FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zaćmienie - wrażenia i opinie. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
paulinczos
Nowonarodzony



Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:04, 07 Lip 2010 Powrót do góry

no właśnie w książce było, że przestała całkowicie reagować na jego poczynania, stała jak słup soli, a w filmie troszkę mu ten pocałunek odwzajemniła; jak dla mnie ich kisy w ogóle były ok, ale niezgodnie z książką, dlatego w szczególe dla mnie nie były ok :p

hahaha, filmik obrzydliwy Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
soczek
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Kwi 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:24, 07 Lip 2010 Powrót do góry

emmacullen a widzialas w filmie moment kiedy ona wiotczeje? ja ledwo co zauwazylam ze on ja musnal w usta! a gdzie dopiero ze mu ulegla!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
modliszka
Zły wampir



Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:49, 07 Lip 2010 Powrót do góry

Właśnie wróciłam z kina. Drugi raz byłam na "Zaćmieniu" i w kwestii pocałunków mam jeszcze kilka uwag.

Zdecydowanie zgadzam się z tymi dziewczynami, które uważają, że sceny pomiędzy Edwardem i Bellą nie były gorące. Nie wiem, może to kwestia wieku, może wrażliwości, może po prostu upodobań. Oczywiście było widać, że Bella pragnie Edwarda, ale te kilka buziaczków i rozpiętych guzików to zdecydowanie zbyt mało, by określać to mianem "hot". Edward jest delikatny, nie chce zrobić Belli krzywdy, a co za tym idzie pilnuje się, powstrzymuje, by się nie zatracić, by się nie zapomnieć i tym samym ich pieszczoty po prostu nie mogą być namiętne. Jest to zrozumiałe i nie przeszkadza mi to. Mam świadomość tego, jak młode osoby przychodzą na ten film do kina. Meyer stopniuje umiejętnie nasze napięcie także w książkach. Wiadomo - wszystkie czekamy na noc poślubną. Wracając jednak do adaptacji - jasne, chciałybyśmy zobaczyć pełne pasji pocałunki Edwarda i Belli. Nie zapominajmy jednak, że aktorzy, którzy wcielają się w ich role, są prawdziwymi ludźmi i tylko grają, niekoniecznie mogą mieć ochotę na prawdziwe pocałunki i penetrowanie językami swoich jam ustnych Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Miiki
Człowiek



Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:21, 07 Lip 2010 Powrót do góry

Issei napisał:
Pocałunki były jak najbardziej ok:) Niektórzy chyba myśleli, że reżyser będzie chciał pokazać cieknącą ślinę po brodzie oraz języki wijące się na prawo i lewo:D Właśnie takie subtelne są najlepsze, pobudzają wyobraźnie w sensie jak to dalej może się potoczyć!Wink



absolutni sie zgadzam!

halo dziewczyny to nie jest pornos, nie wiem czego wy oczekujecie.. Laughing uwazam ze sceny pomiedzy Edawrdem a Bella byly w sam raz, pamietajcie ze bohaterowie sa mlodzi, niedoswiadczeni, nie bardzo wiedza co/ jak robic (rozterki Belli opisane w ksiazce), kazdy ich ruch powninen byc subtelny i niepewny,

Swoja dorga czy u Was sa seanse zacmienia w kinach Imax?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Emmett_Fan
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 18:08, 07 Lip 2010 Powrót do góry

Cytat:
Oczywiście było widać, że Bella pragnie Edwarda, ale te kilka buziaczków i rozpiętych guzików to zdecydowanie zbyt mało, by określać to mianem "hot".

A mnie się wydaje, że właśnie było W SAM RAZ :) Tak naprawdę w książce nie było, że wziął Bellę, przytulił, złapał za nogę, docisnął do siebie etc. etc. więc było jak najbardziej gorąco. A potem happy oświadczyny. Scena ta też nie mogła być nie wiadomo jak wyuzdana...

Ja dopiero dzisiaj wróciłem z seansu. I powiem szczerze, że wielkiego szaaału och i ach nie było, ale wyszedłem z kina BARDZO ZADOWOLONY! Pamiętając poprzednie ekranizacje i biorąc pod uwagę fakt, że całą sagę trudno przenieść na ekran, to uważam, że "Zaćmienie" naprawdę się udało!

Nie było tak bardzo oderwane od książki (a nie trudno było to spiep***!), wszystko układało się dosyć logicznie, było trochę akcji, kilka pikantniejszych scen. Jedynie mógłbym się przyczepić do tego, że momentami była amerykańska sztuczność (niektóre umizgi między parami, wrzaski nowonarodzonych itd.), ale trudno oczekiwać od filmy z Ameryk, żeby nie był zbyt "amerykański" xD

I gratki za rolę Victorii!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
0704magda
Człowiek



Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:22, 07 Lip 2010 Powrót do góry

dziś oglądałam..muzyka-jak dla mnie perfekcyjnie dobrana;scena walki-czuję niedosyt:mogli jak dla mnie bardziej to rozbudować;czytałam ksiązkę i wiedziałam o pocałunku Jakoba i Belli,ale jak zobaczyłam to na ekranie to pomyśłałam o niej"su..a";Edward ślicznie oświadczył się;podobały mi się historie jak inni z rodziny przemienili się.Nowonarodzeni-podobały mi się sceny z nimi...jak zobaczyłam w filmie Bree(bo to chyba ona została z nich jako ostatnia"żywa")to musze przeczytać koniecznie książkę o niej.
Ogólnie jestem zadowolona z filmu,w weekend jak bede miec chwilke oglądnę drugi raz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Emmett_Fan
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 18:35, 07 Lip 2010 Powrót do góry

O! Właśnie. Podczas czytania książki te legendy watahy, historia Jaspera itp. były... nudne. W filmie świetnie je odtworzyli! No i wyeksponowanie Bree... świetny chwyt, aby fani kupili książkę o niej. A wyeksponowali ją naprawdę dobrze ("dobrze" oznacza " o k*** taka scena była, że nie mam serca nie przeczytać książki o niej! ").


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire - Guardian Angel
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Cze 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z takiej pięknej Łodzi ;)

PostWysłany: Śro 20:37, 07 Lip 2010 Powrót do góry

Film genialny... Wybieram się na niego jeszcze raz z przyjaciółką... Świetny był moment walki... Genialnie go zrobiono... Walka Edwarda i Wiktorii też niczego sobie... Dobrze uchwycone zostały również opowieści Rosalie i Jaspera... Jedną rzeczą z wielu jakie mi się nie podobały był moment kiedy słyszy się krzyki Jacoba kiedy znów łamane mu są kości i ten ból w oczach jego ojca oraz samowolne podejmowanie decyzji przez Jeny... Może jak jeszcze raz pójdę obejrzeć film to znajdę jeszcze więcej rzeczy które mnie urzekną albo odrzucą...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
modliszka
Zły wampir



Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 9:20, 08 Lip 2010 Powrót do góry

Emmett_Fan napisał:
O! Właśnie. Podczas czytania książki te legendy watahy, historia Jaspera itp. były... nudne. W filmie świetnie je odtworzyli! No i wyeksponowanie Bree... świetny chwyt, aby fani kupili książkę o niej. A wyeksponowali ją naprawdę dobrze ("dobrze" oznacza " o k*** taka scena była, że nie mam serca nie przeczytać książki o niej! ").


Bożesztymój! Shocked Nie wiem, jak legendy Quiletów mogły komuś wydawać się nudne!!! Dla mnie opowiadane przy ognisku legendy Indian oraz opowieści członków rodziny Cullenów stanowiły jedne z najbardziej pasjonujących momentów lektury!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kla_Kwi
Człowiek



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:56, 08 Lip 2010 Powrót do góry

Mnie film trochę rozczarował strasznie szybko wszytko trwało scena po scenie w takim szybkim tempie że nie wiem może to o to chodziło nie wiem ale mi to nie pasowało.
Zgadzam się z Emmett_Fan dla mnie też w książce te legendy były nudne a w filmie to ładnie pokazali.
Ogólnie wszytko było takie chaotyczne ale dało się obejrzeć. Zdecydowanie wolę książkę od filmu chociaż w niektórych przypadkach gdzie była książka i film wybrałabym film Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paulette
Dobry wampir



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 2461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 48 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Czw 11:22, 08 Lip 2010 Powrót do góry

Kla_Kwi napisał:
Mnie film trochę rozczarował strasznie szybko wszytko trwało scena po scenie w takim szybkim tempie że nie wiem może to o to chodziło nie wiem ale mi to nie pasowało.
Zgadzam się z Emmett_Fan dla mnie też w książce te legendy były nudne a w filmie to ładnie pokazali.
Ogólnie wszytko było takie chaotyczne ale dało się obejrzeć. Zdecydowanie wolę książkę od filmu chociaż w niektórych przypadkach gdzie była książka i film wybrałabym film Smile


Ja też uważam, że legendy w książce były nudne.
Zgadzam się też, że w filmie wszystko działo się za szybko. Wszystkie trzy części były bardzo skrócone i przyspieszone, ale musimy pamiętać o tym, że książki były długie i musieli je pośc powarznie okroić.
Cieszmy się, że 4 podzielili na dwie części, bo laicy już nic by nie zrozumieli z filmu, a mu mielibyśmy niewiele do komentowania. Czekać trzeba bardzo długo, ale wierzę, że będzie warto Very Happy
A zakładając, że po 5 razach mam chęć na jeszcze i żadna scena mi nie przeszkadza podczas oglądania, to jeszcze długo będę się cieszyła filmem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Paulette dnia Czw 11:25, 08 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
tAnya
Człowiek



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z głębi Duszy ;]

PostWysłany: Czw 13:35, 08 Lip 2010 Powrót do góry

Dobra, chyba najwyższy czas, żebym się wypowiedziała o filmie, bo widziałam go pięć dni temu i od tamtej pory milczę. Dopiero po kolejnym obejrzeniu go online (jakość kiepska, ale co tam) jestem w stanie wyrazić swoją opinię.
Od czego by tu zacząć? Aha, Riley! Początek to początek. Pierwsza scena jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych. Akcja, napięcie i dobra gra Xaviera. Plus mroczna sceneria - noc i ulewa. Rewelacja. O muzyce Shore'a nie wspominając. Ogólnie Riley jest w tym filmie bardzo udany.
Victoria... Widziałam zaledwie jeden film z B.D.Howard, "Osada". Jest dobrą aktorką, ale niestety w tej roli Rachelle nie pobiła. Starała się i ja to doceniam, ale Viki z NM w czasie sceny polowania to coś, czego nigdy nie zapomnę Very Happy
Skoro już o polowaniu mowa, tutaj też wyszło świetnie. Nie aż TAK, ale jednak ^^ To kolejny warty zapamiętania moment.
No i walka. Bitwa z nowonarodzonymi. Cuuudo! Efekty specjalne przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Wiadomo, nie jest to "2012" Laughing , ale jak na sagę, to bardzo dużo. Chyba nie muszę nikomu przypominać epickiego łażenia po drzewach Edwarda w "Zmierzchu"? Laughing Różnica jest oczywiście ogromna...
Trening - kolejna boska niespodzianka. Jasper! Jak widać do wszystkiego się można przyzwyczaić, bo na początku jego fryzura doprowadzała mnie do śmiechu. Ale co tam fryzura, kiedy w grę wchodzi tak dobrze wykreowana, charyzmatyczna postać! Jackson wreszcie pokazał, na co go stać. "Taniec" z Alice był cudowny Very Happy Historia Jaspera też mi się podobała, choć nie tak bardzo, jak Rosalie.
A propos Rosalie, wreszcie wyglądała pięknie. Alleluja. Mam nadzieję, że w BD nie zrobią jej znowu niczego głupiego. Nikki to przecież śliczna aktorka. A jej opowieść, no normalnie prawie spadłam z fotela w kinie, kiedy pojawiła się w sukni ślubnej dorwać Royce'a, z czerwonymi oczami i anielskim uśmiechem na twarzy... To było mega. Plus za grę Nikki.
Jest jedna rzecz, która nie pojawiła się w książce, a bardzo mi się spodobała w filmie. Przemówienie Jessici Very Happy Zabawne, a zarazem wzruszające. I takie prawdziwe. Daje do myślenia, a ponadto ostro kontrastuje z tym, jaką osobą jest Bella i na co się decyduje. Może to swego rodzaju przypomnienie wszystkim nastolatkom, że w życiu nie chodzi o to, żeby czekać na księcia z bajki i traktować wszystkiego zbyt poważnie. Że trzeba się po prostu życiem nacieszyć i z niego korzystać, nie zrażając się porażkami. Chwytać garściami ile się da Wink
Co do zabawnych momentów, trochę ich na szczęście było. Rozmowa z Charliem (haha, tu spodobał mi się gest Belli z kciukami, to takie w stylu Kristen Laughing ), Riley i jego "You're dead" (tylko ja się z tego zaśmiałam na sali -.-), no i epicki tekst Jacoba "I'm hotter than you" Laughing To było powalające.
Co do dopasowania muzyki zastrzeżeń nie mam. Zachwyciło mnie to, że wybrali "My love" do sceny łóżkowej i po zaręczynach.
Hm, scena łóżkowa. Od kilku stron toczy się spór o to, czy była hot, czy nie Very Happy Biorąc poprawkę na to, że jest to film sagi, uznam, że tak. Mogliby pokazać nieco więcej, niż tylko ręce Belli rozpinające koszulę Eda, jak to słusznie zauważyła cullens_fan, ale ogólnie nie było źle.
Jeśli chodzi zaś o inne pocałunki E&B, nie mam zastrzeżeń. Polany były urocze.
Niestety, mniej więcej w tym momencie kończy się lista plusów. Chociaż nie, tfu. Wilki były fajne. I legendy, chociaż strasznie dużo na nich wrzeszczeli... wiem, że wszyscy tam byli wściekli i zrozpaczeni, no ale i tak mnie to raziło xD
No i Volturi. Tu też nie mam zastrzeżeń. Jane, Jane, Jane. Rola niewielka, ale za to jak świetnie zagrana Very Happy
Cullenowie ogólnie byli okej, więc nie mam nic więcej do powiedzenia na ich temat. Jedynie nie mogę się pozbyć wrażenia, że w każdej scenie Carlisle, a właściwie Peter ledwo się powstrzymuje od uśmiechu Laughing Ale to moja osobista paranoja, która zaczęła się już przy "Zmierzchu" ^^

A teraz minusy.
Montaż. Przede wszystkim. Właściwie to już się przyzwyczaiłam, bo jest tak z każdą częścią sagi, ale i tak wciąż mnie to irytuje. Film przypomina zlepek różnych scen, pozornie ułózonych w poprawnej kolejności, ale dziwnie niespójnych. Kiedy Bella się zdenerowała i oznajmiła, że jest Szwajcarią, pomyślałam: WTF? Ktoś, kto nie czytał książki, w życiu by się nie zorientował, co to miało znaczyć i co ma piernik do wiatraka. Dobrze zatem, że filmy te są robione głównie z myślą o fanach sagi. Jednak nie jest to jedyna publika, o czym najwyraźniej zapominają (aka chcą zapomnieć) twórcy. W końcu łatwiej zrobić zlepkę, bo przecież film tak czy siak zarobi mnóstwo kasy.
Gra głównych bohaterów. Może i się poprawiła, jest bardziej naturalnie i lekko, ale do ideału jeszcze daleko. Nie chodzi o to, że wymagam doskonałości, ale kurczę, nie podoba mi się ich gra. Taylor jakoś jeszcze ujdzie, ale Rob i Kristen mnie nie zachwycili. Choć nie zaprzeczam, jest lepiej niż w poprzednich częściach.
Emocje, a właściwie ich brak. Co to miało być? Twilight wzruszył mnie sceną po tym, jak Edward wysysa jad z Belli, ze słynnym "Death is peaceful, easy. Life is harder." New Moon niemal doprowadza mnie do łez za każdym razem, gdy zaczyna się piosenka "Possibility". A tu? Wszystko dzieje się tak szybko, że ledwo coś czuć. Może jedynie napięcie. Gdyby nie scena zaręczyn i piękna muzyka H.Shore'a, to nie byłoby w tym filmie nic wzruszającego. No, może jeszcze przemówienie Jessici Laughing
Pocałunki J&B. Pierwszy tak krótki i nijaki, że nawet nie chce się komentować, a drugi tak wymuszony i nienamiętny, że szkoda gadać. Mam po nich wielki niedosyt, bo miało to wyglądać zupełnie inaczej.
Scena pożegnania B&J nie taka zła, choć bardzo zabrakło mi rozdarcia Belli. Na plus tekst Jacoba "A może nawet dłużej" (czy jakoś tak) przed odejściem Bells. Taki promyk nadziei.

Ogólnie, nie jestem zachwycona. Nie było najgorzej, ale myślę, że mogło być dużo lepiej. Nie chcę jednak zakończyć posta tak negatywnym akcentem, więc dodam, że po prostu ubóstwiam końcową scenę, gdy Bella wyjaśnia Edwardowi swój wybór. Uwielbiam utwór "Wedding Plans", a ta końcówka wreszcie rozbudziła we mnie emocje, które prawie nie pojawiały się w czasie całego filmu. Kiedy Edward wsunął pierścionek na palec Belli, prawie miałam łzy w oczach. A potem koniec i zgrabne przejście melodii w piosenkę Metric, w której jestem po uszy zakochana Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tAnya dnia Czw 13:39, 08 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
VillainousVampire
Wilkołak



Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: się wziął Emmet?

PostWysłany: Czw 14:05, 08 Lip 2010 Powrót do góry

Byłam na maratonie w piątek, więc wreszcie muszę się wypowiedzieć : D.

Film mi się podobał... powiedziałabym, że najbardziej z całej sagi, ale Jacob wzbudza we mnie negatywne uczucia, więc.. jakoś nie jestem w pełni usatysfakcjonowana.
Zaćmienie zostało zrealizowane zgodnie z książką, za to ogromny plus! Na sali denerwowały mnie dziewczyny, które podczas śmiesznych scen mówiły rzeczy w stylu "i to ma być horror!". Muszę przyznać, że te śmieszne momenty pozytywnie wpłynęły na całość.
Oglądnęłabym jeszcze raz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ImperfectWolf
Nowonarodzony



Dołączył: 08 Lip 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polska

PostWysłany: Czw 14:19, 08 Lip 2010 Powrót do góry

Również film podobał mi się najbardziej z całej sagi. Ale uważam że ważne momenty z książki zostały nie pokazane. Wydaje mi się że za mało pokazane jest w tym filmie cierpienie, to co przeżywa Jacob i inni bohaterowie. Powinna być w filmie ta rozmowa Belli i Jacoba, w Las Push, co jacob opowiadał jej te różne historie. Ale ogólnie najlepsza część :).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amiya
Dobry wampir



Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 2317
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Stąd ;)

PostWysłany: Czw 14:55, 08 Lip 2010 Powrót do góry

modliszka napisał:
Emmett_Fan napisał:
O! Właśnie. Podczas czytania książki te legendy watahy, historia Jaspera itp. były... nudne. W filmie świetnie je odtworzyli! No i wyeksponowanie Bree... świetny chwyt, aby fani kupili książkę o niej. A wyeksponowali ją naprawdę dobrze ("dobrze" oznacza " o k*** taka scena była, że nie mam serca nie przeczytać książki o niej! ").


Bożesztymój! Shocked Nie wiem, jak legendy Quiletów mogły komuś wydawać się nudne!!! Dla mnie opowiadane przy ognisku legendy Indian oraz opowieści członków rodziny Cullenów stanowiły jedne z najbardziej pasjonujących momentów lektury!


Tutaj można byłoby podyskutować. Jesli ktoś lubi wilkołaki, interesuje się historią sfory itp to okej-opowieści przy ognisku były fajne, ale jesli ktos nie jest wielkim fanem sfory i ogólnie Quiletów to zgadzam się z Emmett_Fan. Moim zdaniem w filmie przedstawili je bardzo ciekawie i bardzo mi się to podobało. Natomiast w ksiązce tak srednio. Czytałam Zacmienie 29 razy a opowieści o Quiletach przeczytałam tylko trzy ;p wiec nie ma reguły i... jak kto woli.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amiya dnia Czw 14:56, 08 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
takajedna
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lip 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:42, 08 Lip 2010 Powrót do góry

Witajcie. To może i ja dorzuciłabym swoją recenzję....

Powiem tak - do najzagorzalszych fanów Sagi nie należę, ale "Eclipse" lubię (nieprzypadkowo dopiero teraz zarejestrowałam się na forum, choć czytam was od dawna). Lubię przede wszystkim ze względu na postać Jacoba - ulubioną w sadze. Pozytywnie odebrałam KwN i z pewną dozą niecierpliwości czekałam na "Zaćmienie". Byłam pełna optymizmu, gdyż - poza pierwszym zwiastunem - "wypuszczane" do sieci sceny wyglądały obiecująco. No i niestety się rozczarowałam - dlaczego? Po kolei:

1. Film bez "tego" klimatu. Niestety w dużej mierze, poprzez nietrafioną, przeszkadzającą muzykę. Cenie Pana, Panie Shore, ale Forks to nie Śródziemie, Edward to nie Aragorn, a Bella to nie Arwena... Za ciężko, za ciężko i bez przerwy. W poprzednich ekranizacjach dużą rolę odgrywała cisza, a muzyka podkreślała ważne momenty (niepokojąca muzyka w "Zmierzchu", a bardziej liryczna i zróżnicowana w KwN ) Tu wszystko jedno - bitwa czy miłosne wyznania, kolacja z Charliem czy spotkanie w szkole na stołówce - leci muza, w sumie mało zróżnicowana. No nie… Poza tym gdzież ta subtelność chociażby z KwN, typu temat Jacoba "Almost the kiss":

http://www.youtube.com/watch?v=-PGV9hWizfA

(temat Jacoba w „Zaćmieniu” zupełnie mi nie leży – nie pasuje do tego bohatera)
Jedyny moment w „zaćmieniu” gdzie muzyka mi się podoba naprawdę, to trening. Ale to już nie Shore…
2. Poszatkowana, narracja, stanowiąca de facto "zlepek scen". Rozumiem potrzebę dynamicznego montażu, ale tu im nie wyszło zdecydowanie. Stąd brak logiki rozwoju...
3. Za dużo grzybów (czytaj wątków) w jeden barszcz. Co prawda Riley to niezłe ciacho i wątek z Wiktorią jest ciekawy, ale trochę za dużo tego Seatlle , nowonarodzonych ruszających się jak kukły i Volturi dodatkowo - którzy i tak nic tam nie robią tylko gadają - za to mogliby dać np. trochę więcej sfory i Jacoba Wink. Albo scen z Angelą.
4. Beznadziejne poprowadzenie psychologiczne postaci Belli. No przepraszam! To miał być dramat wyboru! Dziewczę uświadamia sobie, że kocha także Jacoba, widzi go rannego i co? I guzik - radośnie planuje wesele. Ja rozumiem potrzebę skrótów w filmie ale parę sekund płaczącej, bądź w inny sposób rozpaczającej Belli chyba to nie problem dla scenarzystów. Zwłaszcza, że Jacob w tej ostatniej scenie wygląda rozczulająco i nawet zupełnie niezaangażowany osobnik musiałby poczuć więcej niż to wyraziła Kirsten.
5. Komputerowe Wilki zmieniające rozmiar w zależności od sceny… Jedna z moich ulubionych scen w książce – Bella i Jacob-wilk – na filmie w tym momencie parsknęłam śmiechem razem z całym kinem zresztą.
6. Nowa Victoria. No comment… (uwaga: nie, żeby była złą aktorka, ale po poprzedniej Viktorii ta zupełnie jest nietrafiona)
7. pierścionek zaręczynowy wielkości dużego plastra na odciski :D
To największe zarzuty. Co mi się podobało?
Taylor Lautner. Zrobił niesamowity postęp pod względem aktorskim. Człowiek naprawdę uwierzył w tę jego beznadziejną miłość. Mimiką, grą ciałem wyrażał dużo więcej niż sztywny Pattison. Poza tym niezłe sceny walk (ale ta muzyka!), zabawny jak zwykle Charlie , piękne krajobrazy, legendy Indian, Historia Jaspera (ale też mogła być skrócona), wreszcie pięknie ucharakteryzowana Rosalie. Moment jej rozmowy z Bellą uważam z a kulminacyjny w filmie, szkoda, że do panny Swan nic nie wydawało się docierać.

W sumie dużo dobrego, ale w całości niestety nie zagrało tak jak potrzeba. Szkoda…


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
Miiki
Człowiek



Dołączył: 16 Maj 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 0:05, 09 Lip 2010 Powrót do góry

- 'Bello znowu probowalas isc i zuc gume jednoczesnie?'

Oficjalnie stwierdzam ze kocham Emmeta.

Nie wiem czy ktos o tym juz wspominal ale bardzo podoba mi sie jak pokazali w filmie w jaki sposob Bella domysla sie prawdy o Victorii i armi nowonarodzonych, tzn, chodzi mi o ten sen Maria/Victoria i Jasper, super bardzo fajna scena.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Quietly
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nisko

PostWysłany: Pią 18:57, 09 Lip 2010 Powrót do góry

Obejrzałam dziś film w kinie i jestem pod wielkim wrażeniem. Postaram się, żeby mój post był składny, a nie zlepkiem myśli.
Zacznę od Rileya, nowonarodzonych i Viktorii - podoba mi się to, że wątek został rozszerzony i mogłam zobaczyć ich w akcji, od tej drugiej strony. Aktor wcielający się w Rileya zyskał moją sympatię: świetnie zagrał, w dodatku miło było na niego patrzeć Wink
Scena na łące - cudo! Erotycznie. Skoro jestem już przy parze Bella - Edward, to scena łóżkowa była nie dość, że pełna pasji, to jeszcze Sia ''My love'' dały mi nadzieję na noc poślubną w ''Przed Świtem''. Zaręczyny no i już włożenie pierścionka na zawsze - bardzo ładne. Pogoń za Viktorią, trening, sceny walk - ekstra! Wielki plus za sen Belli; historie Jaspera i Rosalie ukazane krótko, ale został oddany sens, emocje. Hmm co jeszcze? Muzyka świetnie pasuje do obrazu. Podoba mi się również, że sceny miłosne/sielankowe plus walki zostały zrównoważone. Film jest dynamiczny, z efektami, wzruszający, magiczny i po prostu... piękny. Jestem bardzo zadowolona, że się wybrałam do kina - ściągnięty nie zrobiłby na mnie aż tak wielkiego wrażenia. Teraz pozostaje mi czekać na ukazanie się dvd Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
karolka_k
Wilkołak



Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:40, 10 Lip 2010 Powrót do góry

a wiecie czego mi zabrakło?

ale zanim to napiszę, to krótki wstęp.. film bardzo mi się podobał i miło się na serduszku zrobiło z racji dodania do filmu utworu Claire de lune.. ale to mi o czymś przypomniało...

otóż już po obejrzeniu pierwszej części Sagi pomyślałam sobie, że fajnie by było, gdyby kołysanka dla Belli pojawiała się w każdym filmie, byłaby takim elementem łączącym i spajającym, tym bardziej że pojawia się w każdej z książek. niestety, nie doczekałam się na nią ani w New Moon ani w Eclipse... szkoda...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Sob 18:27, 10 Lip 2010 Powrót do góry

Zacznę może od tego, co było beznadziejne, a mianowicie: nowa Victoria – co oni zrobili ze starą, dobra Victorią? Rachelle naprawdę była stworzona do tej roli, a to co zaprezentowała sobą Bryce było po prostu poniżej krytyki. Gdybym nie widziała jej wcześniej w „Osadzie”, to po „Zaćmieniu” uznałabym ją za beznadziejną aktorkę. Ona wygląda jak karykatura prawdziwej Victorii, tej z „KwN” i „Zmierzchu”. Ten makijaż, loczki – wyglądała dla mnie jak sztuczna lalka Barbie. A grą aktorską tez się nie popisała, ani w „romantycznych” scenach z Rileym, ani w walce.

A teraz przyjemniejsza część – podobało mi się, że całość filmu była niejako zamknięta klamrą – zarówno początek jak i koniec był na łączce (nie liczę tego swoistego prologu z Rileym w roli głównej, choć ten wstęp też był fajny, bo pokazał różnicę w nim przed i po przemianie w wampira), i nawet sztuczne kwiatki na polanie mi tak bardzo nie przeszkadzały. No i duży plus za przepiękne krajobrazy zielonych lasów i jeden zaśnieżony las, kiedy Bella całuje Jacoba.

Najsłodszą sceną była zdecydowanie „walka” Jaspera z Alice – nie mogli chyba jej lepiej nakręcić. To porozumiewawcze i jednocześnie urocze spojrzenie Jaspera na samym początku, i całe nastawienie Alice podczas próby sił – że to dla niej bardziej zabawa, z potem hyc mu na plecy. Bardzo fajna, pozytywna scena Very Happy
W ogóle, chociaż „Zmierzch” był i nadal jest moją ulubioną ekranizacją jeśli chodzi o części sagi, to najbardziej podoba mi się Jasper w wydaniu „zaćmieniowym” - ta fryzura sprawia, że wygląda jak romantyczny, błędny rycerz.
I oczywiście już chyba kultowa scena w namiocie była cudna, zwłaszcza emocje i wymiana zdań pomiędzy Edwardem i Jacobem.

Bardzo podobały mi się też sceny akcji, zwłaszcza ta pierwsza, kiedy Cullenowie stoją w lesie jak posągi, a potem zaczyna się wartki pościg, próby złapania Rudej, a następnie starcie Emmetta i Paula. Główna walka także była dobrze zrobiona, natomiast kompletnie nie kupuję pomysłu, że Jacob został ranny dopiero wtedy, kiedy na polanie pojawiła się Bella z Edwardem (o ile dobrze pamiętam, to w książce Bella nie była przy tym obecna). A tak, to nie dość, że Jake przemienił się na jej oczach w człowieka (i leżał tam goły jak niemowlę, co dla mnie było raczej komiczne niż tragiczne), to jeszcze wilki potrafią naprawdę w rekordowym tempie polecieć w krzaki, ubrać się, a potem wrócić i się niepokoić – taki przebieg spraw wydał mi się wyjątkowo sztuczny Confused

Co do gry aktorskiej, to bardzo pozytywnie oceniam Taylora – wypadł jak dla mnie najbardziej przekonująco z całej głównej trójki. Nie wiem dlaczego, ale najbardziej denerwowała mnie Kristen, co jest dziwne, w poprzednich dwóch filmach oceniałam jej grę pozytywnie, teraz mnie nie przekonuje... Robert jak zwykle trzyma poziom, podobały mi się jego humorystyczne wtrącenia, np. o braku koszuli, albo momenty, kiedy pokazywał swoje uczucie do Belli, nie tylko miłość, ale także troskę. Wbił mi się w pamięć ten moment, kiedy Bella drży z zimna w namiocie, a on jest wtedy bezradny i tylko pyta, czy może pomóc w jakikolwiek sposób. Piękne i smutnie jednocześnie, dobrze, że hot werewolf był w pobliżu Laughing Ale jeszcze z pozytywów, to Nikki i Jackson na pewno pokazali się od tej dobrej strony, tak samo Dakota – jej Jane jest bardzo prawdziwa i umiejętnie zagrana, zwłaszcza w scenie konfrontacji z Cullenami.

Podsumowując, nie ma tu ten cudownej magii, która towarzyszyła „Zmierzchowi”, ale oceniam film pozytywnie. Jedyne, co było w nim spartaczone, to nowa Vicotria, no i żałuję, że scenariusz nie ujął piżama – party, które organizowała dla Belli Alice.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin