FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Krytyka sagi Twilight Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Czy nie uważasz, że "Zmierzch" jest wyidealizowany, przesłodzony?

Nie.
41%
 41%  [ 130 ]
Średnio.
33%
 33%  [ 104 ]
Tak.
25%
 25%  [ 80 ]
Wszystkich Głosów : 314


Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 22:43, 23 Mar 2009 Powrót do góry

Wszyscy rozróżniamy krytykę i krytykanctwo, tak? Mi saga nie podobała się od początku, mimo to przeczytałam trzy jej części i chciałabym podzielić się moim zdaniem.
Przeczytałam trzy części sagi "Zmierzch" - pierwszą, bo zawsze czytam ekranizowane książki, jeśli chcę dany film obejrzeć, drugą i trzecią, ponieważ założyłam się z siostrą. Żałuję, cholernie żałuję, że przeczytałam tę książkę, ponieważ straciłam całą wiarę pokładaną we współczesne romanse pisane dla nomen omen osób w moim wieku.
To, co drażniło mnie najbardziej to podobieństwo powieści do mojego ukochanego dzieła, które wyszło spod pióra Emily Bronte, "Wichrowych Wzgórz". Postaci były nieudolnie skonstruowane: Bella, stylizowana na Cathy, stała się histeryczką, heroską, piękną, mądrą, kiepskim ideałem. Sama siebie porównywała do Cathy, która była porywcza, egoistyczna, którą za jej wady nienawidziłam i kochałam. Dalej Edward i Jacob: sama sytuacja, iż musi wybrać między dwoma z tych mężczyzn jest ściągnięta z Wichrowych Wzgórz, a to, iż autorka podkreśla, że "obydwaj są bardziej nią, niż ona sama" jest pogwałceniem sceny, w której Cathy zwierza się Nelly, iż nie wie, kogo ma wybrać.
Co do postaci męskich: idealny Edward i bardziej ludzki, aczkolwiek równie słabo skonstruowany Jacob. Jedyne dobra postać to Jasper i Charlie.
Wszystko jest wyidealizowane i przesłodzone.
Styl jest, jak na kobietę dojrzałą, którą określa się mianem "cudownej pisarki" niedopracowany, dziecinny, prosty. Książka miała być "współczesnym romansem", "teraźniejszymi Wichrowymi Wzgórzami" a wyszedł zeń harlequin. Nie zmusza do wysilania się i myślenia: czyta się ją szybko.
Ma jednak jedną pozytywną rzecz: wciąga, mniej może, niż moje ulubione powieści, ale jednak.
Zaznaczam, iż jest to tylko moja opinia i nie chciałam nią nikogo urazić.
Reasumując: nie polecam.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 22:44, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Kailani
Zły wampir



Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie sięgniesz tam wzrokiem

PostWysłany: Wto 14:52, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Bea. napisał:
Reasumując: nie polecam.


Cóż,trochę za późno, bo jak sama widzisz, napisałaś tego posta na forum FANÓW Zmierzchu, którzy mają trochę inne poglądy niż Ty.
Szanuję Twoje zdanie, podoba mi sie to co napisałaś, bo przekazałaś swoją opinię w sposób kulturalny i nie obrażający nikogo.
Zgadzam się z Tobą w tej kwestii,że styl jest książki jest niedopracowany ,prosty i czyta się szybko,lecz to wcale nie musi być wada,bo w dzisiejszym świecie jest coraz mniej czasu na książki, a ludzie w naszym wieku szczególnie go nie znajdują. Saga dzięki swojej prostocie,a zarazem urokowi wciąga, można spędzić przy niej miły wieczór i to się liczy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
talia
Dobry wampir



Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:07, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Bardzo mnie kusi aby napisać w tym temacie, co jak zwykle, jako osoba średnio odporna na pokusy i obojętna na konsekwencje tego czynu, czynię :D

Pamiętam, że kupiłam "Twilight" w lipcu/sierpniu 2008 i przeczytałam wszystkie trzy dostępne tomy przez jedną noc Laughing Tak jak mówiłaś Bea. książkę się wciągało szybko, sprawnie i jak spagetti. I to przez dłuższy czas, bowiem powróciłam do niej już następnego dnia i następnego i następnego aż do bólu. Jednakże, kiedy ochłonełam po całym tym szaleństwie, przeczytałam BD (ważne wydarzenie! Wink ) i ponownie sięgnęłam po "Twilight", okazało się, że idzie mi coraz to i coraz trudniej przebrnąć przez dalsze rozdziały i często przyłapywałam się, że pewne fragmenty po prostu pomijałam, bo nie mogłam ich znieść. Zwyczajnie, były tak przesłodzone, kiepsko napisane i nienaturalne, że mnie, osobę, która sięga po liteaturę tego typu, po to by znaleźć prostą i niewymagającą żadnego wysiłku rozrywkę, prowokowały do wywalenia książki za okno. I w tym momencie na pierwszy plan wysunęło się forum, MS i angielska wersja utworu Meyer. Kiedy minął kiśl nad książką, nie pojawiałam się na tym forum po to by wskrzeszać dawną obsesję (przyznaję Laughing ), ale by pogadać i zaznajomić się ludźmi. Wyszło całkiem nieźle, za co jestem wdzięczna naszej papierowej heroinie Belli i jej wynaturzonemu adoratorowy(rom). MS to zupełnie inna sprawa, bo to jest coś o wiele lepszego od swojego pierwowzoru. Mimo to nie idealne, ale nie oczekujmy tego od Meyer. Zwyczajnie nie leży w jej możliwościach napisanie czegoś takiego jak chociażby J.K. Rowling, że pójdę tropem p. Kinga i skieruję was do jego wypowiedzi z którą się zupełnie zgadzam ( http://www.kozaczek.pl/plotka.php?id=14038 <--- wybaczcie za kozaczka Laughing ). Cokolwiek by nie mówić o Meyer, o jej fenomenie i wyczuciu "natchnienia we śnie", nie jest ona dobrą pisarką. Stworzyła fenomen, tak, ale nie stało się to z powodu jej zdolności twórczych. Finito, koniec.

Ale na niej świat "Twilight" się nie kończy, o czym wiedzą wszyscy odwiedzający i czytający fan fiction. I tu jestem pełna podziwu dla tych osób, których chociaż jest niewiele, potrafiły z jej papierowych, kartonowych i bardzo szablonowych postaci, stworzyć pełnokrwiste charaktery, z którymi nie tyle możemy się identyfikować, o co nie zawsze czytelnikowi chodzi, a Meyer do bólu myśli, że tak, ale p o c z u ć, że oni też żyją, a nie tylko egzystują.

Chciałam zwrócić waszą uwagę na jedną rzecz, moim zdaniem dość istotną: polska wersja książki. Wszyscy wiemy jakie jest tłumaczenie i nie chcę się powtarzać i jeszcze bardziej wydłużać tego postu, acz ująć dzieło pani Joanny jednym słowem: porażka. Książka zyskuje jak ją przeczytacie po angielsku, wierzcie mi. Niebywałym sposobem odzyskuje ona trochę uroku, logiki (ale bez przesady, nie szarżujmy :D ) i czegoś w sumie pozytywnego.


Resumując: polecam. Tak, bo aby uznać ksiażkę za klapę, musiałabym stwierdzić, że dzięki niej nic nie zyskałam i była ona stratą czasu. A tak nie było, mimo wszystko. Wiele zależy od tego, czego się szuka. I cóż, jeśli znalazłeś/łaś się tutaj, na tym forum, to chyba to odnalazłeś/łaś prawda? Wink W końcu w każdym tutaj, nawet najzagorzalszym wrogu, ta książka jakieś uczucia obudziła, o co praktycznie w tym wszystkim chodzi, przynajmniej nam, jej odbiorcom.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez talia dnia Wto 15:08, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 17:59, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Taak, wiem, "nie polecam" dla pokoleń ^^

Ale właśnie to mnie zdenerwowało w powieści: nieambitna, prosta, nieskomplikowana, łatwa. Można usiąść z kakao, czekoladą, w zimny, deszczowy dzień. Ale książki są czymś więcej niż rozrywką: one mają pokazać, jakie są ludzkie zachowania, przekazać nam coś, moralizować. Pokazać coś głębszego. Tymczasem co mamy tu? Wolałabym, żeby nastolatki zamiast "Zmierzchu" czytały "Wichrowe Wzgórza" (to pierwsze jest tylko nędzną podróbką drugiego. Rozumiem, inspiracja, tak. Ale bez przesady! Gdyby nie to, że książka jest jaka jest uznałabym, że to plagiat) i inne dzieła sióstr Bronte bądź Jane Austen - to są ponadczasowe romanse! Może obejrzeć nie tylko "Zmierzch" i rozpływać nad Pattisonem (okej, przyznaję, jest przystojny, ale Jasper jest lepszy ^^) to popatrzeć na "Przeminęło z wiatrem".
Ale młodzież nie czyta, a powinna. Sądzę jednak, że zamiast "Zmierzchu" można by poczytać książki pana Kinga - równie wciągające.
A co do czasu: jest go mało, ale wolę przeczytać "Ziele na kraterze" w kilka dni niż "Zmierzch" w jeden.
...:innocence:...
Człowiek



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 18:28, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Cytat:
ponownie sięgnęłam po "Twilight", okazało się, że idzie mi coraz to i coraz trudniej przebrnąć przez dalsze rozdziały i często przyłapywałam się, że pewne fragmenty po prostu pomijałam, bo nie mogłam ich znieść.



miałam zupełnie tak samo, ale w końcu się poddałam i zamiast próbować czytać całą książkę, to czytałam po prostu ulubione fragmenty. zgadzam się, książka jest wyidealizowana, ale muszę przyznać, że właśnie dlatego lubię czasem do niej wrócić, no bo niestety lubię "happy endy". a bella wydawała mi się taką sierotą czasami, że aż chciałam żeby wreszcie spotkało ją coś dobrego. muszę przyznać, że czasem lubię czytać książki by po prostu zasięgnąć trochę "innego świata" i może też takiego wyidealizowanego.

a co do tego , czy książka powinna "szybko iść przez gardło" to moim zdaniem jest to zaleta. lubię coś "połknąć" by potem do tego wrócić i dokładnie przeanalizować, a nie brnąć przez to, a potem rzucić w kąt. bo jak coś mi się podoba to zazwyczaj czyta mi się to płynnie.

a co do pani meyer to po prostu myślę, że pisała to co jej wpadło do głowy, może nie do końca zamierzając przebić p. Rowling. (tutaj proponuję wejść do tematu "Dlaczego Zmierzch stał się bestsellerem")


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Slayerka
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:33, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Cóż... Rzeczywiście, seria jest może trochę przesłodzona, trochę zbyt wyidealizowana.
Ja tam zainteresowałam się nią głównie dlatego, że występują w niej wampiry - niedługo przed tym, jak wybuchła na to mania. Uwielbiam wampiry i pochłaniam wszystko, co z nimi związane, od kilku lat.
Książkę czyta się łatwo i szybko... Jednak moim zdaniem to jest napisane zbyt... Hmm... Może inaczej: miejscami wydawało mi się, jakby to napisała nastolatka na swoim blogu... Chociaż słyszałam, że to częściowo wina tłumacza. Ale jednak.
Dla mnie to po prostu książka dla młodzieży... Szybka, łatwa i przyjemna, coś do czytania tylko dla przyjemności. Nie ma jakichś większych wartości, po prostu... Coś przyjemnego. Gdzie wszystko jest idealne, wszystko się w końcu układa. Idealni bohaterowie, a ich "wady" sprawiają, że są jeszcze "lepsi". No i oczywiście happy end.
Jednak uważam, że książka ma to coś. Przecież nie każda zyskuje tylu fanów na całym świecie. Nie każda sprawia, że Ci, którzy nie zbliżają się do książek na kilometr, tę pochłaniają jednym tchem... i często chcą jeszcze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Wto 18:36, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Bea., rzeczywiście masz dużo racji. Możliwe, że Zmierzch nie jest najlepszym cyklem książek, też uważam, że styl jest prosty i łatwy. Ale dla mnie to jest dobre. Jeżeli mam zły dzień, nie chcę mi się wytężać mózgu sięgam właśnie po coś takiego. Zmierzch w pewnym sensie mnie uspokaja. No i oczywiście nie odstrasza nastolatków ( też do nich należę, ale ostatnio zaczęłam sięgać po książki wnoszące więcej do mego pustego łba), którzy nie lubią zbędnych porównań, filozoficznych refleksji. Zmierzch jest książką też dla ludzi nie lubiących przesiadywać przed literaturą. Moja koleżanka jest właśnie przykładem osoby, którą takie książki bardzo męczą i po prostu ich nie czyta. Ogólnie Zmierzch jest drugą książką, która ją bardzo zainteresowała. Pierwszą była "Dzieci z Bullerbyn". (a jak wiemy jest to lektura klasy pierwszej podstawówki)

Według mnie jest to powieść dla ludzi, którzy mają odrazę do książek. Zmierzch na pewno ich zachęci, tak jak moją koleżankę. Dzięki tej książce po kolejnych częściach będą czytać co raz bardziej ambitniejsze literackie opowieści.
Nie zostaje mi nic innego jak polecić tą książkę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wela dnia Wto 18:39, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 22:19, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Kiedy zaczęłam czytać Zmierzch nie powalił mnie. Pomyślałam książka jak książka. Do tego miałam ochotę walnąć czymś ciężkim Meyerową za to że miała taki świetny pomysł i tak mało go wykorzystała. Uważam że mogła wszystko bardziej przemyśleć i dopracować. Prosty język też mnie dobijał ale tak to jest jak z lektur szkolnych przerzuca się na coś prostego w przekazie. Dopiero później się do niej przekonałam i uwielbiam ją Wink Książka opowiada niesamowitą historię Nie ważne że nie jest wybitnie przekazana. Ta książka ma coś w sobie. Coś co przyciąga ludzi, pozwala marzyć i oderwać się na chwilę od rzeczywistości. Przy tej książce można zwyczajnie odpocząć Wink

Co do przesłodzonych scen. Czasami są tak przesłodzone że aż głupio mi to czytać ;p
zgredek
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa

PostWysłany: Wto 22:54, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Po pierwsze, nie rozumiem pytania w ankiecie, w związku z tym mam problemy z odpowiedzią na nie Laughing
Czy nie uważasz, że Zmierzch jest wyidealizowany, przesłodzony?
Czy jak odpowiem nie, to będzie, że zmierzch jest wyidealizowany, czy że nie jest? Rolling Eyes

Oczywiście, że uważam, że jest wyidealizowany. W końcu to American Dream Cool wyśniony przez Meyer i spisany...
Przyznam się szczerze, że gdy pod koniec lipca sięgałam po tę książkę byłam do niej bardzo sceptycznie nastawiona. Przeczytałam artykuł na onecie i zastanawiałam się - jak można przez trzy tomy ciągnąć historię miłosną dziewczyny z wampirem? I, co najważniejsze, jak to możliwe, że książka tego typu pobiła HP na listach bestsellerów? Zwiedziona tajemnicza mocą, po błyskawicznym połknięciu pierwszego tomu sięgnęłam po kolejne. Ciągoty na wyrzucenie książki za okno miałam szczególnie przy drugiej części, kiedy Edd przyrównywał swoje życie bez Belli do nieba bez gwiazd (żenada, żenada, żenada, niech mi nikt kitu nie wciska, że to romantyczne, bo to kijowe co najwyżej jest). Nigdy nie uważałam się za romantyczkę, chociaż niektórzy znajomi twierdzą inaczej (mam słabość do widoczków za oknami pędzących z prędkością 30 km/h pksów, gubiących po drodze co pomniejsze części, i katowania nimi [widoczkami] podróżujących ze mną znajomych), ale widać pojmowana przeze mnie romantyczność (jako coś oryginalnego) nie jest rozumiana przez Meyer :( dlatego mamy trzy (już cztery) równie denne tomy.
Teraz, kiedy patrzę na siebie sprzed pół roku (nawet ze sporym hakiem) to mam wrażenie, że byłam zupełnie innym człowiekiem. I, paradoksalnie, z tej płytkiej lekturki zyskałam bardzo wiele. Podobnie jak Talia trafiłam na to forum i poznałam masę ludzi wszelkiej maści. Pamiętam, jak kiedyś stresowałam się przed pisaniem postów, jakie miałam problemy z wyrażaniem własnego zdania - teraz nie mam żadnych oporów Wink
I wracając do książki - kiedy kilka dni temu sięgnęłam po zakupiony przez moją siostrę egzemplarz "Zmierzchu" (ja kupiłam tylko kolejne części) i zaczęłam na chybił trafił przeglądać strony, to nie mogłam tego romanstycznego paplania zdzierżyć Wink Aktualnie wolę czytać ff-y Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 23:03, 24 Mar 2009 Powrót do góry

Powiedzmy sobie szczerze: są lepsze książki niż 'Zmierzch' (i jego dalsze części) i są lepsi autorzy niż pani Meyer.
Książkę poleciła mi moja koleżanka, głównie dlatego, że baaardzo lubiłyśmy My Chemical Romance a jak dobrze wiemy, autorka ich lubi i byli w książkowym soundtrack'u.
I od tego się zaczęło.
Dla mnie książka jest zbyt lekka i łatwa. I trochę nie w moim stylu - romanse wolę mieć w tle Wink
Cóż, na 'początku' było fajnie, nikt tego nie znał i było dobrze. Fabuła była inna niż wszystkie, i to ciekawiło. Chciałam wiedzieć co będzie dalej z czystej ciekawości. Trochę się zawiodłam na tym, bo było dla mnie zbyt dużo słodyczy, 'idealności' i miłości.
A potem... potem nadszedł film, Bravo. Totalny szum. Dziwnie się z tym czułam, bo tyle osób zapatrzonych jest w Edwardzie, zna pół książki na pamięć... I to jest strasznie irytujące kiedy polecasz komuś tą książkę, a kilka dni później chwali się swoją wiedzą na jej temat i odrazu zdradza dalsze sekrety, nie patrząc na to czy chcę wiedzieć, czy nie. I w ten o to przepiękny sposób poznałam ważne momenty z BD i nie mam żadnej niespodzianki - a pokładałam nadzieje, że może saga wróci do łask. A tak mam zepsuty smaczek i niezbyt miłe wspomnienie.
Więc... tak właściwie jestem tu dla honoru. Bo kto wieco by było gdybym nie powiedziałabym o tym dziewczynom? Może moje klasowe 'fanki' nie oszalałby aż tak na punkcie książki...?
Jeśli chodzi o polecenie... Jeżeli ktoś lubi takie klimaty, nie lubi książek - proszę bardzo. Ale jeśli ktoś jest ambitny i czyta książki konkretnych, naprawdę dobrych autorów - lepiej nie. Tak dla bezpieczeństwa Wink
zoomexa
Człowiek



Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:23, 25 Mar 2009 Powrót do góry

Fakt, zgadzam się z wami w niektórych kwestiach... Pewne frag sagi są przesłodzone, niektóre fakty (i bohaterowie) wyidealizowane... Ale to właśnie dzięki temu saga pozwala na oderwanie się od szarej codzienności i "odpłynąć" w inny świat... Dzięki temu, że "wszystko" jest tam takie pieknę, przyjemnie się to czyta.... A chyba o to chodzi, no nie??
Poza tym, wg mnie bez sensu jest czytać coś, co wygląda jak nasza rzeczywistość- to mamy na co dzień.... Ale to jest tylko moje skromne zdanie...

Podsumowując: Zmierzch (a właściwie całą sagę) warto przeczytać choćby daltego, żeby na jakiś czas zapomnieć o tym co nas otacza...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nevya
Wilkołak



Dołączył: 13 Lis 2008
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 19:34, 25 Mar 2009 Powrót do góry

Powiem tak: Smeyerko, biję ci pokłony, ale i tak Tolkienowi nie dorównasz.

Oczywiście wiem, że między książkami Meyer a dziełami Tolkiena jest ogroman przepaść - nie tylko pod względem czasu powstania, ale i gatunku, fabuły itd. - a mimo to czasem porównuję tych dwoje i nie powiem, żeby Meyer wybijała się ponad Tolkiena. Tolkein zresztą już chyba zawsze będzie dla mnie naj xD Ale nie oszukujmy się - właśnie ta lekkość, łatwość czytania sprawiła, że Zmierzch został bestsellerem, i dlatego tutaj jestem.

Dead m., co to ma być za cudzysłow, co? Wink Ja ci już nie raz wyjaśniałam, że pomiędzy nami a pseudo jest (nawet nie subtelna) różnica. I mówię ci, że i tak bym oszalała - kiedyś bym przecież o Zmierzchu przeczytała, prawda? Bo nie dałoby się nie natknąć na żadną wzmiankę o nim.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
EmiliA
Dobry wampir



Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 13:51, 27 Mar 2009 Powrót do góry

A przepraszam bardzo czego ty się Bea. spodziewałaś po książce dla młodzieży ? Odbiorcy takich książek właśnie na to czekają , chcą czytać o wyidealizowanym świecie , który nie istnieje. Choć do końca nie zgodziłabym się z tym że świat z Zmierzchu jest taki perfekcyjny. No a już na pewno nie przesłodzony.
Oczywiście można się przyczepić do języka , który jest bardzo prosty. Może nawet za prosty, nastolatka napisałaby coś w tym stylu. Ale za to fabuła jest o wile lepsza.
I możesz nie polecać, ale (jak już wcześniej zauważyła Kailani) za późno.
Nie masz komu nie polecać, wszyscy już czytali i mają swoje zdanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez EmiliA dnia Pią 13:57, 27 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Antje
Człowiek



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sopot

PostWysłany: Pią 15:39, 27 Mar 2009 Powrót do góry

Czytając pierwszą część byłam oczarowana ale i lekko zawiedziona, nie wiem dlaczego. W KwN po prostu zatonęłam. Boska pod wszelkim względem. Koniec słodzenia Edwardowi, bohater, którego możemy znienawidzić ale i pokochać jednocześnie, akcja, która się dzieje. Książka pisana nie 'na kartki', przemyślana, piękna. W III. części dopełnia się stereotyp... Ślub, nienawiść, nivy fajnie, ale tę część pamiętam najmniej. No i IV... myślałam, ze nie będzie dzieci, a tu są! To takie... Dziwny dla mnie jest tok myslenia... Nie dość że ten podział na księgi, to jeszcze Bella to taki cudowny wampir, zakończenie tandetne... Dziecko wyobrażane jako potwór, okazuje się słodziakiem, przybycie Volturi i ta cała gmatwanina na dwa rozdziały.
Ale pomimo tych wad nadal kochamy Twiligt :DDD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nadiaa
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:19, 28 Mar 2009 Powrót do góry

No cóż..książka wyidealizowana jest, i majstersztykiem pisarskim też jej nazwać nie można. Ale moim skoromnym zdaniem czasem tego właśnie trzeba.. Jest masa ambtnej literatury pokazującej radykalnie i realnie nasze życie,ale..no właśnie, ale czasem każdy chce odetchnąc od szarej codzienności i znaleść sie w bardziej kolorowym świecie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alice<3
Zły wampir



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Poznań miasto know-how^^

PostWysłany: Sob 20:31, 28 Mar 2009 Powrót do góry

Hm.. swietny pomysł. Porównujmy początkującą młodą pisarke z XIX wiecznymi starymi pannami z Angli. Wow. Gratuluję pomysłu Bea.
Osobiście czytałam powieści Austen, ale szczerz powiem, że po przeczytaniu Sagi nie jestem w stanie do nich powrócić. Nudzą mnie nie miłosiernie. Bo to co właśnie kocham w Sadze to szybkośc i zwrotnośc [akcji] oraz wyidealizowanie.

Bo sorry to nie jest ognim i mieczem.
Chociaz macie rację. Zróbmy z Edwarda chamskiego gnoja, który ma w dupie Bellę, ona sama niech będzie kłamliwą jędzą, która rozdaje na prawo i lewo. Po za tym Charlie powinien być patologicznym ćpunem, który prał by swoja córeczkę przy byle okazji. To było by takie ciekwae i realistyczne, prawda?

Nie rozumiem waszego podejścia. Jak można porównywac Tolkiena, czy Kinga do SM ??
Drażni mnie już porównywanie jej do J.K. Rowling.
King jest moim zdaniem chory na umyśle. Znaczy doceniam jego twórczość i kariere, facet ma to coś ale do jasnej ch**ery w jego książkach aż huczy agresją, seksem i patologizmem. gdzie Krym gdzie Rzym ja się pytam?

Skoro tak bardzo nienawidzicie SM i Twilight to przepraszam co robicie na tym forum??
Rozumiem i doceniam podejście niektórych osób, że np książka jest zbyt wyidealizowana i małostkowa. Spox, bo te osoby zapewniają o swojej aprobacie wbec tego dzieła.
Ale jak czytam że książka jest denna i że jej się nie polaca to mnie ciary przychodzą.

Co do tego że Saga jest plagiatem "WW" Bronte, SM mówił że wzorowała się na tych powieściach to raz, a dwa, Bella nie raz porównywała się do Cathy, a po trzecie, póki co to Saga Zmierzchu króluje w księgarniach a nie powieści z Epoki. Powiem szczerze że w emipku nie posiadają dzieł Austen i Bronte w nakładzie większym niż jedna sztuka. Wiem bo smama miałam problemy z zakupem Mansfield Par (srry jeżeli pojawił się błąd w tytule).
Wiem że SM nie umywa się do takich pisarzy, ale to naprawdę n ie powód żeby ją dyskredytować. Jeżeli jest aż tak straszna jak mówicie, to dlaczego zgarnia miliony?? Podbija serca nastolatek, babć, mam i tatusiów??
Dlaczego pobija HP ilością sprzedanych egzemplarzy, i popularnością??

I naprawdę skoro niektóre z Was tak bardzo nie lubią Sagi, to o co po nią sięgnęły? Trzeba by ło odrzuciś po przeczytaniu Zmierzchu. A jeżeli przeczytałyście i to nie raz to nie rozumiem Waszego podejścia. Chociaż muszę przyznać że trochę mnie to cieszy, bo naprawdę nie lubię gdy w ten sposób wypowiadają się osoby które nie przeczytały książki.

Chiałam jeszczer napomknąć coś nie coś a props szybkości czytania. Co w tym złego że książki Meyer łyka się w jedno popołudnie??
Bea chyba uważa, że należy męczyć sie lekturą przez bite dwa miesiące aby móc należycie docenić sztukę pisarską. Wydaję mi się że Krzyżacy furory wśród nastolatków nie zrobili prawda?? A ludzie męczą się z Sienkiewiczem miesiącami. (mi osobiście ta powe\ieść przypadła do gustu, choć z doświadczenia wiem, że moim znajomi jej nie polubili. Chociaż było to już pare latek temu :P)

Agrch...! Zaraz mi jakaś żyłka pęknie :P
Naprawdę nie chciałam swoją wypowiedzią nikogo urazić czy coś. Dostałam bulwers i tyle...
Jeżeli ktoś poczuł się dotknięty to szczerze przepraszam.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 16:34, 29 Mar 2009 Powrót do góry

To teraz po kolei ^^

Slayerka: tak, są wampiry, co jest chyba największą zaletą tej książki (ale świecące się wampiry? No błagam...) i mylnie, moim zdaniem, została ona okrzyknięta "horrorem". Ale bywa. Co do winy tłumacza: miałam nadzieję, że tak jest, dlatego przeczytałam dwa rozdziały po angielsku. Nic to nie dało, więc wnioskuję, że tam nie można było czego popsuć.

Wela: ciekawa teza, nie pomyślałam o tym ^^. Możliwe, że saga "Zmierzchu" jest tylko początkiem do klasyki, aczkolwiek niektórzy się nań zamykają, twierdząc, że są nudniejsze. Hm, zrobię eksperyment i spróbuję podsunąć koleżankom Jane Austen i siostry Bronte pod pretekstem, że Bella też to czytała. Zobaczymy ^^

em_cullen: o tak, pomysł sam w sobie był bardzo dobry: wampiry, ich wojny, miłość człowieka i, hm, człowieka nie do końca. Tylko, no przepraszam, ale wykonanie leży. A co do niektórych przesłodzonych scen: bywa, bywa. Ja wtedy dzwoniłam do moich przyjaciół i razem się z tego śmieliśmy. Bywa ^^

zgredek: racja, mój błąd. Jeśli odpowiesz na "nie" to oznacza, że nie jest wyidealizowany, jeśli odpowiesz na "tak" to wybierzesz opcję "tak, jest przesłodzony". Mea culpa.
Co do ff: znam jeden blogowy, bardzo dobry. Jego największą zaletą jest to, że Edward i Bella tam nie występują. Autorka wszystko zaplanowała i dodała bardzo dużo pomysłów od siebie (no bo kto by wpadł na to, że wampiry były już za czasów faraonów? Geniusz) i jest to jedyne opowiadanie, które czytam, jeśli chodzi o zmierzchowe ff.
American Dream? Hm, można by tak rzec ;D

dead memories: taak, nastąpił bum na książki Meyer głównie dzięki filmowi (chociaż, z tego, co czytałam, wiele z Was było tu już wcześniej), bo, no prosz., czy "Zmierzch" miałby połowę fanek gdyby nie ekranizacja i przystojny Pattison? ^^

zoomexa: jest to jedyna, według mnie, zaleta tej książki, chociaż równie dobrze od świata odrywa Tolkien czy Lewis, ale to akurat zależy od usposobienia. Przyznam, że "Zmierzch" czytałam, bo miałam pod górkę w szkole i po wkuciu fizyki siadałam i odpływałam przez chwilę z Edwardem i Bellą (niemniej po pewnym czasie zauważyłam, że jednak lepiej działają na mnie wymienieni wyżej autorzy).

Nevya: moim skromnym zdaniem pani Meyer nie wytrzymałabym konkurencji z pisarzami, których dzieła są zaliczane już do klasyki i pisarzy, którzy wybijają się ponad jej możliwości.

EmiliA: czego się spodziewałam? Czegoś na miarę Musierowicz chociażby. TO są książki młodzieżowe, ba!, to są dobre książki młodzieżowe. Tak bym to ujęła. Z tym polecaniem wiem, wiem. Spóźniłam się? ;D

Antje: zaletą KwN jest to, że wreszcie przestano słodzić aż tak: zniknął Edward, było więcej Jacoba, który jest lepiej skonstruowanym bohaterem niż pan Cullen. Ale jednak zostanę przy zdaniu, że pierwsza część była lepsza. Potem było już gorzej. Słodko, słodko, słodko... Źle.

Nadiaa
: chyba już pisałam o odrywaniu się od tego świata, chociaż uznałam, że każda dobra książka może oderwać nas od "tego świata" ^^

Alice <3: pisarzy porównuje się w każdym wieku, z każdej epoki. To, że panna Austen pisała dwieście lat temu, a pani Meyer lat zaledwie kilka nie ma różnicy: tę pierwszą cenię za kunszt pisarski i za cudowne, dające do myślenia powieści. Wszak nie bez powodu "Duma i uprzedzenie" nazwane jest romansem wszechczasów, prawda? Powieści Jane Austen nudzą? No cóż. Pokazywana tam jest prawda, wyśmiewane wady ludzkie, nikt nie jest wyidealizowany. O tak, to może boleć. Prawda boli.
Nie proponowałam pogorszenia wszystkich postaci tylko uczynienia ich bardziej ludzkimi. A to są dwie różne rzeczy, przepraszam, jeśli źle mnie zrozumiałaś.
Co do porównywania Meyer do Kinga czy Tolkiena, racja, też tego nie rozumiem. Krzywdzicie w ten sposób i pana Kinga, i pana Tolkiena, a przy okazji Meyer, która im obu nie dorówna. Poza tym, racja, są to inne gatunki. Dlatego właśnie podkreśliłam, że porównuję autorkę lichego romansu do Autorek romansów genialnych.
Nie, nie plagiatem, może źle się wyraziłam. To jest po prostu zerżnięta fabuła, Meyer może nazywać to inspiracją. Na dodatek, kiepsko ściągnięta. Co do porównywania, owszem. chwila przed walką z nowonarodzonymi, w lesie, Bella myśli, że jest jak Cathy: krzywdzi swoich najbliższych, jest egoistką itepe.
Nakłady w księgarni? Co to ma do rzeczy?! Jeśli oceniasz książkę po tym, jak wiele jej kopii znalazłaś w Empiku to wybacz, mam inne kryteria. "Zmierzch" jest chętnie kupowany, to czysta komercja. Ale ilość nie znaczy jakość.
Moja siostra, lat dwanaście, sięgnęła po "Zmierzch". Na początku jej się podobało, super, ekstra. Ten stan trwał jakiś miesiąc. Uznając, że jeśli zaczęła już czytać, może czytać książki dobre podsuwałam jej książki Lewisa, "Opowieści z Narnii" (jedno "i" czy dwa? ^^). Teraz sięga po coraz to ambitniejsze książki (za moimi radami), zaś "Zmierzch" jest już ustawiony gdzieś z tyłu regału, w dziale: "głupie". Może nie tak bym to zdefiniowała, ale jednak coś w tym jest.
Co do szybkości w czytaniu: nie, nic. Ja sama pochłaniam książki w jedno popołudnie. Nie chodzi mi o prędkość czytania, tylko o to, czy pomyślałaś chociaż raz, głębiej nad światem, jego ustrojem, "sensem życia"? O czymś, wiesz, głębszym.
I nie, nie uważam, że trzeba katować się książkami na kilka, kilkanaście dni; sądzę zaś, że nie zaszkodzi czasem nad nimi pomyśleć. "Bea chyba tak nie uważa". Proszę o to, byś nie interpretowała błędnie moich wypowiedzi. Dziękuję.

Napisałam tu, bo byłam ciekawa Waszych wypowiedzi i, cóż, nie zawiodłam się (:
Przepraszam, że to tak upchnęłam razem.
ukos
Zły wampir



Dołączył: 07 Wrz 2008
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:31, 29 Mar 2009 Powrót do góry

wlasnei znalazlam jakie najwieksze"ale" mam do Twilight
pokazuje jako idealna milosc, w ktorej dziewczyna traci zupelnie swoja osobowosc i bez faceta nie jest w stanie wytrzymac pieciu minut
romantyczne? nie - straszne
tym straszniejsze ze czytaja to wlasnie miliony nastolatek i marza o takim patologicznym zwiazku Confused


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alice<3
Zły wampir



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Poznań miasto know-how^^

PostWysłany: Nie 17:33, 29 Mar 2009 Powrót do góry

Może źle się wyraziłam. Książki Austen nie nudzą, ale są bardzie skupione na opisie, na sarkaźmie i miłości, a Saga Twilight ma w sobie coś więcej (akcja, fikcja itp). Naprawdę lubię Austen, ale cóż nie mogę się ostatnio przerzucić.

Dlatego nadal uważam, że nie powinno się porównywać dzieł panien Bronte i Austen do dzieł SM. I do dzieł Musierowicz także, bo p. Gosia pisze powieści dla dziewczyn w wieku 12 - 19 lat, albo i dla młodszych, a SM nie określa swoich adresatów, nie grupuje ich podejściem do pewnych swer życiowych.

Przeczytałam całą Jeżycjadę Musierowicz, jestem z poznania, więc tym bardziej ją polubiłam, ale to coś na kształt "histori z życia wziętych", a książki SM to sf, romansidło i thriller w jednym. A propos, horror to mało trafne określenie wobec Sagi, nie wiem kto je tak ochrzcił, chyba komercjaliści, dla zysku z filmu.

Naprawdę nie twierdzę, że Twilight jest lepsze od ww dzieł, dla mnie nie można ich porównywać, a i mimo głebokiej sympatii wobec mojej w ten czas ulubionej powieści jaką właśnie Zmierzch jest, nie moge stwierdzić że jest to wieloletni przebój. Niestety jestem przekonana że gdyby nie film, fascynacja Sagą już by powoli zanikała, góra w czerwcu byśmy już o niej nie słyszeli, tylko zatwardziali fani by ją chołubili dalej. A i mimo filmu jestem przekonana, że jeżeli ekranizacje będą równie marne jak cz I, zaraz po wyjściu z kin BD, Seria zostanie zapomniana, niemalże z równą siłą jak HP, który także już milknie.

Tak więc jeżeli SM dopnie swego i zakończy swoje dzieło na 12 rozdziałach MS, niebawem wrzawa ucichnie. Ogniska będą rozpalane na czas ekranizacji filmów, i szybko będą gasnąć, bo Twilight nie jest ponadczasowym hitem, ale okresowym megabestsellerem.

Wiem też że wiele osób sięga po Twilight, aby w łatwy i przyjemny sposób oderwać się od rzeczywistości, nie by popaś w zadumę, i zyskać głębokie przemyślenia. ZNowu niestety porównam Sagę z HP ale tylko pod jednym względem. Współczesne powieści nie są tworzone dla retoryki egzystencjalnej ale dla zysku.
W dzisiejszym ogłupiałym społeczeństwie możliwość "odpłynięcia" bez potrzeby użycia mózgu jest naprawdę mile widziana. Dlatego takie 'porywcze' książki zyskują sławę.

I naprawdę nie uważam Sagi za coś ponadczasowego i niesamowitego, tak jak nie uważam p Meyer za zaje*istą pisarkę, nie mniej jednak obie (i saga i autorka) są współczesnymi fenomenami.


Jeszcze raz przepraszam Cię Beo jeżeli poczułaś się dotknięta moimi słowami, poprostu zazwyczaj w dość agresywny sposób wyrażam swoje opinie. Wiem że to marna wymówka, ale mam taki charakterek wredny, trochę jak Leach ^^


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alice<3 dnia Nie 17:37, 29 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 11:34, 30 Mar 2009 Powrót do góry

Książka ma ten niewątpliwy plus, że nawet leniwi czytelnicy mogą się w nią wciągnąć, język jest prosty, przejrzysty, autorka ograniczyła wszelkie opisy do minimum. Ja czytając jestem przyzwyczajona do wielowątkowości i bardziej złożonych zdań, ale cała historia mi się spodobała, trzyma się kupy i ma fragmenty, których nie da się zapomnieć. Kilka rzeczy bym zmieniła, bo są zbyt przewidywalne.

Poza tym Meyer wiedziała raczej do jakiej grupy kieruje książkę i nie chciała chyba nawet dorównywać wybitnym pisarzom. I porówniania nie mają chyba zbyt wielkiego sensu.

I fajnie, że widzicie też słabe punkty książki, przykro byłoby spotkać samych zaślepionych fanów Wink
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin