam argumenty do dyskusji. Miałam je z czterech tomów. Miałam więcej rzeczy na poparcie argumentów. Mogłam dyskutować. A jak pisałam, uwielbiam dyskutować.
Piszesz, że Austen nie ma w empiku. Zaintrygowałaś mnie. Pójdę sprawdzić obiecuję.
W późniejszym poście prostujesz, ok.
Cytat:
Dlatego nadal uważam, że nie powinno się porównywać dzieł panien Bronte i Austen do dzieł SM. I do dzieł Musierowicz także, bo p. Gosia pisze powieści dla dziewczyn w wieku 12 - 19 lat, albo i dla młodszych, a SM nie określa swoich adresatów, nie grupuje ich podejściem do pewnych swer życiowych.

Prawdę powiedziawszy nie znam osoby dorosłej, która przeczytała sagę. Wnioskuje więc, że jeśli nie nie SM, to książki określają grupę czytelników.
Cytat:
...i mimo filmu jestem przekonana, że jeżeli ekranizacje będą równie marne jak cz I, zaraz po wyjściu z kin BD, Seria zostanie zapomniana, niemalże z równą siłą jak HP, który także już milknie...

Jestem zmuszona się nie zgodzić. Siedzę w fandomie HP i nie zauważyłam, by po wyjściu ostatniej części coś ucichło.
Cytat:
W dzisiejszym ogłupiałym społeczeństwie możliwość "odpłynięcia" bez potrzeby użycia mózgu jest naprawdę mile widziana. Dlatego takie 'porywcze' książki zyskują sławę.

To sprawia, że cieszę się, z tego, że jestem dość niedzisiejsza. Ja w książkach szukam przede wszystkim sensu.

Piszecie o opisach ograniczonych do minimum. Minimum = prawie wcale. Jeżeli autor już ogranicza, to musi umieć to zrobić. Tutaj nie zauważyłam tej umiejętność. A pięciostronicowe opisy, to nic innego, jak nasz kulturalny spadek.

IlonaM napisał:
Nikt nie powiedział, że dobra książka - to książka wiarygodna, realistyczna i życiowa

Nie, nikt nie napisał. Natomiast istnieje nie pisane prawo, że cała fabuła musi być prawdopodobna psychologicznie. W wielu miejscach nie jest. Jest przekombinowana, lub na odwrót. Wydaje się być "na siłę".
Wiele osób napisało, że książka ma nas wciągać w inny świat. Niech wciąga. Ale bohaterowie powinni być żywi. Tacy, którzy nie mają wad, to nawet w fantastyce jest kicz.
Vicky Oliv napisał:
Hmm, ja osobiście nie przeżywałam w trakcie czytania żadnych rewelacji żołądkowych. Saga jest słodka, bajkowa, nierealna, ale to, co dla jednych jest wadą, w odczuciu innych może być zaletą. Mnie rzekomy lukier nie przeszkadzał, w końcu są to powieści z elementami fantasy i zarówno można poznać postacie pozytywne i negatywne jak np. James czy Victoria, które równoważą akcję.

A gdzie, przepraszam bardzo, jest napisane, że w fantastyce dozwolona jest idealność? Hę? Otóż, nie wolno nawet w fantastyce. Swoją drogą, to krzywdzące, że uważasz fantastykę za coś gdzie wszystko wolno, skąd nie daleko do literatury drugiej, a nawet trzeciej kategorii. Nigdzie, powtarzam nigdzie, nie ma przyzwolenia na postacie czarne i białe. Bo są nudne, bo są nieżyciowe. Do licha! Nawet fanatycy są po części szarzy. Autor ma stwarzać iluzję, że jego bohater, żyje w jakimś alternatywnym świecie. Może żyć w odmętach umysłu autora. Ale bohater papierowy, a więc czarny, lub biały, to czysta grafomania.
Lamb napisał:
Oczywiście, że saga jest wyidealizowana i przesłodzona. O to w tym chodzi. Tego pragniemy. To chcemy czytać. Mnie to nie dziwi. Nie ma czego roztrząsać. Postaci są proste i szablonowe, stereotypowe. Albo ideał, albo zły charakter. Zero komplikacji. Zero różnorodności psychologicznych, udziwnień, komplikacji. Prostactwo. Śliczne, słodkie, naiwne i urocze prostactwo.

A więc dostajemy suchą powłoczkę, nie książkę. Dla mnie to żadna zabawa.
Piszecie cały czas "w dzisiejszych czasach". A co one są takie trudne? Takie inne? Kiedyś również były zmartwienia, obowiązki. Było dużo rzeczy. Były wojny, były okupacje, pogromy, a nawet wiosny ludów. Pod tym względem "nasze czasy", są cholernie łatwe.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Smie dnia Wto 15:49, 07 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Cobra
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 20:04, 22 Cze 2009 Powrót do góry

Książka jak każda ma wady i cieszy to, że potrafimy je dostrzec, zamiast ślepo się zachwycać. Mnie osobiście bardziej przypada do gustu coś co można sobie przeczytać, coś tak odległego od realnego świata o lata świetlne. Porównywać do innych autorów nie ma co tak naprawdę, ponieważ mimo nawiązań oddalone są od siebie chociażby czasami, w jakich powstały. Na każdą osobę przychodzi czas , kiedy chce przeczytać coś co zmusi do refleksji i czas, kiedy chce przeczytać coś lekkiego i przyjemnego.
Największa zaleta sagi? To, że sięgają po nią nawet osoby dotychczas stroniące od słowa pisanego - zamiast lektur ekranizacje itd.
Swoją przygodę z sagą zaczęłam od książki , potem dopiero obejrzałam Zmierzch i wiem, że będę do tego wracać.
Polecać czy nie? To indywidualna sprawa każdego czytelnika, wielokrotnie zdarzało się, iż sięgałam po książki polecane gorąco po czym na własne oczy przekonywałam się, że to co podoba się jednemu, nie musi podobać się drugiemu. Taki porządek jest i będzie. Saga nie znajduje się w kanonie lektur obowiązkowych, czytać można ale nie trzeba to także zaleta.
A czasy są naprawdę nieciekawe, na każdym kroku przemoc, molestowanie, zabójstwa, zezwierzęcenie ludzkości. Na tym tle nawet ta jak niektórzy uważają przesłodzona saga jest chwilą relaksu, oderwania. Kiedy wraca się do domu po ciężkim dniu pracy z głową nabitą problemami jest lekturą idealną. Może nie zmusza czytelnika do refleksji do zastanowienia się nad realiami życia, ale sam fakt, iż po przeczytaniu wiele z nas układa swoje wersje scenariusza to już coś.

Kierujemy się w swoich wyborach własnym wyrobionym gustem, co odróżnia nas od siebie, bo gdyby wszyscy lubili to samo świat byłby niezbyt ciekawy.
Gdyby mnie ktoś zapytał: polecasz sagę czy nie, odpowiedziałabym przeczytaj a sam/ma się przekonasz czy warto było.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 23:39, 27 Cze 2009 Powrót do góry

Nie mam tu nic do powiedzenia, ponieważ Smie ujęła to idealnie. Chciałabym tylko spytać: dlaczego sądzicie, że w książkach chodzi o odstresowania czytelnika? Owszem, jeśli jest się nieambitnym i totalnie skomercjalizowanym to - tak, absolutnie! Ale czy jeśli bylibyście autorami pewnej opowieści to tylko dlatego, żeby kogoś odstresować czy żeby przekazać mu pewną historię, podzielić się nią? Nie rozumiem Waszego nastawienia - łatwe = dobre. Wcale nie! Książka ma nam coś przekazać, a nie "wyprać" mózg, no bulwa. Osobiście próbuję pisać, hym hym. I chciałabym porwać czytelnika, stworzyć coś unikalnego, by w efekcie pomyślał, a nie, by wypowiedział się na forum: książka jest głupia, ale lubię ją, bo ma mi pomóc w niemyśleniu.
Chcesz się rozerwać - okej! Tolkien, Sapkowski, Musierowicz, Austen, King! Dlaczego coraz to częściej sięgamy po pożywkę dla mas?

O mój Boże, Smie! Że też Ci się chciało! ^^
Smie
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:15, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Cobra napisał:

A czasy są naprawdę nieciekawe, na każdym kroku przemoc, molestowanie, zabójstwa, zezwierzęcenie ludzkości. Na tym tle nawet ta jak niektórzy uważają przesłodzona saga jest chwilą relaksu, oderwania. Kiedy wraca się do domu po ciężkim dniu pracy z głową nabitą problemami jest lekturą idealną. Może nie zmusza czytelnika do refleksji do zastanowienia się nad realiami życia, ale sam fakt, iż po przeczytaniu wiele z nas układa swoje wersje scenariusza to już coś.

Nie, nie, nie. Czasy zawsze są trudne. I powiedz mi, że mamy gorzej, niż było w średniowieczu. Nie mamy epidemii cholery, grypy, dżumy. Owszem, mamy ptasią grypę. Ale porównajmy liczbę ofiar. Nie musimy ściśle pościć, nie płacimy dziesięciny, nie musimy oddawać córek do klasztorów, bo nie stać nas na posag, mamy jako-taką demokracje. Mamy dostęp do leków, lekarzy i wolność wyznania. Nie mamy podziałów stanowych. Ogranicza mnie prawo i moralność (moja, własna). Homoseksualiści nie są paleni na stosie, ani żadna kobieta, o której ktoś powiedział, że jest czarownicą. I nie mów mi, że molestowanie, gwałty, morderstwa, to domena naszych czasów.
Więc proszę, nie używajcie argumentu "bo w naszych czasach...".

Beo. Ja już tak mam, że się rozpisuje. I naprawdę mi się chciało. Ba! Miałam cichą nadzieje, że wywiąże się dyskusja. A tu nic...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Smie dnia Wto 15:16, 07 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Izabela
Człowiek



Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 15:31, 07 Lip 2009 Powrót do góry

Ja będąc pisarką po napisaniu książki nie chciałabym czytać: Tak, książka jest słaba, ale czytam ją żeby się odstresować itp. Ale widocznie SM to wystarczyło.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aneczka
Wilkołak



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: LA PUSH ;)

PostWysłany: Śro 12:06, 08 Lip 2009 Powrót do góry

Hmm.....muszę powiedzieć że jak 2 lata temu kupowałam Zmierzch to nie spodziewałam się że kiedyś będzie taka mania na to. Po filmie wszyscy się rzucili których znam .... aa tylko dlatego że to jest modne i wszyscy o tym mówią....natomiast gdy ja ich zachęcałam do przeczytania to mówili że za gruba że im się nie chce .

Wracając do tematu historia jest nierealistyczna wszyscy jednak to wiedzą... nie których momentów naprawdę nie mogłam czytać to wszystko było takie idealne i słodkie...Książkę jednak polecam bo jak dla mnie była taką odskocznią od tego co czytałam .


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 11:52, 19 Lip 2009 Powrót do góry

Cytat:
Cytat:
Cobra napisał:

A czasy są naprawdę nieciekawe, na każdym kroku przemoc, molestowanie, zabójstwa, zezwierzęcenie ludzkości. Na tym tle nawet ta jak niektórzy uważają przesłodzona saga jest chwilą relaksu, oderwania. Kiedy wraca się do domu po ciężkim dniu pracy z głową nabitą problemami jest lekturą idealną. Może nie zmusza czytelnika do refleksji do zastanowienia się nad realiami życia, ale sam fakt, iż po przeczytaniu wiele z nas układa swoje wersje scenariusza to już coś.


Nie, nie, nie. Czasy zawsze są trudne. I powiedz mi, że mamy gorzej, niż było w średniowieczu. Nie mamy epidemii cholery, grypy, dżumy. Owszem, mamy ptasią grypę. Ale porównajmy liczbę ofiar. Nie musimy ściśle pościć, nie płacimy dziesięciny, nie musimy oddawać córek do klasztorów, bo nie stać nas na posag, mamy jako-taką demokracje. Mamy dostęp do leków, lekarzy i wolność wyznania. Nie mamy podziałów stanowych. Ogranicza mnie prawo i moralność (moja, własna). Homoseksualiści nie są paleni na stosie, ani żadna kobieta, o której ktoś powiedział, że jest czarownicą. I nie mów mi, że molestowanie, gwałty, morderstwa, to domena naszych czasów.
Więc proszę, nie używajcie argumentu "bo w naszych czasach...".


1. dziesięcina = 10% zarobków. słyszałaś takie słowo jak "podatki"? minimum 19%, plus składki ubezpieczeniowe, emerytalne i parę innych opłat odprowadzanych z pensji twoich rodziców... prawie połowa zarobków w sumie.
2. dostęp do lekarzy? chyba żyjemy w innych państwach, bo w Polsce to kwestia dość dyskusyjna, na co służę przykładami.
3. dziennie z głodu giną tysiące ludzi, a Chińczycy sprzedają obywateli swojego państwa na części zamienne.
4. podziały stanowe - słowo VIP wyjaśnia wszystko.

Zazdroszczę ci różowych okularów, ciekawe ile jeszcze ci się uda tak słodko i cukierkowo pośnić.

A jeśli o przesłodzone sagi chodzi, to nie widzę za bardzo sensu w czytaniu płytkich, wypranych ze szczątkowego bodaj realizmu książek, żeby poprawić sobie humor, kiedy przypadkiem zauważycie, w jakim świecie przyszło wam żyć - toż to samooszukiwanie się, ew. snucie niespełnionych fantazji, jak w wypadku pani Meyer. Swoją drogą, z czym jak czym, ale z nekrofilią to ja bym się nie chciała przed milionami czytelników obnosić.
Co kto lubi. De gustibus...
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 22:20, 19 Lip 2009 Powrót do góry

Ooo, szkoda, że tak rzadko zaglądam w ten dział, nawet nie wiedziałam, że taki temat istnieje!
Jestem - stety-niestety - z pokolenia "pofilmowych" fanek i cóż, nie dane mi było widzieć, jak wyglądała popularność Zmierzchu przed tym, jak Robert Pattinson wkroczył do akcji, ale mimo to chciałabym się wypowiedzieć. Ze wstępu zaznaczę, że cóż - mimo wszystkiego, co tu napiszę, tę książkę lubię i nie zamierzam się jej wypierać Wink
Pamiętam, jak poszłam na to do kina... Cóż, teraz to w sumie nie mogę sobie przypomnieć, co tak dokładnie mi się w nim podobało, ale coś na pewno - moja pamięć jednak jest jak sito i pamiętam naprawdę niewiele. Jako przeciętna nastolatka byłam zachwycona... nigdy nie zapomnę, jak czytałam te książki na komputerze (nie miałam książek, czytałam e-booki) do czwartej rano, a potem wstawałam o siódmej do szkoły. Tak, to był czasy - miałam też paczkę przyjaciółek, z którymi spędzałyśmy szkolne przerwy na gadaniu o Edwardzie, kłóceniu się kto lepszy - Jake czy Edd, martwieniu się, czy Bella umknie Victorii... I - cóż - to były piękne czasy. Ale wiedziałam, że książka najwyższych lotów nie jest i nigdy nie zaprzeczałam. Brak porządnej fabuły, brak realistycznych bohaterów, brak WSZYSTKIEGO, ale mimo wszystko lubiłam to i się tego nie wstydzę. Nie, ja tego nie lubiłam - ja to uwielbiałam. Nadal lubię, chociaż kiedy ostatnio powróciłam do tego i zaczęłam całą Sagę na nowo, chociaż z odrobiną znudzenia i niecierpliwości (a przy setnym "Och, Edwardzie" występowały także odruchy wymiotne). Ta książka nie jest dobra, ale owszem, pozwala mi się odprężyć, pośmiać z głupoty Autorki/tłumaczki/Belli... Mówcie co chcecie, mówcie, że świat zły i zdemoralizowany, ale ja się przy tym odprężałam i nie tylko ja. Szkoda mi tylko ludzi, którzy teraz wypierają się, że te książki im się podobały, mimo że także czytali to z równym zainteresowaniem, co ja...
Teraz aktualnie nazywam to Dnem Literackim, ale co z tego, skoro nadal tu jestem, nadal lubię ten świat? Nie żałuję poświęconego czasu, bo dzięki temu poznałam wiele ciekawych osób, z którymi teraz mam bardzo dobry kontakt... Nauczyłam się piec ciasteczka, nauczyłam się lepiej pisać... Brzmi dosyć patetycznie i żałośnie, ale trudno Laughing Nie żałuję czasu poświęconego na tę książkę, mimo wszystkich jej minusów, ponieważ wynikły z tego same dobre rzeczy. Bynajmniej nie zostałam zdemoralizowana przez wszechogarniający wampiryzm, nie boję się, że jakiś się na mnie rzuci albo nie piszę na widok Zmierzchu na ulicy.
Podsumowując...
Dno literackie, Meyer pisać nie umie, książki czytać z zapałem już nie potrafię, ale nie potrafię także odciąć się do tego świata, więc nie - nie żałuję, że to przeczytałam, i polecam mimo wszystko... o ile człek nie spodziewa się czegoś głębszego Laughing


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Smie
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:19, 20 Lip 2009 Powrót do góry

Bebzon napisał:
Cytat:
Cytat:
Cobra napisał:

A czasy są naprawdę nieciekawe, na każdym kroku przemoc, molestowanie, zabójstwa, zezwierzęcenie ludzkości. Na tym tle nawet ta jak niektórzy uważają przesłodzona saga jest chwilą relaksu, oderwania. Kiedy wraca się do domu po ciężkim dniu pracy z głową nabitą problemami jest lekturą idealną. Może nie zmusza czytelnika do refleksji do zastanowienia się nad realiami życia, ale sam fakt, iż po przeczytaniu wiele z nas układa swoje wersje scenariusza to już coś.


Nie, nie, nie. Czasy zawsze są trudne. I powiedz mi, że mamy gorzej, niż było w średniowieczu. Nie mamy epidemii cholery, grypy, dżumy. Owszem, mamy ptasią grypę. Ale porównajmy liczbę ofiar. Nie musimy ściśle pościć, nie płacimy dziesięciny, nie musimy oddawać córek do klasztorów, bo nie stać nas na posag, mamy jako-taką demokracje. Mamy dostęp do leków, lekarzy i wolność wyznania. Nie mamy podziałów stanowych. Ogranicza mnie prawo i moralność (moja, własna). Homoseksualiści nie są paleni na stosie, ani żadna kobieta, o której ktoś powiedział, że jest czarownicą. I nie mów mi, że molestowanie, gwałty, morderstwa, to domena naszych czasów.
Więc proszę, nie używajcie argumentu "bo w naszych czasach...".


1. dziesięcina = 10% zarobków. słyszałaś takie słowo jak "podatki"? minimum 19%, plus składki ubezpieczeniowe, emerytalne i parę innych opłat odprowadzanych z pensji twoich rodziców... prawie połowa zarobków w sumie.
2. dostęp do lekarzy? chyba żyjemy w innych państwach, bo w Polsce to kwestia dość dyskusyjna, na co służę przykładami.
3. dziennie z głodu giną tysiące ludzi, a Chińczycy sprzedają obywateli swojego państwa na części zamienne.
4. podziały stanowe - słowo VIP wyjaśnia wszystko.

Zazdroszczę ci różowych okularów, ciekawe ile jeszcze ci się uda tak słodko i cukierkowo pośnić.

A jeśli o przesłodzone sagi chodzi, to nie widzę za bardzo sensu w czytaniu płytkich, wypranych ze szczątkowego bodaj realizmu książek, żeby poprawić sobie humor, kiedy przypadkiem zauważycie, w jakim świecie przyszło wam żyć - toż to samooszukiwanie się, ew. snucie niespełnionych fantazji, jak w wypadku pani Meyer. Swoją drogą, z czym jak czym, ale z nekrofilią to ja bym się nie chciała przed milionami czytelników obnosić.
Co kto lubi. De gustibus...

O! Co tak ostro? A gdzie ja napisałam, że dzisiejszy świat jest wspaniały? Pragnę zauważyć, że napisałam to w kontekście "żadne czasy nie są łatwe". Co do różowych okularów - nie dziękuje, zdjęto mi je ładnych parę lat temu. Co do słodyczy i cukierków - również podziękuje, od lukru mnie mdli, a od nadmiaru słodyczy boli głowa.
1. Oczywiście, że słyszałam takie słowo. Ba! Coś tam o nich wiem. ALE jak udowodnisz, że w średniowieczu przestrzegano owe 10%? Myślę, że to może być trudne. Poza tym, jak myślisz, z czego utrzymywał się dwór książęcy? Ano z podatków. A przepraszam pańszczyzna? Podymne? I wiele innych.
2. Jeśli mówimy o publicznej służbie zdrowia, to może nie jest najlepsza. Tylko, że kiedyś publicznej, powszechnej służby zdrowia nie było. (Uwaga, tu przechodzę na twój styl) - Słyszałaś kiedyś takie wyrażenie "prywatna służba zdrowia"? Ano. W średniowieczu to tylko taka, i do tego nie wykwalifikowana. Nikt ci się nie karze leczyć publicznie. A co do Polski - ja cię tu nie trzymam. Zawsze możesz wyjechać. Chyba, że jesteś gorliwym patriotą. Ale tak nie wyglądasz.
3. Chiny, Chiny, Chiny... Co mnie obchodzą Chiny? Nie trzeba się było tak mnożyć, skoro się nie można wyżywić. Poza tym, przy średniowiecznym głodzie, to co ten nasz współczesny może? Piszczeć co najwyżej. A jak cię to rusza, to jedź na misje. Szkoda, że w średniowieczu nikt nie prowadził rejestrów... Z resztą, ciekawe jak oni to liczą? I tak, jestem skończoną hipokrytką. Nie, nie przeszkadza mi to w codziennej koegzystencji. Czasami pomaga.
4. W dzisiejszych czasach, nie trzeba się urodzić VIPem, żeby być VIPem. Inne drogi to - hazard, przekręty, manipulacje giełdą, mafia, jak również uczciwa praca, ale to rzadziej.

Jeśli chodzi o resztę - zgadzam się. A jeśli to było skierowane do mnie, to na wcześniejszej stronie, dałam do zrozumienia co myślę o tej sadze.

EDIT:
Rudaa - Moja postawa jest taka jaka jest, i naprawdę nie jest i nigdy nie miała być śmiertelnie poważna. Śmieszy - niech śmieszy, masz weselej. Wink A to że się wciągam w dyskusje - robię to świadomie, ale jakby nie patrzeć innej wymiany zdań w tym temacie nie ma, a forum służy do tego by rozmawiać, a nie wygłaszać suche opinie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Smie dnia Śro 16:06, 22 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Jessy
Dobry wampir



Dołączył: 10 Sie 2008
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 23:10, 20 Lip 2009 Powrót do góry

Na początku Zmierzch, Księżyc w nowiu i Zaćmienie to było coś! Przeczytałam bardzo szybko, podobało mi się i nie mogłam o tym zapomnieć. Mogłam rozmawiać na temak książek, ich treści, bohaterów, zachowań dniami i nocami. Ale coś pękło... czytając sagę drugi raz udało mi się przeczytać cały Zmierzch, KwN, ale Zaćmienie przeczytałam do tylko 12 rozdziału. Jakoś mi się chyba po prostu znudziło. Serio. Jak później rozmawiałam z koleżankami o tym to one szalały jak głupie. Wracając ze szkoły widziały srebrne volvo i piszczały jak głupie. Albo ciągle gadały o Edwardzie, jaki to on cudowny i w ogóle. Ale ja coraz bardziej widziałam w nim wady. Może i był wyidealizowany, ale przez Bellę, według innych uczniów czy mieszkanców Forks, on i jego rodzina byli dziwakami. Zaczynał mnie też wkurzać tym, że tak się przejmował Bellą, jaka ona krucha i w ogóle nie wie o czym gada, mówiąc że chcę być wampirzycą. Moim zdaniem (ale tak nigdy by nie było bo Meyer musiała przecież zarobić trochę więcej kasy) Edward powinien od razu zgodzić się na przemianę. Jak by się Belli nie spodobało to trudno, ale w to przecież wątpię, bo ona była tak zakochana że nie widziała niczego poza Edwardem. Myślę, że saga byłaby trochę lepsza gdyby narrator był w trzeciej osobie, od razu wiedzielibyśmy o wszystkim ze strony każdego bohatera, zamiast teraz czekać na Midnight Sun, które nie wiadomo czy zostanie wydane. Ale wracając jeszcze do tej mojej teorii o fabule. To Bella mogłaby być jednak krwiożerczą bestią, która przez jakiś czas nie chciałaby Edwarda itd. Mogłaby zabijać ludzi a Volturi byliby wyrozumiali i może wzięli ją w swoje szeregi. I mślę, że fabuła mogłaby być pełniejsza, mieć lepsze emocje itd. Dobra, trochę poplątałam. A co do wad - to Edward właśnie nie był idealny. Był przystojny, szarmancki, był dżentelmanem ale jednak był kiedyś człowiekiem i mimo tego że ludzkie wspomnienia zanikły to jednak nawyki nabyte przez te lata czy w ludzkim życiu po części pozostały.
Cholera, jeszcze bardziej namieszałam, ale mam nadzieję, że chociaż trochę można mnie zrozumieć.

Kiedyś pewnie jeszcze przeczytam sagę, ale na razie nie, dam sobie spokój. Nie żałuję, że wydałam kasę, nie. Na nowy film pójdę i pewnie będzie mi się podobał, ale potem znowu wyciągnę błędy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jessy dnia Pon 23:15, 20 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Śro 1:26, 22 Lip 2009 Powrót do góry

A ja powiem krótko - ta książka wciąga jak bagno, ale tylko za pierwszym razem. Jest płytka, to prawda, ale nigdy nie będę żałować czasu spędzonego na jej przeczytaniu. Dlaczego? Bo trafiłam na to forum. Dzięki niemu zaczęłam pisać i rozmawiam z tak fantastycznymi ludźmi, jakich nie poznałabym nawet za sto lat.

Smie - w zasadzie twoja żarliwa postawa trochę śmieszy. Dajesz się wciągać w rozmowy o średniowiecznych podatkach... Trochę zbaczasz z tematu, nie sądzisz?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
savier
Gość






PostWysłany: Śro 13:24, 22 Lip 2009 Powrót do góry

i jest tez tak samo czysta i piękna jak bagno. Wiele pań co najpierw obejrzało film, wyobraża sobie patisona na miejscu Edwarda, no cóż obrażacie Edwarda. Książka jest mocno babska, nie da się jej czytać lekko. Jest typem na raz. Więcej graniczy z cudem, lub prowadzi do trwałych skutków ubocznych w naszej psychice.
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Śro 20:10, 22 Lip 2009 Powrót do góry

savier napisał:
i jest tez tak samo czysta i piękna jak bagno. Wiele pań co najpierw obejrzało film, wyobraża sobie patisona na miejscu Edwarda, no cóż obrażacie Edwarda. Książka jest mocno babska, nie da się jej czytać lekko. Jest typem na raz. Więcej graniczy z cudem, lub prowadzi do trwałych skutków ubocznych w naszej psychice.

Chyba mówisz o sobie? Bo ja nie mam żadnych skutków ubocznych w psychice ;]

Poza tym, savier, skoro książka jest "mocno babska", to co tu robisz? Bo nie sądzę, że należysz do tej gruby krytyków, którzy są tu dla samej krytyki ;]

"Nie da się jej czytać lekko"? Oczywiście, że się da. To jedt jedyna jej zaleta. Ale drugi raz, tak jak już napisałeś, nie przechodzi, bo jest za... lekka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin