FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Twilight Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
malaczarna55
Zły wampir



Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 409
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z domu Cullenów :)

PostWysłany: Nie 10:51, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Patka Bells napisał:
Ta ksiązką jest jak dzieło sztuki..Jest po prostu bezcenna...Każdego dnia każdy z nas powinienien za nią dziekowac Temu w górze(przynajmniej ja tak uważam)...Pani Meyer jest wielką osobą ,a jej dar sprawiła że miliony ludzi czytając tę książkę traci zmysły,ponieważ jest ona tak wspaniała że serce i umysł nie potrafią pomieści jej wielkości i wspaniałości...
Film wywarł na mnie takie wrażenie żę serce chciało mi wyskoczyc.Potem ksiązki...Najpierw Zmierzch, potem Księżyc w nowiu,Zacmienie..itd. Te ksiązki zmieniły mnie i moje życie...Nie potrafię tego wytłumaczyc lecz czytając je bądz słuchając soundtraków z filmu moja dusza jakby wreszcie znalazła to czego od tak dawna nie mogła znaleźc....
Wiem jedno kiedy będę miała 50 lata to wyciągnę to książkę z zakurzonej półki i czytając ją bedę się wruszac ta samo jak teraz ponieważ ta ksiązka nie pozwoli o sobie zapomniec...



Ślicznie to opisałaś...
Zgadzam się z Tobą w 100%!
Czytając Zmierzch nic w tym czasie dla mnie nie istnieje...i mnie nie ma wtedy dla nikogo.Ta książka pochłania bez reszty :)
Jest bezcenna!! :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez malaczarna55 dnia Nie 10:53, 14 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Tula
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:40, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Patka Bells ładnie napisane :)
Gdy czytałam "Zmierzch" po raz pierwszy to miałam motylki w brzuchu,czułam się tak jakbym zakochiwała się w Edwardzie razem z Bellom.Byłam tak podekscytowana że praktycznie na nic nie zwracałam uwagi.Cała seria tak mnie poruszyła,że gdy czytałam to praktycznie spałam po 4h na dobę i prawie nic nie jadłam,nie wspominając że wyłączyłam się z życia rodzinnego.
Patka Bells masz racje Panią Meyer coś lub ktoś powinien ozłocić za to że napisała historie takiej miłości, która nie tylko chwyta za serce i umysł,ale jeszcze coś w nich zostawia,"tak że już nic nie jest takie same ".
Pokochałam tą książkę i może za parę lat,gdy przeczyta ją moja córka też ją pokocha,tak jak ja :) Bo czuje, że będzie to historia ponad czasowa i pokoleniowa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anetti
Człowiek



Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 20:44, 17 Cze 2009 Powrót do góry

Gdy w sobotę o 9 rano dorwałam się do tej książki to nie mogłam się od niej oderwać :) Czytałam ją przez 13 godzin non stop.Tata uważał ,że zwariowałam na punkcie tej książki.Ale teraz już tak nie myśli bo sam się zwariował na jej punkcie Laughing
Wrażenia mhm... nigdy nie czytałam lepszej książki S.Meyer bardzo się postarała .Co by tu powiedzieć ona ma dar do pisania książek Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaMarie13
Zły wampir



Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni

PostWysłany: Czw 20:04, 18 Cze 2009 Powrót do góry

Patka Bells napisał:
Dziękuje za WASZE POCHLEBNE SŁOWA...dla mnie Ta książka jest wszystkim...
- tlenem potrzebnym do oddychania,
- Słońcem które ogrzewa mi twarz w ciągu dnia,
- pożywieniem dla ciała i duszy potrzebnym do prawidłowego rozwoju umysłu i ciała,
-itd....


Rany boskie...Patka, ja mam nadzieję, że to z Twojej strony jest potężna hiperbola. Bo że istnieją ludzie, dla których sensem życia jest wiara, rodzina, realizowanie marzeń czy pomoc innym, to jestem w stanie zrozumieć. Ale czy naprawdę "Zmierzch" zawiera w swej treści wartości tak ważne, aby nadać sens czyjejś egzystencji? Zakazany owoc i wielkie uczucie? Toż ten motyw jest, był i będzie wałkowany w literaturze od stuleci. "Romeo i Julia", "Tristan i Izolda"...W mordę jeża, nawet Sienkiewicz w "Quo Vadis" pokazuje nam, jak wielka jest siła miłości. Gdzie w "Twilight" jakakolwiek nowa, nieodkryta teza, przełomowy motyw, gotów zmienić los milionów?
Żeby nie było: Ja nic nie mam do sagi, ba, bardzo lubię dzieło Stephanie i nie wstydzę się tego. Ale nie posunęłabym się do stwierdzenia, że mają one jakikolwiek wpływ na moje codzienne życie - poza typowymi "fanowskimi", drobnymi odchyłami, które zdarzają się każdemu Wink
I przepraszam, jeżeli kogoś uraziłam swoją wypowiedzią. Ale słabo mi się robi, gdy książki - nie ukrywajmy - nie najwyższych pod względem literackim lotów, nie mające kompletnie nic nowego do przedstawienia czytelnikowi, są gloryfikowane w imię występującej w nich Wielkiej Miłości, której - moim skromnym zdaniem - trudno tak naprawdę się tam dopatrzeć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
SophieAnne
Człowiek



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Wiecznego Lodu

PostWysłany: Pią 7:27, 19 Cze 2009 Powrót do góry

Myślę, że BellaMarie z jednej strony ma rację. Nie oszukujmy się choć ta książka jest naprawdę cudowna nie jest to literatura najwyższych lotów i trudno mi sobie jakoś wyobrazić, że mogłabym np. przestać się rozwijać gdyby jej zabrakło. Niemniej jednak bohaterowie Meyer opisani są w taki sposób, że wywołują bardzo silne uczucia. Pamiętam jak pierwszy raz czytałam Sagę. Usiadłam w piątek po pracy skończyłam w poniedziałek nad ranem, prawie nie spałam (bo czytałam całymi nocami) i nie jadłam. Gdy czytałam Zmierzch, miałam wypieki na twarzy i łzy szczęścia w oczach. W brzuchu tak jak Tuli fruwało mi stado motyli, serce trzepotało jak szalone, a dłonie się trzęsły. A kiedy tylko się oderwałam, żeby złapać trochę snu od razu śniłam o Edwardzie. Wink
Wydaje mi się jednak, że Patka Bells trochę przesadza. To, że książka wywołuje silne uczucia i faktycznie zmieniła w pewien sposób być może większość fanów, nie oznacza jeszcze, że nie można bez niej niormalnie żyć i się rozwijać. Mam tylko nadzieję, że się nie obrazisz, bo nie chciałam Cię urazić to tylko moje subiektywne zdanie. Z resztą może trochę przesadzasz w swojej wypowiedzi, by brzmiało to nieco bardziej romantycznie, czy poetycko. Piszesz pięknie, ale aż taka obsesja mnie trochę przeraża


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez SophieAnne dnia Pią 7:28, 19 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Witness
Wilkołak



Dołączył: 18 Mar 2009
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 8:34, 19 Cze 2009 Powrót do góry

Moje przeżycia były bardzo różne jeśli chodzi o czytanie Zmierzch czy innych części. Płakałam, przeżywało wszystko podobnie jak Bella, książka jest dla mnie ważna i ma wysokie miejsce na mojej liście "prywatnych" przebojów, ale bez przesadyzmu, nie stanowi sensu życia.

Ale naprawdę, miałam łzy w oczach, a za chwilę śmiałam się, aż do płaczu. Czytałam do późna w nocy, w szkole, u fryzjera, u lekarza (jak się czeka 2 godziny Wink)
Bardzo przeżywałam, a moi rodzice zaczęli zamartwiać się o moje zdrowie psychiczne:D:D ale gdy nie czytałam jej przez 3 miesiące, bo musiałam uczyć się do matury, nie płakałam, że nie mogę jej czytać.
Zgadzam się z poprzedniczkami--> można się bez niej normalnie rozwijać


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tula
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 9:57, 19 Cze 2009 Powrót do góry

Mi się wydaje że Patka Bells jest dość świeżo po przeczytaniu sagi i to dlatego tak bardzo przeżywa ,po jakimś czasie będzie nadal zachwycać się książką (tak jak ja na początku :) ) ale będzie mieć do tego większy dystans i pewnie na wiele spraw będzie patrzeć innym okiem.
Już zapomnieliście jak to było gdy po raz pierwszy czytaliście "Zmierzch" :)
Co nie zmienia faktu że uważam serie za lepszy przekaźnik uczuć i emocji jak np. "Romeo i Julia" ,gdyby tak nie było, to aż tak wielu ludzi nie zachwyciło by się tą historią.
W końcu w ilu wielkich dziełach literackich napisane było o miłości pomiędzy wampirem a człowiekiem, oraz miłością wilkołaka do człowieka.Wydaje mi się że to tu tkwi sekret , to nie byli "zwykli" śmiertelnicy których uczucie mogło trwać "aż do śmierci" tylko istoty mogące trwać wiecznie i przekroczyć barierę śmiertelności.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vickyliv
Dobry wampir



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rob`s guitar case

PostWysłany: Pią 11:33, 19 Cze 2009 Powrót do góry

Ja post Patki Bells przyjęłam z przymrużeniem oka i głęboko wierzę, że znalazła w życiu inne wartości, źródła szczęścia i chęci do działania niż Zmierzch, że potrafi oddzielać świat realny od książkowego [o, się odezwała! :D] i że napisała tak pod wpływem emocji, bo zabrzmiało to jak oda lub pieśń pochwalna.
Również kocham ten nasz świat i nie wyobrażam sobie, żeby teraz miało wszystko zniknąć, ale bez przesady - umiem dostrzegać wiele innych pozytywów. Dla mnie nie musi coś być wybitne, żeby to uwielbiać. Ideały są nudne nawet jeśli chodzi o literaturę i jej poziom. Uwielbiam sagę i wszystko, co z nią związane taką jaką jest i nic nie jest w stanie tego zmienić, bo opinie innych ludzi interesują mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
IlonaM
Dobry wampir



Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Jordanów/Forks

PostWysłany: Pią 16:02, 19 Cze 2009 Powrót do góry

Moja miłość do sagi niby nie zmniejszyła się jej siła, natężenie i moc od momentu przeczytania po raz pierwszy i odkrycia tego forum. Wciąż ją uwielbiam, kocham i na pewno jest dla mnie bardzo bardzo ważna i dużo mi dała.
Jednak teraz moja miłość do sagi jest taka... dojrzalsza, choć z drugiej strony wciąż szalona :D rzeczywiście mam większy dystans do sagi, świata Twilight, bohaterów niż na początku, ale z drugiej strony z każdym dniem jestem coraz bliżej sagi, jestemcoraz bardziej zżyta z książkowymi postaciami.
Dlatego chyba każdy nowy fan, a więc wszyscy "nowonarodzeni" przeżywają na początku to troszkę ślepe uwielbienie i niczym nieograniczony zachwyt nad sagą, a z czasem to uczucie zmienia się w przeogromną sympatię, prawdziwą miłość do Twilight.
Dlatego PatkaBells zachowuje się tak jak prawie każdy z nas na początku, a saga jest dla niej sensem życia :D Ten szalony okres - początkowa faza twilightomanii ma jednak swój urok Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vickyliv
Dobry wampir



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 90 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rob`s guitar case

PostWysłany: Pią 16:15, 19 Cze 2009 Powrót do góry

Ja po przeczytaniu pierwszy raz sagi żyłam jak w innym wymiarze, nic mnie nie obchodziło, mogłam nie jeść i nie pić pół dnia, oby tylko nie odchodzić od książek/komputera. Mimo upływu czasu - fakt faktem niedługiego, bo dopiero trzy miesiące mój nałóg sobie liczy - wciąż pałam do sagi i wszystkiego z nią powiązanego takimi samymi uczuciami, śmiałabym nawet powiedzieć, że ku niezadowoleniu otoczenia - coraz bardziej gorącymi :) Może kiedyś mi przejdzie, ale na pewno nie zapomnę o tym wszystkim, bo tak nie potrafię, jestem sentymentalna do bólu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cobra
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 12:34, 21 Cze 2009 Powrót do góry

blacksheep napisał:
Patka Bells napisał:
Ta ksiązką jest jak dzieło sztuki..Jest po prostu bezcenna...Każdego dnia każdy z nas powinienien za nią dziekowac Temu w górze(przynajmniej ja tak uważam)...Pani Meyer jest wielką osobą ,a jej dar sprawiła że miliony ludzi czytając tę książkę traci zmysły,ponieważ jest ona tak wspaniała że serce i umysł nie potrafią pomieści jej wielkości i wspaniałości. Pierwsze moje spotkanie z tą historią miało miejsce w kinie podczas akademii filmowej(bardzo dziękuje, że byłam w odpowiednim miejscu i czasie).Fiml wywarł na mnie takie wrażenie żę serce chciało mi wyskoczyc.Potem ksiązki...Najpierw Zmierzch, potem Księżyc w nowiu,Zacmienie..itd. Te ksiązki zmieniły mnie i moje życie...Nie potrafię tego wytłumaczyc lecz czytając je bądz słuchając soundtraków z filmu moja dusza jakby wreszcie znalazła to czego od tak dawna nie mogła znaleźc.Prawdziwa miłośc której nie czuje od mojej rodziny...Prawdziwa rodzina która mi została odebrana dawno temu...Wiem jedno kiedy będę miała 50 lata to wyciągnę to książkę z zakurzonej półki i czytając ją bedę się wruszac ta samo jak teraz ponieważ ta ksiązka nie pozwoli o sobie zapomniec...


a tak w ogóle to wszystko w porządku?


Bez przesady, Patka Bells uzewnętrzniła swoje przeżycia związane z sagą, czy komuś się to podoba czy nie to JEJ odczucia, owszem nieco może odbiegające od rzeczywistości ale tak jest jak się pierwszy raz czyta.
Niewiele jest książek pozostawiających po sobie takie wrażenie , mimo tego że może najwyższych lotów jak niektórzy twierdzą nie jest, ale czyta się w taki sposób, że potem masz ochotę wracać do poszczególnych części czy nawet scen.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BellaMarie13
Zły wampir



Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Królestwa Marzeń i Wyobraźni

PostWysłany: Nie 13:10, 21 Cze 2009 Powrót do góry

Cytat:
Niewiele jest książek pozostawiających po sobie takie wrażenie , mimo tego że może najwyższych lotów jak niektórzy twierdzą nie jest, ale czyta się w taki sposób, że potem masz ochotę wracać do poszczególnych części czy nawet scen.


Kto wraca, ten wraca. Ja nie sądzę, aby kiedykolwiek w przyszłości miała mnie najść ochota na odświeżenie sagi. Dla porównania, "Jeżycjadę" Musierowiczowej czytałam z dziesięć razy i co niektóre fragmenty znam już na pamięć. I naprawdę "Zmierzch" tak bardzo wpływa na wasze życie i sposób postrzegania świata? Pytam, bo już się zaczynam martwić, czy coś ze mną nie tak, skoro saga jest dla mnie TYLKO sympatyczną serią o miłości, a nie współczesną Biblią...
Cóż, ile ludzi, tyle opinii Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Hikara
Człowiek



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:25, 21 Cze 2009 Powrót do góry

BellaMarie13 napisał:
Cytat:
Niewiele jest książek pozostawiających po sobie takie wrażenie , mimo tego że może najwyższych lotów jak niektórzy twierdzą nie jest, ale czyta się w taki sposób, że potem masz ochotę wracać do poszczególnych części czy nawet scen.


Kto wraca, ten wraca. Ja nie sądzę, aby kiedykolwiek w przyszłości miała mnie najść ochota na odświeżenie sagi. Dla porównania, "Jeżycjadę" Musierowiczowej czytałam z dziesięć razy i co niektóre fragmenty znam już na pamięć. I naprawdę "Zmierzch" tak bardzo wpływa na wasze życie i sposób postrzegania świata? Pytam, bo już się zaczynam martwić, czy coś ze mną nie tak, skoro saga jest dla mnie TYLKO sympatyczną serią o miłości, a nie współczesną Biblią...
Cóż, ile ludzi, tyle opinii Wink

Boję się ludzi, którzy uważają to za Biblię. Gdy będzie ich więcej, świat ulegnie samozniszczeniu...
A tak na poważnie, nie jestem wielką fanką Zmierzchu, chociaż nie zaprzeczam, że początkowo zrobił na mnie ogromne wrażenie. Przeczytałam go kilka miesięcy temu i nie mogłam wyjść z podziwu dla SM, że napisała coś takiego. Może nie dochodziło do budowania ołtarzyków i modlitw "Ave Saga!", ale gadałam o tym non stop.
Teraz jest już mi lepiej Laughing .
Gdy emocje opadły, zaczęły wychodzić na wierzch kolejne niedociągnięcia, nie za dobry styl i tego typu rzeczy. Teraz sądzę, że potrafie spojrzec na Sagę obiektywnie, zauważyć jej błędy i niedociągnięcia polskiego tłumaczenia (radosna twórczość pani Uraban, ojojojoj...).
Co nie zmienia faktu, że Zmierzch wpłynął znacząco na niektóre aspekty mojego życia. Wiem, że nie jest tak u każdego, ponieważ inni ludzie potrafią tę książkę przejrzeć dogłębnie i dojść do wniosku, że SM nie jest wybitnie utalentowana. Doceniam tych, którzy potrafią to logicznie uargumentować, bo wiem, że są mniej podatni na działanie pozornego piękna ode mnie Wink .

Hiki ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
SophieAnne
Człowiek



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Wiecznego Lodu

PostWysłany: Wto 9:51, 23 Cze 2009 Powrót do góry

Tula napisał:
Już zapomnieliście jak to było gdy po raz pierwszy czytaliście "Zmierzch" :)
Co nie zmienia faktu że uważam serie za lepszy przekaźnik uczuć i emocji jak np. "Romeo i Julia" ,gdyby tak nie było, to aż tak wielu ludzi nie zachwyciło by się tą historią.
W końcu w ilu wielkich dziełach literackich napisane było o miłości pomiędzy wampirem a człowiekiem, oraz miłością wilkołaka do człowieka.Wydaje mi się że to tu tkwi sekret , to nie byli "zwykli" śmiertelnicy których uczucie mogło trwać "aż do śmierci" tylko istoty mogące trwać wiecznie i przekroczyć barierę śmiertelności.


Ja bym to ujęła trochę inaczej. "Zmierzch" dotyczy po prostu współczesnych nam tematów. "Romeo i Julia" nie zachwyca tak przez język, którym jest napisane i przez to, że dzieje się w czasach tak odległych. Tymczasem za życia Szekspira (piszę po polsku, bo nie chcę popełnić błędu w nazwisku) to był najlepszy "przekaźnik uczuć". Zauważcie np. Kto teraz ma siłę czytać do końca "Cierpienia młodego Wertera"? A kiedyś to był hit, ta książka była zakazana w wielu krajach, bo ludzie identyfikujący się z postacią głównego bohatera popełniali masowe samobóstwa. Tak jak ludzie w owych czasach kochali te książki tak my teraz kochamy Sagę. Podejrzewam jednak, że "Zmierzch" nie ma szans na taką ponadczasowość.
Ja po pierwszym przeczytaniu też byłam jak w transie. Myślałam tylko o tej książce i jej bohaterach. Po kilkukrotnym przeczytaniu Sagi widzę miliony niedociągnięć i błędów i to, że wcale nie jest taka ekstra jak po pierwszym przeczytaniu ale... co z tego skoro właśnie taka jest wspaniała i taką ją kocham i tęsknię do niej i wciąż czuję się uzależniona mimo wszystkich błędów czy dziwnych tłumaczeń. Co z tego, że nie jest to literatura najwyższych lotów? Wiem o tym ale i tak uwielbiam. Mimo wszystko jednak nie zamierzam umierać jeśli przez jakiś czas nie będę mogła jej czytać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
soshi185
Nowonarodzony



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:39, 23 Cze 2009 Powrót do góry

Miałam taki okres, kiedy zaczęłam czytać bardzo poważną literaturę, nie dlatego, że chciałam grać jakąś strasznie dorosłą, tylko dlatego, że na prawdę znudziły mi się wszystkie książki i filmy robione typowo pod młodzież. Ale ostatnio znowu wróciłam do, może mimo wszytko trochę mniej poważnej, literatury. Zmierzch zrobił na mnie duże wrażenie, właśnie dlatego, że był taki odbiegający od rzeczywistości. Kiedy byłam mała marzyłam by któregoś dnia trafić do Narnii ;-) A teraz kiedy mam problemy odskocznią jest wymyślony świat z wampirami. Bo nie można całkowicie zapominać o dzieciństwie, tylko zawsze mieć w sobie trochę dzieciaka, który teraz czyta trochę poważniejsze bajki Smile
Nie rozumiem jednego - cały czas trąbi się na prawo i lewo, jak to dzisiejsza młodzież mało czyta. Ale jak pojawia się na rynku książka, po którą sięgają miliony na świecie, to prowadzona jest wielka nagonka, która obraża fanów nazywanych ,, słodkimi idiotkami''


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
SophieAnne
Człowiek



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Wiecznego Lodu

PostWysłany: Śro 8:03, 24 Cze 2009 Powrót do góry

soshi185 Ty chyba i tak trafiłaś na "miłych" ludzi jeśli chodzi o tą nagonkę. Ja ciągle słyszę, że jak można to lubić, że czytając "Zmierzch" pokazuję jak bardzo jestem dziecinna i nieodpowiedzialna oraz od mojego byłego narzeczonego: że żyję w świecie baśni i czarów i nie warto w ogóle ze mną rozmawiać. Prawda jest taka, że po przeczytaniu "Zmierzchu" zaczęłam odrobinę więcej wymagać od ludzi (w końcu "evil is a choice") i to tak bardzo wszystkich złości. Rządamy, żeby nasi faceci byli romantyczni jak Edward, rządamy aby świat był lepszy, bo książka uczy, że poświęcanie się dla innych jest dobre. Niestety jest o wampirach, więc potępi ją Kościół Katolicki i co bardziej z nim związane babcie. Tak samo było z HP, według stanowiska Kościoła ta książka jest na czarnej liście ponieważ UWAGA: propaguje okultyzm. Tylko pominięto fakt, że propaguje też miłość, przyjaźń, poświęcenie itp. No i jest tak jak mówisz, przyczepia nam się metkę "słodkich idiotek" i nikt nie traktuje nas poważnie.
Ale się zbulwersowałam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 18:57, 25 Cze 2009 Powrót do góry

Hej:)
Nurtuje mnie jedna kwestia, nie wiem czy ktoś juz poruszał tutaj ten temat, jeśli tak to przepraszam, ale nie chciało mi się czytać tylu stron postów na tym forum (bez obrazy oczywiście). Także nie zastanawialiście sie czasem co robi Edward jak Bella ma okres? W książce nie ma nic na ten temat, a to w sumie poważna sprawa może wybiera się wtedy na tygodniowe polowanie? Ale znając Edwarda nie mógłby usiedzieć aż tygodnia bez Belli, więc co robi? Jak myslicie?) Pozdrawiam
marakuja
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 442
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Fangtasii

PostWysłany: Pią 15:39, 26 Cze 2009 Powrót do góry

BellaMarie13 napisał:
Kto wraca, ten wraca. Ja nie sądzę, aby kiedykolwiek w przyszłości miała mnie najść ochota na odświeżenie sagi. Dla porównania, "Jeżycjadę" Musierowiczowej czytałam z dziesięć razy i co niektóre fragmenty znam już na pamięć. I naprawdę "Zmierzch" tak bardzo wpływa na wasze życie i sposób postrzegania świata? Pytam, bo już się zaczynam martwić, czy coś ze mną nie tak, skoro saga jest dla mnie TYLKO sympatyczną serią o miłości, a nie współczesną Biblią...
Cóż, ile ludzi, tyle opinii Wink
Racja, są gusta i guściki. Na ten temat się nie dyskutuje, a już na pewno nie podważa czyjegoś zdania. Niektórzy przeczytali sagę i na tym się skończyło, a niektórzy będą do niej wracać i wracać, jak na przykład ja.
Seria Zmierzchu nie tyle wpłynęła na moje życie i sposób postrzegania świata, co po prostu pozwala mi na moment przenieść się do innego wymiaru. Po ciężkim dniu lubię zatracić się w Zmierzchu. Jest też dla mnie świetnym lekarstwem na chandrę. Relaksuje i odpręża. Bardzo łatwo wczuć się w tę książkę, rozbudza wyobrażnię i pokazuje, że każdy zasługuje na szczęście. Myślę, że niektórzy mają takie swoje książki, które działają na nich kojąco. Na większość, a przynajmniej na sporą część forumowiczek, saga ma właśnie taki wpływ.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Apple
Człowiek



Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:44, 27 Cze 2009 Powrót do góry

Moja ulubiona książka z całej sagi.
No bo początki są najlepsze Wink
Bella przyjeżdża do Forks, zaczyna kolejny rozdział swojego życia, jak się okazuje - najważniejszy.
Bardzo podobały mi się wszystkie momenty w których opisuje Edwarda i pierwsze wrażenia, jakie wywarli na niej Cullenowie.
W książce nie zabrakło niczego - uczucia, zabawy, strachu, gniewu... Akcja nie jest tak skomlikowana jak, np. w Zaćmieniu.
No i bardzo lubię do niej wracać. Mimo, że historię znam praktycznie na pamięć, to za każdym razem, gdy biorę tą książkę w dłonie, odpływam w pochmurne Forks :)
Wszystko na duży plus :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire_1993
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Cze 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:12, 27 Cze 2009 Powrót do góry

Świetnie to ujęłaś Apple ;p To jest też moja ulubiona część sagi... Lubie, gdy Bella tak szczegółowo opisuje sytuacje jakie mają miejsce... Spotyka sie z niektórymi sytuacjami po raz pierwszy... Tak jak spotkała po raz pierwszy rodzine Cullenów. Jeszcze nigdy nie widziała tak pięknych "ludzi";d Bardzo odważnie wchodzi w świat wampirów... Ja chyba bym sie troche obawiała, czy zachwile moge sie pożegnać z tym światem xD Wg. mnie jest to najlepsze dzieło literackie jakie powstało dla młodszego pokolenia (i nie tylko). Takiej kobiecie jak Stephanie Mayer trzeba bić pokłony;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin