FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Midnight Desire [+18] / rozdział 22, część II / 15 X 2011 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Śro 15:04, 07 Paź 2009 Powrót do góry

Się wie, o co chodzi. Nie spotkałaś sięnigdy z określeniem, że ktoś tam skradł jej Kwiat... niby dziewictwo, ale tak powiedziane nasuwa mi skojarzenia z pussy.
Ja nie napisałam, że jest konieczny dwukropek... po prostu w moim mniemaniu by tam ładnie się prezentował.
Natomiast co do szlafroka, to pewnie - jeśli to celowe i zamierzone, ja nic nie mówię. :) To nie krytyka w każdym razie, tylko sugestia. :)
Tak, o autografach zapomniałam wspomnieć, to też mnie rozwaliło. :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Śro 16:11, 07 Paź 2009 Powrót do góry

Pernix, ale krytykuj ile chcesz. Tylko że ja zawsze się będę chciała (długo i rzewnie) wytłumaczyć. Ryzykujesz, że cię zagadam na śmierć. Wink

Rzecz jasna słyszałam o "zrywaniu kwiatu" (oraz "skradnięciu kwiatu", "zdejmowaniu wianka" i takich tam... stożkach). Tylko Ed jeszcze tego nie zrobił. Ech, chyba by mi tam pasowało coś mocniejszego (ale nie wulgarnego).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Dobry wampir



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 1880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 128 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pokój Życzeń

PostWysłany: Śro 17:31, 07 Paź 2009 Powrót do góry

Cóż, rozdział był gienialny. Uwielbiałam potwora, ale w tym rozdziale powalił mnie na łopatki. Wyobrażałam go sobie rozdającego autografy, leżącego na kafelkach pod prysznicem czy w chustce ze szczotką do kurzu w ręku i śmiałam się w głos :D To chyba jeden z lepszych rozdziałów, jednak mam pewne ale...

thin, domyślam się, że nie było bety. Czasem zdania wyglądały jak żywcem wyjęte z translatora. Może to tylko moje widzimisię. Niestety teraz nie przytoczę zdania, które mogłoby posłużyć za przykład, bo po prostu je zgubiłam.

Niemniej jednak tłumaczenie, jak na tak obszerny tekst, jest naprawdę dobre i cieszę się, że się na nie zdecydowałaś :)

Cytat:
Chryste, czyżby to było aż tak oczywiste?

pcpcpcpc, umc umc umc, całkiem sympatycznie Ci się rymło :D

Pozostaje mi czekać na kolejny rozdział i życzyć, by muza... (ileż jeszcze razy powtórzę to motto?) Życzę weny, o! :D
M.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Masquerade dnia Śro 17:33, 07 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Śro 17:56, 07 Paź 2009 Powrót do góry

Masq, jeśli znajdziesz czas, to poproszę o wskazanie owych zdań. Jak człowiek nad czymś za długo siedzi, to nie widzi.
Mogę tylko przysiąc, że translatora nie używam. Laughing Wiem, jak to cudo kontekstowo tłumaczy. Już zaliczałam "Linki do przymocowywania dziur" i insze takie rozkosze. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kamosoka
Człowiek



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 20:24, 07 Paź 2009 Powrót do góry

Znów genialny rozdział i świetne tłumaczenie:)

Jak ja uwielbiam potwora ("Potwór już rozdawał autografy.")
i tą jego wewnętrzną walkę.

"Twardziel znów był gotów"- genialne określenie, takiego jeszcze chyba
nie słyszałam:)
Zostało jeszcze kilka rozdziałów, więc wydalej mi się, bo oryginału nie czytałam
(za wysokie progi dla mnie), że ta sielanka w końcu się skończy, bo nie bez
powodu została wprawadzona postać Jamesa.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 21:14, 07 Paź 2009 Powrót do góry

Rzadko cos piszę, ale napiszę. MD czytałam już dość dawno, oczywiście będąc niecierpliwą po 9-ciu rozdziałach po polsku udałam się do oryginału. No i teraz mam ochotę wrócić do tego opowiadania po polsku, bo czytanie twojego tłumaczenia to przyjemność. Medal za te " męskie robótki ręczne" i za zostawienie "eau de pussy" w oryginale. Bo autorka chyba chciała , żeby to było jak to nazwa francuskich perfum. Jedna rzecz mi tylko zgrzyta : "Potwór zatarł ręce z uciechy i ucałował buta Alice" Myślę, że jednak ucałował but Alice. Biernik- całować kogo, co.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AgaCullen
Nowonarodzony



Dołączył: 19 Maj 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 14:09, 08 Paź 2009 Powrót do góry

Bardzo podoba mi sie twoje tłumaczenie. Czytam je z zapartym tchem w dzien i w nocy(a szczegolnie w nocy)i oczywiscie nie moge sie doczekac nastepnych rozdzialow;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Renesmeee
Nowonarodzony



Dołączył: 05 Cze 2009
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Gdańska, takie małe Forks; )

PostWysłany: Czw 19:44, 08 Paź 2009 Powrót do góry

rozdział genialny. Wink
super tłumaczysz Midnight Desire. Wink
oby tak dalej ;D
pozdrawiam i życzę dużo weny i czasu;)
pozdrawiam, Ania.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Sob 18:09, 31 Paź 2009 Powrót do góry

Drodzy czytelnicy, mam dobrą i złą wiadomość.
Zacznę od złej...
Czas mnie po prostu skopał w rzyć i na nic me poszukiwania - nie znajdowałam go, choć piekielnie się starałam. Ponadto dopadła mnie koszmarna bezsenność i każdą wolną chwilę (które miewam wieczorem) przeznaczam na próbę drzemki.
A teraz dobra wiadomość - wychodzę na prostą i mam już pół przetłumaczonego rozdziału. Jeśli nie pojawi się w następny weekend możecie mnie oskalpować bądź spalić na stosie, pozostawiam wam to do wyboru.
Do zobaczenia przy piętnastym rozdziale!
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Sob 19:06, 31 Paź 2009 Powrót do góry

Nikt Cię nie oskalpuje, kochana, nawet jakbyś potrzebowała więcej czasu.
Wszyscy cierpliwie czekają, a przy najmniej ja.
Na Ciebie zawsze i na MD też. Buziaki :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Exceptional
Nowonarodzony



Dołączył: 08 Wrz 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Far away

PostWysłany: Sob 20:02, 31 Paź 2009 Powrót do góry

Ok trzymamy Cię za słowo ... ;p
Wytrzymam jeszcze troszkę :)



Ale oczywiście niezadługo ;]]
Powodzenia ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Pią 19:02, 06 Lis 2009 Powrót do góry

No, jest już, jest. Proszę odłożyć ostre narzędzia, skalpowanie odwołane. A i budowę stosu możecie przerwać. Wink
Tekst już jest. Strasznie się spieszyłam, mam nadzieję, że wszystko jest okej, choć tyle nad tym siedziałam, że nie zdziwię się, jeśli i ortografy mi się nie przytrafiły. Mam nadzieję, że nie, robiłam, co mogłam, choć wiecie, jak to jest.
Za pięć minutek pojawi się pdf na moim chomiku, tymczasem zaś przyjemnego czytania na forum.
A następny rozdział... Ouć, no tam będzie hardcore. Twisted Evil
Nie przedłużając...


Rozdział 15

Kiedy przyjechałem po Bellę, wyglądałem jak wzór dobrego wychowania. Charlie był w domu i założę się, że czytał mi w myślach, kiedy zobaczyłem moją dziewczynę w cieniutkiej spódniczce. I nie pomagał fakt, że miała na sobie również tę niebieską kamizelkę, która teoretycznie nie potrzebowała ramiączek. Oczy miałem niewinnie wytrzeszczone, a ręce trzymałem w kieszeniach. Bezlitośnie nadepnąłem na potwora, gdy usiłował zajrzeć Belli pod spódniczkę.

Moje opanowanie wytrzymało tylko trzydzieści sekund od momentu, gdy opuściliśmy dom. Stanąłem w znajomym mi już miejscu i z całej siły pocałowałem Bellę. Moja ręka przedziwnym sposobem znalazła się na jej kolanie i zaczęła zdecydowanie przemieszczać się w górę, zanim wyhamowałem. Kiedy przerwałem pocałunek, na powrót opuściłem jej spódniczkę, w pewien sposób zażenowany, że... chciałem strzelić gola... bez rozgrzewki. Już wiedziałem, że ta noc będzie moją próbą charakteru.

- Chciałabyś coś porobić dziś wieczorem, Bello? - spytałem bez cienia nadziei.

- Edwardzie, mówiłam ci. Chcę spędzić z tobą więcej czasu i, jeśli to możliwe, na osobności – odpowiedziała swym najbardziej pożądliwym głosem.

Siedziałem cicho przez resztę drogi, usiłując scalić resztki samokontroli i modląc się, by Bella nie zauważyła rosnącego namiotu w moich dżinsach.

- Na chwilę dołączmy do innych na dole – zasugerowałem, kiedy dotarliśmy do domu. Weszliśmy do pokoju, w którym stał telewizor. Zastaliśmy tam moje rodzeństwo, kłócące się o kolejność oglądania filmów. Na serio mi to zwisało i najwyraźniej Belli również, bo bez słowa usiadła obok mnie na kanapie.

Ktoś wpadł na genialny pomysł zgaszenia świateł po rozpoczęciu filmu. Wydaje mi się, że Bella nie żartowała, kiedy mówiła, że chce ze mną spędzić więcej czasu. Jeszcze przed końcem napisów początkowych przylgnęła nosem do mojej szyi, a ręką błądziła po moim ciele. Wytrzymałem jakieś, hmm, dziesięć sekund, zanim wciągnąłem ją na kolana i zacząłem całować.

- Idźcie z tym do pokoju – usłyszałem czyiś syk.

Nagle uznałem to za świetny pomysł.

- Chcesz obejrzeć ten film? - wyszeptałem ochrypłym z pożądania głosem do jej ucha.

Przytuliła się do mnie znacząco i spytała cicho:

- Jaki film?

Wstaliśmy i ruszyliśmy na górę, a gdy wspinaliśmy się po schodach, usłyszałem krzyk Emmetta:

- Bezpiecznej jazdy!

Zignorowałem parsknięcia śmiechu pozostałych.

Kiedy dotarliśmy do pokoju, potwór nonszalancko leżał na łóżku w czerwonej jedwabnej piżamie. Na jego twarzy malował się podstępny uśmieszek, zaś brwi poruszały się znacząco na Bellę.

Nie wskoczyliśmy od razu do łóżka. Bella stała naprzeciwko mnie i trzymała za opuszczone wzdłuż tułowia ręce. Przysunęła twarz do mojej szyi i zaciągnęła się mocno.

- Edwardzie – wydyszała mi w żuchwę. Zadrżałem, czując jej ciepły oddech na mej szyi. Otoczyłem ją ramionami w talii i przytuliłem, sycąc się przyciśniętym do mnie ciałem. Poczułem, jak wzdycha.

- Coś nie tak? - zaryzykowałem.

- Nic. Jestem po prostu szczęśliwa – wyjaśniła. Wysunęła się z objęć, by móc na mnie spojrzeć. - To przez ciebie. Myślę, że to rozkosze pierwszej miłości.

- Bello – wyszeptałem, nim położyłem dłoń na jej karku, by przytrzymać przy pocałunku. Językiem rozdzieliłem usta dziewczyny i syciłem się smakiem. Wolna ręka zsuwała się powoli w dół, by przyciągnąć moją kochaną bliżej.

Dotarło do mnie, że jeszcze nigdy nie byłem z nią tak blisko, kiedy nie miała na sobie dżinsów. Cienki materiał jej spódniczki nie pozostawiał wiele miejsca dla wyobraźni i nie mogłem się powstrzymać przed położeniem dłoni na tyłeczku mojej dziewczyny i ściśnięciu rozkosznego ciała. Jęknąłem w usta Belli i przycisnąłem do niej „namiot”. Kiedy przerwałem pocałunek, dosłownie zachłystywałem się powietrzem. Potwór dyszał jak bernardyn.

Wymanewrowałem Bellę na łóżko i niemal opadłem na nią. Mając tak łatwy dostęp do ciała mojej dziewczyny, zarówno od strony północnej jak i południowej, nie wiedziałem, gdzie zacząć. A pieprzyć to! Po co wybierać? Ustami zacząłem wędrować ścieżką ku wypukłościom jej piersi, podczas gdy ręką sunąłem powolutku po jej udzie. Potwór obserwował nas tak, jakby podziwiał mecz tenisa.

Zeszłej nocy... oraliśmy nowe pole, że się tak wyrażę, i zdecydowałem nie posuwać się dalej przez jakiś czas. Jednakowoż odwiedzanie znanych już miejsc nikogo chyba nie zaboli? Dłonią kontynuowałem drogę w górę, wśliznąłem się pod jej majteczki i delikatnie dotykałem delikatnego ciała.

Poczułem, jak szarpie za mój t-shirt, więc wyprostowałem się, by pomóc jej go zdjąć. Wykorzystałem sytuację, by opuścić jej wdzianko, w pełni uwalniając piersi. Nigdy nie zdołam obnażyć Belli bez westchnienia nad jej pięknem.

- Skarbie – wydyszałem, nim pochyliłem się, by odnaleźć jej usta. Ręką powróciłem do szperania w jej majteczkach. Wiem, że to niebezpieczne, ale chciałem się pozbyć tej pieprzonej bariery. Najwyraźniej tego samego chciał potwór, bo starał się mi pomóc przy ich zdejmowaniu.

Dałem radę zsunąć bieliznę na tyle, by Bella mogła ją zrzucić stopami. Pogładziłem wnętrze jej ud, po raz kolejny dając się oszołomić ich cudowną delikatnością, by wreszcie nakryć jej łono dłonią. Odurzał mnie dotyk mokrego i tak wrażliwego punktu. Zatonąłem w tej chwili. Następny krok wydawał się naturalny – zdjąć dżinsy i zanurzyć się w niej. Zdecydowanie musiałem zdusić pokusę, by to zrobić i przypomnieć sobie, kim byłem i gdzie się znajdowałem. Nie bądź idiotą! To kobieta, którą kochasz, Edwardzie, traktuj ją z szacunkiem! Odsunąłem się, by pozwolić mym palcom na kontynuację wędrówki.

Dziś wieczór dałem sobie czas, by badać, drażnić, sprawdzać jej reakcje. Kiedy usta nie były zajęte całowaniem jej lub ssaniem sutków, zerkałem, by zweryfikować siłę jej odzewu. Najwyraźniej szło mi całkiem nieźle, jak wywnioskowałem z jęków i wicia się z rozkoszy mojej dziewczyny. To było zajebiście fascynujące i podniecające jak cholera. Potwór zapisał się do własnego fanclubu*.

Stosując tę samą technikę, co ostatnio, osiągnąłem kolejny sukces. Doświadczyłem czegoś nie do opisania, gdy dochodziła w moich ramionach. Czułem się jak prawdziwy bohater; pocałowałem dziewczynę w czoło i przetoczyłem się na plecy, obejmując Bellę w talii, by móc ją przytulić. I tak sobie niewinnie leżałem, gratulując niezrównanych umiejętności i zastanawiając się, kiedy będę mógł się wymknąć na małe ręczne co nieco, kiedy moja kochana nagle wyprostowała się, nachyliła, by mnie pocałować i zdecydowanie wsunęła rękę do moich dżinsów.

Kiedy jej palce objęły kapiszona, myślałem, że od razu dojdę.

- Bello! - wykrztusiłem. - Co ty wyprawiasz?

- Odwdzięczam się. - wyszeptała. - Odpręż się.

Potwór padł na łóżko i rozłożył ręce i nogi, podstępnie się poddając.

Tak. Jasne. Już się odprężam.

Znów zaczęła mnie całować, potem puściła kapiszona i przesunęła rękę w górę. Nie wiedziałem, czy westchnąć z ulgi, czy raczej jęknąć z frustracji. Znieruchomiałem z zaskoczenia, kiedy zaczęła rozpinać mój pasek i dżinsy.

Zaniepokoiłem się. Czy aby na pewno powinniśmy to robić? Czy my przypadkiem nie poszerzamy granic już drugi raz w ten weekend? Czemu jej nie powstrzymywałem? Jak długo wytrzymam? I jak poniżające to będzie?

Stul dziób!, wrzasnął potwór.

Cóż, skoro i tak posyłałem Plan OSB w diabły, to powinienem to zrobić całkowicie. Kiedy więc odpięła moje dżinsy, wsunęła rękę do bokserek i dotknęła chojraka, jęknąłem z niewyobrażalnego zachwytu. Bella zaczęła badać sekrety mojej anatomii - zupełnie jak ja to robiłem z nią. Palcami gładziła małego, pieściła główkę i zawędrowała w dół, by delikatnie objąć pingpongi. Zacisnąłem zęby i robiłem, co mogłem, by nie wykorkować.

To była tortura nowego rodzaju. Ileż to razy zaspokajałem się, wyobrażając sobie, że moja ręka należy do Belli? Te chwile były prawdziwą gonitwą do mety, jaką stanowiła ulga – nie mogłem dojść wystarczająco szybko, by zaspokoić swoje potrzeby. A teraz to zupełnie inna bajka.

Obecnej sytuacji nie poprawiał fakt, że, w porównaniu z rzeczywistością dotykającej mnie ręki Belli, moja wyobraźnia była żałośnie wybrakowana. Kiedy jej palce owinęły się wokół kapiszona i zaczęła przesuwać je w górę i w dół, myślałem, że pikawa mi wysiądzie. Robiłem co w mej mocy, by napełnić płuca powietrzem. Ale przede wszystkim walczyłem z obezwładniającym pragnieniem, by dojść.

To jest za dobre, by tak szybko to skończyć, powiedziałem sobie. Musiałem sprawić, by orgazm był na końcu, pouczałem samego siebie. Nie poniżę się, naciskałem. A potem zastanawiałem się, ile dokładnie potrzebowałem czasu, by wytrzymać do orgazmu i nie okazać się totalnym męczykoniem.

Potwór bił się w łeb młotkiem.

Nie mam bladego pojęcia, ile minęło czasu, ale kiedy ręka Belli zaczęła poruszać się szybciej, było już po mnie. Oderwałem swoje usta od jej, by ją ostrzec, co z jakiegoś powodu wydało mi się istotne.

- Bello... - wydyszałem - zaraz... dojdę...

- Na tym polegał mój pomysł – wyszeptała mi do ucha, zanim delikatnie skubnęła małżowinę.

Chciałem coś trzymać, kiedy to się stanie, więc złapałem ją za pierś. Mocno. W ciągu kilku sekund jęknąłem głośno i zesztywniałem w szczycie. Czułem, jak plamię sobie brzuch. Ale, niech ją Bóg błogosławi, Bella nie przerywała, aż wypuściłem ostatnią kropelkę. Wreszcie położyłem swoją dłoń na jej dłoni, by zatrzymać ruch. Mówiąc prościej – byłem zbyt... yyy... wysączony na dalszy ciąg.

Potwór klapnął na poduszkę z pełnym zadowolenia uśmiechem na twarzy.

Po kilku chwilach sięgnąłem po zawsze stojące na nocnym stoliku chusteczki i wytarłem się. Potem zrobiłem to samo z ręką Belli. Nie mogłem się powstrzymać, by po tym wszystkim nie wpakować się na nią, by całować ją do utraty zmysłów.

Pieściłem jej pierś, tą samą, którą wcześniej złapałem, i uniosłem głowę.

- Trochę mnie poniosło. Mam nadzieję, że nie zrobiłem ci krzywdy? - wymamrotałem skruszony. Ucałowałem jej sutek; przedłużyłem to, by go nieco possać.

- Edwardzie – wyjęczała cicho. - Jeśli będziemy postępować tak dalej, to wszystko zacznie się od początku.

No i?

Wróciłem do całowania ponętnych, pełnych ust Belli, po czym złożyłem kilka pocałunków na powiekach i twarzy. Nie miałem serca, by ją uświadomić, że byłem, ekhm, gotów do dalszego ciągu. Wszystko w porządku. Najwyraźniej potrzebuję więcej praktyki solowej...

Chociaż najchętniej całą wieczność leżałbym tak z Bellą, rozgrzewając się w blasku jej nowo odkrytych... zdolności, to jednak w końcu nadszedł czas, by odwieźć ją do domu. Zrobiłem to niechętnie. Jeszcze pamiętałem, jak cudownie było obudzić się obok niej o poranku i przysiągłem ubłagać Alice, by zaprosiła Bellę na kolejne pidżama party w następny weekend. Nawet jeśli siostra zagarnie moją dziewczynę na cały wieczór, to noc i tak będzie należała do mnie.

Rano miałem nawet więcej materiału na poranny prysznic. Ale tym razem chciałem, by był to ostatni raz; chciałem odkręcić wstrętny nawyk, który nabyłem miesiącami gorączkowego samozaspokajania. Najwyraźniej będzie to wymagało ode mnie nieco większego wysiłku.

Bella miała lekcje do odrobienia po południu. Ja moją pracę domową zrobiłem już wczorajszego wieczoru, kiedy czekałem na telefon od niej z wiadomością, że jest wolna. W każdym razie byłem całkiem szczęśliwy.

Niewątpliwie znów przesunęły się granice. Aczkolwiek byłem pewien, że tym razem damy radę utrzymać status quo. To nierealne, by wierzyć, że damy radę wyhamować na ostrym pettingu. Znaczy się frustracja była wręcz namacalna. Teraz, kiedy oboje doszliśmy do stadium, w którym jedno i drugie jest... usatysfakcjonowane. Wznawianie Planu OSB w najbliższym czasie nie miało sensu. A poza tym dałem radę utrzymywać samokontrolę. Więc wszystko w porządku. Szczerze mówiąc nie mogłem się doczekać powtórki.

I właśnie dlatego dopadła mnie taka frustracja, gdy Bella zdecydowała się jednak skorzystać z mojej propozycji i gdzieś ze mną wyjść. Kiedy zadzwoniła późnym popołudniem, zasugerowała wypad do kina. Ponieważ i tak chciałem być tylko z nią, nie rozczarowało mnie to. Znaczy się dopóki nie doszliśmy do tego kina.

W połowie filmu złapałem się na tym, że nie mam pojęcia, o czym to w ogóle jest. Pierwszą godzinę spędziłem wlepiając wzrok w moją dziewczynę, fantazjując o jej piersiach i o tym, jak to cudownie wsuwać w nią palce albo jak jej paluszki opiekowały się moim chojrakiem i, pomijając palcowe historie, jak by to było fantastycznie zatopić kapiszona w jej wnętrzu. Wciąż się wierciłem na siedzeniu, co Bella oczywiście zauważyła. Potwór wyrażał swoje rozdrażnienie, obrzucając ludzi popcornem.

Moja frustracja wzrosła, kiedy dotarliśmy do samochodu i Bella doszła do wniosku, że sesja obściskiwania się jest konieczna. To było jak podróż w czasie do... cholera, czy to było ledwie dwa tygodnie temu, kiedy szczytem mych osiągnięć było macanie jej? I o czym, do ciężkiej zarazy, myślałem, kiedy wybierałem samochód z wpychającą się wszędzie deską rozdzielczą? Odwiozłem Bellę do domu, oczekując znajomego napięcia. No cóż, potrzebowałem trochę więcej doświadczenia. Może powinienem zacząć mierzyć sobie czas...

Weekend zakończyłem jak zwykle i zaczął się kolejny tydzień w szkole. Spędzając tyle czasu z Bellą i doświadczając tylu cudownych... zetknięć, zapomniałem, że są jeszcze inne sprawy, o które należałoby się zatroszczyć. Ani razu nie pomyślałem o Jamesie. Ale pod koniec tygodnia jego zachowanie zrobiło się więcej niż wkurzające i zwiastowało kłopoty – przynajmniej dla mnie.

W poniedziałek w stołówce zauważyłem, że James był wprost oblepiony dziewczynami. Alice dostrzegła, gdzie zawędrowała moja uwaga i powiedziała:

- Najwyraźniej dziewczyny na niego lecą – stwierdziła. - Wydaje mi się, że to przez ten jego niedbały image złego chłopca. Muszę przyznać, że to działa.

Rosalie dorzuciła swoje trzy grosze, niepomna uczuć Emmetta.

- Cóż, gorący z niego facet i ma świetne ciało. - Na swój wyjątkowy sposób wcisnęła kij w mrowisko. - Jak myślisz, Bello?

Moja dziewczyna roześmiała się lekko.

- Nie możesz oczekiwać, że zainteresuje mnie jakiś inny facet, kiedy mam Edwarda. Nie ma porównania. - Uśmiechnęła się do mnie miłośnie i moje serce na ułamek sekundy zamarło. Potwór, podparłszy się pod boki, wystawił jęzor do Rose.

Tego typu drobiazgi, choć same w sobie nie przysparzały zmartwień, powiększały moje rozdrażnienie. Znów ilekroć odbierałem Bellę spod klasy matematycznej, by pójść z nią na lunch, James stał obok niej i rozmawiał z nią. Wnioskując z jego zachowania usiłował być czarujący. Choć Bella starała się go grzecznie zniechęcić, facet doprowadzał mnie do szału.

Poza tym, kiedy pod koniec każdego dnia wychodziła z sali gimnastycznej, by się ze mną zobaczyć, przestał ją wyłącznie obserwować. Najwyraźniej usiłował się do niej przylepić, szukając okazji, by zwrócić na siebie jej uwagę. W środę niemal szlag mnie trafił, gdy Bella skierowała się w moją stronę, a ten drań złapał ją za rękę, by ją zatrzymać. Dziewczyna bez słowa i delikatnie się wyswobodziła i kiedy do niej podchodziłem, sprawiała wrażenie, że sytuacja jest jej całkowicie obojętna; ja natomiast byłem wściekły i zapewne cały czerwony, ponieważ nie mogłem się zdecydować, czy urządzić awanturę, czy raczej nie. Zapewne popełniłem błąd, kiedy postanowiłem załatwić to po staroświecku, to jest zadowalając się zrobieniem groźnej miny. Boże, gdyby spojrzenie mogło zabijać, musieliby zmieść gościa na szufelkę. Potwór podniósł wyimaginowany kilt i wypinał tyłek na przeciwnika, ilekroć ten przechodził obok.

Podejrzewam, że to właśnie gonitwa Jamesa za Bellą miała wpływ na moje zachowanie. Na przykład starałem się, byśmy nie zdjęli choćby skrawka ubrania podczas naszych regularnych poszkolnych sesji na kanapie. Rzecz jasna w trosce o to, by nie dać Charliemu powodów, by mnie zastrzelił, gdyby wcześniej wrócił do domu. Normalnie zadowalałem się przesuwaniem bariery, by mieć choćby ograniczony dostęp do skóry Belli. A teraz wściekałem się, że nie mogłem dotykać jej jak i gdzie chciałem. Właściwie nie wiem, czemu czułem aż tak palącą potrzebę fizycznego kontaktu. Prawda jest taka, że wręcz płonąłem z potrzeby intymności z moją dziewczyną i miałem większe problemy niż zwykle z opanowywaniem potwora.

Nawet jeśli zachowanie Jamesa jedynie uruchomiło ostrzegawcze dzwonki, obudziły się we mnie uczucia, które do tej pory uznawałem za uśpione dzięki miłości do Belli. W mych popędach i żądzach ujawnił się jaskiniowiec. A to znaczyło, że, pomimo moich zapewnień samego siebie, że obecne stadium kontaktów fizycznych w zupełności mi wystarcza, chęć całkowitego zawładnięcia dziewczyną znów tłamsiła mój zdrowy rozsądek. Najczęściej to zwiększone pożądanie przybierało formę fantazji, w których czule i delikatnie kochałem się z nią, wielbiąc jej ciało i duszę, chcąc pokazać moje całkowite oddanie. Ale im częściej myślałem o Jamesie, tym trudniej było mi uniknąć takich, w których brutalnie ją posiadam i zaznaczam jako moją i tylko moją.

Czwartek w szkole był szczególnie dobijający. Późnym rankiem podążałem korytarzem za kopiami Paris Hilton, to jest za Jessicą i Lauren. Byłem pewien, że nie wiedziały, że mogłem słyszeć ich rozmowę, przez co trząsłem się ze złości.

- Chryste, czy Bella Swan może być większą dziwką? - jojczyła Jessica. - Ilekroć ją widzę, kręci się w pobliżu Jamesa.

- Wiem – zgodziła się Lauren. - Ma już Edwarda Cullena owiniętego wokół palca, ale nie, to za mało. Teraz dodatkowo poluje na Jamesa.

- Cóż, dobra wiadomość jest taka, że jeśli rzuci Edwarda, Cullen znów będzie do wzięcia – zachichotała Stanley.

Jasne, jakbym był zainteresowany twoim szmaciarskim tyłkiem. Potwór parsknął szyderczo.

Zrobiło mi się niedobrze. Wiedziałem, że Bella nie jest facetem zainteresowana. Nie miałem żadnych wątpliwości, że jedyną stroną aktywną był James. Ale nie mogłem słuchać, jak ktoś mówi o mojej dziewczynie w taki sposób, nawet jeśli gadały o niej nic niewarte kretynki. Jeszcze bardziej niepokojące było to, że tyle osób zauważyło, ile czasu koleś spędza w towarzystwie Belli. Nagle przypomniałem sobie, że, poza biologią, mieli wszystkie zajęcia razem. To wkurzające, że facet miał tyle okazji, by wkraść się w jej łaski.

Kiedy spotkałem się z Bellą w porze lunchu, wtargnąłem do klasy i przerwałem coś, co najwyraźniej było jednostronną rozmową uskutecznianą przez Jamesa. I znów się zastanowiłem, czy nie przesadzam. Wtedy poddałem się swej ciemnej stronie i zgarnąłem ją, by obdarzyć gorącym pocałunkiem.

- Masz dziś szczególnie duży apetyt? - zapytałem obrzmiałym z pożądania głosem.

- Nie na jedzenie – odparła, przylgnąwszy do mnie.

- Świetnie. Przejedźmy się. - Wyprowadziłem ją z klasy i opuściliśmy budynek.

Po prostu wiedziałem, gdzie się wybrać. Skierowałem się prosto na moją ulubioną ukrytą drogę, na której spuściłem się tyle razy, że mógłbym już zostać ojcem całej armii. Potwór w oczekiwaniu podskakiwał na tylnym siedzeniu. Zaparkowawszy, wyskoczyłem z samochodu i otworzyłem Belli drzwi, nim zaciągnąłem ją na tylne siedzenie, spychając śliniącego się potwora z drogi.

Wciągnąłem ją na kolana i teraz siedziała na mnie okrakiem. Zacząłem całować ją pożądliwie. Dżinsowa spódniczka, którą na sobie miała (doprawdy – zupełnie przypadkowy wybór), podjechała do góry. W ciągu kilku sekund zacząłem rozpinać jej bluzkę, niemal ją z niej zrywając w pośpiechu, by odsłonić skórę. Zadrżałem, gdy ujrzałem stanik, nie mogąc wybrać najlepszego sposobu, by pozbyć się niepotrzebnej przeszkody. Wsunąłem ręce na jej ramiona, zepchnąłem ramiączka i obsunąłem całość w dół. Rękoma brutalnie chwyciłem za jej piersi; jęknąłem z ulgi i pożądania. Ustami złapałem sutek i zacząłem gorączkowo ssać, słyszałem, jak Bella wstrzymuje oddech i zanurza mi ręce we włosach, by utrzymać moją głowę w tej pozycji.

Dłonią ugniatałem drugą pierś mojej kochanej, dbając, by kciuk pocierał jej twardą brodawkę. Drugą ręką zaś wsunąłem pod jej spódniczkę i do majteczek. Już była mokra – cholernie mokra. Z mojego gardła wymykały się nieskładne dźwięki, kiedy zacząłem poruszać palcami w wilgotnym wnętrzu, spragniony doprowadzenia Belli do orgazmu. Chciałem znów zobaczyć, jak dochodzi w moich ramionach. Być może potrzebowałem potwierdzenia, że tylko ja mogłem dotykać ją w taki sposób i sprawiać jej przyjemność; tylko ja mogłem doprowadzać ją do stanu kompletnej bezradności. Wsunąłem w nią palec i jęknąłem z pragnienia, by to twardziel znalazł się w tym ciepłym, wilgotnym, ciasnym miejscu. Bella zaczęła poruszać się w górę i w dół, ocierając się o moją rękę, zwiększając rozkosz. Wsunąłem drugi palec i przyspieszyłem ruchy kciuka, który zajmował się łechtaczką.

Albo robiłem się w tym coraz lepszy, albo Bella była wybitnie podkręcona, bo po niedługim czasie doszła, łkając „Edward!”, nim opadła na mnie. Tuliłem ją mocno, obsypując jej twarz i włosy krótkimi pocałunkami. Nie sądzę, bym mógł ją kochać bardziej niż w tym momencie.

Bella sięgnęła do mojego paska, ale nakryłem jej dłoń swoją.

- Edwardzie, coś nie tak? Nie chcesz, bym cię dotykała? - spytała.

- Nie, skarbie. Po prostu chciałem cię zadowolić. Nic mi nie jest – wyszeptałem jej do ucha.

- Wnioskując z namiotu w twoich dżinsach chyba jednak coś ci jest – podpuszczała mnie.

- Wszystko będzie okej. Wierz mi lub nie, ale dostałem to, czego chciałem.

Znaczy się prawie to, czego chciałem. No dobra, to bzdura. Tak naprawdę chciałem złapać ją w pasie, unieść jej cudne ciało i opuścić je prosto na twardziela, tonąć w niej. Ale to zupełnie nie mieściło się w Planie OSB...

Bella spojrzała na mnie maślanymi oczyma, jej skóra zaróżowiła się.

- Wyglądasz naprawdę przecudnie z tym rumieńcem – wymruczałem, palcami śledząc zarys jej twarzy. Pocałowałem ją delikatnie, mając nadzieję, że w ten sposób pokażę jej głębię swych uczuć.

- Powinniśmy wracać – przyznałem niechętnie.

Pomogłem jej doprowadzić ubrania do porządku, a potem starałem się uczynić moje dżinsy wygodniejszymi. No dobra, tak naprawdę nie było to możliwe. Nim ruszyliśmy do szkoły, mentalnie nakazałem kapiszonowi, by przeszedł w tryb „spokój”.

Potwór ponownie zasiadł na tylnym siedzeniu i oblizywał palce. Nie mogłem go winić – sam ukradkiem wąchałem własne przez resztę popołudnia. Nie mogłem uwolnić się od myśli, że oto cieszę się bukietem, a rezygnuję z wina.

c.d.n.


* fanning itself – konkretnie, że był swoim własnym fanem, uwielbiał sam siebie etc. „zapisał się do własnego fanclubu” wyszło mi najkrócej ze wszystkich pomysłów na przekład tego zwrotu



Edycja: Dzięki, Libby! :* Dzięki, Angels! :*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez thingrodiel dnia Wto 23:22, 10 Lis 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Pią 19:37, 06 Lis 2009 Powrót do góry

Ja kiedyś się popłacze ze śmiechu przez to opowiadanie jak Potwora i Edwarda kocham Laughing
Absolutnie i niezaprzeczalnie je kocham.

Ależ długi rozdział i jaki treściwy^^ Od paru rozdziałów dzieje się praktycznie to samo, ale mi to jakoś nie przeszkadza :D
Niby ciągle jest tylko o seksie i o tym, jak Edward pragnie Belli. Jednak to jest tak słodko opisane i widać, jak on Bellę bardzo kocha. Jest takim typowym nastolatkiem, z burzą hormonów i to jest w tym FF najfajniejsze.
Wątpię już bardzo, że długa wytrzymają i jak ma być hardcore w następnym rozdziale, to domyślam się, co się stanie :D
Zdecydowanie James mi się nie podoba. I to, jak Edward na jego podbijanie do Belli reaguje. Czemu nie weźmie go na stronę, nie zagrozi mu, że dostanie w ryja? Że ona jest jego? Zamiast tego chodzi i się złości. Oj Edziu, to nie tak się robi. I jeszcze nic tym dwóm szmatom nie powiedział, jak nazwały Bellę dziwką? Powinien bronić swojej dziewczyny. W przyszłości mam nadzieję, na jakąś bójkę Edwarda z Jamesem.
A Bella? Ależ z niej napalone dziewczę Laughing Tylko jeszcze w jednym opowiadaniu się z taką spotkałam. Fajna jest :D

I oczywiście muszę być teksty rozdziału:
Cytat:
Kiedy dotarliśmy do pokoju, potwór nonszalancko leżał na łóżku w czerwonej jedwabnej piżamie.

Potwór zapisał się do własnego fanclubu*.

Potwór bił się w łeb młotkiem.


I najlepsze:
Cytat:
Potwór ponownie zasiadł na tylnym siedzeniu i oblizywał palce
Laughing

I mały bład sie wkradł
Cytat:
Stup dziób!, wrzasnął potwór.

Chyba Stul dziób? Wink

Kocham Potwora. Dziękuję za uwagę Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
seska
Dobry wampir



Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:41, 06 Lis 2009 Powrót do góry

rani napisał:
Ja kiedyś się popłacze ze śmiechu przez to opowiadanie jak Potwora i Edwarda kocham Laughing


To jeszcze nie płakałaś? Ja ledwo zaczynam czytać, a kwiczę, płaczę i generalnie - puszczają mi zwieracze Laughing Laughing Laughing

Dzisiaj stwierdziłam "dobrze, że Potwór nie wychodzi za często, bo w szybkim czasie bym się wykończyła" Shocked Laughing To jest absolutnie fantastyczne! Bardzo rada jam jest, że taki FF jest tłumaczony w perfekcyjny sposób - tyle cudownych smaczków... ach!

Potwór mym idolem! Namiot - aaa! nie dam rady patrzeć na Roba - Edwarda bez skojarzeń... Embarassed Potworze, cóż żeś mi uczynił...? Rolling eyes


Brawa za rozdział! Pożądam więcej... hardcora... Embarassed


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kamosoka
Człowiek



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 11:20, 08 Lis 2009 Powrót do góry

czy ja juz pisałam, jak bardzo kocham potwora????pewnie tak, ale nic się nie stanie, jeśli to powtórzę:)

Jestem Ci bardzo wdzięczna, że postanowiłaś dokończyć tłumaczenie,
gdyż to opowiadanie jest jednym z nielicznych, które naprawdę na to
zasługuje.

Rozdział fenomenalny, jak zawsze.

"Potwór ponownie zasiadł na tylnym siedzeniu i oblizywał palce. Nie mogłem go winić – sam ukradkiem wąchałem własne przez resztę popołudnia" te dwa zdania rozwaliły mnie totalnie :D

Pozdrawiam i jak zawsze czekam na kolejny, szczególnie po Twojej zapowiedzi, że to będzie hardcore :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 1:41, 09 Lis 2009 Powrót do góry

A nie chodziło o deskę rozdzielczą?

Tak, zdecydowanie lubię ten tekst za to, że epatuje seksem w zupełnie zwyczajny sposób - z nutką humoru, zazdrości i pewnej - nienazwanej do końca, ale jednak obecnej - rywalizacji. Przypominają mi się moje licealne czasy i uroki pierwszej miłości, pierwszej zazdrości i pierwszego przekraczania tych i owych granic i muszę przyznać, że autorce wyszło to całkiem wiarygodnie. Hitem tego opowiadania jest jednak Potwór - zapisuję się do jego klubu i chcę honorowe członkostwo. A co tam - raz się żyje.

Edward nie powinien aż tak przejmować się Jamesem, a już na pewno nie docinkami dwóch pustaków, ale chłopię wrażliwe, to i trudno mu dać dojść do głosu rozumowi. I już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

PS Jak widać, powoli wraca moja wena do komentarzy! ^^


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Athaya
Zły wampir



Dołączył: 26 Lis 2008
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przed ekranu komputera oczywiście

PostWysłany: Pon 10:27, 09 Lis 2009 Powrót do góry

Rotfl

Fic z seri *pieprzyć finezję bierzmy się do roboty, a potwór niech patrzy i podjudza* Ubawiłam się przez wszystkie częście po pachy Laughing
Edzio jest wręcz bezbłędny w swoich seksualnych rozmyślaniach o Belli, ale kiedy już dostał to co chciaŁ to się zrobił wręcz uroczy! Autorka w doskonały sposób przedtawiła nam spsób myślenia napalonego nastolatka Twisted Evil Potwór tylko dodał pirzeprzyku w całej akcji. Taki mentalny trójkącik Laughing Jakby rozpakowane ciasteczko nie do końca wystarczało i musiał tam być ktoś, kto patrzy Laughing
Bella... Hmm. Dziewczyna nie ma oporów, ale mimo wszystko nadal słodko się przy tym rumieni. Gdzie tu logika? No chyba, że zsotawiła ją w tym życiu, w którym jeszcze nie znała Edwarda Razz
Muszę przyznać, że ostatnimi plotkami Jessici i Lauren zostało zasiane ziarnko niepewności w moim umyśle. Ale pałam nadzieją, że to tylko zawiść przez nie przemawia Rolling Eyes Cóź przekonamy się Laughing
James. Nie trawię faceta w jakiejkolwiek postaci, ale jako nowy element tylko podnosi ciśnienie opowiadania. Pozostaje czekać na ciąg dalszy i zastanawiać się co on też wymyśli Cool

Jednym słowem doskonała twórczość. Tłumaczkom ogromnie dziękuję, że się zdecydowały na takie odważe opowiadanie i czekam na następne rozdziały Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Pon 10:30, 09 Lis 2009 Powrót do góry

No cóż, jak zwykle się nie zawiodłam i z przyjemnością czytałam Twoje tłumaczenie. Rozdział był nieco dłuższy niż poprzednie odcinki i z braku czasu na czytanie podzieliłam go sobie na dwie części.
Akcja z Jamesem jest nieczego sobie, podkręca atmosferę i nie daje powodów do nudy. Jestem niezwykle ciekawa, jaka będzie finalna rola Jamesa. Powiem tak: to opowiadanie w każdym rozdziale mówi o tym samym!! Powinno się znudzić! Przecież w innych tekstach pisanie o miłości fizycznej dla wielu osób stanowi słaby punkt - autorka chce sobie zjednać czytelników. Tu jest odwrotnie. Niezwykłe i niewyczerpane pomysły autorki ubarwione sporą dozą humoru sprawiają, że tekst o niczym jest ciekawy i czyta się go z przyjemnością. Wyimaginowany potwór odgrywa tu znaczącą rolę. Na minus, patrząc teraz na całość - te dotychczas przetłumaczone rozdziały, można zaliczyć niewyraźną postać Belli, która jest tylko lalką w rękach dobrze przedstawionego Edwarda. Ale to parodia - parodii się takie rzeczy wybacza. Zabawnie było, więc efekt jest. Wielkie dzięki za serce, które wkładasz do tego tłumaczenia i za poświęcony jemu czas. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
k8ella
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova

PostWysłany: Pon 15:02, 09 Lis 2009 Powrót do góry

Thin, jestem jak najbardziej pod wrażeniem. Podoba mi się Twój styl tłumaczenia. Lekki styl, żartobliwy dobór słów, bez powtórzeń czyli wspaniale. Oczywiście ten ff jest rewelacyjny i kocham go za potworka, który powala na łopatki! Twisted Evil Nie mogąc się powstrzymać, już dawno temu przeczytałam cały po angielsku, a dla przyjeności teraz dawkuję sobie na forum. Składam pokłon Twoim umiejętnościom językowym. Dzięki... Wrócę tu jeszcze Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Libby
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: my się znamy?

PostWysłany: Wto 22:06, 10 Lis 2009 Powrót do góry

I oto nadchodzi mały zgred, który jest na forum nie więcej niż dzień, a już rusza do wkurzania innych. Może przesadzam, ale nieważne na które opowiadanie wpadnę - zamiast wczytać się w treść, skaczę od linijki do linijki w poszukiwaniu byków.
Po obeznianiu się mniej więcej z forum, wiem, że ty, thingrodiel, jesteś betą. A ja, jako wyżej wspominany nowy użytkownik bezczelnie wypiszę ci co mi nie pasowało. Kurczę, brzmi to trochę groźnie. Ale szczerze powiedziawszy, wolę wysilić się na coś konstruktywnego niż cały czas chwalić, aż lukru by było za dużo. Very Happy

BŁĘDY, BYKI, lub po prostu wytwory mojej wybujałej wyobraźni.
Cytat:
Wstaliśmy i ruszyliśmy na górę, a gdy wspinaliśmy się po schodach, usłyszałem krzyk Emmetta:
przecinek po schodach.

Cytat:
Zadrżałem, czując jej ciepły oddech na mej szyi.
przecinek po zadrżałem.

Cytat:
- Bello – wyszeptałem, nim położyłem dłoń na jej karku, by przytrzymać przy pocałunku. Językiem rozdzieliłem jej usta i syciłem się smakiem. Wolna ręka zsuwała się powoli w dół, by przyciągnąć bliżej.
powtórzenia - nie wiem, czym można je zastąpić, by nie mijało się to z oryginałem, może czymś w stylu by przytrzymać ukochaną przy pocałunku; rozdzieliłem usta dziewczyny i blablabla. oczywiście, nie musisz używać akurat tych określeń, bo mimo że nie ma już powtórzeń, dziwnie brzmią zamienniki wskazane przeze mnie. Rolling Eyes

Cytat:
Cienki materiał jej spódniczki nie pozostawiał wiele miejsca dla wyobraźni i nie mogłem się powstrzymać przed położeniem dłoni na jej tyłeczku i ściśnięciu rozkosznego ciała. Jęknąłem w jej usta i przycisnąłem do niej „namiot”.
jw., choć uważam, że większość osób czytających ten rozdział tylko raz, nie zauważyłaby takich subtelnych powtórzeń. Zwłaszcza, że nie za bardzo jest je czym zastąpić.

Cytat:
Jednakowoż odwiedzanie znanych już miejsc nikogo nie zaboli?
zastanawiam się, jakby brzmiało to zdanie, gdyby ktoś je teraz przeczytał na głos. Bo po co jest ten znak zapytania? Wydaje mi się, że zabrakło wtrącenia, czegoś w stylu prawda? Jeśli taki był zamysł autorki, to już się nie czepiam.

Cytat:
Poczułem, jak szarpie za mój t-shirt, więc wyprostowałem się, by pomóc jej go zdjąć.
zabrakło przecinka. Very Happy

Cytat:
Wykorzystałem sytuację, by opuścić jej wdzianko, w pełni uwalniając jej piersi.
sytuacja, jak kilka linijek wyżej. I znowu nie wiem, jak to zamienić i jak ci pomóc. Confused

Cytat:
Nigdy nie zdołam obnażyć Belli bez westchnienia nad pięknem.
Czegoś mi brakuje, bo z kontekstu wiem, że E. ma na myśli piękno Belli, ale warto byłoby to ująć w słowa? wyrazy? Można napisać pięknem jej biustu, aczkolwiek biust kojarzy mi się z silikonowymi implantami, więc chyba ta opcja odpada. Można też ująć to tak nad pięknem jej ciała.

Cytat:
Dałem radę zsunąć je na tyle, by Bella mogła je zrzucić stopami
powtórzenia - ale akurat w tym przypadku mam jako takie rozwiązanie: Dałem radę zsunąć bieliznę na tyle, by Bella mogła ja zrzucić stopami.

Cytat:
Nie wiedziałem, czy westchnąć z ulgi, czy raczej jęknąć z frustracji.
wydaje mi się, że po wiedziałem powinien być przecinek. Jeśli źle mi się wydaje, to przepraszam, bo czasem totalnie gubię się w tych regułach.

Cytat:
Zacisnąłem zęby i robiłem, co mogłem, by nie wykorkować.
przecinek po robiłem.

Cytat:
Ale tym razem chciałem, by był to ostatni raz; chciałem odkręcić wstrętny nawyk, jakiego nabyłem miesiącami gorączkowego samozaspokajania.
tutaj znowu nie jest do końca pewna, ale - przytępiona, czy też nie - intuicja podpowiada mi, że albo zamiast jakiego powinno być jaki, choć to chyba gorsza opcja; albo zamiast nabyłem powinno być nauczyłem się, nabawiłem ^^, bo określenie jakiego nabyłem trochę świszczy. Wydaje mi się, że powinno być jakiego nauczyłem się. Jeśli jednak wprowadzam cię w błąd, mogę nawet nadstawić policzek, bo ty jesteś betą i na pewno znasz się na zasadach polskiego lepiej niż ja.

Cytat:
Bella miała lekcje do odrobienia po południu. Zrobiłem to poprzedniego wieczoru, czekając na jej telefon z wiadomością, że jest wolna.
to, czyli co? Z kontekstu oczywiście mogę wywnioskować, że E. chodziło o lekcje, ale nie popełnisz błędu, pisząc na przykład miała lekcje do odrobienia po popołudniu. Ja moją pracę domową zrobiłem już wczoraj, plepleple.

Cytat:
Znaczy się frustracja była wręcz namacalna.
po znaczy się zrobiłabym myślnik, jakoś ładniej? - no, może nie ładniej, acz przejrzyściej by to wyglądało.

Cytat:
Kiedy zadzwoniła późnym popołudniem, zasugerowała wypad do kina. Ponieważ i tak chciałem być tylko z nią, nie byłem aż taki rozczarowany.
przecinki po popołudniem i nią; powtórzenia *a raczej coś w stylu powtórzeń* - być, byłem. Jako jakieś rozwiązanie mogę ci podsunąć przykład: Ponieważ i tak chciałem być tylko z nią, nie rozczarowało mnie to.

Cytat:
W poniedziałek w stołówce zauważyłem, że James był wprost oblepiony dziewczynami. Alice dostrzegła, gdzie zawędrowała moja uwaga i powiedziała:

- Najwyraźniej dziewczyny na niego lecą – zauważyła.
może to nie powtórzenie, ale moim skromnym zdaniem, ładniej byłoby to zamienić na rzuciła, rzekła, powiedziała.

Cytat:
Wnioskując z jego zachowania usiłował być czarujący.
tutaj nie chciałam nic wytykać, a uprzejmie spytać - czy w tym przypadku nie powinno być przecinka po zachowania?

Cytat:
Nawet jeśli zachowanie Jamesa jedynie uruchomiło ostrzegawcze dzwonki, obudziły się we mnie uczucia, które do tej pory uznawałem za uśpione dzięki miłości do Belli.
dzięki miłości do Belli wydaje mi się być wtrąceniem, i tak samo jak wydaje mi się, że powinien przed tym stać przecinek, zdaje mi się, że nie powinnam była tego pisać.

Cytat:
Najczęściej to zwiększone pożądanie przybierało formę fantazji, w których czule i delikatnie kochałem się z nią, wielbiąc jej ciało i duszę, i chcąc pokazać moje całkowite oddanie.
postawiłabym ten przecinek, żeby zaznaczyć odrębność tej części zdania od poprzedniej.


Cytat:
W ciągu kilku sekund zacząłem rozpinać jej bluzkę, niemal ją z niej zrywając w pośpiechu, by odsłonić jej skórę.
powtórzenia - drugie jej można usunąć bądź zmienić na bladą.

Jako jedno z niewielu opowiadań, Midnight Desire czytam już od jakiegoś czasu, a postanowiłam się zarejestrować między innymi właśnie by je skomentować.
Co najbardziej lubię? Chyba nie jestem jedyna, i powiem zdecydowanie - Potwór. Jest to chyba jeden z najlepiej wykreowanych wymyślonych przyjaciół, z którymi spotkałam się w zagranicznych ff-ach (dwóch? trzech?). Co z tego, że w pewien sposób jest to ta bardziej zbereźna część Edwarda, jego alter ego tak to się pisze?, z którym stara się walczyć odkąd poznał Bellę.
Szczerze mówiąc, podchodziłam do lektury bodajże dwukrotnie, i zawsze na początku odpychała mnie reakcja Edwarda i jego zboczone wizje. Ale cóż, skoro się prawie wszędzie stykamy z takimi zachowaniami, ja zdążyłam przywyknąć, przeczytać się uzależnić.
Współczuję, że była tłumaczka musiała zrezygnować z możliwości przełożenia tegóż opowiadania na nasz język ojczysty, bo musi byc przy tym niezła zabawa.Ja sama wielokrotnie, właśnie przez dosyć niecenzuralne zachowania potwora, spadałam z krzesła.
A tobie, thingrodiel, z całego serca zazdroszczę. Tłumaczysz naprawdę świetnie, a tylko czasem, zapewne z pośpiechu bądź zmęczenia, wkradają się byczki. Nie wiem nawet, czy można to nazwać bykiem, czy najzwyklejszym przeoczeniem, bo gdy czytasz nowy rozdział, nie zauważasz niedociągnięć. Przynajmniej ja. I dopiero po kilkakrotnej lekturze z czasem zaczynasz wyłapywać coraz to nowsze, acz naprawdę bardzo drobne gadziny.
I wyszło na to, że cały czas gadam o tym, że jest kilka błędów. Kurde, no.
Jeśli cię to jakoś uraziło - nie wiem, czego się spodziewać, bo nie cię nie znam - cholernie przepraszam, bo nie miałam tego na myśli.
Pozdrawiam, życzę chęci do dalszego tłumaczenia, bo naprawdę warto.
Libbs.

EDIT:
Wow, dziękuję ci, thingrodiel.
Szczerze powiedziawszy, taka odpowiedź motywuje do dalszego komentowania. Wink Na pewno jeszcze tu wpadnę, jak nie wychaczyć jakiegoś cielaczka, to przeczytać dalsze rozdziały.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Libby dnia Wto 22:43, 10 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin