FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zaćmienie - wrażenia i opinie. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Melba.
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie stąd skąd bym chciała xd

PostWysłany: Nie 0:06, 04 Lip 2010 Powrót do góry

No dobra, teraz po drugim seansie Eclipse wreszcie mogę się składnie wypowiedzieć Wink.
Szczerze mówiąc po obejrzeniu 30 dni mroku, bałam się że Slade zrobi z mojego ukochanego Zaćmienia, coś na kształt tego horroru, a tego bym nie wybaczyła. Również zmiana Victorii, mi się niezbyt spodobała, lubiłam Rachelle Lefevre, i nie wyszło im na dobre zmiana jej, szczególnie w ostatnim filmie z jej postacią. Bryce grała świetnie, widać, że się starała, ale nie udało jej się odegrać takiej Victorii, jaką stworzyła Rachelle, Howard zagrała praktycznie inną osobę. Za to gra Kryśki zmieniła się na zdecydowanie lepsze, dobrze pokazała dorastanie Belli, nie była już tą naiwną, bezbronną dziewczynką ze Zmierzchu. Edward też pokazał się od lepszej strony, był bardziej ludzki, pokazywał jakieś emocje, oprócz ciągłego marudzenia :).
Fajnie, że w filmie więcej było Jaspera, i Rosalie bo akurat lubię te postacie, ale ich historie były jednak trochę za krótkie, ale rozumiem że nie mieli wyjścia :(.
Kiedy wybrali Julię Jones na Leę, generalnie zadowolona nie byłam, nie posowała w ogóle do moich wyobrażeń, była za miła, za wesoła, i lekko pulchna, ale w filmie miło mnie zaskoczyła, zagrała świetnie, i chyba schudła :).
Początek był absolutnie ge-nial-ny! chyba nikt się takiego nie spodziewał, xavier samuel spisał się doskonale, wspaniale odegrał Riley'a, muzyka była dobra
scena na łące (początkowa) również przypadła mi do gustu, czego jednak nie mogę powiedziec o tej końcowej. Edward nie zagrał ''niegrzecznego chłopca'' takiego jaki był w książce. Zawiodłam się, że nie pokazali sukni ślubnej Belli, oraz tego jak Alice ''porwała'' Bellę i dostała Porshe, nie było również wbicia Jacobowi noża w rękę, a lubiłam tą scenę Wink.
U wilków pozytywnie zaskoczyła mnie ich reakcja na Bellę, a w szczególności przyjazne nastawienie Emily :D, wilki były dobrze zrobione.
Z wyglądu postaci, większość Cullenów wyglądała lepiej niż w NM i Zmierzchu, szczególnie Jasper miał ładniejsze włosy, Rosalie także tylko wkurzały mnie te jej brwi-zdecydowanie za ciemne, tylko Alice zrobili raz taką głupią przylizaną fryzurę. Bella zaczęła się ubierać dużo lepiej niż w poprzednich częściach, ale drażniła mnie ta peruka, była zdecydowanie za sztuczna. Głupio że Pattinson ściął włosy, zdecydowanie lepiej wyglądał w Twilight, w NM już mu się pogorszyło, mam nadzieję że w BD nie zetnie się na łyso... :), ale Edward też lepiej się ubierał, niż ostatnio. Z Volturi nie podobał mi się jej makijaż, miała beznadziejne cienie na powiekach. Z nowonarodzonymi spiali się dobrze, ale nie byli oni tak piękni jak wampiry być powinne Wink.
Z planu podobał mi się dom Cullenów, bardzo dobrze go zrobili, i wreszcie byłm podobny do poprzedniego. Niezbyt dobrze wyszła im natomiast scena z namiotem i wichurą, plan był, a szczególnie śnieg był zbyt sztuczny. Kiedy po walce Jacob miał połamane żebra, nie powinien od razu się przemieniać w człowieka, w książce było napisane że potem Sam mu pomagał, ale przynajmniej pomyśleli o tym, że nie miał ciuchów przy sobie :). Poza tym Bella miała być nieprzytomna, jak Edward ją niósł na polane, a Bree miała chcieć ją zjeść! Boo Boo dobrze się sprawdził w roli, aczkolwiek nie przypuszczałam że on jest taki niski.
Pocałunek Jake'a i Belli nie był taki zły, drugi też nie, ale brakowało mi zdanie Edwarda ''Ciepło ci? [...] Bo twój przenośny grzejnik doszedł do wniosku, że więcej nie wytrzyma. [...]'', żal mi było Jacoba jak siedział sam poza namoitem w tą wichurę , a jeszcze bardziej żal mi go było, jak wył, kiedy mu pogruchotali kości.
Z przyjemnych rzeczy, genialna była rozmowa Charliego z Bellą o ''tych sprawach'' xd. Również komentarz Riley'a '' You are dead'' był świetny ;D.
Ogólnie rzeczbiorąc Zaćmienie bardzoooo baaardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Będzie trudne do pobicia, oj będzie.
Na tym kończę moją wypowiedź, dosyć mocno chaotyczną, gdyż w trakcie pisania przypominały mi się moje opinie Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Melba. dnia Nie 0:32, 04 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Bells
Wilkołak



Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 7:08, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Scena o antykoncepcji była mega :D
Podobała mi się też scena wymuszonego pocałunku Jacob - Bella, uderzenie Belli i reakcja Edwarda na to wszystko
Początkowe sceny (wyjdź za mnie, nie, wyjdź za mnie, nie) To było zabójcze.
No i to, jak Bella w domu Cullenów zaczęła wspominać o małżeństwie - uśmiech Edwarda był boski. Dokładnie taki, jaki sobie wyobrażałam - jakby próbował się powstrzymać, ale mu nie wyszło i musiał się uśmiechnąć A co dopiero jak się Bella zgodziła

ceny walki też niezłe. Drący się z bólu Jacob - godny podziwu.
Leah nie lubię przez książkę i w filmie też jej nie polubiłam.,
A Jasper i Emmett - w końcu się pokazali. Szczególnie Jazz - był wspaniały w tym filmie. W końcu był sexy i w końcu miał coś do powiedzenia.
No i Rosalie nareszcie była piękna.
Viktoria - mimo, iż do nowej aktorki nie byłam przekonana - wyszła przekonująco. To, jak mówiła do Rileya o swoich "rzekomych" uczuciach - fajne jej isę wtedy oczy duże robiły

Tylko Alice trochę umknęła mi w tle - żałuję, że nie było sceny, w której Edward obwinia ją o to, że nie zobaczyła wampira w pokoju Belli.

Zdecydowanie najlepszy film z serii - najlepsze charakteryzacje, najwięcej akcji i zabawnych tekstów ;] A starcia Edward - Jake zawsze są genialne.
To jak Edward przy "przekazaniu" Belli bezczelnie zaczął ją całować - i miałam wrażenie, że chciał tylko dopiero Jacobowi.
Albo to, jak Edward się martwił, jak Bella sobie pojechała - chociaż to było dziwne, Bo pozwolił żeby odjechała z nim na motorze, ale był zły. W książce ona "uciekła". I mógłby być bardziej zły.

Komentarz Rileya - owszem, był świetny.Też żałuję, że nie było wbicia noża w rękę, kidnappingu i sceny "po" walce - a mianowicie tej, w której Edward myśli, że Bella się go boi - a myślałam że będzie, bo Edward tak bezuczuciowo do niej podszedł i oderwał kawałek koszulki. Nawet na nią nie zawrzeszczał za to, że się zraniła i zechciała pobawić w trzecią żonę.

Ale mimo wszystko to było świetne.
Jedyne co mi się nie podobało to Esme - wyglądała paskudnie, szczególnie podczas bitwy.

Oby kolejna część była jeszcze lepsza.
Uff... ależ się rozpisałam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
soczek
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Kwi 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 8:54, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Witam,
Ehh siedze i czytam te wasze pozytywne, zachwalajace film opinie i staram sie znależć choc drobna ich część u siebie ale im dluzej siedze i mysle o tym co widzialam tym bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ze jestem eclipse rozczarowana i mi niestety na prawde film sie po prostu nie podobał :(

Rozczarowana jestem pocałunkami J-B Obydwoma choc ten drugi był juz nieco lepszy od tej imitacji pierwszego! Kurde co to było musniecie ust? Porazka!

Wszystko dzialo sie tak szybko, sceny zmienialy sie jak blyskawica i mi np to tempo po prostu nie odpowiada:/ Nagromadzenie tylu watkow z ksiazki w filmie w 2 h sprawilo ze stal sie on malo czytelny, i jakis taki bez emocjii... ja np pominelabym w filmie watek Jaspera na rzecz dluzszych rozmow miedzy B-E a B-J.


Brakowało jakiejs takiej pasjii, iskrzenia w zwiazku B-E, takie to wszystko było mdłe nie zauwazylam np by ja obejmowal ot tak jak w poprzednich czesciach z ta miloscia w oczach i maslanym wzrokiem... polana- rozczarowanie, szkola, namiot, walka ... niestety jestem na nie!

Starczy bo sama sie zdoluje bardzej:/

Pozdrawiam was
i czekam na jakas dobra jakos eclipse by jeszcze raz na spokojnie obejrzec to co widzialam:/


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Issei
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Lip 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 9:49, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Soczek- całkowicie się zgadzam z Twoja opinią! Jak dla mnie też wszystko działo się za szybko, nie było tego CZEGOŚ!! Wczoraj wyszłam z maratonu z takim żalem i złością, ponieważ myślałam, że tym razem zrobią ten film tak jak trzeba! Jestem całkowicie rozczarowana:(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bells
Wilkołak



Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 11:32, 04 Lip 2010 Powrót do góry

A mi się podobały prędkość akcji - bo w końcu się coś działo. Nie lubię, jak cały film ktoś przegaduje tekstami typu "och, jak bardzo cię kocham" -jak to było w dużej części w Zmierzchu.

Chemia między Bellą a Edwardem? Była! I nareszcie widac było, że Edward naprawdę się cieszy z tego, że ma Bellę. Rob świetnie odegrał TE uśmiechy - w miejscach, gdzie teoretycznie Edward nie powinien się uśmiechać, ale robił to mimowolnie. I to było piękne.c Jego zadowolenie - nareszcie.

Chemia Jacob - Bella owszem, była słaba. Ale nie lubię nawet możliwości związku Bella - Jake, więc mi to odpowiadało. Ale rozumiem, że osoby z Team Jacoba mogę być tym poirytowane.

W końcu muzyka była dobrze dobrana (w Zmierzchu też była, ale w KwN? Beznadziejna). I w końcu coś się działo.
No i mam wrażenie, że gra aktorka, szczególnie Lautnera i Pattinsona się poprawiła i to znacznie, w stosunku do Zmierzchu. Doświadczenie robi swoje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jakeowa
Wilkołak



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 11:32, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Mnie nie podobał się pierwszy pocałunek B&J. Zero w nim gwałtowności, natarczywości. I scena kiedy Bella uderza go w twarz - masakra. W ogóle mi sie nie podoba. Natomiast uwielbiam scenę zaraz po pocałunku, przed domem Belli. Normalnie widać tą złość i wzajemną nienawiść pomiedzy chłopakami. Ja z resztą widziałam ją w każdym spojrzeniu Taylora. Ogółem; scena pierwszego pocałunku i prawy sierpowy Belli - nie, nie, i jeszcze raz nie. Zdecydowanie nie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mermon
Wampir weteran



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 3653
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 177 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 11:49, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Mnie z kolei nie podobało się Jake'owe - "I kissed Bella". Mówi głosem z poczuciem winy, a Jake był zadowolony z siebie i dumny, że ją pocałował. Przekonany, że jej też się podobało. Tego mój ulubiony Taylor nie oddał. Powinni to wychwycić i nakręcić inaczej. Ale za wyjątkiem tego, ta scena jest świetna. Pocałunek, rzeczywiście, jakby bez energii, ale przyjrzę się jeszcze raz dokładniej, jak pójdę drugi raz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cavik
Człowiek



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 12:20, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Jakeowa!!! Masz rację, ta scena z uderzeniem w twarz była beznadziejna - taka sztuczna! Dało się zaobserwować kilka takich drętwych ruchów, ale ogólnie film spoko. Na pewno lepszy niż "KwN" Bardzo podobała mi się Rosalie...piękna! Szkoda tylko, że nie podkreślili w scenie kiedy opowiada swoją historię tego, że ona pragnie mieć dziecko, łatwiej byłoby w następnej części wytłumaczyć dlaczego Bella zwróciła się o pomoc właśnie do niej...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cavik dnia Nie 12:23, 04 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jakeowa
Wilkołak



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 12:28, 04 Lip 2010 Powrót do góry

mermon, racja ale myślę że oni nie są w stanie wychwycić każdego takiego małego szczegółu. Gdyby tak mieli robić zajęłoby im to 2x więcej czasu, a pytanie czy mielibyśmy cierpliwość tyle czekać ? Pewnie nie mielibyśmy wyjścia, ale lepiej niech nie każą nam niecierpliwić się jeszcze dłużej .
Cavik, fajnie że się ze mną zgadzasz ale - jednolinijkowiec ! -.-'


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gelida
Zły wampir



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znienacka

PostWysłany: Nie 14:21, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Zaćmienie widziałam już w środę, jednak byłam wtedy zbyt rozemocjonowana, by napisać coś sensownego. Wczoraj przyjrzałam się filmowi dokładniej i wyrobiłam sobie o nim zdanie, które wypadałoby przedstawić Smile Z większością powyższych opinii się zgadzam, więc pewnie będą to prawie same superlatywy, ale to się zobaczy później. Hm... tylko od czego zacząć? Zacznę od początku, a potem wszystko wyjdzie w praniu.

A na początku było logo Summitu... Laughing A potem Riley. I, nie powiem, Xavier spisał się w tej roli. A miał dość dużo do zagrania, więcej niż się spodziewałam. Fajnie wykorzystano książkę o Bree, by pokazać jego i inne młode wampiry. Mam tu szczególnie na myśli scenę, gdy się na nich wścieka i mówi o zbliżającej się bitwie. A skoro już tak zahaczyłam o Bree... Jodelle nie miała wiele do zagrania, a tyle się o jej postaci mówiło... Rolling Eyes W filmie miała tylko epizodyczną rolę. A wracając do Rileya... Świetna jest scena kradzieży bluzki, to, gdy podchodzi do Charliego. Niby wiedziałam, że go nie zabije, ale się przestraszyłam. Aha, i też mnie rozśmieszył tekst: You're dead Laughing Ogólne przedstawienie nowonarodzonych bardzo mi się spodobało. Byli bezładną grupą wampirów, których z pozoru nic nie łączy poza tym, że wywodzą się z nizin społecznych. Wprowadzali do filmu nastrój niepokoju, skutecznie przerywając sielankowe sceny. Victoria... Na początku zmiana aktorki nie przypadła mi do gustu. Bryce jednak nie wypadła źle. Jednak nie miała tej pewności siebie, była czasami taka... wystraszona. A już w ogóle rozbroiły mnie jej oczy godne kota ze Shreka tuż przed walką. Była wtedy taka niepewna, rozdygotana, ten jej błagalny wzrok... Rolling Eyes Ale potem, gdy Edward ją rozjuszył, jej wściekłość była fajnie zagrana. Podoba mi się też, jak mami Rieya, okłamuje go, choć i tak brak jej tej zadziorności, którą miała Rachelle.

Jeśli chodzi o sforę, fajnie jest ukazane ich zżycie się ze sobą, swoboda i trochę beztroski, ale i współpraca. Lubię moment, gdy chłopaki ze sfory nabijają się z Jacoba Laughing Wtedy rzeczywiście widać, że są jak bracia, fajnie też przez to ukazano ich jedność umysłów. Leah była taka, jak ją sobie wyobrażałam, widząca świat nieco inaczej, poważniej, jak kobieta po przejściach. Od początku widać, że nie do końca pasuje do sfory. Z drugiej strony jako wilk jest zbyt pewna swojej siły - bardzo prawdziwie ukazana postać. Seth jest jej przeciwieństwem. Ma poczucie humoru, rwie się do walki. Niestety niewiele go było, bo później występował tylko pod postacią wilka. Ale w BD będzie go więcej. Muszę też wspomnieć o Billym. Niezbyt przepadam za tą postacią, zarówno w książkach, jak i w filmach, ale tutaj jego postać mi się całkiem spodobała. W scenie przy ognisku widać, że jest prawdziwym wodzem plemienia, ma w sobie taki... eee... majestat. Pod koniec filmu zaś jest zwykłym człowiekiem, ojcem, który się martwi o swojego syna. Scena, gdy podają sobie z Carlisle'em ręce jest symboliczna i przełomowa. I muszę przyznać, że spodobało mi się spięcie na linii Paul-Emmett - najpierw taka typowa dla wampirów i wilkołaków niechęć wobec siebie, a podczas walki współpraca Very Happy Sam był natomiast taki trochę bez wyrazu.

W Zaćmieniu wreszcie mogli się wykazać Cullenowie. I praktycznie każdy miał swoje pięć minut. Choć Esme była trochę bezbarwna. Praktycznie jej nie zauważałam w filmie, dopiero pod koniec, podczas walki (współpraca z Carlisle'em i chęć przygarnięcia Bree) wreszcie się pokazała. Carlisle był taki jak zawsze: chce nieść pomoc każdemu bez wyjątku, jest zdecydowanie głową rodziny. Emmett Very Happy Gdy się pojawia, gęba od razu mi się śmieje. On i Charlie mieli największy udział w humorystycznym aspekcie filmu (ale o Charliem później). Alice było mało, jednak to da się przeboleć. Jej "walka" z Jasperem była urocza. Wreszcie pokazano między nimi uczucie. Jasper miał duże pole do popisu i się sprawdził. Nadal zostało mu trochę sztywności, ale strasznie spodobały mi się treningi prowadzone przez niego - wskazówki dawane innym, przemowa na początku. Jego historia fajnie przedstawiona - trochę obszerniej niż się spodziewałam (swoją szosą, inaczej sobie wyobrażałam jego blizny, ale niech będą i takie). A widzieliście, jak ładnie się pokłonił ten jego koń przed Marią, Nettie i Lucy? Very Happy Najbardziej spodobała mi się jednak scena, gdy zabijał tego chłopaka, nowonarodzonego. Rose miała natomiast bardziej skróconą historię - szczególnie brakuje mi nawiązania do tego, że chciała mieć dzieci. W jej przypadku obeszło się raczej bez fajerwerków, choć ostatnia scena, gdy wchodzi do pokoju Royce'a w sukni ślubnej - te jej czerwone oczy i poczucie siły, chęć zemsty - to wynagradza wszystko.

Jeśli chodzi o ludzi to brakuje mi sceny z Angelą. Co do Jessiki - w książce jej stosunki z Bellą nie były aż takie ciepłe, ale nic to. Podoba mi się jej przemówienie na koniec roku szkolnego - pasuje do jej osobowości i nie jest szablonowe. Renee - nie lubiłam zbytnio tej postaci w książce. Dopiero w filmie zauważyłam jej przywiązanie do Belli, zaczęłam się zastanawiać nad tym, co się stanie, gdy straci córkę na dobre. No to jeszcze Charlie. Kocham faceta normalnie Very Happy To jedna z niewielu postaci (może nawet jedyna), które podobają mi się bardziej w filmie. Billy Burke z drugoplanowej roli uczynił prawdziwa perełkę. Nie brakuje mu humoru, ironii, czasem też nieporadności i zakłopotania w rozmowach z córką (mam oczywiście na myśli ich słynną rozmowę Laughing nie spodziewałam się, że będzie ona w filmie).

Volturi nie mieli dużej roli. Najbardziej wśród nich wyróżniała się Jane. Była zimna, opanowana, taka jak trzeba. Ta jej obojętność, co się stanie z Cullenami w scenie, gdy obserwują nowonarodzonych (kolejne nawiązanie do "Drugiego życia Bree Tanner). Tylko nic na to nie poradzę, że mnie wkurza głos Dakoty - taki skrzekliwy jest.

No i na wreszcie nasza Trójca Przenajświętsza. Przyznaję, że ich gra się bardzo poprawiła - wreszcie wczuli się w swoje role. Jacob... Mimo że jestem team Edward, to także tą postać obserwowałam i... To nie był ten sam Jacob, co w książce. Powinien być bardziej pewny siebie, zadziorny, może trochę brutalny. A tu były takie "ciepłe kluchy". Choć scena w namiocie bardzo mi się spodobała - rozmowa dwóch rywali, odkrywanie, co Edwardowi po głowie chodzi... Smile Jeśli chodzi o pocałunki, to szału nie ma (BTW, całuśna była ta część: B/E, B/J, Jasper/Alice, Jasper/Maria, Victoria/Riley, Rose/Royce). Przy pierwszym spodziewałam się większej brutalności, cios Belli był trochę sztuczny. Poza tym po Belli jakoś szybko to spłynęło, Edward był bardziej wściekły, Jacob natomiast jakby... skruszony? Inaczej to sobie wyobrażałam, choć wściekły Edward był niezły Laughing Drugi pocałunek, choć był długi, też jakoś bez zaangażowania (głównie ze strony Belli, ale mi to nie wadzi, bom jest TE). Widać, że to przyjaciele, a nie para.
Jeśli chodzi o Edwarda, był bardzo swobodny i naturalny. Widać, że już nie musi się kontrolować tak przy Belli, są niemal jak normalna para (może aż za bardzo normalna?). No i to jest wreszcie TEN Edward - uśmiechnięty, młody, przystojny... (coś się za bardzo rozmarzyłam Rolling Eyes ) Nie brakuje mu też chęci pokazania Jacobowi, gdzie jego miejsce - patrz: całuje Bellę na oczach Jacoba (a ta potem idzie do Jake'a, a ten ją przytula - swoją drogą, śmiechowa ta scena Laughing ). No i teksty Edwarda typu: Czy on zawsze chodzi bez koszulki? (czy coś w tym stylu). Lub jego starcie z Charliem.
Bella dała się lubić, a pamiętam, że w książce co chwila mi na nerwy działała. Choć scena, gdy odjeżdża z Jake'iem spod szkoły była co najmniej dziwna. Jej uczucia były naturalnie odegrane: wahanie, kogo wybrać, swoboda przy Edwardzie, martwienie się o przyjaciela, niezręczność w rozmowie z Charliem...

Na (prawie) koniec jeszcze dwie ważne sceny.
Walka z nowonarodzonymi i Victorią. Podobało mi się ukazanie współpracy wampirów i wilkołaków. Nowonarodzeni byli zaś niezorganizowani, niezgrani ze sobą i to było widać. Zdziwiło mnie trochę, jak szybko Cullenowie poradzili sobie z nimi. Skoro wampiry można było stłuc jak porcelanową lalkę mocniejszym ciosem, to były bardzo kruche. A podczas walki Edwarda z Victorią było już trudniej jej oderwać głowę. Ale ogólnie bitwa mi się podobała. A moment, gdy nowonarodzony łamie kości Jacobowi... brr... jak to widzę, to mi się słabo robi.
Zaręczyny, czyli mój ulubiony moment love Sama mam bujną wyobraźnię, ale lepiej bym sobie tego nie wyobraziła. Było gorąco, iskry leciały, wszystko było takie... eee... intymne i uczuciowe. I ta muzyka! Gdy słucham piosenki My love, za każdym razem przypomina mi się ta scena i mam ciary. Moment, gdy Edward pokazuje belli pierścionek i jej się oświadcza jest wzruszający. napomknę też o scenach na polanie. Nie dość, że sceneria ładna, to jeszcze ta naturalność Belli i Edwarda sprawiają, że się mimowolnie uśmiecham.

Na sam koniec (wreszcie!) szczegóły. Charakteryzacja na plus, choć nie podobała mi się Esme (ciemne włosy jej nie pasują) i Jane (wiem, że jej makijaż został narzucony w drugiej części, ale i tak jest krzywo umalowana). Bella coraz ładniejsza, podobają mi się jej ubrania, tak jak i Edwarda, który wreszcie wygląda jak nastolatek (nie to, co w NM). Efekty specjalne ładne - wilki z ludzkim spojrzeniem, wampiry z powyrywanymi kończynami Wink Widoczki ładne, choć sztucznie mi wyglądał ten zimowy krajobraz (szczególnie to widać za Victorią). Kamera ładnie prowadzona, zbliżenia, oddalenia, ujęcia z lotu ptaka i od razu się milej patrzy Very Happy No i muzyka. Świetnie dopasowana, do kilku piosenek z OST przekonałam się podczas oglądania filmu (zwłaszcza "With you in my head" od tej pory mi się będzie niezmiennie kojarzyć z treningami pod okiem Jaspera). Także score zrobiło na mnie dobre wrażenie - wyraźny podział na kawałki "Jacobowe" (z motywem "Jacob's theme") i "Edwardowe" ("Eclipse - All yours") był fajnym pomysłem.
Gdy wrócę do domu, zrobię Slade'owi ołtarzyk, do którego będę wznosić dziękczynne modły Very Happy
Jeśli ktoś przez to wszystko przebrnie, to gratuluję, ale po prostu musiałam się zatrzymać nad każdym szczegółem, a i tak mam wrażenie, że wiele pominęłam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gelida dnia Nie 14:40, 04 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
karolka_k
Wilkołak



Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:55, 04 Lip 2010 Powrót do góry

teraz moja kolej :)
w większości zgadzam się z powyższymi opiniami, ten film był najlepszy z dotychczasowych trzech. ale była kilka scen, które mimo wszystko mi się nie podobały. i od nich zacznę...
przede wszystkim na początku akcja toczy się bardzo szybko. bach bach i już jesteśmy w ponad połowie książki... ale to nie taka tragedia, aczkolwiek dla kogoś kto nie czytał Zaćmienia, takie szybkie posunięcia na początku mogły być kłopotliwe. scena, w której Belka zostawia Edwarda przed szkołą i jedzie z Jacobem.. eee co to ma być??? masakra jakaś! szkoda, że historię Rose skrócili o najważniejszy wg mnie element czyli pragnienie dziecka. to byłby dobry wstęp do BD, bo jej historia wyjaśnia zachowanie w kolejnej części. co do samej Belli, to faktycznie grała lepiej niż w poprzednich częściach, ale jak dla mnie bez szału. pokazali nareszcie, że ona też ma poczucie humoru i charakterek, ale generalnie nie byłam nią zachwycona. powinna wg mnie być bardziej swobodna przy Edwardzie, częsciej się przy nim uśmiechać. a wyszło trochę tak, że ma lepszy humor przy Jacobie.
co do scen, które mi się podobały, to chyba wszystkie pozostałe? :) no, może przesadzam, ale w zasadzie film wyszedł na plus. może nie oszalałam na jego punkcie, ale jestem zadowolona. scena zaręczyn wg mnie piękna i romantyczna. no i mnie fakt tego, że Jacob nie odegrał w filmie aż tak znaczącej roli jak w książce też był na plus, bom ja też (jak poprzedniczka) TEAM EDWARD :) cieszę się, że miłość E/B jest w tym filmie na pierwszym planie, bardzo ale to bardzo mi się to podoba!

może i jest pare rzeczy, do ktorych można się przyczepić, kilka fajnych scen można było dodać, ale tak czy inaczej film był bardzo ładnie zrobiony, trzymał w napięciu, nie nudził (jak New Moon). Wg mnie wielki szacunek i ukłony dla pana Slade'a :):):) szkoda, że nie będzie on reżyserem dwóch ostatnich części sagi.. ale poczekamy, zobaczymy jak to będzie z panem C i BD :) teraz trzeba uzbroić się w cierpliwość!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
emmacullen
Wilkołak



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:06, 04 Lip 2010 Powrót do góry

wiec....

spelnily sie moje najgorsze przeczucia.....

umarlam....umarlam zylion razy!
film zycia!!!!
nawet jak spierdziela Breaking down,to nic nie powiem!!!!!!
wszystko bylo cacane!!!!!
Edward byl Edwardem swiata! caly czas musze sie posilkowac wykrzyknikami,bo takie targaja mna emocje....
Edward jest tu ironiczno-kpiacy-kocham go calym sercem....
Charlie nie moglby pozostac postacia drugoplanowa......zabil mnie na calej linii!
Bella....najbardziej balam sie jej peruki-nic z tego!
wyglada przepieknie!
nie wiem,czy zrobili cos komputerowo z jej wlosami,ale nic nie bylo widac.
Emmet-pragnelabym miec takiego brata-jest cudny,kochany!

Rosie-nareszcie wyglada jak najpiekniejsza wampirzyca swiata
jest idealna!
jej brwi sa tak idealne,ze az nie mozna wytrzymac z podziwu!

Alice i Jasper-maakra swiata!!!!!!!!
plakalam jak dziecko!!!
tyle emocjii,tyle uczucia,tyle milosci!!!
ich taniec-walka....idealnie odzwierciedlone to,co opisala Steph!
zal tylko,ze nie pokazali jak sie spotkali po raz pierwszy....

walka!
umarlam tysiac razy!
skok Alice przez Jakoba!!!!
mistrzostwo swiata!!!!!
wzrok Emmeta do Paula-bezcenne!

Pieknie pokazana marmurowatosc wampirow-scena z Viktoria-cudo!

placzemy wszyscy nad brakiem Rachel-ale coz....

obeirze zylion razy,to pewne!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dorka.j
Wilkołak



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 20:19, 04 Lip 2010 Powrót do góry

Podzielam entuzjazm emmacullen! Właśnie wróciłam z kina i jestem zachwucona, zakochana i w ogóle! Film uważam za najlepszy, świetna ekranizacja i chyba powalił pierwszą część.
Zacznę od tego, że Emmecik był cuuudowny! Uwielbiam go jeszcze bardziej Wink Pierwsza ulubiona scena to:
- pogoń za Victorią! Ten dreszczyk, szybki bieg, wilki - po prostu genialne!
Kolejne ulubione sceny:
- trening z Jasperem - cudeńko. Trening każdego z Cullenów mi się podobał, a Alice to już mistrzostwo - tak właśnie to sobie wyobrażałam :)
Oczywiście scena najlepsze z najlepszych: BITWA! Wszystko super dopasowane, muzyka, akcja, wrrrr aż mnie ciarki przechodzą na wspomnienie
Scena w namiocie - mój ulubiony moment, gdy Jacob przytula do siebie Belle - zbliżenie na ich twarze - tyle słodyczy tam, tyle jego miłości, aż mi się łezka zakręciła.
Super scena z Charliem, gdy Jacob przyznawał sie do pocałunku:) ale sama scena ciosu Belli mogłaby być lepsza.
Hmm co tu jeszcze...
Sfora, podobała mi się - super scenka gdy Bella się zjawiła u chłopaków, uśmiałam się, Leah też mnie powaliła, gdy po całej bitwie ciągle powtarzała, że "już prawie go pokonałam, po co się Jacob wtrącał" hihi :D
Ogólnie wszyscy Cullenowie zachwycili mnie - szczególnie Emmett i Alice :*
Nowa Victoria mnie jednak nie przekonała. Dalej uważam, że jest za słodka, zbyt ciepły głosik ma. Rachel była najlepsza, zadziorna, z pazurem, w oczach prawdziwe emocje, prawdziwy gniew - tak jej mi brakowała.
Ogólna ocena jak najbardziej najlepsza po pierwszym obejrzeniu.
Już się dvd nie mogę doczekać :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wiedźma
Gość






PostWysłany: Pon 0:32, 05 Lip 2010 Powrót do góry

Image

Więc tak, czwarty lipca, Cinema City Bydgoszcz, sala numer dwa, rząd 16, godzina 13: 45. Można powiedzieć, że wbiegłam do kina. Ten głupi nawyk spóźniania się! Wreszcie po mega monotonnych reklamach i zwiastunach wyświetliło się piękne logo Summitu. Napomnę o mojej sile perswazji, bo udało mi się wynegocjować bilet ulgowy dla uczniów i studentów, myślałam, że będzie gorzej. Leży przede mną piękny świstek Saga Zmierzch: Zaćmienie, więc warto powspominać to i owo.

UWAGA! ZDARZA MI SIĘ MYLIĆ AKTORÓW Z BOHATERAMI!

Czytając wasze wypowiedzi stwierdzam, iż jest zawarta w nich cała prawda o The Twilight Saga: Eclipse movie, chodź z kilkoma nie zgodziłabym się. Chciałabym wcisnąć moje trzy grosze, uwzględniając najlepsze momenty dzisiejszego seansu. Jeżeli można spoilerować, zrobię to. Mam tyle do opowiedzenia! Wesprę się przy tym gifami i obrazkami, postarajcie się zrozumieć moją radość.

Najulubieńszy moment w filmie
Dość krótki incydent, aczkolwiek najbardziej zapadł mi w pamięć i najbardziej wzruszył. Mowa oczywiście tym:
Image
Kiedy Edward powiedział:
Cytat:
Trzymaj się, Jake.

Piękna scena. Ujęło mnie to ogromnie. Jest to dobry wstęp do ich zachowań w przed świtem, kiedy to potrafili się zgrać i nie okazywać do siebie wrogości.

Belward:
Przed oświadczynami:
Cytat:
Edward: Zabierałbym cię na spacery z przyzwoitką, pilibyśmy mrożoną herbatę na ganku. Ukląkłbym na jedno kolano...


Całą drogę do domu przypominałam sobie to w głowie. Nie wiem, co ujęło mnie w tej wypowiedzi. Może jej urocza zwyczajność, zwyczajność w sensie dobrym, naturalność. Nie ważne od przyczyny, miałam ogromny wyszczerz na twarzy. Mogę się przyznać, iż poczułam małe ukłucie zazdrości o takiego chłopaka, pomimo fikcyjności Belli. Chwyciło mnie to jak nie wiem. Brawa dla pani Melisy! Pierwszy raz poczułam do niej sympatię.

Spojrzenie Edwarda i zachrypnięty głos, zaraz po tym jak odmówił Belli chwili zapomnienia:
Cytat:
A wierz mi, że bym chciał.


Kolejka porcja umiejętności aktorskich. No weź ty udawaj, że kogoś pragniesz, ale mu odmawiasz, przed kamerą. Gdzieś czytałam, że podczas kręcenia tej sceny Robert i Kristen zostali sam na sam. Taaaaaa
W ogóle to urzekła mnie ta scena:
> za Się i "Moja miłość",
> lekkość wypowiedzi i gestów,
> za przepiękny pierścionek,
> za naturalność pocałunków, bez ohydnego mlaskania i wzdychania, jak w New moon,
> za chwilę zruszenia po powiedzeniu "Tak" przez Bellę, dokładnie chodzi mi o ten moment:
Image

Belcob:
Cytat:

Małżeństwo to tylko papierek.
Cóż... w moich czasach oznaczało "Kocham cię"


Podczas oficjalnego niesienia przez las:

Cytat:
Jacob: Wszystko gra?
Bella: Poza tym, że banda nowo narodzonych chce mnie zabić, wszystko.
Jacob: Nic nowego, nic nowego.


Lubię ich relacje. Nie! Ja je uwielbiam! Kinowi Bella i Jacob są parą wyjątkową, chodź nie łączy ich związek. Potrafią być jak brat u siostra, lecz czasami widać chemię, przynajmniej w przypadku chłopaka. Kristen spisała się w tych momentach. Wyraźnie dostrzegłam wahanie i opór. Ktoś dobrze to ujął, scenarzysta/ka? zapewne; Jacob: "Widzę, jak na mnie reagujesz. Robisz się spięta." Tak było w filmie i to mi się podobało. Próba pocałunku mistrzowska, chodź za krótka i brakowało mi późniejszych reakcji Belli, gdy dotarła do domu ze zwichniętą ręką. "GOOD!" Mimika Kristen, gdy uderzyła Taylora mówiła sama za siebie.
Image

Ognisko i La push:
Image

Gil doskonale spisał się w roli gawędziarza. Jego skupienie na twarzy budziło respekt. Zgrabnie pokazali historię plemienia i "trzecią żonę". Wilczki, jak zwykle zabawne, chodź Bobo zaraził mnie do siebie najbardziej.

Cytat:
Jacob: To Seth Clearwater, brat Leah.
Seth: Najmłodszy, najinteligentniejszy i najładniejszy członek watahy.
Jacob: Zapomniałeś o najwolniejszym.


Floryda:
Image Tak, jak sobie to wyobrażałam. "On się rusza, ty się ruszasz", czy coś w tym stylu. Esme ba. Esme, co ja piszę. Renee świetnie wcieliła się w postać pogodnej i zadowolonej z życia mamuśki. Zdecydowanie na plus.
No i okulary Belli, chodź to niezbyt istotny aspekt. Chcę takie!

Zaćmieniowi uczniowie liceum:
Image
Napomnę o nich, mimo że to wredne dzieciaki i przeciętniacy. Zawsze uśmiecham się, widząc szkolne sceny w filmach amerykańskich, bo za każdym razem wszystko jest tak samo. Ale nie, mr. reżyser zaszalał i to zmienił. Byli dość zabawni. Szczególnie Jessisa, gdy wspominała o tym, że jako pięciolatka chciała zostać księżniczką. :)

Obozowisko:
Image

Wyglądali jak tatuś i córeczka, takie to było urocze. Strasznie podobały mi się ich twarze podczas namiotowej sceny, widocznie ciemność tylko im służy. Rozmowy między Jacobem a Edwardem były przeprowadzone na luzie, chłopcy uśmiechali się do siebie, co było super. Niezły pomysł z tym pokazaniem namiotu od zewnątrz.

Cytat:
Od tego szczękania nie mogę zasnąć.(...)
Kiedyś przydadzą jej się palce.

Dobrze, że szybko zmienił zdanie, bo by mu dziewczyna zamarła. Brawo za przenośny grzejnik.

Dżaspi:


Image

O mamo, poważny Jackson! W New moon wyglądał jak żółty kisiel, w Zaćmieniu był mega przystojny. Nieraz musiałam zaciskać zęby, żeby się nie śmiać. Jasper to jeden z moich najulubieńszych dwuplanowych bohaterów, a Chris Weitz spaprał go po całej linii. W trzeciej części powrócił ten Jasper od
Cytat:
i'm pleasure to meet you

Jestem nim zachwycona, zaczarowana, oszołomiona, uradowana, urzeczona, zauroczona, zafascynowana, zajasperowana kompletnie.
To, z jaką pasją wcielił się w swoją zasługuje na nagrodę. Kocham jego głos, uśmiech, przekazywane widzom emocje. W momencie, gdy opowiadał Belli o Marii, wyglądało, jakby miał łzę w oku.
Cytat:
Byłem marionetką w jej rękach. To ona ciągnęła za sznurki.


Szeryf Swan aka dziewica.
Image
Tu nie muszę się wypowiadać. Epickość tego pana trzeba zobaczyć, a nie o niej przeczytać. Córka+ojciec+rozmowa o antykoncepcji=w przypadku Swanów mieszanka wybuchowa, przede wszystkich śmiechu.
Cytat:
Rozumiem... że zabezpieczacie.
Edward jest dość staroświecki.

Zupełnie jakby myślał, że było coś na rzeczy. :D

Image



Cullenowie:
Image

Podczas bitwy, gdy tak stali obok siebie, zwarci i gotowi, coś pięknego. Tworzyli rodzinę, która gotowa jest oddać życie za któregoś z jej członków. Najbardziej Cullenowa część moim zdaniem.

* Alice - słodka fryzurka i milutki głosik. To nie wszystko. Ashley jest cudownm chochlikiem i zachwyca mnie za każdym razem. W Zaćmieniu była opisana scena przyjęcia w ich domu i Bella była rozbawiona jej ubiorem. Wspominała, że cekiny śmiesznie współgrały z jej skórą. Dzięki Bogu cekinów nie było, tylko urocze kostiumy i anielska mimika. Mogłabym patrzeć na nią godzinami,nigdy by mi się nie znudziła. Alice jest po prostu słodziutka,malutka i milutka, a zarazem ma charakter.
*Esme - zdecydowanie było więcej tej postaci niż w poprzednich częściach. Jej bohaterka emanuje spokojem i opanowaniem. Elizabeth taka była, więc oceniam pozytywnie, szczególnie za momenty z Bree.
* Emmett - kochany Emmett, no właśnie. Aż rwał się do tej bitwy. Buaha, jak zeskoczył z kanapy to mi się coś przypomniało. Starcie z Paolem; muszę przyznać, że chłopak się spisał w scenie akcji, miał taką groźną minę, że aż się uśmiechnęłam. Dobrze, że sam aktor lubi zwierzęta. Smile
* Carlisle - doktorrr Cullen, scena "pojednania" z Billym jest jedną z moich ulubionych. "Thank you." Zbliżenie na twarz Petera, wewnętrzne wahanie, podać rękę czy nie i pojednanie!
*Rosalie - jak mogłabym o niej nie wspomnieć. Pomimo sztuczności wyglądu i wielu próbach dopracowywania jej postaci,
Bella, I envy you i ten diabelski uśmieszek w sukni ślubnej są grejt. Stwierdzam, iż Nikki bardzo pasuje do tej roli.

Ubiory:
Edward Cullen w bluzie oraz koszuli w krawacie to coś godnego obejrzenia. Znudziły mi się już brązowe lakierki i marynareczki.

Riley Biers:
Coś godne spisania. To jedna z tych postaci, które chciałabym oglądać w kolejnych częściach, a żałuję, że tak nie jest. Niezła z niego partia po prostu, co tu się dużo rozpisywać. Dzięki Xawierowi jeden z moich ulubionych wampirów. Ma chłopak talent, mam nadzieję, że go nie zmarnuje.

Cytat:
You're death.

oooooh, prawie zemdlałam przy tej scenie. On coś w tym głosie ma, że chce się go słuchać godzinami.


I na koniec coś najprzyjemniejszego:
Soundtrack i score!
Jestem szczerze zaskoczona. Wiele moich ukochanych zespołów i piosenkarek/rzy znalazło się w tym zestawieniu. Vampire weekend, najwspanialsza Sia, Fanfarlo, Unkle i wiele innych. Gratulacje dla osób tworzących tę listę.
Szczególnie podobał mi się utwór My love, pasujący do Edwalli. Pasujący jak cholera. Aż mi się łza zakręciła,, gdy pierwszy raz ją usłyszałam.
Dodatkowym atutem muzyki w filmie jest przewijający się w kilku scenach Jacob Theme. Rewelacja.



Image

Byle do listopada, już czekam na DVD-dodatki.


Ostatnio zmieniony przez Wiedźma dnia Nie 19:40, 18 Lip 2010, w całości zmieniany 4 razy
emmacullen
Wilkołak



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 8:12, 05 Lip 2010 Powrót do góry

chcialam tylko dodac,ze Jasper na treningu mial glos jak general konfederacji,ha ha ha
rzadzil wszystkimi az milo!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
modliszka
Zły wampir



Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 9:33, 05 Lip 2010 Powrót do góry

Męczydusza, rozwaliłaś mnie swoim postem Laughing Te "zdjęcia" z sali kinowej świetne hehe ;-)

Przypomniałaś mi o scenie, gdy Edward pochyla się nad poturbowanym Jacobem. Rzeczywiście, gdy wypowiada słowa: "Trzymaj się, Jake", ściska człowieka w gardle. Aż mi się łezka w oku zakręciła. Choć "Zaćmienie" dostarczyło mi znacznie więcej radości niż wzruszeń, ten moment sprawił, że serce zabiło mi mocniej.

Ponieważ w weekend przeczytałam po raz kolejny książkę "Zaćmienie", by porównać z nią adaptację, nasunęło mi się jeszcze kilka uwag.
W kwestii pocałunku Jake'a z Bellą - Jacob swoje zachowanie określa w książce w sposób, który - moim zdaniem - idealnie pasuje do tego, o czym mówiłyśmy. Podczas rozmowy z Edwardem stwierdza: "Tonący brzytwy się chwyta". Ten frazeologizm chyba najlepiej oddaje sytuację, która miała miejsce (desperacki pocałunek). Edward zauważa z kolei trafnie: "Martwi się, że jesteś nieszczęśliwy [Bella]. No, ale o tym, to wiesz aż za dobrze. I świetnie to wykorzystujesz." Rzeczywiście Jake gra nieczysto, zdarza mu się manipulować Bellą. Edward zresztą także dobrze potrafi to robić. A właśnie, nie wiem jak Wy, ale ja odnoszę takie wrażenie, że twórcy filmów będących adaptacjami książek Meyer idealizują Edwarda. Jasne, już w książce jego postać była niemal krystaliczna. W końcu narracja prowadzona jest przede wszystkim z perspektywy ślepo zakochanej w nim Belli. Niemniej w książce Edward jest bardziej apodyktyczny względem ukochanej, zdarza mu się także z premedytacją ranić Jacoba. W filmach wiele jego nieczystych zagrań zostało pominiętych. Twórcom chodzi prawdopodobnie o to, by miłość Edwarda i Belli była nieskażona. I to Jacob wychodzi na tego, który jest zazdrosny, złośliwy i zadziorny (żeby nie było - nie twierdzę, że taki nie jest heheh :wink)

I jeszcze jedno - ponieważ teraz książka zlewa mi się z filmem, nie jestem pewna, czy w filmie został uwzględniony wątek dotyczący sposobu, w jaki Bella namówiła Edwarda, by nie brał udziału w bitwie z nowonarodzonymi. Czy w filmie posunęła się do szantażu? W książce był to bardzo ważny moment. Bella potem przez jakieś 50 stron powtarza non stop, że nienawidzi samej siebie, że brzydzi się sobą, że chciałaby umrzeć. Oczywiście jej rozhisteryzowany ton nie współgra z jej dalszym postępowaniem, ale co tam ;-)

Mi także zabrakło w filmie epilogu. Być może adaptacja "Przed świtem" rozpocznie się właśnie sceną, w której obraz pokazywany nam będzie oczyma Jacoba. Byłoby super! Może dlatego reżyser nie zdecydował się na to w "Zaćmieniu".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angela089
Wilkołak



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 10:15, 05 Lip 2010 Powrót do góry

Ja napiszę krótko Wink

NAJLEPSZA CZĘŚĆ! ;D

Zdecydowanie!
Bardzo mi się podobało, kiedy Edward z Jacobem sobie dogryzali hah ;D
'Czy on jest bez koszulki?!' ;D
To było boskie <3
Albo kiedy Charlie rozmawiał z Bellą o antykoncepcji. Zabawna scena ; )

Kocham ten film <3


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Silverova
Człowiek



Dołączył: 04 Wrz 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Pon 10:17, 05 Lip 2010 Powrót do góry

Dla mnie Zaćmienie to jak dotąd najlepiej nakręcona część sagi.
Nie wiem dlaczego, ale każda scena z Charliem była kręcona komediowo. Wszyscy w kinie łącznie ze mną wybuchali śmiechem. Zdecydowanie moja ulubiona scena to rozmowa o dziewictwie Belli. Nikki_944 aż krztusiła się piciem. Brakowało mi zobrazowania dokładnie całej historii o zmiennokształtnych :(. Zdecydowanie za mało Cullenów. Chociaż rozumiem, że tu głównie chodzi o trójkąt Edward-Bella-Jacob. Świetna scena treningu z Jasperem, kiedy to Carlisle i Edward ćwiczą ze sobą i Edward powala Carlisla po czym wstaje a Jasper " Jeszcze jedna zasada..." Carlisle powala Edwarda na ziemię " ... nigdy nie odwracaj się od przeciwnika/wroga ". Całe kino łącznie ze mną w śmiech. Walka z nowonarodzonymi trochę za sztuczna i komputerowa, no ale co zrobić. Łzy mi w oczach stanęły jak usłyszałam krzyk Jacoba podczas, gdy Dr Cullen łamał mu kości. O zgrozo.! Nienawidzę takich odgłosów cierpienia. Scena oświadczyn w pokoju mmm... Po prostu piękna.! Scena z rozdziału " Ogień i Lód " była wspaniała. To mój ulubiony rozdział i cieszę się, że go nie zepsuli. Szkoda tylko, że Bella nie majaczyła przez sen, i że Edward nie wywalił Jacoba z namiotu.
Bardzo nie podobała mi się zmiana aktorki grającej Victorię z Rachelle na Bryce :(


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Silverova dnia Pon 10:20, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
.DOT.
Wilkołak



Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 12:33, 05 Lip 2010 Powrót do góry

W sobotę byłam na "Zaćmieniu" w Multikinie. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to bardzo ciekawie przedstawiony kadr, David Slade wiedział co robi i cieszę się, że to właśnie on wyreżyserował trzecią część sagi. Sala wybuchała śmiechem za każdym razem, gdy Bella odmawiała Edwardowi ślubu - co jak co, ale nie często spotyka się odmowę i to z taką miłością w oczach xD. Najbardziej z całego filmu podobała mi się scena treningu Cullen'ów - ta piosenka ^^. Poza tym to chyba ( jak dla mnie ) żadnych wieelkich rewelacji. Nie, nie, zaraz przecież zapomniałam o scenach z Charliem. Koleś jest świetny, bez dwóch zdań Wink Scena "o tym temacie" - jak to powiedziała Bella - była świetna, mega Wink Ogólnie bardzo podobał mi się humor, jaki występował w filmie. Jeszcze jedna i chyba ostatnia moja ulubiona scena, to oczywiście oświadczyny. Nie wzruszyła mnie jakoś szczególnie, ale ze strony aktorskiej bardzo mi się podobała - sądzę, że Robert bardzo dobrze oddał emocje, pasowały do opisu z książki ( o ile dobrze pamiętam xD ).
Dobra, ale podoba się i podoba, a przecież żaden film nie jest idealny. Nie podobał mi się sposób zabijania wampirów, a raczej jego wykonanie. Miałam wrażenie jakby ktoś tłukł garnki czy inne naczynia. Gdy Edward oderwał Victorii głowę nie mogłam tego nie skomentować: - Zupełnie jakby ktoś wysypał styropian. - Powiedziałam to dosyć głośno, więc sąsiednie rzędy miały polewkę xD No, ale cóż dla mnie to tak wyglądało.
Co do aktorów. Bryce jak dla mnie była świetna. To jak oszukiwała Riley'a - jak dla mnie jest bardzo dobrą aktorką. Xavier ( bo tak się nazywał aktor, który grał Riley'a, nie ? ) też się świetnie spisał. Ashley Greene oraz Jackson Rathbone - moim zdaniem na pewien moment zasłonili parę Belli i Edwarda miłością pary, którą grali. Mam na myśli to, że miłość Alice i Jaspera przykryła na moment naszą główną parę.
To już chyba wszystko. Podsumowując. "Zaćmienie" faktycznie jest najlepszą częścią sagi ( ale też jak napisałam - bez żadnych szczególnych rewelacji ), obawiałam się, że będzie gorzej. Akcja w końcu działa się szybko, choć momentami było nieco sielankowo i trochę nudno. Mimo małych zgrzytów nie jest źle i nie żałuję pieniędzy na kino xD


EDIT: Zapomniałam dodać o soundtracku. Gdy słuchałam preview'u od razu spodobały mi się themy Jacoba. W filmie wypadają świetnie. Ogólnie cały score jest dobry, ale sądzę, że największy nacisk był kładziony na Jake'a i dlatego kawałki z jego udziałem są najlepsze Wink

Miiki ( z postu poniżej ) Cieszę się, że się ze mną zgadzasz co do Alice i Jaspera. Ja również uważam, że podbili Edwarda i Belkę. Naprawdę dobrze to zagrali i oby więcej takich "akcji" w przyszłości.

Pozdrawiam Cool


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez .DOT. dnia Pon 12:49, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
Miiki
Człowiek



Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 12:37, 05 Lip 2010 Powrót do góry

nie powlilo mnie na kolana, czuje lekki niedosyt..

* Jasper - genialny jak przwodca i w rozmowie z Bella. na prawde pierwszy raz go polubilam

*Jasper&Alice- najslodsza para w filmie,wg mnie pobili Edka i Belle

*Riley- magnetyczny, przyciagajacy, zwierzecy, swietny, szkoda, ze tylko w jednej czesci wystepuje

*Victoria - mocno sie wkurzalam o zmiane aktorki, i chociaz wolalabym zeby stara Victoria wrocila, Bryce nie moge nic zarzucic, no moze oprocz koszmarnej peruki, ale w tej produkcji mozna sie juz do tego przyzwyczaic

* krytycy czepaiaja sie Taylora a ja uwzam ze bardzo dobrze zagral,momentami byl lepszy od kirsten

* mina Edwarda, kiedy Bella celowo sie rani - zamarlam!

co mi sie nie podobalo
*mylse ze ktos kto nie czytal nic by z tego filmu nie wiedzial, tworcy kolejnych ekranizacji popelniaja te same bledy, chca miec w filmie prawie wszystkie watki z ksiazki i wychodzi im kurnik, a nie porzadna fabula, najbardziej spojny ze wszystkich byl twilight

* za malo emocji w filmie, Bella caluje Jacoba, zdradza Edka, Edek sie dowiaduje, idziemy sie bic, mniej wiecej tak wyglada tak scena a gdzie rozpacz, gdzie rozdarcie pomiedzy uczuciem do Jake'a a zdrada zaufanien Edwarda, zadnych rekacji,masakra, w ogole mi sie to nie podobalo

* w sceneie pozeganania z Jacobem, widac ze chlopak cierpi, fizycznie ale tez psychiocznie, a Bella, 'pomoge zadzwonic, pa' przeciez jej sie tam serce rozdziera na pol, a oni w ogole tego nie pokazali!!!!!

* a gdzie scena kiedy po walce Bella odchorowuje rozstanie z Jacobem!!! zamiast tego mamy slodka scene planowania slubu!! jakby jej w ogole cala ta historia nie ruszyla!

Nie wybacze tworca filmu ze spartaczyli najwazniejsze i najbardziej wzruszajce watki z filmu


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Miiki dnia Pon 12:40, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin